A dobrze przeczytałeś to co napisałem?
Mi Kylo Ren przypadł do gustu jako postać. Zdjął maskę i widać, że jest młody. Nie zakończył jeszcze szkolenia. To może tłumaczyć częściowo jego porażkę pod koniec filmu (był też ranny). Poza tym jego największym lękiem jest to, że nie będzie tak potężny jak jego dziadek - Vader 8). Zresztą maskę nosi chyba tylko dlatego, że tak robił Vader. Ma chłopak dobrego idola. Mam nadzieję, że w następnej części się podszkoli i spuści niezły wpie**ol Ray i murzynowi za fikanie. Poza tym na + jego bezwzględność. Ostatecznie zabił Hana a wcześniej wychujał Lukea i przeszedł na ciemną stronę mocy 8)Mój znajomy wygląda bardzo podobnie jak Adam Driver, więc miałem mały polew jak zdjął maskę. ;) Ogólnie postać jako zły to spoko, widać było w nim spór i wahanie się. W następnej części już będzie bardziej złowrogi, choćby ze względu na bliznę na twarzy, którą Rey mu zostawiła. ;)
W ogóle nowe postacie są spoko. Ciekawe jak to jest z Ray bo są 2 opcje. Albo jej starzy to Han i Leia i jakimś cudem o niej zapomnieli (młoda gadała te same teksty co Han na statku i bez problemu wiedziała jak pilotować Falcona) albo jej stary to Luke (miecz do niej gadał, i R2D2 się włączył jak pojawiła się w bazie u Lei). Celowo ją zostawili na Jakku ze względu na jej pochodzenie i ukrytą moc. Pytanie kto ją zmajstrował:)Moim zdaniem to będzie córka Luke'a. Widać, że jest bardzo wrażliwa na Moc, a tak w ogóle to skąd wiedziała, że Mocy może użyć, żeby wpłynąć na umysł strażnika? ;) Myślę, że Luke w jakiś sposób pomagał jej na odległość, jakby ją uświadamiał w jej sile. :) No i w końcu to ona poleciała do niego przekazać mu miecz - być może też miała taki wewnętrzny głos, że miecz ma trafić do Luke'a. ;)
Akurat śmierć Hana na plus u mnie, przynajmniej coś się dzieje, a i tak jak pisałem wcześniej, Ford ledwo co tam się ruszał.
Ogolnie film oceniam 4/6
Tylko dobry, głównie za sprawą scenariusza, nad którym za długo nie posiedzieli.
A ja wlasnie gadam z kumplem fanem i to jest jego zarzut "wszystko juz bylo". Jedyny. Dla mnie wypas, najlepsze sceny jak Kylo wpada w szal. W ogole taki niepozorny Lem a imo dal rade. W ogole aktorsko jest super. Murzyn nie wkur**a, Rey jest świetna. Paradoksalnie najslabsze ogniwo to podstarzały Solo, ale łezka popłynęła jednak.
A Han i Leia myślę, że by wiedzieli o dziecku Lukea i by ją rozpoznali ;)Hmm, być może Han wiedział - w końcu zaproponował jej pracę na Sokole, a wcześniej oferował ją tylko Luke'owi. ;)
Serio komuś spodobał się Kylo Ren bez maski? W momencie jej ściągnięcia poziom charyzmy i kozackości tej postaci spadł do zera. Bez kitu byłem bliski parsknięcia śmiechem gdy gościa zobaczyłem i usłyszałem. Moim zdaniem tragicznie dobrali w tym przypadku aktora, bo sama postać i jej obsesja na punkcie Vejdera to w sumie fajny pomysł. Może w kolejnych częściach za sprawą szramy na twarzy i pójścia jeszcze głębiej do ciemnej strony postać ta zabłyśnie. Mam nadzieję.
Ogólnie fajne te star warsy, ale jak już napisałem w temacie 'film', nie spodobała mi się schematyczność fabuły(kalka nowej nadziei) no i ten Kylo Ren... Co do śmierci Hana, to od początku wisiało to w powietrzu, także tu też wielkiego zaskoczenia nie było. Choć smutek się pojawił, to scenę zepsuł widok gimnazjum-Vadera z łezkami w oczach.
No i czuję, że ten film powinien być dłuższy ale może to i dobrze, że skończył się w momencie spotkania Rey z Yodą... tfu! Lukiem.
Tak czy inaczej, czekam na kolejne części i uważam, że zmiana reżysera wyszła tylko na lepsze.
Serio komuś spodobał się Kylo Ren bez maski? W momencie jej ściągnięcia poziom charyzmy i kozackości tej postaci spadł do zera. Bez kitu byłem bliski parsknięcia śmiechem gdy gościa zobaczyłem i usłyszałem. Moim zdaniem tragicznie dobrali w tym przypadku aktora, bo sama postać i jej obsesja na punkcie Vejdera to w sumie fajny pomysł. Może w kolejnych częściach za sprawą szramy na twarzy i pójścia jeszcze głębiej do ciemnej strony postać ta zabłyśnie. Mam nadzieję.
No i w końcu to ona poleciała do niego przekazać mu miecz - być może też miała taki wewnętrzny głos, że miecz ma trafić do Luke'a. ;)Przecież ta barmanka mówiła, że to miecz Luke'a.
Tak na świeżo.Kurde, przez ten wpis chce jeszcze raz do kina :(
Co do samego pochodzenia Rey:
- nie jestem do końca pewien, że to córa Skywalkera, albo pierwsza linia tej rodziny biorąc pod uwagę, że Jedi byli niegdyś w sile - Han sam stwierdził, że Luke miał przynajmniej kilkoro uczniów,
- nie orientuję się obecnie jak wyglądają relacje wiekowe między nią, a Kylo, ale zakładając, że Ben jest starszy od Rey, po porażce w szkoleniu Rena przez Luke'a postanowiono wszystkich wykazujących zdolności ukryć po różnych zakątkach galaktyki, jak to było po III Epizodzie i Rey wylądowała na Jakku.
Ogólnie na pierwszy plan zdecydowanie wybiły się postaci Rey i Kylo Rena, brawa dla twórców.
Z wątku Kylo spodobało mi się, że pomimo lekko naiwnego podejścia do ukazania tej kwestii nie był postacią jednowymiarową, najlepsza w tej materii była jego rozmowa zaraz przed końcową akcją z Hanem, gra aktorska i twist dialogowy spowodowały, że Ren dla widza pozornie walczył z ciemną stroną (przy tym ciekawy i prosty zabieg z podanym tłem z jego twarzą w środku kadru, gdy po lewej widniały odcienie czerwieni, a po prawej błękitu), a chodziło mu głównie o dokończenie "przemiany". Notabene scena ta mocno przypominała mi potyczkę Flynna z Clu w Tron Legacy.
Nerwowość objawiająca się wyrazem twarzy, atakami furii, czy gestem - jak bicie się w bok podczas walki z Rey, tak, bardzo pozytywnie odebrałem aktora za maską, nie stanowiącego aparycji i zachowania szablonowego dla serii antagonisty, choć po potyczce z Rey jego wygląd zapewne się zmieni.
Nie wiem, czy pozostali też odnieśli podobne wrażenia, ale wiele wątków było podane jakoś tak z pośpiechem, bez uderzenia, większość "dużych" odkryć fabularnych po prostu po mnie spłynęło i myślę, że nie ma tu znaczenia nadzianie się wcześniej na potwierdzony spoiler fabularny (a dotyczył śmierci Hana i przejęcia przez Rey Sokoła Millenium). Starkiller kilkanaście razy większy od Gwiazdy Śmierci, a tu zaraz wybuch i po temacie, relację Hana i Lei po paru minutach miałem w dupie, Poe Dameron - niby charakterny pilot ruchu oporu mający ponoć odegrać bardzo dużą rolę na przestrzeni nowej trylogii, a z VII Ep. jego charakter był na tyle nijaki, że zapamiętałem głównie wątek Finna podwędzającego mu kurtkę, wątek przemiany i dezercji Finna no jakoś słabo, po ujrzeniu Luke'a miałem zdecydowane mrowienie na plecach, ale osobiście inaczej sobie to wcześniej wyobrażałem, sprutego, pooranego życiem starego mistrza w czarnych szatach zaszytego w jakiejś grocie (ale tu już jestem sam sobie winien utarciem pewnego obrazu w głowie), powstanie First Order i wątek Snoke'a (który imo nie jest Sithem, a wykorzystuje Kylo, który jako jedyny przed ukazaniem Rey objawia moc) - na razie ledwo zahaczone, jest co rozwijać w kolejnych częściach. Zapewne marudzę na siłę, w końcu mowa o wyczekiwanej z utęsknieniem space-operze, a pewnie zabrakło też czasu na mocniejsze rozwinięcie każdej z postaci i punktów fabularnych, widz jest dosłownie bombardowany co chwilę nowymi odkryciami.
Bardzo urzekły mnie smaczki: a to Finn wyjmujący kulę treningową Luke'a z worka na Sokole czy uruchamiający grę, rozmowa szturmowców bliźniacza do sceny z Obi Wanem wyłączającego pole siłowe z Nowej Nadziei i tym podobne. Właśnie, osobiście poczułem się lekko poirytowany, że trzon fabularny to kij i marchewka, kopiuj-wklej z IV Epizodu. Nawet zaraz po projekcji znajomi weszli ze mną w polemikę: "No ale tak miało być, miało przypominać starą trylogię", a przecież w tym założeniu chodziło o prowadzenie, środki produkcyjne, klimat, a nie skrojenie bardzo podobnej fabuły. Czy po Ciemnej Stronie Mocy są sami debile i robienie po raz trzeci tej samej broni z coraz większym rozmachem, a zarazem tym samym słabym punktem niczego ich nie nauczyło? Cóż, podziwiam upór i finansowanie ;)
Film pokazuje pazur, jest świetnie zrealizowany, ton projekcji i klimat wzorcowy - czułem się, jak dzieciak jarający się w latach 90-tych laserkami i mieczami świetlnymi, niektóre sceny wręcz rewelacyjne - wybija się odkrycie mocy przez Rey po dotknięciu miecza świetlnego, lokacja spotkania Kylo i Hana, czy odkrycie twarzy przez Kylo i jego dialog z Rey, sceny batalistyczne to mokry sen fana Gwiezdnych Wojen, ba, nawet krytykowana tutaj scena końcowej potyczki Kylo Rena z Rey miała siłę właśnie dlatego, że sporo mówiła o postaciach - rozdartego i targanego emocjami "fanboja" ciemnej strony nie kontrolującego w pełni swoich zachowań kontra całkowicie nieoszlifowana, ale czysta moc. Przecież jakby Rey była po jednym weekendowym kursie u Luke'a na obecnym etapie zgniotłaby Kylo jak robaka.
Pomimo powyższych utyskiwań, wrażenia jak najbardziej pozytywne.
Na koniec dodam, że najbardziej żal mi Chewiego, pomijając całą dotychczasową historię z Hanem u boku, te subtelne sceny przywiązania - jak podanie Hanowi kurtki przed wyjściem na mróz spowodowały, że serducho pękło na widok załamanego futrzaka, a nie roniącej łzę naciągniętej na twarzy Carrie Fisher :(
BTW. Jaką w końcu planetę StarKiller rozwalił? Na początku byłem pewien, że to Corusant, ale obiło mi się o oczy, że to bardzo podobna planeta: Hosnian Prime została zniszczona. ?? Ktoś wie jak to w końcu jest.Hosnian Prime wraz z przyległymi księżycami (?) stanowiących jako całość stolicę Nowej Republiki.
A ja wczoraj byłem drugi raz (Z rodzinką na wersji 2D mam wrażenie, że wygodniej się oglądało niż 3D )Byłem na wersji 2d i przyznam, że na początku zawiodłem się udźwiękowieniem sali - przy wejściu muzyki Williamsa fotele powinny trzaskać, a włosy stawać dęba, a tak trochę cicho, płasko, bez pierdolnięcia. Także możliwe, że wybiorę się drugi raz z ciekawości do Imaxa jak już gawiedź przetłoczy się przez pierwsze tygodnie wyświetlania.
Kompletna bzdura.
At first, pounding on the gash in his side seems like a strange thing to do. Then, you remember: the Dark Side of the Force is fueled by rage and pain. He is hitting his injury to make himself stronger. It’s a survival tactic that probably prevented his body from undergoing shock. It’s what kept him alive.
Not so fast. There’ s more.
Have you stopped to think about who shot him? Chewbacca.
Chewbacca, Han Solo’s best friend, comrade, copilot, and confidant. Chewbacca, whom Ben Solo grew up with. Chewbacca, who probably would have been the equivalent of Ben’s godfather. “Uncle” Chewie. Who would have patiently allowed infant Ben to tug and pull on his fur. Who would have taught him to speak Wookie, and let him play in the Millennium Falcon, even when Han said to cut it out. Who would have shown him that family and love come in all shapes and sizes. It was Chewbacca that shot him. Because Ben betrayed him. He is no longer Ben Solo, but Kylo Ren “Victorious Ruler.” This man is not the boy Chewie knew. And he just murdered Han Solo. The shot was based on an instinct. A gut reaction. And right after it was fired, you can see the pain in both of their faces.
The wound was inflicted by Kylo’s former friend, but it’s cause was his own action. The act that was meant to help him. The act that should have pushed him over the edge and into complete darkness. Kylo Ren’s last resort to resisting the call to the light.
Go back to him pounding his wound. Why was he hitting his injury? He was bleeding out, after all. Blasts from the same weapon have taken down armored stormtroopers. Simple. It didn’t work. Killing Han Solo did not help Kylo Ren achieve darkness. If anything, it weakened him. By hitting his wounds, he’s not just inflicting physical pain, but the pain of every part of his injury: the death, the shot, and his failure. He’s hitting himself to relive that pain. But, after everything he is still drawn to the light.
Rey. “You need a teacher,” he tells her. “I can show you the ways of the force.” But that’s another story.
Edit
Credit http://use-the-force-rey.tumblr.com/post/136493415812/we-need-to-talk-about-kylo-rens-wound-at-first
Serio komuś spodobał się Kylo Ren bez maski? W momencie jej ściągnięcia poziom charyzmy i kozackości tej postaci spadł do zera. Bez kitu byłem bliski parsknięcia śmiechem gdy gościa zobaczyłem i usłyszałem.
I jeszcze puknij Ren, albo lepiej, puknij Flynna i daj mu misia!:D
Zapewne fabuła żerująca na sentymencie, kalka Nowej Nadzei, Rey bez treningu kosząca bardziej, niż Luke po szkoleniu u Yody i całkowicie spłycająca element kontroli umysłu przez Jedi, wyszkolony stormtrooper TR-8R wirtuoz elektrycznej lancy, emo lem z problemami emocjonalnymi, który zatrzymuje mocą strzały z blastera, ale pustynna dzida sprzedająca złom pokonuje go w finałowej walce, Phasma leszcz, planeta śmierci rozniesiona w pył przez kilka muszek x-wingów, Leia z naciągniętą twarzą ze sztucznym płaczem po Hanie i takie tam.Super napisane... i właśnie takich rzeczy można wypisywać w nieskończoność.
Można wiedzieć dlaczego, chodzi o IMAX. Ja tam przeżyłem moje dwa największe orgazmy filmowe jeśli chodzi o audio i obraz Avatar i Interstellar. Star Wars bez szału ale nie był zły, chodzi mi o odbiór w IMAX-e. Zgodzę się że czasem jest za głośno i zbyt ciemno parę filmów oglądało mi się źle Avengers, Hobbit i parę innych. Ale w ogólnym rozrachunku IMAX daje radę.Zapewne fabuła żerująca na sentymencie, kalka Nowej Nadzei, Rey bez treningu kosząca bardziej, niż Luke po szkoleniu u Yody i całkowicie spłycająca element kontroli umysłu przez Jedi, wyszkolony stormtrooper TR-8R wirtuoz elektrycznej lancy, emo lem z problemami emocjonalnymi, który zatrzymuje mocą strzały z blastera, ale pustynna dzida sprzedająca złom pokonuje go w finałowej walce, Phasma leszcz, planeta śmierci rozniesiona w pył przez kilka muszek x-wingów, Leia z naciągniętą twarzą ze sztucznym płaczem po Hanie i takie tam.Super napisane... i właśnie takich rzeczy można wypisywać w nieskończoność.
Aha, tak przy okazji. IMAX jest beznadziejny i już nigdy nie pójdę do tego szajsu.
Akurat co do Kylo to to jest najlepsza postać nowej trylogii jak na razie. Nie jest typowym złym, jest jakiś, ma jakąś ciekawą historię za sobą, jest dobrze zagrany.Jego zachowanie na koniec filmu niweczy wszystko.
Akurat co do Kylo to to jest najlepsza postać nowej trylogii jak na razie. Nie jest typowym złym, jest jakiś, ma jakąś ciekawą historię za sobą, jest dobrze zagrany.Jego zachowanie na koniec filmu niweczy wszystko.Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)