Publicystyka

Ochota na: Mirror's Edge

Zastanawiając się czasami nad tytułami, w które grałem, lub tymi, w które chciałbym zagrać, systematycznie przez myśl przebiega mi w swych czerwonych butach Faith z Mirror’s Edge. Dziwne to uczucie, jak – powiedzmy sobie szczerze – nie do końca perfekcyjna gra ma w sobie coś, co nie pozwala o niej zapomnieć od czasu premiery. Tym bardziej, że od premiery minęło 4 lata. Przyjęte na świecie raczej chłodno, ME nie było ani pozycją beznadziejną, ani objawieniem.

Na pewno zaznaczyła swą obecność odmiennym podejściem do gier z pierwszoosobowej perspektywy. Brak HUDa, bieganie po ścianach, wykonywanie akrobacji, podczas których widzimy wyginające się ciało bohaterki oraz propagowanie rozgrywki FPP bez użycia broni. Powiew świeżości. Pierwsza gra, która podeszła do tematu wykorzystując parkour jako główny element swojej rozgrywki. Dlatego też bieganie i skoki to dwie rzeczy, które przede wszystkim w Mirror’s Edge wykonujemy. Walka, obezwładnianie przeciwników, czy też strzelanie schodzą na dalszy plan.


W grze EA pobiegacie sobie w ciele Faith, kurierki, która próbuje oczyścić swą siostrę z niesłusznych zarzutów o morderstwo. W mieście panuje reżim - miejscowe władze kontrolują media, dążąc do zaprowadzenia idealnego porządku i posłuszeństwa mieszkańców. W tym miejscu pojawiają się Sprinterzy (a z nimi Faith), którzy zajmują się dostarczaniem przesyłek poza zasięgiem wzroku czujnego rządu. Uciekanie przed policją jest tutaj zatem na porządku dziennym. Nie ma sensu się bardziej zagłębiać w fabułę, gdyż jest to tylko dodatek i pretekst do wrzucania nas w nowe lokacje.
To, na co warto natomiast zwrócić uwagę, to grafika. Prosta, przejrzysta, momentami wręcz uboga, oblana jaskrawymi barwami ze specyficznym oświetleniem. Ogólnie słaba, ale dzięki technologii studia DICE, przekazała ten unikalny feeling gry, który w moim odczuciu jest niezwykle elektryzujący i ma w sobie coś tajemniczego. Pośród dostępnych barw najbardziej zwrócicie uwagę na kolor czerwony, który będąc na drzwiach, rynnach, czy też kładkach na krawędzi dachu, wskaże Wam dalszą drogę. Do eksploracji mamy m.in. wspomniane dachy wieżowców, opuszczone biura, place budowy, czy też kanały. Stylistyka lokacji od razu podszeptuje, że wyszła spod dłuta szwedzkiego studia. Jeżeli gracie w dodatek do Battlefield 3: Close Quarters, na pewno dostrzeżecie podobieństwa w wystroju wnętrz.
Mirror’s Edge jest utożsamiany z walką z czasem oraz frustracją. Jeżeli myślicie o zaliczaniu dostępnych w grze Time Triali, to lepiej byście byli cierpliwymi osobami. Coraz to wymyślniejsze sposoby na przechodzenie poszczególnych chapterów dodają kilka oczek do wskaźnika replayability. Dorzućcie do tego światowe rankingi, bicie własnych rekordów i macie gotową zabawę na długie wieczory.

Przymykam oko na długość gry, gdzie każdy z 9 chapterów można ukończyć dosłownie w kilka minut. Oczywiście by to zrobić, trzeba się wykazać odpowiednimi zdolnościami, a na pewno wręcz perfekcyjną znajomością poziomów. Uważasz się za Gracza hardkorowego? W takim razie Mirror’s Edge to zweryfikuje. Jeżeli hasanie po ścianach i przeskakiwanie z dachu na dach przypadnie Wam do gustu, możecie sięgnąć po darmowe DLC, które daje możliwość biegania po lokacjach zbudowanych z kolorowych brył, zawieszonych w bliżej nieokreślonej przestrzeni. Idealne miejsce do ćwiczeń i szlifowania swoich umiejętności.
Dlaczego wciąż mam ochotę na Mirror’s Edge? Ponieważ cały czas mnie ciągnie do tego specyficznego klimatu, wyrazistych kolorów oraz adrenaliny podczas ucieczek. Chcę również w końcu zmierzyć się z poszczególnymi rozdziałami na czas by pozostać w formie, gdy nadejdzie Mirror’s Edge 2, nad którym ponoć DICE już dłubie.

Platformy:
Czas czytania: 3 minut, 49 sekund
Komentarze
...
4164 dni temu

Kupiłem.

odpowiedz
...
4163 dni temu

Ja się wkręciłem i to ostro. Właśnie pykłem Time Triale i wziąłem się za Speed Runy poszczególnych chapterów. Kocham tę grę za to, jak genialnie wynagradza skill zdobyty podczas gry, poprzez mega frajdę z rozgrywki. Jak już się obczai smaczki sterowania, można hasać po dachach aż miło.

Czasówki w Mirror's Edge to test wytrwałości, cierpliwości, ambicji oraz zimnej krwi.

odpowiedz
...
4158 dni temu

[quote]Ryo:Ja się wkręciłem i to ostro[/quote]

Tak się wkręciłem, że ukończyłem Time Trilale, Speed Runy i wbiłem Platynę.

Grejt gejm.

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: