Recenzja

Recenzja God of War III

God of War III to istna kompilacja wszystkiego, czym powinna być prawie idealna gra. Od samego początku nasze zmysły bombardowane są efektami, jakie na zawsze pozostaną w pamięci i sprawią, że każdy następny tytuł będzie po prostu nijaki pod tym względem. Zacznijmy jednak od początku. Jak to w mitologii greckiej wieść niesie, na początku był chaos.

Z chaosu wyłoniły się dwie istoty – Uranos i Gaja. Z Tych dwóch istot zrodzili się tytani, w tym Kronos, ojciec Zeusa oraz innych bogów Olimpu jak Hery, Hadesa, Demeter, Posejdona i Hestii. Nie będę jednak zagłębiał się dalej w mitologię grecką, którą większość Was zna, lub znać powinna po lekcjach języka polskiego w podstawówce. Trzecia część przygód spartiaty w prosty sposób odwraca grecki mit stworzenia świata. Mordując kolejnych bogów Kratos sprowadza świat w chaos w bardzo widowiskowy sposób!

Po "incydencie" z Zeusem z początku God of War 2 Kratos cały czas dążył do odpłacenia mu się za wszystko co ten mu uczynił. Chęć zemsty jest motorem wszystkiego, co robi. Praktycznie wszystkie sceny przerywnikowe obecnej części koncentrują się na sprzeczkach bohaterów z naszym spartiatą błagających go o zaprzestanie rzezi. Oczywiście często kończy się to źle dla tych pierwszych. Jego upartość w dążeniu do celu jest naprawdę zadziwiająca. Po pewnym czasie jednak przyzwyczajamy się do tego, że każdy, kogo spotyka musi skończyć źle. Jak za pierwszym razem robi to na nas duże wrażenie, później już staje się normalne. Każda napotkana osoba musi zginąć albo z jego ręki, albo w konsekwencji jego działań. Każda – bez wyjątku. Na szczęście gdy już przyzwyczaimy się do takiego przebiegu akcji i dojdziemy do wniosku, że niczym więcej gra nas nie zaskoczy obrywamy zwrotem akcji, który zmienia to w jaki sposób patrzymy na Kratosa i jego poczynania do tej pory. Wreszcie gra otrzymuje to, czego brakowało jej w poprzednich dwóch częściach – głębię motywu jego poczynań. Nie jest to już płytka rzeź i ślepe katowanie wszystkich, którzy staną mu na drodze. W pewnym momencie wszystko, co do tej pory robił Kratos nabiera innego znaczenia. Porusza i sprawia, że nie jest on już postrzegany jako zwykły mięśniak pałający wyłącznie żądzą  zemsty. Jego opowieść nabiera mocy i pędu, a zwieńczona jest naprawdę epickim zakończeniem. To trzeba zobaczyć.

Można powiedzieć, że sama gra zaczyna się niebanalnie. Po dość przydługawym wstępie, który jest jednocześnie streszczeniem dotychczasowych przygód Kratosa, naszym oczom ukazuje się miejsce wielkiej bitwy – góra Olimp. Po efektownym przejściu kamery od samego Tartaru do szczytu góry i ukazaniu panteonu bogów z jakimi dane nam będzie się zmierzyć, wreszcie możemy przejąć kontrolę nad Kratosem niesionym na ramionach Gai. Tak oto zaczyna się wstęp do wielkiej bitwy. Już sam początek to jedno wielkie widowisko akcji. Nigdy do tej pory Kratos nie siał zamieszania na tak wielką skalę. Jest brutalnie okrutny i nic nie może go powstrzymać przed wymierzeniem zemsty przeciwko Zeusowi. Poprzednie części znane były z zapierających dech w piersi scen otwierających. Tak samo jest i tutaj. Jesteśmy częstowani wspaniałymi scenami akcji powodującymi opad szczęki i tak mocno wciągającymi, że gdy już zaliczycie pierwszą walkę z Lewiatanem na grzbiecie Gai gwarantuję, że nie odłożycie pada przez wiele godzin. To wszystko wieńczy wspaniałe starcie z Posejdonem , którego finał jest jednym z najbardziej brutalnych jakie do tej pory widziałem w grach wideo. Nie jest to jednak jedyny przejaw okrucieństwa jaki okazuje on swoim przeciwnikom. Z jego rąk padają ofiarą wszelkiej maści legendarne potwory. To, co przyciąga szczególną uwagę to finezja z jaką morduje wszystkich oponentów. Miłośników sadyzmu czekają długie chwile rozczłonkowywania, patroszenia oraz dekapitacji praktycznie każdego napotkanego wroga. Jedynym minusem całego aspektu pozbawiania przeciwników życia jest ilość animacji jakimi posługuje się nasz spartiata. Większość z nich to po prostu ulepszone graficznie animacje znane nam z poprzednich części gry. Na każdego wroga jest jeden sposób skrócenia mu życia, co po jakimś czasie staje się monotonne i nie bawi już tak, jak za pierwszym razem. Mimo to jest to jeden z najlepszych aspektów nowego God of War.

Skoro jesteśmy już przy samej walce, warto wspomnieć o ulepszeniach w stosunku do poprzednich części. Pojedynki są płynne, dynamiczne i mimo, że większość ciosów nie różni się od tych z God of War 1 czy 2, Kratos otrzymał parę nowych zagrywek, które umilą nam sianie rzezi i zamętu. Jedną z przydatniejszych technik jest możliwość podniesienia delikwenta i użycie go jako tarana, czy przyciąganie się do przeciwnika. Na wszystkie wykonywane przez nas ruchy Kratos reaguje płynnie. Przedmioty dodatkowe również otrzymały osobny pasek many, który odnawia się po chwili gdy ich nie używamy. Przy tym także cały nasz arsenał uległ przemodelowaniu. Tym razem bronie dodatkowe nie są jedynie prostą wariacją ostrzy wygnania. Mimo, że sprawiają takie wrażenie, każda z nich posiada swój własny styl, który będziemy chcieli wypróbować. Pomaga w tym możliwość szybkiego przełączania się między arsenałem w ułamku sekundy, co sprawia, że frajda płynąca z nabijania coraz większych combosów żonglując różnego rodzaju bronią i tłukąc przeciwników na miazgę jest teraz jeszcze większa. Nawet blokowanie stało się przyjemne. Tym razem jest ono dużo łatwiejsze i daje istną satysfakcję za każdym udanym kontratakiem wyprowadzonym po zablokowaniu ataku przeciwnika.

Ale przecież nie samą walką gracz żyje. God of War od zawsze kojarzył się przecież z zagadkami, które czekają na nas pomiędzy każdą większą bitwą. I tym razem twórcy nie poszli na łatwiznę. Same zagadki nie są trudne, jednak też nie są banalne. Można by powiedzieć, że udało się osiągnąć tę idealną równowagę pomiędzy ciekawą łamigłówką, a uciążliwym problemem do rozgryzienia. Mamy tu mnóstwo różnych zagwostek. Od standardowego przepychania pudeł do iście genialnego motywu zabawy z perspektywą w labiryncie Hery. Dla każdego coś miłego.

God of War III zadziwia wykonaniem. To co dzieje się na ekranie, zapada na długo w pamięć. Cały czas czuć, że jesteśmy częścią czegoś wielkiego.  Mimo, że gra nie zawsze ujawnia skalę tego, co się wokół nas dzieje, zdarzają się momenty, w których Kratos z ciasnych sal i korytarzy wybija się w otwartą przestrzeń wprost naprzeciw olbrzymiego tytana niszczącego otaczający nas teren. Wówczas dopiero możemy odczuć ogrom przestrzeni i poczuć się  jak malutcy jesteśmy w stosunku do całej reszty.  Warto zwrócić uwagę też na to z jaką płynnością przechodzimy od pojedynków w ciasnych korytarzach do epickich starć na grzbietach tytanów. Animacja ani przez chwilę nie zwalnia, pokazując, że da się zrobić przepiękną grę, a do tego przede wszystkim płynną, bez jakichkolwiek strat w ilości klatek na sekundę. To, z jaką dokładnością wykonano wszystkie detale pokazuje, że ekipa z Santa Monica nie próżnowała, chcąc oddać w nasze ręce produkt moim zdaniem niemal doskonały. Warto wspomnieć również o polskiej lokalizacji, która w tej produkcji wykonała kawał dobrej roboty. Bogusław Linda doskonale wkomponowuje się w rolę Kratosa genialnie oddając klimat i charakter postaci. Głosy dobrane są bardzo dobrze, dzięki czemu nawet Ci, którzy zwykle negatywnie nastawieni są na naszą rodzimą produkcję mogą spać spokojnie.Podsumowując – God of War III jest grą, która zawdzięcza swój sukces poprzednim częściom, lecz jej wykonanie i oprawa sprawiają, że spokojnie mogłaby wygrać pojedynek o grę roku i bez tego.  Biorąc pada do ręki spodziewać możemy się jedynie tego, co już widzieliśmy, ale w oprawie jaka długo pozostanie w pamięci. Przepiękna grafika, wspaniała muzyka, a przede wszystkim wykonanie tego wszystkiego upewnia w przekonaniu, że God of War III jest grą niemal idealną.

Nasza ocena: 9.5/10

Platformy:
Czas czytania: 7 minut, 44 sekund
Komentarze
...
#1
~Kert
5117 dni temu

Potwór, z którym walczy Kratos na Gai to Lewiatan, nie Kraken.

Dobra recenzja. Mimo wszystko w nowym GoW jest za dużo brutalności, która momentami ociera się o groteskę, sprawiając wrażenie wrzuconej na siłę. "Scena miłosna" poprzez fakt, co dane jest nam oglądać w trakcie jej trwania, sprawi frajdę chyba tylko niewyżytym małolatom, do których gra nie jest skierowana (choć uśmiać się można, a wiem że ta akurat akcja zrobiona jest dla śmiechu i stanowi "tradycję" dla tego tytułu). W samej animacji Kratosa razi mnie "podwójny skok", który jest w tej serii od początku, ale tutaj jakoś średnio pasuje na tle wyśmienitej oprawy. Zmiana broni w locie jak najbardziej na plus. Zauważyłem też, że nie opłaca się już "kopać" przedmiotów, bo twórcy "przyspieszyli" ruch bohatera w trakcie zwykłego ich przesuwania. Giera wbija się w pamięć. Walki z niektórymi przeciwnikami jeszcze siedzą mi w głowie.

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: