Dziewczyny z mojej grupy na studiach.
kur** jakie głupie. Facetów mamy tylko 3 razem ze mną.
Studiuję na prywatnej uczelni, płacę kasę. W tygodniu wg planu mamy 21h zajęć przez 4 dni w tygodniu.
Po uzgodnieniu wszystkiego z wykładowcami i studentami ścisnęliśmy wszystko w 2 dniach.
Nasz plan zajęć jest teraz luźniejszy niż na studiach zaocznych. (oni też mają 2 dni zajęć)
W praktyce mamy ok 4h zajęć w tygodniu, czsami w ogole nie mamy bo wykładowcy coś wypadnie. Z tej okazji zaproponowałem, że dobrze by było zmniejszyć opłatę za studia i zwrócić się w tej sprawie do administracji. Jako kontakt zaproponowałem naszą starosę grupy, która często chodzi na zebrania samorządu itp.
No i jaką dostałem odpowiedź? Nasze inteligentne panie rzuciły się na mnie - nie chodzisz i tak na zajęcia, a się plujesz. Madzia(starosta) i tak nam załatwiła tylko 2 dni zajęć. Trzeba było iść na ASP to byś miał za darmo itd itp
Jedna mądra, bo dostaje stypendium i płatny staż jej załatwili, a drugiej wszystko wisi, nie chodzi na zajęcia, nie domaga się swoich praw, ale płaci... :]
Nie wiem gdzie one mają mózg, na pewno gdyby obniżyli czesne, każda by się ucieszyła. Zamiast zająć się sprawą, kłócą się ze mną "bo i tak mamy dobrze". Ja płacić za nic tyle kasy nie zamierzam i najprędzej to sam się zajmę tą sprawą.
Głopie pipki, żeby chociaż łądne były...