"O te chu*e złamane" - pomyślałem sobie, ale już głośno nie powtórzyłem z tytułu nie używania wulgaryzmów. Czyli dlaczego model biznesowy "płać dla łatwiejszej wygranej" taki zły nie jest czasami.
Grałem sobie w nocy w
Harted. Pod koniec stwierdziłem, że zerknę na smarkfona, a tu....
No tak się nie robi. Graja sami Polacy, zatem różnic czasowych nie ma, wiadomo, że późną noca atakowanie jest niegodne. Zawsze walczy się jeden na jeden i tak przez niemal rok przegrałem raptem kilka walk.
Jednak tutaj chłopaki ponieśli wodze fantazji.
Zebrałem szybko podatki wpadło nieco diamentów, ale takie diax rzeźbi się ok 400 (jak dobrze pójdzie) za dzień. Stwierdziłem, że będzie ciężko, a szkoda mi kilku miesięcy. Po kilku minutach ataków było już tyle, że nazwy zamku nie sposób dostrzec . A to złamasy.
Szybkie skorzystanie z gugl pej i....
Nie ma co spamić z wszystkimi danymi z ataku/obrony, i tak na jedno kopyto każde.
Później jeszcze zostały odwiedziny.
Dlatego w systemie jeden na jednego - nigdy. Ale skoro oni grają nie fer, to takie postępowanie w pełni usprawiedliwiam.