
Maksymalny poziom zdobyty.

Wszystkie ołtarze odszukane, każda baza odbita, eksploracja całej mapy odhaczona. Znakomicie mi się grało.
Fabularnie gra nie spełniła oczekiwań. Początek jest klimatyczny, ale później wszytko się rozmywa. Zawiodłem się również na samych bossach.
Ci najlepsi to... ale tego może nie będę zdradzał. Reszta jest bez wyrazu i nie zapadają w pamięć jak ikoniczni źli z drugiej części.
Tak zwany "end game" też jest sporym problemem. Powyżej 80 poz. nic szczególnego się nie dzieje. Dość napisać, że przez ostatnie 30 godz. zmieniłem 3 przedmioty, a i tak różnice były rzędu +4. W ogóle tych unikatów jest zdecydowanie za mało, a spora część przedmiotów starożytnych jest nieszczególna, a miały być takie cudne.

Biegałem z nim i do setnego poziomu nic lepszego nie znalazłem.
Ta nowa aktualizacja to pomyłka. Niby można odnaleźć jakiś plus w osłabieniu defensywy, gra bowiem może być jakimś tam wyzwaniem teraz.
Moja postać przez całą udrękę zginęła może z 3 razy. Po aktualizacji padła dwukrotnie w ciągu 4 godzin. Ale też nie chodzi o to by osłabiać wszytko co się da i jeszcze znacząco obniżać zdobywany poziom doświadczania.


A skrzynie pełne i miejsca brak.

Z drugiej strony zmienili ekran ładowania, więc zawsze to jakiś pozytyw.

Niemniej grało mi się znakomicie. Wybrałem łotrzyka z nasyconymi ostrzami. W "Archiwum Burzowego Światła" występuje niejaki Szeth-syn-syn-Vallano dzierżący Ostrze Honoru, które emanuje mroczną poświatą. Jest to potężny skrytobójca. Tak mi się ta postać spodobała, że padło na łotrzyka właśnie, choć nekromanta kusił, jak za czasów D3 i poprzedniczki.
Na koniec, ikoniczna tarcza.

