Ja rozumiem, że slużba zdrowia ma ograniczone zasoby, ale to nie tu jest problem... Problemem są te je**ne, niedouczone, aroganckie, roszczeniowe konowały, które w większości (z nielicznymi wyjatkami pamiętającymi o przysiędze hipokratesa) nadają się do kopania rowów - to jest moja opinia i większości osób, z którymi mam do czynienia. Ja akurat cierpię na parę dolegliwości (kręgosłup, zatoki etc.) i zanim zostały jako tako zdiagnozowane, odbyłem pielgrzymkę z każdą z nich po 4-5 lekarzach, z których każdy wydawał diagnozę na podstawie 20 sekundowego wywiadu z pacjentem, bez żadnych badań i zapisywał leków za 400 zł. W pewnym momencie brałem już chemioterapeutyki na chorobę, której nie miałem.
Moi dziadkowie umierając w szpitalu byli traktowani jak ścierwa, odarci z godności właśnie przez lekarzy. Ja nawet rozumiem, że taki lekarz jest często przepracowany bo robi na kilku etatach - inaczej nie zarobiłby 20k netto, ale jednak ja oczekuję, zaangażowania, powołania nawet w takiej sytuacji.
Autentyczna rozmowa mojego znajomego z lekarzem zatrudnionym na 3 etatach "Panie doktorze, jak Pan to robi - 3 pełne etatay w ciagu doby, a gdzie sen, gdzie posiłki, gdzie dojazdy?" Odpowiedź: "Ja po prostu wcześniej wstaję..."
KOSA