Recenzja

Recenzja Gears of War 3

Sześć lat temu swoją premierę miał Xbox 360. Jednym ze startowych tytułów był wtedy third person shooter pod tytułem „Gears of War”. Pierwsze Gears’y okazały się hitem do tego stopnia, że zadecydowano o stworzeniu wersji dla komputerów PC. Kontynuacja bez trudu powtórzyła sukces poprzedniczki, jednak baza tytułów ekskluzywnych dla amerykańskiej konsoli powoli ubożała względem PlayStation.

Dzisiaj historia oddziału Delta dobiega końca, a Xbox na koniec swojego żywota, wytacza najcięższe działo.

Gears of War 3 to trzecioosobowa strzelanina. Marka ta jest zasłużona dla branży gier video, ponieważ to właśnie w pierwszej część sagi GoW, zastosowano tzw. cover system, czyli chowanie się za osłonami. Przyznam, że nie miałem okazji zagrać wcześniej w żadną z części poprzednich, więc „trójka” to moja pierwsza styczność z tą serią. Tak naprawdę rozgrywka nie odbiega znacznie od tego, co znamy z innych gier tego gatunku. Całość skupia się na strzelaniu i korzystaniu z osłon. Na próżno szukać tu zagadek czy wyborów moralnych. Do wyboru oddano nam arsenał kilkunastu broni. Zabrać ze sobą możemy cztery gatunki (2 karabiny, pistolet i granaty). Seria słynie z doskonałego modelu rozgrywki, który również i tym razem nie zawodzi. Cover system jest intuicyjny, a strzelanie to już absolutny top. Nie wiem czy jakikolwiek TPS (możliwe, że Uncharted), pozwala na takie „czucie” broni. Z “pukawek” korzysta się z ogromną przyjemnością, a jeśli dodamy do tego zręcznościowe przeładowania, to wychodzi nam mieszanka wybuchowa. W trybie single player, przyjdzie nam zmierzyć się z dwoma rasami przeciwników (Lśniący i Locusty), które dzielą się na wiele podgrup. Czyni to rozgrywkę dosyć zróżnicowaną, jak się domyślacie inny typ przeciwnika, to inna taktyka czy inny preferowany rodzaj arsenału. Od czasu do czasu zmierzymy się ze spektakularnymi bossami. Starcia te są bardzo widowiskowe i dość wymagające. Sztuczna inteligencja naszych wrogów stoi na niezłym poziomie. Szczególnie Locusty próbują korzystać z zasłon i ukrywać się przed naszym ostrzałem. Jeśli chodzi o poziomy trudności, to polecam grać na poziomie trudnym, ponieważ normalny był jak dla mnie po prostu zbyt łatwy, a nie preferuję grania na poziomach typu „hardcore”, więc coś musi być na rzeczy. Widać tu nieśmiały ukłon Epic Games w stronę casuali. Gameplay, to istny ideał, jeśli chodzi o gatunek trzecioosobowych strzelanek. Z rozwiązań zastosowanych w GoW skorzystało już tak wiele tytułów, że po prostu głupio byłoby krytykować sprawdzone i cały czas stosowane patenty. Tryb dla wielu osób, to tzw. „Bestia”. Polega on na walce ludzi z Locustami lub inną obcą rasą. Rozgrywkę multiplayerową zaplanowano ciekawie, ale z pewnością pojawią się DLC, które zwiększą żywotność tego trybu, a przez to – całego tytułu. Do użytku udostępniona została także nieco usprawniona „Horda”, gdzie bronimy się przed kolejnymi falami przeciwników, a za zdobyte pieniądze ulepszamy swoją broń.

Fabuła to luźna opowieść, która, mimo tragedii bohaterów, przepełniona jest humorem. Miłym akcentem jest filmik „poprzednio w Gears of War”, przygotowany dla osób, które nie “siedzą” w temacie. W trakcie przechodzenia trybu dla pojedynczego gracza, stopniowo poznajemy historię oddziału Delta. Powiedzmy sobie szczerze, gdyby GoW był filmem, opowiadana historia nie zdobyłaby Oscara. Owszem, całość jest całkiem ciekawa, logicznie rozplanowana, ogólnie wszystko „trzyma się kupy”. Gra stawia głównie na opisywany wcześniej model grania, a odpuszcza nieco, jeśli chodzi o fabułę. Możemy to zauważyć w tym, że cutscenek jest znacznie mniej niż w przykładowym MGS4, gdzie wszystko kręci się właśnie wokół opowiadanej historii. Nie można też jednak powiedzieć, że tutaj jest pod tym względem źle. Bardzo podobało mi się przedstawienie relacji pomiędzy żołnierzami. Marcus Fenix i Dominic „Dom” Santiago są dla siebie jak bracia. Widać, że wspólne, wojenne przeżycia sprawiły, że bardzo się ze sobą zżyli. Pomimo tego, że na planecie Sera, gdzie dzieje się akcja, panuje obecnie wojna, to całość gry utrzymana jest w bardzo przyjemnej, humorystycznej atmosferze. Panowie, jak to panowie, ciągle żartują, a Baird i Sam (nowa członkini zespołu), nieustannie sobie dogryzają. Gra została kinowo, swoją drogą bardzo dobrze, spolonizowana, a więc zobaczymy napisy z kwestiami, mówionymi przez bohaterów. Podsumowując fabularnie jest „tylko” ok. Fajerwerków nie ma, ale Gears’y bronią się doskonałą rozgrywką oraz znakomitą oprawą.

Powiedzieć, że Gears of War 3 wygląda dobrze, to jak powiedzieć, że Mercedes SLS AMG to dość szybkie auto. Xbox jest już dość leciwym sprzętem. W końcu sześć lat to dla konsoli bardzo dużo. Epic Games wyciskają z maszynki Microsoftu 100% mocy na każdym kroku. Tekstury są bardzo ostre, modele postaci bardzo szczegółowe, a otoczenie bogate w szczegóły. Wydaje mi się, że nowe Gears’y to aktualnie, przynajmniej do czasu wyjścia Uncharted 3, najlepiej wyglądająca gra na konsole obecnej generacji. To, co dzieje się na ekranie wygląda już prawie jak film. W dodatku miejscówki zaprojektowane są niezwykle klimatycznie. Zniszczone miasto Hanover to istny majstersztyk. Pochwały należą się Epic Games za dwie, równie ważne, strony oprawy wizualnej. Zarówno technika, jak i design, czyli artyzm, to absolutnie najwyższa półka. Warto odnotować, że oprawa zaliczyła duży, jakościowy skok względem poprzedniczek. Lokacje są o wiele bardziej przyjazne dla oka, skończono z ciemną kolorystyką, jaka była w „jedynce”. W części trzeciej skupiono się na dopracowaniu oświetlenia. Trzeba przyznać, że praca nie poszła na marne. Dźwięk również nie zawodzi. Odgłosy strzałów są świetne, ale to nie ta półka, co Battlefield 3 (o ile można oceniać dźwięk po trailerach). Mimo to, gra bardzo wiele zyska na porządnym systemie głośników 5.1.

Gears of War 3 to gra absolutnie urzekająca. Można ją “jeść łyżkami”. Mało jest takich tytułów, które zachwycają na każdym kroku. Połączenie doskonałego feelingu grania z tak doskonałą oprawą audiowizualną, tworzą prawdziwy, interaktywny spektakl na ekranie. Tego właśnie oczekujemy po grach ekskluzywnych. Mają być dopieszczone pod każdym względem, bo powstają na tylko jeden, określony rodzaj sprzętu. Kiedy pięć lat temu kupowałem Xboxa 360, czekałem właśnie na takie gry. Mimo tych wszystkich zachwytów nie mogę ocenić jej na dziesiątkę. Gra jest fantastyczna, bo zawiera wszystkie sprawdzone, lubiane patenty i to w doskonałym wydaniu. Nie wprowadza jednak żadnych innowacji. Nie jest to tytuł, który zostanie zapamiętany na lata, ponieważ stworzył coś, z czego będą korzystać inne produkcje w przyszłości. Gears of War 3 to jedna z najlepszych gier generacji Xboxa 360 i PS3. Obecnie jest to najlepsza gra tego roku. Dla posiadaczy X360 powinna być zakupem obowiązkowym. Przyznam szczerze, że aż boję się, kiedy pomyślę o tym, jak Sony odpowie swoim Uncharted 3, ale jedno jest pewne. Właśnie dla takich gier warto mieć konsole.

Nasza ocena: 9.5/10

Platformy:
Czas czytania: 6 minut, 45 sekund
Komentarze
...
#1
~despawacz
4553 dni temu

wszystko fajnie, ale gearsy nie były tytułem startowym,,,

odpowiedz
...
#2
~Bobas
4547 dni temu

sony odpowie Sony odpowie swoim Uncharted 3?!@@#?

Nie pękaj un to pisklak gra dla marketingowców a gearsy zamiatają od samego początku po końcówkę tej generacji bez zbędnych medialnych wspomagaczy. Un to mizeria a Gearsy to majstersztyk

odpowiedz
...
4547 dni temu

Nom, tym bardziej, że pierwsza ocena dla Uncharted 3 to 9.9 i jest to najwyższa ocena wystawiona przez nich kiedykolwiek i dla jakiejkolwiek gry.

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: