Nie wierzę w Boga, choć nie hejtuję tych, którzy tak czynią. Wolę wierzyć w naukę, w ewolucje i wszystko inne, co mogę dotknąć i o czym mogę się przekonać na własnej skórze.
Nie wierzę w Boga, choć nie hejtuję tych, którzy tak czynią. Wolę wierzyć w naukę, w ewolucje i wszystko inne, co mogę dotknąć i o czym mogę się przekonać na własnej skórze.
Całkowicie trafnie moim zdaniem to ująłeś svonston.
Nie wierzę w Boga, choć nie hejtuję tych, którzy tak czynią. Wolę wierzyć w naukę, w ewolucje i wszystko inne, co mogę dotknąć i o czym mogę się przekonać na własnej skórze.
Całkowicie trafnie moim zdaniem to ująłeś svonston.
W przeznaczenie nie wierzę- każdy jest kowalem własnego losu, jeśli ktoś szuka wymówki za jakieś niepowodzenia tłumacząc to przeznaczeniem, to na siłę usprawiedliwia własną niemoc.
No są przypadki ekstremalne, ale życie nie jest sprawiedliwe
Jeżeli ktoś twierdzi, że każdy na świecie ma równy start i wszystko zależy tylko i wyłącznie od niego (a nie od warunków, w których się urodził, wychował, żyje), to jest to mega bzdurą
A co to jest w ogóle dusza i czemu ma to istnieć? Też się zastanawiam, czemu do jednych czujemy sympatię, do drugi nie; czemu jeden jest leniwy, a drugi garnie się do pracy; czemu jeden ma taki gust, a drugi taki. Tak, wiem, geny + środowisko, ale to mega dziwne, że gdzieś tam w środku nas coś jest i to i tamto czujemy, to i tamto lubimy.svonston coraz bardziej mnie niszczysz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. :)
(http://img.moronail.net/img/0/7/1307.jpg)
No są przypadki ekstremalne, ale życie nie jest sprawiedliwe. Jeżeli ktoś twierdzi, że każdy na świecie ma równy start i wszystko zależy tylko i wyłącznie od niego (a nie od warunków, w których się urodził, wychował, żyje), to jest to mega bzdurą. Jasne, że ludzie chorzy na różne naprawdę potworne choroby mają w życiu ciężko i nieciekawie. To samo ludzie urodzeni w skrajnej biedzie czy rodzinach patologicznych. Owszem, są tacy, którzy pomimo tylu przeciwności losu dają jednak radę i wychodzą na prostą, ale nie jest tak w każdym przypadku (a nawet raczej więcej ludzi jednak się nie podnosi).Według mnie zależy to jakim człowiekiem byłeś w innym życiu. Tak wierze w reinkarnację.
Też się zastanawiam, czemu do jednych czujemy sympatię, do drugi nie
CytujTeż się zastanawiam, czemu do jednych czujemy sympatię, do drugi nie
Mowa ciała oraz drobiazgi odbierane jedynie na poziomie podświadomości - tylko tyle.
Nie wierzę w Boga, choć nie hejtuję tych, którzy tak czynią. Wolę wierzyć w naukę, w ewolucje i wszystko inne, co mogę dotknąć i o czym mogę się przekonać na własnej skórze.
Całkowicie trafnie moim zdaniem to ująłeś svonston.
Nie można "wierzyć" w naukę, ponieważ odkrycia i procesy naukowe nie podlegają opinii. Jest to aksjomatycznie błędne. Nie udawajmy, że nauka i religia mają rację 50%/50% ponieważ tak nie jest. Szansa, że Bóg istnieje jest nieskończenie niska, dlatego większość ateistów zwyczajnie uznaje, że Boga nie ma. Czy wiedzą, że go nie ma? Oczywiście, że nie, nikt nie wie. Natomiast historycznie można stwierdzić, że istnienie Boga nie ma wpływu na losu ludzkości, stąd wywalamy go z równania.
Jedna sprawa, że też uważam przeznaczenia za bzdurę, ale uświadom sobie w końcu zakuty łbie, że nie każdy na tym świecie ma równy start. Ja wiem, że to bardzo odpowiada Twojej życiowej ideologii, że jak się chce to wszystko można, ale idź to powiedz dzieciom które urodzily się niedorozwinięte umysłowo, albo w dysfunkcjonalnych rodzinach, gdzie były bite i gwałcone przez wszystkich kolegów tatusia. Może dziecku z afryki, którego spektrum liter od których zaczynają się nazwy jego chorób pokrywa cały alfabet? To, że jesteś pierdolonym białym samcem, urodzonym w nienajgorzej prosperującym kraju, wychowanym w dostatniej rodzinie, nie daje Ci żadnego prawa do mówienia takich rzeczy.
Nie wierzę w Boga, choć nie hejtuję tych, którzy tak czynią. Wolę wierzyć w naukę, w ewolucje i wszystko inne, co mogę dotknąć i o czym mogę się przekonać na własnej skórze.
Całkowicie trafnie moim zdaniem to ująłeś svonston.
No są przypadki ekstremalne, ale życie nie jest sprawiedliwe. Jeżeli ktoś twierdzi, że każdy na świecie ma równy start i wszystko zależy tylko i wyłącznie od niego (a nie od warunków, w których się urodził, wychował, żyje), to jest to mega bzdurą. Jasne, że ludzie chorzy na różne naprawdę potworne choroby mają w życiu ciężko i nieciekawie. To samo ludzie urodzeni w skrajnej biedzie czy rodzinach patologicznych. Owszem, są tacy, którzy pomimo tylu przeciwności losu dają jednak radę i wychodzą na prostą, ale nie jest tak w każdym przypadku (a nawet raczej więcej ludzi jednak się nie podnosi).Według mnie zależy to jakim człowiekiem byłeś w innym życiu. Tak wierze w reinkarnację.
Piter, myśląc w ten sposób też jesteś ignorantem.
Znam masę ateistów. Niektórzy to idioci, niektórzy uciekają przed czymś czego nie potrafią zrozumieć, inni nie chcą przyjąć do wiadomości, że ich życie może być próbą. Są i tacy, którzy swój ateizm wynoszą do rangi wyższości nad tymi 'zabobonnymi'. Ale znam i takich, którzy po prostu nie wierzą w istnienie antropomorficznej istoty, która rządzi światem. Wiesz dlaczego? Bo wiary nie da się wyuczyć albo jej sobie wpoić do głowy. Albo jest albo nie ma.
Zresztą eot, życie mnie nauczyło, że w takich kwestiach nikogo nie da się przeciągnąć "na swoją stronę" i tylko samemu można to... odkryć(?).
to że istnieja jakaś siła wyższa to jestem tego pewien na 100%, czy tą siła jest Bóg, to nie wiem (dokładnie to jestem katolikiem i wierze w Biblijnego Boga), ale wiem, że napewno jakaś jest.(http://img6.imageshack.us/img6/5876/wtfamireading.png)
Mądry chłopak, tylko uzupełniłbym, że to działa w dwie strony. Dostajesz wirtualnego plusika.
Nie chce nikogo obrażać, ale dla mnie ateiści to są poprostu ignoranci, ludzie w pewien sposób graniczeni umysłowo. To, że istnieje coś poza światem materialnym, naukowym, namacalnym to jestem tego pewien na 100%, to że istnieja jakaś siła wyższa to jestem tego pewien na 100%, czy tą siła jest Bóg, to nie wiem (dokładnie to jestem katolikiem i wierze w Biblijnego Boga), ale wiem, że napewno jakaś jest.Spoko, że jesteś pewien, tylko ten tego, na tym się chyba kończy, prawda? Ja jestem ograniczony umysłowo, bo nie przyjmuję wszystkiego jak leci tylko staram się zrozumieć pare rzeczy. Swoją drogą to jesteś katolikiem, a nie wierzysz w Boga?
Jeżeli ktoś wierzy tylko w nauke, to stwierdza tym samym, że nie jest świadomy, że jego poczynania są wynikiem chemii, jego decyzje są podejmowane bez jego woli, stwierdza, że jest rośliną reagującą na bodźce.Właśnie to mnie zastanawia. Jak to jest, że tak czy inaczej działamy, co nami kieruje, jak to wszystko działa. Ja przynajmniej staram się to jakoś zrozumieć, czytam, słucham, oglądam. Ty tylko przyjąłeś to wiadomości, że Bóg nas takich stworzył i na tym koniec.
Jeżeli nie ma świata astralnego, to co to są świadome sny? Co to jest OOBE (wychodzenie z ciała) - sam to przeżywałem wielokrotnie i nikt mi nie wmówi, że to jest tylko głupie działanie mojego mózgu.To tylko głupie działanie Twojego mózgu.
Skąd pewna głupia roślina, tworzy kwiatki wyglądające jak samica pewnego gatunku muchy, wydziela taki zapach jak ta mucha. Skąd roslina wie jak wygląda mucha? Skąd roślina wie jakiego jest koloru i jaki zapach lubi?Też mnie to zastanawia.
Co to są opętania?Nie wierzę w takie głupoty. To są najwidoczniej ludzie chorzy psychicznie.
Skąd swoją moc biorze jasnowidz?Pominę to pytanie...
Co to są duchy?Nie wiem, czy istnieją jakiekolwiek udokumentowane, zarejestrowane spotakania z duchami. O ile opowieści przy ognisku są straszne, to mi jednak nie uwierzysz, że spotkałem różowego jednorożca, choć w inne tego typu rzeczy wierzysz. Dlaczego?
Takich pytań są dziesiątki i w żaden naukowy sposób nie da się ich wytłumaczyć czy nawet spróbować opisać.Na wiele pytań religia również nie umie odpowiedź, zaś w samym chrześcijaństwie jest zbyt dużo paradoksów. Pewno tego już nie przyjmujesz do wiadomości.
Ej ejeejejeje. On napisał "nie wiem" a nie "nie wierzę". Nie widzicie różnicy?Ty też przeczytaj zdanie Pitera raz jeszcze, głośno. Może rozpisz sobie go jeszcze za pomocą p i q. ;)
Skąd pewna głupia roślina, tworzy kwiatki wyglądające jak samica pewnego gatunku muchy, wydziela taki zapach jak ta mucha. Skąd roslina wie jak wygląda mucha? Skąd roślina wie jakiego jest koloru i jaki zapach lubi?
Ej ejeejejeje. On napisał "nie wiem" a nie "nie wierzę". Nie widzicie różnicy?Ty też przeczytaj zdanie Pitera raz jeszcze, głośno. Może rozpisz sobie go jeszcze za pomocą p i q. ;)
...jeżeli Bóg i życie poza śmiercią istnieje to jest to z pewnością coś czego nie odkryjemy póki żyjemy...Zastanawiałem się ostatnio nad tą kwestią. Dlaczego ludzie zazwyczaj utożsamiają śmierć z uzyskaniem odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie ma przecież pewności, że odkryjemy wszystko po śmierci, nawet jeśli cokolwiek po niej następuje. Przyjmując śmierć za coś naturalnego, możemy także przypuścić, że po jej przekroczeniu nie staniemy się nagle wszechmocni i wszechwiedzący, ale wejdziemy jedynie na piętro wyżej z kilkunastopiętrowego wieżowca.
Pamiętaj Piter, że nauka to również jest Religia.Nie zgadzam się z prostego powodu: bazą religii jest wiara w niewytłumaczone i niepewne, bez większych dociekań prawdy, przy czym nauka szuka tej prawdy, stosując konkretne narzędzia i, co najważniejsze, uzyskując miarodajne wyniki. Z grubsza widzę to w ten sposób: religia = jest jak jest, nie wiemy dlaczego, ale pozostawiamy wszystko opiece mądrości boga; nauka = ale dlaczego tak jest? Łopaty do rąk i szukamy odpowiedzi!
1. Co to są opętania?1. Skłaniam się ku poglądowi svonstona.
2. Skąd swoją moc biorze jasnowidz?
3. Co to są duchy?
Zastanawiałem się ostatnio nad tą kwestią. Dlaczego ludzie zazwyczaj utożsamiają śmierć z uzyskaniem odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie ma przecież pewności, że odkryjemy wszystko po śmierci, nawet jeśli cokolwiek po niej następuje. Przyjmując śmierć za coś naturalnego, możemy także przypuścić, że po jej przekroczeniu nie staniemy się nagle wszechmocni i wszechwiedzący, ale wejdziemy jedynie na piętro wyżej z kilkunastopiętrowego wieżowca.
Pamiętaj Piter, że nauka to również jest Religia.
z zasłoniętym uświadomieniem:?:
Starsz się czasem zaprzeczyć swoim poglądom i pomyśleć szerzej? Czy jestem twardogłowym matołkiem?
A i jeszcze. Ateizm to też wiara, nie oszukujmy się.
To, że istnieje coś poza światem materialnym, naukowym, namacalnym to jestem tego pewien na 100%, to że istnieja jakaś siła wyższa to jestem tego pewien na 100%, czy tą siła jest Bóg, to nie wiem (dokładnie to jestem katolikiem i wierze w Biblijnego Boga), ale wiem, że napewno jakaś jest.
Nauka i Religia mieszają się nawzajem, co nieulega raczej wątpliwości.
Moje poglądy nie są kwestią opinii, ponieważ ewolucja, powstawanie gwiazd, czarne dziury, itd. nie jest kwestią opinii. Laughing A z tym ateizmem jako wiarą to też pojechałeś, widać że religijni muszą się dowartościować, że nie tylko oni są szurnięci. Szkoda tylko, że to nieprawda.
A co uważacie na temat zwierząt? Czy mają wg. was duszę? Świadomość? Moim zdaniem wszystkie ssaki są istotami świadomymi. Oczywiście ludzie są najwyżej w tej hierarchii, ale przyglądając się zwierzakom, ich zachowaniu, to dochodzę do wniosku, że czasami robią coś, co przekracza poza instynktowne reakcje. Potrafią okazywać emocje, czasami myślą abstrakcyjnie, uczą się i przekazują naukę potomstwu (!!). Przykład? Moja psina sama skarciła młode za załatwienie potrzeby w domu. Widziałem jak łapie młodego, podnosi i wyprowadza na dwór, pilnując wejścia tarasowego, aby szczenię nie wróciło. Dopóki nie posprzątałem. Albo sprawdzała maksymalną siłę nacisku, jaki może nałożyć łapą na kotka, zanim ten będzie wył z bólu - potem już nigdy nie wyrządziła kotkowi krzywdy podczas zabawy.Nie wiem, co siedzi w ich łbach, ale to jest zadziwiające. Porozumiewają się jakoś między sobą, okazują emocje, zachowują się praktycznie tak, jak my. Jedyna różnica to 4 łapy zamiast nóg i rąk.
Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Zwierzęta też się uczą. Zdobywają wiedzę na swój unikatowy sposób. A potem wiedzą się dzielą. Czy dorównają kiedyś nam? Nie, ponieważ rozwijają się w innym kierunku.
Zastanawiałem się ostatnio nad tą kwestią. Dlaczego ludzie zazwyczaj utożsamiają śmierć z uzyskaniem odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie ma przecież pewności, że odkryjemy wszystko po śmierci, nawet jeśli cokolwiek po niej następuje. Przyjmując śmierć za coś naturalnego, możemy także przypuścić, że po jej przekroczeniu nie staniemy się nagle wszechmocni i wszechwiedzący, ale wejdziemy jedynie na piętro wyżej z kilkunastopiętrowego wieżowca.Ja jestem bardzo ciekaw śmierci przez co często mi się dostaje od drugiej połówki :]. To znaczy jasne, że chciałbym jeszcze pożyć, ale jestem ciekaw, jak to jest, gdy umieramy i co jest tuż po. Ciekawe, czy tam naprawdę coś jest, jeżeli tak, to jak to wygląda.
Ten filmik co wrzucił Druchal :lol:
10 minut bełkotu o niczym. Dobrze, że wszyscy co tam się wypowiadają są podpisani z imienia i nazwiska, razem z tytułami naukowymi i niezliczonym dorobkiem :lol: :lol: :lol:
2012 to fake, jak każdy inny koniec świata. Ja tam natomiast w ogóle czytałem artykuł, w którym tłumaczono, że ta data to tak naprawdę nie oznacza końca całego świata wg Majów, to tylko koniec jakiejśtam ery, po której następuje kolejna. Nie wiem, czemu urwali akurat na tej dacie, ale naprawdę nie wierzę, by cokolwiek się zmieniło. Zreeeeeeesztą - na 2013 już kolejny koniec świata jest zapowiedziany, he he.
To był kur** jednak bad trip.Nie do końca. Daleki jestem od uznawania przeznaczenia w rozumieniu jakiejś wyższej siły, kontrolującej wszelkie nasze poczynania, ale trudno mi nie uznać istnienia pewnego porządku zachodzących w naszym życiu wydarzeń. Spójrzcie na to z tej perspektywy: sam fakt, że siedzicie tutaj na forum zdaje się dużo mówić. Trafiliście tutaj z powodu różnych zdarzeń, które wystąpiły w Waszym życiu i które ukształtowały Was takimi, jakimi jesteście. Macie swoje poglądy, zainteresowania, miłości, troski, strachy, własny temperament, stosunek do innych ludzi, wykształcenie i wszystkie te czynniki biorą udział w podejmowaniu poszczególnych decyzji, nawet tych najmniejszych. Czyli tak: zainteresowania zawdzięczacie np. koledze, który pokazał Wam konsolę i swojemu ustosunkowaniu do tematu, pozwalającemu zainteresować się kwestią gier. Dalej, przez swoje nastawienie błagacie rodziców o kupno konsoli lub w delikatny sposób dajecie do zrozumienia co chcielibyście dostać na gwiazdkę, które to błaganie było zdeterminowane z chwilą ujrzenia konsoli w akcji. I tak dalej. Zwyczajny ciąg przyczynowo-skutkowy. Idziesz sobie ulicą, a tu po drugiej stronie kuso ubrana dziewczyna sobie spaceruje, więc przechodzisz przez ulicę, bo tak każe Ci Twój instynkt, czy zwyczajne zainteresowanie, i je* - giniesz po kołami tramwaju. Wszystko co przeżywamy kieruje nas do ściśle określonego punktu w przyszłości, tak ja to widzę.
W tym filmie o którym mówię, 2012 nie jest przedstawiony jako koniec świata. Autor w dodatku wyraźnie temu przeczy i uznaje za nieprawdę przepowiednie, które mówią o końcu świata. Ma to być początek nowej ery świadomości rasy ludzkiej. To jak mocno zostanie ona przejęta przez ludzi będzie zależeć tylko od nas. Bardzo ważną rolę ma tutaj grać stopień zaawansowania połączenia dwóch cywilizacji o których autor ciągle wspomina (naukowej i duchowej).Owego filmiku nie widziałem, jak masz, to zarzuć na PW linkiem. Chętnie sobie obejrzę w wolnej chwili.
+1To był kur** jednak bad trip.Nie do końca. Daleki jestem od uznawania przeznaczenia w rozumieniu jakiejś wyższej siły, kontrolującej wszelkie nasze poczynania, ale trudno mi nie uznać istnienia pewnego porządku zachodzących w naszym życiu wydarzeń. Spójrzcie na to z tej perspektywy: sam fakt, że siedzicie tutaj na forum zdaje się dużo mówić. Trafiliście tutaj z powodu różnych zdarzeń, które wystąpiły w Waszym życiu i które ukształtowały Was takimi, jakimi jesteście. Macie swoje poglądy, zainteresowania, miłości, troski, strachy, własny temperament, stosunek do innych ludzi, wykształcenie i wszystkie te czynniki biorą udział w podejmowaniu poszczególnych decyzji, nawet tych najmniejszych. Czyli tak: zainteresowania zawdzięczacie np. koledze, który pokazał Wam konsolę i swojemu ustosunkowaniu do tematu, pozwalającemu zainteresować się kwestią gier. Dalej, przez swoje nastawienie błagacie rodziców o kupno konsoli lub w delikatny sposób dajecie do zrozumienia co chcielibyście dostać na gwiazdkę, które to błaganie było zdeterminowane z chwilą ujrzenia konsoli w akcji. I tak dalej. Zwyczajny ciąg przyczynowo-skutkowy. Idziesz sobie ulicą, a tu po drugiej stronie kuso ubrana dziewczyna sobie spaceruje, więc przechodzisz przez ulicę, bo tak każe Ci Twój instynkt, czy zwyczajne zainteresowanie, i je* - giniesz po kołami tramwaju. Wszystko co przeżywamy kieruje nas do ściśle określonego punktu w przyszłości, tak ja to widzę.
2012 to fake, jak każdy inny koniec świata. Ja tam natomiast w ogóle czytałem artykuł, w którym tłumaczono, że ta data to tak naprawdę nie oznacza końca całego świata wg Majów, to tylko koniec jakiejśtam ery, po której następuje kolejna. Nie wiem, czemu urwali akurat na tej dacie, ale naprawdę nie wierzę, by cokolwiek się zmieniło. Zreeeeeeesztą - na 2013 już kolejny koniec świata jest zapowiedziany, he he.
Odnośnie tej magicznej daty 2012 jest tak jak mówisz nie będzie żadnego końca świata a tylko koniec cyklu i początek następnego. Pytanie co się stanie podczas zmiany cyklu i jak to wpłynie na nas. Dużo naukowych dowodów wskazuje, że zmienia się pole magnetyczne ziemi i może dojsc właśnie w tym okresie do przebiegunowania, które miało już miejsce w przeszłości. Czytałem kiedyś artykuł jakiegoś doktora ruskiego który badał wpływ zmiany pola magnetycznego na ludzki mózg.Nasze mózgi są przystosowane do pracy w obecnym polu magnetycznym ziemi. Radykalna zmiana może mieć przedziwny wpływ na nasze funkcjonowanie. Jego badania na astronautach przebywających na orbicie gdzie oddziaływanie pola magnetycznego jest już inne niż na ziemi, przyniosły bardzo dziwne i zaqskakujące rezultaty. Jak je znajdę wrzucę to na forum.
Gdybyś wiedział kim byłeś w swoich poprzednich życiach nie robiłbyś tego co teraz. To tyczy sie całej ludzkości. ps. Bóg /Stwórca zesłał nam zwierzęta, jak i podzielił swoją miłośc na wszystko co nas otacza. Ja wam powiadam, jednoczmy sie wszyscy nawzajem, bo tylko to nam pozostanie w dniach jutrzejszych. Dziękuje Dobranoc. ;]Cytujz zasłoniętym uświadomieniem:?:
Chodzi o to, że to nie po polsku było napisane. To raz, a dwa implikacja, że byłem kimś w poprzednich życiach jest żenująca, bo w końcu to Ty w to WIERZYSZ. Wiara to twoja sprawa i ja mogę wierzyć w błogosławione słoniki Dumbo i ch** komu do tego. Powtarzam, wierzę że życie każdej istoty, czy to zwierzaka czy człowieka, ma obiektywną wartość, więc dla mnie większość religii i wierzeń wspomnianych tutaj to blady bullshit. Aha, jeśli ktoś uważa, że zwierzęta mają duszę a i tak je wpie**ala to jest HIPOKRYTĄ. Albo rybki, albo akwarium.Każdy wierzy w to co chce i ma do tego Święte Prawo. Ejmen. :]
Chodzi o to, że to nie po polsku było napisane. To raz, a dwa implikacja, że byłem kimś w poprzednich życiach jest żenująca, bo w końcu to Ty w to WIERZYSZ. Wiara to twoja sprawa i ja mogę wierzyć w błogosławione słoniki Dumbo i ch** komu do tego. Powtarzam, wierzę że życie każdej istoty, czy to zwierzaka czy człowieka, ma obiektywną wartość, więc dla mnie większość religii i wierzeń wspomnianych tutaj to blady bullshit. Aha, jeśli ktoś uważa, że zwierzęta mają duszę a i tak je wpie**ala to jest HIPOKRYTĄ. Albo rybki, albo akwarium.Każdy wierzy w to co chce i ma do tego Święte Prawo. Ejmen. :]
1man1jar - to, że uważam, że zwierzęta mają duszę nie musi znaczyć, że hipokryzją jest wpierdalanie ich. Jem zwierzęta, bo sam JESTEM zwierzęciem. mam to w NATURZE. Jedyne, co mi się nie podoba, to wyzysk zwierząt, tj. zrównanie ich do poziomu materiału produkcyjnego.Czyli jako, że jesteś zwierzątkiem (całkiem utalentowanym skoro śmigasz na foro samodzielnie) to wg Twojej klasyfikacji mogę uznać Cię za nieprzydatnego? Mnie tam taki dil pasuje. Czyli zarodek też można uznać za nieprzydatny i aborcja też szybko zostaje zmierzona na zasadzie przydatności, ergo "wpadłam, nie mam czasu się opiekować, to sobie wydrapię". Fajne, bezproblemowe podejście do życia. I pamiętaj, ja sobie nic tu nie wydumałem, to czysta logika wynikająca z Twojej wypowiedzi.
Wystarczy podzielić zwierzęta na przydatne i nieprzydatne. Te przydatne zostawić, nieprzydatne wpie**olić.
Czyli jako, że jesteś zwierzątkiem (całkiem utalentowanym skoro śmigasz na foro samodzielnie) to wg Twojej klasyfikacji mogę uznać Cię za nieprzydatnego? Mnie tam taki dil pasuje. Czyli zarodek też można uznać za nieprzydatny i aborcja też szybko zostaje zmierzona na zasadzie przydatności, ergo "wpadłam, nie mam czasu się opiekować, to sobie wydrapię". Fajne, bezproblemowe podejście do życia. I pamiętaj, ja sobie nic tu nie wydumałem, to czysta logika wynikająca z Twojej wypowiedzi.
Ja niestety przez wzgląd na to, że mówię czy też mam zdolność abstrakcyjnego myślenia, uważam się jednak za nieco bardziej wyrafinową formę życia niż rybka czy piesek. Tak czy inaczej, twoja sprawa, możesz uznawać się nawet za superbohatera z komiksów Marvela. Wg mojego systemu wartości jesteś hipokrytą ;).
Czekaj, próbuję sobie coś ogarnąć..... Ok, poddaję się i zapytam się ciebie: Co ma kur** aborcja do tego, że wpieprzam zwierzęta?? :o
Ja niestety przez wzgląd na to, że mówię czy też mam zdolność abstrakcyjnego myślenia, uważam się jednak za nieco bardziej wyrafinową formę życia niż rybka czy piesek. Tak czy inaczej, twoja sprawa, możesz uznawać się nawet za superbohatera z komiksów Marvela. Wg mojego systemu wartości jesteś hipokrytą ;).
I wszyscy. I możesz mnie uznać za nieprzydatnego. Tak jakbyś nigdy o nikim tak nie pomyślał...Said and done.
Bo niestety natura już za nas tego nie zrobi. Zaczęliśmy za bardzo o siebie dbaćNie. Zaczęliśmy ją modyfikować, niszczyć i zatruwać dla własnych potrzeb.
A już odnośnie zabijania zwierząt, nie robiłbym z tego problemu ponieważ tak ten świat został stworzony, że musimy jeść aby żyć.W takim razie nieźle kiwam kostuchę.
Problem leży w tym jak traktowane są zwierzęta przeznaczone na rzeź. Ale to już dywagacje nie do tego tematu.Nie mam tu zamiaru nikogo uświadamiać, ale ZAWSZE jest ta sama gadka. "Przy innej okazji", "to inny temat". Nie kur**, to nie jest inny temat.
Wywalam stąd, temat już zaczął metafizyką zajeżdżać, a teraz jeszcze przyszli katole co będą mówić innym jak mają żyć, co mają drapać, jak seks uprawiać, itd. Milutko. Podejście bezproblemowe czy nie, nic ci do tego jak inni żyją, nigdy nie potrafię się nadziwić jakie problemy mają ludzie z tak prostym pomysłem.No nie ujebię. Nie dość, że robi ze mnie konserwę, to jeszcze katolika. :lol: :lol: :lol:
Zwierzęta (Animalia) – królestwo obejmujące wielokomórkowe organizmy cudzożywne o komórkach eukariotycznych, bez ściany komórkowej, w większości zdolne do aktywnego poruszania się. Są największym i najbardziej zróżnicowanym gatunkowo królestwem organizmów. Największą grupę zwierząt stanowią bezkręgowce, a wśród nich owady. Drugą, obok bezkręgowców, grupą zwierząt są kręgowce. Wśród nich tradycyjnie wyróżnia się ryby, płazy, gady, ptaki i ssaki, do których należy również człowiek.
A wracając do tematu zjadania zwierząt. Jadłem mięso, jem mięso i jeść będę. Zostałem do tego przystosowany.Supcio. Tylko powtarzam, jeśli uznajesz jakąś mainstreamową religię to wedle tego co napisałeś wcześniej o duszy zwierząt, jesteś mordercą. Pojmujesz to czy nie? Jeśli zabijasz człowieka z zimną krwią to wedle wiary chrześcijańskiej jesteś kim? A dlaczego jesteś mordercą? BO CZŁOWIEK MA DUSZĘ. Zwierzę też ma duszę wg Ciebie... Dusza to niestety koncept "średnio"-naukowy.
hodowli bydła (mniam)No jak zamierzasz na takim poziomie deliberować to ch** ci w dupę koleżko. Pozdrawiam.
Proszę cię, argumenty się kończą?Pierwsze pogrubione - tak
Na samym początku podałem główną rzecz, która nas od zwierząt odróżnia. Nasz intelekt i wyższy poziom świadomości. Czyli nasz sposób myślenia i pojmowania otaczającego nas świata. Zdążyłeś to przeczytać, zanim zacząłeś swoją krucjatę? Nie? To wypie**alaj.
Wmawiasz mi, że jestem gorszy i poj**any, bo napisałem, że ludzie są zwierzętami? W ogóle o ch** ci tu chodzi? Temat ma cząstkę "ewolucja", więc z ewolucyjnego punktu widzenia jesteśmy zwierzętami i mogę sobie pisać o tym w czym je przypominamy!
W dupie mam to, czy dusza jest konceptem naukowym, czy teologicznym. Skoro JA uważam świadomość (ludzką i zwierzęcą) za duszę, to nie podchodzę do sprawy religijnie (bo nigdzie nie napisałem, że podchodzę). Więc mogę spokojnie wpie**alać co chcę i nie pójdę za to do żadnego piekła!
A co do ostatniego nie będę się wypowiadał... Małpo
Skąd swoją moc biorze jasnowidz?Tak się składa, że z naukowego punktu widzenia prekognicja jest niemożliwa. Tak się również składa, że nie ma żadnego udokumentowanego, powtarzalnego przypadku jasnowidzenia. Co innego widzieć/przeczuć coś co gdzieś hen daleko miało miejsce, ale jednak wydarzyło się w tym samym bądź bardzo zbliżonym czasie. Takie przypadki są dużo wiarygodniejsze, choć nadal trudne do udowodnienia.
Ciekawa sprawa z tym przeznaczeniem - z jednej strony każdy jest kowalem swojego losu... Z drugiej - zastanawiałem się kiedyś na jakimś tripie jak to jest - wszystkie procesy fizyczne i chemiczne rządzące tym światem są powtarzalne na poziomie cząsteczkowym tj. w tych samych warunkach określony proces czy reakcja chemiczna da taki sam rezultat. A to z kolei oznacza, że biorąc za punkt wyjścia bigbang i wszystkie obecne wtedy cząsteczki plazmy, światła, materii i antymaterii oraz siły i procesy na nie działające, to kolejne przemiany z udzialem tych cząsteczek były z góry zdeterminowane - jedna reakcja w drugą pula cząsteczek zmieniała swoją postać oraz położenie, łączyła się ze sobą, co na wyższym poziomie powodowało powstanie układów gwiezdnych, planet, życia etc... Dysponując kompletem danych i punktów odniesienia teoretycznie już w momencie wielkiego wybuchu można byłoby przewidzieć jak te reakcje będą przebiegać i jaki będzie ich efekt w perspektywie miliardów latTak wynikało z mechaniki Newtona. Na szczęście teraz wiemy trochę więcej i teoria kwantowa wyraźnie zakłada brak zdeterminowania. Na poziomie kwantowym mamy do czynienia z prawdopodobieństwem. Wydaje się to niezgodne z logiką, ale jest prawdziwe. Dlatego też możesz odetchnąć z ulgą ;)
Jeżeli składamy się z komórek, a komórki z atomów - te zaś z fizycznego czy chemiczne punktu widzenia nie mają żadnego wyboru, ich interakcja przynosi zawsze określone rezultaty to w efekcie, mimo całej swojej złożoności też nie mamy nic do gadania, bo nasze działania są zdeterminowane na poziomie atomowym...
2012 to fake, jak każdy inny koniec świata. Ja tam natomiast w ogóle czytałem artykuł, w którym tłumaczono, że ta data to tak naprawdę nie oznacza końca całego świata wg Majów, to tylko koniec jakiejśtam ery, po której następuje kolejna. Nie wiem, czemu urwali akurat na tej dacie, ale naprawdę nie wierzę, by cokolwiek się zmieniło. Zreeeeeeesztą - na 2013 już kolejny koniec świata jest zapowiedziany, he he.w końcu jakaś kometa musi je**ąć ;)
Zwyczajny ciąg przyczynowo-skutkowy. Idziesz sobie ulicą, a tu po drugiej stronie kuso ubrana dziewczyna sobie spaceruje, więc przechodzisz przez ulicę, bo tak każe Ci Twój instynkt, czy zwyczajne zainteresowanie, i je* - giniesz po kołami tramwaju. Wszystko co przeżywamy kieruje nas do ściśle określonego punktu w przyszłości, tak ja to widzę.Ja to widzę trochę inaczej. Widzisz dziewczynę i masz dajmy na to 60%, że przejdziesz przez ulicę i 40%, że pójdziesz w swoją stronę. Zależnie jak zadecydujesz tak potoczy się twój (i innych) los. Oczywiście jest to decyzja bardziej nieświadoma, niż świadoma (aż tak naiwny nie jestem). Myślę, że działań ludzkich nie da się tak łatwo sprowadzić do czystej przyczynowości i jednak mamy jakiś wybór. Mały, bo mały, ale mamy. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że moja teoria najprawdopodobniej jest błędna w większym bądź mniejszym stopniu :)
Gdybyś wiedział kim byłeś w swoich poprzednich życiach nie robiłbyś tego co teraz. To tyczy sie całej ludzkości. ps. Bóg /Stwórca zesłał nam zwierzęta, jak i podzielił swoją miłośc na wszystko co nas otacza.Człowieku, czegoś Ty się nawciągał? Daj bucha :D
Śmierć da mi jedną zajebistą odpowiedź na jedno bardzo ważne pytanie: czy tam coś jeszcze jest ? Obawiam się jednak że czeka nas nieskończona nicość a całe nasze życie na ziemi jest na maksa bezwartościowe. Bo jeżeli w pewnym momencie się urwie i nie będziemy mieli świadomości tego co zrobiliśmy, tego jacy byliśmy to po co to wszystko ? Tyle napier**lać żeby potem nie save'nąć ? Liczę na opcję New Game ale obawa pozostaje.W skrócie można to ująć tak:
"Człowiek rodzi się zwierzęciem, dopiero z czasem staje się człowiekiem"Bardzo dobry cytat. Przyznam się, że nie znałem.
Wciąż uważam, że wg Twojej logiki, na poziomie metafizycznym zwierzęta i człowiek są na równym poziomie (i tu dusza i tam), więc jeśli wg Twojego rozumowania zabicie człowieka jest moderstwem (BO MA DUSZĘ), zabicie zwierzęcia też jest morderstwem.Dusza duszy niekoniecznie musi być równa, tak jak ludzie nie są równi z innymi zwierzętami. Uznajesz w końcu, że ludzie są lepsi od zwierząt. Przecież tak samo może być na poziomie metafizycznym. Np zabicie człowieka = wielki grzech, zabicie świni = mały grzech. To tylko tak na marginesie, bo ani to są moje poglądy, ani nie zamierzam się wdawać w bezsensowne spory.
Dusza? Uważam świadomość za duszę. Skoro dusza według Biblii ma własną wolę, to znaczy, że nie może być niczym innym niż właśnie świadomościąA teraz rozbiję to na twój intelekt: Nie wierzę w istnienie duszy jako takiej ukazanej w Biblii. Tylko uważam, że to co ludzie kiedyś nazywali duszą to właśnie nasza świadomość. I wierzę, że pozostałe ssaki też mają swoją świadomość. NIE DUSZĘ.
I wierzę, że pozostałe ssaki też mają swoją świadomość.Bo i mają. Niższego rzędu niż ludzie, ale mają.
w końcu jakaś kometa musi je**ąć ;)
Według teorii związanych z reinkarnacją dusza zwierzęcia po dopełnieniu rozwoju może kiedyś stać się człowiekiem. Być może jednym z etapów tego rozwoju jest poświecenie ( czytaj zostawienie swego ciała ( mięsa) aby mógł je zjeść i żyć ktoś inny a duch idzie dalej )- to takie luźne dywagacje.Wiemy już skąd bierze się te miliony Chińczyków pracujących taśmowo - to są kury z naszych farm! :o
Ach tak, dziurawa logika, bo uznałem, że dusza=świadomość. Tylko, że nie uznałem, że wierzę w duszę.To, że od początku nie potrafisz wyrazić się jasno, zrzucasz na karb mojej logiki. Marvelous.
napisałem:CytujDusza? Uważam świadomość za duszę. Skoro dusza według Biblii ma własną wolę, to znaczy, że nie może być niczym innym niż właśnie świadomościąA teraz rozbiję to na twój intelekt: Nie wierzę w istnienie duszy jako takiej ukazanej w Biblii. Tylko uważam, że to co ludzie kiedyś nazywali duszą to właśnie nasza świadomość. I wierzę, że pozostałe ssaki też mają swoją świadomość. NIE DUSZĘ.
Więc skoro ja NIE WIERZĘ w duszę i NIE POSIADAM duszy jako takiej ukazywanej przez "mainstreamowe" religie, to nie muszę się martwić tym, że zabijam zwierzęta. Zresztą, gdyby nie były takie pyszne - nikt by ich nie jadł :lol:
Gdybyś wiedział kim byłeś w swoich poprzednich życiach nie robiłbyś tego co teraz. To tyczy sie całej ludzkości. ps. Bóg /Stwórca zesłał nam zwierzęta, jak i podzielił swoją miłośc na wszystko co nas otacza. Ja wam powiadam, jednoczmy sie wszyscy nawzajem, bo tylko to nam pozostanie w dniach jutrzejszych. Dziękuje Dobranoc. ;](http://img692.imageshack.us/img692/7554/confusedb.jpg) (http://img692.imageshack.us/i/confusedb.jpg/)
To, że od początku nie potrafisz wyrazić się jasno, zrzucasz na karb mojej logiki. Marvelous.
A co do ostatniego zdania, to już jasno wyraziłem swoją opinię kiedy życzyłem Ci poprzedniego chu** w dupę. Więc teraz, za to że potwierdziłeś swoją klasę i szacunek, życzę drugiego.
wkur**a cię to, że smakuje mi mięso? http://www.youtube.com/watch?v=yHVmtZFYaKo:?
Ode mnie to tyle.
Ja nie zacząłem. Ale ok, ponosi mnie trochę, jak innym brakuje kultury, sam wskakuje w bagno. My bad svon, już nie będzie :*
Przestańcie się ciskać, do chu** pana. Nie umiecie choć raz porozmawiać jak ludzie, bez wyzwisk?
Ja nie zacząłem. Ale ok, ponosi mnie trochę, jak innym brakuje kultury, sam wskakuje w bagno. My bad svon, już nie będzie :*Sam mnie sprowokowałeś cwelu, więc czego się spodziewałeś. Nie okazujesz mi szacunku, a liczyłeś że będę się do Ciebie zwracał per milordzie? Wciąż obstaję przy dziurawej logice, a nie problemach z moją percepcją, bo 3 razy zadałem to samo pytanie i nie poznałem odpowiedzi. Ale kończę, zrób sobie kreskę za wygraną e-wojnę z "pustakiem", bo przy takim założeniu zawsze będziesz najmądrzejszy.
wkur**a cię to, że smakuje mi mięso? http://www.youtube.com/watch?v=yHVmtZFYaKo
Ode mnie to tyle.
ponosi mnie trochę, jak innym brakuje kultury,
(i nie jest to dla mnie nic dizwnego, że potrafimy kontrolować takie rzeczy)eż o LD)i
wkur**a cię to, że smakuje mi mięso? http://www.youtube.com/watch?v=yHVmtZFYaKo:?
Ode mnie to tyle.
Mejs życie na Ziemi jest dużo bardziej wartościową ewolucją ponieważ posiadamy forme. Np jako coś/figura błąkamy sie w niektórych nicościach Królestw Galaktyk. Poszukujemy wyjścia i celu. Ten Świat jest fenomenem wręcz cudownym, tyle tylko, że sami go sobie niszczymy, przedewszystkim przez brak Świadomości. Czy Życie ma sens? Nawet nie wiemy jak bardzo.Chodzi o to, że to nie po polsku było napisane. To raz, a dwa implikacja, że byłem kimś w poprzednich życiach jest żenująca, bo w końcu to Ty w to WIERZYSZ. Wiara to twoja sprawa i ja mogę wierzyć w błogosławione słoniki Dumbo i ch** komu do tego. Powtarzam, wierzę że życie każdej istoty, czy to zwierzaka czy człowieka, ma obiektywną wartość, więc dla mnie większość religii i wierzeń wspomnianych tutaj to blady bullshit. Aha, jeśli ktoś uważa, że zwierzęta mają duszę a i tak je wpie**ala to jest HIPOKRYTĄ. Albo rybki, albo akwarium.Każdy wierzy w to co chce i ma do tego Święte Prawo. Ejmen. :]
OFC iko ale Tarniakowi nie podobało się to że wrzuciłeś jego konkretnie w swój schemat wierzeniowy. To tak samo jakbym teraz opowiedział przypowieść o Mega Sromie i zawarł Cię w niej jako jednego z Synów Sromu, niezbyt spoko.
Ja osobiście zupełnie nie mam pojęcia jak to wszystko ugryźć, co jakiś czas zastanawiam się nad tym wszystkim i rozkminy zwykle bywają bezowocne. Jednak zdecydowanie nie mogę nazwać siebie osobą wierzącą w którąkolwiek z religii, prześladuje mnie podobna ciekawość względem tego co jest po śmierci i czy cokolwiek jest. Śmierć da mi jedną zajebistą odpowiedź na jedno bardzo ważne pytanie: czy tam coś jeszcze jest ? Obawiam się jednak że czeka nas nieskończona nicość a całe nasze życie na ziemi jest na maksa bezwartościowe. Bo jeżeli w pewnym momencie się urwie i nie będziemy mieli świadomości tego co zrobiliśmy, tego jacy byliśmy to po co to wszystko ? Tyle napier**lać żeby potem nie save'nąć ? Liczę na opcję New Game ale obawa pozostaje.
Mejs życie na Ziemi jest dużo bardziej wartościową ewolucją ponieważ posiadamy forme. Np jako coś/figura błąkamy sie w niektórych nicościach Królestw Galaktyk. Poszukujemy wyjścia i celu. Ten Świat jest fenomenem wręcz cudownym, tyle tylko, że sami go sobie niszczymy, przedewszystkim przez brak Świadomości. Czy Życie ma sens? Nawet nie wiemy jak bardzo.
Wierze w Religie, Nauke i Ewolucje, ale nie potrzebuje namacalnych dowodów. Dowody leżą w czasie. W tym się Różnimy svon..W konkretną religię, czy raczej w stworzoną przez siebie? Wiesz, z Bogiem jest ten problem, że nie ma właściwie żadnych szans na jego udowodnienie, bądź obalenie nawet za 10000 lat. Zawsze pewne zjawiska można tłumaczyć w taki bądź inny sposób. Np załóżmy że za ileś tam lat odkryjemy inne wymiary. Jedni stwierdzą, że jest to dowód na istnienie Boga, a inni, że wręcz przeciwnie, bo to tylko potwierdza jakąś tam teorię naukową. Chciałbym abyś trochę rozwinął ten temat i napisał dokładnie jak Ty to widzisz.
Czy Życie ma sens? Nawet nie wiemy jak bardzo.Oświeć mnie ;)
To może przez ten brak pojmowania sensu życia jesteśmy kim jesteśmy? Może odpowiedzią na to pytanie nie jest usilne szukanie sensu życia, tylko pogodzenie się z życiem. Sens sam może przyjść.Tutaj jestem akurat zdania, że gdyby ludzie chcieli i poszukiwali sensu życia to świat byłby lepszy. Wielu jednak nie chce tego robić, nie umie, nie ma czasu, nie ma sił. Oczywiście jak we wszystkim najważniejszy jest złoty środek i zbytnie oddalanie się od świata materialnego i skłonność do zbyt mocnego myślenia metafizycznego z pewnością nie przyniesie pożytku.
CytujTo może przez ten brak pojmowania sensu życia jesteśmy kim jesteśmy? Może odpowiedzią na to pytanie nie jest usilne szukanie sensu życia, tylko pogodzenie się z życiem. Sens sam może przyjść.Tutaj jestem akurat zdania, że gdyby ludzie chcieli i poszukiwali sensu życia to świat byłby lepszy. Wielu jednak nie chce tego robić, nie umie, nie ma czasu, nie ma sił. Oczywiście jak we wszystkim najważniejszy jest złoty środek i zbytnie oddalanie się od świata materialnego i skłonność do zbyt mocnego myślenia metafizycznego z pewnością nie przyniesie pożytku.
Tak się również składa, że nie ma żadnego udokumentowanego, powtarzalnego przypadku jasnowidzenia.Hmmm, a "Eksperyment jasnowidz". W cholere jest udukomentowanych przypadków, gdzie medium mówią czym się zajmuje dana osoba, kim była, jakie wypadki miała itp. na podstawie zdjęcia, ubrania.
Cytat: Piter_neo Wczoraj o 17:31:57I powiedział to człowiek, który nigdy tego nie doświadczył.
Jeżeli nie ma świata astralnego, to co to są świadome sny? Co to jest OOBE (wychodzenie z ciała) - sam to przeżywałem wielokrotnie i nikt mi nie wmówi, że to jest tylko głupie działanie mojego mózgu.
To tylko głupie działanie Twojego mózgu.
Życie z pewnością ma sens (chociażby ewolucyjny), ale jako taki będzie on dla nas zawsze ukryty. Dlatego bardziej chodziło mi tutaj właśnie o zastanawianie się nad sensem życia, niż próbę jego odkrycia. Bo można się przecież zastanawiać jak powinienem żyć i poprawić tym swój sposób życia. Sam fakt, że żyjemy nadaje temu życiu jakiś sens. Nasze życie posiada pewną moc sprawczą. Najważniejsze jest jednak osiągnięcie poczucia szczęścia i spełnienia, a na to wiadomo, że potrzeba czasu. Jeśli czujemy się zadowoleni z życia i spełnieni to z pewnością nasze życie miało sens. Najważniejszym chyba jest, aby nie gonić ciągle za ulotnymi przyjemnościami, nie szkodzić innym i być po prostu pozytywnie nastawionym do życia (nie ma sensu bez powodu się dołować, czy przejmować zanadto jakimiś błahostkami). Życie trzeba przeżyć. Nie ma więc sensu utrudnianie sobie go na siłę, skoro i tak lekko nie ma.CytujTo może przez ten brak pojmowania sensu życia jesteśmy kim jesteśmy? Może odpowiedzią na to pytanie nie jest usilne szukanie sensu życia, tylko pogodzenie się z życiem. Sens sam może przyjść.Tutaj jestem akurat zdania, że gdyby ludzie chcieli i poszukiwali sensu życia to świat byłby lepszy. Wielu jednak nie chce tego robić, nie umie, nie ma czasu, nie ma sił. Oczywiście jak we wszystkim najważniejszy jest złoty środek i zbytnie oddalanie się od świata materialnego i skłonność do zbyt mocnego myślenia metafizycznego z pewnością nie przyniesie pożytku.
Mieszkałem przez jeden semestr z kumplem, który jak nikt pier**olił o braku sensu życia. Bo życie nie ma sensu, bo się rodzimy, bo umieramy, bo cierpimy. Przykładów można mnożyć. Oczywiście zatwardziały ateista, który twardo stąpa po świecie.
Nie wytrzymywał ze mną. Po prostu nie dawał rady temu, że ja nie narzekałem na życie. Że nie szukałem tego sensu (co ciekawe, bo pomimo negacji istnienia sensu życia, to szukał jak mało który). Bolało go, że mnie nie boli życie.
Uważam, że sens życia przychodzi z czasem. Każdy ma swoje osobiste pragnienia, marzenia, które napędzają jego życie, ale NIE SĄ jego sensem (bo jeśli dla kogoś sensem życia jest kasa, to jest przegrany). Prawdziwy sens może być dla nas niezrozumiały i nawet odnaleziony okaże się... nie mieć sensu.
Hmmm, a "Eksperyment jasnowidz". W cholere jest udukomentowanych przypadków, gdzie medium mówią czym się zajmuje dana osoba, kim była, jakie wypadki miała itp. na podstawie zdjęcia, ubrania.Z tego co ja czytałem to w eksperymentach doświadczalnych (wszystko monitorowane i testowane, czy nie ma żadnych ściem), testowano mnóstwo znanych magików i jasnowidzów i żaden z nich nie zdał testu. Największym osiągnięciem było podniesienie temperatury w pomieszczeniu o 0.2 stopnia przez jednego z nich. Dodam, że magik był po tym eksperymencie skrajnie wykończony. Osobiście jestem jednak skłonny uwierzyć w widzenie na odległość, czy znajomość czyjejś przeszłości, ale na pewno nie jestem w stanie uwierzyć w widzenie przyszłości.
Są ludzie-medium co przez telefon potrafią opowiadać o osobie, która dzwoni, o problemach jakie ma czy to zdrowotnych czy emocjonalnych. Inni potrafią łączyć się ze zmarłymi i opowiadać kim byli co robili, jakich mieli bliskich i jak umarli.
Wystarczy podzielić zwierzęta na przydatne i nieprzydatne. Te przydatne zostawić, nieprzydatne wpie**olić.
Tak jak mówiłem, ateiści to ignoranci i nie ma sensu z nimi gadać. Ja z chęcią porozmawiam z osobami, które doświadczają świadomych snów, wychodza z ciała, co zaznajomili się z takimi rzeczami jak książki "Rozmowy z Bogiem, "Potęga podświadomości", książki Monroe, film "The Secret", " cykl filmików "What the blib" i jeszcze kilka innych podstawowych.
Muchy trzeba zajebać. Albo nie, komary wybić a muchy zostawić żeby pająki miały co jeść.
Muchy trzeba zajebać. Albo nie, komary wybić a muchy zostawić żeby pająki miały co jeść.
Ale pewnie i te upierdliwe komary spełniają jakąś konkretną funkcję w przyrodzie. Gdyby nie były potrzebne, to by ich po prostu nigdy nie było :]
Tzn czekaj, a jakie to zwierzątka są nieprzydatne np? Nie uważam że mamy prawo decydowac "świstaki są głupie, więc należy je wybic co do jednego". Co to znaczy przydatne? Słonie są przydatne, ponieważ z ich kości robi się klawisze do pianin?
Poprawiają czynności ruchowe człowieka. Innej pożytecznej funkcji nie znam.Wpis
Poprawiają czynności ruchowe człowieka. Innej pożytecznej funkcji nie znam.Wpis
Okres Religi dobiegł końca, co nie oznacza że nasze starsze rodzeństwo ma sie nie modlić, czy nie chodzic do Kościoła. Każdy w obecnej chwili i czasie przeżywa rozwój Duchwy na swój własny sposób. Wkraczamy dużymi krokami w Uniwersalną Świadomość i to głównie od ludzi zależeć będzie los naszej Cywilizacji. Religia oznajmiała nam cały czas, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie zsyłając podajmy za przykład Jezusa ze swymi cudami. Odkryć siebie poprzez swoje własne sumienie, logike i rozsądek jest fenomenem i licze, że każdy z nas to przeżyje, jak nie w tym życiu to w następnym.Wierze w Religie, Nauke i Ewolucje, ale nie potrzebuje namacalnych dowodów. Dowody leżą w czasie. W tym się Różnimy svon..W konkretną religię, czy raczej w stworzoną przez siebie? Wiesz, z Bogiem jest ten problem, że nie ma właściwie żadnych szans na jego udowodnienie, bądź obalenie nawet za 10000 lat. Zawsze pewne zjawiska można tłumaczyć w taki bądź inny sposób. Np załóżmy że za ileś tam lat odkryjemy inne wymiary. Jedni stwierdzą, że jest to dowód na istnienie Boga, a inni, że wręcz przeciwnie, bo to tylko potwierdza jakąś tam teorię naukową. Chciałbym abyś trochę rozwinął ten temat i napisał dokładnie jak Ty to widzisz.CytujCzy Życie ma sens? Nawet nie wiemy jak bardzo.Oświeć mnie ;)CytujTo może przez ten brak pojmowania sensu życia jesteśmy kim jesteśmy? Może odpowiedzią na to pytanie nie jest usilne szukanie sensu życia, tylko pogodzenie się z życiem. Sens sam może przyjść.Tutaj jestem akurat zdania, że gdyby ludzie chcieli i poszukiwali sensu życia to świat byłby lepszy. Wielu jednak nie chce tego robić, nie umie, nie ma czasu, nie ma sił. Oczywiście jak we wszystkim najważniejszy jest złoty środek i zbytnie oddalanie się od świata materialnego i skłonność do zbyt mocnego myślenia metafizycznego z pewnością nie przyniesie pożytku.
Wkraczamy dużymi krokami w Uniwersalną Świadomość i to głównie od ludzi zależeć będzie los naszej Cywilizacji.Czytając chociażby niektóre komentarze z tego tematu miałbym poważne obiekcje i obawy. Poza tym jeśli los naszej cywilizacji nie ma zależeć od ludzi to od kogo? No i kolejny problem z tą Uniwersalną Świadomością. Co to właściwie jest? Jak się ma to nam objawić? Masz tutaj na myśli, że np za 200 lat będzie jedna religia na świecie i wszyscy będą wyznawać te same prawdy, czy chodzi o coś zupełnie innego?
ps. Czy ktoś z was słyszał na temat Księgi Więdzy!!? Tak jest takie coś o czym raczej mało kto wie.Zakładam, że chodzi Ci o to:
Jest to Księga, zawierająca bezpośrednie informacje z Kosmosu, napisana techniką Foton - Cyklon - Światło, której nasza planeta jeszcze nie zna, a która powoduje, że czytając teksty tej Księgi, przyciągamy bezpośrednio Energie Kosmiczne. Zgodnie z tą Techniką, Energia Czasu naładowana jest na Częstotliwość Liter, dlatego, kiedy czytamy Księgę, rozumiemy ją odpowiednio do naszego poziomu i odpowiednio do tego poziomu, otrzymujemy pewną Wiedzę. Żyjemy w czasach, w których informacje zawarte w tych Energiach są niezbędne dla poszerzenia naszej Świadomości. Księga Wiedzy przekazana została Kanałem Alfa i jest naszym przewodnikiem na następne stulecia. Jest przewodnikiem na naszej drodze do wyjścia z Omega, której obecnie doświadcza cały nasz Świat. Księga wyjawia Człowiekowi Prawdę o Istnieniu i odkrywa przed nim cały Kosmiczny Plan. Jest ona jednocześnie kołem ratunkowym, czy tez instrumentem do bardzo szybkiego rozwoju naszej Świadomości i podniesienia naszych wibracji.to ja pier**lę nie wiem co powiedzieć. To jest po prostu stek bzdur. Każdy, dosłownie każdy mógłby zmyślić coś podobnego. Brak jakiegokolwiek potwierdzenia naukowego. Niektórzy chociaż stwarzają pozory, a to. Brak słów.
Mieszkałem przez jeden semestr z kumplem, który jak nikt pier**olił o braku sensu życia. Bo życie nie ma sensu, bo się rodzimy, bo umieramy, bo cierpimy. Przykładów można mnożyć. Oczywiście zatwardziały ateista, który twardo stąpa po świecie.
Nie wytrzymywał ze mną. Po prostu nie dawał rady temu, że ja nie narzekałem na życie. Że nie szukałem tego sensu (co ciekawe, bo pomimo negacji istnienia sensu życia, to szukał jak mało który). Bolało go, że mnie nie boli życie.
Nie ateista, tylko skryty katolik
Jesli rzeczywiście był ateistą to gównianym
Odnośnie nauki i religii, a konkretnie wspólnych aspektów tych dwóch dziedzin. Już kiedyś w jakimś temacie przedstawiłem swa teorie, że wkrótce nauka i religia pójdą ramię w ramię. Wykład, który wrzucił Iko naprowadził mnie na tą teorie. Obejrzałem go około rok temu i doszedłem do spraw związanych z fizyka kwantową. Ja na dzień dzisiejszy polecił bym wszystkim ten o to dokument.Obejrzałem wszystkie 14 odcinków. Ogólnie przerost formy nad treścią, choć na pewno można obejrzeć. Nie podobało mi się pewne naciąganie faktów tzn zbyt dużą rolę i moc sprawczą przypisywano splątaniu, bez podawania żadnych istotnych danych. Ktoś kto kompletnie nie zna się na tych rzeczach może sobie pomyśleć, że faktycznie mocą umysłu możemy wpływać na rzeczywistość. Nie neguje poglądu, iż tak właśnie jest, ale nasz wpływ jest minimalny i zauważalny tylko przy bardzo dokładnych pomiarach. Np przy eksperymentach na bitach, tak jak mówili, faktycznie po skupieniu się osób na jedynce, jedynki częściej wypadały, ale nie podali już w jakich proporcjach, a z tego co się orientuję (mogę się mylić, ale zdaje mi się, że gdzieś o tym czytałem) różnice byłby bardzo znikome, choć istotne statystycznie.
Jak głęboko jesteś w stanie wskoczyć w króliczą norę?
CytujWkraczamy dużymi krokami w Uniwersalną Świadomość i to głównie od ludzi zależeć będzie los naszej Cywilizacji.Czytając chociażby niektóre komentarze z tego tematu miałbym poważne obiekcje i obawy. Poza tym jeśli los naszej cywilizacji nie ma zależeć od ludzi to od kogo? No i kolejny problem z tą Uniwersalną Świadomością. Co to właściwie jest? Jak się ma to nam objawić? Masz tutaj na myśli, że np za 200 lat będzie jedna religia na świecie i wszyscy będą wyznawać te same prawdy, czy chodzi o coś zupełnie innego?
Ogólnie to bardzo szanuję twoje poglądy, ale chyba nie wierzysz w takie rzeczy:
http://www.vismaya-maitreya.pl/wielcy_ludzie_dzieci_gwiazd.html
Po prostu mam nadzieję, że wszystko w co wierzysz jest wynikiem Twoich dokładnych przemyśleń, a nie tylko narzuconą i wpojoną Ci przez osoby trzecie bajką. Nie podoba mi się w twojej postawie, że jesteś całkowicie pewny siebie. Taka postawa śmierdzi fanatyzmem, a tym samym brakiem obiektywizmu i krytyki. Jeśli wierzysz mocno w to co piszesz to powinieneś się upewnić, że Twoje wierzenia mają solidne podstawy i samemu starać się je obalić. Wyjścia są dwa: albo odkryjesz, iż się myliłeś, albo wręcz przeciwnie umocnisz swoją wiarę.
Ps. Napisz co to jest ta "Księga Wiedzy".
Wiadomość scalona: [time]Czerwiec 26, 2010, 01:57:47 am[/time]Cytujps. Czy ktoś z was słyszał na temat Księgi Więdzy!!? Tak jest takie coś o czym raczej mało kto wie.Zakładam, że chodzi Ci o to:
http://www.paranormalium.pl/rozwoj-duchowy/ksi-wiedzy-t4817.html
Od razu Ci mówię: nie wierz w takie bajki, bo to zwyczajna ściema i szarlataństwo. Takie książki mają na celu zarabianie grubej kasy i robienie z naiwnych ludzi ciemnoty. Każdy z nas chciałby żeby życie posiadało jakiś pierwiastek magiczny i żeby było czymś więcej niż po prostu życiem. Może coś takiego istnieje, nie wiem tego. Są jednak ludzie, którzy chcą to wykorzystać dla własnych potrzeb: zakładają sekty, piszą i sprzedają książki. Ich celem jest władza i pieniądze. Nie daj się nabrać na takie ściemy. Nie wiem ile masz lat, ale masz zapewne całe życie przed sobą. Ogarnij się trochę. Jeśli chcesz zrobić coś pożytecznego dla świata, to z pewnością nie są Ci do tego potrzebne książki i nauki tego typu. Jeszcze raz apeluję do Ciebie - obudź się! Wierzenie i wyznawanie takiej religii nie sprawi, że będziesz wyjątkowy, a twoje życie stanie się lepsze.
Jak czytam takie coś:CytujJest to Księga, zawierająca bezpośrednie informacje z Kosmosu, napisana techniką Foton - Cyklon - Światło, której nasza planeta jeszcze nie zna, a która powoduje, że czytając teksty tej Księgi, przyciągamy bezpośrednio Energie Kosmiczne. Zgodnie z tą Techniką, Energia Czasu naładowana jest na Częstotliwość Liter, dlatego, kiedy czytamy Księgę, rozumiemy ją odpowiednio do naszego poziomu i odpowiednio do tego poziomu, otrzymujemy pewną Wiedzę. Żyjemy w czasach, w których informacje zawarte w tych Energiach są niezbędne dla poszerzenia naszej Świadomości. Księga Wiedzy przekazana została Kanałem Alfa i jest naszym przewodnikiem na następne stulecia. Jest przewodnikiem na naszej drodze do wyjścia z Omega, której obecnie doświadcza cały nasz Świat. Księga wyjawia Człowiekowi Prawdę o Istnieniu i odkrywa przed nim cały Kosmiczny Plan. Jest ona jednocześnie kołem ratunkowym, czy tez instrumentem do bardzo szybkiego rozwoju naszej Świadomości i podniesienia naszych wibracji.to ja pier**lę nie wiem co powiedzieć. To jest po prostu stek bzdur. Każdy, dosłownie każdy mógłby zmyślić coś podobnego. Brak jakiegokolwiek potwierdzenia naukowego. Niektórzy chociaż stwarzają pozory, a to. Brak słów.
Czy Życie ma sens? Nawet nie wiemy jak bardzo.Pomijając popełniony błąd stylistyczny, jest to kompletna bzdura.
Co to jest Uniwersalna Świadomość!? W prostych słowach To otwarcie sie całym sobą na Wszechświat, jak i bycie z nim w harmonii. Pokazuje nam to 'otwarcie' Księga Wiedzy. Moge napisać nieco więcej na Jej temat, ale dopiero jak sie dorwe do kompa.Z chęcią poczytam :) Tamten opis z paranormalium kompletnie mnie nie przekonał i strasznie mi tu śmierdzi jakimś chorym wymysłem/ściemą/urojeniem/szarlataństwem itp. Może jednak sama książka jest coś warta (wątpię jednak w to). W każdym razie jeśli ta Księga Wiedzy niesie w sobie jakieś dowody na poparcie swoich teorii, a nie tylko powołuje się na wiarę, czy terminy typu Kanał Alfa, które nic tak naprawdę nie znaczą, to z przyjemnością je poznam.
Przepraszam Cię iko, ale jak tak czytam Twoje posty, to mam wrażenie, jakbyś był jakimś szamanem od siedmiu boleści. Skończ z tą marihuaną chłopie. Sypiesz jakimiś magicznymi terminami (Królestwa Galaktyk, Uniwersalna Świadomość? Co to ma być do cholery?), co chwilę krzyczysz, mimo braku takiej potrzeby, i jeszcze bierzesz za pewnik coś, co prawdopodobnie nigdy pewne nie będzie:Nie pale i nie biore żadnych 'wzmacniaczy'. Wiem, że niektórych moge tym drażnić, ale inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć.Czy Życie ma sens? Nawet nie wiemy jak bardzo.Pomijając popełniony błąd stylistyczny, jest to kompletna bzdura.
Księgę Wiedzy również bym sobie podarował, zwłaszcza po cytacie podanym przez POKa. Wystarczał jednak link do paranormalium.pl, abym spuścił na ten twór zasłonę zapomnienia.
Hmmm, a "Eksperyment jasnowidz". W cholere jest udukomentowanych przypadków, gdzie medium mówią czym się zajmuje dana osoba, kim była, jakie wypadki miała itp. na podstawie zdjęcia, ubrania.
I powiedział to człowiek, który nigdy tego nie doświadczył.
Tak jak mówiłem, ateiści to ignoranci i nie ma sensu z nimi gadać. Ja z chęcią porozmawiam z osobami, które doświadczają świadomych snów, wychodza z ciała,
książki Monroe
What the blib
Tak wynikało z mechaniki Newtona. Na szczęście teraz wiemy trochę więcej i teoria kwantowa wyraźnie zakłada brak zdeterminowania. Na poziomie kwantowym mamy do czynienia z prawdopodobieństwem. Wydaje się to niezgodne z logiką, ale jest prawdziwe. Dlatego też możesz odetchnąć z ulgą
Nauka i Religia mieszają się nawzajem, co nieulega raczej wątpliwościwręcz przeciwnie. nauka i religia to coś zupełnie innego. religia opiera się na wierze, nauka na empirycznych dowodach używając do tego metody naukowej. KAŻDA teoria naukowa jest weryfikowalna, dogmaty religijne nie podlegają falsyfikowalności. weźmy boga. fizyk czy biolog nie mogą powiedzieć absolutnie niczego o bogu, bo to wychodzi poza zakres ich kompetencji. nie da się i nigdy nie będzie się dało udowodnić istnienia lub nie istnienia boga(zakładając że bóg jest transcendentalny).
Wiem, że niektórych moge tym drażnić, ale inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć.Chodzi bardziej o to, że tak naprawdę nie dajesz żadnych odpowiedzi. Piszesz pojedyncze zdania, zawierające terminy, które dla osób nieobeznanych z tematem kompletnie nic nie znaczą. Powinieneś trochę uargumentować swoją wypowiedź i uzasadnić co jest co i co z czym się je. Bo tak odnoszę tylko wrażenie jakbyś wierzył w to co piszesz, ale tak naprawdę nie wiedział o co w tym chodzi. Pokaż nam, że wiesz i wytłumacz słowo, po słowie. Ja jestem ciekaw :)
Wojtq ostatnia moja myśl i już was nie męcze.Mnie na pewno nie męczysz. Ja jestem zawsze skory do polemiki. Razem w końcu można zdziałać więcej, niż w pojedynkę i można dojść do pewnej syntezy :)
Wszystko pokaże czas, a jaką człowiek wybierze droge to już jego wolna wola. SmileTo, że wszystko pokaże czas jest akurat tak oczywiste, iż ciężko się z tym nie zgodzić. Samo w sobie jednak niewiele mówi.
POK oglądałeś wykład Lungolda!?Pierwsze 10 minut. Gościu niespecjalnie mnie przekonał, a nie chciało mi się tracić tyle czasu na jakieś gadanie bez większych podstaw. Jeśli jednak nalegasz to spróbuję jeszcze raz. Tym razem postaram się wytrwać ;)
Nassima Haramein, myśli końcowe.Dużo czasu mnie to na szczęście nie kosztowało, dlatego też dotrwałem do końca. Nie będę owijać w bawełnę, gościu pieprzy by pieprzyć :) Zgadzam się, że warto rozpatrywać każdy punkt widzenia. Tutaj akurat mamy do czynienia z problemem ewolucji człowieka. Gościu mianowicie wierzy, że kiedyś przyleciała obca rasa i "ulepszyła" ludzi i właśnie dzięki temu darowi ludzie stali się takimi jakimi są teraz. Powołuje się on jedynie na pewne dwuznaczne nawiązania w starożytnych księgach i tekstach. Ok. Podsumowując, gościu jako dowody dla swojej teorii powojuje kilka bardzo pośrednich przesłanek. Z drugiej strony mamy teorię ewolucji, która ma sporo mocnych dowodów na to, że człowiek pochodzi od małpy i która była rozpatrywana i krytykowana przez tysiące ludzi na przestrzeni dziesiątek lat. Obie teorie łączy to, że żadnej nie udało się jeszcze obalić. Więc mamy tak: po jednej stronie kilka słabych przesłanek, dorobioną do tego teorię i mnóstwo znaków zapytania, a po drugiej mnóstwo mocnych dowodów, teorię wypracowaną przez lata i parę nierozwiązanych kwestii. Którą wybieracie?
http://www.youtube.com/watch?v=52p2JwMQEg4
POK oglądałeś wykład Lungolda!?Obejrzałem cały 3 godzinny wykład. Od razu mówię, że nie zrobił na mnie wrażenia. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to sposób mówienia i zwracania się do publiczności przez prowadzącego. Widać, że był z niego dobry psycholog i manipulator. Nie miał akurat chyba wielce trudnego zadania, bo widownia nie należała do zbyt rozgarniętych, ale na pewno trzeba mu to oddać, iż zna się na rzeczy. Widać również, że jego wiedza nie była taka świetna, bo gdy zadano mu pytanie: "Skąd wiadomo, że cywilizacja majów trwała 5000 lat?" wyraźnie zmieszany odpowiedział coś w tym stylu "Był okres przed-klasyczny i klasyczny" i pośpiesznie wrócił do kontynuowania wykładu. Odpowiedź kompletnie z dupy. Ogólnie cała teoria wykładu jaką przedstawiał pochodziła z indukcji, czyli przypisywał poszczególnym okresom to co akurat pasowało (już pomijam temat na ile faktycznie podział na te okresy jest naukowo udowodniony), a to wcale nie jest trudne. Pomijamy niewygodne dane, a pasujące zostawiamy, tak aby wszystko układało się w z pozoru ładną i spójną całość. Zresztą pod koniec wykładu było widać ile to wszystko jest warte, gdy przeszedł do dedukcji i przewidywaniu przyszłości na podstawie wcześniejszych prawidłowości. Kompletnie nic się nie sprawdziło. Dlatego cały jego wykład i teorie w nim przedstawioną można uznać za jeden wielki FAIL.
CytujWiem, że niektórych moge tym drażnić, ale inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć.Chodzi bardziej o to, że tak naprawdę nie dajesz żadnych odpowiedzi. Piszesz pojedyncze zdania, zawierające terminy, które dla osób nieobeznanych z tematem kompletnie nic nie znaczą. Powinieneś trochę uargumentować swoją wypowiedź i uzasadnić co jest co i co z czym się je. Bo tak odnoszę tylko wrażenie jakbyś wierzył w to co piszesz, ale tak naprawdę nie wiedział o co w tym chodzi. Pokaż nam, że wiesz i wytłumacz słowo, po słowie. Ja jestem ciekaw :)
Żeby nie było. Absolutnie żyje teraźniejszością, jestem normalnym 'chłopem z pola', który studiuje Wychowanie Fizyczne.Prawdę mówiąc, to zdziwiłbym się gdybyś był jakimś mnichem, czy inną osobą bardzo w to zaangażowaną. Zawsze odbierałem Cię jako zwykłą osobę, ciekawą świata i próbującą go zrozumieć. Gdyby było inaczej nie produkowałbym się tak, bo wiedziałbym, że i tak nic nie zdziałam ;)
CytujŻeby nie było. Absolutnie żyje teraźniejszością, jestem normalnym 'chłopem z pola', który studiuje Wychowanie Fizyczne.Prawdę mówiąc, to zdziwiłbym się gdybyś był jakimś mnichem, czy inną osobą bardzo w to zaangażowaną. Zawsze odbierałem Cię jako zwykłą osobę, ciekawą świata i próbującą go zrozumieć. Gdyby było inaczej nie produkowałbym się tak, bo wiedziałbym, że i tak nic nie zdziałam ;)
Filmik byłby niezły, gdyby pominięto niektóre elementy (np. gościa w 1:30, czy te śmieszne nazwy: "Dark Ages" czy "Golden Age of Enlightenment"). Poza tym nie mówi on niczego, czego bym już nie wiedział. Oczywiście, że jesteśmy energią, tak samo jak jesteśmy integralną częścią Wszechświata, gdyż składamy się z tych samych atomów, co wszystko inne powstałe na "początku".
POK a czytałeś kiedyś coś o efekcie setnej małpy? Podstawą jest zacząć tą zmianę w sobie samym. Zobacz co dzieje się na necie ile teorii , jak wielu ludzi w to wierzy. Może w końcu ta granica zostanie przekroczona i świat zacznie iść nowym lepszym torem.Jak najbardziej jestem za tym, żeby jak najwięcej osób myślało pozytywnie i fajnie gdyby pozytywne myślenie rozszerzyło się na cały świat. Tutaj jednak problem jest znacznie bardziej skomplikowany i to, iż nagle wszyscy zaczną wierzyć w grupową świadomość wcale nie oznacza, że ją osiągniemy. Oświecenie społeczeństwa/cywilizacji to nie bułka z masłem, a jeśli nawet dojdzie do czegoś podobnego, to niekoniecznie efekty muszą być widoczne i po prostu możemy je przeoczyć, tzn będzie w jakiś sposób lepiej ale nie uświadomimy sobie tego. Wyobraź sobie, że prawie wszyscy myślą tak jak Ty w tych kwestiach. Potrafisz sobie wyobrazić co to zmieni?
Bo z tym co się dzieje teraz długo już pewnie nie pociągniemy. Mam tu na myśli przede wszystkim te miliardy dolców wydawane dziennie na bezsensowne wyścigi zbrojeń, kiedy można by je przeznaczyć na tak wiele potrzebnych i pozytywnych dziedzin.Dlaczego? Tyle lat żyliśmy to i dalej pociągniemy. Nie muszę chyba przypominać, że kiedyś ogólnie ludziom żyło się gorzej (mniej wiedzieli, mieli mniejsze możliwości, dłużej pracowali). Tak na dobrą sprawę to naprawdę nie mamy na co narzekać, choć jak najbardziej zgadzam się, że mogłoby być lepiej, a pieniądze przeznaczane na wojny i uzbrojenie mogłyby być dużo lepiej spożytkowane. Zmiana tutaj jednak nie nastąpi (a przynajmniej nie za szybko), bo tutaj rozchodzi się o biznes. Wielkie firmy zgarniają kupę kasy za umowy zbrojeniowe i na pewno nie dopuszczą aby coś się tutaj zmieniło. Kto ma pieniądze ten ma władze. Tutaj akurat nie mamy wiele do gadania i zmiana myślenie też niewiele pomoże.
" Jesteście jedynym gatunkiem we wszechświecie który musi płacić za życie na planecie na której się urodziliście, która jest waszym domemMałpy nie płacą i co? Mają lepiej? Chcesz mieć energię, drogi i inne przywileje cywilizacyjne musisz płacić, bo sam tego nie wyprodukujesz. Proste.
I jeszcze na koniec ciekawostka. Nawet jeśli zrobili to ludzie, co w 1977 roku było pewnie dosyć trudne. To umieszczone przesłanie momentami wywołuje ciarki. Polecam nie krzywić się i wysłuchać WinkNa mnie nie zrobiło wrażenia. Pamiętaj, że komputery w tamtych czasach były już dostępne (a więc przerobienie głosu nie stanowiło wielkiego problemu). Samo zhakowanie to już trudniejsza sprawa, ale po pierwsze to nie była jakaś wielka znana sieć (telewizja rejonowa), a po drugie ruch New Age w tamtych czasach miał już znaczne wpływy. Nie można również wykluczyć, że sama telewizja pragnęła rozgłosu.
Wyobraź sobie, że prawie wszyscy myślą tak jak Ty w tych kwestiach. Potrafisz sobie wyobrazić co to zmieni?a
Wielkie firmy zgarniają kupę kasy za umowy zbrojeniowe i na pewno nie dopuszczą aby coś się tutaj zmieniło. Kto ma pieniądze ten ma władze. Tutaj akurat nie mamy wiele do gadania i zmiana myślenie też niewiele pomoże.Bańka coraz bardziej się nadyma, może w końcu pęknie.
Małpy nie płacą i co? Mają lepiej? Chcesz mieć energię, drogi i inne przywileje cywilizacyjne musisz płacić, bo sam tego nie wyprodukujesz. Proste.
Muszę przyznać , że na poglądy New Age jestem nastawiony bardzo pozytywnie bo pasują do mojej wizji przyszłych stuleci. Stąd mogę podchodzić zbyt entuzjastycznie do niektórych teorii ale po prostu nie potrzebuje twardych naukowych dowodów, kieruje się przeczuciem i intuicją, która może mnie zawieść lub też nie .Ja akurat nie orientuje się dokładnie jakie są wytyczne ruchu New Age i jak on funkcjonuje, ale wydaje mi się, że zbyt się skomercjalizował i przez to traci wiele na swojej wiarygodności. W szczególności nie podoba mi się bełkot o spotkaniach z kosmitami, istotami z innych wymiarów, stawianie niby naukowych tez itp rzeczy. Część myśli i hipotez może faktycznie być trafna, ale ich wyłapanie i oddzielenie od reszty może przysporzyć dużo problemów. Ogólnie uważam, że New Age jest nowszą formą religii i o ile mnie osobiście specjalnie nie przekonuje, to na pewno jest ona bliższa naszym czasom i jako całość niesie ze sobą pozytywne przesłanie.
Bańka coraz bardziej się nadyma, może w końcu pęknie.Nie jestem pewien co dokładnie masz na myśli? Stawiam, że chodzi Ci tutaj o fale protestów i akcji społecznych, które wymuszą odpowiednie działania na rządach. Tak naprawdę jednak to zawsze znajdzie się jakiś powód do wojny, a ludzi zawsze można udobruchać. Poza tym bierzemy tutaj pod uwagę tylko zachód w którym znacznie łatwiej wprowadzić zmiany. Żeby było lepiej cały świat musiałby się na to nastawić, a nie tylko kilka państw zachodnich. Bo co nam po tym, że znacznie ograniczymy nakłady finansowe na wojsko, jak zaatakują nas np chiny i będzie jeszcze gorzej. Tak naprawdę to trzeba by usunąć przestarzałe religie (bądź mocno je zmodernizować) i wprowadzić państwo światowe (każdego człowieka na ziemi obowiązywałyby te same prawa). Jeden, wspólny język też by się przydał swoją drogą.
Śmiem sądzić, że małpy nie płacąc bez ludzi miały by raj na ziemi i wszystko czego zapragną. Na dzień dzisiejszy jestem w stanie wyobrazić sobie lepszy świat bez pieniądza.A ja nie jestem. No chyba, że bylibyśmy tak zaawansowaną cywilizacją, że wszystko byśmy mieli za darmo.
http://koscioltworcy.awardspace.com/home.htmlCiekawe ilu mają wyznawców? :lol:
zamierzam sie zapisac :lol:
Filmik przedstawia ciekawą teorię nad którą sam się zastanawiałem, mianowicie, że wszyscy składamy się na Boga, a więc Bóg jest wszystkim we wszystkim, co z kolei oznacza, iż jesteśmy częścią większej, połączonej wzajemnie całości. Ogólnie teoria ta jest jak najbardziej ciekawa, nawet całkiem spójna i warta rozważenia, tyle, że tak naprawdę nic jej nie potwierdza. Niektórzy mogą z pewnością wskazać na fizykę kwantową i wynikające z niej implikacje, ale tak naprawdę są to tylko przypuszczenia i spekulacje i tak na dobrą sprawę nie ma żadnych powodów by wierzyć w podobną teorię. Tym bardziej nie ma sensu wierzyć, że znajdujemy się w jakimś "złotym wieku oświecenia", czy czymś podobnym. Niby nagle wszyscy (albo przynajmniej bardzo duża część) zrozumieją, że jesteśmy jednością (czy coś w tym rodzaju) i wejdziemy na nowy poziom świadomości? Nawet jeśli coś takiego faktycznie jest możliwe i realne, to aby to osiągnąć trzeba by prawdziwej rewolucji na skalę światową. Naprawdę nie mam pojęcia skąd mamy doznać "uniwersalnej świadomości" skoro przez tyle lat to się nie udawało.
Przyglądając się różnym epokom można odnieść wrażenie, iż ludzie zawsze wierzą, że żyją akurat w tych czasach w których wydarzy się rewolucja (nieważne, czy religijna, ekonomiczna, czy techniczna) typu "Polska mesjaszem narodów". Dlatego też ludzie tak łykają te bajki o końcu świata i innych pierdołach. Zresztą Żiżek imo bardzo trafnie skomentował atak na WTC "Stało się to, o czym amerykanie podświadomie marzyli" (cytat z pamięci). Nie neguję jednak, że jakieś ostatnie 150 lat było czasem naprawdę szybkiego, niespotykanego nigdy wcześniej postępu, zarówno technicznego (głównie), jak i myślowego (mniej) i co ważnie ten postęp trwa nadal, choć już coraz trudniej nas czymś zaskoczyć. Problem jest tutaj jednak taki, że o ile możliwe jest nagłe odkrycie jakiejś technologi i wprowadzenie jej w przeciągu kilku lat np superwydajnego źródła paliwa (które swoją drogą i tak by nie przeszło, póki jest ropa i gaz, ale to inna sprawa), tak wprowadzenie globalnej zmiany myślenia w przeciągu kilkudziesięciu lat jest czym prawie, że nie pojętym. Wiadomo, teraz mamy Internet i takie tam, ale przecież nawet nie wiadomo na czym to oświecenie miałaby polegać? Tzn co zrobić, żeby to oświecenie było faktycznie oświeceniem?
Ps, Znowu się rozpisałem :P
Ps2. Jak zawsze chętny do polemiki ;)
Nie można "wierzyć" w naukę, ponieważ odkrycia i procesy naukowe nie podlegają opinii.
Szansa, że Bóg istnieje jest nieskończenie niska, dlatego większość ateistów zwyczajnie uznaje, że Boga nie ma.Kot Schroedingera się z ciebie teraz śmieje. Lub nie śmieje. ;)
Wątpiłbym że tylko ale też dobrze mówisz. Jako ciekawostka w spoilerze trochę o tym przez pryzmat eNeLPe.CytujTeż się zastanawiam, czemu do jednych czujemy sympatię, do drugi nieMowa ciała oraz drobiazgi odbierane jedynie na poziomie podświadomości - tylko tyle.
Ergo- wierzysz że jest tak jak on to sobie policzył i na dodatek w zazwyczaj w taki sposób jak to sformułował
Stąd też wiadomym jest że poprzez błędy pomiaru nauka nie może być rozumiana jako nieomylna a werdykty wystawiane przez naukowców mają prawo być zero-jedynkowe.
To że czegoś nie widać nie znaczy że to istnieje lub nie istnieje, znaczy że tego nie widać.zgadza sie :)
Bóg/Stwórca dał nam prezent w postaci swojej własnej woli.Szczerze mówiąc to nie rozumiem za bardzo. Mówi się, że Bóg dał nam wolną wolę, ale jak miał nam dać własną wolę? Gdyby Bóg dał nam prezent w postaci swojej własnej woli, to robilibyśmy dokładnie to co on sobie zaplanował, a to byłaby średnia wizja imo.
Żyjemy w wolnym uświadomieniu. Natomiast Każdy chciałby dowodu, namacalnej prawdy, ale jak chcemy tego i owego skoro człowiek nawet nie zna samego siebie!?Uważam, że wiara w rzeczy których nie możemy w żaden (choćby częściowy) sposób potwierdzić mija się z celem. Nie musi to być prawda absolutna, bo takiej przecież nie osiągniemy. Poza tym jestem z natury sceptykiem, a ponadto wierzę, że wspólnie, wymieniając się argumentami możemy osiągnąć porozumienie i zbliżyć się w pewnym sensie do zrozumienia otaczającego nas świata. Ty iko stawiasz tezę, że jest tak a tak, a ja stawiam antytezę. Po jakimś czasie możemy osiągnąć syntezę, która będzie korzystna dla obu stron :)
Czas szybko pędzi nie mając litości. Człowiek gubi się w swoich myślach, popada w depresje, chce w końcu Świętego spokoju. To jest normalny stan rzeczy, dlatego jeśli chcesz komuś pomóc to zacznij od Siebie, a tym co może ci autentycznie pomóc to.. zrozumienie istnienia.W depresję na pewno nie popadnę (przynajmniej nie w najbliższym czasie, bo później kto wie) i na pewno nie chcę świętego spokoju, bo poszukiwanie prawdy bywa interesujące. Ludzkiej egzystencji na pewno nie zrozumiem (zakładając, że jest co rozumieć) i nie mam absolutnie żadnej szansy na to. Mogę co prawda wierzyć, że jest właśnie tak jak sobie myślę, ale tak naprawdę ze zrozumieniem ma to niewiele wspólnego. Fakt faktem jednak nie jestem aż tak sceptyczny, żeby w ogóle nie brać takich rzeczy pod uwagę, bo gdybym był, to nie wypowiadałbym się w tym temacie. Fajnie w końcu byłoby mieć poczucie, że jest się w jakimś małym procencie osób wiedzących trochę więcej niż reszta ;) To jest po prostu tak, że rozważam wiele teorii i jakoś sobie je w głowie oceniam np jednej daję załóżmy 3%, a innej 0,001%. Rzadko jednak zdarza mi się coś kompletnie odrzucić (chodzi mi tutaj o różne teorie mniej lub bardziej metafizyczne, bo te wyraźnie obalone naukowo odrzucam).
Wspomne raz jeszcze o Księdze Wiedzy która łączy w sobie wszystko co dane jest w pojęciu 'Ludzka Rzeczywistośc'.Muszę wreszcie obczaić tą książkę, bo z chęcią poddałbym ją krytyce ;)
Odkrywanie z nieodkrytymi zmiennymi. Wiadome że podczas jakichkolwiek badań trzeba się liczyć z mnogością czynników które będą wpływały na wynik. Nie będziesz mierzył gęstości gazów w innych temperaturach oraz inną aparaturą bo wyniki rozjadą ci się i dane będą o dupę potłuc. Byłoby spoko jeśli wiedzielibyśmy o wszystkich czynnikach które wpływają na przykładową gęstość gazu. Problem w tym że nie wiemy nawet ile jeszcze czynników może na nie wpływać i jednocześnie nie możemy tych nieznanych zmiennych wykluczać. Przeciwnie, nauka w dużej mierze polega na poszukiwaniu kolejnych czynników które mogą wpływać na pomiar i dlatego często powtarza się badania setki razy, na przestrzeni lat, w innych warunkach w oparciu o nowe odkrycia.Skrajnie patrząc, to aby być absolutnie pewnym jak się coś zachowuje musielibyśmy znać cały wszechświat. Oczywiście można robić dane na mniejszą skalę np w jasno określonych warunkach, ale wtedy odnosi się to tylko do tych warunków. Czytałem gdzieś, że jednemu polskiemu fizykowi zajmującemu się teorią chaosu dokładne obliczenie oddziaływań pomiędzy dwoma prostymi wałkami zajęło 4 lata. Nie ma co jednak być aż tak krytycznym, bo tak naprawdę, to rzadko kiedy potrzebna jest tak dokładna wiedza i podejście zdroworozsądkowe także okazuje się przydatne.
Szczerze mówiąc to nie rozumiem za bardzo. Mówi się, że Bóg dał nam wolną wolę, ale jak miał nam dać własną wolę?
Wszystkie Święte Księgi, które Przekazał ALLAH naszej Planecie do dziś, przekazano nam za pośrednictwem Proroków poprzez Kanał Pański, który zakomunikowany został jako Kanał ALFA. Kanał Alfa jest niezmiennym Stałym Kanałem. Niemniej pionowe odbicie tego Kanału przesuwa się w kierunku Północy, z powodu tego, ze Świat obraca się na jego osi z nachyleniem 23 Stopnie. W tym Okresie, kiedy Kanał Alfa znajdował się nad Tybetem, została Włączona Metoda, przy której Energie Kosmiczne przyciągane były przez Siłę Myśli. Technika Medytacji rozpoczęła się najpierw w ten sposób.Allah przekazał tylko Koran z tego co się orientuję. Do tego Koran jest już księgą o statusie prawdy absolutnej, więc to taki strzał w stopę.
Również Okres Mojżesza jest Okresem 2000 Lat i Kozmoz nazywa go „2. Porządkiem Allaha”. W tych 2000 Lat Kanał Alfa, przesuwając się na Północ, przybył nad Jeruzalem i tutaj JEZUS Włączył swój Program. JEZUS poprzez Nowy Testament zaszczepił Człowiekowi Miłość. Wiara i Miłość czynią Człowieka Szczęśliwym i ten Zrelaksowany Stan jest Człowiekowi pomocny przy tym, żeby przyciągać Energie Kosmiczne.Co z tego, że wszystkie te księgi mają zupełnie inną wymowę i są względem siebie nawet sprzeczne. Ważne, że obydwie są znane i laik to łyknie. Łączenie sprzecznych faktów za pomocą jakiegoś wyimaginowanego "kanału Alfa" to żenada i dorabianie historyjki do aktualnej historii. Ten sam błąd przytoczyłem wykładom Lungolda, choć nie ukrywam, że prezentowały one znacznie wyższy poziom. W każdym razie po co wierzyć w resztę jeśli wiemy, że część, którą możemy zinterpretować jest błędna i niezgodna z prawdą? Albo cała Księga jest spójna, albo cała leci do kosza. W tym wypadku to drugie rozwiązanie.
Człowiek, który nie może przyciągać Energii Kosmicznych, nie może nigdy osiągnąć Świadomości. 500 Lat po Jezusie Kozmoz osiągnął w tym Programie Płaszczyznę, której oczekiwał. Potem w Roku 622 Włączył się Program MAHOMETA, Proroka Islamu.
W tamtym Okresie Kanał Alfa znajdował się nad MEKKĄ. W tym Programie reprezentuje JEZUS Miłość, a MAHOMET reprezentuje Wiedzę. Do Końca 20. Stulecia, ten Program 2000 Lat został oszacowany wspólnie, „ponieważ znajdowali się oni w tym samym Polu Magnetycznym” i został on nazwany „3. Porządkiem Allaha”.
Po MAHOMECIE, Proroku Islamu, Okres Proroctwa został zakończony. I po Roku 622 na naszą Planetę nie zszedł już więcej żaden Prorok i nie została już więcej objawiona żadna Święta Księga.Zajebiste wytłumaczenie :-?
Podczas tego Okresu pozostawiono całą Ludzkość samą z ich własnymi Księgami na 1500 lat i w ten sposób czekano na to, że Ludzkość lepiej pojmie Prawdę. Jednakże w tym ostatnim Okresie 2000 Lat Kanał Alfa przesunął się na Północ i przybył nad Turcję Anatolijską.
Księga ta jest Kosmiczną Księgą, którą podyktowano Techniką, która nazywana jest Techniką FOTON-CYKLON-ŚWIATŁO, która naszej Planecie nie jest jeszcze znana. Ponieważ przy tej Technice Energia Czasu naładowana zostaje na Częstotliwości Liter, Częstotliwość Księgi nie zmienia się nigdy przy jej Tłumaczeniach.Tutaj to chyba naprawdę trzeba zdać się na wiarę :lol: Foton-światło to jeszcze, ale po cholerę ten cyklon? Ni z gruchy, ni z pietruch wsadzono go tutaj. Pewnie autorka pomyślała, że tak nazwa byłaby zbyt zwyczajna :lol: Zresztą patrząc na strony, które przeczytałem, to zawsze wyjaśnienia są strasznie ogólnikowe, odnoszą się do bliżej nieokreślonej przyszłości, a na swoje poparcie mają tylko nic nie znaczące nazwy, których sens "kiedyś odgadniemy".
Święte Księgi są Księgami, które Ludzkość Wychowują, Kształcą, pozwalają jej osiągnąć Świadomość i noszą Częstotliwość 7-go Wymiaru. Energią tego Wymiaru jest 72. Ta granica jest Granicą Końcową Kanału Alfa. Tutaj to jest 18. Wymiar. Stąd przechodzi się do Omegi, która jest 19. Wymiarem.Cytując Wittgensteina: "Kto mówi językiem niezrozumiałym dla nikogo poza nim, nie mówi w ogóle".
Ponieważ podyktowano Księgę Wiedzy z 19. Wymiaru, nazywa się ją również Księgą OMEGI. Częstotliwość Księgi jest 76. Księga ta Przygotowuje Ludzkość najpierw na Wymiar Omega, a tym którzy są Gotowi, pomaga z Omegi Wyjść. Z tego powodu jest ona też nazywana Księgą ZBAWIENIA.
Jeśli ciągle czytacie Księgę możecie wydedukować z jednej strony przynajmniej 10 przesłań, w miarę jak osiągacie Świadomość, dokonując różnych interpretacji znajdujących się w niej informacji i w procesach czasu dostrzegacie informacje, których do tego czasu nie mogliście zauważyć.Tak, tak. Niech ludzie odwalą całą brudną robotę. Bo co za sens wszystko ładnie, przejrzyście wytłumaczyć i uargumentować :-?
Wszystkie Święte Księgi, które Przekazał ALLAH naszej Planecie do dziś, przekazano nam za pośrednictwem Proroków poprzez Kanał Pański, który zakomunikowany został jako Kanał ALFA. Kanał Alfa jest niezmiennym Stałym Kanałem. Niemniej pionowe odbicie tego Kanału przesuwa się w kierunku Północy, z powodu tego, ze Świat obraca się na jego osi z nachyleniem 23 Stopnie. W tym Okresie, kiedy Kanał Alfa znajdował się nad Tybetem, została Włączona Metoda, przy której Energie Kosmiczne przyciągane były przez Siłę Myśli. Technika Medytacji rozpoczęła się najpierw w ten sposób. Allah przekazał tylko Koran z tego co się orientuję. Do tego Koran jest już księgą o statusie prawdy absolutnej, więc to taki strzał w stopę.
Nie można odrazu pojąć rzeczy, które są dla Ciebie/nas zupełnym novum. Takie jest prawo Gradacji. Wspinamy się stopniowo po szczeblach wiedzy, czy tego chcemy, czy nie. Pewna bariera do przełamania jest w każdym z nas. Tą barierą jest nasza wewnętrzna zmiana..Rozumiem co masz na myśli i jest w tym pewna racja. Problem jednak w tym, że na dobrą sprawę można by w ten sposób wyjaśnić wszystko i każdą bajeczkę uargumentować stwierdzeniem typu: "nie jesteś jeszcze gotów przyjąć tej wiedzy, bo twój umysł jest jeszcze zbyt ograniczony". Dlatego też siła tego argumentu jest znikoma. Ja równie dobrze też mógłbym wymyślić pewną teorię i powoływać się na jej prawdę np "Za 217 lat nastanie Era Kwazarowa i nasze umysły nakierują się na częstotliwość fotonów, dzięki czemu będziemy wstanie kierować długością życia gwiazd i przejdziemy pierwszy raz w historii do Drugiego Wymiaru Astralnego". Jeśli byłbym odpowiednio przekonywujący parę osób na tym świecie by w to uwierzyło. Wymyślenie tego zdania zajęło mi 5 minut, więc gdybym siedział nad tym 10 lat byłbym w stanie spisać całą księgę.
Tu akurat sobie POK sam strzeliłeś w stopę;). Ale to tylko wynika z faktu, że zapoznałeś się wybiórczo z Księgą. A więc po pierwsze odrzuć myśl, że Allah to tylko nazwa Boga IslamskiegoTu racja, trochę się zagalopowałem, bo Allah oznacza Boga Jedynego (szczególnie w Islamie). No i fakt, że nie wiedziałem o interpretacji słowa Allah w Księdze Wiedzy. Tym razem punkt dla Księgi ;)
Po drugie Księga jednoczy wszystkie ReligieNo tutaj bym polemizował, bo z tego co czytałem to niespecjalnie jej to wychodzi, gdyż religie te opierają się na innych zasadach, a połączenie ich Kanałem Alfa, który jest raz tu, raz tam, jest imo słabym rozwiązaniem. Tak jak pisałem wygląda mi to na dorabianie związków do już istniejącego porządku na zasadzie indukcji. Jest jednak szansa, że czegoś nie doczytałem i gdzieś w głębi Księgi znajduje się jakieś szersze i spójne wytłumaczenie.
Według niektórych teorii naukowych wszystko jest wibracją. LA w słowie ALLAH Według Księgi Wiedzy oznacza Boską Częstotliwość WibracjiNo chodzi tutaj głównie o teorie strun, która powstała przed napisaniem Księgi Wiedzy i teorie superstrun, która powstała w trakcie jej pisania (dokładnie w 1984r.). Dlatego też może zajść podejrzenie, że zapisy w Księdze dotyczące wymiarów i wibracji powstały na fali nowej teorii naukowej, a nie na podstawie boskich przekazów.
Media mają swoją nazwe tego cyklu. 'Rok2012, koniec Świata'. Ręce opadają Rolling EyesMi opadają jak czytam KW ;) Właściwie to częściej się chwytam za głowę jakie brednie tam wypisują. Po prostu nie umiem sobie wyobrazić jak ktoś może w to wierzyć. No ale zapewne jestem marnym ignorantem :( Nie zmienia to faktu, że czyta się to całkiem przyjemnie. Poprawia humor :D
- Wiadomość Orszaku Całości Koordynatów Wymiaru Najmiłosierniejszego
R + A + H + M + A + N
(Najmiłosierniejszy)
- FEDERALNY PARLAMENT KOSMOSU
- FEDERALNA RADA CAŁOŚCI KOSMOSU
- TRANSMISJA Z BEZGRANICZNYCH WYMIARÓW NIEBIOS
- UNIA JEDNOSTKI KOSMICZNEJ PROJEKCJI
- SŁOŃCE AMBILON
Po prostu nie umiem sobie wyobrazić jak ktoś może w to wierzyć. No ale zapewne jestem marnym ignorantem
POK nie jesteś ignorantem :P Dokładnie takie same myśli i skojarzenia miałem gdy zapoznawałem się z Księgą w internecie. Przemieliłem to wszystko co było na stronce i olałem temat. Wszystko zmieniło się o 180 stopni gdy dorwałem wersje książkową po namowach usilnych kumpla. Na necie to jest tak chaotycznie napisane ,że wydaje się być zwykłym bełkotem nawiedzonego człowieka. Dopóki nie zapoznasz z 700 stronicową wersją Książkowa uwierz nic nie możesz powiedzieć o Księdze Wiedzy.Coś w tym może być bo ten skan, który podałeś faktycznie prezentował dużo wyższą jakość. Z drugiej jednak strony to jest wciąż jeden pies i to co podałem, a faktyczna KW są ze sobą mimo wszystko powiązane i w ogólnym rozrachunku prezentują te same informacje. Chodzi mi tutaj o to, że KW może być napisana tylko z większym kunsztem, prezentując większą wiarygodność, ale sama treść pozostanie tak samo mało wartościowa. W każdym razie zaciekawiłeś mnie i z chęcią bym obadał chociaż z kilkanaście stron :)
Wątpiłbym że tylko ale też dobrze mówisz. Jako ciekawostka w spoilerze trochę o tym przez pryzmat eNeLPe.CytujTeż się zastanawiam, czemu do jednych czujemy sympatię, do drugi nieMowa ciała oraz drobiazgi odbierane jedynie na poziomie podświadomości - tylko tyle.Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
@all - Ciekawie się was czyta. Pewnie dużo z wami tutaj popisze. :)
Świętego Przekazu Żółtej Magnetycznej Gwiazdy Która Otacza Zielony Zamek Transformacji.Żółta Magnetyczna Gwiazda Która Otacza Centralny Zielony Zamek Synchronizacji* : O
A to tam też piszą o tych jaszczurkach, co rządzą kosmosem?Z tego co się orientuję to nie, ale to już jest pytanie do specjalistów ;)
A to tam też piszą o tych jaszczurkach, co rządzą kosmosem?jaszczury z oriona :grin: o ile dobrze pamiętam to o nich wiemy z przekazów channelingowych od Plejadian :D
Pytałeś POK o jakieś ciekawe wykłady.Z chęcią zobaczę :) Wątpię żeby miało to jakąś większą wartość, ale wstrzymam się z oceną do czasu obejrzenia. W końcu zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć i wysunąć jakieś interesujące wnioski ;)
http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_bruce_lipton_-_the_new_biology_-_where_mind_and_matter_meet_napisy_pl_video.html
Obejrzałem pierwsze 10 minut, zapowiada się ciekawie. Jak znajdę chwile czasu obejrzę cały.
- zabieram się do posta kontroli jaszczurek izraela poprzez sondy szarakówostatni jest zdecydowanie najlepszy, sama prawda :grin:
co jest troche abstrakcyjne bo naziści kontaktowali się z reptoidami i chcieli utrzymać rase nordykow, blondynow i podmieńców gadzich... a żydzi hebrajsko sankryptcy byli kontrolowani przez szaraków...
łacina to też jedn z jezyków których wibracją manipulują reptoidy
wiem że może to szokować ale reptoidy nie przyleciały wczoraj... są tu od dawna kiedyś zniszczone po upadku edenu w ukryciu i na wygnaniu zdobywały kontrole nad społecznosciami ludzmikimi umieszczając w kulturach blokady...
- natomiast reptilianie byli też kiedyś ludźmi ale od eksperymentów genetycznych, kanibalizmu i satanizmu zamienili się w gady... niech to będzie dla nas lekcja żeby ich nie naśladować a miłość do przyrody i jej rozumienie niech będzie naszą bronią
- Słuchajcie,to jest baaaardzo poważny temat.Musimy coś zrobić,aby się zjednoczyć i nie dać się zniewolić na następne tysiące lat!
Komu się łatwo żyje tak naprawdę?
Na świecie jest coraz więcej zła,bo im(jaszczurom) smakują negatywne energie,a świat tak się rządzi,że każdy prawie ma jakieś problemy,to brak pracy,to pieniędzy,a bez nich żyć się nie da.Wojny..co ja tu będę pisać.Teraz nawet strach wyjść gdzieś wieczorem.Ten strach-też emanuje.Kłótnie.Jednym słowem wszystko co złe.
Tylko jak dotrzeć do ludzi i im to wytłumaczyć?
Albo mają nas za nawiedzonych,albo wariatów.Jak wspomnisz o 2012 r,to twierdzą,że to bajka,nieprawda,bzdura.
Pytałeś POK o jakieś ciekawe wykłady.Na razie obejrzałem 3 części i jest średnio. Znalazłem jednak pewien wywiad z Bruce'em Lipton'em i pomyślałem, że może Cię zaciekawić:
http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_bruce_lipton_-_the_new_biology_-_where_mind_and_matter_meet_napisy_pl_video.html
http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_bruce_lipton_-_the_new_biology_-_where_mind_and_matter_meet_napisy_pl_video.htmlDobry i ciekawy wykład. Strona merytoryczna czasami lekko kulała, ale ogólnie i tak było w porządku. Widać, że gościu starał się wyjaśnić racjonalnie swoje hipotezy. W każdym razie wnioski jakie wysunął są na pewno warte rozpatrzenia, zrewidowania i zastanowienia się nad ich konsekwencjami. Warto obejrzeć by wyrobić sobie własne zdanie, choć ostrzegam, że wykład wolno się rozkręca i pierwsze części nie są specjalnie interesujące.
Kurde nie mam ostatnio kiedy go obejrzeć, ale zachęciłeś mnie SmileNo, jest całkiem niezły nawet. Może za jakiś czas kupię jego książkę. W końcu warto być otwartym na nowe informacje, a jego teoria wydaje się nawet całkiem spójna. Oczywiście liczę się z tym, że jest raczej słabo udowodniona, ale na pewno może dać do myślenia. Tu przykładowy link do książki:
Za to ten krótki wykład dał mi sporo do myślenia.Jak będę bardziej wypoczęty, to z pewnością obejrzę i ewentualnie zrelacjonuję jak ja to widzę.
Każdy powinien mieć na względzie pewien System (coś a la Matrix, holograficzny program) z którego powinien wyjść dla swojego dobra bytu, dla Istnienia.Co komu da, że oprze swój światopogląd na teorii fałszywej, lub chociaż niesprawdzonej? Imo nic mu to nie da. Warto rozważać różne możliwości, ale skupianie się na jednej chyba nie jest rozsądnym wyborem.
To wszystko nie jest takie łatwe, potrzeba pójścia inną drogą niż to co teraz mamy, dla wielu wydaje się na wskroś śmieszna i nieoczywista..Może i istnieje potrzeba pójścia inną drogą, problem leży w tym, jak ta droga ma wyglądać.
Głęboki wgląd w objęcie nieznanego jest tym z czym człowiek powinien się zmierzyć na pierwszym Planie. Nie chodzi mi tu o jakieś wszelakie środki, bądź medytacje. Jedynie o to, by człowiek pozwolił samemu sobie na otwarcie siebie w sprawy dotyczące naszego Uniwersum.Znaczy, masz tutaj na myśli, że powinniśmy skupiać się na obszarach dotąd niezbadanych i stale poszerzać naszą wiedzę poprzez naukę, tak? Czy chodzi Ci tutaj o jakąś głębszą refleksję?
Polecam z całego serca jego książkę 'Nowa Ziemia' Jest wyśmienita.Druchal też ją polecał. Trzeba będzie zakupić :)
Co komu da, że oprze swój światopogląd na teorii fałszywej, lub chociaż niesprawdzonej? Imo nic mu to nie da. Warto rozważać różne możliwości, ale skupianie się na jednej chyba nie jest rozsądnym wyborem.Owszem, ale bycie pewnym, że idzie się właściwym torem swojej ewolucji jest najważniejszą rzeczą. (to jak wąska cieśnina która zawiera wiele przeszkód które trzeba pokonać)
Może i istnieje potrzeba pójścia inną drogą, problem leży w tym, jak ta droga ma wyglądać.Odpowiedz brzmi: jednoczenie się społeczeństw w jedyną, prawdziwą Uniwersalną Świadomość. Tylko wtedy możemy podnieść swoją Świadomość na wyższe stadium. Ten proces jest powolny, jak kroczki małego niemowlęcia, ale z czasem te kroki nabiorą tempa.
Znaczy, masz tutaj na myśli, że powinniśmy skupiać się na obszarach dotąd niezbadanych i stale poszerzać naszą wiedzę poprzez naukę, tak? Czy chodzi Ci tutaj o jakąś głębszą refleksję?Bardziej otworzyć się na tematy nas krępujące i które z pozoru wydają się błahe, jak i oczywiście naukowe, ale według mnie autentyczna prawda sama do nas dotrze, prędzej czy później. ;]
Odpowiedz brzmi: jednoczenie się społeczeństw w jedyną, prawdziwą Uniwersalną Świadomość.Masz tu na myśli bardziej przyziemne odrzucenie podziałów takich jak religia, państwo lub język, czy bardziej chodzi Ci tutaj o wspólną moralność i tok rozumowania? A może obydwa naraz? Rozumiem również, że nie chodzi Ci tutaj o jakieś wartości metafizyczne typu komunikowanie się przez myśli, albo coś w tym stylu?
Bardziej otworzyć się na tematy nas krępujące i które z pozoru wydają się błahe, jak i oczywiście naukowe, ale według mnie autentyczna prawda sama do nas dotrze, prędzej czy później. ;]Refleksja nad sensem życia i próba zrozumienia świata, przez coraz większe grono osób byłaby z pewnością krokiem w dobrą stronę. Wraz ze wzrostem świadomości stajemy się bardziej ludzcy, a mniej zwierzęcy (nie mam tu na myśli wyżej wspomnianej przeze mnie teorii na temat świadomości, a po prostu wnioski wyjęte z życia - bardziej rozumne jednostki są zazwyczaj mniej agresywne i bardziej prospołeczne) . Może z czasem ludzie faktycznie odejdą od wojen i przestępstw. Na pewno nie nastąpi to szybko, ale może kiedyś..
Innymi słowy: nie można być chrześcijaninem bez praktykowania przykazania miłości obejmującej również wrogów...
CytujOdpowiedz brzmi: jednoczenie się społeczeństw w jedyną, prawdziwą Uniwersalną Świadomość.Masz tu na myśli bardziej przyziemne odrzucenie podziałów takich jak religia, państwo lub język, czy bardziej chodzi Ci tutaj o wspólną moralność i tok rozumowania? A może obydwa naraz? Rozumiem również, że nie chodzi Ci tutaj o jakieś wartości metafizyczne typu komunikowanie się przez myśli, albo coś w tym stylu?
Myśle, że zmierzamy do tego, że wielu zatwardziałych fanatyków religijnych w końcu zrozumie tą prawdę.Ja nie byłbym tego taki pewien. Fanatycy nie tyle zrozumieją prawdę (czytaj - błąd w swoim rozumowaniu), co prędzej po prostu wymrą. Oczywiście jeśli ktoś jest fanatykiem, to przenosi swoje wierzenia na dzieci, gdyż uznaje, że posiada prawdę jedyną i jest tego absolutnie pewien. Dzieci wtedy również rodzą się fanatykami i krąg się zamyka. Oczywiście czasem dochodzi do wyłomu i wtedy nastaje przerwanie linii. Może z czasem będzie to zjawisko coraz częstsze, ale na pewno skok świadomości nie nastąpi nagle - no chyba, że dojdzie do czegoś naprawdę DUŻEGO, typu odkrycie rewolucyjnej technologii, spotkanie z UFO, czy wielkiego kataklizmu (ten ostatni jednak pewnie by tylko zwiększył wiarę).
Wszyscy jesteśmy jednakowi , jesteśmy bombardowani tysiącami informacji na minute. Wpływa na nas rodzina, system, zasady panujące w państwie.Właśnie dlatego wszyscy jesteśmy inni. Każdy z nas jest bombardowany innymi tonami informacji, choć ich mała część się pokrywa.
A wszystko czego musimy dokonać to odnaleźć swoją istotę i to czego ona pragnie. Czy chcemy wojen. kłótni, walki o każdy kolejny dzień, korzyści kosztem innego człowieka TEGO CHCEMY CZY TEŻ JESTEŚMY DO TEGO ZMUSZENI?Mi się wydaje, że nie chodzi tu o tyle w wejście w jakiś nowy stan metafizyczny, co po prostu o zrozumienie świata i odpowiedzenie sobie na pytanie: Po co mi/nam to? Najbardziej agresywni i skorzy do przemocy są ludzie głupi - przynajmniej procentowo. Spójrzmy na taki islam. Większość obywateli to ludzie niewykształceni z masą wpojonych przesądów, zdolni zabić w imię zasad czy za obrazę ich religii. Tutaj chodzi nie o odnalezienie swojej istoty, ile o logikę i sposób w jaki podchodzimy do innego człowieka. Powinniśmy żyć w taki sposób, aby każdy był darzył się życzliwością. Należy pozbyć się nienawiści i uprzedzeń, gdyż tak naprawdę one nic nie znaczą i nie wnoszą nic konstruktywnego do świata. Trzeba działać, aby to wprowadzić w życie. Trzeba zacząć od siebie. Czym więcej osób będzie postępować w ten sposób, tym świat stanie się lepszy. Globalnego porozumienia nie osiągniemy, ale globalna akceptacja jest już jak najbardziej możliwa.
Dokładnie POK, piszemy w tym momencie o globalnej zmianie Świadomości tyle, że to Czas zmusi nas byśmy się nie jako zmienili. Nie chodzi mi o pojedyncze jednostki, tylko o nas wszystkich. O co dokładnie chodzi!!? O ewoluowanie technologii z każdym kolejnym dniem, o 'przyspieszony twórczy proces stwarzania'.!!Ja nie jestem zdania, że taka zmiana nastąpi - choć z pewnością dobrze gdyby tak właśnie było. Czas wymusza zmiany to fakt, zarówno na poziomie ewolucyjnym, jak i technologicznym. Zmiany te jednak niekoniecznie muszą się odbić pozytywnie na szczęściu ogółu jednostek. Może przecież nastąpić jakiś kataklizm i też będziemy mieli zmianę. Może wybuchnąć III Wojna Światowa. Ludzie zamiast na wspólnym wsparciu mogą jeszcze bardziej się skupić na sobie i prostych przyjemnościach. Wszystko to może się zdarzyć. Najprawdopodobniej wszystko będzie szło w dobrym kierunku, a postęp technologiczny pójdzie w parze z postępem myśli. Tyle tylko, że to "najprawdopodobniej" nie jest wcale aż tak bardzo prawdopodobne i w tym tkwi cały problem.
Nadmienie po krótce o Albercie Einsteinie, który został tutaj zesłany, by zaszczepić w nas zupełnie nowy punkt widzenia na Świat. Nie zmienia to faktu, że każdy na Ziemi jest osobą, która dokonuje ewolucji. Pytanie tylko na ileFaktycznie Einstein wniósł spory wkład w nowoczesne myślenie. Nie zgodzę się jednak, że każda osoba przyczynia się do ewolucji (zakładając, iż jako "ewolucję" określamy proces dążenia do formy doskonalszej, a nie po prostu jako zmianę formy). Myślę nawet, że sporo osób na Ziemi powstrzymuje, a nawet cofa ewolucję. Gdyby zostawić na ziemi samych przestępców i zbrodniarzy to ewolucja nie postępowałaby bardzo powoli, tylko zaczęłaby się wręcz cofać. Zgodzisz się ze mną? Konsekwencją tego jest oczywiście założenie, że gdyby usunąć opóźniające ewolucję jednostki nastąpiłaby ona szybciej. Oczywiście większa liczba ludności niesie ze sobą większą potencjalność i ciężko powiedzieć jakby to wyglądało w praktyce. W każdym razie obecnie w ogólnym rozrachunku wychodzi plus, ale minus też jest możliwy.
Objęcie nieznanego jest naszym przeznaczeniemPowinniśmy się starać aby właśnie tak było.
Niektórzy odrabiają dajmy na to z poprzedniego życia swoją karmę. Najgorszym grzechem jest odebranie sobie życia, a zbrodnia i przestępstwo prędzej czy puźniej odbije się na danego człowieka w następnym życiu. Nic nie rodzi się z przypadku. (tak wierze w reinkarnacje i możemy położyć na ten temat większy nacisk).Ja mógłbym uwierzyć, ale nie wierzę, bo nie mam ku temu żadnych powodów. Sama idea reinkarnacji wydaje się nawet sensowna - zależnie od twojego zachowania na tym świecie zależy to, jaki będziesz mieć start w przyszłym życiu, jakkolwiek będzie ono wyglądać - myślę jednak, że wynikają z niej logiczne sprzeczności. Po pierwsze, z jednego życia na drugie musiałaby przechodzić jakaś dusza, która wskazywałby, że "ty" to właśnie ty ale nic poza tym. To tak jakbyś miał nadal to samo oznaczenie, ale tak naprawdę nic więcej. Trzeba by wtedy założyć jeszcze istnienie jakiej istoty wyżej, lub bardzo skomplikowanych praw określających dokładnie kto, gdzie, kiedy i za co rodzi się właśnie w tym miejscu. Trzecia sprawa. Ludzie stale się zmieniają, a więc trzeba by określić czy dusza, dajmy na to takiego neandertalczyka , też ma prawo do reinkarnacji, czy już nie? (tak na marginesie wiem, że neandertalczyk nie jest przodkiem homo sapiens, a jedynie obydwaj mieli przodka wspólnego). Czwarty i imo najważniejszy zarzut jaki można wyznaczyć idei reinkarnacji to aspekt nierównego startu i wpływu społecznego. Ciężko przecież stwierdzić na ile to my sami jesteśmy sobą, a na ile ukształtowało nas społeczeństwo i świat zewnętrzny? Czy ktoś komu od dzieciństwa będziemy wbijać do głowy, że np zabijanie czarnych jest dobre, bo jest to rasa niższa, a on w konsekwencji będzie zabijać czarnych, to czy będziemy mogli go za to karać? Problem ten jest widoczny na wielu płaszczyznach, zazwyczaj nie tak skrajnych. A co jeśli ktoś dozna uszkodzenia mózgu i z dobrego, porządnego człowieka stanie się strasznym chamem i gnojem? - a był taki przypadek. Co jak umrze 4 letnie dziecko? A co jak umrze noworodek? Takie pytania można by mnożyć i mnożyć, a i tak nawet na jedno nie dostaniemy sensownej odpowiedzi. No bo jeśli przyjąć, że wtedy żywot tego dziecka nie jest brany pod uwagę i następuje "restart", to trzeba by zadać z kolei pytanie: Od kiedy restart nie występuje? Prowadzi to wszystko do nielogicznych wniosków, albo hiper-ultra-zaawansowanego systemu punktującego każdą naszą myśl, poczynania i wpływ środowiska.
Okres Religii dobiegł końca, Świetlani przyjaciele Jezus, Mahomet, Mojżesz zrobili swoje, teraz pora NA NAS.Jacy Świetlani przyjaciele? Każdy z nich wyznawał inne zasady moralne i łączyło ich chyba tylko to, że byli ludźmi, a do tego ludźmi głęboko wierzącymi (chociaż w sumie z tej trójki to na 100% żył tylko Mahomet, a o sile czyjejś wiary trudno się wypowiadać).
Jestem zdania, że wszystko idzie w dobrym kierunku, jeśli tak by nie było, to i nas by nie było.Jedno z drugim nie ma większego związku. Równie dobrze wszystko może iść w złym kierunku.
Jedno z drugim nie ma większego związku. Równie dobrze wszystko może iść w złym kierunku.Gdybyś zaczął zmieniać swoją Świadomość, to może byś tak nie twierdził (to samo tyczy się reinkarnacji). ;)
POK ja również miewałem takie myśli, jedyne co mogę powiedzieć to to, że należy zaakceptować te wydarzeniami takimi jakie one są. Rozterki tylko przyniosą cierpienie..Mi żadnego cierpienia nie przynoszą.
Gdybyś zaczął zmieniać swoją Świadomość, to może byś tak nie twierdził (to samo tyczy się reinkarnacji).Wiesz, że to nie jest żaden argument. Ja podałem - a przynajmniej próbowałem podać - jakieś argumenty, a Ty wykręcasz się czystą w wiarą. Jeśli mam zamiar zmieniać swoją świadomość, to chcę aby ta zmiana była racjonalna, a nie opierać się na wróżbach, czy bardzo wątpliwych księgach. Nie trzeba wierzyć w jakieś metafizyczne siły, aby postępować słusznie, dobrze i sprawiedliwie, o czym pisałem już kilka postów wyżej. To samo tyczy się bycia szczęśliwym. Idea reinkarnacji tak naprawdę niewiele daje tym, którzy w nią wierzą.
Opatruje swoją wiare na Księdze Wiedzy, która po stopniach przygotowuje mnie/nas na nowe inforamcje.I tu tkwi cały szkopuł. Moim zdaniem KW jest fałszywa i całe jej przesłanie jest zwykłym wymysłem. Nie oznacza to wszakże, że musi się mylić w swoim przesłaniu - choć myślę, że tak właśnie jest.
My towarzyszymy Wam z Orszaku Wenus jako Zaawansowani Misjonarze Ochronni Centrum AMBILON. Jesteśmy do Was podłączeni, aby specjalnie Pozdrowić każdego z Was. My jako Centralni Dyrektorzy AMBILON Pozdrawiamy Was w imieniu Sześciu Przyjaciół. Odtąd System Zezwolił na bezpośrednie Wenus-Kontakty z Wami. W tym momencie mamy Kontakty poza Systemem.Odpowiedz mi na pytanie. Wierzysz w Orszak Wenus i Zaawansowanych Misjonarzy Ochronnych Centrum AMBILON?
I tak najbardziej racjonalnym rozwiązaniem jest to, by ludzie zaczeli patrzeć na Świat pod innym kontem widzenia.Nawet nie tyle pod innym, co raczej szerszym. Najważniejsze aby nie ograniczać się tylko do własnej perspektywy.
Myśle, że to wszystko jest zależne od człowieka, czy chce się tak naprawdę w głębi duszy rozwijać. Bo po co to komu na siłe!?Życie opiera się na maksymalizacji poczucia szczęścia. Jeśli czujemy, że jesteśmy szczęśliwi tak jak żyjemy, to faktycznie nie ma sensu zmieniać obecnego stanu rzeczy. Oczywiście rzadko tak bywa i ludzie często kierują swe wysiłki w niewłaściwe strony np gonienie za rzeczami ulotnymi, które to w dzisiejszych czasach stają się jeszcze bardziej ulotne, bo postęp techniczny jest coraz szybszy, a konsumpcjonizm coraz bardziej natarczywy. W końcu jednak coś będzie musiało się zmienić w tym systemie i zbliżająca się rewolucja wcale nie jest tak mało prawdopodobna.
Sądze POK, że zmiany idą ku lepszemu, gdyż ludzie w procesie czasu ulegną i tak metamorfozie. Jednak to, że trzeba coś dać od siebie jest dla mnie niewątpliwe.No właśnie. Jeśli ludzie nie dadzą niczego od siebie, to postęp nie nastąpi.
Yes I believeNo ale Orszak Wenus? Przecież obydwaj wiemy, że atmosfera Wenus nie jest zdatna do życia. Wenus ma atmosferę stukrotnie gęstszą od naszej a do tego jest tam cholernie gorąco. Rozumiem, że to tylko nazwa (w dodatku typowo ziemska) i mogą po prostu orbitować przy Wenus, ale po co kosmici mieli by się tak nazywać? Poza tym osobiście jestem bardziej za teorią, że jeśli istnieją gdzieś kosmici, to są oni kompletnie inni od nas, zarówno przez uwarunkowania ewolucyjne jak i własny rozwój. Prowadzenie dialogu z taką istotą graniczyłoby z cudem, a tu wypowiadają się jak gdyby nigdy nic. Oczywistym argumentem przeciw temu jest, że obserwują nas od tysięcy lat i przez ten czas dokładnie rozpracowali nasze języki i komunikują się proporcjonalnie do naszych potrzeb. Jest to imo słaby argument. Gdyby było tak, że obserwują nas i zarazem chcą nam pomóc to już dawno by to zrobili.
Pytanie podstawowe? Wierzysz w pozaziemskie istoty(które notabene są od nas o milion razy bardziej udoskonalone technologicznie niż my!?Jeśli istnieją istoty pozaziemskie (a tak najprawdopodobniej jest), to wcale nie oznacza, że są one milion razy potężniejsze od nas. Na pewno są inne, ale niekoniecznie mądrzejsze.
Fakt łączy ona wszystkie religie Świata w jedną całośc, ale to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej tego co Ona z sobą reprezentuje.Już kilka razy zadawałem pytanie "W jaki sposób łączy?" i nie dostałem odpowiedzi. Bo połączenie wszystkich religii (chociażby tych większych to nie lada wyzwanie.
Opinia po przeczytaniu z neta, czy też sprawdzeniu jakiegoś fragmentu zawsze budzi myśli związane z jakąś rzeczą, która jest strasznie dziwna i nikomu nieprzydatna. Tyle, że.. sam sprawdź Naocznie (mówie o wszystkich!) , jeśli ci się nie spodoba to trudno, ale wiedz, że jesteś osobą przygotowaną na te novum informacji, tak myśle. ;PZdaję sobie sprawę, że sama KW może być napisana lepiej, o czym świadczył chociażby skan podany przez Druchala. Problem jednak w tym, że treść pozostaje ta sama tzn wciąż napotykamy na te same błędy natury logicznej. To tak jak bym z jednej strony napisał piękne wypracowanie, a z drugiej kartkę zapisaną równoważnikami zdań. Treść w obydwu przypadkach była by ta sama : "Jan szedł leśną drogą w pochmurny poranek, aż dotarł do starego rozstaju dróg i skręcił w prawo przy wielkiej, niosącej znamiona dawnych czasów wierzbie" lub "Jan przy rozstaju skręcił w prawo". Fakty te same. Wątpię też aby nazwy w KW różniły się od tych z neta.
Czy ona potrafi otworzyć i zmienić na lepsze człowieka? tak sądzę.Tego nie neguje.
Wiesz Pok możemy dywagować w nieskończonośc i raczej nic z tego nie wyniknie i tak zależy to przede wszystkim od naszej duchowej istoty (autentycznego ja), jak ona na to zareaguje i czy tego chce.I tu się mylisz :) Fakt możemy dywagować w nieskończoność (no dobra tylko kilkadziesiąt lat ;)), ale na pewno nie jest tak że nic z tego nie wynika. Po każdej przeczytanej opinii się zmieniamy (minimalnie ale zawsze) i wyrabiamy swój światopogląd (choćby nieznacznie). Ja piszę w tym temacie głównie dlatego, że lubię, a nie dlatego, że muszę Ci coś udowodnić. Szczerze mówiąc w ogóle czegoś takiego nie czuję, nawet jeśli z postów może się wydawać inaczej. Traktuję to raczej jako suchą, lecz niepozbawioną przyjemności wymianę argumentów. Trochę sprzeczania w dobrym duchu nigdy nie zaszkodzi, a do tego forum jestem nad wyraz przywiązany i gdzie indziej nie chce mi się pisać.
Tak obserwują nas, jednak to właśnie w tym okresie kończa czasówKońca jakich czasów? Już Nietzsche mówił o śmierci Boga i końcu religii, ale chyba się trochę pośpieszy. Hegel wspominał coś o końcu historii, a całkiem niedawno Fukuyama podchwycił tę myśl. Moim zdaniem jednak dzieje świata mają się dobrze i o żadnym końcu czasów nie może być mowy.
chcąc jasno sformułować co nas czeka w przyszłościSorry, ale jakoś im to nie wyszło.
Zagłębiając się w szczegóły tracisz czas.Jeśli lubię to co robię to nie tracę czasu. Gdybym pisanie na forum uznał za stratę czasu to bym przestał pisać ;) Poza tym zagłębianie się w szczegóły najbardziej rozwija własną myśl i lepiej uzmysławia nam w co tak naprawdę wierzymy, oraz jakie wartości wyznajemy.
Ja naprawdę wypatruje, czekam na tą chwile kiedy to ludzie obeznani, mający wielki bagaż naukowych doświadczeń, jak i kulturowych wezmą do ręki fascykuły Księgi Wiedzy.Jeśli to kiedyś nastąpi (a wątpię w to, no chyba, że KW zyska bardzo dużo popularność, w co też wątpię swoją drogą), to z pewnością krytyka będzie miażdżąca i mówię to w pełni obiektywnie, naukowcy (a w szczególności logicy) tak mają. Nauka uznaje tylko dowody jasne, rzetelne i niedające się sfalsyfikować, ale za to jak najbardziej falsyfikowalne (tzn poddające się falsyfikacji, czyli sprawdzeniu).
Czy naprawdę Pani Bulent miałaby za zadanie zwodzić całą ludzkośc!?Jaką całą ludzkość. Niepotrzebnie wyolbrzymiać. Choć jakby się zastanowić, wprowadzenie całej ludzkości w błąd byłoby prawdziwym osiągnięciem :) W każdym razie po co pełno sekt, czy książek pseudo naukowych wprowadza ludzi w błąd? Ja tego nie wiem, ale najwidoczniej mają swoje powody. Ludzie są tak różni, a zarazem często na tyle próżni, że zracjonalizowanie ich zachowań nierzadko mija się z celem.
Co nie zmienia faktu, że każdy wierzy w to co chce.Jestem tego samego zdania. Wiara nie podlega wartościowaniu.
adeus POKTo nie ja zakładałem taki temat he he No, ale muszę Ci oddać, że niezły jest i mnie wciągnął ;)
Kto patrzy na zewnątrz, śni; kto patrzy do wewnątrz, budzi się. — Carl Jung
Wewnętrzny rozwój jest właśnie kluczem, by otworzyć się na to nieznane. Tym jest Księga Wiedzy i będę bronić tego ze wszystkich sił.KW z pewnością rozwija nas wewnętrznie. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Uważam jednak, że czytanie KW rozwija nas w sposób nieprawidłowy. Nie zły, tylko nieprawidłowy. Samo sedno przekazu jest zapewne jak najbardziej pozytywne i czepiam się głównie samej otoczki.
Lęk niestety jest tą barierą, która nie pozwala nam 'wyjśc' z tego iluzorczynego Świata wizji, a czas jest ograniczony.No nie wiem czy lęk ma tutaj tak wielkie znaczenie. Ludzie bardziej nie tyle boją się ujrzeć to co nieznane, co bardziej niewiedzą, że takie coś ma miejsce. Np większość osób nic nie wie o teorii kwantowej i myślą o świecie w kategoriach mechaniki klasycznej, czy np mało kto zdaje sobie tak naprawdę sprawę w życiu codziennym, że nasze widzenie jest iluzją i wszystko składa się głównie z pustej przestrzeni.
Kto patrzy na zewnątrz, śni; kto patrzy do wewnątrz, budzi się. — Carl JungJung był wybitną jednostką, ale też bardzo głęboko wierzącą co niektórzy mu wytykali i co też moim zdaniem niepotrzebnie komplikowało część z jego teorii. Sens podanego cytatu jest może trochę przesadzony, jednak jak najbardziej prawdziwy. Największą świadomość - samoświadomość własnego życia czujemy wtedy gdy o niej myślimy. Życie dynamiczne jest mniej świadome od życia spokojnego, pełnego refleksji nad samym sobą. Czy lepsze? Na to już każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
Wybaczcie że Wam przerwę tę frapującą wymianę zdań, ale jak dla mnie, laika w tych sprawach, to wszystko wygląda jak czarna magia i prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia, o czym tu tak dyskutujecie :lol:Czyli jednak ktoś postronny to czyta :surprised: :D
A jakbym ci powiedział, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej za którą kryje się to nieznane.Już to mówiłeś ;)
vide Space Odyssey 2001, oglądałeś POK!?Raczej nie, nie przypominam sobie.
Jak możesz pisać, że to jest nieprawidłowe nie mając z tym żadnej styczności? Oceń proszę wtedy, kiedy ujrzysz i przeczytasz choćby pierwszy fascykuł. Toby mi dało odpowiedź, jak naprawdę oceniasz KW.Z przyjemnością przeczytałbym nawet pierwsze 50 stron, a jeśliby mnie zaciekawiło to nawet i więcej, ale nie wiem gdzie to zdobyć, bo nie chcę kupować całego tomiska bez zaznajomienia się jak to wygląda. To co jest w necie jest żałosne i oceniałem głównie to. Jak dałbyś radę podrzucić mi parę skanów z prawdziwej KW, albo dać jakiegoś rzetelnego linka to byłbym bardzo wdzięczny. Naprawdę chciałbym się z tym zaznajomić, chociażby nawet z faktu twojej postawy i wiary, które są dla mnie intrygujące :)
POK jakbyś ujął swoimi słowami szeroko pojętą 'zmianę' Świadomości!?Ciężkie pytanie. Mamy tutaj do czynienia ze zmianą, a jak wiemy zmienić możemy coś na lepsze lub gorsze, zawsze jest to jednak jakaś nowa jakość. Właściwie jakby się zastanowić to próbując odpowiedzieć na to pytanie można by książkę napisać, bo należałoby rozważyć mnóstwo czynników. Świadomość ludzka się zmienia i co do tego nie ma wątpliwości. Osobiście uważam jednak, że zmiany myślenia nie dzieją się wcale tak szybko jak niektórym mogłoby się wydawać, choć gwałtowne zmiany społeczne (np powstanie Internetu) przyspieszają ten proces. Ludzie jednak stale są ludźmi i budowa ludzkiego mózgu od 50tys lat jest prawie taka sama. Zmienia się treść, ale nie forma. Emocje pozostają te same, zmieniamy tylko ich odniesienie.
znasz jakąś dobrą Książkę traktującą o Świadomości?Ty zapewne pojęcie świadomości kojarzysz z czym innym, niż ja, ale spróbuję doradzić ;)
Polecam ci z mojej strony Spuściznę Atlantydy: Dziedzictwo Hegolitów.Możliwe, że kiedyś skorzystam z rady :)
Każdy człowiek bierze ograniczenia własnego pola widzenia za ograniczenia całego świataChyba już się kiedyś z nim spotkałem. Dzięki za przypomnienie, bo to bardzo dobry cytat.
Jestem tutaj, aby nauczyć was, jak zaprzestać żyć w ciągłym wyrzeczeniu się siebie samych, żebyście zrozumieli jak być bliżej Boga, jak odnaleźć drogę do niego w was.Nie podoba mi się to zdanie ;)
CytujJestem tutaj, aby nauczyć was, jak zaprzestać żyć w ciągłym wyrzeczeniu się siebie samych, żebyście zrozumieli jak być bliżej Boga, jak odnaleźć drogę do niego w was.Nie podoba mi się to zdanie ;)
Moim zdaniem o Bogu powinno mówić się bardziej w taki sposób: "Jeśli istnieje to możliwe, że..". No chyba, że ktoś doznał objawienia, ale tego raczej nie da się udowodnić i zawsze pozostaną pewne niedomówienia.
Dobrze piszesz, ale czy nie jest tak autentycznie, że albo wierzy się w Boga, albo nie?Właściwie to nie. Gdyby tak było to mielibyśmy albo stuprocentowych ateistów, albo stuprocentowych wierzących, a wiemy, że jest inaczej. Tu nie mamy do czynienia z dwoma osobnymi, niezwiązanymi punktami. Są to raczej dwa punkty przez które przebiega linia i znaczna większość osób znajduje się właśnie gdzieś na tej prostej, bliżej lub dalej jednego z punktów. Do naszych przekonań wkrada się zwykle mniej lub więcej zwątpienia i to ono decyduje jak głęboko wierzący jesteśmy. W końcu wierzący wierzącemu nierówny.
To.. jakby płynąć obiema łódkami do celu. Tak się nie da.Ja bym tu raczej zastosował inną analogię; Wiara jest jak mapa, która prowadzi nas do wyznaczonego celu. Brak mapy nie wyklucza dotarcia do tego celu, lecz wtedy jest to znacznie trudniejsze. Wychodziłoby w każdym razie żeby używać mapy, ale jest jedno ale. Mianowicie, mapa może być fałszywa.. Nasza wiara określa jak mocno kierujemy się wskazaniami mapy. Czy ślepo idziemy wyznaczoną ścieżką, czy raczej obmyślamy każdy krok?
Nawet ateista, czy mazdeista, jestem pewny, że te osoby w głębi swojego wnętrza wierzą, przynajmniej w coś wyższego, czego nie umieją objąć rozumem.Każdy w coś wierzy. Ateista przecież może głęboko wierzyć w nieistnienie Boga. Dlatego uważam, że powinno się pytać nie "Czy wierzysz?", ale raczej "W co wierzysz i jak silna jest twoja wiara?", gdyż pierwsze pytanie jest zbytnim uproszczeniem.
Jeszcze jedno co napisałeś, to, że inne istoty nie z tego Świata, nie muszą i nie są bardziej rozwinięte jak my Technologicznie. To jest prawda, ale i pewnie są takie, które przewyższają nas o lata świetlne, które objawiły nam chociażby nasze Święte Księgi.To słowo świadczy o niepewności - i bardzo dobrze :D - bo o pewności nie może tu być mowy. Wszystko to przypuszczenia i spekulacje. Tak naprawdę nasza wiedza jest wciąż zbyt ograniczona by wyrokować jak prawdopodobne jest istnienie innego inteligentnego życia w kosmosie. Po pierwsze nie odkryliśmy jeszcze żadnej planety na której bylibyśmy w stanie potwierdzić istnienie życia, lub nawet przypuszczać go z wysokim prawdopodobieństwem. Sygnałów radiowych również nie przechwyciliśmy. Po drugie nawet jeśli istnieje to może istnieć poza naszą galaktyką, a pokonanie takiego dystansu jest nie lada wyczynem. Po trzecie nie wiemy czy da radę sensownie podróżować w kosmosie na odległości rzędu kilkuset lat świetlnych - możliwe jednak, że na razie jesteśmy zbyt prymitywni. Po czwarte nawet jeśli istniała jakaś inteligentna cywilizacja to mogła już wyginąć. No i po piąte to na razie my możemy być najbardziej rozwinięci. Powodów z pewnością dałoby się przytoczyć więcej.
Musze ci się przyznać, że nie czytałem żadnej Świętej Księgi, a Ty!?Tylko urywkami, ale na tyle by wyrobić sobie zdanie. Kiedyś chciałbym przeczytać wszystkie w całości, ale nie wiem, czy starczy mi sił :roll: Poza tym czytałem trochę o historii Biblii i takie tam.
Nie będę ukrywał, że większe znaczenie ma Ona wtedy, gdy się ją zgłębi.Nie wątpię. Może to być jednak spowodowane tym, że czym więcej przy niej siedzisz i studiujesz, tym bardziej zatracasz obiektywny punkt widzenia. Dodatkowo się to nasila gdy rozmawiasz głównie z ludźmi o tych samych poglądach, czy gdy czytasz inne książki o podobnej tematyce, a pomijasz te krytykujące twoje poglądy. Nie mówię, że tak jest w twoim przypadku, ale wszelkie religie, czy sekty się na tym opierają.
Dzięki niej autentycznie poznajemy nie tylko siebie, ale również ten nasz niezwykły, nudny, przerażający ŚwiatŚwiat nie jest znowu taki nudny. Tak na dobrą sprawę do mamy mnóstwo rzeczy do roboty i każdy znajdzie coś dla siebie. Przerażający też aż tak nie jest, bo gdyby był to bałbym się wychodzić z domu, a każdy dzień budziłby we mnie strach. Prawda jest raczej taka, że w większości przypadków ludzie mają za dużo w dupie i nie doceniają swojej wolności i możliwości. Dobrze obrazuje to często wypowiadane zdanie (przeze mnie też :P) "Nic nie ma w tym Internecie!".
"A creator God provides a reasonable and credible explanation of why there is a universe, and ... it is somewhat more likely that there is a God than that there is not. That view is not undermined by what Hawking has said."
Wierzysz samemu sobie, czy wierzysz co inni mówią!?To samo pytanie mogę zadać Tobie. Te wszystkie Twoje Uniwersalne Świadomości czy inne Święte Księgi skąd się niby wzięły? Naczytałeś się takich bzdur, stworzonych przez ludzi posiadających wiedzę na temat wszechświata nie większą od Twojej i teraz szerzysz różnego rodzaju bzdurne poglądy, mające tyle wspólnego z wyjaśnieniem istoty życia, co przygody Myszki Miki z tym właśnie zagadnieniem.
Właśnie tutaj jest problem - o wiele więcej dowodów świadczy o tym, że Boga nie ma, niż że jest. Ale ludzie wierzący wszystko przekręcą i dalej trwają w swoich urojeniach.Tak naprawdę to nie ma żadnych dowodów po obu stronach. Wszystko opiera się na pewnych przypuszczeniach - z jednej mamy Święte Księgi o mocno wątpliwej reputacji, a z drugiej brak jakiegokolwiek potwierdzenia jego istnienia. Dawkins twierdzi, że możemy określić prawdopodobieństwo istnienia Boga. Coś w tym jest, ale margines błędu jest zbyt duży.
Iko pewnie chodziło o to, że on wierzy odczuciom swojego "Ja". Takie podejście napotyka jednak na pewien problem. Mianowicie nasze odczucia są czysto subiektywne i zostały stworzone na drodze ewolucji, oraz w trakcie naszego rozwoju (dorastania) i tak naprawdę nie ma żadnych racjonalnych podstaw aby w nie wierzyć, gdyż mogą być zwykłym wytworem naszej świadomości. Dam tutaj pewien przykład. Osoby doznające paraliżu sennego (zjawiska wytłumaczonego naukowo, polegającego na nieprawidłowym funkcjonowaniu mózgu) twierdzą, że w nocy przyszedł do nich upiór, kosmita, złe siły, cokolwiek co sobie wymyślą. Te osoby "czuły" czyjąś obecność i nie ma się z tym co sprzeczać. Niepotrzebnie jednak nadinterpretowały pewne fakty. Podobnie jest z wiarą, jej podstawy są niesamowicie kruche. Myślenie świadome (autorefleksja) jest tylko myśleniem bardziej świadomym, ponieważ nawet gdy nam się wydaje, że kontrolujemy swoje myśli to "za sceną" przebiega mnóstwo procesów z których nie zdajemy sobie sprawy. Człowiek jest bądź co bądź istotą bardzo niedoskonałą.Wierzysz samemu sobie, czy wierzysz co inni mówią!?To samo pytanie mogę zadać Tobie. Te wszystkie Twoje Uniwersalne Świadomości czy inne Święte Księgi skąd się niby wzięły? Naczytałeś się takich bzdur, stworzonych przez ludzi posiadających wiedzę na temat wszechświata nie większą od Twojej i teraz szerzysz różnego rodzaju bzdurne poglądy, mające tyle wspólnego z wyjaśnieniem istoty życia, co przygody Myszki Miki z tym właśnie zagadnieniem.
Właśnie tutaj jest problem - o wiele więcej dowodów świadczy o tym, że Boga nie ma, niż że jest. Ale ludzie wierzący wszystko przekręcą i dalej trwają w swoich urojeniach.Tak jak powiedział POK nie ma ani jednego dowodu na nieistnienie Boga. Z drugiej strony ciężko jest udowodnić nieistnienie czegokolwiek. Są jedynie argumenty, jednych przekonują bardziej te za nieistnieniem innych za istnieniem. Dawkins uważa że można określić prawdopodobieństwo, ale na jakiej podstawie? oczywiście Bóg biblijny tak jak to jest opisany w starym testamencie rzeczywiście wydaje się absurdalny ale w przypadku Boga takiego deistycznego, panteistycznego ciężko jest określić jakiekolwiek prawdopodobieństwo.
Tak jak powiedział POK nie ma ani jednego dowodu na nieistnienie Boga.Zawsze uważałem, że ciężar udowodnienia czegoś spoczywa na tym, który teorie głosi. W końcu przed sądem to oskarżyciel ma dowieść winy, a nie oskarzony dowieść swojej niewinności.
oczywiście Bóg biblijny tak jak to jest opisany w starym testamencie rzeczywiście wydaje się absurdalny ale w przypadku Boga takiego deistycznego, panteistycznego ciężko jest określić jakiekolwiek prawdopodobieństwo.Dokładnie. Istnienia Boga nie można wykluczyć, bo zawsze może być ktoś "nad". Z goła inaczej wygląda sprawa gdy mówimy o religii. Tutaj dużo łatwiej jest wyliczyć prawdopodobieństwo jej prawomocności (choć nadal bardzo ciężko bo bariery czasowej nie da się przeskoczyć, a tym samym udowodnienie bądź obalenie cudów graniczy z.. cudem).
Jest w tym dużo racji. Pamiętaj jednak, że powszechniej obowiązującym prawem jest wiara w Boga ;)Tak jak powiedział POK nie ma ani jednego dowodu na nieistnienie Boga.Zawsze uważałem, że ciężar udowodnienia czegoś spoczywa na tym, który teorie głosi. W końcu przed sądem to oskarżyciel ma dowieść winy, a nie oskarzony dowieść swojej niewinności.
Zmarnowanie swego potencjału, bo celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać.I tu się setezer z Tobą zgadzam. Każdy człowiek jest ogromnym potencjałem, absolutnie, który powinien się rozwijać na drodze wiedzy. Takie jest moje przekonanie.
CytujZmarnowanie swego potencjału, bo celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać.I tu się setezer z Tobą zgadzam. Każdy człowiek jest ogromnym potencjałem, absolutnie, który powinien się rozwijać na drodze wiedzy. Takie jest moje przekonanie.
A co jeśli człowiek nie ma możliwości rozwoju na drodze wiedzy? Chyba, że wiedza gdzie można najtaniej kupić chleb i gdzie ludzie wyrzucają najlepsze kawałki żarcia to też "rozwijanie się na drodze wiedzy".
Żyjemy w kraju względnego dobrobytu, nie jest źle - jest średnio. Lupi przecież nie biega po śmietnikach szukając jedzenia, a gra na plejstejszyn sri czy srisikty. Po co więc ma zasuwać już teraz do roboty - niech korzysta z tego młodzieńczego życia, żeby na starość mógł wspominać, żeby zapisać tę pustą kartkę. Zgaduję że ma rodziców i jakoś im się wiedzie skoro w ogóle rozważa pójście na studia - trzeba korzystać, spłacimy się swoim dzieciom. Robolem każdy może zostać w każdej chwili, a na stare lata każdy dziadzieje, papucie i gazetka - nuda. To raz - żeby korzystać z życia. A dwa żeby je wykorzystywać - tj. czytać, oglądać, uczyć się, rozmawiać. Skoro już mamy taką globalizację, to czemu nie wyjechać choć na chwilę i poznać świata.
b) praca = niezaleznoscPraca = niezależność od rodziców i zależność od 1000 nowych czynników.
Cytujb) praca = niezaleznoscPraca = niezależność od rodziców i zależność od 1000 nowych czynników.
Czy aby na pewno zawsze wszystko masz w swoich rękach?Cytujb) praca = niezaleznoscPraca = niezależność od rodziców i zależność od 1000 nowych czynników.
Przynajmniej masz wszystko w swoich rekach, sam decydujesz jak sie twoje zycie potoczy.
Cytujb) praca = niezaleznoscPraca = niezależność od rodziców i zależność od 1000 nowych czynników.
Czy aby na pewno zawsze wszystko masz w swoich rękach?Cytujb) praca = niezaleznoscPraca = niezależność od rodziców i zależność od 1000 nowych czynników.
Przynajmniej masz wszystko w swoich rekach, sam decydujesz jak sie twoje zycie potoczy.
To jest jego sprawa, może będzie podróżował i łapał dorywcze roboty. Wtedy będzie faktycznie "niezależny"
Na pewno mniej więcej do trzydziestki właśnie nie zamierzam dać się zniewolić kombinatowi.
Na pewno mniej więcej do trzydziestki właśnie nie zamierzam dać się zniewolić kombinatowi.
No, bo na pewno znajdzie zajebistą pracę po ogólniaku...
a) Można, ale po co to robić, gdy ma się okazję do pobycia jeszcze kilka lat dzieckiem, mogąc jednocześnie zajebiście się rozwinąć (zależy od chęci) i naprawdę dobrze przygotować do dorosłego życia? Nie wyskakujcie mi tylko z tekstami odciążenia rodziców - kumam, jednym naprawdę wiedzie się źle - ale nie uwierzę, że ktokolwiek z tego forum o GRACH (plejstejszyn za tysiączłotych) naprawdę nie może pozwolić sobie na studiowanie ze względów finansowych. Dorywcza robota, stypendium i technika: jem całym rokiem chleb z dżemem i da się. A jeżeli rodzice wolą żeby ich dziecko poszło do roboty niż jeszcze kilka lat poedukowało, to współczuję - serio.
b) Zależy od punktu widzenia. Wstawanie codziennie o tej samej porze z przymusu jest dla mnie raczej zniewoleniem niż niezależnością. Niezależność od rodziców to oczywiście, ale zależność od szefa. Chyba że mówimy o wolnych zawodach, ale absolwent ogólniaka raczej takiego nie znajdzie bez uzdolnień artystycznych.
c) Przeciętny absolwent ogólniaka nie ma do płacenia alimentów i 5 gęb do wykarmienia.
Ale co Ciebie interesuje to jak będzie żył. Może kupi chatkę w Szwecji i będzie żył z tego co znajdzie i wyhoduje. To jest jego sprawa, może będzie podróżował i łapał dorywcze roboty. Wtedy będzie faktycznie "niezależny", a pierdolenie Londka o tym jak praca daje niezależność jest durne. Jesteś zależny od fiskusa, od rządu, od rynku, od pracodawców, od współpracowników i od hossy/bessy na giełdzie korporacji w której pracujesz. Nawet jeśli jest przyjemna, nie daje niezależności i czas się z tym pogodzić. Nine-to-five nie ma nic z niezależnością wspólnego. Ba, elastyczne godziny pracy również. Zresztą Londek, ty powinieneś się martwić o brytyjczyków, bo na nasze PKB i tak nie pracujesz. :troll:
Na pewno mniej więcej do trzydziestki właśnie nie zamierzam dać się zniewolić kombinatowi.
Więc będziesz pijawką żerującą na rodzicach czy bezdomnym niezależnym od nikogo?
Ale jesli chodzi o tatlna niezaleznosc to takowej nie da sie osiagnac, nawet majac chatke w Szwajcarii. Przeciez zawsze jestes zalezny od kogos/czegosc - musisz pracowac zeby na owa chatke zarobic, musisz podatki placic, gdy ci sie zdrowie pogorszy musisz za cos leki kupowac itp.Nie, nie MUSI kupować leków. A wszystko inne może zminimalizować. Nigdy nie dojdziesz do zera, chyba że odwalisz jakąś samowolkę budowlaną o której nikt się nie dowie. Zresztą ty nawet podstaw tego o czym piszę nie pojmujesz. Z zasady nigdy nie osiągniesz zupełnej wolności w obecnej sytuacji politycznej na świecie, tak samo nigdy nie osiągniesz pełnej niezależności. Wydawało mi się to tak oczywiste, że nie trzeba tłumaczyć ale najwyraźniej się pomyliłem.
Cytuj
Ale jesli chodzi o tatlna niezaleznosc to takowej nie da sie osiagnac, nawet majac chatke w Szwajcarii. Przeciez zawsze jestes zalezny od kogos/czegosc - musisz pracowac zeby na owa chatke zarobic, musisz podatki placic, gdy ci sie zdrowie pogorszy musisz za cos leki kupowac itp.
Nie, nie MUSI kupować leków. A wszystko inne może zminimalizować. Nigdy nie dojdziesz do zera, chyba że odwalisz jakąś samowolkę budowlaną o której nikt się nie dowie. Zresztą ty nawet podstaw tego o czym piszę nie pojmujesz. Z zasady nigdy nie osiągniesz zupełnej wolności w obecnej sytuacji politycznej na świecie, tak samo nigdy nie osiągniesz pełnej niezależności. Wydawało mi się to tak oczywiste, że nie trzeba tłumaczyć ale najwyraźniej się pomyliłem.
Zresztą ty nawet podstaw tego o czym piszę nie pojmujesz.
A co do tego czy setezer ma zamiar być tą złą pijawką i wyzyskiwać rodziców, to już raczej sprawa między nim a jego rodzicami, nie sądzicie? Może jego rodzicom praca, tak jak Londkowi, sprawia niebywałą przyjemność i chcą dla niego jak najlepiej. Może jest bogaty jak Sylvan i podciera się Kazimierzami. Dajcie ludzie spokój, bo to naprawdę jego sprawa.
Może jego rodzicom praca, tak jak Londkowi, sprawia niebywałą przyjemność i chcą dla niego jak najlepiej.
Piep**ysz strasznie wasc. Chodzilo mi w pierwszym poscie o niezaleznosc od rodzicow, od tego ze sam dbasz o to jakie dobra kupujesz sobie itp.
Spoko, ale on napisal, ze praca to marnowanie swojego potencjalu.Czy aby na pewno?
Przecież to on zaczął ten temat, stąd odpowiedzi. To forum DYSKUSYJNE a nie tablica OBWIESZCZEŃZaczęliście drążyć czy ma zamiar być pijawką. Zresztą brak pożytku społecznego z niego, jest jeszcze mniejszy niż w przypadku emigrantów pracujących na brytyjskich rumunów.
Prosze o wielki medrcu oswiec mnie.Nie dam rady zamknąc się w dwóch linijkach, a większej porcji nie przetworzysz.
Piep**ysz strasznie wasc. Chodzilo mi w pierwszym poscie o niezaleznosc od rodzicow, od tego ze sam dbasz o to jakie dobra kupujesz sobie itp.
Studiuje... Nawet mieszkam z rodzicami, bo studiuje w swoich okolicach...
I jakoś nie widzę, by mi rodzice narzucali jakie mam dobra kupować itp. W wakacje albo w wolnym czasie ide sobie popracować, zarabiam i kupuje to co chce... Proste...
Popieram tu Tarniaka i setezera... Jeżeli ktoś ma ochote pracować po ogólniaku, jego sprawa.
Nie mniej wiele zawodów by nie istniało gdyby nie studia... Powiedz mi, dałoby się zostać lekarzem/chirurgiem/stomatologiem/inżynierem/robotykiem/automatykiem/informatykiem itd. bez ukończenia odpowiednich studiów? Już o studiach budowlanych na których można dostać odpowiednie uprawnienia nie będę nawet wspominał...
Owszem może i ktoś dla przykładu programować z pasji i być w tym dobry, ale pracodawca nie uwierzy takiemu delikwentowi na słowo, tylko poprosi o papierek...
Cytat: LoNdEk Dzisiaj o 14:01:40
Spoko, ale on napisal, ze praca to marnowanie swojego potencjalu.
Czy aby na pewno?
Pójście do roboty zaraz po liceum to zmarnowanie swojego potencjału ot co.
Zmarnowanie swego potencjału, bo celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać.
Cytuj
Prosze o wielki medrcu oswiec mnie.
Nie dam rady zamknąc się w dwóch linijkach, a większej porcji nie przetworzysz.
W normalnym swiecie, doswiadczenie jest najwazniejsze, popatrz na zagraniczne oferty pracy(nie mowie tutaj o zawodach jak lekarz itp.) .
Dobra != tylko gry, tv, konsola czy troche ciuchow. No chyba, ze jakas uber prace masz i ci starcza 2 miesiace pracy na przezycie calego roku 8) 8) ?? Sorry moze poprostu zle to w slowa ubieram.
Juz kiedys pisalem, nie wyobrazam sobie mieszkac z rodzicami/byc od nich zaleznym po osiagnieciu pewnego wieku.
bo celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać.Kilka osób powinno sobie wydrukować i powiesić nad łóżkiem. Howgh.
bo celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać.
Cytat: LoNdEk Dzisiaj o 13:10:12
Juz kiedys pisalem, nie wyobrazam sobie mieszkac z rodzicami/byc od nich zaleznym po osiagnieciu pewnego wieku.
A ja sobie nie wyobrażam szukać roboty nie mając wykształcenia wyższego. Sam widzisz... Ludzie są różni ;]
Już widzę, jak dają osobie po ogólniaku do zaprojektowania System Czasu Rzeczywistego....
Mam kupla(28 lat), ktory technikum skonczyl, byl kilka lat developerem w firmie, w ktorej ja teraz pracuje, a teraz sie wybil do firmy stricte software'owej gdzie jest senior developerem (ma chlopak 8 lat dosiwiadczenia w programowaniu). Zadnych studiow, certyfikatow itp. nie ma. Poprostu jest zdolny.
Londek, wszystko zależy od gałęzi rynku. Pokaż ludzi, którzy w społecznych placówkach, resocjalizacji, edukacji pracują bo są po prostu zdolni i z pasją.
(nie mowie tutaj o zawodach jak lekarz itp.)
Koleś mógł mieć znajomości, lub po prostu szczęście... Bo gdzie jak nie na studiach zdobędziesz doświadczenie w tych sprawach?
W McDonaldzie?
(nie mowie tutaj o zawodach jak lekarz itp.)Ale to nie jest jakaś nisza dla 12 osób. Gdyby tak było to nie pojawiałyby się społeczne reklamy w TV: "zostań inżynierem, zmieniaj świat". :lol:
A ja sobie nie wyobrażam szukać roboty nie mając wykształcenia wyższego. Sam widzisz... Ludzie są różni ;]Spoko, ale ja nie wyobrażam sobie mając 20 lat prosić rodziców o pieniądze na ciuchy czy alko. Co dopiero mówić o ludziach, którzy żyją na rachunek rodziców mając 25-30 lat.
Poprostu on sie cale zycie programowaniem pasjonowal.
Cytuj(nie mowie tutaj o zawodach jak lekarz itp.)Ale to nie jest jakaś nisza dla 12 osób. Gdyby tak było to nie pojawiałyby się społeczne reklamy w TV: "zostań inżynierem, zmieniaj świat". :lol:
A ja sobie nie wyobrażam szukać roboty nie mając wykształcenia wyższego. Sam widzisz... Ludzie są różni ;]Spoko, ale ja nie wyobrażam sobie mając 20 lat prosić rodziców o pieniądze na ciuchy czy alko. Co dopiero mówić o ludziach, którzy żyją na rachunek rodziców mając 25-30 lat.
Ludzie są różni
(http://www.gameonly.pl/forum/Themes/default/images/sort_down.gif) (http://wypoczynek.turystyka.pl/malopolskie.html)Cytujbo celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać.Kilka osób powinno sobie wydrukować i powiesić nad łóżkiem. Howgh.
A co do lekarzy, to nie zapominajmy, ze zdazaja sie i tacy, ktorzy "lecza" bez odpowiedniego wyksztalcenia/kursow/kwalifikacji.
Powinienes w reklamie robic takie chwytliwe slogany wymyslasz.kur**, jaki ty jesteś odporny na słowo pisane. Takie reklamy społeczne pojawiają się w mediach, nie wymyśliłem sobie tego. Jesteś taki oblatany jeśli chodzi o Polskę, więc doskonale powinieneś wiedzieć o deficycie inżynierów.
A co do lekarzy, to nie zapominajmy, ze zdazaja sie i tacy, ktorzy "lecza" bez odpowiedniego wyksztalcenia/kursow/kwalifikacji.No tak. Są też tacy którzy sprzedają tablety dzieciom na ulicy. I co z tego? Może jeszcze o prostytutcji porozmawiamy?
Teraz okazuje się, że jak ktoś mówi: nie potrzebuję nic poza garścią kartofli do zjedzenia i wygodnym odzieniem, to jest poj**any. Normalny jest zaś ten, który pracuje, by mieć kasę, za którą kupuje rzeczy, które tak naprawdę nie są mu potrzebne, choć jego potrzeba ich posiadania jest na tyle silna, że zapier**la od świtu do nocy, żyły sobie wypruwa żeby mieć plejstejszyn. Lemmingii potrzebują ajpody. Podobno ludzie teraz mają odtwarzacze płyt w prysznicach, noż kur** mać czy kogoś tu nie pogrzało? Aha rozumiem PRZYJEMNIE JEST POSŁUCHAĆ MUZYKI POD PRYSZNICEM. Ręce opadają.Farmazony zwyczajne prawisz. Korzystasz z neta, który opłacają ci rodzice; chodzisz w ciuchach, które kupują ci rodzice; czytasz książki, które kupują ci rodzice; uczysz się za pieniądze rodziców. KTOŚ MUSI ZAPIERDALAĆ, BYŚ TY MÓGŁ PISAĆ TAKIE BZDETY NA FORACH.
Żeby nie rozpisywać się, bo doskonale wiem, że im dalej cywilizacja się rozwija, tym bardziej cofamy się do epoki pisma obrazkowego - sztuczne potrzeby zniewalają człowieka bardziej niż kajdany, bo zniewalają umysł, a nie ciało.
Nie wiem dlaczego niektórzy mają takie ciśnienie być niezależnymi od rodziców jak najszybciej. W życiu się jeszcze każdy napracuje.
Nie wiem dlaczego niektórzy mają takie ciśnienie być niezależnymi od rodziców jak najszybciej. W życiu się jeszcze każdy napracuje.Nie mam takiego ciśnienia. Zwyczajnie wstyd mi brać pieniądze na kebab od mamy, jak mogę zapracować na to.
Wiesz, kiedy się napracujesz w życiu, jak dla ciebie robienie hajsu nie jest celem życiowym?Svon, ja Ciebie proszę. Praca nie oznacza automatycznie, że hajs to czyjś życiowy cel. Może pracować nawet 18 godzin dziennie i wciąż nie będzie to jego życiowym celem.
No tak. Są też tacy którzy sprzedają tablety dzieciom na ulicy. I co z tego? Może jeszcze o prostytutcji porozmawiamy?
Cytat: svonston Dzisiaj o 13:52:20
Cytat: Mrocz Dzisiaj o 14:16:38
A ja sobie nie wyobrażam szukać roboty nie mając wykształcenia wyższego. Sam widzisz... Ludzie są różni ;]
Spoko, ale ja nie wyobrażam sobie mając 20 lat prosić rodziców o pieniądze na ciuchy czy alko. Co dopiero mówić o ludziach, którzy żyją na rachunek rodziców mając 25-30 lat.
Cytat: Mrocz Dzisiaj o 14:16:38
Ludzie są różni
Jeżeli ktoś ma 25-30 lat i żyje na rachunek rodziców, to tylko i wyłącznie jego sprawa... Razz
Cytat: LoNdEk Dzisiaj o 14:54:04
Powinienes w reklamie robic takie chwytliwe slogany wymyslasz.
kur**, jaki ty jesteś odporny na słowo pisane. Takie reklamy społeczne pojawiają się w mediach, nie wymyśliłem sobie tego. Jesteś taki oblatany jeśli chodzi o Polskę, więc doskonale powinieneś wiedzieć o deficycie inżynierów.
Farmazony zwyczajne prawisz. Korzystasz z neta, który opłacają ci rodzice; chodzisz w ciuchach, które kupują ci rodzice; czytasz książki, które kupują ci rodzice; uczysz się za pieniądze rodziców. KTOŚ MUSI ZAPIERDALAĆ, BYŚ TY MÓGŁ PISAĆ TAKIE BZDETY NA FORACH.Był taki film czy książka, nie pamiętam, tam rodzice spisywali każdą złotówkę wydana na wychowanie syna od narodzin. Potem syn ich spłacał. To jest ok wg ciebie? Zdaje mi się, że moich rodziców wychowali ich rodzice takim samem nakładem pracy...
Może i część rzeczy, które posiadam są mi niepotrzebne, ale skąd ty możesz o tym wiedzieć? Książki czy inne rzeczy też są ci tak naprawdę zbędne do egzystencji.
Nie mam takiego ciśnienia. Zwyczajnie wstyd mi brać pieniądze na kebab od mamy, jak mogę zapracować na to.Nie wiem, ja się wychowałem w takiej rodzinie, że moja babka dla dzieci to życie by oddała, nie mówiąc już o całej kasie jaką ma. Myślałem, że to powszechne, a ty mówisz o wstydzie. Dla mnie to wręcz szokujące.
Wiesz, kiedy się napracujesz w życiu, jak dla ciebie robienie hajsu nie jest celem życiowym?
Cytuj
Nie mam takiego ciśnienia. Zwyczajnie wstyd mi brać pieniądze na kebab od mamy, jak mogę zapracować na to.
Wiesz, kiedy się napracujesz w życiu, jak dla ciebie robienie hajsu nie jest celem życiowym?
Nie wiem, ja się wychowałem w takiej rodzinie, że moja babka dla dzieci to życie by oddała, nie mówiąc już o całej kasie jaką ma. Myślałem, że to powszechne, a ty mówisz o wstydzie. Dla mnie to wręcz szokujące.
Był taki film czy książka, nie pamiętam, tam rodzice spisywali każdą złotówkę wydana na wychowanie syna od narodzin. Potem syn ich spłacał. To jest ok wg ciebie? Zdaje mi się, że moich rodziców wychowali ich rodzice takim samem nakładem pracy...Rodzice nie oszczędzali na mnie i zazwyczaj miałem to, co chciałem. To jednak mnie nauczyło, że trzeba się dużo napracować, by zapewnić sobie pewien komfort. Popracuję, odłożę i kupię coś, czego pragnę. To dla mnie dość logiczne.
Nie wiem, ja się wychowałem w takiej rodzinie, że moja babka dla dzieci to życie by oddała, nie mówiąc już o całej kasie jaką ma. Myślałem, że to powszechne, a ty mówisz o wstydzie. Dla mnie to wręcz szokujące.Jak wyżej. Po prostu osiągnąłem taki wiek, że mogę spokojnie zarobić pieniądze, by nie brać ich od rodziców.
Można chodzić do szkoły i pracować. Znam masę ludzi, którzy pracują i chodzą do szkoły - czy to dzienne czy zaoczne. Nie widzę żadnego problemu. Zresztą sam się uczę i pracuję.Jak już mówiłem, nie każdy kierunek na to pozwala.
Można chodzić do szkoły i pracować. Znam masę ludzi, którzy pracują i chodzą do szkoły - czy to dzienne czy zaoczne. Nie widzę żadnego problemu. Zresztą sam się uczę i pracuję.Jak już mówiłem, nie każdy kierunek na to pozwala.
Praca weekendowa?A nauka? A chwila wolnego czasu?
Z tego, co widzę, to na przykład teraz masz chwilę wolnego czasu. No ale już nic nie mówię, to nie moje życie.Bo są kur** wakacje. WAKACJE. Skąd wiesz że właśnie nie wróciłem z roboty/za chwile do roboty nie wychodze? Myślałem że mówimy o pracy w trakcie roku akademickiego...
Jeśli ktoś potrafi sobie czas zorganizowac, to da radę i się uczyc na cieżkim kierunku i choc kilka h poprawcowac w tygodniu, a i chwilę na wyjście na piwo znajdzie ze znajomymi i na pogranie na ps3.Tak tak, pierd** nie mając pojęcia o czym mówisz...
Jeśli ktoś sobie nie potrafi zorganizowac czasu, to nie znajdzie go na nic mając całe dnie wolne.
Lemmingii potrzebują ajpody.
CytujNie mam takiego ciśnienia. Zwyczajnie wstyd mi brać pieniądze na kebab od mamy, jak mogę zapracować na to.Nie wiem, ja się wychowałem w takiej rodzinie, że moja babka dla dzieci to życie by oddała, nie mówiąc już o całej kasie jaką ma. Myślałem, że to powszechne, a ty mówisz o wstydzie. Dla mnie to wręcz szokujące.
Wiesz, kiedy się napracujesz w życiu, jak dla ciebie robienie hajsu nie jest celem życiowym?
Brawo dla niej - bierz przykład. Gdyby myślała tak jak ty to jej dzieci zdechły by z głodu bo ona nie miała by nic, bo przecież praca jest dla tępych lemingów które dały się zniewolić kombinatowi. Wolny człowiek to za to taki który ręki pracą nie skala, więc pasożytuje na innych, jeszcze plując na nich że są tępymi lemingami.Nadinterpretujesz.
nic poza garścią kartofli do zjedzenia i wygodnym odzieniem
zniewalają człowieka bardziej niż kajdany, bo zniewalają umysł, a nie ciało
dać się zniewolić kombinatowi.,
celem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać
Tak trudno zrozumieć to co napisałem? Wychowywaniem mnie rodzice spłacają dług dziadkom, ja gdy będę miał dzieci też będę spłacał ten dług. Taka niepisana umowa cywilizacji.
Mój ziomek z akademika studiuje na tym wydziale i mówi na niego "fabryka cipek" więc coś by na pewno wybrał :]Tak trudno zrozumieć to co napisałem? Wychowywaniem mnie rodzice spłacają dług dziadkom, ja gdy będę miał dzieci też będę spłacał ten dług. Taka niepisana umowa cywilizacji.A dużo tam macie lasek na wydziale?
Bo tylko taka wchodzi w grę zakładam. A jeśli nie, to tylko taka pozostaje, jeśli jej opowiesz to co powyżej.
Jak zamierzasz wychować dzieci nie mającDobrze to ująłeś, moje zdanie nt. życia w pigułce.Cytat: setezernic poza garścią kartofli do zjedzenia i wygodnym odzieniem
bo chęci posiadania czegoś więcejCytat: setezerzniewalają człowieka bardziej niż kajdany, bo zniewalają umysł, a nie ciało
więc nie zamierzasz tych kajdan zakładać i iść do pracy (http://umowa-o-prace.waw.pl/wygasniecie.html), tfu,Cytat: setezerdać się zniewolić kombinatowi.,
bo w końcuCytat: setezercelem życia człowieka nie jest robienie kasy kur** mać
?
Będziecie mieszkać w ziemiance i jeść liście? Czy panicza nawet ciężka praca zerwania liścia będzie zbytnio zniewalać?
Z nastawieniem "jak skończę filozofię to znajdę sobie pracę, założę rodzinę i kupię mieszkanie/zbuduję dom" życzę powodzenia.Sens życia - mieć pracę, założyć rodzinę i mieć dom. Niekoniecznie jak dla mnie.
Mój ziomek z akademika studiuje na tym wydziale i mówi na niego "fabryka cipek" więc coś by na pewno wybrał :]Bo socjologia też tam jest.
Bo socjologia też tam jest.Wiem, on na socjologii wlasnie.
Na prawdę czasami się zastanawiam, skąd bierze się taka opinia. Z jednej strony biadolenie, że rynek niemalże na kolanach szuka ludzi z technicznym wykształceniem, a z drugiej przykład mnóstwa znajomych, którym zamykano drzwi "bo nie przyjmujemy, proszę zostawić papiery - będziemy pamiętać". Obstawiam, że w tym zapotrzebowaniu chodzi nie o inżynierów, a o INŻYNIERÓW. Ludzi z doświadczeniem i uprawnieniami. Po co pracodawcy chłopaczek/dziewczyna, do których trzeba dokładać przez dwa lata zanim zrobi papier pozwalający mu/jej bić pieczątki i brać odpowiedzialność za swoją pracę, skoro zatrudniający potrzebuje w pełni samodzielnej kadry. Doprowadza to do kuriozum, że inżynierów brak, ale jak już ktoś się pcha to nie zatrudniają. Gdzieś przecież trzeba zacząć! Set pisze, że nie warto studiować i pracować jednocześnie. Ja żałuję, bo te przepychanki choć częściowo miałbym już za sobą (nie piszę oczywiście o pracy niezwiązanej ze studiami - bo taką podejmowałem już wcześniej). Dzisiaj papier trzeba robić, w wymagających go profesjach jak najszybciej, żeby nie zostać w tyle - i to widać, bo jest parcie. Zresztą, jeżeli potencjalny pracownik pełen zapału wchodzi na rozmowę i słyszy, że na razie jest "pół inżyniera" i na kokosy nie ma co liczyć, to już wie gdzie się znajduje i coraz mocniej zaczyna spijać czarę goryczy. Podsumowując, jest wiele studiów, gdzie bez stosunkowo wczesnego pogodzenia ich z pracą (oczywiście wiążącą się stricte z przyszłym zawodem) oznacza opóźnienie już na starcie. Inna sprawa, że niektóre branże leżą przez zastój inwestycyjny, a część ma się rewelacyjnie (jak budownictwo drogowe, gdzie mamy boom, a znajomy w ciągu roku zdążył już 4 razy zmienić pracę na lepszą). Ogarnijcie w miarę chęci ogłoszenia w biurach karier uczelni technicznych z licznikami odwiedzin, to obrazuje w jakiś sposób skalę problemu.Powinienes w reklamie robic takie chwytliwe slogany wymyslasz.kur**, jaki ty jesteś odporny na słowo pisane. Takie reklamy społeczne pojawiają się w mediach, nie wymyśliłem sobie tego. Jesteś taki oblatany jeśli chodzi o Polskę, więc doskonale powinieneś wiedzieć o deficycie inżynierów.
mozna znalezc prace, ktora daje satysfakcje i rozwijaZnalezienie takiej pracy jest bardzo trudne (choć niektórym się udaje). Ogólnie z tego co się orientuje, to teraz znalezienie jakiejkolwiek w miarę dobrej pracy jest bardzo trudne. Życie nie jest bajką. Z drugiej strony też nie ma zwykle co przesadzać, jak to jest ciężko.
Niby tak, ale ta pierwsza znaczy naprawdę wiele. I tu nawet nie chodzi o charakter rodziców, tylko o większą swobodę w podejmowaniu decyzji.Cytujb) praca = niezaleznoscPraca = niezależność od rodziców i zależność od 1000 nowych czynników.
Z nastawieniem "jak skończę filozofię to znajdę sobie pracę, założę rodzinę i kupię mieszkanie/zbuduję dom" życzę powodzenia.Ilu znasz ludzi, którzy mają pracę związaną z kierunkiem, który skończyli? Pamiętajmy, że do wielu prac jest po prostu wymagane wykształcenie wyższe (obojętnie jakie) i często bardziej liczy się doświadczenie zawodowe (pracodawca jak ma Cię zatrudnić musi wiedzieć, czy się nadasz), dlatego zazwyczaj trzeba porobić trochę mniej przyjemnych robótek, zanim znajdzie się coś lepszego. No chyba, że masz znajomości, a te się najbardziej liczą. Możesz być ogólnie głąbem, a mieć lepszą robotę, niż koleś po 3 kierunkach.
Sens życia - mieć pracę, założyć rodzinę i mieć dom. Niekoniecznie jak dla mnie.Mądrze powiedziane. Nie da się ustalić jednolitego sensu życia. Każdy powinien robić to na czym mu zależy, co jego zdaniem jest wartościowe i co pomaga w osiąganiu celów do których dąży. Mogą to być cele standardowe (rodzina, dom itp), lub niestandardowe (założenie własnej sekty, napisanie książki, zwiedzanie świata itd.). Określenie optymalnej drogi jest niemożliwe. Niektórych może bardziej jarać odkrycie nowego pierwiastka, niż kapitalizacja ogromnego majątku.
Najwięcej lasek jest na psychologii tak swoją drogą :roll: :PBo socjologia też tam jest.Wiem, on na socjologii wlasnie.
Set pisze, że nie warto studiować i pracować jednocześnie.Napisałem raczej, że jeżeli ktoś po ogólniaku ma wybór: iść na studia, chociaż nie wie w sumie jakie czy do pracy, powinien iść na studia i wziąć się poważnie za studiowanie tego kierunku, a do tego po nocach czytać dobre książki i poznawać ludzi. Studiowanie i pracowanie jednocześnie - nie mam zastrzeżeń, a jedynie obawy wynikające z doświadczeń, że taki student olewa naukę i zalicza tylko egzaminy, a już na pewno nie czyta książek po nocach.
Czasami podziwiam takich lekkoduchów jak Set, bo można odciąć się od w/w pewnego zniewolenia, poczuć jak człowiek rozpościerający ręce na szczycie kanionu (mało o tym wiem, ale tak to odbieram). Często jednak takie podejście uznaję za lekceważenie życia, przyszłości swojej i swoich bliskich. Mnie do pewnej refleksji i rozpoczęcia pracy popchnęła m.in. myśl: a co jeśli to nagle wszystko zniknie? Ciężka choroba (http://katalog.zdrowo.info.pl/strony-9.html), nie będzie rodziców, którzy do tej pory łożą na mnie. Budzisz się sam i co dalej? Ręce w nocniku, a żyć i pomóc trzeba. Szukanie wtedy pierwszej pracy za minimum krajowe?Z moimi potrzebami socjal w zupełności wystarczyłby mi do życia. Poważnie - ja nie zamierzam być na utrzymaniu rodziców do końca życia, a tylko do końca studiów. Zresztą pewnie wszyscy z tego forum, którzy widzieli Fight Club go uwielbiają, ale czy nie załapaliście w ogóle wydźwięku tego filmu? Po co mam się przejmować emeryturą mając 21 lat, mam ją wiece gdzie, liczy się tu i teraz, a nie tam i potem. Zdroworozsądkowy pogląd na życie, zabezpieczanie się przed tragediami to domena ludzi dojrzałych, a my powinniśmy "puścić kierownicę".
Widzę, że niektórzy z forumowiczów patrzą trochę naiwnie na życie. Dobre studia nie równają się dobrej pracy.Nie chodzi mi o studia jako takie, o konkretny kierunek, tylko o rozwój. Studia stymulują rozwój, powinny. Ja studiuję akurat to, co studiuję, mało praktyczne, bardzo ogólne i cieszę się niezmiernie. Mam swobodę, ale i mnóstwo tropów na dalszy rozwój. Nie powiem tutaj wszystkiego co myślę, bo zostanę oskarżony kolejny raz o pieprzenie. Jak mi na wykładzie profesor powiedział o Kerłaku to następnego dnia miałem przeczytane W drodze i Włóczędzy Dharmy, ani sekundy nie spałem. Sam nigdy bym o nim pewnie nie usłyszał.
Najwięcej lasek jest na psychologii tak swoją drogą Rolling Eyes RazzI na pedagogice.
Mądrze powiedziane. Nie da się ustalić jednolitego sensu życia. Każdy powinien robić to na czym mu zależy, co jego zdaniem jest wartościowe i co pomaga w osiąganiu celów do których dąży. Mogą to być cele standardowe (rodzina, dom itp), lub niestandardowe (założenie własnej sekty, napisanie książki, zwiedzanie świata itd.). Określenie optymalnej drogi jest niemożliwe. Niektórych może bardziej jarać odkrycie nowego pierwiastka, niż kapitalizacja ogromnego majątku.To trudna sprawa, bo jak ktoś całe życie spędzi przed konsolą, to jednak cholera to nie jest normalne i ten człowiek ma coś z banią. Ale TAK - ja uważam, że określenie optymalnej drogi jest możliwe, dla każdego ta droga jest być może inne, ale jest jedna. Jak ktoś całe życie będzie siedział w jednym miejscu i zasuwał na dwie zmiany, to nie pozna tej drogi.
Pisałem konkretnie o setezerze i jego urojonym światopoglądzie typu 'rodzice mnie utrzymują, ja se studiuję filozofię i mam wszystko w dupie dopóki nie ukończę studiów'. Nie musisz mnie uczyć tych prawd objawionych, bo są one oczywiście powszechnie znane. A z ludzi, którzy mają pracę związaną z kierunkiem, na którym obecnie studiują mam u siebie na uczelni, mam mojego brata na automatyce i robotyce, któremu została tylko magisterka do napisania (a zarabia już decent munny) czy kumpla na SiMR pracującego od liceum w warsztacie. Tylko nie wiem co myśleć o ludziach, którzy idą jak te lemingi na te od dawna nasycone kierunki typu filozofia, socjologia itp z myślą o... no właśnie, o czym? Jeżeli pracują w innym zawodzie to po ch** im te studia (wykluczając sytuację z wymaganym wyższym w robocie)?Z nastawieniem "jak skończę filozofię to znajdę sobie pracę, założę rodzinę i kupię mieszkanie/zbuduję dom" życzę powodzenia.Ilu znasz ludzi, którzy mają pracę związaną z kierunkiem, który skończyli? Pamiętajmy, że do wielu prac jest po prostu wymagane wykształcenie wyższe (obojętnie jakie) i często bardziej liczy się doświadczenie zawodowe (pracodawca jak ma Cię zatrudnić musi wiedzieć, czy się nadasz), dlatego zazwyczaj trzeba porobić trochę mniej przyjemnych robótek, zanim znajdzie się coś lepszego. No chyba, że masz znajomości, a te się najbardziej liczą. Możesz być ogólnie głąbem, a mieć lepszą robotę, niż koleś po 3 kierunkach.
Składanie takich opinii jak twoja jest niezwykle krótkowzroczne. Masz jakieś dane, że ludziom po filozofii, socjologii, kulturoznawstwie, czy innych kierunkach po których "nie ma pracy" źle się powodzi? Jak masz to chętnie poczytam.
Przyszłość jest niewiadomą i składa się na nią tyle różnych czynników, że określenie dobre/złe zazwyczaj mija się z celem. Liczy się poziom zadowolenia z życia, nie stan konta. Wielu o tym zapomina.
mam mojego brata na automatyce i robotyce, któremu została tylko magisterka do napisania (a zarabia już decent munny)
Nawet odcinając się od materialnego punktu widzenia, czy Ty wiesz co piszesz mając na myśli "socjal"? Nie wiem, jak niskie masz te potrzeby i jakie masz pojęcie o kosztach utrzymania, ale z nim ciężko zaspokoić nawet te podstawowe, wynajmując pokój wielkości magazynku na szczotki i myjąc się w misce. Reprezentujesz egoistyczne podejście, zrzucając "dług" finansowy na swoje przyszłe potomstwo. Piszesz, że wystarczy Ci minimum socjalne, ale dzieci za to nie utrzymasz. Rozwój niewątpliwie jest ważny, bo bez niego usychamy i zaczynamy przypominać maszyny w fabryce wyszkolone tylko do jednej roboty, ale jakoś ten rozwój musisz finansować. Nawet Ty, podróżując nie robisz tego za czekoladowe denary. Carpe diem i owszem, ale dopóki nie jesteś samowystarczalny, nie można życia tak lekko traktować.CytujCzasami podziwiam takich lekkoduchów jak Set, bo można odciąć się od w/w pewnego zniewolenia, poczuć jak człowiek rozpościerający ręce na szczycie kanionu (mało o tym wiem, ale tak to odbieram). Często jednak takie podejście uznaję za lekceważenie życia, przyszłości swojej i swoich bliskich. Mnie do pewnej refleksji i rozpoczęcia pracy popchnęła m.in. myśl: a co jeśli to nagle wszystko zniknie? Ciężka choroba, nie będzie rodziców, którzy do tej pory łożą na mnie. Budzisz się sam i co dalej? Ręce w nocniku, a żyć i pomóc trzeba. Szukanie wtedy pierwszej pracy za minimum krajowe?Z moimi potrzebami socjal w zupełności wystarczyłby mi do życia. Poważnie - ja nie zamierzam być na utrzymaniu rodziców do końca życia, a tylko do końca studiów. Zresztą pewnie wszyscy z tego forum, którzy widzieli Fight Club go uwielbiają, ale czy nie załapaliście w ogóle wydźwięku tego filmu? Po co mam się przejmować emeryturą mając 21 lat, mam ją wiece gdzie, liczy się tu i teraz, a nie tam i potem. Zdroworozsądkowy pogląd na życie, zabezpieczanie się przed tragediami to domena ludzi dojrzałych, a my powinniśmy "puścić kierownicę".
Warszawskiejmam mojego brata na automatyce i robotyce, któremu została tylko magisterka do napisania (a zarabia już decent munny)
O :D na Politechnice Gdańskiej? Czy w innym mieście? Tak się składa, że to mój kierunek :D
Żeby się rozwinąć? heloł? Rozwój to niekoniecznie przeszkolenie do roboty...Czyli rozumiem, że już masz stałą pracę, a studiujesz sobie dla rozrywki i 'poszerzenia horyzontów'?
Z moimi potrzebami socjal w zupełności wystarczyłby mi do życia.
Nawet odcinając się od materialnego punktu widzenia, czy Ty wiesz co piszesz mając na myśli "socjal"? Nie wiem, jak niskie masz te potrzeby i jakie masz pojęcie o kosztach utrzymania, ale z nim ciężko zaspokoić nawet te podstawowe, wynajmując pokój wielkości magazynku na szczotki i myjąc się w misce. Reprezentujesz egoistyczne podejście, zrzucając "dług" finansowy na swoje przyszłe potomstwo. Piszesz, że wystarczy Ci minimum socjalne, ale dzieci za to nie utrzymasz. Rozwój niewątpliwie jest ważny, bo bez niego usychamy i zaczynamy przypominać maszyny w fabryce wyszkolone tylko do jednej roboty, ale jakoś ten rozwój musisz finansować. Nawet Ty, podróżując nie robisz tego za czekoladowe denary. Carpe diem i owszem, ale dopóki nie jesteś samowystarczalny, nie można życia tak lekko traktować.
{ŻART} Z moimi potrzebami socjal w zupełności wystarczyłby mi do życia.{/ŻART} Poważnie - (...)
Nawet odcinając się od materialnego pjąc "dług" finansowy na swoje przyszłe potomstwo. Piszesz, że wystarczy Ci minimum socjalne, ale dzieci za to nie utrzymasz. Rozwój niewątpliwie jest ważny, bo bez niego usychamy i zaczynamy przypominać maszyny w fabryce wyszkolone tylko do jednej roboty, ale jakoś ten rozwój musisz finansować. Nawet Ty, podróżując nie robisz tego za czekoladowe denary. Carpe diem i owszem, ale dopóki nie jesteś samowystarczalny, nie można życia tak lekko traktować.Przecież ze mnie może jeszcze wyrośnie praworządny pracownik i ojciec. Myślę, że wszelkie poszukiwania sensu doprowadzają każdego do punktu wyjścia, więc po co szukać? Jeżeli nie wiecie, to ja wam tego nie powiem.
Gratuluję ambicji.Wysokie ambicje to ja mam w innej dziedzinie, nie w majętności. Nie czepiałbym się yoginów siedzących nad Gangesem, że mają niskie ambicje.
Czyli rozumiem, że już masz stałą pracę (http://umowa-o-prace.waw.pl), a studiujesz sobie dla rozrywki i 'poszerzenia horyzontów'?Poszerzam horyzonty przed rozpoczęciem stałej pracy. To ma większy sens niż poszerzenie horyzontów mając już stałą pracę. I oczywiście, że jestem na utrzymaniu rodziców, ale widzę, że to stanowi największy problem dla was, bo dla nich nie stanowi najmniejszego. Nie chodzi o finanse, bo oczywiście jest to duże obciążenie, ale mają zdrowe podejście, które wygląda mniej więcej tak: wychowaliśmy cię tak jak mogliśmy najlepiej, teraz ci finansujemy studia, żebyś mógł wystartować w życie PO SWOJEMU. Nie było żadnego jęczenia, że mam robić karierę. Współczuję ludziom, których rodzice zmuszają do studiowania i wybierają im kierunki. Tym sposobem robię dokładnie to, co chcę. I zacytuję Żelaznego, co powiedział do studentów filozofii - każdy z was znajdzie pracę i swoje miejsce na ziemi, tak jak studenci prawa itp., ale wy chociaż będziecie wiedzieć kto to był Kant. (czy jakoś tak).
Rozwój jest oczywiście bardzo pożądany i fajny, ale trzeba znaleźć ten złoty środek między wzbogacaniem siebie, a graniem według reguł świata w którym żyjesz.Bardzo mądre zdanie.
CytujGratuluję ambicji.Wysokie ambicje to ja mam w innej dziedzinie, nie w majętności. Nie czepiałbym się yoginów siedzących nad Gangesem, że mają niskie ambicje.
To trudna sprawa, bo jak ktoś całe życie spędzi przed konsolą, to jednak cholera to nie jest normalne i ten człowiek ma coś z banią.Bardzo prawdopodobne, ale niekoniecznie musisz mieć rację. Dla kogoś granie na konsoli może być celem życia i co nam do tego? Zakładając, że taki odsetek ludzi jest niesamowicie niski, to nie ma potrzeby tępić takiego zachowania. Jeśli świadomie wybrał swoją drogę życiową i całe życie - mówiąc kolokwialnie - chce przegrać, to jego sprawa.
Ale TAK - ja uważam, że określenie optymalnej drogi jest możliwe, dla każdego ta droga jest być może inne, ale jest jedna.Nie jest możliwe. Różni ludzie mają różne potrzeby, pragnienia czy marzenia. Niektórych czytanie książek, czy oglądanie ambitnych filmów po prostu nuży i nie trzeba interpretować tego od razu jako objaw głupoty. Dodatkowo ludzie znacznie różnią się genetycznie i patrzenie przez swój pryzmat, czy punkt widzenia ogółu społeczeństwa nie jest dobrym rozwiązaniem.
Jak ktoś całe życie będzie siedział w jednym miejscu i zasuwał na dwie zmiany, to nie pozna tej drogi.Tu się zgodzę. O ile optymalnej drogi nie da się wyznaczyć, o tyle da się łatwo określić co na pewno tą drogą nie jest.
Tylko nie wiem co myśleć o ludziach, którzy idą jak te lemingi na te od dawna nasycone kierunki typu filozofia, socjologia itp z myślą o... no właśnie, o czym?Z myślą o rozwoju? Chcą robić to co im się wydaje ciekawe i co ich interesuje. To jest nieracjonalne podejście? Ja wiem, że wielu idzie po najmniejszej linii oporu, byleby to skończyć jakiś kierunek i mieć papier, ale jakaś cząstka (mniejsza lub większa) ciągnie ich do tego kierunku.
Jeżeli pracują w innym zawodzie to po ch** im te studia (wykluczając sytuację z wymaganym wyższym w robocie)?Bo lubią? Mają satysfakcję? Chcą się uczyć, poznawać nowych ludzi etc.
Nie mówiłem o majętności. Mówiłem o życiowej zaradności i moralności która pozwala opierdalać się pasożytując na innych i jeszcze być z tego dumnym. U nas nie ma yoginów siedzących nad Gangesem, za to są menele siedzące na dworcu - więc jak już szukasz porównań do swojej postawy to do nich ci znacznie bliżej.(http://www.gameonly.pl/forum/Themes/default/images/sort_down.gif) (http://radio.elektroda.net/pdf/cewki10x10.pdf)
Proszę zapoznajcie się z tym tekstem. Mile widziane komentarze.Postawa prowadzącego tą wyimaginowaną rozmowę jest jak najbardziej godna pochwały i naśladowania, ale mam kilka "ale".
http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=398:2013-projektowanie-nowego-wiata&catid=56:swoje&Itemid=55
Po pierwsze, Końca Świata absolutnie nie będzie, bo to nie jest nasza Ziemska predestynacja.Tego nie wiesz ;)
Ten Świat jest wręcz stworzony do rozwoju, gdyż posiadamy tutaj ciało.Tak sobie teraz pomyślałem, że jeśli już wierzymy w pewien dualizm duszy i ciała, to można by to rozciągnąć na n światów i może nawet na n dusz. Brzmi to może irracjonalnie, ale czy wiara w pewną kosmiczną, pozaziemską duszę ma być racjonalna? Osobiście jestem przeciwnikiem takich rozgraniczeń, gdyż uważam, że nasz umysł (dusza) siedzi wyłącznie w mózgu (no dobra, zgodnie z teorią kwantową, jakby się uprzeć można to trochę rozciągnąć, ale i tak pozostajemy w obrębie materii). Wolałbym żeby było tak jak mówisz, nie widzę jednak powodów by tak miało być.
Na tym Świecie każdy jest jednakowyJak najbardziej się nie zgadzam :P
Życie jest wieczne, czy to tutaj czy w innym wymiarze. Rozwój pozwala nam istnieć w Świadomości tego czym jesteśmy i czym możemy sie stać w innym życiu/wymiarze.Nic nie wiemy o innych wymiarach. Wszystko opiera się wyłącznie na domysłach i pewnych źródłach o bardzo wątpliwej reputacji (np KW).
Ja jestem szczęsliwy z jej obcowania, i wiem, że nie każdy musi to zaakceptować i otworzyć sie na nią. Taka jest prawda.W życiu chodzi właśnie o osiągnięcie trwałego, pewnego poczucia szczęścia, więc jeśli KW Ci to daje to nie uważam, że powinieneś z niej rezygnować. Czy jej treści są prawdziwe to już zupełnie inna bajka.
Słyszałeś POK o cyklu 26.000 lat!?Coś tam słyszałem, ale ile w tym prawdy ciężko ocenić. Załóżmy, że faktycznie tak jest i co 26 000 lat następuje przebiegunowanie, czy co tam innego. teraz cofnijmy się o 26 tyś lat wstecz i zobaczmy czy wydarzyło się wtedy coś naprawdę przełomowego. Mało wiemy z tamtego okresu, ale z tego co wiemy to nic takiego nie miało miejsca, więc dlaczego teraz miałoby się coś zmienić?
Z drugiej strony zastanów się jednak, czy KW faktycznie jest Ci potrzebna do szczęścia i poznania świata i czy nie mógłbyś osiągnąć tego w takim samym stopniu bez pomocy KW.
Jest mi zdecydowanie potrzebna, gdyż bez niej nie poznałbym drogi Rozwoju, oczywiście nie wykluczam, że jest ich pewnie wiele.To, że KW jest Ci potrzebna może być tylko i wyłącznie złudzeniem, które sam sobie narzuciłeś.
Będę kroczył tą drogą jutrzejszych dni KW, a gdzie ona mnie zaprowadzi? Z pewnością w nieznane, ale tylko wtedy będą mógł zrozumieć sens istnienia, by przekonać się o wartości zwanej człowiekiem.Zbyt duże nadzieje pokładasz w KW. Rozumiem, że wierzysz w jej prawdy (kłamstwa :P), ale spróbuj choć na chwilę przyjąć moje założenia, że cała KW to fałsz. Potraktuj to jako zwykłe ćwiczenie myślowe. Zastanów się czy bez KW też dasz radę zrozumieć sens istnienia? No dobra, może i bez KW nie zrozumiesz sensu istnienia, ale przynajmniej będziesz wiedzieć, że nikt nie narzucił Ci własnych (z bardzo duży prawdopodobieństwem fałszywych) poglądów.
Autentyczne piękno nie jest na zewnątrz, lecz w nas.Ogólnie się zgadzam, ale są ludzie, którzy pod piękną powłoką mają tylko pustkę, albo wręcz ropiejącą, czarną maź. Twierdzenie, że wszyscy ludzie są z natury dobrzy, można włożyć między bajki moim zdaniem.
Dzięki POK za twój osobisty komentarz co do fragmentu tej że Księgi, a jest to fragment skierowany ogólnie do mas, więc może dlatego taki ogólnikowy.Możliwe, ale nadal jest to fragment KW i jest w nim tyle elementów, których można się czepiać, że głowa mała (a podobno jest to tak idealnie napisane, że nie można nawet jednego słowa usunąć :roll:), więc tak, czy siak dla pełnej Księgi nie widzę ratunku. Dla mnie jej treść jest żałosna i opieram to na całej swojej wiedzy. Największy problem mam w tym, że KW jest tak banalnie oczywista w swej treści - zlepek nic nieznaczących słów pozbawionych sensu. Żadna rozumna istota, chcąca nam przekazać wiedzę by tak nie postąpiła. Podczas lektury najbardziej uderzyła mnie właśnie, ta strasznie banalna niespójność i brak sensu (również głębszego), zawarte w każdej linijce tekstu.
Sory ze sie wtrącam w dyskusje, ale co to jest KW?Kompania Węglowa. :troll:
Księga Wiedzy z mitycznymi prawdami objawionymi o świecie i kosmosie. Vademecum sekty.:lol: :lol: ktoś w to wierzy? To brzmi jak sekta :lol:
W podobne rzeczy wierzą miliony chrześcijan na świecie, więc nie wiem czy jest się z czego śmiać. A to, że ABC nazywa się XYZ niespecjalnie zmienia cokolwiek.To ze jest Chrześcijaninem nie znaczy ze jest praktykujący. Kto normalny może wierzyć w takie głupoty.
Słyszałeś POK o cyklu 26.000 lat!? przewinęło ci się to przez oczy? KW wspomina o tym parokrotnie.tyle trwa okres precesji ziemi.
Ja w New World Order.:lol:
Ja w New World Order.
Zostanę przy masonerii, lożach i fartuszkach. :troll:
iko przestań pie**olić o końcu świata i o kalendarzu majów, bo zarówno majowie jak i Ty gówno wiecie kiedy nastąpi koniec świata, wie to tyko bóg ,a pierdolenie ze nastąpi to w 2012 jest bardzo zabawne, nie sądziłem ze społeczeństwo moze mieć tak nasrane w głowieAkurat iko nic nigdy nie wspominał o końcu świata :roll: Poza tym, skąd Ty możesz wiedzieć co wiedzieli Majowie?
Kto normalny może pisać w tak chamski sposób jak Ty powyżej?W podobne rzeczy wierzą miliony chrześcijan na świecie, więc nie wiem czy jest się z czego śmiać. A to, że ABC nazywa się XYZ niespecjalnie zmienia cokolwiek.To ze jest Chrześcijaninem nie znaczy ze jest praktykujący. Kto normalny może wierzyć w takie głupoty.
Przepraszam, jestem za głupi na kanał alfa i kosmiczne oddziaływanie. Zostanę przy masonerii, lożach i fartuszkach. :troll:
Za 20 lat ludzie będą nosić w swoim ciele tysiące nanorobotów naprawiających ich ciało, polepszać swoje naturalne zdolności, a nawet kopiować swoje myśli i wspomnienia do pamięci przenośnych urządzeń, tak jak pliki z komputerahttp://odkrywcy.pl/kat,111398,title,Zapasowa-kopia-mozgu,wid,12778853,wiadomosc.html
Koniec świata przesunięty
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Koniec-swiata-przesuniety-Majowie-popelnili-blad,wid,12775791,wiadomosc.html
Jak dobrze pójdzie, to pożyjemy trochę dłużej ;)
Ale czy nie warto poczytać choć troszkę o tych 'pierdołach'!?A po co czytać o jakiś końcach świata, skoro było ich już kilka i żaden się nie sprawdził, a ostateczny i ten na pewno dobry, definitywny został PRZESUNIĘTY? :lol:
Ja natomiast jestem skłonny do teorii, iż mogą nastąpić zmiany w postrzeganiu naszej rzeczywistości podczas tego ostatniego Cyklu, wchodząc w dość silne pola oddziaływań energetycznych.Gówno się zmieni. Nawet możemy się założyć, jak taki jesteś pewny.
Koniec świata przesunięty
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Koniec-swiata-przesuniety-Majowie-popelnili-blad,wid,12775791,wiadomosc.html
Jak dobrze pójdzie, to pożyjemy trochę dłużej ;)
Edit: Natknąłem się na jeszcze jedną ciekawostkę:CytujZa 20 lat ludzie będą nosić w swoim ciele tysiące nanorobotów naprawiających ich ciało, polepszać swoje naturalne zdolności, a nawet kopiować swoje myśli i wspomnienia do pamięci przenośnych urządzeń, tak jak pliki z komputerahttp://odkrywcy.pl/kat,111398,title,Zapasowa-kopia-mozgu,wid,12778853,wiadomosc.html
Podczas czytania takich popularnonaukowych (pseudonaukowych?) newsów polecam zachować daleko idącą ostrożność. Za 200 lat to jeszcze, ale nie za 20.
Ale czy nie warto poczytać choć troszkę o tych 'pierdołach'!?A po co czytać o jakiś końcach świata, skoro było ich już kilka i żaden się nie sprawdził, a ostateczny i ten na pewno dobry, definitywny został PRZESUNIĘTY? :lol:Ja natomiast jestem skłonny do teorii, iż mogą nastąpić zmiany w postrzeganiu naszej rzeczywistości podczas tego ostatniego Cyklu, wchodząc w dość silne pola oddziaływań energetycznych.Gówno się zmieni. Nawet możemy się założyć, jak taki jesteś pewny.
Gówno się zmieni. Nawet możemy się założyć, jak taki jesteś pewny.Zawsze istnieje wyjaśnienie, że kalendarz był niedokładny ;)
Jeżeli ktoś bawi się w przewidywanie trendów w nauce za 20 lat, to jest idiotą. Może się podpierać doktorami, profesorami, habilitacjami, publikacjami, badaniami, a jego pierdolenie jest warte dokładnie tyle co wróżki Leokadii i jej kryształowej kuli.To chyba zależy też od tego jakie teorie głosi i na czym opiera swoje twierdzenia. Masz rację, autorytet tak naprawdę nic nie znaczy. Jeśli jednak ktoś rzetelnie przedstawi swoją teorię i poda zadowalające wyniki badań, to ma ona szansę się ziścić. Fakt, faktem przyszłość jest cholernie nieprzewidywalna.
Wydaje mi się jedynie, że ludzie będą po tym Cyklu troszkę inaczej patrzeć na teń ŚwiatWiem, że podejmowaliśmy już ten wątek, ale nie jestem pewien jednej rzeczy. Ta zmiana ma nastąpić w wyniku procesów naturalnych (np przebiegunowanie), czy działań zewnętrznych (np kosmici), a może i tych i tych? Bo jeśli jest to wyłącznie proces naturalny, to mało prawdopodobne, aby jego skutki były pozytywne, a już zupełnie nieprawdopodobna w takim wypadku wydaje się zmiana ludzkiej świadomości na lepszą/wyższą.
Wiem, że podejmowaliśmy już ten wątek, ale nie jestem pewien jednej rzeczy. Ta zmiana ma nastąpić w wyniku procesów naturalnych (np przebiegunowanie), czy działań zewnętrznych (np kosmici), a może i tych i tych? Bo jeśli jest to wyłącznie proces naturalny, to mało prawdopodobne, aby jego skutki były pozytywne, a już zupełnie nieprawdopodobna w takim wypadku wydaje się zmiana ludzkiej świadomości na lepszą/wyższą.POK Bardzo fajne pytanie!
O przebiegunowaniu wiem tyle co jest na wikipedii, ale nic tam nie ma o cyklu 26 000 lat:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przebiegunowanie_Ziemi
W każdym razie nawet jeśli w 2012 nastąpi przebiegunowanie i nastanie nowy cykl, to raczej nie ma szans, aby miało to wpłynąć na zmianę naszego myślenia. I mam tutaj nawet jeden niezły argument przeciw twojej teorii. Mianowicie mnóstwo osób opuściło już ziemię, a niektórzy z nich byli nawet rok poza nią (na stacji kosmicznej) i jakoś jeszcze nigdy nie słyszałem, aby któryś z astronautów doznał oświecenia po opuszczeniu ziemskiego pola magnetycznego. No dobra, opuszczenie a odwrócenie to nie to samo, ale i tak powinny następować pewne zmiany w psychice astronautów, jeśli uznać teorię, że pole magnetyczne Ziemi wpływa na pracę mózgu.
Trzeba być świadomym jakie elementy naszego ciała w jaki sposób mówią o danej emocji, by następnie móc to regulować.
Okazało się, ze przede wszystkim wpływ taki niezaprzeczalnie istnieje. Jak już to większość z nas wie, magnetyzm ziemski jest używany przez zwierzęta w ich migracjach. Używają one magnetyzmu ziemskiego, tak jak my kompasu.Wracając do tego artykułu, to nie wiem na ile jest prawdziwy i wiarygodny, ale jeśli można uznać go za takowy, to na pewno jest się czego obawiać (np może spowodować wzrost odsetka ludzi cierpiących na schizofrenię, czy inne podobne choroby mózgu).
Magnetyzm wpływa tez znacząco na funkcjonowanie flory.
Najciekawszą część raportu stanowił jednak opis wpływ magnetyzmu na człowieka. Bardzo przydatne okazały się przy tym raporty i wywiady udzielone przez kosmonautów, a opisujące ich przeżycia podczas lotów kosmicznych, gdzie znajdują się oni przez jakiś czas poza zasięgiem magnetyzmu ziemskiego, lub pod jego nikłym wpływem. Otóż wyniki tych badań wyraźnie wykazują, ze w przypadku wyraźnej zmiany natężenia magnetyzmu ziemskiego oraz ew. zmiany jego częstotliwości, mózg człowieka zaczyna inaczej pracować. Z jednej strony wszystkie jego podstawowe uczucia i emocje ulegają nasileniu, a z drugiej strony człowiek przezywa nowe, nieznane mu wcześniej doznania, podobne do stanów wychodzenia poza ciało, lub bliskich stanom opisywanym podczas śmierci klinicznej.
Najważniejsze w tym raporcie jest podkreślenie, iż ukryte stany emocjonalne człowieka będą się nasilać i uzewnętrzniać. Większość ludzi nie będzie w stanie ich opanować. Będzie to dla wielu bardzo wyczerpujące a czasami wręcz bolesne. Dla rządów jest to cenna informacja, wyraźnie wskazująca na potencjalne problemy społeczne, w przyszłości, z którymi będą one musiały sobie radzić (a może już to nawet prewencyjnie robią).
Tylko to znalazłem, jak znajdę resztę to wyśle.
Nie jestem sceptykiem. Według mnie ludzie w bardzo niedalekiej przyszłości będą niejako popychani/naprowadzani na głębsze zrozumienie siebie samego i otaczającej nas rzeczywistości. Tego jestem Pewien.Jeśli jednostka sama nie zechce zrozumieć praw rządzących światem, to go nie zrozumie, a media na pewno jej w tym nie pomogą. Patrząc jednak na ostatnie - dajmy na to - 500 lat, można zauważyć wzrost uświadomienia. Ludzie coraz bardziej odchodzą od tradycji i zabobonów na rzecz wartości do których sami doszli np coraz rzadziej spotykamy się z postawą: "Moi rodzice tak postępowali, więc ja też muszę tak postępować". Moim zdaniem jest to zmiana na lepsze, choć uważam również, że negacja dla samej negacji jest czymś złym. Nowe wartości muszą wypływać z własnej refleksji, a nie z tego co narzucają nam inni. Tutaj oczywiście napotykamy problem mediów, przywódców duchowych (czyli "autorytetów") i całej tej papki którą każdy chce nam wcisnąć dla swoich celów. Może jednak tak się w końcu zdarzyć (np za dwa pokolenia), że każdy zda sobie sprawę z fałszywości mediów i stanie się to tak powszechną oczywistością, że ich rola w kreowaniu rzeczywistości znacznie zmaleje (choć na pewno nie zaniknie). Wtedy można by powiedzieć, faktycznie staniemy o stopień wyżej w ewolucji.
Bardzo chciałbym zobaczyć, jak ludzie będą nakłaniani do głębszych refleksji i większej krytyki wobec otaczającego ich świata. Ale niestety stoi to w sprzeczności z większością korporacji i firm na tym świecie :]Jak najbardziej się zgadzam.
Wraca pojęcie ery konsumeryzmu, które nadal jest aktualne i które jest przyczyną co raz to bardziej pogłębiającej się ignorancji ludzi. Cała uwaga skupia się na tym co jest modne i aktualnie pożądane. Mało kto poświęca czas na samorozwój, mało kto poświęca czas by krytycznym okiem spojrzeć na informacje, które do niego docierają. Jeżeli ktoś palcem nie wskaże jak trzeba myśleć, to ludzie sami nie pomyślą.Masz tutaj dużo racji, choć po pierwsze nie ma co wyolbrzymiać, a po drugie należy pamiętać, że wcześniej wcale nie było wiele lepiej. Czy kilkadziesiąt lat temu ludzie byli bardziej skłonni do głębszej refleksji? Czy kiedyś było mniej osób zawistnych? Czy kiedyś dominował szacunek i szczerość? Wątpię.
Problemy nie istnieją, istnieje tylko miłość, zabawa i co raz to niżej staczający się humor. Problemem jest to, czy tego weekendu zaliczę 2 laski, czy o zgrozo tylko jedną. Scenariusza, że żadnej nie zaliczę nie biorę pod uwagę, bo to to po prostu nierealny scenariusz ^^
Wszystko zaczyna się wydawać inne niż wtedy, kiedy ludzie jeszcze 'żyli sobą' razem spędzając czas, miłując się, robiąc to co mogliśmy, nie doszukując się tak naprawdę w niczym winy.Jestem przekonany, że taka sielanka była kiedyś rzadkością - podobnie zresztą jak obecnie, a może i jeszcze rzadziej.
Opieram swoje wnioski przede wszystkim na różnicy mojego pokolenia a tego 5 lat młodszego ode mnie.Nie możesz zapominać, że twoje podejście do życia i świata również się zmieniło przez ten okres. Może za 5 lat Ci ludzie też będą inaczej myśleć. Młodość robi swoje.
Dlatego nie chciałbym widzieć argumentów pokroju, że wszystko zależy od człowieka. Relatywizując w ten sposób, psychologia, socjologia ani pedagogika nie miałaby prawa bytu. A mało kto dzisiaj jest w stanie zaprzeczyć wkład tych dziedzin w dzisiejszy świat.Ich wkład jest na pewno duży, ale na dobrą sprawę, dopóki sobie czegoś nie uświadomisz dopóty będziesz postępować niewłaściwie. Pewnych granic nie nie przeskoczysz. Jeśli masz takie a nie inne uwarunkowania genetyczne, jeśli przez 20 lat byłeś wychowywany w w takim a takim środowisku, to później nie możesz liczyć na to, że zmądrzejesz za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Wspominasz o internecie i ogólnie podkreślasz większą dostępność informacji, co z zasady powinno stać w sprzeczności ze stwierdzeniem, że ignorancja ludzi się pogłębia.Dobrze o tym wiem. Zresztą tu jest bardzo ciekawy tekst Dukaja na ten temat:
Jednak moim zdaniem ma tu miejsce pewien paradoks, który jest spowodowany owym nawałem informacji. I nie tylko sam nawał, ale też to co stanowi większościowy procent tego nawału - reklamy;
Nie tak stare badania nad wolnością wyboru dowodzą, że zbyt duży wybór powoduje paraliż. Tutaj podam filmik, który zdaje się już kiedyś wklejałem.
Berry Schwarz mówi o paradoksie wyboru (można sobie ustawić różne napisy, nawet polskie):
http://www.ted.com/talks/lang/eng/barry_schwartz_on_the_paradox_of_choice.html
Natłok informacji powoduje, że koniec końców ludzie są sparaliżowani i w efekcie niczego nie poznają/nie wybierają. Które jest właściwe? Które lepsze? W które mam wierzyć? Nie ma czasu przeczytać wszystkiego...więc taki człowiek nie czyta niczego w efekcie. Tutaj pojawia się popularny i godny każdego ignoranta skrót "tl;dr" (too long; didn't read).
Nie próbuje też udowodnić, że internet jest zły. Bo nie jest. Próbuje tylko pokazać, że coś, co powinno być argumentem przeciw pogłębiającej ignorancji, tak naprawdę ją wspomaga.
Podkreślam problem, bo uważam, że dotyka on co raz więcej ludzi, nie tylko parę tam osobom. Kiedyś nie było takiego parcia na moment. Wartości były bardziej obecne w życiu ludzi. Miało miejsce właściwe, a raczej bardziej odpowiednie podejście do różnych spraw. Szczególnie duży kontrast widzę pomiędzy tym czego doświadczyłem w Niemczech będąc tam przez 10 lat i teraz tutaj. Tam też się dzieje gorzej, ludzie byli inni. Starsze pokolenia to zauważają, tak samo jak tutaj. Problem nie dotyczy tylko Polski.Może to być zwykłe zjawisko zwane postępem. Młode pokolenie wypiera starsze. Nowe idee zastępują stare. Czasem trudno to zrozumieć, ale takie już są prawa natury.
Takie zjawiska jak trywializowanie miłości czy wolności; tanie hasełka, na które wszyscy się łapią. Marginalizowanie istotności wartości i zasad. Staczający się na dno poziom humoru. Postrzegam to wszystko jako masowe zjawiska.Wiadomo, że "ludzie u władzy" do tego dążą. Przez to mamy mniej ambitnych filmów, pełno muzycznego shitu, w mediach rządzą celebryci, wojenki polityczne i tragedie. Wszystko to do czego ludzie dążą, czego pragną i co działa na ich zmysły. Gdyby zamiast papki przekazywano więcej treści merytorycznych z pewnością ogół by na tym zyskał. Szczególnie młodsze pokolenie później mogłoby być lepsze. Z drugiej strony są ludzie tacy jak Ty czy Ja, którzy potrafią w duży stopniu odsączyć ten syf (przynajmniej w dużym stopniu). Dążę do tego, że jeśli ktoś myśli, to nie robi sobie wiele z powszechnie głoszonej papki i czy media są takie, czy takie nie robi dla niego aż takiej różnicy. O to mi chodziło gdy pisałem, że wszystko zależy od człowieka.
Nie możesz zapominać, że twoje podejście do życia i świata również się zmieniło przez ten okres. Może za 5 lat Ci ludzie też będą inaczej myśleć. Młodość robi swoje.Nie zapominam i staram się o tym pamiętać, kiedy patrzę na młodych. Konsultuję to też z innymi osobami i nie tylko ja zauważyłem, że my jednak byliśmy bardziej "dojrzali" w ich wieku. Nie bawiły nas te same rzeczy co ich teraz i podchodziliśmy do różnych rzeczy inaczej, niżeli oni teraz. I nie mówię też, że wszystko zmieniło się na gorsze, że to są jakieś nic nie warto głąby.
Może to być zwykłe zjawisko zwane postępem. Młode pokolenie wypiera starsze. Nowe idee zastępują stare. Czasem trudno to zrozumieć, ale takie już są prawa natury.Tak, tylko sam postęp nie może być usprawiedliwieniem dla wszystkich zmian. Pojęcia dobra i zła są w większości przypadkach ponadczasowe. Rozumiem, że pewne rzeczy które były złe, teraz są dobre, i na odwrót i że trzeba się wykazać nie lada elastycznością umysłu, by z ubiegiem lat się do tego na bieżąco dostosowywać, ale pewne kwestie są i będą zawsze "złe", lub odwrotnie, nigdy nie będą "dobre". I o czymś takim tutaj, tak mi się wydaję, mówię. O czymś, co jest złe z każdej perspektywy.
Wiadomo, że "ludzie u władzy" do tego dążą. Przez to mamy mniej ambitnych filmów, pełno muzycznego shitu, w mediach rządzą celebryci, wojenki polityczne i tragedie. Wszystko to do czego ludzie dążą, czego pragną i co działa na ich zmysły. Gdyby zamiast papki przekazywano więcej treści merytorycznych z pewnością ogół by na tym zyskał. Szczególnie młodsze pokolenie później mogłoby być lepsze. Z drugiej strony są ludzie tacy jak Ty czy Ja, którzy potrafią w duży stopniu odsączyć ten syf (przynajmniej w dużym stopniu). Dążę do tego, że jeśli ktoś myśli, to nie robi sobie wiele z powszechnie głoszonej papki i czy media są takie, czy takie nie robi dla niego aż takiej różnicy. O to mi chodziło gdy pisałem, że wszystko zależy od człowieka.Zgadzam się, dlatego została wyrażona nadzieja na lepsze jutro :)
Dlatego przywoływanie argumentu "każdy jest inny" niweczy cały sens dyskusji. Smile Oczywiste jest, że każdy jest inny, ale każdy człowiek w tym czy innym aspekcie należy do pewnej grupy.Nie miałem zamiaru tego negować, bo wiadomo, że każdego można podpiąć pod pewne kategorie. Statystyka jest bardzo ważna. Chodziło mi bardziej o to, że genetycznie jesteśmy tacy sami jak sprzed kilkudziesięciu laty i gdyby nagle zmienić cały system, wszelkie dane również by się zmieniły a mimo to ludzie wciąż pozostaliby tacy sami w swej istocie (dobry/zły, głupi/mądry itp.).
Tak jak na przykład moja hipoteza, że doświadczamy postępującą ignorancję u ludzi, w mniejszym lub większym stopniu. To, że kogoś to nie dotyczy, lub dotyczy mniej niżeli drugą osobę, nie znaczy, że w ogólnym rozrachunku takie zjawisko nie występuje.Mi akurat często ta ignorancja odpowiada. Zauważam, że starsze pokolenia częściej lubowały się w "interesowaniu" czyimś życiem. Teraz ludzie mają inne zajęcia i skupiają się na sobie. Zwiększenie tolerancji i akceptacja innych przekonań, czy stylu życia jest imo jednym z największych plusów ostatnich lat.
Konsultuję to też z innymi osobami i nie tylko ja zauważyłem, że my jednak byliśmy bardziej "dojrzali" w ich wieku. Nie bawiły nas te same rzeczy co ich teraz i podchodziliśmy do różnych rzeczy inaczej, niżeli oni teraz.Inaczej nie znaczy lepiej ;) Ogólnie mogę się zgodzić co do tego, że za duży nacisk kładzie się na konsumpcję, a za mały na refleksję. Myślę jednak, że z czasem duży procent z tych ludzi zmądrzeje i dojrzeje.
Tak, tylko sam postęp nie może być usprawiedliwieniem dla wszystkich zmian. Pojęcia dobra i zła są w większości przypadkach ponadczasowe. Rozumiem, że pewne rzeczy które były złe, teraz są dobre, i na odwrót i że trzeba się wykazać nie lada elastycznością umysłu, by z ubiegiem lat się do tego na bieżąco dostosowywać, ale pewne kwestie są i będą zawsze "złe", lub odwrotnie, nigdy nie będą "dobre". I o czymś takim tutaj, tak mi się wydaję, mówię. O czymś, co jest złe z każdej perspektywy.Ja uważam, że tylko najprostsze prawa można zaliczyć do tej kategorii. Bo czy teraz jest jakoś więcej morderstw, gwałtów, czy kradzieży? Nawet jeśli, to ten odsetek jest bardzo mały. Jeśli chodzi o pobicia i bójki, to jest podobnie.
O to właśnie chodzi, by do mainstreamu przedostawało się więcej wartościowej treści. Aby już na wczesnym etapie ludzie/dzieci czuli się taką treścią bardziej zainteresowani.Reptilionom* to nie na rękę, więc w najbliższych latach nie ma co na to liczyć.
Dlatego się odwołałem do przeszłości, bo mam wrażenie, a raczej wiem o tym, że nie było tyle papki w mediach. Były obecne, ale nie w takiej ilości, nie w takiej "jakości".Dlatego najlepiej praktycznie zrezygnować z oglądania telewizji. Nie ma widzów, nie ma programów. Problem w tym, że duża część społeczeństwa właśnie takich programów oczekuje i nie można jej za to winić. W większym stopniu to media dostosowują się do odbiorców, niż odbiorcy do mediów. Można tylko liczyć na to, że telewizja w takiej formie w jakiej jest teraz zdąży się wszystkim przejeść.
Potężną zmianę widać w niemieckiej TV. Pomijam sam fakt, że niemiecka TV i tak jest bardziej zróżnicowana od Polskiej. Jednak te programy, które mają największą oglądalność puszczają dzisiaj tak chore i głupie rzeczy, przy których większość ludzi dawniej złapałaby się za głowę i pomyślała "co tu się dzieje"? "wymiana żon"; "wymiana dzieci"; jeden talkshow za drugim w porę obiadową; programy rozrywkowe, gdzie ludzi zamiast walczyć o coś, to się sami poniżają w imię ogólnopojętej rozrywki. Jeżeli można osiągnąć dno w mediach, to moim zdaniem niemieckie programy mainstreamowe są temu bardzo bliskie
http://www.youtube.com/watch?v=QfhOfGX-_wY Project CamelotObejrzałem wczoraj 5 części, bo więcej nie dałem rady. Pierwsza nawet zapowiadała się interesująco (coś nowego), ale później było tylko gorzej. Zaczął powtarzać te same znane regułki a dowody, które miał pokazać nie były żadnym dowodami - np żeby potwierdzić teorię narastającego rozwoju przedstawił JEDNO zdjęcie na którym jakaś kobieta karmi koalę podczas gaszenia jakiegoś pożaru, dowód opierał się na tym, że koale normalnie są agresywne i nie dopuściłyby do siebie człowieka (równie dobrze można by powiedzieć, że koty, czy wilki też nie dopuściłby do siebie człowieka, co często jest prawdą, ale nie zawsze. Jak ma podawać takie "dowody" to lepiej żeby w ogóle ich nie podawał. No i cały czas miałem wrażenie, że robi tą szopkę tylko dla forsy i sławy. Mówię to na podstawie jego zachowania (np gdy mówił o swoich osiągnięciach) i na podstawie zagrywek psychologicznych, które stosował (i które średnio mu wychodziły, bo brzmiały sztucznie, ale efekt chyba uzyskał) takich jak "Niech publiczność mnie poprze", czy próba zmiany intonacji głosu na poważną.
Są to jedynie teorie Davida Wilcocka, ale warto zobaczyć ten wykład.
ps. o ile pamięć mnie nie myli, to wspominał on również o dziwnych zachowaniach Astronautów.
Jedyny wykład, który zawił się w mojej pamięci, to wykład Lungolda. Ten człowiek miał Coś specyficznego w sobie.Wykład Lungolda faktycznie był specyficzny (co zaliczam na plus), był także bardzo niespójny. Lungold łączył rzeczy kompletnie ze sobą nie związane i jego kompletnie błędne przewidywania tylko potwierdzają to, że wyciągał złe wnioski ze źle dobranych faktów.
Podobno został zamordowany, a to ciekawe.. ConfusedZ tego co gdzieś czytałem to miał chyba raka krtani.
Podążanie za intuicją jest w dzisiejszych czasach bezcenne.Nie mogę się z Tobą nie zgodzić. Podążenie za intuicją jest często jedynym możliwym (i nie raz najlepszym) sposobem na poradzenie sobie w tym skomplikowanym świecie. Ilość informacji napływająca do nas ze wszystkich stron jest tak wielka, że nie mamy szans wszystkiego ogarnąć. Gdy jednak możemy i mamy czas, powinniśmy podejmować decyzje na podstawie racjonalnych przemyśleń (np nauka nie może opierać się na intuicji). Ogólnie, to trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy kierowaniem się intuicją a rozumem (co oczywiście jest praktycznie niemożliwe, ale trzeba próbować). Skrajności nigdy nie są dobre.
http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=811:wsparcie-braci-kosmosu-i-wyzwolenie-wiat-kosmicznego&catid=47:swoje&Itemid=57A ja nie :P
Jestem skłonny w to uwierzyć
Może się niepotrzebnie jaram, może to wszystko nie jest nam wcale potrzebne, ale osobiście nie widze w nas (jako całośći) tej iskierki chęci zrozumienia naszej egzystencji.Potrzeba zrozumienia naszej egzystencji jest tym co odróżnia nas od zwierząt. Chcemy wiedzieć dlaczego żyjemy, czy nasze życie ma jakiś cel itd. Nie oznacza to jednak, że znajdziemy odpowiedzi na te pytania, a tym bardziej nie oznacza, że musi istnieć jakaś celowość naszego istnienia i możliwość osiągnięcia głębszego zrozumienia. Warto się zastanawiać nad życiem, ale nie koncentrować tylko na tym, bo najprawdopodobniej jesteśmy zwykłymi tworami ewolucji, takimi jak psy, czy koty, tyle, że znacznie inteligentniejszymi. Oczywiście osoba wierząca może zakładać, że głównym celem ewolucji było właśnie powstanie tak zaawansowanych istot jak my, ale nawet takie podejście nie zakłada osiągnięcia "uniwersalnej świadomości" (przynajmniej za życia).
Nie jest grzechem bycie nieuświadomionym, dlatego też wierze z całego Serca, że stanie się na naszych oczach coś co da nam wielu do myślenia.. głębokiego myślenia.To jest właśnie esencja wiary. Wierzysz (masz nadzieję), że tak właśnie będzie. Swoją wiarę opierasz na pewnych przesłankach (raz lepszych, raz gorszych), bo nigdy nie jest tak, że wiara wypływa z niczego. Zawsze opiera się na przesłankach, doświadczeniach, odczuciach itd.. Tak to jednak bywa, że nasze wnioski (i w konsekwencji wierzenia) możemy opierać (i zazwyczaj opieramy) na przesłankach nie do końca sprawdzonych, lub nieświadomie przyjętych, co tworzy w naszej głowie zamęt. Ten mętlik może tworzyć błędne wnioski. Co gorsza wiele ludzi może celowo (np dla swojej korzyści) karmić nas błędnymi przesłankami, co powoduje jeszcze większy zamęt. Sprawa ma się jeszcze gorzej gdy ktoś z tego zamętu wyciągnie fałszywe wnioski i wierząc w ich prawdziwości zacznie je szerzyć dalej. Jedna osoba niewiele zdziała, ale gdy przekona kilka osób i te kilka osób przekona jeszcze kilka osób itd, to już może być problem. Błędne wierzenia zaczną rozwijać się jak wirus. Poza tym warto pamiętać o aspekcie psychologicznym takiego zjawiska - czym więcej osób w coś wierzy, tym trudniej jest samemu w to nie wierzyć. Jeśli wszyscy tak mówią, to coś w tym musi być. A prawda jest taka, że nie musi.
POK Wartym wszystkiego jest podanie ręki drugiej osobie. A najważniejszym jest w tym przypadku ta wyciągnięta ręka. Wiedza jest darem, zaś tym co jest do zrobienia z naszej strony, to otworzyć się na nią, wierząc, jednocześnie pojmując, oczywiście analizując, jednak sceptyczne nastawienie, to nie nastawienie.. od serca? Zgodzisz się ze mną!?A co ma tu serce do tego? Chyba nie chcesz żeby każdy Ci kit wciskał? W gadanie polityków przed wyborami też wierzysz? Nie mówię żeby wszystko na starcie negować, bo to też nie jest dobre rozwiązanie. Jeśli jednak widzisz jakieś nieścisłości, czy coś Ci nie do końca pasuje, to powinieneś to dokładnie sprawdzić. Na świecie jest pełno oszustów i naciągaczy, którzy chcą zarobić w łatwy sposób kosztem innych i dlatego trzeba być sceptycznie nastawionym do nowych informacji.
Zastanawiające jest ile My musi przeżyć żyć, ile My musimy doświadczyć, by w końcu odnaleźć to nasze Ja. To jest właśnie ewolucja poprzez doświadczenie. Życie za życiem nabieramy tajemnicy uniesienia w duchu, by w końcu napełniwszy naszą istotę tym rodzajem energii przejść w zupełnie nowy rozdział egzystencji. Czuje to, czuje, że zdobywając tą wiedzę jestem pewniejszy mojej drogi.Wiele było osób, które wierzyło i czuło pewną energię. Mieliśmy przecież przykłady masowych samobójstw. Pomyśl jak Ci ludzie musieli wierzyć i czuć całą swoją istotą, że to co robią doprowadzi ich do zbawienia poprzez opuszczenie swej cielesnej powłoki. Ty natomiast twierdzisz, że samobójstwo jest najgorsza rzeczą, którą można zrobić. Kto ma rację?
POK, jakbyś nazwał rodzaj służenia w duchu!? Służenia poprzez własną niepojmowalną chęć 'pomocy'?? Wydaje mi się, że każdy z nas w jakimś stopniu służy, ale służy komu? Naszemu ego, rodzinie(chodzi mi o tych najbliższych) która poprzez sferę materialną chce cię unieść jako człowieka wartościowego. Ile jest ludzi, którzy nie potrafią się zatrzymać i pomyśleć na moment co tak naprawdę w ich 'siedzi, drzemie'? Co jest tym budulcem do otwarcia się i rozwoju!? Tutejsze życie jest pełne tajemnic.Aby na to odpowiedzieć musiałbym zażyć LSD, a niestety nie mam pod ręką ;)
Dzięki POK za odpowiedz. :)Powiem Ci, że musiałem się sporo nagłowić zanim jakoś sensownie udało mi się dobrać słowa. Aż czułem mózg trochę wymęczony :) Odpowiedź na Twoje posty nie zawsze jest rzeczą łatwą, ale staram się ;)
ps. Nie będę juz poruszał tematu 'wierzenia' gdyż nie ma to sensu.
Dzisiaj na Discovery było o 2012 i zmiany pola magnetycznego ziemi.Rzadko co dzieje się z dnia na dzień. No chyba, że proces dąży do pewnej kumulacji np erupcja wulkanu. W każdym razie dzięki za info, bo wreszcie mamy jakąś sensowną odpowiedź na pytanie: "jak to w końcu będzie z tym przebiegunowaniem w 2012". Jak widać wynik jest negatywny i na zmiany się nie zanosi. Zawsze jednak istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że pieprznęli w obliczeniach. Nadzieja umiera ostatnia ;)
Proces ten nie następują natychmiastowo a trwa około tysiąca lat.
Także nici z nagłego końca świata i zwariowanych ludzi wraz z chwilą uderzenia godziny "0".
Co prawda zmiana tego pola może wpłynąć na procesy erozyjne i inne zmiany w naturze (według programu), ale nic z tych rzeczy nie nastąpi w ciągu paru dni, a nawet paru lat. Nie wspominając o zmianach następujących w jednej chwili.
Ogólnie to można nas porównać do dwóch stron tej samej monety. Ty prezentujesz jedną stronę, stronę wiary, wiary w człowieka, w jego istotę, wyższe pochodzenie, w rzeczy niezwykłe i niedające się objąć rozumem, pewien świat idealny pełen wewnętrznej harmonii przenikającej cały świat. Ja natomiast jestem po drugiej stronie, stronie rozumu, sceptycyzmu, racjonalności. Jednak zarówno Ty, jak i ja jesteśmy jedną monetą, różnymi obliczami tego samego bytu jakim jest człowiek. Obydwaj posiadamy tą samą naturę, choć inne umysły. To tak gwoli ścisłości
Haha, najłatwiej tak powiedzieć by odwrócić czyjąś uwagę od własnych absurdalnych pomysłów.
@POK - dzięki za link do wykładu Dawkinsa!
Dowody leżą w czasie.Jedynie śmierć leży w czasie. Z dowodami jest ten problem, że nigdy nie da się czegoś potwierdzić na 100%. Dlatego chociażby teoria ewolucji jest nadal teorią i dlatego jest nadal tak atakowana. Mimo, iż potwierdzają ją tysiące rzeczy, to zawsze znajdzie się coś, czego na obecnym stadium wiedzy nie uda jej się potwierdzić.
@POK - dzięki za link do wykładu Dawkinsa!Właściwie to wyszukałem go całkiem przypadkiem. Wpisałem w youtubie "wykład" i ten był chyba trzecim z kolei :)
Ty jesteś Scully a Iko jest Molderem;)Można tak to ująć, tyle że iko nie spotyka na co dzień kosmitów (chyba) ;)
Obejrzałem cały 3 godzinny wykład. Od razu mówię, że nie zrobił na mnie wrażenia. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to sposób mówienia i zwracania się do publiczności przez prowadzącego. Widać, że był z niego dobry psycholog i manipulator. Nie miał akurat chyba wielce trudnego zadania, bo widownia nie należała do zbyt rozgarniętych, ale na pewno trzeba mu to oddać, iż zna się na rzeczy. Widać również, że jego wiedza nie była taka świetna, bo gdy zadano mu pytanie: "Skąd wiadomo, że cywilizacja majów trwała 5000 lat?" wyraźnie zmieszany odpowiedział coś w tym stylu "Był okres przed-klasyczny i klasyczny" i pośpiesznie wrócił do kontynuowania wykładu. Odpowiedź kompletnie z dupy. Ogólnie cała teoria wykładu jaką przedstawiał pochodziła z indukcji, czyli przypisywał poszczególnym okresom to co akurat pasowało (już pomijam temat na ile faktycznie podział na te okresy jest naukowo udowodniony), a to wcale nie jest trudne. Pomijamy niewygodne dane, a pasujące zostawiamy, tak aby wszystko układało się w z pozoru ładną i spójną całość. Zresztą pod koniec wykładu było widać ile to wszystko jest warte, gdy przeszedł do dedukcji i przewidywaniu przyszłości na podstawie wcześniejszych prawidłowości. Kompletnie nic się nie sprawdziło. Dlatego cały jego wykład i teorie w nim przedstawioną można uznać za jeden wielki FAIL.
Patrząc na dzieje świata faktycznie możemy przyjąć, że wszystko przyspiesza, a rozwój technologii rośnie wykładniczo (czym więcej wiemy, tym szybciej się rozwijamy), nie jest to jednak tak zabójczo szybki rozwój o jakim myślał Lungold. Pomyślmy teraz ile naprawdę dużych rzeczy wydarzyło się przez ostatnie 5 lat? Trochę tego było, ale ogólnie szału nie ma. Żyje się prawie identycznie jak wcześniej.
Jest taka zasada zwana falsyfikacją, uznająca, że jeśli część teorii jest błędna, to należy odrzucić całą teorię. Teoria Lungolda miała mnóstwo błędów i naprawdę nie wiem jak można ją uważać za jakiś wyznacznik, lub przewodnik po życiu.
BTW bardzo polecam książkę M.Kaku "Fizyka rzeczy niemożliwych"
przykładowe aukcje:
http://allegro.pl/listing.php/search?sg=0&string=Fizyka+rzeczy+niemo%C5%BCliwych&change_view=1&order=d
Ten człowiek poza pomyłką odnośnie skoku technologicznego bardzo dobrze mówi. Mówi o wzięciu w posiadanie samego siebie, że żyjemy w stresie, który notabene wywołuje te nieszczęścia, na codzień się przewijające. Intuicyjne podejście do życia z czasem stanie się pierwszoplanową rolą człowieka, gdyż czas nie ma litośći.Ale czy to nie są oczywiste ogólniki? Już Alfred North Whitehead powiedział:
Natomiast komu mam zawdzięczać tym kim jestem!?Rodzicom? ;)
Chyba samemu sobie, bo jak inaczej wytłumaczyć tak wielką chęć bycia w harmonii ze swoim własnym, wewnętrznym JA!? Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się ciesze.Chyba wiem o co Ci chodzi. Jeśli jesteś szczęśliwy z życia i zadowolony z tego kim jesteś, to jaki jest sens cokolwiek zmieniać? Pozytywne nastawienie jest ogromnie ważne :)
Powiadam wam, myślcie, myślcie, myślcie,,, czytajcie, czytajcie, czytajcie.Przeczytaj Fizykę rzeczy niemożliwych. Na pewno sporo się dowiesz o współczesnej nauce a to Ci nie zaszkodzi, nieważne w co wierzysz ;)
Jeśli nie ma reinkarnacji, to ten świat jest moim zdaniem jednym niesprawiedliwym bezsensem.Wysoce prawdopodobne ;) Świat z natury nie jest sprawiedliwy. Myślisz, że w świecie zwierząt panuje sprawiedliwość? A gdzie tam. Silniejszy wygrywa, słabszy przegrywa. Silniejsze jednostki mają władzę i samice. Słabsze są poniewierane. Tak to już jest na tym padole. Jeśli chcesz stosować reinkarnacje również do zwierząt, to jak one zyskają karmę? Przecież zwierzę nie wie co to dobry uczynek.
Ja mógłbym uwierzyć, ale nie wierzę, bo nie mam ku temu żadnych powodów. Sama idea reinkarnacji wydaje się nawet sensowna - zależnie od twojego zachowania na tym świecie zależy to, jaki będziesz mieć start w przyszłym życiu, jakkolwiek będzie ono wyglądać - myślę jednak, że wynikają z niej logiczne sprzeczności. Po pierwsze, z jednego życia na drugie musiałaby przechodzić jakaś dusza, która wskazywałby, że "ty" to właśnie ty ale nic poza tym. To tak jakbyś miał nadal to samo oznaczenie, ale tak naprawdę nic więcej. Trzeba by wtedy założyć jeszcze istnienie jakiej istoty wyżej, lub bardzo skomplikowanych praw określających dokładnie kto, gdzie, kiedy i za co rodzi się właśnie w tym miejscu. Trzecia sprawa. Ludzie stale się zmieniają, a więc trzeba by określić czy dusza, dajmy na to takiego neandertalczyka , też ma prawo do reinkarnacji, czy już nie? (tak na marginesie wiem, że neandertalczyk nie jest przodkiem homo sapiens, a jedynie obydwaj mieli przodka wspólnego). Czwarty i imo najważniejszy zarzut jaki można wyznaczyć idei reinkarnacji to aspekt nierównego startu i wpływu społecznego. Ciężko przecież stwierdzić na ile to my sami jesteśmy sobą, a na ile ukształtowało nas społeczeństwo i świat zewnętrzny? Czy ktoś komu od dzieciństwa będziemy wbijać do głowy, że np zabijanie czarnych jest dobre, bo jest to rasa niższa, a on w konsekwencji będzie zabijać czarnych, to czy będziemy mogli go za to karać? Problem ten jest widoczny na wielu płaszczyznach, zazwyczaj nie tak skrajnych. A co jeśli ktoś dozna uszkodzenia mózgu i z dobrego, porządnego człowieka stanie się strasznym chamem i gnojem? - a był taki przypadek. Co jak umrze 4 letnie dziecko? A co jak umrze noworodek? Takie pytania można by mnożyć i mnożyć, a i tak nawet na jedno nie dostaniemy sensownej odpowiedzi. No bo jeśli przyjąć, że wtedy żywot tego dziecka nie jest brany pod uwagę i następuje "restart", to trzeba by zadać z kolei pytanie: Od kiedy restart nie występuje? Prowadzi to wszystko do nielogicznych wniosków, albo hiper-ultra-zaawansowanego systemu punktującego każdą naszą myśl, poczynania i wpływ środowiska.
Idea reinkarnacji jest na pewno ciekawa, moim zdaniem jednak za słaba i zbyt naiwna. Już bardziej logiczna wydawałaby się teoria losowej wędrówki dusz, tyle, że wtedy byłoby to niepotrzebne mnożenie bytów . Bo co nam po takiej duszy?
Wojtq jakim sensem jest Jedno Życie?Jakim sensem jest wiele żyć? Naprawdę, skoro nie wiemy nic o poprzednich wcieleniach, to po co nam one?
Wojtek Bóg dał na wolną wole...Wypraszam sobie. Mnie nikt jej nie "dawał", ja się z nią urodziłem.
Wiara w reinkarnację występuje w najbardziej rozbudowanej formie w hinduizmie. Według zasad tej religii cykl śmierci i ponownych narodzin dusz ciągnie się aż do przerwania - pełnego zjednoczenia z Brahmanem, które nigdy się nie skończy. Jakkolwiek nie można bezpośrednio sterować procesem przechodzenia do następnego wcielenia, o jego kierunku decyduje indywidualna karma danej duszy. Stąd poprawianie własnej karmy poprzez dobre, zgodne z dharmą uczynki skutkuje wcieleniem się po śmierci w lepszy byt, zaś pogarszanie własnej karmy powoduje wcielenie się w gorszy byt. Krąg reinkarnacji może być przerwany dopiero po osiągnięciu oświecenia - które wiąże się z całkowitym oczyszczeniem karmy.
Jesteśmy IMO istotami które dzięki inkarnacją nabywają doświadczenia, i to się nazywa Ewolucją.Nie przypisywałbym motywu reinkarnacji do ewolucji. Działanie ewolucji można jednakże połączyć z pomysłem pamięci genetycznej, czyli tego, że w swoich genach posiadamy jakieś części pamięci naszych przodków. To wyjaśniałoby, dlaczego roślinki i zwierzęta zmieniały się z biegiem czasu, dostosowując się do danych warunków. W genach przodków zapisywałyby się ich przykre doświadczenia i na takim budulcu powstawałyby ich potomkowie, których geny tworzyłyby rozwiązanie dla zaistniałego wcześniej problemu (jak białe krwinki zwalczające choroby). Zresztą, dlaczego małe żółwiki wiedzą, żeby zapieprzać do morza zaraz po wykluciu? Dlaczego ptaki wiedzą, gdzie mają latać? Nie dlatego, że przeżyły to wcześniej, ale dlatego, że ich przodkowie to przeżywali i zostało im to zapisane w naturze.
Zresztą, dlaczego małe żółwiki wiedzą, żeby zapieprzać do morza zaraz po wykluciu? Dlaczego ptaki wiedzą, gdzie mają latać?
Intuicja nadana dzięki genom. Przez miliony lat przeżywały tylko te żółwiki, które zapieprzały do morza i teraz wszystkie są w ten sposób zaprogramowane, bo to się im opłaca.CytujZresztą, dlaczego małe żółwiki wiedzą, żeby zapieprzać do morza zaraz po wykluciu? Dlaczego ptaki wiedzą, gdzie mają latać?
intuicja
Ogólnie na rekolekcjach ten ziomek zrobił nam "wstąpienie ducha" i powaga - wszyscy moi znajomi z klasy zemdleli/padli na ryj w kaplicy kiedy ten ziomek odprawił jakaś modlitwę po łacinie i trzymał łapy na głowie. Byłem jedynym, który się ostał i kumple zaczęli mnie nazywać szatanem i je***ym ateistą, bo wszyscy się tak nawrócili :lol: Typ ładnie miesza w głowach idiotom.Ja pier**lę, co za cymbały. :lol:
Jak ktoś wierzy w takie pierdoły to słabo :lol:
Od bardzo dawna kościół to organizacja nastawiona na zysk i nie wiem jak można łączyć kogoś wierzącego z kościołem. Wierzący to jedno, kościołowiec to drugie.
ukrywa pedofilie,w jaki sposób??
Są również skazani - zazwyczaj na śmieszne kary, na przykład 3-5 miesięcy.Ilu jest skazanych? konkretnie.
Z kościoła nie są wyrzucani, a jedynie przenoszeni do innej parafii.Przenoszenie do innej parafii nie uchroni księdza przed odpowiedzialnością karną.
a wszystkie tematy be dla kościoła, to tematy tabu.Jakie tam tematy tabu. O kościele wypisuje się mnóstwo bzdur, wystarczy poczytać fakty i mity.
Słowo Boże to ja sobie mogę w domu poczytać. Nie muszę wysłuchiwać mądrości człowieka, który próbuje mnie nauczać, a jemu do uczciwości dalej niż mnie
Słowo Boże to ja sobie mogę w domu poczytać. Nie muszę wysłuchiwać mądrości człowieka, który próbuje mnie nauczać, a jemu do uczciwości dalej niż mnie
Fajnie, że to słowo boże to napisali tacy sami goście jak ten co teraz chce Cię pouczać. To jego przodkom wierzysz, a jemu już nie? Co to za wiara :(
Oznaczałoby to, że pisali to hipokryci.
Jeśli nie widzisz nic nie w porządku w tym, że próbuje nauczać Cię ktoś, kto sam nie stosuje się do zasad jakie chce Ci wpajać, to pozostaje tylko przemilczeć ten fakt.
Ogólnopolski Kongres Katolików rozpoczął się w niedzielę na Jasnej Górze. Uczestniczą w nim m.in. przedstawiciele duchowieństwa, organizacji katolickich oraz politycy PiS. Planowane jest wystąpienie prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.http://fakty.interia.pl/polska/news-na-jasnej-gorze-ogolnopolski-kongres-katolikow,nId,982755
Hasło spotkania brzmi: "Stop ateizacji". Odbywa się ono w sali na kilkaset miejsc. Głównym organizatorem jest parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania ateizacji. Wśród organizatorów są też tygodnik katolicki "Niedziela" oraz Akcja Katolicka Archidiecezji Częstochowskiej.
Oprócz polityków PiS w kongresie biorą udział m.in, były kandydat PiS na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński, redaktor naczelny "Niedzieli" ks. inf. Ireneusz Skubiś oraz prof. Andrzej Nowak.
Jarosław Kaczyński ma wygłosić wystąpienie zatytułowane: "Polityka państwa polskiego wobec Kościoła".
Niektóre inne tematy wystąpień to: "Ateizacja Polski celowym i zaplanowanym działaniem", "Polsko, co się z tobą stało", "Ateistyczna wizja człowieka", "Stop eugenice, walka o życie obowiązkiem katolików", "Postawa katolika wobec ateisty", "Katolik nie może być obojętny. Prawne aspekty obrony wiary" czy "Walka z wiarą i tradycją w Unii Europejskiej".
Według wcześniejszych informacji organizatorów obrady mają skończyć się powołaniem Instytutu ds. Przeciwdziałania Ateizacji. Ma być ogłoszony "manifest o konieczności zahamowania procesów ateizacji i wynaradawiania w Polsce".
(...)
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/441225,ksiadz-jbbashobora-oddajcie-raka-bogu,id,t.html
Co Wy na to?
Kolejne brednie. A idąc tokiem rozumowania księży - szatan, bo tylko jezus uzdrawia.
Kolejne brednie. A idąc tokiem rozumowania księży - szatan, bo tylko jezus uzdrawia.
Proszę, proszę, napisz jeszcze coś ciekawego o kościele i toku rozumowania księży.
To się zdecyduj - uzdrawianie czy przynoszenie szczęścia? Albo nie, lepiej po prostu nie poruszaj tematów na których się nie znasz.
Czekam na jakieś wiadomości o cudownych uzdrowieniach JP2. To strasznie zabawne, kiedy kościół uważa takie "uzdrawiania za wstawiennictwem świętego" za spoko, jeśli pomagają budować im ich propagandę, a innych niż "katolickich" uzdrowicieli wyzywa od szarlatanów.
Czekam na jakieś wiadomości o cudownych uzdrowieniach JP2. To strasznie zabawne, kiedy kościół uważa takie "uzdrawiania za wstawiennictwem świętego" za spoko, jeśli pomagają budować im ich propagandę, a innych niż "katolickich" uzdrowicieli wyzywa od szarlatanów.
Babki na wioskach. Szeptuchy czy jak się tam na nie gada. One niby się modlą do ikon itd o to uzdrowienie ale kosciół/cerkiew kategorycznie je przekreśla i zabrania chrześcijanom korzystania z usług takich ludzi.
Bashobora twierdzi, że potrafi wskrzeszać zmarłych i uleczać nieuleczalnie chorych. Brzmi zaskakująco ? Wszyscy chyba niedowierzamy… Jednakże w Internecie aż huczy od „świadectw” takich czynów autorstwa kaznodziei. Jego biskup potwierdza 27 przypadków „cudownych” wskrzeszeń. Miejscowa ludność natomiast podbija tę liczbę nawet do 40. !
Poszedł na medycynę i już mu się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadał :-?
jak istotny wpływ na zdrowie ma emocje, stres, strach, czy wiara w to, że się z choroby wyjdzie.
To o czym on gada na początku to zwykły paraliż senny (sam kilka razy miałem):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pora%C5%BCenie_przysenne
Po angielsku jest tego dużo więcej:
http://en.wikipedia.org/wiki/Sleep_paralysis
Wrażenie jest dość mocne, ale jest to tylko nietypowy stan organizmu. Jeśli jednak nastawisz się, że to szatan czy inny upiór chce cię opętać, to faktycznie można się przestraszyć. Najbardziej pomaga racjonalne podejście (dużo lepiej niż modlitwa - sprawdzałem na sobie).
Gadanie gościa, że Bóg jest odpowiedzialny za nasze zdrowie jest po prostu głupie. Wtedy by trzeba przyjąć, że to Bóg wybiera, kto ma umrzeć w kilka lat po urodzeniu, a kto ma żyć sto lat w dobrym zdrowiu. Inna sprawa, że nie można przesadzać i być hipochondrykiem, bo to wywołuje tylko odwrotny efekt.
Homeopatia, tak jak spora część medycyny alternatywnej, jest oparta przede wszystkim na efekcie placebo, czyli wierze. Tak, jak można poczuć się lepiej po modlitwie, tak samo można poczuć się lepiej po przyjmowaniu leków homeopatycznych.
CytujBashobora twierdzi, że potrafi wskrzeszać zmarłych i uleczać nieuleczalnie chorych. Brzmi zaskakująco ? Wszyscy chyba niedowierzamy… Jednakże w Internecie aż huczy od „świadectw” takich czynów autorstwa kaznodziei. Jego biskup potwierdza 27 przypadków „cudownych” wskrzeszeń. Miejscowa ludność natomiast podbija tę liczbę nawet do 40. !
http://liberalnie.blog.pl/2013/07/06/cudem-wskrzeszeni-o-bashobora-na-stadionie-narodowym/
Cytujjak istotny wpływ na zdrowie ma emocje, stres, strach, czy wiara w to, że się z choroby wyjdzie.
Serio? Zawsze myślałem, że to bajki, żeby zmotywować chorych do uśmiechu.
brednie
(http://e5.pudelek.pl.sds.o2.pl/fd4b341e4f40aae4815c9605ddad8b97410c274d)
Jak masz problem to idz do murzyna z Ugandy, pewnie Cię uzdrowi.
ciemnota
ciemna masa bez perspektyw
Beka, murzyny mieszkający w lepiankach
A dlaczego nie można połączyć nauki z wiarą? Czy to o czym mówi wiara nie może być naukowo poprawne? Opętanie jako choroba psychiczna z naukowego punktu widzenia?Zależy co przyjmiemy. Jeśli efekt jest czysto fizjologiczny (i wychodzi to podczas badań) to głupio przypisywać temu rolę Boga czy Szatana. Poza tym nauka nie działa na domysłach. No i opętanie to zupełnie inna skala problemu. Działa na zasadzie: do ciała wszedł zły duch i trzeba go wypędzić. Natomiast nauka stara się unormować procesy zachodzące w naszym ciele i umyśle (problemem nie jest zły duch, ale my sami). Oczywiście to nie znaczy, że różnego rodzaju egzorcyzmy czy inne rytuały nie mogą być w danym przypadku skuteczne, nawet jeśli sama diagnoza jest błędna (współczesna medycyna też przecież doskonała nie jest, choć charakteryzuje ją większy stopień zaawansowania).
Studenta medycyny naprawdę na więcej nie stać?
A dlaczego nie można połączyć nauki z wiarą? Czy to o czym mówi wiara nie może być naukowo poprawne? Opętanie jako choroba psychiczna z naukowego punktu widzenia?Zależy co przyjmiemy. Jeśli efekt jest czysto fizjologiczny (i wychodzi to podczas badań) to głupio przypisywać temu rolę Boga czy Szatana. Poza tym nauka nie działa na domysłach. No i opętanie to zupełnie inna skala problemu. Działa na zasadzie: do ciała wszedł zły duch i trzeba go wypędzić. Natomiast nauka stara się unormować procesy zachodzące w naszym ciele i umyśle (problemem nie jest zły duch, ale my sami). Oczywiście to nie znaczy, że różnego rodzaju egzorcyzmy czy inne rytuały nie mogą być w danym przypadku skuteczne, nawet jeśli sama diagnoza jest błędna (współczesna medycyna też przecież doskonała nie jest, choć charakteryzuje ją większy stopień zaawansowania).
Zależy co przyjmiemy. Jeśli efekt jest czysto fizjologiczny (i wychodzi to podczas badań) to głupio przypisywać temu rolę Boga czy Szatana.
Nie twierdzę, że to są cuda za wstawiennictwem JP2, ale do konowałów z dyplomem po medycynie, którym się wydaje, że wszystko widzieli i wszystko wiedzą (master, pozdrawiam), nabrałem wystarczająco dużo dystansu.
ale przekonanie o cholera wie czym pozwala kategorycznie wykluczyć udział siły wyższej?
Na takie pytanie nie ma łatwych odpowiedzi. Nauka wciąż się rozwija i poznaje świat. Jednak zgodnie z naukową metodologią nie powinniśmy mnożyć bytów. Jeśli czegoś nie wiemy, to nie przyjmujemy wyjaśnień na zasadzie "wydaje mi się, że to może być sprawka Boga". Nie wiemy to nie wiemy, zawieszamy wtedy sąd i próbujemy dowieść jak jest w rzeczywistości.A dlaczego nie można połączyć nauki z wiarą? Czy to o czym mówi wiara nie może być naukowo poprawne? Opętanie jako choroba psychiczna z naukowego punktu widzenia?Zależy co przyjmiemy. Jeśli efekt jest czysto fizjologiczny (i wychodzi to podczas badań) to głupio przypisywać temu rolę Boga czy Szatana. Poza tym nauka nie działa na domysłach. No i opętanie to zupełnie inna skala problemu. Działa na zasadzie: do ciała wszedł zły duch i trzeba go wypędzić. Natomiast nauka stara się unormować procesy zachodzące w naszym ciele i umyśle (problemem nie jest zły duch, ale my sami). Oczywiście to nie znaczy, że różnego rodzaju egzorcyzmy czy inne rytuały nie mogą być w danym przypadku skuteczne, nawet jeśli sama diagnoza jest błędna (współczesna medycyna też przecież doskonała nie jest, choć charakteryzuje ją większy stopień zaawansowania).
Mnie się wydaje, że jedno drugiego wcale nie wyklucza. Absolutnie, skoro żyjemy w świecie materialnym, to takie zjawiska muszą być uwarunkowane prawami fizyki. Boska ingerencja nie musi być wcale magiczną sztuczką, może to być zjawisko wywołane szeregiem wypadków i czynników zewnętrznych + zjawiskami fizycznymi, o których człowiek nie ma jeszcze zielonego pojęcia.
Kiedyś nie do pomyślenia było, że Ziemia jest okrągła!
Wczoraj oglądałem kilka filmów o Całunie turyńskim, dzisiejszy stan nauki nie jest w stanie odpowiedzieć nam na pytanie jak wizerunek Jezusa został przeniesiony na tkaninę. Dlatego, z powodu własnej bezsilności staramy się doszukiwać fałszerstwa, lub z innej strony - cudu. Od zawsze opieramy się jedynie na tym co wiemy. Coś czego nie wiemy zawsze było uważane za kłamstwo, brednie albo cud.
Porządny rozwój medycyny zaczął się dopiero około 150-200 lat temu (i to przy dość optymistycznym założeniu). Możliwe, że niektóre osoby mają dużo lepsze genetyczne predyspozycje do regeneracji czy przeciwdziałania chorobie. A co i bardziej pewne, wiara niektórych osób w uzdrowienie i leczniczą moc własnego organizmu również potrafi być znacznie większa niż u innych. Czasami może to być spowodowane określonym bodźcem. Nasz organizm funkcjonuje w stanie homeostazy bilionów komórek. Jest możliwe, że u niektórych te procesy przebiegają (lub mogą przebiegać) z większą efektywnością, a nawet, że mogą u tych osób występować odmienne stany i funkcje.Zależy co przyjmiemy. Jeśli efekt jest czysto fizjologiczny (i wychodzi to podczas badań) to głupio przypisywać temu rolę Boga czy Szatana.
Ciekawe komu przypiszesz to... Mam kuzyna. Najpierw komplikacje przy porodzie - uszkodzone stawy biodrowe. Wg lekarzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki wózek do końca życia, a jednak chodzi i po "kalectwie" nie ma śladu. Teraz od czterech lat żyje z nieoperacyjnym guzem mózgu, choć wg lekarzy od diagnozy miał najwyżej kilka miesięcy. Nie twierdzę, że to są cuda za wstawiennictwem JP2, ale do konowałów z dyplomem po medycynie, którym się wydaje, że wszystko widzieli i wszystko wiedzą (master - pozdrawiam) nabrałem wystarczająco dużo dystansu.
No tak bo jak ktos ma guza mózgu ,wielkości bliskiej smierci, nagle zdrowieje, no rzeczywiscie zadna nadprzyrodzona moc, kur** przestań pie**olić bo czytać sie tego nie da. Było w ch** przypadków na całym świecie ze ludzie zdrowieli w niewyjaśnionych przypadkach ,bo modlili sie do osób świetych, ja sam doznałem kilka cudów i ciągle ich doświadczam. Masz zajebiscie pusty świat ,jak nie widzisz Boga w swoim życiu,albo po prostu nie chcesz go widzieć i starasz sie wszystko tłumaczyć nauką i teoriamiale przekonanie o cholera wie czym pozwala kategorycznie wykluczyć udział siły wyższej?
Nikt nie powiedział, że kategorycznie wyklucza to siły wyższe. Nigdy nikt tego nie wykluczy, bo się po prostu nie da, tak jak się nie da potwierdzić, że Bóg nie istnieje. Jednak o wiele bardziej prawdopodobne, logiczne i wynikające z porównań ze starymi przypadkami medycznych "cudów" jest to, że nie ma w tym żadnej "nadprzyrodzonej" mocy. Ale logiczne myślenie durnego faceta lekko przed trzydziestką, mieszkającego z rodzicami raczej nie jest mocną stroną.
No tak bo jak ktos ma guza mózgu ,wielkości bliskiej smierci, nagle zdrowieje, no rzeczywiscie zadna nadprzyrodzona moc, kur** przestań pie**olić bo czytać sie tego nie da. Było w ch** przypadków na całym świecie ze ludzie zdrowieli w niewyjaśnionych przypadkach ,bo modlili sie do osób świetych, ja sam doznałem kilka cudów i ciągle ich doświadczam. Masz zajebiscie pusty świat ,jak nie widzisz Boga w swoim życiu,albo po prostu nie chcesz go widzieć i starasz sie wszystko tłumaczyć nauką i teoriamiale przekonanie o cholera wie czym pozwala kategorycznie wykluczyć udział siły wyższej?
Nikt nie powiedział, że kategorycznie wyklucza to siły wyższe. Nigdy nikt tego nie wykluczy, bo się po prostu nie da, tak jak się nie da potwierdzić, że Bóg nie istnieje. Jednak o wiele bardziej prawdopodobne, logiczne i wynikające z porównań ze starymi przypadkami medycznych "cudów" jest to, że nie ma w tym żadnej "nadprzyrodzonej" mocy. Ale logiczne myślenie durnego faceta lekko przed trzydziestką, mieszkającego z rodzicami raczej nie jest mocną stroną.
Bóg równie dobrze może się kiedyś okazać istotą mega rozwiniętą i fenomenalną pod względem naukowym.To nie byłby Bóg tylko bożek. Bóg z definicji jest transcendentalny, stworzył wszechświat(pośrednio przez odpowiednie prawa lub nie - nie wiadomo) i wszystkie prawa nim rządzące. Nie może się wiec "okazać", nie da się go po prostu w żaden sposób wykryć, jest poza wszechświatem i jakimikolwiek prawami w nim rządzącymi, nie mamy odpowiednich "narzędzi" by go wykryć i badać.
Było w ch** przypadków na całym świecie ze ludzie zdrowieli w niewyjaśnionych przypadkach ,bo modlili sie do osób świetycha jak nie modlili się do świętych albo modlili się do allaha i mimo to wyzdrowieli to czyja to zasługa?
Co do całunu i roku ~1400 - tkanina przeżyła zalania i pożary. W tamtym czasie zakonnice starały się odrestaurować całun myjąc go olejkami roślinnymi co mogło wpłynąć na wyniki badań w 20 wieku.
jak nie widzisz Boga w swoim życiu,albo po prostu nie chcesz go widzieć i starasz sie wszystko tłumaczyć nauką i teoriamihmm ks Michał Heller mówi żeby nie zapychać dziur w wiedzy Bogiem.
Co to ma do rzeczy? Moze jest dobrym człowiekiem i wierzy w siłę wyższą.No tak bo jak ktos ma guza mózgu ,wielkości bliskiej smierci, nagle zdrowieje, no rzeczywiscie zadna nadprzyrodzona moc, kur** przestań pie**olić bo czytać sie tego nie da. Było w ch** przypadków na całym świecie ze ludzie zdrowieli w niewyjaśnionych przypadkach ,bo modlili sie do osób świetych, ja sam doznałem kilka cudów i ciągle ich doświadczam. Masz zajebiscie pusty świat ,jak nie widzisz Boga w swoim życiu,albo po prostu nie chcesz go widzieć i starasz sie wszystko tłumaczyć nauką i teoriamiale przekonanie o cholera wie czym pozwala kategorycznie wykluczyć udział siły wyższej?
Nikt nie powiedział, że kategorycznie wyklucza to siły wyższe. Nigdy nikt tego nie wykluczy, bo się po prostu nie da, tak jak się nie da potwierdzić, że Bóg nie istnieje. Jednak o wiele bardziej prawdopodobne, logiczne i wynikające z porównań ze starymi przypadkami medycznych "cudów" jest to, że nie ma w tym żadnej "nadprzyrodzonej" mocy. Ale logiczne myślenie durnego faceta lekko przed trzydziestką, mieszkającego z rodzicami raczej nie jest mocną stroną.
A co jesli ta osoba nie jest chrzescijaninem?
Jest jeden Bóg , dla niego jest to allah ,dla nas Bóg. Co do całunu to te badanie były przeprowadzone nieprawidłowo, zresztą w moim linku jest wywiad z naukowcem, który jest żydem i pracował nad całunem 15 latCytujBóg równie dobrze może się kiedyś okazać istotą mega rozwiniętą i fenomenalną pod względem naukowym.To nie byłby Bóg tylko bożek. Bóg z definicji jest transcendentalny, stworzył wszechświat(pośrednio przez odpowiednie prawa lub nie - nie wiadomo) i wszystkie prawa nim rządzące. Nie może się wiec "okazać", nie da się go po prostu w żaden sposób wykryć, jest poza wszechświatem i jakimikolwiek prawami w nim rządzącymi, nie mamy odpowiednich "narzędzi" by go wykryć i badać.
Za to można powiedzieć że jest genialnym matematykiem :)CytujByło w ch** przypadków na całym świecie ze ludzie zdrowieli w niewyjaśnionych przypadkach ,bo modlili sie do osób świetycha jak nie modlili się do świętych albo modlili się do allaha i mimo to wyzdrowieli to czyja to zasługa?CytujCo do całunu i roku ~1400 - tkanina przeżyła zalania i pożary. W tamtym czasie zakonnice starały się odrestaurować całun myjąc go olejkami roślinnymi co mogło wpłynąć na wyniki badań w 20 wieku.
ale nie w takim stopniu, zanieczyszczenia mogłyby zafałszować wynik o 200 może 300 lat, ale nie o 1400.Cytujjak nie widzisz Boga w swoim życiu,albo po prostu nie chcesz go widzieć i starasz sie wszystko tłumaczyć nauką i teoriamihmm ks Michał Heller mówi żeby nie zapychać dziur w wiedzy Bogiem.
Poza tym to polecam obejrzec filmiki z Hellerem albo poczytać jego książki, zarówno wierzacym jak i niewierzacym, naprawdę mądry człowiek.
Co do całunu to te badanie były przeprowadzone nieprawidłowo, zresztą w moim linku jest wywiad z naukowcem, który jest żydem i pracował nad całunem 15 latwyznawcom całunu zawsze będzie coś nie pasować. Dziwne tylko że nie chcą się zdecydować na powtórzenie badań, tak jakby się czegoś bali...
Przeczytaj lepiej najpierw kim był ten człowiek, jakie badania przeprowadzał i do jakich wniosków doszedł. A tylko zaznaczę ze był niewierzącyCytujCo do całunu to te badanie były przeprowadzone nieprawidłowo, zresztą w moim linku jest wywiad z naukowcem, który jest żydem i pracował nad całunem 15 latwyznawcom całunu zawsze będzie coś nie pasować. Dziwne tylko że nie chcą się zdecydować na powtórzenie badań, tak jakby się czegoś bali...
Jak dla mnie to mogą go badać.Mało wiesz na ten temat, właśnie kościół jest bardzo ostrożny w wydawaniu osądów co do relikwi i cudów. Wszystkie przypadki są badane skrupulatnie i czasem nawet latami. NO BONUS
No a tak w ogóle to religia nie polega na udowadnianiu komuś czegoś. Osobom wierzącym nie potrzebne są 100% poprawne wyniki badań naukowych. No, ale pewnie kiedyś i niewierni Tomasze dostaną swoje dowody.
Zgadza się, nie neguję.Jak dla mnie to mogą go badać.Mało wiesz na ten temat, właśnie kościół jest bardzo ostrożny w wydawaniu osądów co do relikwi i cudów. Wszystkie przypadki są badane skrupulatnie i czasem nawet latami. NO BONUS
No a tak w ogóle to religia nie polega na udowadnianiu komuś czegoś. Osobom wierzącym nie potrzebne są 100% poprawne wyniki badań naukowych. No, ale pewnie kiedyś i niewierni Tomasze dostaną swoje dowody.
Zastanawiam sie dlaczego forumowi ateiści atakuja chrzescijan inne religie stawiając wyżej.WPIS
A co do kościoła to ilośc księży z powołaniem w %, pewnie jest porównywalna do procentowej ilości lekarzy którzy znają sie na swojej pracy, wykonują ją sumiennie zgodnie z zasadami i przysięgą...
CZOK CZOK CZOK
Bóg równie dobrze może się kiedyś okazać istotą mega rozwiniętą i fenomenalną pod względem naukowym. Żadne sztuczki i magia. Opieranie się na teoriach naukowych i negowanie tego co teraz wydaje się być zjawiskami nadprzyrodzonymi to czysta ignorancja. Człowiek od tysiącleci powtarza ten sam błąd. Religia pozwala wierzyć i pogodzić się z tym, że istnieje coś o wiele bardziej potężniejszego od człowieka. Człowiek jest zadufany w sobie i nie dopuszcza do myśli teorii, że może istnieć coś doskonalszego niż on sam i jego osiągnięcia. Nauka, fizyka, a nie Bóg to to co teraz co raz częściej się liczy. Jeśli się tak zastanowić, to wszystkie prawa fizyki miały gdzieś swój początek i tym początkiem może się okazać Bóg, setki lat temu, nawet teraz, istota mityczna, potężna niezrównana, a setki lat na przód może poznamy go jako potężną formę życia nieznaną dotychczas i wtedy będzie to się bardziej zgadzać z naszą wiedzą naukową.Przecież nauka nie uznaje człowieka za nie wiadomo co. Zgodnie z nauką człowiek jest właśnie bytem bardzo ograniczonym i małym w porównaniu do ogromu wszechświata i procesów w nim zachodzących. To religie zazwyczaj traktują człowieka jako istotę wybraną i wieczną, wywyższając jego zasługi i osiągnięcia (np w porównaniu do zwierząt).
Co do całunu http://adonai.pl/wielkanoc/?id=200
Co do całunu http://adonai.pl/wielkanoc/?id=200
W tym filmie mówi się między innymi o tym uczonym i o pomyłce przy badaniu fragmentu całunu metodą węglową.
Pobrany do testów fragment zawierał fragment dotkany do oryginału właśnie w XVI wieku. Fragment zawierał więc część tkaniny z I wieku i XVI wieku, wynik został uśredniony do lat 12xx-14xx.
The Turin Shroud is a fake… and it’s one of 40: Historian claims linen cloths were produced 1,300 years after crucifixion
Read more: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2157217/The-Turin-Shroud-fake-Eminent-historian-claims-40-similar-cloths-originated-1-300-years-AFTER-crucifixion.html#ixzz2YO3zkTn8
Co do całunu http://adonai.pl/wielkanoc/?id=200
W tym filmie mówi się między innymi o tym uczonym i o pomyłce przy badaniu fragmentu całunu metodą węglową.
Pobrany do testów fragment zawierał fragment dotkany do oryginału właśnie w XVI wieku. Fragment zawierał więc część tkaniny z I wieku i XVI wieku, wynik został uśredniony do lat 12xx-14xx.
Sa tez inne zrodla, mowiace zupelnie cos innego...CytujThe Turin Shroud is a fake… and it’s one of 40: Historian claims linen cloths were produced 1,300 years after crucifixion
Read more: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2157217/The-Turin-Shroud-fake-Eminent-historian-claims-40-similar-cloths-originated-1-300-years-AFTER-crucifixion.html#ixzz2YO3zkTn8
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2157217/The-Turin-Shroud-fake-Eminent-historian-claims-40-similar-cloths-originated-1-300-years-AFTER-crucifixion.html
But carbon tests carried out in Oxford in 1988 firmly dated the material to 1260-1390.
Także aby uzyskać autentyczne wyniki, trzeba by pobrać próbki z innego miejsca.no właśnie dlaczego w takim razie tego jeszcze nie zrobili i pewnie nie zrobią? :roll:
ilości lekarzy którzy znają sie na swojej pracy, wykonują ją sumiennie zgodnie z zasadami i przysięgą...
CZOK CZOK CZOK
Mało wiesz na ten temat, właśnie kościół jest bardzo ostrożny w wydawaniu osądów co do relikwi i cudów. Wszystkie przypadki są badane skrupulatnie i czasem nawet latami. NO BONUS
No tak bo jak ktos ma guza mózgu ,wielkości bliskiej smierci, nagle zdrowieje, no rzeczywiscie zadna nadprzyrodzona moc, kur** przestań pie**olić bo czytać sie tego nie da. Było w ch** przypadków na całym świecie ze ludzie zdrowieli w niewyjaśnionych przypadkach ,bo modlili sie do osób świetych, ja sam doznałem kilka cudów i ciągle ich doświadczam. Masz zajebiscie pusty świat ,jak nie widzisz Boga w swoim życiu,albo po prostu nie chcesz go widzieć i starasz sie wszystko tłumaczyć nauką i teoriami
Modlisz się do świętych, którzy walczyli ze smokami...^^ To kto chce uzdrowienie? :
Modlisz się do świętych, którzy walczyli ze smokami...^^ To kto chce uzdrowienie? :
Czok, czok, procentowo to jest bardziej równa lekarzy, którzy z powołania sobie jadą do afryki leczyć dzieci z hiv za darmo.Darmo powiadasz :lol: Ilu już tam wyleczyli? A księza to nie jeżdżą do bambusów? Ba ostatnio to modne też u celebrytów :lol:
Czemu głupszy?Bo mrówka wie co ma robić.
Diabeł Ci powiedział. Problem nie leży w Tobie czy Panie doktorze tylko w Lupin i Tarniaku. Bo Wy bez kościoła będziecie mrowisko budować ale są tacy co ten kit że Boga niema przyjęli i chcą budować socjalizm czyli niszczyć mrowisko. Bóg się nad nimi lituje i po to jest kościół. Bo inaczej by się ich zajebało i było by po problemie.Tylko, że ja nie mówie, że nie wierzę czy coś. Tylko trochę wyżej pierdoliłeś i chciałem zakumać o co Ci chodzi. ;)
(http://reclaimer105.com/wp-content/uploads/2013/03/BioShock_No_gods_or_kings1.jpg)Myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga durniu? Za takie podejście piekło murowane. Tylko pytanie marmur czy lastryko?
Jaka spina. Zloozuj stary, w tej rozmowie jestem jak najbardziej po Twojej stronie (God exists itp.). Screen z Andrew miał rozluźnić atmosferę, a tu zonk :lol:(http://reclaimer105.com/wp-content/uploads/2013/03/BioShock_No_gods_or_kings1.jpg)Myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga durniu? Za takie podejście piekło murowane. Tylko pytanie marmur czy lastryko?
A kto jest 2 stroną? Bo chyba nie ja ;pJaka spina. Zloozuj stary, w tej rozmowie jestem jak najbardziej po Twojej stronie (God exists itp.). Screen z Andrew miał rozluźnić atmosferę, a tu zonk :lol:(http://reclaimer105.com/wp-content/uploads/2013/03/BioShock_No_gods_or_kings1.jpg)Myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga durniu? Za takie podejście piekło murowane. Tylko pytanie marmur czy lastryko?
Gdzie pierdoliłem? Ty mówisz że nie masz w planach iść do kościoła a ja Ci mówię że źle robisz bo Bóg chce odratować ludzi typu Tarniak & Lupi. Tylko po to jest kosciuł.Diabeł Ci powiedział. Problem nie leży w Tobie czy Panie doktorze tylko w Lupin i Tarniaku. Bo Wy bez kościoła będziecie mrowisko budować ale są tacy co ten kit że Boga niema przyjęli i chcą budować socjalizm czyli niszczyć mrowisko. Bóg się nad nimi lituje i po to jest kościół. Bo inaczej by się ich zajebało i było by po problemie.Tylko, że ja nie mówie, że nie wierzę czy coś. Tylko trochę wyżej pierdoliłeś i chciałem zakumać o co Ci chodzi. ;)
No Ty :)A kto jest 2 stroną? Bo chyba nie ja ;pJaka spina. Zloozuj stary, w tej rozmowie jestem jak najbardziej po Twojej stronie (God exists itp.). Screen z Andrew miał rozluźnić atmosferę, a tu zonk :lol:Myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga durniu? Za takie podejście piekło murowane. Tylko pytanie marmur czy lastryko?Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Toć ja podpuszczałem, żeby się dowiedzieć o co cho. ;)No Ty :)A kto jest 2 stroną? Bo chyba nie ja ;pJaka spina. Zloozuj stary, w tej rozmowie jestem jak najbardziej po Twojej stronie (God exists itp.). Screen z Andrew miał rozluźnić atmosferę, a tu zonk :lol:Myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga durniu? Za takie podejście piekło murowane. Tylko pytanie marmur czy lastryko?Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Niema spiny u mnie ja się przez internet się nie spinam nie rozkminiałem czy to żart czy co po prostu na szybko odparłem bo pomyślałem żeś Randysta.Jaka spina. Zloozuj stary, w tej rozmowie jestem jak najbardziej po Twojej stronie (God exists itp.). Screen z Andrew miał rozluźnić atmosferę, a tu zonk :lol:(http://reclaimer105.com/wp-content/uploads/2013/03/BioShock_No_gods_or_kings1.jpg)Myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga durniu? Za takie podejście piekło murowane. Tylko pytanie marmur czy lastryko?
pomyślałem żeś Randysta.Jak cos to ja jestem Randysta <ok>
No to idziesz do piekła za głupie twierdzenie żeś mądrzejszy od Boga. Jest ktoś jeszcze na tym katolickim forum do zjedzenia, bom znowu głodny?pomyślałem żeś Randysta.Jak cos to ja jestem Randysta <ok>
Jesteś naćpany??
Jezeli masz 100% pewnosci to dlaczego nazywasz to wiara? Jak dobrze znasz Biblie?A kto powiedział że mam sto procent pewności? Nie mam wiem tyle że ten co mi powiedział że go niema nijak tego nie uzasadnił.
Wczoraj przeszedłem 10km szukając Boga i go nie znalazłem. Gdzie go szukać?Ja ci mówię że jest a ty gdzieś biegasz? jesteś głupszy od mrówki?
A kto powiedział że mam sto procent pewności?
. Jest Bóg ja ci to mówię.Przyjmij jedna wersje w pierwszej kolejnosci.
Ja ci mówię że jest bo ja w to wierze bo mi tak Ojciec powiedział.A kto powiedział że mam sto procent pewności?. Jest Bóg ja ci to mówię.Przyjmij jedna wersje w pierwszej kolejnosci.
To są narkotyki mówie wam.Jeśli już to jest absencja od narkotyków.
Haha, no nie mów, że myślisz, że wygrałeś z kimkolwiek jakąś dyskusję. xDDo kogo to pytanie bo jak do mnie to tak wygrałem a ty jak mi nie przyznasz racji to idziesz do piekła.
Lubię Zen i Buddyzm. Czy to oznacza, że będę smażył się w piekle?Masz racje to dokładnie to oznacza.
Do kogo to pytanie bo jak do mnie to tak wygrałem a ty jak mi nie przyznasz racji to idziesz do piekła.olo
Lubię Zen i Buddyzm. Czy to oznacza, że będę smażył się w piekle?
mamy niedziele 4 rano a ja odpalam kolejną tatre mocną. Pije od ponad tygodnia i wcale nie mam zamiaru przestawać minąłem się z sensem parę dni temu i te moje żenujące posty to swego rodzaju wołanie o pomstę do nieba- nabawiłem się dałna i śmieje się do lustra
Wiadomość scalona: [time]Lipiec 31, 2011, 07:12:38 am[/time]Ja się tylko zastanawiam, skąd się tacy ludzie biorą. Że każdy na tym forum się nawzajem obraża to wiadomo, ale nie wiem czemu, teksty centyliona mają wydźwięk wybitnie negatywny i ani trochę śmieszny, wręcz irytujący.
całe życie zgrywałem bogobojnego a dziś topie się w czerwonym ogniu i w tym żenującym fakcie niema nic śmiesznego
A Ty Master masz dużo pieniędzy więc mi daj.lewus
To już jest tak oczywiste że robisz sobie jaja że nikogo chyba ten trolling już nie rusza.No tak przyznaje że zerwałem się z kagańca (np. przestałem pić). Ale po co drążysz? Jesteś diabeł czy głupszy od mrówki?mamy niedziele 4 rano a ja odpalam kolejną tatre mocną. Pije od ponad tygodnia i wcale nie mam zamiaru przestawać minąłem się z sensem parę dni temu i te moje żenujące posty to swego rodzaju wołanie o pomstę do nieba- nabawiłem się dałna i śmieje się do lustra
Wiadomość scalona: [time]Lipiec 31, 2011, 07:12:38 am[/time]Ja się tylko zastanawiam, skąd się tacy ludzie biorą. Że każdy na tym forum się nawzajem obraża to wiadomo, ale nie wiem czemu, teksty centyliona mają wydźwięk wybitnie negatywny i ani trochę śmieszny, wręcz irytujący.
całe życie zgrywałem bogobojnego a dziś topie się w czerwonym ogniu i w tym żenującym fakcie niema nic śmiesznego
Albo już alkohol Ci mózg wypalił ew. poszedłeś na terapie i Ci go wyprali.
A Ty Master masz dużo pieniędzy więc mi daj.
A czemu akurat mrówki, a nie ameby?Bo typowy człowiek może być głupszy od mrówki ale żeby od ameby? To chyba geniusz. Nie podejrzewałem żeś geniusz ale jak tak to chylę czoła.
Morfi za to sie nie idzie. To tylko filozofia, badanie swiata a nie innowierca.
PS:przypominam ze żydzi nie lubia Jezusa.
Bo typowy człowiek może być głupszy od mrówki ale żeby od ameby? To chyba geniusz. Nie podejrzewałem żeś geniusz ale jak tak to chylę czoła.
No bo cię kur** zjadłem jak się mylę to powiedz to cię wyrzygam a jak nie to strawię albo wysram. Jak uważasz inaczej to powiedz dlaczego a nie się śmiejesz.Do kogo to pytanie bo jak do mnie to tak wygrałem a ty jak mi nie przyznasz racji to idziesz do piekła.olo
No kur** raz napisałeś, że bóg istnieje na stówke, drugi raz, że nie masz pewności. Chciałem, żebyś przyjął chociaż jedną wersję w tej zapijaczonej głowie, to stwierdziłeś, że ojciec ci powiedział, że bóg istnieje. I tym mnie zjadłeś? :lol:No bo cię kur** zjadłem jak się mylę to powiedz to cię wyrzygam a jak nie to strawię albo wysram. Jak uważasz inaczej to powiedz dlaczego a nie się śmiejesz.Do kogo to pytanie bo jak do mnie to tak wygrałem a ty jak mi nie przyznasz racji to idziesz do piekła.olo
Kiedy napisałem że Bóg istnieje na stówę(a jak tak napisałem z rozpędu to przepraszam, myliłem się? istnieje na 99%+)? Ja wierze bo mi tak Ojciec powiedział a wierze mu bo wiem że jemu to Ojciec powiedział.No kur** raz napisałeś, że bóg istnieje na stówke, drugi raz, że nie masz pewności. Chciałem, żebyś przyjął chociaż jedną wersję w tej zapijaczonej głowie, to stwierdziłeś, że ojciec ci powiedział, że bóg istnieje. I tym mnie zjadłeś? :lol:No bo cię kur** zjadłem jak się mylę to powiedz to cię wyrzygam a jak nie to strawię albo wysram. Jak uważasz inaczej to powiedz dlaczego a nie się śmiejesz.Do kogo to pytanie bo jak do mnie to tak wygrałem a ty jak mi nie przyznasz racji to idziesz do piekła.olo
Jest Bóg ja ci to mówię.
No tu przecież:No ja ci to mówie że jest bo ja wierze bo tak mi Ojciec powiedział. On też tego nie wie ale w to wierzy bo mu tak Ojciec powiedział i tak to się ciągnie do czasu Adama.On to powiedział synowi. On to wiedział bo mu tak Ojciec powiedział czyli Bóg.Jest Bóg ja ci to mówię.
To zaczyna być już nudne. Najlepsze jest to, że Centylion idealnie pokazuje typowego katola i jego argumentację.Bo jestem Katolem i na pewno gdzieś błądzę. Jak mi wskażesz gdzie to ci podziękuje ja nie to milcz "jak na milczeniu owiec".
Mnie zastanawia jak taki protestancki niemiec, dla przykładu, ma iść do piekła jak piekło jest dla katolików.Bo Niemiec mówi że jest mądrzejszy od Boga. Tobie chodzi chyba o Żydów którzy w diabła nie wierzą. Ja nie wiem czy oni nie idą do nieba. Ale twierdzę że się mylą.
Bóg musi być, bo cały ten kosmos jest nie do ogarnięcia ludzkim, ograniczonym rozumem.Nie ma tu przyczynowej zależności (przynajmniej teoretycznie). Myślenie w ten sposób jest ewidentnym przejawem antropocentryzmu i nie da się obiektywnie stwierdzić, na ile wyciąganie takich wniosków może być prawomocne. Dlatego bazuje się na wierze, nie na logice. Filozofowie przez tysiące lat próbowali dowieść konieczności istnienia Boga, ale jakoś nikomu to się nie udało.
Wewnętrznie czuję, jakby to życie było tylko krótkim epizodem mojego istnienia, śmierć ciała nie może być końcem. Byłbym wielce rozczarowany, gdyby było inaczej.Jeśli śmierć jest końcem istnienia, to raczej nie miałbyś szans być rozczarowany ;)
btw, według chrześcijańskiej religii, judaizm to religia szatana, bo Żydzi czekają na przyjście antychrystaNie przypominam sobie, by podobne twierdzenie można było znaleźć w Nowym Testamencie. Na pewno jest tam napisane, że ci, którzy nie wierzą w Chrystusa nie dostąpią zbawienia, tylko będą smażyć się w piekle. Więc lepiej uważaj ;)
Jak się wierzy tylko w Boga, to sobie można wmawiać, że wierzę i wszystko będzie ok, a jak się jest prawdziwym chrześcijaninem to jednak ten kościółek to się należy w zamian za zbawienie...cały Nowy Testament o tym trąbi :PBym się sprzeczał :P
Bóg musi być, bo cały ten kosmos jest nie do ogarnięcia ludzkim, ograniczonym rozumem.Nie ma tu przyczynowej zależności (przynajmniej teoretycznie). Myślenie w ten sposób jest ewidentnym przejawem antropocentryzmu i nie da się obiektywnie stwierdzić, na ile wyciąganie takich wniosków może być prawomocne. Dlatego bazuje się na wierze, nie na logice. Filozofowie przez tysiące lat próbowali dowieść konieczności istnienia Boga, ale jakoś nikomu to się nie udało.
Wewnętrznie czuję, jakby to życie było tylko krótkim epizodem mojego istnienia, śmierć ciała nie może być końcem. Byłbym wielce rozczarowany, gdyby było inaczej.Jeśli śmierć jest końcem istnienia, to raczej nie miałbyś szans być rozczarowany ;)
Nie mówię o dosłownych cytatach z Pisma Świętego, to taka luźna dywagacja odnośnie jego treści. Według NT Chrystus się narodził, umarł na krzyżu i otworzył nam drogę do Raju. Następne przyjście to przyjście antychrysta, fałszywych Mesjaszy, a Jezus przyjdzie dopiero na koniec świata, aby zwyciężyć panoszącego się na Ziemi szatana. Żydzi nadal czekają na przyjście Syna Bożego, więc z punktu widzenia chrześcijanina, Żydzi będą oddawać cześć słudze szatana. No, chyba że rozpoznają fałszywych mesjaszy i nie dadzą się nabrać.btw, według chrześcijańskiej religii, judaizm to religia szatana, bo Żydzi czekają na przyjście antychrystaNie przypominam sobie, by podobne twierdzenie można było znaleźć w Nowym Testamencie. Na pewno jest tam napisane, że ci, którzy nie wierzą w Chrystusa nie dostąpią zbawienia, tylko będą smażyć się w piekle. Więc lepiej uważaj ;)
(ale pisze też, że Bóg czasem bywa miłosierny i tylko on zna swoje wyroki)
Jak się wierzy tylko w Boga, to sobie można wmawiać, że wierzę i wszystko będzie ok, a jak się jest prawdziwym chrześcijaninem to jednak ten kościółek to się należy w zamian za zbawienie...cały Nowy Testament o tym trąbi :PBym się sprzeczał :P
Według Nowego Testamentu trzeba przede wszystkim wierzyć w Boga i jego syna. Poza tym oczywiście dobrze byłoby się stosować do zakazów i nakazów oraz reprezentować sobą słuszną moralnie postawę.
Zamiast iść do kościoła przeczytać jedną albo z dwie ewangelie. Skoro i tak nie chodzisz regularnie, to na pewno Ci na lepiej to wyjdzie.
Hmm, ja bym bardziej stwierdził, że moje rozumowanie jest bliższe teocentryzmowi niż antropocentryzmowi. Uważam, że wszechświat jest tak wielkim i skomplikowanym dziełem, że tylko boskie ręce mogły stworzyć takie coś.Chodziło mi o to, że fakt ograniczoności ludzkiego umysłu nijak ma się do istnienia Boga. Istnienie wszechświata i ograniczoność ludzkiego mózgu nie muszą być ze sobą skorelowane. Jeśli uważamy, że wszechświat jest tak wspaniały i doskonały, że nie można go objąć rozumem, a następnie wyciągamy wniosek, iż z tego powodu musi istnieć Bóg, to jest to objaw antropocentryzmu (nadajemy ludzkiemu umysłowi obiektywne znaczenie). Mały przykład:
Bóg musi być, bo cały ten kosmos jest nie do ogarnięcia ludzkim, ograniczonym rozumem.
Uważam, że wszechświat jest tak wielkim i skomplikowanym dziełem, że tylko boskie ręce mogły stworzyć takie coś.
Drugi wniosek, musi być życie po śmierci, nie potrafię sobie wyobrazić aby taki potok myśli jaki człowiek ma w głowie, mógł po prostu zostać przerwany i ucichnąć na wieki.codziennie a właściwie co noc jest przerywany na kilka godzin.
Człowiek bez wiary to człowiek ograniczony do swojego malutkiego rozumku i tej znikomej wiedzy, którą posiada o wszechświecie.równie dobrze mogę napisać że człowiek z wiara to człowiek ograniczony, który niewyjaśnione musi tłumaczyć bogiem.
No wybacz, ale co noc to ja mam kilkugodzinny pobyt w innym wymiarze. Drugie życie. Potok myśli na pewno nie mniejszy, a już na pewno nie uciszony na wieki. Jeśli tak miałaby wyglądać śmierć, to może być całkiem nieźle. W sumie to rozmyślam czasami nad tym, czy umierając nie zaczynamy nowego życia "we śnie" właśnie.CytujDrugi wniosek, musi być życie po śmierci, nie potrafię sobie wyobrazić aby taki potok myśli jaki człowiek ma w głowie, mógł po prostu zostać przerwany i ucichnąć na wieki.codziennie a właściwie co noc jest przerywany na kilka godzin.
CytujCzłowiek bez wiary to człowiek ograniczony do swojego malutkiego rozumku i tej znikomej wiedzy, którą posiada o wszechświecie.równie dobrze mogę napisać że człowiek z wiara to człowiek ograniczony, który niewyjaśnione musi tłumaczyć bogiem.
Ja osobiście wierzę w "Boga" lub mówiąc inaczej - byt wyższy właśnie z uwagi na niemożność zrozumienia istoty kreacji, konceptu wszechświata i nieskończoności. Inaczej - wierzę, że nie jesteśmy najwyższą formą stworzenia. Ale wiara w bajki dla tępych wieśniaków (biblia), sprzedawane w średniowieczu żeby się chamy nie buntowały pod batem dziedzica jest nie dla mnie. Kiedyś już to pisałem - jeżeli istniałby szatan, to kościół katolicki jest właśnie narzędziem szatana. Po owocach ich poznacie<3
W sumie to rozmyślam czasami nad tym, czy umierając nie zaczynamy nowego życia "we śnie" właśnie.Raczej mało prawdopodobne, bo podczas snu mózg jest niemal tak samo aktywny, jak podczas czuwania, tylko w grę wchodzą inne procesy. Poza tym funkcjonowanie całego organizmu ma wpływ na przebieg snu. To gdzie śpisz, w jakich warunkach, co robiłeś w ciągu dnia, itd, wszystko to ma wpływ na sen oraz na marzenia senne jakich doświadczasz. Oczywiście zazwyczaj i tak mało co pamiętamy po przebudzeniu.
Owocem takiego myślenia jak wasze jest np. eugenika.Ja osobiście wierzę w "Boga" lub mówiąc inaczej - byt wyższy właśnie z uwagi na niemożność zrozumienia istoty kreacji, konceptu wszechświata i nieskończoności. Inaczej - wierzę, że nie jesteśmy najwyższą formą stworzenia. Ale wiara w bajki dla tępych wieśniaków (biblia), sprzedawane w średniowieczu żeby się chamy nie buntowały pod batem dziedzica jest nie dla mnie. Kiedyś już to pisałem - jeżeli istniałby szatan, to kościół katolicki jest właśnie narzędziem szatana. Po owocach ich poznacie<3
Moim zdaniem nie ma sensu, aby na świat przychodziło dziecko, które dożyje max kilku tygodni czy miesięcy, i to w bólu i przy stałej opiece medycznej. I dla dziecka nic przyjemnego i dla rodziców tym bardziej uraz na całe życie. Nie wspominając już o lekarzach i pielęgniarkach, którzy muszą zajmować się tymi dziećmi, stale widząc ich bezsilność, cierpienie i śmierć.Moim zdaniem trzeba szanować tylko uczucia zwierząt. One nigdy nie przeciwstawią swoich myśli nad swoje uczucia. Nie mają wolnej woli.
Idealizm bywa dobry tylko w teorii. W praktyce życia często musi skonfrontować się z brutalną rzeczywistością. Ochrona i szanowanie życia to wielkie wartości, ale i one muszą nieraz ustąpić na rzecz większego dobra. Trzeba szanować nie tylko to życie, które dopiero nadchodzi, ale i to, które już jest na tym świecie.
Poza tym u katolików (i nie tylko) zawsze mnie smuci fakt, gdy życie utożsamiają jedynie z życiem ludzkim, mając głęboko gdzieś inne istoty czujące i myślące.
https://www.youtube.com/watch?v=jSY0O9IY8JY
You must believe something..
Try to believe..
https://www.youtube.com/watch?v=jSY0O9IY8JYPostaram się obejrzeć jak najszybciej.
You must believe something..
Try to believe..
Moim zdaniem trzeba szanować tylko uczucia zwierząt. One nigdy nie przeciwstawią swoich myśli nad swoje uczucia. Nie mają wolnej woli.Uczucia to też forma myśli. Psa można nauczyć wielu rzeczy, podobnie jak człowieka. Dobrze wychowany pies może się ślinić na pyszny pieczony befsztyk leżący sobie na stole, ale po niego nie skoczy i go nie zje. A to dlatego, że wie, że nie wolno mu tego. Ma wolę, może skoczyć zjeść i napawać się pysznym smakiem, później jednak zostanie skarcony, i dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Przez całe życie mam bliski kontakt z psami i wiem, że myślą one na swój sposób. Nie są oczywiście tak inteligentne, jak np. ludzie czy chociażby szympansy. Ale myślą i podejmują decyzje.
Najbliżsi krewni: Jak szympansy uświadomiły mi, kim jesteśmy (Roger Fouts, Stephen Tukel Mills)
Rewelacyjna książka! Choć często smutna i przygnębiająca. Niekiedy znów radosna i zabawna. Opowiada historię Rogera i szympansicy Washoe. Obydwaj poznali się całkiem przypadkowo. Roger był początkującym doktorantem, a Washoe miała być pierwszym szympansem, który wychowywany w domowych warunkach, nauczy się podstaw języka migowego. Rezultat przerósł najśmielsze oczekiwania! Washoe nie tylko opanowała wiele słów-gestów i umiała je spontanicznie używać (pod koniec życia potwierdzono, że używała poprawnie ponad 350 słów z języka migowego i łączyła je w krótkie zdania), ale też, co ważniejsze, pokazała jak ludzie i szympansy są ze sobą blisko spokrewnieni.
Głębokie i świadome życie uczuciowe nie jest wyłącznie ludzką domeną. Zadziwiające, że mimo tylu różnic w wyglądzie i usposobieniu, które dostrzega się na pierwszy rzut oka, łączy nas tak wiele cech wspólnych. Jedną z tych cech jest zdolność porozumiewania się za pomocą złożonego języka, choć jest to język gestów zamiast język słów mówionych. To rozróżnienie było częstą przyczyną błędnych interpretacji pobieżnych obserwatorów (jakimi często my sami jesteśmy) i przez wiele stuleci wpływało negatywnie na obraz tych (i innych) zwierząt w zachodniej kulturze (zresztą problem ten nie dotyczył tylko zwierząt, bo ludzie głuchoniemi oraz autystyczni też się wiele wycierpieli i z powodu nieadekwatnego traktowania uważano ich niejednokrotnie za głupich i niedorozwiniętych).
„Najbliżsi krewni” to książka, którą naprawdę warto przeczytać. Uczy nas wiele o nas samych, o naszej bliskości z naturą. Uczy nas także doceniać inne istoty i zwraca uwagę na bezduszne traktowanie naszych dalekich kuzynów, które niestety częściej bywa normą niż wyjątkiem, nawet na prestiżowych uczelniach.
Polecam!
10/10
https://www.youtube.com/watch?v=jSY0O9IY8JY
You must believe something..
Try to believe..
Zabijcie mnie... Po takich filmach odechciewa mi się żyć, wiedząc, że są osoby co wierzą w takie pierdoły i ten pseudo naukowiec zarabia na takich frajerach T_T
Wszyscy co w takie coś wierzą, pewnie uznają Chrisa Angela i Dynamo jako cudownych czarodziejów, z nadprzyrodzonymi mocami i to co pokazują w tv to czysta prawda, zero fałszu.
Uczucia to też forma myśli. Psa można nauczyć wielu rzeczy, podobnie jak człowieka. Dobrze wychowany pies może się ślinić na pyszny pieczony befsztyk leżący sobie na stole, ale po niego nie skoczy i go nie zje. A to dlatego, że wie, że nie wolno mu tego. Ma wolę, może skoczyć zjeść i napawać się pysznym smakiem, później jednak zostanie skarcony, i dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Przez całe życie mam bliski kontakt z psami i wiem, że myślą one na swój sposób. Nie są oczywiście tak inteligentne, jak np. ludzie czy chociażby szympansy. Ale myślą i podejmują decyzje.No ja nie napisałem że zwierzęta nie myślą ale pies nigdy nie przeciwstawi się swojemu panu bo go kocha. I raz zje ten befsztyk a potem zrobi skruszoną minę bo wie że zrobił źle. I tak będzie go zjadał aż zrozumie i już nie ruszy.
Wg. Ciebie lepsza jest wiara w nicość..zero, nul, nic. Mówiąc tu forumowym językiem: przegryw życia. Wtedy rzeczywiście lepiej jest się zabić.
Może napisze Ci tak jak wiara jest lekarstwem duszy to religia swego rodzaju szpitalem a lekarzowi za dobrze wykonaną robotę należy się zapłata. Jak znasz jakiś lepszy i stosunkowo równie niedrogi szpital od Kościoła Katolickiego to wskaż jak nie to nie przeszkadzaj. I wróć do leczenia ciała.Wg. Ciebie lepsza jest wiara w nicość..zero, nul, nic. Mówiąc tu forumowym językiem: przegryw życia. Wtedy rzeczywiście lepiej jest się zabić.
Wiara to indywidualne podejście każdego z nas. Wszystko co ci nagadają inni to brednie wytworzone przez ich własny umysł. Nie mają żadnego pokrycia i ten obraz wizji Boga, który stworzyli może być jakikolwiek się chce. Każdy wiarę w stworzenie powinien interpretować na swój sposób i każdy może wierzyć w co chce. Jak ktoś ma na tyle ograniczony umysł to niech sobie wierzy w "gotowce" przy okazji dając się wydymać by innym żyło się lepiej (scjentolodzy, katolicy i inne religie). Szymku dobrze pisze. Coś, jakaś energia, cholera wie co, stworzyło ten świat, nie mam pojecia jak, bo nie da się tego ogarnąć, jednak to co mogę stwierdzić ze 100% pewnością, to to, że wszystkie religie jakie istnieją to ściema do dymania ograniczonych umysłowo obywateli tej planety, którym nie chce się samodzielnie myśleć.
Owocem takiego myślenia jak wasze jest np. eugenika.w jaki sposób takie myślenie wiąże się z eugenika? Ja jakoś nie mogę znaleźć związku.
Podział na ludzi i podludzi. Polecam film Grzegorza Brauna pt. "Eugenika - w imię postępu"CytujOwocem takiego myślenia jak wasze jest np. eugenika.w jaki sposób takie myślenie wiąże się z eugenika? Ja jakoś nie mogę znaleźć związku.
No ja nie napisałem że zwierzęta nie myślą ale pies nigdy nie przeciwstawi się swojemu panu bo go kocha. I raz zje ten befsztyk a potem zrobi skruszoną minę bo wie że zrobił źle. I tak będzie go zjadał aż zrozumie i już nie ruszy.Czyli tak samo jak człowiek ;)
https://www.youtube.com/watch?v=jSY0O9IY8JYObejrzałem całość.
You must believe something..
Try to believe..
Nie trzeba od razu wierzyć w wszystko, wystarczy się zastanowić w ciszy. Wg. Ciebie lepsza jest wiara w nicość..zero, nul, nic. Mówiąc tu forumowym językiem: przegryw życia. Wtedy rzeczywiście lepiej jest się zabić.Prawda jest taka, że każdy w coś wierzy. Można wierzyć w bardzo wiele rzeczy. Cały nasz obraz świata jest właściwie oparty na wierze. Byli tacy, którzy bardzo głęboko wierzyli w komunizm i dla tej idei byli skłonni poświęcić życie.
Czyli tak samo jak człowiek ;)Ale pies nie dlatego zjada ten befsztyk drugi raz bo się przeciwstawił tylko nie zrozumiał za co został skarcony. Człowiek może się przeciwstawić, na tym polega grzech pierworodny.
Pies bywa czasem bardzo nieprzewidywalny, i podobnie jak człowieka, nie można go zamknąć w prostym behawioryzmie bodziec-reakcja.
Może napisze Ci tak jak wiara jest lekarstwem duszy to religia swego rodzaju szpitalem a lekarzowi za dobrze wykonaną robotę należy się zapłata. Jak znasz jakiś lepszy i stosunkowo równie niedrogi szpital od Kościoła Katolickiego to wskaż jak nie to nie przeszkadzaj. I wróć do leczenia ciała.
Ludzie lubią proste rzeczy; po co taki jełop ma myśleć, skoro może myśleć za niego ktoś inny i odwalić "brudną" robotę?i bardzo dobrze, to jest dla nich korzystne. O wiele bardziej opłacalne jest dla jakiegoś prostego robotnika czas przeznaczyć na przykład na naukę obsługiwania koparki niż zastanawiać się nad sensem bytu w odbycie i innymi filozoficznymi rozważaniami :)
Dzięki temu wiara jest ciągle popularna,poza może jakimiś krótkimi okresami zawsze większość ludzi będzie wierzyć. Niewiara jest luksusem na który nie każdy może sobie pozwolić. Ludziom którym się gorzej powodzi trudniej jest przeżyć bez wiary, bez nadziei na jakaś sprawiedliwość po śmierci niż komuś kto wierzy. Zgodnie z teoria ewolucji dobór naturalny będzie faworyzował ludzi wierzących i to się dzieje :) Ludzie wierzą nawet tam gdzie nie ma tej bandyckiej straszliwie uciskającej ludzi mafii czarnych.
Jedna wielka ciemnota i brednietaka ciemnota, ze to właśnie w cywilizacji gdzie ludzi terroryzowała ta ciemnota narodziła się i rozwijała nauka, rozwój techniczny a nie tam gdzie katabasów nie było. Przypadek?
Ja dalej nie rozumiem co ma do eugeniki wiara lub nie wiara w religie. Przecież ktoś kto nie uznaje religii wcale nie musi być zwolennikiem eugeniki. Każdy kto nie jest socjalistą i trochę zna teorie ewolucji wie że eugenika jest zła/jest lewactwem. Prawa natury, doboru naturalnego obowiązują tak samo w społeczeństwie i nie ma potrzeby regulowania tego za pomocą eugeniki. Ludzie głupi, leniwi będą skazani na biedę i tym samym zostaną wyeliminowani z puli genów :) No chyba że panuje socjalizm, gdzie daje się zasiłki dla tych którym nie chce się pracować, alkoholikom, bandytom to wtedy trzeba ich czasem zredukować...Podział na ludzi i podludzi. Polecam film Grzegorza Brauna pt. "Eugenika - w imię postępu"CytujOwocem takiego myślenia jak wasze jest np. eugenika.w jaki sposób takie myślenie wiąże się z eugenika? Ja jakoś nie mogę znaleźć związku.
taka ciemnota, ze to właśnie w cywilizacji gdzie ludzi terroryzowała ta ciemnota narodziła się i rozwijała nauka, rozwój techniczny a nie tam gdzie katabasów nie było. Przypadek?Tylko dzięki temu, że parę osób przejrzalo na oczy w renesansie, czym karmi ich Kościół, że to bzdury i należy wyrobić własny osąd rzeczywistości. "Świetność" kościoła i jego nauk przypada na okres ciemnoty.
Najwybitniejszy naukowiec w historii, prekursor nowoczesnej fizyki, jeden z twórców rachunku różniczkowego Isaac Newton był głęboko wierzącą osobą.taka ciemnota, ze to właśnie w cywilizacji gdzie ludzi terroryzowała ta ciemnota narodziła się i rozwijała nauka, rozwój techniczny a nie tam gdzie katabasów nie było. Przypadek?Tylko dzięki temu, że parę osób przejrzalo na oczy w renesansie, czym karmi ich Kościół, że to bzdury i należy wyrobić własny osąd rzeczywistości. "Świetność" kościoła i jego nauk przypada na okres ciemnoty.
No z tego co piszesz to taki trochę podział na ludzi i podludzi. Bo zdarzają się takie wyjątkowe sytuacje że ktoś kto stał się alkoholikiem, głupcem czy leniem, w końcu na coś się przydaje ale nie można mu pomagać na siłę tylko to musi wypłynąć od niego. Niech stanie pod kościołem i poprosi.CytujLudzie lubią proste rzeczy; po co taki jełop ma myśleć, skoro może myśleć za niego ktoś inny i odwalić "brudną" robotę?i bardzo dobrze, to jest dla nich korzystne. O wiele bardziej opłacalne jest dla jakiegoś prostego robotnika czas przeznaczyć na przykład na naukę obsługiwania koparki niż zastanawiać się nad sensem bytu w odbycie i innymi filozoficznymi rozważaniami :)CytujDzięki temu wiara jest ciągle popularna,poza może jakimiś krótkimi okresami zawsze większość ludzi będzie wierzyć. Niewiara jest luksusem na który nie każdy może sobie pozwolić. Ludziom którym się gorzej powodzi trudniej jest przeżyć bez wiary, bez nadziei na jakaś sprawiedliwość po śmierci niż komuś kto wierzy. Zgodnie z teoria ewolucji dobór naturalny będzie faworyzował ludzi wierzących i to się dzieje :) Ludzie wierzą nawet tam gdzie nie ma tej bandyckiej straszliwie uciskającej ludzi mafii czarnych.CytujJedna wielka ciemnota i brednietaka ciemnota, ze to właśnie w cywilizacji gdzie ludzi terroryzowała ta ciemnota narodziła się i rozwijała nauka, rozwój techniczny a nie tam gdzie katabasów nie było. Przypadek?Ja dalej nie rozumiem co ma do eugeniki wiara lub nie wiara w religie. Przecież ktoś kto nie uznaje religii wcale nie musi być zwolennikiem eugeniki. Każdy kto nie jest socjalistą i trochę zna teorie ewolucji wie że eugenika jest zła/jest lewactwem. Prawa natury, doboru naturalnego obowiązują tak samo w społeczeństwie i nie ma potrzeby regulowania tego za pomocą eugeniki. Ludzie głupi, leniwi będą skazani na biedę i tym samym zostaną wyeliminowani z puli genów :) No chyba że panuje socjalizm, gdzie daje się zasiłki dla tych którym nie chce się pracować, alkoholikom, bandytom to wtedy trzeba ich czasem zredukować...Podział na ludzi i podludzi. Polecam film Grzegorza Brauna pt. "Eugenika - w imię postępu"CytujOwocem takiego myślenia jak wasze jest np. eugenika.w jaki sposób takie myślenie wiąże się z eugenika? Ja jakoś nie mogę znaleźć związku.
Przyszło mi do głowy jeszcze coś. Nie możemy szanować myślenia zwierzątTobie to już lepiej niech nic nie przechodzi do głowy, bo kato-bogobojne pierdolenie to jedno, ale teraz to już toniesz w jakiś alkoholowo-narkomańskich klimatach. I łaskawie przestań się do mnie odnosić w tym temacie, bo chu** mnie znasz, a masz czelność wywoływać mnie do tablicy jako wojownika wojującego z kościołem.
No wkurza go to i dlatego kładzie się w kącie a nie na ciebie szczeka. Przyszło mi do głowy jeszcze coś. Nie możemy szanować myślenia zwierząt, bo to trochę tak jakbyśmy wierzyli, że najmądrzejsze zwierze może być mądrzejsze od najmądrzejszego człowieka. I co za tym idzie nie wolno nam go zjeść nawet jakbyśmy mieli przez to umrzeć. A tak nam wolno i możemy go używać do badań bylebyśmy dokonali wszelkich starań żeby nie cierpiało.Dobra, już nie brnij dalej bo rzeczywiście za daleko płyniesz i wyciągasz zupełnie bezsensowne argumenty oraz jeszcze głupsze wnioski.
poza może jakimiś krótkimi okresami zawsze większość ludzi będzie wierzyć. Niewiara jest luksusem na który nie każdy może sobie pozwolić. Ludziom którym się gorzej powodzi trudniej jest przeżyć bez wiary, bez nadziei na jakaś sprawiedliwość po śmierci niż komuś kto wierzy. Zgodnie z teoria ewolucji dobór naturalny będzie faworyzował ludzi wierzących i to się dzieje :) Ludzie wierzą nawet tam gdzie nie ma tej bandyckiej straszliwie uciskającej ludzi mafii czarnych.Kiedyś, w ciężkich czasach plemiennych, dobór naturalny bardzo faworyzował plemiona religijne. Były one bardziej skłonne do walki, poświęcania się dla idei i zdobywania nowych terytoriów w imię wyższych celów. Teraz jednak, przede wszystkim na Zachodzie, sprawa wygląda inaczej. Wiara/niewiara nie odgrywa już zasadniczej roli w walce pomiędzy ludami i nie przesądza o życiu i śmierci. Pojedynczy człowiek nie ma tutaj wielkiego znaczenia. Fakt, on przekazuje wiarę swoim dzieciom. Ale główne znaczenie ma i tak ogólny kontekst kulturowy panujący w danym państwie. Jeśli będzie się rozszerzać paradygmat myślenia świeckiego, to ilość wierzących też zacznie się zmniejszać na rzecz niewierzących (lub wierzących po swojemu). W czasach dobrobytu wiara zaczyna stanowić brzemię, nie łaskę (wielu by się ze mną nie zgodziło, ale mam tu na myśli przestrzeganie zasad itd.).
Najwybitniejszy naukowiec w historii, prekursor nowoczesnej fizyki, jeden z twórców rachunku różniczkowego Isaac Newton był głęboko wierzącą osobą.
Master, widzę że tobie wyzbycie się wiary dało przede wszystkim próżność i wypisujesz tutaj jaki to ciemnogród głupi i wierzy w "historyjki kościoła powtarzane od 2000 lat". A suma sumarum to twoja wiedza wcale nie jest większa niż wiedza niektórych osób wierzących, wiesz tyle samo co inni, a w niektórych przypadkach nawet i mniej. Ale nie, jesteś zajebisty i mądry, bo opierasz się wyłącznie na nauce i "mądrości" człowieka, odrzucasz "brednie" religijne, a reszta to debile bo chcą wierzyć w jakiegoś Boga. Ból dupy o to, że ktoś chce mieć takie, a nie inne ideały.
Aha, a Einstain który sformułował teorie, która pasuje w każdym przypadku, a nie tylko przy małych prędkościach był nie wierzący...Z tego co się orientuję, to Einstein nie wierzył w Boga osobowego (religijnego), ale w Boga-Stwórcę już tak.
Z tego co się orientuję, to Einstein nie wierzył w Boga osobowego (religijnego), ale w Boga-Stwórcę już tak.
Master w dwu zdaniach napisz o co Ci chodzi. OK?
Polityk vs Bóg... Bogowi się wierzy bo jest uważany za istotę wyższą. Polityk to człowiek taki jak wszyscy. Wiara jest ponad rozsądkiem, na tym się opiera i o to w niej chodzi, żeby uwierzyć w coś co wydaje się być niemożliwe z ludzkiego punktu widzenia. Dzisiaj wszyscy wiedzą jak cuda i inne religijne wątki wyglądają z naukowego punktu widzenia, niektórzy się odwrócili od wiary, a inni nadal wierzą, mimo iż są dobrze poinformowani. Wiara nikomu nie szkodzi, ludzie wiedzą o świecie tyle samo, i dodatkowo mają pewne ukojenie dla duszy.
Wiara nikomu nie szkodziTo już zależy od tego, w co wierzysz. Wiara w Boga czy Chrystusa rzeczywiście nikomu nie szkodzi, a czasem może nawet pomóc. Z kolei wiara w dogmaty może już niekiedy prowadzić do nienawiści, a nawet wojen. Czy chociażby do przedmiotowego traktowania niektórych osób czy zwierząt. Wiary religijnej nie można ograniczać tylko do wiary w Boga, bo religie niosą ze sobą znacznie bardziej szczegółowe przesłanie normatywne.
Będę broną puki mi ktoś nie wskaże gdzie się mylę.Jaki sens ma zdanie? :
Nie możemy szanować myślenia zwierząt, bo to trochę tak jakbyśmy wierzyli, że najmądrzejsze zwierze może być mądrzejsze od najmądrzejszego człowieka.Ja widzę to tak. Człowiek inteligencją i kulturą (niekoniecznie osobistą) znacznie przewyższa zwierzęta i dlatego właśnie powinien traktować je z szacunkiem. Tak samo jak powinniśmy traktować z szacunkiem i godnością dzieci czy osoby niepełnosprawne. Człowiek wierzący też pragnie, aby Bóg traktował go sprawiedliwie i z szacunkiem, by dbał o niego i czuwał nad nim pieczę. Przedmiotowe traktowanie zwierząt jest tylko objawem ludzkiej pychy.
W tym że powinniśmy dbać o los zwierząt to się zgadzamy ale nie dlatego że są myślące.No to w takim razie dlaczego uważasz, że należy dbać o zwierzęta?
W przyrodzie też lew zjada antylopę, a drugiego lwa już nie. Jest to brutalne, ale życiowe.Gówno prawda lwy sie zabijają, głownie to małe lewki sa zabijane przez duże lwy(jak jest jakis poj**any to nawet zje) Krystyna tak mówiła.W tym że powinniśmy dbać o los zwierząt to się zgadzamy ale nie dlatego że są myślące.No to w takim razie dlaczego uważasz, że należy dbać o zwierzęta?
Aby ludzie zaczęli traktować zwierzęta z szacunkiem, muszą się wczuć w ich los. Inaczej będą im obojętne.
Stwierdzam fakt: Raku to alkoholik. Pytanie kiedy sobie wyciął esperal?Mi wyszło, ze obaj mamy racje 8)
Polityk vs Bóg... Bogowi się wierzy bo jest uważany za istotę wyższą. Polityk to człowiek taki jak wszyscy. Wiara jest ponad rozsądkiem, na tym się opiera i o to w niej chodzi, żeby uwierzyć w coś co wydaje się być niemożliwe z ludzkiego punktu widzenia. Dzisiaj wszyscy wiedzą jak cuda i inne religijne wątki wyglądają z naukowego punktu widzenia, niektórzy się odwrócili od wiary, a inni nadal wierzą, mimo iż są dobrze poinformowani. Wiara nikomu nie szkodzi, ludzie wiedzą o świecie tyle samo, i dodatkowo mają pewne ukojenie dla duszy.
Boga, który jest przedstawiany wbibli czy przez kościół stworzył człowiek :roll: Ten sam co przez 2000 lat kłamał, że ziemia jest płaska, s. Ksawery pokonał smoka, a św. francziszek gadał z jeleniami w lesie :roll:
No właśnie bo szanuje ich uczucia ale nie myślenie.Ok. Dobre i to.
Gówno prawda lwy sie zabijają, głownie to małe lewki sa zabijane przez duże lwy(jak jest jakis poj**any to nawet zje) Krystyna tak mówiła.Dlatego nie napisałem, że lew nie zabije drugiego lwa, tylko, że nie traktuje go jako pożywienia. Ale wszędzie się znajdą osobniki poj**ane. Kanibalizm był całkiem powszechny w niektórych ludzkich plemionach.
- Ziemia jest płaskanigdy nie słyszałem żeby kościół coś takiego głosił.
Ziemia jest w centrum wszechświata, a jak nie to jazda na stosteoria geocentryczna nie była tylko wymysłem kościoła a normalną teorią naukową za która kościół się opowiadał. Oczywiście kościół nie powinien mieszać się w spór naukowy i teraz już tego nie robi.
- Woda święcona ma lecznicze działania i odpędza złe duchyczy jesteś w stanie naukowo udowodnić, że woda święcona nie odpędza złych duchów?
więc raczej śmiało można wywnioskować, że na 99,99% to wszystko to zmyślona historyjka nie mająca krzty prawdy i rozpowszechniana tylko po to by zaspokoić naiwny lud, że po śmierci będą mieć lepiej.Można też przyjąć jak teraz to robią teolodzy że biblia nie jest książką naukową i jeśli ktoś stara się wyciągać z biblii jakieś naukowe wnioski to popełnia herezje.
Jak polityk skłamie 2000 razy w praktycznie każdym aspekcie życia publicznego i to wszystko okaże się bujdą, to jak ten sam polityk wam powie kolejną "prawdę objawioną" to będziecie mu wierzyć bezgranicznie i czcić?to tak jak ze Smoleńskiem. Jeden z ekspertów Macierewicza przyznał się publicznie, że sobie łgał, a mimo to głupi ludzie i tak wierzą w zbrodnie smoleńską. No może trochę przesadziłem bo te kłamstwa kościoła wynikały ze złej interpretacji biblii a sekta smoleńska świadomie kłamie.
Majątek państwa polskiego jest rozkradany przez kler, bo jakiś durny król wierzył papieżowi, ze jak mu nie odda 100000Ha ziemi to klątwa go zabije w wieku 40 lat itp. A teraz chcą odzyskiwać ziemię i nieruchomości. Będzie dziesięcina, absolutnie żądnych zwolnień podatkowych nie będzie dostawał kościół, brak wsparcia państwa - proszę bardzo, róbta co chce ta.Dofinansowanie kościoła przez państwo wcale nie jest takie duże jak to często wyznawcy antyklerykalizmu głoszą. Kiedyś gdzieś widziałem jakieś ich wyliczenia gdzie uznawali za finansowanie przez państwo to ze np księża nie płacą podatków od czegoś tam :roll: i jakieś inne absurdy a potem wychodzi im 5mld. A tak na prawdę to poza funduszem kościelnym na który idzie tylko 100mln zł i religią w szkole kosztująca 1mld o żadnym innym finansowaniu nic nie wiem.
Chociaż dla mnie to powinno być zakazane robienie osób podatnym na sugestie papki z mózguWolałbym już zakaz robienia ludziom papki z mózgu przez antyklerykałów.
https://www.youtube.com/watch?v=AFPQhpg0MD4A teraz pytanie. Macie pewnośc, ze ziemia jest okrągła? Może tak tylko ktoś napisał i jest układ np. masoński, który to tylko powiela aby plebs kontrolować? Może to wszystko sciema? Przykładowe pytanie do użytkownika Master: byłes widziałeś? Czy tak Ci powiedzieli?
https://www.youtube.com/watch?v=o_W280R_Jt8
nigdy nie słyszałem żeby kościół coś takiego głosił.
teoria geocentryczna nie była tylko wymysłem kościoła a normalną teorią naukową za która kościół się opowiadał. Oczywiście kościół nie powinien mieszać się w spór naukowy i teraz już tego nie robi.
Można też przyjąć jak teraz to robią teolodzy że biblia nie jest książką naukową i jeśli ktoś stara się wyciągać z biblii jakieś naukowe wnioski to popełnia herezje.
to tak jak ze Smoleńskiem. Jeden z ekspertów Macierewicza przyznał się publicznie, że sobie łgał, a mimo to głupi ludzie i tak wierzą w zbrodnie smoleńską. No może trochę przesadziłem bo te kłamstwa kościoła wynikały ze złej interpretacji biblii a sekta smoleńska świadomie kłamie.
Dofinansowanie kościoła przez państwo wcale nie jest takie duże jak to często wyznawcy antyklerykalizmu głoszą. Kiedyś gdzieś widziałem jakieś ich wyliczenia gdzie uznawali za finansowanie przez państwo to ze np księża nie płacą podatków od czegoś tam :roll: i jakieś inne absurdy a potem wychodzi im 5mld. A tak na prawdę to poza funduszem kościelnym na który idzie tylko 100mln zł i religią w szkole kosztująca 1mld o żadnym innym finansowaniu nic nie wiem.
A co do ziemi nie znam tej sprawy, ale jak im król coś dał to jest ich własność i należy im się ta ziemia.
Wolałbym już zakaz robienia ludziom papki z mózgu przez antyklerykałów.
czy jesteś w stanie naukowo udowodnić, że woda święcona nie odpędza złych duchów?olo
Mądrzejsi od ciebie nie potrafią wyjaśnić niektórych ozdrowień, ale jesteś na tyle zarozumiały, żeby nie dopuszczać istnienia cudów za wstawiennictwem świętych
Czyżby twórcy religii ćpali? W różnych plemionach ameryki środkowej czy afryce, szamani ćpają i doznają duchowych wizji.Jak się czyta Apokalipsę św. Jana to rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. I nie dziwię, że Kościół porządnie zastanawiał się nad tym czy włączyć ją do zbioru ksiąg Nowego Testamentu. W końcu ją jednak dodano, ale jest na samym końcu, jako ta najmniej wiarygodna.
właściwie słyszałem, ale jedynie jakieś powtarzane w kółko hasełka, a nie z żadnych wiarygodnych źródeł. Wiedze i życie od czasu do czasu czytam i nie widziałem nic o stosach za czytanie o kulistości Ziemi.nigdy nie słyszałem żeby kościół coś takiego głosił.
Aha spoko, czyli nie słyszałeś o tym, że kler palił na stosie ludzi co czytali zakazane książki mówiące o kulistości ziemi. Cóż, ja oglądałem z tego jedynie filmiki na discovery lub jakieś artykuły w wiedzy i życie. Mogą być zafałszowane.
Galileusz jakoś nie spłonął, a poza tym sam był sobie trochę winny:
teoria geocentryczna nie była tylko wymysłem kościoła a normalną teorią naukową za która kościół się opowiadał. Oczywiście kościół nie powinien mieszać się w spór naukowy i teraz już tego nie robi.
Tak, dlatego chciał palić każdego na stosie, kto się sprzeciwiał tej teorii. Kościół twierdził, że ziemia jest w centrum bo tak stworzył ją Bóg jako najważniejszą planetę we wszechświecie :roll: Rzeczywistosć okazała się inna i już nie pasowałą do cudownej teorii, że Bó stworzył ziemie człowieka tak wyjątkową.
Biblia ma tyle wspólnego z czymkolwiek prawdziwym co wiedzmin lub władca pierścieni.Kwestia wiary
Żałosne... Zupełnie brak porównania. Mówiłem o hipotetycznym polityku, który skłamał 100 razy na 100 wiec raczej za 101 razem też skłamie. W przypadku smoleńska są po dwóch stronach osoby co kłamią (Kopacz o kopaniu metr ziemi itp) i po stornie PO jest np. 50:40 kłamstw:prawdy, a po stornie kaczora 40:50 kłamstw:prawdy chociaż tutaj kłąmstw ciezko dowieść, bo są to hipotezy w większości, a Tusk ze swoja zgrają kłamią w żywe oczy. Jak zwykle pokazałeś swoją naturę tym pierdoleniem o smoleńsku.Tak samo dobre porównanie jak twoje. Porównywać jednego polityka który zawsze kłamie do kościoła, który na przestrzeni 2000 lat mylił się co najwyżej kilka-kilkanaście razy.
Lekcja religii powinna zostać w ogóle usunięta ze szkoły, bo to wpajanie bredni dzieciom i robienie im papki z mózgu tak samo jak lekcje gender itpJak każdy komunista uważasz że wiesz lepiej czego nie twoje dzieci maja się nauczać. Skoro zdecydowana większość rodziców chce żeby ich dzieci były nauczane religii i płaca za to podatki to maja się uczyć religii, a nie tego co jakiś komunista sobie uroi. Poza tym nikt nikogo nie zmusza do chodzenia na religie, akurat jest to przedmiot nieobowiązkowy. Najlepiej byłoby oświatę całkiem sprywatyzować, ale wtedy i tak rodzice wybieraliby szkoły gdzie nauczałoby się ich dzieci religii. A co do finansowania mówienie że kościół jest finansowany przez dotacje na uniwerstytety jest jakimś nonsensem.
Cóż antyklerycy by nakazali dać więcej godzin fizyki, matematyki itp.raczej lekcji palikotyzmu typu wychowanie seksualne, nowoczesna europa, etyka, gender, filozofia, historia feminizmu
Opolska Liga Orlika?czy jesteś w stanie naukowo udowodnić, że woda święcona nie odpędza złych duchów?olo
raczej lekcji palikotyzmu typu wychowanie seksualne, nowoczesna europa, etyka, gender, filozofia
Tak samo dobre porównanie jak twoje. Porównywać jednego polityka który zawsze kłamie do kościoła, który na przestrzeni 2000 lat mylił się co najwyżej kilka-kilkanaście razy.
Galileusz jakoś nie spłonął, a poza tym sam był sobie trochę winny:Winny nie winny - kościół zaprzeczał jego teorii. Gdyby nie miał farta, to pewnie by spłonął.
właściwie słyszałem, ale jedynie jakieś powtarzane w kółko hasełka, a nie z żadnych wiarygodnych źródeł. Wiedze i życie od czasu do czasu czytam i nie widziałem nic o stosach za czytanie o kulistości Ziemi.
Jedząc dzisiaj (już wczoraj) rano śniadanie, rozglądałem się po kuchni i wsłuchiwałem się w ciszę, miałem dziwne wrażenie, jakbym pojawił się tu i teraz, nie wiem skąd, ale siedzę i wcinam te parówy :D (dziwne, jakoś zawsze ciężko mi jest wspominać dzień wczorajszy, moja przeszłość jest za gęstą mgłą w otchłaniach mojej pamięci, skleroza?) Na blacie stojak na noże, sztućce w pojemniku, czajnik elektryczny, garnek na palniku kuchenki...w głowie myśli - co to jest, skąd to wszystko się wzięło? Kto to wszystko stworzył? Przecież samo się nie stworzyło. Kim ja jestem? Co ja tutaj robię? Co się stanie, kiedy umrę? W mojej głowie tyle wszystkiego się dzieje, nie może tak być, że pewnego dnia to wszystko po prostu zgaśnie i wraz z ciałem przestanie istnieć... Bóg musi być, bo cały ten kosmos jest nie do ogarnięcia ludzkim, ograniczonym rozumem. Niby patrzę na widelce i łyżki stworzone przez człowieka, ale myślami wybiegam we wszechświat, planety, gwiazdy :D wszystko gdzieś musiało wziąć swój początek, ten metal z którego zrobiono te łyżki, płonące gwiazdy, krążące wokół nich ciała niebieskie...żyję w tym świecie i nie mam zielonego pojęcia skąd to wszystko się wzięło. Tyle jest wszystkiego we wszechświecie, głupio jest wierzyć, że nie ma jakiejś siły wyższej, która jest stwórcą i początkiem wszystkiego co dzisiaj widzimy. Człowiek bez wiary to człowiek ograniczony do swojego malutkiego rozumku i tej znikomej wiedzy, którą posiada o wszechświecie. Drugi wniosek, musi być życie po śmierci, nie potrafię sobie wyobrazić aby taki potok myśli jaki człowiek ma w głowie, mógł po prostu zostać przerwany i ucichnąć na wieki. Wewnętrznie czuję, jakby to życie było tylko krótkim epizodem mojego istnienia, śmierć ciała nie może być końcem. Byłbym wielce rozczarowany, gdyby było inaczej.
btw, według chrześcijańskiej religii, judaizm to religia szatana, bo Żydzi czekają na przyjście antychrysta
No i teraz konkretnie odnośnie wiary...chrześcijańskiej. Wierzę w stwórcę, ale do istnienia Chrystusa, do jego wizerunku, do jego roli nie przywiązywałem nigdy jakiejś szczególnej uwagi... Jestem teraz w rozterkach, bo bluźnię trochę na wiarę chrześcijańską pisząc to. Ale dopiero teraz się zastanowiłem nad tym i uświadomiłem sobie pewne rzeczy. Wiara chrześcijańska opiera się na tym, że dwa tysiące lat temu na świat przyszedł potomek Boga... Całe to rozmyślanie nad stwórcą świata przyćmiło mi podstawy wiary chrześcijańskiej, czyli wiary w to, że Jezus był synem Bożym, który oddał życie za nasze grzechy. Do niego się przecież modlimy. (teraz spróbuję znaleźć wymówkę) Chrystus jest dla mnie trochę na drugim planie, chociaż nie wiem czy można tak powiedzieć, bo przecież jest jednością wraz z Duchem Świętym (o którym wiem jeszcze mniej) i Bogiem Ojcem... Chyba kiepski ze mnie chrześcijanin, moja wiara opierała się głównie na wierzeniu w Boga, a o Chrystusie i jego ofierze zapominam...:? :( Można wręcz rzec, że wcale daleko od Żydów nie stoję z taką postawą wobec Chrystusa... :(
Centylionie, jak myślisz, z takim podejściem wpuszczą mnie do Raju, czy nie?
Natury ludzkiej nie da się zmienić samymi ideami, potrzebne są nowe warunki, a owe nowe warunki, daje głównie rewolucja technologiczna (czyli naukowa).
Problem w tym, że natury ludzkiej za bardzo nie idzie zmienić (chyba, że mówimy o tysiącach lat). Natura ludzka tylko dostosowuje się do istniejących warunków. I też bym był za tym, aby cały światowy nakład na zbrojenia przeznaczyć na cele szlachetne i rozwój technologii, edukacji etc. Ale takie postulaty są z oczywistych względów w najbliższym czasie nierealne. Świat jest zbytnio podzielony. Wystarczy spojrzeć na niedawne wydarzenia na Krymie.Natury ludzkiej nie da się zmienić samymi ideami, potrzebne są nowe warunki, a owe nowe warunki, daje głównie rewolucja technologiczna (czyli naukowa).
Można też powiedzieć tak, że po zmianie natury ludzkiej naturalnym będzie rozwój technologiczny( rewolucja naukowa). Dla przykładu przekazanie całych nakładów ogólnoświatowych przekazywanych na zbrojenie na właśnie szeroko pojęty rozwój naukowy. Trudno sobie wyobrazić jaka była by nasza technologia teraz gdyby tak było.
Metoda naukowa wcale nie "wymaga dopracowania". To że wiele modeli nie uwzględnia (lub: uwzględnia w niewystarczającym stopniu) przekonań i osobowości człowieka to nie ułomność paradygmatu, tylko słabość dotychczasowych teorii. Zresztą, coraz bardziej zaczyna panować tendencja do uwzględniania właśnie tych czynników i odchodzenia od czysto komputacyjnych modeli umysłu.Nie mam zastrzeżeń do metodologii naukowej, a jedynie do podejścia, które czasem zbytnio jest nastawione na naukę, zamiast w w bardziej zrównoważony, całościowy sposób patrzeć na ludzkie problemy. I też jestem zdania, że podejście naukowe idzie w dobrym kierunku. Najłatwiej zobaczyć to zresztą właśnie na przykładzie teorii umysłu, które w ostatnim stuleciu zaczęły ulegać gwałtownym przemianom. Najpierw był behawioryzm, później teoria identyczności, funkcjonalizm, a obecnie koneksjonizm (oczywiście podział ten nie jest tak liniowy, a i jest wiele innych pod-teorii, ale wyraźnie widać progres do coraz większej złożoności). Obecny paradygmat jest dobry, musi się jednak jeszcze nieco rozwinąć (paradygmat rozumiem jako sumę przyjętych w owym czasie teorii, norm itd., a nie jako samą metodologię).
I wątpię, żeby ludzie odrzucali naukę ze względu na to, że traktuje ich ona w sposób mechanistyczny - raczej czynią to z lenistwa umysłowego, braku wystarczających zdolności intelektualnych bądź też dla egzystencjalnego komfortu (który religie oferują). Ale to moje zdanie.
czy jesteś w stanie naukowo udowodnić, że woda święcona nie odpędza złych duchów?:lol:
Oj, takie przedstawienie historii rozwoju teorii umysłu jest jednak nadużyciem ;) też trudno mówić o koneksjonizmie jako najbardziej złożonym stanowisku - niektórzy widzą w nim wręcz powrót do osiemnastowiecznego asocjacjonizmu (ubranym w nowe szaty), poza tym nie do końca sobie radzi z niektórymi cechami ludzkich procesów poznawczych... No ale to trudne tematy, związane z filozofią umysłu, i raczej nie ma co tego roztrząsać na forum o grach wideo :grin: Ale tak na marginesie, jeśli chodzi o kwestie związane z umysłem i poznaniem, to niezwykle ciekawe są koncepcje związane z embodied cognition i situated cognition, gdzie właśnie bierze się pod uwagę liczne czynniki zewnętrzne.Chciałem to przedstawić bardzo skrótowo, bez rozpisywania się. Swoją drogą to właśnie o umyśle ucieleśnionym pisałem swoją pracę magisterską i też jak najbardziej jestem za tego typu stanowiskiem ;)
O, no patrz. Ja jedyne co to pisałem pracę zaliczeniową o poznaniu ucieleśnionym (z perspektywy ewolucjonistycznej) z filozofii umysłu właśnie ;) Tak z ciekawości, jeśli można spytać, co studiowałeś?Jaki ten świat mały ;)
czy jesteś w stanie naukowo udowodnić, że woda święcona nie odpędza złych duchów?:lol:
Jesteś w stanie naukowo udowodnić, że duchy istnieją? :lol: Jak już dostarczysz te wszystkie publikacje na temat, to możesz od razu dorzucić te wszystkie doktoraty o wodzie święconej.
Oczywiście ze nie ma dowodów na istnienie duchów, wiec nie może być tez dowodów na to czy duchy są odpędzane czy nie. Chodziło mi jedynie o to ze nauka wcale nie obaliła tego typu wiary, dlatego nie można zbytnio mówić o kłamstwie kościoła w tej sprawie, dalej jest to kwestia wiary.
Dlatego należy wierzyć, że to wszystko jest prawdziwe, a fakt, że czy człowieka chorego się popryska wodą święconą czy nie to taki sam efekt będzie (przy założeniu, że nie będziemy podawać leków), to samo z siebie wynika, że woda święcona nie działa.Nie koniecznie taki sam efekt. Jak ktoś wierzy to placebo może pomóc.
Dlatego należy wierzyć, że to wszystko jest prawdziwe, a fakt, że czy człowieka chorego się popryska wodą święconą czy nie to taki sam efekt będzie (przy założeniu, że nie będziemy podawać leków), to samo z siebie wynika, że woda święcona nie działa.Nie koniecznie taki sam efekt. Jak ktoś wierzy to placebo może pomóc.
Ja tam nie wierzę w karły ;)(http://cdn4.nerdapproved.com/wp-content/uploads/2013/03/Tyrion-Lannister.jpg)
Nie oglądam. Nie rozumiem.
Bardzo mnie Centylion zaciekawiło to od czego tak naprawdę zacząłeś temat. Pojęcie Wiary, Ojca i Diabła. Skąd ta nagła potrzeba zrozumienia?Niema nagłej potrzeby zrozumienia. Przypływ wiary spowodowany nałożeniem się na siebie kilku pozytywów na tle rodzącej się wiosny. To wszystko.
Ten temat ostatnio:
Czyli Centylion gra trolla, co było wiadome od dawna. Pewnie kibic legii.chyba chcesz poczuć mój antysemityzm?
Bardzo mnie Centylion zaciekawiło to od czego tak naprawdę zacząłeś temat. Pojęcie Wiary, Ojca i Diabła. Skąd ta nagła potrzeba zrozumienia?Niema nagłej potrzeby zrozumienia. Przypływ wiary spowodowany nałożeniem się na siebie kilku pozytywów na tle rodzącej się wiosny. To wszystko.
Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
Jak bym miał kase to bym se kupił i szczęcie i gole. Jeszcze jakieś pytania?Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
Ludzie pragną goli swojej ukochanej drużyny nieudaczników.
Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
Najlepsze jest to, że argumenty żula za wiarą są takie jak większości katolików :) Żulów niewierzących jest mniej, bo trzeba wykazać się logicznym myśleniem aby uzasadnić swoją postawę, a w przypadku wiary wystarczy pieprzyć mantrę bez zastanowienia się nad niczym.wolę już takich żulów katolików niż pseudo inteligentnych ateistycznych zbrodniarzy komunistycznych.
Zgadzam się. Na tym łez padole nie ma. Jeśli by w życiu chodziło o uzyskanie tego pseudo szczęścia które sprowadza się do reakcji chemicznych w mózgu, to odpowiedz na pytanie jak do nich najprościej doprowadzić jest oczywista.Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
szczęścia nie ma.
Najlepsze jest to, że argumenty żula za wiarą są takie jak większości katolików :) Żulów niewierzących jest mniej, bo trzeba wykazać się logicznym myśleniem aby uzasadnić swoją postawę, a w przypadku wiary wystarczy pieprzyć mantrę bez zastanowienia się nad niczym.wolę już takich żulów katolików niż pseudo inteligentnych ateistycznych zbrodniarzy komunistycznych.
ale też jest prawdą że większa część ateistów wierzy w socjalizm.
No ok nie wierzący a religijni mają średnio niższe IQ. Czy źle interpretuje?
Ok, rozumiem- przypadek Salvadora Dali który wyrastał w ateistycznym domu.
No ok nie wierzący a religijni mają średnio niższe IQ. Czy źle interpretuje?
Nie, z metaanalizy wynika, że brak korelacji między inteligencją, a religijnością, czy jej brakiem.
Szczęście w głównej mierze bywa iluzoryczne. Prawdziwe szczęście rodzi się z akceptacji, jednak daleko nam do niej. Nie pisz, że szczęścia nie ma, bo każdy traktuje je na swój własny sposób, nie dziw się że ono istnieje, tak samo jak Miłość.Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
szczęścia nie ma.
dla każdego szczęście/miłość to coś innego, także jako jakaś wartość bezwzględna jedno i drugie po prostu nie istnieje.
szczęście, albo raczej dążenie do niego, jest szkodliwe. radość wypada korzystniejczysty hedonizm zatem? ;)
Szczęście w głównej mierze bywa iluzoryczne. Prawdziwe szczęście rodzi się z akceptacji, jednak daleko nam do niej. Nie pisz, że szczęścia nie ma, bo każdy traktuje je na swój własny sposób, nie dziw się że ono istnieje, tak samo jak Miłość.Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
szczęścia nie ma.
szczęście, albo raczej dążenie do niego, jest szkodliwe. radość wypada korzystniejczysty hedonizm zatem? ;)Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
To normalne myśleć o szczęściu w ludzki sposób, ale czy to aby najważniejsze w tym życiu?Szczęście w głównej mierze bywa iluzoryczne. Prawdziwe szczęście rodzi się z akceptacji, jednak daleko nam do niej. Nie pisz, że szczęścia nie ma, bo każdy traktuje je na swój własny sposób, nie dziw się że ono istnieje, tak samo jak Miłość.Nie, ludzie pragna szczescia. To jest atomowa jednostka do ktorej kazdy z Nas dazy.
szczęścia nie ma.
Co to znaczy: "szczęście w głównej mierze bywa iluzoryczne"? Poczucie szczęścia jest jakimś subiektywnym stanem jednostki, który zazwyczaj wiążemy z doświadczaniem radości i ogólnego zadowolenia z życia. I tu nie ma żadnego miejsca na iluzoryczność - jeśli czujesz się szczęśliwy, to jesteś szczęśliwy. Iluzoryczne mogą być co najwyżej powody, które wpływają na nasze poczucie szczęścia.
I co to znaczy "prawdziwe szczęście"? Jak rozumiem "prawdziwe szczęście" rodzi się tylko z akceptacji (już pomijam kwestię co rozumiesz pod tym pojęciem), a innymi drogami jest nieosiągalne? Czym się w takim razie różni to "prawdziwe szczęście" od zwykłego "szczęścia", skoro to drugie (w kontekście, o którym tu mówimy) jest jakimś określonym, trwałym stanem emocjonalnym? Jest to jakiś inny stan? Jaka jest różnica? I co oznacza "każdy traktuje je na własny sposób", skoro zaznaczyłeś, że prawdziwe szczęście rodzi się z akceptacji? Gdzie tu jest miejsce na odmienne traktowanie u każdego człowieka?
Jeśli chodzi ogólnie o dyskusję, to w ogromnej mierze podpisuję się pod postem POK'a. Jeszcze dodałbym, że w poczuciu szczęścia większa rolę odgrywają stałe różnice indywidualne oraz warunki, w których przyszło nam żyć. Ale niewątpliwie aktywne dążenie do szczęścia też jest niezwykle istotne.
Chcesz powiedziec ze Jezus nie istniał? :o
:lol:
Pejsy Ci chyba sie w lokowce przygrzały.
MISHNAH. IF THEN THEY FIND HIM INNOCENT, THEY DISCHARGE HIM; BUT IF NOT, HE GOES FORTH TO BE STONED, AND A HERALD PRECEDES HIM [CRYING]: SO AND SO, THE SON OF SO AND SO, IS GOING FORTH TO BE STONED BECAUSE HE COMMITTED SUCH AND SUCH AN OFFENCE, AND SO AND SO ARE HIS WITNESSES. WHOEVER KNOWS ANYTHING IN HIS FAVOUR, LET HIM COME AND STATE IT.
GEMARA. Abaye said; It must also be announced: On such and such a day, at such and such and hour, and in such and such a place [the crime was committed], in case there are some who know [to the contrary], so that they can come forward and prove the witnesses Zomemim.32
AND A HERALD PRECEDES HIM etc. This implies, only immediately before [the execution], but not previous thereto. [In contradiction to this] it was taught: On the eve of the Passover Yeshu was hanged. For forty days before the execution took place, a herald went forth and cried, 'He is going forth to be stoned because he has practised sorcery and enticed Israel to apostacy. Any one who can say anything in his favour, let him come forward and plead on his behalf.' But since nothing was brought forward in his favour he was hanged on the eve of the Passover!35 — Ulla retorted: 'Do you suppose that he was one for whom a defence
Dilling Exhibit 47
Begins
could be made? Was he not a Mesith [enticer], concerning whom Scripture says, Neither shalt thou spare, neither shalt thou conceal him?36 With Yeshu however it was different, for he was connected with the government [or royalty, i.e., influential].'
Our Rabbis taught: Yeshu had five disciples, Matthai, Nakai, Nezer, Buni and Todah. When Matthai was brought [before the court] he said to them [the judges], Shall Matthai be executed? Is it not written, Matthai [when] shall I come and appear before God?37 Thereupon they retorted; Yes, Matthai shall be executed, since it is written, When Matthai [when] shall [he] die and his name perish.38 When Nakai was brought in he said to them; Shall Nakai be executed? It is not written, Naki [the innocent] and the righteous slay thou not?39 Yes, was the answer, Nakai shall be executed, since it is written, in secret places does Naki40 [the innocent] slay.41 When Nezer was brought in, he said; Shall Nezer be executed? Is it not written, And Nezer [a twig] shall grow forth out of his roots.42 Yes, they said, Nezer shall be executed, since it is written, But thou art cast forth away from thy grave like Nezer [an abhorred offshoot].43 When Buni was brought in, he said: Shall Buni be executed? Is it not written, Beni [my son], my first born?44 Yes, they said, Buni shall be executed, since it is written, Behold I will slay Bine-ka [thy son] thy first born.45 And when Todah was brought in, he said to them; Shall Todah be executed? Is it not written, A psalm for Todah [thanksgiving]?46 Yes, they answered, Todah shall be executed, since it is written, Whoso offereth the sacrifice of Todah [thanksgiving] honoured me.47
What advantage did the Jews gain from executing their wise king? It was just after that their kingdom was abolished. God justly avenged these three wise men: the Athenians died of hunger; the Samians were overwhelmed by the sea and the Jews, desolate and driven from their own kingdom, live in complete dispersion. But Socrates is not dead, because of Plato; neither is Pythagoras, because of the statue of Juno; nor is the wise king, because of the "new law" he laid down[5]
Ile tam lat po maturze juz jestes? bo w studiowanie medycyny zaczynam wątpić..
Doktorek o wierzących wypowiada się z pogardą, a o religii ma zerowe pojęcie, więc nie wiem jakiej rozmowy oczekiwał. Jezus jest postacią historyczną. Jego istnienie potwierdzają źródła chrześscijańkie, rzymskie i żydowskie, i nikt normalny nie będzie tracił czasu na podejmowanie dyskusji na ten temat z Masterkiem.
To już nie szukasz Jezusa tylko dowodów na boskość?
a o religii ma zerowe pojęcie,
Niech poszuka na fejsiku - może dwa millenia temu ktoś wrzucił fotki Jezusa chodzącego po wodzie.
Moim zdaniem istniał ktoś taki jak Jezus (choć wcale nie musiał mieć na imię Jezus - mógł też sobie sam nadać to miano, lub mogli mu je nadać współwyznawcy). Był lekarzem/uzdrowicielem, może w małym stopniu filozofem, oraz jednym z głównych głosicieli nowej wiary. Został wywyższony po śmierci na krzyżu i stał się symbolem nowej religii, dlatego przypisano mu liczne cuda. Gdy czytamy Nowy Testament, to nawet Dzieje Apostolskie są pełne cudów i wizyt aniołów, więc nie brałbym chodzenia po wodzie czy mnożenia chlebów na poważnie. Za to uzdrowienia pewnie były mu powszechnie przypisywane, nawet za jego życia (bo o tę kategorię cudów w każdej epoce najłatwiej).
Typowi wyborcy palikota. Master byłes?
Podobno nawet Herakles nie jest postacią zupełnie fikcyjną. Historycy sądzą, że chodził po świecie wielki wojownik, któremu później przypisano wiele cech boskich i stworzono wokół niego całą legendę.
Starożytni grecy uważali, że kiedyś świat był pewien cudów i bogów, ale to było dawno (myśleli tak już ok. 500 r.p.n.e.). W wojnie o Troję brali udział bogowie, teraz jednak nie biorą udziału w wojnach. Dzisiaj wielu myśli tak o Jezusie i chrześcijaństwie. Dzisiaj nie ma cudów i wizyt aniołów, ale kiedyś były. (Uzdrowień nie liczę, bo to dość specyficzna kategoria.)
:lol:
Tak jak i królów w Egipcie przyrównywali do bogów na Ziemi.Także w Rzymie, i to nawet jeszcze za naszej ery, panował zwyczaj, aby co bardziej zasłużonych cesarzów uznawać za boskich (Divus). I wbrew pozorom ten zwyczaj wcale do końca nie wyszedł z mody. Wystarczy spojrzeć na ceremoniał beatyfikacji. Świętość to też pewna forma boskości.
O religii wiesz tyle, co Cancer o medycynie. Przeczytałeś jakiś lewacki artykuł, a zachowujesz się jakbyś miał doktorat z teologii albo religioznawstwa. Tracisz czas, daj sobie spokój.
W ogóle zawsze mnie zastanawia znaczenie i wiara w świętych w tradycji chrześcijańskiej. Rozumiem, że można ich uznawać za autorytety, ale modlenie się do nich nie jest czasem sprzeczne z dekalogiem?
czytałem więcej religijnych artykułów/ksiażęk o tematyce wiary, by lepiej ją zrozumieć. Niestety z tego nie przyszło zrozumienie, a raczej całkowite zwątpienie. Ty niby co wiesz o religii?Nie odnosząc się do całej ściany Twojego tekstu i dyskusji o Jezusie, jadąc wyświechtanym i oczywistym frazesem chciałbym luźno zauważyć, że z wiarą, to trochę jak z miłością. Czytanie i zgłębianie książek, artykułów, by lepiej ją zrozumieć nie nie daje, bądź jest mało wymierne, bo nie jest mierzalne żadnym namacalnym i fizycznym czynnikiem. Dopóki Cię samego nie pierdolnie, albo będziesz myślał ku, a nie naprzeciw temu uczuciu, szukanie racjonalnego wytłumaczenia zawsze będzie wiązało się z coraz większą ilością pytań i wątpliwościami, a nie akceptacją. Staramy się ją poznać, doszukiwać definicji w różnych formach wyrażania miłości, ale sama miłość nie jest zero-jedynkowa, opatrzona uniwersalnym wzorem, dowiedziona. Myślę, że podobnie jest z wiarą. Nie do końca rozumiem też dyskusję, skoro odnosisz się, masz centralnie przed twarzą i stukasz na klawiaturze słowo, którego bezokolicznik brzmi: "wierzyć" - gdyby były mierzalne, empiryczne dowody, to określenie byłoby zupełnie inne. "Kocham Cię." i "Wierzę." to deklaracja, zbiór czynów o tym świadczących, nie dowód opatrzony pieczątką, opisany w normie i podbity przez urząd miar.
Niestety taki mam umysł, że do cudów i czarów podchodzę sceptycznie, dlatego studiuję medycynę, a nie homeopatię oraz jak chce się leczyć to idę do szpitala, a nie na płątne rekolekcje Bashabory, mimo iż wskrzesza on zmarłych.Ok, pomijając tak wyolbrzymione przykłady skrajnego znachorstwa, jak wytłumaczysz Master wierzących wśród przedstawicieli tak racjonalnego i przedstawianego przez Ciebie zawodu lekarza? Lekarzy/doktorów medycyny regularnie chodzących do kościoła, szanujących wszystkie obrządki, żegnających się na znak krzyża przed operacją? O ile dobrze dedukuję, to Twoi rodzice/rodzic też reprezentuje ten zawód i jednocześnie związki z wiarą katolicką, Ty zapewne jesteś ochrzczony, byłeś u pierwszej komunii świętej i bierzmowania, chodziłeś do katolickich szkół, Twoja kobieta jest głęboko wierząca, zapewne pomimo powyższych wynurzeń w tym temacie weźmiesz ślub kościelny (co sam przecież kiedyś przyznałeś), popełniając w moim odczuciu kłamstwo już na starcie, jeśli nawet nie w kategoriach wiary i w świetle prawa kościelnego, które masz w poważaniu, tak przed samym sobą i Twoją kobietą. Czy nie zalatuje to hipokryzją i zadaje kłam Twoim bogatym w treść tekstom w tym temacie?
chciałbym luźno zauważyć, że z wiarą, to trochę jak z miłością. Czytanie i zgłębianie książek, artykułów, by lepiej ją zrozumieć nie nie daje, bądź jest mało wymierne, bo nie jest mierzalne żadnym namacalnym i fizycznym czynnikiem.
Ok, pomijając tak wyolbrzymione przykłady skrajnego znachorstwa, jak wytłumaczysz Master wierzących wśród przedstawicieli tak racjonalnego i przedstawianego przez Ciebie zawodu lekarza? Lekarzy/doktorów medycyny regularnie chodzących do kościoła, szanujących wszystkie obrządki, żegnających się na znak krzyża przed operacją? O ile dobrze dedukuję, to Twoi rodzice/rodzic też reprezentuje ten zawód i jednocześnie związki z wiarą katolicką, Ty zapewne jesteś ochrzczony, byłeś u pierwszej komunii świętej i bierzmowania, chodziłeś do katolickich szkół, Twoja kobieta jest głęboko wierząca, zapewne pomimo powyższych wynurzeń w tym temacie weźmiesz ślub kościelny (co sam przecież kiedyś przyznałeś), popełniając w moim odczuciu kłamstwo już na starcie, jeśli nawet nie w kategoriach wiary i w świetle prawa kościelnego, które masz w poważaniu, tak przed samym sobą i Twoją kobietą. Czy nie zalatuje to hipokryzją i zadaje kłam Twoim bogatym w treść tekstom w tym temacie?
Kert plus a na temat doktorka się nie wypowiadam bo szkoda. Powiem tylko tyle, że jest za młody i błądzi zresztą prawie w każdym temacie.
Skoro wiara chrześcijańska opiera się na tym, że Bóg stał się człowiekiem - czyli "rzeczą" mierzalną, materialną i czymś co już nie podlega tylko pod pryzmat czystej wiary jak Bóg czy Duch Święty - to naturalne jest szukanie jakichkolwiek przesłanek, że faktycznie chodził on po Ziemi, a takich niestety nie ma. Skoro Jezus jest jednym z głównych fundamentów kościoła i jego obrządków, jest również osobą, która była materialna, to jednak można oczekiwać jakiś wzmianek o jego istnieniu w tamtych czasach.
Gdyby nie Jezus - który według wiary był postacią z naszego świata i umarł za nasze grzechy w tym świecie - to wiara faktycznie byłaby czystą wiarą jak wynika z definicji tego słowa.Nie rozgraniczaj sztucznie. Po prostu - wierzysz w niego i jak chcesz, to wierzysz w jego cuda, albo nie i koniec. To jest kwestia wiary, o której piszę.
chociaż miłość można kwestionować jak się popatrzy na 20 latki z 80 letnimi milioneramiTo zwykle chłodna kalkulacja i wybieranie najsilniejszego w stadzie (zapewnienie bezpieczeństwa bytu swojego i potomstwa = stabilizacja finansowa), nie mylić z miłością, która często nie jest racjonalna i wykracza poza ramy rozsądku (dobrym przykładem jest mezalians). Zasady i moralność umarła (o czym napisałem niżej). Oczywiście mogę się mylić w zależności od przypadku. Trochę smutne, ale co zrobić.
Co do chrztu, k. ś i bierzmowania - cóz, wypowiadałem się o tym już wiele razy - na chrzest jak i komunię nie miałem wpływu. Na komunie fakt, mogłem się i sprzeciwić, ale błągam, nie oszukujmy się - jeśli 7 latek wierzącym rodzicom będzie mówić, że nie chce iśc do komunii (pomijam już fakt, że raczej pokusa w postaci prezentów jak tablety/laptopy i inne jest duża) to rodzice raczej nie uszanują jego zdania, jeśli tylko sami uważają, że powinien w tym obrządku uczestniczyć. Wyciąganie tego na wierzch moim zdaniem jest nie na miejscu, bo to jak czepianie się żyda, że jest obrzezany, a jest nie wierzący - nic na to nie poradzi. Pierwszą możliwością świadomej decyzji jest jedynie z tych trzech bierzmowanie i akurat tego sakramentu nie przyjąłem i nie zamierzam. Jak ktoś mi powie o apostazji to błagam - apostazja nie tylko blokuje możliwość uczestniczenia w pełni w obrządkach kościelnych, ale również w kwestiach związanych z naszym światem realnym. Jako osoba niewierząca jednak wolę spełniać się w tym świecie a jakikolwiek chcę sposób, a apostazja mogłaby mi to uniemożliwić, chociażby w takiej polityce - po apostazji to jedynie w bandzie imbecylów z Twojego Ruchu mógłbym być, lub w bandzie komuchów z SLD - jakbym poszedł do innej partii, to zaraz dziennikarze wywlekliby brudy w postaci "apostazji" co w naszym państwie oznaczałoby, że zawarłem pakt z diabłem i o wygraniu wyborach nie byłoby mowy. Będąc ochrzczonym nie muszę nikomu niczego udowadniać, niczego praktykować, nie mam żadnych zobowiązań do kościoła. DO tego mogę swobodnie go krytykować - jako ktoś, kto jednak w nim jest, mogę głosić co mi się w nim nie podoba itp.Użycie informacji dotyczących Twojej osoby miało jedynie nakreślić pewien obraz, jeżeli czujesz się urażony, to usunę wiadomość. Nawet w powyższym fragmencie w moim odczuciu się dyskredytujesz, bo z jednej strony jawi się obraz agnostyka z lekkim naciskiem już na ateistę wojującego na forum, ale nadal uznajesz, że lepiej formalnie żyć wygodnie w otoczeniu wyznawców religii katolickiej, wbrew przekonaniom i ciężko Ci opuścić strefę komfortu, bo wiesz, z jakimi reperkusjami to by się wiązało w codziennym życiu. Jakbym w coś nie wierzył nawet w drobnym stopniu, negował, wypowiadał się z pogardą (nie mylić z kwestionowaniem i poszukiwaniem, co winno być naturalną cechą człowieka), to nie chciałbym być tego częścią. Nie obraź się, ale podchodząc lekko idealistycznie to definicja charakteru bez zasad, moralnej chorągiewki i postawa daleka od godnej naśladowania.
Co do dziewczyny i mówienie, że ślub kościelny zalatywałby hipokryzją - to trochę moja indywidualna sprawa, ale w każdym razie ja kłamstwa nie widzę - dziewczyna doskonale zna moje poglądy nt. wiary. Jeśli chodzi o ślub (chociaż w najbliższym czasie nie planuję ) to taki temat też już wychodził i ona sama mi mówiła, że doskonale wie, że moja przysięga przed Bogiem (w postaci trójcy) byłaby nic nie warta, ale i tak chciałaby tego - to jest jej własna satysfakcja, jej wola i nikogo nie okłamuję - skoro czegoś takiego będzie chciała, wiedząc że ślub kościelny tak naprawdę nic dla mnie nie znaczy - dam jej to. Zresztą, ślub kościelny moim zdaniem warto wziąć pomijając kwestię wiary, a jedynie z uwagi na "otoczkę". Jest najzwyczajniej w świecie ładny. Kłamstwa ślubie kościelnym, bo dziewczyna znając moje poglądy chciałaby go, w tym nie widzę, co najwyżej oszukanie księdza. Zresztą takim tokiem rozumowania wielka część "par" które brały ślub kościelny i są bardzo wierzący, a jednak wzięli rozwody (cywilne, nie kościele) nie są hipokrytami? Przysięgali na Boga, że będą do końca z daną osobą, a jednak skłamali. To jest dopiero hipokryzja i kłamstwo. W każdym razie, wypowiadałem się o tym już nie raz, i trochę męczy mnie wałkowanie tego w kółko...Już kiedyś poruszaliśmy ten wątek, więc wróciłem do niego tylko raz i dam spokój, ale znowu jest taka sama sytuacja. Obopólne przyzwolenie na kłamstwo nadal jest kłamstwem. Ty jawnie do tego się przyznajesz i nie widzisz w tym problemu, bo - patrz moja odpowiedź o strefie komfortu. Ślub cywilny też może być "ładny". Nikt nie broni ubrać kobiecie sukienki, Tobie garnituru, zaprosić rodziny i wyprawić wesela. Nawet formułka jest o wiele bardziej przystępna:
Pierwszą możliwością świadomej decyzji jest jedynie z tych trzech bierzmowanie i akurat tego sakramentu nie przyjąłem i nie zamierzam.
Czy i kiedy można mieć ślub kościelny gdy się nie ma bierzmowania (a chrzest ma)? Czy ksiądz może nie wyrazić na taki ślub zgody i do kogo wówczas mogę się odwołać?
Odpowiedzi na to pytanie udziela Kodeks Prawa Kanonicznego:
Kan. 1065 - § 1. Katolicy, którzy nie przyjęli jeszcze sakramentu bierzmowania, powinni go przyjąć przed zawarciem małżeństwa, gdy jest to możliwe bez poważnej niedogodności.
Prawo Kanoniczne tę kwestię reguluje w bardzo oczywisty sposób. Małżeństwo można zawrzeć bez sakramentu bierzmowania, tylko wtedy gdy są rzeczwiste trudności z jego przyjęcim. Trudnosci - czyli dokonując interpretacji tego przepisu nalezy rozumieć jako niedogodności natury fizycznej (np.niemożnośc udania sie do biskupa lub księdza z powodu duzej odległości) oraz moralnej (przyjęcie tego sakramentu może wywołać przykre skutki a nawet niebezpieczeństwo dla życia dla stron badź dla szafarza sakramentu - np. w krajach w których panuje monizm religijny, gdzie religia chrześcijańska jest zakazana).
Ponieważ w Polsce tego typu niedogodności w zasadzie nie występują, można przyjąć że wszyscy katolicy przystępujący do sakramentu małżeństwa powinni być bierzmowani.
To ja tylko dodam, że bez bierzmowania nie dostaniesz ślubu kościelnego
xD
tl;dr someone?
Co sądzisz o tych dowodach, jakie jest Twoje zdanie itp. Posty Irasa i tym bardziej raka należy zignorować, bo jednemu alkohol zaszkodził, a drugiemu jak coś nie pasuje, to nawet nie umie podjąć dyskusji, czy najzwyczajniej napisać z czym się nie zgadza w tym co napisałem.
CytujCzy i kiedy można mieć ślub kościelny gdy się nie ma bierzmowania (a chrzest ma)? Czy ksiądz może nie wyrazić na taki ślub zgody i do kogo wówczas mogę się odwołać?
Odpowiedzi na to pytanie udziela Kodeks Prawa Kanonicznego:
Kan. 1065 - § 1. Katolicy, którzy nie przyjęli jeszcze sakramentu bierzmowania, powinni go przyjąć przed zawarciem małżeństwa, gdy jest to możliwe bez poważnej niedogodności.
Prawo Kanoniczne tę kwestię reguluje w bardzo oczywisty sposób. Małżeństwo można zawrzeć bez sakramentu bierzmowania, tylko wtedy gdy są rzeczwiste trudności z jego przyjęcim. Trudnosci - czyli dokonując interpretacji tego przepisu nalezy rozumieć jako niedogodności natury fizycznej (np.niemożnośc udania sie do biskupa lub księdza z powodu duzej odległości) oraz moralnej (przyjęcie tego sakramentu może wywołać przykre skutki a nawet niebezpieczeństwo dla życia dla stron badź dla szafarza sakramentu - np. w krajach w których panuje monizm religijny, gdzie religia chrześcijańska jest zakazana).
Ponieważ w Polsce tego typu niedogodności w zasadzie nie występują, można przyjąć że wszyscy katolicy przystępujący do sakramentu małżeństwa powinni być bierzmowani.
niedogodności [...] moralnej
Nie mam chwilowo czasu na wdawanie się w takie dyskusje.
Dowody na istnienie Jezusa to cała biblioteka,
Dopóki Cię samego nie pierdolnie, albo będziesz myślał ku, a nie naprzeciw temu uczuciu, szukanie racjonalnego wytłumaczenia zawsze będzie wiązało się z coraz większą ilością pytań i wątpliwościami, a nie akceptacją. Staramy się ją poznać, doszukiwać definicji w różnych formach wyrażania miłości, ale sama miłość nie jest zero-jedynkowa, opatrzona uniwersalnym wzorem, dowiedziona. Myślę, że podobnie jest z wiarą. Nie do końca rozumiem też dyskusję, skoro odnosisz się, masz centralnie przed twarzą i stukasz na klawiaturze słowo, którego bezokolicznik brzmi: "wierzyć" - gdyby były mierzalne, empiryczne dowody, to określenie byłoby zupełnie inne. "Kocham Cię." i "Wierzę." to deklaracja, zbiór czynów o tym świadczących, nie dowód opatrzony pieczątką, opisany w normie i podbity przez urząd miar.Racja. Wiara, podobnie jak miłość, to stan umysłu.
Nie, nie mogę i nie mam zamiaru silić się na jakiekolwiek poważne pisanie z ludźmi, którzy Nowy Testament stawiają obok Harrego Pottera.
No po prostu kretyn :D
Śmieszne, że kyokuryku krytykujesz, a sam jesteś identyczny jak ten jegomość.Małolat ateista może by tak popatrzył czasami na siebie a nie szukał błędów u innych. Trochę samo krytyki chłopaczku.
Trochę samo krytyki chłopaczku.
To ja tylko dodam, że bez bierzmowania nie dostaniesz ślubu kościelnego
To ja dodam, że jako katolik (o ile nim jesteś ;) ) nic nie wiesz o obrządkach. Bez bierzmowania można mieć ślub kościelny, ba! można nawet mieć ślub kościelny będąc ateistą - jest wtedy zmieniona formułka i nie przysięga się na Boga.
(pomijając to, że ludzie ufajacy znachorom, leczący się homeopatią, uważających, że na ziemi są ludzie co maja dar uzdrawiania innych, to tępa masa)Odważne słowa biorąc pod uwagę fakt, że wielu ludzi może doszukiwać się pomocy w niekonwencjonalnych praktykach, bo stanowi to dla nich np. ostatnią deskę ratunku, gdzie lekarze wcześniej ich już skreślili.
np. ostatnią deskę ratunku,
użyję analogii do amber gold. ludzie "zainwestowali" na kosmiczny, już na pierwszy rzut oka nierealny, procent. wtopili i są sobie winni, ale to wcale nie zwalnia marcina pe z zarzutu oszustwa.
i tam są jawne bzdury na dzień dobry. o ile dobrze pamiętam, to na pierwszych stronach (dalej nie czytałem) jest, że potomkowie chrystusa zasiedlili ameryję na długo przed "indianami". wtf?
Zapewne Bóg również to zauważył, świeć Panie na jej duszą. Zresztą chciała, nie ma problemu, zapewne właśnie dociera do bram niebos, przynajmniej nie rozsiewa tej patologii dalej. Tylko można sobie wyobrazić sytuację kiedy miałaby dziecko które potrzebowałoby transfuzji i zdecydowała za nieświadome dziecko wybierając śmierć bo religia nie pozwala, zapewne zyskałaby poklask wśród wyznawców swojej wiary. Mnie by ch** strzelił jakby mi wyskoczyła z tymi wszystkimi farmazonami dotyczącymi religii.A co robi katoliczka w ciąży, która wie, że poród zabije albo ją albo dziecko? TEORETYCZNIE powinna wybrać dziecko :)
--mail przesłanie anielskie 10 zł.http://www.wrozbyonline.pl/ekspert/336/Henrietta
wróżeniem z dupy.( ͡º ͜ʖ͡º)
Nie wiem jak w ogóle można myśleć, że Jackowski ma jakikolwiek "dar" jasnowidzenia, jak 1000 jego przepowiedni to pieprzenie farmazonów, 1 na 1000 trochę będzie podobna do tego co sie wydarzyło w rzec zywistości i wtedy jackowski ogłasza się wielkim magiem i pieprzy "a nie mówiłem frajerzy! przepowiedziałem przyszłość!". Do tego z tymi osobami zaginionymi - dostaje praktycznie komplet dowodów i poszlak, które zostały już odkrytę, może po prostu tak jak Centylion napisał, dobrze łączy fakty i dzięki temu znajdował te osoby. Do tego wole nie wiedzieć ile osób zaginionych do niego trafiło, a gówno znalazł, bo o takich to nie pisze. Pieprzenie typu "raz wizja jest spoko, raz ch**owa i mglista" to tylko utwierdza w przekonaniu, że kłamie. Taka furtka słowna na wszelki wypadek, żeby nie było, że oszust jakby 99,999% jego wizji się nie sprawdziły. To co w książce pisze może nie być zupełnie oparte na faktach, tylko wypisane bzdury, aby sie sprzedało i ludzie uwierzyli w te brednie.Ja jedynie nie chcę się zamykać na możliwość istnienia jasnowidztwa (a to jest duża różnica). Jackowski całkiem sensownie tłumaczy w swojej książce, jak to wygląda z tymi wizjami i mnie częściowo tą argumentacją przekonał (tzn. ze skrajnego sceptyka stałem się tylko wątpiącym ;)), nawet pomimo tego, że umiejętności pisarskie ma dość słabe. (Choć te 80% trafności to śmiech na sali)
Trochę mnie dziwi Pok, ze w jakiegoś jasnowidza jesteś wstanie uwierzyć, a po przeczytaniu starego i nowego testamentu, uważasz, że to co tam jest to bajki :(
Może kiedyś przejadę sie do Człuchowa z ubraniami i zdjęciami mojej siostry i powiem temu ziomkowi, że zaginęła jednak policja nie chce wszcząć śledztwa, bo jest pełnoletnia i zobaczymy co tam wymyśli :lol: A ona oczywiście będzie czekać w samochodzie. Chociaż boję się z takimi "mocami" zadzierać!
No proszę, to co sam kiedyś miałem na rekolekcjach w lo ktoś postanowił nagłośnić :lol:
http://www.fakt.pl/wydarzenia/rekolekcje-grozy-w-gryficach-spowiedz-uczestniczki-rekolekcji,artykuly,534205.html
5 maja. Kończy się sesja rady miasta. Części radnych PO nie ma. Czterej z SLD, przeciwni uchwale, siedzą w swoim pokoju, piją kawę. Jeden z nich dostaje SMS-a: "Wracajcie! Głosują Chrystusa!". Wracają, ale za późno. Uchwała przechodzi, będzie wystawa i pomnik.
Pomnik nie stanie, bo nie wyrażono na niego zgody.
http://epoznan.pl/news-news-58150-Nie_ma_zgody_na_wystawienie_figury_Chrystusa_na_placu_Mickiewicza
Mikołajczak w 2012 r. powołał komitet budowy pomnika. Chciał, by stanął nad Jeziorem Maltańskim (bo na placu mało miejsca - są krzyże, Adam Mickiewicz i parking). Przeciwny był Ryszard Grobelny, były prezydent Poznania. Powoływał się na plany zagospodarowania przestrzennego. Komitet prosił o inne miejsce, Grobelny odmawiał. Nie dali za wygraną.
Na ile ten pomnik tam chcą postawić, że taka heca?
Opublikowany 10.06.2015
Upubliczniamy cały wywiad przepowiednie Krzysztofa Jackowskiego na rok 2015 - zarejestrowany w grudniu 2014.
"Nie zgubiliśmy tej taśmy"
Krzysztof Jackowski postanowił wykorzystać swój wyjątkowy talent, aby rozwikłać zagadkę majowych wyborów prezydenckich. Jasnowidz na prośbę dziennikarzy Faktu, przepowiedział kto zostanie prezydentem Polski. Według Jackowskiego na pewno będzie druga tura wyborów, ale to Bronisław Komorowski ostatecznie wygra.
Tak Londek, tak. aha, tak, tak.
https://www.youtube.com/watch?v=utyiN7g0TkE
http://polska.newsweek.pl/kosciol-zbyt-poblazliwie-traktuje-problem-pedofilii-wsrod-ksiezy,artykuly,366073,1.htmlCo to w ogolę za absurdalny sondaż. Od sądzenia księży są sądy i prokuratura, a nie kościół.
Sondaż "Newsweeka": Kościół zbyt pobłażliwie traktuje problem pedofilii wśród księży
Zacznijmy od tego, że problem pedofilii w kościele nie istnieje. To jest sztuczny twór stworzony przez lewaków i rozdmuchany przez lewackie media w celu zwalczania zagrażającego im Kościoła Katolickiego. Równie dobrze można by mówić o "problemie pedofilii w oświacie" albo "problemie pedofilii w służbie zdrowia", a nie zauważyłem, żeby jakieś pismaki zajmowały się tymi zagadnieniami.Idealnie podsumowane.
Jeżeli problem nie istnieje, to dlaczego papieże (Benedykt XVI, Franciszek i nawet Jan Paweł II oskarżany o bierność w temacie) się do tego oficjalnie odnosili i regulowali w prawie kościelnym? Chyba nie dlatego, że tak mocno liczyli się z lewakami.Nikt jeszcze nigdy takiego problemu nie wykazał. Tylu jest antyklerykałów, a żaden nie podał danych jaki jest odsetek pedofilów wśród księży, a jaki w innych grupach zawodowych. W statystyce jest tak, że jeśli ktoś nie wykaże istnienia istotnych różnic w danych próbach, wtedy przyjmuje się hipotezę zerową - o braku istotnych różnic. Ponieważ nikt jeszcze żadnych takich danych nie przedstawił, należy uznać brak różnic miedzy ilością pedofiów wśród księży, a innymi grupami zawodowymi, a więc brak problemu (to że pojedyncze przypadki się zdarzają jest oczywiste, tak samo jak ksiądz złodziej, ksiądz morderca czy ksiądz oszust).
Zamieńmy to na zdanie:gdyby brzmiało to by napisane zostało.
"Tolerancyjni zbyt pobłażliwie traktują pedofilie wśród pedałów."
Brzmi lepiej?
Jeżeli problem nie istnieje, to dlaczego papieże (Benedykt XVI, Franciszek i nawet Jan Paweł II oskarżany o bierność w temacie) się do tego oficjalnie odnosili i regulowali w prawie kościelnym? Chyba nie dlatego, że tak mocno liczyli się z lewakami.bo tak wypada, kościół to pewne zasady. Jak ktoś je łamie to sie potepia i tyle w temacie.
Poland
No i problem nie istnieje...
https://en.wikipedia.org/wiki/Catholic_Church_sexual_abuse_cases
To nie jest tak, ze wszyscy ksieza to pedofile, problem z tym ma maly %, ale problem istnieje.
A procentowo to wiekszy problem w kościele czy w szkole?Nie ma żadnego problemu. Lewizna powtarza to jak mantrę, ale na poparcie swoich urojeń nie mają żadnych dowodów.
skoro sam papież mówi o 2%, to oznacza, że jest to grupa o wiekszym odsetku dewiantów od reszty społeczeństwa.A ty wierzysz w nieomylność papieża? Pokaż dane o 2% księży pedofilów.
Papież ostatnio mówi różne rzeczy...Nom, początek mial niezły jak kazał w sandałach pasterzom chodzić. Ale teraz to niezłą maniane odpierdala, chyba dlugo nie potrwa jego panowanie.
to ilu w końcu jest tych pedofilii księży w więzieniach?
nie zamierzam dyskutować o niepełnych danych.Wg ministra w listopadzie 2013 siedział jeden. Nie ma tutaj sprzeczności. Ty mówisz o skazanych w tym roku.
masz tutaj pierwsze wyniki z brzegu z google:
http://polska.newsweek.pl/ksiadz-wojciech-g-wyrok-pedofilia-w-kosciele,artykuly,359756,1.html
http://www.tvn24.pl/wroclaw,44/ksiadz-oskarzony-o-pedofilie-uslyszal-wyrok,505497.html
http://natemat.pl/111805,ksiadz-skazany-prawomocnym-wyrokiem-za-pedofilie-odprawia-msze-i-spowiada
k. krzysztof, k. paweł i k. wojtek. wszyscy skazani w przeciągu ostatniego roku.
to ilu w końcu jest tych pedofilii księży w więzieniach?
a tu masz niechlubną listę z 2012:część z nich w ogolę nie jest pedofilią.
https://www.facebook.com/notes/nowy-ateizm/spis-ksi%C4%99%C5%BCy-pedofil%C3%B3w-arty%C5%9Bci-wybrani/376658015745064
19 skazanych w ciągu 3 lat, co dwa miesiące skazują jakiegoś księdza za pedofilię. dane z 250 sądów (w polsce jest 320).Jak ustaliłeś, że tych 19 skazanych oznacza problem pedofilii? A jakby było 18 to byłby problem czy nie, albo 17, 16, 15... Jaka jest granica problemu pedofilii i jak ją wyznaczyłeś?
jeżeli dla ciebie to nie jest problem, to może śmieszne wyroki (0,5 - 1,5 roku w zawieszeniu lol)?
problem pedofilii w kościele katolickim nie jest wcale lewacką propagandą, a realnym zjawiskiemNikomu jeszcze nie udało się tego udowodnić. Te wyniki o ilości pedofilów trzeba do czegoś odnieść.
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
A kto neguje istnienie pedofilii? Może ty zacznij czytać moje postySpoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
czy ty w ogóle czytałeś co ja napisałem? wyraźnie twierdzę, że problem pedofilii w kościele nie dotyczy stricte jej skali (choć to też, bo już sam fakt występowania zwyrolii z krzyżem w ręku i wodą święconą jest ostro poyebany), ona jest wypadkową istoty problemu, czyli ciągłej negacji istnienia zjawiska samego w sobie
na szczęście to się teraz zmienia, a takie betonowe pustaki, jak ty były, są i pozostaną ślepe w swej głupocie.
i zamiataniu spraw pod dywan.W jaki sposób pedofilia w kościele jest zamiatana pod dywan? Prawie zawsze kiedy słyszę coś o pedofilii w mediach, to tylko odnośnie księży.
Miasto Poznań udziela wsparcia również poprzez przywileje w postaci czynszów dla katolickich placówek
opiekuńczo-wychowawczych czy oświatowych funkcjonujących w budynkach/lokalach komunalnych.
Przykładem może być np. Publiczne Gimnazjum im. Św. Stanisława Kostki przy ul. Kanclerskiej, które ma
ustalony czynsz na poziomie ponad 14 tys. zł rocznie; czy też Publiczna Szkoła Podstawowa Nr 1, Publiczne
Gimnazjum Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców im. Bł. Natalii Tułasiewicz
i Liceum Ogólnokształcące im. bł. Natalii Tułasiewicz przy ul. Mińskiej, gdzie wysokość czynszu wynosi
ponad 11 tys. zł rocznie.
Miasto Poznań, które także prowadzi takie placówki, a wynajmuje lokale/budynku
od podmiotów kościelnych (np. Przedszkole Nr 2, Nr 7 i inne) zobowiązane jest do uiszczania czynszu
sięgającego nawet 66 tys. zł rocznie. Co więcej, w zakresie VIII LO Miasto Poznań uiszczało czynsz w
latach 2012 – 2014 na poziomie prawie 400 tys. zł rocznie, a wynagrodzenie z tytułu bezumownego
korzystania z tego obiektu za okres od 2007 do 2012 roku wyniosło 4,5 mln zł, czyli prawie 900 tys. zł/rok.
http://wyborcza.pl/1,75477,18431855,usa-w-detroit-satanisci-odslonili-posag-baphometa-protesty.html#BoxGWImgPrzeczytałeś to w ogóle? Przecież to ateiści zwykli, którzy walczą o świeckie państwo poprzez wkurwianie chrześcijan. Swoją drogą pomnik ładny i nieźle strollowali też rozdawanie biblii w szkołach.
USA: W Detroit sataniści odsłonili posąg Baphometa. Protesty i "przyjęcie powitalne na cześć zła"
Jego zdaniem reforma pozwoliłaby dzieciom rozważać kwestie filozoficzne i etyczne związane z obywatelstwem oraz uczyć tego się co oznacza być obywatelem w wolnym kraju – cytujeCzyżby lewizna chciała zastąpić religie swoją ideologią i zamiast jak to mówią indoktrynacji religijnej byłaby indoktrynacja lewacka.
No nie wiem czy takie fajne, skoro na jego miejsce smialo wchodzi islam, szczegolnie w tych prywatnych szkolach. ;)
Choc generalnie jestem zdania ze nie powinno byc zadnych lekcji religi w szkole.
CytujJego zdaniem reforma pozwoliłaby dzieciom rozważać kwestie filozoficzne i etyczne związane z obywatelstwem oraz uczyć tego się co oznacza być obywatelem w wolnym kraju – cytujeCzyżby lewizna chciała zastąpić religie swoją ideologią i zamiast jak to mówią indoktrynacji religijnej byłaby indoktrynacja lewacka.
Powiedz mi w czym ci przeszkadza to, że ktoś się uczy religii, przecież nikt cię nie zmusza do chodzenia na te lekcje. Dlaczego tak uparcie walczycie z tą religia w szkołach?
Przecież ta wyspiarska kur** ma poglądy z głębokiego stalinizmu, które czasem stara się maskować rzucając "wolny rynek" :roll:
Ty na pewno nie jesteś wierzący, żadna wiara nie akceptuje takiej nienawiści i agresji.
Widze ze mnie zle zrozumiales. Jak wspomnialem wczesniej rowniez jestem przeciwnikiem religii w szkole. Zobacz moje poprzednie posty. Tylko ja ciagle w UK widze ze zachowania, obyczaje, nauczania Islamu w niej wystepuja. Wiec jak to robimy, polowicznie?
Ty na pewno nie jesteś wierzący, żadna wiara nie akceptuje takiej nienawiści i agresji.
Moja wiara takich pokurwieńców jak ty nawracała mieczem.
Lekcje religii zwykle są gdzieś w środku zajęć, więc większość rodziców i tak posyła dzieci na te zajęcia, nawet jeśli nie są religijni. Teoretycznie nie ma przymusu, jednak praktyka wygląda zupełnie inaczej. Moja siostra nie należy do osób szczególnie religijnych, a i tak posyła siostrzeńca na religię dla świętego spokoju i żeby nie wyróżniał się na tle klasy (swoją drogą siostrzeniec zwykle narzeka na te lekcje i nie przepada za katechetką - zatem skutek może jest odwrotny od zamierzonego).CytujJego zdaniem reforma pozwoliłaby dzieciom rozważać kwestie filozoficzne i etyczne związane z obywatelstwem oraz uczyć tego się co oznacza być obywatelem w wolnym kraju – cytujeCzyżby lewizna chciała zastąpić religie swoją ideologią i zamiast jak to mówią indoktrynacji religijnej byłaby indoktrynacja lewacka.
Powiedz mi w czym ci przeszkadza to, że ktoś się uczy religii, przecież nikt cię nie zmusza do chodzenia na te lekcje. Dlaczego tak uparcie walczycie z tą religia w szkołach?
, ale w publicznych szkołach nie powinna być uczone podstawy tylko jednego wyznania.Dlaczego? W czym ci to przeszkadza?
Jeśli religia ma być w szkole, ten przedmiot powinien uczyć o wszystkich głównych religiach, nie tylko o tej "jednej prawdziwej".Ogromna większość ludzi chce żeby ich dzieci uczyły się tylko tej jednej religii. Jak pieniądze już mają iść z podatków na publiczną edukacje, to trzeba zapewnić taką edukację by jak najwięcej ludzi było z niej zadowolonych. Państwo nie może pod przymusem zabierać pieniądze ludzi i z tych pieniędzy uczyć dzieci tego czego ich rodzice sobie nie życzą. Ewentualnie w razie wątpliwości można by zrobić referendum w tej sprawie.
Lekcje religii zwykle są gdzieś w środku zajęć, więc większość rodziców i tak posyła dzieci na te zajęcia, nawet jeśli nie są religijni.Tu się akurat zgadzam, można by zrobić lekcje religii na początku lub na końcu zajęć.
Religia to nie tylko chrzescijanstwo!!!Ale w Polsce 99% osób to katolicy...
a 1% to ateiści należacy do kościoła.Religia to nie tylko chrzescijanstwo!!!Ale w Polsce 99% osób to katolicy...
Religia to nie tylko chrzescijanstwo!!!Ale w Polsce 99% osób to katolicy...
a 1% to ateiści należacy do kościoła.Religia to nie tylko chrzescijanstwo!!!Ale w Polsce 99% osób to katolicy...
Takich Katolików, że nawet Terlikowski przyznał, że bodaj 30% wierzy w dogmaty, a i tyle samo chodzi regularnie do kościoła.Religia to nie tylko chrzescijanstwo!!!Ale w Polsce 99% osób to katolicy...
Polacy mniej się modlą i częściej proszą o unieważnienie małżeństwaCytujPolacy przestają chodzić na msze - taki wniosek można wyciągnąć z przedstawionych w siedzibie Episkopatu Polski danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego i Głównego Urzędu Statystycznego. Obie instytucje opublikowały Rocznik Statystyczny Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1991 -2011.http://fakty.interia.pl/polska/news-polacy-mniej-sie-modla-i-czesciej-prosza-o-uniewaznienie-mal,nId,1410735
W kraju, gdzie zdeklarowanymi katolikami jest ponad 90 procent Polaków, na niedzielną mszę chodzi 40 proc.wiernych. Sen z powiek Kościoła spędza także wzrastająca liczba próśb o unieważnianie małżeństwa.
- Mamy na pewno do czynienia z kryzysem małżeństwa i Kościół musi znaleźć na to jakieś rozwiązanie - podkreśla ksiądz Wojciech Sadłoń.
W 2010 roku przed sądami kościelnymi w Polsce toczyło się ponad siedem tysięcy spraw o unieważnienie małżeństwa. - Trzeba poprawić jakość kościelnych kursów przedmałżeńskich - taką receptę na tą niechlubną statystykę daje sekretarz Episkopatu Polski biskup Wojciech Polak.
W ciągu ostatnich 20 lat zmieniła się struktury Kościoła katolickiego w Polsce. Powstało wiele nowych diecezji. Obecnie jest ich 44. Z założenia parafia ma być jak najbliżej wiernych.
Zaprezentowane dane pokazują, że bardziej religijne są kobiety. Znacząca rolę wiara wciąż odgrywa w małych miastach i na wsiach.
Dla zainteresowanych tu są bardziej szczegółowe dane:
http://www.stat.gov.pl/gus/5840_15608_PLK_HTML.htm
Można się np. dowiedzieć, że najbardziej religijny jest południowy wschód Polski, a najmniej północny zachód, że liczba spraw rozwodowych wzrosła około 2-3 krotnie na przestrzeni 20 lat, że udział tytułów poświęconych religii i teologii na polskim rynku wynosi około 4,5% ogólnych nakładów książkowych (i spada, kilka lat temu było to 7%), że najwięcej katolików jest w Ameryce Środkowej i Ameryce Południowej (prawie 90%; w Europie niecałe 40%), że procentowy udział katolików w populacji na świecie i w Polsce niemal nie uległ zmianie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci (waha się w okolicach 20% na świecie, trochę poniżej). Ogólnie jest tego sporo, ja tylko pobieżnie przejrzałem.
Ciekawe są jeszcze statystyki odnośnie deklarowanej wiary. W ostatnich 20 latach spadła liczba wierzących i wzrosła niewierzących oraz niezdecydowanych, ale za to podwyższył się znacznie wskaźnik osób określających się jako "głęboko wierzący" (i wygląda na to, że wszystkie te wskaźniki nadal będą się pogłębiać).
Połowa Polaków modli się też codziennie lub prawie codziennie (wskaźnik ten zmalał z 60%).
Jeśli chodzi o same instytucje kościelne, to mają się one lepiej niż kiedykolwiek i jedynie liczba powołań na zakonnice i zakonników spadła o 20%. Kościół w Polsce ma się więc nadal bardzo dobrze, mimo że obserwujemy stałą lekko zniżkową tendencję.
Coraz mniej osób chodzi do kościoła. Najnowszy raportCytuj- Od 30 lat mamy do czynienia ze stałym spadkiem osób uczestniczących w niedzielnych mszach świętych. Pierwszy raz, w 2013 r., ten wskaźnik spadł poniżej 40 proc. - powiedział ks. dr Wojciech Sadłoń z ISKK.http://fakty.interia.pl/religia/news-coraz-mniej-osob-chodzi-do-kosciola-najnowszy-raport,nId,1465889
Według tych badań odsetek wiernych uczestniczących w mszach św. w zeszłym roku wyniósł 39,1 proc.; w 2012 r. było to 40 proc. katolików.
Jak zaznaczono, z badań wynika, że liczba wiernych przychodzących regularnie do Kościoła w ostatnich 10 latach zmalała o prawie 2 mln.
Wzrosła natomiast nieznacznie liczba parafian przyjmujących komunię św. W 2013 r. było to 16,3 proc. Rok wcześniej do komunii przystąpiło 16,2 proc. wiernych. - Ten wskaźnik od lat ma tendencję rosnącą, wcześniej rósł nieco bardziej intensywnie, ale nadal jest to proces dynamiczny - ocenił ks. Sadłoń.
Najwięcej wiernych deklaruje udział w niedzielnych mszach w diecezjach: tarnowskiej, rzeszowskiej i przemyskiej. Z kolei najmniej wiernych uczestniczy w mszach w diecezjach: szczecińsko-kamieńskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej i łódzkiej.
a 1% to ateiści należacy do kościoła.Religia to nie tylko chrzescijanstwo!!!Ale w Polsce 99% osób to katolicy...
Spokojnie, dodanie wyjątku nie wyłączy blokowania reklam.
Jestem gotowy na prawdę, ale wyborcza zakłada cockblocka.
(http://i.imgur.com/gq23IwQ.png)
LONDEK PRAWDA ZA ZŁOTÓWKĘ, DOBRY DIL
@windo, to co ty czytujesz, wiem, ze GW to nie jest dziennikarstwo najwyższych lotów, ale ciężko znaleźć coś lepszego w PL.je**em.
@windo, to co ty czytujesz, wiem, ze GW to nie jest dziennikarstwo najwyższych lotów, ale ciężko znaleźć coś lepszego w PL.je**em.
That means answering the philosophical questions. There are those who will oppose CRISPR because it lets humans play God. But medicine routinely intervenes in the natural order of things—saving people from infections and parasites, say. The opportunities to treat cancer, save children from genetic disease and understand diabetes offer justification to push ahead.
A harder question is whether it is ever right to edit human germ-line cells, to make changes that are inherited. This is banned in 40 countries and restricted in many others. There is no reason for a ban on research or therapeutic use: some countries, rightly, allow research on human embryos, as long as they are left over from in-vitro fertilisation and are not grown beyond 14 days; and Britain has allowed a donor to supply mitochondrial DNA at conception to spare children needless suffering, even though the change will be passed on. And CRISPR deals with the objection that germ-line changes are irrevocable: if genes can be edited out, they can also be edited back in.
Zjadłbym sobie na wieczór spaghetti :(Kurde ja tez :/ Jutro sobie zrobie na obiad :P
ale zdajecie sobie sprawe z tradycji?Zjadłbym sobie na wieczór spaghetti :(Kurde ja tez :/ Jutro sobie zrobie na obiad :P
Zjadłbym sobie na wieczór spaghetti :(Kurde ja tez :/ Jutro sobie zrobie na obiad :P
A według ciebie co takiego konkretnie powiedział ten dziadek, co świadczyłoby o tym, że nie ma pojęcia o nauce?Nie zrozumiał tego o czym Meissner mówił(o jednorodności wszechświata 300 tys lat po WW) a jedynie wyciągnął słowo z kontekstu i zaczął atakować, bo powiedział "absolutnie".
edit:
Może rozwinę. Chodzi mi o to, że na tym filmiku widać tylko, że koleś źle zrozumiał Meissnera i zarzucił mu coś, czego ten nie powiedział. Ale co do tego, że wszechświat nie mógł być na początku absolutnie jednorodny to się obaj zgadzają jak się okazuje. Inna kwestia, że "zmasakrowany ateista" niepotrzebnie tak się obruszył na powołanie przez Meissnera cytatu zawierającego słowo "bóg". Ale cóż, zarówno po jednej jak i po drugiej stronie tego sporu ideologicznego jest dużo osób przewrażliwionych.
sugerujesz, że gość nie zna się na nauce, choć się na nią powołuje.1. Nie potrafił zacytować tego cytatu, który krytykował mówiąc "jakoby bóg był złośliwy ale sprawiedliwy"
Nie mam pojęcia skąd wziąłeś tu zasadę nieoznaczności, nie słyszę żeby gość się na nią powoływał.mówi o tym w 1:04-1:11
Swoją drogą, ciekaw jestem jaki procent osób mających jakieś zdanie na temat Wielkiego Wybuchu (tzn. "wierzących" w niego lub też nie) ma jakiekolwiek pojęcie np. na temat pierwotnej nukleosyntezy. Tak to już jest z nami ludźmi, że zajmujemy jakieś stanowiska na temat rzeczy, o których nie mamy pojęcia
następny ateista, który neguje fizykę jądrową i teorię wielkiego wybuchu? W tym okresie spokojnie możemy ekstrapolować teorie z dość dużym prawdopodobieństwem, problemy pojawiają się we wcześniejszym wszechświecie. Zresztą właśnie ta pierwotna nukleosynteza wyjaśnia dlaczego jest taki a nie inny skład pierwiastków we wszechświecie i jest to jeden z dowodów na poparcie teorii wielkiego wybuchu. To znaczy zaobserwowany skład procentowy pierwiastków we wszechświecie jest zgodny z przewidywaniami teorii wielkiego wybuchu, a konkretnie pierwotna nukleosynteza w której powstawały pierwotne jądra atomowe.Swoją drogą, ciekaw jestem jaki procent osób mających jakieś zdanie na temat Wielkiego Wybuchu (tzn. "wierzących" w niego lub też nie) ma jakiekolwiek pojęcie np. na temat pierwotnej nukleosyntezy. Tak to już jest z nami ludźmi, że zajmujemy jakieś stanowiska na temat rzeczy, o których nie mamy pojęcia
A co tutaj za pojęcie można mieć, jak wszystko to są wymysły z palca wyssane i wszystko to to tylko hipotezy.
CytujNie mam pojęcia skąd wziąłeś tu zasadę nieoznaczności, nie słyszę żeby gość się na nią powoływał.mówi o tym w 1:04-1:11
A co tutaj za pojęcie można mieć, jak wszystko to są wymysły z palca wyssane i wszystko to to tylko hipotezy.
Większość hipotez naukowych opiera się na danych potwierdzonych wieloma badaniami empirycznymi np. dotyczącymi składu galaktyk, promieniowania kosmicznego czy zachowania atomów przy skrajnie wysokich energiach. Myślisz, że po co buduje się coraz mocniejsze akceleratory cząstek i wykłada na to miliardy dolarów? Właśnie po to, by potwierdzać lub obalać teorie naukowe i tym samym prowadzić do postępu wiedzy.Swoją drogą, ciekaw jestem jaki procent osób mających jakieś zdanie na temat Wielkiego Wybuchu (tzn. "wierzących" w niego lub też nie) ma jakiekolwiek pojęcie np. na temat pierwotnej nukleosyntezy. Tak to już jest z nami ludźmi, że zajmujemy jakieś stanowiska na temat rzeczy, o których nie mamy pojęcia
A co tutaj za pojęcie można mieć, jak wszystko to są wymysły z palca wyssane i wszystko to to tylko hipotezy.
a jak tam z darwinem i jego teorią?Większość hipotez naukowych opiera się na danych potwierdzonych wieloma badaniami empirycznymi np. dotyczącymi składu galaktyk, promieniowania kosmicznego czy zachowania atomów przy skrajnie wysokich energiach. Myślisz, że po co buduje się coraz mocniejsze akceleratory cząstek i wykłada na to miliardy dolarów? Właśnie po to, by potwierdzać lub obalać teorie naukowe i tym samym prowadzić do postępu wiedzy.Swoją drogą, ciekaw jestem jaki procent osób mających jakieś zdanie na temat Wielkiego Wybuchu (tzn. "wierzących" w niego lub też nie) ma jakiekolwiek pojęcie np. na temat pierwotnej nukleosyntezy. Tak to już jest z nami ludźmi, że zajmujemy jakieś stanowiska na temat rzeczy, o których nie mamy pojęcia
A co tutaj za pojęcie można mieć, jak wszystko to są wymysły z palca wyssane i wszystko to to tylko hipotezy.
Mało co jest tak dobrze potwierdzone i oparło się tylu próbom falsyfikacji, jak właśnie teoria ewolucji. Oczywiście i tu są w pewnych kwestiach zdania podzielone, ale dotyczą one szczegółów, nie prawdziwości samej teorii.Istnienie ewolucji to fakt, a negowanie tego faktu to tylko i wyłącznie przejaw skrajnej ignorancji.
Istnienie ewolucji to fakt, a negowanie tego faktu to tylko i wyłącznie przejaw skrajnej ignorancji.:lol: Siadaj, jedynka z wykrzyknikiem. Jutro masz przyjść z rodzicami.
W 150 lat po teorii Kopernika wielu wciąż sądziło, że Słońce obraca się wokół Ziemi. Podobnie jest i teraz z teorią ewolucji. Przykre to, ale co zrobić.
Master z cyklu: nie mam pojęcia o czym mówię, więc się wypowiem.
Tak czy siak się "nie dowiemy" jak powstał wszechświat, nigdy.(http://s3.amazonaws.com/rapgenius/tumblr_lryw5nTmQC1r34zkwo1_500.jpg)
Master z cyklu: nie mam pojęcia o czym mówię, więc się wypowiem.
Hawking się znalazł :lol: Pewnie swoją wiedzę wyciągasz z serialu "The Big Bang Theory"
Zarówno pomysł stworzenia świata przez boga, jak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ). Równie dobrze, za parę lat może się okazać, że wielki wybuch to była największa pomyłka w kosmologi XX-XXI wieku. Tak czy siak się "nie dowiemy" jak powstał wszechświat, nigdy.
jak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ).Nie, nie jest hipotezą. Teoria wielkiego wybuchu jest Teorią, tak samo jak teoria względności, teoria atomu, teoria ewolucji etc. Nikt jak do tej pory nie przedstawił lepszej teorii od TWW podobnie jak nikt nie wymyślił lepszej teorii grawitacji niż teoria względności. Równie dobrze można powiedzieć że cała medycyna to tylko hipotezy.
Oho, "tylko teoria". Nawet nie wiesz czym jest teoria naukowa, a przychodzisz się wymądrzać, no ja pier**lęleszka się ignoruje. On i tak pewnie teraz pijany siedzi i nic nie zrozumie z tego co czyta.
Równie dobrze, za parę lat może się okazać, że wielki wybuch to była największa pomyłka w kosmologi XX-XXI wieku.drobne szczegóły się mogą zmienić(szczególnie te dotyczące bardzo młodego wszechświata jak np inflacja), ale teoria jako całość to bardzo mało prawdopodobne. Teoria stanu stacjonarnego upadła. Innych możliwości praktycznie nie ma.
no, biblijna. Znasz inną ewe co mogła zdradzić adama?
Cytujjak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ).Nie, nie jest hipotezą. Teoria wielkiego wybuchu jest Teorią, tak samo jak teoria względności, teoria atomu, teoria ewolucji etc. Nikt jak do tej pory nie przedstawił lepszej teorii od TWW podobnie jak nikt nie wymyślił lepszej teorii grawitacji niż teoria względności. Równie dobrze można powiedzieć że cała medycyna to tylko hipotezy.
Cytujjak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ).Nie, nie jest hipotezą. Teoria wielkiego wybuchu jest Teorią, tak samo jak teoria względności, teoria atomu, teoria ewolucji etc. Nikt jak do tej pory nie przedstawił lepszej teorii od TWW podobnie jak nikt nie wymyślił lepszej teorii grawitacji niż teoria względności. Równie dobrze można powiedzieć że cała medycyna to tylko hipotezy.
Dokładnie tak. Hipotezą może być ciemna energia np.
Oczywiście są jeszcze spory, bo równie dobrze mogło być zderzenie dwóch wszechświatów, a my nie wiemy co było przed.
Początku może nie odkryjemy, bo mogło nie być czasu :)
No widzisz Shard, mówię że zazwyczaj ateiści nie mają pojęcia o nauce a udają że coś wiedzą zabierając głos :D Nie wszyscy oczywiście, POK się zna, ale reszta...Cytujjak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ).Nie, nie jest hipotezą. Teoria wielkiego wybuchu jest Teorią, tak samo jak teoria względności, teoria atomu, teoria ewolucji etc. Nikt jak do tej pory nie przedstawił lepszej teorii od TWW podobnie jak nikt nie wymyślił lepszej teorii grawitacji niż teoria względności. Równie dobrze można powiedzieć że cała medycyna to tylko hipotezy.
Dokładnie tak. Hipotezą może być ciemna energia np.
Oczywiście są jeszcze spory, bo równie dobrze mogło być zderzenie dwóch wszechświatów, a my nie wiemy co było przed.
Teorii jest cała masa, o powstaniu wszechświata, o tym co jest poza granicami naszego wszechświata, o tym czym są czarne dziury, bozon higgsa, wspomiana przez ciebie czarna energia itd. Teoria wielkiego wybuchu jest najbardziej rozpowrzechbniona, ale jest jedna z masy teorii. IMO. jeszcze jesteśmy zbyt mało rozwinięci żeby móc pojąć jak działa wrzechświat, nie wspominając o odkrywaniu jego początków. Trzeba też pamietać że takie dziedziny jak fizyka kwantowa, często podważają zasady tradycyjne fizyki, a ta stoii za teoria wielkiego wybuchu.
No widzisz Shard, mówię że zazwyczaj ateiści nie mają pojęcia o nauce a udają że coś wiedzą zabierając głos :D Nie wszyscy oczywiście, POK się zna, ale reszta...Cytujjak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ).Nie, nie jest hipotezą. Teoria wielkiego wybuchu jest Teorią, tak samo jak teoria względności, teoria atomu, teoria ewolucji etc. Nikt jak do tej pory nie przedstawił lepszej teorii od TWW podobnie jak nikt nie wymyślił lepszej teorii grawitacji niż teoria względności. Równie dobrze można powiedzieć że cała medycyna to tylko hipotezy.
Dokładnie tak. Hipotezą może być ciemna energia np.
Oczywiście są jeszcze spory, bo równie dobrze mogło być zderzenie dwóch wszechświatów, a my nie wiemy co było przed.
Teorii jest cała masa, o powstaniu wszechświata, o tym co jest poza granicami naszego wszechświata, o tym czym są czarne dziury, bozon higgsa, wspomiana przez ciebie czarna energia itd. Teoria wielkiego wybuchu jest najbardziej rozpowrzechbniona, ale jest jedna z masy teorii. IMO. jeszcze jesteśmy zbyt mało rozwinięci żeby móc pojąć jak działa wrzechświat, nie wspominając o odkrywaniu jego początków. Trzeba też pamietać że takie dziedziny jak fizyka kwantowa, często podważają zasady tradycyjne fizyki, a ta stoii za teoria wielkiego wybuchu.
No widzisz Shard, mówię że zazwyczaj ateiści nie mają pojęcia o nauce a udają że coś wiedzą zabierając głos :D Nie wszyscy oczywiście, POK się zna, ale reszta...Cytujjak i pomysł wielkiego wybuchu to tylko hipotezy. (nie zmienia to faktu, że ta druga jest dużo bardziej "prawdopodobna" i więcej za tym przemawia ).Nie, nie jest hipotezą. Teoria wielkiego wybuchu jest Teorią, tak samo jak teoria względności, teoria atomu, teoria ewolucji etc. Nikt jak do tej pory nie przedstawił lepszej teorii od TWW podobnie jak nikt nie wymyślił lepszej teorii grawitacji niż teoria względności. Równie dobrze można powiedzieć że cała medycyna to tylko hipotezy.
Dokładnie tak. Hipotezą może być ciemna energia np.
Oczywiście są jeszcze spory, bo równie dobrze mogło być zderzenie dwóch wszechświatów, a my nie wiemy co było przed.
Teorii jest cała masa, o powstaniu wszechświata, o tym co jest poza granicami naszego wszechświata, o tym czym są czarne dziury, bozon higgsa, wspomiana przez ciebie czarna energia itd. Teoria wielkiego wybuchu jest najbardziej rozpowrzechbniona, ale jest jedna z masy teorii. IMO. jeszcze jesteśmy zbyt mało rozwinięci żeby móc pojąć jak działa wrzechświat, nie wspominając o odkrywaniu jego początków. Trzeba też pamietać że takie dziedziny jak fizyka kwantowa, często podważają zasady tradycyjne fizyki, a ta stoii za teoria wielkiego wybuchu.
Ale ja nie jestem ateistą....
uff, czyli jednak LoNdEk nie obciąża konta ateistów.
LOLno, biblijna. Znasz inną ewe co mogła zdradzić adama?
LOL...strasznie głupie pytanie.
A co do poprzedniego, Tak, biblijna Ewa mogła zdradzić Adama, wszak biblia podaje, że to byli pierwsi ludzie, nie jedyni. Chyba wczesniejsze teksy żydowskie dokładniej to opisują.
LOLno, biblijna. Znasz inną ewe co mogła zdradzić adama?
LOL...strasznie głupie pytanie.
A co do poprzedniego, Tak, biblijna Ewa mogła zdradzić Adama, wszak biblia podaje, że to byli pierwsi ludzie, nie jedyni. Chyba wczesniejsze teksy żydowskie dokładniej to opisują.
teoretycznie nie mogła ale niektórzy ludzie uważają, ze człowiek pochodzi od małpy.
Widzisz ja za młodu czytałem ksiązki, ty za młodu robiłeś kolorowanki a potem nastał internet.
Taka tam różnica.
no, biblijna. Znasz inną ewe co mogła zdradzić adama?Odnośnie tej innej Ewki:
W wyniku porównywania DNA mitochondriów pochodzących od ludzi różnych grup etnicznych stwierdzono, że każdy żeński rodowód można ostatecznie sprowadzić do pojedynczej kobiety, mitochondrialnej Ewy. Obliczono, na podstawie podobieństw sekwencji genów, że ta Ewa mitochondrialna żyła około 143 – 200 tys. lat temu w Afryce[5]. Kobiety tej nie należy uważać za pramatkę ludzkości, bo współcześnie z nią żyło jeszcze wiele innych kobiet i mężczyzn, po których dziedziczymy geny jądrowe.https://pl.wikipedia.org/wiki/Mitochondrialna_Ewa
no, biblijna. Znasz inną ewe co mogła zdradzić adama?Odnośnie tej innej Ewki:CytujW wyniku porównywania DNA mitochondriów pochodzących od ludzi różnych grup etnicznych stwierdzono, że każdy żeński rodowód można ostatecznie sprowadzić do pojedynczej kobiety, mitochondrialnej Ewy. Obliczono, na podstawie podobieństw sekwencji genów, że ta Ewa mitochondrialna żyła około 143 – 200 tys. lat temu w Afryce[5]. Kobiety tej nie należy uważać za pramatkę ludzkości, bo współcześnie z nią żyło jeszcze wiele innych kobiet i mężczyzn, po których dziedziczymy geny jądrowe.https://pl.wikipedia.org/wiki/Mitochondrialna_Ewa
weź pok przestań, bo jak do leszke dotrze, że pochodzi od murzyna, to zawał.
O czym tu mowa, sam Hawking przeciez wycofuje sie z darwinowskich teorii ze Boga nie ma.Można jaśniej?
:lol: jaki ty durny jesteś.Widzisz ja za młodu czytałem ksiązki, ty za młodu robiłeś kolorowanki a potem nastał internet.
Taka tam różnica.
Czytac ksiazki moze kazdy, sztuka polega na czytaniu tych odpowiednich I rozumieniu tego co sie czyta, w twoim wypadku widze, ze zaliczyles faila w obu kategoriach. Fanem kolorowanek nigdy nie bylem. Zauwazylem, ze nie masz zdolnosci odpowiadania na pytania (nie tylko moje)...ciekawe.
weź pok przestań, bo jak do leszke dotrze, że pochodzi od murzyna, to zawał.gorzej jak odkryje, ze Twój dziad kłaniał sie w pas mojemu. Wtedy mi może dopiero odpierdolic :P
:lol: jaki ty durny jesteś.Widzisz ja za młodu czytałem ksiązki, ty za młodu robiłeś kolorowanki a potem nastał internet.
Taka tam różnica.
Czytac ksiazki moze kazdy, sztuka polega na czytaniu tych odpowiednich I rozumieniu tego co sie czyta, w twoim wypadku widze, ze zaliczyles faila w obu kategoriach. Fanem kolorowanek nigdy nie bylem. Zauwazylem, ze nie masz zdolnosci odpowiadania na pytania (nie tylko moje)...ciekawe.
Dobra czyje to konto przyznawać sie poj**y :lol:weź pok przestań, bo jak do leszke dotrze, że pochodzi od murzyna, to zawał.gorzej jak odkryje, ze Twój dziad kłaniał sie w pas mojemu. Wtedy mi może dopiero odpierdolic :P
Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
nom, wiec co w związku z tym?Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
Po co mi wymówki, ja stoje twardo za tym co napisalem. Pozwól, ze uswiadomie ci, ze problemem jest twoj kompletny brak zrozumienia czegokolwiek co jest poza twoją wizją swiata.
nom, wiec co w związku z tym?Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
Po co mi wymówki, ja stoje twardo za tym co napisalem. Pozwól, ze uswiadomie ci, ze problemem jest twoj kompletny brak zrozumienia czegokolwiek co jest poza twoją wizją swiata.
TAK ?nom, wiec co w związku z tym?Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
Po co mi wymówki, ja stoje twardo za tym co napisalem. Pozwól, ze uswiadomie ci, ze problemem jest twoj kompletny brak zrozumienia czegokolwiek co jest poza twoją wizją swiata.
My chyba mówimy w różnych językach. O jakie "pierdolamento" dokładnie ci chodzi? Czy może uwasz, ze wszystko co wklejam to "pierdolamento".
TAK ?nom, wiec co w związku z tym?Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
Po co mi wymówki, ja stoje twardo za tym co napisalem. Pozwól, ze uswiadomie ci, ze problemem jest twoj kompletny brak zrozumienia czegokolwiek co jest poza twoją wizją swiata.
My chyba mówimy w różnych językach. O jakie "pierdolamento" dokładnie ci chodzi? Czy może uwasz, ze wszystko co wklejam to "pierdolamento".
Lewactwa niestety nie da się chyba wyleczyć.
Lewactwa niestety nie da się chyba wyleczyć.
Idąc twoim tokiem rozumowania..pedalstwo też można leczyć?TAK ?nom, wiec co w związku z tym?Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
Po co mi wymówki, ja stoje twardo za tym co napisalem. Pozwól, ze uswiadomie ci, ze problemem jest twoj kompletny brak zrozumienia czegokolwiek co jest poza twoją wizją swiata.
My chyba mówimy w różnych językach. O jakie "pierdolamento" dokładnie ci chodzi? Czy może uwasz, ze wszystko co wklejam to "pierdolamento".
Czyli poprostu nie jestes w stanie pojac/przetworzyc prostych informacji. Potwierdza to co inni mowia o tobie....wiesz, ze to mozna leczyc?!
Idąc twoim tokiem rozumowania..pedalstwo też można leczyć?TAK ?nom, wiec co w związku z tym?Lepiej sobie znajdz wymówke na to pierdolamento co tu wklejasz.
Po co mi wymówki, ja stoje twardo za tym co napisalem. Pozwól, ze uswiadomie ci, ze problemem jest twoj kompletny brak zrozumienia czegokolwiek co jest poza twoją wizją swiata.
My chyba mówimy w różnych językach. O jakie "pierdolamento" dokładnie ci chodzi? Czy może uwasz, ze wszystko co wklejam to "pierdolamento".
Czyli poprostu nie jestes w stanie pojac/przetworzyc prostych informacji. Potwierdza to co inni mowia o tobie....wiesz, ze to mozna leczyc?!
:shifty:
Z hetero mozna zrobic homo jak i na odwrót.:o
Na głupotę to masz np. szkołę panie londku.Nie jeden debil skończył studia, a liceum prawie każdy.
Jesli przez pedalstwo rozumiesz homoseksualizm, to nie, nie mozna, bo to nie jest choroba....ale tak jak kazde zachowanie, pociąg seksualny mozna u czlowieka ukształować w odpowiednich warunkach. Z hetero mozna zrobic homo jak i na odwrót. Normalego czlowieka mozna "zmusic" do morderstwa czy tortur, zmieniając go tym samym w "potwora". Ludzie są bardziej "plastyczni" niz sie większości wydaje. ....Tylko na głupote nie ma lekarstwa.ok
Na głupotę to masz np. szkołę panie londku.Nie jeden debil skończył studia, a liceum prawie każdy.
Na głupotę to masz np. szkołę panie londku.Nie jeden debil skończył studia, a liceum prawie każdy.
Nawet jak ktoś nic nie robił, to się chociaż osłuchał na lekcjach. Tak czy siak już widzę, jak poziom "głupoty" jest taki sam miedzy "debilem" z liceum, a "debilem" co nie był nigdy w życiu w szkole.
Psycholog społeczny Brian Nosek, dyrektor Center for Open Science w Virginii oraz 269 innych naukowców postanowili zweryfikować dane z 98 artykułów opublikowanych w 3 różnych pismach specjalistycznych. Uczeni chcieli sprawdzić, czy na podstawie opisanych eksperymentów dojdą do takich samych wniosków jak autorzy oryginalnych badań.http://www.wykop.pl/ramka/2729395/wiekszosci-badan-psychologicznych-nie-udaje-sie-powtorzyc/
Próby powtórzenia badań i uzyskania podobnych wyników generalnie spaliły na panewce. Na 100 prób - dwa badania były niezależnie testowane przez dwa różne zespoły - odtworzono jedynie 39 badań. Wynik 39% to subiektywna ocena badaczy co do tego, czy udało się eksperyment powtórzyć. Uczeni wykorzystali też metody statystyczne do oceny, czy badania przyniosły istotne rezultaty. O ile w autorzy oryginalnych eksperymentów aż w 97% twierdzili, że uzyskali znaczące wyniki, to autorzy obecnych studiów uzyskali takie wyniki zaledwie w 36% przypadków.
Nosek mówi, że nie ma sposobu, by na podstawie samego artykułu ocenić, czy uzyskane wyniki są prawdziwe czy nie. Błędy mogą istnieć zarówno w pracy oryginalnej, jak i w jej powtórzeniu. Mogą też istnieć ważne czynniki, które zaburzają jedną lub drugą pracę. Jednak projekt przeprowadzony przez Noska i jego kolegów dowodzi, że w psychologicznych pismach naukowych publikowane są badania, które nie przechodzą pozytywnie testu sprawdzającego ich wiarygodność. Zdaniem Noska istnieje potrzeba badań sprawdzających inne badania. Obecnie niemal nikt nie przeznacza funduszy na tego typu działania.
Badania Noska to część Reproducibility Project, który rozpoczęto w 2011 roku w związku z ujawnionym skandalem dotyczącym fałszowania statystyk podczas badań psychologicznych. John Ioannidis, epidemiolog ze Stanford University mówi, że prawdziwy odsetek błędnych prac może przekraczać 80%. Dzieje się tak, gdyż twórcy Reproducibility Project skupiają się wyłącznie na pracach publikowanych w poważanych pismach, autorzy oryginalnych badań ściśle z nimi współpracują, a badacze próbujący odtworzyć prace innych skupiają się głównie na tych eksperymentach, w których wykorzystano stosunkowo proste metody. Powinniśmy wykorzystać ten projekt to poprawy sytuacji, a nie do lamentowania nad nią. Sam fakt, że naukowcy współpracują na tak szeroką skalę wskazuje, iż naprawdę dążą do poprawienia sytuacji, stwierdza Ioannidis.
Z kolei Andrew Gelman, statystyk z Columbia University podkreśla, że testy Noska są wyjątkowo cenne. Po raz pierwszy bowiem wzięto pod uwagę tak dużą liczbę eksperymentów. Dotychczas podobne sprawdzenia były wykonywane na małych próbkach lub też posługiwano się symulacjami statystycznymi.
Sam Nosek podkreśla, że jego celem nie jest potępianie autorów poszczególnych prac, ale wskazanie, jak wiele błędów i niedociągnięć pojawia się w publikacjach psychologicznych. Istnieje na przykład ryzyko, że eksperymenty nudne, ale prawdziwe, nie zostaną opublikowane czy też, że do publikacji trafią interesujące prace, z których wnioski wyciągnięto nie na podstawie eksperymentów, a analiz statystycznych, często próbując różnych metod, by właśnie takie sensacyjne wyniki uzyskać.
Proste że ta cała psychologia, to dęty lewacki bełkot, ale mi odkrycie.nom, zawsze tak pisałem na forumie.
Czasami różnica między psychologiem, a egzorcysta jest niewielka. Jeden i drugi przypominają szamanów.Różnica jest taka, ze jeden jest darmozjadem.
Czasami różnica między psychologiem, a egzorcysta jest niewielka. Jeden i drugi przypominają szamanów.
Psychologia prędzej spali się na stosie niż uzna duchowość za coś realnego.
Gdzieś w internetach można poczytać o twojej wierze?
III wojna światowa według Nostradamusa: potężne islamskie hordy spustoszą Europę, ale Polska przetrwa:lol:
Gdzieś w internetach można poczytać o twojej wierze?
Nawet jeśli, to nie byłbyś zainteresowany. ;)
Gdzieś w internetach można poczytać o twojej wierze?
Nawet jeśli, to nie byłbyś zainteresowany. ;)
Jestem
Gdzieś w internetach można poczytać o twojej wierze?
Nawet jeśli, to nie byłbyś zainteresowany. ;)
Jestem
Poczytaj dokładnie ten temat. ;)
I dzięki za te teksty POK, leci plus. Jutro akurat mam obronę i egzamin licencjacki, a wśród 80 tematów jest kilka z filozofii umysłu, w tym o redukcjonistyczne teorie umysłu 8) także miło się te tematy odświeżało i zmotywowało to do dalszego powtarzania. Tak na marginesie, trochę dziwi fakt że nie wspomniałeś nic o modnej ostatnio superweniencji - nie przepadasz?Pracę pisałem w 2011 roku o ile mnie pamięć nie myśli. Trochę czasu już upłynęło, a wszystkim też nie mogłem się zajmować (najwięcej miejsca i tak poświęciłem Kartezjuszowi). Coś mi się kołata po umyśle ten termin superweniencja. Nie jest to coś podobnego do emergencji? O emergencji pisałem trochę, bo na tym opiera się właśnie naturalizm biologiczny Searla. Zresztą obecnie większość kognitywistów patrzy na relację mózgu z umysłem właśnie w podobny sposób (umysł jest pochodną mózgu, tak jak np. związki chemiczne są pochodną atomów).
Nie możesz po prostu podać jakąś nazwę albo dać jakiś link, gdzie można na ten temat poczytać? Czemu się tak przed tym wzbraniasz?Pewnie dlatego, że ja już mu swego czasu mocno męczyłem bułę ;)
POK - dla mnie świadomość, to uświadomienie sobie bycia Świadomym. To znaczy, kiedy jesteś 'wycentrowany' do punktu, w którym robisz to co masz do zrobienia, nie pytając tylko robiąc to. Po prostu działasz Świadomie.Rozumiem, że świadomość przez wielkie "Ś" oznacza coś więcej niż po prostu świadomość :angel:
mi się wydaje, że kwestia czasu. dobierzemy się do mózgu na odpowiednio elementarnym poziomie i okaże się gdzie ta cała świadomość siedzi. tak w ogóle, co to jest świadomość? czy to jest "jednostka sterująca"? czy jest to element/zbiór elementów mózgu odpowiedzialnych za naszą decyzyjność: teraz jem, teraz się myję, teraz idę spać (wyłączam świadomość), teraz myślę o niebieskich migdałach.
jeżeli tak, to kwestią czasu jest poznanie procesów fizyko-chemicznych odpowiedzialnych za ten proces.
mi się wydaje, że kwestia czasu. dobierzemy się do mózgu na odpowiednio elementarnym poziomie i okaże się gdzie ta cała świadomość siedzi. tak w ogóle, co to jest świadomość? czy to jest "jednostka sterująca"? czy jest to element/zbiór elementów mózgu odpowiedzialnych za naszą decyzyjność: teraz jem, teraz się myję, teraz idę spać (wyłączam świadomość), teraz myślę o niebieskich migdałach.Polecę trochę górnolotnie.
jeżeli tak, to kwestią czasu jest poznanie procesów fizyko-chemicznych odpowiedzialnych za ten proces.
mi się wydaje, że kwestia czasu. dobierzemy się do mózgu na odpowiednio elementarnym poziomie i okaże się gdzie ta cała świadomość siedzi. tak w ogóle, co to jest świadomość? czy to jest "jednostka sterująca"? czy jest to element/zbiór elementów mózgu odpowiedzialnych za naszą decyzyjność: teraz jem, teraz się myję, teraz idę spać (wyłączam świadomość), teraz myślę o niebieskich migdałach.Polecę trochę górnolotnie.
jeżeli tak, to kwestią czasu jest poznanie procesów fizyko-chemicznych odpowiedzialnych za ten proces.
W moim mniemaniu to jest Całość Świadomości.
dyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»
nie było mowy o tym co ja wiem, jakie książki czytam i czy jestem ekspertem.
nie było też mowy o tym co wiemy, tylko o tym czy czegoś nie wiemy i czy są jeszcze obszary do poznania, co jest pewne i ja nie zgadzam się z tym, że ludzki umysł nie może tego objąć.
Masz definicję prosto z PWN:Chcesz przez to powiedzieć, ze ty cokolwiek wnosisz?Cytujdyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»
Zresztą, już udowadniałeś nieraz, że jesteś na zbyt niskim poziomie żeby cokolwiek sensownego wprowadzić do jakiejkolwiek dyskusji o sprawach światopoglądowych / politycznych / naukowych, więc nie wiem po co po raz kolejny ujadasz bezsensownie.
Masz definicję prosto z PWN:Chcesz przez to powiedzieć, ze ty cokolwiek wnosisz?Cytujdyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»
Zresztą, już udowadniałeś nieraz, że jesteś na zbyt niskim poziomie żeby cokolwiek sensownego wprowadzić do jakiejkolwiek dyskusji o sprawach światopoglądowych / politycznych / naukowych, więc nie wiem po co po raz kolejny ujadasz bezsensownie.
Shard tylko pierdnie sobie w twarz swoim lewactwem raz na jakiś czas. Ot i cała jego działalność.
Nie czytałem twoich 5 ostatnich postów, opinie na twój temat zderzyłem już sobie wyrobić, nie uwłaczając nie mam czasu na to. Ale lewactwo jest w każdym poście twierdzisz że ktoś nie jest w stanie czegoś zrozumieć a ty jesteś- klasyczne lewactwo.
nie było mowy o tym co ja wiem, jakie książki czytam i czy jestem ekspertem.
nie było też mowy o tym co wiemy, tylko o tym czy czegoś nie wiemy i czy są jeszcze obszary do poznania, co jest pewne i ja nie zgadzam się z tym, że ludzki umysł nie może tego objąć.
Ale to co wiemy właśnie świadczy o tym że mamy większe pojęcie na temat świadomości, niż ty zdajesz się to sugerować. Także jest to bezpośrednio związane z tematem.
Typowy lewak zarzuca swoje własne przywary innym.Nie czytałem twoich 5 ostatnich postów, opinie na twój temat zderzyłem już sobie wyrobić, nie uwłaczając nie mam czasu na to. Ale lewactwo jest w każdym poście twierdzisz że ktoś nie jest w stanie czegoś zrozumieć a ty jesteś- klasyczne lewactwo.
Jakie lewactwo? Przecież to totalne zaprzeczenie lewactwa. Lewactwo to by było wtedy, gdybym uważał, że wszyscy jesteśmy równi. A ja wręcz wprost mówię o tym, że leszke nie ma startu do mnie czy do większości osób wypowiadających się na tym forum.
nie było mowy o tym co ja wiem, jakie książki czytam i czy jestem ekspertem.
nie było też mowy o tym co wiemy, tylko o tym czy czegoś nie wiemy i czy są jeszcze obszary do poznania, co jest pewne i ja nie zgadzam się z tym, że ludzki umysł nie może tego objąć.
Ale to co wiemy właśnie świadczy o tym że mamy większe pojęcie na temat świadomości, niż ty zdajesz się to sugerować. Także jest to bezpośrednio związane z tematem.
ja się zgadzam, że tajemnic jest coraz mniej. nie sugerowałem też jakiegokolwiek stanu wiedzy. pok to dobrze określił, pytanie z gatunku bardzo trudnych. nie wydaje mi się aby jakaś bliżej nieokreślona ułomność mózgu do ogarniania rzeczy nie pozwoli nam jednego dnia odpowiedzieć na te ciężkie pytania, w tym te o świadomości. tym samym stwierdzenie, że mózg znamy na poziomie elementarnym, jest górnolotne.
Typowy lewak zarzuca swoje własne przywary innym.
Istnienie ewolucji to fakt, a negowanie tego faktu to tylko i wyłącznie przejaw skrajnej ignorancji.
Istnienie ewolucji to fakt, a negowanie tego faktu to tylko i wyłącznie przejaw skrajnej ignorancji.
Ewolucja jest teorią przyjmowanie jej jako fakt jest przejawem skrajnej ignorancji. Zaznaczam że ja wierze w teorie ewolucji, ale mogę się mylić.
Teoria naukowa to również teoria.
tu się zgodzę, że istnieje możliwość nieogarnięcia tematu na poziomie biologicznym. umiemy jednak tworzyć narzędzia i przy znajomości podstaw, czasem mniej, czasem bardziej skomplikowanych, potrafimy rozumieć i przewidywać wyniki procesów (mniej i bardziej dokładnie) o podobnych częstotliwościach i skomplikowaniu. chodzi właśnie o poznanie tych podstaw.
Nie waż się nazywać mnie lewakiem bo spotkamy się w sądzie.
Ja mam ku temu podstawy, ale nie wiedziałem że to jest dla ciebie obraźliwe.
Nie waż się nazywać mnie lewakiem bo spotkamy się w sądzie.:lol:
Ale co chcesz powiedzieć że nie jesteś lewakiem? Że masz poglądy prawicowe? Jakie masz podstawy żeby nazywać mnie lewakiem? Zdajesz sobie sprawę z wagi słów których używasz?Ja mam ku temu podstawy, ale nie wiedziałem że to jest dla ciebie obraźliwe.
No ja mam ku temu podstawy równie dobre jak i ty, także nie wiem o co ci chodzi
ja bym się nie zdziwił wielce, jakby świadomość była swego rodzaju "hałasem", efektem ubocznym, wcale niezamierzonym, procesów zachodzących w mózgu. przynajmniej jest to jedną z opcji ;)Jest to wciąż jedna z rozpatrywanych opcji, chociaż coraz częściej uznaje się ją za wątpliwą. Wszyscy czujemy, że nasze poczucie bycia świadomym przekłada się na działanie. Nie myślimy o sobie jak o biernych obserwatorach zamkniętych w maszynie. Będąc świadomym możemy lepiej skupić się na problemie i lepiej trenować nowe zdolności. Czym lepiej opanujemy daną umiejętność, tym możemy poświęcać jej mniej świadomości.
Ale co chcesz powiedzieć że nie jesteś lewakiem? Że masz poglądy prawicowe?Ja mam ku temu podstawy, ale nie wiedziałem że to jest dla ciebie obraźliwe.
No ja mam ku temu podstawy równie dobre jak i ty, także nie wiem o co ci chodzi
Mózg jest strukturą dynamiczną i całościową. Może jednak istnieje coś na kształt "głównej jednostki sterującej". Damasio postuluje, że w pniu mózgu (czyli najstarszej ewolucyjnie jego części - posiadają ją np. gady) istnieje miejsce, którego uszkodzenie prowadzi do stanu permanentnej śpiączki, kiedy uszkodzenie obszaru obok, prowadzi do paraliżu całego ciała, ale nie dotyka umysłu (mówi o tym chociażby w wykładzie TED, który wyżej podlinkowałem). Można więc by uznać, że ta część pnia mózgu jest czymś w rodzaju głównego ośrodka sterowania, bo bez niej przestajemy wymieniać informacje z pozostałymi częściami mózgu i popadamy w bierną nieświadomość.
Lewak mówi że wszyscy są równi, ale siebie ma za równiejszego. Lewak na poziomie świadomości jest za równością, a na poziomie podświadomości wszystko ma być jak on chce.
Na prawdę nie przeginaj bo zaraz zdejme pasa. Ponawiam pytanie odżegnujesz się od lewactwa? Masz poglądy prawicowe?
hmm, dziwnym jest aby kilku użytkowników zarzucało mi to samo.Tylko nigdy nie zbiorą sie wszyscy razem.Masz definicję prosto z PWN:Chcesz przez to powiedzieć, ze ty cokolwiek wnosisz?Cytujdyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»
Zresztą, już udowadniałeś nieraz, że jesteś na zbyt niskim poziomie żeby cokolwiek sensownego wprowadzić do jakiejkolwiek dyskusji o sprawach światopoglądowych / politycznych / naukowych, więc nie wiem po co po raz kolejny ujadasz bezsensownie.
Chcę powiedzieć, że i tak nie jesteś w stanie zrozumieć większości wypowiedzi w tych dyskusjach, więc nie jesteś w stanie ocenić tego, które z nich cokolwiek wnoszą. Równie dobrze można sześcioletniemu dziecku dać do przeczytania "Krytykę czystego rozumu" Kanta i poprosić o ocenę.
hmm, dziwnym jest aby kilku użytkowników zarzucało mi to samo.Tylko nigdy nie zbiorą sie wszyscy razem.Masz definicję prosto z PWN:Chcesz przez to powiedzieć, ze ty cokolwiek wnosisz?Cytujdyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»
Zresztą, już udowadniałeś nieraz, że jesteś na zbyt niskim poziomie żeby cokolwiek sensownego wprowadzić do jakiejkolwiek dyskusji o sprawach światopoglądowych / politycznych / naukowych, więc nie wiem po co po raz kolejny ujadasz bezsensownie.
Chcę powiedzieć, że i tak nie jesteś w stanie zrozumieć większości wypowiedzi w tych dyskusjach, więc nie jesteś w stanie ocenić tego, które z nich cokolwiek wnoszą. Równie dobrze można sześcioletniemu dziecku dać do przeczytania "Krytykę czystego rozumu" Kanta i poprosić o ocenę.
Nowa teoria chyba z tego bedzie :lol:?
Dlatego dałem to wyrażenie w cudzysłów. Na razie nawet ciężko ze 100% określić czy świadomość posiada funkcje sterujące, czy bycie świadomym pomaga w kierowaniu naszymi działaniami, czy nie jest to tylko objaw pracy mózgu. Jeśli jednak świadomość pomaga nam kierować swoim życiem, to ośrodek w którym mieści się podstawa świadomości jest w pewnym sensie naszym ośrodkiem sterowania czy zarządzania - bez niego tracimy kontrolę nad pozostałymi funkcjami mózgu (np. widzeniem, słyszeniem, itd.).CytujMózg jest strukturą dynamiczną i całościową. Może jednak istnieje coś na kształt "głównej jednostki sterującej". Damasio postuluje, że w pniu mózgu (czyli najstarszej ewolucyjnie jego części - posiadają ją np. gady) istnieje miejsce, którego uszkodzenie prowadzi do stanu permanentnej śpiączki, kiedy uszkodzenie obszaru obok, prowadzi do paraliżu całego ciała, ale nie dotyka umysłu (mówi o tym chociażby w wykładzie TED, który wyżej podlinkowałem). Można więc by uznać, że ta część pnia mózgu jest czymś w rodzaju głównego ośrodka sterowania, bo bez niej przestajemy wymieniać informacje z pozostałymi częściami mózgu i popadamy w bierną nieświadomość.
Ale w jakim sensie miałaby to być "główna jednostka sterująca"? Co najwyżej mogłoby to świadczyć o tym, że jest to ośrodek przepływu informacji niezbędnych dla świadomości, nie ma tu żadnego sterowania.
Najprędzej jako główną jednostkę dowodzącą można by określić płat czołowy, bo z tym obszarem jest powiązanych najwięcej funkcji które kojarzymy ze świadomością. Ale nie można go tak określić, bo to nie jest jednorodna struktura.
aha i jak to sie leczy?hmm, dziwnym jest aby kilku użytkowników zarzucało mi to samo.Tylko nigdy nie zbiorą sie wszyscy razem.Masz definicję prosto z PWN:Chcesz przez to powiedzieć, ze ty cokolwiek wnosisz?Cytujdyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»
Zresztą, już udowadniałeś nieraz, że jesteś na zbyt niskim poziomie żeby cokolwiek sensownego wprowadzić do jakiejkolwiek dyskusji o sprawach światopoglądowych / politycznych / naukowych, więc nie wiem po co po raz kolejny ujadasz bezsensownie.
Chcę powiedzieć, że i tak nie jesteś w stanie zrozumieć większości wypowiedzi w tych dyskusjach, więc nie jesteś w stanie ocenić tego, które z nich cokolwiek wnoszą. Równie dobrze można sześcioletniemu dziecku dać do przeczytania "Krytykę czystego rozumu" Kanta i poprosić o ocenę.
Nowa teoria chyba z tego bedzie :lol:?
Jasne, że będzie, co ma nie być. Na moje oko to objawy schizofrenii paranoidalnej w postaci urojeń prześladowczych. Tzn. urojenie sobie spisku o treści "ci co uważają mnie za głąba to tak naprawdę jedna i ta sama osoba, tylko pisząca z różnych kont!"
Masz rację. Tylko mi chodzi właśnie o świadome kontrolowanie własnych zachowań, kierowanie nimi w sposób świadomy. Możliwe, że istnieje jakiś ośrodek, który w dużo większym stopniu niż inne odpowiada za świadome "sterowanie" naszym ciałem. Nie da się tego wykluczyć. Może ten sam ośrodek jest jednocześnie wtyczką.
Za podejmowanie decyzji, tak jak wspomniałeś, odpowiada płat czołowy ponieważ odpowiada on również za uczucia i emocje (a żeby wiedzieć co jest lepsze, a co gorsze, trzeba mieć albo wbudowane algorytmy, albo działać na podstawie kalkulacji opartej właśnie na tym, co lepsze lub gorsze). Tylko to jest rzecz wtórna. Osoby z pewnymi uszkodzeniami płata czołowego nadal mogą podejmować decyzje, tyle tylko, iż nie wiedzą na czym się oprzeć. Ja miałem na myśli zaś coś, co wyklucza możność podejmowania decyzji. Jak zepsuje się pad, to nici z grania, nawet jeśli cała konsola działa sprawnie a gra jest nadal na chodzie i żyje własnym życiem.
Masz rację. Tylko mi chodzi właśnie o świadome kontrolowanie własnych zachowań, kierowanie nimi w sposób świadomy. Możliwe, że istnieje jakiś ośrodek, który w dużo większym stopniu niż inne odpowiada za świadome "sterowanie" naszym ciałem. Nie da się tego wykluczyć. Może ten sam ośrodek jest jednocześnie wtyczką.
Za podejmowanie decyzji, tak jak wspomniałeś, odpowiada płat czołowy ponieważ odpowiada on również za uczucia i emocje (a żeby wiedzieć co jest lepsze, a co gorsze, trzeba mieć albo wbudowane algorytmy, albo działać na podstawie kalkulacji opartej właśnie na tym, co lepsze lub gorsze). Tylko to jest rzecz wtórna. Osoby z pewnymi uszkodzeniami płata czołowego nadal mogą podejmować decyzje, tyle tylko, iż nie wiedzą na czym się oprzeć. Ja miałem na myśli zaś coś, co wyklucza możność podejmowania decyzji. Jak zepsuje się pad, to nici z grania, nawet jeśli cała konsola działa sprawnie a gra jest nadal na chodzie i żyje własnym życiem.
POK, a cobyś powiedział o nakierowywaniu myślenia? Nie sterowania, lecz nakierowywania.
Niezupełnie rozumiem, o co Ci chodzi.
Na pewno nieświadomość kieruje nasze myśli na pewne tory. Nie działamy całkiem racjonalnie o czym wspomina chociażby Jerzy Vetulani w wyżej podlinkowanym wykładzie. Nasza świadomość ma mocno ograniczony zasięg, pytanie tylko, jak bardzo?
Kiedyś uważano umysł za osobny byt, praktycznie niezależny od ciała. Ciało w tym rozumieniu nie było przedłużeniem umysłu (jak dzisiaj postuluje neurobiologia), lecz jego ograniczeniem. Nasze osądy były zupełnie niezależne. Dzisiaj natomiast każdy kto liznął trochę wiedzy dotyczącej mózgu zdaje sobie sprawę, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Możemy sądzić, że obiektywnie rozpatrujemy jakiś problem, a tymczasem nasze myśli będą z góry silnie ukierunkowane przez geny oraz wcześniejsze doświadczenia.
http://nielegalnie.pl/Masz rację. Tylko mi chodzi właśnie o świadome kontrolowanie własnych zachowań, kierowanie nimi w sposób świadomy. Możliwe, że istnieje jakiś ośrodek, który w dużo większym stopniu niż inne odpowiada za świadome "sterowanie" naszym ciałem. Nie da się tego wykluczyć. Może ten sam ośrodek jest jednocześnie wtyczką.
Za podejmowanie decyzji, tak jak wspomniałeś, odpowiada płat czołowy ponieważ odpowiada on również za uczucia i emocje (a żeby wiedzieć co jest lepsze, a co gorsze, trzeba mieć albo wbudowane algorytmy, albo działać na podstawie kalkulacji opartej właśnie na tym, co lepsze lub gorsze). Tylko to jest rzecz wtórna. Osoby z pewnymi uszkodzeniami płata czołowego nadal mogą podejmować decyzje, tyle tylko, iż nie wiedzą na czym się oprzeć. Ja miałem na myśli zaś coś, co wyklucza możność podejmowania decyzji. Jak zepsuje się pad, to nici z grania, nawet jeśli cała konsola działa sprawnie a gra jest nadal na chodzie i żyje własnym życiem.
POK, a cobyś powiedział o nakierowywaniu myślenia? Nie sterowania, lecz nakierowywania.
(http://kulturawplot.pl/wp-content/uploads/2013/05/dicaprio-05.jpg)
Mi wcześniej chodziło wyłącznie o sterowanie samym sobą ;)
Często można ludzi naprowadzić na złą drogę wpajając im różne bujdy (nie chodzi mi w tym przypadku wcale o Ciebie - Twój przypadek uznaję za względnie niegroźny :P). Wydaje mi się, że częściej ludzie kierowani są na złą drogę, niż na dobrą.
Na pewno człowiek może sporo jeśli zaprze. Nasze mózgi dają nam spore pole do manewru. I zgodzę się, że wielu nie umie odnaleźć w życiu spokoju, choć to nie jest wcale aż takie trudne. Problem z tym, że do człowieka trafia wiele sprzecznych informacji (szczególnie w dzisiejszych zinformatyzowanych czasach) i łatwo przyjąć za prawdę pewne przekonania, które nie są dobre ani dla nas, ani dla innych. Niektórzy np. przepracowują się ponad siły, a mają z tego tylko korzyści materialne, co na dłuższą metę wcale nie zaspokaja ich szczęścia.
Oczywiście uzyskanie spokoju, zadowolenia i akceptacji, to wcale nie taka prosta sprawa, nawet dla człowieka, który wie czego chce.
to czym jesteśmy, nasze starania i nieuświadomione dążenia są procesem budowy Boga, który się sam tworzy a my jesteśmy jego narzędziem.????
Podaję link do kolejnego wycinka z mojej pracy magisterskiej:
Przypadki uszkodzeń mózgu
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=959146
Może znajdą się dwie osoby na forum, którym będzie się chciało to przeczytać ;)
Efekty uszkodzeń mózgu mogą być najrozmaitsze. Właściwe nigdy nie da się przewidzieć, jakie dokładnie będą. Wiedza z zakresu neurobiologii jest już na tyle dobra, że można oczekiwać, jakich zaburzeń należy się spodziewać przy danym urazie, ale jako że mózg działa w sposób całościowy, to najczęściej w pewien sposób stara się kompensować braki i ta kompensacja ma bardzo indywidualny charakter. Oczywiście czym większe uszkodzenia mózgu (lub czym bardziej wyspecjalizowane struktury zostają uszkodzone), tym trudniej je zrównoważyć.Podaję link do kolejnego wycinka z mojej pracy magisterskiej:
Przypadki uszkodzeń mózgu
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=959146
Może znajdą się dwie osoby na forum, którym będzie się chciało to przeczytać ;)
przeczytałem z zaciekawieniem. od siebie dodam, że mam w rodzinie osobę po poważnym uszkodzeniu mózgu i widzę ewidentnie, że teraz jest trochę innym człowiekiem.
Bóg występuje poza czasem. To że my go dopiero tworzymy nie przeczy temu, że już istnieje.to czym jesteśmy, nasze starania i nieuświadomione dążenia są procesem budowy Boga, który się sam tworzy a my jesteśmy jego narzędziem.????
Ciekawa jest tu rola muzykoterapii. Muzyka bowiem angażuje naraz bardzo wiele obszarów mózgu, dzięki czemu np. osoba nie potrafiąca wymawiać poprawnie słów, może je prawidłowo zaśpiewać. Takich potencjalnych paradoksów jest nawet całkiem sporo.
To co myślicie o mojej małej teoryjce, ma ręce i nogi?teoria boga poza czasem ma 1500 lat. Rozwiązuje sprzeczność między wolną wolą a boską wszechwiedzą. Jeśli bóg istnieje to sam skłaniałbym się właśnie ku tej koncepcji. Bóg zanurzony w czasie jest dla mnie bożkiem, a nie Bogiem. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak bóg mógłby być transcendentny i jednocześnie być ograniczony czasem, który jest przecież własnością naszego wszechświata, wygląda mi to na sprzeczność. Z kolei jeśli pozbywamy się transcendencji, aczasowości i wszechwiedzy to co to za bóg? Bóg transcendentny, wieczny jest wg mnie jedyna rozsądna koncepcja boga.
Poza tym co masz na myśli mówiąc "tworzymy boga"?Cywilizacja poprzez rozwój nauki nieświadomie dąży do stworzenia Boga, Jeśli cywilizacja Chrześcijańska wygra i sama się nie zniszczy to znaczy że jest prawdą, co samo sobie dowodzi. Jeśli każda cywilizacja sama się zniszczy to do czynienia mamy z reinkarnacją, czyli swego rodzaju piekłem. Czyli Buddyzm to satanizm.
Dlatego trzeba walczyć o Chrześcijaństwo, które jest miłością z islamem który jest gwałtem. Nawet jak ktoś nie wierzy w istnienie Boga powinien wierzyć w jego powstanie
ciekawe, zwłaszcza, ze jest 3 religie.
a ile jest?ciekawe, zwłaszcza, ze jest 3 religie.
???? Jakie 3 religie ????
a ile jest?ciekawe, zwłaszcza, ze jest 3 religie.
???? Jakie 3 religie ????
ciasteczkowy potwór
niekoniecznie ale też sie nadaje :lol:ciasteczkowy potwór
Chodzi ci o potwora spaghetti?
niekoniecznie ale też sie nadaje :lol:ciasteczkowy potwór
Chodzi ci o potwora spaghetti?
a cuda?niekoniecznie ale też sie nadaje :lol:ciasteczkowy potwór
Chodzi ci o potwora spaghetti?
Wszystkie religie mają to do siebie, że są wymyślone przez ludzi (potwor spaghetti, jahwe, allah, ahura mazda, budda, zeus, bóstwa hinduske itd.), niektóre poprostu powstają w bardziej dogodnym czasie i udaje im się przetrwać. Potwierdzenia prawdziwosci, żadnej z nich nie ma poza wiarą ludzi te twory nie istnieją.
Orthodox JudaismPasuje :D
starałem sie odpowiadać zgodnie z sumieniem i wiarą :POrthodox JudaismPasuje :D
Ja sam uważam się za agnostyka, ale ten test nie rozróżnia tych 2 przekonań dlatego od początku wiedziałem, że najwięcej będę miał albo świecki humanizm, albo ateizm. Kiedyś jak robiłem ten test kilka lat temu najwięcej mi wyszło secular humanism.Też mi tego rozróżnienia brakowało.
Przyznam.Test rzeczywiście nie należy do szczególnie złożonych, jednak swoje podstawowe zadanie dobrze spełnia. Odpowiedzi i pytania nie są głupie, co najwyżej jest ich trochę za mało.
Nie brałem udziału w głupszym tescie :lol:
Cieżko było, przebrnąć, przez te wszystkie głupie odpowiedzi.
Co te proste pytania niby mają pokazać?
Zero poważnych pytań, same podstawy.
Co to za sekciarska strona?
Your beliefs match closest with the Church of Jesus Christ of Latter-Day Saints !To find out more about what Mormons believe and how they practice their faith, visit our helpful guide to the Church of Jesus Christ of Latter-Day Saints:lol: :lol: :lol: Co to za test to ja nie wiem. Ile Ci POK zapłacili żebyś ich na mnie nasłał? Dałem z premedytacją prawie wszystko na ważne to chyba dlatego? A tak pozatym to 88% Katol.
To teraz w zgodzie z samym sobą musisz pejczyki zapuscic ;)starałem sie odpowiadać zgodnie z sumieniem i wiarą :POrthodox JudaismPasuje :D
doucz sie panTo teraz w zgodzie z samym sobą musisz pejczyki zapuscic ;)starałem sie odpowiadać zgodnie z sumieniem i wiarą :POrthodox JudaismPasuje :D
http://telewizjarepublika.pl/tragedia-podczas-pielgrzymki-do-mekki-co-najmniej-150-osob-nie-zyje,24057.htmlLiczba stratowanych na śmierć wzrosła już ponad dwukrotnie:
310 zabitych.
Na tych polskich pielgrzymkach do częstochowy ludzie giną?
Zrobilem z nudow, moje wyniki:Tak Ci tylko wyszło, czy należysz do świadków Jehowy?Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Zrobilem z nudow, moje wyniki:Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Unitarian Universalism
You have Unitarian Universalism beliefs (100%)
Liberal Quakerism(98%)
Mahayana Buddhism(94%)
Theravada Buddhism(87%)
Taoism(76%)
Jainism(73%)
Orthodox Quakerism(68%)
Church of Jesus Christ of Latter-Day Saints(65%)
Hinduism(63%)
New Age(63%)
Neo-Paganism(62%)
Reformed Judaism(62%)
Secular Humanism(62%)
Liberal Christian Protestantism(61%)
New Thought(61%)
Sikhism(58%)
Conservative Christian Protestant(55%)
Orthodox Judaism(55%)
Scientology(55%)
Seventh-day Adventists(48%)
Roman Catholicism(48%)
Islam(48%)
Jehovah's Witnesses(48%)
Church of Christ, Scientist(47%)
Bahá'í Faith(38%)
Eastern Orthodox Christianity(38%)
Atheism(38%)
Zrobiłem sobie ten test:no, przecież mówiłem: LewakCytujUnitarian Universalism
You have Unitarian Universalism beliefs (100%)
Liberal Quakerism(98%)
Mahayana Buddhism(94%)
Theravada Buddhism(87%)
Taoism(76%)
Jainism(73%)
Orthodox Quakerism(68%)
Church of Jesus Christ of Latter-Day Saints(65%)
Hinduism(63%)
New Age(63%)
Neo-Paganism(62%)
Reformed Judaism(62%)
Secular Humanism(62%)
Liberal Christian Protestantism(61%)
New Thought(61%)
Sikhism(58%)
Conservative Christian Protestant(55%)
Orthodox Judaism(55%)
Scientology(55%)
Seventh-day Adventists(48%)
Roman Catholicism(48%)
Islam(48%)
Jehovah's Witnesses(48%)
Church of Christ, Scientist(47%)
Bahá'í Faith(38%)
Eastern Orthodox Christianity(38%)
Atheism(38%)
Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje.
Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.Lewak to svondon i becet. Przykładowo master to lekarski lewak.
Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.Lewak to svondon i becet. Przykładowo master to lekarski lewak.
Beka z typa.Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.Lewak to svondon i becet. Przykładowo master to lekarski lewak.
Leszku, a ja jestem lewak?Beka z typa.Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.Lewak to svondon i becet. Przykładowo master to lekarski lewak.
warto wspomnieć, że tam niedawno się jakieś żurawie z pobliskich budów zawaliły i 100 osób (czy ileś tam) padło trupem.
Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.
Ale ich zdmuchnęło :o Przypomniała mi się sytuacja z opowieści zawodowych kolegów, podczas wznoszenia konstrukcji nagle pękła naprężona lina od przeciwwagi zawiesia i "na szczęście" tylko jednemu chłopu obcięło palce u ręki - trzymał dłoń opartą na poprzeczce barierki i lina ześlizgując się po poręczy zgilotynowała mu paliki.warto wspomnieć, że tam niedawno się jakieś żurawie z pobliskich budów zawaliły i 100 osób (czy ileś tam) padło trupem.
https://vid.me/0wwe
Bardzo dokładnie nagranie z uderzenia dźwigu w tłumSpoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Nie da sie opisać definicji lewaka, ale spróbuje to jakoś wyjaśnić w sposób łatwy do przyswojenia dla jednostek podatnych na kształtowanie rozumku.Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.
Definicja lewaka według Leszka:
"Osoba, która prosi Leszke o wstawienie przez niego nieistniejącego filmu, który istnieje tylko w głowie Leszke".
Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.Odpisywanie leszkowi ma taki sam sens jak pisać z kyo. To są tylko jakieś pijackie majaki.
nom, a jak tam w polityce panie? Z kim PISIORY tą koalicje zrobią?Zdefiniuj lewak, bo nigdy tego nie zrobiłeś. Chyba, że znowu uciekniesz od tematu i nie będziesz umiał odpisać. Zrozumiem, przecież filmu dla beceta też nie potrafisz znaleźć.Odpisywanie leszkowi ma taki sam sens jak pisać z kyo. To są tylko jakieś pijackie majaki.
Okej, zrobilem na powaznie, generalnie ta wyliczanka, wyliczyla ze nadaje sie na 7th day adventist, zas wykluczyla ateizm. ;)Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Lewak to stan umysłu, sposób jego dysponowania na zewnętrzny swiatopogląd jednostki wybiórczej przez egzyscjonalizm poznawczy i wierne odwzorowanie stanu faktycznego od realnej wartości posiadania danego obiektu poznawczego.:lol:
W nocy z niedzieli na poniedziałek (27 na 28 września) na niebie zobaczymy krwawy Superksiężyc. Mimo że to znane astronomiczne zjawisko, niektórzy twierdzą, że fakt, iż pojawia się w określonej sekwencji, stanowi o wypełnianiu się proroctwa zapisanego w Biblii.
"Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach"
W ciągu ostatnich dwóch tys. lat, zjawisko "Krwawego Księżyca" zdarzało się, jednak w ciągu ostatnich pięciuset lat tylko trzykrotnie wystąpił w sekwencji czterech "Krwawych Księżyców". Poniedziałkowe zaćmienie zamknie czwartą sekwencję. Pierwsze z nich miało miejsce w 1492 roku i towarzyszyło wygnaniu Żydów przez hiszpańską inkwizycję (tzw. edykt z Alhambry). Drugie zbiegło się z utworzeniem państwa Izrael w 1949 roku. Trzecia tetrada nastąpiła w 1967 roku i miało to miejsce dokładnie w trakcie sześciodniowej wojny izraelsko-arabskiej oraz ustanowienia Jerozolimy stolicą państwa Izrael. Jak widać, wszystkie z nich związane były z ważnymi wydarzeniami w historii Izraela i narodu żydowskiego.
Wyjątkowa tetrada i zaćmienie słońca
Obecnie także jesteśmy świadkami tetrady zaćmień, czyli serii czterech całkowitych zaćmień następujących w równych odstępach czasowych. Co ciekawe, zbiegają się one z najważniejszymi żydowskimi świętami. Pierwsze zaćmienie miało miejsce 15 kwietnia 2014 roku (żydowska Pascha). Drugie przypadało na 8 października (obchody Sukkot, czyli święta upamiętniającego mieszkanie w szałasach i namiotach podczas ucieczki Izraelitów z Egiptu i wędrówki do Kanaanu). Trzecie zaćmienie obserwowaliśmy 4 kwietnia 2015 (kolejna Pascha), a czwarte – 28 września (również Sukkot). Co więcej tetradę przedzieliło zaćmienie słońca, które miało miejsce 20 marca 2015 roku w pierwszy dzień nowego religijnego roku żydowskiego. Zwrócił na to uwagę amerykański pastor John Hagee, który słynie z odważnych, często kontrowersyjnych poglądów. Mówił m.in., że huragan Katrina był karą od Boga za grzech homoseksualizmu.
Zaćmienia są dobrze znane naukowcom, ale zawsze wzbudzają sporo emocji. Kiedy zbliżają się kolejne tego typu zjawiska, przywoływane są różne przepowiednie. Mówimy o nich z przymrużeniem oka, ale niektóre z nich rzeczywiście mogą dawać do myślenia. Można je łączyć z biblijnymi opisami końca świata. "Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pański, dzień wielki i straszny” (Ks. Joela 3,4). Podobny fragment można znaleźć w Ewangelii św. Łukasza. "Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy” (Łk 21, 25).
Początek końca?
Niektórzy przywódcy religijni twierdzą, że "Krwawy Księżyc” jest znakiem zwiastującym powrót Jezusa na Ziemię. Przywołuje się nie tylko nadchodzące zjawisko, ale katastrofy z ostatnich lat, m.in. wybuchy wulkanów i tsunami z Indonezji i Japonii. W ten sposób mają wypełniać się biblijne proroctwa. Hagee w swojej książce "Cztery Krwawe Księżyce: Coś się zmieni" pisał wprost, że zamknięcie tetrady oznacza koniec świata.
Mimo czarnych wizji związanych z "Krwawym Księżycem", warto poświęcić kilka godzin snu dla wyjątkowego widoku. Po godz. 2.11 rozpocznie się zaćmienie olbrzymiej tarczy Księżyca w pełni. Kulminacja zaćmienia nastąpi o godz. 4.48
Drugie zbiegło się z utworzeniem państwa Izrael w 1949 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=azSa-IFuyKQBliżej prawdy :puppy-eyes: Mój ulubiony serial dokumentalny.
odnośnie niedawnej dyskusji. kilka różnych spojrzeń, pytanie pozostaje oczywiście otwarte ;)Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Johna Carrolla? Jesteś pewny? Był tam ktoś taki?Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
koleś który mówi, że świadomość jest jak trawienie. nazwisko ze słuchu, więc mogłem przeinaczyć.To jest John Searle, który napisał np. "Umysł na nowo odkryty" (dzieło klasyczne dla współczesnej filozofii umysłu; z nowszych książek "Umysł: Krótkie wprowadzenie").
Wierze w zycie po zyciu. W bogactwo duszy.Multikonto mateone potwierdzone.
Twoj umysl zostal juz ladnie sformatowany, skoro az takie skroty myslowe tworzysz i zakladasz cos, czego nie przesluchales.Czyli w tym wywiadzie nie mówimy o wróżeniu przyszłości, a rozmowa nie toczy się z jasnowidzem? Bo czegoś nie zrozumiałem.
Kazdy katolik w to powinien wierzyc.Każdy katolik powinien wierzyć we wróżby? :lol: a w żyły wodne, bioenergoterapie, albo horoskopy i całe new ageowe brednie też?
ja ostatnio składam się ku opcji, że żadnego "życia po życiu" po prostu nie ma, a cała sprawa tajemnicy życia ma trywialne rozwiązanie (z punktu widzenia religii/filozofii). przez to doszedłem do wniosku, że życie jako takie ma jedynie taki sens, jaki mu nadamy sami, a nie taki jaki wmówi nam czarny w habicie czy innym ekstra kostiumie (że zbawienie/życie wieczne/ultimate nagroda).też miałem takie przemyślenia bedąc nastolatkiem..
a sam koniec będzie bardzo podobny do snu bez snu, takiego off/on, tyle że bez on. każdy to zna, idziesz spać, budzisz się rano, przez 8h snu miałeś blackout. po śmierci ten blackout będzie równy granicy ciągu 1 przez 0 :P
oczywiście mogę się mylić :lol:
Serio, glosujcie na Petru skoro nie potraficie przeczytac z zrozumieniem jednego zdania:lol: To ty nie potrafisz odpowiedzieć na jedno proste pytanie.
Serio, glosujcie na Petru skoro nie potraficie przeczytac z zrozumieniem jednego zdania:lol: To ty nie potrafisz odpowiedzieć na jedno proste pytanie.
Zreszta przywolywanie siebie myslami (ktos powie ze to tzw. "fale radiowe") to jedna z niesamowitych umiejetnosci jaka mamy. Amerykanie zrobili juz bron do inwigilacji, dzialajaca podobnie - ogromny skrot myslowy.Nigdy o czymś podobnym nie słyszałem. Jeszcze nie spotkałem się z potwierdzonymi przypadkami telepatii.
Poza tym polityka, media i biznes nie pompowala by takiej kasy na daremno by oglupiac masy bez powodu, zabijac chrzescijanstwo w imie multi kulti, wyprania z nas osobowosci, oraz cech ktore sa uwazane za prawe.Nie za bardzo rozumiem. Wierzysz w jakiś wielki szatański spisek?
Ok, cofam się do początku:Serio, glosujcie na Petru skoro nie potraficie przeczytac z zrozumieniem jednego zdania:lol: To ty nie potrafisz odpowiedzieć na jedno proste pytanie.
Cofnij sie do poczatku, odplynales totalnie. Zelazna logika.
Ja nie ukrywam do niedawna przechodziłem kryzys wiary. Jednak po śmierci mojego dziecka nie mam wątpliwości, że wierzę w życie po śmierci. Ciężko mi by było funkcjonować wierząc, że życie to jest stan ON a śmierć OFF i że nie spotkam się kiedyś z moim synem.
Poza tym polityka, media i biznes nie pompowala by takiej kasy na daremno by oglupiac masy bez powodu, zabijac chrzescijanstwo w imie multi kulti, wyprania z nas osobowosci, oraz cech ktore sa uwazane za prawe.
O promowanie skrajnego lewactwa, czyli w trzech slowach: multi kulti, kasa - najlepiej na kredyt, odrzucanie prawych wartosci, tu mozesz sobie doczepic chrzescijanstwo, popranowsc polityczna itd.
Londek, nie przeinaczaj, ja napisalem: skrajne lewactwo. Nie, lewactwo.
Jestes skrajnym lewakiem, zatem. Kazda innosc nie powinna sie obnosic ponad normalnosc. To jest granica lewej strony.
Cofnij sie do poczatku, odplynales totalnie. Zelazna logika.Włączyłem początek i gość gada o wróżeniu
Co do wiary, po prostu wierze ze dar naszego nieograniczonego umyslu, zmyslow, rozrozniania dobra i zla, sumienia, nie zostala nam ofiarowana ot tak, by tylko zaspokajac ulotne dobra materialne. To bylo by zbyt trywialne, pozbawione glebi. Nasza dusza jest glebia.To nie zostało nam ofiarowane tylko powstało w procesie ewolucji. Postępując dobrze statystycznie odnosi się więcej korzyści niż będąc egoistą.
Pani Małgorzata Terlikowska napisała o mnie sporo bzdur – a gdy Jej spokojnie i logicznie odpowiedziałem to zamiast po prostu przeprosić postąpiła jak każda kobieta: poleciała z płaczem na skargę do męża. Więc p.Tomasz P.Terlikowski poczuł się w obowiązku stanąć w szranki w miejsce swej Małżonki.
http://www.fronda.pl/a/terlikowski-janusz-korwin-mikke-poli…
I zaatakował – nazywając mnie „libertariańskim darwinistą”, którym... jestem: w gospodarce jestem skrajnym libertarianinem – i, oczywiście, jestem darwinistą.
Natomiast p.Terlikowski jest po prostu nieukiem.
Nazywa mnie bowiem „darwinistą społecznym”. Ten termin w nauce oznacza wiarę, że nie tylko jednostki konkurują w walce o byt – ale konkurują między sobą całe społeczeństwa. Spory między „darwinistami” i „darwinistami społecznymi” są zażarte (część darwinistów odmawia darwinistom społecznym miana prawdziwych darwinistów!). Jednak p.Terlikowskiemu chodzi o coś innego: o to, że twierdzę, iż zasady doboru naturalnego dotyczą również (o zgrozo...) ludzi. I oczywiście dotyczą: to np. że coraz więcej jest ludzi głupich, słabych fizycznie i psychicznie wynika z socjalizmu, który częściowo wyłączył mechanizm doboru naturalnego – kiedy to głupi i słabi nie tyle ginęli ile po prostu żadna kobieta nie chciała z takim mieć dzieci. A teraz może – bo państwo da zasiłek!
Nieuctwo p.Terlikowskiego polega na tym, że nie wie, iż darwinizm oznacza wiarę w SELEKCJĘ NATURALNĄ, Tymczasem rozmaici eugenicy – tu p.Terlikowski słusznie łączy narodowych socjalistów z socjal-d***kratami: „nie tylko naziści, ale także skrajni zachodni, socjalizujący liberałowie, którzy uznawali, że „ludzkie śmiecie” można likwidować, albo sterylizować czy kastrować, by ich krew nie psuła puli zdrowego narodu. Margaret Sanger w tej sprawie mówiła jednym głosem z Adolfem Hitlerem, a niemieccy narodowi socjaliści ze szwedzkimi socjaldemokratami” ustawiają się w roli Boga czy Demiurga Natury. Śmierć z głodu czy odrzucanie zalotów przez kobiety (i w konsekwencji wyginięcie zestawu genów) to selekcja naturalna - natomiast kastracja, sterylizacja czy uśmiercanie są z definicji całkowicie NIENATURALNE. Socjaliści nie mają nic wspólnego z Karolem Darwinem – który, tak nawiasem, był człowiekiem głęboko wierzącym w Boga.
Taki „darwinizm społeczny” tyle ma wspólnego z „darwinizmem” ile „nauka społeczna Kościoła” z „nauką Kościoła”, „sprawiedliwość społeczna” ze „sprawiedliwością”, a „krzesło elektryczne” z „krzesłem”.
Przy okazji p.Terlikowski przypomina, że jestem deistą, a nie „prawdziwym chrześcijaninem”. Zdaniem p.Terlikowskiego chrześcijanin nie tylko wierzy w Boga, ale także „ufa Mu” i „Powierza Mu swoje życie. A skoro tak to uznaje w Nim Ojca”.
Otóż Bóg-Ojciec wygnał ludzi z Raju i kazał im troszczyć się o siebie. Natomiast p.Terlikowski wierzy w Boga-Mamusię, która za rączkę poprowadzi, zawsze przybiegnie z pomocą i za wszystko przyjmuje na siebie odpowiedzialność. Ja wyznaję zasadę: „Pomagaj sobie, niebożę, a Pan Bóg ci dopomoże!” - a p.Terlikowski: „Jakim-ś mnie Panie Boże stworzył, takim jestem; a teraz mnie ratuj - a jeśli Ty nie potrafisz, to niech mnie ratuje państwowa opieka społeczna”
P.Terlikowski twierdzi, że ludzie ułomni są widać potrzebni Bogu – skoro ich stworzył... W takim razie w/g p.Terlikowskiego i ci, co ich kastrują, sterylizują i likwidują też widać są Bogu na coś potrzebni. W pojęciu p.Terlikowskiego nie śp.Henryk Himmler jest odpowiedzialny za Holokaust – tylko sam Pan Bóg [Terlikowski: „Wiara nie oznacza bowiem intelektualnego uznania istnienia jakiegoś Absolutu (a to zapewne lider partii KORWIN czyni), ale uznanie, że to Bóg jest Panem historii i ludzkich losów”]. Co ciekawe: Pan Bóg stworzył też np. jagody – a p.Terlikowski zapewne bez wyrzutów sumienia je zrywa i zjada. By całkiem dobić p.Terlikowskiego-katolika: Kościół być może „pochyla się z troską” nad inwalidami - ale np. nie dopuszcza ich do kapłaństwa.
Na zakończenie anegdota sprzed dwudziestu lat – dla wierzących, że Bóg odpowiada za wszystko. Gdy powódź na Dolnym Śląsku doszła do chałupy na skraju wsi podpłynął do niej ponton: „Wsiadaj, człowieku: woda wzbiera” - „Nie, dziękuję, pilnuję dobytku i ufam Bogu”. Ponton odpłynął woda wzbiera, podpływa duża łódź: Wsiadaj człowieku, zerwało wał” - „Nie, dziękuję, tu jest moje miejsce i wierzę w Opatrzność Bożą”. Woda wzbiera, facet stoi na kominie, podpływa motorówka: „Szybko wskakuj, nadchodzi duża fala!” - „Nie, Pan Bóg ma mnie w Swojej opiece i na pewno się o mnie zatroszczy”. Motorówka odpłynęła, woda wezbrała, facet utonął – i jego dusza puka do Bramy Niebios. Święty Piotr pyta: „A jaki jest Twój tytuł, by dostać się do Nieba?” A z tyłu potężny głos: „Piotrze – czy to nie ten idiota, po którego posyłałem ponton, łódź i motorówkę?”.
PS. P.Terlikowska o publicystyce Męża: "Episkopat powinien mi teraz dziękować, bo z księdzem Terlikowskim miałby same kłopoty.
Te wszystkie rzeczy, które on opowiada w telewizorze i pisze w gazetach jako katolicki publicysta, szłyby na konto Kościoła".
http://www.wysokieobcasy.pl/…/1,96856,13607538,Malgorzata_T…
Cuda za wstawiennictwem św. Charbela
W sanktuarium św. Charbela w miejscowości Annaya znajduje się obfita dokumentacja o przeszło sześciu tysiącach cudownych uzdrowień. Z pewnością jest to tylko mała część tych cudownych znaków, które się dokonały za wstawiennictwem świętego pustelnika z Libanu. Dziesięć procent z nich dotyczy osób nieochrzczonych, muzułmanów, druzów i wyznawców innych wyznań. Wybraliśmy kilka z nich.
Uzdrowienia z ostatnich lat
Wiosną 2004 r. pięćdziesięciocztero-letnia Francuzka Bernadette Marie Helenę Vernamat, mieszkająca w Orange, wybrała się z pielgrzymką do Libanu do grobu św. Charbela. Kobieta chorowała na złośliwego raka piersi i żołądka. Po spowiedzi i Komunii św. odmówiła cały różaniec przy grobie św. Charbela. Badania, które zrobiła po powrocie do domu, wykazały jej całkowite uzdrowienie.
George Younan jest kardiologiem pracującym w USA. W 2004 r. zaczął odczuwać szum w uszach oraz ból głowy. Okazało się, że było to spowodowane zaczopowaniem głównej arterii, dostarczającej krew do mózgu. Konieczna była operacja, z którą jednak wiązało się wielkie ryzyko - w razie niepowodzenia mężczyźnie groził paraliż albo nawet zgon. Mimo to George zgodził się na zabieg. Kiedy jego data została wyznaczona, żona George'a zaczęła się gorąco modlić do św. Charbela, prosząc go o wstawiennictwo u Boga, aby jej mąż wrócił do zdrowia. Następnego dnia George poczuł się doskonale, zniknęły wszelkie jego bóle. Badania lekarskie wykazały, że w niewyjaśniony sposób niedrożna arteria wróciła do normalnego stanu.
Libanka Malake Michel - Malek urodziła się w 1950 r. ze zniekształconymi nogami. Mogła poruszać się tylko za pomocą kul i specjalnego aparatu ortopedycznego. Wielokrotne operacje okazały się nieskuteczne. Latem 2004 r. Malake trzy dni spędziła w klasztorze w Annai przy grobie św. Charbela, poszcząc i modląc się o uzdrowienie. Zaraz po powrocie do domu została całkowicie uzdrowiona - jej nogi stały się normalne. Kobieta natychmiast wyruszyła do grobu św. Charbela, aby podziękować za cudowne uzdrowienie.
W 1992 r. szwedzkie i brytyjskie dzienniki, między innymi The Guardian, informowały o piętnastoletniej Samirze Hannach, której pokazał się św. Charbel w jej domu niedaleko Sztokholmu. Od tego czasu z portretu św. Charbela, który Samira ma w swoim mieszkaniu, wypływa tajemniczy olej o leczniczych właściwościach.
Każdego miesiąca rana będzie krwawić
Na początku stycznia 1993 r. Nouhad Al-Chami, pięćdziesięciodziewięcioletnia Libanka, matka dwanaściorga dzieci, została lewostronnie całkowicie sparaliżowana. Sprawę dodatkowo komplikowała obstrukcja jej arterii szyjnej. Nouhad z coraz większą trudnością mogła mówić i jeść. Według opinii lekarzy można było jeszcze próbować operować tętnicę szyjną, ale szansę powodzenia tej chirurgicznej interwencji były minimalne. Mąż i dzieci jedyną nadzieję położyli w Bogu. Najstarszy syn chorej, Saad, wybrał się z pielgrzymką do pobliskiego klasztoru w Annai, w którym znajduje się grób św. Charbela Makhloufa, aby za jego wstawiennictwem modlić się o uzdrowienie swojej mamy. Po powrocie namaścił szyję matki płynem wydzielającym się z ciała św. Charbela. Kobieta bardzo cierpiała i modliła się do Matki Bożej i św. Charbela, aby zabrali jąjuż do siebie. W najbliższą noc miała dziwny sen. Śniła, że przy jej łóżku zjawił się św. Charbel wraz z innym zakonnikiem i powiedział, że przyszedł zoperować jej szyję. Chora początkowo nie chciała się na to zgodzić, ale w końcu uwierzyła argumentacji mnichów, że tylko wtedy odzyska zdrowie, gdy podda się operacji. "Jak mogą to zrobić, skoro nie mają narzędzi chirurgicznych i środków znieczulających?" - pytała sama siebie, drżąc ze strachu. W pewnym momencie poczuła ręce zakonnika na swojej szyi i wielki ból, ale nie mogła krzyczeć ani się opierać. Kiedy operacja się zakończyła, zbliżył się drugi zakonnik, pomógł jej usiąść, poprawił poduszkę i podał szklankę wody. Powiedziała mu, że nie może pić bez słomki, gdyż ma sparaliżowany język. Zakonnik zapewnił ją, że jest już zdrowa i że może sama jeść, pić, chodzić oraz pracować. Potem obaj mnisi zniknęli w tajemniczym świetle. Kiedy sen się skończył, Nouhad zaraz się obudziła i z radością stwierdziła, że jej paraliż całkowicie ustąpił. Wstała sama z łóżka i bez żadnych trudności zaczęła chodzić po pokoju. Patrząc w lustro, zauważyła, że po obu stronach szyi ma dwie blizny o długości 12 centymetrów każda, ze szwami, z których zwisały końcówki czarnych nici chirurgicznych. Jej szyja i nocna koszula były całe zakrwawione. Kiedy jej mąż się przebudził, zaczął krzyczeć ze strachu, ponieważ zobaczył swoją żonę we krwi, z dwoma bliznami na szyi, swobodnie chodzącą po pokoju. "Co się z nią stało, przecież była sparaliżowana i sama w ogóle nie mogła wstać z łóżka? Skąd tyle krwi?". Nouhad uspokoiła męża i w szczegółach opowiedziała mu o nocnej wizycie św. Charbela, o przebytej operacji oraz swoim całkowitym uzdrowieniu.
Jeszcze tego samego dnia cała rodzina Al-Chami pojechała do klasztoru w Annai, żeby donieść przełożonemu o cudzie uzdrowienia za pośrednictwem św. Charbela. Następnego dnia Nouhad zgłosiła się do szpitala w Bejrucie, by spotkać się z lekarzami, którzy ją leczyli. Można sobie wyobrazić ich zdziwienie, gdy po dokładnych badaniach i usunięciu szwów stwierdzili, że z medycznego punktu widzenia nie da się wytłumaczyć całkowitego powrotu do zdrowia pani Nouhad, a tak perfekcyjnie założonych szwów jeszcze nigdy nie widzieli.
Wiadomość o cudownym uzdrowieniu Nouhad Al-Chami odbiła się głośnym echem w środkach masowego przekazu w całym Libanie. Tłumy ciekawskich zaczęły przychodzić do jej domu. Proboszcz i lekarz rodzinny doradzali kobiecie, aby przeniosła się z rodziną w inne miejsce. Jednakże pewnej nocy podczas snu znowu pokazał się jej św. Charbel i powiedział: "Zoperowałem cię, aby ludzie się nawracali, widząc, że zostałaś cudownie uzdrowiona. Wielu ludzi oddaliło się od Boga, przestali się modlić, przystępować do sakramentów i żyjątakjakby Bóg nie istniał. Proszę cię, abyś uczestniczyła we Mszy św. w klasztorze Annaya 22 dnia każdego miesiąca. Na pamiątkę twojego uzdrowienia, do końca ziemskiego życia, w każdy pierwszy piątek miesiąca oraz 22 dnia każdego miesiąca twoje pooperacyjne rany będą krwawić".
Od tego czasu każdego miesiąca w wyznaczonym dniu uzdrowiona Nouhad przybywa do klasztoru w Annai, aby wraz z wielką rzeszą pielgrzymów uczestniczyć we Mszy św. i dziękować za cud uzdrowienia. Trzeba w tym miejcu odnotować jeszcze inne dziwne zjawisko: otóż obraz św. Charbela wiszący w domu Nouhad Al-Chami zaczął wydzielać pachnący olej o składzie, który w ogóle nie występuje w przyrodzie. Ponadto w ogrodzie państwa Al-Chami rósł duży dąb, który - jak mówi Nouhad - został pobłogosławiony przez św. Charbela, aby chorzy mogli wracać do zdrowia, pijąc wywar z jego liści.
W 1996 r. głośne stało się w Libanie cudowne uzdrowienie trzydziestoletniej Nadii Sader, matki dwójki dzieci. Była ona bardzo bogatą kobietą, uwielbiającą luksusowy i rozrywkowy styl życia. Pewnego dnia została całkowicie sparaliżowana, a przy tym co jakiś czas nawiedzały ją straszne bóle. Nic nie pomagały pobyty w różnych europejskich klinikach ani wizyty u najlepszych specjalistów. Pobożna przyjaciółka doradziła chorej Nadii, aby przystąpiła do spowiedzi, przyjęła Komunię św. i modliła się o uzdrowienie za wstawiennictwem św. Charbela. Dała jej również do picia wywar z liści dębu z ogrodu Nouhad Al-Chami, który miał pobłogosławić św. Charbel, kiedy pokazał się jej we śnie.
Nadia początkowo z cynizmem odrzuciła te wszystkie propozycje, ale po kilku dniach wielkiego cierpienia zgodziła się. Najpierw pojednała się z Bogiem w sakramencie pokuty, potem przyjęła Komunię św. Zaczęła się również modlić, prosząc św. Charbela o wstawiennictwo u Boga. Po modlitwie zgodziła się wypić napar z liści pobłogosławionego dębu. Po pierwszym łyku poczuła straszny ból, zaczęła krzyczeć i zemdlała. Później wyznała, że przed omdleniem zobaczyła Najświętsze Serce Jezusa otoczone intensywnym światłem. Po tym widzeniu straciła świadomość, którą odzyskała dopiero po trzech dniach. Po przebudzeniu wstała sama z łóżka - okazało się, że jej paraliż całkowicie ustąpił. Nadia mogła rozpocząć normalne życie, ale już inne niż przed chorobą. Zrozumiała, że człowiek, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał, jest największym nędzarzem na kuli ziemskiej, chociażby posiadał wielkie dobra materialne. Od tego czasu codziennie odmawia różaniec, czyta Pismo św., regularnie przystępuje do sakramentów i jest całkowicie oddana mężowi, wychowaniu dzieci oraz potrzebującym pomocy.
Różnorodne historie cudownych uzdrowień wskazują na fakt, że - jak trafnie zauważył A. de Saint-Exupery, autor Małego Księcia - "to, co najważniejsze, jest niewidzialne dla oczu" - a więc powrót do Boga oraz trud życia wiarą na co dzień. Główną misją św. Charbela było i jest uświadamianie ludziom, poprzez znaki i cuda, że Bóg istnieje, że czas naszego ziemskiego życia jest krótki i nie można go marnować, lecz trzeba go wykorzystać na dojrzewanie do miłości, bo w chwili naszej śmierci będzie się liczyła tylko miłość. "Chrystus wie, co jest w waszych sercach - mówił św. Charbel - i dlatego pragnie je przemieniać. Nie szukajcie prawdy poza Chrystusem. Kiedy Go poznacie, poznacie Prawdę i otrzymacie wolność i miłość. Chrystus pragnie, abyście byli wolni i nauczyli się kochać. Bądźcie pewni, że z Chrystusem zwyciężycie wszelkie zło".
Z ciekawości, miałeś przypadek cudownego wyzdrowienia?
@ Klosz
Nauka jest zbyt głupia aby wyjaśniać cuda, ba powiem więcej, nigdy nie zmądrzeje aż tak aby tego dokonać ;)
@ KloszDokładnie, nauka jest zbyt głupia, człowiek jest zbyt głupi, cuda się zdarzają i równie dobrze mogą się opierać na prawach fizyki, którymi rządzi się wszechświat. Bóg również może być bytem, którego nie ogarniamy swoim umysłem. W końcu to co wie człowiek o wszechświecie, to zalwdwie wierzchołek góry lodowej.
Nauka jest zbyt głupia aby wyjaśniać cuda, ba powiem więcej, nigdy nie zmądrzeje aż tak aby tego dokonać ;)
@ KloszDokładnie, nauka jest zbyt głupia, człowiek jest zbyt głupi, cuda się zdarzają i równie dobrze mogą się opierać na prawach fizyki, którymi rządzi się wszechświat. Bóg również może być bytem, którego nie ogarniamy swoim umysłem. W końcu to co wie człowiek o wszechświecie, to zalwdwie wierzchołek góry lodowej.
Nauka jest zbyt głupia aby wyjaśniać cuda, ba powiem więcej, nigdy nie zmądrzeje aż tak aby tego dokonać ;)
To że ktoś wierzy w Boga, nie oznacza, że wierzy w jakiś głupi wymysł ludzki a la potwór spaghetti.
Wiara w potęgę człowieka, to dopiero głupota.
To że ktoś wierzy w Boga, nie oznacza, że wierzy w jakiś głupi wymysł ludzki a la potwór spaghetti.
Master ty wierzysz w Boga?
To i tak lepsze niż w potwora spaghetti, także git.Master ty wierzysz w Boga?
W kogoś nieomylnego, wszystkowiedzącego, jedynego, znającego prawdę? Tak, wierze w Ciebie.
Ja nie mam w sobie pustki, z którą nie potrafię sobie poradzić.
Wrogośc człowieka wobec człowieka, jest tym najgorszym, Leszku. ;)znowu piszesz o rzeczach na których sie kompletnie nie znasz.
Napisalem tylko ze nauka popelnia bledy, takie jak np. negowanie czegos czego nie uda im sie dokladnie zbadac i ustawnowic na to jakiejs definicji ktora mozna w naukowy sposob udowodnic.Nauka nie mówi czy cuda istnieją czy nie, bo to wykracza poza zakres jej metody. To czy cuda istnieją czy nie jest kwestią wiary. Są pozytywiści dla których sens ma tylko to co jest naukowe, a jakakolwiek metafizyka jest bełkotem i są tacy co uznają metafizykę za sensowną. Są jeszcze ludzie magicznie myślący, którzy tam gdzie od razu nie da się czegoś naukowo wyjaśnić od razu wsadzają magię, boga(bóg od zapychania dziur) i inne hokus pokus. Już wielokrotnie w historii mieliśmy z takim myśleniem do czynienia i zawsze prędzej czy później okazywało się błędne. Huragany, trzęsienia ziemi, choroby, zaćmienia słońca, złożoność życia wszystko to miało być dziełem boga/duchów, a jak się potem okazało nauka pokazała, że są to naturalne zjawiska. Także trzeba być ostrożnym z takim zapychaniem dziur w wiedzy różnymi czarami. To że teraz czegoś nie potrafimy wyjaśnić naukowo nie oznacza, że takiego wyjaśnienia nie ma. Zresztą te opowieści jakie wkleiłeś wydają się dla mnie wątpliwej wiarygodności.
cuda się zdarzają i równie dobrze mogą się opierać na prawach fizykiWtedy z definicji cudu nie są to cuda. Cudem jest coś co wykracza poza prawa fizyki. Jeżeli coś się opiera na prawach fizyki, ale tego zjawiska nie rozumiemy to dalej jest naturalnym zjawiskiem którego jeszcze nie znamy a nie cudem.
Nie cudzołóżcie za bardzo, to też ważne ;>a spowiedź szczera i żal za grzechy to niby po co są? Widze nie rozumiecie co odróżnia grzech od grzeszku..
Wychodze kiedyś z klubu i napotykam trzech kolesi. Jeden pyta sie mnie, czy wiem gdzie jest jakaś dyskoteka, odpowiadam normalnie że ja niewiem, ja nie stąd. Poczym jego kolega wali mi prosto z zamkiętej w twarz. Ja zdziwiony pozostaje w spokoju. Ten który pytał sie mnie o droge, mówi mi czy nic mi nie jest, był bardzo zmieszany. Ja nadal nic, w strachu dosłownie uciekli. Kompletnie nie poczułem agresji.. bardzo dziwna i jedyna taka sytuacja w moim życiu.. To jak spotkanie dwóch odrębnych światów.. finnielicha historia, mi w podobnej sytuacji buteką z piwem przyje**ł jakiś lewus. Przychodziłem w to miejsce potem przez miesiąc, az go spotkałem i jego kolegów. Spotkała ich wszystkich zasłużona kara, zapewne nigdy wiecej nikogo już nie zaczepiali. Najwiekszy problem w dzisiejszym lewackim swiecie jest brak kary. Lewuski nie mające żadnych zasad tworzą sobie prawo pod siebie, aby w razie nakrycia być niewinnym. Dlatego własnie zmienimy to!!!
Dlatego własnie zmienimy to!!!Wpisami na nic nieznaczącym forumku o grach. :troll:
nie, banami na fejsiku.Dlatego własnie zmienimy to!!!Wpisami na nic nieznaczącym forumku o grach. :troll:
Lewusy jak nic :lol: Pewnie geje w rurkach ze środowiska Krytyki Politycznej - ci z reguły są najbardziej agresywni.Nie cudzołóżcie za bardzo, to też ważne ;>a spowiedź szczera i żal za grzechy to niby po co są? Widze nie rozumiecie co odróżnia grzech od grzeszku..Wychodze kiedyś z klubu i napotykam trzech kolesi. Jeden pyta sie mnie, czy wiem gdzie jest jakaś dyskoteka, odpowiadam normalnie że ja niewiem, ja nie stąd. Poczym jego kolega wali mi prosto z zamkiętej w twarz. Ja zdziwiony pozostaje w spokoju. Ten który pytał sie mnie o droge, mówi mi czy nic mi nie jest, był bardzo zmieszany. Ja nadal nic, w strachu dosłownie uciekli. Kompletnie nie poczułem agresji.. bardzo dziwna i jedyna taka sytuacja w moim życiu.. To jak spotkanie dwóch odrębnych światów.. finnielicha historia, mi w podobnej sytuacji buteką z piwem przyje**ł jakiś lewus. Przychodziłem w to miejsce potem przez miesiąc, az go spotkałem i jego kolegów. Spotkała ich wszystkich zasłużona kara, zapewne nigdy wiecej nikogo już nie zaczepiali. Najwiekszy problem w dzisiejszym lewackim swiecie jest brak kary. Lewuski nie mające żadnych zasad tworzą sobie prawo pod siebie, aby w razie nakrycia być niewinnym. Dlatego własnie zmienimy to!!!
lewusy, moja koszulka im sie nie podobała.Lewusy jak nic :lol: Pewnie geje w rurkach ze środowiska Krytyki Politycznej - ci z reguły są najbardziej agresywni.Nie cudzołóżcie za bardzo, to też ważne ;>a spowiedź szczera i żal za grzechy to niby po co są? Widze nie rozumiecie co odróżnia grzech od grzeszku..Wychodze kiedyś z klubu i napotykam trzech kolesi. Jeden pyta sie mnie, czy wiem gdzie jest jakaś dyskoteka, odpowiadam normalnie że ja niewiem, ja nie stąd. Poczym jego kolega wali mi prosto z zamkiętej w twarz. Ja zdziwiony pozostaje w spokoju. Ten który pytał sie mnie o droge, mówi mi czy nic mi nie jest, był bardzo zmieszany. Ja nadal nic, w strachu dosłownie uciekli. Kompletnie nie poczułem agresji.. bardzo dziwna i jedyna taka sytuacja w moim życiu.. To jak spotkanie dwóch odrębnych światów.. finnielicha historia, mi w podobnej sytuacji buteką z piwem przyje**ł jakiś lewus. Przychodziłem w to miejsce potem przez miesiąc, az go spotkałem i jego kolegów. Spotkała ich wszystkich zasłużona kara, zapewne nigdy wiecej nikogo już nie zaczepiali. Najwiekszy problem w dzisiejszym lewackim swiecie jest brak kary. Lewuski nie mające żadnych zasad tworzą sobie prawo pod siebie, aby w razie nakrycia być niewinnym. Dlatego własnie zmienimy to!!!
A jak manifestowali lewicowy światopogląd to faktycznie.wyszli z baru nacpani i nie podobał sie orzełek z NSZ na koszulce..
Co za czasy...
Religia to jednak potężne narzędzie manipulacji.
- To czarodziej!
- Piotrusiu, a kto lubi czary? Jehowa czy SZATAN!!!!
wole jehowców od wszelkiej maści ateuszy ateistów i im podobnych bystrzaków ułomnych umysłowo co w dupie byli i gówno widzieli.
jak zwykle nie zrozumiałeś delikatnej aluzji.wole jehowców od wszelkiej maści ateuszy ateistów i im podobnych bystrzaków ułomnych umysłowo co w dupie byli i gówno widzieli.
Smutne tak własnej osoby nie lubić.
gadam bez sensu, a to są moje wypociny