Forum GameOnly.pl

GameOnly => Różne => Kultura => Wątek zaczęty przez: otto w Stycznia 09, 2004, 10:49:13 am

Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: otto w Stycznia 09, 2004, 10:49:13 am
Właśnie. Jaki gatunek powieści lubicie czytać. Ja lubię fantasy, głównie polskich autorów. Ale cenię sobie również powieści Prattcheta czy cykl powieści o Conanie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: mrpiki w Stycznia 09, 2004, 10:55:53 am
Ja lubię czytać przedewszystkim o Japoni, o Zen, o sztuce życia i śmierci. Lubię też się czasami odprężyć przy Niziurskim, czy Chmielewskiej. Ostatnio też złapałem Kinga("Marzenia i Koszmary") Generalnie czytam to co ciekawe i mądre (niedotyczy Kinga- to nie jes mądre:) )
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Jin w Stycznia 09, 2004, 11:38:48 am
ja uwielbiam komedie fantasy;]. wiadomo Prattchet:)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kaxi w Stycznia 09, 2004, 17:30:59 pm
Ja uwielbiam fantasy i poki co czytam Feista czyli Niebajka + calutka piekna seria ksiazek o Midkemii. Przeczytalem 10 juz tomow. A w Polsce wyszly jzu kolejne dwa a oprocz tego jest cos o Kelewanie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jaik w Stycznia 09, 2004, 17:44:31 pm
Ja lubię fantasy i science-fiction, ale ostatni czytam literaturę piękną i prozę żeby się ukulturalniać ;)
 
Ostatnio przeczytałem Sto Lat Samotności - Marqueza, i Mechaniczną Pomarańczę  a potem obejrzałem sobie film na jej podstawie Kubricka - POLECAM!!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lewik w Stycznia 09, 2004, 17:51:45 pm
Pratchett rulz, ale im dalej w las tym schematy wyrazniejsze. Polecam Sapkowskiego, tak zajebiscie blyskotliwie dowcipnych dialogow nie przeczytacie nigdzie. Tematyka u niego jak najbardziej powazna ale non stop przeplatana takimi tekstami ze mozna spasc z fotela, polecam.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Jin w Stycznia 09, 2004, 17:54:38 pm
Cytat: "lewik"
Pratchett rulz, ale im dalej w las tym schematy wyrazniejsze. Polecam Sapkowskiego, tak zajebiscie blyskotliwie dowcipnych dialogow nie przeczytacie nigdzie. Tematyka u niego jak najbardziej powazna ale non stop przeplatana takimi tekstami ze mozna spasc z fotela, polecam.

co prawda to prawda;] Narreturm (czy jakos tak ;p) kroloje;]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jaik w Stycznia 09, 2004, 17:54:45 pm
NO Sapkowski rządzi w Polsce, przeczytałem wszystkie wiedźminy a przez tą nową książkę Narrentum (czy coś) mimo słabych recenzji też przebrnąłem. Może historia nie jest tak oryginalna jak w wiedźminie, ale język jak zawsze super i czyta się z przyjemnością :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Jin w Stycznia 09, 2004, 18:01:00 pm
:evil: to ta ksiazka miala slabe recenzje :evil: oooooooooooo nie przeciez to swietna opowiesc. usmialem sie przy niej ze szok ;]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jaik w Stycznia 09, 2004, 18:03:17 pm
no ja też, ale dużo ludzi narzekało (nawet W POLITYCE jakiś recenzent) że jest to tylko skok na kasę...

Mi się podobała, i czekam na kolejne tomy :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lewik w Stycznia 09, 2004, 18:06:53 pm
Narrenturm piekne jest i basta. Tylko wszyscy patrza na to przez przymat genialnej sagi (plakac chcialem na koncu), a to jest powiesc awanturniczo przygodowo satyryczna. Niestety na Bozych Wojownikow sobie poczekamy bo AS twierdzi ze ciagle "sie pisze" :). Przy okazji dla tych co jescze mistrza Sapka nie czytali polecam www.sapkowski.pl - sporo opowiadan mozna przeczytac oraz fragmentow ksiazek, a warto.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Jin w Stycznia 09, 2004, 18:11:39 pm
Cytat: "jaik"
no ja też, ale dużo ludzi narzekało (nawet W POLITYCE jakiś recenzent) że jest to tylko skok na kasę...

Mi się podobała, i czekam na kolejne tomy :)

phi, polityka. sram na nich. Sapkowski to mistrz i tyle ;]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Splender w Stycznia 09, 2004, 18:40:21 pm
Ja lubie bardzo rózne, od fantasy począwszy (LOTR, dzieła Prathetta) poprzez E.A. Poe'go (horror) na dziełach romantycznych twórców zagranicznych skończywszy... Zresztą przeczytam wszystko, ważne by było dobre...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: amar w Stycznia 09, 2004, 19:56:15 pm
A Stephena Kinga ktos zna? (jak nikt nie odpowie i nie powie jaka gra po czesci opierala sie na tworczosci autora to jestescie lamy :) )
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kaxi w Stycznia 09, 2004, 20:00:11 pm
Naprawde nikt poza mna nie cyzta Feista? Moim zdnaime to niemal mistrz. Wspanialy jets.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Trusio w Stycznia 09, 2004, 20:04:10 pm
Ja preferowałem zawsze kryminały i książki detektywistyczne.

Cytuj
A Stephena Kinga ktos zna? (jak nikt nie odpowie i nie powie jaka gra po czesci opierala sie na tworczosci autora to jestescie lamy  )


Mi się zdaje, że po części Silent Hill. No i Enternal Darkness.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: mrpiki w Stycznia 09, 2004, 20:20:55 pm
Cytat: "amar"
A Stephena Kinga ktos zna? (jak nikt nie odpowie i nie powie jaka gra po czesci opierala sie na tworczosci autora to jestescie lamy :) )


Znam Kinga, ale kkkkk**** zapomniałem tytułu tej gry!

Polecam książki Petera Mayle'a o Francji (lekcje francuzkiego, Rok w Prownansji, Zawsze Prowansja, psi żywot)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: amar w Stycznia 09, 2004, 20:46:22 pm
e...Piki zlapalem Cie! nie jestes geniuszem! aaaaaaa...ups :roll:  :roll:
Sorry musze leki wziac...Piki to bylo Silent Hill. Trusio grejt anser - ju rok.  8)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Stycznia 09, 2004, 23:17:12 pm
Ja nie przepadam za książkami fabularnymi, natomiast lubie popularno naukowe- jakieś filozoficzne rozważania, czy cuś... a i niejedna ksiazke kucharską sie przeczytalo :lol: jesli juz koniecznie fabularne to bez wazeliny wchodzą mi ksiazki sensacyjne- szczegolnie Ludlum.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: mrpiki w Stycznia 09, 2004, 23:27:16 pm
Cytat: "amar"
e...Piki zlapalem Cie! nie jestes geniuszem! aaaaaaa...ups :roll:  :roll:
Sorry musze leki wziac...Piki to bylo Silent Hill. Trusio grejt anser - ju rok.  8)


Ha! A ja tu cię złapię bo nie tylko ta gra opierala się na jego książkach!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jaik w Stycznia 09, 2004, 23:34:50 pm
Jeśli już mowa o seryjnach mistrzach to nie sposób nie wspomnieć Philipa K. Dicka, przeczytałem już 9 jego książek, z Ubikiem na czele :)

Co tu dużo mówić, kto czytał ten wie :) charakterystyczny styl, i te schizy :) jak w eternalu, hyh!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lewik w Stycznia 10, 2004, 09:07:42 am
Dick rox a po Ubiku to mi szczena na podloge spadla, powiedzialem sobie tylko w myslach "O kur**" i zamknalem ksiazke. Zrobic czytelnikowi taki numer na ostatniej stronie, huh, RESPECTA :). Ubik to najlepsza ksiazka s-f jaka dane mi bylo czytac, choc pozostale tytuly Dicka tez daja rade. A czytal ktos Dzienniki gwiazdowe Lema ? Jaja jak berety i troche rozwazan nt. systemow politycznych w bardzo fajnej formie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 10, 2004, 20:39:39 pm
Niedawno odkryłem E.A.Poe, nieprawdopodobny są jego opowiadania i poematy... Polecam Jego "Opowieści NMiezwykłe"
Poza tym H.P.Lovecraft, King, TOLKIEN, i inne fantastyki przeróżne...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lewik w Stycznia 10, 2004, 20:57:09 pm
Tolkien to obowiazkowo wiec nawet nie wymienialem :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: otto w Stycznia 12, 2004, 22:37:45 pm
Widzę tematy fantastyczne królują.  Dla mnie również Sapkowski rządzi! Narrenturm też. Ja się spotkałem z pozytywnymi opiniami.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Stycznia 12, 2004, 22:47:18 pm
Cytat: "kun"
Niedawno odkryłem E.A.Poe, nieprawdopodobny są jego opowiadania i poematy... Polecam Jego "Opowieści NMiezwykłe"
Poza tym H.P.Lovecraft, King, TOLKIEN, i inne fantastyki przeróżne...

Kun- czytalem wlasnie "Opowiesci niezwykłe", ale ne podeszły mi (w sumie przeczytalem tylko dwie- coś tam o kocie, wiesz kolo meczyl zwierzatka, spalila mu sie chata, trup w scianie, zabil zone itp no i jeszce zabojstwo przy jakiejs tam ulicy)- takie mdłe... no i roche nie na czasie 8:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 13, 2004, 21:52:41 pm
Nooo stary. Poe to hmmm, groza poetyczna.
Trudna w odbiorze (specyficzny język),  trzeba się mocno skupić.
Faktem jest jednak, że to nie trafi do wielu...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Jin w Stycznia 14, 2004, 13:51:43 pm
Cytat: "kun"
Nooo stary. Poe to hmmm, groza poetyczna.
Trudna w odbiorze (specyficzny język),  trzeba się mocno skupić.
Faktem jest jednak, że to nie trafi do wielu...

czyli skoro ty ja zrozumiales to znaczy ze jestes lepszy hmm...? :> ;p
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 14, 2004, 19:41:51 pm
No kuźwa, ja tego przeca nie napisałem!? :wink:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: mrpiki w Stycznia 14, 2004, 22:30:50 pm
Cytat: "Greg"
trzy tomy... stary, warto jak cholera, zobaczysz ze przeczytasz w dwa dni i bedziesz mi dziekowal - do biblioteki jutro o 10 MARSZ


O, chyba przeczytam (o ile nie jest to książka o, ktorej myślę i już jej nie przeczytałem)

PS: Tom Clancy rządzi a szczególnie Kardynal z Kremla i Polowanie na Czerwony Październik.

PS2: Dorzucam jeszcze PETRA Mayle'a i jego LEKCJE FRANCUSKIEGO
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mielu w Stycznia 15, 2004, 09:28:42 am
Mówcie sobie co chcecie, ale dla mnie aboslutną rewelacją w liceum była książka Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Faza na maksa (chociaż Ferdydurke było bardziej popieprzone, a Zbrodnia I Kara wcale nie gorsza :D). Świetny pomysł i genialne wykonanie. Ale to trzeba czytać właśnie w liecum, kiedy jest klimat na takie książki. To pierwsza lektura, która mnie rozmiotła. A w podstawówce łyknąłem sobie "Diunę". Zajebioza (no i ta gra :wink: )
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Conker w Stycznia 15, 2004, 09:49:12 am
Bylo kilka lektor szkolnych, ktore zrobily na mnie ogromne wrazenie. Straznie lubilem Nad Niemnem czy Szewcow Witkiewicza (ten to mial nasrane). Jednak najwieksze wrazenie zrobily na mnie utwory Dwudziestolecia Miedzywojennego oraz samej wojny.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Greg w Stycznia 15, 2004, 10:09:06 am
fakt, Medaliony porazaly... Szewcow fajnie sie czytalo, prokurator Scurvy byl spoko (kiedys spytalismy sorki jak mial na imie jego syn, ale kobieta nie zajarzyla i odpowiedziala : przeciez on nie mial syna... mielismy polew), opasle tomiska 20 lecia byly nudne jak flaki z olejem, rekordy bil opisywany przez ciebie Nad Niemnem i Przedwiosnie... robilo mi sie niedobrze na sama mysl ... wolalem juz dziela pozytywistow jak Lalka czy trylogia sienkiewiczowska
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Conker w Stycznia 15, 2004, 10:40:03 am
Nad Niemnem jest wlasnie powiescia pozytywistyczna:) A co do Przedwiosnia, to kwestia gustu. Mi sie strasznie podobaly 2/3 ksiazki, pozniej nuda...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Greg w Stycznia 15, 2004, 10:49:07 am
faktycznie... (eh, mature mialem kilka lat temu, od tego czasu kilka rzeczy sie pozapominalo albo sie nie kojarzy... ale jezeli jest to ksiazka Orzeszkowej o ludziach ktorzy kiedys zwiali rodzicom, osiedlili sie na wsi, pracowali na roli i o ich potomstwu to to straszna nuda...)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: admin Świata Nintendo w Stycznia 15, 2004, 11:05:33 am
Ponieważ ostatnio nie mam zbyt dużo czasu na rozmyslania i rozważania czytam głównie lekkie rzeczy - Koontz i Mastertoon (kiedyś bardziej ten drugi, obecnie zdecydowanie pierwszy). Świetny jest zwłaszcza "GROM" i "Opiekunowie" (to Dean Koontz) i Święty Terror (Graham). Ale gdybym miał wymienić swoją ulubioną książkę...
Zdecydowanie Zbrodnia i Kara! Nie wiem czym się wspomagał Fiodor ale pisał genialnie! Nikt nie potrafił zgłębić tak mocno ciemnej strony naszej natury...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mielu w Stycznia 15, 2004, 13:02:23 pm
Cytat: "admin Świata Nintendo"
Zdecydowanie Zbrodnia i Kara! Nie wiem czym się wspomagał Fiodor ale pisał genialnie! Nikt nie potrafił zgłębić tak mocno ciemnej strony naszej natury...


Patrząc na to z punktu widzenia dziadka Freuda można się zgodzić ze stwierdzeniem, że jeśli Dostojewski nie umiałby pisać zostałby genialnym zbrodniarzem. Klimat tej książki jest niesamowity, a cała jazda z tym co się dzieje w głowie naszego drogiego zabójcy (jak on się zwał? Bosh, żebym ja tego nie pamiętał !! elp :!: ) sprawia, że nie sposób oderwać się od książki na moment. Jedyne co mi się w niej nie podobało to to, że musiałem ją przeczytać w dwa i pół dnia żeby polskiego nie polać :lol:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 15, 2004, 16:31:00 pm
Pamiętacie kota Behemota???
Gęby???
Tytuł: Science fiction
Wiadomość wysłana przez: aLEXAr w Stycznia 15, 2004, 16:38:19 pm
Ja kocham sci-fi, najbardziej powiesci Roberta Sheckleya. Fantasy tez klimaci. Ostatno przeczytalem chyba 20 raz trylogie JRRT.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: otto w Stycznia 15, 2004, 20:04:20 pm
A mówi się, że ludzie mało czytają .....
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 15, 2004, 20:10:49 pm
A kogo z polskich czytacie???
Moi faworyci to: Ziemiański - Achaja
Pilipiuk: Saga Jakuba Wędrowycza...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lewik w Stycznia 16, 2004, 13:32:00 pm
Szewcy ? Przeciez to straszne jest, czytac sie nie da. Ostatnio nawet mi sie Ferdydurke podobalo choc tez czytanie idzie jak po grudzie, a jedyna lektura jaka mnie ostatnio naprawde wciagnela byl Inny swiat Grudzinskiego.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jejeje siuru w Stycznia 16, 2004, 21:10:45 pm
lubię miłość i frytki. czyli ja toleruje tylko poezje polska
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Matt w Stycznia 17, 2004, 16:22:42 pm
"Szewcy"... jak byłem w liceum, to przeklinałem wstrętną kobietę za przymus przeczytania tego CZEGOŚ! Normalnie dusiłem się jak to czytałem! SUPER LEKTURA! Zastanawiam się co by było, gdyby w podobnym tonie pisać recenzje gier :)  Ludzie by się podusili  8)  "inny Świat" Grudzińskiego to mistrzostwo! Masa własnych odczuć, mnóstwo emocji i BARDZO LEKKO NAPISANE! Od Herlinga uczę się pisać!
I od Mastertona! Mistrz lekkiego, bogatego w opisy języka! I od Koontza!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: otto w Stycznia 17, 2004, 21:14:54 pm
Z polskich autorów:
1. Wiedźmin Sapkowskiego : no cóż, potęga do kwadratu
2. Narrenturm: mistrz Sapkowski powraca w wielkim stylu
3. Jakub Wędrowycz: nie jest to może jakieś wybitne dzieło, ale zniewoliło mnie humorem i ciekawą, a zarazem niesamowitą fabułą
4. Sługa Boży Piekary: bardzo dobrze napisany i ciekawy zbiór opowiadań o inkwizytorze

Btw: poruszaliście temat lektur, mi bardzo podobali się "Krzyżacy"(a, co!?)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: mrpiki w Lutego 29, 2004, 12:29:14 pm
W ciągu ferii przeczytałem trzy książki:

Lekcje Francuzkiego (PETER MAYLE) Świetna książka o obyczajach Francji, które wydać się mogą dziwne i śmieszne

Rok w Prowansjii (PETER MAYLE) O roku Petera i jego żony w najpiękniejszym regionie Kraju Żabojadów

Po Słowiczej Podłodze (LIAN HEARN)
Genialna opowieść samurajska! TRZEBA!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: cappo w Lutego 29, 2004, 19:36:49 pm
hmmm...u mnie ostatnio "antologia nowej poezji polskiej"-zbiór wierszy wydanych po 1918r...."ojczyzna polszczyzna" prof. miodka i jakieś tam jeszcze głupoty. Wiem że bardzo fajne 8)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 29, 2004, 20:14:26 pm
A może jakieś periodyki literackie czytacie? Znacie pisemko Science Fiction. Lekturkę krótkich opowiadań stawiam ostatnio ponad dłuższe książki. Aha, do debeściaków doliczcie oczywiście cykl Diuna Herberta.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szaluk w Lutego 29, 2004, 21:15:07 pm
No, ja najabardziej lubie czytać fantasy i sf, ale czytam tez inne ksiażki, które mnie zaciekawią. Ostatnio przeczytałem żywe maszyny Philip'a Reeve'a, bardzo ciekawa i orginalna książka.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: JJJ w Marca 01, 2004, 07:59:36 am
polecam cykl powiesci Roberta Jordana "Kolo Czasu" (sklada sie z 14 tomow,wiec wyszykujcie jakies 400zl :D ),ale mimo ze jest to dosc droga pozycja(wychodzi jakos 39zl za jeden tom) to warto przeczytac,poniewaz te ksiazki wciagaja,goraco polecam!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Geba w Marca 13, 2004, 20:54:17 pm
Czytam bardzo dużo. Jest to jedno z moich najprzyjemniejszych zajęć. Bardzo lubię fantasy, powieści kryminalne (vide Ludlum), sensacyjne, przykładem tu może być jeden z moich ulubionyvh autorów: Ken Follet. Lubię horrory, na razie mam na koncie dwie książki Kinga, wyczekuję z niecierpliwością aż ktosie, którzy wypożyczyli owe książki oddadzą je i znów będę mógł zagłębić się w świat Kinga ;). Bardzo lubię książi Joanny Chmielewskiej, gorąco polecam tą autorkę. Jak już mówiłem, czytam bardzo, bardzo dużo, więc jest to tylko ułamek całej góry lodowej książek, które przeczytałem byłem ;]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: wsciekly_blondyn w Grudnia 24, 2004, 13:27:48 pm
Głębina Mracotta swietna ksiazka i cala seria przygod Tomka to jest klasyka troche S.Kinga
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Grudnia 24, 2004, 13:34:05 pm
Cytat: "kun"
A może jakieś periodyki literackie czytacie? Znacie pisemko Science Fiction. Lekturkę krótkich opowiadań stawiam ostatnio ponad dłuższe książki. Aha, do debeściaków doliczcie oczywiście cykl Diuna Herberta.

Zwykłem to czytać. Szczególnie EuGeniusza i Ziemkiewicza (bodajże) lubiłem. Lubię też Toma Clancy'ego, fantasy, i biografie wielkich ludzi (vide Kurt Cobain).
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kasej w Grudnia 25, 2004, 14:49:37 pm
Na pierwszym miejscu znajduje się u mnie "Władca Pierścieni", najlebsze dzieło literackie wszechczasów. Natomiast obecnie czytam "Diabllo" cz.1. A poza książkami fantazy podobają mi się również horrory oraz jakieś przyjemne komedie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Havana w Grudnia 25, 2004, 15:37:23 pm
Davida Webera seria Honor Harrington - najlepsza seria military-scifi
Johna RIngo - Pieśń przed bitwą, Pierwsze Uderzenie - obie książki niszczą.

R.A Salvatore - Pięcioksiąg Cadderlego - najlepsza seria fantasy

C. Cussler - książki z Dirkiem Pitem


ofkors "najlepsza" jest tylko i wyłącznie mym zdaniem :]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wudi w Grudnia 25, 2004, 17:15:00 pm
JA lubie fantasy (najbardziej z serii Plane scape i Dragon Lance), i horrory (polecam Stephena Kinga ) . Chociaz ostatnio coraz ciezej siegam po ksiazki psychologiczne.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Alundra w Stycznia 08, 2005, 00:29:24 am
Aktualnie czytam
Hellboy - Zaginiona Armia"
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tori w Stycznia 08, 2005, 01:46:31 am
tera czytam MISERY- Stephen King. Niezłe gówno :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: doogie w Stycznia 08, 2005, 09:57:20 am
Ja lubię Władcę Pierścieni, Wiedźmina, przeczytałem kilka tomów Prachetta, czasami jakieś Tomki i Harry Potter :twisted:  (żartowałem :wink: )
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Castor Krieg w Stycznia 09, 2005, 00:02:25 am
U mnie królują stare książki "złotego wieku" sci-fi (lata 50. i 60.) - Van Vogt ("Slan" i "Misja Międzyplanetarna" rozwalają), Asimov (Fundacja), Dick (opowiadania są cudowne). Poza ty Le Guin (Ziemiomorze), Marion Zimmer Bradley (Mgły Avalonu), Patricia McKinley (cykl o Mistrzu Zagadek). Tolkiena czytałem w 4 językach :D Ze smutkiem stwierdzam, że w latach 90. i teraz to rozwija się wyłącznie polska fantastyka - Sapkowski jest prekursorem mody na "swojski reginalizm" a Dukaj to najlepszy pisarz hard sci-fi na świecie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jelop w Stycznia 09, 2005, 00:12:56 am
ja lubie książki....które są grube i maja małe powierzchnie okładki - zawsze mogą robić za podpórki do krzywych mebli albo jako 'prowizoryczny młotek".
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: dcf w Stycznia 09, 2005, 08:43:19 am
NIe licząc lektur obowiązkowych ostatnio przeczytałem (prawie) książke Larry'ego Ullmana traktującą o php, ma bydle 580 stron, przede mną tylko 200.....
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Stycznia 09, 2005, 09:25:15 am
Ja czytuje jedynie ksiazki o tematyce japonii np: o samurajach, historia japonii, o mieczach samurajskich,itp.Lektur nie czytuje:D
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: selene w Stycznia 09, 2005, 19:03:46 pm
Ja cenię sobie głównie fantasy (Pratchet, R.A. Knaak, A. Rice, M. J. Kossakowska) ale czasami czytam też cosik poważniejszego. Ostatnio dorwałam się wreszcie do "Roku 1984" Orwella. Miodzio :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Picartio w Stycznia 09, 2005, 20:20:28 pm
Te póki co rządzą. Powiedzmy NIE szkolnym lekturom :|

->Potęga podświadomości JOSEPH MURPHY

->Wszechświat w skorupce orzecha STEPHEN HAWKING

->Nauka w nanosekundę JAMES A. WRAUGHT

->Jak to jest READER'S DIGEST

->Instrukcja CAMELOT :P
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wudi w Stycznia 09, 2005, 22:50:24 pm
A ja wole moja mame....  :roll:
Ostatnio przeczytalem Dole Jeruzalem, naprawde pierwsza opowiesc przy ktorej mozna sie przestraszyc, czytajac.
Ostatnio czytam duzo ksiazek psychologicznych i mowiacych o rozumieniu innych osob jak i perswazji (takie zainteresowania starszej siostry), naprawde dziala na nauczycieli taka wyuczona perswazja.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Picartio w Stycznia 10, 2005, 14:25:33 pm
Polecam książki Mensy. Można dowiedzieć się wiel rzeczy o sobie, a jak już dadzą trudniejsze pytanie, to myśl tu człowieku :lol:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: JimDeGriz w Marca 20, 2005, 11:25:06 am
Jako że zamkneli mój topik ( hi Miazga ) i nie podali odpowiedniego to zaczynam wyliczanke od nowa  8)


Jestem po lekturze:


 :arrow:  ''Anioły i Demony '' Dana Brawna ( 9 )
 :arrow:  " Kod Leonarda da Vinci " Dana Brawna ( 11)


Aktualnie męcze :


 :arrow:  " Kleopatra " Karen Essex ( na razie 7 )


Na pułce czekają :


 :arrow:  " Cyfrowa Twierdza " Dana Brawna
 :arrow:  " Zakładnik " Robert Crais


W nawiasach umieściłem moje oceny w skali od 1 do 10
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Linki w Kwietnia 10, 2005, 19:38:31 pm
fantastyka, władca pierścieni , kroniki jakuba wedrowycza...coś z jajem...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ganon w Kwietnia 10, 2005, 21:20:25 pm
Ja postanowilem sie zapoznac z dzielami Jana Pawła II i jestem w trakcie czytania ksiazki "Pamiec i Tozsamosc". A tak, to uwielbiam fantastyke, Wladce Pierscieni, Trylogie Ziemiomorze Ursuli Le Guin.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Flik w Kwietnia 10, 2005, 21:27:19 pm
Fantasy = Feist "The Magician" (Adept Magii & Mistrz Magii)
niedlugo zabiore sie za trzeci tom - a mianowicie "Srebrzysty Ciern"
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Czerwca 28, 2005, 21:24:09 pm
ja ostatnio czytałem ,, sztuka podstepu,, Kevina  Mitnicka. Znany haker opisuje w jak latwy sposob mozna sie dostac do kont ( i nie tylko) najwiekszych firm swiata .Normalnie nie chcialo mi sie wierzyc w to co wyrabial. 8)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: selene w Września 18, 2005, 14:34:50 pm
Niedawno skonczylam czytac "Necrosis: Przebudzenie" Jacka Piekary. Polecam wszystkim fanom fantasy, naprawde warto :) Ogolnie Piekara jakoscia swoich powiesci ostatnio dogania Sapkowskiego cos mi sie wydaje...  :]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Von Zay w Września 18, 2005, 14:44:29 pm
Cytat: "selene"
Niedawno skonczylam czytac "Necrosis: Przebudzenie" Jacka Piekary. Polecam wszystkim fanom fantasy, naprawde warto :) Ogolnie Piekara jakoscia swoich powiesci ostatnio dogania Sapkowskiego cos mi sie wydaje...  :]

Heh... w takim razie polecam jego felietony z Gamblera...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Września 18, 2005, 16:12:32 pm
horory i Harry Potter :D
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Arcadio w Września 18, 2005, 16:18:25 pm
Cytat: "selene"
Ja cenię sobie głównie fantasy (Pratchet, R.A. Knaak, A. Rice, M. J. Kossakowska) ale czasami czytam też cosik poważniejszego. Ostatnio dorwałam się wreszcie do "Roku 1984" Orwella. Miodzio :)


? Książka dołująca na maxa.

[Głos z lodówki: Z mojego punktu widzenia jest bardzo pocieszająca]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Aras w Września 18, 2005, 17:04:29 pm
ja tam nie mam czasu na spanie,a co dopiero na książki :D  więc jeśli jakaś pozycja nie "wkręci" mnie od pierwszych stron,to od razu ląduje w kącie i 5sek. póżniej mam w łapie czarnego pada 8)  ostatnią księżką jaką przeczytałem był "kod leonardo da vinci" i nie dam o niej złego słowa powiedzieć,HICIOR :!:  :!:  :!:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Nice Girl w Września 18, 2005, 17:09:39 pm
Wczesniej czytalam tylko okazjonalnie. Od wyjscia Harrego Portiera zaczelam na nowo wciagac sie w czytanie :] Przeczytalam wszystkie czesci a pozniej lekki odwrot od gatunq i teraz na tapecie jest Coben i jego genialnie napisane thrailery  8) "Nie mów nikomu" nr 1 ! Goraco polecam :]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sajmonek w Września 20, 2005, 14:31:04 pm
Ee.. Ja tam wogule nie lubie ksiazek czytac..  :P Chociaz jak trzeba to przeczytam (jedna kartke)  :P
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Vitryna w Września 20, 2005, 14:46:10 pm
Ostatnio hmm czytałem Wojnę Światów i Wechikuł Czasu Georga Wellsa...Książka wibitnie zajebista (Wojna Światów) :D..podobno kiedys jak czytali ją w radiu ludzie myśleli że naprawdę na ziemi jest inwazja Marsjan heheh :D :twisted: ..a tak wogóle to lubię caaały czas wracać do 20000 mil podmorskiej żeglugi oraz wywodów Danikena :D...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: siudym w Września 20, 2005, 14:47:19 pm
ostatnia ksazka ktora przeczytalem to "władca doliny morskiego oka"..... oj daaawno temu :|
normalnie wstyd.... :mrgreen:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: cappo w Września 20, 2005, 15:06:30 pm
nie wiem co się ze mną stało, ale spodobała mi się IV część Dziadów najwybitniejszego polskiego poety doby romantyzmu  :) chyba zacznę czytać więcej lektur...chociaż Cierpienia mlodego Wertera były do dupy :/ niby o tym samym co Dziady, ale jednak do dupy...może to przez moje uprzedzenie do Niemców? :/
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: SmaczniX w Września 20, 2005, 15:06:55 pm
Cytat: "mrpiki"
Ja lubię czytać przedewszystkim o Japoni, o Zen, o sztuce życia i śmierci. Lubię też się czasami odprężyć przy Niziurskim, czy Chmielewskiej. Ostatnio też złapałem Kinga("Marzenia i Koszmary") Generalnie czytam to co ciekawe i mądre (niedotyczy Kinga- to nie jes mądre:) )

hej ziomus a masz jakies godne polecenia ksiazki odnosnie zen zycia i smierci bo mam czasem podobne zajawki a w drodze do roboty to bym sobie cos czytnol by se glowe wiedza doladowac
pozdro
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: JimDeGriz w Września 20, 2005, 20:27:30 pm
Jestem w trakcje czytania "Zakładnika" Roberta Craisa a jak na złość wchodzi do kin film na podstawie tej książki z przeręconym tytułem czyli Osaczony  :(
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Września 20, 2005, 20:52:41 pm
Ja polecam Eragona jak dla mnie lepsze od tych władcy pierścienia
Świetna historia, po przeczytaniu az sie chce koleną część która została juz zapowiedziana
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Września 20, 2005, 21:39:01 pm
Jutro zamawiam z allegro 'Fight Club', mam nadzieje, ze sie nie zawiode.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Września 20, 2005, 22:35:10 pm
Harry Poter 6 część po angielsku :P  W trakcie czytania jestem.
[Głos z lodówki: UWAGA SPOILER! SNAPE KILLS DUMBLEDORE IN BOOK SIX!]
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: yap w Września 21, 2005, 00:33:58 am
Czytam głównie książki w języku angielskim. Lubię dramaty sądowe a'la Grisham, horrory Kinga i Mastertona i ... komiksy!! :lol:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: yap w Września 21, 2005, 00:34:36 am
Czytam głównie książki w języku angielskim. Lubię dramaty sądowe a'la Grisham, horrory Kinga i Mastertona i ... komiksy!! :lol:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 27, 2005, 13:57:29 pm
obecnie czytam ,,102 minuty  walki o życie w wieżach World Trade Center,,.Calkiem ciekawa  lektura .
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: TaiCat w Września 27, 2005, 19:32:22 pm
Mało czytam ostatnio-ale preferuje Fantasy,powieści satyryczne i ostatnio czytam "Tako rzecze Zaratustra"...potem biore się za "Rok 1984",przeczytałam urywek i jestem w głębokim szoku O_O
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: skunek w Września 27, 2005, 20:42:13 pm
ja tylko historyczne i S-F.Fantasy jakos nietrawie- lubie klimat elfow smokow itp ale raczej w filmach i grach niz w ksiazce.Ogolnie malo czytam  ale to co juz mam za soba(i nie jest to bynajmiej Janko muzykant) daje mi takie odczucia.W skrocie: S-F tak Fantasy nie :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: dziulinho w Września 27, 2005, 20:44:15 pm
Nie czytuje ksiazek :D
100 POst :D
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Września 27, 2005, 20:52:38 pm
Cytat: "dziulinho"
Nie czytuje ksiazek


Masz się czym chwalić :D

Ja najbardziej lubie książki fantastyczne
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: skrzynia w Września 27, 2005, 20:57:23 pm
Ostatnio czesto zagladam do zbiorow zadan z fizyki, ale nie moge powiedziec, ze to lubie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Stycznia 23, 2006, 10:28:13 am
Odkopuje temat, bo ostatnio wpadla mi w rece bardzo ciekawa ksiazka. A mianowicie mowie tu o "Nie mów nikomu" Harlana Cobena. Swietny scenariusz, niespodziewane zwroty akcji, itp. Najlepszy thriller jaki czytalem. Na podstawie tej ksiazki maja nakrecic film. Mam nadzieje, ze bedzie rownie dobry. Polecam wszytskim.
Musze obczaic jeszcze inne ksiazki tego autora. Napisal jeszcze kilka innych i zaplacono mu juz zaliczke za napisanie trzech nastepnych.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Stycznia 23, 2006, 14:42:52 pm
Ja kilka dni temu zabralem sie za czytanie ksiazkowej trylogii Halo. Nieomieszkam przedstawic wam mojej oceny po jej przeczytaniu.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: McJohn w Stycznia 23, 2006, 14:51:28 pm
Korzystając z wolnego czasu i z mrozów czytam to co następuje, Wysoki Sądzie:

R. Kapuściński - "Podróże z Herodotem"
N. Gaiman       - "Amerykańscy bogowie" (raz czytałem, ale chętnie przeczytam drugi:) )
U. Eco             - "Imię Róży" (j.w)
U. Eco             - "Tajemniczy płomień królowej Loany"

:)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: wozek w Stycznia 23, 2006, 14:54:48 pm
Kilka dni temu przeczytałem ciekawy thriller polityczny Fredricka Frorsytha ,,Mściciel'' . Nie jestem za bardzo obeznany w tytułach politycznych ale ksiazka naprawde bardzo dobra . Wciagajaca fabuła i ciekawe zakonczenie (koniec akcji ksiazk konczy sie dzien przed zamachem na WTC ... sama ksiazka ma poniekad cos zwiazane z samym zainteresowanym terrorystą ktory zamachu dokonal) .
Krotka zajawka o fabule ksiazki :


Cytuj
Mlody amerykanski pracownik agencji humanitarnej , Billy Colenso zostaje brutalnie zamordowany na terenie dawnej Jugosławii . Jegodziadek , kanadyjski miliarder Steve Edmond , pragnie zemsty . Poszukując zabójców Billy'ego nawiązuje kontakt z byłym żolnierzem tajnej jednostki armii w USA , prawnikiem Calem Dexterem , znany mw pewnych kręgach jako Mściciel , ktory podejmuje się zdania schwytania zabójcy i dostarczenia go wymiarowi sprawiedliwości . Z Belgradu trop prowadzi na Bliski Wschód i dalej do dżungli Ameryki Centralnej ...



Gorąco polecam tytul .
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Stycznia 25, 2006, 14:14:15 pm
Ogólnie to wszystko co napisał Stephen King.
Już niedługo Mroczna Wieża VII.
Nie mogę się doczekac.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Metarel w Stycznia 25, 2006, 23:25:18 pm
P.H.Lovecraft
P.K.Dick
G.Masterton
E.A.Poe
I.Levin
S.King
C.Barker
A.Norton
Polecam
 :roll:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Stycznia 26, 2006, 09:30:43 am
Cytat: "Metarel"
G.Masterton



Manitou rulez  8)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: vivi w Stycznia 26, 2006, 23:16:11 pm
Dick Poe Lovercraft King - ksiazki grozy rox :D:D:D
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Havana w Stycznia 27, 2006, 10:35:41 am
ja moge dodać do siebie jeszcze Sapkowskiego ze swoim Narrenturum i Bożymi Bojownikami

później "Smoczy Pazur" - Baniewicza

a teraz to nieśmiertelny T. Pratchett - Bogowie, Honor i Ankh-Morpok
(co dziwne jest, to fakt ze ten pan w angli jest uwazany za humor dla ubogich...)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: raqtimer w Stycznia 27, 2006, 12:19:51 pm
Ja ostatnio se poczytalem twórczość Erick-Emmanuel Schmitt'a. "Pan Ibrahim i kwiaty koranu", "Dziecko Noego" w sumie kruciutke opowiadania na raz ale to sze czyta jednym tchem, niesamowicie wzruszające. Polecam wszystkim
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Lutego 01, 2006, 22:29:20 pm
obecnie twórczość S.Lema
 :arrow: Maska
 :arrow: Katar
 :arrow: Głos Pana
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ZenoN w Lutego 02, 2006, 15:57:09 pm
Heh, heh...
-Ubik
-Wszystkie opowiadania Howarda Philipsa Lovercrafta
-Solaris
-Rok 1984
-Komu bije dzwon
-Biblia, ta zwykła i czarna(...)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ÓFO w Lutego 02, 2006, 17:07:45 pm
Kamasutra :lol: .

Ogólnie to czytam tylko książki które mi akurat karzą. Nie lubię czytać, bo mi się potem spać chce i mało nie usypiam, nie wspominając że mnie oczy bolą po dłuższym posiedzeniu przed książką.

Obecnie czytam Makbeta, nawet fajne...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ZenoN w Lutego 02, 2006, 20:50:40 pm
J.K. Rowling ogłosiła na konferencji prasowej tytuł ostatniej części przygód Harry Pottera w której giną wszyscy bohaterowie sagi o czarodzieju: "Harry Potter i Chuck Norris". To dobra książka będzie. Ja już jestem na liście do pre-orderów!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: McJohn w Lutego 05, 2006, 20:28:37 pm
Zbigniew Flisowski - "Burza nad Pacyfikiem" t.1 - opasłe tomisko opisujące wojnę na Dalekim Wschodzie. :) . Lektura potrzebna na prezentację maturalnąxD
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _ReD_ w Lutego 14, 2006, 13:33:26 pm
Tom Clancy: Red Rabbit zaczynam, a niedawno skonczylem kilka pozycji Mastertona.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Havana w Lutego 14, 2006, 15:39:05 pm
to u mnie teraz cały czas "działa" książka kucharska
czasami sam się ślinie na te wszystkie pyszności co można sobie zrobić, ale jakoś nie mam czasu/checi/pieniedzy/mozliwosci/inna_wymówka aby sie zabrac za gotowanie


ale pomarzyć przecież piękna rzecz...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ZenoN w Lutego 14, 2006, 17:14:06 pm
Zapomniałbym dożucić jeszcze Wiedźmina.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Lutego 14, 2006, 18:37:53 pm
Jak naprawdę czytasz i popełniasz tyle błędów, nie będąc dyslektykiem, to współczuję ci naprawdę. :(
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ÓFO w Lutego 14, 2006, 19:42:04 pm
Cytat: "Havana"
ale pomarzyć przecież piękna rzecz...

 :mrgreen:  ma'ży o jedzeniu :lol:

Niedawno p'szeczytałem Dekameron Boccacio(lekt'óra szkolna) i nawet mi się podobała, 'śmiszna 'żekłbym komiczna. I pomyśleć że pof'stała w głębokim średniowiczu...

Cytat: "ZenoN"
Wiedźmina

Cytat: "Tarniak"
Jak naprawdę czytasz i popełniasz tyle błędów, nie będąc dyslektykiem, to współczuję ci naprawdę.


Pewnie film obej'żał .
w końcu redaktor nie... :lol:  :lol:  :lol:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Lutego 14, 2006, 20:03:54 pm
Cytat: "UFO"
w końcu redaktor nie...

?
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ZenoN w Lutego 14, 2006, 20:16:49 pm
Cytat: "UFO"
Pewnie film obej'żał .

Tu taka mała dygresja. Film, tuteż serial nie opowiada historii właściwej. To taki prolog(Choć i wersja pisana też była.).
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _ReD_ w Lutego 14, 2006, 23:18:42 pm
Cytuj
Pewnie film obej'żał .


a to wogole da sie to obejzec...? raz probowalem, never more :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ako w Marca 20, 2006, 16:25:20 pm
W wyborczej jest 400 stronicowa ksiązka o Japonii. Na pewno kazdy kto sie interesuje tym krajem powinien byc zainteresowany owym bookiem ;) cena 25zł
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: rava w Marca 24, 2006, 21:41:59 pm
Ja czytam Władce Pierścieni pierwszą część i jest fajna. Przeczytałem już Hobbita czyli "tak jakby" pierwszą część. Przymierzam sie do ukończenia całej trylogii ale jakos wolno mi idze  :D Ogólnie polecam bo warto przeczytać  :twisted:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: playing girl w Marca 26, 2006, 23:00:26 pm
Ja właśnie na merlin.pl zamówiłam 'Dzienniki' Kurta Cobaina ;) Ale ogólnie to głównie lektury czytam, bo czasem musze :|
Jak przyjdzie, to dam edita ;)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Turrambar w Marca 26, 2006, 23:54:15 pm
ja uwielbiam Tolkiena. przeczytalem/posiadam wszystkie jego ksiazki ktore zostaly przetlumaczone na j.pol.
oprocz tego lubie tez Sapkowskiego.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: McJohn w Marca 27, 2006, 11:57:56 am
Wiecie, że Sapkowski zostanie wydany w Anglii? Wreszcie! Zbiór "Ostatnie życzenie" :D

Ja teraz czytam "Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa po raz drugi, Imię Róży Eco - po raz trzeci , oraz "Repetytorium dla kandydatów na studia prawnicze i humanistyczne" :lol:

Zamierzam czytać: "Lwy Al-Rassanu" Kaya.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Lipca 21, 2006, 16:43:45 pm
Czytal ktos kiedykolwiek "The Art of War"? zamirzam nabyc ta ksiazke, poniewaz slyszalem, ze rady tam zawarte sa nadal aktualne. Czekam na opinie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Witos w Lipca 22, 2006, 12:26:49 pm
Hym.......jakie ksiązki lubimy? Fantasy, czasem historyczne(szczególnie IIw.ś), a ulubiony pisarz to chyba Pratchett.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Lipca 22, 2006, 12:41:11 pm
Cytat: "Hubi"
Czytal ktos kiedykolwiek "The Art of War"? zamirzam nabyc ta ksiazke, poniewaz slyszalem, ze rady tam zawarte sa nadal aktualne. Czekam na opinie.


sztuka wojny Sun Tzu, jest wykorzystywana w biznesie, ale w zyciu mozna tez conieco wykorzystac
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: MaxuS w Sierpnia 30, 2006, 12:08:42 pm
OOOjjj duzo tego bylo ... sensacje , kryminaly (A.Christie) , kiedys fantasy  -teraz juz mniej (np.Feliks Kres - Pólnocna Granica )  , sf - "lyknalem" pare ksiazek Dicka  ... kiedys tez duzo historycznych czytalem  -  ale przede wszysrtkim okres II WŚ ,  biografie  - W. Churchill , Patton , ///  , J.GieDroyc

Zbrodnia  i Kara podobala mi się... zaczolem Idiote ale nie straczylo mi cierpliwosci ...

Duzo ksiazek pozaczyamlem ale nie skonczylem  - mam taki nawyk  - ksiazka musi mnie zainteresowac od pierwszych stron jezeli nie "idziie" - odkladam


Teraz czytam "Sycylijczyka" M.Puzo i powiem/napisze ...
        mmmmiodzio po prostu :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: freeq w Sierpnia 30, 2006, 12:24:15 pm
W liceum przeczytalem prawie wszystkie lektury, podobaly mi sie zwlaszcza te romantyczne (zwlaszcza Dziady III), ale polecam wszystkim Zbrodnie i kare,
Teraz juz tylko czytam ksiazki naukowe, zwlaszcza psychologiczne, ostatnio przeczytalem "Potęga Podświadomości"
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: MaxuS w Września 01, 2006, 17:26:47 pm
Cytat: "freeq"
podobaly mi sie zwlaszcza te romantyczne (zwlaszcza Dziady III)


no to zupelnie nie moje klimaty ...



Cytat: "freeq"
ostatnio przeczytalem "Potęga Podświadomości"


autorstwa bodajze Freuda , tez mialem kiedys na to chrapke ...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: freeq w Września 01, 2006, 19:50:15 pm
Cytat: "MaxuS"
Cytat: "freeq"
podobaly mi sie zwlaszcza te romantyczne (zwlaszcza Dziady III)


no to zupelnie nie moje klimaty ...



Cytat: "freeq"
ostatnio przeczytalem "Potęga Podświadomości"


autorstwa bodajze Freuda , tez mialem kiedys na to chrapke ...



Nie autorem potegi podswiadomosci jest Joseph Murphy
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: MaxuS w Września 02, 2006, 12:46:17 pm
No tak Freud pisal cos tam o psychoanalizie i snie ... ale tytów dziel nie pamietam ...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: freeq w Września 04, 2006, 15:15:16 pm
Teraz czytam:
"Biblia a nauka"- Ks. Tomasz Jelonek
"Confessiones" - św. Augustyn
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: razor1 w Września 04, 2006, 15:33:03 pm
Zbieralem sie przez cale wakacje by przeczytac Wilka Stepowego ale braklo checi. Podobno dobra ksiazka. Z moich ulubionych moglbym wymienic Mistrza i Malgorzate, Ojca Chrzesnego, Ostatniego Dona (rowniez Mario Puzo) Wladce Pierscieni, Alchemika, Tai Pana, Mister X i wieke innych.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: indi w Września 16, 2006, 23:52:31 pm
Czytał ktoś Silmarilion Tolkiena? Moim zdaniem wstęp tej książki to najpiękniejsze słowa jakie w życiu czytałem, głównie chodzi o styl a ten jest piękny. Zahir Paula jest świetny, 11 minut, alchemik, S@motność Wiśniewskiego. Sapkowski Narreturn no i Fabula Rasa. Kocham czytać bez książek zanudzil bym się
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: fazanaldo w Września 22, 2006, 18:30:49 pm
Ja obecnie "filozofie", "podstawy socjologii" i "historie powszechną XX wieku" tak to jest jak sie zachciało studiować, a poza tym w wolnych chwilach - C.Cussler, T Pratchet, A.Pilipiuk, A. MacLean i wielu innych autorów :)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Września 22, 2006, 19:22:00 pm
Oho, chyba mam te "podstawy socjologii", jeszcze nie czytałem i nie pamiętam autora, ale po przekratkowaniu zapowiada się nieźle.

Obecnie czytam drugi raz Państwo Platon, Tako rzecze Zaratustra Nietzsche, Socjologia Sztompka, Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam Coelho, Rozprawa o metodzie Kartezjusz oraz Myśli Pascal.

Jeśli ktoś mi poleci ciekawego autora "z fabułą" oraz "swoją filozofią" to będę zobowiązany (do domu idźcie z syfami pokroju samotoność w sieci czy pamietniki narkomanki).
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Uncle Mroowa w Września 22, 2006, 19:53:13 pm
Jwśli lubisz Nietzsche'go od siebię mogę polecić aforyzmy Ciorana z dzieł "O niedogodności narodzin" i "Wyznania i anatemy", choć on sam tego nie nazywa aforyzmami.
Jestem świerzo po lektrurze "Na Marmurowych Skałach" i "O bólu" Ernsta Jungera, też swietna rzecz, polecam.
Do tego dorzucam psychologię: "Nasze wewnętrzne konflikty" o nerwicach, ich rodzajach i typach pióra niezrównanej Karen Horney.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Pif Paf w Września 23, 2006, 13:33:13 pm
Cytat: "setezer"

Jeśli ktoś mi poleci ciekawego autora "z fabułą" oraz "swoją filozofią" to będę zobowiązany (do domu idźcie z syfami pokroju samotoność w sieci czy pamietniki narkomanki).


łap się za Wiktora Pielewina, idealny na poczatek bedzie "Mały Palec Buddy",

Pielewin - mistrz!
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: fazanaldo w Września 23, 2006, 14:26:15 pm
Cytat: "setezer"
Jeśli ktoś mi poleci ciekawego autora "z fabułą" oraz "swoją filozofią" to będę zobowiązany (do domu idźcie z syfami pokroju samotoność w sieci czy pamietniki narkomanki).


Ejj no nie przesadzaj, "samotność w sieci" też ktoś napisał i musiał sie nad tym pomęczyć.
To że tobie sie nie spodobało to nie znaczy że musisz opluwać i nazywać syfem

Cytuj
od momentu w którym dzieło ma choć jednego odbiorce, jest już sztuką


A wracając do tematu to polecam Książke "Fabryka os" Iaina Banksa
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Września 23, 2006, 19:49:51 pm
Samotność w sieci jako książkę stawian na równi z Barvo jako gazetę.

A najlepszy jest "Życie to pożądanie, reszta to tylko szczegół", wciskanie filozofii do miłosnej opowiastki o niczym, ummm, no dzięki, ale nie.

Uncle Mroowa odwodził mnie od czytania Antychrysta Nietzschego (na gg), po czym książkę zamówiłem heheeehe.

Tak btw:
Nakład TINY (tygodnik dla kobiet) - 700tys (w roku - ok 20mln)
Nakład Myśli Pascala - 25tys (kilkanaście wydań - max 1-3mln).

Hm...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 23, 2006, 20:00:37 pm
Cytat: "setezer"
Nakład TINY (tygodnik dla kobiet) - 700tys (w roku - ok 20mln)
Nakład Myśli Pascala - 25tys (kilkanaście wydań - max 1-3mln).


kultura jest tylko dla wybranych , rozumisz .


Eee , ja mam watpliwosci co do tego Pratcheta .Warto coś przeczytać spod jego kreski ?
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: fazanaldo w Września 23, 2006, 20:02:51 pm
Cytat: "setezer"
Nakład TINY (tygodnik dla kobiet) - 700tys (w roku - ok 20mln)
Nakład Myśli Pascala - 25tys (kilkanaście wydań - max 1-3mln).


No cóż... nie czytam ani tego, ani tego :) ale najwidoczniej ludzie nie zawsze mają czas na czytanie tytułów skłaniających do myślenia, stąd popyt na takie a nie inne czasopisma

Ale żeby nie było offtopa- to właśnie kończe (w pracy jestem więc cały czas posuwam się do przodu:)) "Po drugiej stronie lustracji" Cliffa Iwanowskiego Pineiro - o aferze FOZZ i o tym gdzie te pieniądze sie tak na prawde podziały - szokujące :P
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Uncle Mroowa w Września 23, 2006, 20:10:41 pm
Odwodziłem, bo książka jest moim zdaniem nudna i tendencyjna, dużo gorsza od Zaratustry, ogólnie uważam ją za zbyt smutną i cyniczną.

Apropo "s@motności": przeczytałem fragment w formie e-booka i jest to afabularny twór z pseudonaukowymi i/albo pseudopoetyckimi określeniami miłości, które porażają swoją głupotą (vide miłość jest jak chromosom or sth). Lektura marna, nie zauważyłem też, by działo się coś specjalnego.  

setezer: Tina jest czasopismem, rzeczą ulotną. Myśli Pascala to dzieło trwalsze, analogii tutaj po prostu nie ma. Takich porównań można tworzyć na kopy, wystarczy wziąść nakład dowolnego tabloida, bądź kolorowego pisma i porównać go z sprzedażą jakiegoś dzieła filozoficznego dowolnej miary.
Przykład:
Fakt sprzedaje codziennie ponad 500 tyś egzemplarzy. Rocznie mamy zatem dużo ponad 18x10^7 egzemplarzy.  
Nakład jakiejkolwiek książki Schopenhauera: najwyżej 20 tyś, nie więcej niż dwa-trzy wznowienia rocznie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Września 23, 2006, 21:16:06 pm
To nie miało być realne porównanie, tylko takie wyszydzenia ludzi, na co jest popyt wśród ogółu społeczeństwa.

Tako rzecze Zaratustra poza ciekawymi teoriami jest chyba "najłatwiejszą" do czytania książką Nietzschego, porównując ją do Woli mocy... niebo a ziemia. Co do Antychrysta, hm... znam osobę której się podoba Nadobna Paskwalina, "fajnie się czyta" ech...
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Uncle Mroowa w Września 27, 2006, 23:17:00 pm
A ja w tej chwili czytam "Gnozę"  Gilles'a Quispel'a. Autor dość ciekawie przedstawia krótką hisroię gnostycyzmu, niezwykłego ruchu filozoficzno-religijnego starożytności, który był zarówno filozofią helleńską, zwykłą pogańszczyzną, jak i herezją chrześcijańską.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _cloud_ w Października 03, 2006, 20:28:52 pm
"Świat według Garpa" Johna Irvinga - coś fenomenalnego, czytałem 2 razy, za każdym razem prawie od razu całą. Obyczajowa opowieść o życiu człowieka, okraszone niesamowitą dawką ironii, zdrowej ironii dodam. Irving pokazuje niesamowitą jak bardzo życie człowieka jest absurdalne, jak śmieszne są często działania, a wszystko oddane jest z tak doskonałym i realistycznym odmalowanie emocjonalno/psychlogicznym postaci, jak chyba nikt z pisarzy amerykańskich jego czasów. Doskonałe studium życia człowieka, ktróry napotyka na swojej drodze tródy dnia codziennego - ale, żeby nie było że to jakieś przynudzanie. Wręcz przeciwnie, olbrzymia ilość humoru wręcz morduje, a opisy np: pierwszego razu głównego bohatera są przezabawne. Książka na dodatek bywa bardzo wzruszająca i "ruszająca" czytelnika - ale nie w sposób wymuszony, nienaturalny, za to z subtelności literatury najwyższej klasy. I do tego pokazuje mistrzowsko w jaki sposób różnie ludzie potykają się z życiem.
Niezła laurka, ale książka w pełni sobie zasłużyła ^_^.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Października 03, 2006, 20:33:51 pm
Jedyną książke jaką z własnej woli przeczytałem był Kod Leonarda da Vinci. Bardzo wciągajaca książka. Nie dlatego ze podwarza dogmaty kościoła. Polecam. Szybko sie czyta. A jak ktoś jest negatywnie nastawiony na tę ksiażke(np z powodów religijnych) to niech se wmawia że to fikcja( ja tak zrobiłem). :D
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Października 05, 2006, 13:28:14 pm
(http://img179.imageshack.us/img179/4745/8389667371xr4.jpg)
Kolekcjoner - agent służb specjalnych na tropie terrorystów . Siłę książka zawdziecza zwykłemu nie pozbawienu wulgrayzmu językowi , ktory przypadnie każdemu do gustu .Nie ma wybujałych historii o miłosci , przyjazni czy zdradzie lecz przedstawia nam historie normalnego człowieka , który ma nienormalne zadanie .Bo jak inaczej nazwać jego robote ? Każdy inny człowiek nie podjąłby sie takiej roboty nawet za wszelkie pieniądze tego świata .
Akcja jest szybka , dynanamiczna przenosząca nas z miejsca na miejsca. Mało dialogów , dużo akcji .To lubię . Odwiedzimy m.in Irak i Izrael . Oprócz  Sama Fischera autor co rodział przedstawia nam rozwój wypadków po drugiej stronie barykady przez co mamy jasniejszy obraz całych wydarzeń . Jednakże kto jest kto dowiemy się dopiero gdzieś w połowie książki .

Polecam
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Linki w Października 05, 2006, 13:56:12 pm
Lovecraft zwłaszcza Zew CTHULHU (mam wydanie z 83 :P). Facet naprawde umie robic atmosfere grozy. No i cos w temacie studiów czyli Socjologia by Sztombka i Wstęp do Socjologii by Szacka i pare innych ksiązeczek o tematyce socjologiczno psychologicznej.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Października 23, 2006, 21:48:00 pm
Ja właśnie otarłem z kurzu poniszczoną okładkę Mitologii J. Parandowskiego. Mimo, iż przewałkowana kilka razy jak przerabiałem w szkole, mitlogia poprostu ma to coś, co mnie ciągnie. Lubie te wszystkie fantastyczne opowieści, ciekawi mnie w jaki sposób ludność modliła się do swoich bogów i te sprawy.
Poczytałbym sobie jeszcze za klilka dni coś z antyku, lubię twórczość antyczną - Tyrtajos, Anakreont czy chociażby genialny Horacy, akurat ich utwory liryczne lubię.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: svonston w Listopada 16, 2006, 21:36:57 pm
Interesuja mnie ksiazki przygodowe. Co moglibyscie z tego zakresu polecic?
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Listopada 17, 2006, 11:53:03 am
'Cierpienia młodego Wertera'.










:D
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: homesickalien w Listopada 17, 2006, 14:08:24 pm
@svenston polecam Stefana Kinga naprawde jest mistrzem w przygodach z dreszczykiem.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Listopada 17, 2006, 14:34:35 pm
Może to nie czysto przygodowe (choć przygodowa to pojęcie bardzo względne) to tak samo jak homesickalien polecam King'a - zwłaszcza "Wielki Marsz" (wydany pod pseudonimem King'a - Bachman), i oczywiście mój faworyt - "TO" - nie warto zrażać się ponad 1200 stron, książka wciąga niemiłosiernie :wink: . A tak poza King'iem - "Ojciec Chrzestny" Maria Puzo.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Listopada 18, 2006, 15:28:18 pm
Cytat: "svonston"
Interesuja mnie ksiazki przygodowe. Co moglibyscie z tego zakresu polecic?

Polecam Ci ksiazke Harlana Cobena "Nie mow nikomu". Najlepsza ksiazka od niepamietnych czasow.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Listopada 25, 2006, 15:25:07 pm
http://petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=1859
Akcja "Przyspieszmy premierę 7. tomu Harry'ego Pottera!"  :D Może jak zostanie złożonych wiele podpisów to fani przygód czarodzieja nie będą musieli czekać rok na wersję w swoim ojczystym języku. Chciałbym w to wierzyć, ale złożyć podpis warto :wink:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Stycznia 12, 2007, 22:35:42 pm
Generacja Z - nie . tematyka mi przypasowała jednkaże język jest absolutnie nie od przyjęcia ;/ Akcja strasznie wolno się rozwija a trupow tyle co deszczu w lecie . Spartaczony potemcjał .

Carpe Jugulum -nawet Terry Pratchett nie zmieni mojego poglądu na temat fantasy . Nawet po przeczytaniu tych 100 stron . Humor zjadliwy aczkolwiek zbyt rzadzko spotykany . Za dużo przyglupów z bajek .Innymi slowy za dużo fantasy w fantasy  :lol:
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Shiro w Stycznia 30, 2007, 21:43:59 pm
Teraz rozczytałem się w "Opowieściach rodu Otori". Są to książki o średniowiecznej Japonii z odrobiną fantazjii.  A tak ogólnie to super mi sie czyta thrillery i jakies powiesci detektywistyczne. Trylogia "Władcy Pierścieni" też jest super  8)
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: razor1 w Stycznia 31, 2007, 15:29:55 pm
-Ociec Chrzesny
-Ostatni Don -tego samego autora Mario Puzo
-Testament Matarraza
-Mozaika Parsifala -obie Roberta Ludluma
-Saga o czarnoksiezniku- Margid Sandemo
- Mister X
-Taipan
-Mistrz i Malgorzata
-Powrot Krola -Tolkien
-Niektore czesci 'Sagi o ludziach lodu' (dziwne, ze to wpisalem hehe, ale przyjemnie sie to czyta)
-Alchemik
-za duzp by wymieniac
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Stycznia 31, 2007, 15:41:03 pm
Jako że nareszcie mam troszkę więcej czasu i znalazłem fantastyczną księgarnię, grzechem było nie wziąść "O wolności ludzkiej woli" Schopenhauer'a.
Zapowiada się wybornie.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Lutego 05, 2007, 13:47:14 pm
Ostatni zaczalem czytac ksiazki Stephena Kinga. Narazie moge polecic Miasteczko Salem i Zielona Mile.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Maniek_ w Lutego 05, 2007, 13:56:31 pm
Nabijania postow ciag dalszy  :twisted:

Jako ze pozostal mi tydzien ferii, a nie mam zbyt wiele do roboty chyba wezme sie za "Cyfrowa Twierdze" Browna.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Lutego 10, 2007, 18:26:13 pm
Ja teraz czytam "Tom Clancy Czerwony królik". To moja 2 książka w życiu jaką czytam z własnej woli. Całkiem niezła, można dowiedzieć sie jak działało KGB i inne agencje wywiadowcze. Dobre jak ktoś sie wkręci w agentów po graniu w MGS3. Historia dzieje sie pomiędzy Czasem patriotów i Stanem zagrożenia. Są to filmy z Harrisonem Fordem który wcielił sie w role Jacka Rayan'a. Czerwony królik jest o tyle interesujący dla polskiego czytelnika z uwagi na to że opowiada o zamachu na papieża. Polecam chociaż trochę ciężko sie czyta.
Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 12, 2007, 19:17:21 pm
"Mała Apokalipsa" Tadeusza Konwickiego- bardzo polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Maja 03, 2007, 09:58:41 am
Mnie ostatnio coś wzięło na książki. Przeczytałem 2 tomy Jonathan strange i pan norrell(taka duzo powazniejsza wersja Pottera z urokami wojny  z francją i ogólnego zycia w anglii na początku XIX wieku. Na poczatku ksiazka troche prznudza, potem już jest lepiej, II tom skonczył się bardzo ciekawie a III, podobno duzo lepszego niż dwa poprzednie nie mam ;/
Teraz przeczytam coś Hooka, widziałem że starsza coś wypozyczyła a podbno jest dobry.

A, i zamówiłem Brudną Robotę  Christophera Moore, podobno świetna komedia o kolesiu który stał się.. śmiercią. Mam nadzieje ze przyjdzie do piątku
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Maja 03, 2007, 10:10:26 am
"Mała Apokalipsa" Tadeusza Konwickiego- bardzo polecam.
Jak dla mnie lektura obowiązkowa, dla każdego Polaka bądź człowieka o bardzo refleksyjnym nastawieniu do życia.
Mnie ostatnio coś wzięło na książki.
KUJON!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Maja 03, 2007, 10:44:53 am
Denerwuje mnie to, że ostatnimi czasy nie mogę skończyć żadnej rozpoczętej książki, dojdę do ok. 50-tej strony i odkładam. Nie mogę się też zmobilizować, żeby coś przeczytać. Ostatnią przeczytałem w wakacje rok temu ("TO") i od tego czasu próbowałem podejść do około czterech. Teraz wziąłem od taty "Czerwonego Smoka" i też kurzy się na półce :???:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mr_Zombie w Maja 03, 2007, 13:23:08 pm
W chwili obecnej - "Nauka Świata Dysku"; że nie było akurat w bibliotece nic ze Świata Dysku (ostatnio czytam serię non stop), czego jeszcze nie czytałem, wziąłem tą pozycję. I chociaż zupełnie inna niż typowe książki Pratchetta, jeżeli ktoś jako tako interesuje się fizyką oraz historią świata (albo przynajmniej go to nie nudzi), warto poczytać. ;).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Maja 03, 2007, 16:16:55 pm
Ja odkad zaczalem czytac ksiazki Stephena Kinga to nie zmieniam auora :) Ostatnio skonczylem "Martwa Strefe", teraz czytam "Misery".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Maja 03, 2007, 21:42:06 pm
King pisze całkiem nieźle, przede wszystkim podoba mi się Skazani na Shawshank, Zielona Mila troszkę mniej, ale też bardzo. Christine, Miasteczko Salem, Strefa śmierci - też przyjemna lektura.

Do tego świetne filmy SnS i ZM, wielkie kino.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leenk w Maja 03, 2007, 22:22:18 pm
Właśnie skończyłem Lord and Ladies Pratchetta. Ten to mi się nigdy nie nudzi. Nauki... jeszcze nie czytałem, kwestia strasznej nędzy okolicznych bibliotek... :-)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mr_Zombie w Maja 03, 2007, 22:29:17 pm
Od razu mówię, że Nauka... to bardziej wykład fizyczny o początkach wszechświata z typowo światodyskową historią w tle (tak mniej więcej: 20-stronnicowy rozdział wykładu, 4-stronnicowa historia ze Świata Dysku, i tak przez całą ksiażkę...).

A King jest świetny, tylko momentami potrafi strasznie nudzić. Czytając Worek Kości czy Bezsenność chwilami miałem dość i chciałem rzucić książkę, bo pełno było momentów, które wprawdzie budowały klimat, ale kompletnie nic się nie tam działo.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Maja 04, 2007, 08:52:00 am
Zacząłem czytać Germinal Émile Zola, zapowiada się wyśmienicie. Nie ma to jak XIX wieczna literatura francuska. Chyba tylko rosyjską bardziej lubię, też XIX wieczną zresztą.

Najlepsze jest to, że tę książkę Zola czytam za darmo, musiałem tylko wydrukować (na razie 20stron), ale że mi się spodobała, to kupię normalne wydanie i doczytam do końca.

Tutaj adres: http://www.literatura.net.pl/?nazwa_strony=klienci/ksiazka.php3&idksiazki=945 , jest tam też wiele innych, ważnych i ciekawych książek za darmo. Serdecznie polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: NYO w Maja 04, 2007, 09:20:41 am
Ja ostatnio wchłonąłem Nocarza (http://www.fabryka.pl/ksiazki.php?id=93#searchkk) i teraz idąc za ciosem czytam Renegata (http://www.fabryka.pl/ksiazki.php?id=127#searchkk) Magdaleny Kozak. Moim zdaniem pani Magda zjada na śniadanie swoim podejściem do tematu wampiryzmu romantyczne popierdywanie Anny Rice. Obie książki mogę szczerze polecić.  8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gomez w Maja 04, 2007, 09:56:22 am
Właśnie skończyłem Pora Czarnych Much dobry kryminał połączony z thrillerem polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Maja 07, 2007, 17:07:27 pm
Skończyłem wczoraj Brudną Robotę. Dawno żadna książka mnie tak ni wciągnęła. Skończyłem ją w jeden dzień i zaraz zacząłem czytać drugi raz(co nigdy mi się nie zdarzyło, nie lubię widzieć tych samych rzeczy drugi raz) I co mogę powiedzieć?
Książka ma absolutnie powalające dialogi, sceny i zwroty akcji. Cholera, nie będę spoilerował bo tutaj każdy gag trzeba odkryć samemu ale gwarantuje wam że nieraz parskelibyście śmiechem.
 Myślałem też że książka po mimo tematyki(w końcu facet staje się śmiercią, a raczej Handlarzem Śmierci) nie będzie aż tak hmmm... fantasy. Piekielnie Ogary pilnujące dziecka Charliego to lajtowy przykład.
 Książka ma powalającą końcówkę, naprawdę nie obraził bym się jakby wyszła do niej druga część(a wszystko wskazuje na to ze mogła by wyjsc), aktualnie zamówiłem Najgłupszego Anioła, inną książkę tego autora, podobno też świetną.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Maja 08, 2007, 21:12:37 pm
A co to za autor?

Moglbys pokrotce opisac fabule?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Maja 08, 2007, 22:27:11 pm
http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/kw,2193,ksiazka.html

google nie gryzą.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: freeq w Maja 11, 2007, 11:35:56 am
Uczycie sie szybkiego czytania? ja probuje ale niestety cos mi nie idzie program ktory kupilem jest jakis lewy, wprawdzie troche mi skoczyla predkosc ale po 3 miesiacach powinienem juz czytac z predkoscia 1000 slow a nie nieco ponad 200
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Alicja w Maja 11, 2007, 13:21:11 pm
Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać na prawdę dobry kryminał, to polecam Tess Gerritsen, Alex Kava oraz Maxime Chattam. Dla mnie bomba. Klimat coś w stylu "Milczenia owiec". Polecam
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Maniek_ w Maja 11, 2007, 19:48:27 pm
Po skonczeniu Guna naszla mnie ochota na przeczytanie poraz kolejny Winnetou  :grin:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Maja 20, 2007, 18:22:30 pm
Przyszła mi niedawno książka "Demony, imperia, okultyzm"- lubię tą tematykę po prostu, więc czekam tylko aż minie ten nieciekawy okres na uczelni.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Maja 20, 2007, 20:59:51 pm
co mozecie mi napisac o Mrocznej Wiezy Kinga ????? czytac nie czytac????
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Maja 21, 2007, 16:31:16 pm
Osobiscie jeszcze nie czytalem, ale slyszalem, ze jest to jedno z najwiekszych dziel Kinga.

BTW
Caly cykl Morcznej Wiezy sklada sie bodajze z 7 powiesci.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Maja 21, 2007, 16:39:29 pm
Ja właśnie zabrałem się za "Sklepik z marzeniami", nie jestem daleko, ale czuje, że będzie dobrze :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Maja 22, 2007, 15:31:13 pm
Aktualnie czytam... "Swietoszka" Moliera. Bardziej z przymusu niz checi.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mr_Zombie w Maja 22, 2007, 15:39:14 pm
"Świętoszek" był fajny ^_^
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Desser w Maja 22, 2007, 19:21:38 pm
"Tango" jest lepsze; podobna formula, ale duzo wiecej humoru i sensu ("cztery piki, skurczybyki"! :lol:), chyba najlepsza lektura w liceum.

Niedawno wygrzebalem z biblioteczki "Opowieści niesamowite" Edgara Allana Poe'a, totez niedlugo mam zamiar sie za nia zabrac (zwlaszcza, ze zawiera klasyczne opowiadania jak "Murders In The Rue Morgue"). Na wakacjach mam tez zamiar dorwac w jakis sposob dalsze zbiorki opowiadan Lovecrafta (allegro moja jedyna nadzieja zdaje sie).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Maja 22, 2007, 20:20:32 pm
Kumpel ma Mein Kampf, chyba od niego pozycze o_O
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Maja 22, 2007, 23:25:36 pm
Mroczna Wieża Kinga jest ponoć genialna. Ja sam jedynie mogę powiedzieć, że część pierwsza zatytułowana "Roland" pomimo nudnego początku, ma niesamowity klimat, a czytając ją traci się poczucie czasu. Jakoś tak się stało, że zawsze albo kasa na coś innego poszła, albo czasu nie było, albo musiałem czytać coś innego i nie przeczytałem nigdy kolejnych części, czego oczywiście bardzo żałuję, ale zaległości mam zamiar nadrobić na wakacjach.

A "Świętoszek", to według mnie bardzo przyjemna lektura, podobnie jak "Skąpiec" czy też "Chory z urojenia". Ogólnie dzieła Moliera jakoś do mnie trafiają :).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: D3LTA_TOM. w Maja 30, 2007, 09:35:05 am
Ja prubuje przeczytac Świat według Clarksona standardowo 15 stron dzienie na wiecej nie mam czasu  :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tobacco w Maja 31, 2007, 23:58:49 pm
Ja czytam przeważnie fantastykę (wedźmin, świat dysku, Przygody Gotreka i Felixa, ostatnio Narrenturm Sapkowskiego)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Czerwca 01, 2007, 22:58:04 pm
Szczerze polecam "Swietoszka"- jedna z lepszych dotychczasowych lektur. Lekka, przyjemna i zabawna.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Czerwca 01, 2007, 23:21:41 pm
Ja ponownie zaczalem czytac alchemika. Lubie te ksiazke, polecam ja kazdemu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Czerwca 24, 2007, 13:32:54 pm
Zamawiam wlasnie "Lsnienie" Kinga w internetowej ksiegarni i moge wybrac jedna z trzech ksiazek za zlotowke. Mozecie polecic ktorys z nizej wymienionych tytulow? A noz ktos czytal ta ksiazke i moze polecic? Oto one (z opisami):

Czarodziejka
Małgorzata Warda

W tajemniczych okolicznościach umiera artysta; zdarzenie to samo w sobie dramatyczne, lecz też i zwyczajne. Ale ta śmierć rozpoczyna ciąg niesamowitych zdarzeń, w które uwikłane zostają trzy kobiety. „Czarodziejka” to opowieść elektryzująca: pełna zaskakujących zwrotów akcji, miejscami wręcz przerażająca, a momentami pełna romantycznego uroku. Nastrojowe momenty, wielka namiętność, magia i pasja twórcza bohaterów oraz kluczowa Tajemnica składają się na niepowtarzalny styl powieści, pobudzającej naszą wyobraźnię i wciągającej od pierwszej strony. Małgorzata Warda Jest rzeźbiarką, absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Pisanie to jej druga pasja. W 2004 zadebiutowała jako bajkopisarka. Rok później ukazała się jej pierwsza powieść dla dorosłych „Dłonie”. W tym samym roku założyła z malarzem Marcinem Kędzierskim Grupę Miejską; jest też współautorką tekstów kilku piosenek zespołu FARBA. W 2006 wydała powieść „Ominąć Paryż”.

Dziesięć kroków do szczęścia. (W bezpiecznym i higienicznym otoczeniu)
Daisy Waugh

Jo Smiley, energiczna i operatywna specjalistka od public relations, porzuca wspaniałe życie w Londynie, aby zamieszkać wraz z mężem, Charliem, w starym dworze na wsi. Chcą tam otworzyć dom dla sławnych osobistości, nękanych przez napastliwe media. Magii Fiddleford nikt się nie oprze, Jo i Charlie bardzo dbają o gości i wszyscy są zadowoleni. Niestety, w domu pojawiają się kolejno pracownicy lokalnych urzędów z listami wymogów, które należy uwzględnić przy takim przedsięwzięciu. Jo i Charlie dzielnie próbują wypełnić zalecenia inspektorów, nie wiedząc, że mają do czynienia z misterną intrygą kogoś, kto postanowił przejąć stary dwór. Czy uda im się obronić Fiddleford przed urzędnikami, ocalić marzenia i własną drogę do szczęścia?

Po tej stronie nieba
Karen Robards

Był wszystkim, czego się obawiała... i wszystkim, czego kiedykolwiek pragnęła. Po śmierci ojca piękna Caroline Wetherby wyjeżdża z Anglii do dzikiego i prymitywnego kraju za oceanem, by zamieszkać u swej jedynej krewnej w Connecticut. Okazuje się jednak, że siostra nie żyje. Zamiast niej na nowej ziemi dziewczynę witają wojowniczy Indianie, pobożni pielgrzymi, krwiożercze wilki, nieokrzesani, gwałtowni mężczyźni oraz on... jej szorstki, niemiły szwagier Matt Mathieson. Caroline chciałaby móc nienawidzić go tak, jak nienawidzi wszystkich przedstawicieli jego płci. Jej ekstrawagancki sposób bycia musi spowodować katastrofę w świętoszkowatej kolonii Connecticut. A oddanie się w ręce potężnego i przystojnego nieznajomego prowadzi do rzeczy jeszcze niebezpieczniejszej - narodzin uczucia, któremu Caroline nie potrafi się oprzeć, pocałunków, których nie potrafi zapomnieć, i przyszłości, która może przynieść dziewczynie klęskę... lub dać jej niebo na ziemi w jego objęciach.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Dino w Czerwca 25, 2007, 15:07:40 pm
Ja preferuje książki fantasy, thriller, horror.Nie dawno skończyłem czytać "Dżin" Mastertona, polecam tą książkę każdemu :).A ogólnie moją ulubioną książką jest "Warcraft: Władca Klanów".Nie za długa, ale bardzo ciekawa:)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Czerwca 30, 2007, 09:35:26 am
a ja wreszcie zabralem sie za Mroczna Wieze Stephena Kinga, jestem na 2 tomie, nawet fajne to jest, mieszanka gatunkow, ale jak narazie czyta sie przyjemnie :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Czerwca 30, 2007, 12:26:29 pm
Ja pierwszych tomow "Mrocznej Wiezy" nie moge znalesc w zadnej bibliotece, ino 7. :D Chyba bede musial kiedys kupic.
@Walker- skad masz 2 pierwsze tomy?

Aktualnie czytam "Lsnienie" Kinga- nie powiem, swietna ksiazka.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mejs w Czerwca 30, 2007, 14:14:55 pm
Przeczytałem Solaris, bardzo przystępne sci-fi, sam pomysł na planetę składającą się tylko z oceanu to strzał w dziesiątkę, procesy jakie w nim zachodzą i dziwne rzeczy jakie dzieją się na stacji zawieszonej 400 metrów nad wielką planetą o dwóch słońcach. Polecam.

Teraz czytam Hannibala, szkoda że zaczynam od ostaniej części, czy ktoś na forum czytał cała trylogię? Czy zaczęcie od ostatniej części bardzo psuje czytanie poprzednich?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Czerwca 30, 2007, 19:14:57 pm
Hubi w swiecie ksiazki sobie kupuje, jedyne wydanie z twarda oprawa, niedlugo kupuje 3 tom
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Czerwca 30, 2007, 20:17:43 pm
Polecam Ci internetowa ksiegarnie www.kkkk.pl Z tego co widzialem niektore ceny sa nizsze niz w Swiecie Ksiazki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sora w Czerwca 30, 2007, 20:23:05 pm
Ja ostatnio czytalem Demony i Dekalog Dobrego Dextera. Fajne ale dosc krotkie, pozatym serial jest zdecydowanie lepszy niz pierwsza czesc ksiazki(rzadko sie zdarza) ale ogolnie Polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Lipca 01, 2007, 00:56:47 am
Polecam Ci internetowa ksiegarnie www.kkkk.pl Z tego co widzialem niektore ceny sa nizsze niz w Swiecie Ksiazki.

ja jestem w klubie swiata ksiazki wiec taniej nigdzie nie znajde ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Lipca 01, 2007, 21:46:21 pm
W kiosku leży sobie książka Marqueza w twardej oprawie za 6,99zł. No to wziąłem. (wydanie z dziennikiem, pierwszy tom serii tani, potem po 19,90)

Od razu po powrocie zacząłem czytać nieco (Miłość w czasach zarazy), muszę przyznać, że książka wciągająca i już po 30 stronach mogę ją Wam śmiało polecić. Szczególnie, że cena jest wręcz śmieszna za takie porządne wydanie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Lipca 01, 2007, 22:55:08 pm
a ja od jutra zaczynam Shoguna, nowe wydanie 1 tomowe, gruuba kniga ( ponad 1000 stron), no i zaczne sobie czytac powoli moja kolekcje biografii postaci historycznych, na poczatek Iwan Grozny
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leenk w Lipca 01, 2007, 23:15:22 pm
Cytuj
a ja od jutra zaczynam Shoguna
Hahha... parę dni temu kolega mi pożyczył... chyba najgrubsza książka, nie-encyklopedia, jaką miałem w ręku... no, nic - właśnie kończę po raz nasty Diunę to zabiorę się za przygody Blackthorne'a...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Lipca 01, 2007, 23:18:01 pm
mam grubsze, chociazby Europa Normana Davisa... skromne 1400 stron
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Aras w Lipca 06, 2007, 09:03:03 am
zna ktoś tutaj może książkę porównującą prawo rzymskie do obecnego? poświęcającą tyle samo uwagi na jedno i drugie? bym se czytnął kurczaki...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: chudini w Lipca 06, 2007, 09:09:47 am
własnie zabrałem sie za "Powstanie 44" Normana :cool:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Lipca 06, 2007, 10:17:22 am
Macie coś godnego polecenia osobie, która nie lubi czytac książek, bo poczebuje na wakacyjną podróż :).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Aras w Lipca 06, 2007, 10:37:19 am
'Gwiezdny Pył'- Neil Gaiman, tanio, krótko, zajebiście i zachęci Cie do czytania
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Lipca 06, 2007, 10:47:44 am
'Gwiezdny Pył'- Neil Gaiman, tanio, krótko, zajebiście i zachęci Cie do czytania
Dzieki za pomoc napewno zobacze czy tej książki nie ma u mnie w bibliotece a jak nie będzie to napewno rodzice mi ją kupią w księgarni szkoda, że nie kupują mi tak samo chętnie gierek na PS2 jak książki :sad:. Mam nadzieje, że nie mam w tej książce długiego rozpisywania sie o rzeczach nie ważnych dla nikogo prócz autora...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Aras w Lipca 06, 2007, 11:05:31 am
nie, nie martw się- to nie lektura, drugiego 'w pustyni i w puszczy' Ci nie polece
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Lipca 06, 2007, 11:56:46 am
mam grubsze, chociazby Europa Normana Davisa... skromne 1400 stron
Ale to nie jest literatura piękna.
Macie coś godnego polecenia osobie, która nie lubi czytac książek, bo poczebuje na wakacyjną podróż :).
Marek Hłasko - Następny Do Raju, nawet maturę o tym miałem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Lipca 06, 2007, 19:18:09 pm
mam grubsze, chociazby Europa Normana Davisa... skromne 1400 stron
Ale to nie jest literatura piękna.
Macie coś godnego polecenia osobie, która nie lubi czytac książek, bo poczebuje na wakacyjną podróż :).
Marek Hłasko - Następny Do Raju, nawet maturę o tym miałem.

ale to jest temat o ksiazkach ogolnie ;)

a jak szukasz grubszej to 1 tomowe wydanie Wladcy Pierscieni np, lub Potopu :D

a teraz czytam biografie Iwana Groznego, ladny czubek byl z niego  8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mr_Zombie w Lipca 06, 2007, 20:29:12 pm
Ale się temat o książkach nagle rozkręcił :D. Widać, że wakacje.

A ja właśnie zaznajamiam się z Pilipiukiem. Na razie mam za sobą "2586 kroków" oraz "Operacja Dzień Wskrzeszenia". Ogólnie to autor bardzo dobry, w zmyślny sposób łączący historię (bardzo lubi tworzyć alternatywną historię) i technologię. Naprawdę świetnie się go czyta. W chwili obecnej męczę "Kuzynki" -- chociaż przy wypożyczaniu z biblioteki nie zauważyłem, że to cały cykl, z czego pierwszą i ostatnią część widziałem w bibliotece, ale środkowej już nie. A znając moje szczęście, pewnie będę na nią długo czekał =/.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: VaaKo w Lipca 11, 2007, 08:05:59 am
  Wszechświat w skorupce orzecha - oraz inne ksiażki Stephana Hawkinga np Krótka historia czasu... polecam gośc istny geniusz, wszelki humor zwłaszcza powiązany z Latającym Cyrkiem Monty Pythona, Jeremy Clarkson chyba nie trzeba przedstawiac, ubaw gwarantowany :D  oraz wszelkiej maści Star Warsy :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Lipca 14, 2007, 02:21:28 am
Polecam kazdemu ksiazke Harlana Cobena "Nie mow nikomu". Naprawde swietna pozycja.
Aktualnie czytam inna ksiazke tego samego autora "Bez pozegnania". Zapowiada sie rownie dobrze.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Korzeń w Lipca 24, 2007, 22:08:57 pm
Aktualnie zainwestowałem w "Mechaniczną pomarańczę" Burgessa, "Brudną robotę" Moore'a oraz "Cień wiatru" Zafona. Czyli prawie 1000 stron do przeczytania. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

A co do ostatnio przeczytanej książki. Była to "Kraina Chichów" Carrolla. Polecam gorąco wszystkim. Powieść do krótkich nie należy, a wciągnęła mnie na tyle, że przeczytałem ją w 3 dni.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Lipca 24, 2007, 22:20:04 pm
@Korzeń - Mechaniczna Pomarańcza - dobry wybór (mam nadzieję, że z rosyjskimi influencami).

Jak wytrzymać ze współczesną kobietą - Joanna Chmielewska - ha, geniusz w najczystszej postaci. Niby satyra, pozornie zabawna, ale prawdy w tym niestety multum. Tak czy inaczej przyjemna, niezobowiązująca i tania rozrwyka (a poradnik tego typu  przyda się zawsze ;d)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Lipca 25, 2007, 09:07:34 am
Ostatnio zaczytywałem się dziełami Stephena Kinga. Polecam każdemu zapoznać się z twórczością tego typa. Z książek jego autorstwa czytałem "Zielona mila", "Miasteczko Salem", "Łowca snów", "Podpalaczka", oraz dwie części serii "Mroczna Wieża".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Sierpnia 14, 2007, 15:22:06 pm
Ostatnio przeczytałem "Wielki Marsz" Kinga. Bardzo dobra książka, polecam wszystkim.  Szkoda tylko, że dosyć krótka, bo można ją przeczytać bardzo szybko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Walker w Sierpnia 15, 2007, 07:58:46 am
3 tom Mrocznej Wiezy i Komorka Stephena KInga, Komorke polecam milosnikom zombie, apokalispy i flakow :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Sierpnia 15, 2007, 19:45:40 pm
3 tom Mrocznej Wiezy i Komorka Stephena KInga, Komorke polecam milosnikom zombie, apokalispy i flakow :)
Chciałem właśnie ostatnio wypożyczyć "Komórkę" ale nie było. A szkoda, bo słyszałem, że książka jest bardzo dobra. Zamiast tego czytam "Smętarz dla zwierzaków", podobno też dobra.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: RyoHazuki w Sierpnia 15, 2007, 19:59:07 pm
Chciałem właśnie ostatnio wypożyczyć "Komórkę" ale nie było. A szkoda, bo słyszałem, że książka jest bardzo dobra.

W Empiku swego czasu przeczytałem z 20 pierwszych stron, jak Sam Fisher siedzi w wentylacji kasyna/hotelu. Kapitalny początek. Książka też pewnie niezła.
P.S.
Chyba o tej Komórce piszesz.  :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Sierpnia 15, 2007, 23:34:24 pm
Chciałem właśnie ostatnio wypożyczyć "Komórkę" ale nie było. A szkoda, bo słyszałem, że książka jest bardzo dobra.

W Empiku swego czasu przeczytałem z 20 pierwszych stron, jak Sam Fisher siedzi w wentylacji kasyna/hotelu. Kapitalny początek. Książka też pewnie niezła.
P.S.
Chyba o tej Komórce piszesz.  :lol:
Wątpię, żeby w książkach Kinga przewijał się Sam Fisher :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: RyoHazuki w Sierpnia 16, 2007, 10:33:29 am
Chciałem właśnie ostatnio wypożyczyć "Komórkę" ale nie było. A szkoda, bo słyszałem, że książka jest bardzo dobra.

W Empiku swego czasu przeczytałem z 20 pierwszych stron, jak Sam Fisher siedzi w wentylacji kasyna/hotelu. Kapitalny początek. Książka też pewnie niezła.
P.S.
Chyba o tej Komórce piszesz.  :lol:
Wątpię, żeby w książkach Kinga przewijał się Sam Fisher :lol:

 :lol: :lol: Tak to jest, jak się nie zauważyło o czyją Komórkę chodzi. :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gorrillaz w Sierpnia 20, 2007, 20:47:41 pm
Chciałem właśnie ostatnio wypożyczyć "Komórkę" ale nie było. A szkoda, bo słyszałem, że książka jest bardzo dobra.

W Empiku swego czasu przeczytałem z 20 pierwszych stron, jak Sam Fisher siedzi w wentylacji kasyna/hotelu. Kapitalny początek. Książka też pewnie niezła.
P.S.
Chyba o tej Komórce piszesz.  :lol:
Wątpię, żeby w książkach Kinga przewijał się Sam Fisher :lol:

 :lol: :lol: Tak to jest, jak się nie zauważyło o czyją Komórkę chodzi. :)
To nie jest "Komórka", tylko "Kolekcjoner", którego jestem posiadaczem  :).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Dino w Sierpnia 23, 2007, 14:08:54 pm
Przeczytałem ostatnio "Dzieci Hurina" Tolkiena i naprawdę bardzo mi się podoba:)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: playing girl w Sierpnia 23, 2007, 18:10:32 pm
Chciałem właśnie ostatnio wypożyczyć "Komórkę" ale nie było. A szkoda, bo słyszałem, że książka jest bardzo dobra. Zamiast tego czytam "Smętarz dla zwierzaków", podobno też dobra.
"Komórkę" faktycznie warto przeczytać, zwłaszcza jeśli się jest miłośnikiem zombie, malowniczych opisów ich nadgniłych ciał (nierzadko groteskowych),  czy też wizji upadku cywilizacji. Osobiście podobała mi się najbardziej na samym początku, potem, no cóż, nastąpiło rozczarowanie końcem, tyle powiem. Aż mi się "Świt żywych trupów" przypomniał.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Maniek_ w Września 01, 2007, 13:54:09 pm
Teraz czytam "Zieloną Milę", jednak po...angielsku. Podobno można tak podszkolić język, ale gdy po 15 minutach przeczytałem (ze słownikiem) 2 kartki, trochę się zdołowałem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Września 01, 2007, 20:11:58 pm
Teraz czytam "Zieloną Milę", jednak po...angielsku. Podobno można tak podszkolić język, ale gdy po 15 minutach przeczytałem (ze słownikiem) 2 kartki, trochę się zdołowałem.
Próbuj dalej, bo książka jest świetna :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Września 04, 2007, 23:41:52 pm
Cytuj
Teraz czytam "Zieloną Milę", jednak po...angielsku. Podobno można tak podszkolić język, ale gdy po 15 minutach przeczytałem (ze słownikiem) 2 kartki, trochę się zdołowałem.

Za to jak będziesz przy końcu ksiązki to takie 2 kartki przeczytasz w 5 minut, nie 15- kilka książek dalej, a słownika będziesz potrzebowął użyć kilka razy podczas całej lektury. To jest motywacja i świetny sposób nauki :]

Nigdzie do cholery nie mogę znaleść "Bezzesności w Tokyo" w empikach i księgarniach- czuje się jakbym polował na jakiegoś białego kruka prawie. W ostateczności jest allegro na szczęście.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Września 05, 2007, 11:00:19 am
Przeczytałem właśnie 'Oskar i Pani Róża'. Świetna książka. Zabrzmi to dziwnie, ale przywróciła mi wiarę, która potrzebna mi jest do załatwienia kilku 'spraw'. Cholernie polecam.

PS. Na podstawie tej noweli powstał spektakl teatru telewizji, który jest równie wspaniały.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mr_Zombie w Września 05, 2007, 11:08:41 am
Teraz czytam "Zieloną Milę", jednak po...angielsku. Podobno można tak podszkolić język, ale gdy po 15 minutach przeczytałem (ze słownikiem) 2 kartki, trochę się zdołowałem.

Jedna rada - nie próbuj szukać w słowniku wszystkich wyrazów, które są dla Ciebie niezrozumiałe, bo wówczas czytanie naprawdę traci sens: ponieważ i tak ich nie zapamiętasz (będzie ich za dużo), a samo czytanie książki będzie koszmarem (jak wyżej: 2 kartki = 15 minut). Jeżeli potrafisz jakiś wyraz zrozumieć, bez słownika, ale z kontekstu zdania - to go nie szukaj.

W sposób "słownikowy" czytałem kiedyś "Out of the Silent Planet" Lewis'a -- po kilkunastu stronach po prostu odechciewało mi się już czytać, tym bardziej, że nie mogłem w taki sposób czytać książki nigdzie poza domem (przecież nie będę w autobusie non stop wyciągał słownika i tłumaczył sobie słówek...).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Września 05, 2007, 14:58:11 pm
Teraz czytam "Zieloną Milę", jednak po...angielsku. Podobno można tak podszkolić język, ale gdy po 15 minutach przeczytałem (ze słownikiem) 2 kartki, trochę się zdołowałem.
Jak jesteś z bielska to mogę ci korków udzielić :). W sumie najtrudniejszą książką jaką przyszło mi czytać po angielsku był Hamlet. Przy tym, bez przypisów wymiękają nawet rdzenni mieszkańcy anglo-języcznych krajów. Przypisy również po angielsku, ale wersja extended 'for stjudents' z ich zwiększoną liczbą. Bez przypisów trzeba być kozakiem, żeby te staroangielskie archaizmy wyczaić. :cool:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Września 05, 2007, 15:56:56 pm
Jak ktos chce extrema to polecam "beowolf'a" w oryginale.
Zresztą nawet w tłumaczeniu na dzisiejszy angielski jest ciężki do czytania, bo poprostu jest diabelnie nudny.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Września 05, 2007, 19:50:28 pm
Cytuj
Teraz czytam "Zieloną Milę", jednak po...angielsku. Podobno można tak podszkolić język, ale gdy po 15 minutach przeczytałem (ze słownikiem) 2 kartki, trochę się zdołowałem.

Za to jak będziesz przy końcu ksiązki to takie 2 kartki przeczytasz w 5 minut, nie 15- kilka książek dalej, a słownika będziesz potrzebowął użyć kilka razy podczas całej lektury. To jest motywacja i świetny sposób nauki :]

Nigdzie do cholery nie mogę znaleść "Bezzesności w Tokyo" w empikach i księgarniach- czuje się jakbym polował na jakiegoś białego kruka prawie. W ostateczności jest allegro na szczęście.
Też chętnie bym to przeczytał, ale również nie mogę znaleźć. Za to w KKKK jest książka "Zagubieni w Tokio" tego samego autora za 27,50 zł.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Maniek_ w Września 05, 2007, 21:34:32 pm
Cytuj
Za to jak będziesz przy końcu ksiązki to takie 2 kartki przeczytasz w 5 minut, nie 15- kilka książek dalej, a słownika będziesz potrzebowął użyć kilka razy podczas całej lektury. To jest motywacja i świetny sposób nauki :]

Podobno świetne też jest słuchanie 'czytanej' książki, ale to daje efekty bardziej w stronie akcentu  :)

Cytuj
Jedna rada - nie próbuj szukać w słowniku wszystkich wyrazów, które są dla Ciebie niezrozumiałe, bo wówczas czytanie naprawdę traci sens: ponieważ i tak ich nie zapamiętasz (będzie ich za dużo), a samo czytanie książki będzie koszmarem (jak wyżej: 2 kartki = 15 minut). Jeżeli potrafisz jakiś wyraz zrozumieć, bez słownika, ale z kontekstu zdania - to go nie szukaj.

Właśnie omijam wyrazy, bez których można się obejść (szczególnie dużo tego w opisach miejsc, przedmiotów itp.) i póki co skupiam się głownie na czasownikach i rzeczownikach.

Cytuj
Jak jesteś z bielska to mogę ci korków udzielić  :-).

Niestety, cuchnąca Warszawa  :(
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Września 05, 2007, 23:36:40 pm
Cytuj
Za to w KKKK jest książka "Zagubieni w Tokio" tego samego autora za 27,50 zł.

A to już 2 część, którą bez problemu można dostać. Nie wiem czy są połączone, ale lepiej zacząć od początku :] 

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: playing girl w Września 09, 2007, 00:13:20 am
Bezsenność w Tokio jest dostępna od razu w Merlinie -> http://www.merlin.com.pl/frontend/browse/product/1,378139.html
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Września 09, 2007, 00:30:35 am
A czytał ktoś to? Jakieś opinię? Jak dla mnie wielkim plusem na starcie jest tematyka.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Września 09, 2007, 17:04:34 pm
Czytam właśnie Zbrodnie i karę. Lektórka... i wiecie co? Nawet mi sie podoba. Tylko jakoś za dużo opisów miejscówek, ale zarazem można sie wczuć.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wooyek w Września 09, 2007, 17:20:15 pm
Czytam właśnie Zbrodnie i karę. Lektórka... i wiecie co? Nawet mi sie podoba. Tylko jakoś za dużo opisów miejscówek, ale zarazem można sie wczuć.
szacuneczek jak lektury czytasz  :) mnie okrutnie męczyły hehe
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Września 09, 2007, 17:23:13 pm
Czytam właśnie Zbrodnie i karę. Lektórka... i wiecie co? Nawet mi sie podoba. Tylko jakoś za dużo opisów miejscówek, ale zarazem można sie wczuć.
szacuneczek jak lektury czytasz  :) mnie okrutnie męczyły hehe
ogólnie nie czytam, ale jak nowa babka od polskiego spytała sie na powtórzeniu Lalki jak sie nazywał jakiś pies..... to lepiej przeczytać. Zresztą jakoś wyczuwam cechy z głównego bohatera w sobie. A najgorsze jest to że on potem zabił...  :?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wooyek w Września 09, 2007, 17:28:12 pm
Czytam właśnie Zbrodnie i karę. Lektórka... i wiecie co? Nawet mi sie podoba. Tylko jakoś za dużo opisów miejscówek, ale zarazem można sie wczuć.
szacuneczek jak lektury czytasz  :) mnie okrutnie męczyły hehe
ogólnie nie czytam, ale jak nowa babka od polskiego spytała sie na powtórzeniu Lalki jak sie nazywał jakiś pies..... to lepiej przeczytać. Zresztą jakoś wyczuwam cechy z głównego bohatera w sobie. A najgorsze jest to że on potem zabił...  :?
hehe to musisz uważać na siebie  :) ja tam jechałem całe liceum na streszczeniach i jakoś dałem rade nawet mature zdałem całkiem przyzwoicie tylko akurat interpretowałem wiersz bo lektur nie znałem  :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Września 09, 2007, 17:33:37 pm
Wiesz to jeszcze sporo zależy od nauczyciela. Maturę na streszczeniach może sie zda, ale najpierw trzeba zdać do klasy maturalnej  :-D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wooyek w Września 09, 2007, 17:40:16 pm
Wiesz to jeszcze sporo zależy od nauczyciela. Maturę na streszczeniach może sie zda, ale najpierw trzeba zdać do klasy maturalnej  :-D
aha wszystko rozumiem  :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Września 09, 2007, 19:31:41 pm
Czytam właśnie Zbrodnie i karę. Lektórka... i wiecie co? Nawet mi sie podoba. Tylko jakoś za dużo opisów miejscówek, ale zarazem można sie wczuć.
szacuneczek jak lektury czytasz  :) mnie okrutnie męczyły hehe
ogólnie nie czytam, ale jak nowa babka od polskiego spytała sie na powtórzeniu Lalki jak sie nazywał jakiś pies..... to lepiej przeczytać. Zresztą jakoś wyczuwam cechy z głównego bohatera w sobie. A najgorsze jest to że on potem zabił...  :?
hehe to musisz uważać na siebie  :) ja tam jechałem całe liceum na streszczeniach i jakoś dałem rade nawet mature zdałem całkiem przyzwoicie tylko akurat interpretowałem wiersz bo lektur nie znałem  :)
Z jednej strony streszczenia Ci wystarczyły, z drugiej jednak może ominęło Cię wiele ciekawych książek? Nie raz spotkałem się z opiniami, że np. "Mistrz i Małgorzata" to kogoś ulubiona książka (nie ulubiona lektura, książka).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wooyek w Września 09, 2007, 19:43:33 pm
Wcale w to nie wątpie że są ciekawe i jestem pełen podziwu i szacunku dla ludzi którzy je czytają i im sie podobają ale ja jakoś nie potrafiłem sie do nich przekonać po prostu mnie nudziły aha jedyną lekturą jaką przeczytałem były medaliony.One akurat mnie zaciekawiły i były krótkie :smile: więc chyba dla tego i jeszcze przeczytałem dawno temu i to chyba ze 3 razy Robinsona Crusoe ale to niebyła chyba lektura obowiązkowa już nie pamiętam dokładnie  :smile:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Września 09, 2007, 19:49:16 pm
To ja Ci polecam przeczytać "Świętoszka"- krótka książeczka, a śmieszna na dodatek.
Za niedługo będę się musiał zabrać za "Cierpienia Młodego Wertera:. Dobre to?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sora w Września 09, 2007, 19:50:18 pm
Ale przeciez na maturze lektury nie sa wymagane :)
Ja tam ogolnie wiekszosc jade na streszczeniach ale nie dlatego ze nie lubie czytac, ale jakos lektury nigdy mnie nie ciagnely. Nawet w gimnazjum czy podstawowce takich kup jak Opowiesc wigilijna (40stron) nie potrafilem przebrnac :). W licemu narazie przeczytalem tylko Krola Edypa, a z gimnazjum Hobbita :). Natomiast jak bede mial czytac Zbrodnie i Kare czy Medaliony to podejrzewam ze przeczytam bez problemu :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Września 09, 2007, 21:26:24 pm
Hubi, Cierpienia Młodego Wertera, to lektura dla hardkorowców moim zdaniem. Nuda jak cholera, a poza tym wszyscy ci bohaterowie werteryczni, to cioty i ich postawa mnie cholernie nudzi.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Września 09, 2007, 21:26:54 pm
To ja Ci polecam przeczytać "Świętoszka"- krótka książeczka, a śmieszna na dodatek.
Za niedługo będę się musiał zabrać za "Cierpienia Młodego Wertera:. Dobre to?
Na emo-dzień jak znalazł. Na pozostałe... :?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gorrillaz w Września 09, 2007, 21:59:12 pm
Ja obecnie czytam "Sekretną szkatułę" - bardzo fajna książka na nudne dni :smile:.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Września 09, 2007, 22:16:38 pm
Akurat rozkręcił się temat lektur widzę. Jestem po lekturze 3 noweli Prusa (nie wiem czy to nie pierwsza przeczytana lektura w liceum...ale nauczyciela nam zmienili i jestem z tego powodu bardzo rad :D ) - "Nawrócony" , "Powracająca Fala" i "Kamizelka". I wiecie co ? Podobają mi się one :) . Zwłaszcza "Nawrócony" - kto nie czytał niech sięgnie, opowiadanie ma 20 stron i co najbardziej mi się w nim podobało to wizja piekła, które miesza się z rzeczywistością. Ciekawe rozwiązanie. "Powracająca fala" też niezła, odrealniona (zachowania postaci), czasem zabawna. "Kamizelka" (całe 7 stron :) ) z kolei bardzo dobra, z ciekawym zakończeniem. Na jutro jeszcze miałem przeczytać "Omyłkę" ale dam sobie spokój bo dość długie to opowiadanie ;) .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Września 24, 2007, 21:53:12 pm
Konrad Wallenrod - bardzo to nudne? bo nie wiem czy brać się za czytanie czy tez nie? :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Desser w Września 25, 2007, 10:49:10 am
Nudne, chociaz przynajmniej krotkie. Jak przystalo na szybkie opowiadania (a'la Werter) zakonczenie jest dosc brutalne ;]

Poczekaj az bedziesz mial lekture w postaci Zbrodni i Kary, jedna z niewielu obowiazkowych pozycji w kanonie szkolnym ktora czytalem z przyjemnoscia.

Niedawno przeczytalem 'Opowiesci niesamowite' Poe'a (swietne, zwlaszcze Mordesrtwo przy Rue Morgue i Diabel na wiezy (czysty teatr absurdu) :lol:), teraz najpewniej zabiore sie za Rok 1984, wiadomego autora. Mialem tez chrapke przeczytac Ojca Chrzestnego w oryginale, ale szybko utwierdzilem sie w przekonaniu, ze to jeszcze nie jest moj poziom znajomosci angielskiego :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 25, 2007, 11:05:52 am
Bogaty Ojciec Biedny OjciecInwetycyjny Poradnik bogatego ojca  Roberta Kiyosakiego . Poradnik jak wraz z upływem czasy się wzbogacać nie wysilając się zbytnio . Kroki jakie podjął są realne tylko ,że zwykły robol i zjadacz chleba nie jest w stanie tego przez pare czynników . Mimo wszystko polecam .
Podczas wakacji przeczytałem Sume wszystkich Strachów Toma Clancego i To Stephena Kinga . Pierwsze to naturalnie political fiction na najwyższym poziomie , historia współczesnej zimnej wojny na lini Zachód Bliski Wschód + plus osobiste dramaty i przeżycia zwykłych ludzi . Nie oczekujcie raptownych zwrotów w ogólnie pojętym rozumowaniu , tutaj dreszczyk emocji przechodzi podczas innych sytuacji .Świetna książka .
Co do Kinga to przeczytałem tylko 200 stronic pierwszego tomu (seria składa się bodaj z 3 części ), ale już teraz mogę stwierdzić , że to istny majstertyk . Naprawde straszy bardziej niż wszystkie horrory na szklanym ekranie . Wiadomo film to głównie wizualia , tutaj zaś pobudzana jest wyobraznia .A ta nie ma ograniczeń jak kadr filmowy  :twisted:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Września 28, 2007, 21:35:14 pm
Apropo Toma Clancego- jakie jego książki polecacie? Wypożyczyłem wczoraj "Polowanie na Czerwony Październik" bo filmu nie oglądałem, a słyszałem, że świetny. Na dniach się za to wezmę.
Opublikowane: Wrzesień 25, 2007, 12:16:37
Dzisiaj zacząłem czytać ww. "Polowanie na Czerwony Październik" i już pierwszy rozdział zapowiada świetną książkę :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Września 28, 2007, 21:43:03 pm
Pana Tadeusza czytam, lololol.

Nie no, respect dla Mickiewicza za styl pisania i w ogóle, ale ja chce wersje dla uczniów przerobioną zeby czytało sie to normalnie, bo z takim stylem ciagnie sie to 2x dłuzej
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Września 28, 2007, 21:54:33 pm
Było cymbalistów wielu, ale żaden nie śmiał zagrać przy Jankielu  :lol:. Pamiętam, że musiałem to wykuć za braki zadań :).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Października 07, 2007, 22:38:56 pm
Apropo Toma Clancego- jakie jego książki polecacie? Wypożyczyłem wczoraj "Polowanie na Czerwony Październik" bo filmu nie oglądałem, a słyszałem, że świetny. Na dniach się za to wezmę.
Opublikowane: Wrzesień 25, 2007, 12:16:37
Dzisiaj zacząłem czytać ww. "Polowanie na Czerwony Październik" i już pierwszy rozdział zapowiada świetną książkę :D

"Polowanie na Czerwony Październik" to jedna z najlepszych książek Clancyego. Polecam jeszcze "Netforce" - wyszło tego kilka części, jakąś tam czytałem ale teraz za cholerę nie pamiętam jaką. Aha!!! Czytałem jeszcze "Stan zagrożenia" - coś pięknego! Jeśli interesują cię książki o tej tematyce to polecam dzieła Frederica Forsytha - świetnie się czyta. Na początek "Mściciel" będzie jak znalazł. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Października 09, 2007, 23:39:14 pm
Czytał ktoś książki Roberta Ludluma z serii "Bourne'a"? Polecacie?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Października 09, 2007, 23:47:04 pm
Tak, tylko nie oglądaj potem filmu, bo wyda Ci się bardzo ubogi. Lepiej wcześniej sobie obejrzeć.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Niebieski w Października 10, 2007, 01:20:24 am
A macie do polecenia jakiś dobry a nawet bardzo dobry horror ? W życiu przeczytałem tylko jedną książke tego typu "Lśnienie", bardzo na mnie podziałała i teraz szukam czegoś równie dobrego

P.S: Czytanie książek kopie tyłki
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Października 10, 2007, 19:53:46 pm
A macie do polecenia jakiś dobry a nawet bardzo dobry horror ? W życiu przeczytałem tylko jedną książke tego typu "Lśnienie", bardzo na mnie podziałała i teraz szukam czegoś równie dobrego

P.S: Czytanie książek kopie tyłki
Może nie jest to strice- horror, ale polcam "Misery" Kinga. Jedna z moich ulubionych książek, świetnie wykreowane postacie, czasami trochę przedłużane, ale trzyma w napięciu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Października 10, 2007, 21:27:39 pm
"TO" :) Może nie straszy mocno, ale klimacik jest.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Niebieski w Października 10, 2007, 21:28:47 pm
A "TO" też czytałem  :). Zupełnie zapomniałem, książka ekstra, lepsza od i tak dobrego filmu

Edit: Ok Hubi, przejdę się jutro do biblioteki i to zagarne  :-)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Października 10, 2007, 21:41:20 pm
A "TO" też czytałem  :). Zupełnie zapomniałem, książka ekstra, lepsza od i tak dobrego filmu
PS. Film zasysał na całej linii, głównie ze względu na aktorów :???: . Takie moje zdanie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Października 10, 2007, 22:18:23 pm
A macie do polecenia jakiś dobry a nawet bardzo dobry horror ? W życiu przeczytałem tylko jedną książke tego typu "Lśnienie", bardzo na mnie podziałała i teraz szukam czegoś równie dobrego

P.S: Czytanie książek kopie tyłki
Może nie jest to strice- horror, ale polcam "Misery" Kinga. Jedna z moich ulubionych książek, świetnie wykreowane postacie, czasami trochę przedłużane, ale trzyma w napięciu.


Jeśli chcesz jakąś dobrą knige Kinga to polecam "Miasteczko Salem" albo "Christine".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Bobi w Października 30, 2007, 18:14:44 pm
Jaką książkę polecicie mi do podszlifowania angielskiego? Na początek najlepiej nie długa - max. 150 stron, no i ma być ciekawa oczywiście :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Października 30, 2007, 19:14:01 pm
Może "Frankenstein"? Krótka, ciekawa. Czytałem rok temu po angielsku jako pracę domową.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Von Zay w Października 30, 2007, 19:48:10 pm
Spróbuj Ulissesa Jamesa Joyce'a
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Bobi w Października 30, 2007, 21:05:06 pm
Von Zay - długie to?
 
BTW. zapomniałem o ważnej rzeczy - nie lubię fantastyki...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: cappo w Listopada 04, 2007, 21:45:53 pm
dawno nie czytałem nic dla przyjemności :( ostatnio napaliłem się na wiedźmina...dobry?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Niebieski w Listopada 04, 2007, 23:27:17 pm
Najlepszy, najgenialniejszy, najwspanialszy etc.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Listopada 05, 2007, 01:24:20 am
dawno nie czytałem nic dla przyjemności :( ostatnio napaliłem się na wiedźmina...dobry?
Hehe... dobry to mało powiedziane. Jak już chcesz się wziąść za Wiedźmina to radziłbym zacząć od opowiadań. Jest tego dwa tomy, ja bym to nazwał takim wprowadzeniem do Sagi, która składa się z pięciu części. Powiem ci tak: jak lubisz kupę (bez przewagi kupy) niewybrednego humoru, świetną intrygę i masę genialnych postaci atakuj bez najmniejszego zastanowienia. Nawet jeśli nie lubisz fantastyki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: cappo w Listopada 05, 2007, 07:10:05 am
a jeśli lubię, to tym bardziej, tak? dzięki za odpowiedź :) już wiem, co będę niedługo czytał :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Listopada 06, 2007, 11:06:10 am
Ext- dla podszliwfowania anglika polecam coś z wydań do tego stworzonych- Rain Man, czy inny The Firm.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: cappo w Listopada 06, 2007, 23:46:01 pm
a najlepiej to idź do biblioteki i poproś o coś po angielsku, bo wiem, że na pewno coś mają!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Bobi w Listopada 07, 2007, 16:06:23 pm
Wiesz cappo - nie chodzi o czytanie po angielsku - równie dobrze mogę sobie mój podręcznik poczytać. Chcę przeczytać ciekawą książkę, a przy okazji "podszlifować język". Dzięki za support - napewno coś z waszych propozycji wybiorę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: cappo w Listopada 07, 2007, 21:32:46 pm
ale tam są ciekawe książki, np. harry potter, albo jakieś z agentem oo7.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Straszakq w Listopada 18, 2007, 22:23:22 pm
Czytam Andrzeja Pilipiuka "2586 kroków" -taka seria najlepszych opowiadań.
Z tego co narzazie przeczytałem to najbardziej podobało mi sie opowiadanko "Wieczorne dzwony".
Książka jako tako dobra :) Mogę polecić  8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Grudnia 06, 2007, 23:13:09 pm
Kurde- zakupiłem tą "Bezsenność w Tokyo" i nie mam czasu by zacząć czytać, a nęci :/
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _ReD_ w Grudnia 06, 2007, 23:26:55 pm
Jaką książkę polecicie mi do podszlifowania angielskiego? Na początek najlepiej nie długa - max. 150 stron, no i ma być ciekawa oczywiście :)

Mitch Albom - "Tuesdays with Morrie" - rewelacja do czytania i swietna do szlifowania jezyka, nie bedziesz mial problemow ze zrozumieniem, a ksiazka naprawde swietna.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Grudnia 07, 2007, 15:53:52 pm
Polecam twórczość Rolanda Topora.

Ostatnio odświeżyłem sobie zbiór opowiadań "Cztery róże dla Lucienne". Makabra, groteska i czarny humor. Naprawdę warto.

Otwierające opowiadanie ("Sznycel górski") zostało użyte w piosence "Nie mam nogi" Kazika na płycie "12 groszy".

(fragment piosenki)
Nie mam nogi - pożarli ją moi współtowarzysze
Jeszcze ich mlaskanie słyszę
Wyszliśmy w góry jeszcze za dni ciepłych
Dopadła nas zima zaskoczonych
Zjedliśmy wszystko co zjeść się dało
Nic nie zostało
Widoki na przyszłość są raczej nieciekawe
Zachciało się nam iść na wyprawę
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Grudnia 07, 2007, 22:56:16 pm
"Ostatni zjazd przed Litwą" Roberta J. Szmidta
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Niebieski w Grudnia 08, 2007, 01:58:28 am
Macie jakiegoś ulubionego autora ? Trudno jest mi podać tego jedynego, dlatego podam "tylko" 3 : A.Sapkowski, K.Vonnegut i M.Puzo


BTW: Ostatnio stoczyłem trzecią, ostateczną batalie z książką "Imię róży" i poległem. Nie mogę pokonać pierwszych 100 stron, po prostu umieram z nudów. Dał ktoś rade ? Jak tak to czekam na wrażenia
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _ReD_ w Grudnia 08, 2007, 07:45:02 am
Moze nie tyle ulubionego autora a raczej gatunek, lubie horrory wiec Masterton, Falcon, Reed, moze ksiazki nie njwyzszych lotow ale ja sie dobrze bawie czytajac je :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Grudnia 08, 2007, 08:46:30 am
Jak już chodzi o ulubionych autorów to mam ich kilku, niektórzy z nich nie trzymają się sztywno jednego gatunku - jak np. Stephen King. Lubię także Toma Clancy, Fredericka Forsytha, nie pogardzę również Sapkowskim, czy Tolkienem. Mam jeszcze pytanko. Czy ktoś z Was czytał coś Phillipa K. Dicka? Co moglibyście polecić na początek? Ostrzegam, że sf w kśiążkach jakoś nie trawię, ale jak polecicie coś wartego uwagi to pewnie przeczytam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sowa w Grudnia 08, 2007, 09:02:53 am
Ludzie a ja od 2 tygodni czytam "Nad Niemnem" i utknąłem na 50 stronie  :lol: Po prostu nie wiem jak takie brednie można było pisać, same opisy przyrody, postaci i tak w kółko, zero treści, same pierdoły, po prostu nie mogę.......
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Grudnia 08, 2007, 11:27:28 am
Ludzie a ja od 2 tygodni czytam "Nad Niemnem" i utknąłem na 50 stronie  :lol: Po prostu nie wiem jak takie brednie można było pisać, same opisy przyrody, postaci i tak w kółko, zero treści, same pierdoły, po prostu nie mogę.......
he he he, ja na szczęście film oglądałem....wróć nie na szczęście, bo po nim dowiedziałem się tyle co po książce...której nie czytałem. Na szczęście przeczytałem streszczenie, jeszcze ludzie mi co nieco powiedzieli, jakoś się udało, nudy konkretne.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Grudnia 08, 2007, 12:57:12 pm
Ja lubię Stephena Kinga, ostatnio spodobały mi się książki Toma Clancy'ego, a i Coben ciekawie pisze :)

BTW
Polecacie "Lalke" :lol: ?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Grudnia 08, 2007, 13:03:40 pm
Cytuj
BTW
Polecacie "Lalke" Laughing ?
A idź z tym!!! To protoplasta telenowel, tyle że bez happy endów. Z lektur to Zbrodnia i kara i może Potop (ja nie czytałem, kolega mówi że coś jak MGS tyle że z mieczykami).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Grudnia 08, 2007, 14:31:30 pm
"Nad Niemnem" to chyba największa zbrodnia w literaturze Polskiej popełniona. Ludzie po przeczytaniu tego rzucają książki na resztę życia i wcale im się nie dziwię- nie spotkałem się z druga tak tragicznie nudną i bezsensowną książką. 
Nie mają zapewne tego więzieniach, bo gdyby skazani zaczęli to czytać to liczba samobójstw wzrosłaby kilkukrotnie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Grudnia 08, 2007, 14:55:13 pm
Ja lubię Stephena Kinga, ostatnio spodobały mi się książki Toma Clancy'ego, a i Coben ciekawie pisze :)

BTW
Polecacie "Lalke" :lol: ?
Lalka jak dla mnie jest ok. Postać Wokulskiego do mnie przemawia, tyle, że zaabwa z książką kończy się kiedy będziesz musiał w szkole pieprzyć o pozytywiźmie... Ja nie rozumiem, jak Ci ludzie mogli żyć z taką filozofią. :shock:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Grudnia 08, 2007, 16:30:40 pm
Cytuj
BTW
Potop (ja nie czytałem, kolega mówi że coś jak MGS tyle że z mieczykami).

padłem :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Grudnia 08, 2007, 19:40:09 pm
Cytuj
BTW
Potop (ja nie czytałem, kolega mówi że coś jak MGS tyle że z mieczykami).

padłem :D
szczerze mówiąc to czytając streszczenie (a co!) to miałem podobne myśli, ale i tak nie skłoniło mnie do przeczytania 3 tomów Potopu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Grudnia 08, 2007, 20:46:24 pm
Ubik - alternatywna wersja wydarzeń . Ta smutniejsza wersja z płatnymi drzwiami , płatnym oddychaniem włącznie . Rok 1992 przedstwia autor jako ultranowoczesny kompleks , w którym każdy posiada jakieś nadprzyrodzone zdolności typu przewidywanie przyszłości czy czytanie czyiś myśli 0_o . Siły książki to klimacik , który ciężko ogarnąć słowami  , wyrazistae postacie i pozbawione realizmu sytuacje , które mrożą krew w żyłach bardziej niż jakikolwiek horor ;) To i tak nic w porównaniu z tym co pisarz załatwił w ostatnich 100 stronicach . Nie chce wam psuć wam zabawy  , ale napomknę ,że czytając straszliwie pociły mi się łapska , co raczej mi rzadko mi się zdarza . Naprawdę to jest arcyksiążka .
10-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Grudnia 09, 2007, 19:49:54 pm
polecam sprawdzić "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach" Dick'a
zobaczcie jak bardzo różni się od genialnego "Blade Runner'a"
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: LoNdEk w Grudnia 18, 2007, 16:38:44 pm
ogolnie ksiazki fantasy, horrory i kryminaly...Legendy Ziemiomorza itd., horrory S. Kinga, ktyminaly Ludlum'a
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Akuma w Grudnia 23, 2007, 10:22:52 am
Ostatnio R. Kiyosaki - "Bogaty Ojciec Biedny Ojciec". Naprawdę ciekawa lektura dotycząca pieniędzy, bogacenia się i kariery. Dobrze napisana, z ciekawą fabułą a co najważniejsze nie raz wywróci do góry nogami wasze przemyślenia dotyczące biznesu. polecam :D .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: D3LTA_TOM. w Grudnia 24, 2007, 08:24:56 am
Ja ostatnio czytam Jeremy'ego Clarksona nawet fajny  :-).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Grudnia 29, 2007, 10:03:53 am
Stephen King - Bastion

(http://img508.imageshack.us/img508/6900/bastion1zj2.jpg)


Apokaliptyczna wizja zagłady , która owładnia czytelnika . Książka ta ma wszystko co powinna mieć , by stwierdzić , że jest świetna . Akcja rozgrywa się na terenie całych Stanów Zjednoczonych bo jak to często bywa u ameykańskich artystów (nieważne czy reżyserzy filmowi czy pisarze ) świat to tylko USA . Ale można się przyzwyczaić . Zabójcza grypa Tripps uśmierca 90 % populacji pozsoatawiając przy życiu najbardziej odpornych . Małe grupki przemierzają tysiące mil by znalezć jakąś żywą duszę . Wszyscy stracili bliskich , często pozostając sami w odludnionym miasteczku bez pomyłsu co robić dalej . Jak ma się przystosować do nowych warunków . Musieli skupić się w liczniejszych grupach by przeżyć . Pomagając sobie nawzajem ludzie dotąd zupelnie sobie obojętni stali sobie bliscy stwarzając nową wielką rodzinę . Bohaterowie tej opowieści to raczej zwykli ludzie , i dlatego też ich monża prędzej zaakceptować niż fikcyjncych herosow przenoszących cieżarówkę jednym palcem z zamkniętymi oczami . Wszystkie postaci przeżywali oprócz życiowych porażek także sercowe rozterki zhaczając niekiedy o dosyć wysublimowany erotyzm (oralna higienistka  :eek:)
będac niezłą odskocznią od codziennych spraw  :cool: . Cała wojna odbywa się między ostatnim bastionem na Ziemi a Złem skupionym w Vegas (w końcu to świątynia rozpusty ;>) . Batalia nie odbywa się na polu takim jaki zazwyczaj znamy tylko wewnętrzne przygotowania , kto prędzej przywróci prąd do miasta , kto zbierze więcej amunicji itp itd . Walka ta ma podłoże religijne przez co jeszcze lepiej się czyta ta książkę  . Anioł vs Diabeł , Śmierć czy Życie , kto wygra ?
Tego dowiecie przeczytawszy 971 stron . Czy jesteście na to gotowi ?

9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Grudnia 29, 2007, 13:43:35 pm
Poluje od dawna na "Bastion" (podobnia jak na "TO") ale w okolicznych bibliotekach jest tylko jeden egzemplarz, który ktoś ciągle trzyma :mad: Chyba trzeba będzie kupić, bo Twoja mini- recenzja mnie zachęciła.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Zielarz w Grudnia 29, 2007, 14:06:56 pm
Kto czytał siódmy tom "Mrocznej Wieży" Kinga? Od dawna noszę się z zamiarem przeczytania ostatniej części, ale jakoś zebrać się nie mogę, aby kupić tę książkę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Grudnia 29, 2007, 14:35:42 pm
U mnie w bibliotece jest siódma część... tyle, że innych nie ma :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: boski w Grudnia 29, 2007, 14:44:50 pm
Nienawidzę wszystkich książek - pracuję w drukarni i mam obrzydzenie, na książkę nawet nie potrafię spojrzeć normalnie, tylko sprawdzam pasowanie, położenie, klejenie, legi........ dlatego 'czytam' wszystkie książki w mp3 :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Grudnia 29, 2007, 16:26:20 pm
Poluje od dawna na "Bastion" (podobnia jak na "TO") ale w okolicznych bibliotekach jest tylko jeden egzemplarz, który ktoś ciągle trzyma :mad: Chyba trzeba będzie kupić, bo Twoja mini- recenzja mnie zachęciła.
bierz w ciemno . Ja wydałem 50 zł w Empiku i nie żałuję ani grosza .

Obecnie czytam Bezsenność Kinga i Operacja Dzień Wskrzeszenia Pilipiuka . Pózniej jeśli zajdzie potrzeba zdam relację  :smile:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Zielarz w Grudnia 29, 2007, 16:35:56 pm
U mnie w bibliotece jest siódma część... tyle, że innych nie ma :D

Ech, to nie będzie punktu odniesienia ;).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Grudnia 29, 2007, 16:39:38 pm
To ja bardzo prosiłbym relację z "Bezsenności" jak już dotrzesz do końca :) . W bibliotekach tego nie ma, a jakoś nie mogłem się przekonać do zakupu, mimo, że rzecz dzieje się w moim ulubionym Derry z "TEGO". To chyba dlatego, że naczytałem się kilku niezbyt pochlebnych opinii na temat tego tytułu.

@Hubi - powiem jak jay jay, bierz w ciemno. Tylko, że ja pisze o książce pt. "TO", bo "Bastionu" jeszcze nie czytałem ;) . Książkę dorwałem w bibliotece, i tak mną zawładnęła, że postanowiłem sprawić sobie własny egzemplarz, świetna rzecz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: florek88 w Grudnia 29, 2007, 20:18:30 pm
ja Kinga to tylko Rolanda przeczytalem, teraz sie wzielem za Droge do Szalenstwa Lovecrafta (btw na nim sie King, Barker wzorowali)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Stycznia 10, 2008, 17:02:48 pm
Harry Potter 26 stycznia :lol:

Komu by sie chciało przychodzić do ksiegarni o północy po to?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gerro31 w Stycznia 10, 2008, 17:06:17 pm
Harry Potter 26 stycznia :lol:

Komu by sie chciało przychodzić do ksiegarni o północy po to?

Nie mi. Zacząłem czytac po angielsku, przeczytałem pierwsze 300 stron, ale później na długo przestałem, zapominając, co działo się wcześniej. Może zacznę jeszcze raz w wakacje. :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Stycznia 10, 2008, 17:27:03 pm
Ja z chęcią przeczytam ostatniego Pottera, wprawdzie miałem pomysł, żeby go kupić od razu, ale chyba pożyczę od kogoś, jak poprzedniego :) . Jutro albo w sobotę idę kupić "Demony Dobrego Dextera" (dla niewtajemniczonych - pierwowzór serialowego "Dextera"), i z miejsca zabieram się do lektury :D .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Stycznia 10, 2008, 17:59:21 pm
Harry Potter 26 stycznia :lol:

Komu by sie chciało przychodzić do ksiegarni o północy po to?
Mojemu koledze...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Stycznia 10, 2008, 18:20:17 pm
Kupi o północy i pójdzie spać :lol:

Genialne wprost...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Stycznia 10, 2008, 18:22:40 pm
Kupi o północy i pójdzie spać :lol:

Genialne wprost...
Albo zabierze się za czytanie i pójdzie spać o 10. rano.
Nie wiem, nie wnikam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: florek88 w Stycznia 10, 2008, 19:00:49 pm
ja juz przeczytalem (ponglisz sie przydal :P), tak sie teraz zastanawiam czy nie pojsc 26 stycznia pod empik z masa spoilerow na kartoniku  :twisted:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Stycznia 10, 2008, 21:49:07 pm
Możliwe, że ja się wybiorę na premierę, ale ze względów czysto towarzyskich (koleżanki, ale i one chcą iść na otwarcie raczej z czystej ciekawości).
Też tego nie rozumiem - przynajmniej połowa dziecków, które kupi tą książkę, przyjedzie do domu, i padnie na pysk, nie zapoznając się z żadną stroną, więc gdzie jest sens? Bez większych problemów mógłby taki Jasio kupić rano książkę, i też byłaby o tym samym ;) . Chociaż, jeśli ktoś ma zamiar od razu przeczytać cały tom, to dlaczego nie? W końcu gracze też zdolni są do takich poświęceń (vide kolejki ustawiane na kilka dni przed startem konsol ).
tak sie teraz zastanawiam czy nie pojsc 26 stycznia pod empik z masa spoilerow na kartoniku  :twisted:
Tego się boję, i jeszcze prawdopodobnie skoryguję moje plany :lol: .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Stycznia 10, 2008, 21:53:28 pm
A co? Jeszcze nie wiecie, że Snape zabije Hermione w 23 rozdziale? 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gerro31 w Stycznia 10, 2008, 21:54:25 pm
A co? Jeszcze nie wiecie, że Snape zabije Hermione w 23 rozdziale? 8)

Nie kłam.  :cool:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Stycznia 10, 2008, 21:56:55 pm
No dobra. To Hermiona zabije Snape'a!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gerro31 w Stycznia 10, 2008, 21:59:36 pm
No dobra. To Hermiona zabije Snape'a!

Wreszcie mówisz prawdę!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Stycznia 11, 2008, 15:21:12 pm
Ja i tak już nam ze 3 najważniejsze spojlery. Chcąc nie chcąc gdzieś je przeczytałem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: florek88 w Stycznia 14, 2008, 22:43:10 pm
macie tu ekstra spoiler o ktorym nawet rowling nie wiedziala :D
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Stycznia 14, 2008, 23:41:49 pm
Nocne premiery są naprawdę dla fanatyków- jeśli jeszcze ludzie będą w tych idiotycznych kapeluszach, to już wogóle...
Nie czytałem żadnej książki HP, ale widziałem dwa filmy z tego- i szczerze mówiąc średnio bym pozwolił oglądać to ("czara ognia" i "więzień azkabanu") 6 latkowi- podejrzewam że dzieciak dostałby jakiś palpitacji, duszności ze strachu i nie wiedziałby co się dzieje. 
Choć muszę przyznać że pomijając uproszczony wydźwięk filmu, przyjemnie to się oglądało.

Nareszcie trochę czasu dla siebie- czas zabrać się za "Bezsenność w Tokyo".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Hubi w Stycznia 15, 2008, 15:50:45 pm
Późniejsze części i filmu i książki (właśnie od trzeciej części raczej) nie są przeznaczone już dla małych dzieci.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Stycznia 16, 2008, 17:52:59 pm
Lubie przede wszystkim dobre ksiazki :lol:...kurde znowu sie nie udalo powiedziec nic odkrywczego :wink:. Obecnie czytam "odlot na samo dno" Jana Frey (calkiem niezla, chociaz krotka oparta na faktach historia, dobrze sie czyta, swietnie przedstawiona psychika mlodej dziewczyny, ktora ma swoje problemy, a trafia po prostu w takie a nie inne towarzystwo), po dlugiej zreszta przerwie w czytaniu, a wczesniej to chyba dopiero kod leonarda (sialalaa, nie ma co mowic, kazdy chyba zna chocby z adaptacji filmowej, mi sie podobala).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Stycznia 30, 2008, 15:42:36 pm
W pogoni za wielką rybą
(http://img352.imageshack.us/img352/3957/9788375100730qo9.jpg)

Ksiązka mistrza współczesnego surrealizmy Davida Lyncha . Jeśli komuś nie przypasiła twórczość tego pana to ta ksiązka nie jest dla niego . Nie zmieni też zdania na temat tego geniusza . Ale to już problem tych co nie czają bazy  :cool: .
David w swej ślicznej ksiązeczce [twarda okładka z niezłej jakości papierem] opwowiada jak tworzy swe arcydzieła , z czego czerpie inspiracje , na co zwraca uwagę . Mamy odniesienia do niemalże wszystkich projektów , ale autor zwrócił szczególną uwage na EraserHead i Lost Highway . I powiem szczerze ,  po tym co przeczytałem mam jeszcze wiekszą chęc zgłebiania jego filmów  :twisted: Typ jest pozytywnie zakręcony , uważa ,że praca powinna być przyjemnościa a podczas realizacji każdy powienien czuć się komfortowo . Lynch bardzo wrazliwy jest na otaczjące piękno , czerpie radoche z kazdego , nawet najmniejszzego pozornie błachego elementu przyrody . Lubi tez medytować co wielkrotnie podkresla . Pozwala to zliwkwidować złe samopoczucie ( o ile wogóle miał takie ;P) i poznać właściwe ja . Jest taki piękny text ciemność jest nicością , gdy zaplasz światło znika , gdy poznasz właściwe ja znika światło . Ten czlowiek jest genialny , co potwierdza każde slowo napisane w tej niewielkiej 150 stronicowej książeczce , którą miałem przyjemnośc przeczytać w Empiku .
Dla fanów Lyncha autobiografia jak znalazł .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Stycznia 30, 2008, 21:54:05 pm
Wczoraj dostałem, dzisiaj skończyłem siódmego pottera, wciągła mnie okrutnie. Nie powiem, rozwiązanie wiekszosci wątków bardzo fajne, zaskakuje zwłaszcza Dumbledore ale spoilerować nie będę.

Czy 7 częśc najlepsza z całej sagi? Z pewnością najdoroślejsza, NIE WYOBRAŻAM sobie zeby film był robiony pod kategorie wiekową 12+ bo to by była obraza dla książki. Jak tylko znajde czas z pewnością odświeze sobie całą serie zeby wszystko poukładać w logiczną całość.

btw. Ja myślę że ósma część będzie. Po pierwsze kasa, a po drugie ostatnie zdanie książki jakoś mnie tak nastaja na sequel.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Stycznia 30, 2008, 21:59:42 pm
Ja teraz czytam Cyfrową twierdze autorstwa Brown'a - zapowiada się ciekawie :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Stycznia 31, 2008, 08:49:22 am
Wczoraj dostałem, dzisiaj skończyłem siódmego pottera, wciągła mnie okrutnie. Nie powiem, rozwiązanie wiekszosci wątków bardzo fajne, zaskakuje zwłaszcza Dumbledore ale spoilerować nie będę.

Czy 7 częśc najlepsza z całej sagi? Z pewnością najdoroślejsza, NIE WYOBRAŻAM sobie zeby film był robiony pod kategorie wiekową 12+ bo to by była obraza dla książki. Jak tylko znajde czas z pewnością odświeze sobie całą serie zeby wszystko poukładać w logiczną całość.

btw. Ja myślę że ósma część będzie. Po pierwsze kasa, a po drugie ostatnie zdanie książki jakoś mnie tak nastaja na sequel.
Harry Porter , najbardziej przehypowana książka od lat . 2 Tom łyknąłem w całości po czym wziąłem się za trzeci . W połowie zastanawiałem się czy oprócz starszego o rok magika czymś się rózni od poprzedniej książki . Do Tolkiena też podchodziłem , ale po przeczytaniu paru stronic stwiedziłem won  z takim scierwem :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Stycznia 31, 2008, 08:58:03 am
Widać trylogia Tolkiena za poważna dla Ciebie  :cool: kto co lubi widać nie spodobał ci się świat orków, krasnali, elfów, magów dla mnie to jest jedno z większych arcydzieł literatury w historii ludzkości :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Stycznia 31, 2008, 09:01:12 am
(http://imguser.gandalf.com.pl/pd_40116.jpg)
Przeczytam, to się rozpiszę, ale zapowiedzi są naprawdę mocne. :cool:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Stycznia 31, 2008, 09:02:12 am
Pratchett mi bardziej podszedł , bajka ale z humorem . Jak zaczynalem Władce Pierścieni język wydawał mi się ku*ewsko oschły , jakby kuzwa bez wiekszych emocji płodził ta knigę . I te opisy miejsc bleeeeeee to zdecydowanie nie mój typ literacki .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Stycznia 31, 2008, 09:05:17 am
WP jak i sam Tolkien jest mocno over-hyped. Nudne to, Ziemiomorze ciekawsze zdecydowanie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: svonston w Stycznia 31, 2008, 09:29:04 am
(http://dyplomacjafm.blox.pl/resource/orwell.jpg)

Czas zaczac :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Stycznia 31, 2008, 21:27:28 pm
Po zachęcie jaką dał mi "odlot na same dno" pozostałem w klimatach ćpunowskich, tym razem jednak przeniosłem się na ojczysty grunt i trochę cięższe klimaty wraz z książką Wojciecha Wanata...
(http://www.mareno.pl/okladki/big/83-244-0004-4.jpg?zyx=a8ad18672c50a0ee6302df43579e9d7a)

Przeczytam to powiem, czy dobre.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Halski w Stycznia 31, 2008, 23:08:01 pm
Ja polecam Głupcy Umierają - Mario Puzo. Genialna opowieść!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Von Zay w Stycznia 31, 2008, 23:14:56 pm
Tolkiena mi się fajnie czytało w podstawówce ;] Dałbym się wtedy za niego zabić - miało to klimat nieziemski. Film był już parszywy - leciało to jak głupie do przodu - atmosfera wyprawy, czyhającego złą i magii Śródziemia uleciała. Niemniej samą książkę teraz pewnie bym odpuścił se po paru stronach ;]
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 05, 2008, 00:18:41 am
ja kocham twórczośc Tolkiena. Władca to moja ulubiona książka, podobnie ma się sprawa z Hobbitem.czytam je co roku...od podstawówki.magia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Soul hunter 16 w Lutego 05, 2008, 00:36:11 am
Słuchajcie znacie może jakieś książki o starożytnych sztukach walki chodzi mi o takie gdzie od czasu do czasu byłaby pokazana jakaś technika ale także szerzej omówiona ta kultura klasztory shaolin,troche o Chi lub Ki i inne takie związane ze sztukami walki :D ??
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Lutego 05, 2008, 13:57:33 pm
A spróbuj Tao of jeet Kune Do. Samego mistrza Bruce'a Lee
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 05, 2008, 19:41:02 pm
no jaha, ale Jeet Kune Do nijak ma się do starożytnych sztuk walki.
jeśli ciekawi Cię styl B. Lee polecam ww. "Tao of Jet Kune Do" wraz z "Metodą Walki" (cztery tomy) również autorstwa Bruce'a.

co poza tym?

"Kung Fu - Wu Shu" autorstwa J. Szymankiewicza i J. Śniegowskiego (znanych propagatorów Chińskiej szkoły walki) - pozycja z '87 roku, zatem szukac jej należy w antykwariatach raczej, ew. allegro.
"Ninja - Niewidzialni Zabójcy" autorstwa A. Adamsa (chyba najlepsza książka o ninjasach jaką czytałem)
"Dynamiczne Kopnięcia" oraz "Zaawansowane Wybuchowe Kopnięcia" autorstwa Chong'a Lee (facet jest fachowcem od TaeKwonDo oraz Boksu Tajskiego)
"Nunchaku - Broń Karate w Samoobronie" autorstwa F. Demury (wiadomo, nunchaku - prosty i fajowy cepik)
"Poznaj Aikido" autorstwa największego samochwały i ściemniacza polskich sztuk walki (ale i najbardziej zaawansowanego stopniem w Aikido) J. Wysockiego ze Szczecina

możesz sprawdzic te pozycje. najważniejsze jednak, abyś nie do końca wierzył w rzeczy, które w nich są napisane. wiesz, magiczne uderzenia, itp...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Halski w Lutego 06, 2008, 20:48:21 pm
A czytaliście Omertę? Świetna książka Puza. Polecam
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Soul hunter 16 w Lutego 07, 2008, 00:01:07 am
Chyba zamiast najpierw czytac o sztukach walki sprobuje poszukac tej ksiazki Ninja-niewidzialni zabojcy skoro mowisz ze bardzo dobra a ja sie ze tak powiem podjaralem na ninja :PP
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Lutego 07, 2008, 01:17:44 am
Cytuj
Widać trylogia Tolkiena za poważna dla Ciebie

O litości.
Pod względem fabularnym to już Harry Potter jest składniejszy i ma więcej logiki (czemu Frodo nie poleciał nad ten wulkan, jeśli miał taką szansę?), a pod wzgledem powagi są na tym samym poziomie (wyraźny podział na dobro i zło, Frodo ratuje świat, Potter własną skórę). 
Choć jak wcześniej wspominałem w temacie o filmach- HP widziałem tylko dwa, książek z nim nie czytałem.
Za to Władcę już tak- i szczerze mówiąc jeśli początkowo mnie wciągnęło, to ostatnie rozdziały z ostatniej części męczyły po prostu. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: bialko w Lutego 07, 2008, 02:23:48 am
Polecam cykl ''Mroczna Wieża'' S. Kinga
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Lutego 10, 2008, 00:39:56 am
Przeczytałem Henryka Portiera i nawet niezły ale mógłby sie skończyć wygraną Voldermorta :(
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gerro31 w Lutego 10, 2008, 10:00:03 am
Przeczytałem Henryka Portiera i nawet niezły ale mógłby sie skończyć wygraną Voldermorta :(

Też przeczytałem, ale proponuję nie spoilowac.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Halski w Lutego 10, 2008, 14:08:08 pm
A ktoś czytał Graham Masterton - Okruchy strachu? Bo myślę, żeby kupić...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 10, 2008, 17:30:17 pm
Polecam cykl ''Mroczna Wieża'' S. Kinga
IMO jego najlepsze dzieło. Jak się zacznie czytać to nie można sie oderwać aż do końca 7 tomu. Co do Kinga to polecam także "Bastion" i "Wielki Marsz" pisany pod pseudonimem Richard Bachman.
Cytuj
"Tao of Jet Kune Do"
To książka mojego życia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kraken w Lutego 12, 2008, 15:12:06 pm
Haruki Murakami-Kroniki Ptaka Nakręcacza
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: BAZYL w Lutego 12, 2008, 20:07:22 pm
Głównie książki Fantasy, ostatnio skończyłem Eragona i Davida Eddings'a Trylogia Dzieje Elenium, oraz 7 i zarazem ostatnią cześć Harrego Pottera ^^. Teraz z braku książek do czytania dorwałem Autobiografię Diego Maradony.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Lutego 19, 2008, 19:47:12 pm
Wie ktoś, gdzie można kupić polską wersję Mein Kampf Adolfa Hitlera?

Na allegro są tylko jakieś niemieckie wersje dla kolekcjonerów.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Trusio w Lutego 20, 2008, 23:05:58 pm
Na fuj ci to? :shock: O_o
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Lutego 20, 2008, 23:08:03 pm
Wie ktoś, gdzie można kupić polską wersję Mein Kampf Adolfa Hitlera?

Na allegro są tylko jakieś niemieckie wersje dla kolekcjonerów.
Kupić chyba się nie da, ale w necie jest za darmo (podobno, osobiście nie sprawdzałem).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Lutego 20, 2008, 23:11:54 pm
Wie ktoś, gdzie można kupić polską wersję Mein Kampf Adolfa Hitlera?

Na allegro są tylko jakieś niemieckie wersje dla kolekcjonerów.
Sprzedaż tej książki na terenie Polski jest zabroniona. Nie pytam się po co Ci ona :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: VaaKo w Lutego 21, 2008, 01:54:10 am
Nie ma sensu Master zaśmiecać sobie głowy socjalistą , chociaż nie gorsze to, od marksistowskiego bełkotu : )

Właściwie takie zakazy są dla mnie śmieszne, typowe zachowanie dla faszystów, a tu niby antyfaszyści ; )
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Lutego 21, 2008, 18:27:26 pm
Będzie trzeba poszukać na necie, chociaż nie za bardzo lubię czytać na komputerze :(

Cytuj
a tu niby antyfaszyści ; )

Antynaziści ;) We Włoszech byli faszyści, a w Niemczech naziści  :eek:

No jak to na co mi to? Po Czerwonej Książeczce Mao Tse Tunga kolej na książkę Hitlera :P Muszę wiedzieć co on to napisał w niej. Wszyscy mówią, że zła, nazistowska i w ogóle ale nie powiedzą o czym jest. Słyszałem tylko że definiuje w niej różne rasy (słowianie niewolnicy  :cool: ) i takie tam. Chciałbym się dowiedzieć co dokłądnie pisze o innych.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: VaaKo w Lutego 21, 2008, 22:38:54 pm
Nazizm to forma Faszyzmu ;) więc nazywanie Hitlera faszytsą nie jest niczym niepoprawnym. Ja osobiście przeczytałem kawałek, i nie doszedłem do tego momentu " definiuje w niej różne rasy (słowianie niewolnicy" więc nie mogę powiedzieć Ci, czy faktycznie tak tam jest napisane, sam nie mogę jednak tego dokończyc( ba nawet porządnie zacząć), bo jak mam do czynienia z socjalistami, to aż mnie skręca :D natomiast, jak tak bardzo ciekaw jesteś, to faktycznie lepiej żebyś sam przeczytał, niżeli słuchał co inni mówą, ponieważ najczęsciej wypowiadają się osoby, które tego nawet na oczy nie widziały, albo ponieważ tak jest cool teraz, lub do różnego typu propagandy, co lepsze nie po to aby pokazać jakie to jest złe, tylko jacy "my" jesteśmy dobrzy i trzeba np. nas w czymś tam popierać... ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Halski w Lutego 25, 2008, 00:26:29 am
Zielona Mila - Kinga. Świetna pozycja. Klimatyczny dramat.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 09, 2008, 19:53:57 pm
Prawda Półostateczna - ponura wizja ludzkości w 2025 w politycznym odcieniu . Ludzie pokutują w podziemiach podczas gdy roboty ( konstruowane z myślą o polepszeniu bytu ) serwują oligarchom na powierzchni . Ciemnota społeczna łyka propagandową kulę o zakażeniu środowisku , smiertelnym promieniowaniu i innych duperelach a elita czerpie z życia całymia garsciami . Jest spisek , jest walka na górze , dużo schizowych postaci i sytuacji , ale brakło piorunującego zakończenia .
7+/10
Spisek przeciwko Ameryce - kupiona kniga parę dni temu w Empiku zaliczona została w ciągu trzech dni . To już powinno wam dac do myślenia  8) . Autor Żyd opowiada historię swego życia (lekko zmodulowaną w konfrontacji z rzeczywistością  , ale czyta się wybornie)  i jego rodziny zamieszukującą Amerykę w latach czterdziestych .  Ojciec twardy komuch nie może znieśc faktu ,że liberał Lindberg wygrywa prezydenckie przez co los jego i famili radykalnie się zminienia od czasów panowania  Frank Delano Roosevelta . Tatuś ma hopla na punkcie polityki , czyta gazety , słucha radia oraz swojego ulubiobnego publicysty , który piętnuje każde poczynania konserwatystów . Dodajmy do tego ,że jest cholerykiem a otrzymamy mieszanke wybuchową ;D Sa jeszcze dwaj synowie (jeden to autor ksiązki Philip ) i bnieco straszy Sandy oraz kuzyn . Ich historie są rownie frapujące i zajmujące jak opowiastki i narzekania starego .
Piętnowany jest antysemityzm na każdym kroku , a mit o amerykańskim śnie poważnie naruszony . Jest też mowa o wypędzonych , o tożsamosći i wspolnocie , religii i jej głupim nawykom , nakazom , zakazom itp . Słowem świetna  książka .
8/10
Rącze Konie - opowieśc jak nic przypomina mi niedawno przez mnie obejrzany To nie jest kraj starych Ludzi braci Coen . Może dlatego ,że autorem jest Cormac McCarthy ;) . W przedmowie można wyczytać , że to jest z trzech części tzw. Trylogii Pogranicza . Powiem krótko musicie to przezytać . Kniga utzrymana jest w tonacji chłodnej wywążonej , opisów krajobrazów na ogół ubogich w faune i flore . Aby uzmyslowić jak wyglada otoczenie przypomnijscie sobie scenerie No Country For Old Men a otrzymaice obraz tego co uświadczymy tu . To nie jest historia tylko o dwóch mlodych chłopakach , którzy szukając szczęscia przewędrowali mile na koniach (dużo odniesień względem osobowości człowieka ) do Meksyku . To opowiesć o dorastaniu , pierwszych trudnych wyborach  wyborach , szukaniu własnego miejsca na Ziemi  słowem dopracowana w każdym calu powieść , która ma coś do powiedzenia . Przygoda dla każdego . Polecam !
9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wooyek w Marca 09, 2008, 20:10:49 pm
Zielona Mila - Kinga. Świetna pozycja. Klimatyczny dramat.
właśnie ostatnio sie zastanawiałem nad tą książką i chyba jutro sobie ją kupie.Oglądałem tylko film i bardzo mi sie podobał a z reguły książka jest zdecydowanie lepsza
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 12, 2008, 21:44:59 pm
Zwrotnik Raka - głośne dzieło  amerykanskiego pisarza Henrego Millera . Cała ksiązka to manifest człowieka , który ma dość syfu na tym świecie . Krytykuje każdego i każdą  poszczegolną rzecz , która wyprowadza jego z równowagi . Neguje misje Kościoła w społeczeństwie , wytyka elicie inteligenckiej pyszność i hrabowskie nawyki , wreszcie weryfikuje na nowe pojęcie milości , które wg niego stało się mechaniczną czynnością a nie intymnym aktem między mężczyzną  a kobietą . Całość ubarwia niewybrednym językiem powszechnie znanym jako niecenzuralne . Przyznać jednak musze ,że warsztat literacki chłop ma spory i już zaczyanm jego kolejną jego knige (Zwrotnik Koziorożca) , którą se od pewngo czasu upatrzyłem . Co do Zwrotniku Rak to polecam ją głównie osobom , które lubią odmienny styl pisania i agresywny język :)
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gomez w Marca 12, 2008, 21:57:22 pm
Mam ochote na dobrą książkę fantasy co polecacie?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Marca 18, 2008, 21:45:18 pm
Pare dni temu wreszcie dorwalem sie do ksiazki 'Ojciec Chrzestny' Mario Puzo. Cholera, nie spodziewalem sie, ze mnie az tak wciagnie! Jutro zamiezam ja skonczyc i w najblizszym czasie obejrzec filmy. Jestem niesamowicie pozytywnie zaskoczony, bo podchodzilem do tej ksiazki raczej sceptycznie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 18, 2008, 22:00:14 pm
Ta książka powinna być lekturą szkolną! Chociaż nie, bo z reguły lektury samoistnie odstraszają od siebie ;) . Genialna powieść. Po przeczytaniu (4, 5 lat temu?) przez długi czas potrafiłem rozmyślać o zwyczajach, regułach i zasadach jakimi kierują się członkowie Rodziny, zgadzając się z tym co sobą przedstawiają (hierarchia, narzucona władza, honor). Must-read.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Silent w Marca 23, 2008, 18:04:12 pm
Polecam Cusslera - taki lekko morski Bond.
Coben też nie najgorszy.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Kwietnia 08, 2008, 23:16:03 pm
Może mi ktoś polecić coś w klimatach ksiązek i stylu pisania Jurka Pilcha? Uwielbiam jego dzieła, a jak dotąd na żadne im podobne nie natrafiłem... Najbliżej chyba jest Hłasko, ale warsztat jego i Pilcha dzieli ogromna przepaść, na korzyść tego drugiego oczywiście.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Egr w Kwietnia 16, 2008, 12:33:41 pm
Jeśli chodzi o tematykę to polecam Himilsbacha ;D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Trusio w Maja 01, 2008, 19:03:00 pm
Eeee... Odpuściłem ostatnio plugawą publicystykę i przeczytałem sobie (prawie) "Miecz i chryzantema - wzory kultury japońskiej" Ruth Benedict. Jako książka antropologiczna jest ze wszech miar godna polecenia - mimo, iż pisana pod koniec drugiej wojny, to w większej części wciąż bardzo aktualna i rzuca sporo światła na tak odmienną od naszej mentalność Japończyków - a przecie niejeden tutaj łyka na kopy szeroko rozumianej twórczości z tego kraju...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Maja 18, 2008, 06:14:11 am
Zęby Tygrysa - wypożyczyłem z biblioteki celem nadrobienia zaległości . Clancy znany jest w szerszych kręgach jako guru political fiction . Tym razem , mówiąc delikatnie się nie udało ... Fabuła to znany dziś wszem i wobec wątek globalnego terroryzmu , zagrażający ludzkości . Paru fundamentalistów opracowało misterny plan ukarania niewiernego narodu i jego obywateli . Hmm .. niezbyt to skomplikowan przyznacie , a i funu nie ma wielnego bowiem do mniej więcej połowy książki nudziłem się niemiłosiernie . Tom słynnacy ze świetnie dawkowanego napiecia tutaj niestety dał ciała . Dopiero po jednej akcji wybudziłem się ze snu , świadomość zaczęła znów funkcjonować i z zapałem się zabrałem się za kolejne stronice . Dalej to powielane schematy , które po n-tym razie nikogo nie wzruszają . Tylko dla fanatyków !!

5/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Czerwca 02, 2008, 15:51:27 pm
Pare dni temu wreszcie dorwalem sie do ksiazki 'Ojciec Chrzestny' Mario Puzo. Cholera, nie spodziewalem sie, ze mnie az tak wciagnie! Jutro zamiezam ja skonczyc i w najblizszym czasie obejrzec filmy. Jestem niesamowicie pozytywnie zaskoczony, bo podchodzilem do tej ksiazki raczej sceptycznie.
Sie czyta sie, po angielsku (hłe, hłe 8). Łatwa, przyjemna i wciągająca.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Czerwca 09, 2008, 10:37:44 am
Skończyłem dzisiaj czytać książkę "Droga" którą napisał Cormac McCarthy. Jeszcze żadna książka tak mnie nie zainteresowała. Jest napisana w epickim języku. Opisy są gotyckie a dialogi deklasują wszystkie inne. Opowiada o chłopcu u i mężczyźnie którzy wędrują przed siebie. Dołączamy do nich gdzieś w lesie podczas postoju nie znając ich imion, przeszłości, nie wiemy która jest godzina, dzień ani tego co wydarzyło się na Ziemi która stała się otchłanią niczego. Odziana popiołem, zimna, tajemnicza droga. Czego trzeba się wystrzegać? Innych. Nie ma już Ludzi, są Obcy, Źli i trupy. Dlatego wędrować należy z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa. Inaczej można skończyć marnie: jako posiłek łowców lub żywy inwentarz hodowlany, co w zasadzie i tak sprowadza się do pierwszej opcji, tylko trwa nieco dłużej.

"Ta książka każe nam iść tam, dokąd iść nie chcemy, i zmusza do zadawania pytań, od których wolelibyśmy uciec"

Jacek Dukaj ma rację, mówiąc "Niewiele znam książek tak silnie grających na emocjach"

Polecam !


(http://esensja.pl/obrazki/okladkiks/49678_droga_200.jpg)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Lipca 08, 2008, 08:49:38 am
też niedawno skończyłem Drogę  i mam zgoła odmienne odczucia . Obraz apokaliptycznej wizji ludzkości w wymiarze duchowym zapowiadała wielką książke ale niestety czar pryska po paru dziesiątkach stron gdzie mamy ciągle ten sam schemat podróży z co prawda ładnie opisującym rzeczywistośc językiem ale nieoddającym chyba do końca tego co chciał przekazać autor . Rzeczą najbardziej mnie denerwującą były dialogi między ojcem i synem strasznie banalne i ckliwe tj . bym oglądał M jak Miłość wydarte z emocji przez co cała konstrukcja fabuły siada na pysk . Są oczywiście mocne momenty ( spotkania z napotkanymi ludzmi ) naparstek odwołań do ludzkiej sfery duchowej , które konsolidują z tym co się dzieje na zewnątrz , ale  ta książka nie zagrała na moich emocjach w żaden sposób , nawet gdy pojawił się bardziej dramatyczny moment to po chwili autor obraca sytuacje o 160 stopni by zachować pewną ciągłość akcji . Fajnie się czyta ale pozostawia nic w Tobie po przeczytaniu , a tego chyba własnie oczekujemy od arcydzieł .
Opublikowane: Czerwiec 09, 2008, 20:25:42
obecnie dokańczam Lśnienie Kinga i powoli przymierzam się do Trzech stygmatów Palmera Eldrichta Philipa K Dicka .

Przeczytałem głośne dzieło Chucka Palahniuka Fight Club . Nie zawiodłem się , choć filmowa ekranizacja bardziej mi przypasiła . Porównując to jednak do Zwrotnika Koziorożca Henrego Millera to trzeba przyznać ,że FC jest bardo łatwy w odbiorze  :smile:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Egr w Lipca 30, 2008, 16:34:59 pm
Po kilku próbach udało mi się przebrnąć przez Silmarillion. Jak się przetrzyma pierwsze +/- 100 stron zapełnionych milionem nazw, podobnie brzmiących imion itd. to dalej jest już czysty Tolkien - epicko, z dużą wyobraźnią i niekiedy naprawdę pięknie ;). Polecam (o ile ktoś gustuje w fantastyce OC).

A teraz w ramach KOMPLETNEJ odmiany - Podróż do kresu nocy Celine'a. Zobaczymy czy rzeczywiście taki hardcore ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Casper w Sierpnia 21, 2008, 10:35:07 am
Przeczytałem głośne dzieło Chucka Palahniuka Fight Club . Nie zawiodłem się , choć filmowa ekranizacja bardziej mi przypasiła . Porównując to jednak do Zwrotnika Koziorożca Henrego Millera to trzeba przyznać ,że FC jest bardo łatwy w odbiorze  :smile:
Jeśli spodobał Ci się styl Palahniuka w FC, to koniecznie zapoznaj się z innymi jego książkami. Szczególnie mogę polecić Choke (polski tytuł: "Udław się"), bo to akurat zdążyłem już przeczytać. Teraz zamawiam "Rozbitka", który też ponoć bardzo dobry.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 01, 2008, 12:40:58 pm
Przeczytałem głośne dzieło Chucka Palahniuka Fight Club . Nie zawiodłem się , choć filmowa ekranizacja bardziej mi przypasiła . Porównując to jednak do Zwrotnika Koziorożca Henrego Millera to trzeba przyznać ,że FC jest bardo łatwy w odbiorze  :smile:
Jeśli spodobał Ci się styl Palahniuka w FC, to koniecznie zapoznaj się z innymi jego książkami. Szczególnie mogę polecić Choke (polski tytuł: "Udław się"), bo to akurat zdążyłem już przeczytać. Teraz zamawiam "Rozbitka", który też ponoć bardzo dobry.
czytałem , nie podszedł mi zupełnie , przebrnąłem przez nią dzikim pędem , ale nic z niej ciekawego nie wyniosłem . Może ekranizacja pozwoli mi zrozumieć o co Chuckowi chodziło

obecnie z literackim dzieł przerabiam Paragraf 22 Josepha Hellera oraz Światłość w Sierpniu Williama Faulknera
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Nobu_hex w Września 02, 2008, 15:11:56 pm
Zafascynowany "Dexterem", pożyczyłem ostatnio od swojego współlokatora ze stancji wszystkie trzy książki (w oryginale, po angielsku - ha! a co? pochwalę się trochę, że język obcy jakiś znam). I o ile "Dexter in the Dark" (3) - ze względu na wprowadzenie przez Lindsaya (autor) elementów z pogranicza fantastyki - troszkę mnie zawiódł, tak "Darkly Dreaming Dexter" (1) i "Dearly Devoted Dexter" (2) wbiły mnie w ziemię.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Bobi w Września 02, 2008, 15:44:52 pm
(w oryginale, po angielsku - ha! a co? pochwalę się trochę, że język obcy jakiś znam)
Jaki to obcy :D

Ja mam uprzedzenie do czytania czegoś co już wcześniej widziałem/obejrzałem/znałem. Poza tym w high school nie mam czasu na czytanie innych książek niż lektury, które i tak czytam połowicznie. Przeczytam coś w okresie świątecznym.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Nobu_hex w Września 02, 2008, 16:36:12 pm
(w oryginale, po angielsku - ha! a co? pochwalę się trochę, że język obcy jakiś znam)
Jaki to obcy :D

Nie ojczysty, więc obcy...

Ja mam uprzedzenie do czytania czegoś co już wcześniej widziałem/obejrzałem/znałem.

Pierwszy tom "Dextera" ma kilka elementów, których nie było w serialu, więc warto było przeczytać. Natomiast drugi i trzeci tom w ogóle do fabuły serialu nie nawiązują, więc tym bardziej było warto...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: LoNdEk w Września 18, 2008, 12:52:11 pm
nie mialem pojecia ze sa ksiazki o  Dexterze :) - dzieki chlopaki, musze je zamowic... :D


ja wczoraj dorwalem:

CultsRevealed Bizzare Secret Rituals and Murderous Practices.
Autor: Peter Haining

zaczalem czytac i dosc ciekawie sie zaczyna, bardzie to dokument bez fabuly, ale tematyka interesujaca, podobnie polecam ksiazke:

Dokument poruszajacy "fantastyczne" tematy - "Poranek Magów" autorstwa Louisa Pauwels'a & Jacques Bergier'a - ten drugi to polak :)  nie wiem czy ksiazka zostala wydana w PL. Ale porusza kwestie okultyzmu w nazistowski niemczech, przybliza nam kult w ktorym waznym czlonkiem byl Hitler, pokazuje dosadnie role SS w II WS, a takze jak bardzo nazisci byli oderwani od naszego swiata, ksiazka tez opowiada o alchemii - zapomnianej przez ludzi nauce, przybliza tez historii kilku ruchow magicznych/ezoterycznych dzialajacych w europie na przestrzeni kilku ostatnich wiekow, takze sylwetki wybitnych ludzi, ktorzy na przestrzeni wiekow wplyneli swoja dzialanoscia na losy milionow ludzi... bardzo wciagajaca lektura, dla ludzi interesujacych sie taka tematyka...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Października 21, 2008, 10:05:33 am
Spook Country, Gibsona. Czytał już ktoś może??
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Nobu_hex w Października 26, 2008, 19:42:43 pm
"Ostateczne wyjście" - Natsuo Kirino.

Nie przepadam zbytnio za japońską literaturą, ale to akurat fajsko się czytało. Polecam zwłaszcza fanom "Dextera" i innym psychopatom lubującym się w czytaniu o ćwiartowaniu zwłok. Na minus: miało trzymać w napięciu a nie trzymało. To źle. Co nie zmienia faktu, że książka dobra.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Listopada 09, 2008, 14:38:39 pm
Podróż do kresu nocy

(http://img98.imageshack.us/img98/3914/podrozdokresunocylouiscwz9.jpg)

Jeśli miałbym porównywać resztę książek przeczytanych do tej to większość określiłbym jako ciemność a tą knigę jako światłość . Autor typowy wrażliwiec intelektualista podróżując przez całe swe życie roztacza przed nami swoją wizję świata . Nihilistyczną , obłudną , beznadziejną podróżą przez morze absurdalnych przypadków i nietrwałych uczuć . Pierwszy wstrząs pojawia sie podczas wojny gdy jest świadkiem odropnych zdarzeń , które u niektórych nie znaczące więcej niż splunięcie . Dostrzega okrucieństwo ludzkosći , która wyrządza sama sobie kierując się prymitywnymi żadzami  jak władza pieniądze czy pożądanie . Dotkliwie obnaża kruchość takich fundamnetalnych spraw jak miłość , rodzina , przyjazn . Odtrąca sentymentalizm i skruche   czując sie bezsilnym wobec cierpienia świata . Nie ufa człowiekowi bo wie ,że to istota bezduszna pozbawiona ideii i pasjii , tańcząca w rozpaczliwych oparach absurdu  . Rozrywa skafander bezpieczeństwa i przedstawia życie jako farsę , groteską , ponury żart bogów .
Zło konieczne z , którym nikt nie chce sie rozstać , a które drażni i nęka przez większą część . Porzuca ilzuję lepszego jutra bedąc jednocześnie sceptykem użwek zatracajacych poczucie relaizmu . Ucieczki nie widzi w postaci kobiet , bo te są jak hieny , podatne na mięso , rozszarpujace swe ofiary i z lubością wypróżniające wszelkie niedoskonałości . Widzi więcej , myśli głebiej , czuje bardziej , przez co staje się niewolnikiem swojego blogosławieństwa , przynajmniej w mniemaniu większości spoleczeństwa . To podróż do tak pożądanego kresu wszytskości  by dosięgnąć prawdy ostatecznej . Wstrząsjace , bezwzględne , przygnębiające i paraliżujące . Zdecydowanie nie dla każdego .
9+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Grudnia 13, 2008, 00:42:46 am
Jako że na ogół czytam lektury (choć też bardzo rzadko) to w sumie mogę polecić...Ferdydyrke. Za pierwszym razem można mieć wrażenie że ta książka jest poyebana na maxa, pisana po jakichś środkach zaburzających psychikę, lub inne takie...i w sumie ma rację, bo książka jest napisana tak abstrakcyjnie i absurdalnie że człowiek nie ma pojęcia co czyta. Jednak kiedy zaczęliśmy ją omawiać na lekcji, książka nabrała nowego znaczenia. Ot choćby krytykowanie sposobu nauczania który dużo, a czasami nawet wcale się nie zmienił, czy np to że każdy człowiek zachowuje się inaczej w obecności innej osoby. Ja to bym podsumował tak: książka głęboka z przesłaniem, ale podana w mega nie czytelniej formie. Tą książkę należy najpierw odszyfrować np na lekcji z nauczycielem, a potem dopiero ją przeczytać. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Bobi w Grudnia 14, 2008, 11:35:25 am
Polećcie jakąś książkę z jajem, świetnym humorem, groteską (może Molier?). Gdy już uporam się z Nie-boską Komedią to przyda się coś do czytania na świąteczne poranki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Grudnia 14, 2008, 11:59:26 am
Polećcie jakąś książkę z jajem, świetnym humorem, groteską (może Molier?). Gdy już uporam się z Nie-boską Komedią to przyda się coś do czytania na świąteczne poranki.
Christopher Moore - Najgłupszy Anioł albo Brudna Robota, czytałem tą drugą, pierwsza podobno też świetna.


Czytam sobie Zahira, takie gówniane raczej.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Grudnia 14, 2008, 13:33:58 pm
sprawdz Bukowskiego ,jego dramaty łyka sie łatwo i przyjemnie . Szczególnie dobra książką wydaje sie być Kobiety


Fragment
Cytuj
Miałem pięćdziesiątkę na karku i od czterech lat nie byłem w łóżku z kobietą. Nie miałem żadnych przyjaciółek. Kobiety widywałem jedynie na ulicy lub w innych miejscach publicznych, lecz patrzyłem na nie bez pożądania, z poczuciem, że nic z tego nie będzie. Onanizowałem się regularnie, ale myśl o jakimś związku z kobietą - nawet nie opartym na seksie - była mi obca. Miałem nieślubne dziecko, sześcioletnią córkę. Mieszkała z matką, a ja płaciłem alimenty. Dawno, dawno temu byłem żonaty. Miałem wówczas 35 lat, małżeństwo przetrwało dwa i pół roku. To ona się ze mną rozwiodła. Tylko raz w życiu byłem zakochany. Moja miłość zmarła z powodu przewlekłego alkoholizmu w wieku 48 lat. Ja miałem wtedy 38. Moja żona była ode mnie o 12 lat młodsza. Chyba też już nie żyje, chociaż nie mam pewności. Przez sześć lat po rozwodzie pisywała do mnie długie listy na Boże Narodzenie. Nigdy jej nie odpisałem.

Nie jestem pewien, kiedy po raz pierwszy ujrzałem Lydię Vance. Było to chyba jakieś sześć lat temu. Po dwunastu  latach porzuciłem właśnie pracę na poczcie i próbowałem pisać. Byłem przerażony i piłem więcej niż zwykle. Pracowałem nad swoją pierwszą powieścią. Siedząc nad maszyną do pisania, wypijałem co wieczór pół litra whisky i dwanaście piw. Do bladego świtu paliłem tanie cygara, waliłem w maszynę, piłem i słuchałem muzyki klasycznej z radia. Postawiłem sobie za cel dziesięć stron dziennie, ale dopiero następnego dnia mogłem sprawdzić, ile naprawdę napisałem. Wstawałem rano, wymiotowałem i kierowałem się do frontowego pokoju, by zobaczyć, ile kartek leży na kanapie. Zawsze przekraczałem swój limit. Czasami było ich 17, 18, 23 lub 25. Rzecz jasna, fragmenty napisane w nocy trzeba było jeszcze poprawić albo wyrzucić do kosza. Napisanie mojej pierwszej powieści zajęło mi dwadzieścia jeden dni.

Właściciele domu, w którym wtedy mieszkałem, rozlokowali mnie od frontu, a sami rezydowali na tyłach budynku. Uważali mnie za wariata. Każdego ranka znajdowałem na ganku dużą brązową papierową torbę. Zawierała przeróżne wiktuały, zwykle były to pomidory, rzodkiewki, pomarańcze, zielone cebule, puszki zupy, czerwone cebule. Co drugą noc piłem z właścicielami piwo do 4, 5 nad ranem. On szybko odpadał, a ja i jego stara trzymaliśmy się za ręce i co jakiś czas całowaliśmy się. Przy drzwiach zawsze żegnałem ją głośnym całusem. Miała straszliwe zmarszczki, ale to przecież nie jej wina. Była katoliczką i słodko wyglądała w różowym kapelusiku, kiedy w niedzielny poranek wybierała się do kościoła.

Wydaje mi się, że Lydię Vatice poznałem podczas mojego pierwszego wieczoru autorskiego - w księgarni Zwodzony Most na Kenmore Avenue. Znów byłem śmiertelnie przerażony. Czułem się lepszy, a mimo to strach ściskał mnie za gardło. Kiedy się tam zjawiłem, pozostały już tylko miejsca stojące. Peter, właściciel księgarni, który żył z czarną dziewczyną, miał przed sobą stertę banknotów.

- ku*** - odezwał się do mnie - gdybym zawsze mógł zgromadzić taki tłum, miałbym dość forsy na kolejną podróż do Indii!

Na powitanie zgotowano mi owację. Jeśli chodzi o publiczne czytanie własnych wierszy, miałem za chwilę utracić dziewictwo.

Po półgodzinie czytania ogłosiłem przerwę. Byłem wciąż trzeźwy i czułem, jak z ciemności wpatrują się we mnie dziesiątki oczu. Kilka osób podeszło do mnie, żeby porozmawiać. Potem, w krótkiej chwili spokoju, zbliżyła się Lydia Vance. Siedziałem przy stole, popijając piwo. Położyła obie dłonie na krawędzi stołu, pochyliła głowę i spojrzała mi prosto w oczy. Miała długie brązowe włosy, dość długi, nieco spiczasty nos i lekkiego zeza. Promieniowała żywotnością - człowiek wiedział, że ona stoi obok. Poczułem silne fluidy, które nas połączyły. Te dobre, te odpychające i jeszcze jakieś trudne do określenia, błądzące bezładnie, ale jednak fluidy. Przyglądała mi się, a ja spojrzałem na nią. Miała na sobie zamszową kurtkę kowbojską z frędzlami wokół szyi. Jej piersi wyglądały naprawdę nieźle. Powiedziałem do niej:

- Mam ochotę zerwać te frędzle z twojej kurtki. Od tego moglibyśmy zacząć!

Odwróciła się na pięcie i odeszła. Moja odzywka nie zadziałała. Nigdy nie umiałem rozmawiać z kobietami. Ależ miała dupcię! Gdy się oddalała, wpatrzyłem się w ten jej krągły tyłek. Niebieskie dżinsy opinały go pieszczotliwie. Nie byłem w stanie oderwać od niego wzroku.

Zakończyłem drugą cześć wieczoru i zapomniałem o Lydii, tak jak o kobietach mijanych na ulicy. Wziąłem pieniądze, złożyłem autografy na kilku serwetkach i skrawkach papieru, wyszedłem i pojechałem do domu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Grudnia 16, 2008, 17:08:24 pm
O kurde, ale popłuczyny -_-
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 16, 2008, 17:17:46 pm
Przygotowywuje bibliografie z polskiego powoli jakie książki poleciecie do tematu: Przenikanie się świata realnego i fantastycznego. Potrzebuje jakieś 2, najlepiej Sapkowskiego lub Tolkiego bo nauczycielka nie uwierzy, że znam cos innego :-P.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Grudnia 16, 2008, 17:41:05 pm
Muszą być książki ? Pierwsze co mi przyszło na myśl, to "Labirynt Fauna" (znakomity film do takiego tematu). A z książek - może "Opowieści z Narnii" - przenikanie światów w dosłownym tego słowa znaczeniu (choć bazuję tylko na filmach, ale przypuszczam, że są one wiernymi ekranizacjami).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 16, 2008, 17:42:39 pm
Niestety muszą to być książki :sad:.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Egr w Grudnia 16, 2008, 19:15:59 pm
Cytuj
Przygotowywuje bibliografie z polskiego powoli jakie książki poleciecie do tematu: Przenikanie się świata realnego i fantastycznego. Potrzebuje jakieś 2, najlepiej Sapkowskiego lub Tolkiego bo nauczycielka nie uwierzy, że znam cos innego .

No u Tolkiena te światy przenikają się i owszem ale nie w sensie dosłownym. Tzn. inaczej - nie tyle się przenikają, co światy Tolkienowskie są takim zniekształconym odbiciem naszej rzeczywistości opartym na archetypach pewnych postaw/wartości/ideologii. Więc nie wiem czy Tolkien tu pasuje. U Sapkowskiego to można co najwyżej szukać podobieństw do świata realnego ale tego też nie nazwałbym "przenikaniem się".

Chociaż w sumie... Zależy jak podejdziesz do tematu.

Pasowałoby za to zdaje się The Neverending Story Endego (i to w sensie całkiem dosłownym - co ułatwia sprawę ;) ).
: Grudzień 16, 2008, 19:15:20 pm
Narnia też ok - tylko komu by się chciało to czytać ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Grudnia 16, 2008, 19:17:31 pm
Przygotowywuje bibliografie z polskiego powoli jakie książki poleciecie do tematu: Przenikanie się świata realnego i fantastycznego. Potrzebuje jakieś 2, najlepiej Sapkowskiego lub Tolkiego bo nauczycielka nie uwierzy, że znam cos innego :-P.
Mistrz i małgorzata?  :eek:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 16, 2008, 19:18:50 pm
Przygotowywuje bibliografie z polskiego powoli jakie książki poleciecie do tematu: Przenikanie się świata realnego i fantastycznego. Potrzebuje jakieś 2, najlepiej Sapkowskiego lub Tolkiego bo nauczycielka nie uwierzy, że znam cos innego :-P.
Mistrz i małgorzata?  :eek:
Bułhakow pisał dość trudno i z tego co pamietam książka długa i toporna.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Egr w Grudnia 16, 2008, 19:19:34 pm
Kurde, jak tak się zastanawiam to w sumie Pratchett'a fajnie by można było opracować. Fajnie, humorystycznie tłumaczy niektóre zjawiska i przekłada na realia świata dysku (kwestie typu - krasnoludy wymyśliły hip-hop itp.) ;)

A i zdaje się, że w którejś części był całkiem dosłowny motyw z realnym światem (nie pamiętam już w której ani o co dokładnie chodziło ale zdaje się, że było to związane z biurokracją - coś takiego mi świta. Może ktoś pamięta?)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 16, 2008, 19:22:23 pm
Kurde, jak tak się zastanawiam to w sumie Pratchett'a fajnie by można było opracować. Fajnie, humorystycznie tłumaczy niektóre zjawiska i przekłada na realia świata dysku (kwestie typu - krasnoludy wymyśliły hip-hop itp.) ;)

A i zdaje się, że w którejś części był całkiem dosłowny motyw z realnym światem (nie pamiętam już w której ani o co dokładnie chodziło ale zdaje się, że było to związane z biurokracją - coś takiego mi świta. Może ktoś pamięta?)
Zaczołem raz czytać Pratchett'a ale dalego nie doszedłem bo czasu zbytnio nie miałem wtedy. A czy jego książki nie sa zbyt fantastyczne jak na taki temat? :P
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Grudnia 16, 2008, 19:23:12 pm
Przygotowywuje bibliografie z polskiego powoli jakie książki poleciecie do tematu: Przenikanie się świata realnego i fantastycznego. Potrzebuje jakieś 2, najlepiej Sapkowskiego lub Tolkiego bo nauczycielka nie uwierzy, że znam cos innego :-P.
Mistrz i małgorzata?  :eek:
Bułhakow pisał dość trudno i z tego co pamietam książka długa i toporna.
Sam jesteś toporny. Opracowań do niej masz MASĘ a ksiązka jest bardzo przyjemna, nauczyciel też na pewno dałby Ci plusik za użycie czegoś takiego.

Harrego Pottera sobie weź i chuj. -___-'
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Egr w Grudnia 16, 2008, 19:26:10 pm
A może Bruno Schulz?

Sklepy cynamonowe, Sanatorium pod klepsydrą - polonistka na pewno się ucieszy ;)

Chociaż jak Bułhakow wydaje Ci się toporny to może być problem.

BTW: Mistrz i Małgorzata - typ trafiony w dziesiątke IMO ;)
: Grudzień 16, 2008, 19:24:02 pm
Cytuj
Zaczołem raz czytać Pratchett'a ale dalego nie doszedłem bo czasu zbytnio nie miałem wtedy. A czy jego książki nie sa zbyt fantastyczne jak na taki temat?

Hmmm - a masz tam jakieś "ograniczenie fantastyczności"? ;)

Jeśli nie - to chyba ok ;). Tylko jako podstawy bym tego nie brał - najwyżej jako drugą książkę. Jako pierwszą warto wziąć coś "pod egzaminatora" (czyt. lekturę, ew. jakieś "wielkie dzieło literackie" - czyli Bułhakow i Schulz jak znalazł ;) )
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 16, 2008, 19:26:48 pm
Przygotowywuje bibliografie z polskiego powoli jakie książki poleciecie do tematu: Przenikanie się świata realnego i fantastycznego. Potrzebuje jakieś 2, najlepiej Sapkowskiego lub Tolkiego bo nauczycielka nie uwierzy, że znam cos innego :-P.
Mistrz i małgorzata?  :eek:
Bułhakow pisał dość trudno i z tego co pamietam książka długa i toporna.
Sam jesteś toporny. Opracowań do niej masz MASĘ a ksiązka jest bardzo przyjemna, nauczyciel też na pewno dałby Ci plusik za użycie czegoś takiego.

Harrego Pottera sobie weź i chuj. -___-'
Harrego przeczytałem 1 część i jakos mnie fascynuje :(. A co Bułhakowa to sam nie czytałem ale słyszałem, że jest dość toporny :P.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Egr w Grudnia 16, 2008, 19:28:55 pm
Źle słyszałeś - bardzo przystępna lektura jak na tego typu kaliber (czyt. "arcydzieła literatury światowej")

;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mikes w Grudnia 16, 2008, 19:29:43 pm
Ale co to znaczy toporny? Jest to jedna z najprzyjemniejszych książek jakie czytałem, jest zabawna, kurewsko absurdalna i ma tyle różnych płaszczyzn że starczyło by na jakieś 20 książek. Nie wiem od kogo ty to słyszałeś, od kolegów którzy przeczytali w zyciu 3 ksiazki?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 16, 2008, 19:31:10 pm
Nie wiem może pomyliłem książki :P, wiem wiem miłośnicy Harrego to nie wyrocznie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ruff Priest w Grudnia 20, 2008, 20:22:47 pm
Przechodzę trudny okres w życiu, czytam więc różnego rodzaju poradniki psychologiczne.Do najnowszeo WPROST dołączana jest książka Normana V. Peal'a "Moc pozytywnego myślenia".Jest naprawde dobra, ale ateistom raczej się nie spodoba...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Azaroth w Grudnia 26, 2008, 00:10:27 am
Przechodzę trudny okres w życiu, czytam więc różnego rodzaju poradniki psychologiczne.Do najnowszeo WPROST dołączana jest książka Normana V. Peal'a "Moc pozytywnego myślenia".Jest naprawde dobra, ale ateistom raczej się nie spodoba...

Na forum nie wchodziłem od bodajże roku, zresztą nigdy mnie za bardzo nie interesowało, ale świąteczna nuda przygnała mnie przypadkiem do tego tematu i trochę mnie Twój post zasmucił. Nie chcę Cię zbytnio dołować w Twoim aktualnym stanie, ale czytanie tego typu "poradników psychologicznych" nie jest zbyt dobrym pomysłem. Moim zdaniem nie dość, że jest to lektura o dosyć niskim poziomie merytorycznym (nie opiera się na badaniach neurologicznych i medycznych, ale raczej na snuciu anegdot z życia autora popartych przykładami z literatury beletrystycznej), to na domiar złego może wyrządzić o wiele więcej szkód niż pożytku w życiu osób autentycznie chorych. Żeby nie być gołosłownym i nie zalewać cię fachową literaturą, zapoznaj się chociażby z tym artykułem http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53664,625426.html.

Co do moich kwalifikacji w takich dosyć autorytarnych wypowiedziach, to powiem tylko, że jestem absolwentem psychologi na UŚ, a w swojej pracy mgr jednym z aspektów jakimi się zajmowałem były właśnie podobne do powyższych pseudo-naukowe pozycje promujące nowe rodzaje duchowości, percepcji rzeczywistości itd, najczęściej łączące fizykę kwantową z buddyzmem, psychologią humanistyczną, poezją Rilkego i T.S. Elliota i promujące "wewnętrzny rozwój", "niesamowitą siłę" i inne nic nie znaczące frazesy.

W każdym razie, żeby się nie rozpisywać zanadto:
- motywacją autorów takich pozycji jest wyłącznie zarobek
-sprzedają to na co jest popyt, czyli pozycje których jedynym przesłaniem jest podkreślanie wyjątkowości każdego człowieka, intelektualna papka złożona ze stwierdzeń "jesteś wyjątkową jednostką, masz w sobie tajemną moc, każdy może zmienić świat, dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia...itd"
-opisują łatwe rozwiązania trudnych problemów przykładowo: "Jak zostać milionerem w  7 prostych krokach", "Zjednaj sobie ludzi w 3 minuty", "Uratuj świat czytając jedną stronę dziennie"
-ich zalecenia w realnym życiu opierają się na paradygmacie psychologii humanistycznej (Rogers, Maslow), który to został już zupełnie skompromitowany ale istnieje nadal, gdyż podkreślanie dążenia do samodoskonałości jako remedium na wszelkie bolączki życia jest zawsze w cenie, a ich porady ludziom zdrowym raczej nie szkodzą, problemem jest tylko stosowanie ich rad przez ludzi z problemami psychicznymi (to już totalny irracjonalizm, gdyż odstawienie leków i wmawianie sobie że siłą dobrego samopoczucia się wyleczy, jeszcze nikogo nie wyleczyło)
-większość z nich umieszcza "dr" lub "prof" przed swoim imieniem, żeby zasugerować naukowość swoich książek, a najczęściej swe tytuły uzyskali na prywatnych uczelniach w kursach korespondencyjnych (jak pan Dr jakiśtam, autor książek o kobietach z wenus i mężczyznach z marsa)



Każdy z nas jest po trochu leniwym narcyzem i książki z jednej strony podkreślające wyjątkowość każdego człowieka (a zwłaszcza Ciebie, Czytelniku!!!) oraz bardzo proste sposoby na osiągnięcie szczęścia, zawsze będą się sprzedawały (jak ostatnia bzdura znajdująca 4 mln nabywców, czyli "Sekret").

Polecam do przeczytania: Richard Sloan "Blind Faith: The Unholy Alliance of Religion and Medicine" na dany temat, a z prawdziwych poradników psychologicznych to jakieś dzieła Kępińskiego, czy nawet DSM IV albo ICD 10 jako podstawę do znalezienia swojej przypadłości i poszukania głębiej.


ps. Rzeczonej pozycji niestety/na szczęście nie czytałem, więc moja krytyka nie odnosi się specyficznie do niej, ale do całego tego "poradnikowego" nurtu. Jeśli krytyka jest nietrafna, to przepraszam, ale mam nadzieję że kogokolwiek z prawdopodobnych czytelników zachęciłem do myślenia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Misiek w Lutego 03, 2009, 23:40:34 pm
Ostatnio nadrabiam zaległości i zapoznaję się ze Światem Dysku i Mroczną Wieżą.

Poza ww uwielbiam Mistrza i Małgorzatę, może jeszcze Świat Zofii:)

Wygrywa Mały Książę, którego czytałem pewnie z kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy. Dziwię się, że jeszcze nie utworzyła się wokół niego jakaś religia. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Lutego 04, 2009, 08:35:42 am
Mistrz i Małgorzata, klasa sama w sobie, szkoda że przeczytałem dopiero po szkole :P

teraz czytam sook country. w ogóle uwielbiam gibsona, zaczęło się od neuromancera, potem zmienił trochę klimaty ale nadal się dobrze czyta.

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Lutego 04, 2009, 09:08:21 am
Polecam Badania dotyczace ludzkiego rozumu Dawiada Hume'a. Przyciezka ksiazka ale bdb. O mętnych rzeczach jest, ale jasno napisana. Totalne zjechanie rozumu, więc racjonalistom głównie polecam, żeby sobie przemyśleli to i owo.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Lutego 04, 2009, 09:15:17 am
Poza dobrem i złem mojego osobistego guru Nietzschego  , Idiota Dostojewskiego a na odprężenie Lęk i Odraza w Las Vegas pana dr Thompsona . Chciałbym jeszcze za niedługo zakupić Kwintet Awioński Lawrence Durella ale niestety fundusze mi sie nie zgadzają  :???:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Lutego 08, 2009, 00:23:57 am
Ktoś coś z tego czytał: Roberto Saviano  "Gomorra" (http://www.czytelnik.pl/nowa/?ID=ksiazka&ID2=275 (http://www.czytelnik.pl/nowa/?ID=ksiazka&ID2=275)), "Księga bez tytułu" (http://www.sklep.gildia.pl/literatura/66412-anonim-ksiega-bez-tytulu-twarda-oprawa (http://www.sklep.gildia.pl/literatura/66412-anonim-ksiega-bez-tytulu-twarda-oprawa)), Ostatni wykład R.Pausch (brzmiało na tyle ciekawie, że obejrzałem wykład na youtube http://www.youtube.com/watch?v=ji5_MqicxSo (http://www.youtube.com/watch?v=ji5_MqicxSo), więc nie wiem czy jest sens czytać), "Mag" Fowles, lub "Ręka mistrza" Kinga? Jeżeli tak co jest warto zakupić w pierwszej kolejności? Myślę szczególnie o "Księdze bez tytułu" i "Ręce mistrza", mogę sobie pozwolić na jedną.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: KOzeł66 w Lutego 23, 2009, 13:59:58 pm
Heh, miałem kupić "Gomorrę". W Empiku nie mogłem znaleźć  :x
Aha, czytał ktoś "Pracować i nie zwariować" Miłosza Brzeźińskiego? Jeśli ktoś nie czytał, to polecam. :mrgreen:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Marca 01, 2009, 18:10:28 pm
Otatnio zakupiłem Duma Key Kinga i tym samym polecam ją, jako nader ciekawą pozycję. Jakoś tak dziwnie przypomina mi moją ulubioną książkę z czasów szkolnych (chodzi mianowicie o Mistrza i Małgorzatę).

grami, bez znaczenia, obie są bardzo dobre. Z tym, że "Kśięga bez tytułu" jakieś 160 stron cieńsza i niemal dwukrotnie tańsza.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 01, 2009, 20:46:45 pm
Jaką książkę o konflikcie wojskowym polecicie? może być nawet o 3 wojnie światowej, fajnie jeszcze jakby ginęło tam dużo ludzi i w tle była bomba atomowa. No i może żeby długa nie była :P
Wiem dziwne wymagania, ale potrzebuję na pracę maturalną.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 02, 2009, 14:24:57 pm
sprawdz Paragraf 22 Josepha Hellera , wojna ujęta w groteskowy sposób , dla niektórych jedna z najlepszych książek ever .

Teraz katuję Huzara na Dachu Jeana Giono , przygodówka z elementami biblijnymi , smakowita powieść na długie wieczory . Prócz tego Psychopatologia życia codziennego , marzenia senne Zygmunta Freuda , ale to w chwilach wolnych od zmartwień gdzie humorek mi dopisuje (pierwsze 50 stronic to prawdziwy eleborat naukowy dla doktorów wydziału pscyhologicznego X_x) . W przerwach między nimi Kwiaty Zła Charlesa Baudelaire i już teraz mogę pwoiedzieć ,że facet to istny guru mrocznej poezji , nie znać go po prostu nie wypada .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Niebieski w Marca 07, 2009, 13:49:52 pm
Jaką książkę o konflikcie wojskowym polecicie? może być nawet o 3 wojnie światowej, fajnie jeszcze jakby ginęło tam dużo ludzi i w tle była bomba atomowa. No i może żeby długa nie była :P
Wiem dziwne wymagania, ale potrzebuję na pracę maturalną.

Edit: "Kocia kołyska" Kurta Vonnegut
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 07, 2009, 13:59:06 pm
Jaką książkę o konflikcie wojskowym polecicie? może być nawet o 3 wojnie światowej, fajnie jeszcze jakby ginęło tam dużo ludzi i w tle była bomba atomowa. No i może żeby długa nie była :P
Wiem dziwne wymagania, ale potrzebuję na pracę maturalną.

Edit: "Kocia kołyska" Kurta Vonnegut
hmm zobaczę, myślę jeszcze nad...Tom Clany's End War. Czytał to ktoś z forum?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Marca 07, 2009, 19:45:01 pm
Dobra jest moja babcia, byłem u niej wczoraj z taki jednym wujem, który pytał się co ona robi całe dnie poza oglądaniem seriali i jedzeniem. Proponował jej czytanie książek, na co ona "ja w życiu ani jednej książki nie przeczytałam" z dumą.

Kochamy polską wieś.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: nonserviam w Marca 11, 2009, 12:51:04 pm
 Heh, moja babka tam samo z tym, że jak mnie zobaczy ( o zgrozo) z książką to się pyta zdziwiona "- co ty robisz?" "-czytam, babciu, sobie" "-za co pożytecznego byś się wziął..."
 Co do tematu to z fantasy polecam Margit Sandemo, zwłasza Sagę o Ludziach Lodu ( no, nie czytałem wszystkich tomów, bo jest ze  30). Jeszcze ostatnio czytam powieści William'a  Buroughs'a. Chyba najcięższy jest "Nagi Lunch", trzeba przywyknąć do deliryczno-narkotycznego bełkotu, majaków itp. Do końca nie wiem czy są to zapiski z detoksu czy z okresu ćpania. Podobnie z "Ćpunem". Najłatwiej wchodzi mi "Pedał", takie zapiski z podróży do Meksyku. Ogólnie ciekawy człowiek, więc ciekawe książki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Meioh w Marca 11, 2009, 13:07:18 pm
Bezdomni, Wesele Lektury szkolne a zarazem książki przedstawiające życie w trudzie, bezradności... jak dla mnie perełki w śród lektur takie książki musi przeczytać każdy Polak  :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 11, 2009, 13:09:30 pm
Bezdomni, Wesele Lektury szkolne a zarazem książki przedstawiające życie w trudzie, bezradności... jak dla mnie perełki w śród lektur takie książki musi przeczytać każdy Polak  :lol:
przyznam że Ludzie bezdomni mi się podobali. Ale Wesele nie siadło.
Dobre też są opowiadania Borowskiego, a jak ktoś lubi taki klimat, ale w innej formie to: "Zdążyć przed Panem Bogiem" H. Krall.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Meioh w Marca 11, 2009, 13:13:25 pm
Bezdomni, Wesele Lektury szkolne a zarazem książki przedstawiające życie w trudzie, bezradności... jak dla mnie perełki w śród lektur takie książki musi przeczytać każdy Polak  :lol:
przyznam że Ludzie bezdomni mi się podobali. Ale Wesele nie siadło.
Dobre też są opowiadania Borowskiego, a jak ktoś lubi taki klimat, ale w innej formie to: "Zdążyć przed Panem Bogiem" H. Krall.


''Zdążyć przed Panem Bogiem" H. Krall. nie znam, nie znam ale trzeba będzie obadać tytuł bardzo ciekawy
 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Marca 12, 2009, 22:07:47 pm
Potrzebna mi Wasza pomoc. Na maturę ustną wybrałem sobie temat "Sposoby przedstawiania wydarzeń politycznych w literaturze współczesnej".
Zna ktoś jakieś pozycje, które mogłyby mi się przydać przy realizacji tego tematu? :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Niebieski w Marca 12, 2009, 22:12:23 pm
Potrzebna mi Wasza pomoc. Na maturę ustną wybrałem sobie temat "Sposoby przedstawiania wydarzeń politycznych w literaturze współczesnej".
Zna ktoś jakieś pozycje, które mogłyby mi się przydać przy realizacji tego tematu? :)

Wydaj mi się że podbicie do Mari Dąbrowskiej będzie dobrym pomysłem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Marca 12, 2009, 22:17:45 pm
Potrzebna mi Wasza pomoc. Na maturę ustną wybrałem sobie temat "Sposoby przedstawiania wydarzeń politycznych w literaturze współczesnej".
Zna ktoś jakieś pozycje, które mogłyby mi się przydać przy realizacji tego tematu? :)
Poczytaj tu:
http://literatura_wspolczesna.lektury.gazeta.pl/lektury/1,91359,5409351,Literatura_wspolczesna.html
i tu:
http://matura.memento.pl/literatura_wspolczesna__ogolna_charakterystyka_epoki-art-1.html
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Marca 13, 2009, 00:08:44 am
Potrzebna mi Wasza pomoc. Na maturę ustną wybrałem sobie temat "Sposoby przedstawiania wydarzeń politycznych w literaturze współczesnej".
Zna ktoś jakieś pozycje, które mogłyby mi się przydać przy realizacji tego tematu? :)

Suworowa poczytaj.

"Akwarium" - kto nie czytał, ten gapa!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Marca 13, 2009, 02:13:27 am
Ostatnio lubie poczytać Svena Hassela.  Spojrzenie na wojne z tej drugiej strony... :shock.  Polecam. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 13, 2009, 12:37:45 pm
Ostatnio lubie poczytać Svena Hassela.  Spojrzenie na wojne z tej drugiej strony... :shock.  Polecam. 
możesz trochę rozwinąć?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Marca 13, 2009, 12:46:18 pm
Sven Hassel stworzył niepowtarzalną serię powieści wojennych o losach niemieckiej kompanii karnej w czasie II wojny światowej, której był żołnierzem. Pierwsza książka Legion potępieńców jest zapisem przeżyć autora. Następne książki w coraz większym stopniu stanowią fikcję literacką, jednakże z elementami autobiograficznymi. Jego książki składają się z kilku lub kilkunastu opowiadań związanych ze sobą miejscem wydarzeń i bohaterami. Bohaterami opowiadań są: Sven (autor, narrator wszystkich powieści), Porta (humorystyczny gawęziarz), Mały (olbrzym z nadanym ironicznie przezwiskiem), Stary (doświadczony stary sierżant), Legionista (były żołnierz Legii Cudzoziemskiej), Heide (doswiadczony zołnierz,zatwardziały nazista), Barcelona (weteran wojny domowej w Hiszpanii), Pluto i inni. Ich losy autor przedstawił na różnych frontach II wojny światowej koncentrując się na brutalności i bezsensowności wojny oraz roli pojedynczego żołnierza w wojnie. Książki cechują się również sporą dawką humoru (gdyż, jak twierdzi autor, tylko humor i alkohol dawał zapomnienie od brutalności wojny)  -to z Wikipedii. Nic dodać nic ująć;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 13, 2009, 12:49:38 pm
Myślałem że coś od siebie napiszesz :P
Kurcze mogłeś może trochę wcześniej o tym napisać, bo mniej więcej takiej książki na maturę potrzebuję.
Ale trudno i tak dziś ma przyjść Kocia Kołyska i End War.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Marca 13, 2009, 14:09:53 pm
Potrzebna mi Wasza pomoc. Na maturę ustną wybrałem sobie temat "Sposoby przedstawiania wydarzeń politycznych w literaturze współczesnej".
Zna ktoś jakieś pozycje, które mogłyby mi się przydać przy realizacji tego tematu? :)

Przede wszystkm sięgnij do gatunku political fiction, na czele z książkami toma clancy'ego i johna grishama. Dalej mógłbyś zaatakować książkę tomka lisa pt. "polska, głupcze", ewentualnie zajrzyj do niektórych felietonów pilcha (wydano kilka zbiorów, np. "upadek pod dworcem centralnym").
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ibra w Marca 13, 2009, 23:23:44 pm
Dzięki wszystkim za pomoc.



Potrzebna mi Wasza pomoc. Na maturę ustną wybrałem sobie temat "Sposoby przedstawiania wydarzeń politycznych w literaturze współczesnej".
Zna ktoś jakieś pozycje, które mogłyby mi się przydać przy realizacji tego tematu? :)

Przede wszystkm sięgnij do gatunku political fiction, na czele z książkami toma clancy'ego i johna grishama. Dalej mógłbyś zaatakować książkę tomka lisa pt. "polska, głupcze", ewentualnie zajrzyj do niektórych felietonów pilcha (wydano kilka zbiorów, np. "upadek pod dworcem centralnym").

Jakieś konkretne tytuły Clancy'ego czy Grishama mógłbyś podrzucić? Bo w cholerę tego jest.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 14, 2009, 13:06:30 pm
Cytuj
Jakieś konkretne tytuły Clancy'ego
Ja czytałem kawałek "Czerwonego Królika" tam jest o zamachu na papieża w Watykanie. Political fiction oczywiście + do tego bardzo fajne rozważania na temat mentalności i życia w Rosji.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 18, 2009, 11:32:06 am
(http://img17.imageshack.us/img17/1548/8371208251.jpg)

+ Kiedy Umieram Williama Faulknera , Malone umiera   Samuella Becketta  oraz biografia Charlesa Bukowskiego .
 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Marca 20, 2009, 08:08:31 am
Weź "Małą Apokalipsę" Konwickiego. Krótka, sugestywna i przyjemnie się to czyta.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 20, 2009, 10:00:58 am
stary , ja mam blisko 100 książek , które MUSZĘ przeczytać . Nie wiem gdzie mam ręce włożyć , a znajdują się takie egzemplarze co i ze świecą szukać w bibliotekach .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 20, 2009, 13:15:06 pm
Prawię skończyłem EndWar, naprawdę fajna książka, jak komuś podoba się...Call of Duty 4, to czytając End War będzie się czuł prawie jakby grał. Klimacik, podobne bronie których używają wojacy ( np Javelin, M16A4, M40A3). Większość pojazdów jest oparta na autentycznych, z tym że obecnie mogą to być strasznie drogie maszynki, albo w fazie prototypu.
Z chęcią zagrałbym w FPP opartą o uniwersum EndWar (chyba Ghost Recon jest oparty...ale nie wiem do końca).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Marca 28, 2009, 21:34:06 pm
Nadal szukam odpowiedniej książki do mojego tematu maturalnego (przenikanie się świata fantastycznego i rzeczywistego), brakuje mi 1 pozycji i najlepiej by było aby to była jakaś współczesna książka. I najlepiej aby książka nie była zbyt skąplikowana :P.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gerro31 w Marca 28, 2009, 22:10:45 pm
Harry Potter.  :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: _Music w Marca 28, 2009, 22:15:34 pm
Co jak co, ale HP pasuje do tych wymagań idealnie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Kwietnia 01, 2009, 21:34:00 pm
A co sądzicie o "Lśnieniu" Kinga?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 01, 2009, 22:12:18 pm
Świetna atmosfera - odcięty od świata hotel, który prowadzi ludzi do szaleństwa, i to czuć. Przeplatanie się wizji z rzeczywistością podane w tak płynny sposób, że nie wiadomo kiedy coś się dzieje tak naprawdę, a kiedy nie. Polecam ogólnie, jedna z lepszych książek Kinga którą czytałem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Kwietnia 01, 2009, 22:15:06 pm
Pasowała by ta książka do tematu a czy jest ona nudna? Bo jak ostatnio czytałem 1 ksiażke Kinga to po 50 str. wynudziłem się jak mops jak babka do drzwi dochodziła przez 1 strone...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 01, 2009, 22:30:02 pm
King cechuje się "wstępami", które wielu ludzi powstrzymują od dalszego czytania. Czy pasuje do tematu...mały spoiler -
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Kwietnia 02, 2009, 15:12:17 pm
Książka wydaje mi się, że pasuje tylko opracowań chyba nie ma do niej. :???:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Kwietnia 02, 2009, 15:32:41 pm
 namiętnie czytam książki Svena Hassela :cool:  Po 4 zrobiło się trochę monotonnie ale lubię klimaty drugiej wojny więc nie będę narzekać. Mam już kolekcję 10sztuk tego autora :lol: Jeszcze 4 i będzie "platyna" :lol: :lol: :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wuher w Kwietnia 02, 2009, 15:44:36 pm
Nadal szukam odpowiedniej książki do mojego tematu maturalnego (przenikanie się świata fantastycznego i rzeczywistego), brakuje mi 1 pozycji i najlepiej by było aby to była jakaś współczesna książka. I najlepiej aby książka nie była zbyt skąplikowana :P.

Ostatnio czytałem Arcymaga Rudzianowa nie jest to jakiś wysokich lotów pozycja ale do tematu jak ulał. A ta cała Morczna Wieża Kinga? Chociaż nie wiem czy Ci się chce te 8 czy 9 tomów czytać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Kwietnia 02, 2009, 16:07:57 pm
Nadal szukam odpowiedniej książki do mojego tematu maturalnego (przenikanie się świata fantastycznego i rzeczywistego), brakuje mi 1 pozycji i najlepiej by było aby to była jakaś współczesna książka. I najlepiej aby książka nie była zbyt skąplikowana :P.

Ostatnio czytałem Arcymaga Rudzianowa nie jest to jakiś wysokich lotów pozycja ale do tematu jak ulał. A ta cała Morczna Wieża Kinga? Chociaż nie wiem czy Ci się chce te 8 czy 9 tomów czytać.
Potrzebuje 1 pozycji i musi być to 1 książka (1 tom).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Tarniak w Kwietnia 11, 2009, 10:27:47 am
Weź pierwszą część Pottera. Jest krótka, łatwo się czyta i idealnie pasuje do tematu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: bil-u w Kwietnia 18, 2009, 20:34:45 pm
Czytał ktoś tutaj Mroczną Wieże Kinga? Jestem już po piątym tomie i być może jutro polece do Empiku kupić szósty. Gorąco polecam tą sage, można powiedzieć że to taki LOTR XXI wieku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Kwietnia 18, 2009, 21:19:00 pm
Ja czytałem. Świetna saga. Ostatni tom czyta się jednym tchem, mimo iż ma ponad 1000 stron.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Kwietnia 25, 2009, 20:38:00 pm
Zależy mi na zbiorze opowiadań jakiegoś dobrego pisarza. Dwa wymogi: żeby nie były to tak dziwaczne dzieła, jak opowiadania Mrożka chociażby (te są świetne, ale na dłuższą metę cholernie męczą swoją oderwaną od rzeczywistości tematyką), no i żeby były autorstwa Polaka. Polecicie coś?
: Kwiecień 25, 2009, 19:36:49 pm
Aha - Hłasko odpada, bo przerobiłem jego wszystkie książki, oprócz może jednej czy dwóch.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: bil-u w Kwietnia 25, 2009, 21:27:48 pm
Sapkowskiego znasz?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Kwietnia 25, 2009, 21:36:39 pm
Znam, odpada.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 25, 2009, 21:55:36 pm
Tak jak Tarniak polecałbym "Małą Apokalipsę" Konwickiego, pod warunkiem, że jej jeszcze nie czytałeś.

Od jutra pewnie zacznę sobie czytać "Tako rzecze Zaratustra" Nietzschego i chyba zamówię sobie wszystkie tomy wiedźmaka, bo nigdy nie czytałem, a chyba by wypadało (szczególnie, że wychodzi gierka na konsole).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Kwietnia 25, 2009, 23:23:07 pm
Od jutra pewnie zacznę sobie czytać "Tako rzecze Zaratustra" Nietzschego (...)
Kupiłem dosyć dawno, ale jakoś nie mogłem się zabrać za czytanie spodziewając się nie wiadomo czego. Zacząłem kilka dni temu i jest naprawdę dużo fajniejsza niż się spodziewałem. Polecam.  :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Kwietnia 26, 2009, 22:36:40 pm
z tymże to najłatwiejsza w odbiorze książka Nietzschego (spytaj setezeta :smile:) .
U mnie medytacje o pierwszej filozofii Kartezjusza , Zmierzch Zachodu Oswalda Spenglera i gdzieś tam w oddali gdy przyjdzie odpowiedni moment niektóre tomy Kwintetu Awiońskiego Lawrence Durrela .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Lipca 17, 2009, 00:30:16 am
Czytał ktoś może Zeszyty 1957-1972 Emila Ciorana? Wie ktoś gdzie można to kupić/wypożyczyć/cokolwiek? Ma ktoś to może? Z chęcią odkupię, bardzo zależy mi na tej książce.

PS. Wiem, że szanse są znikome ale zapytać nie zaszkodzi.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Krzysiu w Lipca 18, 2009, 19:23:12 pm
Ostatnio napaliłem się na książki pisane na podstawie gier cRPG.

Kupiłem Wrota Baldura za 9zł  :lol:

Przeczytałem już trochę i żałuję każdego grosza jakie wydałem na te gówno. Masakryczne słaba książka, gdzie krew i flaki leją się strumieniami. Kiepsko napisana i pewnie źle przetłumaczona. Gorion umarł od dostania strzałą w oko  :lol:

Nie polecam NIKOMU  :mad: :???:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Lipca 19, 2009, 12:46:01 pm
A zna ktoś może jakąś fajną lub mógłby polecić jakąś fajną książkę w falloutowym post apokaliptycznym klimacie, ewentualnie z elementami cyberpunku. Byłbym wdzięczny, nagrodziłbym plusem :wink:.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Krzysiu w Lipca 19, 2009, 12:54:20 pm
A zna ktoś może jakąś fajną lub mógłby polecić jakąś fajną książkę w falloutowym post apokaliptycznym klimacie, ewentualnie z elementami cyberpunku. Byłbym wdzięczny, nagrodziłbym plusem :wink:.

Cień Zagłady - David Robbins.

Ciężko dostać. Klimat post apo jest :).

Cytuj
Tereny dawnych Stanów Zjednoczonych sto lat po trzeciej wojnie światowej. Gdy rozwijały się atomowe grzyby, Ziemia ukazała się jako wypalona pustynia. Niemal nikt nie pozostał przy życiu, niedobitki ludzkości ukryły się przed straszliwymi zmutowanymi zwierzętami w obróconych w perzynę miastach, w nieudolnie skleconych domach. Nie brakowało złoczyńców gotowych zrobić wszystko, by podporządkować sobie i upodlić innych ludzi.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Lipca 19, 2009, 12:57:12 pm
Wiesz samych książek jest w ch** w takich klimatach (http://postapocalyptic.net/viewpage.php?page_id=51 (http://postapocalyptic.net/viewpage.php?page_id=51)), ale czytałeś, dobre?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Krzysiu w Lipca 19, 2009, 12:58:58 pm
Czytałem. Dla mnie świetne :).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Lipca 19, 2009, 12:59:48 pm
No to +, jakby ktoś miał inne propozycje - dajcie znać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Lipca 19, 2009, 19:15:50 pm
A zna ktoś może jakąś fajną lub mógłby polecić jakąś fajną książkę w falloutowym post apokaliptycznym klimacie, ewentualnie z elementami cyberpunku. Byłbym wdzięczny, nagrodziłbym plusem :wink:.
Opowiadania , Człowiek z Wysokiego Zamku , Trzy stygmaty Palmera Eldritcha , Ubik Philipa K.Dicka .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Pysiu14 w Lipca 20, 2009, 15:24:10 pm
Wszystkie ksiazki serii dragon lance, trylogia Eragona, siedem czesci harrego pottera
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: grami w Sierpnia 05, 2009, 12:38:38 pm
A zna ktoś może jakąś fajną lub mógłby polecić jakąś fajną książkę w falloutowym post apokaliptycznym klimacie, ewentualnie z elementami cyberpunku. Byłbym wdzięczny, nagrodziłbym plusem :wink:.
Opowiadania , Człowiek z Wysokiego Zamku , Trzy stygmaty Palmera Eldritcha , Ubik Philipa K.Dicka .

Przeczytałem właśnie Człowieka z Wysokiego Zamku, zabieram się za Ubika (pierwsze kilkanaście stron raczej nastraja optymistycznie), a Trzy stygmaty spoczywają już na półeczce. I chociaż nie dokładnie o taki klimat mi chodziło to powieści te wciągają jak diabli (przynajmniej pierwsza z kolejno wymienionych), a i serwują coś więcej niż tylko zwykłą fantastykę naukową, za co leci plusik.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 06, 2009, 11:20:54 am
Ostatnio wkręciłem się porządnie w czytanie kosztem gier, więc postaram się polecić co nie co :)

Gra o tron (Martin George R. R.)
Świetna książka fantasy i pierwszy tom z jeszcze nie skończonej serii. Największą zaletą jest zdecydowanie fabuła prowadzona z różnych perspektyw, pełna nieprzewidywalności, jak również intryg i spisków. 9+/10

Wywieranie wpływu na ludzi (Cialdini Robert)
Książka jest swoistym podręcznikiem psychologii, a głównym atutem jest znakomite objaśnianie (wsparte badaniami i przykładami) i wyszczególnienie poruszanych w niej problemów.  A problemy te dotyczą głównie tytułowego "wywierania wpływu na ludzi". Należy jednak zaznaczyć, że poruszane kwestie nie dotyczą tylko tego, jak my mamy wpływać na działanie innych, ale głównie na to jak powinniśmy się bronić i wyczuwać wszelkie manipulacje. Przyjemnie się czyta, a można się sporo dowiedzieć. Polecam. 10/10

Inne książki warte polecenia, które ostatnio czytałem:
- Jeszcze krótsza historia czasu (Hawking Stephen W., Mlodinow Leonard) 8/10
- Retrospektywa: Żeglarze nocy (Martin George R. R.) 7+/10
- Potęga podświadomości (Murphy Joseph) 8/10
- Legia Cudzoziemska: Byłem tam (Konca Piotr) 8/10
- Zbrodnia i kara (Dostojewski Fiodor) 8/10

Jak ktoś lubi czytać, ale nie wie co, to polecam ten serwis:
http://www.biblionetka.pl/stats.aspx
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wuher w Września 09, 2009, 23:35:28 pm
Mam takie pytanie: mianowicie czy ktoś może posiada tą książkę, albo widział czy słyszał coś o niej, bo w bibliotekach nie moge jej znaleźć, chciałbym kupić albo wypożyczyć ale cena na allegro mnie przeraża:


http://allegro.pl/item734037852_borowiak_mala_flota_bez_mitow.html (http://allegro.pl/item734037852_borowiak_mala_flota_bez_mitow.html)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Azaroth w Września 27, 2009, 03:18:22 am
Ostatnio wkręciłem się porządnie w czytanie kosztem gier, więc postaram się polecić co nie co :)

Gra o tron (Martin George R. R.)
Świetna książka fantasy i pierwszy tom z jeszcze nie skończonej serii. Największą zaletą jest zdecydowanie fabuła prowadzona z różnych perspektyw, pełna nieprzewidywalności, jak również intryg i spisków. 9+/10

Wywieranie wpływu na ludzi (Cialdini Robert)
Książka jest swoistym podręcznikiem psychologii, a głównym atutem jest znakomite objaśnianie (wsparte badaniami i przykładami) i wyszczególnienie poruszanych w niej problemów.  A problemy te dotyczą głównie tytułowego "wywierania wpływu na ludzi". Należy jednak zaznaczyć, że poruszane kwestie nie dotyczą tylko tego, jak my mamy wpływać na działanie innych, ale głównie na to jak powinniśmy się bronić i wyczuwać wszelkie manipulacje. Przyjemnie się czyta, a można się sporo dowiedzieć. Polecam. 10/10

Inne książki warte polecenia, które ostatnio czytałem:
- Jeszcze krótsza historia czasu (Hawking Stephen W., Mlodinow Leonard) 8/10
- Retrospektywa: Żeglarze nocy (Martin George R. R.) 7+/10
- Potęga podświadomości (Murphy Joseph) 8/10
- Legia Cudzoziemska: Byłem tam (Konca Piotr) 8/10
- Zbrodnia i kara (Dostojewski Fiodor) 8/10

Jak ktoś lubi czytać, ale nie wie co, to polecam ten serwis:
http://www.biblionetka.pl/stats.aspx
Jak pisalem juz jakies 4 strony temu, forum to odwiedzam naprawde rzadko, ale dziwnym trafem za kazdym razem natrafiam na jakis kwiatek, ktory niczym rozrzazony do czerwonosci pret wbija mi sie swym wydawaloby sie malutkim kolcem w rejony ciala migdalowatego i powoli, acz systematycznie, wywoluje reakcje emocjonalna prowadzaca do umieszczenia dlugasnego posta.
Przede wszystkim, nie mam nic do Twojego gustu, Ciebie jako osoby i Twoich pogladow, ale naprawde irytuje mnie pewna obecna dzisiaj niemal wszedzie tendencja, ale o tym nizej, gdyz zrobmy to po kolei:
1. Saga Lodu i Ognia Martina, z ktorej jak na razie zaznajomiles sie z czescia pierwsza, to bez dyskusji arcydzielo zarowno literatury fantasy, jak i literatury w sensie bardziej ogolnym. Swym rozmachem i wnikliwoscia opisu rzeczywistosci wielokrotnie przewyzsza Wladce Pierscieni, rownajac sie niejednokrotnie z "Wojna i Pokojem" Tolstoja. Mnogosc zazebiajacych sie watkow, akcja przedstawiana z perspektywy roznych postaci o czesto przeciwstawnych swiatopogladach, niesamowicie szczegolowo oddany klimat "brudnego sredniowiecza", realizmem bijacy na glowe wiele ksiazek niby to opartych na historycznych realiach, zgrabnie dodane magiczne watki typowe dla fantasy. To wszystko sklada sie na dzielo iscie epickie, nie pozostawiajace czlowieka obojetnym na losy przedstawionych postaci, bardzo "dorosle" i warte kazdej spedzonej nad nim minuty. Gre o tron przeczytalem w 2 dni (ksiazka ma ok. 1000 stron!), jadac lat temu 4 do wakacyjnej pracy w Holandii 14h busem. Czesc druga, Starcie Krolow, 2 lata pozniej, wykorzystujac kazda wolna od pracy i studiowania chwile, w niecaly tydzien. Podobniez z 2 czesciami Nawalnicy mieczy. Dopiero Uczta dla wron, czesc 1, okazala sie lekko "niestrawna", gdyz akcja w niej wyraznie "siadla", nowe watki wydawaly sie wprowadzone na sile i niezwiazane linia fabularna w ogolnym zarysie. Na szczescie czesc 2 Uczty... to juz powrot do niesamowitej formy czesci poprzednich. Czesc 2 dorwalem w wersji oryginalnej (w UK Uczta jest wydana jako jedna ksiazka) i zachwycilem jeszcze bardziej.

 Jedyne mankamenty tej serii, oprocz czesci 1 Uczty..., to fakt, ze autor nie zakonczyl jeszcze pracy nad tomem nastepnym, A Dance with Dragons, ostatni update na jego stronie na ten temat datowany jest na 1 Stycznia 2008, i mozna sie naprawde obawiac, ze nie zdazy ukonczyc calosci, bo w zamysle calosc ma sie zamknac w w 7 1000 stronnicowych tomach, a napisal dopiero pierwsze 4. Jesli ktos uwielbia fantasy, klimaty rycerskie, skomplikowanych psychologicznie bohaterow, nie mogl lepiej trafic. Jesli zas woli realia blizsze terazniejszosci bez domieszki elementow fantastycznych, a dorownujace sadze Martina rozmachem, to polecam "Wojne i Pokoj". I to powinna byc najlepsza rekomendacja.
Moje oceny:
Gra o tron  9/10
Starcie krolow 9/10
Nawalnica mieczy cz 1 i 2  8+/10
Uczta dla wron cz 1  7/10
Uczta dla wron cz 2 9/10

2. "Zbrodnia i Kara" Fiodora Dostojewskiego
 Przeczytalem ta ksiazke w 3 klasie liceum, czyli lat temu 8, a do dzisiaj uwazam za jedno z najlepszych, najbardziej "wgryzajacych sie" w psychike dziel w historii. Wnikliwe studium psychologiczne Rodiona Raskolnikowa, oddane w wyjatkowo imersyjny, bezposredni sposob. Czytajac i wglebiajac sie w swiat rozterek i dylematow glownego bohatera, nie mozna nie zaczac stopniowo sie nie wczuwac w jego poglebiajaca sie psychoze, mysli totalnego zaszczucia, rozwijajacej sie manii przesladowczej tudziez schizofrenii paranoidalnej.
Ksiazka ta ma jedynie 3 mankamenty - poczatek, ciagnacy sie niemilosiernie przez jakies 70 stron
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
, moralizatorskie zakonczenie
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
oraz pokazanie domoroslym pisarzom, ze nie mozna pisac dobrze, kreujac niewiarygodne, malointeligentne postacie (nie stworzysz postaci bardziej inteligentnej od siebie), wiec zeby naprawde dobrze pisac, trzeba wiele przezyc, byc oczytanym erudyta, a i tak moze sie nie udac wykreowac rownie przekonujacych postaci jak Dostojewski.
 Ogolnie dalbym jej 8+/10.

3. "Krotka historia czasu" Stephena Hawkinga ("Jeszcze krotszej..." nie czytalem)
Rownie doskonala ksiazka jak poprzednie, aczkolwiek "z zupelnie innej beczki". Ksiazka popularno-naukowa, w sposob wyjatkowo przystepny wyjasniajaca podstawy dzisiejszej kosmologii, fizyki relatywistycznej i kwantowej. Hawking naprawde rozbudza ciekawosc swiata, wyjasnia naukowy obraz rzeczywistosci nawet najwiekszym matematyczno-naukowym laikom (mieniacych sie dumnie mianami "humanistow"), tlumaczy czym sa czarne dziury i jak powstaly, co to strzalka czasu, w jaki sposob powstal nasz wszechswiat i co zadecyduje o jego losie. Wprawdzie od jej powstania w 1987 r. napisano juz kilka ciekawszych lub po prostu bardziej aktualnych ksiazek (polecam wszystko Simona Singha lub "Strukture kosmosu" Briana Greena, ewentualnie Michio Kaku, ale on jest zbytnio oddany teorii superstrun), to "Krotka historia czasu na zawsze pozostanie w mojej pamieci jako jedna z tych najbardziej stymulujacych, poznawczo i umyslowo rozpalajacych.
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
10/10

4. Wywieranie wpływu na ludzi (Cialdini Robert)
Ta ksiazka to niejako podstawa psychologii, przerabialem ja 5 lat temu na I roku w ramach psychologii spolecznej. Nalezy do gatunku przystepnych i przede wszystkim uzytecznych podrecznikow psychologicznych, na rowni z "Inteligencja emocjonalna" Golemana. Nie daje jakiejs "magicznej" wiedzy przydatnej do manipulacji innymi, a po prostu rzetelnie opisuje manipulatorskie sztuczki wykorzystywane przez zawodowych naciagaczy (czlonkowie sekt czy akwizytorzy). Wprowadza dosyc bezbolesnie i ciekawie w meandra psychologii spolecznej, a pojecia takie jak regula wzajemnosci, spoleczny dowod slusznosci, opor psychologiczny i inne, dosyc latwo sa interioryzowane przez czytelnikow. W nastepstwie czego o wiele chlodniejszym okiem mozna patrzec na wszelkie machlojki i podchody wszelkiej masci uzurpatorow do zawartosci naszego portfela. Z zastosowaniem tych technik w zyciu jako manipulator moze zas byc problem nie lada, gdyz jakby nie bylo, wywieranie wplywu na ludzi to jednak rzecz wymagajaca praktyki i czesto pewnego wrodzonego talentu w kontaktach interpersonalnych. A ksiazka to solidna, ale jednak tylko wiedza - wprowadzenie jej do praktyki okazac sie moze niemal niemozliwe dla niektorych osob.
Mimo wszystko, jako doskonale lekkie wprowadzenie do psychologii spolecznej, jest bardzo dobrym wyborem. 8/10

Co do pozostalych, to nie czytalem. Teraz zapewne zastanawiasz sie, o ile dotarles do tego miejsca, OCB kolesiowi? Czemu recenzuje ksiazki, ktore juz zrecenzowalem? Ba, wystawia im jeszcze prawie ze dokladnie te same noty!? Jesli sie ze mna zgadza i nie chce sie o nic klocic, to po ca taki dlugasny post? Otoz, cale to powyzsze biadolenie sprowadzia mnie do jednego, kategorycznego stwierdzenia.
Cytuj
- Potęga podświadomości (Murphy Joseph) 8/10
WTF MAN?!

cdn
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Września 27, 2009, 08:51:16 am
Saga Lodu i Ognia jest jedną z najlepszych serii jaką czytałem, tylko George rr Martin już 4 rok opóźnia wydanie Dancing with Dragons, pisząc jakieś bzdurne WildCards etc.
Aha - HBO właśnie jest w trakcie produkcji serialu na podstawie Gry o tron - trwają castingi
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Azaroth w Września 27, 2009, 12:57:47 pm
cdn
Potęga podświadomości (Murphy Joseph)

Oto i ten wspomniany na poczatku irytujacy kolec. Ksiazka ta nalezy do pogardzanego przeze mnie nurtu psedu-psychologiczno poradnikowego, opiera sie na totalnym irracjonalizmie, konfabulacjach i mysleniu zyczeniowym, jak zreszta i cale pismiennictwo tego "dr" pelniacego jednoczesnie funkcje wielebnego w Los Angeles Divine Science Church, guru New Age'owego mumbo jumbo. Zreszta, bez zaglebiania sie w szczegoly, wystarczyc powinien krotki rzut oka na jego bibliografie:        *  Dar intuicji: Myśli kształtują życie *)
    * Energia z kosmosu *)
    * Kosmiczny wymiar twojej mocy
    * Magia wiary
    * Mądrość biblijna
    * Moc przyciągania pieniądza
    * Nieskończone źródło twojej mocy
    * Potęga ludzkiego ducha
    * Potęga nieskończonego bogactwa: Myśli kształtują życie
    * Potęga podświadomości *) (1962)
    * Prawa umysłu
    * Prawdy, które mogą odmienić twoje życie
    * Ukryta moc
    * Zdumiewające prawa potęgi kosmicznego umysłu


Do czego zmierzam. Przeraza mnie rozwoj irracjonalizmu w dzisiejszych czasach, jakby nie bylo zdominowanych przez niezwykle osiagniecia nauki. Era badania kwantow i kwazarow, rozszyfrowywania ludzkiego genomu i lotow w kosmos staje sie powoli rowniez era powrotu religijnych fundamentalizmow, rownie prymitywnych wierzen magicznych (wrozkarstwo, numerologia, astrologia, radiestezja, homeopatia itp) oraz "spirutualizmow nowej duchowosci". Ludzie rzucaja sie niczym dzieci spragnione opieki w cieple kocyki ignorancji, otulaja nimi na amen i widza swiat w rownie szerokiej perspektywie jak muzulmanki w hadzibie. A jednym z prekursorow tego powrotu do ignorancyjnego krolestwa magicznego myslenia byl wlasnie Murphy. Wprawdzie ukonczyl chemie i psychologie, zrobil to jednak w latach 40 XX wieku, w epoce szalejacego freudyzmu i psychoanalizy, oraz niedostatku i raczkowana badan nad obrazowaniem pracy mozgu. Dodajac do tego fakt jego religijnej prowieniencji i zmysl marketingowy i nie dziwi sukces jego ksiazek w tamtym okresie. Ale dzis, kiedy odkrycia neuropsychologii zamieniaja jego dywagacje w majaki szamana inhalujacego sie oparami psychotropowymi, jego popularnosc naprawde mnie dziwi. Opinie na biblionetce i w ksiegarniach internetowych sa pozytywne, czemu nie mozna sie dziwic z uwagi na ich mainstream'owosc, ale zeby nawet w ksiegarni portalu racjonalista? I to jeszcze m.in. przez goscia mieniacego sie nickiem StudentPsychologii ?? TO JEST WRECZ CHORE!
 
Ksiazke to czytalem we fragmentach kilkunastostronnicowych, odrzucajac ja co jakis czas z obrzydzeniem. Doszedlem do niezlej habituacji na bol powodowany jej antynaukowoscia, ale niestety nie na tyle zeby przeczytac cala, od deski do deski. Te wszelkie opowiesci o cudach wiary, potedze pozytywnego myslenia kreujacego rzeczywistosc, przyciagania dobrych rzeczy sila wlasnego umyslu i "zanurzania sie w boskosci poprzez podswiadomosc" nie sa niczym innym, jak manifestaja "post-religijnego" swiatopogladu mistycznego, zbieznego z niektorymi odmianami buddyzmu, hinduizmu, wierzeniami kwakrow i New Age'owym mumbo-jumbo, a takze dzisiejsza "psychologia duchowa", w jego czasach rowniez psychologia humanistyczna, dzisiaj w swiecie powaznej psychologii akademickiej uwazana prawie za pseudonaukowy mistycyzm. Tyle o zrodlach i inspiracji.
Teraz zas meritum krytyki. W ksiazce "Blind Faith: The Unholy Alliance of Religion and Medicine" dr n. med. Richard Sloan dosyc metodycznie rozprawia sie z wszelkimi oszukanczymi badaniami probujacymi udowodnic "leczniczy wplyw wiary i religii". Po przeanalizowaniu kilku tysiecy artykulow na ten temat, odrzuceniu tych opierajacych sie tylko na cytatach lub anegdotach, nastepnie tych potwierdzanych bez uzycia jakiejkolwiek metodologii, tych w ktorych metodologia i statystyka zostaly "przypadkowo" poprawione na korzysc wiary itd, zostalo mu...czternascie pozycji, ktorych wyniki okazywaly sie cos warte. Wiekszosc z nich dotyczyla badan w stylu "ludzie ktorzy poswiecaja wiecej czasu dziennie na medytacje/modlitwe, sa o wiele zdrowsi od tych, ktorzy tego nie robia". Zbadal te twierdzenia i co sie okazalo? Badania polegaly najczesciej na utworzeniu 2 grup sposrod studentow udajacych sie na wakacje - 1, ochotnicy, na 3 miesiace byli zamykani w klasztorze, gdzie calymi dniami medytowali i raz na kilka dni udawali sie w dol gory na zakupy; 2, kontrolna, robila w wakacje co chciala (wiadomo, studenci - imprezy, alkohol, fast-foody, puby itd). Badanym mierzono cisnienie przed wakacjami i po. O dziwo!? ci calymi dniami siedzacy w klasztorze mieli znaczny spadek w porownaniu z grupa 2. OCB? KAZDA grupa ludzi zmuszona do ograniczenie swoich ruchow po odpowiednio dlugim czasie zaliczy spadek cisnienia krwi - efekt doskonale zbadany na przykladzie np wiezniow. To tyle na temat naukowych dowodow na leczaca "potege wiary".

Teraz do innego, bardziej wieloznacznego aspektu tej ksiazki - kreowanie swojego zycia poprzez wmawianie swojej "podswiadomosci" optymistycznych tresci. Pomijam najbardziej bzdurne interpretacje w stylu mozliwosci wmowienia swojej podswiadomosci ze sie wygra w LOTTO i wygrania, albo jak ktos po przeczytaniu tej ksiazki twierdzil, wmowienia sobie, ze sie ma moce telekinetyczne i po kilku dniach wyginanie lyzeczek sila umyslu. To sa rzeczy az nazbyt naiwne. Skupie sie na tym bardziej "neutralnym" aspekcie. Bo czy w koncu codzienne powtarzanie sobie "Jestem WIELKI, DOSKONALY, MOGE WSZYSTKO" itd, nie wplywa pozytywnie na nasze samopoczucie, zdrowie, obraz siebie, nie sprawia ze jestesmy pewniejsi siebie i wiecej rzeczy nam w zyciu wychodzi? I tak i nie. Zacznijmy od podstaw - wracajac do Sloana, dobre, naukowe badania NIE powinny:
Wszelkie te bledy dyskwalifikuja 90% twierdzen ksiazki Murphyego.

Pozostaje za to kwestia dobrego samopoczucia i wmowienia sobie szczescia. To w pewien sposob jest mozliwe, na przykladzie np mechanizmu "samospelniajacej sie przepowiedni", albo podobnych, o ktorych mozna przeczytac np u Cialdiniego. Tylko ze, opisywane przez Murphyego zjawisko autohipnozy ma pewne dosyc dobrze poznane przez nauke ograniczenie, a jest nim rozwoj sceptycznego umyslu i zerwanie z irracjonalnoscia. Jak pisze w ksiazce "Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne" Daniel C. Dennett, podatnosc na wszelkie szamanskie dzialania lecznicze wymagala zawieszenia sceptycyzmu i latwowiernego uwierzenia w moc tych praktyk. Poniewaz 90% schorzen jest natury okresowej i uklad immunologiczny doskonale sobie z nimi radzi sam, efekt placebo bardzo czesto wystepuje. Plus, jesli ktos naprawde wierzyl w moc szamanskiej magii, mobilizowal swoj uklad immunologiczny o wiele czesciej i szybciej niz ktos pozostajacy sceptyczny (reakcja immunologiczna to zawsze spory wydatek dla organizmu, wiec "przekonanie" wlasnego ciala, ze sie jest chorym, moze CZASAMI okazywac sie pozyteczne). Tak wiec ewolucja zarowno genetyczna, jak i kulturowa (ostracyzm wobec jednostek watpiacych) promowala latwowiernosc na religijne prakyki. Jesli wiec jest sie potomkiem dlugiej linii przodkow podwojnie zmuszanych do wiary w magiczna moc religijnego leczenia, nic dziwnego, ze poddaje sie latwo wszelkim radiestetom, wrozkom i prorokom "potegi podswiadomosci". Jak bardzo jest to zwodnicze, gdy wystarczy zapoznac sie z jakimikolwiek faktami sprzecznymi z naszym infantylnym swiatem wyobrazen i juz przypadkowe, niezalezne od naszej woli efekty znikaja jak za dotnieciem, nomen omen, czarodziejskiej rozdzki?
Na podstawie powyzszego mozna przewidziec, jacy ludzie beda w stanie uwierzyc w takie teorie i co najwazniejsze, uwierzyc ze ta wiara im pomaga. Ludzie religijni lub niewyksztalceni, pozbawieni zmyslu krytycznego myslenia, z natury wierzacy w stwierdzenia o roznorakiej, nieprawdopodobnej naukowo tresci (energia z kosmosu i ludzkiego ciala, dualizm ciala i umyslu, telekineza i telepatia, feng shua i buddyjskie koraliki, leczenie cialem ezoterycznym itd) lub tacy za wszelka cene poszukujacy pierwiastka niezwyklosci w swiecie, bo nie moga sie pogodzic z faktem, ze swiatem rzadzi przypadek, a oni sa tylko jednymi z miliardow ludzi.

Ok, rozpisalem sie, na pewno nikt z was tego nie przeczyta (tl;dr), a w sumie jeszcze nie doszedlem do pointy :P

Na przyszlosc dla ludzi wolacych nie poddawac sie irracjonalnym magicznym infantylizmom, polecam ksiazki takie jak:

"Phantoms in the Brain: Probing the Mysteries of the Human Mind" V. S. Ramachandran; Sandra Blakeslee na temat prawdziwej natury ludzkiego umyslu, roznicach pomiedzy polkulami w percepcji rzeczywistosci i przede wszystkim, napisana przez dwojke prawdziwych neuronaukowcow przeprowadzajacych badania 8/10
"Zakazana psychologia. Pomiędzy szarlatanerią a nauką" Tomasz Witkowski moja recenzja http://www.racjonalista.pl/ks.php/k,1881 (http://www.racjonalista.pl/ks.php/k,1881) 9/10

A dla prawdziwych naukowych hardkorow: "Freud oceniony Analiza krytyczna dzieła. Zamknięty krąg" Macmillan Malcolm 960 stronnicowa, wyjatkowo skrupulatna analiza dorobku Freuda. 9/10

Jesli ktos to jednak przeczyta, w co watpie, to czekam na polemike albo na prosbe o dojscie do pointy, ktora zajela by kolejny tak dlugi wpis:)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 27, 2009, 22:53:22 pm
"Wywieranie wpływu na ludzi" Cialdiniego oceniłem maksymalnie, bo po prostu nie wiedziałem co jej zarzucić i bardzo dobrze spełnia swoje zadanie, ale to tak swoją drogą.

A co do "Potęgi podświadomości", to zdaje sobie sprawę, że książka jest napisana dosyć naiwnie, a zawarte w niej postulaty są lekko mówiąc mało prawdopodobne, czy wręcz niedorzeczne i bardzo mocno naciągane. Mimo wszystko jednak z częścią tego co napisał Murphy się zgadzam i miałem takie przekonanie jeszcze na długo zanim przeczytałem tą książkę. To już nawet nie chodzi o treść, ale o zakorzenienie pozytywnego myślenie (jakkolwiek bezsensownie to brzmi ;)). Czysto naukowe podejście nie zawsze jest tym właściwym. Książka skłania właśnie do myślenia pozytywnego i wiary w siebie, mimo. Fakt, argumentacja autora nie jest najwyższych lotów, ale i tak nie przeszkodziło to w tym, że po przeczytaniu lektury czułem się "pozytywnie" (he he) i stąd tak wysoka ocena.

Zdaje sobie sprawę, że nie mam szans żeby cię przekonać, czy nawet sensownie uargumentować swoją ocenę, ale mimo wszelkiej nienaukowości książka ma coś w sobie nie jest tylko bezsensownym zbiorem nic nie wartych przemyśleń, czy wierzeń. Pozytywne myślenie nawet jeśli naiwne, daje nam pewną siłę, a życie dzięki niemu wydaje się szczęśliwsze. I nawet jeśli to nam się tylko wydaje, to w gruncie rzeczy tak jest naprawdę. W końcu jedynym kryterium naszego szczęścia jest jego poczucie w naszym umyśle, a nie to co posiadamy. Poczucie szczęścia musi polegać jednak na naszej wewnętrznej wierze i być prawdziwe. Osobiście już od długiego czasu, żyje z takim poczuciem, a "Potęga podświadomości" tylko mnie w tym utwierdziła, nawet jeśli zdaje sobie sprawę z tego, że książka nie wytrzymuje krytyki. Lepiej się cieszyć, niż zadręczać - brzmi naiwnie, ale jest prawdą.

Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu nakierowałem cię na tok swojego rozumowania :)

Ps. Przeczytałem co napisałeś ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Azaroth w Września 28, 2009, 20:37:26 pm
Ciesze sie ze przeczytales, bo jest nas juz dwoch  8-)

Dosc dobrze, moim zdaniem, rozumiem Twoj punkt widzenia, zreszta te 2 posty nie byly skierowane przeciwko Tobie, ale raczej byly omowieniem/wprowadzeniem w tematyke, o ktorej wiem sporo. Twoje podejscie wydaje sie racjonalne do pewnego stopnia. Oczywiscie, ze dobre samopoczucie i pozytywne nastawienie zmieniaja zycie na lepsze. Po prostu mozna je osiagac w sposob racjonalny lub irracjonalny. Problemy pojawiaja sie, kiedy musimy skonfrontowac osobe budujaca caly swoj system pozytywnego myslenia na jakichs psycho-bzdurach z rzeczywistoscia. Powiedzmy ze jakis maniak feng shua od lat urzadza sobie dom wg przepisow tej "filozofii". Wydaje tysiace na przedmioty emanujace dobra energie oraz na "specjalistow" przestawiajacych mu wszstko w domu zeby "dobrze rezonowalo". Dekorujac, przemalowywujac i remontujac dochodzi do momentu, w ktorym jego dom jest "feng shua doskonaly". Przebywajac w nim czuje nieustanny przyplyw pozytywnej energii, wstaje rano usmiechniety a w pracy nie moze sie doczekac powrotu do domu. Jesli czuje sie gorzej albo zaczyna chorowac, zwala to na zle feng shua w pracy lub w domach innych itd Az ktoregos dnia spotyka jakiegos fizyka/czyta artykul albo ksiazke, ktore to jasno i wyraznie wyjasniaja mu, ze feng shua to kupa gowna, opierajaca sie nagromadzeniu fizykalnych nonsensow. Oczywiscie moze to w ogole nie zmienic jego swiatopogladu. Moze poczuc sie na jakis czas troche niepewniej, ale potem w duzym stopniu zapomniec o calej sprawie. Ale... moze sie calkowicie zalamac i uswiadomic, ile kasy, czasu i energii wladowal w ta szopke, ba!, jak niezle sie zblaznil, przez lata wmawiajac znajomym potege feng shua itd.

Takie przyklady mozna mnozyc uzywajac kazdej irracjonalej pierdolki, od astrologii do zen. Pytanie, ktore teraz mozna sobie zadac, to to, czy odzieranie takich ludzi ze zludzen nie jest czyms niestosownym (pomijajac fakt, ze w 99% przypadkow to jest niemozliwe, mechanizmy obronne radza sobie z kazda argumentacja)? "A niech se zyje jak jest szczesliwy!". Moje podejscie jest zupelnie przeciwne. Jesli nie my, to w koncu zrobi to ktos inny i lekcja moze okazac sie o wiele bolesniejsza i bardziej upokarzajaca dla takiej osoby. Wiec warto probowac tak dlugo, jak widzimy w tym sens i "nawracanie" nie zagraza naszemu zyciu. A najlepiej, to prowadzic szeroko zakrojona akcje siania scepycyzmu i "debunkowania" takich praktyk, dzieki czemu ludzie zawczasu nie beda tracili czasu i pieniedzy na irracjonalizmy. Czemu tez sluzyc mialy w sumie moje posty. Czyli, pozytywne myslenie i optymizm sa jak najbardziej OK, ale staja sie AWESOME kiedy zbudowane sa na rzeczywistych podstawach:)

I zeby nie bylo oftopa, korzystajac z chwili wolnego czasu polece jeszcze 2 ciekawe ksiazki:

"Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów" Alana Sokala i Jeana Brickmonta Swietna, bardzo przejrzyscie napisana ksiazka obnazajaca czym tak naprawde sa teorie postmodernistycznych guru - stekiem bezsensownych bzdur, wykorzystujacym skomplikowany jezyk i epatujacym matematyczno-fizyczna terminologia, tylko po to, zeby ukryc ten fakt. Alan Sokal, profesor fizyki, bierze na warsztat fragmenty pism m.in. Lacana, Deleuza, Kristevej, Derridy, w ktorych odwoluja sie oni do wyzszej matematyki i fizyki i bezlitosnie obnaza ich oszustwa/ignorancje w kazdej z ich metafor czy odwolan. Po przetlumaczeniu teksty te staja sie surrealistycznie wrecz bezsensowne lub po prostu glupie. Lektura obowiazkowa dla kazdego czlowieka ktorego mecza znajomi studenci kulturoznawstwa, filologii lub filozofii, na podstawie kilku pism postmodernistycznych guru udowadniajacy, ze rzeczywistosc to zludzenie, podmiot i przedmiot nie istnieja, a swiatem rzadzi szowinistyczno-rasistowski "dyskurs". Wiecej np na http://wyborcza.pl/1,75517,2154362.html (http://wyborcza.pl/1,75517,2154362.html)
Zdecydowane 10/10

"I człowiek stworzył bogów... Jak powstała religia" Pascal Boyer Autor to jeden z niewielu antropologow laczacych swoj zawod ze znajomoscia psychologii ewolucyjnej i neurologii. Opisuje w bardzo zajmujacy sposob wszelkie neurologiczne i ewolucyjne podstawy kazdej religii. Analizuje i rozklada na czynnii pierwsze wszystkie mozliwe moduly poznawcze skladajace sie w sumie przez tysiace lat ewolucji kulturowej na powstanie religii w formie jaka znamy dzisiaj. Jesli chcesz zrozumiec wierzenia swoje i innych, lektura obowiazkowa:)
Zdecydowane 10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 15, 2009, 21:26:27 pm
No wiadomo nie ma co się oszukiwać, bo wtedy jak coś pójdzie nie tak, wszystko się może załamać. Osobiście jednak mam wrażenie, że ludzie zbyt często i zupełnie niepotrzebnie przejmują się różnym drobiazgami, które na dłuższą metę nie mają większego znaczenia. Co ciekawe niezadowolenie sporej ilości osób wynika paradoksalnie ze zbyt dużego wyboru przez co nie wiedzą na co się zdecydować np gdyby była jedna konsola nie byłoby wojenek i nikt by nie narzekał, chociaż w gruncie rzeczy nie wyszłoby nam to na dobre (brak konkurencji). Dlatego wychodzę z założenia, aby do wszystkiego podchodzić z pewną rezerwą i starać się myśleć pozytywnie, ale zgadzam się, że hurraoptymizm, czy prawie bezgraniczne poświęcanie się pewnej idei, może być fatalne w skutkach, czy nawet niebezpieczne.

Wracając do książek:
Dokończyłem kolejne tomy Pieśni Lodu i Ognia i mam szczerą nadzieję, że "Taniec ze smokami" kiedyś wreszcie wyjdzie, choć mam spore obawy. Niedokończenie tak świetnej serii byłoby prawdziwą stratą :(
A więc tak:
- "Starcie królów" 9+/10
- "Nawałnica mieczy: Stal i śnieg" 10/10
- "Nawałnica mieczy: Krew i złoto" 10/10
- "Uczta dla wron: Cienie śmierci" 7/10
- "Uczta dla wron: Sieć spisków" 8/10
Trzeba przyznać, że "Uczta dla wron" trochę odstaje od genialnej reszty, a przyczyną tego jest pominięcie najważniejszych (najciekawszych) postaci i zbyt wolne prowadzenie akcji, co szczególnie jest widoczne w pierwszym tomie (fabuła prawie nie posuwa się do przodu). Mimo wszystko Martin stworzył bardzo dorosłą i brutalną fantasy z bogatą historią świata, gdzie główną rolę odgrywają bohaterowie, a nie przedstawiona akcja, ich zachowanie, nastawienie psychiczne i złożona osobowość. Każdy z bohaterów kieruje się odmiennymi pobudkami i jest bardzo ludzki. Dodatkowo autor nas cały czas zaskakuje i nigdy nie wiemy co się stanie na następnej stronie. Jeśli kolejne tomy jednak wyjdą, to łykam od razu :)

- "Udręka i ekstaza" (Stone Irving)
Jest to zbeletryzowana biografia Michała Anioła, opisujące jego od wczesnych lat, aż do śmierci. Opisanie tylu lat życia największego rzeźbiarza wszech czasów musiało zająć trochę miejsca (900 stron), ale książkę się dosłownie połyka i niesamowicie ciężko jest się oderwać. Realia epoki opisane są perfekcyjne, a oddanie i opisanie pasji artysty to geniusz. Po przeczytaniu książki zacząłem naprawdę doceniać wszelkie dzieła sztuki, a już w szczególności rzeźby, ich piękno i trud z jaki musiał zostać w nie wlany, aby powstały. Losy Michała Anioła są również bardzo ciekawe, a sam artysta był bardzo często zmuszany robić rzeczy na które kompletnie nie miał ochoty, a jego życie dalekie było od sielanki. O swoje pasje należy walczyć i jeśli będziemy je realizować, to nie ważne co zrzuci na nas los, w ostatecznym rachunku i tak zwyciężymy. Myślę, że takie jest właśnie główne przesłanie książki. Bardzo polecam. 10/10
: Wrzesień 29, 2009, 00:26:03 am
- "Krótka historia prawie wszystkiego" (Bryson Bill)
Książka jest swego rodzaju podręcznikiem elementarnej wiedzy o naszej planecie, jak również i nas samych, a robi to w sposób niesamowicie przystępny i aż dziw bierze, że autorowi tak łatwo udało się przedstawić taką mnogość poruszanych kwestii. Książka stara się nam odpowiedzieć na podstawowe pytania takie jak "Skąd się wzięło życie?", "Jaka jest historia naszej planety?", "Z czego się składa świat (w tym również człowiek) i jak funkcjonuje?". Piszę stara się, bo często odpowiedzi nie są tak oczywiste jak mogłyby się wydawać, a sama nauka wcale nie jest taka nieskazitelna i dokładna jak się czasem może wydawać. Autor skupił się głównie na historii geologii, astronomii, chemii i fizyki, a pominął historię kultury, religii, czy techniki. Znaczną rolę w książce odgrywają również krótkie życiorysy znanych uczonych, które pokazują, że samo odkrycie czegoś przełomowego rzadko przynosi nam nagłą sławę i uznanie.
"Krótka historia prawie wszystkiego" jest książką wybitną i uczy nas wiedzy podstawowej, którą każdy człowiek powinien znać, jak również skłania do myślenia i przestrzega przed zagrożeniami, pochodzącymi zarówno z przyrody, jak i tymi pochodzącymi prosto z ludzkiej arogancji. Nie mogę ocenić inaczej książki Brysona jak wystawiając jej maksymalną notę. 10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Października 29, 2009, 13:20:58 pm
Ja kupiłem ostatnio sobie nowe wydanie H.P. Lovecrafta "Zew Cthulhu". Dostałem obrazek zaginionego bóstwa, jak i "PL Kraków 2012". Naklejka.
Albo reklama nadciągającego , szalenie efektownego filmu 2012, albo o euro chodzi.... Ciężko wyczuć. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Grudnia 21, 2009, 10:30:47 am
Burroughs i Jego ĆPUN (Junk) - po części autobiograficzna relacja z życia ćpuna-weterana. Istna rewelacja, jako przestroga, ale też drogowskaz.
"Gotów jestem ruszyć na południe w poszukiwaniu nieoswojonego jeszcze towaru, towaru, który otwiera człowieka, nie zaś - jak to czynią opiaty - zawęża.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Grudnia 29, 2009, 16:20:50 pm
Sens życia typa , który w tej chwili jest moim guru . I to facet z Polski . W dodatku dominikanin . Józef Maria Bocheński , zapisać i obszukiwać zbiory biblioteczne i googlowe (a jest troche tego w pdfie :grin:). Poza tym socjologiczna krytyka historycyzmu w Uroku Platona Karla Poppera i Katolicka etyka wychowawcza Jacka Woronieckiego . Dla wszystkich mocnych w wierze zapraszam do lekturki Kazań i traktatów Mistrza Eckharta . Na deser zaś nihilistyczna wizja życia czyli Na szczytach rozpaczy autorstwa wybitnego bluzniercy z Transylwanii ,Emile Ciorana .
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Grudnia 29, 2009, 19:56:47 pm
Boże, jak można dla rozrywki czytać Mistrza Eckharta? Michał, naprawdę masz porytą banię.

Ja właśnie w trakcie Nagiego Lunchu Burroughsa - bdb.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 29, 2009, 23:36:36 pm
Z tego co ostatnio czytałem to polecam "Jak uczy się mózg" Spitzera. Przyjemnie napisana, z bardzo dużą ilością podstawowej wiedzy o mózgu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: dark\ w Grudnia 31, 2009, 04:24:53 am
temat wojny we wspolczesnej literaturze

poda ktos tytuly paru ciekawych ksiazek?  :angel:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Grudnia 31, 2009, 10:47:17 am
Most na rzece Kwai (Pierre Boulle), Cienka czerwona linia (James Jones), Ścieżki chwały (Humphrey Cobb)

Nie wiem co oznacza "współczesna literatura" dokładnie, jeżeli powojenne to II pierwsze się idealnie nadają, 3 jest z 1935. Zaczyna się szał maturkowy? Ta matura to porażka.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: dark\ w Grudnia 31, 2009, 12:27:40 pm
danke!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Grudnia 31, 2009, 14:21:48 pm
temat wojny we wspolczesnej literaturze

poda ktos tytuly paru ciekawych ksiazek?  :angel:

Na zachodzie bez zmian - fajna książka do prezentacji, bo w 100% antywojenna, dla kontrastu ze "zwykłą" literaturą, która opowiada o wojnie w mniej lub bardziej zwyczajny sposób. No i jest film na jej podstawie, więc wiesz :angel:

Przygody dobrego wojaka szwejka - nie wiem czy przebrniesz, bo stron ma toto co najmniej kilka miliardów, ale spróbować warto.

Blaszany bębenek - czytać nawet nie próbuj, bo to sieka totalna jak dla mnie, ale film na podstawie książki można obejrzeć. Owszem, uważam że jest okropny, obrzydliwy i idiotyczny (nie, nie przemawia do mnie rzekomo bogata symbolika, mnogość metafor i surrealizm), ale zawsze to lepsze niż czytanie kilkusetstronicowej knigi. No i gwarantowany kisiel w majtach u członków komisji, jak rzucisz im tytuł "Blaszany Bębenek".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Stycznia 02, 2010, 17:57:23 pm
Moja najnowsza - Heros jest tylko jeden autorstwa H.L.Oldi'ego. Przyznam, iż oceniłem po okładce. Za jakiś czas zobaczymy czy książka, równie kapitalna  :big-grin-sweat:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: dark\ w Stycznia 04, 2010, 06:07:35 am
Cienka czerwona linia (James Jones)
temat wojny we wspolczesnej literaturze

poda ktos tytuly paru ciekawych ksiazek?  :angel:
Na zachodzie bez zmian

Dobrze, ze na podstawie tych ksiazek sa filmy, bo te tez potrzebuje.
Chce do prezentacji wziac z 3 ksiazki i 4 filmy.
Takze napewno to beda Cienka czerwona linia oraz Na zachodzie bez zmian, a nad trzecia ciagle sie zastanawiam, jednak mysle, ze wybiore Most na rzece Kwai.
Co do filmow to 2 ekranizacje ksiazek, ktore podalem/podaliscie wyzej i chyba Wrog u bram oraz Szeregowiec Ryan.
bedzie git?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Stycznia 04, 2010, 13:16:37 pm
Będzie git. No i pamiętaj: poloniści-onaniści strasznie się jarają Blaszanym Bębenkiem. Musiałoby ci się tylko chcieć przebrnąć przez ciężkostrawny film lub kompletnie niestrawną książkę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: dark\ w Stycznia 04, 2010, 14:11:04 pm
Sprobuje z tym Blaszanym Bebenkiem, jednak tak po nim pojechales, ze mnie 'troche' zniecheciles. ;p
Jak nie dam rady to nie bedzie podnietki u komisji :[
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: pachu w Stycznia 22, 2010, 16:34:58 pm
Polecam książkę "Osiem Cztery" Mirosława Nahacza. Wkręca i normalnie czyta ją się na raz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 09, 2010, 12:27:16 pm
Właśnie skończyłem książkę "Droga" i bardzo ją polecam. Opowieść dziejąca się w zniszczonym świecie, gdzie ojciec z synem przemierzają kraj codziennie tocząc walkę o przetrwanie, obawiając się każdego napotkanego człowieka. Zachwyciła mnie przedstawiona wizja spowitej w popiele rzeczywistości, brudnej i nierzadko porażająco brutalnej, w której człowiek nie cofnie się przed niczym, aby tylko dotrwać do kolejnego dnia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 14, 2010, 10:12:46 am
Gdyby ktoś zetknął się na studiach z takim przedmiotem jak komunikacja interpersonalna (lub coś podobnego), albo po prostu chciałby trochę poczytać o takiej tematyce, to bardzo polecam podręcznik Johna Stewarta "Mosty zamiast murów". Cała książka to właściwie zbitek esejów i fragmentów z książek różnych autorów co niewątpliwie nadaje jej różnorodności. Poza tym tematy tam poruszane są jak najbardziej życiowe (np jak przeciwdziałać konfliktom, jakie są bariery komunikacyjne, różnice pomiędzy płciami itd.).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Marca 04, 2010, 12:21:14 pm
Nocny pociąg do Lizbony - boże, co za crap. Spodziewałem się kawałka naprawdę porządnej literatury, bo ludzie głównie zachwalają. Nawet Jay Jay na tym forum stwierdził, że to najlepsza rzecz jaka w ostatnich latach przytrafiła się literaturze. Nie mam pojęcia skąd tak pochlebne opinie. Książka bez treści. Bohater jest starym nudziarzem, który nagle postanawia wyjechać do stolicy Portugalii, by jak najwięcej dowiedzieć się o pewnym lekarzu. No i dowiaduje się. Chodzi, jeździ, pyta ludzi. Przy okazji poznaje sam siebie na nowo, zmienia swoje życie i tym podobne banały. Historyjka mdła jak diabli, a do tego napisana w taki jakiś gimnazjalny, cholernie oczywisty sposób. Przemyślenia - gimnazjum. Wątki filozofujące - gimnazjum. Ogólnie - książka dla bardziej rozgarniętych gimnazjalistów. Nie jest to uczta intelektualna na choćby średnim poziomie, fabularnie nie porywa, a warsztat literacki autora przeciętniutki, choć widać, że chłop bardzo, ale to bardzo chciałby wejść do kanonu i zapisać się w historii jako "ten, który pisał piękne, mądre książki". Może innym razem.

Aha, zapomniałem dodać, że książka jest ohydnie wydana. Pomijam już okładkę a'la Harleqiun, ale format książki jest absolutnie nie do przyjęcia. Ciężko trzyma się ją w rękach, ciężko się czyta, rogi się zaginają, kartki paskudzą od byle czego. Rzyg jak wodospad.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: inż. Oscyp w Marca 04, 2010, 12:31:20 pm
Lęk i Odraza w Las Vegas - boże co za dzieło!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 04, 2010, 16:53:55 pm
Jeśli kogoś interesuje wszechświat, kosmos, cząstki elementarne i podstawowe prawa fizyki, to mogę bez wahania polecić mu dwie książki: "Boska Cząstka" i "Hiperprzestrzeń". Pierwsza przedstawia podejście doświadczalnika a druga teoretyka, jednak obydwie są równie dobrze napisane i czyta się je znakomicie :) Gdybym miał porównywać to trochę wyżej oceniłbym książkę Kaku, ale zaznaczam, że obydwie książki cenię bardziej niż "Jeszcze krótszą historię czasu" Hawkinga, która też jest swoją drogą bardzo dobra.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Druchal w Marca 10, 2010, 13:25:10 pm
Spuścizna Atlantydy- Dziedzictwo Hegolitów Niesamowita książka.

Dzięki POK za te tytuły powyżej muszę przeczytać te książki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 11, 2010, 01:26:48 am
Nie ma sprawy :)

Następne co mogę polecić to "Fizyka rzeczy niemożliwych" Michio Kaku. Książka ma na celu przegląd większości znanych wynalazków fantastycznonaukowych takich jak niewidzialność, pola siłowe, lasery, telekineza i inne. Autor sprawdza na ile każda z tych nowinek jest prawdopodobna na tle dzisiejszej wiedzy. Na pewno nie można odmówić Kaku talentu, bo książka jest napisana fantastycznie a zarazem bardzo zdroworozsądkowo, no i co ważne książka jest stosunkowo nowa (pierwsze wydanie w 2008 roku) i dlatego nie musimy się obawiać, że przedstawione w niej możliwości straciły na ważności. Nie trzeba się również obawiać, że czegoś nie zrozumiemy, bo każdy problem na jaki napotykamy jest na bieżąco dokładnie analizowany i wyjaśniany. Polecam, można się dowiedzieć sporo ciekawych rzeczy :)

Obecnie czytam jeszcze książki o Gadamerze (z częściowego przymusu), ale wątpię aby ktoś był nim zainteresowany. Ogólnie nie jest źle, jednak jak to bywa z filozofami, problemy są mocno abstrakcyjne a zrozumienie wszystkiego co pisze nie zawsze się udaje.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ohtar w Marca 13, 2010, 22:23:44 pm
Ja odświeżyłem znajomość z kartą biblioteczną i wypożyczyłem sobie "Czerwony Królik" Toma Clancy. Książka o tyle ciekawa, że polityczna fikcja, której Clancy jest mistrzem, tym razem sięga tematu naszego kraju i najsławniejszego Polaka na świecie, a konkretniej zamachu na Karola Wojtyłę. Próbuję również stać się posiadaczem "Rainbow Six", bo czytałem ją dawno temu i to w oryginale, i prawie już nic nie pamiętam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: blach0r w Marca 13, 2010, 22:28:25 pm
Ogólnie wszystkie książki Toma Clancy'ego są zajebiście napisane, ze świetnie opisanymi bohaterami. W całości przeczytałem tylko 'Stan Zagrożenia', ale jak będę miał więcej czasu na czytanie to nadrobię zaległości od tego pana.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 16, 2010, 16:34:49 pm
Dorwał ktoś z Was najnowszego King'a - "Pod kopułą", szumnie reklamowaną jako najlepszą powieść Stefana ? Dzisiaj dopiero dowiedziałem się o jej istnieniu.

Sam od jakiegoś czasu czaję się na "Bastion", niestety wciąż wszystkie egzemplarze w miejskiej bibliotece są wypożyczone :(

Naczytałem się pozytywnych opinii o "Pod kopułą" i chyba ulegnę, zwłaszcza, że teraz jedna z katowickich księgarni (na stawowej) sprzedaje wszystko -25 %.  :happy2:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Marca 16, 2010, 17:27:15 pm
Ogólnie wszystkie książki Toma Clancy'ego są zajebiście napisane, ze świetnie opisanymi bohaterami. W całości przeczytałem tylko 'Stan Zagrożenia', ale jak będę miał więcej czasu na czytanie to nadrobię zaległości od tego pana.


Osobiście polecam "Polowanie na Czerwony Październik" - klasa sama w sobie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Marca 18, 2010, 11:35:50 am
Bidul Mariusza Maślanka wpadł mi w ręce ostatnio. Przejmująca i dołująca opowieść. Polecam. Gdy już skończę , to zacznę czytać kupioną wczoraj "SS - czarna gwardia Hitlera" Grunberg'a.
Podobno również mocna rzecz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 05, 2010, 00:00:49 am
Miał ktoś z Was do czynienia z "American Psycho"? Chciałbym wiedzieć, czy znając film warto wydać kasę na książkę (w miejskiej bibliotece jej nie mają) ?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Kwietnia 05, 2010, 14:04:25 pm
Film jest niemożliwie wręcz mierny i w zasadzie jego "fajność" (skądinąd mizerna) opiera się tylko na końcówce - jeśli widziałeś finał tej opowiastki, to po co czytać książkę?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 07, 2010, 21:57:05 pm
Mam zgoła odmienne zdanie na temat filmu, ale to nie miejsce na dyskusję o nim. Książkę sobie na razie podaruję - znam całą historię, więc nie ma sensu wyrzucać na to pieniędzy, którymi przecież nie s*am.

Dzisiaj pękł "Bastion", kolejna cegła King'a po "TO", od której nie sposób się oderwać. Akcja rozwija się bardzo powoli, a mimo to nie nudzi wcale, ale taki już urok Stefana, potrafiącego utrzymać czytelnika w zaciekawieniu nawet, gdy nie dzieje się nic szczególnego czy przełomowego. Niezwykle barwne i autentyczne postaci stanowią największą moc tej powieści. Mocno na wyobraźnię działają opisy powoli upadającego świata pod wpływem śmiercionośnego wirusa - ktoś gdzieś kicha, ktoś gdzieś siąka i pluje flegmą, a chwilę później całe miasta świecą pustką. Zastrzeżenia mam jedynie do samego zakończenia historii. W moim odczuciu rozwiązanie przychodzi zbyt nagle i nie czuć ciężaru opisywanych wydarzeń, nie przynosi ono oczekiwanej satysfakcji. Tą część może już wsadzę w spoiler...
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Mimo nie najlepszego zakończenia "Bastion" jest godną polecenia opowieścią :)

Teraz jestem głodny kolejnej książki, coś mnie wzięło ostatnimi czasy na czytanie :roll:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 11, 2010, 11:31:06 am
Z ciekawszych ostatnio przeczytanych pozycji mogę wymienić dwie:

Intuicja: Inteligencja nieświadomości - głównym tematem książki jest nakreślenie jak działa nasza intuicja, oraz wskazanie, że często jest ona bardziej skuteczna od logicznego argumentowania i suchego zbierania faktów "za" i "przeciw". Książka z pewnością jest warta przeczytania, choć muszę przyznać, że spodziewałem się analizy na trochę wyższym poziomie. Autor jednak na pierwszym miejscu postawił na przystępność, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Coś za coś.

Miasto ślepców - Tutaj muszę przyznać, że czekał mnie lekki zawód. Od razu jednak zaznaczam, iż czyta się ją dobrze i na pewno nie jest kiepska. Po prostu spodziewałem się czegoś głębszego i ambitniejszego od laureata literackiej Nagrody Nobla. Na wstępie dostajemy świetny motyw z masową chorobą ślepoty, która z czasem zaczyna dotykać wszystkich. Kilka rzeczy jednak nie zagrało. Niepotrzebnie autor wprowadził kilka scen i motywów wyjętych z jego wyobraźni i moim zdaniem nie pasujących do sytuacji. Druga sprawa to wtrącanie co rusz przysłów ludowych pasujących nijak do opowiadanej treści i wywołujących z czasem tylko niechęć i niesmak. Przedstawienie bohaterów również nie należy do specjalnie wybitnych. Zachowanie postaci jest mało ludzkie, często naiwne i płaskie. Czytając ją miałem wrażenie jakby pisał ją amator.
Mimo wszytko książka jest dobra i można ją spokojnie przeczytać. Po prostu jej potencjał nie został do końca wykorzystany.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Kwietnia 11, 2010, 12:25:22 pm
Prawiek i Inne Czasy Olgi Tokarczuk - świetna, bardzo ładnie napisana, zmuszająca do refleksji książka. Tytułowy Prawiek to mała wioska w (chyba) Małopolsce, natomiast Czasy tyczą się przedstawienia fragmentów z życia jej mieszkańców, np. Czas Michała, Czas Misi itd. W tym niedługim opowiadaniu Tokarczuk świetnie ukazała nie tylko wątpliwe uroki życia na wsi, ale także myślenie wieśniaków, ich zachowania, to jak postrzegają wojnę (akcja zaczyna się przed wojną światową), co dzieje się z nimi po doświadczeniu konfliktu zbrojnego na własnej skórze, jakie przemiany zachodzą na przestrzeni lat w ich psychice, a także jak przez dziesiątki lat zmieniła się cała Polska. Warto przeczytać, kawał świetnej literatury - bogatej w treść i ubranej w ładną, choć nie do przesady elegancką i wytworną, formę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Kwietnia 11, 2010, 21:00:55 pm
Miał ktoś z Was do czynienia z "American Psycho"? Chciałbym wiedzieć, czy znając film warto wydać kasę na książkę (w miejskiej bibliotece jej nie mają) ?

Mam książkę. Któż nie lubi nowobogackiego yuppie, który .... No tak, może ktoś nie przepadać za takim . Mniejsza z tym. Jako thriller sprawdza się porządnie.
Podobnie jest w filmie. Schizy ma niezłe. Bale zagrał kapitalnie. Natomiast sequel marność, nad marnościami.

Jednak i książkę i film polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ciapkas w Kwietnia 26, 2010, 21:48:49 pm
POK weź no Ty mi powiedz co Ci się podobało w tej książce o Michangelo? oO
Przeczytałem połowę pierwszej części, jest taka nuda, że wolę patrzeć jak w kącie pająk wije sobie gniazdko. Nie wiem, nie rozumiem przekazu tej książki? :P
Z grubsza znam życiorys Michałka i wiem że dalej może być grubo, ale napisz mi coś co by mnie zachęciło. :D

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 26, 2010, 22:36:24 pm
Powiem tak. Akcji za bardzo tutaj nie uświadczysz (akcji w sensie: zabijania, dźgania, wybuchów, pościgów itp.), więc teoretycznie niektórych książka może nudzić. Mnie jednak strasznie urzekło przedstawienie emocji Michała Anioła. Czytając książkę czułem to zaangażowanie i pasję z jaką pracował, ile energii poświęcał na każde dzieło, skupiając się tylko na nim, reszta przestawała się dla niego liczyć. Po lekturze stałem się dużo bardziej uwrażliwiony na wszelkie rzeźby i znacznie bardziej potrafię je docenić (choć zawsze mi się podobały), i to jest chyba największy atut tej książki.
Spodobało mi się bardzo również świetne odwzorowanie tamtejszych realiów i pokazanie z iloma przeszkodami musiał się stykać, aby osiągnąć to co pragnął. Życie w tamtych czasach na pewno nie było łatwe, a żywot Michała Anioła nie był wyjątkiem. Szczególnie dobrze są przedstawione utarczki z papieżami.
Co do spoilera, to przecież Michał Anioł nie był pedziem. Miał co prawda jakiś nienaturalny popęd do męskich kształtów, ale był jak najbardziej normalny i w głębsze kontakty wchodził tylko z płcią przeciwną ;)

Na mnie "Udręka i Ekstaza" zrobiła spore wrażenie, czytało mi się ją świetnie, a z samej lektury na pewno coś wyniosłem. Moim zdaniem pisarsko pierwsza klasa i geniusz :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ciapkas w Kwietnia 26, 2010, 23:28:13 pm
Dla mnie co najwyżej klasa B. Jest multum książek, które potrafią powiedzieć więcej.

No a Michas pedałkiem był i to coraz częściej uznaje się za pewnik. Ogólnie jest teoria, że przez to tworzył "dla Boga" aby odkupić swój grzech. A że wiązał się z kobietami to wynikało zapewne z konwencjonalnej obyczajowości w tamtych czasach.

No ale jednak książka mnie nie porwała, jednakże rozumiem i szanuję Twój gust.  :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: maly_pinki w Kwietnia 27, 2010, 11:18:25 am
Polecicie mi jakieś książki w stylu Pilipiuka i Piekary?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 27, 2010, 17:35:54 pm
Dla mnie co najwyżej klasa B. Jest multum książek, które potrafią powiedzieć więcej.
Klasy B to raczej nie jest. Średnia 5,15 na 597 ocen (w skali od 1-6) to jest w cholerę wysoko.
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=1205

Cytuj
No a Michas pedałkiem był i to coraz częściej uznaje się za pewnik. Ogólnie jest teoria, że przez to tworzył "dla Boga" aby odkupić swój grzech. A że wiązał się z kobietami to wynikało zapewne z konwencjonalnej obyczajowości w tamtych czasach.
Specjalnie jakoś nie wnikałem co robił, ale Stone zbierał mnóstwo materiałów zanim przystąpił do pisania i na pewno nie potraktował sprawy po macoszemu.

Cytuj
No ale jednak książka mnie nie porwała, jednakże rozumiem i szanuję Twój gust.  Smile
Jesteś w mniejszości ;P
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Kwietnia 28, 2010, 01:58:31 am
Przebrnąłem właśnie przez książkę Rafaela Abalosa Kôt .
Cytuj
Mroczna przeszłość, groźne eksperymenty naukowe, wirtualna gra, od której zależą losy świata.
Pewien starzec budzi się w średniowiecznym lochu przykuty łańcuchami do ściany. Nie pamięta, jak się tam znalazł, ale czuje, że nie należy do tej epoki, że pochodzi z XXI wieku. Nicolas i Bett mieszkają w Nowym Jorku, chodzą do tej samej szkoły, są w sobie zakochani. Pragną dołączyć się do ekipy astronautów z NASA i biorą udział w projekcie wirtualnej Eksperymentalnej Szkoły Młodych Astronautów. Pewnej nocy do ich skrzynek mailowych zostaje przesłany tajemniczy wzór. Młody inspektor policji z Nowego Jorku, Aldus Fowler, prowadzi śledztwo w sprawie śmierci dr. Hart, znanej neurolog, zajmującej się badaniem pamięci. Na jej dłoni znajduje się wypalony ogniem tajemniczy wyraz KOT. Tak zaczyna się ta pasjonująca powieść, trzy wątki splatają się ze sobą coraz bardziej, w miarę, jak historia się rozwija, aby pod koniec przynieść zaskakujące rozwiązanie.

Mamy tutaj mieszankę: thrillera medycznego,fantastyki,informatyki,książki historycznej. Wszystko owiane tajemnicą "esencji życia" Czytając książkę chce się samemu rozwiązywać kolejne zagadki prowadzące do naszej egzystencji. Zakończenie jest otwarte, pozawala czytającemu znaleźć prywatne spostrzeżenia, odpowiedzi na nurtujące nas pytania, na nasze zabieganie w dzisiejszych czasach i nie zawsze dobre postępowanie - jednak nadaje promyk nadziei w ludzkość i czas żeby zastanowić się nad dalszym postępowaniem.




Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Druchal w Kwietnia 28, 2010, 14:07:06 pm
Eckhart TOLLE - Nowa Ziemia jestem w połowie książki. Jest niesamowita. Można by rzec, ze potrzebowałem jej w swoim życiu. Polecam !!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: czokapik w Maja 05, 2010, 13:40:39 pm
American psycho - dosyć dziwna książka, miło się czyta. Bardzo fajne, szczegółowe opisy zabójstw. Polecam.
METRO 2033 - świetna książka, pełna ciekawych myśli na temat sensu życia. Posiada także zajebiste zakończenie <ok>
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Czerwca 24, 2010, 11:30:11 am
Diagnostyka Karmy- polecam ją szczególnie tym, którzy mają w sobie obraze do jakiejś osoby. Książka podejmuje temat bioenergoterapeutyki i wnikliwie bada przyczyny powstawania chorób.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 11, 2010, 18:02:18 pm
Niedawno miałem przerwę w czytaniu, ale ostatnio z powrotem wróciłem do tego procederu :)

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - zapewne wszyscy kojarzą, więc nie trzeba wiele pisać. Dodam tylko, że początek trochę przydługawy, ale ogólnie jest świetna i bardzo szybko się ją czyta.

Teoria kwantowa nie gryzie - bardzo przystępnie napisana, wyjaśniająca meandry fizyki kwantowej i ogólnej teorii względności. Bardzo dobra na start, lub w celu przypomnienia o co dokładnie w tym wszystkim chodziło.

Eckhart TOLLE - Nowa Ziemia jestem w połowie książki. Jest niesamowita. Można by rzec, ze potrzebowałem jej w swoim życiu. Polecam !!
Mógłbyś skrobnąć coś więcej? Z tego co widzę jest bardzo dobrze oceniana:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=102536
Postaram się zakupić przy najbliższej okazji jak nadrobię trochę zaległości.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Lipca 11, 2010, 19:31:03 pm
Sokół maltański (Hammet)
Nieduża powieść kryminalna z 1930 roku, która w 1941 doczekała się genialnej adaptacji filmowej Johna Hustona (jego debiut reżyserski) z wspaniałym Humphreyem Bogartem w roli głównego bohatera. Nie chcę rozstrzygać co jest lepsze - książka czy film - jedno jest pewne - lepszej adaptacji nie można sobie wyobrazić. Mówi się, że Sokół maltański Hustona to pierwszy prawdziwy film noir, a dla wielu najlepszy. Trudno to rozstrzygać, bo konkurencja w tej kategorii jest silna - Bulwar wschodzącego słońca, Głęboki sen, Trzeci człowiek czy Podwójne ubezpieczenie, z późniejszych - Chinatown Polańskiego czy jeden z moich ulubionych filmów Dotyk zła Wellsa. Taka mała dygresja filmowa, ale myślę, że ważna, bo gdyby nie powstał film Hustona, to zapewne jeszcze długo bym nie sięgnął po książkę Hammeta.

Sam Spade wraz ze swoim partnerem są prywatnymi detektywami (trudno by było inaczej w powieści kryminalnej). Dostają sprawę od pięknej, tajemniczej pani (femme fatale), podczas śledztwa ginie partner i osoba śledzona. Gliniarze chcą znaleźć winnego, Sam chce dowiedzieć się o co chodzi, a przy tym nieco zarobić. Pojawia się kilku tajemniczych gości, każdy łże jak pies, a czytelnik wraz z bohaterem nie bardzo wie o co chodzi. Akcji jest mało jako takiej, wszystko rozgrywa się na płaszczyźnie dialogów, w których bohaterowie nawzajem wyczuwają się - kto ile wie/jak bardzo kłamie. Intryga jest niezła, zaskakująca i wciągająca. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Momentami jest dosyć brudna, ale to tylko plus. Świetnie oddaje klimat tamtych lat - książka-noir po prostu. Każdy kto widział choć jeden film tego typu będzie wiedział o co chodzi. Ta atmosfera jest niczym mgła, tak gęsta, że można powiesić na niej siekierę.

Polecam tę książkę, a szczególnie zazdroszczę tym, którzy nie widzieli filmu. Nie czytałem wielu kryminałów, ale wydaje mi się, że ten jest jednym z lepszych wszech czasów. W zanadrzu mam Głęboki sen, to będę mógł się lepiej rozeznać.

    Info panel
    Autor: Dashiell Hammet
    Kraj/język: Stany Zjednoczone/angielski
    Rok: 1930
    Oryginalny tytuł: The Maltese Falcon



Grona gniewu (Steinbeck)

Moje pierwsze spotkanie ze Steinbeckiem. Długa i bardzo dobra książka opowiadająca o losie rodziny rolniczej z Oklahomy, która rusza na zachód do pracy. Sytuacja ich, jak i wielu tysięcy im podobnych, jest niewesoła - praca ich rąk zastąpiona zostaje mechanicznymi pojazdami, więc stawki jakie mogą zarobić są śmiesznie małe. Generalnie zalatuje tu lewactwem, ale mimo wszystko coś w tym jest. Sympatyzuje się z bohaterami, a banku zachodniego się nienawidzi. Podobnie jak wszystkich szeryfów i ich zastępców. Historia jest wręcz wzruszająca, a sposób jej podania po prostu mistrzowski. Te 700 stron czyta się niemalże jednym tchem.

Rozdziałów jest 30 i ciekawym zabiegiem jest to, że co drugi (z drobnym wyjątkiem) jest pisany jakby bezosobowo. Opowiada nie o losach tej konkretnej rodziny, ale ogólnej sytuacji w kraju. Najwspanialszy jest jeden z początkowych o tym jak handlowcy sprzedają rolnikom samochody. Powalający swym artyzmem jest ten o zniszczonych plonach, a przytłaczający tragedią o traktorzystach za 3 dolary dziennie i dodatkowych pieniądzach za rozjechanie domów.

W książce przebłyskuje Fichte i Hegel. Każdy z osobna to nic nie warta dusza, dopiero wspólnie coś konstytuujemy. Wielka, globalna dusza istnieje, a my wobec niej jesteśmy niczym powiada Jim Casy ustami Toma Joada.

Dobroć prostych ludzi rozbraja, dla nich liczy się tylko trud pracy i zaspokojenie instynktów. Fichte by się wkurzał, ale z drugiej strony ich dobroć płynie z czystego rozumu, wolnej woli, a nie z odwoływania się do empirii. Coś TRZEBA zrobić i tyle, obowiązkiem jest bronić rodzinę czy karmić piersią umierającego włóczęgę.

To jest jedna, myślę sobie, z tych książek, które każdy człowiek musi przeczytać. Nie będę przesadzał i mówił, że jest równie ważna jak Bracia K. czy Wojna i Pokój, ale naprawdę trzeba.

    Info panel
    Autor: John Steinbeck
    Kraj/język: Stany Zjednoczone/angielski
    Rok: 1939
    Oryginalny tytuł: The Grapes of Wrath
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 15, 2010, 00:31:15 am
Prognozy: Trzydziestu myślicieli o przyszłości - Przyznam szczerze, że miło się zaskoczyłem. Co prawda przed zakupem myślałem, że książka będzie się skupiać na prognozach przyszłości i na tym jak się na nią zapatrują wybitni współcześni uczeni. Tak też i jest, ale tylko częściowo. Podejście większości myślicieli okazało się jednak dużo bardziej racjonalne, a prognozy i wyciągane przez nich wnioski są raczej ogólne i pełne powściągliwości co imo dobrze o nich świadczy. Trzeba jednak powiedzieć, że same prognozy stanowią może 1/4 książki, a reszta to przedstawienie dokonań uczonych i ich poglądów. Jako, że postawiono na naprawdę wybitne i znane umysły z różnych gałęzi nauki, otrzymujemy bardzo ciekawe spektrum osobowości i punktów widzenia. Sama książka jest napisana bardzo prostym, przystępnym językiem i lekko się ją czyta. Główną jej wadą jest natomiast fakt, że została napisana przeszło 10 lat temu i straciła trochę ze swojej świeżości, tym bardziej, że porusza temat przyszłości, a nauka w tym czasie nie stała w miejscu i trochę rzeczy od tamtej pory się pozmieniało. Ogólnie nie jest to dzieło wybitne, jednak na pewno warte przeczytania i jakby to powiedzieć - poszerzające światopogląd. 8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Lipca 15, 2010, 07:40:52 am
Wszystkim polecam powieść Boulle'a - Planeta małp. Niezwykle pozytywnie się zaskoczyłem, spodziewałem się takiego tam sci-fi z fajnym pomysłem, a tu naprawdę ambitna książeczka ze świetnym zakończeniem (nawet to z filmu się nie umywa). Filmy spłycają książkę niewiarygodnie, ale i tak ten z 1968 jest ok, z kolei wersja Burtona... Burton to nie Jackson i jakichś takich spektakularnych, wysokobudżetowych filmów kręcić chyba nie umie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 16, 2010, 16:28:16 pm
Mówca umarłych - Kontynuacja "Gry Endera". Zupełnie inna, ale równie dobra. Jeśli ktoś nie czytał tej pierwszej to gorąco polecam. Gdy jednak już nadrobi zaległości, to spokojnie może brać się za drugi tom. Ja Mówce Umarłych pochłonąłem i właściwie przeczytałem ją przez jeden dzień, a muszę przyznać, że rzadko mi się to zdarza. Nie jest to co prawda specjalnie ambitna lektura, ale czasem potrafi skłonić do zastanowienia i na pewno porusza kilka ważnych kwestii. 8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lipca 18, 2010, 13:55:19 pm
Nieśmiertelny lub Cieniste Ognie (książka wydana pod dwoma tytułami) - pierwsza książka autorstwa Deana Koontza, z którą miałem do czynienia i kto wie, czy nie ostatnia. Sięgnąłem po nią w bibliotece zachęcony przez tytuł, zbliżony do mojego własnego pomysłu na historię, pałętającego mi się po głowie. Liczyłem na intrygującą, pełną świeżych pomysłów książkę, a dostałem memło, jakiego prawdopodobnie nigdy wcześniej nie czytałem. To dziełko nie posiada w sobie za grosz oryginalności, nic. Zamiast skupić się na wątku najciekawszym i nieco go urozmaicić (mowa o tytułowym "nieśmiertelnym"), autor główną uwagę poświęcił zupełnie nieinteresującej historii uciekających przed agentami rządowymi bohaterami, jak i tych agentach. Wszystko wydaje się napisane na odwal się, bez polotu. Najbardziej irytowały mnie opisy przeżyć bohaterów, ciągle odwołujące się do tych samych zdarzeń z przeszłości, powtarzające się w kółko. Przebrnąłem przez te ponad 400 stron, w ciągu których nie raz rozważałem zaniechanie tej czynności, licząc na ciekawy rozwój wydarzeń, jednak nie doświadczyłem go (nie wspominając o kompletnie szablonowej i niesatysfakcjonującej końcówce). Dla lubiących cyferki, oto ona - 2/6 - za te kilka lepszych fragmentów.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 20, 2010, 01:10:59 am
Dziewczyna, która igrała z ogniem (Stieg Larsson) - Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu początek jest mocno przydługawy i pierwsze 150 stron można by skrócić do 30. Później jest już lepiej pod tym względem, choć czasem autor pisze zbyt rozwlekle. Powyższe wady w ogólnym rozrachunku nie mają jednak specjalnie dużego znaczenia i nikną gdy spojrzymy z perspektywy całej powieści. Styl pisarski jest po prostu znakomity, a strony lecą jak postrzelone (w końcu to kryminał ;)). Fabuła kręci się wokół jednej sprawy, ale w przeciwieństwie do pierwszego tomu jest widziana z kilku różnych perspektyw, a nie tylko punktu widzenia dwójki głównych bohaterów. Jeśli ktoś czytał pierwszą część i mu się spodobała - trudno aby było inaczej - to wie czego się spodziewać i może śmiało atakować, bo "dwójka" jest tak samo dobra. 8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 24, 2010, 02:45:09 am
Zamek z piasku, który runął (Stieg Larsson) - Ostatnia i zarazem najlepsza część trylogii Millennium. Najbardziej spójna i dopracowana. Warto zwrócić uwagę na fakt, że książka ma prawie 800 stron a spokojnie mogłaby mieć 1000, bo kilka końcowych wątków można by spokojnie rozwinąć. Nie jest to bynajmniej jej wada, ale tylko świadczy o tym, iż napisana przez Larssona powieść jest tak dobra, że chciałoby się jej jeszcze więcej. Osobiście bardzo polecam zapoznanie się z całą trylogią, a Zamek z piasku... jest jej znakomitym ukoronowaniem. Nie zawiedziecie się :) 9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: czokapik w Lipca 26, 2010, 09:35:30 am
Głupcy umierają - Puzo to geniusz, świetna książka, w niektórych miejscach zabawna, w niektórych zmuszająca do refleksji. Może nawet lepsza od Ojca chrzestnego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 29, 2010, 23:58:10 pm
Bóg urojony (Richard Dawkins) - Poglądy Dawkinsa są pewnie znane znacznej większości forumowiczów, a jego dzieło uznaje się jako "Biblie ateisty". Czy słusznie? Myślę, że tak, bo trudno znaleźć drugą książkę tak dogłębnie krytykującą religię. Pytanie tylko, czy ta krytyka jest rzeczowa i uzasadniona? Tutaj również odpowiedź jest pozytywna, choć raz jest lepiej, a raz gorzej. Moim zdaniem Dawkins trochę za bardzo skupił się na teorii ewolucji i wynikających z tego konsekwencji, a w szczególności krytyce kreacjonizmu i hipotezy inteligentnego projektu. Trzeba jednak przyznać, że biologia - a w szczególności teoria ewolucji - to jego działka i na tym zna się najlepiej, więc taki tok argumentacji nie jest niczym zaskakującym. Nazwisko Darwina jest przywoływane nad wyraz często, nie oznacza to jednak, że Dawkins opiera swoje zarzuty wobec religii tylko na podstawie nauk biologicznych. Autor pod obróbkę starał się wziąć wszystko co mogłoby zakwestionować sens wiary w Boga, a w szczególności samą religię i negatywne konsekwencje wynikające z jej praktykowania - trzeba przyznać, że trochę się tego uzbierało. Dawkins często powołuje się tutaj na innych. Z jednej strony na znanych naukowców, a z drugiej na przeróżnych fundamentalistów. Oczywiście takie zestawienie może nie wydawać się do końca fair, ale w końcu celem książki jest krytyka religii, więc dziwne gdyby Dawkins jako zadeklarowany ateista miał sam sobie dołki kopać.

Czasami słyszy się głosy, że Dawkins sam nie wiele się różni od krytykowanych przez siebie fundamentalistów. Nie jest to prawda, gdyż może i nie zostawia na religii suchej nitki to zawsze stara się argumentować swoje wypowiedzi i wskazuje np że wielu biskupów to naprawdę porządni i inteligentni goście. Z tego co zauważyłem to Dawkins po prostu nienawidzi indoktrynacji (szczególnie w stosunku do nieświadomych świata dzieci) i ogłupiania. Oczywiście uważa, że bez religii świat byłby lepszy, bo ta stwarza niepotrzebne podziały, oraz wprowadza/ła alogiczne zasady takie jak np składnie ofiar. Do dominacji mężczyzn, czy ogólnej nietolerancji, również odnosi się bardzo krytycznie, jednak to właśnie ogłupianie społeczeństwa jest jej największą wadą. Dorosły, świadomy swego życia człowiek ma szansę wyboru i jeśli chce wierzyć, to niech wierzy. Byle by to był jego własny wybór.

Ogólnie książka jest na pewno warta przeczytania bez względu na wyznawaną religię, czy poglądy. Jeśli uznamy argumenty autora za słabe, czy niewystarczające to przecież nic się nie stanie, warto je jednak rozważyć i przemyśleć. Sam nie do końca zgadzam się ze wszystkim co pisze Dawkins, muszę wszak przyznać, że jego dzieło daje czasem do myślenia i potrafi poszerzyć/zmienić punkt widzenia na niektóre sprawy. Ja przed lekturą byłem agnostykiem i po lekturze również nim jestem, a mimo to Bóg urojony wpłynął na moje poglądy i teraz podchodzę jeszcze bardziej krytycznie do wszelkich form religijnych, a nawet samej wiary w Boga. Jeśli książka jest na tyle mocna, że potrafi zmieniać poglądy - chociaż w pewnym stopniu - to warto ją przeczytać. Opłaca się zainwestować te pięć dyszek i nabyć swój egzemplarz - ewentualnie pożyczyć jeśli ktoś ma okazję - by w pełni świadomie odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy moja wiara ma sens?
Polecam, choć lektura nie zawsze jest bardzo pasjonująca, a już na pewno nie jest idealna.  8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 01, 2010, 12:06:25 pm
Limes inferior (Janusz Zajdel) - Świat wykreowany w tej powieści sci-fi zasługuje na ogromne brawa. Nie chodzi tu nawet tyle o sam świat co bardziej o prawa nim rządzące. Stworzony przez Zajdla system społeczny jest niesamowicie spójny, a zarazem bardzo realistyczny i ludzki. Wszystko to podbija narracja powieści w której przedstawiony świat wydaje się niemal utopijny, ze świetnie rozwiązanym systemem socjalnym. Czym dalej jednak, tym bardziej przekonywujemy się, że nie jest wcale tak różowo. Zresztą książka jest pełna przemyśleń, które znacznie podbijają jej wartość. Problem tkwi jedynie w tym, że te przemyślenia nie zawsze są realistycznie przedstawione (np spotykają się dwie osoby i po chwili jedna zaczyna ciągnąć monolog na 1,5 strony) i bywają zbyt mocno upchane na tych 180 stronach. Spokojnie można by rozciągnąć fabułę do tych 300 stron, szczególnie, że później dzieje się ona zbyt szybko i wydaje się jakbyśmy niemal czytali jej streszczenie.
Powiedziałbym, że Limes inferior to taki lekki przerost treści nad formą. Mi takie podejście nawet odpowiada, choć pod koniec czułem lekki niesmak. Mogło być rewelacyjnie, a jest "tylko" bardzo dobrze. Mimo wszystko najważniejszy jest fakt, że w ogólnym rozrachunku książka wypada świetnie i tego należy się trzymać. 8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Sierpnia 03, 2010, 18:51:08 pm
Christine - zdawałoby się, że historia nawiedzonego samochodu ma niezwykle małe szanse, by pochłonąć czytelnika bez reszty, by zapomniał o całym świecie - nic bardziej mylnego. Jest to jedna z lepszych powieści Stephena Kinga, z którą miałem do czynienia. Główną tego zasługą są niezwykle barwne i przekonujące postaci (z których kreacji King słynie), których perypetie wciągają bez reszty. Obserwowanie zmian zachodzących w młodym człowieku, narastającej obsesji i powolnego odchodzenia od rozsądku przekonują, nawet jeśli podstawą są czynniki paranormalne. Niezwykle przypadła mi do gustu pierwszoosobowa narracja w dwóch z trzech części książki, daje to lepszy rezultat, jeśli chodzi o wciąganie czytelnika w wir wydarzeń (choć nie jest to zasada, gdyż środkowa część pisana z perspektywy osoby trzeciej niczym nie odstaje). W moim prywatnym rankingu "Christine" należy do ścisłej czołówki dzieł Króla, obok "TO", "Wielkiego Marszu" i "Bastionu". Historia to prosta, ale niezwykle pasjonująca, przez którą ze strachem będę wypatrywałem sunącego po ulicy starego Plymoutha Fury (którego się raczej nie doczekam, chyba, że na jakimś zlocie staroci). Polecam!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 03, 2010, 20:59:01 pm
Nowy wspaniały świat (Aldous Huxley) - Specyficzna lektura. Szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś znacznie innego. Nie znaczy to, że jestem zawiedziony, bo obraz i wizja świata w niej przedstawione są niezwykle ciekawe. Autor przedstawia nam dwa skrajne modele - szczęścia pozbawionego wolności i wolności pozbawionej szczęścia. Obydwie są równie złe. Z jednej strony jesteśmy szczęśliwi, ale zarazem kompletnie pozbawieni ludzkich uczuć, a nasze życie jest w gruncie rzeczy niesamowicie jałowe i sztuczne. Z drugiej strony otrzymujemy wolność, ale też ciągłą walkę ze swymi namiętnościami, prowadzącą do życia świadomego, ale nieszczęśliwego. Istnieje również trzecia możliwość, czyli stanięcie pośrodku, jednak i ona nie jest optymalna - choć znacznie lepsza od dwóch pozostałych.
Jeśli podzielić książkę na trzy nierówne części, to środek bardzo mi się spodobał, a początek i końcówka niezbyt. Samo podejście do tematu na swoje czasy na pewno musiało "robić", było czymś nowym i wcześniej niespotykanym. Nawet teraz książka nie utraciła wiele ze swojej świeżości, a zawarte w niej pytania (ostrzeżenia) wciąż pozostają aktualne. Szkoda tylko, że cała lektura nie trzyma poziomu "środka" - pierwsze strony to straszna nuda, a końcówka to z kolei zbytni patos (przynajmniej w pewnym sensie). Mogło być lepiej. Lektura jednak jak najbardziej warta uwagi. 7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Sierpnia 08, 2010, 22:52:47 pm
Blade Runner - jestem pod ogromnym wrażeniem. Sugestywność wykreowanego świata powala, wszystkie zawarte w nim szczegóły pozwalające poczuć nieprzyjazną wizję przyszłości noszącej znamiona wielkiej wojny i wywołanych przez nią zmian w ludzkim podejściu do życia w ogóle. Czy czasy, kiedy człowiek zacznie sztucznie potrafi modulować swój nastrój, nie przeobrazi się on w maszynę, którą można zaprogramować na dany tryb działania? Czy zdolność współczucia innym istotom jest wystarczającym powodem, dla którego człowiek powinien czuć się wyższy od podobnych mu androidów? Do tego rodzaju pytań skłania Dick w swojej krótkiej książce, którą czyta się jednym tchem. Już biorę na celownik inne pozycje tego autora, bardzo przypadł mi do gustu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 16, 2010, 17:35:54 pm
Potęga irracjonalności (Dan Ariely) - Autor w ciekawy, przystępny i poparty własnymi badaniami sposób wskazuje, że ekonomia klasyczna się myli i wiele z naszych decyzji podejmujemy w sposób całkowicie irracjonalny, niezgodnie z naszym sumieniem, czy przekonaniami. Zachowania te wynikają z pewnych nieuświadomionych przekonań, które można zmienić zdając sobie z nich sprawę. Warto przeczytać. 7+/10

Idiota (Fiodor Dostojewski) - Styl pisarski Dostojewski miał iście genialny, choć niestety często lubił skupiać się na rzeczach mało istotnych - a już zupełnie mało istotnych z perspektywy czasu. Wiele zawartych w "Idiocie" myśli jest jednak ponadczasowa i czuć, że lektura jego dzieła nas rozwija. Tytułowy bohater jest człowiekiem niezwykle dobrym, tak dobrym, że nie ma dla niego miejsca na tym świecie. Świecie pełnym wyrachowania, namiętności, czy po prostu pewnych ustalonych przez społeczeństwo zasad, których złamanie grozi powszechnym odrzuceniem. I to jest główną myślą książki. Czy człowiek idealny w swej prostoduszności, szczerości, będący każdemu bliźnim zostanie doceniony? Raczej nie. Już prędzej wyjdzie na nieradzącego sobie w życiu głupka.
Szkoda trochę, że tak poważny temat czasami jest tak dziwnie prowadzony i imo zbyt często zbacza na boczne tory, skupiając się niekiedy na przedstawieniu niezbyt ciekawych losów innych bohaterów. Jest w tym pewien cel, a jest nim przedstawienie różnych rysów psychologicznych. Niektórym osobom takie podejście bardzo przypadnie do gustu, a innych odrzuci. Wszystko zależy od preferencji. Bądź co bądź trzeba pamiętać, że to literatura klasyczna, a ta ma swoje plusy i minusy. 8-/10

@Wojtq
Będę musiał kiedyś sprawdzić tego Blade Runnera, bo już kiedyś miałem na niego chrapkę, a twoja rekomendacja jeszcze bardziej mnie w tym przekonała :)

@setezer
Szkoda, że coś nie wyszło z tym blogiem, bo czytałem twoje wypociny ;)  A Planetę Małp pewnie też kiedyś obczaję.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ciapkas w Sierpnia 16, 2010, 20:03:49 pm
LOLITA
kur**, zajebiste to.  :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ciapkas w Sierpnia 21, 2010, 14:16:56 pm
Na zachodzie bez zmian pana Remarque. Pewnie każdy czytał. Całkiem fajnie ukazana mentalnośc żołnierza i to w jaki sposób zmienia się w trakcie wojny. No i to, że wojna uzaleznia. Momentami nudnawa, ale ma swoje momenty :]
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Miazga w Sierpnia 23, 2010, 21:34:35 pm
Nowy wspaniały świat (Aldous Huxley) - Specyficzna lektura. Szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś znacznie innego. Nie znaczy to, że jestem zawiedziony, bo obraz i wizja świata w niej przedstawione są niezwykle ciekawe. Autor przedstawia nam dwa skrajne modele - szczęścia pozbawionego wolności i wolności pozbawionej szczęścia. Obydwie są równie złe. Z jednej strony jesteśmy szczęśliwi, ale zarazem kompletnie pozbawieni ludzkich uczuć, a nasze życie jest w gruncie rzeczy niesamowicie jałowe i sztuczne. Z drugiej strony otrzymujemy wolność, ale też ciągłą walkę ze swymi namiętnościami, prowadzącą do życia świadomego, ale nieszczęśliwego. Istnieje również trzecia możliwość, czyli stanięcie pośrodku, jednak i ona nie jest optymalna - choć znacznie lepsza od dwóch pozostałych.
Jeśli podzielić książkę na trzy nierówne części, to środek bardzo mi się spodobał, a początek i końcówka niezbyt. Samo podejście do tematu na swoje czasy na pewno musiało "robić", było czymś nowym i wcześniej niespotykanym. Nawet teraz książka nie utraciła wiele ze swojej świeżości, a zawarte w niej pytania (ostrzeżenia) wciąż pozostają aktualne. Szkoda tylko, że cała lektura nie trzyma poziomu "środka" - pierwsze strony to straszna nuda, a końcówka to z kolei zbytni patos (przynajmniej w pewnym sensie). Mogło być lepiej. Lektura jednak jak najbardziej warta uwagi. 7/10

Nowy Wspaniały Świat też mi się aż tak nie podobał, natomiast bardzo polecam inną książkę Huxleya - Geniusz i Bogini. Wspaniale napisana, ten gość to prawdziwy mistrz słowa.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 24, 2010, 07:04:37 am
Właściwie to po przemyśleniu wszystkiego na sucho dałbym 7+. Niektóre myśli w niej zawarte są bardzo wysokiego poziomu. Szkoda, że jako całość nie wszystko zagrało.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Sierpnia 25, 2010, 23:08:41 pm
@Wojtq
Będę musiał kiedyś sprawdzić tego Blade Runnera, bo już kiedyś miałem na niego chrapkę, a twoja rekomendacja jeszcze bardziej mnie w tym przekonała :)
Niezmiernie się cieszę z tego powodu. :) Twoje recenzje również zwróciły moją uwagę na kilka intrygujących pozycji, to tak, żebyś nie myślał, że Twoje wypociny idą na marne.

Ubik - niezwykle podekscytowany "Blade Runner" sięgnąłem po inną książkę Philipa Dick'a i...Czizas Fak. Jeszcze nigdy nie miałem do czynienia z tak pokręconą powieścią! Jak ulał pasuje do niej określenie "mind-fuck", gdyż to, co w pewnym momencie zaczyna się dziać na stronach wykracza poza wszelkie pojmowanie rzeczywistości. Czytelnik cały czas jest trzymany w niepewności, dostając przeczące sobie poszlaki do wyjaśnienia opisywanych wydarzeń, których przyjęcie również wiąże się z pewnym nagięciem zasad logicznego myślenia. Nie do końca jestem pewien, czy zrozumieliście to, co chciałbym przekazać, ale to dobrze, bo taka też jest opowiedziana w "Ubiku" historia. Odniosłem wrażenie, że jest ona podana w nieco lżejszym tonie, niż wspomniany wcześniej posępny "Blade Runner", ale swój zakręcony klimat posiada, a zakończenie...więcej nie powiem. Dick to był niesamowity wizjoner.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 02, 2010, 15:35:12 pm
Peanatema (Neal Stephenson) - Wiem, że każdy zerka od razu na ocenę (a przynajmniej sam tak zawsze robię), więc od razu wyjaśniam za co ten (mały) minus. Mianowicie przez pierwsze 200 stron (!) akcja toczy się trochę ślamazarnie, a początkowy brak obycia w słownictwie utrudnia czytanie. Muszę tutaj wspomnieć o tym, że Peanatema wręcz ocieka neologizmami , co sugeruje zresztą sam tytuł. Na szczęście na nasz użytek został oddany kilkunastostronicowy słownik do którego warto często zaglądać. Książka ma 900 stron (+ dodatki), więc w połowie lektury powinniśmy być już w pełni obyci.

Akcja rozgrywa się w wyimaginowanym świecie przyszłości bardzo podobnym do naszego, ale funkcjonującym na innych podstawach kulturowych. Wszystko opiera się na podziale ludzi na extramuros (mieszkających za murami matemu) i intramuros (mieszkających w matemie). Matem to rodzaj klasztoru który jest otwierany raz na rok, dziesięć, sto, lub tysiąc lat i pozostaje otwarty przez dziesięć dni. Od klasztoru różni go jednak fakt, że nie ma tu żadnego pierwiastka czysto religijnego - rządzi nauka teoretyczna (tzw teoryka) i tradycja. Właśnie w matemach żyją najtęższe mózgi świata i stamtąd pochodzi również główny bohater - niejaki fraa Erasmas znany również jako Ras. Nie chcę za dużo zdradzać, bo samo odkrywanie praw rządzących wykreowanym przez autora systemem jest niezwykle interesujące. Powiem tylko, że struktura i istniejący porządek zostają zachwiane, a główny bohater znajduje się w środku całej zawieruchy.

Peanatema jest dziełem (tak, nie bójmy się używać tego określenia) niezwykle ambitnym, mieszającym geometrię, mechanikę kwantową i filozofię, a zarazem tak genialnie napisanym, że lektura jest wyjątkowo przystępna (oczywiście pod warunkiem, iż na bieżąco zaglądamy w słownik). Wszelkie zawiłości są objaśniane krok po kroku w formie dialogu w którym liczą się argumenty i spójne myślenie. Istna uczta intelektualna! No i nie zapominajmy o świetnie poprowadzonej i bardzo wciągającej fabule, która lubi stawiać więcej pytań niż odpowiedzi.

Jestem pod głębokim wrażeniem. Początek mnie trochę odrzucił i mówiłem sobie: "Fajna idea, ale spodziewałem się czegoś lepszego, no nic, może później będzie lepiej". I było! Moje wątpliwości zostały rozwiane, a Peanatema znajduje się w pierwszej trójce najlepszych książek jakie do tej pory przeczytałem. Absolutnie polecam! 10-/10

Ps. Blade Runner zakupiony ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wuher w Września 02, 2010, 16:25:26 pm
Stepehnson mówisz...

O ile to jest gorsze od cryptonomiconu?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 02, 2010, 18:22:44 pm
Są gusta i guściki. W każdym razie książki Stephenson'a są bardzo wysoko oceniane, a więc podobają się większości osób. Peanatema natomiast jest oceniana najwyżej. Cryptonomiconu nie czytałem, ale z tego co się orientuję jest on mocno specyficzną lekturą (choć również wysoko ocenianą).

Mnie Stephenson tak rozochocił, że na półce już czekają kolejne dwie jego książki - Diamentowy wiek i Zamieć. Po przeczytaniu postaram się napisać o nich słowo czy dwa. Na poziom Peanatemy nie liczę, ale powinno być bardzo dobrze.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wuher w Września 02, 2010, 18:42:59 pm
Nie wierzę, że mógł napisać coś lepszego od Cryptonomiconu więc mnie zaintrygowałeś.

Będę musiał sprawdzić tą Peanateme przy okazji.

A jak jeszcze nie czytałeś Crypto to zrób to jak najszybciej. Też ma z 900 stron a czyta się to lepiej niż cokolwiek co w życiu przeczytałem. Niestety mój egzemplarz zgubiłem przy któreś przeprowadzce, jej ponowna lektura dość często za mną chodzi, a egzemplarze na allegro są w kosmicznych cenach.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Września 02, 2010, 20:14:13 pm
Zainteresowaliście mnie tym Stephensonem. Sprawdziłem w bibliotece u mnie w mieście i znalazłem wspomniany Cryptonomicon, aż się jutro po niego wybiorę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 02, 2010, 23:15:29 pm
Nie wierzę, że mógł napisać coś lepszego od Cryptonomiconu więc mnie zaintrygowałeś.
W takim razie opacznie Cię zrozumiałem ;)

Będę musiał sprawdzić tą Peanateme przy okazji.
Na pewno się nie zawiedziesz :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Września 07, 2010, 17:32:07 pm
Nowy wspaniały świat (Aldous Huxley) - Specyficzna lektura. Szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś znacznie innego. Nie znaczy to, że jestem zawiedziony, bo obraz i wizja świata w niej przedstawione są niezwykle ciekawe. Autor przedstawia nam dwa skrajne modele - szczęścia pozbawionego wolności i wolności pozbawionej szczęścia. Obydwie są równie złe. Z jednej strony jesteśmy szczęśliwi, ale zarazem kompletnie pozbawieni ludzkich uczuć, a nasze życie jest w gruncie rzeczy niesamowicie jałowe i sztuczne. Z drugiej strony otrzymujemy wolność, ale też ciągłą walkę ze swymi namiętnościami, prowadzącą do życia świadomego, ale nieszczęśliwego. Istnieje również trzecia możliwość, czyli stanięcie pośrodku, jednak i ona nie jest optymalna - choć znacznie lepsza od dwóch pozostałych.
Jeśli podzielić książkę na trzy nierówne części, to środek bardzo mi się spodobał, a początek i końcówka niezbyt. Samo podejście do tematu na swoje czasy na pewno musiało "robić", było czymś nowym i wcześniej niespotykanym. Nawet teraz książka nie utraciła wiele ze swojej świeżości, a zawarte w niej pytania (ostrzeżenia) wciąż pozostają aktualne. Szkoda tylko, że cała lektura nie trzyma poziomu "środka" - pierwsze strony to straszna nuda, a końcówka to z kolei zbytni patos (przynajmniej w pewnym sensie). Mogło być lepiej. Lektura jednak jak najbardziej warta uwagi. 7/10
Nowy wspaniały świat nieco jest jakby to powiedzieć - hm - zestarzał się. Zgadzam się z tobą w pełni. Po pierwszych stronach miałem przerwę, ale gdy dobrnąłem dalej, to czytałem z wypiekami na twarzy i książka pękła w jedno popołudnie. Wizja przyszłości jakby nie było całkiem trafna i niestety jeszcze się może częściowo sprawdzić. Co ja mówię - sprawdza się. Komputeryzacja mózgów dzieci jest przerażająca. Rok Orwella jednak, to jakby nie było, lektura z wyższej półki - bardziej uniwersalna.

Cytuj
Blade Runner - jestem pod ogromnym wrażeniem. Sugestywność wykreowanego świata powala, wszystkie zawarte w nim szczegóły pozwalające poczuć nieprzyjazną wizję przyszłości noszącej znamiona wielkiej wojny i wywołanych przez nią zmian w ludzkim podejściu do życia w ogóle. Czy czasy, kiedy człowiek zacznie sztucznie potrafi modulować swój nastrój, nie przeobrazi się on w maszynę, którą można zaprogramować na dany tryb działania? Czy zdolność współczucia innym istotom jest wystarczającym powodem, dla którego człowiek powinien czuć się wyższy od podobnych mu androidów? Do tego rodzaju pytań skłania Dick w swojej krótkiej książce, którą czyta się jednym tchem. Już biorę na celownik inne pozycje tego autora, bardzo przypadł mi do gustu.
Wkurza mnie, że pierwotny tytuł został pod wpływem filmu zmieniony na Blade Runner. Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? to jedyny słuszny tytuł dodający lekką nutkę filozofii już na samym starcie. W filmie Harrison tłucze się z androidami pół obrazu, w książce pół strony. Polecam z całych sił, bo wg mnie lepsze to od Ubika, choć Ubik naprawdę daje w kość. Co by nie mówić klasyka sci-fi. Polecam z tego nurtu Clarke'a i jego odyseję kosmiczną.

Co do bloga - byłem prawie półtora miesiąca w dziczy i on będzie aktywny, tym bardziej, że ktoś to czytał. Dzisiaj wieczorkiem coś zamieszczę.

wpis o Locie http://opawel.blogspot.com/

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 07, 2010, 22:43:48 pm
Cytuj
Wizja przyszłości jakby nie było całkiem trafna i niestety jeszcze się może częściowo sprawdzić. Co ja mówię - sprawdza się. Komputeryzacja mózgów dzieci jest przerażająca.
Najbardziej widoczna jest imo pogłębiająca się specjalizacja. Z czasem może ona doprowadzić do takiej karykaturalnej sytuacji jak w powieści Huxley'a, gdzie 99% osób zna się jedynie na własnym zawodzie, zawężając tym samym punkt widzenia do własnej osoby.

Mózg: Nieoficjalny podręcznik (Matthew MacDonald) - Gdybym miał dać jej opis w kilku słowach, to określiłbym ją jako niezwykle skondensowaną porcję podstawowej wiedzy o mózgu i naszych zachowaniach. Wyjątkowo ciekawą i praktyczną należałoby jeszcze dodać. Co prawda osobiście zetknąłem się już wcześniej z dużą ilością zawartej w niej informacji, ale dla osoby nie wiedzącej co to jest synapsa, czy hipokamp będzie stanowić znakomite źródło przystępnej wiedzy. Dla mnie stanowiła świetne przypomnienie a i dowiedziałem się paru nowych rzeczy. Przed kupnem obawiałem się, że może być trochę prostacko napisana, ale na szczęście się myliłem i autor nie stroni od podstawowego nazewnictwa, wyjaśniając na bieżąco każde słowo. Głównym jej celem było przekazanie jak największej ilości informacji o mózgu i psychologi, w możliwie jak najprostszy sposób. W tym przypadku udało się znaleźć złoty środek, a to się rzadko zdarza. Jedynym minusem jest brak przypisów, albo chociaż listy książek godnych polecenia dla pogłębienia wiedzy (czasem tylko podawane są tytuły opisujące pewne ciekawe przypadki).
Ogólnie czuję się mile zaskoczony. Warto przeczytać. 9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Września 08, 2010, 00:03:42 am
Cytuj
Blade Runner - jestem pod ogromnym wrażeniem. Sugestywność wykreowanego świata powala, wszystkie zawarte w nim szczegóły pozwalające poczuć nieprzyjazną wizję przyszłości noszącej znamiona wielkiej wojny i wywołanych przez nią zmian w ludzkim podejściu do życia w ogóle. Czy czasy, kiedy człowiek zacznie sztucznie potrafi modulować swój nastrój, nie przeobrazi się on w maszynę, którą można zaprogramować na dany tryb działania? Czy zdolność współczucia innym istotom jest wystarczającym powodem, dla którego człowiek powinien czuć się wyższy od podobnych mu androidów? Do tego rodzaju pytań skłania Dick w swojej krótkiej książce, którą czyta się jednym tchem. Już biorę na celownik inne pozycje tego autora, bardzo przypadł mi do gustu.
Wkurza mnie, że pierwotny tytuł został pod wpływem filmu zmieniony na Blade Runner. Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? to jedyny słuszny tytuł dodający lekką nutkę filozofii już na samym starcie. W filmie Harrison tłucze się z androidami pół obrazu, w książce pół strony. Polecam z całych sił, bo wg mnie lepsze to od Ubika, choć Ubik naprawdę daje w kość. Co by nie mówić klasyka sci-fi. Polecam z tego nurtu Clarke'a i jego odyseję kosmiczną.
Warto przeczytać "Człowieka z Wysokiego Zamku" tego autora. Jaram się nieco political fiction, a historia przedstawiona w tej książce jest tak sugestywna i patrząc na przekrój twórczości Dicka na tyle realistyczna, że powoduje dość mocne zatracenie czytelnika w czasie. Do lektury zachęcił mnie film "Fatherland", który obracał się w podobnej tematyce, ukazując ją jednak w sposób nieco spłycony i z goła oczywisty (lubię R. Hauera, więc ostatecznie projekcja jak najbardziej na plus) - ciężko było mi się przyzwyczaić do ukazanego w filmie trzonu "nikt nie wie jak było, więc dochodzę prawdy działając pod osłoną Rzeszy". Podzielona po wojnie Ameryka, pomruki zniewolonej Europy przedstawione w opowieściach kilku zwykłych obywateli borykających się z powojennym reżimem, gdzie stare bibeloty stanowią bezcenną na rynku wtórnym wartość, a ludzie w strachu próbują dostosować się do nowych warunków. Dobre czytadło. Dick ma na koncie mnóstwo nowel, które rynek filmowy przekuł na cienkie/średnie/udane adaptacje. Wystarczy wspomnieć Impostora, który jest niesamowitą pomyłką - straszny gniot, gdzie cały filozoficzny, często przewijany w jego twórczości wątek pytań o człowieczeństwo w ogóle nie występuje. Kinematografia nie celuje odpowiednio w jego przekaz, zamykając często treść w szablon wybuchów i gęstej pożogi. Raport Mniejszości czy właśnie Blade Runner stanowią, nie oszukujmy się, kino zjadliwe i komercyjne (RM bardziej) i sądzę, że najlepiej jest zapoznać się z książkami Dicka, żeby doświadczyć tego właściwego przekazu i być może głębszych przemyśleń. Blade Runner to ładnie artystycznie nakreślone kino, sięgające żywcem z dialogów noweli (w scenie przesłuchania Rachel) i z genialnymi "niedopowiedzianymi" momentami, co dla mnie stanowi największą jego siłę, dzięki której zaopatrzyłem się w pięcio-płytową, kolekcjonerską edycję pozostając wiernym fanem tej, jak do tej pory, najlepszej adaptacji powieści Dicka.

Muszę dorwać wymienioną w blogu setezera "Planetę Małp", bo cykl filmowy mi się podobał, a skoro wg w/w recenzenta zakończenie jest o wiele lepsze niż to, które weszło w kanon kinematografii, warto się zapoznać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 11, 2010, 12:22:40 pm
Strzelby, zarazki, maszyny: Losy ludzkich społeczeństw (Jared Diamond) - Cała książka jest bardzo szczegółową próbą odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego jedne ludy na Ziemi zyskały przewagę i są bardziej zaawansowane technologicznie od innych?". Autor zabiera nas na podróż po wszystkich kontynentach porównując losy takich społeczności jak Inkowie, Pigmeje, czy Aborygeni. Przeciwstawia się również podejściu rasistowskiemu twierdząc, że wszystko opiera się na różnicach geograficznych (i czasem przypadku), a nie różnicach biologicznych (rasowych). Bardzo ciekawa książka z której można się sporo dowiedzieć. Jedyne do czego można się przyczepić to to, że autor czasem pisze zbyt rozwlekle (400 stron zapisanych drobnym druczkiem), przez co lektura niekiedy nuży. Oczywiście wszystko zależy co kto lubi i dla innych bardzo szczegółowe opisy mogą być zaletą. 8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 14, 2010, 17:43:54 pm
Mechaniczna pomarańcza (Anthony Burgess) - A właściwie należałoby powiedzieć Nakręcana pomarańcza, bo tytuł dziwnym trafem został źle przetłumaczony i nie oddaje tak dobrze głównego tematu powieści (w oryginalne A Clockwork Orange). W ogólnym odbiorze utworu i tak nie ma to jednak wielkiego znaczenia. Wielkie znaczenie ma natomiast styl w jakim cała książka została napisana - jest to wyjątkowa odmiana slangu stworzona przez autora, a następnie przemodelowana przez tłumacza. Sprawia to, że odbiór lektury nie należy do najprostszych i moim zdaniem została tutaj przekroczona pewna granica. Po prostu wydaje się mało prawdopodobne, aby takim językiem posługiwał się nastolatek, nie potrafiąc mówić inaczej. Autor powinien umieć dostosować mowę do sytuacji np z rodzicami, czy władzami główny bohater mówiłby trochę normalniej a ze swoimi ziomkami (drużkami) w sposób wyjątkowo specyficzny. Zdaję sobie sprawę z faktu, że cały utwór jest pewnym rodzajem antyutopii i prawie wszystko jest tutaj przesadzone, ale i tak niesmak pozostaje.
Nie jest to też jedyny błąd, który wypatrzyłem podczas lektury, bo jest ich więcej, ale ten akurat towarzyszył mi od początku do końca. Zdaje sobie sprawę, że wielu będzie mieć zupełnie przeciwstawne zdanie do mojego i będą zachwyceni stylem. Szczególnie tyczy się to lingwistów, czy językoznawców, którym wyławianie smaczków będzie sprawiać ogromną frajdę.

Tyle o języku, a jeszcze nic nie wspomniałem o fabule i jej przesłaniu. Fabuła opowiada nam o losach Alexa - nastolatka o wyjątkowo morderczych skłonnościach - który zamiast chodzić do szkoły napada i gwałci dla czystej zabawy. W pewnym momencie jednak wszytko obraca się niemalże o sto osiemdziesiąt stopni... To tak w wielkim skrócie. Ogólnie fabuła jest całkiem niezła i wciąga (jedynie zakończenie strasznie zawodzi).
Co do jej głębszej treści i przesłania, to znajdziemy tutaj krytykę rządu, stawianie wyżej porządku od dobra obywateli, brak szacunku dla drugiego człowieka (i to chyba we wszystkich możliwych wymiarach), oraz inne tego typu dywagacje o moralności - tej teraz i w przyszłości. Jest dobrze, ale autor nie wyszedł ponad standard.

Ocena Mechanicznej pomarańczy nie jest łatwa. Przyznam, że spodziewałem się czegoś lepszego i czuję się lekko zawiedziony. Gdyby dopracować pewne elementy byłaby rewelacja, a tak pozostała dobra książka ze zmarnowanym potencjałem. 7-/10

EDIT: Zauważyłem, że Nakręcana Pomarańcza też wyszła i jest to edycja z bardziej angielskim slangiem, z pewnością bardziej pasującym do naszych czasów. Żałuję teraz, że nie zakupiłem tej właśnie wersji. Wtedy ocena byłaby pewnie trochę wyższa.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Września 14, 2010, 20:01:44 pm
Są dwie wersje R i A, z A się nie spotkałem, myślałem że w ogóle nie doszła do skutku, bo w R-ce tłumacz (http://www.angielskie.republika.pl) w posłowie dopiero planuje przetłumaczyć na modłę angielską. Otóż w oryginale angielskim mamy ruski slang, co dla Angolów jest zupełnie inne w odbiorze niż dla nas, ludzi przesiąkniętych ruskim, każdy przecież wie co to znaczy haroszyj czy drug. Dlatego tłumacz podjął wyzwanie przetłumaczyć książkę i użyć z angielskim-slangiem. Zakręcone, ale mniejsza o to.

Uważam, że ocena 7-/10 jest co najmniej krzywdząca, bo eksperyment językowe autora i tłumacza, który stanął na wysokości zadania, to coś niebywałego. Dodajmy do tego ciekawą treść i mamy jedną z najlepszych książek XX wieku. Filmik Kubricka spłyca wydźwięk, brakuje w nim ostatniego rozdziału, a poza tym nie oddaje - choć się stara - klimatu książki. Lektura obowiązkowa.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 15, 2010, 00:05:04 am
Cytuj
Są dwie wersje R i A, z A się nie spotkałem, myślałem że w ogóle nie doszła do skutku, bo w R-ce tłumacz w posłowie dopiero planuje przetłumaczyć na modłę angielską.
Myślałem w ten sam sposób :-?

Cytuj
Uważam, że ocena 7-/10 jest co najmniej krzywdząca, bo eksperyment językowe autora i tłumacza, który stanął na wysokości zadania, to coś niebywałego. Dodajmy do tego ciekawą treść i mamy jedną z najlepszych książek XX wieku.
Oceniam książkę jako całość. Nie obchodzi mnie jakich środków użył autor, czy tłumacz, ale jak to wyszło w praniu. Wiadomo nowatorstwo się chwali i powiew świeżości jest zawsze miłą odmianą, ale inne rzeczy stoją na pierwszym miejscu.
Mechanicznej pomarańczy często brakuje spójności. Niby Alex był całkiem inteligenty, a czasem zachowywał się jak zupełny idiota, nie zważając na konsekwencje. Poza tym:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Mnie poraził właśnie ten zatrważający brak spójności, bo treść faktycznie jest ciekawa i szkoda, że zabrakło szlifu.
No ale każdy ma swój gust i zwraca uwagę na inne rzeczy.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wuher w Września 15, 2010, 00:06:26 am
Z ciekawości - czytuje tu ktoś Amelie Nothomb?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 16, 2010, 19:07:15 pm
Blade Runner (Philip K. Dick) - Jeśli ktoś szuka dynamicznie prowadzonej akcji, zaciekłych starć, pogoni i innych rzeczy tego typu, to w tutaj tego nie znajdzie. Główna oś fabularna jest jedynie przykrywką do zadania wielu pytań o naturę ludzką, takich jak np Co czyni nas ludźmi - inteligencja czy współczucie?, Czego pożądamy i dlaczego?, Czym różni się prawdziwe zwierzę od sztucznego, i dlaczego tak szanujemy życie? Czy androidy też żyją? Takie i inne pytania towarzyszą nam w trakcie powieści, która niestety jest zdecydowanie za krótka. Chciałoby się więcej. Szczególnie, że Blade Runner'a czyta się niesamowicie szybko. Rozciągnięcie fabuły i akcji na pewno nie zaszkodziłoby w odbiorze, a wręcz nadałoby mu dodatkową głębię. Tak nie mamy niestety kiedy zżyć się z bohaterem i innymi postaciami utworu.

Jeśli natomiast miałbym porównywać książkę i film, to traktuję je prawie równorzędnie (film wyżej). Trzeba jednak powiedzieć, że obydwa dzieła są zupełnie inne i jedynie pewien rys fabularny jest podobny. W filmie kompletnie zignorowano towarzyszący nam przez całą powieść motyw zwierząt, dlatego też nie dziwi zmiana tytułu. Dziwi natomiast zmiana tytułu książki, która będąc zabiegiem czysto komercyjnym jest kompletnie bezsensu. Film zupełnie inaczej rozkłada akcenty, skupiając się na pogoni za zbiegłymi androidami, gdzie w książce nie ma ona aż takiego znaczenia, a na pierwszym miejscu stoją problemy moralne. Mimo wszystko film jest moim zdaniem bardziej kompletny, a przedstawiony w nim świat bardziej sugestywny, choć brakuje mu książkowej wielowątkowości. Oba twory są jednak imo równie głębokie, ze znakomicie wplecionym przesłaniem. Książki i filmu nie ma co specjalnie porównywać, ale zdecydowanie warto poznać i jedno i drugie.
Książka: 8/10
Film: 9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Września 16, 2010, 19:38:29 pm
Czytałeś POK Nową Ziemie, Tollea!?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 17, 2010, 01:32:16 am
Czytałeś POK Nową Ziemie, Tollea!?
Nie. Może kiedyś przeczytam, ale raczej nie nastąpi to szybciej niż za kilka miesięcy. Teraz powoli muszę brać się za pisanie magisterki, więc będę musiał zmienić proporcję w czytaniu. Jakby się jednak zastanowić mógłbym wpleść do pracy co nieco o alternatywnych pojęciach świadomości. W sumie to mógłby być nawet niezły pomysł i zawsze zapełniłbym te kilka dodatkowych stron. Jakie książki jeszcze polecasz?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 12, 2010, 01:29:35 am
Zamieć (Neal Stephenson) - Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a cechą wykreowanego świata jest to, iż więcej nie zagrało, niż zagrało. Już na samym początku uderza w nas straszliwy absurd. Główny bohater ma całkiem niezłą pracę, zapewniającą mu nowoczesny sprzęt, specjalne przywileje i świetny samochód, mianowicie jest dostarczycielem pizzy, pracującym dla mafii... Z czasem na szczęście przedstawiony świat robi się coraz bardziej przejrzysty, a tematem numer jeden staje się Metawers - wirtualna rzeczywistość w której uczestniczą miliony ludzi z całego świata. Pewnego dnia zostaje wprowadzony do obiegu pewien nowy narkotyk o nazwie "Zamieć". Narkotyki w świecie Metawersu jak i w świecie rzeczywistym nie są żadną nowością, ten jednak wyróżnia się tym, że funkcjonuje w obydwu równocześnie i ma szansę wywrócić istniejący porządek do góry nogami.

Wcześniej wspomniałem o jednym głównym bohaterze, tak się składa, że jest ich dwoje. Pierwszy to Hiro - dostawca pizzy, świetny haker i najlepszy szermierz na świecie. Drugim jest D.U. - seksowna piętnastolatka pracująca w zawodzie kuriera i posiadająca znakomity talent do znajdowania kłopotów.
Do tego wszystkiego należy dodać mnóstwo wątków pobocznych mniej lub bardziej związanych z główną misją takich jak sumeryjskie mity, nawiązania do Biblii, czy przedstawienie antyutopijnej wizji pracy. Sami widzicie, że na nudę na pewno nie można narzekać.

W moim odczuciu Zamieć jest dosyć nierówną książką. Czasem genialna, a niekiedy tylko dobra, czy nawet średnia. Początkowo inność świata potrafi odrzucić i nie do końca wiemy co jest grane. Do tego należy dodać, iż główny wątek rozkręca się powoli - dopiero od około jednej trzeciej powieści zdołałem się naprawdę wciągnąć w przedstawione wydarzenia. Na pewno nie można autorowi odmówić kunsztu - ilość nawiązań po prostu miażdży! Od czasu do czasu miałem jednak wrażenie, że akcja opowiadana jest trochę chaotycznie i nierówno, przez co zdawało mi się miejscami trochę pogubić. Zakończenie również pozostawia leciutki niedosyt - chciałoby się wiedzieć co jest "po".

W ogólnym rozrachunku mogę Zamieć jak najbardziej polecić, bo jest to książka ciekawa, wciągająca i dająca do myślenia. Nie można tylko zapominać, że jest to lektura bardzo specyficzna i nie bez wad.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 16, 2010, 00:28:39 am
Odyseja Kosmiczna 2001 (Arthur C. Clarke) - Miałem wybór - albo w pierwszej kolejnosci obejrzeć film, a później przeczytać książkę, albo odwrotnie - najpierw książka, potem film. Skorzystałem z drugiego rozwiązania i nie żałuję, choć zdaje sobie sprawę, że ten wybór bezpowrotnie zmienia wrażenia związane z oglądaniem filmu. No, ale trudno, pewnych rzeczy nie da się pogodzić.

Jakoś tak się złożyło, że przed lekturą nie wiedziałem kompletnie nic o fabule i dzięki temu co rusz mnie czymś zaskakiwała. Dlatego wiem, że zbytnie jej zdradzanie nie wpływa dobrze na odbiór powieści. Ograniczę się więc do absolutnego minimum.

Tak jak w tytule akcja rozgrywa się w 2001 roku i jest wizją przyszłości z przed trzydziestu lat. Jak łatwo zauważyć autor znacznie pomylił się w obliczeniach dotyczących postępu technicznego. Znacznie lepszą datą byłby rok 2100, czy nawet dalszy. No, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Osią fabuły jest załogowa misja kosmiczna na Saturna w celu zbadania pewnych anomalii (w filmie lecą w stronę Jowisza). Wcześniej jest dokładnie wyjaśnione o co chodzi, nie chcę jednak niczego zdradzać. Warto zaznaczyć, że akcja dzieje się kilku etapowo i np sam początek opowiada o losach naszej cywilizacji z przed dziesięciu milionów lat temu. Dzięki takim zabiegom opowiedziana historia potrafi wciągnąć. Zastrzeżenia mam natomiast do końcówki, która jest strasznie abstrakcyjna i jakby nie pasuje do reszty powieści. Niektórym taki zabieg może się spodobać, ale mi nie bardzo przypadł do gustu. Spodobały mi się za to dokładne opisy różnej maści urządzeń kosmicznych i ich zastosowań, które swego czasu musiały naprawdę wpływać na wyobraźnię.

Porównując książkę z filmem, lepiej w moim odczuciu wypada ta pierwsza. Jest bardziej wyważona, nie pozostawia tylu niedomówień i przedstawia wydarzenia w bardziej szczegółowy sposób.

Podsumowując jest prawie bardzo dobrze. Motyw ze sztuczną inteligencją jest naprawdę świetny, a reszta trzyma wysoki poziom (no, może poza końcówką). Odyseja Kosmiczna 2001 to dobre, prawdziwe science fiction, łączące pomysły naukowe, ze zgrabnie opowiedzianą historią.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Druchal w Października 26, 2010, 22:41:17 pm
Jeśli chodzi o Odyseje to polecam combo Film + . Naprawdę potrafi dać do myślenia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: simian raticus w Października 27, 2010, 19:50:26 pm
"Przyprowadź do do nas Pu-Bu!" sobie obecnie odświeżam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 27, 2010, 20:01:03 pm
Cytuj
Naprawdę potrafi dać do myślenia.
Dać do myślenia? Takiego pieprzenia to ja dawno nie słyszałem. To już gadanie Icke o reptilonach brzmiało sensowniej. Trzeba mieć ładnie zrytą banię żeby czarny monolit o wymiarach 1:4:9 porównywać do penisa. Inne porównania są równie wyszukane. Nie wiem czy kiedykolwiek spotkałem się z tak wielką nadinterpretacją. Jeśli wierzysz Druchal w takie bzdury jak powyższym filmiku, to nie jest dobrze. Nie poszukuj głębi tam gdzie jej nie ma. Odyseję Kosmiczną 2001 można na pewno uznać za głęboki film, ale bez przesady. Ma w sobie pewne przesłanie New Age'owskie (kosmici, osiągnięcie głębszej świadomości) i co do tego nie ma wątpliwości. Jednak mieszanie w to Lucyfera, Adama, Ewy i penisów jest żałosną kpiną.

Polecam przeczytać książkę, która została wydana w tym samym roku co film. Powinna rozwiać wiele twoich wątpliwości.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Listopada 01, 2010, 00:12:52 am
Rodzina Borgiów - przez tą oto książkę zostałem połknięty w ostatnich dniach. Napisana przez autora "Ojca Chrzestnego" powieść o rodzinie Borgiów ukazuje jej dzieje, jako zalążek powstania późniejszych struktur mafijnych. Puzo ma wspaniały dar opisywania dziejów rodzin skupiających w ręku władzę, ukazując doskonale motywacje poszczególnych ich członków, którym potrafimy współczuć, nawet gdy postępują niewłaściwie. Książka stanowi oczywiście niezłą lekcję historii, którą poznaje się z prawdziwym zainteresowaniem. Polecam!
PS. Dla fanów Assassin's Creed 2, spragnionych obcowania z renesansową Italią, pozycja wręcz obowiązkowa. Mnóstwo tu postaci, miejsc i wydarzeń przewijających się w historii Ezio.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 03, 2010, 19:03:37 pm
Zarys historii filozofii (Józef Bocheński) - krótki, lecz niezwykle konkretny i dobrze zrealizowany przegląd myśli filozoficznej od starożytności do pozytywizmu. Jeśli kogoś interesuje filozofia i chciałby zyskać podgląd jak mniej więcej wyglądały jej losy, to może śmiało brać. Jeśli jednak szuka bardziej szczegółowej wiedzy to tutaj jej nie znajdzie. To jest tylko zarys historii filozofii i właśnie jako taki bardzo dobrze spełnia swoje zadanie.
7/10

Umysł w zalotach: Jak wybory seksualne kształtowały naturę człowieka (Geoffrey Miller) - książkę kupiłem całkiem przypadkiem. Akurat robiłem zamówienie na popularnym serwisie aukcyjnym i przeglądając pozostałe oferty użytkownika, zauważyłem interesującą pozycję. Spojrzałem na średnią - mało ocen ale wysokie. Jako, że cena nie była zbyt wysoka, stwierdziłem - biorę! I tak właśnie zostałem umiarkowanie szczęśliwym posiadaczem tejże pozycji. I chociaż ze względu na różne niesprzyjające warunki męczyłem ją dwa tygodnie (jeśli nie więcej?), to mogę stwierdzić, że warto było i na pewno nie żałuję wydania tych kilkunastu złotych. Co jednak się tyczy samej książki...

Autor wystawia hipotezę, że znaczną rolę w naszej ewolucji (a w szczególności w ewolucji naszego umysłu) odgrywał zapomniany przez niemal sto lat, darwinowski dobór płciowy. Dopiero ostatnie badania na nowo rozwinęły tę teorię, ponownie odsłaniając na światło dzienne jej skutki i konsekwencje.
Nasze ogromne, skomplikowane mózgi nie mogą być jednie skutkiem doboru naturalnego i odrobiny losowości. Musiał istnieć potężny bodziec dla którego jesteśmy w stanie poświęcać tyle energii na pozornie bezsensowne czynności, takie jak śpiewanie, czy pisanie książek. Zdaniem autora tym bodźcem jest chęć uzyskania aprobaty od jak najlepszych partnerek, posiadających jak najlepsze geny. Wysuwa to przypuszczenie na podstawie obserwacji zwierząt, naszych zachowań, oraz wielu innych rzeczy, by w końcu wszystko złożyło się w całkiem spójną całość.

O ile całość jest dosyć spójna, to z poszczególnymi argumentami już różnie bywa i niektóre nie są tak silne jak pozostałe. Uważam również, że autor niekiedy zbytnią rolę przypisuje doborowi płciowemu, zbyt mocno pomijając takie kwestie jak kultura w której żyjemy, czy nasze wychowanie. Wiem, iż taki jest zamysł książki, jednak wyjaśnianie kultury tylko jako odpowiadającej na pytania typu "w jaki sposób?", a nie "dlaczego?" zbytnio upraszcza sprawę. Poza tym ciężko mi było wszystko zweryfikować, bo wiele rzeczy było dla mnie nowością, lecz np stwierdzenie, że nauki poznawcze ujmują umysł jako komputer jest moim zdaniem sporym nadużyciem. Kilka pomniejszych błędów również rzuciło mi się w oczy.

Mimo tych wad jest to bardzo dobra książka, niosąca wiele interesujących informacji, oraz ciekawe spojrzenie na znany problem, czyli pytanie: "jak wyewoluował umysł?". Wiedząc jak powstawał mózg, jesteśmy o krok bliżsi zrozumienia jak funkcjonuje: Dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej? Co nas napędza? Jakie geny są uznawane za wartościowe?

Bez dwóch zdań autor ma wiele racji i dobór płciowy odgrywał (i nadal odgrywa) znaczącą rolę w naszej ewolucji. Nie zależy nam tylko na przetrwaniu, chcemy mieć dzieci i chcemy by były one jak najlepsze. Rozumiejąc czym jest to kierowane, możemy trochę inaczej spojrzeć na otaczający nas świat. Z tego też właśnie powodu polecam niniejszą książkę, nawet jeśli do ideału jej trochę brakuje.
7+/10

Ps. Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale recenzję piszę głównie dla siebie, by trochę podreperować swój styl pisarski i ćwiczyć umysł (to tak, żebyście się nie dziwili, że chce mi się tyle pisać w takim temacie :P). A jeśli ktoś je przeczyta, to tym lepiej :)
Ps2. Polecam serwis biblionetka.pl. Bardzo pomaga przy wyborze książki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 05, 2010, 17:59:03 pm
Droga (Cormac McCarthy) - jest to wyjątkowo ponura, niezwykle sugestywna, a zarazem realistyczna wizja świata po bliżej nieokreślonej katastrofie (najprawdopodobniej na ziemię spadł meteor, lub wydarzyło się coś podobnego), która zniszczyła cały świat. Jest zimno, w powietrzu unosi się mnóstwo pyłu, który zasłania słońce a tym samym życiodajne promienie słoneczne. Wszędzie jest szaro i ponuro, nawet ptaki wyginęły. Nie funkcjonują żadne instytucje rządowe, czy infrastruktura, szerzy się kanibalizm, brakuje jedzenia i czystej wody. Wszystko to rozgrywa się w strasznej, głuchej samotności i ciszy.

Wydarzenia obserwujemy z perspektywy mężczyzny i niekiedy chłopca. Razem przemierzają oni opustoszałe krainy w poszukiwaniu zaopatrzenia, które pozwoli im przeżyć dzień dłużej. Nie rozmawiają wiele, bo i nie ma o czym, a nawet jeśli jest, to nie ma na to sił i zapału. Liczy się tylko ich przetrwanie. Za cel obrali sobie drogę, drogę na południe. Może tam będzie cieplej, i może w końcu spotkają innych dobrych ludzi.

Nie jest to typ książki w której znajdziemy intrygi, epickie walki, zwroty zdarzeń, długie dyskusje filozoficzne, czy inne podobne cechy. Autor przedstawia nam zwykłe życie ojca z synem, w całkiem niezwykłych okolicznościach. Efekt jaki udało mu się uzyskać jest niesamowity. Wykreowany świat przytłacza nas z każdej strony swoim pierwotnym złem i bezwzględnością. Po przeczytaniu lektury, nie da się tak po prostu wrócić do codzienności. Obraz wyniszczonego katastrofą świata wwierca się w czaszkę przynajmniej na kilka godzin. Tym bardziej, że ta wizja nie jest wcale aż tak mało prawdopodobna, w czekającej nas nieodgadnionej przyszłości.

Podsumowując. Droga to znakomita opowieść o świecie "po". Bez sztucznego efekciarstwa i pompy - tu nie chodzi o ratowanie świata, tylko o przeżycie. Dzięki temu osiągnięty efekt uderza w nas z podwójną mocą.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to długość. Lektura jest niezwykle krótka i da się ją przeczytać w jeden dłuższy wieczór. Ma to może i swoje plusy, ale i tak chciałbym przeczytać jeszcze drugie tyle. W każdym razie: Polecam!
8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 09, 2010, 16:34:37 pm
Jeśli ma ktoś na oku jakieś ciekawe książki, to lepiej niech kupi je jeszcze w tym roku:
Cytuj
Podniesienie w przyszłym roku stawki podatku VAT na książki do 5 proc. przyniesie w przyszłym roku 10-procentowy wzrost cen książek - uważa Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki.
http://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/122409/Ceny-ksiazek-wzrosna-o-10-proc-z-powodu-wyzszego-VAT,0,Ceny-ksiazek-wzrosna-o-10-proc-z-powodu-wyzszego-VAT.html
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 03, 2010, 08:47:53 am
Inne pieśni (Jacek Dukaj) - opowieść o świecie który rządzi się zupełnie innymi prawami, niż nasz. Mianowicie składa się on z czterech żywiołów, a byty ożywione nie powstają za sprawą darwinowskiej teorii ewolucji. Wszystko jest zależne od formy. Forma stanowi siłę samą w sobie, niemierzalną, ale rozciągającą się na całe otocznie. To forma narzuca rządy, zachowania, kulturę, zwyczaje, czy w skrajnych przypadkach tworzy umysły, a nawet formułuje materie wedle jej woli. Mimo tej przeogromnej abstrakcji wątek przechwytywania i narzucania formy został idealnie przedstawiony. Wyraźnie widać trafne nawiązania do naszego, niby tak stabilnego i niezmiennego świata.

Niestety autor czasem przedobrzył, a przynajmniej ja miałem takie wrażenie. Jakby niekiedy ubarwiał słownictwo dla samego ubarwiania, co wyszło moim zdaniem tak sobie. Poza tym czasem przechodzi z jednego wątku do drugiego, łącząc je dopiero kilka stron później. To wszystko, w połączeniu z tak dziwnym światem sprawia, że łatwo się pogubić. Wytwarza się niepotrzebny chaos.

Sama fabuła jest ciekawa, zawiła, nie brak zwrotów akcji, ma również kilka fajnych motywów. Ogólnie jest dobrze, raz lepiej, raz gorzej, ale trzyma poziom. Gdyby nie ten cały zamęt mogłoby być bardzo dobrze, a tak mam mieszane uczucia. Muszę jeszcze ponarzekać trochę na końcówkę, która była jakaś taka bez polotu. Co za dużo to nie zdrowo.

Ogólnie Inne pieśni to dobra książka, dla niektórych może i rewelacyjna. Mi jednak nie wszystkie zamysły autora przypadły do gustu. Sam przewodni wątek formy jest znakomity, poza tym bywa różnie.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Grudnia 23, 2010, 23:09:58 pm
Moja Wielka Trójca, a zatem najlepsze książki w życiu. :angel:
Nowa Ziemia Eckhart Tolle
Spuścizna Atlantydy. Dziedzictwo Hegolitów L.W Göring/H. Clausen
Biała Księga Ramtha

Wszystkie traktujące na ogół o Świadomości, Byciu, Wrażliwości, Ewolucji i usposobieniu w Życiu. Nie będę się rozwodził jakie to one są piękne i ile miodu z nich płynie (bla bla bla), po prostu sami sprawdzcie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 24, 2010, 11:44:41 am
Wziąłbyś się wreszcie za czytanie czegoś normalnego ;)

Błękitna Kropka (Carl Sagan) - znakomite źródło wiedzy o naszym Układzie Słonecznym, a zarazem ciekawa rozprawa o życiu, naszych dokonaniach i przyszłości. Gdyby nie fakt, że książka została napisana ponad 15 lat temu i dużo od tego czasu się działo, to zasługiwałaby na bardzo wysoką ocenę. Wiedza o kosmosie mimo znacznie mniejszych dotacji finansowych, niż kilkadziesiąt lat temu, wciąż rozwija się bardzo szybko i niestety lektura również na tym traci. Choć i tak zachęcam do przeczytania, gdyż jest ciekawie i przystępnie napisana, a zarazem posiada wiele interesujących informacji.
7+/10

Diamentowy wiek (Neal Stephenson) - niezwykle porywająca opowieść o całkiem niedalekiej przyszłości. Przedstawiony świat jest tak skomplikowany i pełen zależności, że chcąc przedstawić wam jego zarys musiałbym się całkiem sporo rozpisać, a akurat mi się nie chce :P
Powiem tylko, że fabuła obraca się wokół interaktywnej książki znanej jako Lekcjonarz każdej młodej damy, która zawiera w sobie sztuczną inteligencję, a opowiadane w niej historie dotyczą osoby czytającej. Jej celem jest bardzo zaawansowana edukacja połączona z wciągającą historią (taka super gra). Książka ta niespodziewanie trafia do rąk pewnej czteroletniej dziewczynki i radykalnie zmienia jej życie.

Diamentowy Wiek to niezwykle wciągająca historia, znakomicie przedstawiony świat niedalekiej przyszłości (bez pewnych dziwactw i specyfiki się nie obejdzie), oraz wiele interesujących dialogów o zabarwieniu naukowo-filozoficznym. Jedyne co mi się nie spodobało to towarzyszące niekiedy uczucie niejasności - nie zawsze orientowałem się dokładnie w sytuacji - oraz moim zdaniem średnio udane zakończenie. W sumie nie jest złe, ale czegoś mu brakuje. Szkoda, że książka nie jest o jakieś 200-300 stron grubsza, bo niektóre wątki mogłyby być dłużej pociągnięte i lepiej wyjaśnione. Wtedy wszystko byłoby cacy.
No cóż, pozostaje mi jedynie polecić wam tą lekturę. Dla miłośników literatury science fiction jest to pozycja obowiązkowa.
9-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Grudnia 24, 2010, 12:33:28 pm
Przeczytałem Trylogię mrocznego elfa R.A. Salvatore. Taka sobie opowiastka. Typowe hack'n'slash w książkowym wydaniu. Spodziewałem się czegoś lepszego. Mam też za sobą Grę Endera O.S. Card'a (strasznie długo szukałem tej książki). Rewelacyjna opowieść sci-fi o chłopcach "generałach". Już nie mogę się doczekać kontynuacji. Natomiast "Captains Cook's three voyages round the world" (autor nieznany, wydana w cyklu: "Sir John Lubbock's hundered books"), to książka wielce dla mnie ciekawa. Niestety, napisana strasznie arhaiczną angielszczyzną, przez co trudna do czytania. Mimo szystko godna polecenia. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 24, 2010, 15:11:17 pm
Cytuj
am też za sobą Grę Endera O.S. Card'a (strasznie długo szukałem tej książki). Rewelacyjna opowieść sci-fi o chłopcach "generałach". Już nie mogę się doczekać kontynuacji.
Kupuj koniecznie. Jest napisana w zupełnie innym tonie, ale mi osobiście się równie mocno podobała :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Grudnia 24, 2010, 16:06:59 pm
Wziąłbyś się wreszcie za czytanie czegoś normalnego ;)

Czytam to co mnie ciekawi. :)

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Grudnia 25, 2010, 10:41:58 am
Cholera, przystopowałem mocno z książkami, trzeba wrócić do starego, dobrego trybu. Czytałem trochę Jaszczura Balzaca i po prostu nie dałem rady, nie byłem przygotowany na taki intelektualny wysiłek. Teraz drugi raz czytam Język filmu Płażewskiego i polecam wszystkim chcącym odnaleźć w filmach coś więcej niż prymitywną rozrywkę.

Chciałem przeczytać kolejny raz Wojnę (http://wachlarz.strefa.pl/wachlarz.html) i pokój przez tę przerwę świąteczną, ale już wiem, że nie zdążę.

Poza tym 14 książek Husserla i o Husserlu zerka na mnie z biurka. Do końca stycznia muszę je ogarnąć.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 25, 2010, 11:49:53 am
Cytuj
Poza tym 14 książek Husserla i o Husserlu zerka na mnie z biurka. Do końca stycznia muszę je ogarnąć.
sadomasochizm
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 06, 2011, 14:47:45 pm
Lot nad kukułczym gniazdem (Ken Kesey) - książka opowiada o losach pacjentów w szpitalu psychiatrycznym, a rolę narratora pełni wielki dwumetrowy Indianin Bromden, który jest powszechnie uważany za głuchego. Na oddziale w którym przychodzi żyć pacjentom wszystko pracuje jak w szwajcarskim zegarku. Każda drobna usterka w machinie systemu jest szybko usuwana. Istnieją co prawda głosowania i dyskusje terapeutyczne mające formę demokracji, jednak regulamin jest tak przemyślany, aby pacjenci nie mieli żadnej władzy. Wszystko to służy oczywiście ich dobru. Całą maszyną kieruje siostra Ratched znana również jako Wielka Oddziałowa, "anioł miłosierdzia", czy "wredna suka". Wydaje się, że pacjenci mają wąskie pole manewru i chcąc nie chcąc muszą się podporządkować obowiązującym regułom.

Pewnego dnia przychodzi na oddział nowy pacjent. Niejaki Randle Patrick McMurphy - szuler, cwaniak, krętacz i dziwkarz. Po jego przybyciu wszystko zaczyna się wywracać do góry nogami. Staje się on godnym przeciwnikiem dla Oddziałowej, gdyż równie dobrze jako ona potrafi zamanipulować ludźmi. Z tym wszak wyjątkiem, że on zawsze pozostaje szczery, a żadna groźba nie sprawi, że przestanie być sobą. Mimo oczywistego wyzysku z jego strony pacjenci zaczynają coraz bardziej go szanować, przeciwstawiając się zarazem coraz mocniej rządom siostry Ratched. Rewolucja wydaje się nieunikniona i jak to zwykle bywa zbiera ofiary po obu stronach.

Niektórzy Lot interpretują jako krytykę totalitaryzmu. Jest w tym bez wątpienia pewna racja, ale moim zdaniem Lot ma znacznie szerszy wydźwięk. Jest to nie tylko krytyka systemu jako całości, ale również krytyka samej władzy nawet na tych niższych szczeblach. Wszędzie gdzie istnieje jakaś hierarchia mogą znaleźć się osoby, które dla własnej żądzy, niezaspokojonych pragnień, zaczną narzucać warunki i cieszyć się z poczucia wyższości. Jest po pewien rodzaj ułomności nie mniejszy, niż u niektórych pacjentów w psychiatryku. Właśnie przez podobne osoby, takie miejsca jak szpital psychiatryczny mogą stać się dla pacjentów katorgą i zamiast pomagać, tylko coraz bardziej pogłębiać ich lęki. W takich sytuacjach potrzebna jest konsekwentna walka o wolność. McMurphy jest synonimem tej wolności. Jego metody bywają różne, jedne zasługują na pochwałę, drugie na naganę. Jednak nawet oskubywanie pacjentów, jeśli jest szczere, jest znacznie lepsze od obłudy. Znamy to zresztą z doświadczenia - każdy woli mieć do czynienia z osobami bezpośrednimi, niż kłamliwymi.

O Locie można by pisać długo, wymieniając różne alegorie, zastanawiając się jeszcze głębiej nad sensem i ukrytą krytyką, której jest co niemiara (np szczególnie brutalny w tamtych czasach system leczenia pacjentów "nowoczesnymi" środkami zaradczymi czego odzwierciedlenie widzieliśmy również w wydanej w tym samym roku Mechanicznej Pomarańczy). Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Kesey napisał wręcz rewelacyjną książkę, okraszoną wspaniałym stylem. Jeśli miałbym wyróżnić jakieś wady, to tych raczej brak, choć nie mogę powiedzieć, że cała treść podobała mi się w równym stopniu. Były momenty lepsze i gorsze. Niezbyt np przypadły mi do gustu, mocno zagmatwane sny i niektóre wspomnienia Bromdena. Nadają one co prawda pewnego smaczku, oraz głębi, ale były zbyt inne i ciężko je zinterpretować. Również elementy sielanki "poza szpitalnej" nie do końca mnie przekonały swoim stylem. Dużo bardziej wolałem starcia i akcję prowadzoną w samym wnętrzu ośrodka.

Ten kto nie czytał, musi koniecznie nadrobić zaległości. Lot nad kukułczym gniazdem to klasyka i nie bez powodu. Swoją popularność zawdzięcza oczywiście w znacznym stopniu wersji filmowej, która dostała 5 Oscarów. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że jest to głównym powodem. Kesey napisał po prostu książkę ponadczasową. Analizę natury ludzkiej i pochwałę dla hedonistycznego trybu życia (czyli pochwały przyjemności, czerpania radości z życia bez krzywdzenia innych), zawierając w niej również całą masę innych przesłań. Osobiście jestem pod wrażeniem, a radość z lektury nie skończyła się wraz z ostatnią stroną. Polecam.
Mocne 9/10.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Stycznia 06, 2011, 14:58:31 pm
Czytaj więcej POK (chociaż zdaje mi się że czytasz już bardzo dużo) i pisz więcej TUTAJ, bo uwielbiam czytać twoje opisy.

Ode mnie o Locie:

Tę książkę czytałem już kilka lat temu i niedawno nadarzyła się okazja by sobie ją odświeżyć, co uczyniłem z największą chęcią.

Nie wiem jak zacząć, bo po pierwszej lekturze byłem w niemałym szoku i pełen podziwu dla autora. Po lekturze drugiej tylko utwierdziłem się w opinii, że jest to książka rewelacyjna. Jak to mówią - najlepiej zacząć od początku:

Do szpitala psychiatrycznego trafia miglanc - McMurphy, który wymigał się tym samym z przymusowych robót w więzieniu. Ma nadzieję na kilka tygodni luksusów w szpitalnych warunkach, by potem wydostać się na wolność. Jest to łachmyta, bandzior, dziwkarz, hazardzista, pijak itp. Cechuje się jednak czymś, czego brakuje większości, a już na pewno wszystkim w szpitalu - swobodą, jest po prostu sobą. Gdy wkracza w swoich podkutych żelazem butach i śmieje się narrator powieści, jeden z chorych - Bromden, zauważa, że od dawna nie słyszał takiego szczerego śmiechu. I na takim fundamencie Kesey zbudował cudowną metaforę walki buntowników z systemem, z władzą. Rozumiecie - dla kombinatu wygodnie jest by nikt się nie wychylał, zaś McMurphy wychyla się niebywale. Szcza na normy, wypowiada wojnę siostrze oddziałowej i odnosi sukces. Jednak kombinat ma ogromną władzę i metody, którymi potrafi stłamsić takich buntowników.

Bromden, czyli dwumetrowy Indianin, jako narrator to niezwykły pomysł, który nadaje powieści specyficzny klimat. Bohater udaje głuchoniemego, jest cichym obserwatorem, na którego nikt nie zwraca uwagi, jedynie RPM (Randle Patrick McMurphy) dostrzega w jego oczach błysk zrozumienia. Kesey przed napisaniem powieści pracował jako sanitariusz na oddziale psychicznie chorych, dzięki czemu realia są oddane niezwykle szczegółowo i prezentują się nadzwyczaj realnie.

Jedna z moich ulubionych książek. Standardowo jeszcze co nieco o filmie, bo takowy powstał. Milos Forman podjął się i wyszło mu całkiem dobrze. Jack Nicholson jako McMurphy sprawdził się wręcz wybitnie. Film ociera się o geniusz, ale mimo to, żal że tak spłyca wydźwięk książki i brakuje wielu istotnych wątków. Tak to jest, ale znać trzeba.

Pisałem niedawno pracę o zjawisku beat generation przez pryzmat kilku sztandarowych dzieł (oczywiście W drodze, Włóczędzy Dharmy, Skowyt, Ćpuń, Nagi Lunch) i nie omieszkałem opisać Lotu.

    Motyw walki z systemem jest głównym tematem Lotu nad kukułczym gniazdem Kena Keseya. Do szpital psychiatrycznego trafia drobny przestępca, który chce tym samym wymigać się od ciężkich robót. Szpital jest metaforą państwa amerykańskiego, gdzie władzę sprawują pewne jednostki, a reszta musi się im podporządkować dobrowolnie lub przy użyciu gwałtu. Nie ma drogi ucieczki, a jakiekolwiek odstępstwa od normy są surowo karane. McMurphy (wspomniany przestępca) trafiając do oddziału widzi pełne oddanie pacjentów, którzy boją się sprzeciwić, po prostu nie mają na to już sił lub nie zależy im na tym, bo ich sytuacja zaspokaja ich potrzeby. Bohater nie może się z tym pogodzić i wypowiada wojnę siostrze oddziałowej psując jej idealnie ułożony oddział. Walkę przegrywa, sam jeden nie jest w stanie pokonać siostry Ratched, ale bunt, który uprawiał zmienia bezpowrotnie współpacjentów. Uświadamia im, że nie mogą biernie poddawać się pełnej kontroli.
    W jednym z fragmentów książki McMurphy zauważa betonowy blok ze stalową armaturą, który wyrywając, podnosząc i rzucając w okno mógłby utorować drogę do wolności. Jest zdecydowanie zbyt duży, by ktokolwiek mógł go podnieść, a mimo to bohater zakłada się z kompanami leczenia, choć wie, że nie ma najmniejszych szans, by tego dokonać. Po niepowodzeniu stwierdza: „Przynajmniej się starałem. Przynajmniej się starałem do diabła!”.
    Innym ważnym fragmentem jest moment, gdy McMurphy dowiaduje się, że większość z pacjentów jest zamknięta w oddziale z własnej woli. Zupełnie dobrowolnie poddają się oni mechanicznej sile „koła zębatego” („Ratched – przywodzi na myśl słowo „ratchet”, koło zębate”). Dla McMurphy'ego jest to ostateczny cios i koniec nadziei na zwycięstwo.(http://www.gameonly.pl/forum/Themes/default/images/sort_down.gif) (http://wypoczynek.turystyka.pl/polska.html)
    „Beat Generation” można niemalże w pełni utożsamić z Randle Patrickiem McMurphy'm (R.P.M. Można również odczytać jako «revolution per minute», co oznacza nie tyle «obroty na minutę», jak na płytach gramofonowych, ile rewolucje, bunty”), zaś oddział z „normalnym” społeczeństwem, a także aparatem państwowym. Bunt i walka o wolność, niestety z góry skazana na porażkę, ale mimo to warta podjęcia, gdyż zmiany jakie przynosi są lepsze niż bierne trwanie w konformizmie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 06, 2011, 15:38:44 pm
Cytuj
Czytaj więcej POK (chociaż zdaje mi się że czytasz już bardzo dużo) i pisz więcej TUTAJ, bo uwielbiam czytać twoje opisy.
Staram, ale na razie jest ograniczany przez magisterkę. A jako, że temat, to "książki, jakie lubicie?", nie zamierzam zamęczać tutaj wszystkich opisami twórczości Kartezjusza i jego interpretatorów ;)  Większość książek swoją drogą nie jest nawet taka zła, ale są za to mocno specyficzne. Jeśli jednak kogoś to ciekawi, to radzę zacząć od Rozprawy o metodzie, czytając ją bardzo powoli. Całkiem przystępnie napisana książeczka jak na dzieła filozoficzne.

Napiszę może niedługo kilka słów o Błędzie Kartezjusza autorstwa Damasio, bo ta lektura traktuje o mózgu i emocjach, a nie filozofii. Do tego jest całkiem niezła. Dzisiaj mi się jednak nie chcę. Jutro postaram się coś skrobnąć
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Stycznia 06, 2011, 15:45:57 pm
Tyś filozof?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 06, 2011, 16:49:32 pm
Tyś filozof?
Tylko połowicznie ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Stycznia 06, 2011, 18:37:34 pm
To znaczy?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 06, 2011, 21:21:17 pm
Po pierwsze nie studiuję czystej filozofii, a komunikację społeczną na UAMie. Po drugie z filozofii interesuje mnie to co ogólne - chęć zrozumienia świata w sposób racjonalny - nie interesują mnie natomiast dziedziny abstrakcyjne takie hermeneutyka, czy fenomenologia. W moim odczuciu jest to głównie gadanie o niczym. Chęć dotarcia do wiedzy samym rozumem. Kiedyś miało to uzasadnienie, teraz już nie bardzo. Na obecnym etapie wiedzy nie może się ona obejść bez pomocy nauk szczegółowych, aby konsekwentnie i spójnie łączyć fakty, które przecież trzeba poddać falsyfikacji.

Każda nauka bierze się z filozofii i z samego tego powodu warto ją studiować (chociażby we własnym zakresie). Poza tym interesują mnie również poglądy wybitnych myślicieli, bo w wielu rzeczach wykazywali się mądrością, a i żeby mieć dobry obraz współczesności, trzeba się często cofać wstecz i zwracać uwagę nie tylko na wydarzenia historyczne, ale również na historię myśli. Jeśli dobrze ją przeanalizujemy możemy nie tylko dowiedzieć się dlaczego teraz jest tak a tak, ale także jak może być w przyszłości. Za rozwojem technologii szedł rozwój ogólnego wykształcenia i wiedzy, natomiast sama natura człowieka niewiele się zmieniła przez ostanie kilka tysięcy lat.

To tak w skrócie co myślę o filozofii :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: setezer w Stycznia 07, 2011, 10:35:18 am
O żesz ty, w Poznaniu też macie komunikację społeczną. U nas na ogólnej zostało z 10 osób, na komunikacji z 40-50.

No to się bardzo różnimy, bo Husserl to mój ulubieniec. Poza tym ciągotki ku egzystencjalizmowi i przede wszystkim estetyce filozoficznej. Bo w gruncie rzeczy czuję się słaby z filozofii i raczej będę kombinował, by priorytetem stało się kulturoznawstwo. Kiedyś mocno mnie kręciła etyka, siedziałem trochę w bioetyce, również antropologia filozoficzna - to akurat mi zostało.
(http://www.gameonly.pl/forum/Themes/default/images/sort_down.gif) (http://wypoczynek.turystyka.pl/kamiennogorska.html)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 07, 2011, 15:16:42 pm
Błąd Kartezjusza: Emocje, rozum i ludzki mózg (Antonio Damasio) - autor - znany neurolog z wieloletnim doświadczeniem - objaśnia nam w jaki sposób nasz mózg jest zależny od emocji. Początkowo wyjaśnia to na znanych przykładach. Szczególną uwagę poświęcając dwóm pacjentom:
- pierwszemu dobrze udokumentowanemu i najbardziej znanemu przypadkowi w historii uszkodzeń mózgu, czyli przypadkowi Phineasa Gage'a
- własnemu pacjentowi o przydomku Eliot
Obydwaj charakteryzują się tym, że po uszkodzeniu płata czołowego kompletnie stracili umiejętność racjonalnego podejmowania decyzji (Eliot), a nawet stali się zupełnie innymi ludźmi (Gage). Autor obydwa przypadki opisuje niezwykle ciekawie nie zapominając o drobnych szczegółach na które warto zwrócić uwagę. Oprócz tego poświęca jeszcze uwagę także innym zaburzeniom pracy mózgu, badając wynikające z nich konsekwencje. Niekiedy nawet nawiązuje do technik z przed półwiecza przypominając stosowane w tamtych czasach metody i ich katastrofalne skutki.

W dalszej części wskazuje na własne przemyślenia, oraz wnioski do jakich doszedł w ciągu 20 lat badań. Nie są to tezy potwierdzone, ale istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że właśnie w ten sposób przebiega ludzkie myślenie. Mózg ma strukturę modularną, czyli jest podzielony na pewne części, odpowiadające za poszczególne działania (np emocjonalne podejmowanie decyzji). Cała jego struktura w czasie ewolucji składa się z części nowszych (np płat czołowy) i starszych (pierwotnych, np kora). Części te choć często są niezależne, bo odpowiadają za określone funkcje, to jako całość współgrają ze sobą i ich prawidłowe funkcjonowanie jest konieczne do sprawnego, zdrowego działania naszego umysłu. Właśnie patrząc na wcześniejsze przypadki można zdać sobie sprawę z tego, że nasze pojęcie racjonalności, czyli suche, wykalkulowane myślenie, pozbawione emocji nie zdaje egzaminu. Eliot zdawał wszystkie testy na inteligencje, potrafił podejmować dobre decyzje podczas badań, a w życiu prywatnym nic mu nie wychodziło. Damasio długo się nad tym zastanawiał, aż w końcu chyba znalazł rozwiązanie. Nasz mózg poprzez emocje kojarzy jedne rzeczy jako dobre, a drugie jako złe, odpowiednio je przy tym stopniując. Jest to proces nieświadomy. Jako ludzie nie jesteśmy wstanie osiągnąć - jak sugerował Kartezjusz - racjonalnego myślenia, wyzbytego z emocji, suchego dodawania faktów. Nasze myślenie (zakładając, że jesteśmy zdrowi) tkwi w emocjach. Gdyby było inaczej, to rozwiązanie nawet najmniejszego życiowego problemu (np czy lepiej iść na lunch z przyjaciółką w czwartek, czy w piątek) zajmowałoby nam godziny, a i tak nie bylibyśmy w stanie otrzymać rozwiązania. Poza tym Damasio wyraźnie krytykuje kartezjańską koncepcje duszy i ciała, całkowicie odrzucając jej dualizm. Nie ma podziału na istotę cielesną i istotę myśląca. Nasz umysł wytwarza się w mózgu, a mózg w takiej formie w jakiej go znamy powstaje dzięki reszcie ciała. Portugalski neurobiolog krytykuje także dawne poglądy empirystów uznające umysł jako tabula rasa. Mózg nie jest niezapisaną kartką, jego części (moduły) rosną od starszych do nowszych, dziedzicząc w ten sposób cechy, role, oraz informacje podstawowe.

Myślę, że udało mi się przybliżyć problemy i zagadnienia poruszane w tej książce. Co do stylu w jakim jest ona napisana, to Damasio podczas opisów nie szczędzi żargonu medycznego, ale stosując częste powtarzanie i objaśnianie sprawia, że lektura jest dosyć przystępna, choć na pewno nie można nazwać jej łatwą. Taka trochę cięższa literatura popularnonaukowa. Wystarczy trochę wolniej czytać, a nad wszystkim nadążymy. Jeśli chodzi o styl, to po wcześniejszej części recenzji widać, że autor umie pisać ciekawie i rozbudzić tak ważne w naszym życiu emocje. Oczywiście dużo tutaj zależy od preferencji, bo nie każdego w równym stopniu interesują zagadki naszego umysłu. Ja szczerze mówiąc byłem jak najbardziej zadowolony z lektury, spodziewając się raczej mniej interesującej treści. Czasami co prawda czułem się trochę przytłoczony, a po niecałym miesiącu od przeczytania mogę stwierdzić, że trochę wiedzy uleciało z mojej głowy. Kiedyś jednak na pewno wrócę do lektury, aby odświeżyć sobie pamięć. Myślę nawet, że będzie to prędzej, niż później : )

Książkę jak najbardziej polecam, choć nie, żebym się nią nie wiadomo jak zachwycał. Przypominam, że jest to treść trochę bardziej szczegółowa i specyficzna. O ile pierwsze rozdziały, dotyczące przypadków uszkodzenia mózgu u Gage'a i Eliota spodobają się niemal każdemu, tak z dalszą częścią może być już różnie. Jeśli ktoś lubi podobne zagadnienia, to tylko brać i czytać*. Mnie Damasio przekonał.

*niestety książka jest trudno dostępna i nie jest łatwo ją dostać; za swój egzemplarz zapłaciłem ponad 70 zł
8/10

Ps. W zamyśle miało być kilka zdań ; )
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 12, 2011, 23:44:38 pm
Traktat ateologiczny: Fizyka metafizyki (Michel Onfray) - już sam tytuł mówi nam o czym jest ta książka. Ateologiczny, czyli przeciwstawny teologii. Podtytuł natomiast ("fizyka metafizyki") sugeruje opis zjawisk nadprzyrodzonych za pomocą praw rządzących światem materialnym. Jeśli uda się racjonalnie wyjaśnić metafizykę, to przestanie ona istnieć - nie ma żadnego "po", czy "przed", jest tylko teraz.

Te postulaty znajdują odzwierciedlenie w treści. Onfray nawołuje aby badać dzieła religijne tak samo jak dzieła świeckie (np zapiski historyczne, czy traktaty filozoficzne). Podczas analizy Biblii czy Koranu, zakładanie boskości "z góry", jest działaniem kompletnie irracjonalnym i świadczy jedynie o uprzedzeniach, oraz nieobiektywności. Dlaczego Stary Testament ma być wolny od krytyki, a dzieła Platona już nie? Przecież to nie ma sensu. Jeśli tekst danego pisma jest nadany od doskonałego Boga, to wnioskując logicznie jego treść też musi być doskonała, a zatem spójna, ponadczasowa, pozbawiona skaz, jednym słowem, idealna - nic nie można jej zarzucić. Czy tak jest w istocie? Nie bardzo. Święte księgi roją się wręcz od sprzeczności, a szerzone przez nie postulaty wielokrotnie nie mają wiele wspólnego z ogólnie pojmowaną moralnością. Są za to dziwnie ludzkie i znakomicie wpasowują się w lata w których powstawały. Stary Testament jest szowinistyczny, Nowy Testament głosi antysemityzm, a Koran oprócz obydwu karmi nas jeszcze rajem z wiecznymi dziewicami, drogimi tkaninami i innymi przyjemnościami, których jesteśmy pozbawieni za życia (swoją drogą przytoczony w książce opis muzułmańskiego raju bardzo mi się spodobał i rozbawił). I właśnie dlatego należy je badać i analizować za pomocą wszelkich dostępnych metod. Należy oddzielić ziarno od plew, jednoznacznie stwierdzając ile to wszystko jest warte. A sprawa nie jest błaha, przecież miliony osób wierzą w Boga takiego właśnie jaki został opisany w świętych księgach. Co jeśli marnują tylko swój czas i pieniądze? Przecież jeśli istnieje jeden, idealny, nieskończony, Bóg, to dlaczego ma tyle postaci? To się nie trzyma kupy...

Według Onfray'a nadchodzi powoli koniec ery chrześcijańskiej, po której nastanie era pochrześcijańska. Miejsce teologii zajmie ateologia. Zamiast kultywować śmierć, bliżej nieokreślone życie pozagrobowe, należy się skupić na tu i teraz. Po co się niepotrzebnie ograniczać? Jeśli dokładnie zbadamy święte księgi razem z ich tłem historycznym, oraz ustalając motywy dla których powstały, i okaże się, że nie są warte funta kłaków, to należy się ich pozbyć. Autor jako lekarstwo sugeruje szerzenie demokracji, egzekwowanie praw człowieka, równość, równouprawnienie, koniec z rasizmem, a także wprowadzenie pogodnego, radosnego hedonistycznego stylu życia. Jeśli dane zachowanie sprawia nam przyjemność, nie krzywdząc zarazem drugiego człowieka, to dlaczego mamy sobie tego bronić? Jesteśmy pewni tylko tego jednego życia, więc się nie ograniczajmy, żyjmy pełnią!

Traktat ateologiczny skupia się na krytyce trzech głównych religii monoteistycznych i traktuje praktycznie tylko o nich. Co ważne, Onfray wcale nie skupia się tylko na chrześcijaństwie, nie lęka się muzułmanów i często dosadnie krytykuje islam, poświęcając mu całkiem sporo miejsca, wytykając wady i sprzeczności. Jeśli chodzi o judaizm, to najbardziej obrywa mu się za pozbawioną racjonalności praktykę obrzezania. Trzeba pamiętać, że wszystkie te religie wywodzą się z podobnych korzeni, a poruszane wątki wielokrotnie się splatają. Nie znajdziemy tu natomiast specjalnie krytyki samej idei Boga, czemu sporo uwagi poświęcił np Dawkins. Francuski filozof koncentruje się na krytyce religii, gdyż to one stworzyły Boga na własny użytek. Bez religii następuje śmierć Boga. Znika czynnik regulujący.

Książka napisana jest w sposób powszechnie uważany za radykalny. Onfray się nie patyczkuje. Stara się wyłożyć karty na stół - wytyka wszelkie irracjonalności wiary w ewangelicznego Boga, próbuje zwrócić uwagę na kontekst historyczny, oraz autorów tych tekstów, a także zwraca uwagę na bezsensowność wielu dogmatów. Stoi tym samym w wyraźnej opozycji do całego duchowieństwa, gorsząc ludzi wierzących. Onfray nie rozpatruje jednak religii w tych kategoriach. Nie bada pism świętych jako nadanych od Boga, a jako zwykłe teksty. A że ich treść pozostawiają wiele do życzenia, to musi się im oberwać. Nie ma na to rady.

Sam styl w jakim Traktat... został napisany jest dobry, trochę filozoficzny (nie zabraknie nazwisk znanych filozofów), ale napisany dosyć przystępnym językiem. Wiele nie można w tej kwestii zarzucić. Kto jednak oczekuje intelektualnej uczty, szerokiego analizowania problemów i filozoficznej głębi, ten może się zawieść. Osobiście spodziewałem się dzieła trochę bardziej ambitnego, choć nie mogę powiedzieć abym czuł się bardzo zawiedziony. Mimo to czegoś w tej kwestii brakuje.

Kończąc, muszę jeszcze napomknąć o wadach. O jednej właśnie wspomniałem. Druga jest z nią pośrednio związana. Mianowicie, razem z przedmową tłumacza lektura ma 240 stron, dodatkowo niespecjalnie dużych. Na tak małej powierzchni tekstu, niemożliwością po prostu było zamieszczenie i dokładne omówienie wszystkich nieścisłości trzech największych religii monoteistycznych. W konsekwencji otrzymujemy obraz niepełny, bardziej wprowadzenie do tematu, niż jego wyczerpującą analizę. Brakowało mi również przypisów do zamieszczanych informacji. Co prawda cytując jakiś tekst z danej księgi wyraźnie zaznacza skąd pochodzi, a ostatnie strony lektury zostały poświęcone omówieniu bibliografii. Nie jest to jednak to samo, co standardowe przypisy u dołu strony.

Traktat ateologiczny na pewno nie jest dziełem rewolucyjnym, a nawet trudno byłoby go nazwać rewelacją. Jego treść choć bardzo ciekawa, a argumentacja w większości przypadków uprawomocniona i sensowna, nie wyczerpuje należycie tematu. Taki zabieg mógł być celowy - ograniczenie pojemności dla szerszego rozpropagowania zawartych w niej podstawowych idei. Opasłe tomisko mogłoby wielu odstraszyć swoimi rozmiarami, a tak króciutką książeczkę każdy może bez problemu przeczytać. Autor w tym przypadku postawił na ilość, ujmując trochę jakości. Nie można go za to winić. Osobiście przeczytałbym bardziej rozległą rozprawę, ale liczę się z tym, że czasem cel uświęca środki. A że podstawowe tezy głoszone przez Onfray'a są w moim odczuciu słuszne, to tym bardziej jestem za ich nagłośnieniem. W wielu czytelnikach zgorszenie może budzić radykalizm poglądów, pamiętajmy jednak, iż zadaniem tej pozycji jest krytyka religii, a nie jej sucha, dogłębna analiza. Autor stara się sfalsyfikować sens wierzenia w Boga ewangelicznego. Posługuje się ówczesną metodą naukową - jeśli coś zawiera elementy błędne/szkodliwe, to należy je usunąć i stworzyć nową, lepsza teorię. Nie można powiedzieć, że jest nietolerancyjny. Po prostu podchodzi do sprawy w sposób racjonalny i krytyczny. Nie przemilcza niektórych spraw tylko dlatego, bo "tak wypada".

Podsumowując, lektura mi się jak najbardziej podobała, a i dowiedziałem się z niej tego i tamtego. Wątpię jednak aby jej przesłanie urywało mi sny po nocach. Raz byłem pozytywnie zaskoczony i delektowałem się kolejnymi fragmentami, a czasem czułem niedosyt. Może kiedyś Onfray wyda rozszerzoną wersję Traktatu..., napisaną z dużo większym kunsztem i dbałością. Wtedy może paść maksymalna nota.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 26, 2011, 19:15:16 pm
Pewnie zainteresuję tylko setezera, ale co mi tam ;)


Medytacje o filozofii pierwszej (R. Descartes - Kartezjusz) - dzieło to stanowi główny wykład kartezjańskiej metafizyki. Jak zresztą zauważa Jan Hartman - tłumacz francuskiego wydania - francuskie "meditations" oznacza raczej rozważania, niż medytacje (w naszym rozumieniu tego słowa), a oryginalny francuski tytuł brzmi właśnie Meditations metaphysiques (medytacje/rozważania metafizyczne). Esencję tego traktatu stanowi sześć medytacji, dotyczących takich problemów jak Bóg, dusza, czy prawda (wiedza pewna).

Kartezjusz w swoim dziele postuluje dualizm duszy i ciała, oraz istnienie Boga (co na swoje czasy było oczywistością). Co jednak istotne, Descartes nie tylko postuluje ich istnienie, ale twierdzi zarazem, że ma ku temu dowody. Dowody, które można uzyskać za pomocą czysto rozumowego dochodzenia. Proces ten z kolei rozpoczyna się od systematycznego wątpienia, w co tylko możliwe. Francuski uczony stara się dojść nie do granicy poznania jak to czynią niektórzy, ale osiągnąć granicę wszelkiego zaprzeczenia. Ma zamiar dotrzeć, do tej granicy, a następnie się od niej odbić i powoli upewniać się coraz to nowych rzeczy, których zaprzeczyć już się nie da. Aby osiągnąć pożądany przez siebie stan, wymyśla argument Boga-Zwodziciela, geniusza zła, potrafiącego zawsze nas zmylić - np może nam się wydawać tylko, że widzimy to co aktualnie postrzegamy, a naprawdę jest to coś zupełnie innego. Można powiedzieć, iż nigdy nie będziemy niczego pewni, przyjmując możliwość istnienia istoty, która zawsze będzie nas zwodzić, nieważne co zrobimy, czy pomyślimy. Ale czy na pewno niczego nie możemy być pewni? Po głębszym zastanowieniu Kartezjusz dochodzi do następujących wniosków:

"Wprawdzie jest jakiś zwodziciel, nie wiem jak potężny, który używa całej swej przebiegłości, by mnie wciąż wprowadzać w błąd. Więc bez wątpienia ja jestem, skoro on mnie zwodzi. Niech mnie więc zwodzi, ile chce, a i tak nie sprawi, abym był niczym, jeśli tylko będę myślał, że jestem czymś. W ten sposób po dokładnym zastanowieniu i rozważeniu wszystkiego, uznać należy za ustaloną tę konkluzję, iż stwierdzenie: jestem, istnieję jest z koniecznością prawdziwe, ilekroć je wypowiadam lub pojmuję w duchu"[1].

Jak widać Kartezjusz osiągając granicę wątpienia, potrafi się od niej odbić, a pierwszą rzeczą, której jest w stanie być pewnym na 100% jest własne istnienie, wynikające z aktu wątpienia (myślenia - myślę, więc jestem). Co więcej sam Bóg-Zwodziciel nie ma racji bytu, gdyż ja, upewniając się co do swojego istnienia, neguję jego wszechmoc. Nie może istnieć nieskończenie potężny Bóg ograniczony jakimś prawem.

Nie będę tutaj streszczać całej książki, a powyższe wnioski zawarte w początku drugiej medytacji, przywołałem tylko po to, aby zobrazować system kartezjańskiego wnioskowania. Niestety, od razu uprzedzam, iż nie wszystkie postulaty stawiane przez francuskiego filozofa, trzymają poziom wyłożonej powyżej myśli wyjściowej. Właściwie to "Medytacje..." można opisać w trzech słowach, oznaczających kolejno porządek myśli; są to: wątpienie, ja, Bóg. Z wątpienia wyłaniamy własną egzystencje, z niej natomiast konieczność istnienia Boga.

Głębiej analizując podawane przez Descartesa dowody na istnienie duszy, czy Boga, dochodzimy do pewnych nieścisłości, szczególnie widocznych współcześnie. Kartezjusz uważał np że ciało jest tylko formą, pewnym wehikułem dla rozumu, który jest od niego oddzielony. Na dowód tego podawał fakt, iż można zwątpić w ciało, a nie da się zwątpić w akt myślenia, stąd też wynika, że dusza musi istnieć niezależnie od ciała. Jak bardzo się mylił, widać chociażby obserwując dzisiejsze badania neurologiczne. Gdy wytniemy pacjentowi cały płat czołowy, to nie ma szans by doszedł do podobnych wniosków co francuski uczony. Podobnie ma się sprawa z dowodami na istnienie Boga, których punktem wyjścia był fakt, wrodzonej u wszystkich ludzi idei nieskończonego, wszechpotężnego bytu.

Jak widać kartezjańska metafizyka, nie jest czymś, nad czym będziemy bić pokłony, czy rozmyślać godzinami nad genialnością jej twórcy. Głównym plusem jaki można wyciągnąć z lektury, jest nie, przyswojenie sobie zawartych w niej wniosków, ale próba zrozumienia myśli rządzących tamtejszą epoką, oraz wywołana nimi chęć refleksji nad poruszanymi zagadnieniami (znalezienie nieścisłości, własna kontrargumentacja itd.). Z tych właśnie powodów można polecić "Medytacje..." osobom chcącym zasmakować troszkę przystępnie wyłożonych filozoficznych rozważań na wysokim poziomie. Ten kto jednak sięga po lekturę, tylko z chęci dowiedzenia się jakiś prawd absolutnych, albo sromotnie się zawiedzie, lub nabędzie błędne przekonania.

Na koniec jeszcze tylko dodam, iż osobiście pierwszy raz "Medytacje..." przeczytałem jakieś pół roku temu, lecz przyznam szczerze, że poza głównymi zagadnieniami, niewiele zapamiętałem. Przy drugim podejściu byłem już znacznie lepiej obeznany z poglądami filozofa z La Haye, stąd też i zrozumienie sensu tego traktatu filozoficznego, przyszło mi znacznie łatwiej.
6+/10

---
[1] R. Descartes, Medytacje o filozofii pierwszej, Kraków 2004, s. 35.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 30, 2011, 16:22:03 pm
Ze względu na wyjątkowość tego, jakże znanego i w ciężkim stylu napisanego dzieła, zmieniłem formę, na bliższą tej, w jakiej zostało napisane i przetłumaczone. Oczywiście różnice nadal są znaczne, i nawet nie śmiałem myśleć, że zbliżę się do formy oryginału. Mimo to jestem nawet zadowolony z efektów tego eksperymentu. Może znajdzie się osoba z taką ilością samozaparcia, że przeczyta całość ;)

Tako rzecze Zaratustra: Książka dla wszystkich i dla nikogo (Fryderyk Nietzsche)
Zaratustra! Ten mędrzec z brodą długą, co swe nauczał dziwy! Gdzieżby on nie był i czegoż nie widział? Miał on swe najmilsze stworzenia, dzieci, które gdy głód go przemógł, dopomagały mu uczuciem i oddaniem. Wąż, oraz orzeł, dwa symbole tego, co człowiek winien mieć, a czego nie ma. Bo człowiek, jest tym, co przezwyciężonym być musi! Tylko gdzież by tu szukać nadczłowieka, gdy wszędzie wokoło tylu słabych, miękkich niczym ziemia po deszczu? Nadczłowiek ma być jak granit! Jego wola winna przysposabiać sobie innych! Tylko w wojnie nabiera się odwagi i cnoty, a kto zginie, ten zginąć powinien. Taki los już nasz bowiem, a natura, sroga i wolna, sama najroztropniej wszystko rozsądzi. Bo gdzie człowiek, tam i zwierzę. Więc mylą się ci, co zwierzęcość są nam skorzy ujmować. Myślą, że człek co tablice zna, też cnotę posiadł. Mylą się oni wielce. Swe moce kierują zaprawdę ku nicości, sącząc jadowite słowa swych grzesznych mistrzów. Lecz oni nie słyszeli jeszcze o tem, iż Bóg już umarł, i nie powstanie, póki słońce nie zgaśnie. Wtedy bowiem znowu się narodzi, by umrzeć znowu. Czyż spirala życia nie kręci się w koło jak młyn, powtarzając raz po raz te same cykle? Podobnież być może ze wszystkim co się nam przytacza, więc czemuż próbujemy temu zaprzeczać? Nadczłowieka nam potrzeba! Nie Boga. Szczerość nad pychę, pycha nad cnotę, a duma ponad wszystko! Tego właśnie nam trzeba. A kto nadczłowiekiem nie jest, ten szukać go winien. Taki cel rozświetla miejsca, w których mrok się zalęgł.

O tym prawił Zaratustra, lecz któż by w stanie rzec, iż słuszność on miał? Mylił się być może tam, gdzie racji pewien swej był? Czyż on nie jak bóg chciał nauczać? Z tą różnicą tylko, że litość jego zamiarem nie była, a siła. Matkę naturę cenił przeogromnie i to za wróżbę dobrą można by przyjąć. Ależ czyż sens jest tak swe człowieczeństwo upodabniać do lwa dzikiego, co młode jest gotów zabić? Może lepszy byłby ten człowiek skromny, co obłudnikom się nie daje, szczerym być pozostaje, a duch jego dąb naśladuje? Czy ktoś taki nie byłby wpierw nadczłowiekiem, aniżeli Napoleon, czy inny Wielki, pod którym ludzie jak muchy padały? Wojna środkiem doskonalenia być nie może, gdyż to co złe, właśnie w niej ma swe korzenie zapuszczone najgłębiej. Zaratustra dostrzec tego potrafić nie zdołał. Czyż nadczłowiek jest możliwy? Być może i nie. Któż by to wiedzieć miał? Co zaś miałbym orzekać o stałym powracaniu, to choć gałąź z której to przekonanie kwitnie, jest mocna, jest też jedną spośród setek innych, także znacznie mocniejszych przytułków, rozwiązujących nasz koniec i początek.

Mędrzec ów wiele wiedział, a zarazem wiele przypuszczał. Dzieło jego wielkim jest i wątpić w to człek niezdolny. Ile jednak prawd nieść w sobie może? Tyle samo niemal, co kłamstw i złorzeczeń! I choć Bóg umrzeć mógł, to dusza człowiecza wciąż egzystuje. Liczyć się winno nie to, co człowiek osiągnąć w stanie, lecz to, na ile szczęśliwym być on może. Stąd też, choć docenić muszę, to popierać jam nie zdołał. Werdykt mój srogi być winien, ale jak tu przeklinać coś, czego styl tak wspaniałym, choć trudnym jest. Dlatego, dzieło niniejsze znać się powinno, a treść pozostawić własnemu osądowi.

Tego nie rzecze Zaratustra

6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 04, 2011, 14:18:51 pm
Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem (Oliver Sacks)
"Opowiadanie o chorobach to rodzaj Baśni z tysiąca i jednej nocy"
Ten cytat autorstwa Williama Oslera stanowi motto książki Sacksa i jest zarazem znakomitym odzwierciedleniem jej stylu. Poszczególne historie (łącznie 24) bardziej przypominają opowiadania, niż teksty naukowe dotyczące chorób. Nie znajdziemy tutaj wiele opisów stricte lekarskich. Autor wolał skupić się na dialogach, oraz własnych przemyśleniach. Tematem przewodnim jest tutaj ludzka egzystencja. Pytania takie jak: "czy bez świadomości własnego ja można mieć duszę?", "co to znaczy być człowiekiem?", "czy ludzie upośledzeni są od nas gorsi?" można znaleźć w takiej lub innej formie, przy analizie każdego omawianego przypadku. Badanie chorób o podłożu neurologicznym, pomaga nam nie tylko pomóc poszkodowanym przez los, ale także zrozumieć swoje miejsce w świecie, oraz zdać sobie sprawę jak bardzo się różnimy, a zarazem jacy jesteśmy podobni. Bo nawet mimo ogromnych różnic, każdy z nas najbardziej pragnie miłości, nawet jeśli nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.

Sacks szczególnie sprzeciwia się postrzeganiu osób chorych umysłowo jako gorszych, naznaczonych brakiem, upośledzonych. Zgadza się co do tego, że w wielu czynnościach faktycznie wykazują oni znaczne ograniczenie. W innych jednak zdają się nas przerastać, i to nieraz kilkukrotnie. Mózg dąży do ładu, powstałe braki stara się zapełnić tym, co wciąż funkcjonuje jak należy. Mogą oni mieć dzięki temu znakomity talent muzyczny, czy silnie rozwiniętą wyobraźnię. Nie są tyle "gorsi", co po prostu inni, choć znacznie gorzej dostosowani do wymogów stawianych przez społeczeństwo. Oczywiście są i takie przypadki, o których ciężko orzekać w podobnych kategoriach. Mam tu na myśli tzw "warzywa", czy np rozważany w rozdziale "Kwestia tożsamości" przypadek pacjenta z poważnie uszkodzoną pamięcią (nie był on w stanie nic zapamiętać i stale musiał wymyślać nowe tożsamości i sytuacje). Nie zmienia to jednak faktu, iż nasze postrzeganie często zostaje zbyt ograniczone do nas samych, nie zdając sobie sprawy, że istnieje jeszcze inny świat w którym sam namysł nad liczbą może sprawiać poczucie szczęścia i radości.

Teraz natomiast chciałbym wspomnieć trochę o sprawach bardziej technicznych. Styl w jakim "Mężczyzna..." został napisany sprawia, że lektura jest niezwykle przyjemna, a kartki przeskakują w błyskawicznym tempie. Choć ciężko tutaj cokolwiek zarzucić, to nie pogardziłbym trochę większą ilością danych medycznych. Autor w pierwszym rzędzie postawił na przystępność. Jak najbardziej można to zrozumieć, w końcu tak jak pisałem podstawowym celem było stawianie sobie pytań egzystencjalnych, ale pewien niedosyt pozostaje. Coś za coś.
Co do wad, to zdegustowały mnie trochę przywoływane przez Sacksa dialogi z pacjentami, które wydały mi się zbytnio wyidealizowane. Podobnie naciągane wydały mi się opisy pacjentów, gdzie co drugi klasyfikowany jest jako wyjątkowo bystry.
I to by było właściwie tyle jeśli chodzi o wady. No, nie pogardziłbym jeszcze, gdyby książka miała ciut więcej stron.

Podsumowując, jest bardzo dobrze, a pewne małe wady na które zwróciłem uwagę są tylko lekką skazą. Nie ma chyba osoby, której "Mężczyzna..." by się nie spodobał. Co najwyżej niektórzy mogą być zawiedzeni małą naukowością przedstawionych schorzeń i zbytnim filozofowaniem. Czytając niniejszą lekturę trzeba po prostu pamiętać, że jest to tekst skrajnie popularnonaukowy. W tym celu sprawdza się wyśmienicie.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 22, 2011, 19:18:02 pm
Rzeka bogów (Ian McDonald)
Tytułowa rzeka bogów (Ganges) jest symbolem następujących po sobie cykli. Cykl życia i cykl śmierci stanowią nierozdzielną jedność. Niczym wąż Uroboros, wszytko przemija by później się ponownie odrodzić.

Akcja powieści rozgrywa się w 2047 w Indiach. Nie dziwi więc fakt, że realia kulturowe, oraz cała otoczka tkwią w tamtejszym systemie i są niekiedy dosyć specyficzne. Szczególna rola przypada hinduizmowi, oraz takim bóstwom jak Wisznu, czy Śiwa. Nie obejdzie się także bez typowych dla tamtego regionu zwrotów językowych, przy czym warto zaznaczyć, że do pomocy został nam oddany mały słownik wyrazów obcych (z którego jednak rzadko korzystałem).

"Rzeka bogów" jest powieścią prowadzoną wielowątkowo, z dużą ilością postaci. Nie znajdziemy tutaj jednego, głównego bohatera, który ciągnie całą akcję. Losy wszystkich postaci są w jakiś sposób splecione. Z tym, że więzi te są niekiedy tylko subtelne, a kiedy indziej silnie powiązane. Jedyny podział jaki można wyznaczyć, to bohaterowie ważniejsi i mniej znaczący. Każdy ma jednak do odegrania swoją rolę i nawet pewne wątki, wydawałoby się, niezwiązane z główną osią fabularną, mają istotne znaczenie dla rozwoju akcji. Warto zwrócić w tym przypadku na fakt, iż autor chciał takim zagraniem wskazać na całościowość kultury indyjskiej. Relacje w strefie rodzinnej (prywatnej), wpływają na relacje w strefie zawodowej.

Do jednej z najważniejszych z poruszanych kwestii należy problem sztucznej inteligencji. Czy twór równie świadomy jak my, ale zupełnie inny, ma prawo bytu, czy raczej stanowi zagrożenie i z tego powodu powinien zostać usunięty? A może jest tylko kolejnym etapem ewolucji, która prędzej czy później musi nastąpić? Autor nie stroni od pytań tego typu, przy czym nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Z innych kwestii typowych dla literatury science fiction dużą rolę odgrywa transhumanizm - co może oznaczać ingerencja w ludzką naturę? Nie zabraknie także pomniejszych, ukrytych pod warstwą wydarzeń, pytań egzystencjalnych czy quasi-naukowych.

McDonald tworząc nową rzeczywistość, starał się zachować umiar, aby nie wyjść zbyt daleko w przyszłość. Co prawda mało prawdopodobne aby w połowie XXI wieku zdołano zbliżyć się do wynalezienia sztucznej inteligencji, tak trzeba przyznać, iż cała otoczka wydaje się jak najbardziej realna i na pewno nie jest przekoloryzowana. Zaś za najmocniejszy punkt powieści, uważam nie wykreowany świat, ale bogactwo psychologiczne postaci. Każdy do czegoś dąży, ma własne troski, specyficzny punkt widzenia, i próbuje znaleźć dla siebie miejsce w otaczającej rzeczywistości. A że Indie roku 2047 ciężko porównać z rajem, to inna sprawa - panuje susza, sztuczne inteligencje zaczynają wymykać się z pod kontroli, a warstwę rządzącą stanowią ulepszeni genetycznie ludzie bez uczuć. Naprawdę, za stworzenie realnego obrazu świata i równie realnych bohaterów, należą się dla McDonalda duże brawa. Jedyną postacią odstającą od reszty wydał mi się Thomas Lull - niby wybitny naukowiec, a po lekturze kompletnie nie dało się tego odczuć.

Warto dodać, że książka nie stroni od seksu, stanowiąc pozycję dla trochę dojrzalszego grona czytelników (bez przesady oczywiście). Jeśli chodzi o przemoc, oraz ilość wulgaryzmów, to oba te elementy stoją na umiarkowanym poziomie.

"Rzeka bogów" jest pozycją godną polecenia dla każdego miłośnika literatury hard science fiction. Sam zresztą zaliczam się do tego grona i jestem jak najbardziej zafascynowany lekturą. Nie powiem, że mną "pozamiatała" jak to zwykło się mówić w niektórych kręgach, ale jest naprawdę nieźle. Fabuła jest ciekawa, stanowi spójną całość, poszczególne wątki się zazębiają, świat i postacie nie są odrealnione, stylowi nie można wiele zarzucić, a wad właściwie brak. Do tego wszystkiego należy dodać, że pod powierzchnią akcji znajdziemy drugie dno, pozwalające zastanowić się chwilę nad otaczającym nas światem i jego przyszłością.
8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ogur w Lutego 27, 2011, 15:21:14 pm
"Oko Jelenia" Andrzeja Pilipiuka. Jestem po trzech tomach. Świetnie się czyta, i można się przy okazji czegoś dowiedzieć o dawnych czasach. Pierwszy tom trochę przynudza, ale pozostałe dwa przeczytałem jednym tchem. Polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Marca 04, 2011, 22:01:00 pm
Ja dużo książek nie czytam, ale ostatnio mnie naszła ochota na "coś".
Tym czymś okazał się "Zaginiony Symbol" Dana Browna.
Ogólnie tematyka poruszana mi się strasznie podoba--masoni, czy wpływ myśli na materię, noetyka itp. Jeszcze jej nie skończyłem ale.. w porównaniu do kodu Leonarda książka jest mało "dynamiczna"--mało się dzieje, z czasem jest lepiej ale zagadki które rozwiązuje Langdon mają takie "naciągane" wyjaśnienia. Coś w stylu: symbol "A" ma jakieś tam znaczenie, ale za 2 rozdziały kiedy jest potrzebne to "A" dostaje jeszcze ze 2 inne wyjaśnienia + w magiczny sposób łączy się ze wspomnieniami Langdona, bądź innej postaci.  W dodatku to co przeczytałem w 108, a właściwie 109 rozdziale mnie skosiło z nóg...no przesadził Dan-- fantazja go poniosła i zrobił S-F...a jego książki uchodziły w moim mniemaniu za "realistyczne".
Ehhh szkoda że tak słabo.

W razie jak by ktoś się nie bał spoilerów:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Wiadomość scalona: [time]Marzec 04, 2011, 22:27:35 pm[/time]
No tak jak pisałem...autor teraz odkręca....oj pojechał po bandzie...
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Wiadomość scalona: [time]Marzec 04, 2011, 22:37:07 pm[/time]
Dobra ten wybryk mu wybaczam..ale mógł zastosować ten motyw "wcześniej" u innej postaci, ale nie u głównego bohatera.

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 06, 2011, 18:00:05 pm
Jestem w trakcie czytania 'Neuromancer' i dawno nie czułem takiej obojętności wobec książki. Po tygodniu (!) jestem na 80-tej stronie, a lektura wciąż mnie nie zachwyca. Zabrałem się za to, słysząc tu i ówdzie, jaki to nie jest klasyk z tej powieści. Czyta się to ciężko, autor co chwila obrzuca czytelnika jakimiś dziwnymi nazwami, akcja jest nieczytelna, chaotyczna, bohaterowie nieszczególnie interesujący, nie wspominając już o archaicznych wyobrażeniach sieci komputerowych rodem z Trona (Philip Dick jakoś potrafił stworzyć światy odporne na upływ czasu). Stąd moje pytanie: warto dać szansę tej książce i doczytać do końca?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 06, 2011, 19:08:12 pm
Nie czytałem, ale powieści hard sf często bywają specyficzne i nafaszerowane neologizmami. Czasami trzeba dać im szansę, bo z rozwojem akcji wszystko zaczyna się robić bardziej klarowne, a i sama fabuła też nabiera rumieńców. Ja tak miałem z Peanatemą. Początek wlókł się niemiłosiernie, ale później było mega zajebiście. Dlatego jak już zaczynam coś czytać, to staram się czytać do końca. Długa chyba nie jest więc może dasz radę. No ale z drugiej strony nic na siłę. Zrób jak uważasz.

Ja czytam teraz Zamęt Stephensona i rewelacji nie ma, choć najgorzej też nie jest. Jak przeczytam to oczywiście napiszę co nieco ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 06, 2011, 19:14:28 pm
Również nie lubię porzucać książek. Przez ostatnie dwa lata zdarzyło mi się to może raz, nie więcej i sam jestem zaskoczony ową sytuacją. Podjąłem decyzję, że czytam dalej. Może będzie tak jak piszesz - akcja stanie się czytelniejsza i nabierze jakiś konkretny kierunek. W innym przypadku będę miał przynajmniej podstawę do krytyki. :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 06, 2011, 20:05:50 pm
Jestem pewien, że na pewno dalej będzie lepiej. Nie znaczy to, że książka jakoś szczególnie Ci się spodoba, ale tak jak piszesz przynajmniej będziesz miał co krytykować, a i w przyszłości będziesz najwyżej omijać Gibsona szerokim łukiem ;)  Ja np. zawiodłem się na Dukaju po Innych Pieśniach, bo spodziewałem się nie wiadomo czego a było tylko dobrze (choć Lód i tak czeka na półce, i jeszcze sobie poczeka :)).

No i nie ma się co załamywać. Ja już od kilku miesięcy czytam porcjami Europę Davisa, jestem na czterysta-którejś stronie, więc do końca został mi jakiś tysiąc :grin: Obiektywnie patrząc za pół roku powinienem skończyć :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 09, 2011, 21:03:36 pm
Zamęt: Tom I (Neal Stephenson)
Na Cykl barokowy składają się pierwotnie trzy tomy: "Żywe srebro", "Zamęt" i "Ustrój świata". W Polsce jednak sprawa wygląda trochę inaczej i z trzech tomów zrobiło się osiem - całkiem duży przeskok jak na mój gust. Ten podział tomów, na kolejne tomy sprawił, że nastąpiło małe zamieszanie, którego efektem była moja omyłka i rozpoczęcie cyklu od środka, czyli od wyżej wymienionej pozycji. Z tego też powodu moje wrażenia muszą być trochę inne, niż gdybym rozpoczął czytanie, zgodnie z góry założoną chronologią.

"Zamęt: Tom I" opowiada wydarzenia z dwóch różnych perspektyw. Pierwszą stanowią przygody wagabundy Jack'a Shaftoe, a drugą hrabiny Elizy, przerywane momentami na poświęcenie uwagi innym postaciom, takim jak Leibniz, czy Bob Shaftoe (brat Jack'a). Każde z nich zawiera zupełnie inną dawkę emocjonalną. Jack rozwiązuje problemy w sposób żywiołowy, preferując obmyślanie planu na poczekaniu i dużą dawkę improwizacji. Natomiast przygody Elizy są bardziej subtelne - liczy się planowanie, gra słów, oraz stale pogłębiająca intryga. Główny wątek splata te dwa rozbieżne punkty widzenia. Osią fabuły jest próba pozyskania ogromnego skarbu, którego wartość jest jeszcze większa, niż się na pierwszy rzut oka wydaje.

Jak to zwykle u Stephensona bywa, powieść opisana jest wspaniałym stylem, łączącym mnogość wątków w niesamowicie spójną całość, a przedstawieni bohaterowie na pewno nie robią wrażenia sztucznych. Zadbanie o tak wielką ilość szczegółów wiąże się niestety ze zbyt rozwlekłym pismem, niosącym nieraz uczucie nudy. Autor mało istotnym sprawą poświęca równie dużo uwagi, co tym najważniejszym, przez co trudno jest się nieraz porządnie wciągnąć w opowiadaną historię. Tylko kilka razy nie mogłem oderwać się od czytania, znacznie częściej z kolei mogłem zakończyć lekturę w dowolnym miejscu i wrócić do niej po paru godzinach czy dopiero następnego dnia. Muszę tu jeszcze uwagę zwrócić na fakt, iż druga połowa tego tomu dużo bardziej mnie przekonała od pierwszej, co może wynikać z tego, że mam poważne braki w początkowych fazach historii i dopiero musiałem poznawać wszystkich bohaterów. Poszatkowanie powieści na dwa tomy, również mogło odbić się nieco niekorzystnie, gdyż zakończenie jako takie praktycznie nie występuje (powieść się w pewnym momencie urywa), pozostawiając za sobą zbyt wiele niedokończonych wątków. Po przeczytaniu dwóch tomów całościowy obraz z pewnością wygląda lepiej.

Błędem było, że zacząłem czytać Cykl barokowy od razu od Zamętu, ale skoro przeczytałem pierwszy tom, to będąc konsekwentnym najpierw zabiorę się za drugi, a później dopiero wrócę odrabiać straty. I choć bez wątpienia przeczytam cały cykl, to nie mam - mówiąc kolokwialnie - ciśnienia na kolejny tom (nawet biorąc pod uwagę, że leży już na półce) i zanim zacznę go czytać zrobię sobie małą przerwę na jedną czy dwie książki. Natomiast na pytanie: Czy jest sens zaczynać od "Zamętu", czy koniecznie trzeba przeczytać wpierw "Żywe srebro"? Odpowiadam: Sensu i może nie ma, bo lepiej znać chronologiczny rozwój wydarzeń, tak bez większych trudności można wejść w świat baroku wykreowany przez Stephensona. Liczne przypomnienia wcześniejszych wydarzeń są w tej kwestii bardzo pomocne.

Podsumowując, "Zamęt: Tom I" jest świetny stylistycznie, ale rzadko kiedy potrafi naprawdę wciągnąć. Historia jest ciekawa, pełna drobnych smaczków i powiązań, lecz rozwlekle opisana. Akcja jak na mój gust porusza się zbyt wolno i to jest też największa wada tej książki. Niestety forma przerosła treść. Lektura jest na pewno ciekawa, lecz mało wciągająca. Mniej wytrwali mogą odłożyć ją na bok i już do niej nie wrócić. Z założenia jednak jest to kolejna część cyklu, więc wszystkie żądne akcji osoby powinny odpaść już wcześniej, bo tutaj wiele jej nie znajdą.
7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Marca 11, 2011, 10:02:06 am
Ja polecam "Komórka" King'a. Dawno już tak złowieszczego, i ciekawego zarazem, epilogu nie czytałem.
A pierwsze strony.... No cóż, dzieje się. A to facet swemu psu ucho odgryzie, a to nastolatka przegryzie krtań kobiecie kupującej lody. Coś niedobrego się dzieje. Akcja od samego początku. To lubię. Jak w znakomitym filmie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 18, 2011, 19:11:01 pm
Miłość, wojna, rewolucja: szkice na czas kryzysu (Edwin Bendyk)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

"Miłość, wojna, rewolucja to szkic krytyki współczesnego kapitalizmu"*.

Tak we wstępie określa swoje dzieło sam autor. Słowa "krytyka" nie należy jednak utożsamiać z naganą. Jest to bardziej analiza, próba zobrazowania przemian jakie kapitalizm przechodził w ostatnich dwóch wiekach i co doprowadziło do jego obecnego stanu. Jest to także próba refleksji nad tym, jak może wyglądać w niedalekiej przyszłości.

Edwin Bendyk jest kojarzony szczególnie z tygodnikiem "Polityka" gdzie zajmuje się wpływem nauki na cywilizację. Nie można jednak zapominać, że jest również dyrektorem Ośrodka nad Przyszłością w Collegium Civitas, oraz wykładowcą w Centrum Nauk Społecznych PAN. Parę lat temu wydał dwie książki: "Zatrutą studnię" i "Antimtrix" (prowadzi także blog o tym samym tytule). Pierwszą z nich przeczytałem jakiś rok temu i zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, choć niestety straciła trochę na swojej aktualności (wydana w 2002 roku). Z najnowszą książką Bendyka sprawa ma się zupełnie inaczej.

Autor analizuje najpowszechniejszy obecnie system ekonomiczny nie tylko z perspektywy czasowej, czyli jako suchy twór, któremu ludzie muszą się podporządkować, a występujące przemiany wynikają jedynie z góry ustalonego porządku jaki nakłada dziejowość. Pisarz spogląda na problem ze znacznie szerszej perspektyw. Stojąc zwykle z boku, przyglądając się jak znani myśliciele, pisarze, filozofowie, czy ekonomiści interpretowali kapitalizm, lub pojęcia w nim zawarte, czyli: wojnę, pokój, prawa człowieka, a także miłość i naturę ludzką. Ilość odwołań i nawiązań po prostu poraża! Dodatkowo niemal każdy podrozdział opatrzony jest jednym, bądź dwoma cytatami co mi osobiście bardzo się spodobało.

"Miłość, wojna, rewolucja" nie porusza tylko problemów współczesnej ekonomii, czy jej historii. Kapitalizm jest w końcu tylko tłem dla naszych działań, środowiskiem w którym żyjemy. Podobnie jest i tutaj. Autor w swoim dziele zastanawia się nad wszystkimi najważniejszymi problemami współczesności nie zapominając o kwestiach etycznych. Ludzie - podobnie jak inne zwierzęta - wyewoluowali do obecnego stanu. Kwestia ich natury stanowi więc sprawę kluczową. Ludzie to nie maszyny, pewne rzeczy znoszą lepiej inne gorzej, a do jeszcze innych zostali stworzeni w toku ewolucji. Stąd i miłość i wojna. Ludzie muszą kochać i muszą walczyć. Te dwa aspekty niepodzielnie kroczyły za nami przez wszystkie lata naszej egzystencji. Więc nie dziwmy się, że spotkanie Erosa z Polemosem musi prowadzić do rewolucji. Jak w takim razie ta rewolucja ma wyglądać? To już zależy tylko od nas, i od tego, po której stronie staniemy.

Język, którego użył Bendyk nie należy do najprostszych, choć nie można też powiedzieć aby sprawiał wyjątkowe trudności. Pisarz plasuje się gdzieś pomiędzy literaturą naukową, a popularną. Najważniejsze aby się nie śpieszyć, a w razie konieczności nawet powtórzyć czytany przed chwilą nie do końca zrozumiały fragment. Koncentracja i skupienie są również ważne chociażby ze względu na wspomnianą wcześniej liczbę nawiązań i ilość poruszanych kwestii. Gwarantuję jednak, iż włożony wysiłek zwróci się z nawiązką, ponieważ nie znajdziemy tutaj lania wody, tylko rzetelne, konkretne podejście do poruszanych tematów.

Nie ukrywam, że swoim najnowszym dziełem autor "Antymatrixa" zrobił na mnie duże i w dodatku bardzo pozytywne wrażenie. Tok argumentacji zasługuje na wielkie uznanie, a wielowątkowa analiza problemu na jeszcze większe. Wieloletnie doświadczenie dziennikarskie zrobiło swoje, a w połączeniu z nutką filozoficznego geniuszu dało piorunujący efekt. Trudno o lepszą analizę współczesnych problemów cywilizacyjnych. Naprawdę, bardzo polecam!


* Edwin Bendyk, "Miłość, wojna, rewolucja: szkice na czas kryzysu", wyd. W.A.B., 2009, s. 20.

9+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 02, 2011, 14:01:19 pm
Wreszcie znalazłem czas by coś skrobnąć ;)

Przez dziurkę od klucza: 30 lat obserwacji szympansów nad potokiem Gombe (Jane Goodall)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Jane Goodall opisuje w swej książce życie plemienia szympansów z afrykańskiego Gombe na przestrzeni 30 lat obserwacji. Autorka stara się przede wszystkim pokazać "ludzką" stronę tamtejszych mieszkańców. Rezygnuje z bezosobowych opisów typu Szympans A iska Szympansa B, nazywając każdego osobnika po imieniu, nadając mu własny charakter. Pragnie pokazać, że te najbliższe człowiekowi swą strukturą genetyczną zwierzęta, mają bardzo szeroki zakres emocji, zdolności i pragnień. Autorka swe badania przyrównuje do zmatowiałej szyby, zwiniętej gazety, czy tytułowej dziurki od klucza. Nie zdołamy poznać prawdziwych uczuć szympansów, ale na pewno możemy - przynajmniej w małym stopniu - zrozumieć ich punkt widzenia i motywy jakimi się kierują. To z kolei pomoże nam je docenić, a dostrzegając podobieństwa i wyzwolone od materialnych pobudek podejście do życia, może sami zdołamy zmienić się na lepsze. Zresztą co będę się tutaj rozwodzić. Najlepiej zrobię cytując samą autorkę:

"Istnieje wiele okien, przez które możemy spoglądać na świat w poszukiwaniu zrozumienia. Są okna otwarte przez naukę, o szybach przetartych przez umysły dociekliwych badaczy, pozwalające sięgnąć w rejony do niedawna niedostępne ludzkiemu poznaniu. Patrząc latami przez takie okno, choćby było tylko małą dziurką od klucza, miałam okazję nauczyć się wiele o szympansach i ich miejscu w naturze. A to z kolei pomogło mi lepiej zrozumieć niektóre aspekty ludzkiego zachowania, nasze własne miejsce w przyrodzie."[1]

"Przez dziurkę od klucza" opowiada życie tamtejszego plemienia szympansów we wszystkich wymiarach. Znajdziemy tu opisy: matczynej opieki, zabawy młodych szympansiątek, "małżeńskich" wypraw, wspólne poszukiwanie pożywienia, okrutne objawy kanibalizmu, wojenne wyprawy mające na celu rozszerzanie terytorium, zaloty i seks, walki o władzę, wzajemne wspieranie się w trudnych chwilach, chwile radości i żalu... Spektrum opowiadanych zagadnień jest niezwykle szerokie. Całe życie od narodzin, aż do śmierci. W dodatku opowiadane treści potrafią naprawdę wzbudzić nasze emocje. Czasem na naszej twarzy pojawi się uśmiech, czasem niesmak, a jeszcze kiedy indziej żal, czy wręcz rozpacz (szczególnie przygnębiające są ostatnie rozdziały w których autorka opowiada o szympansach trzymanych w niewoli). Należy jeszcze dodać, że oprócz tekstu towarzyszą nam w kilku miejscach zestawy czarno-białych ilustracji, świetnie ukazujące nastroje i rzeczywisty wygląd naszych szympansich bohaterów.

By przybliżyć trochę styl i tok narracji, zacytuję teraz dwa niepowiązane fragmenty:

"Gdy urodziło się następne dziecko Fifi, Freud otrząsnął się już ze stresu, wywołanego odstawieniem od piersi i popularnością seksualną matki. Był oczarowany swoim maleńkim braciszkiem Frodo i gdy tylko Fifi zaczęła na to pozwalać, Freud zabierał go z jej ramion, by iskać malucha i bawić się z nim."[2]

"Wydawało mi się, że Melissa utraciła po śmierci dziecka wolę życia. Już przedtem była chuda, lecz teraz zaczęła wyglądać jak szkielet; prawie nic nie jadła. Często nie opuszczała gniazda aż do dziesiątej rano, czasami szła spać już o czwartej po południu, a w środku dnia robiła sobie jeszcze jedno gniazdo gdzie leżała godzinami, wpatrując się w liście nad sobą."[3]

Nie mogę powiedzieć aby "Przez dziurkę od klucza" zachwycało mnie na każdej stronie głębią, barwnym stylem, czy bogactwem treści. Jest to po prostu opis życia, raz bardziej interesujący, a raz mniej. Nie zawsze potrafi wciągnąć, ale też i życie nie składa się tylko z ciekawych historii. W tym starciu raczej wygrywa zwykła codzienność, a dla pełnego opisu doświadczeń nie można jej pominąć.

Książka Jane Goodall jest bardzo interesującą pozycją, pozwalającą niemal z bliska przyjrzeć się życiu tych blisko spokrewnionych z nami ssaków. Jest to co prawda marny substytut prawdziwego przebywania na łonie natury - suche, pozbawione bliskości, zapachów, klimatu, poznawanie obcego środowiska - a jednak potrafi wywołać emocje i pomaga zrozumieć: Kim tak naprawdę są szympansy? Pozwala uświadomić nam, że kartezjańskie postrzeganie zwierząt, jako bezrozumnych, pozbawionych duszy istot jest jak najbardziej błędne. Bo choć ciężko uznać tę lekturę za dzieło literackie, to na pewno niesie ona w sobie sporą wartość znaczeniową. Nawet jeśli jest to tylko obserwacja przez zmatowiałą szybę.


---
[1] Jane Goodall, "Przez dziurkę od klucza: 30 lat obserwacji szympansów nad potokiem Gombe", tłum. Jerzy Prószyński, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1995, s. 20.
[2] Tamże, s. 128.
[3] Tamże, s. 190.

7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 10, 2011, 21:07:00 pm
Ciekawe czy ktoś to przeczyta? :D

Martin Eden (Jack London)
Martin Eden. Prosty żeglarz i robotnik. Przystojny, energiczny, dobrze zbudowany, z mnóstwem sił do życia. Ma dwadzieścia jeden lat a zwiedził już spory kawał świata. Przeżył przygody o których inni czytają jedynie w książkach. Brak mu co prawda ogłady osobistej, jest skory do bójek, a i wypić sobie lubi, ale nie można mu odmówić życiowego doświadczenia, które odcisnęło się na jego ciele w postaci licznych blizn. Coś go jednak odróżnia od przeciętnego członka klasy robotniczej. Nie jest wyedukowany, ale lubi czytać, a szczególnym uznaniem darzy poezję. Nie to jednak sprawia, że jest inny. To co go naprawdę odróżnia, to żar jaki bucha w jego oczach. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwej. Gdy postawi sobie coś za cel, to nic go nie zatrzyma przed jego osiągnięciem. Kim więc jest Martin Eden? Nadczłowiekiem.

Akcja utworu zostaje od razu wrzucona na głębokie wody. Eden wyświadczając przysługę Arturowi - mieszczaninowi z klasy wyższej - zostaje zaproszony na obiad. Jest to coś nowego w jego życiu. Pierwsze zetknięcie z burżuazją. Przyzwyczajony do życia w byle jakich warunkach, gdzie jedzenie służy tylko do zaspokajania głodu, a mieszkanie do przespania następnej nocy, nie wie jak się zachować. Kołnierz go dusi, zostawiając na szyi czerwone pręgi, czuje się niezgrabnie, a niezręcznie wypowiadane słowa ciążo mu niczym ołów. Z drugiej strony zachwyca go ład i porządek, piękne obrazy wiszące na ścianach, mądre książki leżące na stole. Czuje się jakby wszedł do innego świata. Lepszego świata.

Nieoczekiwanie poznaję siostrę Artura - niejaką Ruth - i niemal od razu się w niej zakochuje. Wcześniej lubił kobiety, ale traktował je raczej jako zabawę, jedną z ciekawostek i przyjemności tego świata. Ona jest jednak inna. Jej złociste włosy, nienaznaczona pracą blada cera, uosabiają anielskie piękno, którego nigdy w świecie nie widział. Jeszcze ten jej kwiecisty język, zupełnie inny od tego, który przyszło mu zwykle słyszeć, pełen gracji, harmonii i dostojności.

Wszystko w tym nowym świecie wydaje mu się takie piękne i doskonałe. Wszyscy są wobec siebie życzliwi - szczególnie wzrusza go czułe powitanie matki przez córkę. Nie to z czym on się zwykł spotykać, w jego świecie bowiem góruje prostactwo i grubiaństwo. Tutaj wszystko jest inne. No i jeszcze Ona, boski dar stworzenia. Czuje się taki nieokrzesany i głupi. Jak taka słodka istota mogłaby chcieć takiego gbura? - zastanawia się w duchu. A jednak kiełkuje mu w sercu płomyk nadziei. Jeśli weźmie się w garść, zacznie pracować nad samym sobą, czytać, uczyć się, to może istnieje szansa na odwzajemnienie jego uczucia. Wie, że ciężką pracą można zdziałać wiele, a on się ciężkiej pracy przecież nie boi. Jeśli przyjdzie mu spać cztery godziny dziennie, to trudno. Musi chociaż spróbować. Cel jest tego wart.

Niestety Eden nie wie, że powodem zaproszenia go na obiad, kierowała nie życzliwość i odwzajemnienie dobrej woli, a dwulicowość Artura, którego sam ratował gołymi pięściami. Został zaproszony tylko dla atrakcji, by ci "lepsi ludzie" mogli się w duchu pośmiać i zobaczyć jak zachowuje się zwierzę na wolności. Jednak ani oni, ani sam Eden nie spodziewali się drastycznego obrotu późniejszych spraw. Martin wiedziony miłością dostrzega sens swojego życia. Odkrywa, że dane mu jest zostać pisarzem. I to nie byle jakim! Przekonany o swych umiejętnościach chce zdobyć sławę, a literaturą zarabiać na życie swoje i ukochanej. W pełni przeświadczony o słuszności swojej wizji robi wszystko by osiągnąć cel. Nie wie tylko, że w prawdziwym życiu marzenia się tak łatwo nie spełniają...

Brzmi to wszystko jak tanie romansidło? Też tak z początku myślałem, choć nie mogę ukrywać, że zostałem gwałtownie wciągnięty w wir wydarzeń. Na szczęście myliłem się sromotnie. Miłość w Martinie Edenie odgrywa ważną rolę, a nawet bardzo ważną, ale nie jest to wcale motyw przewodni. Jest to tylko jeden z całej gamy wątków umieszczonych tej bogatej powieści. Już prędzej poszukiwanie spełnienia literackiego i opis ciężkiego żywota pisarza przekonanego o swojej wartości można by za taki uznać, ale tu chyba nie o to chodzi. Liczy się nie tyle sama fabuła - choć nie można w tej kwestii nic zarzucić - co raczej zawarte w niej idee. A tych jest po prostu mnóstwo! By wymienić kilka poruszanych problemów: walka klas, sens dążenia do piękna, nietzscheańska idea nadczłowieka, wartość teorii ewolucji, siła sławy i pieniądza, istota miłości, redakcyjna obłuda, oraz wiele, wiele innych. Jak widzicie tematyka jest naprawdę spora.

A jak się ma do tego wszystkiego styl w jakim utwór został napisany? Oj, to jest ciężkie pytanie. Analizując na sucho nie ma tu nic nadzwyczajnego. Zwykłe, proste, niewyszukane opisy. Dialogi też raczej słabo rozbudowane, z nienaturalnie długimi monologami. Wydawałoby się, że w tej kwestii London nie zabłysnął. A jednak w praktyce sprawa ma się zupełnie inaczej! Już od pierwszych stron opowiadana historia wciąga jak bagno. Niemal każda strona jest jak płonący ogień! Książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Losy głównego bohatera nie są nam obojętne. Z wielkimi emocjami śledziłem każdy jego wzlot i upadek. Zawrzeć tyle uczuć, przemyśleń i życiowej głębi w kilku prostych słowach, to rzecz wydawałoby się niemożliwa. Londonowi się to jednak udało, nawet jeśli na pierwszy rzut oka tego nie widać. Naprawdę jest to coś niesamowitego. Jestem pod wielkim wrażeniem tej pozornej sprzeczności. Po prostu chce się czytać, czytać i czytać. Dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła. A może i nigdy?

Gdybym miał polecić nieznanej osobie jedną, jedyną powieść, o jak największej wartości, to byłby to bezapelacyjnie Martin Eden. Nie wiem czy jest to najlepsza książka jaką w życiu czytałem - na pewno jedna z najlepszych - ale jej przystępna analiza licznych kwestii o ponadczasowym przesłaniu sprawia, że można z niej wynieść ogromne pokłady życiowej mądrości.

Fakt, utwór nie zawsze trzyma równy poziom. Wiele rzeczy, z głównym bohaterem na czele zostało przerysowanych, nie do końca poprawnie odwzorowując rzeczywistość - no bo kto by przeżył śpiąc po dłuższy okres po 4 godziny, niemal nic nie jedząc i ciągle pracując? Umysł takiej osoby byłby kompletnie otępiały. Czy ta hiperbolizacja była zamierzona? Możliwe. W końcu skrajności najlepiej pokazują gdzie tak naprawdę tkwi problem.

A jaki płynie główny morał z tej powieści? Nietzsche głosił, że siłą i uporem, za sprawą swej "woli mocy" można osiągnąć wielkie rzeczy, a nawet dokonać niemożliwości. Nietzsche miał rację, ogromną determinacją można szybko sięgnąć szczytów. Ale na jak długo? Za jaką cenę? Zapomniał on bowiem o jednym. O szczęściu. Gdyż tylko drugi człowiek może być celem samym w sobie. Kto przeczyta Martina Edena będzie wiedział co mam na myśli.

10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Solid Snake 1989 w Kwietnia 10, 2011, 21:30:10 pm
Sam to napisałeś?
Powiedz mi tylko w jakich czasach dzieje się książka..bo muszę przyznać że mnie zaciekawiłeś.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 10, 2011, 21:51:28 pm
Początek XX wieku.

Sam napisałem. Recenzje publikuje również na Biblionetce - to tak jakby co. Ta akurat jest chyba najlepszą jaką do tej pory napisałem. A piszę w sumie dla siebie, więc nawet jak nikt by jej nie przeczytał, to nie byłbym jakoś specjalnie zawiedziony. Założyłem sobie, że postaram się pisać 2-3 recki na miesiąc (tych co ciekawszych pozycji). Nawet jeśli raz mi wychodzi lepiej, to zawsze się trochę uczę, a i co najważniejsze, jeszcze raz przypominam sobie całą książkę i próbuje znaleźć to co jest w niej najważniejsze.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: el becetol w Kwietnia 10, 2011, 22:02:53 pm
Pytanie do tych co czytali - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" faktycznie takie fenomenalne, czy przereklamowane? Trzy części trylogii ciągną tą samą fabułę czy każda jest zamkniętą historią?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 10, 2011, 22:46:26 pm
@ POK - dosłownie przed zajrzeniem do tego tematu poszukiwałem w moich zbiorach kolejnej książki do przeczytania i wziąłem do rąk "Martina Edena", który leży sobie u mnie na półce od zakończenia gimnazjum, kiedy go otrzymałem w prezencie. Opis z tyłu książki nigdy mnie do niej nie zachęcił, ale Twoja recenzja już tak. Jako, że od zeszłego roku czytam względnie dużo (z czego jestem niezmiernie dumny), powinienem się przełamać i zabrać wkrótce za lekturę. Najpierw jednak czeka na mnie kilka innych zaplanowanych pozycji.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Kwietnia 11, 2011, 13:29:57 pm
The TommyknockersKinga. Strasznie mozolny początek. Az odrzuca. Zupełnie inna liga co całkiem dobra "Komórka".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 11, 2011, 17:53:43 pm
Pytanie do tych co czytali - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" faktycznie takie fenomenalne, czy przereklamowane? Trzy części trylogii ciągną tą samą fabułę czy każda jest zamkniętą historią?
Bardzo wciąga i szybciutko się czyta, ale głębi tu nie ma żadnej. Ja swego czasu oceniłem wysoko. Co do drugiego pytania, to wszystkie są połączone fabularnie i opowiadają dalszą część tej samej historii. Z całej trylogii natomiast najbardziej podobał mi się ostatni tom.

@ POK - dosłownie przed zajrzeniem do tego tematu poszukiwałem w moich zbiorach kolejnej książki do przeczytania i wziąłem do rąk "Martina Edena", który leży sobie u mnie na półce od zakończenia gimnazjum, kiedy go otrzymałem w prezencie. Opis z tyłu książki nigdy mnie do niej nie zachęcił, ale Twoja recenzja już tak. Jako, że od zeszłego roku czytam względnie dużo (z czego jestem niezmiernie dumny), powinienem się przełamać i zabrać wkrótce za lekturę. Najpierw jednak czeka na mnie kilka innych zaplanowanych pozycji.
Początkowo przeczytałem 'zniechęcił' zamiast 'zachęcił' i pomyślałem sobie, że chyba coś nie zagrało w mojej recenzji ;)

Dodam jeszcze, że ja swój egzemplarz nabyłem całkiem przypadkiem, a kosztował mnie całe 2 zeta :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: marcingt w Kwietnia 11, 2011, 19:16:55 pm
Na kilka najbliższych dni Buick 8 oraz Colorado Kid Kinga. Oczywiście Skazanych na Shawshank znów nie było.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 13, 2011, 21:54:47 pm
Ender na wygnaniu (Orson Scott Card)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Nowa część cyklu przygód o Enderze i innych utalentowanych dzieciach, z założenia ma opowiadać o zdarzeniach mających miejsce pomiędzy Grą Endera a Mówcą umarłych. W praktyce wygląda to jednak trochę inaczej. Jak sam autor przyznaje w posłowiu, większa część utworu (ponad 300 z 400 stron) rozgrywa się pomiędzy 14 a 15 rozdziałem Gry Endera, więc oczekiwania fanów nie do końca zostały spełnione. Ten kto ma zamiar się dowiedzieć, jak Ender radził sobie jako mówca umarłych może się mocno rozczarować. Tak naprawdę przydałby się jeszcze jeden tom, aby należycie zapełnić lukę w wydarzeniach. No, ale koniec ustalania ram czasowych. Przejdźmy teraz to specyfiki samej powieści.

Ender z roli genialnego dziecka, przechodzi w postać genialnego nastolatka, nie tracąc nic ze swoich umiejętności w przewidywaniu ludzkich działań. Po dokonanym zwycięstwie powinien w nagrodę wrócić na Ziemię. Niestety losy się trochę komplikują. Na rodzimej planecie toczy się wojna, a sytuacja jest na tyle niestabilna, że powrót staje się niemożliwy. Ender - największy bohater ludzkości - stałby się zbyt wielką siłą, aby móc spokojnie prowadzić dalsze życie. Nie byłby traktowany jako człowiek, a jako narzędzie; wróg, lub sojusznik - dla nikogo nie pozostałby neutralny. Dlatego po pewnych lekkich komplikacjach, zostaje wyznaczony na gubernatora pierwszej ludzkiej kolonii na planecie wcześniej zajmowanej przez tzw. Robale. Jest to świetny pretekst, by dowiedzieć się co nieco o ich kulturze i zwyczajach, a tym samym spróbować zrozumieć przeciwnika, którego wcześniej unicestwił. Bo tak się składa, że Ender od czasu ksenocydu cierpi na pewną obsesję na tym punkcie. Za wszelką cenę stara się poznać motywy jakimi kierował się wróg. Analizując jeszcze raz całą batalię coś mu nie pasuje, czuje, że działania Robali niosły w sobie jakiś większy sens, jak gdyby same dały się zabić. Wszystkie swoje spekulacje będzie mógł jednak rozstrzygnąć dopiero na miejscu. Problem w tym, że musi tam najpierw dolecieć, a lot trwa dwa lata (podróżując prędkością światła, bo normalnie minie czterdzieści). Niestety sprawy nie zamierza ułatwiać mu admirał statku, który choć jest niższy stopniem od genialnego nastolatka, sam ma własne plany związane z nową kolonią...

Podróż Endera przez granice Wszechświata stanowi około połowę objętości powieści, więc konflikt dwóch dowódców - tego małego i tego dużego - można uznać jako najistotniejszą część powieści. Duże znaczenie mają także listy rozpoczynające każdy z 23 rozdziałów. Za ich pomocą Card starał się przybliżyć wydarzenia mające miejsce w innych częściach galaktyki, oraz urozmaicić warstwę fabularną o większą liczbę osobowości, niż skupiać się tylko na ekipie zamkniętej w hermetycznym statku. Spotkamy tu również sporo znanych "twarzy", by wymienić chociażby Valentine i pułkownika Graffa. Przyznam jednak że zawiodłem się na roli jaką odegrała siostra głównego bohatera. Niby towarzyszy nam przez niemal cały utwór, ale sprawia wrażenie nijakiej, mało istotnej i lekko głupiutkiej, mimo iż jest teoretycznie tak samo inteligenta jak jej młodszy brat, a różni ją jedynie osobowość. Wiem, że poprzez nieczułego, zimnego, nieufającego nikomu Endera autor chciał pokazać uraz jaki odcisnął się na jego psychice po zmarnowanym dzieciństwie (a właściwie o jego braku), oraz odpowiedzialności jaka na nim spoczywa. Coś jednak nie do końca zagrało.

Charakterystyczną cechą całej serii jest dziedziczność genów i ich ogromna rola w zachowaniach jednostki. W tej części jest to szczególnie widoczne. Autor bez przerwy przypomina nam o sile genów przeróżnych postaci. Celowo nie używam takich nazw jak genetyka, czy teoria ewolucji, gdyż mają one niewiele wspólnego z wizją Carda. W świecie Endera każdy jest kształtowany przez swe geny w bardzo deterministyczny sposób; np. jeśli rodzice byli bardzo inteligentni, to wszystkie ich dzieci też będą. Nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością, ale jeśli uznać specyfikę wykreowanego świata, to przestaje być problemem. W każdym razie bardziej wyczulone osoby mogą poczuć duży niesmak, więc dlatego ostrzegam.
Co się z kolei tyczy problematyki utworu, to nadrzędną kwestią jest odpowiedzialność - na ile jesteśmy odpowiedzialni za siebie i innych; czy wolno nam ingerować w czyjeś życie? Znajdziemy tutaj również wiele pomniejszych przemyśleń autora, dotyczących rozmaitych problemów egzystencjalnych. Wpływ hormonów na nasze logiczne myślenie również zostanie rozpatrzony (w końcu Ender jest teraz nastolatkiem). Wszystko jest podane w prostym i przejrzystym stylu. Bez przesadnych opisów czy mało mówiących terminów. Nie znajdziemy tu głębokich rozmyślań, ale nie jest to też lektura gdzie liczy się tylko akcja, a warstwa znaczeniowa nie istnieje. Fabuła niesie w sobie pewien łatwo przyswajalny przekaz.

Na zakończenie mogę powiedzieć, że Ender na wygnaniu to książka dobra, a nawet trochę więcej niż dobra. Nie jest to co prawda poziom Gry Endera czy Mówcy umarłych ale jest nieźle. Dla fanów cyklu jest to pozycja obowiązkowa. A dla reszty? Na pewno warta przeczytania. Fabuła stoi na przyzwoitym poziomie i potrafi wciągnąć, a przystępny styl sprawia, że czyta się ją w zastraszająco szybkim tempie.

7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Kwietnia 14, 2011, 20:41:04 pm
Metro 2033 - Przeczytałem jednym tchem, fantastyczna opowieść, zero przynudzania i doskonałe zakończenie. Polecam każdemu :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 20, 2011, 21:03:49 pm
Ogrody Księżyca (Steven Erikson)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Steven Erikson (właściwie Steve Rune Lundin; ur. 1959 r.) z wykształcenia archeolog i antropolog, zadebiutował w 1999 roku swoją pierwszą powieścią fantasy. Można jednak powiedzieć, że od razu rzucił się na głębokie wody, gdyż zaplanował epopeję składającą się z dziesięciu tomów! Pierwszym z nich są właśnie Ogrody księżyca.

Akcja utworu rozgrywa się w świecie opanowanym niemal całkowicie przez potężne Imperium Malazańskie. Imperium, jak to imperia zwykle mają w zwyczaju, stale rozszerza swoje granice poprzez podbijanie słabszych państw. Tak silna ekspansja prowadzi do wyniszczenia całego kontynentu. Grabieże i mordy stoją na porządku dziennym, ludziom żyje się coraz gorzej, a szlachta jest powszechnie nielubiana. Co gorsza, rządy objęła nowa, okrutna cesarzowa. Jej cel jest jeden - chce objąć panowaniem cały świat. Każda forma sprzeciwu będzie karana śmiercią.

Lecz Imperium Malazańskie nie ma wcale łatwego zadania. Swoją postawą zrodziło sobie wielu wrogów, i to nie tylko wśród śmiertelników. Bogowie i starsze rasy biorą czynny udział w bieżących wydarzeniach, grając w tylko sobie znaną grę. Życie ludzkie nie ma tu żadnego znaczenia, służy jedynie do osiągnięcia celów. Niech każdy ma się jednak na baczności! Bowiem w tym świecie nawet bóg może umrzeć.

Akcja prowadzona jest wielotorowo, z uwzględnieniem perspektywy wielu bohaterów. Mamy tu więc elitarną jednostkę dywersyjną zwaną Podpalaczami Mostów, w której skład wchodzi kilku kluczowych bohaterów. Jednym z nich jest Żal - opętana nastoletnia dziewczyna o morderczych skłonnościach. I chociaż nie wszystkie postaci są tak barwne, to na nudę narzekać nie można. Motyw zahartowanej w bojach i niezwykle znanej kampanii, świetnie komponuje się z resztą utworu. Zresztą opowieść przyjdzie nam obserwować z perspektywy kilku magów, wojaków, złodzieja, skrytobójcy i wielu innych ciekawych osobowości. Co prawda niektóre będą stanowić tylko mały epizod, ale i tak pozytywnie wpływają na odbiór całości. Jeśli miałbym wyróżnić jednego, kluczowego bohatera, to byłby nim bez wątpienia niejaki Ganoes Paran, młody żołnierz o szlacheckim rodowodzie, który szybko pnie się w imperialnej hierarchii.

Ogrody Księżyca najbardziej urzekły mnie właśnie swoją wielką różnorodnością i rozmachem. Stale zmieniające się okoliczności utrzymują akcję w ciągłym ruchu, nie pozwalając ani na chwilę oddechu. Do tego bezustannego dynamizmu doliczmy jeszcze niesamowicie specyficzny i brutalny świat, pochłaniający nas swoją historią, skomplikowaniem oraz barwnością. Losy bohaterów śledzimy z niezwykłym napięciem, żywo dopingując najbardziej lubianym postaciom.

Przyznam, że spoglądając na ilość tomów w całej serii, spodziewałem się raczej długich opisów i bardzo mozolnego posuwania akcji do przodu. Dostałem natomiast zupełnie co innego! Każda strona tętni życiem! Oderwanie wzroku od błyskawicznie przelatujących stronic sprawia nie lada wyzwanie. Aż dziw bierze, że autor zdołał tak umiejętnie rozciągnąć wydarzenia, a zarazem kompletnie uniknął sztucznego przedłużania. Nie wiem niestety jak wygląda sprawa z kolejnym tomami. Czy czasem nie jest tak jak np. w Uczcie dla Wron Martina, gdzie autor odszedł prawie całkowicie od głównego toku wydarzeń, wprowadzając nowe, niepotrzebne wątki. Sugerując się jednak opiniami, możemy z czystym sumieniem przyjąć, że Erikson znacznie lepiej rozplanował swoją sagę.

Sięgając po Ogrody myślałem, że dostanę dobrą powieść fantasy, z ciekawym światem, a dostałem: znakomitą powieść fantasy, z arcyciekawym światem. Spodziewałem się, że pierwszy tom będzie jedynie wprowadzeniem, a okazało się, że mógłby spokojnie być kompletnie odrębną opowieścią. No dobra, może trochę przesadzam, bo mnóstwo wątków jest ledwo rozpoczętych, a i wiele innych spraw pozostaje niedokończonych, tak jako całość, powieść sprawia wrażenie kompletnej, z wyraźnie zaznaczonym zakończeniem.

Jedyne do czego mógłbym się chyba przeczepić to niekiedy nie do końca dobrze zarysowane osobowości - np. najpotężniejszy Władca Ciemności, mówi często jak zwykły człowiek. Jest w tym pewien swoisty smaczek, ale chyba należy to uznać jako wadę. Wiem natomiast, iż wielu narzeka na nadmierną złożoność świata: system hierarchii, mnogość ras i bóstw, trudne do przyswojenia zasady magii grot, no i cała plejada przewijających się postaci. Wydawałoby się, że łatwo się pogubić. Myślę, jednak, że te narzekania są trochę narzekaniami na wyrost. Jeśli w miarę regularnie będziemy zaglądać do zamieszczonego spisu najważniejszych osób (każdemu towarzyszy krótki opis), to bardzo szybko zapamiętamy kto jest kim, oraz jaką rolę odgrywa w bieżących wydarzeniach.

Należy jeszcze dodać, że nie jest to wcale "głupie" fantasy nastawione tylko na akcję. Znajdziemy tutaj liczne, sprytnie ukryte pod warstwą fabularną, przemyślenia natury moralnej i właściwie można je ominąć, zupełnie nie zdając sobie sprawy z ich istnienia. Cieszy jednak, że autor chciał zawrzeć w swoim dziele pewien przekaz.

Naprawdę, zostałem bardzo mile zaskoczony. Ogrody Księżyca są powieścią fantasy najwyższych lotów. Ciekawi bohaterowie, wciągająca akcja, liczne intrygi, wyraźnie zakreślony wątek fabularny i niezwykle interesujący świat, wszystko to można tutaj znaleźć. Więcej do szczęścia nie potrzeba.

Bardzo polecam!

9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 23, 2011, 15:56:33 pm
Igrzyska śmierci (Suzanne Collins)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Akcja utworu rozgrywa się w dalekiej przyszłości (lub alternatywnej rzeczywistości - nie zostało, to jasno zaznaczone). Na terenie Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem. Po serii klęsk żywiołowych, bratobójczych walk o władzę i żywność, powstał nowy, wspaniały świat. Na Panem składa się Kapitol i otaczające go 12 dystryktów. Kiedyś było ich 13, ale 74 lata temu doszło do wielkiego powstania. 13 dystryktów wyraziło sprzeciw dyktującemu warunki i pławiącemu się w luksusach Kapitolowi. Niestety, powstanie zakończyło się klęską, a represje jeszcze bardziej się nasiliły. Aby nie dopuścić w przyszłości do podobnych sytuacji, Kapitol zniszczył doszczętnie 13 dystrykt, a dla ciągłego przypominania tamtych mrocznych dni, wprowadził brutalne show znane jako Głodowe Igrzyska.

Co roku, każdy obywatel w wieku 12-18 lat jest prawnie zobowiązany, do wzięcia udziału w losowaniu, zgodnie z którym zostanie wyłoniony "zwycięzca" - jeden chłopak i jedna dziewczyna na każdy dystrykt; łącznie 24 uczestników. Nie każdy ma jednak równe szanse. Wielu nastolatków z biednych dystryktów jest zmuszonych pobierać astragale (roczny przydział zboża i oleju) za innych członków rodziny. Jednak za każdy dodatkowy przydział żywności, płaci się kolejnym wpisem na listę, a w dodatku wpisy się kumulują z każdym rokiem, więc osoby z liczną rodziną do wykarmienia, mają zdecydowanie większe szanse na wzięcie udziału w tym krwawym sporcie. Każdy "zwycięzca" udaje się w podróż do Kapitolu, gdzie po pewnych przygotowaniach i zaprezentowaniu własnej osoby, staje do Głodowych Igrzysk. Jest to bezwzględny turniej, z którego tylko jedna osoba może wyjść zwycięstwo. Resztę czeka śmierć...

Główną bohaterką (a zarazem narratorką) tych dramatycznych wydarzeń jest mieszkająca w 12 dystrykcie (jednym z najbiedniejszych), szesnastoletnia Katniss Everdeen. Po śmierci ojca w kopalni, zostaje głową domu, opiekując się młodszą siostrą Prim i wciąż pogrążoną w depresji matką. Przydział astragalu nie wystarcza do przeżycia, więc młoda Katniss musi szukać pożywienia na własną rękę. Szczęśliwie, bardzo dobrze radzi sobie z łukiem, a tutejsze władze przymykają oko na pewną niesubordynację i pozwalają jej buszować po okolicznych lasach w poszukiwaniu żywności. Chwile spędzone na polowaniach dzieli zwykle z wiernym przyjacielem - przystojnym młodzieńcem o imieniu Gale. Czasy są ciężkie, ale życie na łonie natury bywa szczęśliwe. Niestety zbliżają się dożynki - kolejne losowania, kolejne płacze, kolejny stres i kolejne pytania. Co jeśli wybiorą właśnie mnie? Jak utrzyma się rodzina bez mojej pomocy? A co jeśli wylosują Prim? A co jeśli padnie na Gale'a? Zwycięzcę czeka chwała i dobrobyt. Jednak w całej historii 12 dystryktu, tylko dwóm osobom udało się przeżyć igrzyska, więc szanse na powtórzenie tego wyczynu są nikłe. Nie chcę zdradzać fabuły, powiem więc tylko, że tegoroczne dożynki będą wyjątkowe dla głównej bohaterki, a sprawy bardzo się skomplikują...

O stworzonym przez Collins świecie i rysach fabularnych powieści mógłbym jeszcze długo rozprawiać, a i tak powiedziałbym zaledwie cząstkę tego co warto wiedzieć. I nie chodzi tu o to, że autorka nadmiernie się rozpisuje, a raczej o jej umiejętność jasnego, wyrazistego przedstawiania szczegółów, raz w sposób dosłowny (przemyślenia bohaterki), a czasem pośrednio, za sprawą rozmaitych sytuacji.

Czego właściwie możemy spodziewać się po lekturze? Jakie wątki zostaną podjęte? Mamy tu zatem krytykę nierówności społecznej (bogaty Kapitol, a żyjące w nędzy dystrykty), wątek miłosny (nie zamierzam zdradzać szczegółów), wielką przygodę, walkę o przetrwanie i wiele innych pomniejszych wątków, kręcących się wokół kulminacyjnego punktu programu, czyli mega-show skierowanego do rządnego rozrywki tłumu. A wszystko to okraszone całym zatrzęsieniem zwrotów akcji. Przyznam, że sam pomysł jest niezwykle ciekawy, szkoda tylko, iż wykonanie nie jest już takie wspaniałe. Jak na mój gust za dużo w tym naiwności i pewnej ukrytej idylli, które wyłaniają się spod grubej warstwy pozornej brutalności i okrucieństwa klas rządzących. Po lekturze czuję się nie do końca przekonany. Jakby czegoś tu brakowało. Niby spotkamy się z opisami głodu, oraz rozterkami emocjonalnymi, ale nie potrafiły one wywołać u mnie większych zmian nastroju - jak to się czasem dzieje gdy czytam inne książki, traktujące o podobnych wydarzeniach. Z drugiej strony muszę przyznać, że osobowość szesnastoletniej Katiniss została całkiem nieźle odwzorowana. Śledząc jej losy, mamy wrażenie, jakbyśmy faktycznie obserwowali poczynania bystrej, choć strasznie niezdecydowanej nastolatki. Nie powiem jednak, abym się z nią jakoś specjalnie zżył. Jej losy są ciekawe - to na pewno - brak w nich natomiast czegoś wyjątkowego, co sprawiłoby, że naprawdę polubimy naszą protagonistkę.

Sięgając po "Igrzyska śmierci" warto mieć na uwadze, że jest to książka dedykowana młodzieży. Opisy są proste i przejrzyste, a świat jest pomyślany w taki sposób, aby nie wydał się nadmiernie skomplikowany. Jest to też pozycja, która na pewno bardziej przypadnie do gustu płci żeńskiej niż męskiej (rozterki głównej bohaterki). Poza tym jest to świetna książka dla nastolatków, bo nie zanudzą ich przydługawe opisy, trudny język, czy zbytnie zagłębianie się w temat. Trochę starszym czytelnikom takie nadmierne upraszczanie może nie do końca przypaść do gustu, jednak myślę, że i oni nie będą szczególnie często kręcić nosem. Opowiedziana historia wciąga, a pobudzona ciekawość niechętnie godzi się na ustępstwa.

Komu więc mogę polecić niniejszą lekturę? Wszystkim! Tyle, że dla młodzieży jest to książka idealna, a dla reszty tylko (bardzo) dobra.

7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Kwietnia 25, 2011, 21:46:54 pm
oki, zapodam listę najbardziej inspirujących mnie książek

Sun Tzu- Sztuka wojny
Bhagawadgita
Marek Aureliusz-Rozmyślania
Zhuangzi-Prawdziwa Księga południowego Kwiatu
Mistrz Eckhart- Kazania i traktaty
Fryderyk Nietzsche- Tako rzecze Zaratustra, Wiedza radosna
Jacek Woroniecki- Katolicka Etyka Wychowawcza
G.W.F Hegel - Fenomenologia ducha
Henry Miller - Zwrotnik Raka, Zwrotnik Koziorożca
Samuell Beckett - Czekając na Godota
James Joyce- Ulissess, Portret artysty z czasów młodości
Emil Cioran- Na Szczytach Rozpaczy, Wyznania i Anatemy, O niedogodności narodzin
Krishnamurti - Wolność od znanego
Jean Paul Sartre- Byt i Nicość
Albert Camus - Obcy, Mit Syzyfa
Louis Ferdinand Celine- Podróż do kresu Nocy
Fiodor Dostojewski - Bracia Karamazow
Suzuki Daisetz Teitaro - Buddyzm zen
Georgij Gurdzijew- Spotkania z wybitnymi ludzmi
Knut Hamsun - Głód
Pseudo Dionizy Areopagita - Pisma Teologiczne
Artur Schopenhauer- Metafizyka życia i śmierci
William Faulkner- Światłość w sierpniu
Philip K. Dick- Człowiek z wysokiego zamku, Ubik, Trzy stygmaty Palmera Eldrichta
Imanuel Kant - Krytyka czystego rozumu
Józef Maria Bocheński - Sto zabobonów
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Kwietnia 25, 2011, 22:28:26 pm
Metro 2033 - Przeczytałem jednym tchem, fantastyczna opowieść, zero przynudzania i doskonałe zakończenie. Polecam każdemu :)

Zgadzam sie w stu procentach! Natomiast Metro 2034 to juz inna bajka - nudzi jak diabli, czuc, ze byla pisana na sile. Ciekawe co z gra zrobia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 27, 2011, 11:17:12 am
Zapodajcie jakieś dobre sci-fi. Tarniak? KKRT?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Kwietnia 27, 2011, 11:20:01 am
jak jeszcze nie czytałeś gibsona (neuromancer, mona liza turbo, graf zero), to pora nadrobić. tryligia mostu też daje radę. z rodzimego podwórka, to lem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 27, 2011, 11:28:10 am
jak jeszcze nie czytałeś gibsona (neuromancer, mona liza turbo, graf zero), to pora nadrobić. tryligia mostu też daje radę. z rodzimego podwórka, to lem.
Po tym filmie o oponie, to ja sie boje zabierać za to co polecasz ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Kwietnia 27, 2011, 11:35:54 am
może to cię przekona:

Cytuj
Neuromancer is a 1984 novel by William Gibson, a seminal work in the cyberpunk genre and winner of the science-fiction "triple crown" — the Nebula Award, the Philip K. Dick Award, and the Hugo Award.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 27, 2011, 12:07:36 pm
Toć nie pisalem tego na poważnie. ;P
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Kwietnia 27, 2011, 12:13:10 pm
Neuromancera dawno czytałem, ale polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Kwietnia 27, 2011, 12:38:01 pm
Zapodajcie jakieś dobre sci-fi. Tarniak? KKRT?

Polecam Ci Sage Endera'a Orsona Scott'a Card'a - niewiele jest lepszego scifi! Do tego naturalnie F. Herbert, W. Gibson i paru innych.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 27, 2011, 13:07:11 pm
Ja z kolei odradzam "Neuromancera" jak się tylko da. Dla mnie ta książka była drogą przez mękę. Polecam z kolei coś od Philipa Dicka - "Ubik", "Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha", "Czy androidy się o elektrycznych owcach?". Książki tego autora zakrzywią Ci psychikę. ;)
Polecana przez kuna m.in. Gra Endera jest również znakomita.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 27, 2011, 13:27:15 pm
"Czy androidy się o elektrycznych owcach?"
To wziąłem na pierwszy ogień, jako wielki fan ekranizacji :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Kwietnia 27, 2011, 14:16:05 pm
Ja z kolei odradzam "Neuromancera" jak się tylko da. Dla mnie ta książka była drogą przez mękę.

dlaczego? wyobraźnia nie dała rady?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 27, 2011, 14:52:53 pm
Dlaczego od razu poniżasz się do podjazdu na moją osobę?

Moim zdaniem książka jest chaotyczna i posiada słabych bohaterów, do których trudno poczuć jakąkolwiek emocję. Doceniam za to wszystkie elementy sci-fi, po których napotkaniu "Matrix" przestał być dla mnie tak wielkim objawieniem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 27, 2011, 15:19:33 pm
Zapodajcie jakieś dobre sci-fi.
A wolisz zwykłe sf, czy hard sf?

Z hard sf mogę polecić:
- Peanatema (mistrzostwo, tyle że ma 900 stron :) )
- Diamentowy wiek
- Rzeka bogów
- Ślepowidzenie

Z normalnego sf:
- Gra Endera i później obowiązkowo Mówca Umarłych
- Limes inferior
- Igrzyska śmierci (tyle, że to jest takie bardziej fiction niż science)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Kwietnia 27, 2011, 15:24:28 pm
Dlaczego od razu poniżasz się do podjazdu na moją osobę?

Moim zdaniem książka jest chaotyczna i posiada słabych bohaterów, do których trudno poczuć jakąkolwiek emocję. Doceniam za to wszystkie elementy sci-fi, po których napotkaniu "Matrix" przestał być dla mnie tak wielkim objawieniem.

dlaczego od razu podchodzisz do tego personalnie i odbierasz wszystko jako atak?

ja nie ukrywam, że w niektórych momentach miałem wiksę i gimnastykowałem wyobraźnię do granic. nie bez powodu książka do teraz nie doczekała się ekranizacji (choć ta, podobno, jest w toku).
co do chaotycznej narracji, to patrz zdanie powyżej, zresztą wszystkie książki gibsona "cierpią" na tą przypadłość i, moim zdaniem, średnio rozgarnięty czytelnik powinien dać radę. a z bohaterami jest tak, że każdy ma inaczej. tobie nie przypadli do gustu i luuz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 27, 2011, 15:45:52 pm
Nie spodziewaj się, że obrażając kogoś wyobraźnię poprzez delikatne sugerowanie jej ograniczoności, ten nie poczuje się dotknięty. I nie odbieram wszystkiego jako atak, to dopiero szalony pomysł.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Kwietnia 27, 2011, 15:50:53 pm
o jejku, jejku. nie unoś się. nawet delikatnie, nawet jak sam przyznajesz, że nie ogarniałeś akcji.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Unlimited w Kwietnia 27, 2011, 16:06:56 pm
Ja teraz czytam "SUPER Freakonomia". Mogę polecić. 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 27, 2011, 16:54:14 pm
Zapodajcie jakieś dobre sci-fi.
A wolisz zwykłe sf, czy hard sf?

Z hard sf mogę polecić:
- Peanatema (mistrzostwo, tyle że ma 900 stron :) )
- Diamentowy wiek
- Rzeka bogów
- Ślepowidzenie

Z normalnego sf:
- Gra Endera i później obowiązkowo Mówca Umarłych
- Limes inferior
- Igrzyska śmierci (tyle, że to jest takie bardziej fiction niż science)
Whatever :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 27, 2011, 19:07:03 pm
- Gra Endera i później obowiązkowo Mówca Umarłych
Powiedz, jak to jest z tymi kontynuacjami przygód Endera? Czytałem różne recenzje i opinie na ich temat nie są już tak pochlebne jak wobec pierwowzoru. Z tego też względu wolałem się ich nie chwytać, ale jeśli napiszesz o nich dobre słowo to dam im szansę. ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 27, 2011, 22:30:07 pm
Ja czytałem na razie tylko Gre Endera, Mówce Umarłych i Ender na wygnaniu (recenzja parę postów wcześniej), ale z czasem postaram się powoli nadrobić zaległości. W każdym razie też spotkałem się z opinią, że późniejsze tomy są gorsze, tyle że nie dotyczy to Mówcy Umarłych. Drugi tom przygód o Enderze (teraz właściwie trzeci) jest równie dobry jak pierwszy. Jest co prawda też zupełnie inny (w końcu teraz Ender jest dorosły), więc pewnie stąd niektóre narzekania. Co do dalszych tomów, to raczej nie są tak dobre jak pierwsze dwa, sugerując się jednak poziomem Endera na wygnaniu, mogę powiedzieć, że na pewno jest dobrze, a nawet więcej niż dobrze.

U mnie wygląda to tak:
Gra Endera - 8+
Mówca Umarłych - 8+
Ender na Wygnaniu - 7+

Tutaj masz wszystkie tomy posegregowane wg średniej ocen użytkowników (dosyć miarodajne):
http://www.biblionetka.pl/bookSerie.aspx?id=2504&order=avgrating

Podsumowując. Jak najbardziej polecam przeczytać Mówce Umarłych. Na pewno się nie zawiedziesz :) Resztę chyba możesz sobie odpuścić, jeśli szczególnie Ci nie zależy. No chyba jeszcze Cień Endera jest naprawdę godny polecenia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 28, 2011, 08:51:49 am
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. :) Nadrobię "Mówcę Umarłych" w najbliższej przyszłości.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: prart w Kwietnia 28, 2011, 15:14:26 pm
Dla mnie "Mówca Umarłych" jest najlepszą częścią - pozycja obowiązkowa.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 29, 2011, 15:21:30 pm
No, to Blade Runner za mną. Świetna lektura, ale całkowicie różna od filmu. I zastanawiam się czy dalej Dicka wałkować czy zabrać się za coś innego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 30, 2011, 15:22:31 pm
Jeśli spodobał Ci się Dick, to nie widzę przeciwwskazań, aby nie sięgnąć po inną jego książkę. Proponuję "Ubik", po którym Twoje spojrzenie na świat może się nieco wykrzywić.
Gdybym sam stał przed wyborem kolejnej lektury, sięgnąłbym jednak po innego autora. Taką mam zasadę, że nie czytam pod rząd książek od tych samych ludzi. Aktualnie postawiłem sobie cel, że nie powtórzę się w tym roku z żadnym znanym mi autorem (może z pojedynczymi wyjątkami). Trzeba stawiać na różnorodność! :)

Aktualnie brnę przez "Grę o tron". Jestem po połowie i mógłbym ją opisywać w samych superlatywach. Nie mogę się wręcz oderwać. Włączyłem teraz komputer, żeby pisać pracę, ale mierzi mnie, żeby znów zagłębić się w ten fantastyczny świat. Cudo!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 30, 2011, 15:34:27 pm
No ja poszedłem również tym tropem i zacząłem Neuromancera. Jak narazie mnie wciąga powoli. A później zapewne na ruszt pojdzie Ubik bądź człowiek z wysokiego zamku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 30, 2011, 21:29:47 pm
Aktualnie brnę przez "Grę o tron". Jestem po połowie i mógłbym ją opisywać w samych superlatywach. Nie mogę się wręcz oderwać.
No, Martin z Sagą lodu i ognia dał radę. Przynajmniej z trzema pierwszymi tomami, bo czwarty (Uczta dla wron) jest dużo gorszy.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Maja 02, 2011, 16:04:48 pm
Skończyłem "Grę o tron". Pochłonąłem książkę prawie jednym tchem, z przerwami na sen. Przez te kilka dni żyłem życiem przedstawionych postaci i czuję wielki niedosyt, który najchętniej bym nasycił już, teraz. Nie chcę jednak brać się za "Starcie Królów", gdyż praca licencjacka sama się nie napisze, a gdybym zaczął, to pewnie wsiąknę podobnie jak w pierwszą część. W historii Martina najbardziej zachwyciła mnie konstrukcja różnorodnych, wyrazistych bohaterów. Każdy ma swój charakter, swoje obawy i żądze, przez co trudno pozostać obojętnym na następujące zdarzenia. Współczułem, kibicowałem, irytowałem się, nienawidziłem. Wiarygodność opisywanego świata również zasługuje na pochwały. Poza Hobbitem nie miałem wcześniej do czynienia z fantasy, więc tym bardziej szczegółowo zarysowany świat wywarł na mnie ogromne wrażenie. Historia, koneksje, mnogość rodów. Czasami o ból głowy przyprawiała mnie ilość bohaterów, ale udało mi się wszystko w miarę ogarnąć. Szkoda tylko, że historia się nie zamknęła, na co liczyłem. Książka w pełni zasługuje na wszelkie pochwały. :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Maja 02, 2011, 19:45:06 pm
To jest właśnie najlepsze, że przy odrobinie wysiłku da się zrozumieć motywy każdej z postaci - nikt nie jest po prostu zły czy dobry, każdy medal ma dwie strony....

Ja czytałem Song of Ice and Fire w czasie sesji - było ciężko :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Maja 05, 2011, 00:59:42 am
Metro 2033 - Przeczytałem jednym tchem, fantastyczna opowieść, zero przynudzania i doskonałe zakończenie. Polecam każdemu :)

Zgadzam sie w stu procentach! Natomiast Metro 2034 to juz inna bajka - nudzi jak diabli, czuc, ze byla pisana na sile. Ciekawe co z gra zrobia.

Zgadzam się Metro 2034 jest o wiele gorsze, jeszcze do tego ten
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
był totalną żenadą - serio nie wiem na cholerę Gluchovski bawił się w coś takiego. Tak czy siak przeczytać można, ale nawet nie ma porównania do 2033.

Dzisiaj za to skończyłem czytać Lśnienie, ale o tej książce zostało już chyba powiedziane wszystko. Od siebie dodam, że żadna z pochlebnych opinii z którymi się spotkałem nie była ani trochę przesadzona.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Maja 05, 2011, 07:48:19 am
Dzisiaj za to skończyłem czytać Lśnienie, ale o tej książce zostało już chyba powiedziane wszystko. Od siebie dodam, że żadna z pochlebnych opinii z którymi się spotkałem nie była ani trochę przesadzona.
Jak to się ma do filmu?

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Maja 05, 2011, 12:12:48 pm
Dzisiaj za to skończyłem czytać Lśnienie, ale o tej książce zostało już chyba powiedziane wszystko. Od siebie dodam, że żadna z pochlebnych opinii z którymi się spotkałem nie była ani trochę przesadzona.
Jak to się ma do filmu?



Zarówno film jak i książka skupiają się na zupełnie różnych wątkach w inny sposób je rozwijając. Mi osobiście książka podobała się o wiele bardziej od filmu.

Teraz dalej mam zamiar brnąć w twórczość Kinga zastanawiam się tylko za co się zabrać :)

Wiadomość scalona: [time]Maj 05, 2011, 22:41:12 pm[/time]
Zaopatrzyłem się w Czarny Dom.

Właśnie zaczynam czytać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Maja 08, 2011, 02:23:16 am
Neuromancer mi w ogóle nie podszedł, więc zacząłem Ubika. :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kwassny w Maja 13, 2011, 14:08:16 pm
@Patosław: Jeżeli nie czytałeś to Mroczna Wieża a ja osobiście polecam "Komórka". Może King napisze teraz coś o fb?  ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Maja 13, 2011, 21:41:01 pm
@Patosław: Jeżeli nie czytałeś to Mroczna Wieża a ja osobiście polecam "Komórka". Może King napisze teraz coś o fb?  ;)

Dzięki wielkie za polecenie, na bank przeczytam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Maja 24, 2011, 23:22:47 pm
"Komórka" jest kapitalna. Akcja niemal od pierwszych stron. Tak ma być.
Ciekawa książka. Podobnie jak "Pod kopułą", czy "Reka mistrza".

"Wszystko jest względne" - zbiór opowiadań Kinga aktualnie czytam.

Podoba mi się w szczególności "Wszystko jest względne", oraz prolog do przygód Rolanda ("Mroczna Wieża").
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mejs w Maja 25, 2011, 12:46:57 pm
Podoba mi się w szczególności "Wszystko jest względne", oraz prolog do przygód Rolanda ("Mroczna Wieża").

Właśnie nigdy przygody Rolanda mnie nie przekonały a dwa razy się zabierałem. Ostatnie co czytałem Kinga to Desperacje i powiem klimat pierwsza klasa powstał nawet film ale podobno mega syf.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: marcingt w Maja 25, 2011, 12:57:56 pm
Zacząłem czytać "Mgłę" Kinga ze zbioru opowiadań i od początku jest już meega klimat. Film po przeczytaniu też pewno obejrzę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Maja 29, 2011, 23:38:58 pm
Zacząłem czytać "Mgłę" Kinga ze zbioru opowiadań i od początku jest już meega klimat. Film po przeczytaniu też pewno obejrzę.

Szczerze mówiąc jak dla mnie film jest mocno średni.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Maja 29, 2011, 23:45:35 pm
Szczerze mówiąc jak dla mnie film jest mocno średni.
Dla mnie też. Byłem w kinie i żałowałem wydanej kasy. W zeszłym roku dorwałem jednak opowiadanie i o wiele bardziej przypadło mi do gustu. Film ma tylko jedną przewagę nad pisanym oryginałem - ZAKOŃCZENIE. "Dat ending", jakby to powiedziała 4chanowa brać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ciapkas w Czerwca 16, 2011, 18:13:08 pm

Z ogromnych, przeogromnych nudów wziąłem się za Grę o Tron  Martina. Fantasy nigdy nie lubiłem, na Sapka szczałem ciepłym moczem, a mimo czytania na fali hajpu Władcy Pierścieni przednio się wynudziłem. Prawdę powiedziawszy to również cyknąłem tylko i wyłącznie dlatego, że po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków serialu Gra o.. byłem zachwycony a czekać tydzień na kolejny nie byłem w stanie.

I cholera, po skończeniu jestem ZACHWYCONY, zgwałcony, przemielony i chcę więcej. Nie przypominam sobie tak wciągającej książki do czasów chyba Mistrza i Małgorzaty. Serial to dla mnie mistrzostwo świata(jak większość produkcji HBO), ale książka bije go na łeb.

Nie wiem czy ogląda ktoś tu ten serial, ale w kazdym bądź razie
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Nie chcę więcej pisac i spojlerować, więc napiszę tylko - KUPUJCIE ta ksiązkę i pieprzcie serial.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Czerwca 16, 2011, 19:41:54 pm
przed paroma dniami skończyłem "czterdzieści osiem godzin" alistara macleana. taki bond, nawet spoko. trochę może irytować wyciąganie asów z rękawa po fakcie i celowe ukrywanie pewnych faktów przed czytelnikiem, no ale taka specyfika tego gatunku. chyba.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 19, 2011, 21:42:04 pm
Tak na szybko 3 godne polecenia książki:

Antropolog na Marsie (Oliver Sacks)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
O ile Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem stawiał na ilość, tak tym razem Sacks postawił na jakość, dając nam tylko 7 opowiadań, zamiast wcześniejszych 24. Osobiście zmianę podejścia zaliczam jak najbardziej na plus, bo choć Mężczyzna... urzekał nas różnorodnością poruszanych przypadków, to nie zostały one należycie omówione. Tutaj ten problem nie występuje. Każdy przypadek stanowi całkiem wnikliwą analizę problemu, przyczyn i skutków danej choroby. Również więcej miejsca poświęcono poszczególnym osobowościom, próbując rozwikłać wyjątkowy stan ich natury. Relacja w jakiej pozostają do siebie lekarz i pacjent także nie zostały zaniedbane, dlatego znajdziemy tutaj nawet opisy wspólnych wypraw czy wycieczek. Oczywiście opis każdego przypadku mógłby tak naprawdę być znacznie rozszerzony i spokojnie dałoby się za jego pomocą napisać oddzielną książkę. Można jednak powiedzieć, że Sacks tym razem idealnie wyważył proporcje, skupiając swoją uwagę zarówno na zrozumieniu problemu, jak i na przekazaniu sporej dawki istotnych informacji. Książka stała się zatem bardziej naukowa od poprzedniczki, lecz nadal jest bardzo przystępne czytadło.

Mi wprowadzone zmiany jak najbardziej przypadły do gustu, dlatego Antropologa... oceniam wyżej od Mężczyzny.... Obydwie książki są znakomite, jednak to Antropolog... urzekł mnie bardziej, dzięki świetnie przemyślanej narracji połączonej ze sporą porcją ważnych informacji. Gorąco polecam!
9/10


Hyperion (Dan Simmons)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Powieść jest pierwszą częścią serii i opowiada o wyprawie siódemki pielgrzymów z przypadku. W przeszłości losy każdego z nich połączyły się w jakiś sposób z tajemniczą planetą Hyperion i jej niepisanym władcą, okrutną, niepoznaną istotą znaną jaką Chyżwar. Jego szczególna potęga polega na zdolności do manipulacji czasem. I choć wszyscy się go lękają, to tak naprawdę nikt nie wie kim (lub czym) on rzeczywiście jest.

Fabuła tej części skupia się jednak nie tyle na samej wyprawie, co na wyjaśnieniu poprzednich losów bohaterów. Każdy z nich ma do opowiedzenia własną, unikalną i zaskakującą historię, która skłoniła ich do wyruszenia w samo serce Hyperiona, do zagadkowych Grobowców Czasu. Powody najwidoczniej są dobre, bowiem trzeba wiedzieć, że z całej siódemki pielgrzymów może zostać wysłuchany tylko jeden, a powiedzie się to tylko wtedy, gdy do celu dotrą w liczbie pierwszej. Czeka ich więc iście samobójcza misja.

Bardzo spodobał mi się wyjątkowo, mroczny i tajemniczy klimat powieści. Historia na pewno nie należy do banalnych, a sam Chyżwar - chodzący po ziemi bóg - jest jednym z najciekawszych antagonistów na jakich się natknąłem w książkach. Również opowieści pielgrzymów należy pochwalić za różnorodność. Choć nie ma co ukrywać, nie wszystkie trzymają równy poziom. Nie ma jednak szans by narzekać na nudę. I choć sam styl autora momentami mógłby być trochę lepszy, to należy zwrócić uwagę, iż Hyperion jest inteligentnie napisaną książką, ze sporą ilością nawiązań i poruszającą wiele istotnych, dających do myślenia zagadnień. Szczególne miejsce przypada tutaj religii jako takiej, wokół której obraca się cały główny wątek fabularny.

Lektura nie wciągnęła mnie na tyle, abym nie mógł się od niej oderwać, jednak bogactwo pomysłów oraz wyjątkowy klimat sprawiają, że całościowa ocena musi być wysoka. Polecam każdemu kto ma ochotę na inteligentnie napisaną science fiction.
8/10


50 teorii filozofii, które powinieneś znać (Ben Dupre)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Po tytule łatwo się domyślić jaką zawartość ma powyższa książka. Mamy tutaj zatem 50 wybranych przez autora teorii filozofii, z którymi warto byłoby się zapoznać. Każde zagadnienie zostało przypisane do określonej kategorii (religia, etyka, nauka, społeczeństwo itd.) i zawiera w sobie jedną z bardziej znanych tez filozoficznych wyłożoną na czterech czy pięciu stronach. Nie znajdziemy tu zatem wnikliwej analizy problemu, a jedynie pobieżne się z nim zapoznanie.

Na pochwałę natomiast zasługuje nawet nie tyle sam wybór zagadnień, co sposób ich wyłożenia. Autor nie przedstawia problemów w odseparowaniu od współczesnych spraw. Wszystkie przedstawiane teorie są nadal aktualne - w mniejszym bądź większym stopniu oczywiście. Nie znajdziemy tu zatem nudnego, suchego wykładu, a przemyślaną próbę przybliżenia nas do zgłębienia natury otaczającego świata. Bowiem celem filozofii - wbrew powszechnej opinii - jest nie myślenie dla samego myślenia, ale zrozumienie praw i zależności.

O stylu również należy powiedzieć kilka ciepłych słów. Autor umiejętnie przedstawia argumenty i kontrargumenty dając nam miarodajny, spójnie wyłożony obraz problemu. Co prawda czasem argumentacja jest w pewien sposób stronnicza, lecz dotyczy to głównie teorii beznadziejnych i już wcześniej obalonych na drodze logiki. Nie jest to też pozycja lekka i czasem trzeba przeczytać dany fragment jeszcze raz. Nie ma się jednak czego obawiać, w porównaniu do innych pism filozoficznych jest wręcz bardzo przystępna i łatwa w zrozumieniu.
Jak już jesteśmy przy stronie technicznej, to nie mogę niestety pominąć negatywnej oceny pracy redaktorskiej. W tekście znalazłem około 10 literówek, co nie przystoi takiemu wydawnictwu jak PWN.

Podsumowując. Książka jest godna polecenia i na pewno da do myślenia oraz zwiększy podstawową wiedzę dotyczącą najciekawszych i wciąż aktualnych zagadnień filozofii.
8-/10


W lipcu powinienem być już po obronie magisterki, więc postaram się powrócić na stałe do pisania recenzji :)

EDIT: zmieniłem minimalnie oceny.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 08, 2011, 01:08:17 am
Bramy Domu Umarłych (Erikson Steven)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Jest to drugi tom Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych (pierwszy to Ogrody Księżyca). Tym razem jednak przyjdzie nam śledzić losy tylko części postaci znanych z poprzedniej części. Pod koniec pierwszego tomu doszło do rozdzielenia bohaterów na dwie grupy i my śledzimy losy tej, która wybrała się w podróż statkiem. Nie zabraknie jednak też wprowadzenia wielu nowych postaci, więc nie ma się co obawiać tego, że akcja straciła na różnorodności. Nie podobało mi się tylko, że jedna z moich ulubionych postaci pierwszoplanowych, odgrywa w drugim tomie rolę marginalną i obserwujemy jej poczynania tylko z perspektywy innych (mam nadzieję, że w kolejnych częściach się to zmieni).

Akcja powieści rozgrywa się na pustyni Raraku i w obrębie Siedmiu Miast. Jesteśmy zatem wprowadzeni w zupełnie nowy obszar działań Imperium. Tym razem role się odwracają i Malazańczycy muszą bronić się przed buntem wywołanym przez jasnowidzącą sha'ik. By nie było jednak za nudno, w tym samym czasie dochodzi do poszukiwań Ścieżki Dłoni przez tysiące jednopochwyconych i d'ivrsów, która ma zagwarantować im drogę do ascendencji (stania się bogiem). Rozwój wydarzeń obserwujemy wielotorowo - z różnych miejsc i perspektyw. Na nudę zatem nie można narzekać. Tym bardziej, że bohaterowie zmieniają się zwykle, co kilka stron i stale się coś dzieje. Na uwagę zasługują nie tylko postacie pierwszoplanowe, ale również drugoplanowe, jak np. Coltaine - dowódca wycofującej się malazańskiej armii.

Erikson nie jest takim mistrzem pióra jak Martin i nie ma się w tym względzie co oszukiwać. O narzekaniach jednak nie może być mowy. Styl jest bogaty, a fabuła potrafi wielokrotnie chwycić za serce, wywołując różne skrajne uczucia. Czasem będziemy się uśmiechać na różne zabawne potyczki słowne, innym razem poczujemy wyraźną sympatię czy współczucie do niektórych postaci, a jeszcze kiedy indziej odczujemy złość za ich okrutne zachowanie lub bezmyślność. O aspekt emocjonalny nie ma zatem, co się obawiać. Główną siłą powieści jest jednak wykreowany świat. Z mnóstwem postaci, wieloletnią historią, ogromnym terytorium, unikalną magią grot, szeregiem najprzeróżniejszych stworzeń (od bogów, po smoki, demony, nieśmiertelne rasy) i całą masą zależności łączącą to wszystko w jedną, spójną całość. Losy tego uniwersum wydają się naprawdę ciekawe, a wszystkiemu dodaje smaku fakt obserwowania wydarzeń z różnych punktów widzenia. Czasem nie wiadomo za kogo trzymać kciuki, bo lubimy i nie lubimy i tych i tych. Po każdej ze stron znajdą się prawdziwi bohaterowie i prawdziwi złoczyńcy.

Bramy podobały mi się równie mocno jak Ogrody. Nadal jest do bardzo mroczna i brutalna opowieść o wojnie, śmierci i zagładzie. Znajdzie się tu jednak też miejsce na takie wartości jak bezgraniczna przyjaźń czy oddanie dla sprawy. Autor pod płaszczem fantastyki zawarł wiele rozważań o moralności i życiu. Zwykle są one sprytnie ukryte, często ujawniając się nie tyle w pojedynczych zdaniach, co raczej w całej strukturze powieści. Wojna to straszne doświadczenie.

Podsumowując. Mogę z czystym sumieniem polecić sagę Eriksona każdemu miłośnikowi fantastyki. Po dwóch tomach jestem więcej niż zadowolony. Autor odwalił kawał dobrej roboty i dał nam do rąk powieść jedyną w swoim rodzaju. I choć podobne wątki przebijają się w wielu innych utworach, to tylko tutaj dostaniemy tak niepowtarzalny, a zarazem spójnie skonstruowany świat.
9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 10, 2011, 18:31:16 pm
Zrób sobie raj (Mariusz Szczygieł)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

"Marzyła mi się książka o moim ulubionym kraju bez napinania się. Żeby nie musiała odzwierciedlać, obiektywizować, syntezować.
Jestem niechlujnym czechofilem, ta książka nie jest kompetentnym przewodnikiem ani po kulturze czeskiej, ani po Czechach."*

Te słowa ze wstępu (właściwie z "Zamiast wstępu") bardzo dobrze obrazują w jakim stylu książka została napisana. Autor zamiast skupić się na głębokiej analizie Czech, zrobił rajd przez ich kulturę. Nie znajdziemy więc tutaj łączenia faktów i wyciągania wniosków - to jest już zadanie czytelnika. Znajdziemy natomiast całkiem bogaty repertuar znanych nazwisk oraz obszerny zarys czeskiej specyfiki. Lektura ma nam na celu uświadomić wyjątkowość tamtejszej kultury i dlatego skupia się na rzeczach najbardziej rzucających się w oczy. Tak jak Polska jest znana z religijności, dumy narodowej i pamięci dla zasłużonych, tak Czechy jawią się nam jako naród żyjących chwilą lekkoduchów-ateistów.

Szczygieł bardzo sprawnie łączy lekki, przyjemny reportaż, z szukaniem podstaw narodowej tożsamości Czechów. Jak myślą? Co kieruje ich działaniami? Dlaczego wszystko zamieniają w dowcip? W jaki sposób patrzą na śmierć? Na wiele z tych pytań nie ma prostych odpowiedzi. Dlatego zamiast dawać gotowe rozwiązanie, autor tylko podsuwa pod rozpatrzenie pewne kwestie, przedstawiając je w formie anegdot, krótkich wywiadów, czy własnych doświadczeń.

Po lekturze wyłania nam się przed oczami wizja Czech jako kraju-raju. Narodu pragmatyków, śmiejących się z przeciwności, niemyślących o tym, co złe, narodu, w którym tabu praktycznie nie istnieje. Narodu wolności i indywidualizmu. Trzeba tylko zapytać: Czy naprawdę jest to taki raj jakim go malują? Czechy są trochę jak stół obłożony bogato pięknie wyglądającymi i smacznymi daniami, pod stołem jednak, gniją nieprzełknięte resztki. Śmiech nie zabije wszystkich problemów, bo stanowi raczej od nich ucieczkę, niż ich rozwiązanie.

Nie mogę powiedzieć, aby dzieło Szczygła wywarło na mnie wielkie wrażenie. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, to fakt. Brakuje mi jednak trochę odautorskiego podsumowania, wyciągnięcia kilku finalnych wniosków z wieloletniego pobytu w kraju naszych sąsiadów. Jestem osobą z umysłem mocno analitycznym i dlatego bardzo cenię wszelkie syntezy. Tutaj mi tego brakowało, choć był to przecież celowy zabieg, o czym świadczy cytat z początku książki. Nie podobało mi się jeszcze, że autor czasem rozpisuje się zbytnio o rzeczach bez wielkiego znaczenia. O przeżyciach indywiduów, słabo reprezentujących naród jako taki. Bo czy na przykład życie Szymona Majewskiego zawierałoby jakąś mądrość o mentalności Polaków?

Końcowy wniosek musi być jednak jak najbardziej pozytywny, bo co by nie mówić książkę czyta się bardzo dobrze i daje ona przy tym pewien obraz innego sposobu myślenia. Nie znajdziemy tu może wiele informacji, które należałoby koniecznie zapamiętać, ale całościowo spełnia swoje zadanie. Mówi nam, że nic nie jest takie proste, jakie mogłoby się wydawać. A już na pewno nie jest tym stworzenie raju, tu, na Ziemi.
7+/10


------
*M. Szczygieł, Zrób sobie raj, wyd. Czarne, Wołowiec 2011, s. 7.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 12, 2011, 01:15:26 am
"Pan raczy żartować, panie Feynman!": Przypadki ciekawego człowieka (Richard Feynman)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Richard Feynman jest jednym z najwybitniejszych fizyków XX wieku, a za swój wkład w rozwój nauki otrzymał Nagrodę Nobla. Samoistnie nasuwa się jednak pytanie: Co może być ciekawego w życiu fizyka, by o tym opowiadać? Profesor fizyki nie wydaje się osobą, której życie byłoby szczególnie burzliwe czy interesujące. Wypełnianie wykresów matematycznych – i innych podobnych rewelacji – wydaje się dla przeciętnego człowieka nudne jak flaki z olejem. A nawet jeśli jest ciekawe (dla wąskiego grona osób oczywiście), to już na pewno nie może być zabawne. Czyż nie mam racji? Nie mam! Pozory lubią mylić. Życie Feynmana było diabelsko intensywne, a jego wiecznie ciekawa świata, zwariowana osobowość, chciała robić zawsze wszystko po swojemu. Dodać do tego jego genialną inteligencję i mamy niezwykle wybuchową i śmiertelnie zabawną mieszankę, łączącą opowieść, humor i morał. Wobec takiego połączenia nie można przejść obojętnie!

Na książkę składa się nie tyle jedna spójna opowieść o życiu, co ciąg licznych anegdot z życia autora, ułożonych w ujęciu chronologicznym. Początkowo poznajemy Feynmana jako urwisa, uwielbiającego zabawę związkami chemicznymi i fascynującego się wszelkiego rodzaju mechanizmami. Już w wieku kilkunastu lat zasłynął jako osoba potrafiąca naprawiać radia za pomocą... myślenia! A to dopiero początek jego szalonego życia! Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, jednak chyba warto nakreślić, co będzie dalej. Zobaczymy więc, jak naukowiec zmagał się z przeciwnościami losu w pierwszej pracy (próby wprowadzania nowinek do dziennej rutyny nie zawsze muszą skończyć się pomyślnie), jak szła mu nauka na uczelni, w jakich okolicznościach dołączył do Projektu Manhattan, czy dobrze mu szło podrywanie panienek, dlaczego psocił się łamiąc wszystkie zabezpieczenia, co udało mu się osiągnąć jako rysownik i muzyk, oraz wiele, wiele innych. No, i nie zabraknie też fizyki!

Tak jak pisałem wcześniej, w opowieści wpleciony jest zawsze jakiś mało natarczywy morał. Książka niesie w sobie sporą wartość intelektualną i z lektury można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy (np. jak to jest "wyjść z ciała"?, czy mrówki się komunikują?). Czyta się to wszystko jednym tchem. Po prostu nie można się oderwać! Kolejne historie są tak zabawne i ciekawe, że stale chcemy więcej i więcej. Czasem można natknąć się na trochę trudniejsze momenty (np. opisywanie zjawisk fizycznych, czy mechanizmów działania sejfów), ogólnie jednak pozycja została napisana w lekkim tonie. Jej głównym zadaniem jest zainteresowanie i rozbawienie czytelnika, a że przy okazji udaje się przemycić pewną dawkę mądrości, to tym lepiej.

Autobiografia Richarda Feynmana stanowi manifest ku pochwale życia i nauki. Zamiast patosu użyto jednak solidnej dawki humoru. Śmiech najłatwiej topi lody i potrafi sprawić, że nawet fizyka nie wydaje się taka straszna jak ją malują.

9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 16, 2011, 14:21:31 pm
Następne 100 lat: Prognoza na XXI wiek (George Friedman)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

George Friedman zajmuje się głównie ustalaniem prognoz geopolitycznych (przewidywania przyszłości w oparciu o tendencje historyczne i ukształtowanie geograficzne). Obecnie ma na swoim koncie już pięć książek z tego zakresu, oraz mnóstwo artykułów dotyczących wywiadu, bezpieczeństwa narodowego i wojny informatycznej.

Napisana w 2008 roku książka Następne 100 lat próbuje ustalić jak zacznie się zmieniać obowiązujący porządek – które kraje staną się mocarstwami, a które upadną. Treść książki dotyczy więc polityki terytorialnej, zahaczając tylko raz po raz o inne tematy, takie jak na przykład rozwój technologii w XXI wieku. Autor wychodzi z założenia, że ludzie wcale nie są tacy wolni:

"Ta książka traktuje właśnie o niezamierzonych konsekwencjach. Gdyby istoty ludzkie mogły po prostu decydować, co chcą zrobić, a następnie to robiły, prognozowanie stałoby się niemożliwe. Wolna wola przekracza zdolność prognozowania. Ale w przypadku ludzi najbardziej interesujące jest to, że nie są wolni. Można mieć dzisiaj dziesięcioro dzieci, ale rzadko kto się na to decyduje. W swoich działaniach jesteśmy mocno ograniczeni przez miejsce i czas, w których żyjemy."[1]

Nie ma co się jednak oszukiwać, prognozowanie przyszłości nie jest łatwym zadaniem. Można co prawda, wyróżnić pewne ogólne tendencje (na tym właśnie opiera się metoda Friedmana), ale w grę w chodzi jeszcze ogrom innych czynników. Aby dobrze przewidywać przyszłe wydarzenia powinniśmy mieć do dyspozycji mnóstwo szczegółowych – często ściśle tajnych – danych i uwzględnić to wszystko za pomocą jakiegoś skomplikowanego algorytmu. Inaczej jesteśmy w stanie określić jedynie bardzo niewyraźny zarys przyszłych wydarzeń, który z każdym kolejnym rokiem będzie i tak się coraz bardziej zamazywać. Dlatego niniejszą pozycję należy rozpatrywać bardziej jako wizję następnych wydarzeń, niż rzeczywistą prognozę tego, co będzie.

Przejdźmy teraz do samej treści niniejszej pozycji. Autor przewiduje, że mimo pomniejszych kryzysów, hegemonia Stanów Zjednoczonych nadal będzie obowiązywać przez całe stulecie:

"Ostatecznie, jeśli starałem się przedstawić w tej książce jakąś zasadniczą myśl, to taką, że Stany Zjednoczone nie tylko nie stoją na krawędzi upadku, ale dopiero wchodzą w okres największej świetności."[2]

Ale ta książka nie dotyczy tylko USA. Friedman zwiastuje wielki kryzys w Chinach, spadek znaczenia Rosji po 2020 roku, oraz wiele innych wydarzeń. Szczególne miejsce w tym wszystkim przypada Polsce, Turcji i Japonii. Wielu zapyta pewnie teraz z niedowierzaniem: Polsce? Tak, Polska jako najmocniejszy punkt dawnego bloku sowieckiego, wspierana przez USA, oprze się niezdecydowanej postawie Rosji, chcącej odzyskać utraconą po upadku ZSRR strefę buforową. Z czasem powstanie potężny "Blok Polski" czyli koalicja krajów wschodniej Europy. Co ciekawe Friedman przewidział wkroczenie wojsk rosyjskich do Gruzji w okolicach 2010 roku. Polska ma ulec podobnej prowokacji w latach 2015-2020.

Nie winiłbym specjalnie Friedmana za "błędy w obliczeniach", których z pewnością będzie mnóstwo. Mi na przykład bardzo rzuciło się w oczy lekceważące potraktowanie Chin i Rosji, które nawet jeśli zostaną dotknięte kryzysem, to na pewno będą silnymi graczami na arenie międzynarodowej. Następne 100 lat traktuję jednak tylko jako wizję autora, zwracającą uwagę w kilku miejscach na zasadnicze problemy (np. kontrola oceanów czy znaczenie strefy buforowej). Dlatego nie radzę brać wszystkiego, co autor napisał osobiście. Książkę można rozpatrywać jako podstawę na scenariusz dla powieści lub gry strategicznej. Bo jest to niewątpliwe ciekawa wizja. Tyle, że jest mało prawdopodobne, aby się sprawdziła.

Ten kto po lekturze oczekuje otrzymać wartościową receptę na przyszłość, może się srogo zawieść, bo zawarta w niej analiza jest zbyt ogólnikowa i mało wyszukana. Mimo wszystko jako całość stanowi dobrą, ciekawą propozycję, która spodoba się każdemu bez zbyt wygórowanych wymagań. Jeśli następna książka Friedmana - The Next Decade - zostanie przetłumaczona na polski i będzie   zbliżona jakością do powyższej, to z chęcią poczytam, do jakich wniosków autor tym razem doszedł. Bo czasem warto zastanowić się nad przyszłością.

7/10


---------
[1] G. Friedman, Następne 100 lat: Prognoza na XXI wiek, przeł. M. Antosiewicz, wyd. AMF Plus, Warszawa 2009, s. 284.
[2] Tamże, s. 283.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 19, 2011, 16:32:19 pm
Przeczytałem Rok 1984, ale nie widzę sensu, aby pisać reckę. O książce chyba już zbyt wiele zostało powiedziane. Przyznam szczerze, że spodziewałem się czegoś lepszego. Nie żeby było źle, po prostu jest bez rewelacji. Fabuła nie jest za specjalna i stanowi właściwie jedynie tło dla opisu systemu społecznego. Moim zdaniem nawet wykreowany system, choć ciekawy, jest zbyt nierealny. Na szczęście ludzkość nie dąży aż tak ku samozagładzie. Są jednostki lepsze i gorsze (może się trafić taki psychol jak Stalin), jednak stworzenie systemu dla dobra samego systemu nie przejdzie (albo ludzie zawczasu się zbuntują, albo system sam się załamie pod wpływem własnej niewydolności). Bardziej przypadła już mi do gustu krytyka kapitalizmu z Nowego Wspaniałego Świata. Moja ocena to 7-/10.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Sierpnia 16, 2011, 01:48:31 am
Odyseja Kosmiczna 2010, 2061 i 3001 Artura C. Clark'a kupione do tego Rendezvous with Rama tegoż samego autora oraz Speaker for the dead (nareszcie!!!) Orsona Scotta Card'a. Już nie mogę się doczekać zagłębienia w nie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: pachu w Sierpnia 16, 2011, 15:16:42 pm
Wszystkie książki Harukiego Murakamiego. Polecam "Tańcz, tańcz, tańcz" i "Na południe od granicy, na zachód od słońca"
Powieści są pisane w formie narratora pierwszoosobowego, przez co w trakcie czytania można poczuć, jakby ktoś nam to opowiadał + łatwiej wczuć się w głównego bohatera. Zawiera w opowiadaniach często chore motywy coś al'a Silent Hill w sensie porycia psychicznego głównego bohatera. Naprawdę polecam zakupić, albo ebuczka sobie sprawić.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 06, 2011, 20:11:47 pm
Ostatnio nie miałem za bardzo czasu (i sił) na czytanie. Od tygodnia zacząłem jednak korzystać z audiobooków i muszę przyznać, że jest to bardzo fajna sprawa. Zatem pokrótce:

Accelerando (Charles Stross)
Z serii wydawniczej "Uczta Wyobraźni" przeczytałem poprzednio dwie książki, Ślepowidzenie i Rzeka Bogów (a na półce czeka jeszcze Nakręcana dziewczyna: Pompa numer sześć). Obydwie pozycje oceniam bardzo wysoko, zatem z zapałem zabrałem się za czytanie Acceleranda. Niestety, szybko zdałem sobie sprawę, że nie do końca tego oczekiwałem. Myślałem jednak, iż z czasem książka się rozkręci i później będzie lepiej. Myliłem się. Przez jakiś czas faktycznie było lepiej, ale późniejsze rozdziały charakteryzowały się tendencją spadkową. Jak na mój gust za mało tu patosu (wszystko jakieś takie niepoważne i obojętne), a zbyt dużo abstrakcji, której poziom z każdą kolejną stroną się zwiększa. Jest to co prawda w dużej mierze efekt zamierzony (książka to ostrzeżenie przed rosnącym tempem zmian, które z czasem może prowadzić do osobliwości i chaosu).

Fabuła jest na tyle zawiła i wielowątkowa, że nawet nie chce mi się jej tłumaczyć. W dużej mierze (szczególnie z początku) dotyka jednak rozwoju ekonomii i informatyki. Dlatego też dla osób obcujących w tych dziedzinach może okazać się całkiem niezła (zawiera trochę ambitnych pomysłów i interesujących scenariuszy). Dla mnie w każdym razie była zbyt zawiła, zapętlona, naciągana, wymuszona i przede wszystkim abstrakcyjna. Ogólne wrażenia są zatem bardzo mieszane.
5/10

Cylinder van Troffa (Janusz A. Zajdel)
Nie ma to jak dobre, ponadczasowe science fiction starego typu, pomyślałem po lekturze Cylindra. Książka stawia przed odbiorcą mnóstwo pytań i na pewno daje do myślenia. Zresztą jest to powieść napisana charakterystyczną dla Zajdla prozą, czyli występuje dominacja monologów i koncentracja na problemach społecznych oraz egzystencjalnych. Przyznam, że bardzo lubię literaturę tego typu. Nie ma tu zbyt wielu opisów czy wyjaśnień. Efektem tego zabiegu jest spłycenie doznań wpływających na wyobraźnię, ale za to lektura jest aktualna po dziś dzień i zupełnie nie czuć upływu czasu, który minął od jej napisania.

Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, gdyż dopiero z czasem nabiera ona pełnej spójności. W najogólniejszym szkicu można powiedzieć, że cała powieść przybiera formę autobiograficznego pamiętnika, pisanego przez kosmonautę, który wyruszył na misję badawczą w celu sprawdzenia odległych planet. W czasie powrotu załoga natrafiła jednak na pewne problemy techniczne i zamiast wrócić po docelowych 50 latach, wracają po 200. W dodatku zamiast na Ziemi, lądują na Księżycu. Przez tak długi okres czasu bardzo wiele rzeczy uległo zmianie...

Wyjątkowo interesująca, a zarazem przyjemna w odbiorze książka. Polecam.
8+/10

Gottland (Mariusz Szczygieł)
Książka jest pewną formą reportażu, przedstawiającą mocno wyselekcjonowane losy wybranych przez autora ważnych postaci z czasów komunistycznej Czechosłowacji. Napisana barwnym, a zarazem niezwykle plastycznym językiem, dzięki czemu czyta (lub słucha - jak było w moim przypadku) się ją wyjątkowo dobrze. Tematyka to jednak nie do końca moja działka i dlatego nie czułem, abym po lekturze stał się specjalnie mądrzejszy (choć trochę z pewnością). Bowiem przybliża ona nam między wierszami działanie ustroju komunistycznego, czeską specyfikę, kulturę, różne sposoby myślenia i tamten okres czasowy. Tak naprawdę, to jednak od nas samych zależy ile wyciągniemy z cudzych doświadczeń, historii i anegdot. Dla mnie były one wielokrotnie zbyt odległe, i dlatego pozostały głównie opowiastkami o życiu, pewnych, nieznanych, i nieistotnych dla mnie osób. Stąd też nie do końca wczułem się w klimat rzeczy, o których była mowa. Zatem moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne - czego największą zasługą jest wyśmienicie skonstruowana narracja - jednak niewiele poza tym.
7/10

Sensacje XX wieku po II wojnie światowej (Bogusław Wołoszański)
Wołoszański jest szczególnie znany z filmów dokumentalnych dotyczących historii, a w szczególności II wojny światowej. Ta książką natomiast, dotyczy sześciu wybranych przez autora zdarzeń, mających miejsce w czasie do około 20 lat po II wojnie światowej. Historyk za najbardziej interesujące obrał najwidoczniej: powstanie bomby atomowej w ZSRR (koncentracja na działalności szpiegowskiej), wojnę w Korei, postać Berii i walkę o władzę w Rosji po śmierci Stalina, wojnę o Algierię, zaginięcie U2 w ZSRR i konflikt kubański.

Autor przedstawia prowadzone wydarzenia historyczne w sposób żywy, pełen szczegółów i często za pomocą rekonstrukcji prawdopodobnego przebiegu zdarzeń. Zabieg ten sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli świadkami zachodzących zdarzeń. Wołoszańskiemu należy się ogromny plus za tak ciekawie zrealizowaną narrację, odsłaniającą kulisy historii. Daje to również pogląd na działanie poszczególnych instytucji, takich jak np. wywiad rosyjski. Nie zabraknie oczywiście też suchych faktów, dat, statystyk, liczbowych parametrów maszyn czy broni. Wszystko jest jednak podane w takiej ilości, aby nie zalać czytelnika zbyt dużą ilością informacji, których i tak nie zapamięta (a nawiasem mówiąc, jest to częsta bolączka książek historycznych). Autorowi udało się uzyskać niemal złoty środek. Lektura jest naprawdę godna polecenia.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 22, 2011, 19:09:42 pm
Mini wykłady o maxi sprawach (Leszek Kołakowski) - seria pierwsza i druga
Mini wykłady Leszka Kołakowskiego, to wyjątkowo lekkie filozoficzne rozmyślania na różne ważne tematy, takie jak: cnota, kłamstwo, tolerancja, władza, Bogu, sławie itp. Autor stara się zachować obiektywizm i przedstawia omawiane zagadnienie z różnych stron. Jednak niepotrzebnie moim zdaniem daje odpowiedź, mówiąc co jest dobre, a co złe. Lepiej gdyby ograniczył się do przedstawienia rozmaitych argumentów, a osąd zostawił czytelnikowi. Jak na mój gust jest również zbyt mało sceptyczny (wyznaję model filozofa-sceptyka). No, ale to jest raczej kwestia preferencji, bo mądrości Kołakowskiemu z pewnością nie brakuje. Nie jest to w żadnym razie dzieło wybitne, a ciekawy przegląd zagadnień, nad którymi każdy w swoim życiu się czasem zastanawia. Jeśli ktoś ma wstręt do wszelkiej maści traktatów filozoficznych, to Mini wykłady i tak powinny mu się spodobać.
7/10

Zamek (Franz Kafka)
Przyznaję na wstępie, że nie jest to książka dla każdego. Jeśli ktoś czytał Proces, to wie mniej więcej czego się spodziewać, tyle, iż w przypadku Zamku , należy pomnożyć doznania kilkukrotnie. Głównym bohaterem jest ponownie Pan "K", który tym razem zostaje wcielony w rolę geometry i przyjeżdża by objąć posadę w nowym miejscu. Największym przeciwnikiem będzie ogromnie rozrośnięta biurokracja. Na tym właściwie kończy się rys fabuły, a zaczyna surrealistyczna wizja Kafki. Wszystko jest z pozoru normalne, a jednak tak pokrętne, nierealne, niejasne, wyolbrzymione i zakrzywione, że z codziennym życiem nie ma zbyt wiele wspólnego. Atmosfera absurdu i tajemnicy towarzyszy nam przez całą lekturę. W dodatku rysy psychologiczne postaci praktycznie nie występują, a dominują długie, bogato uargumentowane monologi. Specyfika utworu będzie dla jedynych słabością, a dla drugich siłą, natomiast chyba nikt nie przejdzie obok dzieła Kafki obojętnie. Mi się spodobało, bo ta "inność" ma w sobie coś pociągającego. Choć też daleki jestem od zachwytów nad geniuszem autora. W tym przypadku każdy sam musi ocenić, co lubi, i czy Zamek, wpasuje się w jego gusta.
7/10

Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda: Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 (Norman Davies)
W tym przypadku tytuł mówi sam za siebie. Na uwagę natomiast zasługuje fakt, iż historyk opisując przebieg wojny, robi to w sposób bardzo obiektywny, daleki od wywyższania, czy nadmiernego krytykowania jednej ze stron konfliktu. Stara się dostrzec wszystkie elementy, które miały wpływ na sam konflikt. I choć w pewnych spornych kwestiach nie ma jednoznacznych odpowiedzi, to czuć, że dostajemy jasny pogląd na poruszane wydarzenia. Dla osób chcących poszerzyć swoją wiedzę z tego wycinka polskiej historii Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda stanowi wyjątkowo atrakcyjną propozycję. Zresztą z tej historycznej lekcji, historia nie jest jedyną rzeczą, której się nauczymy. Poprzez historię można poznawać inne kultury, poglądy i dzieje. Daje poczucie uczestnictwa, wzbogacając nasz światopogląd oraz poszerzając punkt widzenia. Książka Davies'a wywiązuje się z tych powinności nad wyraz zręcznie. Polecam.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 22, 2011, 23:47:35 pm
Kołakowski zyskał ''wybitność'' dzięki takim kolegom jak GW także nie dziwię się, że tak słabe noty skoro dużo ważniejszą rolę w XX. wieku odegrał chociażby Henryk Elzenberg czy Alfred Tarski(ten człowiek to dopiero profesjonalny filozof 8)). Zastanawia mnie tylko to dlaczego tak mało sceptyczny? Nadmierny sceptycyzm przecież i tak do niczego nie prowadzi chyba, że chce się zostać tylko czynnym obserwatorem aka estetą jak Emil Cioran.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 23, 2011, 17:39:01 pm
7/10 to nie jest słaba nota. A za mało sceptyczny, bo przyjmuje pewne poglądy, które są niewystarczająco potwierdzone. W moim odczuciu zadaniem filozofa (tyczy się to też po części uczonych i naukowców) jest raczej podawać argumenty i ewentualnie wskazywać na pewną odpowiedź, niż dawać do zrozumienia, iż tak właśnie jest. Przez lekturę przebijała mi trochę, zbytnia pewność, z jaką Kołakowski wygłaszał swoje konkluzje. Jakby jego dociekania filozoficzne były na tyle głębokie i dokładne, że usunął jakiekolwiek ryzyko błędu. Po prostu czasem coś mi nie pasowało. Pełny sceptycyzm oczywiście potępiam, gdyż uniemożliwia on działanie. Filozof może mieć własne poglądy, powinien je jednak oddzielać od rzeczy, których naucza.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 23, 2011, 19:42:56 pm
no ależ takie są zazwyczaj skłonności filozofów by wygłaszać prawdy w ich mniemaniu absolutne. Russell był pewien na ten przykład, że nie ma Boga. Zatwardzenie umysłowe, które w moim mniemaniu w żadnym stopniu nie umniejsza jego dokonań w XX wiecznej nauce logiki. Kołakowski to bardziej publicysta, lokalny bohater, który nie wniósł niczego nowego w rozwój tej gałęzi nauki. Poza tym nie ma czegoś takiego jak ''potwierdzenie poglądów''. To jest tak jak empiryczne udowodnienie, że jesteś dla mnie np. niemiły. Nie można weryfikować czyichś uczuć. Są tylko metody przekonania jednej strony do racji drugiej. Obiektywnej prawdy raczej nie ma;]
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 23, 2011, 21:19:40 pm
Źle to trochę sformułowałem. Wiadomo, że poglądy są sprawą subiektywną. Chodziło mi raczej o pewne kwestie, których dotyczą jego wywody. Na ale mniejsza już o to.

A Russell głosił agnostycyzm, choć sam był ateistą. Twierdził nie tyle, że nie ma Boga, co że żadne logiczne argumenty nie skłaniają nas do wiary w niego. Nie możemy powiedzieć, iż bogowie greccy nie istnieją (bo tego nie wiemy), lecz uznajemy to za skrajnie mało prawdopodobne i niedorzeczne. Russell po prostu tak samo traktował chrześcijaństwo, islam itd. - żadne argumenty nie skłaniały go do wiary w tę oto religię. Nie głosił jednak, że Bóg nie istnieje. A to jest różnica.
http://www.wykop.pl/ramka/329677/bertrand-russell-jestem-ateista-czy-agnostykiem/

Ja akurat mam niemal bliźniacze podejście do nauki jak Russell. Za podstawę uważam logiczne, zdroworozsądkowe wnioskowanie. Bardzo nie lubię narzucania poglądów. Najlepiej jak każdy sam podejmuje decyzję w co wierzyć (niekoniecznie musi chodzić o sprawy religijne). Filozofowie powinni skupić się na wskazywaniu argumentów i szukania dziur tam, gdzie jeszcze ich nie ma (by stymulować rozwój nauki poprzez obalanie tez). Dobrym przykładem jest chociażby John Searle.

Oczywiście każdy ma własne przekonania i poglądy, i chyba niemożliwym jest pisanie w sposób całkowicie obiektywny. Zawsze gdzieś przenikają pomiędzy wierszami, oddziaływając na wymowę tekstu. U Kołakowskiemu nieraz było to zbyt mocne przenikanie. No, ale to tylko takie moje czepianie, więc większość osób powinno Mini wykłady ocenić nawet troszkę wyżej niż ja.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Września 24, 2011, 23:38:35 pm
POK dlaczego tak wielu ludzi na całym Świecie ma zakorzenioną Świadomość Boga!? Skończyłeś Filozofie, może znasz odpowiedź na to pytanie. ;) A tak już całkiem serio, to każdy ma prawo do swojego poglądu odnośnie tego Świata i tego tam na górze.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: pachu w Września 25, 2011, 02:09:11 am
każdy ma prawo do swojego poglądu odnośnie tego Świata i tego tam na górze.

i to jest najgorsze w tym wszystkim x/
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 25, 2011, 12:46:41 pm
POK dlaczego tak wielu ludzi na całym Świecie ma zakorzenioną Świadomość Boga!? Skończyłeś Filozofie, może znasz odpowiedź na to pytanie.
Tu akurat z pomocą przychodzi nie filozofia, a neurologia. Z tego co się orientuję, to w mózgu wykryto obszar odpowiedzialny za doznawanie uczuć religijnych i wiarę. Musiałbym jednak poczytać więcej na ten temat. Poza tym samo zagadnienie "posiadania świadomości istnienia Boga" jest wyjątkowo skomplikowane i może wynikać z różnych przyczyn.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 25, 2011, 19:00:26 pm
nie rzadko antropologii(polecam Claude Levi Strausa) kulturowych vide widzenia świętych/mistyków.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 13, 2011, 22:22:39 pm
Planeta małp (Pierre Boulle)
Porcja starego, klasycznego sf z lat sześćdziesiątych, gdy wydawało się, że przemysł kosmiczny będzie tylko nabierać rozpędu i już nie zwolni. Losy historii w tym przypadku wyglądały jednak inaczej i technologiczny wyścig zbrojeń bardzo przystopował. No, ale ja tu nie o tym.

Osią fabuły Planety małp jest dotarcie statku kosmicznego z kilkuosobową załogą, na oddaloną o wiele lat świetlnych Sorrorę (jak ją później nazwie główny bohater - Ulisses Merou). Planeta ta jest bliźniaczo podobna do Ziemi i jedyną zauważalną różnicę stanowi wielka, gorejąca Betelgeza, której jasnoczerwone promienie oświetlają niebo specyficznym blaskiem. Prawdziwa tajemnica Sorrory ukryta jest jednak pod grubą warstwą chmur. Jest nią oczywiście zamiana ról pomiędzy małpami a ludźmi, odwracająca cały światopogląd Ulisses'a do góry nogami.

Czym dalej brnąłem w lekturę, tym większe miałem wrażenie, że cała powieść wyrosła z prostego eksperymentu myślowego i fabuła jest jedynie pretekstem do jego szczegółowego przestudiowania. Pamiętajmy przecież, iż czasy, w których przyszło pisać autorowi, różniły się znacząco od dzisiejszych. Zwierzęta postrzegano podług kartezjańskich lub behawiorystycznych schematów. Skala okrucieństwa była niewyobrażalna. Nikt nie przejmował się małpami - w końcu to zwierzę jak każde inne, a jak zostało dawno dowiedzione, zwierzęta w przeciwieństwie do ludzi, nie posiadają duszy (są jak automaty, odpowiadające na dany bodziec określoną reakcją) - nie dziwi więc wyraźny sprzeciw pisarza na taki stan rzeczy. Opór wobec takim postawom jest czynem jak najbardziej chwalebnym. Dzisiaj sprawy mają się trochę lepiej i jest to zasługa właśnie takich ludzi jak Boulle, którzy wskazali problem i użyli argumentów - co by było gdybyś to Ty znalazł się na miejscu małpy? (oczywiście daleko jeszcze do ideału, małpy wciąż są wykorzystywane do badań, a warunki, w których są przetrzymywane, pozostawiają wiele do życzenia).

Zabierając się za czytanie Planety małp należy pamiętać przede wszystkim o tym, iż kluczem jest sam problem. Fabuła zostaje przesunięta na dalszy plan. Wszystko opiera się na pokazywaniu następstw i zależności myśli głównej, zapominając o atrakcyjnym ukazaniu akcji. Nie znajdziemy tutaj również interesujących rysów osobowości. Nie da się ukryć, że bohaterowie są nijacy, nie wzbudzają ani naszej sympatii, wrogości, czy zainteresowania. Osobiście lubię podobny typ narracji (choć Zajdel jest w tym lepszy), jednak nawet ja odczuwałem wyraźny brak istotnych dla każdej powieści elementów przygodowych oraz opisowych. Nie muszę chyba jeszcze dodawać, że pięćdziesiąt lat, które minęło od ukazania się książki na rynku, ma także istotny wpływ na jej odbiór.

Zatem przy wyborze niniejszej pozycji, radziłbym sugerować się własnymi preferencjami. Ci, dla których liczy się tylko ciekawa akcja i wciągająca fabuła mogą sobie odpuścić. Reszta jak najbardziej powinna zapoznać się treścią (książka różni się znacząco fabularnie od filmu, choć występują pewne zbieżności).
7+/10


Dotknięcie pustki (Joe Simpson)
Jest to mrożąca krew w żyłach opowieść o próbie zdobycia zachodniej ściany Siula Grande (góra w Andach).

Narratorem jest sam autor i zarazem główny bohater opowiadanych wydarzeń - Joe, początkujący alpinista. Pragnie on ze swoim bardziej doświadczonym kolegą Simonem dokonać tego, co nie udało się jeszcze nikomu. Wyruszają wspólnie do Peru, gdzie poznają Richarda - wolnego strzelca wędrującego po świecie w poszukiwaniu przygody - zgadza się on im pomóc w pilnowaniu obozu, z którego wyruszą na podbój szczytu. Obydwaj alpiniści przyzwyczajeni są jednak do wspinania się na wysokościach rzędu 4000 metrów, ale Andy to nie Alpy i tutaj sama polana znajduje się na tej wysokości, a trofeum po które tu przybyli wznosi się jeszcze na 2000 metrów. W takim klimacie czai się mnóstwo nowych niebezpieczeństw, lecz oni znają ryzyko, wiedzą, że nie będzie lekko. Są jednak zdeterminowani i już nic ich nie cofnie przed próbą dokonania niemożliwego. W końcu to ich pasja, a jak żyć, to pełnią życia.
Cała wyprawa ma potrwać nie dłużej jak cztery do pięciu dni. Wyruszają. Najpierw razem, całą trójką. Richard jednak szybko się odłącza, gdyż nie jest przystosowany do takich wędrówek. Dostaje informacje, że jeśli nie wrócą w ciągu tygodnia, to może ich uznać za martwych. W tym momencie tracą kontakt z rzeczywistością, liczą się tylko oni i wielka skała, na którą muszą się dostać. Reszta zostaje w tyle, zakopana na dnie świadomości. Dorobek życia zostaje sprowadzony do "teraz". Wszystko, absolutnie wszystko kończy się i zaczyna w tej oto chwili. Oni, ciężkie plecaki, pot i zagłuszający ciszę odgłos uderzeń rozpędzonego wiatru. Tylko to się liczy. Nic więcej. Rozpoczyna się przygoda, która z czasem, przerodzi się w najczarniejszy koszmar...

Główną atrakcją książki (oprócz tragicznej, opartej na przeżyciach autora historii) jest język w jakim została napisana. Barwny, pełen poetyckości, autorefleksji, niesamowicie plastycznie opisujący krańcowe wyczerpanie, walkę człowieka z samym sobą, własnymi demonami, próbę przekroczenia barier stawianych z każdą chwilą przez organizm, wzloty euforii i najgłębszej rozpaczy. Wydawałoby się, iż zwykły alpinista nie będzie nas w stanie uraczyć takim bogactwem słów oraz opisów. Zresztą, przed zapoznaniem się z treścią miałem obawy, że opowieść jest pewnym skokiem na kasę ("skoro udało mi się przeżyć coś tak niewiarygodnego, to warto to opisać, wydać i zarobić na tym" - myślałem sobie, próbując postawić się w roli autora). Tym razem jednak los postanowił inaczej. Joe jeszcze przed wydarzeniami spod Siula Grande pisał pamiętnik i dzięki temu miał niewątpliwe obycie w piśmie. Nieszczęsny wypadek tylko popchnął go do działania, czego efektem jest jedyna w swoim rodzaju pozycja.

Każdy, kto chce uzmysłowić sobie znaczenie zwrotu: "dotknąć pustki", powinien czym prędzej zapoznać się z lekturą Touching the void. Nie jest to może arcydzieło, lecz na pewno rzecz wyjątkowa, prowadząca do zrozumienia umysłu w stanie totalnej bezsilności.
8+/10


Wizje: Czyli jak nauka zmieni świat w XXI wieku (Michio Kaku)
Pierwsze, na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt, iż książka została napisana w 1997 roku. Jako, że podejmuje ona próbę wybiegnięcia w niedaleką przyszłość, to każdy rok ma znaczenie. Czternaście lat w takim wypadku to kawał czasu. I choć główne teorie fizyki (te mniejsze i większe) pozostały praktycznie takie same, to rozwój technologii był całkiem spory. Przypomnijmy sobie, jakie kilkanaście lat temu były telefony, komórki, jak rozpowszechniony był Internet, jak wyglądały gry komputerowe, itd., itd. Druga rzecz. Jeśli ktoś czytał Fizykę rzeczy niemożliwych, czy wydaną niedawno Fizykę przyszłości (obydwie autorstwa Kaku), to powinien spodziewać się masy podobnych wątków. Osobiście czytałem pierwszą z wyżej wymienionych (druga już leży na półce) i muszę jeszcze dodać, iż jest ona po prostu lepiej napisana - jakby z większą rzetelnością i powściągliwością. Mimo tych wad, nie da się ukryć, że Wizje są nadal świetną pozycją. Są jak skok w dal, wykonany o krok przed linią czasu.

Autor (profesor fizyki, oraz popularyzator nauki - oprócz pisania prowadzi także audycje radiowe i telewizyjne) po rozmowach z wieloma wybitnymi osobistościami z rozmaitych dziedzin nauki, próbuje dać prognozę na przyszłość. Roztacza wizje nad rozwojem technologii, szacując ramy czasowe, kiedy i co, wejdzie w życie. Zastanawia się nad trudnościami, przytacza opinie ekspertów, śledzi obecne tendencje. Przewiduje konieczność unifikacji wiedzy z zakresu fizyki, biologii i badań nad umysłem. Tylko połączenie materii, życia, oraz inteligencji doprowadzi nas do naprawdę wielkich rzeczy.

Po tych czternastu latach można częściowo rozliczyć Kaku z jego pracy. Jak to zwykle bywa w podobnych tematycznie książkach, część rzeczy udaje mu się przewidzieć całkiem trafnie, a drugą część już nie do końca. Postuluje np., że w 2020 roku przeciętna rodzina będzie posiadać półinteligentne roboty wykonujące za nas wszystkie prostsze czynności (mało prawdopodobne z dzisiejszego punktu widzenia). Siłą Wizji są paradoksalnie nie same wizje, a złożona argumentacja, opisywanie meandrów nauki za pomocą wyjątkowo przystępnego języka. Opisywanie, co było, co jest, a także czego jeszcze potrzeba do realizacji określonego projektu. Opinia autora jest tylko dodatkiem, o tak naprawdę najmniejszym znaczeniu.

Pasja, ogrom informacji, prostota. Tak najłatwiej opisać zawartość książki. A, że o przyszłości nie dowiemy się z niej tak wiele jak moglibyśmy oczekiwać? Trudno. Najważniejsze, że po lekturze każdy sam sobie stworzy własne wizje.
7+/10


Uffff... Trzeba było nadrobić zaległości :) Na dniach naskrobię recenzję książki, która dała mi szczególne powody do refleksji ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 16, 2011, 13:48:16 pm
Wiara i wina - do i od komunizmu (Jacek Kuroń)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Jacek Kuroń. Urodzony w 1934 roku we Lwowie. W stan spoczynku odszedł równe siedemdziesiąt lat później. Harcerz, marksista, lewicowiec, opozycjonista, historyk, więzień, polityk. Bardzo wyrazista a zarazem kontrowersyjna postać. Osoba obok której nie można przejść obojętnie. Zawsze szczery do bólu, w jednych wzbudzał gniew i pogardę, w innych sympatię oraz uznanie. Osobiście niezbyt już dobrze pamiętam jego ostre wypowiedzi z ław sejmowych. Przypominam sobie, że go lubiłem, ale nie wiem dokładnie z jakiego powodu. I tak byłem wtedy za młody by interesować się polityką, a tym bardziej by ją zrozumieć. Na Wiarę i winę natknąłem się przypadkiem. Nie sądziłem, że będzie to szczególnie ciekawa lektura, pomyślałem jednak, iż warto byłoby uzupełnić pewne braki w wiedzy. Przekonać się, kim właściwie był ten Kuroń? Co zrobił? Co myślał? Jak to wszystko postrzegał? Spodziewałem się chyba, nudnego, mocno upolitycznionego wywodu. A co otrzymałem? Niesamowicie inteligentną opowieść o życiu. Pozornie prostą, raz zabawną, raz okrutną. Czytając, czuć, iż niemal każde zdanie zostało wybrane z rozmysłem, że te wierszyki, które autor raz na jakiś czas przywołuje z wydawałoby się kompletną obojętnością, niosą w sobie w ducha i nastrój tamtych chwil. Coś wspaniałego, a jednocześnie przerażającego, gdyż odkrywa nagą, brutalną prawdę o człowieku.

Książka ta stanowi część autobiografii Jacka Kuronia (do roku 1989) i jest napisana trochę na wzór reportażu. Reportażu o nim samym, o komunizmie, a przede wszystkim o ludzkiej godności. Pierwsze strony przedstawiają starcia autora z ojcem, który był dla niego wzorem jak i największym przeciwnikiem. Ojciec starał się przede wszystkim, aby jego syn był twardy, bezkompromisowy, oraz by zdrowo patrzył na świat. Bez dwóch zdań wywarł wielki wpływ na jego osobowość. Osobowość patrioty i oportunisty.
Duży rozdział został poświęcony harcerstwu. Polityk z Lwowa opisuje przemiany jakie dokonywały się w harcerstwie we wczesnym komunizmie lat pięćdziesiątych. Zastanawia się nad socjologicznym i psychologicznym aspektem takich związków. Rolą edukacji, zaangażowania i odpowiedzialnością. Co powinniśmy robić, aby dobrze ich wychować? Na ile możemy ingerować w czyjeś życie? Czy mamy do tego prawo? Co robić, żeby nie zaszkodzić? Są to fundamentalne pytania dla każdego wychowawcy.
Przygoda Kuronia z harcerstwem jest ważna z jeszcze jednego powodu. Mianowicie to tam poznał Gajkę (Grażynę Borucką), swojego anioła stróża, swe jasne odbicie, oraz swą największą miłość. Był również z innymi kobietami, ale to właśnie Gajka była tą jedyną. Jej postać przywoływana jest bardzo często. Wiara i Wina stanowi po części hołd ku jej pamięci.

Autor nie skrywa, że w początkowych latach był zagorzałym komunistą (był nawet członkiem partii lewicowej). Wierzył z wielkim przekonaniem w sens marksistowskich postulatów. Czytał największe dzieła i zastanawiał się jak udoskonalić obecny stan. Powoli, z czasem, zaczął się jednak coraz bardziej odsuwać od tamtych idei. Musiało to potrwać wiele lat, nim zdał sobie sprawę, iż ten system jest skazany na klęskę. Zmiana światopoglądu nigdy nie następuje z dnia na dzień. Wszystko wymaga czasu i wiedzy.
Gdy zaczął działać w opozycji do istniejącej władzy, robił to z pomocą i przyzwoleniem Gajki. Wiedzieli jakie mogą być tego konsekwencje, a jednak uznali wspólnie, że trzeba robić to, co się uważa za słuszne. Nie można uciekać od odpowiedzialności. Należy działać w obronie wyznawanych wartości i dobra ogółu.
Chyba najczęściej wymienianymi kolegami działającymi z nim w opozycji byli Adam Michnik i Karol Modzelewski. Razem organizowali zebrania, narady i wiece. Niestety, konsekwencje były tragiczne. Był mocno represjonowany i kilka razy trafił do więzienia, z czego łącznie uzbierało się aż dziewięć lat! Dziewięć bardzo ciężkich lat. Mimo tego wciąż walczył i nie poddawał się. Nie udało im się go złamać. Okres z pobytu w zamknięciu także zostaje przeanalizowany. W tym miejscu poświęca on wiele uwagi swym współwięźniom, zdradzając za co siedzieli, jak się zachowywali, oraz do jakich przekrętów tam dochodziło. Antysemityzm był kolejnym wielkim problemem. On, wielki przeciwnik wszelkiej wrogości rasowej, z ogromną uwagą przyglądał się jego objawom. Czasem nawet sam udawał, że jest żydem, by sprawdzić reakcje innych. Skutek jaki tym orzeczeniem wywoływał u współwięźniów był różny, zwykle jednak negatywny.

Ważnym pytaniem przewijającym się co pewien czas, jest pytanie o sacrum - Co stanowi dla nas świętość? Czym jest świętość? Także zagadnienia wiary i Boga są kluczowe. Opozycjonista z Lwowa bardzo poważnie zastanawia się nad tymi problemami. Choć sam był niewierzący, to uważał, że sacrum jest potrzebne i dobre. Przywoływane przez niego dyskusje z głowami Kościoła w Polsce, w zestawieniu z własnymi doświadczeniami oraz przemyśleniami, stanowią rzecz wspaniałą, pełną głębi refleksję nad istotą naszego bytu, kolosalnego znaczenia miłości i potrzeby twórczej ekspresji.

W tym krótkim opisie poszczególnych rozdziałów pominąłem bardzo wiele. Chciałem tylko przedstawić poruszaną tematykę, tak, aby każdy sam odpowiedział sobie na pytanie: Czy warto sięgać po lekturę?

Jest to głównie opowieść o życiu, o naszych błędach, winie, poświęceniu, tęsknocie, miłości, radości, smutku, nadziei, wierze. Jest to po prostu opowieść o człowieku. Człowieku z jednej strony zwykłym, takim jak my wszyscy, a jednocześnie wyjątkowym, bo był wstanie stale iść naprzód. Sam Kuroń mówi, że robił to, co robił, ponieważ to lubił i nie umiał inaczej. Mało kto jednak byłby w stanie z podobną determinacją biec przez życie. Nawet jeśli ktoś nie przepada za tym znanym politykiem, to warto zapoznać się z jego autobiografią. Na tych stronicach została spisana ogromna mądrość, trzeba tylko umieć się w nią wsłuchać.

10-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 23, 2011, 23:32:07 pm
Ubik (Philip K. Dick)
"Nie masz czasu na sen? Weź Ubik! Ubik od razu postawi cię na nogi! Zapewnia odprężenie i czystość umysłu. Ubik! To coś czego właśnie potrzebujesz! (Stosować w zgodzie z załączoną instrukcją i unikać długotrwałego dawkowania.)"

Gdy zaczynałem czytać "Ubika" byłem przekonany, że mam przed sobą kolejną, zwyczajną powieść science fiction. Po dosyć enigmatycznym wstępie (podobnym do tego, który rozpoczyna tę recenzję, a także każdy z rozdziałów książki) wszystko zeszło na normalne tory i byłem przekonany, iż tak już pozostanie.

Akcja rozgrywa się w alternatywnym, dużo bardziej zaawansowanym technicznie świecie, niż ten który normalnie znamy. Loty w kosmos są powszechne, sprzedażą produktów zajmują się roboty, ludzie po śmierci mogą osiągać stan pół-życia (dzięki czemu znacznie dłużej pozostają świadomi), a telepaci czy jasnowidze są całkiem powszechni. W dodatku kapitalizm został tu podniesiony do granic absurdu i opłatę pobiera się nawet za takie czynności jak otwarcie drzwi czy wzięcie prysznica we własnym mieszkaniu. Natomiast rolę głównego bohatera zajmuje niejaki Joe Chip pracujący dla korporacji Glena Runcitera (zatrudnia ona ludzi potrafiących blokować moce psioniczne, tzw. inercjałów), zajmujący się sprawdzaniem zdolności występujących u nowo zwerbowanych rekrutów. Mamy więc tu do czynienia z całkiem standardowym zestawem elementów występujących w przeciętnej powieści tego typu. Nie dajcie się jednak zwieść, są to tylko pozory zwyczajnej niezwykłości, pod którymi kryje się abstrakcja podniesiona do granic absurdu. Wraz z każdą następną stroną coraz bardziej zagłębiamy się w ten wyrwany ze snu świat.

Z każdą kolejną stroną coraz bardziej też uwidaczniały mi się podobieństwa do prozy Franza Kafki. I choć Dick nie posiada takiego talentu, a tok argumentacji nie jest tak rozbudowany i świetnie przemyślany jak to miało miejsce u czeskiego pisarza, to udaje mu się nadrobić te zaległości zwróceniem się w stronę fantastyki. Manipulacje czasem i materią wprowadzają dodatkowy chaos oraz tajemniczość. Nie jest to rzeczywistość prostych odpowiedzi. Stale wprowadzane są nowe argumenty na rzecz jednej, bądź drugiej wersji wydarzeń, a i tak możemy być pewni, że żadna z nich nie jest w pełni poprawna.

Wracając do fabuły muszę przyznać, że opowiadana historia nie porywa. Pod tym względem jest bardzo przeciętnie. Ani postacie nie są szczególnie wyraziste i interesujące, ani akcja nie trzyma w napięciu. Emocje jakich doznajemy podczas czytania są praktycznie zerowe. Losy Joe Chipa ani nas ziębią, ani grzeją. Jedynym czynnikiem ratującym tę powieść z odmętów przeciętności jest chora, niedająca się jednogłośnie sklasyfikować, wizja rzeczywistości, niszcząca wszystkie przyjęte ramy i wychodząca poza to, co zwykłe i normalne. Przyczynowość zostaje zerwana, a poszukujący sensu czytelnik jest skazany na porażkę.

Jeśli masz ochotę na trochę surrealizmu w ujęciu science fiction, to "Ubik" jest jak najbardziej dla ciebie. W przeciwnym wypadku lektura może nie przypaść ci do gustu, gdyż poza odwróceniem przyjętego porządku i wielością interpretacji nie oferuje nic atrakcyjnego.

7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 02, 2011, 01:21:07 am
Narobiły się pewne zaległości, a jakoś nie mam weny. Dlatego będzie bardzo skrótowo.

Więzień urodzenia (Jeffrey Archer)
Był to dzień, w którym Danny Cartwright oświadczył się swojej ukochanej Beth. Był to również dzień, w którym został wrobiony w morderstwo. Zeznania świadków są tak miażdżące, iż tylko kilka osób ma wątpliwości, co do biegu wydarzeń tamtej pechowej nocy. Danny zostaje skazany, lecz poprzysięga zemstę. Trafia do celi z dwójką innych więźniów. Od tej chwili ich losy zostają splątane, a życie na zawsze odmienione. Rozpoczyna się łańcuch wydarzeń, którego nikt nie był w stanie przewidzieć.

Jest to taki współczesny hrabia Monte Christo (autor nawet nie próbuje ukrywać nawiązań). Z pierwowzorem nie może się równać (akurat jestem w trakcie lektury), zarówno pod względem rozbudowania, jak i treści (fabuła czasem jest naiwna i wręcz prostacka), jednak trudno ukryć, że wciąga strasznie i czyta się niesamowicie przyjemnie. Jako lekka lekturka na odstresowanie sprawdza się wyśmienicie ;)
8/10


Serce Europy: Krótka historia Polski (Norman Davies)
Autor dokonuje odwrócenia biegu wydarzeń, zaczynając od początku lat dziewięćdziesiątych, poprzez czasy PRLu, II Wojnę Światową, dwudziestolecie międzywojenne, itd., dopiero na koniec wracając z powrotem do czasów nam bliskich. Davies największą uwagę przywiązuje interpretacji ducha narodu polskiego. Szczególnie interesująco opowiada o czasach romantyzmu i pozytywizmu, częstokroć cytując wiersze i inne pisma znamienitych polskich osobistości.

Książka stanowi spojrzenie na historię Polski z trochę innej perspektywy. Po części dlatego, że napisana została przez "nie-Polaka" charakteryzuje się dużą dawką obiektywizmu - co czuć czytając kolejne strony. Ogólnie jest to książka jak najbardziej godna polecenia.
7+/10


Paradyzja (Janusz. A. Zajdel)
Rinah - pisarz z wolnego świata - przylatuje na Paradyzję (ogromną stacje orbitalną, której dokładne położenie jest trzymane w tajemnicy), w celu napisania książki o życiu Paradyzyjczyków. Paradyzja stanowi autonomiczną placówkę i zupełną tajemnicę dla innych części świata. Życie w niej jest kontrolowane przez aparat bezpieczeństwa, którym kieruje maksymalnie obiektywny, sterowany automatycznie komputer. Każdy czyn i słowo mogące mieć coś wspólnego ze spiskiem czy krytyką systemu jest automatycznie odnotowywane i odbija się na ogólnej ocenie każdego obywatela (od oceny zależy przydział dóbr oraz pracy). Świat Paradyzji, to świat, w którym na jednego mieszkańca przypada 20 metrów kwadratowych powierzchni, ściany są docelowo przeźroczyste, w każdym pomieszczeniu roi się od podsłuchów, a najwięksi wrogowie systemu wysyłani są do pracy w kopalni na niezwykle nieprzystępnym Tartarze. Istnieją jednak jednostki, które całkiem sprawnie umieją omijać zabezpieczenia, a posługując się specjalnym slangiem są w stanie zdezorientować komputer nadzorujący, przemycając pod powierzchnią pozornie nic nieznaczących słów informacje wszelkiej maści. Jednak Paradyzja posiada jeszcze wiele innych tajemnic...

"Paradyzja" jest oczywistą krytyką komunizmu, nadmiernej kontroli i nieludzkich ograniczeń, które nakłada klasa rządząca dla własnych korzyści. Los obywateli zostaje zepchnięty na dalsze tory. Jest to również kolejna próba refleksji nad wprowadzoną w życie utopią, próba nakreślenia ludzkich zachowań i tendencji.

Fabuła utworu jest przeciętna i niczym szczególnym się nie wyróżnia, a jednak wciąga i ciekawi. Niestety zakończenie jest słabiutkie - praktycznie urywa się w pewnym momencie.

Osobiście jestem wielkim fanem prozy Zajdla i całym sercem polecam "Paradyzję" tym, którym podobały się inne książki tego autora, jak i tym, którzy jeszcze nigdy nie zetknęli się z jego twórczością.
8+/10


Giaur (George Byron)
Na początek o przekładzie wspomnieć muszę,
Gdyż swą kwiecistością porywa za duszę.
Mickiewicz dokonał rzecz niesamowitą,
Nieprzetłumaczalne przełożył muzyką.

Giaur, orędownik nowej ścieżki,
Przeklęty, lecz duchem silny i rześki.
Życie jest dla niego niczym chwila,
Co z tego, że krótka, skoro szczęśliwa.
Namiętności żądał! nie spokoju czy dostatku,
Nie dla takich jak on nauka mój bratku,
On żyje miłością, zakazaną słodyczą,
Owocem zdrady, jego najmilszą zdobyczą.
Jednak on jak kocha, to miłuje prawdziwie,
Całym sercem, każdą żyłą, tak straszliwie,
Że gdy ciało ukochanej zabrało zazdrości żniwo,
Zemsta żarzyła się jak niewypalone ogniwo,
Co wciąż do czerwoności się rozpala,
Aż zazdrośnika nie doścignie, zasłużona kara.
Gnaj mnie wietrze, gnaj, gnaj, gnaj,
Miłości zaznałem, lecz nie dla mniej raj.

Niewierny cały świat poruszył,
Oddźwięku dzieła nikt nie zagłuszył,
Po Europie rozlała się romantyzmu plama,
A zmyć ją, nie leżało w mocy Boga czy Szatana.
Bo poemat Byron'a choć w istocie krótki,
Wywołuje emocje, niepomierne w skutki.
9+/10

Stwierdziłem, że jednak zaszczycę was dawką mojej marnej poezji ;)  Naprawdę polecam przeczytać "Giaura" przynajmniej dwa razy. Jest to poemat, który jak żaden inny utwór literacki obrazuje ducha romantyzmu. A w dodatku napisany jest przepięknym poetyckim językiem (w tym przypadku nie radzę się sugerować moimi wypocinami). Po lekturze miałem zamiar skrobnąć właśnie recenzję w formie wiersza (choć wiedziałem, że efekt końcowy będzie dosyć słaby), później zrezygnowałem z tego pomysłu, ale jak już zacząłem pisać, to stwierdziłem, że może warto trochę poeksperymentować i jednak spróbować. Nie wyszło chyba aż tak źle, choć jest to biedna poezja - zwalam to jednak na fakt, że chciałem pisać dosyć zrozumiale i zarazem za bardzo się nie rozpisywać ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: ogonek w Listopada 15, 2011, 14:46:12 pm
Głównie biografie i książki naukowe. Richard Dawkins ma u mnie na półce niemalże ołtarzyk. Poza tym lubię zupełnie abstrakcyjne i odejechane książki, dlatego pałam miłością szczerą do Harukiego Murakamiego. Niesamowita lektura.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 04, 2011, 22:41:28 pm
Hrabia Monte Christo (Aleksander Dumas)
Edmund Dantès. Młody marynarz, który po długim i niebezpiecznym rejsie powraca w rodzinne strony z pełną sakwą i nadzieją na lepszą przyszłość. Szlachetny, uczciwy, szanowany, bystry, dobrze zbudowany i przystojny. W dodatku niedługo ma zostać kapitanem, oraz ożenić się z piękną Katalonką. Los doprawdy mu sprzyja! Wszystko układa się tak pięknie, że aż można pozazdrościć. I rzeczywiście, są tacy, co zazdroszczą. Zazdroszczą stanowiska, narzeczonej, świetlanej przyszłości. Jeden z nich obmyśla chytry plan. Do jego realizacji wystarczy jeden kawałek papieru dostarczony w ręce odpowiedniej osoby. A czasy są wyjątkowo burzliwe. W kraju panuje ciągły niepokój i bezustanna walka o władzę pomiędzy bonapartystami a rojalistami. Każdy może zostać osądzony o zdradę stanu, a karany będzie bez cienia litości. I w tych właśnie warunkach pada na Edmunda oskarżenie. Następuje dziwny zbieg okoliczności i całe jego życie popada w ruinę na wiele lat. Lecz przyjdzie czas, że Fortuna jeszcze raz zadrwi z kruchości ludzkiego życia. Będzie to czas chwały i czas zemsty! Niech wrogowie Dantèsa drżą, gdy narodzi się hrabia Monte Christo!

Akcja powieści toczy się bardzo powoli. Nie jest to jednak wada, lecz zaleta. Intryga jest niesamowicie rozbudowana. W wielu powieściach autor jakby zbyt szybko przechodzi z jednego zdarzenia w następne, tak, aby czytelnik czasem się zbytnio nie zanudził. Tutaj natomiast mamy ukazany każdy szczegół. Czuć, że wszystkiemu zostaje przydzielona odpowiednia uwaga - od początku, do końca. Nawet zakończenie jest długie i dające pełną satysfakcję. Osobiście wręcz się stresowałem czytając ostatnie strony, napięcie emocjonalne było olbrzymie! I bardzo dobrze! Książka powinna pobudzać, ciekawić, wywoływać skrajne uczucia. Dzięki niewiarygodnej dokładności i złożoności, czytelnik wręcz zżywa się z bohaterami, przenosi na fali wyobraźni w świat utworu. Coś wspaniałego!

Książka jest bardzo silnie zakorzeniona w ówczesnej historii i kulturze. Walka o władzę w XIX wiecznej Francji lat dwudziestych, salonowa etykieta, wyobrażenia o krajach wschodu, silnie zaakcentowana twórcza moc nauki (szczególne miejsce przypada tu chemii, która wręcz ociera się o magię), oraz wiele, wiele innych, pomniejszych odniesień. W tak pełnym detali świecie można z łatwością się zatracić, oraz – co nawet ważniejsze – wiele się nauczyć, o dawnych obyczajach i mentalności. "Hrabia Monte Christo" jest także pełen słabiej, bądź dosadniej wyrażanych mądrości życiowych. Nigdy nie dzieje się to jednak w sposób natarczywy. Stanowi raczej miły dodatek i tylko jeszcze bardziej zachęca, by sięgnąć po lekturę.

Dumas napisał powieść, która chyba najbardziej ze wszystkich dzieł przygodowych odcisnęła swoje piętno na późniejszej literaturze. Czytając lekturę, stale uświadamiałem sobie jak wielu innych autorów czerpało z niej inspirację. Bo jest to nie tylko świetnie poprowadzona intryga, ale również skarbnica wiedzy o naturze ludzkiej. Najbardziej oczywiście przykuwa uwagę postać hrabiego, która mimo swej niezwykłości, nie jest przesadzona. Dumas kreując głównego bohatera starał się nadać mu najwyższe atrybuty jakie posiadać może człowiek – jednak nic ponad to. Zresztą całkiem niedługo, bo jakieś dwadzieścia lat po wydaniu książki, świat usłyszał o geniuszu-milionerze  Heinrichu Schliemannie, który podobnie jak Dantès znał kilkanaście języków i posiadał ogromną, ciężko wypracowaną fortunę, potrzebną do realizacji jego dalekosiężnych planów (tyle, że tutaj chodziło o odkrycie Troi, a nie o zemstę).

"Hrabia Monte Christo" jest dziełem ponadczasowym i absolutnie wybitnym. Ciekawa, rozbudowana akcja, wspaniale opisany świat i styl życia, wyraziści bohaterowie, z którymi dzielimy emocje oraz uczucia, a także duża wartość znaczeniowa utworu, to atuty, obok których nie można przejść obojętnie. W mojej opinii jest to klasyk nad klasykami. I choć nie lubię stwierdzenia: "Jest to książka, którą trzeba znać", to w tym przypadku jak najbardziej się z nim zgadzam, bo trudno znaleźć coś lepszego i bardziej wartościowego. Nie może być zatem oceny innej, niż maksymalna. Polecam z całego serca!
10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 07, 2011, 23:16:01 pm
Bogowie, groby i uczeni (C. W. Ceram)
Zawsze miałem w umyśle dosyć wyraźny obraz archeologa: osoba średniego wzrostu (najlepiej mężczyzna z przynajmniej tygodniowym zarostem), przyodziana w jasną - lecz mocno ubrudzoną od pyłu - luźną koszulę, jasnobrązową kamizelkę, szerokie spodnie koloru khaki (zarówno kamizelka jak i spodnie muszą posiadać mnóstwo kieszeni na zamek, aby w razie znalezienia czegoś cennego, szybko schować to przed ciekawskimi oczyma) oraz obowiązkowy kapelusz (nie jednak skórzany, który nosił Indiana Jones, a raczej lekki, materiałowy, kremowego zabarwienia). Wyposażony jest dodatkowo w dłutko i pędzelek. Jego praca posuwa się z zabójczą prędkością 4 cm sześciennych gruzu na dzień, ale on jest wytrwały, pełen determinacji, co najlepiej uzmysławia jego niemal szalone spojrzenie i brak zainteresowania jakimikolwiek sprawami doczesnymi – o higienę nie dba, bo i po co? Taki archeolog oczywiście zawsze pracuje na terenie piaskowo-pustynnym, a odkopuje wyłącznie małe, zniszczone narzędzia sprzed kilku tysięcy lat.
Podsumowując: Archeolog to osoba poświęcająca swe życie dla potomnych, którzy jednak i tak nie docenią jego pracy, gdyż tak naprawdę wszystko, co znaczące już dawien dawno odkryto. Cenne znaleziska takie jak ledwo zachowane gliniane garnki, czy kamienie o prostokątnych kształtach - służące do bliżej nieokreślonych celów - wylądują w jakimś mało znaczącym muzeum, a o samym badaczu nikt nie będzie pamiętał.
Z tym (jakże jasnym i klarownym) spojrzeniem na tę niezwykle znaczącą dziedzinę nauki jaką jest archeologia, zabrałem się za lekturę książki Cerama.

Pierwszym, co autor zaznacza we wstępie, jest popularnonaukowe podejście do zagadnienia. Teraz nie ma w tym nic osobliwego, w latach czterdziestych jednak, "nienaukowe" książki traktujące o nauce, wciąż były rzadkością. Ceram zaznacza zatem, że nie obędzie się bez pewnych uproszczeń i książka ma raczej zachęcić, zaciekawić czytelnika, niż faktycznie nauczyć go archeologii jako takiej. Tytuł zresztą najlepiej oddaje treść utworu, choć na pierwszym miejscu są nie bogowie (im przypada raczej ostatnie miejsce z całej triady), a uczeni. To ich losy stanowią główny temat. Dowiadujemy się kim byli, o czym marzyli, jaki mieli charakter, w jakich okolicznościach dokonali swych największych odkryć, z jakimi problemami musieli się uporać itd., itd. Tak naprawdę dopiero na drugim miejscu stawia się samo odkrycie. Autor nie szczędzi w tym miejscu danych, lecz też nie zalewa czytelnika nadmiernym potokiem informacji, których zwykły zjadacz chleba (a przecież do niego jest przede wszystkim kierowana ta pozycja) i tak by nie zapamiętał.

Do głównych bohaterów tej romantycznej "powieści o archeologii" zaliczymy choćby Johanna Winckelmanna, Heinricha Schliemanna, czy Jean'a Champolliona. Za tło akcji służyć będzie natomiast Pompeia, Troia, Egipt, Babilon, oraz Meksyk. Będziemy świadkami wzlotów i upadków, okrzyków radości i załamań nerwowych, szaleńczych posunięć i powolnego odgrzebywania kolejnych warstw, wydawania fortun i zdobywania bogactwa, miłości i zdrady... No dobra, trochę mnie poniosło. Historii miłosnych może nie uświadczymy, ale wszystko poprzednie już jak najbardziej tak. Nie jest to zatem nudna przeprawa przez historię, a prawdziwa przygoda pełna tajemnic oraz licznych niebezpieczeństw. Warto dodać, że przedstawione osobowości to prawdziwe indywidua, a ich losy są nie tylko interesujące, lecz również pouczające. Z lektury dowiemy się nie tylko o archeologii, ale także sporo o życiu i naturze ludzkiej. Mając bowiem zapał i cierpliwość, można osiągnąć bardzo wiele.
Pewnej krytyce zostaje postawiona też np. dawna nauka, która była wyjątkowo nietolerancyjna dla badaczy samouków, a to oni właśnie dokonali największych odkryć i są bohaterami tej książki. Z jeszcze większą niechęcią autor odnosi się do "wyrżnięcia" (jak to sam określa) cywilizacji Majów. I choć wskazuje na to, że nie jemu to oceniać, a Majowie byli kulturą wyjątkowo okrutną, to jednak niemal całkowite wymordowanie obcej kultury jest czynem haniebnym.

Jak zapewne się domyślacie, musiałem po lekturze niniejszej pozycji, zmienić z ciężkim sumieniem swój wypracowany przez lata obraz archeologa. Okazało się bowiem, że homo archeologus jest osobnikiem niezwykle inteligentnym, posiadającym rozległą wiedzę zarówno historyczną, jak językową i literacką. Miejsce, w którym należy rozpocząć wykopaliska jest zwykle trudno dostępne, ograbione wielokrotnie przez rabusiów, a co najgorsze, nikt nie wie dokładnie gdzie się znajduje. Więc taki archeolog, zanim dotrze na miejsce, musi zwiedzić niemały kawałek świata, doszukiwać się wszystkich najdrobniejszych tropów, uzyskać pozwolenie na wykopaliska od miejscowego rządu, a nawet czasem wydać 50 dolarów na kupno jakiś tam ruin zaginionego miasta! Nie ma więc lekko.

Oczywiście czasy się zmieniły, i obecnie młodzi archeolodzy rzeczywiście nie mają wielkich perspektyw. Nic nie szkodzi jednak, by razem z lekturą poczuć zapomniany dreszczyk emocji, towarzyszący wielkim odkryciom. Znaleźć się ponownie w tajemniczym świecie obcych, okrutnych, a zarazem jakże podobnych po wieloma względami cywilizacji, w których wierzono w magię, główna wiedza pochodziła z gwiazd, pisano na ścianach, lub glinianych tablicach, lecz również dbano o modę, posiadano psy, chodziło się na przedstawienia i ceremonie, oraz zajmowano wszystkimi najdrobniejszymi sprawami życia codziennego. Bo choć te dawne światy przeminęły bezpowrotnie, to nadal istnieją w naszym życiu. Zmieniła się tylko forma.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 09, 2011, 20:48:14 pm
Boso, ale w ostrogach (Stanisław Grzesiuk)
Trochę informacji na początek.
Stanisław Grzesiuk urodził się w 1918 roku, a zmarł w 1963 w wieku 45 lat. Wyniszczyła go gruźlica, efekt pięciu lat pobytu w obozie koncentracyjnym. Za namową przyjaciół wydał w 1958 roku swą pierwszą książkę "Pięć lat kacetu", w której prosto, lecz zarazem barwnie opisuje czas spędzony w niemieckiej niewoli. Natomiast w trzy lata później napisał autobiograficzną relację z lat swej młodości - życia w jednej z biednych dzielnic Warszawy. I o tych młodzieńczych latach traktuje właśnie ta książka.

Przed młodym, kilkunastoletnim chłopakiem jak on, nie było żadnych pozytywnych perspektyw na przyszłość. Aby jakoś sobie radzić, postępował według własnych, twardych zasad wpojonych mu przez ojca i otoczenie. Podstawowe prawdy w szczególności zabraniały kapować (złamanie tychże było największym grzechem jaki można było popełnić na dzielnicy). Co więc pozostawało, gdy ktoś nam zalazł za skórę? Skarżyć nie wolno, ale odegrać się już jak najbardziej! Tak więc kodeks nie zabraniał kłamać, zastraszać, bić, kraść, czy nawet dźgać nożem. Wszystko co pozwalało się odegrać było dozwolone - lecz tylko we własnym zakresie, lub z pomocą znajomych. Bo o Staśku na pewno można było powiedzieć wiele dobrych rzeczy, ale nie to, że był porządnym czy – chroń Boże! - grzecznym chłopcem. Mimo iż inteligencji mu nie brakowało, to niemal się nie uczył, był skory do draki (treningowi uderzeń "z baśki" poświęcił wiele godzin), zawsze niepokorny, buntowniczy i lubił sobie wypić. Ciężko go jednak krytykować. Taka była ówczesna rzeczywistość. On tylko próbował znaleźć w niej swoje miejsce, a że nie stoczył się zupełnie, starał się czytać dużo książek i że zawsze, bezwzględnie polegał na swej jasno sprecyzowanej moralności, można tylko pochwalić.

Książka napisana jest prostym, luźnym językiem, z dość dużą ilością wyrazów pochodzących z miejscowego slangu. Natomiast narracja jest żywa i barwna. Autor opowiada o swoich losach z dużą dozą humoru, zapału oraz optymizmu. Tak jakby przypominanie wybryków z młodości sprawiało mu niebywałą przyjemność. Siła ludzkiego ducha zostaje skonfrontowana z szarą, brudną rzeczywistością. Życie jest postrzegane z dużego dystansu. Młody człowiek liczy się z tym, że pewnego dnia może dostać nożem sprężynowym w brzuch i już nie powstać, dlatego żyje chwilą i nie dba o jutro. Przyszłości i tak nie ma, więc stara się brać ile dają, bo później już może nie być okazji. Z wiekiem jednak Stasiek mądrzeje. Zaczyna zdobywać wiedzę i doświadczenie zawodowe. Zaczyna mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Lecz gdy wszystko powoli się już układa, przychodzi wojna.

Osobiście odradzam postrzegać Grzesiuka jako bohatera do naśladowania (co poniektórzy próbują wmówić). Część cech jego charakteru jak najbardziej zasługuje na uznanie, znajdą się jednak też takie, które są godne potępienia. Po lekturze ukazuje nam się obraz człowieka, który z całych sił walczył z losem na swój sposób. Obraz człowieka i tylko człowieka. Nie jakiegoś bóstwa, czy postaci legendarnej. Życie jego - choć zawadiackie - nie miało w sobie nic nadzwyczajnego. Zostało "tylko" świetnie opisane. Jestem pewien, że mnóstwo osób z tamtego okresu mogłoby napisać podobny życiorys, tyle że nigdy nie chwycili za pióro by spisać swe dzieje. Znaczna część książki to podobne do siebie opisy odgrywania się rywalach, picia, i bicia.  Nie każdego to zafascynuje - mnie np. czasem nużyło.  Autor nie należy też do najskromniejszych osób, więc przy każdej okazji stara się pokazywać jaki to z niego był "kozak" (coś jest jednak na rzeczy, bo właśnie taki za młodu otrzymał pseudonim).

Największą zaletą pozycji jest otrzymanie nieprzekoloryzowanej wizji biednych dzielnic dużych miast w czasach międzywojennych. Ukazanie osobowości młodego człowieka dorastającego w tym ciężkim otoczeniu wypada jeszcze lepiej. Sama opowieść zaś ma się dobrze, lecz nie rewelacyjnie. Za dużo tutaj powtarzania tego samego, o czym wspomniałem wcześniej.

Mimo pewnych wad jest to niewątpliwie lektura, z którą warto się zapoznać. Zmagania Staśka z losem są nie tylko zabawne i interesujące, ale również pouczające. Sprawiają, że doceniamy naszą obecną sytuację. W dzisiejszych czasach nie trzeba zwykle chodzić przez życie ani boso, ani w ostrogach.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 30, 2011, 00:55:35 am
Tak na szybko:

Kongres futurologiczny (Stanisław Lem) - 7+/10
Szalona wizja. Całkiem ciekawa.

Rozmowy z Piłsudskim 1916-1931 (Władysław Baranowski) - 7-/10
Można trochę poznać osobę marszałka, ale niestety tylko trochę.

Dziesięciu Murzynków (Agatha Christie) - 8/10
Świetny kryminał. Wciąga.

Zapiski na pudełku od zapałek 1986-1991 (Umberto Eco) - 7+/10
Zabawne i prawdziwe, choć nieco zbyt cyniczne jak na mój gust.

O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra (Lewis Carroll) - 8/10
Dobra bajka nie jest zła : )

Lalka (Bolesław Prus) - 8-/10
Trochę nudnawe jakby nie patrząc, jednak pod względem merytorycznym trudno cokolwiek zarzucić.

Autobiografia (Jan Paweł II) - 5/10
Za dużo teologii, oraz za bardzo ugrzecznione. Przyznam, że spodziewałem się czegoś lepszego.

Król szczurów (James Clavell) - 9/10
Rewelacja! Jedna z tych książek, po których przeczytaniu ma się to dziwne uczucie więzi z bohaterami i całą otoczką. Zakończenie zaś uderza realizmem. Cholernie polecam!


Jeśli chcecie o którejś z książek dowiedzieć się trochę więcej, to dajcie znać, a postaram się napisać recenzję, albo chociaż dać szerszy opis.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 31, 2011, 18:10:27 pm
Król szczurów (James Clavell)
Clavell napisał tę powieść na podstawie własnych doświadczeń wywiezionych z przebywania w obozie jenieckim dla żołnierzy alianckich. Akcja rozgrywa się zresztą w tym samym miejscu, w którym przebywał autor, czyli w obozie Changi na Singapurze w 1945 roku. Choć zaznacza on zaraz na początku, że wszelkie postacie są fikcyjne i nie należy łączyć ich z żadnymi realnymi osobami (idę o zakład, że wzorce charakterów nie wzięły się znikąd i z pewnością miały mniejsze bądź większe odzwierciedlenie w rzeczywistości). Dlatego wielkim atutem książki (poza świetną fabułą – ale o tym dalej) jest znakomity obraz nastrojów, stanu zaopatrzenia oraz higieny w podobnych, odciętych od świata zakątkach, których było mnóstwo, a ludzie przecież musieli sobie jakoś radzić, zawsze muszą, jednak w tak skrajnych momentach jest to szczególnie widoczne, tylko silni i sprytni mogą przetrwać, umiejętność dostosowania się do panującej sytuacji jest najbardziej pożądaną cechą, ten kto opanuje ją do perfekcji zostanie królem. Królem szczurów.

W japońskim obozie jenieckim panują okrutne realia. Szerzą się liczne choroby takie jak czerwonka czy malaria, ludzie głodują, a marne porcje wydzielane im przez nadzorców ledwo starczą na przeżycie. Wszędzie roi się od robactwa i szkodników, chodzi się brudnym, zwykle prawie nagim, bo po latach przebywania w niewoli ledwo co ostało się z ubrań. Dodatkowym utrudnieniem jest upalny tropikalny klimat. Pot spływa z ciała na potęgę, wszędzie czuć smród odchodów, moczu i stęchlizny. Komunikacja ze światem jest także zakazana. Za posiadanie radia grozi niechybnie śmierć, a listy od rodzin nie docierają. Nie wiadomo co jest prawdą a co fałszem. Koniec wojny to się zbliża, to znowu oddala. Większość więc żyje w odrętwieniu, niemal pozbawiona nadziei, wspominając tylko tęsknie o rodzinie, dziewczynie, żonie, pogrążając się tym samym w odmętach żalu, rozdzierani przez dawne przyjemności, których obecnie zupełnie brak. Jakaś cząstka świadomości jednak nakłania do życia, zmusza do działania, mówi aby zapomnieć o wewnętrznych katuszach, na które i tak przecież nie ma się wpływu. Co ma być to będzie, nie można się poddawać, trzeba to przetrwać. Więc ludzie łączą się w grupy, grają w karty, próbują sobie pomagać, wyznaczają cele podtrzymujące na duchu takie jak np. zemsta, nawiązanie kontaktu ze światem, zaprowadzenie sprawiedliwości, lub po prostu zdobycie dodatkowej porcji pożywienia.

Wśród wszystkich tych okropieństw, żałosnych starań o byt, wyróżnia się jedna jednostka znana powszechnie jako Król. Ten amerykański żołnierz o stopniu kaprala chodzi umyty, ogolony, w czystych ubraniach, zdrowy i najedzony. Budzi on w pozostałych nienawiść, ale jednocześnie szacunek. Przebywanie w jego towarzystwie stanowi niemałe wyróżnienie. Lecz kim jest ten Król? Jak to się dzieje, że stać go na rzeczy, o których inni tyko mogą pomarzyć? Czy kradnie, czy zajmuje się przemytem, a może para się donosicielstwem? Pewne jest natomiast, że jedynym jego zaprzysięgłym i otwartym wrogiem jest porucznik Grey pilnujący porządku w obozie, który za życiowy cel wyznaczył sobie złapanie kiedyś Króla na gorącym uczynku i wsadzenie go do niewoli. Oprócz tych dwojga głównych bohaterów występuje jeszcze trzeci, angielski kapitan lotnictwa Peter Marlow.  I choć z pozoru nie różni się znacząco od innych, to biegłe posługiwanie się malajskim oraz charakterystyczny błysk w oku sprawiają, że Król próbuje pozyskać jego względy. Szybko okazuje się, że obydwaj pasują do siebie. Ich wspólne zmagania stanowią oś fabuły całej powieści.

Przed rozpoczęciem lektury, spodziewałem się, że Król będzie osobą pozbawioną zasad, przebiegłą, chytrą, cwaną, żerującą na innych z zamiarem osiągnięcia własnych celów. Clavell jednak nie poszedł na łatwiznę. Król stanowi tak genialnie zaplanowaną i wcieloną w życie postać, iż na samą myśl o tym przeszywa mnie dreszcz. Jest to zwykły człowiek, a zarazem osoba wyjątkowa o wielu talentach i posiadająca niesamowity zapał do działania. Przypomina sprawnego biznesmena rozumiejącego rynek, lecz zarazem niepozbawionego zasad, potrafiącego odwzajemnić się za przysługę oraz ciężko pracującego na swój sukces, ryzykującego nie raz własnym zdrowiem by wcielić w życie szeroko zakrojone plany. Również Marlow i Grey nie są postaciami bez wyrazu. Wielokrotnie będziemy dzielić z nimi szczęście, rozpacz, wspomnienia, myśli. Peter jest osobą bystrą, szlachetną, o silnie zarysowanej moralności. Grey natomiast to typowy służbista, w którym ciężkie warunki tylko zwiększyły niechęć do lepszych, a zawiść rozsadza jego serce, jednocześnie sprawiając, iż wciąż, na przekór przeciwnościom, funkcjonuje.

W książce znajdziemy jeszcze inne ciekawe rysy osobowościowe, nie chcę jednak wszystkiego zdradzać, bo ich odkrywanie i analizowanie sprawia niemałą przyjemność. Clavell nie tylko świetnie rozumiał tajniki ludzkiej psychiki, ale umiał także je wspaniale opisać. Dostajemy dzięki temu wspaniały przekrój charakterów poddanych ciężkiej próbie przeżycia w bardzo niegościnnych warunkach.

Zresztą cała powieść zawiera ogromne ilości przemyśleń i doświadczeń, ukrytych sprawnie pomiędzy wierszami. Dochodzi się do nich z czasem, więc początkowo niemal się ich nie zauważa. Tak naprawdę dopiero po przeczytaniu ostatnich stron zacząłem dostrzegać w zakamarkach umysłu mnóstwo powiązań i aluzji. Cała głębia utworu uderzyła mnie tak mocno, że w nocy nie mogłem długo zasnąć, a teraz – w dwa dni po lekturze – wciąż chodzą mi po głowie myśli związane z bohaterami. Jest to jedna z tych pozycji, po których przeczytaniu doznaje się swoistego katharsis. Serce zaczyna bić mocniej, a samo przypominanie scen z książki wywołuje w nas trudne do opisania emocje. Tak jak lekkie powieści świetnie się czyta, lecz ich treść szybko umyka z naszej duszy, tak te głębokie, nacechowane znaczeniami docenia się dopiero po ich przeczytaniu. Nie jest jednak tak, że „Król szczurów” jest książką trudną w obiorze, przez którą musimy się z mozołem przebijać. Jest wręcz odwrotnie! I może akcja nie sunie w tempie błyskawicy, tak czyta się ją przyjemnie i potrafi wciągnąć, więc kolejne strony przelatują całkiem szybko. Szczególnie zakończenie zasługuje na wielkie uznanie. Nie jest przejaskrawione, poprowadzone w taki sposób, aby służyć narzuconemu z góry zamysłowi. Jest po prostu niesamowicie realne i aż straszne w tej realności.

„Król szczurów” jest to w moim mniemaniu arcydzieło literatury, które powinno znaleźć się w kanonie lektur szkolnych. Pokazuje wojnę z tego innego, mniej znanego, bardziej odległego, lecz równie okrutnego punktu. Najważniejsze jest jednak, iż nie skupia się tylko na okrucieństwie, trudnościach i marnocie życia, a ukazuje także zwykłą codzienność, pełną trosk oraz zmartwień, ale też promyków szczęścia, rozświetlających szarą, brudną rzeczywistość. Bo jest to przede wszystkim książka o życiu. Ciężkie warunki stanowią tylko tło, tło które zamazuje ustalony porządek, wyrównuje szanse, ukazuje nas takimi jakimi naprawdę jesteśmy. W nowej, obcej rzeczywistości rodzimy się na nowo, i tylko od nas samych zależy czy będziemy w stanie poradzić sobie z przeciwnościami jakie tam na nas czyhają.
10/10


Po przemyśleniu stwierdziłem, że należy się wyższa ocena.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Stycznia 03, 2012, 15:05:15 pm
Doroles Claiborne - ciekawy monolog kobiety, która wyszła za maż za niewłaściwego faceta (takiego, który ją bije, a co gorsza....);

Chudszy - znakomita. Zamożny prawnik potrąca ze skutkiem śmiertelnym starą cygankę. Jego koledzy od golfa (sędzia i policjant) oczyszczają go z zarzutów. Ojciec cyganki postanawia wymierzyć sprawiedliwość po swojemu. Ciekawe postaci, niebyle jaka historia. Tak mi się spodobała, że aż film kupię.

Aktualnie - Głód Masterton'a (obie powyższe - King).

Następnie - Metro 2033.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: svonston w Stycznia 06, 2012, 00:39:08 am
Natknal sie ktos z was na James May i jego wspaniale maszyny w PDFie? Kurcze, szukam i szukam i znalezc nie moge. Bylbym wdzieczny.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Stycznia 16, 2012, 23:54:24 pm
"Bastion" S.King'a. Niby podobny motyw do "Głodu" Masterton'a, ale podobają mi się klimaty ala "Jestem Legendą".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 18, 2012, 22:13:44 pm
Cryptonomicon (Neal Stephenson)
Przyznam, że się zawiodłem. Książka jest napisana strasznie inteligentnie - i ciężko z tym polemizować - ale kompletnie nie potrafiła mnie wciągnąć. Z czwórki bohaterów tylko losy jednego mnie bardziej zainteresowały, a pozostali byli mi zupełnie obojętni. Podobnie sprawa się miała z głównym wątkiem fabularnym, który wydawał mi się taki nijaki. 7/10

180 000 kilometrów przygody (Tony Halik)
Całkiem niezły zbiór różnorakich przygód Halika, opowiedziany z pasją i z interesującej perspektywy. Brakowało mi jednak spójności, łączącej poszczególne opowieści. Ogólnie dobra książka. 7/10

Straceńcy (Bogusław Wołoszański)
Z założenia jest to próba przyjrzenia się z bliska kilku operacjom wojskowym o niebagatelnym znaczeniu dla historii, a poprowadzonym przez małe, świetnie wyszkolone oddziały. W ogólnym rozrachunku ten obraz niestety trochę się rozmywa, gdyż Wołoszański poświęca jak na mój gust zbyt dużą uwagę całej otoczce - zamiast samym oddziałom; a przecież nie taki był cel tej książki. Mimo wszystko trudno narzekać. 7/10


Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu (Robert Sapolsky)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Stres stał się bardzo modnym terminem w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jeśli nie wiemy co nam dolega, to na wyjaśnienie tego zawsze istnieje prosta odpowiedź: Za dużo stresu! Tak więc stres odpowiada za nasze zdrowie, kontakty społeczne, nadwagę, zdenerwowanie itd. Mnożą się więc liczne scenariusze, których jest przyczyną: „Panie władzo, ja jestem niewinny, to stres mnie do tego zmusił!” - i zaraz policjant patrzy przychylniej; albo: „Kochanie, jestem tak zestresowana tym wszystkim, że aż boli mnie głowa i niestety nie mogę spełnić swoich małżeńskich zobowiązań. Na pewno mnie rozumiesz. Dobranoc.” - i mąż z ciężkim sumieniem uznaje oczywiste racje żony.

Tak, tak, stres to okropieństwo i największa zmora dzisiejszej cywilizacji. Wypadałoby jednak w końcu zadać sobie jedno, malutkie pytanko: „Czym do cholery jest ten przeklęty stres!” Jeśli kiedykolwiek cię to interesowało – co nie jest wcale takie prawdopodobne – to właśnie znalazłeś książkę, która da wyczerpującą odpowiedź na to pytanie.

Żyjemy współcześnie w społeczeństwie ryzyka i stres stał się nieodłącznym elementem życia każdego mieszczucha. Stresują nas rzeczy najdrobniejsze: niewyniesione śmieci, korki na drogach, niespecjalnie wyrozumiały szef, podwyżki cen artykułów spożywczych, załatwianie urzędowych spraw, oraz wiele, wiele, więcej. Nie często zdarza nam się natomiast biec ile sił w nogach za pożywieniem, odczuwać straszny głód, uciekać za pędzącym w naszą stronę drapieżnikiem, ani też całymi miesiącami  wylegiwać się na słońcu w błogim odprężeniu. Dominuje stres częsty, lub długotrwały, o umiarkowanym stopniu natężenia. Każdy zgodzi się co do tego, że stresują nas rzeczy, które nie powinny - ale jakoś ciężko temu zaradzić.

Książka Sapolsky'ego nie tylko wyjaśnia dlaczego tak się dzieje, ale również opisuje jakie procesy są za to odpowiedzialne. Wyjaśnia problem stresu na gruncie psychologii, jak i fizjologii. Tłumaczy w jaki sposób stres działa na układ odpornościowy, sen, pamięć, ból, starzenie się, choroby serca, procesy rozrodcze, czy wpływa na ryzyko zachorowania na raka, a także, dlaczego zebry nie cierpią na wrzody żołądka? – w przeciwieństwie do nas. Lektura nie tylko naświetla nam wszystkie większe problemy do jakich może doprowadzić przewlekły stres, lecz też objaśnia jak można tym problemom przeciwdziałać. Trzeba jednak przyznać, że nie istnieją proste odpowiedzi w tej dziedzinie. Wpływ stresu na człowieka jest niezwykle złożonym zagadnieniem, łączącym się ze wszystkimi sferami życia, oraz przenikającym na cały organizm. Dlatego nie każdy może czuć się usatysfakcjonowany niejednokrotnie mętnymi wywodami, przeplatającymi często przeciwstawne wersje.

Mimo to należy uznać rzetelność z jaką książka została napisana. Autor nie ogranicza się do jednoznacznych odpowiedzi, ale próbuje patrzeć na problem z szerszej perspektywy i brać pod uwagę całokształt zależności. Ten naukowy sceptycyzm jest wielką zaletą owej pozycji. Zresztą stylowi w jakim została napisana, też nie można wiele zarzucić. Nie obędzie się bez specyficznego dla nauk biologicznych żargonu. Niemniej nie jest to książka trudna, napisana nudnym, suchym tonem. Sapolsky co chwila stara się nas rozbawić przywoływanymi anegdotami oraz cynicznymi dowcipami. I muszę przyznać, że udaje mu się to z ogromnym powodzeniem! Żarty nie są nachalne i bardzo dobrze wpasowują się w całościowy obraz.

„Dlaczego zebry nie mają wrzodów?” jest zdecydowanie godną uwagi lekturą dotyczącą skomplikowanego zagadnienia jakim jest stres. Opisuje problem dokładnie, w sposób rzetelny, nie szczędząc licznych wyjaśnień, a zarazem będąc prostą w obiorze. Stres jest powodem wielu schorzeń zdrowotnych i warto poświęcić te parę chwil na zbadanie jego przyczyn i skutków. Tym bardziej, że trudno o lepszą pozycją dotyczącą tej jakże zagadkowej kwestii.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 27, 2012, 12:02:05 pm
Odziedziczone marzenia: Spadek po moim ojcu (Barack Obama)
Obecnie właściwie każdy postrzega postać Barack'a Obamy przez pryzmat jego prezydentury. Tymczasem książka, o której właśnie mowa, została wydana już w 1995 roku. Nie marzył wtedy nawet o zostaniu senatorem, a co dopiero prezydentem. Przed lekturą należy sobie uświadomić, że Obama nie pisał swojej biografii z perspektywy osoby o powszechnie znanej reputacji, czy będąc w pełni świadom własnej wartości. Spisał te dzieje i przemyślenia będąc jeszcze zwykłym człowiekiem, próbującym sam sobie odpowiedzieć na pytania dotyczące własnej tożsamości, przynależności rasowej i spuścizny, odziedziczonej po niemal mu nieznanym ojcu.

Barack Obama urodził się w 1961 roku na Hawajach. Jego rodzice poznali się studiując na tamtejszym uniwersytecie. Ojciec był Kenijczykiem wywodzącym się z afrykańskiego plemienia Luo, matka zaś Amerykanką, córką farmera z Kanssas. Związek ten nie trwał jednak długo, gdyż ojciec opuścił go gdy ten miał zaledwie dwa lata. Późniejsze losy były równie niestabilne. Matka po kilku latach ponownie wyszła za mąż, tym razem za pochodzącego z Indonezji Lolo. W 1967 roku przeprowadzili się razem do Dżakarty, gdzie przyszło małemu Barack'owi spędzić kilka lat. Chodził zatem do indonezyjskiej szkoły, uczył się tamtejszego języka, a także poznał ciężką, brutalną rzeczywistość, w której przetrwają tylko silni. Lecz związek z Lolo też nie trwał długo i już w 1971 roku powrócił razem z matką do Honolulu. Tam dopiero, będąc kilkunastoletnim chłopcem zaczął zastanawiać się nad tym kim naprawdę jest i co powinien dalej robić.

Znaczna część książki poświęcona jest problemom rasowym. Młody Barack był świadom społecznych implikacji jakie niósł za sobą kolor skóry. Rozmyślał: Czy to czarni są źli z samej swej natury, czy to ignorancja zaślepia białych? Czemu tak trudno pogodzić obydwa obozy? Czego właściwie on sam tak usilnie szuka? Czego próbuje dowieść? Czy próbuje dowieść coś ogółowi, czy raczej samemu utwierdzić się w z góry przyjętych przekonaniach? Czy on, przedstawiciel klasy średniej, może w ogóle zrozumieć na czym naprawdę polega poniżenie rasowe? Zrozumieć tę nienawiść, gniew wywodzący się z lęku i nierównego startu, samonapędzającej się machiny zagłady, wyrosłej z pozornej równości, a zakotwiczonej w umysłach przez wzorce kulturowe, nieznośne echa czasów, w których czarny był jedynie pionkiem na szachownicy białego człowieka.

Ten cały zamęt w jego głowie popychany był z jednej strony przez matkę, która wychowała go na Amerykanina, a z drugiej przez genetyczne korzenie jakie zapuścił jego ojciec. Szybko zaczął przebywać w towarzystwie o podobnym kolorze skóry, tylko bardziej się izolując. Lecz stale trapiły go myśli, niemogące znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na żadne z kluczowych pytań. W końcu postanowił, że musi odnaleźć zaginioną tożsamość. Dopiero gdy rozprawi się z samym sobą, z widmem ojca nadlatującym w snach, gdy pozna jego błędy, uświadomi sobie ich przyczynę, dopiero wtedy będzie w stanie odnaleźć drogę, którą ma kroczyć.

Ta jakby druga część - relacje z nieznaną dotąd rodziną – stanowi niezwykłe spektrum utraconego dziedzictwa. Przyjazd do Kenii pozwala Barack'owi rozpalić na nowo wątły płomień jego ducha.
Ukazuje sposób myślenia i postępowania jego braci, sióstr, dziadka i ojca. Poznając przodków odkrywa źródło własnych pragnień, nadaje nowy sens wyznawanym wartościom. Uzmysławia niezniszczalną siłę więzi rodzinnych, pokazując jak ważne jest poczucie przynależności do danej wspólnoty. Prawda o wyidealizowanej osobie ojca bywa trochę gorzka, lecz przestrzega przed popełnianiem podobnych pomyłek i buduje podstawy pod przyszłe inwestycje.

Cała książka jest dobra, ale to właśnie ostatnie rozdziały najbardziej mi się spodobały. Dyskusje z członkami dalekiej rodziny, złączonej z autorem jedynie splotami genów, dają niezwykle piękny obraz wzajemnej historii i podobieństw, niedostrzegalnych na pierwszy rzut oka. Tyle różnych osobowości, tyle opowieści, a wszystko gdzieś tam się łączy i stanowi spójną całość.

Odziedziczone marzenia to pozycja warta polecenia. I to nie tylko dlatego, że opowiada o losach prezydenta Stanów Zjednoczonych. Raczej ze względu na przesłanie. Jest to szczera rozprawa z samym sobą, z najmocniej trapiącymi problemami i rozterkami, których geneza tkwi ukryta pod płaszczem codziennego życia.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 28, 2012, 17:13:04 pm
Anna Karenina (Lew Tołstoj)
Anna jest piękną kobietą o zachwycająco krągłych, symetrycznych kształtach, kruczoczarnych długich włosach i błyszczącym, rozpalającym spojrzeniu. Wrodzona gracja, powolne ruchy smukłych, delikatnych, obleczonych pierścionkami dłoni, tylko jeszcze silniej ogniskują spojrzenia zawstydzonych jej urodą dam i panów.

Historia Anny zaczyna się od zdrady. Przyjeżdża pociągiem z St. Petersburga do Moskwy by za namową brata Stiwy ułagodzić jego żonę Dolly, którą ten zdradził z francuską guwernantką. Mająca pięcioro dzieci Dolly jest jej drogą przyjaciółką, dlatego Anna chętnie przystaje na wyjazd. Sama wiedzie nieszczęśliwe, pozbawione pasji życie, a jej związek z mężem jest tylko czystą formalnością. Prawdziwie głębokim uczuciem darzy jedynie swojego synka Sierioże, ale jest to jedynie lekki wiaterek, chłodzący jej rozgrzane, płomienne serce, nieugaszone nigdy żadną prawdziwą, romantyczną miłością, której zawsze tak bardzo pragnęła. Czytała tyle wierszy, poematów, powieści i romansów, lecz jej samej nigdy nie dane było zaznać niczego podobnego. Wyszła za dwukrotnie starszego mężczyznę, urzędnika wyższego szczebla – bogatego, szanowanego, lojalnego, uczciwego, inteligentnego, ale zarazem dwulicowego, nieszczerego, traktującego żonę jak swą własność.

Smutna i przygnębiona marnością własnej egzystencji spotyka w wagonie pociągu przystojnego, obdarzonego naturalną elegancją Aleksieja Wrońskiego. Ich głodny wzrok spotyka się w jednej chwili, a w drugiej już oboje są w sobie zakochani na śmierć. Anna dobrze wie, że nie ma prawa do tego związku. Jej myśli wypełniają to wzloty ekstatycznego, radosnego uniesienia, to kłębiące się wizje rozpaczy. Jednak najważniejsze dla niej samej jest to, że pierwszy raz od wielu lat, zawitał do jej duszy promyk nadziei, ulotny zwiastun szczęścia, o którym tak zawsze marzyła. Mimo to wie w duchu, że cena jaką zapłaci za to szczęście będzie bardzo wysoka...

Równolegle do historii Anny toczy się inna, niemal równie mocno nacechowana emocjami. Głównym bohaterem w tym dramacie jest niejaki Konstanty Lewin, gospodarz ziemski, pragnący poślubić młodziutką Kitty z domu Szczerbackich, w której to zakochany jest bez reszty. Problem stanowi jego natura, bo choć szczery, odpowiedzialny i uczuciowy, jest też cichy, nieśmiały, niezdecydowany i słabo czuje się w towarzystwie. Co gorsza, jego potencjalnym rywalem w walce o rękę Kitty jest wcześniej wspomniany Aleksiej Wroński, przez co losy bohaterów się zazębiają, jeszcze bardziej komplikując i tak niełatwe wybory, jakich każdy sam musi dokonać.

„Anna Karenina” jest właśnie książką o wyborach i konsekwencjach jakie się z nimi wiążą. Każda ścieżka dokądś prowadzi, pytanie tylko jak jest długa, wyboista i jak bardzo oddala nas od innych dróg. Zwykle nie ma na to prostych odpowiedzi, więc podąża się za własnym sumieniem, starając się chociaż na chwilę dać upust codziennej tułacze. Niestety, gdy nasz cel znajduje się na wierzchołku góry, zejście do położonej niżej doliny będzie z początku ulgą, jednak w przyszłości może kosztować tak dużo, że nigdy nie zdobędziemy szczytu.

Tołstoj podobnie jak Dostojewski umie wspaniale rysować psychologię postaci. Każda jest jak żywa, posiada własne dążenia, zasady, naturę, umiejętności, wady i zalety. Żaden z bohaterów – również tych pobocznych, a jest ich trochę – nie wydał mi się ani troszkę sztuczny. Wrażenie to wzmacniają przepiękne, plastyczne, bogate opisy, malujące nie tylko tło, ale także wnętrze, nadając głębszy sens nawet rzeczom najdrobniejszym. Lecz ta drobiazgowość opisów bywa też czasem męcząca. Szczególnie jest to widoczne gdy dotyczą one spraw znacznie oddalonych od głównej linii fabularnej. Również stale przywoływane rozterki moralne Lewina, czy ciągłe huśtawki nastrojów widoczne u Anny wielokrotnie mnie nudziły – zwłaszcza pod koniec powieści.

Jest to pozycja ogromnie obfita w treść, tyle, że wiele z poruszanych kwestii straciła już na aktualności. Na przykład rola i stosunek do chłopów był w owych czasach palącym problemem dla wielu działaczy ziemskich takich jak Lewin. Dziś natomiast stanowi tylko małą ciekawostkę, której jak gdyby poświecono zbyt wiele uwagi. Znajdzie się nawet miejsce na mały wątek mistyczny, ale nie zamierzam zdradzać szczegółów.

Jeśli zaś chodzi o całościową wymowę utworu, to autor krytykuje przede wszystkim niektóre cechy ludzkiej osobowości, takie jak obłuda, zawiść, brak wzajemnej szczerości, wywyższanie salonowej etykiety i dobrego wizerunku ponad rzeczywiste szczęście drugiego człowieka, czy stawianie kościelnych reguł religijnych wyżej niż prawdziwie chrześcijańskie zasady moralne.

Osobiście doceniam głębię, włożoną pracę i całe bogactwo znaczeniowe utworu. Jest to niewątpliwie dzieło wybitne, które zdecydowanie warto przeczytać. Nie mogę jednak uznać „Anny Kareniny” za książkę genialną pod każdym względem. Podczas czytania wiele razy dopadało mnie znużenie wywołane stałym powtarzaniem podobnych wątków i zbyt rozwlekłym jak na moje gusta stylem.

Mimo to, jak najbardziej namawiam, aby poświęcić tych kilka nocy na lekturę. W końcu przekona się tylko ten kto spróbuje, a wybór książki nie jest przecież tak dramatyczny jak decyzje, przed którymi muszą stawać główni bohaterowie powieści Tołstoja.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Unlimited w Lutego 18, 2012, 20:55:04 pm
Po przeczytaniu "Gorączka. W świecie poszukiwaczy skarbów." Tomka Michniewicza z czystym sumieniem polecam, wciąga i jeszcze bardziej pobudza wyobraźnie, a co najważniejsze jest na faktach. Nie chce zdradzać jej treści, bo to czysta przygoda która może pobudzić u Nas tytułową "gorączkę". Mówiąc krótko Uncharted. :)

Ps. Warto także wspomóc Tomka w szczytnym celu uchronienia gatunku nosorożca przed całkowitym wyginięciem, a to może mieć miejsce za około 10-15 lat.

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 03, 2012, 19:59:30 pm
Alicja w Krainie Czarów (Lewis Carroll)
Dobre, lecz "Po drugiej stronie lustra" bardziej mi się podobało.
7-/10

Dom Łańcuchów (Erikson Steven)
Erikson jak zawsze w świetnej formie. Historia wciąż jest ciekawa i intrygująca. Jedynie pierwszy rozdział trochę odstaje od reszty.
9-/10

Człowiek z Wysokiego Zamku (Philip K. Dick)
Wizja alternatywnej rzeczywistości, w której Niemcy i Japonia wygrały II wojnę światową jest bardzo interesująca, choć nie mogę powiedzieć, aby książka mnie jakoś wyjątkowo wciągnęła.
7/10

Odczarowanie: Religia jako zjawisko naturalne (Daniel C. Dennett)
Prawdę mówiąc spodziewałem się większej ilości konkretów. Dennett zbyt wiele czasu poświęca na wyjaśnienia o czym zamierza mówić. Rewelacji nie ma, ale poczytać jak najbardziej można.
7/10

Na początku był wodór (Hoimar von Ditfurth)
Największą wadą książki jest jest nieaktualność (została napisana 40 lat temu), przez co może wiele razy wprowadzić w błąd. W dodatku autor myśli kategoriami popularnego w tamtych latach funkcjonalizmu i odpowiedzi jakich udziela nie zawsze są poprawne. Dlatego lepiej poczytać w pierwszej kolejności podobną tematycznie "Krótką historię prawie wszystkiego", a dopiero następnie zabrać się za dzieło Ditfurtha. Mimo pewnego przedawnienia jest to nadal warta uwagi pozycja, napisana świetnym językiem i posiadająca całe mnóstwo ważnych informacji. W przyszłości z pewnością jeszcze raz sięgnę po lekturę, bo za jednym podejściem ciężko wszystko zapamiętać.
7+/10

Twierdza szyfrów (Bogusław Wołoszański)
Jest nieźle i całkiem dobrze się czyta. Z drugiej strony nie jest to w żadnym razie pozycja wybitna.
7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 12, 2012, 16:35:48 pm
Piknik na skraju drogi (Arkadij i Borys Strugaccy)
Film "Stalker" dużo bardziej mi się spodobał. Książka na pewno oferuje ciekawą wizje kontaktu z obcymi istotami, jednak jakoś mi nie podeszła. Może to dlatego, że po filmie oczekiwałem czegoś innego? Mimo to i tak jest całkiem dobrze. Możliwe, ze kiedyś dam jej jeszcze drugą szansę.
6+/10

Obiecaj mi (Harlan Coben)
To mój pierwszy kontakt z tym autorem i w dodatku niezbyt udany. Książka napisana jest niezłym, dynamicznym stylem, który sprawia, że czyta się ją nawet nie najgorzej. I to jest właściwie jedyny poważny plus tej pozycji. Po pierwsze, jest w niej tyle durnych, niby zabawnych powiedzonek, że głowa mała. Coben lubi także wprowadzać bardzo charakterystycznych, a zarazem nierealistycznych i idiotycznych bohaterów. Powieść razi prostotą, prymitywizmem i pseudo inteligentną narracją - widać, że była wyraźnie robiona pod szerokie masy (a przynajmniej ja miałem takie odczucia). Fabuła momentami potrafi wciągnąć, ale jest ogólnie słaba (zakończenie jest naprawdę głupie). Książkę można poczytać dla zabicia czasu (np. w pociągu, autobusie czy tramwaju). Nie radzę jednak zbyt wiele się po niej spodziewać.
5/10

Fizyka przyszłości: Nauka do 2100 roku (Michio Kaku)
Jest to duchowy następca "Wizji". Tak samo jak w wydanej 14 lat wcześniej pozycji mamy do czynienia z przeglądem rewolucyjnych technologii, które obecnie występują zwykle w formie wczesnego projektu, a które w przyszłości mogą zmienić nasze życie oraz postrzeganie świata. Widać, że przez owe lata Kaku zyskał sporo doświadczenia, i choć wciąż pisze z zaraźliwym optymizmem, to jest bardziej sceptyczny i najczęściej wyciąga naprawdę sensowne wnioski (co w poprzedniej książce nie zawsze miało miejsce). Trochę naciągane wydaje mi się tak znaczne przedłużenie długości życia, no ale pożyjemy, zobaczymy.
Warto zwrócić chociażby uwagę na fakt, że autor analizuje tylko te technologie, nad którymi już teraz trwają poważne badania i można sporo o nich powiedzieć. Niektóre z nich przyniosą wymierne rezultaty dopiero za kilkadziesiąt lat (np. reaktory termojądrowe), lecz dzięki ich poznaniu można wyrobić sobie pewną wizję przyszłości.
"Fizyka przyszłości" to niemal wzorowo opracowana książka popularnonaukowa. Szczególnie powinna spodobać się osobom, które nie czytały "Wizji" i "Fizyki rzeczy niemożliwych", bo dużo wątków w nich zawartych się powtarza. Osoby takie mogą dodać sobie trochę do i tak bardzo wysokiej oceny końcowej.
8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 14, 2012, 02:23:56 am
Koniec jest moim początkiem (Tiziano Terzani)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Książka ta jest ostatnim reportażem autora. Tym razem jednak jest on inny niż pozostałe, gdyż dotyczy jego własnego życia. A tego nie zostało mu już za wiele. Zaledwie kilka tygodni, może miesięcy. Postanawia więc, że spędzi ten czas z własnym synem. Kieruje do niego w liście te oto słowa:

„A gdybyśmy usiedli codziennie na godzinkę obaj razem, ty i ja, ty zadawałbyś mi wszystkie pytania, jakie zawsze chciałeś mi zadać, a ja opowiadałbym po kolei o wszystkim, co mi leży na sercu? Od historii mojej rodziny po tę niesamowitą podróż, jaką jest życie. Byłby to dialog między ojcem a synem, bo choć tak bardzo się od siebie różnimy, jesteśmy do siebie niezwykle podobni. Byłoby to coś w rodzaju testamentu, książka, z której potem ty zrobiłbyś całość.”*

Powiedzmy sobie wprost: ilu z nas rozmawiało szczerze z własnym ojcem lub matką o ich przeszłości i dawno zatraconym życiu, którego nie dane nam było być świadkiem? Myślę, że niewielu. Zatem już z tego względu jest to pozycja godna uwagi. A warto dodać, że jest to relacja z życia jednego z najznamienitszych dziennikarzy jakich widział ten świat. Jest to także podróż przez  Azję – Wietnam, Kambodżę, Chiny, Japonię, Tajlandię i Indie. Nie wszystkiemu poświęcono równie dużo miejsca, ponieważ książka ta z założenia ma strukturę niejednolitą, zależną od tego, co akurat nasunęło się na myśl w tracie rozmowy. Mimo to ogólny układ występuje w porządku chronologicznym i przyglądamy się życiu autora od wczesnych lat młodości, aż do samego jego kresu.

Należy tu zwrócić uwagę na liczne czarno-białe fotografie (każda rozpoczyna jeden rozdział, a tych jest łącznie ponad czterdzieści) pochodzące z prywatnej kolekcji Terzianich. Dają nam one poczucie bliskości z autorem. Mamy wrażenie jakbyśmy siedzieli razem z nim na polanie w Orsigna, i towarzyszyli mu w jego ostatniej podróży. I wcale nie przesadzam! Efekt jest naprawdę niesamowity! Specjalnie nawet starałem się czytać powoli, tak aby chłonąć każde słowo i myśl. Książka wcale nie jest cienka, lecz chciałbym, by była dwa, lub nawet trzy razy dłuższa. Bardzo trudno było mi się rozstać z autorem. Wiem, że w niedługim czasie będę musiał sięgną po pozostałe pozycje z jego dorobku.

„Koniec jest moim początkiem” jest lekturą pełną refleksji nad ludzką egzystencją, własnym sumieniem i moralnością. Jest to też bardzo otwarta krytyka kapitalizmu i narzucanego za jego sprawą konsumpcyjnego stylu życia. Terziani nie ukrywa, że od zawsze miał poglądy lewicowe i był wręcz anarchistą. Wszelka władza narzuca nam swój porządek, uszczuplając tym samym naszą wolność. A bez wolności człowiek staje się nieszczęśliwy. Podąża za fałszywymi wzorami i pragnieniami. Celem kultury Zachodu stało się zaspokajanie coraz to nowych potrzeb. Trwałe poczucie szczęścia zostało zastąpione ulotnymi chwilami euforii.

Przyznam, że zostałem oczarowany. Jest to jedno z tych dzieł literackich, które potrafią człowiekiem wstrząsnąć, zasiać w nim ziarno zrozumienia, które dopiero kiełkuje, ale które w przyszłości może dostarczyć owocne plony.

Niewątpliwie jest to jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałem. Pełna spokoju i mądrości. Polecam z całej duszy.
10/10


* Tiziano Terzani, „Koniec jest moim początkiem”, Zysk i S-KA Wydawnictwo, 2010, str. 5.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Marca 19, 2012, 02:17:26 am
Dziewczyna z sąsiedztwa autorstwa Ketchuma. Napiszę tak: jest dosadnie i niezwykle niepokojąco.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Marca 26, 2012, 00:33:12 am
Gra Geralda - S. King. Młoda kobietę chce zgwałcić mąż. Źle przez to kończy. Ona zresztą też.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 26, 2012, 10:01:41 am
Gra Geralda - S. King. Młoda kobietę chce zgwałcić mąż. Źle przez to kończy. Ona zresztą też.
Iście zachęcający opis. Pędzę do biblioteki!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 01, 2012, 13:36:05 pm
Najwspanialsze widowisko świata: Świadectwa ewolucji (Richard Dawkins)
Zadaniem tej pozycji jest podać wystarczającą ilość argumentów na rzecz teorii ewolucji, tak, aby udowodnić, że to nie teoria rozumiana jako hipoteza, a teoria jako "całościowa koncepcja zawierająca opis i wyjaśnienie określonych zjawisk i zagadnień" (ze słownika PWN). Myślę, że Dawkins'owi udaje się osiągnąć zamierzony cel, a co ważniejsze, robi to w bardzo interesujący sposób. Co prawda jest kilka nudniejszych rozdziałów, ale jako całość książka i tak wypada świetnie. Można się z niej dowiedzieć naprawdę sporo.
8/10

Dawid Copperfield (Karol Dickens)
Opowieść o dorastającym Dawidzie Copperfieldzie bardzo mnie urzekła. Rzadko któremu autorowi udaje się tak dobrze oddać nastrój chwili i przekazać zamierzone uczucia - to raz smutne, to radosne. Trochę za dużo tu postaci skrajnych (idealnie dobrych, lub nikczemnie złych), jednak nie jest to wielka wada. Nadaje tylko powieści szczególny odcień. Jeśli ktoś ma ochotę poczuć nastrój wiktoriańskiej Anglii, to nie powinien dłużej zwlekać, tylko niezwłocznie sięgnąć po lekturę. Raczej się nie zawiedzie.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 29, 2012, 01:08:43 am
Diuna (Frank Herbert)
Kultowa a jednocześnie bardzo dobra powieść science fiction, ze znakomicie stworzonym światem. Polecam.
8/10

Byłam po drugiej stronie lustra: Wygrana walka ze schizofrenią (Arnhild Lauveng)
Świetnie napisana autobiograficzna relacja z przebiegu zagadkowej choroby jaką jest schizofrenia. Autorka wnikliwie opisuje swoje stany psychiczne, uczucia, przeżycia i myśli. Wskazuje także niejednokrotnie jak była traktowana podczas pobytu w zakładach psychiatrycznych. Lektura tej liczącej zaledwie 200 stron książeczki potrafi znacząco zwiększyć naszą wiedzę. Pokazuje dokładnie, "co?", "jak?" i "dlaczego?". Naprawdę godna uwagi pozycja. Bardzo polecam.
9/10


Archipelag GUŁag 1918-1956: Próba analizy literackiej (Aleksander Sołżenicyn)
Aleksander Sołżenicyn (1918 – 2008) zostawił po sobie wielki spadek literacki, a „Archipelag GUŁag” uznawany jest za jego największe osiągnięcie, bo choć ukazało się do tego czasu mnóstwo pozycji z literatury obozowej, to „Archipelag...” pod wieloma względami jest wyjątkowy. To ogromne dzieło składa się z 3 tomów i liczy łącznie ponad 1700 stron! Opisuje nie jedno życie, nie jeden obóz, a czterdziestoletni okres prześladowań i represji. W dodatku nie skupia się na samych łagrach, a rozszerza pole zainteresowań na cały system sowieckiej działalności.

Wydaje się, że każdy dobrze zdaje sobie dzisiaj sprawę z terroru jaki panował w ZSRR za Stalina, ile to osób zsyłano na najdalsze krańce Syberii, ile to niewinnych ofiar musiało pracować morderczo, w okropnym mrozie, po kilkanaście godzin, w łachmanach, cierpiąc głód, a także być pod stałą obserwacją, zarówno ze strony strażników, jak i kapusiów, zdolnych donieść bez wahania na współwięźnia za kromkę chleba. Przed lekturą też miałem wrażenie, że dobrze sobie z tego wszystkiego zdawałem sprawę. A jednak...

Aby w pełni uzmysłowić skalę działań Sołżenicyn prowadzi swoją opowieść przez wszystkie istotne elementy systemu. Zaczyna od „łapanki”, dobitniej, znacznie bardziej szczegółowo przedstawiając to, co napisał np. Kapuściński w „Imperium”. I to jest właśnie charakterystyczna cecha stylu autora. Zawsze stara się opisywać wszystko niezwykle dokładnie, nie pomijając nawet najdrobniejszych detali, wykorzystuje każdą informacje jaka została mu dana, nie szczędzi nazwisk i ostrych, często wyjątkowo cynicznych sformułowań. A jednak nie krytykuje bezpodstawnie, nie jest gołosłowny, zawsze stara się patrzeć dość obiektywnie, sowicie argumentując każdy swój wywód.

Sporo miejsca poświęca także wczesnemu komunizmowi – rządom Lenina. Uzmysławia tym, że obarczanie Stalina całą odpowiedzialnością nie jest wcale do końca uzasadnione. Wszystkie późniejsze objawy chorej, wyniszczającej własny naród działalności były efektem spaczonego ustroju. Już za Lenina wprowadzono większość rozporządzeń, a Stalin jedynie udoskonalił to i owo, tworząc jeszcze bliższą ideału machinę samonapędzającego się terroru i degradacji moralnej.

Porewolucyjny ład opierał się przede wszystkim na bezwzględności, braku godności, wzajemnym donosicielstwie, nieufności i wiecznym poczuciu zaszczucia. Utrzymywał się na ewolucyjnej eliminacji jednostek słabych – czyli prawych i z zasadami. Kto był bez sumienia, nie posiadał oporów moralnych, ten świetnie nadawał się na orędownika nowej wiary. Warto zwrócić uwagę na fakt, że mnóstwo osób święcie wierzyło w socjalistyczne ideały. Bo rzeczywiście, w teorii wiele z nich wygląda obiecująco – równość, zbiorowa praca, wspólny wysiłek i wspólne cele. Problem z tym, iż praktyka miała się zupełnie inaczej, a propaganda i cenzura pilnie dbały, by czasem ludzie nie wiedzieli za dużo. Ten kto wiedział, był szybko usuwany. Osławiona „pięćdziesiątka ósemka” była w stanie ukarać nawet za „podejrzenie” o agitacji antysowieckiej. Mądre głowy przewidziały każdą możliwość.

Autor nie unika również porównań do „znienawidzonego” caratu. Zestawia chłopski feudalizm z obozową rzeczywistości. W obydwu przypadkach możemy śmiało mówić o niewolnictwie, lecz skala represji jest zupełnie inna. Komunizm w dodatku wprowadził ścisłą cenzurę i ogromny rygor więzienny. Jak podaje w jednym wyliczeniu Sołżenicyn, ilość kar śmierci po rewolucji październikowej wzrosła ponad dwustukrotnie! (a jedną z przyczyn rewolucji było właśnie oskarżenie cara o masowe egzekucje...). Więźniowie nie tylko byli za caratu lepiej traktowani, ale też ilość pomyłek i nieuprawomocnionych aresztowań była znacznie mniejsza. Do więzień trafiali w głównej mierze mordercy i złodzieje, zaś po rewolucji nagle odkryto całe masy spiskowców, wrogów ludu i „szkodników” działających na szkodę ludu. Na upadek rządów cara miała paradoksalnie wpływ zbyt duża wolność, zbyt łagodne traktowanie, i zbytnia troska o opinię publiczną. Lenin, Trocki i Stalin dobrze widzieli, że siła człowieka tkwi w wolności, w wolności słowa, poglądów i przekonań. I szybko zadbali o to, by tę wolność drastycznie ograniczyć.

Trzeba przy tym wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że „Archipelag...” nie jest nudnym opracowaniem, a bardzo ciekawą lekturą. Sołżenicyn często opowiada o własnych losach – za co go skazano, gdzie siedział, co robił by przetrwać, kogo spotkał, etc. A opowiada zawsze z przejęciem, emocjami, wkładając wielkie pokłady uczuć w każde zdanie. Nie brakuje mu też samokrytyki. Po latach dopiero dostrzegł, że będąc oficerem sam zachowywał się wyniośle i z pogardą. Nie pisze rzecz jasna tylko o sobie. Po wydaniu „Jednego dnia Iwana Denisowicza” otrzymał wiele listów, od byłych więźniów, a z mnóstwem z nich spotkał się osobiście. Pozwoliło mu to stworzyć coś na kształt łagrowej kroniki dziejów. Ma się wrażenie jakby każdy aspekt potraktowano z ogromną uwagą i troską (i stąd po części wynika rozmiar utworu). Książka napisana jest znakomitym, częstokroć chwytającym za serce stylem (np. moment gdy autor cytuje własną poezję, napisaną podczas pobytu w jednym z obozów). Talentu literackiego na pewno nie można Sołżenicynowi odmówić.

Osobiście bardzo spodobało mi się słownictwo, jakiego pisarz lubił używać w swym dziele. Mianowicie wiele razy usłyszymy takie wyrazy jak: knajak, zek, dycha, ćwiartka, czy małolatek. Ta leksyka niezwykle pomaga zrozumieć związki łączące skazanych. Język łagrowy jest pełen ironii i np. niewinnie brzmiące słowo „ćwiartka” oznacza nic innego jak 25 letni wyrok, czyli powszechny po II wojnie światowej wymiar kary. Dzisiaj dostają takie wyroki najciężsi przestępcy. Ale to w końcu były inne czasy i inny świat, a apetyt Stalina był wiecznie nienasycony. A jakoś trzeba było zapełniać obozy nową siłą roboczą, tym bardziej, że zimą na pracach ogólnych śmiertelność dochodziła do 1% więźniów dziennie. Jeśli w jednej jednostce karnej było przykładowo 10 000 jeńców, to rachunek jest prosty.

O „Archipelagu...” można by pisać długo. Nie wspomniałem przecież nic komórkach więziennych, w których za prycze robiły drewniane deski, roiło się od pluskiew, a dochodziło do takich sytuacji, że w pomieszczeniu na dwadzieścia osób mieściło się trzysta. Nie wspomniałem o podróży na miejsce zesłania, tłoczeniu ludzi w wagonach dla bydła. Nie wspomniałem o głodowych racjach wynoszących nieraz trzysta gram chleba dziennie. Nie wspomniałem o służbie sanitarnej, która zamiast pomocy oferowała tylko pogardę. Nie wspomniałem o wykorzystywaniu kobiet przez strażników i nadzorców. Nie wspomniałem o wielu rzeczach. A są to rzeczy niełatwe, z których jednak powinno się zdawać sobie sprawę.

Dzisiaj mówi się głównie o działaniach nazistów i niemieckich obozach koncentracyjnych, zapominając, że prawdziwy terror zaczął się dużo wcześniej, że gdzieś na krańcu świata ginęły miliony, i to już w latach dwudziestych i trzydziestych. Najgorsza jest niewiedza i nieuświadomienie. Nawet obecnie mało kto naprawdę zdaje sobie sprawę z ogromu cierpień jakiego świadkiem była ludzkość w pierwszej połowie XX wieku, w mroźnych czeluściach ZSRR.

Sołżenicyn stworzył dzieło, które znać powinien każdy. Pozwala uzmysłowić, że antyutopijne dzieła nie są czczym wymysłem wybujałej wyobraźni znudzonych literatów, a rzeczywistym zagrożeniem. Jeśli coś raz miało miejsce w dziejach, to może zdarzyć się ponownie. Ta przestroga powinna być stałym elementem edukacji. Ludzka natura bywa okrutna, i musimy sobie w pełni uświadomić ten fakt, bo tylko będąc świadomym zagrożeń jesteśmy w stanie się przed nimi bronić.
10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Trusio w Maja 01, 2012, 03:57:30 am
Koniec jest moim początkiem (Tiziano Terzani)
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Książka ta jest ostatnim reportażem autora. Tym razem jednak jest on inny niż pozostałe, gdyż dotyczy jego własnego życia. A tego nie zostało mu już za wiele. Zaledwie kilka tygodni, może miesięcy. Postanawia więc, że spędzi ten czas z własnym synem. Kieruje do niego w liście te oto słowa:

„A gdybyśmy usiedli codziennie na godzinkę obaj razem, ty i ja, ty zadawałbyś mi wszystkie pytania, jakie zawsze chciałeś mi zadać, a ja opowiadałbym po kolei o wszystkim, co mi leży na sercu? Od historii mojej rodziny po tę niesamowitą podróż, jaką jest życie. Byłby to dialog między ojcem a synem, bo choć tak bardzo się od siebie różnimy, jesteśmy do siebie niezwykle podobni. Byłoby to coś w rodzaju testamentu, książka, z której potem ty zrobiłbyś całość.”*

Powiedzmy sobie wprost: ilu z nas rozmawiało szczerze z własnym ojcem lub matką o ich przeszłości i dawno zatraconym życiu, którego nie dane nam było być świadkiem? Myślę, że niewielu. Zatem już z tego względu jest to pozycja godna uwagi. A warto dodać, że jest to relacja z życia jednego z najznamienitszych dziennikarzy jakich widział ten świat. Jest to także podróż przez  Azję – Wietnam, Kambodżę, Chiny, Japonię, Tajlandię i Indie. Nie wszystkiemu poświęcono równie dużo miejsca, ponieważ książka ta z założenia ma strukturę niejednolitą, zależną od tego, co akurat nasunęło się na myśl w tracie rozmowy. Mimo to ogólny układ występuje w porządku chronologicznym i przyglądamy się życiu autora od wczesnych lat młodości, aż do samego jego kresu.

Należy tu zwrócić uwagę na liczne czarno-białe fotografie (każda rozpoczyna jeden rozdział, a tych jest łącznie ponad czterdzieści) pochodzące z prywatnej kolekcji Terzianich. Dają nam one poczucie bliskości z autorem. Mamy wrażenie jakbyśmy siedzieli razem z nim na polanie w Orsigna, i towarzyszyli mu w jego ostatniej podróży. I wcale nie przesadzam! Efekt jest naprawdę niesamowity! Specjalnie nawet starałem się czytać powoli, tak aby chłonąć każde słowo i myśl. Książka wcale nie jest cienka, lecz chciałbym, by była dwa, lub nawet trzy razy dłuższa. Bardzo trudno było mi się rozstać z autorem. Wiem, że w niedługim czasie będę musiał sięgną po pozostałe pozycje z jego dorobku.

„Koniec jest moim początkiem” jest lekturą pełną refleksji nad ludzką egzystencją, własnym sumieniem i moralnością. Jest to też bardzo otwarta krytyka kapitalizmu i narzucanego za jego sprawą konsumpcyjnego stylu życia. Terziani nie ukrywa, że od zawsze miał poglądy lewicowe i był wręcz anarchistą. Wszelka władza narzuca nam swój porządek, uszczuplając tym samym naszą wolność. A bez wolności człowiek staje się nieszczęśliwy. Podąża za fałszywymi wzorami i pragnieniami. Celem kultury Zachodu stało się zaspokajanie coraz to nowych potrzeb. Trwałe poczucie szczęścia zostało zastąpione ulotnymi chwilami euforii.

Przyznam, że zostałem oczarowany. Jest to jedno z tych dzieł literackich, które potrafią człowiekiem wstrząsnąć, zasiać w nim ziarno zrozumienia, które dopiero kiełkuje, ale które w przyszłości może dostarczyć owocne plony.

Niewątpliwie jest to jedna z najlepszych książek jakie w życiu czytałem. Pełna spokoju i mądrości. Polecam z całej duszy.
10/10


* Tiziano Terzani, „Koniec jest moim początkiem”, Zysk i S-KA Wydawnictwo, 2010, str. 5.


Czytałeś Letters against war? Mają to wydać u nas, ale od lat jest (było?) dostępne legalnie do ściągnięcia w wersji angielskiej (linki były kiedyś na Wiki - będzie twa trzy lata, jak ostatnio sprawdzałem). Bo polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 01, 2012, 12:55:23 pm
Jest w wersji polskiej:
http://selkar.pl/listy_przeciwko_wojnie_tiziano_terzani_p_205553.html

Zastanawiałem się nad kupnem, ale wybrałem na razie dwie inne - "W Azji" i "Nic nie zdarza się przypadkiem". Choć i tak prędzej czy później zamierzam przeczytać wszystkie jego książki :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Maja 03, 2012, 16:59:28 pm
Jest w wersji polskiej:
http://selkar.pl/listy_przeciwko_wojnie_tiziano_terzani_p_205553.html

Zastanawiałem się nad kupnem, ale wybrałem na razie dwie inne - "W Azji" i "Nic nie zdarza się przypadkiem". Choć i tak prędzej czy później zamierzam przeczytać wszystkie jego książki

Zachęcony recenzją przeczytałem "Koniec jest moim początkiem". I choć książka bardzo mi się podobała, zaś sam Terzani jest dla mnie królem, to nie zgadzam się z zawartą tam krytyką współczesnej cywilizacji/apoteozą pierwotnej wspólnoty, tradycji i życia w zgodzie z naturą. Myślę że autor mimo , iż wiele kwestii przedstawia z naprawdę ciekawej, innej perspektywy to jednak strasznie upraszcza twierdząc, iż lepiej umrzeć w biedzie będąc oświeconym niż korzystać z osiągnięć nowoczesnego świata. Tylko ktoś, kto całe życie spędził w dobrobycie może wypisywać takie dyrdymały.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 05, 2012, 19:39:07 pm
Fajnie, że wybrałeś książkę kierując się moją recenzją :) (a tym bardziej cieszy, że książka Ci się spodobała) Ale kilka rzeczy muszę naprostować ;)

Terzani wychodzi z założenia, że każdy powinien być panem własnego losu. Nie pisze przecież wcale, że zachodni świat jest zły pod każdym względem. Uznaje nawet w nim wiele zalet (szczególnie zalicza do nich szybki rozwój nauki, medycyny itd.). Nie podoba mu się jednak to pchanie się na siłę jedynej słusznej ideologii - konsumpcyjnego kapitalizmu. Auto zresztą sam podkreśla, że miał szansę przeżyć swoje życie tak, jak to sobie wymarzył i dlatego ma taki właśnie punkt widzenia na świat i śmierć. Wydaje mi się też, że przedstawianie niektórych rzeczy wynika z formy całego tekstu. Terzani mówi dokładnie to, co myśli, co czuje. Nie próbuje zanadto obiektywizować. Jakby już w domyśle przedstawia tylko swój punkt widzenia. Nie pragnie uznania swoich wywodów za prawdy ostateczne. No i chce pokazać, że wszystko zależy od nastawienia. Jeśli jesteś szczęśliwy/spełniony - to jesteś - i tyle. Nie istnieją obiektywne wartości i dobra, które ci to szczęście zapewnią. Oczywiście masz sporo racji, bo w trudnych okolicznościach, trudno oczekiwać szczęścia.

Dla wzmocnienia mojej teorii, podaję kilka cytatów z rozdziału "Kukułka" (pierwszy w kolejności). Może przy okazji zaciekawią jeszcze inne osoby :)

"Ostatni etap  życia, który nazywamy śmiercią, nie przeraża mnie, bo jestem na to przygotowany. Wiele o tym myślałem. Nie mówię, że odczuwałbym to samo będąc w twoim wieku. Myślę o swoich latach. Mam ich sześćdziesiąt sześć i osiągnąłem wszystko , co pragnąłem osiągnąć, żyłem bardzo intensywnie, aktywnie, dlatego nie mam żalu."

"Jedyne, co nas przeraża, kiedy stajemy w jej [śmierci] obliczu, to myśl, że w jednej chwili zniknie wszystko, do czego jesteśmy tak przywiązani. [...] Powodem, dla którego tak bardzo boimy się śmierci, jest konieczność rezygnacji ze wszystkiego, na czym nam tak bardzo zależy, konieczność rezygnacji z posiadania. Ja już to zrobiłem."

"Inna sprawa, moim zdaniem podstawowa w życiu człowieka, który dorasta i dojrzewa, co, jak mam nadzieję, było w jakiś sposób moim udziałem, to stosunek do własnych pragnień. Pragnienia są czymś, co pobudza do działania. Gdyby Kolumb nie pragnął odkryć nowej drogi do Indii, nie odkryłby Ameryki.
Postęp ludzkości, który dla wielu jest regresem, cywilizacja, czy może właśnie jej upadek, wszystko zawdzięczamy pragnieniom. [...]
Prawdziwe pragnienia to przede wszystkim pragnienie bycia sobą. To jedyna rzecz, której można pragnąć, nie zastanawiając się nad wyborem. Nie chodzi o wybór między dwoma rodzajami pasty do zębów, dwiema kobietami czy dwoma różnymi samochodami. Prawdziwy wybór to chęć bycia sobą. Jeśli się zastanowisz nad swoimi przyzwyczajeniami, a warto, zobaczysz, że te pragnienia są formą zniewolenia. Bo im więcej pragniesz, tym więcej tworzysz sobie ograniczeń."
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Maja 05, 2012, 19:48:19 pm
Właśnie skończyłem Ubika, bardzo mi się podobał. Szukam kolejnej ciekawej pozycji sci-fi. Może ktoś coś ciekawego polecić?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 05, 2012, 20:06:56 pm
Trochę podobny klimatem do "Ubika" jest Kongres futurologiczny" Lema. Mi osobiście nawet trochę bardziej się podobał, a też jest nieźle zakręcony.

A jakie inne powieści sf jeszcze Ci się podobały/nie podobały?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Maja 05, 2012, 20:25:25 pm
Fajnie, że wybrałeś książkę kierując się moją recenzją :) (a tym bardziej cieszy, że książka Ci się spodobała) Ale kilka rzeczy muszę naprostować ;)

Terzani wychodzi z założenia, że każdy powinien być panem własnego losu. Nie pisze przecież wcale, że zachodni świat jest zły pod każdym względem. Uznaje nawet w nim wiele zalet (szczególnie zalicza do nich szybki rozwój nauki, medycyny itd.). Nie podoba mu się jednak to pchanie się na siłę jedynej słusznej ideologii - konsumpcyjnego kapitalizmu. Auto zresztą sam podkreśla, że miał szansę przeżyć swoje życie tak, jak to sobie wymarzył i dlatego ma taki właśnie punkt widzenia na świat i śmierć. Wydaje mi się też, że przedstawianie niektórych rzeczy wynika z formy całego tekstu. Terzani mówi dokładnie to, co myśli, co czuje. Nie próbuje zanadto obiektywizować. Jakby już w domyśle przedstawia tylko swój punkt widzenia. Nie pragnie uznania swoich wywodów za prawdy ostateczne. No i chce pokazać, że wszystko zależy od nastawienia. Jeśli jesteś szczęśliwy/spełniony - to jesteś - i tyle. Nie istnieją obiektywne wartości i dobra, które ci to szczęście zapewnią. Oczywiście masz sporo racji, bo w trudnych okolicznościach, trudno oczekiwać szczęścia.

Terzani jest po prostu niepoprawnym romantykiem, lub jak kto woli - idealistą. Zakłada, iż każdy człowiek zdolny jest do osiągnięcia równowagi duchowej i spełnienia, pomijając okoliczność, że wielu ludzi ma na celu wyłącznie dominację, podbój, zwiększenie stanu posiadania - cechy, które odpowiadają za ewolucyjny sukces naszego gatunku. Dlatego też ja w przeciwieństwie do Terzaniego osobiście nie dziwię się, że różne narody chcą mieć broń atomową, co bardziej służy to pokojowi na świecie (balance of power)niż sytuacja w której taką broń posiadałby jeden kraj przyjmujący rolę hegemona.
Tak jak wspomniałeś - autor nie stara się być obiektywny - jest po prostu starym anarchistą i to odciska swoje piętno na jego rozumowaniu. Dla równowagi podkreślam, że w większości kwestii mam poglądy zbieżne z przedstawionymi w książce (środowisko naturalne, ocena polityki i polityków, rozwój jednostki i dążenie do szczęścia), na wiele rzeczy spojrzałem też z innej perspektywy (np. co lepsze - krwawa dyktatura w Birmie i spokojne życie z wyłączeniem wolności obywatelskich czy narzucona demokracja skutkująca niewolniczą pracą dla wielkich koncernów i głodem co jest standardem w tym rejonie świata).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Maja 05, 2012, 20:50:27 pm
Trochę podobny klimatem do "Ubika" jest Kongres futurologiczny" Lema. Mi osobiście nawet trochę bardziej się podobał, a też jest nieźle zakręcony.

A jakie inne powieści sf jeszcze Ci się podobały/nie podobały?
Za sobą mam niestety tylko Czy androidy marzą o elektrycznych owcach i też mi się bardzo podobało. Zaczynam dopiero z kisazkami sf sie bawić.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Maja 05, 2012, 21:48:10 pm
Trochę podobny klimatem do "Ubika" jest Kongres futurologiczny" Lema. Mi osobiście nawet trochę bardziej się podobał, a też jest nieźle zakręcony.

A jakie inne powieści sf jeszcze Ci się podobały/nie podobały?

ja jestem ciekaw twojego gustu w tej materii 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 05, 2012, 22:39:00 pm
Terzani jest po prostu niepoprawnym romantykiem, lub jak kto woli - idealistą.
Tu jak najbardziej się zgadzam.

Za sobą mam niestety tylko Czy androidy marzą o elektrycznych owcach i też mi się bardzo podobało. Zaczynam dopiero z kisazkami sf sie bawić.
W takim razie na początek lepiej wybrać książki nieco krótsze. Bardzo polecam prozę Zajdla, a szczególnie "Limes inferior" i "Paradyzja" (niezwykle ciekawe wizje ładu społecznego). "Gra Endera" Card'a na pewno też Ci się spodoba.
Jakbyś jednak miał ochotę na nieco bardziej ambitną/cięższą literaturę to możesz spróbować "Ślepowidzenie" Watts'a (dość ciężka, ale nafaszerowana świetnym klimatem pozycja) lub "Diamentowy wiek" Stephenson'a (lżejsza, jednak bardzo inteligentnie napisana, choć mocno specyficzna - Stephenson tak już ma).

ja jestem ciekaw twojego gustu w tej materii
Jeśli ktoś przegląda wątek regularnie, to powinien wyrobić już sobie zdanie, co do mojego gustu ;)

Ale biorąc pod uwagę tylko najlepsze (8/10 i wyżej), to będzie tak:
- "Peanatema" N. Stephenson
- "Diamentowy wiek" N. Stephenson
- "Droga" C. McCarthy (ciężko to jednak trochę uznać za sf)
- "Blade Runner: Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" P. K. Dick
- "Cylinder van Troffa" J. Zajdel
- "Limes inferior" J. Zajdel
- "Paradyzja" J. Zajdel
- "Diuna" F. Herbert
- "Hyperion" D. Simmons
- "Gra Endera" O. S. Card
- "Mówca umarłych" O. S. Card
- "Rzeka bogów" I. McDonald
- "Ślepowidzenie" P. Watts

Teraz akurat czytam "Lód" Dukaja. Strasznie grube tomisko. Przeczytałem ponad 2/3, ale jest tak sobie. Nie potrafię się wciągnąć w akcje.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Maja 06, 2012, 10:28:32 am
POK, plusik leci. Czytałem też sporo dobrych opinii na temat Neuromancera. Czytał ktoś?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 06, 2012, 10:46:05 am
Nie czytałem, jednak wątpię aby Gibson mi się spodobał - zbyt odjechany. No, ale co kto lubi. Pewnie kiedyś i tego spróbuję. Jak masz akurat pod ręką to możesz spróbować sił. W przeciwnym wypadku postawiłbym na coś innego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Maja 06, 2012, 12:41:58 pm
Czytałem i odradzam. Zbyt chaotyczny i nie wzbudzający w czytelniku jakichkolwiek uczuć do bohaterów. Wielu się jednak nad nim rozpływa, więc możesz spróbować sił, by mieć ewentualny pogląd na sytuację. Do zakończenia dobrnąłem na siłę, żeby tylko zaliczyć.

Spoza fantastyki polecam ostatnio przeczytaną książkę Na Zachodzie bez zmian. E.M. Remarque. Obraz pierwszej wojny światowej z perspektywy niemieckiego żołnierza. Przedstawia codzienność życia na froncie, przemyślenia na temat bezsensu wojny i szkód, jakie wyrządza w młodych umysłach. Zabawne, jak w opisywanych czasach beznadziei autor potrafi wpleść sceny, które wywołują uśmiech na twarzy. Bardzo polecam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Maja 06, 2012, 13:43:31 pm
POK, plusik leci. Czytałem też sporo dobrych opinii na temat Neuromancera. Czytał ktoś?

ja czytałem 2x i polecam dla samego faktu zaznajomienia się z klasyką gatunku. niestety na chwilę obecną, po zapoznaniu się z całą prozą gibsona mogę stwierdzić, że potem pisarz spłodził lepsze dzieła, z punktu widzenia czytelnika. z klimatów cyberpunku polecam "światło wirtualne" i ogólnie całą trylogię mostu. dużo przyjemniejsza w odbiorze.
trylogia ciągu (ta z neuromancerem, graf zero i monaliza turbo) na pewno ci się spodoba, jeżeli lubisz turbo cyberpunk. warto wspomnieć, że gibson w latach 80' "wymyślił" firewalle, rządy zaibatsu, cyberprzestrzeń itp., to też dodaje uroku jego książkom.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Maja 06, 2012, 14:07:52 pm
No to chyba jednak padło na neuromancera.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 11, 2012, 11:05:27 am
Lód (Jacek Dukaj)
Początek mi się nawet spodobał. Zainteresowały mnie ciekawe realia powieści (alternatywna rzeczywistość, Rosja, rok 1924). Drażniło mnie, co prawda pismo stylizowane na staropolszczyznę, ale jakoś się czytało. Jednak czym dalej tym gorzej. A książka ma trochę ponad 1000 stron napisanych dość drobnym drukiem. Na pewno nie można odmówić tej pozycji wartości, lecz by tę wartość znaleźć, trzeba się mocno skupić na tekście. A fabuła jest nudna (szczególnie po rozdziale w pociągu) i niesamowicie rozwlekle prowadzona (wszystko jest wielokrotnie powtarzane). Główny bohater może i jest interesujący, lecz zarazem tak odrealniony i nieludzki, że ani nie da się go polubić, ani znienawidzić. Nie jest to zła książka, wielu ją sobie nawet bardzo ceni, ja jednak jakoś nie mogę poczuć dukajowskiego stylu. "Lód" nie potrafił mnie wciągnąć, a przy tak długiej powieści jest to niezwykle ważne.
6-/10

Morderstwo w Orient Expresie (Agata Christie)
Naprawdę znakomity kryminał! Akcja jest inteligentnie prowadza, a złożoność argumentacji i poszlak budzi respekt. Żałuję, że kiedyś już widziałem film, bo znałem zakończenie i niestety ominęło mnie zaskoczenie i główkowanie w trakcie lektury. Mimo to i tak czytało się świetnie.
8/10

Opowieści niesamowite (Edgar Allan Poe)
Jest kilka naprawdę niezłych opowiadań, ale większość (z 15) jest mocno średnia i mało zaskakująca czy przerażająca. Swego czasu musiały robić furorę, ale dzisiaj człowiek nabrał sporej znieczulicy.
6/10


Przebudzenia (Oliver Sacks)
Oliver Sacks (ur. w 1933 r.) jest wybitnym neurologiem i psychiatrą, posiadającym także spory dorobek literacki (napisał 11 książek, z czego w Polsce ukazało się 8 ). „Przebudzenia” to jego druga książka, ale pierwsza, która odniosła donośny sukces. Na jej podstawie nakręcono film dokumentalny, mnóstwo spektakli, audycje radiowe, a nawet wysokobudżetowy dramat obyczajowy z Robertem de Niro i Robinem Williamsem w rolach głównych (o produkcji samego filmu znajdziemy też co nieco w samej książce, w jednym z dodatków – swoją drogą niezwykle interesująca rzecz).

Osią przewodnią „Przebudzeń” jest opis życia dwudziestu pacjentów chorych na odmianę parkinsonizmu, znaną jako śpiączkowe zapalenie mózgu (dwójka opisywanych pacjentów jest „zwykłymi” parkinsonikami). Choroba ta jest skrajnie rzadko spotykana, lecz w latach 1916-1917 nastąpiła jej pandemia (wtedy jeszcze nie było wiadomo, co to za wirus) trwająca aż przez dziesięć lat, po czym znikła nagle i bez śladu, wyniszczając przez ten okres prawie pięć milionów ludzkich istot (co trzeci umierał, a reszta była w beznadziejnym stanie). Najczęstszymi skutkami choroby były śpiączka lub totalny bezruch – chorych nieraz nazywano „żywymi posągami” lub „wygasłymi wulkanami”. Ale jak pisze Sacks:

„Przebiegała w tak różny sposób, że nie było dwóch pacjentów, którzy prezentowaliby dokładnie taki sam obraz kliniczny, przy czy objawy były tak dziwne, że lekarze klasyfikowali tę chorobę jako epidemiczne delirium, epidemiczną schizofrenię, epidemiczny parkinsonizm, epidemiczne stwardnienie rozsiane, atypową wściekliznę, atypowe zapalenie istoty czarnej rdzenia itd.[...]
Ta wszystko niszcząca choroba oszczędzała zwykle tzw. wyższe czynności – inteligencję, wyobraźnię, osąd i humor. Tak więc ci pacjenci, którzy często bywali popchnięci do najodleglejszych i najdziwniejszych granic ludzkich możliwości, doznawali stanów szczodrej przenikliwości i zachowali zdolność do pamiętania, analizowania i testowania.”[1]

Dlatego też czytelnik nie musi obawiać się nudy, każdy z dwudziestu opisywanych przypadków jest znacząco inny. Inna jest historia pacjenta, inne są realia choroby, i inne są skutki działania l-dopy – zaraz, zaraz, chwileczkę, jakiej l-dopy!? Już wyjaśniam.
L-DOPA jest „cudownym lekiem” (a przynajmniej takim się z początku wydawała) uzupełniającym  poziom dopaminy w mózgach pacjentów (parkinsonizm polega częściowo właśnie na obniżeniu stopnia dopaminy w mózgu). Pierwszy raz l-dopę zastosował w 1967 roku dr Cotzias odnosząc gwałtowny sukces – w końcu dobre wieści rozchodzą się szybko, przynajmniej w medycynie. Jednak w przypadku pacjentów po śpiączkowym zapaleniu mózgu sprawa nie była tak jasna, jak w przypadku parkinsoników. Obydwie choroby się znacząco różnią i Sacks wahał się długo przed podjęciem decyzji, aż w 1969 roku rozpoczął leczenie swoich „uśpionych” pacjentów. Skutki okazały się całkowicie nieprzewidywalne. Posągi się poruszyły, a wulkany zaczęły buchać lawą na wszystkie strony. Nastąpiło gwałtowne przebudzenie.

Lecz nic nie przychodzi łatwo. Mózg człowieka jest niesamowicie złożoną siecią układów i wzajemnych powiązań, funkcjonujących w sposób do siebie równoległy. Tak skomplikowanego mechanizmu nie da się naprawić w prosty, liniowy sposób, za pomocą naoliwienia jednej zębatki – to tak nie działa. Sacks dobrze o tym wiedział. Cudowny lek to niestety mrzonka wynikła z nawyków i uczuć typu mistycznego.

„Obiektywizujemy i zmyślamy, chcemy, żeby medycyna była uważana za racjonalną naukę – same fakty, żadnych nonsensów – i taka właśnie nam się wydaje. Ale wystarczy dotknąć tej lśniącej okleiny, żeby rozwarła się szeroko, ukazując nam swoje korzenie i fundamenty, swoje ciemne stare serce metafizyki, mistycyzmu, magii i mitu. […]
Jest, oczywiście, zwykła medycyna, codzienna, nudna, prozaiczna, medycyna obciętego palca u nogi, ropni, zapaleń kaletki i czyraków. Ale wszyscy mamy nadzieję, że istnieje inny rodzaj medycyny, całkowicie odmienny: coś głębszego, starszego, niezwykłego, prawie świętego – medycyna, która przywróci nam nasze utracone zdrowie i samopoczucie. […]
Spędziliśmy nasze życie, szukając tego, co zgubiliśmy, i pewnego dnia, być może, nagle to odnajdziemy. I to będzie cud, stan szczęśliwości!”[2]

Chory nie zastanawia się czego dokładnie chce, co właściwie pragnie zmienić, on ma tylko nadzieję powrócić do dawnego stanu, do czasów gdy „wszystko było dobrze”. On nie marzy o tej czy innej rzeczy, on marzy o „ogólnym” wyzdrowieniu. A l-dopa niestety tak nie działa. Działanie tego leku poza całą gamą pozytywów, niesie ze sobą wiele efektów ubocznych (szczególnie u osób po śpiączkowym zapaleniu mózgu). W euforii chory nie dostrzega wad, cieszy się nowym życiem, cieszy się z możliwości dotykania liści, z przyjemności jaką daje śpiew, własnoręczne pisanie, szycie, a przede wszystkim czerpie radość z napawania się uczuciem wolności. Pacjent jest żywy – może wstać, chodzić, zajrzeć za okno, samemu umyć ręce, grać w karty, udać się do kolegi czy koleżanki z pokoju obok. Wydaje mu się, że może wszystko. Ale ta euforia mija. Raz trwa dłużej, a raz krócej, czasem są to dni, czasem miesiące, niekiedy lata, a niekiedy zaledwie godziny. Poza tym pogłębiają się efekty uboczne, poczucie nienasycenia (w dużym stopniu seksualnego, bardzo mocno wzbudzonego przez l-dopę) i braku. Ma na to wpływ oczywiście rygor szpitalny, niemal stałe zamknięcie w ciasnych pomieszczeniach i odgrodzenie od świata. Uczucie straconych lat (wszyscy przedstawiani pacjenci są po czterdziestce, a zwykle mają około sześćdziesiątki), niespełnienia i niestabilności (l-dopa powoduje skoki w zachowaniu i stanie psychicznym). Z tych wszystkich powodów kluczową rolę w ich „powrocie” odgrywa ponowne odnalezienie miejsca w świecie, odnalezienie spokoju i pogodzenie się ze swym losem.

Dlaczego tyle o tym piszę? Bo „Przebudzenia” nie są jedynie wykazem objawów przed/po leczeniu, a głęboką refleksją nad dzisiejszą medycyną i stopniem relacji lekarz-pacjent.

„Potrzebujemy, poza konwencjonalną medycyną, medycyny znacznie głębszej, opartej na najgłębszym zrozumieniu organizmu i życia.”[3]
„Dostrzegamy całkowitą nieadekwatność mechanicznej medycyny, zupełną nieodpowiedniość mechanicznego widzenia świata. Ci pacjenci są żywym dowodem przemawiającym za odrzuceniem mechanicznego myślenia, ponieważ są żywym przykładem myślenia biologicznego. Żywy wizerunek natury, wizerunek, który musimy dopasować do naszego obrazu przyrody, jest wyrzeźbiony w ich chorobie, zdrowiu, reakcjach. Pokazują nam oni, że przyroda jest wszędzie realna i żywa, a zatem nasze myślenie o niej musi być realne i żywe. Przypominają nam, że jesteśmy niedorozwinięci w mechanicznej fachowości, ale brakuje nam biologicznej inteligencji, intuicji i świadomości. I właśnie to przede wszystkim musimy odzyskać nie tylko w medycynie, ale również w całej nauce.”[4]

Tylko około połowa objętości książki poświęcona jest poszczególnym przypadkom, reszta to podsumowania, liczne dodatki i przypisy. Osobiście byłem bardzo rad z tego powodu. Sacks umie pisać znakomicie, porywająco oraz niesamowicie inteligentnie. Jego zmysł do analizy, wyciągania porównań i ogólnych wniosków jest niezaprzeczalny, i stanowi największą zaletę tej pozycji. Za jedyną wadę zaś można uznać jej dość specyficzny temat przewodni (chorobę, która praktycznie dziś nie występuje – ale która z pewnością kiedyś nadejdzie znowu). Jest to jednak przede wszystkim książka o człowieku, chorobie, medycynie; o zmaganiach z ciężkim losem; o tym jak ten los wpływa na ciało, umysł i odczuwanie świata; o poszukiwaniach cudownego remedium na najgorsze schorzenia; o zmianach jakie takie pozornie magiczne lekarstwo może spowodować; o nadziei, żalu, miłości.

Nie pozostaje mi nic innego jak z czystym sumieniem polecić książkę wszystkim osobom, które oczekują od tego typu literatury nie tylko „ciekawych” przypadków, niespotykanych schorzeń i sensacyjnych leków, ale które pragną oprócz tego poznać i zrozumieć całą istotę przedstawianego zagadnienia. Pierwszy typ czytelników może się nieco zawieść, drugi będzie wniebowzięty!
9/10



[1] Oliver Sacks, „Przebudzenia”, przeł. Piotr Jaśkowski, wyd. Zysk i S-Ka Wydawnictwo, Poznań, 2011, s. 45,50.
[2] Tamże, s. 57-58.
[3] Tamże, s. 287.
[4] Tamże, s. 281.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Maja 11, 2012, 13:35:50 pm
Jeśli chodzi o Dukaja to z każdą kolejną książką i rosnącym uznaniem krytyki traciłem serce do jego twórczości. Moim zdaniem pierwsze jego utwory były o kilka klas lepsze. Pisał je będąc nastolatkiem  (debiutował jako bodajże 13-14 letni chłopiec). Moje ulubione to Dies Irae, Zanim noc oraz Xavras Wyżryn.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 11, 2012, 15:36:32 pm
Jak czytałem pewien wywiad z Dukajem, to on wręcz jest zupełnie odmiennego zdania i nawet trochę się wstydzi pierwszych swoich książek. Twierdzi, że nie miał wtedy wypracowanego stylu.

Ale możliwe, że też skłaniałbym się do Twojej wersji. Ja czytałem do tej pory jeszcze tylko "Inne pieśni", które też tak sobie mi podeszły (choć bardziej niż "Lód"). Dam mu jednak jeszcze jedną szansę i sprawdzę "Perfekcyjną niedoskonałość". W końcu do trzech razy sztuka. Na razie i tak zrobię sobie małą przerwę od jego twórczości.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Maja 11, 2012, 20:19:57 pm
Jeśli nie czytałeś trzech podanych powyżej to polecam - wchodzą bez popity, a zarazem mile potrafią zaskoczyć warsztatem i nietuzinkowym stylem.
Dla mnie późniejsze utwory Dukaja są nieco przeintelektualizowane, przy czym nie mam tu na myśli złożoności fabuły czy poruszanej tematyki, a  raczej przeładowanie tekstu encyklopedycznym słownictwem. Bez leksykonu nie da się czytać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Maja 11, 2012, 23:36:31 pm
dzisiaj skończyłem trzeci tom "pana lodowego ogrodu". książkę polecam osobom nawet niewkręconym w klimaty fantasy, zajebiście dobrze się czyta. szkoda tylko, że

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

teraz biorę się za "gdzie wasze ciała porzucone" p.j. farmera. podobno petarda.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Maja 12, 2012, 00:06:38 am
"gdzie wasze ciała porzucone" p.j. farmera

Ha, czytałem to jeszcze w odcinkach w Fantastyce - faktycznie rewelacja.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 12, 2012, 13:15:29 pm
Dzisiaj narysujemy śmierć (Wojciech Tochman)
Do uszu dobiega ledwo słyszalny, przykryty echem metalicznych szumów, głos speakera:

„1. Każdy Hutu powinien wiedzieć, że kobieta Tutsi, gdziekolwiek jest, pracuje dla interesów ludu Tutsi. Dlatego będzie uznany za zdrajcę każdy Hutu, który: a) poślubia kobietę Tutsi; b) przyjaźni się z kobietą Tutsi; c) zatrudnia kobietę Tutsi jako sekretarkę lub konkubinę.”*

Książka Tochmana patrzyła na mnie przez kilka miesięcy zza witryny zanim w końcu po nią sięgnąłem. Okładka z daleka wydawała mi się dziwna i niezrozumiała, a nawet nieco brzydka – barwny obrazek pośrodku zbyt jaskrawo kontrastuje z ciemnym tłem. Dopiero gdy wziąłem książkę do ręki ujrzałem ramę od obrazu i wpatrzoną postać stojącą z boku. To mnie zaintrygowało. Lecz by dobrze zrozumieć znaczenie okładki musiałem przeczytać całą książkę.

„2. Każdy Hutu powinien wiedzieć, że nasze córki Hutu są właściwsze i bardziej sumienne w zadaniach kobiety, żony i matki rodziny. Czyż nie są one piękne i szczere?”

Osiemnaście lat temu doszło w Rwandzie (małym lecz gęsto zaludnionym afrykańskim kraju) do ludobójstwa na skale niewyobrażalną. W ciągu zaledwie kilku miesięcy wyrżnięto za pomocą maczet, pałek z gwoździami, kul i innych metod około 10% populacji kraju (lub milion osób – jak kto woli). I to wyrżnięto w niezwykle brutalny sposób. Nie oszczędzano ani kobiet, ani dzieci, ani niemowląt. Była to próba natychmiastowej eksterminacji całej „wrogiej” klasy. Tak jak hitlerowcy tępili żydów, komuniści opozycję i burżuazję, tak Hutu obrali za cel wybicie wszystkich Tutsi. Zresztą wszystkie te zbrodnie mają wiele cech wspólnych.

„3. Kobiety Hutu, bądźcie czujne i starajcie się przeciągnąć swoich mężów, braci i synów na właściwą drogę.”

Pojedynczy człowiek nie odgrywał żadnego znaczenia, liczył się tylko cel, pozbawiona litości idea, wyrosła na propagandzie, nienawiści, uprzedzeniach i żądzy. Żądzy krwi i żądzy użycia sobie na bezbronnym kobiecym ciele. Bo kobieta Tutsi miała wtedy najgorzej. Ładne dziewczyny były wielokrotnie gwałcone, poniewierane, traktowane jako „mięso”, jako kawałek ciała, z którym można zrobić wszystko, na co ma się ochotę. Wszystkie skrywane pragnienia i nawarstwiona złość mogły się wreszcie uwolnić. Był to czas, w którym amok zawładnął ludem. Instynkty wzięły górę.

„4. Każdy Hutu powinien wiedzieć, że każdy Tutsi jest nieuczciwy w interesach. Jego jedynym celem jest władza dla jego ludu. Dlatego będzie uznany za zdrajcę każdy Hutu, który: a) zakłada spółkę z Tutsi; b) inwestuje swoje albo rządowe pieniądze w przedsięwzięcie Tutsi; c) pożycza pieniądze Tutsi albo pożycza od niego; d) sprzyja Tutsi w interesach.”

A co na to wszystko żony oprawców? Kobiety Hutu wręcz przyzwalały na gwałty. Zdzierały ubrania z nieszczęsnych dziewczyn Tutsi, by dzielni mężczyźni Hutu mogli wreszcie sobie ulżyć. Tyle razy chcieli zasmakować niedostępnego ciała, to niech mają, niech napchają się nim ile wlezie. Bo później już go nie będzie.
Ale dotyczyło to tylko ładnych kobiet, bo brzydkie...

„5. Wszystkie strategiczne pozycje, polityczne, administracyjne, ekonomiczne, wojskowe i policyjne powinny być w rękach Hutu.”

Oczywiste jest, że ktoś stał za tą całą operacją, że ktoś wydał rozkazy, polecenia, że ktoś zamówił te 581 tysięcy maczet i innego uzbrojenia. I wiedział dobrze do czego to doprowadzi. Wiedział, że ulice będą gęste od gnijących trupów, że skala cierpień nie będzie mieć granic. A jednak. Wyrok zapadł. I lud nie wykazał oporu.

„6. Sektor edukacyjny musi być w większości Hutu.”

Tocham stawia nas w pozycji odbiorcy. Reportera takiego jak on sam. Czasem pyta, czasem czuć ukryte pod powierzchnią tekstu wnioski jakie wyciągnął, ale przede wszystkim – przedstawia. Przedstawia dzieje zwykłych osób, to Tutsi, to Hutu. Ten opowiada jak ocalił się spod zwału trupów, a tamten, że zabił za pomocą pałki osiem osób. Ta opowiada, że została zarażona wirusem HIV, a tamta, że jej mąż został skazany na piętnaście lat, bo nie przyznał się do winy.

„7. Armia Rwandy powinna składać się wyłącznie z Hutu.”

Może i odpowiedniejszym tytułem byłby „Dzisiaj narysujemy mord”. Bo śmierć może być różna. Można umrzeć ze starości, czy na raka. A zamordowanym można być tylko przez drugiego człowieka. Książka nie jest jednak prostym opisem poszczególnych rzezi i gwałtów. Przez tekst przewija się coś więcej – uświadomienie tragedii jaka spotkała daleki afrykański naród, a która nie jest wcale niczym naprawdę nowym. Tragedii wyrosłej na podziałach. Rasowych i społecznych.

„8. Hutu nie powinien dłużej litować się nad Tutsi.”

Reportaż jest tak sugestywny, że podczas lektury czytelnik może poczuć się w roli anonimowego świadka. Mnie osobiście po kilkudziesięciu stronach zaczęła boleć głowa. Ale czytałem dalej. Czytałem i co jakiś czas zadawałem sobie pytanie – Jak sam bym się zachował w takich okolicznościach? Czy bym stchórzył? Czy może bym pomógł? Po której stronie bym się opowiedział? Mam pewne nadzieje, ale nie wiem. Leżę wygodnie na kanapie i czytam. Jestem obserwatorem. Odbiorcą. Mogę myśleć, rozważać, lecz chyba nie mam prawa oceniać.

„9. Hutu, gdziekolwiek są, muszą działać zjednoczeni i solidarni, i mieć na uwadze losy ich braci Hutu.”

Jest to książka, którą trudno polecić. Książka niezwykle ciężka. Lecz jej ciężar nie wynika z rozmiarów, bo ma zaledwie 150 stron (można ją przeczytać w jeden wieczór, tak jak ja to uczyniłem). Ale jej treść potrafi przygnieść duszę. Tochman użył skondensowanej formy. Napisał akurat tyle, ile potrzeba – a to rzadko spotykana cecha.. Idealnie rozważył proporcje i przekazał dokładnie to, co zamierzał. Narysował piórem obraz tragedii człowieka, tragedii narodu, i tragedii świata. Bo najważniejsze słowa nigdy nie są wypowiadane wprost. I Tochman dobrze o tym wiedział.

„10. Rewolucja Społeczna roku 1959, Referendum roku 1961 i Ideologia Hutu muszą być nauczane wszystkim Hutu na każdym poziomie. Każdy Hutu musi głosić wszędzie tę wiedzę.”

Odbiornik radiowy cichnie...
9+/10


* Wszystkie zamieszczone tutaj 10 przykazań Hutu zaczerpnąłem z Wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_w_Rwandzie
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Maja 15, 2012, 01:21:22 am
teraz biorę się za "gdzie wasze ciała porzucone" p.j. farmera. podobno petarda.

no i przeczytałem. na pewno książka warta polecenia, ale po super recenzjach spodziewałem się czegoś lepszego, może po prostu liczyłem na inne klimaty. z drugiej strony, wkręciłem się w "świat rzeki" i chyba sięgnę po "najwspanialszy parostatek" oraz "mroczny wzór".

teraz chyba zacznę "stan wyczerpania" g. egana. po "mieście permutacji" jestem mega pozytywnie nastawiony i mam nadzieję się nie rozczarować :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 30, 2012, 00:13:14 am
Historia Boga: 4000 lat dziejów Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie (Karen Armstrong)
Jak sam nazwa wskazuje, książka przedstawia w sposób chronologiczny losy Boga w trzech głównych religiach (ale znajdzie się tu też trochę miejsca dla buddyzmu i hinduizmu). Pokazuje jak zmieniały się z czasem dogmaty, tradycje i sam obraz Stwórcy. Treść książki jest mocno filozoficzna i autorka często szczegółowo objaśnia punkt widzenia danego myśliciela czy teologa. Mi najbardziej podobało się pierwsze i ostatnie 100 stron (całość ma 400). Prawdę mówiąc spór mistycy kontra racjonaliści niespecjalnie mnie absorbował. Wolałbym chyba więcej historii dziejów, niż historii pojęć. Mimo wszystko jest to pozycja godna uwagi, bo trudno o lekturę bardziej konkretną i obszerną w czystą treść, jeśli chodzi o taką tematykę. Nie spodoba się jednak osobom, którym niedobrze się robi na samą myśl o filozoficznych (czy tym bardziej metafizycznych) spekulacjach.
7/10

Metro 2033 (Dmitry Glukhovsky)
Metro 2033 z jednej strony zachwyca świetną koncepcją, a z drugiej razi słabym wykonaniem. Postacie nie są autentyczne (główny bohater jest zupełnie nieprzekonujący), dużo rzeczy wydaje się być dorzucone na siłę, a wtrącane co jakiś czas długie pseudofilozoficzne rozważania psują mocno odbiór całości. Pomysł był naprawdę super, lecz nie wszystko wyszło do końca udanie (miałem  wrażenie jakby książka była pisana na szybko, bez wielkiej refleksji nad kolejnymi postaciami czy zdarzeniami). Zdecydowanie też bardziej podobała mi się druga połowa książki. Zacząłem się powoli przekonywać do wizji autora, i mimo narzekań nie mogę powiedzieć, że jest to zła lektura, bo summa summarum nieźle się ją czyta. Oczekiwałem czegoś lepszego, a dostałem tylko dość dobrą powieść osadzoną w post-apokaliptycznym świecie.
7-/10

Pasja życia (Irving Stone)
Stone opisał życie van Gogha z wielką pasją. Nie kunsztem, a właśnie pasją. Wczuwa się w bohatera, stawia w wielu trudnych sytuacjach, ukazuje myśli, sposób postępowania i postrzegania świata przez malarza, który stale musiał się borykać z trudnościami losu i odtrąceniem społecznym. Jest to trochę smutna opowieść o człowieku, mającym zdobyć uznanie dopiero po śmierci. Bardzo pouczająca opowieść należy dodać. Warto przeczytać.
8/10

Steve Jobs (Walter Isaacson)
Steve Jobs zmarł 5 października 2011 w wieku 56 lat, zaś jego biografia ukazała się zaledwie kilkanaście dni później – podobno na śmierci zarabia się najłatwiej. W tym przypadku jednak sprawa wyglądała nieco inaczej. Walter Isaacson nie jest typem pisarza łaknącego sensacji i szybkiego zarobku na cudzym nieszczęściu. Prośba o napisanie biografii wyszła od samego Jobsa. Lecz za pierwszym razem Isaacson odmówił. Tymczasem choroba Steve'a stale się pogłębiała i w 2009 roku Walter dał się wreszcie przekonać do współpracy.

Jobs chciał przede wszystkim, aby jego wizerunek był w książce szczery i prawdziwy. Nie namawiał  Isaacsona do „ugrzecznienia” treści, czy przedstawiania siebie w lepszym świetle. Co ciekawe, założyciel Apple zdawał sobie nawet sprawę, że wiele rzeczy w tej biografii mu się nie spodoba, nie zamierzał jednak ani ingerować w treść, ani nawet czytać jej fragmentów. Miał zamiar pokazać potomnym jak rzeczywiście wyglądały jego losy, losy pełne wzlotów i upadków.

Już od najwcześniejszych lat życie Steve'a toczyło się w nieco niestandardowy sposób. Biologiczni rodzice zaraz po urodzeniu oddali go do adopcji w ręce Paula i Clary Jobsów – prostej rodziny z klasy średniej. Przybrani rodzice szybko zdali sobie sprawę z wyjątkowości i inteligencji chłopca, której oni sami nie byli w stanie sprostać. Mimo to Paul Jobs, który był mechanikiem i stolarzem wniósł spory wkład  w późniejszy światopogląd Steve'a, ucząc go dokładności i pokazując jak działają proste elektroniczne układy.

Z młodego chłopca szybko wyrósł zdolny i pomysłowy wizjoner, nieznoszący sprzeciwu i chcący zawsze postawić na swoim. Ledwo skończył dwadzieścia lat, a już założył we współpracy ze Stevem Wozniakiem swoją pierwszą firmę – Apple. Od tego czasu historia Jobsa kręci się stale wokół branżowych zmagań i można by nieraz pomyśleć, że on sam spychany jest na dalszy plan, bo centrum wszystkiego zaczyna stanowić Apple. Jest to właściwie biografia w biografii. Biografia wielkiej firmy w biografii wielkiego człowieka.

Jedną z dużych zalet książki jest ukazanie od środka i ze szczegółami, jak wygląda zarządzanie dużym przedsiębiorstwem. Jak podejmowane są decyzje, kto ma ostatnie słowo, jakie emocje towarzyszą poszczególnym decyzjom i jak wielki, a nieraz nieoczekiwany wpływ ma to wszystko na końcowy produkt. Można wynieść stąd sporą porcję wiedzy o tym jak zarządzać, a także o tym, jak nie zarządzać. Życie założyciela Apple nie było ciągłym pasmem sukcesów, a raczej przypominało rajd kolejką górską. Toczyło się od spektakularnych zwycięstw, do równie spektakularnych porażek.

Muszę przyznać, że przed przeczytaniem książki miałem przed sobą bardzo rozmyty obraz Steve'a Jobsa. Wiedziałem kim był, co osiągnął, jak wyglądał, ale nie miałem pojęcia czym się interesował i jak się zachowywał. Postrzegałem go jako osobę bystrą, charyzmatyczną, racjonalną i zrównoważoną. Nie miałem pojęcia, że Jobs był weganinem i ogromnie cenił sobie hinduizm oraz buddyzm zen. Nie miałem też pojęcia, że wielokrotnie zachowywał się jak zwykły palant i dupek, parkował samochód w miejscach przeznaczonych dla inwalidów, często krzyczał, przeklinał i wyładowywał swą złość na innych. Nie wiedziałem że postrzegał świat wyłącznie w kolorach czerni i bieli (nie dosłownie oczywiście), widział rzeczy albo jako zupełny syf, albo jako najdoskonalszy twór ludzkiej wynalazczości.

Mimo pewnych ciężkich rys charakteru, nie można mu odmówić siły, samozaparcia, a także udanej realizacji niełatwego pomysłu, jakim było połączenie technologii ze sztuką, prostoty z funkcjonalnością. To w dużej mierze za jego sprawą rozwój techniczny przybrał taki, a nie inny kierunek. Jobs był niewątpliwie wielką osobowością i wielkim wizjonerem, a że posiadał wiele wad, to już inna sprawa.

Warto przeczytać napisaną przez Isaacsona biografię z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że przedstawia życie wyjątkowego i nietuzinkowego człowieka jakim był Steve Jobs. Po drugie, ponieważ zaznajamia nas historią Apple, ukazując zawiły sposób zarządzania i podejmowania decyzji w firmach tego typu. Po trzecie dlatego, że zwyczajnie dobrze się ją czyta. A to jest chyba kluczowy argument przy wyborze książki.
Nie mogę zatem zrobić nic innego jak tylko polecić tę pozycję wszystkim, którzy choć odrobinę interesują się historią multimediów i komputerów osobistych, a także historią osób, których wysiłki przyczyniły się do stworzenia współczesnego obrazu świata. A Steve Jobs był niewątpliwie jedną z takich osób.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Czerwca 03, 2012, 23:12:07 pm
Ma ktoś konto na goodreads.com??

Mój nick to jayjayPL
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 02, 2012, 21:08:28 pm
Dama kameliowa (Aleksander Dumas (syn))
Wzruszająca historia miłosna z cyklu - to nie może się udać. Wszystko podane w sosie przyrządzonym z francuskiej arystokracji. Mi się podobało. Klasyka w dobrym stylu.
8-/10

Rzeka genów (Richard Dawkins)
Dawkins dał radę. Na największą uwagę zasługuje świetny styl, łączący zrozumiałość ze szczegółowymi opisami.
8+/10

W Azji (Tiziano Terzani)
Ciekawy przekrój reportaży z całej wschodniej Azji, obejmujący ostatnie ćwierćwiecze XX wieku. Najbardziej podobały mi się te dotyczące Japonii, ale wszystkie nieźle obrazują nastroje panujące akurat w omawianej kulturze i przemiany jakim została poddana.
8/10

Wielki projekt (Stephen Hawking, Leonard Mlodinow)
Bardzo dobrze napisana książka popularnonaukowa. Niestety ma dwie wady. Po pierwsze jest trochę za krótka. Po drugie, wyjaśnienie i opis samej M-teorii są zbyt mało precyzyjne i dokładne. Przydałoby się jednak coś więcej.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 31, 2012, 19:50:17 pm
Czerwiec minął mi głównie pod znakiem gier, zaś lipiec książek. Zatem:

Koniec Wieczności (Isaac Asimov)
Niezła powieść sf. Pobudza wyobraźnię i porusza wiele ciekawych tematów, a w szczególności każe się zastanowić nad skutkami wprowadzenia utylitaryzmu do potęgi n-tej. Osobiście jak najbardziej popieram program głoszony przez utylitarystów (szczęście dla największej liczby ludzi), ale krytykę uważam za jak najbardziej uzasadnioną, bo po prostu nigdy nie można przeginać.
Niektórych mogą trochę denerwować takie rzeczy jak komputery na karty perforowane – książka ma swoje lata – więc z góry ostrzegam.
7+/10

Z Afganistanu.pl: Alfabet polskiej misji (Marcin Ogdowski)
Małe kompendium wiedzy dotyczące polskiej misji w Afganistanie (choć o innych narodach też co nieco będzie). Nieźle napisane, bez owijania w bawełnę. Jeśli kogoś interesują podobne tematy, to będzie kontent.
7+/10

Tragedia w trzech aktach (Agatha Christie)
Porządny kryminał. I to wystarczy za cały komentarz.
7/10

Ziemia obiecana (Władysław Reymont)
Jestem godny podziwu dla umiejętności pisarskich Reymonta. Najbardziej spodobały mi się przepiękne opisy Łodzi i pracy rozmaitych maszyn – coś wspaniałego. Aby tak pisać rzeczywiście trzeba mieć talent (i wiedzę).
Drugi ogromny plus należy się za stworzenie profilu psychologicznego Borowieckiego, który jest postacią wielowymiarową a jednocześnie niezwykle żywą i realną.
Nie można również zapominać o niesamowicie oddanej atmosferze wielkiego przemysłowego molocha jakim była Łódź pod koniec XIX wieku, oraz o całokształcie znaczeniowym powieści. Naprawdę polecam. Książka jest nawet lepsza od świetnej adaptacji filmowej w reżyserii Wajdy.
9-/10

Szkice piórkiem (Andrzej Bobkowski)
Jest to wycinek z dziennika prowadzonego przez A. Bobkowskiego dotyczący lat 1940-1944 w okupowanej Francji. Z tych zapisów wyłania się obraz zwykłego życia pełnego trosk, ale i chwil radości. Najbardziej urzeka pierwsze 100-150 stron (z 560), na których autor maluje sielankowy obraz południowej Francji. Jeździ na rowerze, zwiedza okoliczne miasteczka i wsie, rozmyśla, a przede wszystkim czerpie z życia to co najlepsze. Później niestety lektura aż tak nie zachwyca, jednak nadal trzyma bardzo wysoki poziom. Przemyślenia Bobkowskiego dotyczą wielu rozmaitych zagadnień, lecz zdecydowanie na pierwsze miejsce wyłania się refleksja nad kulturą i społeczeństwem francuskim. I chociażby z tego względu można się zainteresować tą pozycją.
8+/10

Wilk stepowy (Hermann Hesse)
To jest dopiero trudna książka do oceny i skomentowania. Tak specyficzna, zdawałoby się chaotyczna, zakręcona i niejednoznaczna. Wielkie wrażenie wywarła na mnie psychoanalityczna próba zdefiniowania egzystencjalnej postawy bohatera introwertyka-schizofrenika, inteligentnego, ale niepotrafiącego radzić sobie ze zwykłym życiem codziennym i tym samym skazanego na topienie się w odmętach własnej jaźni. Wyraźnie rysuje się tutaj różnica pomiędzy zwykłym mieszczańskim (konsumpcyjnym) stylem życia, a postawą niepoprawnego politycznie idealisty. Człowieka a wilka stepowego. Każdy ma w sobie coś z jednego i drugiego. Zaspokajanie prostych, hedonistycznych potrzeb daje szczęście, jednakże pozbawia chęci dążenia do wyższych wartości.
Zastanawiałem się nawet nad wystawieniem dużo wyższej oceny, ale ostatnia część książki zupełnie mnie odtrąciła (ta zaczynająca się na balu maskowym) i niestety nie zrozumiałem za bardzo przekazu (choć mam pewne domysły, nie wiem tylko na ile słuszne), a poza tym nie przepadam za tak skrajną abstrakcją.
Na pewno nie jest to łatwostrawna pozycja dla każdego i dlatego lepiej zastanowić się nad lekturą. Bez wątpienia jednak coś w sobie ma.
7+/10

Umysł, który szkodzi: Mózg, zachowanie, odporność i choroba (Paul Martin)
Paul Martin podejmuje ciekawy temat wpływu stresu, negatywnych myśli (itd.) na nasz układ odpornościowy. Książka stara się wyjaśnić jak to się dzieje, że umysł, za pomocą samego myślenia i odczuwania, może wpływać na cały organizm. Oprócz badań i statystyk autor raczy nas także fragmentami utworów literackich, pragnąc pokazać, że wielcy pisarze już dawno dostrzegli niektóre z widocznych zależności (chociaż w tym przypadku autor mógł sobie oszczędzić streszczania fabuły). Najważniejsze jednak, że Marin nie stara się na siłę przeforsować własnych wniosków i poglądów (jak to ma miejsce w przypadku pseudonaukowych poradników), a jedynie przedstawia jak sprawy stoją z punktu widzenia współczesnej nauki (warto wziąć pod uwagę, iż książka została napisana w 1997 r.), skłaniając raczej do wyciągnięcia własnych wniosków, niż przyjęcia za pewnik tych nieco niepewnych danych. Coś w każdym razie jest na rzeczy.
Ogólnie jest to kawał solidnej pozycji popularnonaukowej z zakresu psychoimmunologii.
8-/10

Sieć: Ostatni bastion SS (Bogusław Wołoszański)
Kontynuacja „Twierdzy szyfrów” stojąca na tym samym poziomie. Czyli dobra powieść sensacyjna osadzona w realiach II-wojennych.
7-/10

Skazani na Shawshank: Cztery pory roku (Stephen King)
Zbiór 4 opowiadań (a właściwie minipowieści), z których najbardziej spodobał mi się „Zdolny uczeń” – szokująca opowieść o nastolatku zafascynowanym nazizmem i obozami koncentracyjnymi. Tytułowe opowiadanie też jest bardzo dobre, ale i tak adaptacja filmowa lepsza. Zaś dwie ostatnie opowieści - „Ciało” i „Metoda oddychania” są w porządku, lecz szału nie robią. Mimo wszystko całość jest godna uwagi.
7+/10

Ojciec Goriot (Honoré de Balzac)
Kawałek klasyki. Historia biednego, dobrodusznego studenta pragnącego zająć miejsce wśród francuskiej arystokracji, oraz nieszczęśliwego ojca, dla którego rozpuszczone córki są całym życiem.
Myślałem, że ocena będzie trochę wyższa (i w połowie lektury na to się zapowiadało), jednak końcowa scena wlecze się w nieskończoność, a ciągłe opisy histerii, niemocy itp. uczuć, męczą. Balzac najwidoczniej nie umiał zachować umiaru – i dlatego tylko tyle.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 01, 2012, 15:02:44 pm
Czas na sierpień:

Autobiografia: 1872-1914 (Bertrand Russell)
Bardzo dobrze napisana autobiografia, wypełniona po brzegi listami do przyjaciół i rodziny (dzięki którym można w dodatku świetnie wczuć się w klimacik wiktoriańskiej Anglii). Szkoda tylko, że drugi tom (z trzech) jest tak trudno dostępny.
8/10

Szkice sceptyczne (Bertrand Russell)
Zbiór rozmyślań na rozmaite sprawy dotyczące życia, filozofii, nauki i społeczeństwa. Napisane przystępnym językiem i wciąż w dużej mierze aktualne.
8-/10

Ksenocyd (Orson Scott Card)
Zdecydowanie gorsze od "Gry Endera" i "Mówcy umarłych". Bohaterowie za często zachowują się irracjonalnie, a poruszane tematy nie do końca mi odpowiadały (zbyt abstrakcyjne i/lub naiwne). Styl również nie ten. Mimo tych wad książkę czyta się szybko i nie jest to zła lektura. Po prostu nie trzyma poziomu poprzedniczek.
6+/10

Shogun: Powieść o Japonii (James Clavell)
Druga książka Clavell'a i znowu maksymalna nota. Shogun to przepiękna i długa powieść o wojnie, miłości, lojalności, władzy i całym kontekście historyczno-kulturowym w Europie i Japonii na przełomie XVI i XVII wieku. Wspaniały język, niesamowite przywiązanie do detali oraz całościowe spojrzenie na prezentowane problemy i tematykę sprawiają, że jest to istne dzieło sztuki, intrygujące, pasjonujące i mądre. Lektura obowiązkowa!
10/10

Zagadki Sherlocka Holmesa (Arthur Conan Doyle)
Genialny Holmes i mało spostrzegawczy Watson to udany duet, ale ogółem opowiadania prezentują umiarkowany poziom i nie wciągają czytelnika aż tak mocno w wir wydarzeń, jak można by sobie tego życzyć (a przynajmniej tak było w moim przypadku).
6+/10

Budda: Drogą ciszy i spokoju (George N. Marshall)
Nie jest to typowa biografia, a raczej rodzaj baśni, bo i próba opisania mistycznej legendy, jaka osnuwa postać Buddy musi skończyć się w pewnej mierze na domysłach. Mi ten klimat i nastrój zachowany w książce niezwykle się spodobały. Dialogi z uczniami i wykład podstaw teorii nie jest prezentowany nachalnie, a jedynie na tle dysput i rozmyślań. Pozwala dzięki temu zrozumieć to, co na sucho bywa nieodczuwalne. Wymaga jednak od czytelnika zagłębienia się atmosferę tamtych chwil całym sobą. Uchwycenie filozofii buddyjskiej na drodze czysto rozumowej (doktrynalnej) raczej nie zakończy się sukcesem. Odejście od wszelkich pragnień nie musi przecież oznaczać wyzbycia się pozytywnych uczuć, w końcu istnieje coś takiego jak błogi spokój.
8+/10

Dzieje zachodniej filozofii (Bertrand Russell)
A właściwie: "Dzieje zachodniej filozofii i jej związki z rzeczywistością polityczno-społeczną od czasów najdawniejszych do dziś" (czyli do 1943 roku). Książka mimo sporej objętości (930 str.) wiele zagadnień filozoficznych porusza w sposób dość wąski, tylko nakreślając, o co ich autorowi mniej więcej chodziło. Niektórzy także mogą odczuć brak szerszych objaśnień dla kilku istotnych filozofów. I dlatego tak ważny rolę pełni tutaj podtytuł, o którym często się niestety zapomina. Jest to nie tylko wykład historii filozofii europejskiej, ale - przede wszystkim - analiza społecznego rozwoju państw, myśli, oraz zachodniej kultury jako całości. Russell niezwykle umiejętnie łączy fakty, segreguje zdarzenia i scala wszystko, nie skupia się jedynie na filozofii, lecz ukazuje także ramy i szerszy kontekst wydarzeń (np. dzieje Sparty, historię papiestwa, losy niektórych odłamów religijnych). Jest to głębokie studium nad przyczynami współczesnych mu wydarzeń i zapatrywań. Jest to również krytyka wysublimowanej postawy ideowo-filozoficznej, zbyt opierającej się na doświadczeniu lub logice, a pozbawionej nierzadko zwykłego rozsądku i sceptycyzmu do własnych przemyśleń. Nie jest to jednak pozycja ani trudna, ani nudna. Spokojnie mogę ją polecić każdemu nie-filozofowi. Chociaż oczywiście pewna doza namysłu będzie konieczna.
9/10

Cała prawda o planecie Ksi; Drugie spojrzenie na planetę Ksi (Janusz A. Zajdel)
Dobra powieść sf, choć nie przypadła mi aż tak do gustu jak inne książki Zajdla. Chyba dlatego, że opisywany ustrój na nowej planecie to zbyt jawna kalka wczesnego komunizmu w wydaniu Lenina i Stalina. Dużo lepiej moim zdaniem zapowiadała się druga część, która niestety nie została ukończona, a z której pozostały tylko 3 krótkie rozdziały i konspekt. Na szczęście w wyniku zakończonego niedawno konkursu, powinniśmy niedługo doczekać się godnej kontynuacji napisanej przez innego autora.
7/10

Medaliony (Zofia Nałkowska)
Urywkowe opowieści o okropnościach drugiej wojny światowej. Relacjonowane z niemal beznamiętną szczerością, potęgują uczucie niemocy i bezsensu, a zarazem dają obraz spełnionego ideału nietzscheańskiej filozofii, w którym osoby postronne i zwykli nic nieznaczący obywatele rzeczywiście nic nie znaczą. Są tylko bydłem, którego ostatecznym celem jest rzeź, i które ma swym życiem służyć innym, "wyższym celom". Nie daję wyższej oceny, bo bądź co bądź, jest to tylko próbka większej całości.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Września 01, 2012, 17:49:27 pm
POK, albo ogarnąłeś na wysokim lvl szybkie czytanie, albo pracujesz w bibliotece/księgarni i chłoniesz papier drukowany. Nie ma innej opcji ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 01, 2012, 19:17:53 pm
Nie, po prostu oprócz czytania słucham audiobooki (w pracy), mniej więcej w proporcjach 1:1, może 2:3 na korzyść książek w wersji audio (zależy od miesiąca). Zresztą kiedyś o tym wspominałem. Akurat mija rok jak zacząłem korzystać z tego dobrodziejstwa. A szybkiego czytania nie opanowałem i nawet nie chcę. Wolę się porządnie skupić na tekście, niż czytać by tylko zaliczyć pozycję (dlatego często powtarzam fragmenty, gdy stwierdzę, że nie byłem wystarczająco skupiony). Ogólnie wolę czytanie od słuchania, ale jak się nie ma co się lubi...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 14, 2012, 11:50:07 am
Galeria dla dorosłych (Feliks W. Kres)
Znany autor polskiej fantastyki (a właściwie jeden z jej prekursorów) pisze o tym... jak pisać. Książka jest zbiorem felietonów, w których Kres porusza najróżniejsze tematy i choć wszystkie dotyczą w mniejszym bądź większym stopniu twórczości literackiej, to z pewnością trudno uznać tę pozycję za coś w rodzaju poradnika. Pisarz-amator raczej wiele pożytecznej wiedzy stąd nie wyniesie. Nie zmienia to jednak faktu, że Kres jest niezłym gawędziarzem i zamieszczone w zbiorze felietony po prostu dobrze się czyta. Książkę kupiłem całkiem przypadkiem na wyprzedaży i muszę stwierdzić, że się nie zawiodłem. Dobre czytadło.
7+/10

Rzeźnia numer pięć (Kurt Vonnegut)
Jest to dzieło, które niewątpliwie trudno ocenić. Zostało napisane w tak specyficzny sposób (pomieszanymi, krótkimi wycinkami z życia Billyego Pilgrima), opowiada o tak dramatycznych wydarzeniach, a robi to tak obojętnie, a zarazem tak humorystycznie, że jest to niewątpliwie skrajna postać groteski. Pełna ironii, cynizmu, raz zabawna, raz tragiczna, a czasami zwyczajnie ludzka (bo opowiedziana historia nie wydaje się wcale aż tak absurdalna). Wiem, że cały ten miszmasz ma swój cel - by zacytować jednego z małych zielonych ludków z Tralfamadorii:
"...każda taka grupka symboli to krótka pilna informacja opisująca jakąś sytuację czy wydarzenie. My, Tralfamadorczycy, czytamy je wszystkie naraz, a nie jedna po drugiej. Wiadomości te nie mają ze sobą żadnego szczególnego związku, ale autor dobrał je starannie w ten sposób, aby widziane jednocześnie składały się na obraz piękny, zaskakujący i głęboki. Nie ma początku, środka ani końca, nie ma sensacyjnej fabuły, morału, przyczyn, ani skutków. My cenimy w naszych książkach głębię, jaką daje jednoczesne oglądanie wielu pięknych momentów życia"*.
Wystarczy tylko zamienić słowo piękny na jakieś tam inne (np. beznadziejny, bezsensowny - lub coś podobnego) i mamy pełny obraz. Ja jednak jakoś nie potrafiłem uchwycić, ani zrozumieć tej pełni i do końca pozostałem niewzruszony. Chyba bardziej do mnie trafiają patetyczne formy. Zdarza się.
Bądź co bądź książka niezła. Szczególnie, że potrafi uświadomić taką zbrodnię jak aliancki nalot dywanowy na Drezno, który spowodował śmierć tysięcy cywilów. Też się zdarza.
7+/10

*Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć, przeł. Lech Jęczmyk, wyd. Albatros, 2011, s. 109-110.


Nic nie zdarza się przypadkiem (Tiziano Terzani)
Czy istnieje lekarstwo na raka?

Gdy autor – znany reporter – dowiaduje się, że wykryto w jego organizmie nowotwór, postanawia na własną rękę znaleźć odpowiedź na powyższe pytanie. Nie pracuje już na zlecenie dla żadnego dziennika, nie ma więc narzuconych terminów ani ustalonego z góry harmonogramu. Odchodzi na emeryturę i z własnego, nieprzymuszonego wyboru, z własnej potrzeby podejmuje się tej ostatniej wyprawy po świecie, a także zdania relacji z jej wyników. Bo właściwie, co mu szkodzi? Teraz jest wolny, naprawdę wolny, dlaczego zatem nie miałby spróbować? Podejmuje ścisłe leczenie w znanej klinice w Nowym Jorku (z chemio- i radioterapią włącznie), a w przerwach pomiędzy zabiegami rusza w świat w poszukiwaniu „alternatywnych” rozwiązań, takich jak: ajurweda, joga, energoterapia, homeopatia, reiki, chińskie zioła, filipińscy uzdrawiacze itp.

Jednak już przed lekturą wiemy, jak te poszukiwania się zakończą. Tiziano Terzani w 2004 roku umarł na raka. Ale czy mamy prawo powiedzieć, że jego poszukiwania były bezowocne i nie miały znaczenia? A czy nie jesteśmy od urodzenia chorzy na nieuleczalną chorobę, jaką jest życie? Rodzimy się i wiemy, że prędzej czy później czeka nas śmierć. Czy nasze życie jest w takim razie pozbawione sensu?

Można powiedzieć, iż próba odkrycia cudownego lekarstwa na raka kończy się fiaskiem. Tymczasem w trakcie podróży autor zdaje sobie sprawę, że odkrył coś dużo cenniejszego. Odnalazł spokój i harmonię z własnym „Ja”. Zaś nowotwór doprowadził go tam, gdzie będąc zdrowym nigdy by się nie udał. Zatem choroba, która jest niejako przekleństwem, może okazać się także błogosławieństwem. Wszystko zależy od tego, dokąd zdoła nas doprowadzić.

„Nic nie zdarza się przypadkiem” to znakomita książka, napisana piękną, czasem niemalże poetycką prozą. Zresztą zacytuję fragment, by nie być gołosłownym:

„Las porastający zbocza Himalajów był lasem wszystkich legend. Tutaj każda trawka mogła być lekarstwem, każde zagłębienie kryjówką jakiegoś świętego człowieka, każdy dół jamą niedźwiedzia lub lamparta. Odwykliśmy już od takiego naturalnego majestatu, więc zdumienie połączone z lekkim niepokojem, odebrało nam mowę. Szliśmy w nabożnym milczeniu, wsłuchując się w szum liści, w dobiegający z oddali głos kroków jakiegoś zwierzęcia, w krzyk ptaków. Las odzywał się tysiącem istnień, tworzących jedno wspólne życie”[1].

Z rozmysłem starałem się czytać powoli, smakowałem każdy wers, często przerywałem lekturę, by pomyśleć i zastanowić się nad sensem słów. Wiele razy powtarzałem przeczytane fragmenty, by nie utracić ani słowa, ani jednej myśli. Obcowanie z taką literaturą to czysta przyjemność, a im dalej, tym było lepiej.

Terzani zachowuje w stosunku do własnej osoby spory dystans i choć częstuje nas różnorakimi refleksjami, nie czyni tego w sposób nachalny. Niejednokrotnie cytuje obrazowe historie zawarte w wielkich dziełach indyjskich myślicieli. Oto jedna z nich:

„Pewien tygrys miał dwóch stronników: lamparta i szakala. Za każdym razem, kiedy chwytał zdobycz, sam zjadał, ile mógł, a resztki zostawiał lampartowi i szakalowi. Pewnego dnia zdarzyło się jednak, że tygrys zabił trzy zwierzęta: jedno duże, jedno średnie i jedno małe.
– I jak teraz je podzielimy? – zapytał swoich stronników.
– To proste – odpowiedział lampart. – Ty weźmiesz największe, ja średnie, a to małe damy szakalowi.
Tygrys nic nie powiedział, tylko jednym uderzeniem łapy rozszarpał lamparta.
– A więc jak je podzielimy? – znów zapytał tygrys.
– Och, Wasza Wysokość – odparł szakal. – Małą sztukę ty weźmiesz na śniadanie, dużą zatrzymasz na obiad, a średnią zjesz na kolację.
Tygrys był zaskoczony.
– Powiedz szakalu, od kogo nauczyłeś się takiej mądrości?
Szakal przez chwilę się zawahał, po czym odparł:
– Od lamparta, Wasza Wysokość”[2].

Nawiązuje też do własnych doświadczeń i rozmów, jakie udało mu się zasłyszeć:

„Umysł jest zaczątkiem wszystkich problemów człowieka, ale także miejscem, gdzie się je rozwiązuje. Umysł to ukryty skarb, po którym przechadzamy się codziennie nie zdając sobie sprawy z jego wartości. Chodzi tylko o to, żeby wejść w jego posiadanie, żeby nad nim zapanować i uczyć się, aby robić wszystko świadomie, a nie coraz bardziej nieuważnie.
Pewnego wieczora, podczas godziny satsangu, dobrze to ujął Swami. Jeden z emerytów zapytał:
– Czym jest życie? – a on odpowiedział po prostu:
– Życie? To seria małych kroków. Tylko stawiając je świadomie jeden po drugim, można mieć nadzieję, że utrzyma się kontrolę”[3].

Zapoznanie z indyjską myślą filozoficzną (nie tyle teorią, co praktyką) i wschodnią kulturą w ogóle, ze zwyczajami, z opowieściami, z legendami, z poezją, z tamtejszymi ludźmi, z ich nastawieniem i mentalnością - to jeden z największych atutów omawianej pozycji. Wszystko zostało podane w sposób tak przystępny, tak intuicyjny, a zarazem pełen drobnych wyjaśnień, że poznawanie tego wszystkiego sprawia czytelnikowi wielką radość.

Terzani nie wyleczył ciała, lecz zdołał uzdrowić duszę. Opis podróży, jaką odbył jest niezwykle fascynujący, pełen mądrości, a także zwyczajnie interesujący. Przyjrzenie się wschodniej medycynie (a przy okazji całej masie jej odmian i wynaturzeń) stanowi samo w sobie świetny temat na reportaż. Jednak w tym przypadku chodzi o coś znacznie poważniejszego. Autor odbywa duchową wędrówkę, przekracza granicę dzielącą świat Zachodu od myśli Wschodu. Jest z gruntu sceptyczny, a jednocześnie szuka wiary. Towarzyszenie mu w tej niezaplanowanej pielgrzymce jest świetną okazją do przemyśleń, lepszego poznania świata i samego siebie.

„– Pomyśl, jak zatłoczony byłby świat, gdybyśmy byli nieśmiertelni i musieli wciąż po nim krążyć, a wraz z nami wszyscy nasi poprzednicy na przestrzeni wszystkich wieków! – powiedział kiedyś mój stary kompan podczas wspólnego spaceru po lesie. – Chodzi o to, by zrozumieć, że życie i śmierć to dwa aspekty tej samej rzeczy.
Dojście do tego wniosku to być może jedyny prawdziwy cel podróży, którą wszyscy podejmujemy, przychodząc na świat. Sam o niej niewiele wiem, poza tym, że – jestem teraz o tym przekonany – prowadzi ona od zewnątrz do wewnątrz i od tego, co małe, coraz bardziej ku temu, co wielkie.
Kolejne stronice są opowieścią o moich niepewnych krokach na tej drodze”[4].

Stąpanie razem z autorem po tej wyboistej ścieżce jest niezwykłym i niepowtarzalnym doświadczeniem – a przynajmniej takim właśnie było w moim przypadku! Sądzę jednak, że inni też się nie zawiodą, bo jest to przede wszystkim znakomita i świetnie napisana książka.
10-/10


---
[1] Tiziano Terzani, „Nic nie zdarza się przypadkiem”, przeł. Anna Osmólska-Mętrak, wyd. Świat Książki, 2011, s. 634-635.
[2] Tamże, s. 617.
[3] Tamże, s. 456.
[4] Tamże, s. 29.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Września 21, 2012, 14:31:46 pm
Ostatnio "pękło" sporo książek, więc gdybym miał rozpisywać się o każdej, to dnia by mi nie starczyło. Napiszę, więc tytuł, a obok ocenę. Jeżeli ktoś ma jakieś pytania co do którejś to śmiało pisać.

Stephen King "Wszystko jest względne" 7+/10
Stephen King "Dallas 63" - 8+/10
Stephen King "Worek kości" 8/10
Stephen King "Cztery pory roku" 7/10
Stephen King "Cmętarz Zwierząt" 3/10
Stephen King "Komórka" 5/10
Stephen King "Ręka Mistrza" 7+/10
Stephen King "Desperacja" 2+/10
Stephen King "Cujo" 4/10
Anna Starobiniec "Schron7/7" -6/10
Philip Kindred Dick - "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" 9/10
Dimitri Glukhovsky "Czas Zmierzchu" 5/10
Dan Brown "Zaginiony Symbol" 7-/10
Simon Beckett " Chemia Śmierci" 8+/10
Clive Baker "Potępieńcza Gra" 6+/10
Łukasz Śmigiel "Decathexis" 7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Września 21, 2012, 14:42:20 pm
Ja kolejny raz zabieram sie za Sage o Wiedzminie. Zaczalem meczyc Neuromancera ale jakos nie podeszlo mi za bardzo niestety i chyba nie skoncze tego. Lubie klimaty sf/cyberpunk ale chyba tylko w grach i filmach bo do ksiazek sie przekonac za bardzo dalej nie moge.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Września 21, 2012, 15:11:08 pm
Ja kolejny raz zabieram sie za Sage o Wiedzminie. Zaczalem meczyc Neuromancera ale jakos nie podeszlo mi za bardzo niestety i chyba nie skoncze tego. Lubie klimaty sf/cyberpunk ale chyba tylko w grach i filmach bo do ksiazek sie przekonac za bardzo dalej nie moge.
Próbowałeś coś Philipa Dicka? Ja uwielbiam sci-fi, ale Neuromancer wyjątkowo mi nie podszedł - męczyłem się przy jego lekturze niemiłosiernie.

Stephen King "Cmętarz Zwierząt" 3/10
Dziwię się tak niskiej ocenie. Dla mnie ta książka należy do czołówki Kinga. Świetny klimat, niesamowita druga połowa książki i idealne zakończenie. Najbardziej cenię sobie tę książkę za moment, kiedy ojciec z synem bawią się latawcem, a narrator...
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Września 22, 2012, 15:03:19 pm
Próbowałeś coś Philipa Dicka? Ja uwielbiam sci-fi, ale Neuromancer wyjątkowo mi nie podszedł - męczyłem się przy jego lekturze niemiłosiernie.
Nie, Dicka nie probowalem. Z checia kiedys obadam. Co mozesz polecic na poczatek?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Września 22, 2012, 21:20:29 pm
Ubik powinien Ci trochę pomieszać w głowie, to moja ulubiona historia sci-fi. Później polecam Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? (czyli pierwowzór "Blade Runner", który zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie niż film Scotta). Godne polecenia są także Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha i Przez Ciemne Zwierciadło.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 01, 2012, 12:40:58 pm
Rękopis znaleziony w Saragossie (Jan Potocki)
Szkatułkowa forma opowieści i mnogość bohaterów (a tym bardziej nazwisk) potrafią nieźle namieszać w głowie. Opowieści wyłaniające się z opowieści, z których wyłaniają się kolejne opowieści... Przyznam, że nie raz straciłem orientację w tej gmatwaninie wątków. Na szczęście Potocki z wielką wprawą wciela się w role poszczególnych postaci. Najbardziej spodobała mi się geometra - stworzenie takiej osobowości wymaga niemałych umiejętności literackich (i nie tylko).
Z drugiej strony nie mogę powiedzieć, by "Rękopis..." mnie jakoś super wciągnął. Raz się to czyta z większą werwą, a raz z mniejszą, wszystko zależy od danej opowieści. Trzeba jednak przyznać, że ma ta powieść w sobie coś magicznego, specyficznego i unikatowego. Coś takiego, co trudno znaleźć gdzie indziej. Dlatego warto "Rękopis..." przeczytać.
7+/10

Siekierezada albo Zima leśnych ludzi (Edward Stachura)
Film bardziej mi się spodobał (realizacja zasługuje na Oscara), książka jednak (jak to książka) jest głębsza i dużo lepiej potrafi oddać rozterki Janka Pradery. To nieustanne i chaotyczne bicie się z myślami. Z jednej strony, zachwycanie się przyrodą oraz drobnymi codziennymi sprawami, zaś z drugiej, tonięcie we mgle depresji. Wszystko przenika duch romantyzmu, dążenie do absolutnego piękna, które gdzieś tam majaczy, ale jest zbyt ulotne, aby można po nie sięgnąć.
Przede wszystkim polecam obejrzeć film, lecz powieść też radzę przeczytać. W końcu długa nie jest.
8-/10


Gra szklanych paciorków (Hermann Hesse)
Powieść ta jest opisem życia adepta nauk Józefa Knechta. Poznajemy go jako młodego, niezwykle utalentowanego ucznia w małej szkółce muzycznej i od tego czasu towarzyszymy mu na wszystkich szczeblach jego legendarnej kariery. I od samego początku wiemy, jak ta kariera się zakończy. Wiemy, że Knecht zostanie magistrem ludi (czyli mistrzem gry szklanych paciorków), a później z pewnych przyczyn również apostatą. Poznawanie jego losów jest jednak tylko wprowadzeniem do poznania zasad i ładu społecznego obowiązujących w odosobnionej prowincji zwanej Kastalią.

W powojennej rzeczywistości świat zachodni zapragnął stałej, nienaruszalnej doskonałości, będącej przeciwieństwem wojennej pożogi i chaosu. Dlatego utworzył Kastalię – państwo w państwie. Kastalia jest prowincją ściśle zależną od świata zewnętrznego. Ma małe wymagania, lecz sama nic nie produkuje ani nie wytwarza. Jej nadrzędnym celem jest kontemplacja. Życie w spokoju i harmonii oraz przestrzeganie zasad. Wzorowy Kastalijczyk żyje w celibacie, z dala od trosk nieznanej mu części świata, jest człowiekiem wolnym, ale i posłusznym, zna się zarówno na muzyce, jak na matematyce, grece, łacinie i innych sztukach. A uczy się tych sztuk nie po to, by je ulepszać i dopracowywać, lecz wyłącznie w celu doskonalenia własnej osoby. Nauka nie ma celów rozwojowych i praktycznych, jest jedynie ścieżką prowadzącą do lepszego poznania rzeczy.

„Nie należy tedy oczekiwać od nas pełnej historii i teorii gry szklanych paciorków, godniejsi bowiem i zręczniejsi od nas autorzy nie sprostaliby takiemu zadaniu”[1]

Kastalijski ideał odzwierciedla się w grze szklanych paciorków. Nieopisywalnej sztuce nad sztukami, łączącej z pozoru niedostrzegalne zależności w sposób pełen gracji i zachwytu. Uzyskana synteza budzi w oświeconym Kastalijczyku nie tylko podziw, ale wręcz uniesienie i ekstazę, jaką sprawia zbliżenie się do absolutnego piękna.

„Uczoność nie wszędzie i nie zawsze bywała pogodna, chociaż nią być powinna. U nas stanowi ona kult prawdy, ściśle z kultem piękna połączony, a ponadto z medytacyjną troską o duszę, nigdy więc całkiem radości utracić nie może. Nasza gra szklanych paciorków natomiast łączy w sobie wszystkie trzy zasady: naukę, kult piękna i medytację, tak tedy prawdziwy gracz szklanych paciorków powinien być przepojony radością, niczym dojrzały owoc słodkim sokiem, przede wszystkim zaś winien mieć w sobie pogodę muzyki, która nie czym innym jest, jeno odwagą, pogodnym a uśmiechniętym kroczeniem i tańcem poprzez sam środek okropności i płomieni świata, uroczystym składaniem ofiary”[2].

Jak łatwo zauważyć, Kastalia jest czymś na wzór utopii, doskonałej wspólnoty duchowej, w której nadrzędnym celem jest medytacja nad pięknem. Ale na zewnątrz istnieje jednak inna rzeczywistość, rządząca się zupełnie innymi prawami, a jednocześnie utrzymująca ten cudowny, lecz jakże bezwartościowy – z praktycznego punktu widzenia – ideał. Czy Kastalijczycy mają prawo żyć w odosobnieniu? Czy raczej powinni wyciągnąć rękę w stronę obcej im rzeczywistości?

„... choć bowiem dla ludzi lekkomyślnych mniejszą poniekąd odpowiedzialność i trudność oznacza przedstawienie słowami rzeczy nieistniejących niż istniejących, jednak dla pobożnego a sumiennego dziejopisa rzecz ma się zgoła przeciwnie: nic trudniejszego nad ukazanie w słowach, jednocześnie przecie nic konieczniejszego nad ukazanie ludziom pewnych rzeczy, których istnienie ani daje się udowodnić, ani jest możliwe, które wszelako właśnie wskutek tego, iż ludzie pobożni a sumienni jako istniejące je traktują, przybliżone zostają o krok do bytu i możliwości swych narodzin”[3].

Powyższe słowa to wstęp do książki, a także (jak mniemam) główny zamysł autora. Znaczna część powieści została poświęcona relacji nauczyciela i ucznia. Hesse przedstawia w osobie Knechta ideał mentora, który nade wszystko chce dzielić się wiedzą, pouczać, ale raczej kierować myśli na odpowiednie tory niż dawać rozkazy. Widząc troski świata, osoba oświecona powinna nie odłączać się od niego, lecz uczestniczyć w jego poprawie, gdyż obecny ład jest tylko chwilowy i prędzej czy później brutalna siła zmian zmiecie tę harmonię.

Hesse jednocześnie pochwala i krytykuje postawę bliską wschodnim systemom filozoficznym.
Pochwala, gdyż idea spokoju i wewnętrznej równowagi jest dla niego dobrem samym w sobie i czymś, do czego ludzie powinni dążyć. A krytykuje, ponieważ nie da się tak po prostu oddalić od świata. Wszyscy jesteśmy częścią większej całości i działanie każdego z nas wpływa na rzeczywistość. Skoro zaś osiągnięcie duchowej jedności jest rzeczą pozytywną (i zdajemy sobie z tego sprawę), to naszym zadaniem jest dążyć, by jak najwięcej ludzi mogło cieszyć się podobnym szczęściem. W przeciwnym razie przemawia przez nas egoizm.

Józef Knecht spaja obydwa te systemy. Jest wzorem i daje przykład. Mimo to jego legenda jest też pewnym ostrzeżeniem. W kluczowym momencie uświadamia nam bowiem, iż życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne.

Trudno obiektywnie ocenić „Grę szklanych paciorków”. Z jednej strony jest to pozycja ambitna i mądra, a z drugiej - przydługawa i trudna w odbiorze. Jestem pewien, że można by z pożytkiem dla odbiorcy odchudzić ja nieco. Niektóre dialogi wydają się dodane trochę na siłę, a styl również bywa męczący (książka została napisana na wzór rozprawy biograficznej). Nie jest jednak przypadkiem, że w trzy lata po wydaniu „Gry szklanych paciorków” Hesse otrzymał Nagrodę Nobla. Bo jest to niewątpliwie wielkie dzieło literackie o dużej wartości. I dlatego chociażby warto sięgnąć po nie. Nie każda książka musi być przecież po brzegi wypchana akcją, romansami i wszelkiej maści emocjami. Hesse napisał powieść, w której to spokój i intelekt grają pierwsze skrzypce.
8-/10


---
[1] Hermann Hesse, „Gra szklanych paciorków”, przeł. Maria Kurecka, wyd. TMM Polska Planeta Marketing, 2007, s. 12.
[2] Tamże, s. 331-332.
[3] Tamże, s. 7.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Trusio w Października 02, 2012, 23:09:00 pm
Zią - zdradzisz źródło tych swoich audiobooków? Masz jakiś ulubiony, pardon my French, zakątek?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Października 03, 2012, 08:05:53 am
Na torrenty.org jest fpytę, na piratebay.se też czasami coś
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 03, 2012, 10:43:52 am
Ja biorę z torrentów, ale większy wybór podobno jest na chomiku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 06, 2012, 15:08:35 pm
Tylko "Poszerzenie pola walki" Houellebecqa miało doczekać się obszerniejszej recenzji, a reszta miała ograniczyć się do krótkich komentarzy, no ale coś nie wyszło i komentarze przekształciły się w małe recenzje. Skoro jednak zacząłem pisać, to szczególnie "Autobiografia" Milla powinna doczekać się lepszego omówienia, ale jakoś już mi się nie chciało. Mimo to trochę tego jest, więc najlepiej dawkować po trochu ;)


Muzykofilia: Opowieści o muzyce i mózgu (Oliver Sacks)
Muzyka praktycznie przenika całe nasze życie. Zaczyna się od niewinnych prostych melodii wydobywających się z dziecięcych zabawek, a kończy na pieśniach żałobnych. Nie jest tajemnicą, że muzyka ma moc wpływania na uczucia i emocje. Jedne melodie rozweselają, inne budzą melancholię. Co jednak najciekawsze, muzyka jest odbierana niezależnie od słów, stanowi autonomiczny element ludzkiego mózgu. Sacks w swej książce pragnie nam pokazać jak skomplikowanym zjawiskiem jest muzyka. Jak wpływa na ludzi cierpiących na zaniki pamięci, jak może obsesyjnie chodzić po głowie, jak u niektórych występuje zawsze w korelacji z barwami czy liczbami, czy jak porażenie pioruna może w nas nagle obudzić niesłychane zdolności muzyczne (oczywiście jest tego dużo więcej niż te kilka przykładów).

Ja akurat osobiście nie jestem jakoś specjalnie umuzykalnioną osobą i choć umiem się porządnie wczuć w w brzmienie i nastrój melodii, to za dużo było dla mnie zwrotów i sformułowań stricte muzycznych, których za nic nie ogarniam umysłem (b-molle, akordy, gamy itd.). I najprawdopodobniej dlatego „Muzykofilia” mniej mi podeszła od pozostałych książek Sacksa jakie czytałem. Jest to bez wątpienia świetna lektura, lecz naprawdę docenią ją tylko osoby znające się co nieco na muzyce od strony teoretycznej.
7+/10


Autobiografia (John Stuart Mill)
John Stuart Mill był zawsze dla mnie wielką postacią, nawet autorytetem, a po przeczytaniu tej autobiografii jeszcze bardziej go doceniłem i polubiłem. Człowiek, który w wieku trzech lat rozpoczął naukę łaciny i greki, w wieku sześciu miał nakaz studiowania dzieł Platona, człowiek, który od dziecka został poddany skrajnie rygorystycznemu wychowaniu, który zamiast psotnych zabaw z kolegami, od najwcześniejszej młodości tylko siedział nad książkami, ucząc się i pracując nad sobą. I też nie bez powodu Mill jest nazywany ostatnim człowiekiem, który „wiedział wszystko”. Taka postać musi budzić szacunek swą erudycją. Ja jednak bardziej podziwiałem w nim cnoty i moralność, niż wielką wiedzę i przymioty umysłu. Zawsze skromny, szczery, walczący w dobrej sprawie, bardziej dbający o innych niż o siebie, patrzący z szerszej perspektywy na szereg spraw i problemów. Od małego został poddany niezwykle silnej presji (nie tylko o metody wychowawcze chodzi, miał bowiem siedmioro rodzeństwa i nie pochodził z zamożnej rodziny), a mimo to wyrósł na wzorowego człowieka (choć nieco zbyt chłodnego w uczuciach).

Wielką postacią tej autobiografii jest również James Stuart Mill – ojciec Johna. Syn szewca, niezwykle inteligentny, energiczny i konsekwentny. Pracował po kilkanaście godzin dziennie, a mimo to w międzyczasie pisał „Historię Indii” (wielkie dzieło swego życia) i dbał o edukację potomka, szczepiąc mu zdolność samodzielnego myślenia i nauki moralne. Rzecz niesamowita, nawet jeśli z tą „edukacją” posunął się zbyt daleko.
John w swej autobiografii wspomina o ojcu dziesiątki razy, zaś o matce... ani razu (pomimo tego, że zmarła dużo później). Wpływ ojca najwidoczniej był tak wielki, że przyćmił całą resztę wczesnego okresu wychowawczego. O rodzeństwie zresztą też prawie nie napomyka (a był w dużym stopniu odpowiedzialny za kształcenie młodszych braci i sióstr – John był najstarszy).

Niestety „Autobiografia” jest napisana dość przeciętnie. Widać, że Mill pisał ją na sucho, bez emocji. W dodatku jest bardzo krótka. Przydałoby się więcej przemyśleń, anegdot i interesujących zdarzeń pokazujących Milla w różnym świetle. Jest to właściwie tylko życiorys z elementami autobiografii i po lekturze wciąż ciężko nam określić osobowość autora. Ojciec jego zawsze brał  czyny nad słowa i chęci. Syn najwidoczniej poszedł tą samą drogą.
Mimo wszystko szkoda, że Mill nie postarał się bardziej, bo jest niezwykle ciekawą postacią w historii ludzkiej myśli społeczno-filozoficznej.
6/10


Trzeci bliźniak (Ken Follett)
Na dobrą sprawę jest to dość standardowo napisana książka sensacyjna. Zaczyna się od brutalnego gwałtu, a kończy na wielkiej aferze. Gra toczy się oczywiście o bardzo wysoką stawkę. Z jednej strony mamy stronę zwykłych szaraczków ubiegających się o swoje prawa – dobrych, niewinnych i poszkodowanych. Zaś z drugiej, starych, złych, idealistów z wielkimi koneksjami, mających zamiar sprzedać za grube miliony dolarów spółkę o ciemnej przeszłości. Dodajmy do tego fakt, że głównymi bohaterami są: wysoki, przystojny i inteligentny student prawa, oraz piękna, wysportowana pani doktor, badająca bliźniaki jednojajowe w celu odkrycia korelacji pomiędzy genami i wychowaniem, a zachowaniami agresywnymi. Ich los dość szybko się splata i chyba nie trudno domyślić się dalszego przebiegu akcji...

A jednak! Mimo całej tej sztampowości, książkę czyta się wspaniale i z wypiekami na twarzy (dosłownie!). Follett ma znakomity warsztat pisarski, świetnie potrafi wczuć się w bohaterów i atakuje nas nieustannymi zwrotami akcji, które (o dziwo) nie sprawiają wrażenia przesadzonych (no, może czasami). Stale coś się dzieje i nie ma ani chwili na nudę. Natomiast myślowy wątek przewodni, czyli problem: geny a wychowanie, nie został wcale potraktowany po macoszemu i czuć, że autor przewertował kilka książek na ten temat i wie o czym pisze. Dzięki temu nie mamy wrażenia, iż obcujemy z zupełnie bezwartościowym pochłaniaczem czasu.

„Trzeci bliźniak” nie jest żadnym dziełem literackim. Czasem nawet denerwuje powierzchownością i płytkim potraktowaniem niektórych spraw. A mimo to z czystym sumieniem przyznaję, że książka jest świetna! Nieustanie trzyma w napięciu i wciąga jak bagno! Moim zdaniem trudno oczekiwać czegoś więcej od lektury z tego gatunku. W książkach sensacyjnych z założenia najważniejsze są emocje i zaciekawienie czytelnika. I pod tymi względami Ken Follett spisał się na medal!
9-/10


Poszerzenie pola walki (Michel Houellebecq)
Bohater powieści jest nieźle zarabiającym i – jak sam o sobie mówi – niezbyt przystojnym informatykiem po trzydziestce. Pracuje dla dużej korporacji, a jego jedyne hobby stanowi pisanie. Ale jest to czynność, która bardziej go denerwuje niż motywuje i zadowala. Właściwie nic go nie motywuje ani nie zadowala. Z dziewczyną rozstał się przeszło dwa lata wcześniej w dość niemiłych okolicznościach (oględnie mówiąc). Od tego czasu nie odbył stosunku seksualnego z kobietą. Czuje się strasznie rozgoryczony. Wszystko go denerwuje i irytuje. Mimo że jest w dobrej sytuacji finansowej, cały świat wydaje mu się głupi i bezsensowny. Jawi mu się jako wojna płci i pragnień. Bezustanny konflikt zależności.

Ciągła obawa przed zwolnieniem z pracy niszczy stabilność, gdyż człowiek stale musi dbać o swoją pozycję w firmie. Musi być pilny, rzetelny i zdyscyplinowany. Przełożeni są tylko pozornie mili i troskliwi, bo gdy podwinie się komuś noga, to od razu, bez najmniejszych skrupułów go wyrzucają. Tak samo, jak wyrzuca się zepsutą czy przestarzałą maszynę. No bo po co bawić się w naprawę, skoro można bez problemu wymienić stary model na nowy? Naprawa wymaga czasu, a w świecie o tak zintensyfikowanym tempie nie ma miejsca na zwłokę. Dlatego trwa bezustanna walka o stołki, którą wygrać mogą jedynie najsilniejsi, czyli najbardziej zaangażowani, chytrzy i obrotni.

Poza tym jest wewnętrzna i naturalna chęć oraz potrzeba seksu. Miłość nie ma właściwie znaczenia, jest przeżytkiem z dawnych epok. Współczesny homo sapiens powinien (wręcz wymaga się tego od niego!) uprawiać seks często, i nie z byle kim! Osoba, z którą przyjdzie mu spółkować musi być piękna, najlepiej doskonała pod każdym względem. Inaczej nie jest to żadne osiągnięcie. Uroda cielesna i urok osobisty są dwoma najbardziej pożądanymi ludzkimi atrybutami. Kto ich nie ma, zmuszony jest do prowadzenia nędznego żywota, przerywanego co najwyżej wizytami w burdelu.

Bohater powieści jest również jej narratorem i dlatego ten przesadny cynizm staje się całkiem wiarygodny. W pewnym momencie podkreśla z naciskiem słowo „gorycz”. Według niego cały świat jest przesiąknięty goryczą. Stanowi pole bezsensownej walki egoistycznych bytów, w której liczą się tylko dwie rzeczy: władza (czyli pieniądze) i seks. System liberalny tylko umocnił pozycję tych dwóch elementów i poszerzył obszar, na którym owa batalia się rozgrywa.

Bohaterowi wydaje się, że jako jeden z niewielu zdołał zrozumieć bezsens tej egzystencji. To sprawia, iż jeszcze mocniej zagłębia się we własnej udręce. Życie traci dla niego jakąkolwiek wartość. Staje się bezustannym pędem ku zagładzie i wyniszczającej starości. Dręczony myślami, w końcu popada w depresję.

Przyznam, że „Poszerzenie pola walki” tak sobie przypadło mi do gustu. Jest to bez wątpienia inteligentnie napisana powieść, wydobywająca na wierzch pewne cechy dzisiejszej cywilizacji konsumpcyjnej. W dodatku pozwala spojrzeć na świat oczami człowieka straconego, kompletnie pozbawionego wartości moralnych, człowieka, który już nawet przestał poszukiwać sensu życia, ponieważ wydaje mu się to (jak i wszystko inne) kompletnie bez znaczenia. Doceniam te aspekty utworu.

Z drugiej strony, gorzki cynizm zawarty w książce wydaje mi się aż nazbyt gorzki. Rzeczywistość zostaje sprowadzona wyłącznie do chuci i żądz rodem z najbardziej prymitywnych form psychoanalizy. Także forma powieści nie do końca mnie przekonała. Jakby autor usilnie starał się wywołać u czytelnika zgorszenie i tym samym wzbudzić kontrowersje wokół swego dzieła. Wydaje mi się to słabe i miałkie.

Nie zamierzam polecać tej powieści nikomu, bo jest to osobliwy kawałek literatury. Każdy sam powinien podjąć decyzję, czy warto sięgać po dzieło Houellebecqa, czy lepiej sobie je odpuścić. Jedni uznają autora za geniusza, inni zaś za pomyleńca. Jeszcze inni po prostu poszukają ciekawszych pozycji. Trzeba jednak przyznać, iż jest to książka, obok której trudno przejść zupełnie obojętnie. I chyba właśnie to skłoniło mnie do napisania powyższej recenzji.
7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Października 07, 2012, 20:58:21 pm
Skończyłem dzisiaj "Taniec ze smokami" i jestem przygnębiony perspektywą oczekiwania niewiadomej ilości czasu na kolejny tom. Dawno nie miałem gęsiej skórki podczas czytania, a dzisiaj to mi się właśnie przytrafiło podczas lektury jednego z ostatnich rozdziałów.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Października 07, 2012, 21:11:53 pm
Ja właśnie zabrałem się za Kłamce autorstwa Jakuba Ćwieka i zaczyna sie ciekawie :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 07, 2012, 22:39:25 pm
Skończyłem dzisiaj "Taniec ze smokami" i jestem przygnębiony perspektywą oczekiwania niewiadomej ilości czasu na kolejny tom. Dawno nie miałem gęsiej skórki podczas czytania, a dzisiaj to mi się właśnie przytrafiło podczas lektury jednego z ostatnich rozdziałów.
Dużo lepsze od "Uczty dla wron"?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Października 08, 2012, 11:43:05 am
Tak, głównie ze względu na powrót najciekawszych bohaterów. Pod względem akcji nie jest to "Nawałnica Mieczy", ale czytało mi się to lepiej niż poprzedniczkę (która może i jest najsłabszą częścią z sagi, ale zdecydowanie konieczną). Wadą w moim przekonaniu są zbyt przeciągnięte rozdziały podróży
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
ale kilka ich elementów w pełni to wynagradza.
Intryga świetnie się zawiązuje i czuć, jakby wszystko to zmierzało do jakiegoś końca.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 08, 2012, 15:07:03 pm
"Uczta dla wron" tak sobie mi podeszła, a "Nawałnice mieczy" też uważam za najlepszą część sagi. "Taniec ze smokami" jednak będzie musiał trochę poczekać na swoją kolej, bo wciąż mam kupę zaległych książek do przeczytania, a od jakiegoś czasu nie mam ciśnienia na fantasy. Czytam teraz 5 tom "Malazańskiej księgi poległych" lecz na razie średnio mi podchodzi (choć wierzę, że akcja - jak to u Eriksona bywa - z czasem nabierze zabójczego tempa).

A tak w ogóle to:

Moje drzewko pomarańczowe (José Mauro de Vasconcelos)
Nie wiem, czy to kwestia genów, czy wychowania, ale u niektórych ludzi rodzi się z wiekiem wielka wrażliwość na cierpienie innych. Czasem jest to kwestia całych dekad, a czasem zaledwie kilku lat. U pewnych osób rośnie ogromne poczucie zrozumienia dla krzywd i trosk tego świata. Wraz ze zrozumieniem budzą się ukryte głęboko w sercu pokłady współczucia. Współczucia dla tych, którzy żyją i tych, którzy dawno przeminęli. To może irracjonalne, bo jaki jest sens żalić się nad potencjalnym losem jakieś biednej rodziny czy samotnego, niekochanego dziecka z innej epoki? Może żaden. Ale ta potrzeba jest niekiedy tak wielka, że łzy same cisną się do oczu.

Tak się akurat składa, że mam w sobie coś z takich wrażliwców. Potrafię podchodzić z zupełną obojętnością do codziennych trosk i drobnych zmartwień, ale trudno mi przejść obok strasznego bólu czyjejś umęczonej duszy. Bertrand Russell pięknie ujął ten stan w swej „Autobiografii”:

„Miłość i wiedza, o tyle, o ile były możliwe, wiodły w górę, ku niebu. Ale zawsze współczucie sprowadzało mnie z powrotem na ziemię. Krzyki bólu odzywały się echem w moim sercu. Wygłodzone dzieci, ofiary torturowane przez ciemiężców, niedołężni starcy będący cierpieniem dla swoich synów, wreszcie cały świat samotności, nędzy i cierpienia są szyderstwem z tego, czym winno być życie ludzkie. Usilnie pragnę usunąć zło, ale nie mogę, więc także cierpię”*.

Po co ten przydługawy wstęp? Dlaczego tyle o tym piszę? Dlaczego to takie ważne? Dlatego, że aby należycie zrozumieć powieść Vasconcelosa, trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Trzeba wczuć się w nastrój biedy i nędzy. Trzeba sobie wyobrazić, jak by to było znaleźć się na miejscu małego, samotnego dziecka, które nigdy nie zaznało prawdziwego szczęścia i troskliwej opieki. Dziecka, które z nadzwyczajną wrażliwością odczuwa brak miłości. Zarówno wobec siebie, jak i innych.

Bohaterem powieści jest Zezé – pięcioletni chłopiec. Wyjątkowo inteligentny i nad wiek rozwinięty umysłowo. W mig łapie każde nowo posłyszane słowo, nieważne, jak jest długie i trudne. Samodzielnie uczy się czytać, a „sprawy dorosłych” często rozumie lepiej niż oni sami. Pochodzi z bardzo ubogiej, wielodzietnej brazylijskiej rodziny. Ojca wyrzucili z pracy, więc utrzymaniem domu zajmuje się głównie matka chłopca, harująca sześć dni w tygodniu od rana do wieczora. W tak nieprzyjaznym środowisku dochodzi do rozmaitych patologii. Ojciec całe dnie szuka jakiegoś płatnego zajęcia lub siedzi przygnębiony, izolując się od reszty rodziny. Matka nie ma sił na nic poza pracą i zamiast opiekować się dziećmi, myśli tylko o tym, by paść bezwładnie na łóżko. Głód, liczenie się z każdym groszem i brak przyjemności rodzi w domownikach frustracje. Dzieci z pociech zamieniają się w gęby do wykarmienia.

Zezé, jak każdy chłopiec w jego wieku, szuka zabaw i pragnie się wyszaleć. Brak zabawek, prawdziwych przyjaciół i opieki pcha go w stronę psot. Dręczony nudą, malec nie może się powstrzymać i mimo licznych ostrzeżeń ze strony starszych wymyśla coraz to nowe figle. Rodzina nie rozumie tych dziecięcych potrzeb i uważa Zezé za diabelskie dziecko, opętane manią wybryków. Sądzi, że jedynym skutecznym sposobem na wybicie mu z głowy tych wszystkich głupot jest porządne lanie. Zezé jest bity często i mocno. Z czasem ten rudy, malutki, chudy pięciolatek staje się workiem treningowym, na którym zmęczeni domownicy coraz częściej wyładowują swoje rozgoryczenie.

W końcu Zezé zaczyna uciekać w świat fantazji. Jego najwspanialszym przyjacielem zostaje Maluszek – małe drzewko pomarańczowe. Maluszek ma zawsze dla niego czas, zawsze go wysłucha, doradzi, nigdy nie zgani, nie zbije ani się nie obrazi. Niekiedy nawet razem pędzą po dzikich preriach w asyście wielkich kinowych gwiazd z westernów. Tylko siedząc na Maluszku Zezé czuje się naprawdę zadowolony. Jednak pewnego dnia poznaje inne drzewo, dużo realniejsze i o wiele wspanialsze...

W „Moim drzewku pomarańczowym” występują też pozytywne postacie, takie jak młodszy brat - „Król” Louis, trzynastoletnia siostra Gloria czy nauczycielka ze szkoły. Nie jest to świat skrajnie pesymistyczny. Niektóre rozterki i przygody małego Zezé potrafią rozbawić i sprawić, że na naszych ustach pojawi się lekki uśmiech. Lecz, paradoksalnie, właśnie to sprawia, że opowieść staje się jeszcze bardziej przygnębiająca. Ukazanie dobrych stron dodaje wszystkiemu autentyczności. Zezé nie tylko zachowuje się jak małe dziecko, ale rzeczywiście nim jest. Nie czuje się ani grama sztuczności w jego postępowaniu. Zresztą powieść stanowi spójną całość, pełną drobnych zależności i typowo ludzkich motywów.

Czytając tę książkę, odczuwałem ją całym ciałem i duszą. Szczególnie od połowy było ciężko. Twarz wykrzywiała mi się w grymasie rozpaczy, z oczu coraz to obficiej płynęły łzy, a pod koniec lektury bolała mnie głowa. Aż dziw bierze, że zwykła książka potrafi tak poruszyć człowieka. Jest to coś niezwykłego. Bardzo smutnego i przygnębiającego, ale jednak niezwykłego. Prawdziwe katharsis.

Z tego powodu „Moje drzewko pomarańczowe” należy czytać w spokoju, ciszy i samotności. Tylko tak można z całym namaszczeniem przeżyć historię biednego Zezé.

Mimo powszechnie krążącej opinii, nie zaliczyłbym tego arcydzieła (trzeba nazywać rzeczy po imieniu) do literatury dziecięcej czy młodzieżowej. I nawet nie chodzi o to, że dzieci wszystkiego nie zrozumieją czy że uchwycą tylko jedną warstwę utworu. Dzieci są często bystrzejsze, niż sądzimy i świetnie pojmują, co to znaczy rozpacz, ból, tęsknota (często nawet dużo lepiej niż dorośli). Po prostu opowiedziana historia bywa bardzo brutalna i bardzo dorosła. Zezé też często przeklina. Czasem, bo mu się zwyczajnie wymsknie, a czasem dlatego, że wyzwiska to jedyna zemsta, jaką jest w stanie odpłacić za otaczającą go niesprawiedliwość.

Nad „Moim drzewkiem pomarańczowym” można by rozwodzić się długo – analizować psychologię postaci, badać symbolikę, zestawiać dzieciństwo Zezé z własnymi przeżyciami z tego okresu – ale chyba nie o to chodzi. Lektura ma nas skłonić do samodzielnej refleksji nad ludzką niedolą. Ma nas uwrażliwić.

Ból fizyczny czy bieda nie są złe same w sobie. Złe ą niesprawiedliwość, obojętność i bezduszność. Głównym problemem Zezé nie było ani ubóstwo, ani solidne lanie, jakie dostawał z powodu jakiejś psoty. Na to się godził. Nie godził się jednak na panującą w domu atmosferę, na niedostatek miłości, na brak opieki i czułości. Nie godził się na bycie kolejną gębą do wykarmienia.

Trudno polecić książkę w tym rodzaju. Jest to lektura ciężka (nie objętościowo), smutna i przygnębiająca. A mimo to ją polecam. Polecam ją z całego serca, bo to kawałek wielkiej literatury, ukryty pod – zdawałoby się – prostą, niemal naiwną formą. Polecam ją również dlatego, że każdemu przyda się mała lekcja wrażliwości.
10/10


---
* Bertrand Russell, „Autobiografia. 1872 – 1914”, przeł. Bronisław Zieliński, wyd. Czytelnik, 1971, s. 17-18.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 10, 2012, 15:50:24 pm
Recenzję pisałem wczoraj, a dzisiaj już trochę ochłonąłem. Myślałem czy wprowadzić drobne zmiany, ale postanowiłem, że zachowam tekst w oryginalnej formie. Czasem potrafię bardzo głęboko przeżywać i całym sobą odczuwać niektóre historie, jednak szybko wracam do normalnego stanu. Tak jakoś już mam.


Norwegian Wood (Haruki Murukami)
Japonia to kraj samobójców. W żadnym innym miejscu na świecie samobójstwa nie występują z taką intensywnością. Kiedyś powodem takiego stanu rzeczy były tradycja oraz lekkie podejście do życia i śmierci. W czasach współczesnych sprawa jest nieco bardziej zawiła. Spuścizna dawnych pokoleń na pewno odgrywa tu znaczą rolę – większą może nawet niż można by sądzić – jednak na pierwszy plan wysuwają się zawsze przepracowanie, brak celu i świadomość bezsensu egzystencji.

Głównym bohaterem powieści, a jednocześnie narratorem jest Toru Watanabe. Leci właśnie spokojnie samolotem, gdy w głośnikach puszczają „Norwegian Wood” (piosenkę Beatlesów). Na dźwięk muzyki blednie. Przed jego oczami malują się obrazy z przeszłości. Powraca myślami do czasów młodości. Czasów, w których jako student kochał się w pięknej Naoko. Pięknej, lecz strasznie zamkniętej w sobie i cierpiącej na silne zaburzenia równowagi psychicznej. Był to najsmutniejszy, ale pod pewnymi względami najwspanialszy i najbarwniejszy okres jego życia.

Watanabe uważa, że jest zwyczajnym, przeciętnym Japończykiem. Robi wszystko, co powinien robić dwudziestolatek. Studiuje, nawet dobrze się uczy, chodzi czasem na dziewczyny, słucha różnorodnej muzyki, czyta powieści, niekiedy sobie wypije. Ale zawsze jest trochę z boku, czegoś mu brakuje, żyje bo żyje, w jego życiu nie ma iskry, tego czegoś, co nadałoby wszystkiemu sens. Myśli, że jest zwyczajny, a tak naprawdę wcale siebie nie zna. Szuka czegoś, lecz sam nie wie, czego. Dlatego pozostaje wiecznie rozdarty i zagubiony.

Jest to powieść osadzona na gruncie realistycznym. Nie znajdziemy w niej żadnych tajemniczych mocy ani niczego w tym rodzaju. Autor pozwolił sobie jednak na pewne uproszczenia. Przerysował nieco cechy osobowości bohaterów, by z większą wyrazistością pokazać pewne aspekty japońskiego społeczeństwa i natury ludzkiej. Toru jest zabójczo oddany i lojalny, Naoko to introwertyczka i schizofreniczka, „Komandos” - typowy odludek pogrążony we własnym świecie, Midori buja stale w krainie seksualnych fantazji, a Nagasawa to chodzący ideał. Każdy jest na swój sposób nietuzinkowy, co dobrze oddaje powszechną potrzebę indywidualizmu i niezależności. Nawet lekarze w sanatorium, do którego trafia Naoko są mocno szurnięci.

Powieść Murakamiego okraszona jest ogromną dawką erotyzmu. Właściwie cała akcja kręci się wokół seksu (ten element również został przejaskrawiony). Nie jest to jednak seks znany chociażby z książek Houellebecqa – ciężki i przytłaczający swą cielesnością. Podejście bohaterów do stosunków płciowych (i wszystkiego, co z nimi związane) jest raczej lekkie, niezobowiązujące. Robią to, bo tak jest fajnie. Z drugiej strony autor wyraźnie odgranicza seks dla samego seksu, jako zaspokojenie pragnień i żądz, od seksu jako czynnika łączącego dwie osoby we wspólnym tańcu zmysłów.

Murakami niezwykle biegle posługuje się językiem. Jego proza jest pozornie prosta, niewyszukana, opisuje rzeczywistość w sposób dosłowny, ale jednocześnie doskonale pasuje do Watanabego i jego codziennych zmagań. Zwłaszcza na początku uderzyła mnie łatwość, z jaką pisarz potrafi składać zdania. Ma naprawdę wielki talent. Każde słowo jest świetnie dobrane i służy wyłącznie osiągnięciu z góry zamierzonego celu. Nie ma tu ani odrobiny sztucznego popisywania się przed czytelnikiem. Jednak książka mogłaby być trochę krótsza, bo pewne wątki są niepotrzebnie wydłużone.

„Norwegian Wood” to przede wszystkim powieść o samotności, próbie znalezienia miejsca w świecie i czyhającej za każdym rogiem depresji - głębokiej studni ukrytej gdzieś w zaroślach, do której wpada tylu Japończyków. Wpadają, męczą się i męczą, a w końcu giną, opuszczeni i zapomniani przez świat.

Jest to też powieść o istniejącej w ludzkich sercach potrzebie miłości. Potrzebie kochania i bycia kochanym. Potrzebie, która stoi ponad cechami osobowymi, zapatrywaniami, dążeniem do wybicia się ponad przeciętność. Brzmi to z pewnością banalnie, ale na szczęście takie nie jest.

W wielu opiniach czytałem, że jest to książka, którą raczej się odczuwa niż analizuje. I zgadzam się z tym twierdzeniem w stu, a nawet w dwustu procentach! Wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia głębokiego smutku i melancholii, które towarzyszą mi od zakończenia lektury. Murakami wyraził słowami coś nieuchwytnego. Tak skonstruował fabułę, że myśl przewodnia utworu sama wyłania się w trakcie czytania. Oddał nastrój bezkresnej pustki życia przesiąkniętego wielkim poczuciem samotności, przerywanym od czasu do czasu cudownymi chwilami w gronie osób, które się kocha, za którym się tęskni. Zdaje mi się, że właśnie kontrast i porównanie długich okresów izolacji ze wspaniałymi, ale bardzo ulotnymi momentami, jakimi są wspólne wieczory spędzone w gronie najbliższych przy szczerych rozmowach, śmiechach, wesołej muzyce i dźwiękach gitary, jest tak przygnębiający.

Od teraz powieść Murakamiego zawsze będzie mi się kojarzyć z Beatlesami, a Beatlesi z nią. Szczególnie zaś tytułowy utwór wyrył w mej psychice wspomnienia nie do zatarcia. Bardzo melancholijne wspomnienia, nasycone przenikliwym mrokiem, rozpraszanym przez małe, ledwo dostrzegalne światełko w tunelu, jakim są w życiu piękne (lecz często zbyt krótkie) momenty.

Nie polecam tej książki osobom z rozstrojem nerwowym, skoro na mnie – osobie wrażliwej uczuciowo, lecz odpornej psychicznie – wywarła tak przemożny wpływ. Ale może właśnie dlatego „Norwegian Wood” stał się w Japonii pozycją kultową. Naród, w którym tak wysoki odsetek ludności cierpi na depresję, potrafi doskonale wczuć się w klimat tego dzieła. Tematyka jest jednak na tyle uniwersalna, że wszędzie na świecie znajdą się ludzie, którzy dostrzegą jego wyjątkowość.
9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Października 10, 2012, 16:36:26 pm
Coś czuję, że to książka w sam raz dla mnie. Dzięki za recenzję!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 30, 2012, 19:08:22 pm
Na dniach zrobię podsumowanie pozostałych książek przeczytanych w październiku (trochę tego było). A na razie:


Zmarli mówią: Autobiografia Krzysztofa Jackowskiego (Krzysztof Jackowski, Katarzyna Świątkowska)
Zdolność jasnowidzenia nie należy do rzeczy powszechnie akceptowanych. Społeczeństwo, a tym bardziej ludzie nauki, bardzo sceptycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju wizji, cudów i objawień. Istnieje kilka ważnych powodów takiego podejścia.

Podstawowym problemem jest współczesna metodologia (to, co nie poddaje się badaniu, nie powinno być klasyfikowane jako fakt naukowy). Oparta na prawidłowych założeniach, lecz z racji swej obiektywności i statystycznej sprawdzalności – niedoskonała. Trudno bowiem obiektywnie ocenić siłę ludzkiej wyobraźni.

Poza tym jasnowidzenie kojarzy się najczęściej z oszustami, którzy karmią się cudzą naiwnością lub bezradnością. Wróżbici na telefon, wymyślane na poczekaniu horoskopy, Cyganki z kryształowymi kulami – to nie budzi zaufania. Ale czy mamy prawo rozszerzać naszą ocenę na całe spektrum obserwowanego zjawiska? Chyba nie. Setka kłamców nie oznacza jeszcze, że sto pierwsza osoba też będzie kłamać. A wystarczy tylko jeden potwierdzony przypadek, by solidnie naruszyć istniejący światopogląd.

Jackowski napisał tę książkę przede wszystkim po to, by udowodnić, że rzeczywiście istnieje coś takiego, jak umiejętność jasnowidzenia. Coś, co wykracza poza zwykłe poznanie zmysłowe, co pozwala przeniknąć czas i przestrzeń, co umożliwia kontakt z czymś wyższym, pozornie nieosiągalnym i nieistniejącym.

Autor soczyście opisuje różne przypadki, w których brał udział, a niemalże na co drugiej stronie zamieszcza skany podziękowań lub wycinków z gazet. Przykłada ogromną wagę do tej dokumentacji. Chce dowieść, że nie jest hochsztaplerem czy kolejną „wróżką”. Ma zamiar udowodnić ponad wszelką wątpliwość, iż jego sukces nie jest dziełem przypadku, ślepym trafem, wynikiem wykorzystania ogólników.

Czy mu się to udaje?

Chyba tak. Często potrafi wskazać miejsce, gdzie znajduje się ciało zmarłej osoby z trafnością do kilku metrów, rysując szczegółowe mapy terenu i dając drobiazgowe wskazówki. Liczne podziękowania od policji także robią wrażenie. Trudno tym świadectwom zaprzeczyć. I trudno uwierzyć, że rozwiązanie tych wszystkich spraw mogło być jedynie wynikiem sprytnie prowadzonej gry. Sceptycy mają niewątpliwie trudny orzech do zgryzienia.

Jackowski często podejmuje także tematy filozoficznie i obdarza nas złotymi myślami. Skutek jest różny. Raz wychodzi mu to lepiej, raz gorzej. Zwykle jednak tak sobie. Ja potraktowałem to jako ciekawostkę, jako możliwość dokładniejszego poznania autora, jego przekonań i myśli. Ale jestem pewny, że wielu będzie drażnić nieco zbyt mentorski ton rozważań.

Książka składa się z dwóch tomów. Jest napisana poprawnie, ale tylko poprawnie i nieco zbyt chaotycznie – zdarzenia nie zostały przedstawione w ujęciu chronologicznym. Każdy rozdział stanowi inny wycinek z życia autora. Jest to zabieg celowy, gdyż zdaniem Jackowskiego właśnie tak działa ludzka pamięć – wybiera pojedyncze zdarzenia i je analizuje.

Mimo podtytułu "Autobiografia Krzysztofa Jackowskiego" nie ma tu wielu informacji typowo autobiograficznych. Fakt, dowiemy się trochę o ojcu i matce autora, o jego dzieciństwie i osobistych problemach. Ale nie ma tego wiele. To na dobrą sprawę autobiografia jasnowidza, a nie samego Jackowskiego jako człowieka. Całą uwagę autor poświęca opisowi rozwiązanych spraw. Te zaś często bywają makabryczne w szczegółach, gdyż dziewięćdziesiąt procent przypadków dotyczy osób zaginionych lub zmarłych.

Trochę ponarzekałem na ujęcie problemu, jednak ogólnie rzecz biorąc i tak jest lepiej, niż się spodziewałem. Jackowski nie prezentuje fanatycznego oblicza kogoś, kto za wszelką cenę pragnie dowieść swej wspaniałości i wyjątkowości. Jest osobą skromną i myślącą racjonalnie. Nie zamierza nikogo przekonywać na siłę, podaje tylko dowody swojej działalności i pragnie, żeby inni z obiektywizmem się do nich ustosunkowali. Sam szuka odpowiedzi, sam chciałby wiedzieć, skąd się biorą jego wizje i jaka jest ich przyczyna.

Twierdzi np. (na podstawie różnych przykładów), że zmarli do niego mówią. Czy tak jest w istocie? Moim zdaniem, niekoniecznie. Zważywszy, że potrafi odnajdywać nie tylko martwych, lecz także i żywych. Nie tylko ludzi, ale też zwierzęta oraz przedmioty.

Odpowiedź na pytanie o istotę jasnowidzenia jest niezwykle trudna. Wręcz wymyka się paradygmatowi współczesnej nauki. A jednak po lekturze "Zmarli mówią" trudno nie uwierzyć, że coś faktycznie jest na rzeczy. Że istnieje jakiś głębszy wymiar rzeczywistości, który może kiedyś uda się poznać.

Trudno zaliczyć książkę Jackowskiego do wybitnych osiągnięć literackich. Lecz zarazem jest to pozycja nietuzinkowa, którą naprawdę warto przeczytać. Chociażby po to, by samemu ocenić, jak to jest z tym całym jasnowidzeniem.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 01, 2012, 10:43:53 am
Źródło (Ayn Rand)

Howard Roark, dwudziestodwuletni student architektury, właśnie został wyrzucony z uczelni za niesubordynację. Tymczasem jego kolega i rywal Peter Keating kończy studia na politechnice w glorii i chwale, ciesząc się zaszczytami oraz perspektywą świetlanej przyszłości, jaka się przed nim rysuje.

Co ciekawe, to właśnie Roark wydaje się szczęśliwy i w pełni usatysfakcjonowany nowym stanem rzeczy. Zachowuje spokój, pogodę i opanowanie. Nie interesuje go, co myślą inni, co robią, jak na niego patrzą. Ważna jest tylko jego wizja i cel, jaki sobie wyznaczył. Ma zamiar żyć własnym życiem. Chce wykorzystać swój twórczy geniusz. Przeciwności są nieważne, bo tak naprawdę liczy się tylko jego własny umysł.

Tymczasem Keating – wschodząca gwiazda nowego pokolenia – ma coraz to nowe problemy i rozterki. Wszystkie jego myśli wciąż krążą wokół decyzji, wyborów, które musi podejmować, by dobrze wypaść i tym samym zrobić wielką karierę. Dlatego zawsze kieruje się zasadą instynktu społecznego. Swoje własne ja ukrywa głęboko pod warstwami nawyków i konwenansów. Chce być taki, jaki inni chcą, by był.

Losy tych dwóch skrajnie różnych bohaterów stanowią początek liczącej osiemset stron opowieści. Ale w trakcie wędrówki przez karty książki spotkamy wiele innych, równie ważnych postaci, których rysy będą w miarę rozwoju fabuły coraz wyraźniejsze. By wymienić chociażby piękną i oziębłą Dominique, zawziętego propagatora postaw społecznych Ellswortha Tooheya czy magnata prasowego Gaila Wynanda. Oraz całą plejadę bohaterów drugoplanowych, takich jak np. autorka powieści „Uczuciowy Kamień Żółciowy”. Nie można zatem narzekać na nudę.

Akcja utworu toczy się w USA na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. Jednak równie dobrze mogłyby to być czasy dzisiejsze. Prezentowane postawy są wciąż całkowicie aktualne, a poruszane kwestie zadziwiająco świeże (warto nadmienić, że od pierwszego wydania minęło już 70 lat). I słusznie Rand zauważą w przedmowie napisanej z okazji 25-lecia „Źródła”:

„Niektórzy pisarze, wśród nich ja, swoim życiem, myślami i twórczością wybiegają poza bieżącą chwilę. Powieści, we właściwym tego słowa znaczeniu, nie powstają po to, by zniknąć za miesiąc czy rok. Fakt, iż obecnie tak się dzieje – powieści są pisane i wydawane niczym czasopisma i równie szybko jak one kończą żywot – jest jednym z najsmutniejszych aspektów współczesnej literatury i wystawia bardzo złe świadectwo dominującej dziś estetyce; miłującemu konkrety dziennikarskiemu naturalizmowi, który znalazł się właśnie w ślepej uliczce i przerodził w paniczny bełkot”[1].

Naczelnym motywem powieści jest ukazanie jednostki wybitnej, doskonałej, która urzeczywistnia swoim postępowaniem prezentowaną przez autorkę filozofię obiektywistyczną, gloryfikującą siłę ducha i moc twórczą człowieka. A także kontekstu społecznego codziennych zmagań owej jednostki z najrozmaitszymi przeciwnościami losu.

Jest tu również ogromna krytyka postaw kolektywnych. Próba ukazania prawdziwych przyczyn współczesnych problemów. Analiza ludzkiej moralności w oparciu o zasadę kontrastu. Rand przedstawia masy jako zbiór niemalże bezmyślnych istot, nieposiadających własnego zdania, podążających tylko za głosem większości. Nie za tym, co jest dobre czy słuszne, lecz za tym, co jest postrzegane jako takie. Nie myślą o sobie, tylko o innych ludziach. O ich reakcji na własne zachowanie.

„Być może zabrzmi to naiwnie. Ale – czy nasze życie ma się kiedykolwiek urzeczywistnić? Czy mamy być uczciwi, czy też zawsze żyć jakimś innym życiem, odmiennym od tego, jakie być powinno? Prawdziwe życie, proste i szczere, nawet naiwne, jest jedynym, w jakim można odnaleźć cały potencjał wielkości i piękna ludzkiej egzystencji. Czy naprawdę istnieją jakiekolwiek powody, dla których warto akceptować alternatywę, czyli to, co mamy dziś?”[2].

Każdy ma indywidualne sumienie i potrzebę szczęścia. Koncentrowanie myśli na innych blokuje nasze faktyczne priorytety, tworząc zamiast nich sieć powiązań, w którą bezwiednie wpadamy, gdy nie potrafimy rozróżnić, co należy do nas, a co do innych. Rozwiązaniem jest kultywowanie człowieka. Człowiek ma być jedynym celem. Celem samym w sobie, nigdy zaś środkiem. Potencjał tkwiący w człowieku jest ogromny, trzeba tylko umieć się na niego otworzyć. Trzeba umieć otworzyć się na egoistyczne dążenie do szczęścia i pozwolić innym osiągnąć to szczęście.

Zdaję sobie sprawę, że dużo w tej recenzji roztrząsania problemów filozoficznych i etycznych, ale właśnie te kwestie stanowią o istocie książki. Fabuła (swoją drogą, bardzo interesująca) jest jedynie barwnym tłem dla ukazanych implikacji moralnych. Należy jednak dodać, że obraz świata przedstawiony w „Źródle” jest nieco nazbyt idealistyczny (chociaż to zarazem krytyka idealizmu jako takiego). Bohaterowie są nadmiernie symetryczni w swych doskonałościach i niedoskonałościach, przez co niektóre zdarzenia i dialogi tracą na autentyczności.

Należy jednak przede wszystkim brać pod uwagę uniwersalny wymiar utworu i jego niesłabnącą aktualność. Jest to jedna z tych książek, z których można naprawdę wiele wynieść, które naprawdę znakomicie analizują pewne postawy. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że po lekturze czuję się mądrzejszy i że poszerzyła ona mój światopogląd. Może to dlatego, iż zawsze miałem zbliżone przekonania i podobnie racjonalny punkt widzenia. „Źródło” pozwoliło mi uporządkować myśli i przemyśleć to i owo. Choć nie mogę przyznać, bym w pełni, bezkrytycznie zgadzał się z filozofią pisarki. Przedstawiony przez nią system jest absolutnie logiczny, ale to jeszcze nie oznacza, że absolutnie słuszny.

Można oczywiście być pełnym uznania dla szerokiego spektrum poruszanych zagadnień i ich ważności. Ale należy odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: Czy książka jest ciekawa?

Odpowiem krótko: Diabelnie.

Całą powieść przeczytałem w ciągu trzech dni, nie mogąc oderwać oczu od stronic. Nie wiem, jak autorka to zrobiła, ale mimo trudnej tematyki i zawiłych intelektualnie dialogów, fabuła wciąga jak bagno. Niby dzieje się stosunkowo mało, a jednak stale jesteśmy czymś zaskakiwani. Talent godny pozazdroszczenia (nawet jeśli zazdrościć nie wypada).

Jedyne zatem, co mogę zrobić, to gorąco polecić „Źródło”. Jest to wspaniały pomnik wybudowany literaturze.
10-/10


---
[1] Ayn Rand, „Źródło”, przeł. Iwona Michałowska, wyd. Zysk i S-ka, 2007, s. 7.
[2] Tamże, s. 816.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 01, 2012, 22:28:49 pm
Zaległości z października:

Niespodziewany gość (Agatha Christie)
Przeciętny kryminał. Niby występuje duża plątanina poszlak i do ostatniej chwili nie można być pewnym kto zabił, ale cała otoczka (szczególnie niektóre dialogi) sprawia mało wiarygodne wrażenie. Pisane bez weny.
5/10

Listy na wyczerpanym papierze (Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora)
Z początku korespondencja strasznie mi się podobała, jednak czym dalej tym gorzej. Historia traci na spójności, jest coraz bardziej przerywana i smętna (takie tam mało warte liściki). Nie jest to żadna wielka literatura epistolarna moim zdaniem.
Na dużą uwagę zasługuje natomiast rewelacyjne wydanie - zdjęcia, jakość papieru itd. - i fakt, że dostajemy płytę z audiobookiem w gratisie. Naprawdę świetna robota! Za to ocena leci trochę w górę.
7-/10

Czarodziejska góra (Thomas Mann)
Spodziewałem się wielkiego dzieła, a zaserwowano mi wielką nudę. Nie ukrywam, że jest to książka napisana inteligentnie i nawet całkiem wartościowa. Ale dlaczego taka nudna!?
6/10

Przypływy nocy (Steven Erikson)
Z początku miałem problem z wkręceniem się wir wydarzeń (jest to praktycznie zupełnie nowa historia), ale gdzieś od 150 strony było już z górki. 5 tom Malazańskiej Księgi Poległych charakteryzuje to, co w serii najlepsze: super bohaterowie (dialogi Tehola i Bugga to małe mistrzostwo), wartka akcja i niegłupia fabuła (tym razem za centrum refleksji Erikson obrał sobie kapitalizm i jego konfrontację z polityką plemienną).
Po prostu pierwszorzędna powieść fantasy. Może ciut gorsza od poprzednich części, lecz naprawdę niewiele (zabrakło trochę mocy).
8+/10

Zło czai się wszędzie (Agatha Christie)
O ile "Niespodziewany gość" średnio mi przypadł do gustu, to "Zło czai się wszędzie" wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Całość trzyma się solidnie kupy, a zakończenie jest rzeczywiście zaskakujące. I tak ma być!
7+/10

Płeć mózgu: O prawdziwej różnicy między mężczyzną a kobietą (Anne Moir, David Jessel)
Interesująca książka. Niby mówi o rzeczach niemalże oczywistych, a jednak ukazuje je nowym świetle. Przedstawia, jaki wpływ na działanie i budowę mózgu mają hormony. Za jakie zachowania odpowiadają i jakie reakcje wywołują.
Jest to również ostra krytyka twardego feminizmu (z którą się najzupełniej zgadzam).
Trzeba tylko brać poprawkę, że analizuje się tu głównie "przeciętnego" mężczyznę i "przeciętną" kobietę. Bo statystyka statystyką, ale nie istnieje ktoś taki jak przeciętny mężczyzna czy przeciętna kobieta. Zawsze są jakieś odchyły.
No i prezentowany obraz kobiety (bo na dobrą sprawę jest to książka przede wszystkim o kobietach) jest nieco wyidealizowany. Rozumiem, że kobiety są troskliwsze, czulsze i bardziej bezinteresowne od mężczyzn, ale to nie oznacza, że kobiety są z gruntu troskliwe, czułe... etc. Dlatego trzeba zawsze brać małą poprawkę.
W każdym razie warto przeczytać.
7+/10

Światło wirtualne (William Gibson)
Niespecjalnie zajmująca historyjka pełna "niby zabawnych" powiedzonek. W ogóle jakaś taka nijaka i nudnawa. Nie polecam.
Trzeba jednak Gibsonowi oddać, że nieźle sportretował wykreowany świat, z jego brudnym, ciężkim i mocno pokręconym klimatem.
5+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Holden w Listopada 18, 2012, 22:23:26 pm
Czytałem tą rzeźnie nr 5 w te wakacje i polecam, świetna książka. Przede wszystkim jest dość łatwa do polubienia i specyficzna zarazem. Cechuje sie mocno zwichrowaną treścią (opowieści z wojny połaczone z anegdotkami życiowymi i z nieco schizofremicznymi wizjami) ale jest krótka i napisana bardzo przystępnym językiem.  Zamiast wyżynania nieprzyjaciół z pieśnią na ustach  wojna jest przedstawiona jako największy bezsens i beznadzieja, a zamiast dzielniego herosa z 50 w bicu mamy zalęknionego lebiede. Do tego duża dawka ironiczego i kompletnie zwariowanego humoru i epizodyczna forma sprzyjająca czytaniu "z doskoku" no i okazało sie że bardzo mi kniga do gustu przypadła, polecam.

POK nie myślałeś kiedyś o publikowaniu tych swoich recek gdzieś aby mieć coś z tego ? 
 Zdziwiłem sie niskiej ocenie czarodziejskiej góru, planowałem to czytać
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 19, 2012, 15:13:49 pm
POK nie myślałeś kiedyś o publikowaniu tych swoich recek gdzieś aby mieć coś z tego ?
Nie. Nie są na tyle dobre, by gdzieś je publikować za profity. Osobiście jestem naprawdę zadowolony gdzieś z co piątej swojej recenzji. Zwykle czuje, że coś nie do końca gra i jest nie tak, ale nie chce mi się zmieniać połowy tekstu.

Poza tym pisanie recenzji (dla serwisów internetowych np) opiera się zwykle na zasadzie: dajemy ci książkę, ty piszesz recenzje. A takie podejście niespecjalnie mnie jara. Wolę sam sobie wybierać, co chcę czytać, niż ma mi to być odgórnie narzucane. Inna sprawa, że piszę to, co piszę, przede wszystkim dla siebie. Przeczytam jakąś ciekawą książkę i pewien impuls skłania mnie do uporządkowania swoich przemyśleń i ubrania ich w słowa. Jest to na pewno rozwijające w ten czy inny sposób. Ale piszę przede wszystkim dlatego, bo to zwyczajnie lubię. Muszę mieć jednak akurat wenę. Nic na siłę. A pisanie bez weny jest najczęściej bardzo jałowe (chyba, że coś się w mózgownicy odblokuje niespodziewanie).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 01, 2012, 15:02:15 pm
Listopad pod względem książkowym minął bardzo przeciętnie. Więcej grałem niż czytałem, a i do słuchania audiobooków nie miałem tylu okazji, co zazwyczaj. Ale mimo tego coś tam się przewinęło:

Autobiografia: 1914-1944 (Bertrand Russell)
Drugi tom przypadł mi do gustu mniej niż pierwszy (chociaż w życiu Russella dzieje się o wiele więcej). Zobaczymy jak pójdzie z trzecim.
7/10

Siddhartha (Hermann Hesse)
Powieść napisana pięknym, plastycznym językiem. W prosty, przystępny sposób zagłębia nas w podstawy wschodniej myśli filozoficznej. Jest to książka skierowana głównie dla młodzieży (a przynajmniej takie odniosłem wrażenie), ale każdy powinien znaleźć w niej coś dla siebie, bo poruszany temat jest bardzo uniwersalny - szukanie sensu życia i odnalezienie własnego ja.
7+/10

Werbunek (Vladimir Volkoff)
Autor posiada niezwykły talent literacki, który ucieleśnia się w niezwykle drobiazgowych szczegółach, opisach i dialogach oraz monologach, pełnych dopowiedzeń i niedopowiedzeń. Niestety jest to jednocześnie wada utworu, bo zbaczanie z głównej ścieżki zdarza się Volkoffowi nad wyraz często. Rzeczy drugoplanowe wychodzą na pierwszy plan, a oś akcji zanika gdzieś w meandrach dywagacji.
Jeśli chodzi o warsztat i pomysł to naprawdę nie mogę autorowi nic zarzucić (tytułowy "werbunek" nabiera z czasem dużo głębszego znaczenia). A jednak, co do lektury mam nieco mieszane uczucia. To bez dwóch zdań dobra książka, może nawet świetna, ale mnie niespecjalnie poruszyła i przyznam, że nawet trochę zanudziła.
7/10

Biała gorączka (Jacek Hugo-Bader)
Niezły reportaż, opisujący ciemne strony mrocznej, zasypanej śniegiem Rosji. Autor skupia się na tym, co niecodzienne, nieczyste, patologiczne. Słowa kluczowe to: pijaństwo, sex, narkotyki, spirytus, HIV, głód, nędza brud i chłód. Dość ponura, jednostronna rzeczywistość można by rzec.
Nie da się jednak ukryć, że Hugo-Bader opowiada ciekawie. Tu poda jakąś statystykę, tam dorzuci anegdotkę, cytat, fragment dialogu - i wszystko nabiera barw.
Z początku zamierzałem wystawić wyższą notę, ale biorąc pod uwagę wybiórczy i może nazbyt sensacyjny charakter reportażu zdecydowałem się obniżyć nieco ocenę.
7+/10

Jeden dzień Iwana Denisowicza (Aleksander Sołżenicyn)
Właściwie to jest to opowiadanie idealne. Sołżenicyn osiągnął zamierzony cel w stu procentach. Napisał dokładnie to, co chciał napisać i oddał to, co chciał oddać. Zero tu naciągania faktów, lub silenia się na patos. Czytamy o zwykłym dniu zwykłego zeka. Jeden dzień z tysięcy, jeden zek z milionów.
Więc dlaczego tylko taka ocena?
Ponieważ czytałem wcześniej "Archipelag Gułag". I "Jeden dzień Iwana Denisowicza" mnie już niczym nie zaskoczył. Nie czuję też bym pojął coś nowego. "Archipelag Gułag" jest książką tak pełną, że czytanie o tym samym wydaje się już niepotrzebne i dlatego nie wzbudza zainteresowania.
Kto jednak nie czytał "Archipelagu" powinien kiedyś sięgnąć po "Jeden dzień" by na ten krótki czas poczuć na swej skórze oddech łagrowej niedoli.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 13, 2012, 00:49:06 am
Egipcjanin Sinuhe (Mika Waltari)
Jest to powieść historyczna, w której głównym bohaterem jest lekarz egipski Sinhue, który jest także narratorem opowiadającym o swoich losach. Losy te są burzliwe, pełne wrażeń i przygód, ale nie należą do najszczęśliwszych.

Niemal cała akcja powieści dzieje za czasów panowania faraona Echnatona (XIV w. p. n. e.). Czasy te należały do niezwykle niespokojnych, gdyż uznawany za szalonego faraon pragnął nie władzy i krwawych podbojów, lecz pokoju, równości i dobra. Jego nowy bóg Aton był sprawiedliwy, miłosierny, dobroduszny... i słaby. Konsekwencją musiała być katastrofa.

Przebieg rządów faraona, który chciał dobrze a zrobił źle jest nieodłączną częścią tej historii. Niewątpliwym atutem lektury jest spojrzenie na stary Egipt z bliska. Na kulturę, zwyczaje, stan społeczny. Ale nie tylko Egipt przyjdzie nam zwiedzić w tej podróży, bo odwiedzimy także Babilon, Kretę i wiele innych miejsc.

Dzieje się naprawdę dużo - to trzeba przyznać - a że Sinuhe ma licznych kompanów (z przebiegłym niewolnikiem Kaptahem na czele) to na nudę nie można narzekać. Z drugiej jednak strony książka jest napisana trochę zbyt monotonnym, powtarzającym stylem i dlatego nie wciągnęła mnie tak mocno jak powinna. Nie miałem tego uczucia, że jeszcze trochę, jeszcze trochę. Jest niemal bardzo dobrze, ale do ideału mimo wszystko nieco brakuje.

Najciekawsze są niewątpliwe atuty historyczne powieści. I nie mam tu na myśli bynajmniej suchych faktów, a raczej całą otoczkę, ówczesne realia, światopogląd i sposoby myślenia (z tego co wiem Waltari bardzo profesjonalnie podszedł do sprawy). Losy Sinuhe stanowiły dla mnie tylko miły dodatek, który urozmaicał wędrówkę po pradawnym świecie Bliskiego Wschodu. Świecie pełnym magii, krwi, rozkoszy, bogactwa, biedy i niesprawiedliwości.

„Egipcjanin Sinuhe” to dobra książka, ale nie na tyle dobra by zapadła w mej pamięci z całą mocą. Mimo sporej wartości czegoś tu mi jednak brakuje i dlatego nie mogę ocenić „Egipcjania" wyżej niż na siódemkę z plusem (co w sumie i tak jest niezłą oceną).
7+/10


Samolubny gen (Richard Dawkins)
„Samolubny gen”, wydany po raz pierwszy w 1976 roku, jest niemal powszechnie uważany za książkę kontrowersyjną. Bo czy godzi się na pierwszym miejscu stawiać nie człowieka, nie istotę żyjącą i myślącą, ale bezmyślny gen dążący nieświadomie do maksymalnej replikacji? Czy to nie spłyca natury człowieczeństwa?

Tylko czy mamy tutaj coś do gadania? Świat jest taki, jaki jest, a nie taki, jaki chcielibyśmy, by był. Należy przyjmować przesłanki naukowe bez uprzedzeń i na ich podstawie kształtować rzetelną, realną wizję świata. Oszukiwanie się w tym względzie nic nie pomoże, bo prawda prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw.

„Samolubny gen” nie jest szczegółowym opisem jakiejś wysublimowanej teorii wymyślonej przez Dawkinsa, by pomieszać ludziom w głowach. Książka ta nie prezentuje nawet zupełnie nowego spojrzenia. Jest to raczej krytyka teorii doboru grupowego (w myśl której geny działające dla dobra grupy są ważniejsze od tych działających dla dobra jednostki). Jest to wywód na temat logicznych podstaw doboru naturalnego. Przyda się zatem przed lekturą zaczerpnąć nieco podstawowej wiedzy, gdyż ta pozycja dotyczy trochę wyższego poziomu rozważań (choć jest napisana niezwykle przystępnie).

Ewolucja to proces wynikający z ciągłych, losowych i powolnych przemian. W ewolucji liczy się przede wszystkim bilans zysków i strat. Najlepiej przystosowane geny żyją w obiegu najdłużej.

Ale dlaczego tak jest? Kto za to odpowiada?

Pytanie o cel w tym przypadku nie ma żadnego sensu (nawet jeśli istniał jakiś cel inicjacji tego procesu). Przetrwanie najlepiej radzących sobie genów jest implikacją faktu ich istnienia. Za doborem naturalnym stoi czysta kalkulacja. Bezmyślna i nierozumna. Wynikająca z ciągu wzajemnych zależności i powikłań. Geny niedążące do replikacji są z góry predestynowane do przegrania. Dlatego w obiegu pozostają tylko takie ciągi genów, które zdołały poradzić sobie w procesie nieustannej selekcji.

„Samolubny gen” Dawkinsa jest książką interesującą, potrafiącą dać do myślenia. Nieraz podczas lektury przyjdzie nam się zastanowić i porównać przedstawiane przykłady z życia owadów czy ptaków z naszym własnym, ludzkim życiem. Bo trzeba pamiętać, że choć człowiek ma rozum i samoświadomość, na pierwszym miejscu są zawsze geny: to one nas kształtowały przez miliony lat ewolucji i to one sprawiły, że jesteśmy, jacy jesteśmy. Woli genów można się sprzeciwić, ale nie można jej zlekceważyć.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 17, 2012, 23:09:37 pm
Listy przeciwko wojnie (Tiziano Terzani)
Terzani był zręcznym reporterem, który widział wiele i umiał spojrzeć na dany konflikt społeczny z szerszej perspektywy. Po ataku terrorystycznym na wieże WTC pisał listy, w których ostrzegał przed bezsensownym odwetem, twierdząc iż zemsta i nienawiść zrodzą tylko o wiele więcej nowych problemów i wywołają sprzężenie zwrotne drastyczne w skutkach. W swoich listach stara się namówić ludzi do myślenia i pokazać, że każda kultura ma swoją własną specyfikę wyrobioną przez lata tradycji i wojen. Gwałtowny nacisk jednej kultury na drugą nigdy nie jest niczym dobrym, gdyż do zmian trzeba dorosnąć. Wymaga to czasu i zrozumienia.

Atak na WTC nie jest jednak historia pierwszej świeżości, a że "Listy" były pisane na gorąco, to stanowią tylko obraz pouczającej retrospekcji. Oczywiście ogólny sens myśli Terzaniego jest tak samo aktualny jak 11 lat temu. Wojny wciąż będą a sytuacja na Bliskim Wschodzie do teraz jest napięta. Nikt z wysoko postawionych głów nie posłuchał słów włoskiego dziennikarza i skutki są takie jakie są (setki tysięcy niewinnych ofiar).

"Listy przeciwko wojnie" to znakomita pozycja na rozpoczęcie swojej przygody z Terzanim - wielkim pisarzem i reporterem. Jednak osoby, które już czytały kilka innych jego książek (szczególnie "Koniec jest moim początkiem") mogą czuć się lekko zawiedzione, gdyż w ogólnej mierze przesłanie jest podobne, lecz książka nie jest już tak bogata w treść ("Listy" mają zaledwie 170 stron).

Zgadzam się niemal w pełni z Terzanim i popieram jego postulaty, ale to nie zmienia faktu, że "Listy" nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak innego pozycje jego autorstwa. Po lekturze nie miałem poczucia bym dowiedział się czegoś zupełnie nowego. Chociaż i tak warto było "Listy" przeczytać.
7+/10


Pojedynek z Syberią (Romuald Koperski)
Syberia jest obszarem tak ogromnym, że niemalże niemożliwym do pojęcia rozumem. W dodatku to teren zupełnie dziki (według naszych standardów) i prawie niezamieszkany (niewielkie osady są oddalone od siebie o setki kilometrów, a duże miasta można policzyć na palcach jednej ręki). Wrogiem jest nie tylko surowy kontynentalny klimat, który latem pali żarem, a zimą mrozi do szpiku kości, ale także natura, atakująca każde ciepłokrwiste stworzenie hordami wygłodniałych komarów i innych spragnionych świeżego napoju insektów. Dodajmy do tego brak infrastruktury i tony błota lub tony śniegu – zależnie od pory roku. I powoli tworzy nam się obraz pięknej, dziewiczej Syberii.

Romuald Koperski jest polskim podróżnikiem i reporterem (a także pianistą, nurkiem, pilotem i fotografem) mieszkającym w Szwajcarii. Jak sam pisze, z dnia na dzień postanowił, że wyruszy w podróż samochodową z Zurychu do Nowego Jorku przez Syberię, Alaskę i Kanadę. Tak po prostu. Bo po co się niepotrzebnie ograniczać? Jak to mówią: Chcieć to móc!

Omawiana książka jest relacją z tej podróży i choć Syberia to właściwie tylko jeden z punktów na trasie, właśnie jej poświęcona jest niemal cała opowieść. Dlaczego? Bo autor uznał obszar Ameryki Północnej za nieszczególnie ciekawy. Szczególnie gdy po wielu szalonych przygodach i ciągłej walce z naturą wjechał na prościutkie, gładkie amerykańskie drogi, po których wystarczy tylko jechać i jechać... (pod warunkiem, że ma się pieniądze na paliwo i opłacenie bramek kontrolnych...).

W „Pojedynku z Syberią” Koperski równie mocno koncentruje się na przygodzie, co na ludziach. Fascynują go szczerość, prostoduszność i gościnność ludów zamieszkujących Syberię. Są czymś zupełnie innym niż to, z czym przywykł się spotykać na Zachodzie. Ludzie, biedni, ale otwarci, nie duszą się ciągłą pogonią za materialnymi dobrami. Żyją dniem dzisiejszym, cieszą się aktualnym szczęściem. Proste przyjemności, takie jak ciekawie opowiedziana historia, wciąż odgrywają dla nich zasadniczą rolę. Dlatego bardzo szanują obcych z dalekich stron.

Jak można się łatwo domyślić, gościnność mieszkańców Syberii wyraża się najczęściej we wspólnych, suto zakrapianych biesiadach. Na stronicach książki leją się całe litry samogonów, spirytusów i wódek. Opisy hulanek, z których autor zwykle nie pamięta (lub nie chce pamiętać) zbyt wiele, są dość częste i stanowią miłe urozmaicenie, gdyż Koperski potrafi być niezłym gawędziarzem i opowiadane przez niego anegdotki należą do interesujących.

Ludzie Zachodu – według Koperskiego – kierują się zupełnie innymi kryteriami. Myślą tylko o tym, co będzie, a nie o tym, co jest. Tak silnie skupiają się na tym, co odległe, że zapominają o tym, co najbliższe, najpierwotniejsze. Człowiek Zachodu jest przekonany o własnej wolności, a stale musi walczyć z wszechobecnymi zakazami i nakazami. Pozornie ma wszystko, lecz jest tak tłamszony, iż właściwie nie ma nic. Tony artykułów spożywczych wyrzuca się do śmieci, ale głodny nie dostanie jedzenia, jeśli nie zapłaci. Ludzkie uczucia zastąpiła bezwzględna machina społeczna.

Krytyka kapitalizmu i materialnej kultury Zachodu jest u Koperskiego bardzo widoczna. Jego dusza ciągnie ku przekraczaniu barier, ku nieznanemu, tymczasem na Zachodzie wolny umysł wciąż napotyka setki ograniczeń. Czuje się, że autor traktuje Zachód z pogardą i obrzydzeniem. Chyba najbardziej skrajnym tego przykładem jest porównanie 80% populacji Szwajcarii do debili (dosłownie). Bez wątpienia jest to dość skrajne stanowisko, ale przynajmniej nie można narzekać, że autor sili się na sztuczną poprawność polityczną. Koperski uważa, że 80% Szwajcarów to debile – OK, ma do tego prawo (jakimi kryteriami się kieruje, to już jego sprawa). Ważne jednak, że jest szczery w tym, co mówi (a przynajmniej wydaje się, że jest) i nie czuć w jego słowach dążenia do wywołania sensacji. Pisze o tym, co widzi, i tak, jak to widzi. I chyba dlatego „Pojedynek...” podobał mi się dużo bardziej niż niedawno przeczytana „Biała gorączka” Hugo-Badera, która też opisuje samochodową wyprawę po Rosji, ale skupia się niemal wyłącznie na wszelkiej maści wynaturzeniach społecznych.

Bardzo polecam „Pojedynek z Syberią”. To świetna książka podróżnicza, pełna opisów walki z siłami natury, zmagań z porannym kacem, zabawnych anegdot, barwnych postaci i rozmyślań o stanie społecznym współczesnego świata. Podobno najlepsze historie pisze samo życie. Czytając książkę Koperskiego, trudno się z tym powiedzeniem nie zgodzić.
9-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 19, 2012, 15:54:07 pm
Malowany ptak (Jerzy Kosiński)

Dzięki „Malowanemu ptakowi” Kosiński szybko wspiął się na szczyt kariery pisarskiej. Książka została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków, uznano ją za dzieło wyjątkowe i ponadczasowe, zaś przedstawiona w niej historia do teraz wzbudza kontrowersje będące zarzewiem licznych sporów. Czy słusznie?

„Malowany ptak” opowiada o losach cygańskiego (ewentualnie żydowskiego – nie jest to jasno stwierdzone) chłopca, którego rodzice wywożą z domu na wieś w celu ukrycia go tam przed Niemcami (akcja utworu toczy się w trakcie drugiej wojny światowej). Niestety chłopak wpada z deszczu pod rynnę: zamiast otrzymać pomoc, doznaje przemocy. Chłopi traktują ciemnookie i ciemnowłose dziecko jak zły omen, więc z góry podchodzą do niego nieufnie, biją je i poniewierają przy każdej nadarzającej się sposobności. Chłopiec pragnie uciec od ucisku, opuszcza zatem kolejne wsie tylko po to, by znów trafić w sidła zwyrodnienia, zezwierzęcenia i prymitywizmu. W końcu jego umysł nie wytrzymuje i on sam zaczyna żyć ciągłym poczuciem nienawiści.

Po pierwszych stronach byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego jakże mrocznego utworu. Ukazanie wspólnot wiejskich wciąż wierzących w gusła, szamanizm i najróżniejsze zabobony wydało mi się ciekawym podłożem fabuły. Również przymusowe wprowadzenie inteligentnego dziecka z mieszczańskiej rodziny w samo jądro prostactwa dobrze rokowało, obiecując czytelnikowi interesujący rozwój wypadków, gdyż tak nowa rzeczywistość musi niemal natychmiast wpłynąć na niedoświadczony, lecz chłonny intelekt. Jednak moje nadzieje okazały się płonne. Im dalej w pole, tym więcej błota i gnoju – mniej treści, więcej wulgarnej formy.

Autor ograniczył się do ukazania tylko części relacji. Ma to pewien cel, ponieważ uzmysławia ze zdwojoną siłę eskalację zła, które skoncentrowało się na chłopcu – najpierw na jego ciele, później na duszy. Ale takie ujęcie sprawy jest jednak mało wiarygodne, a zdaje mi się, że podstawowym założeniem autora było dążenie w „Malowanym ptaku” do wiarygodności i spójności tematycznej, nie zaś stworzenie jedynie czystej inkarnacji swojej wybujałej wyobraźni. Chcąc umoralniać, zwracać uwagę na ważkie kwestie, należy przede wszystkim zadbać o wiarygodność, a jednostronny obraz przeżyć jest mało prawdopodobny.

Nie chcę tu zaprzeczać, że taka historia jak ta opisana w „Malowanym ptaku” mogła się zdarzyć, bo teoretycznie mogła. Jednak ludzie zwyczajnie nie są aż tak jednowymiarowi, jak to przedstawia autor. W tej powieści nie ma dobrego chłopa. Są tylko chłopi głupi, okrutni, oraz głupi i okrutni – więcej rysów psychologicznych w ich przypadku nie znajdziemy. Każdy chłop działa tylko za sprawą najpierwotniejszych instynktów, w dodatku jest samolubny i zawistny.

Można oczywiście powiedzieć, że to chłopiec stworzył sobie takie właśnie wyobrażenie o wieśniakach i dlatego ukazuje ich w jednokolorowym świetle (w tak jednorodnej społecznie i poglądowo warstwie trudno jest wyłapać różnice). Mamy poza tym do czynienia z migawkami przeżyć i wspomnień, scenami, które najmocniej wryły się bohaterowi w pamięć. Analizując czy relacjonując wspomnienia, trudno się zdobyć na obiektywizm. Jest to pewien argument, lecz sama postać chłopca wydaje mi się nieszczera i nierzeczywista. Jego rozterki są sztuczne, a przeżycia budzą w nim płaskie emocje. Niby się boi, niby czuje nienawiść, ale to wszystko jest takie jakieś nijakie. Autor chyba zbyt usilnie próbował przedstawić punkt widzenia biednego, poszkodowanego dziecka i nie do końca wyszło to tak, jak zaplanował.

Miałem wrażenie, że Kosiński chciał „Malowanym ptakiem” wzbudzić sensację (i cokolwiek by mówić, udało mu się to w stu procentach!), ukazując czytelnikowi sceny skrajnie drastyczne i obsceniczne. Także skontrastowanie chłopstwa polskiego (gdyż najprawdopodobniej chodzi o chłopów zamieszkujących ziemie polskie lub z polskimi graniczące), przedstawionego jako zupełnie ciemne, z inteligentnymi i wyrachowanymi Niemcami oraz z wcale nie głupszymi, lecz prostodusznymi Rosjanami mogło mieć jakiś cel. Bohater-Cygan, pogardzany, bity, poniewierany przez łaknącą krwi, nieznającą słowa „tolerancja” hołotę to również dobry materiał na sprzedaż.

Mimo licznych zastrzeżeń uważam, że książka dobrze się sprawdza jako czysta personifikacja zła. Jeśli spojrzeć na nią jak na abstrakcję czy groteskę, jest to niewątpliwie godna uwagi pozycja. Tym bardziej że Kosiński operuje naprawdę niezłym stylem. Jego język jest barwny i plastyczny. Z łatwością opisuje i ukazuje sceny gwałtów czy tortur. Osoby pragnące mocnych wrażeń, doznania uczucia szoku, obrzydzenia, zgorszenia, a niekiedy i podniecenia, mogą śmiało sięgać po „Malowanego ptaka”.

Kto jednak liczy, iż znajdzie w nim książkę, która w sposób godny i wyczerpujący zajmuje się kwestią powstawania i natury zła, ten może się srodze rozczarować, ponieważ „Malowany ptak” jest powieścią tylko z pozoru głęboką. Porusza wprawdzie ważne problemy, ale robi to w sposób bardzo powierzchowny.

Prawdą jest, że utwory literackie można interpretować różnie, doszukując się rozmaitych znaczeń i powiązań. Wielość interpretacji jest nawet niemalże synonimem wielkiej literatury. Wiekopomne dzieła budzą, budziły i będą budzić różne skojarzenia w umysłach odbiorców. Mam jednak wrażenie, że w tym przypadku jest nieco inaczej. Kosiński tak napisał swą powieść, by ludzie chcieli ją różnie interpretować, a nie tak, by była ona warta tych interpretacji.
6+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 01, 2013, 16:44:27 pm
Parę zaległości z końcówki minionego roku:

Imperium Słońca (James Graham Ballard )
Dobrze napisana książka, zgrabnie ukazująca losy z perspektywy małego Jima - dziecka energicznego i ciekawego świata - w okupowanym przez Japończyków Szanghaju. Autorowi udało się uniknąć sztucznej przesady i ukazał dość realny, beznamiętny obraz. Mimo to nie czułem, by książka mnie jakoś mocno zaciekawiła, zaintrygowała, skłoniła do myślenia, czy chociażby wciągnęła w wir wydarzeń. Czyta się nieźle, ale to wszystko.
7-/10

Żeglarz na koniu (Irving Stone)
Porządnie napisana biografia Jacka Londona. Nie jest to może dzieło wybitne, lecz trudno wiele Stone'owi zarzucić. Strony lecą prawie tak szybko, jak sam London gnał przez życie. Czegoś tu na pewno brakuje i autor chyba powinien się bardziej skupić na rozszyfrowaniu myśli sławnego pisarza i podróżnika. Jego motywów, pragnień, przemyśleń.
Można jednak bez obaw sięgać. Nuda bez wątpienia nie grozi.
7+/10

Religia i nauka (Bertrand Russell)
Ciekawe, że napisana prawie 80 lat temu książka, jest wciąż tak aktualna. Russell w tej króciutkiej rozprawie zawarł bardzo wiele. Jest to wykaz konfliktów (i ich przyczyn) jakie nauka musiała staczać wraz z religią o sposób dochodzenia do prawdy. Autor potrafi przedstawiać swe myśli w znakomitym stylu, jasno i wyraźnie. Wnioskowania jakie przeprowadza są proste, a jednocześnie dosadne i przejrzyste. Podchodzi do sprawy z niezmąconym obiektywizmem, analizuje rzeczy na gruncie historii i szerszego kontekstu. Szkoda tylko, że książka nie jest dłuższa, bo chciałoby się więcej. Ale za ujęcie problemu w tak skondensowanej formie również należą się brawa.
Należy się mocna dziewiątka. Polecam.
9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 12, 2013, 20:24:09 pm
Zapiski do autobiografii (Władysław Tatarkiewicz)
Muszę przyznać z niechęcią, że mimo wykształcenia filozoficznego nie czytałem jeszcze żadnej książki Tatarkiewicza. "Zapiski do autobiografii" (dostępne tylko w formacie audio, lub jako część "Wspomnień") są więc pierwszym utworem jego autorstwa, z jakim się zetknąłem. Przyznaję to z niechęcią, bo po pierwsze będąc filozofem (nawet słabym) nie wypada nie znać chociażby "Historii filozofii" Tatarkiewicza, a po drugie dlatego (i ten powód jest zdecydowanie ważniejszy), że po lekturze "Zapisków" zdałem sobie sprawę jak świetnym pisarzem i interesującą postacią jest znany polski filozof.

Tatarkiewicz pisze o swoim życiu bardzo spokojnie, ale z wielką erudycją. Przedstawia zarówno swoje losy i losy swej rodziny, jak również opisuje własne myśli, pragnienia i dążenia. Rozprawia także o karierze literata, filozofa i znawcy sztuki, wtrącając od czasu do czasu różne uwagi, najczęściej dotyczące szczęścia (Tatarkiewicz jest autorem książki "O szczęściu").

Wiem teraz, że w najbliższym czasie będę musiał nadrobić zaległości, poczytać to i tamto i przekonać się na własnej skórze, czy Tatarkiewicz potrafi pisać dobrze tylko o sobie, czy również o przedmiocie swych zainteresowań? Jestem jednak pewien, że także to drugie, choć wcześniej byłem cały czas przekonany, że należy on do autorów nudnych i trudnych, posługujących się tonami wyszukanego (i najczęściej zupełnie niepotrzebnego) słownictwa.

Tymczasem polecam "Zapiski do autobiografii" bo jest to po prostu bardzo dobra pozycja (w dodatku dla każdego, a nie tylko dla filozofów).
8/10

Opowiadania (Antoni Czechow)
Czechowa chyba trzeba po prostu lubić. Mi cynizm zawarty w opowiadaniach wydał się zbyt oczywisty i już trochę niedzisiejszy. Nadal jest to literatura nawet dość zabawna i nieźle napisana, lecz we mnie nie wzbudziła żadnych wyższych uczuć i odczuć. A może nie zrozumiałem dobrze, co Czechow miał na myśli? Możliwe. W każdym razie ogólne wrażenia były przeciętne.
5/10

Dziennik szalonego starca (Jun'ichirō Tanizaki)
Starość nie radość, jak to się mówi. Muszę przyznać, że Tanizaki dobrze i z animuszem opisał życie starego człowieka, zgryźliwego zrzędy wymęczonego ciągłym niedomaganiem i bólem, który w dodatku, mimo impotencji, narobił sobie apetytu na piękną kobietę. Także motyw szukania grobu, myślenia o śmierci w tradycyjnych kategoriach, przykładania wielkiej wagi do zbliżającego się powoli pochówku, został przedstawiony z wiarygodną pasją.

Mimo powyższych zalet powieść była dla mnie zbyt hermetyczna, zbyt japońska. Nie potrafiłem wbić się w klimat utworu i dużo częściej czułem znużenie niż zaciekawienie. Niestety książka mi nie podeszła. Jeśli jednak ktoś mocniej interesuje się Japonią, jej tradycją, kulturą i tamtejszymi relacjami rodzinnymi, to powinien dać Tanizakiemu szansę.
5+/10

Jak umysł zyskał jaźń: Konstruowanie świadomego mózgu (Antonio Damasio)
Damasio już na wstępie zaznacza, że prezentowane w tej książce teorie należy przede wszystkim traktować jako hipotezy i nie daje ona jednoznacznej odpowiedzi na pytanie tytułowe. W nauce występuje powszechna zgodność, co do tego, że umysł jest nieodłącznie związany z procesami zachodzącymi w mózgu, tak jak istnieje zgodność, co do tego, że mózg powstał na przestrzeni wieków, w trakcie ewolucyjnych procesów biologicznych. Natomiast, co do szczegółów wciąż istnieje sporo rozbieżności.

Warto jednak zwrócić uwagę, że neurologię oraz kognitywistykę, zalicza się do nauk prezentujących w ostatnim trzydziestoleciu najbardziej gwałtowny rozwój (pewnie dlatego, że mózg oraz jego zdolności poznawcze są nadal w wielu aspektach wielką tajemnicą). Coraz więcej wiemy o procesach zachodzących wewnątrz ośrodkowego układu nerwowego, a także o tym z jakich "części" jest zbudowany i jak te części wzajemnie na siebie oddziałują.

W porównaniu do poprzednich książek Damasio poświęca tu więcej miejsca na własną teorię, a mniej na przedstawienie badań i dowodów. Oczywiście nie znaczy to, że autor podszedł do sprawy w sposób nienaukowy. Po prostu raczej od razu posiłkuje się wnioskami z badań, odsyłając nas do przypisów i publikacji (pod tym względem praca stoi bardzo mocno), zamiast samemu wyjaśniać krok po kroku, jak doszło się do takich stwierdzeń.

Celem książki jest zwrócenie szczególnej uwagi na problem świadomości. Damasio jest zdecydowanym przeciwnikiem lekceważenia jaźni i zajmowania się jedynie kwestią umysłu. Twierdzi, iż świadomość jest procesem jak każdy inny. Przebiega w określony sposób i w określonych strukturach. Uważa, że w pierwszej kolejności powinniśmy przyjrzeć się jej rozwojowi od najniższych form życia. Dzięki temu będziemy mogli stopień po stopniu konstruować umysł, wyodrębniając elementy odpowiedzialne za pracę i istnienie świadomości. W jego wywodach, oprócz jasno przedstawionych faktów, nie brakuje także bardziej ogólnych rozważań i spostrzeżeń, co do natury poszczególnych zagadnień.

Przed lekturą warto zdać sobie sprawę, że "Jak umysł zyskał jaźń" jest książką dość trudną i mało przystępną  dla laika. Nie jest to poziom literatury stricte naukowej, lecz i tak nie ma lekko i Damasio bez ostrzeżenia rozprawia o strukturach mózgowych wymieniając takie nazwy jak wzgórze, kora wyspy, płat ciemieniowy, przedmurze itd. (za pomoc może służyć "Dodatek", w którym wszystko zostało ładnie przedstawione). Dlatego niektóre akapity czytałem nawet po 3-4 razy.

Świadomość jest tematem na tyle rozległym, że nawet przedstawienie wstępnej teorii wymaga ogromnej dawki argumentów. A jako, że autor wybrał podejście mocno naukowe, to nie jest łatwo wszystko spamiętać. Tym bardziej jeśli ktoś jest zupełnie świeży w temacie. Takim osobom odradzałbym lekturę i wybór czegoś łatwiejszego w odbiorze. Natomiast osoby trochę już trochę zorientowane mogą śmiało spróbować. "Jak umysł zyskał jaźń" jest bez wątpienia dobrą książką, a dodatkowym plusem jest jej świeżość (wydana po raz pierwszy w 2010 roku) i solidne podejście do sprawy.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 13, 2013, 17:46:11 pm
Fight Club (Chuck Palahniuk)
Książkę "Fight Club" znałem przede wszystkim dzięki genialnemu filmowi w reżyserii Davida Finchera i wspaniałych rolach Brada Pitta oraz Edwarda Nortona. Film widziałem raz i to dość dawno, ale bardzo zapadł mi w pamięć, dlatego podczas czytania kolejnych stron, co chwila ukazywały mi się żywo sceny z ekranizacji (z lekką domieszką mojej własnej wyobraźni). Podczas obcowania z powieścią czułem się przesiąknięty wizją i obrazem zaprezentowanym przez Finchera. Chciałbym delektować się dziełem Palahniuka bez żadnych naleciałości, od nowa chłonąć całą historię w jej pierwotnej postaci, lecz niestety nie było to już możliwe. I odbiór książki niestety wiele na tym stracił. Ale zacznijmy od początku, bo może nie wszyscy widzieli filmową adaptację.

Głównym bohaterem a jednocześnie narratorem opowieści jest nieznany z imienia i nazwiska obywatel USA należący do wyższej klasy średniej (ma świetny samochód oraz duże, znakomicie urządzone mieszkanie). Według powszechnych standardów wiedzie mu się doskonale. Jest tylko jeden mały, malutki szczegół - bezsenność. Brak snu sprawia, że jego umysł odmawia czasem posłuszeństwa i zapada w dziwny stan oddalenia od rzeczywistości. By się podeprzeć na duchu i przekonać samego siebie, że nie jest z nim znowu tak źle, lekarz radzi mu, by chodził na terapeutyczne spotkania dla osób chorych na raka i inne śmiertelne schorzenia tak jak np. pasożyty mózgu. Po niedługim czasie okazuje się, że ta terapia faktycznie działa i w objęciach niejakiego Boba - kulturysty, któremu od brania zbyt dużej dawki sterydów zaczęły rosnąć piersi - znajduje ukojenie, a w konsekwencji także sen. Ale tylko do czasu... Do czasu, aż spotka Marlę, kobietę, która rozpoznaje w nim kłamcę.

Tymczasem, lecąc samolotem podczas podróży służbowej spotyka znajomego z wakacji - Tylera Durdena. Tyler jest ucieleśnieniem siły, charyzmy, sprytu i determinacji. Jest chodzącym ideałem. Pracuje jednak jako marny operator w starych kinach, a jego anarchistyczne poglądy wydają się odzwierciedlać jedynie w płataniu niewinnych psikusów niczego nieświadomym widzom. W końcu obydwaj się rozstają i Narrator wraca do swojego apartamentu. Problem tylko w tym, że nie ma już gdzie wracać... Dzwoni zatem do Tylera z prośbą o możliwość zamieszkania u niego przez kilka najbliższych dni. Ten się zgadza, ale pod jednym warunkiem:

"Chcę, żebyś mnie z całej siły uderzył"*

Niesamowicie podoba mi się styl Palahniuka - przerywany i niejednostajny, a jednocześnie całkowicie czytelny. Podobają mi się również wtrącane co pewien czas ciekawostki i opisy w postaci sporządzania mydła czy nitrogliceryny. Najbardziej jednak podoba mi się spójność treści. Zdawałoby się nic nieznaczące figle zaczynają z czasem nabierać znaczenia i idealnie wpasowywać się w większy plan. Cały proces tworzenia podłoża dla anarchistycznej rewolucji jest niezwykle złożony i interesujący. Autorowi udało się przedstawić dwie strony medalu. Z jednej strony jest to głupia bezrozumna konsumpcja, kapitalistyczne dążenie do bogactwa i statusu, bez względu na potrzebne środki, innych ludzi oraz środowisko. Z drugiej zaś, nie lepsza anarchistyczna alternatywa wyrażająca się w czystej nienawiści do systemu, bezwzględna, pozbawiona skrupułów i zahamowań, bezmyślnie podporządkowana ustalonym z góry zasadom.

Książka, podobnie jak film, strasznie wciąga i absorbuje uwagę. Napisałem w pierwszym akapicie, że odbiór książki wiele stracił, z powodu wcześniejszego zapoznania się z adaptacją filmową. I jest to prawda. Powieść nie zaskakuje już tak jak powinna. Wszystko wie się z wyprzedzeniem. Nie zmienia to faktu, że jest to wciąż bardzo błyskotliwie napisany utwór literacki, który czyta się jednym tchem. Dlatego polecam równie mocno film, jak i książkę. Ekranizacja zachwyca reżyserią i grą aktorską, a lektura wyśmienitym stylem i drobnymi smaczkami, których nie ujrzymy na ekranie. Natomiast fabularnie obydwa obrazy są równie genialne.
9/10


* Chuck Palahniuk, "Fight Club", przeł. Lech Jęczmyk, Wydawnictwo Niebieska Studnia, Warszawa 2006, s. 48.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Stycznia 13, 2013, 18:23:47 pm
Niesamowicie podoba mi się styl Palahniuka - przerywany i niejednostajny, a jednocześnie całkowicie czytelny. Podobają mi się również wtrącane co pewien czas ciekawostki i opisy w postaci sporządzania mydła czy nitrogliceryny.
Prawda to, że w niektórych krajach książkach jest na "śledzonej" liście i cenzurowana, ze względu na zamieszczone przepisy sporządzania materiałów wybuchowych? M.in. dlatego niektóre dialogi Durdena w filmie są zmodyfikowane.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 13, 2013, 21:07:15 pm
Przyznam, że nie mam pojęcia.

Ale dla zachęty kilka przykładów z pierwszego rozdziału (strona 8 i 9):

"Bierze się dziewięćdziesięcioośmioprocentowy roztwór kwasu azotowego i dodaje do trzykrotnie większej objętości kwasu siarkowego. Trzeba to zrobić w kąpieli z lodu. Potem za pomocą kroplomierza dodaje się kropla po kropli glicerynę. I mamy nitroglicerynę. (...)
Wystarczy zmieszać tę nitroglicerynę z trocinami i już mamy piękny plastykowy środek wybuchowy."

"Trzy sposoby uzyskania napalmu: Pierwszy, można zmieszać równe części benzyny i mrożonego koncentratu soku pomarańczowego. Drugi, można zmieszać równe części benzyny i dietetycznej coli. Trzeci, można rozpuścić utłuczony żwirek dla kota w benzynie, aż mieszanka zgęstnieje."
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 15, 2013, 01:27:36 am
Żyjący z wilkami (Shaun Ellis, Penny Junor)

Wilki od tysiącleci zajmują jedno z czołowych miejsc w ludzkiej kulturze. Stały się motywem dla mitów, legend, pieśni i książek. Jednak mimo tej zażyłości kulturowej, mieszanki strachu i podziwu, jakim darzono naszych czteronożnych braci, prawdziwa natura wilka dla większości z nas wciąż pozostaje tajemnicą. Nawet naukowcy i badacze nie są jednogłośnie zgodni, co do cech, zachowań oraz charakteru tych pięknych stworzeń.

Shaun Ellis urodził się w biednej angielskiej rodzinie żyjącej na wsi. Żyjącym w okolicy mieszkańcom się nie przelewało, więc często sami musieli brać sprawy w swoje ręce i dbać o przetrwanie. Brakowało tam wygód i zabaw, a dziecko przecież musi coś robić, dlatego Ellis szybko nauczył się jak zastawiać sidła, tropić zwierzynę i nasłuchiwać dźwięków lasu. Prędko także zaprzyjaźnił się z psami gospodarskim mieszkającymi w stodole. Chodził czasem nocą spać z nimi na sianie, a te traktowały go jak członka stada.

"Byłem samotnikiem; psy uważałem za moich najlepszych kolegów i traktowałem je prawie jak rodzeństwo"[1]

Czas leciał, Ellis stawał się starszy i musiał powoli zacząć samemu dbać o własne życie. Po wielu pomniejszych pracach w końcu wstąpił do wojska, gdzie przeszedł szkolenie na komandosa. Nauczył się tam technik survivalu, a w międzyczasie trenował psy i opiekował się zagrodą dla wilków. Ale i tak było mu za mało. Postanowił, że wszystko rzuci i zacznie nowe życie. Wydał ostatnie pieniądze na bilet do USA, dołączył do ludności rdzennej Nez Percé, by razem z nimi i innym badaczami studiować zachowanie wilków żyjących na wolności.

"Nie miałem pojęcia, w co się pakuję. Żeby uciułać pieniądze na bilet, sprzedałem samochód, noże i odznaki z wojska, większość ubrań i wyposażenia. Jeśli coś poszłoby nie tak, nie miałem dokąd wracać"[2]

Jednak będąc już na miejscu szybko się zaaklimatyzował (nie licząc tego, że przez miesiąc żył na jedzeniu wyłącznie żelków - były strasznie tanie i można było je brać na kilogramy, na nic innego nie było go stać) i tylko wzmocnił w sobie wrażenie celu do jakiego zdąża. Podczas następnego przyjazdu i po długich przygotowaniach, wyruszył samemu w dzicz. Pomysł był szalony - miał zamiar dołączyć do stada wilków żyjących na wolności. Miesiące buszowania po leśnej gęstwinie, żywienie się miejscowymi gryzoniami, owocami i korzonkami, opłaciło się. Został w końcu przyjęty do dzikiej wilczej watahy (jako najsłabszy osobnik ze stada oczywiście).

"Czasem tak sobie myślałem: gdyby ktoś powiedział mi rok temu albo wcześniej, że nie będę jadł przez trzy dni i mało mnie to obejdzie, bo na widok stada dzikich wilków wpadnę w szał radości i polecę jak głupi lizać je po pyskach, wyśmiałbym go, że takie brednie mu w głowie. Ale teraz te wilki były najważniejsze w moim życiu. Kochałem je wszystkie i każdego z osobna, jak własną rodzinę. Ale wiedziałem, że muszę pozwolić im odejść"[3]

Do cywilizacji powrócił z wielką niechęcią dopiero ponad pół roku później, gdy zauważył, że zaczyna podupadać na zdrowiu. Przez ten okres jadł i myślał jak wilk. Poznawał zwyczaje swej nowej rodziny. Nabawił się w tym czasie wielu blizn po ugryzieniach i zadrapaniach. Czasem z wyczerpania odchodził od zmysłów (gdy musiał biec przez wiele kilometrów, lub gdy stał się postronnym świadkiem wilczych walk o względy w okresie rozrodczym). Ale nauczył się zasad i szacunku dla natury. Doznał wielu ran, lecz także opieki, miłości i troski.

Opis życia wśród dzikiej watahy wilków jest bardzo sugestywny, lecz stanowi właściwie tylko wstęp do dalszych losów Ellisa i jego życiowego powołania, jakim jest poznanie i zrozumienie, oraz odmalowanie wizerunku wilka, który postrzegany jest często jako bezmyślny i przerażający drapieżca, stanowiący poważne zagrożenie dla ludzkiego bezpieczeństwa.

Shaun Ellis nie posiada wykształcenia naukowego, ani nie jest pisarzem, dlatego potrzebował kogoś, kto pomoże mu przelać myśli na papier. Dziennikarka Penny Junor poradziła sobie lepiej niż dobrze. Książkę czyta się szybko i z zapałem. Została napisana w sposób przejrzysty, a jednocześnie żywy i obrazowy.

Nacisk tematyczny położono na wilki ich reakcje, ale i jest tu też sporo o życiu prywatnym Ellisa (jest ojcem pięciorga dzieci, choć o nich akurat się zbytnio nie rozpisał) i o konflikcie w jakim znajduje się człowiek żyjący na skraju dwóch różnych światów (natury i cywilizacji). Jest tu także trochę o kręceniu programów dla Animal Planet (co jest zadaniem bardziej wyniszczającym niż z początku się może wydawać - terminy gonią, a kontrakt to kontrakt), o podróżach autora do Polski, o szkoleniach psów do wojska, o treningu na komandosa, oraz o kilku jeszcze innych rzeczach. Shaun Ellis jest bez dwóch zdań nietypowym człowiekiem, więc i jego autobiografia nie jest zupełnie normalna, a już na pewno nie przeciętna.

"Żyjący z wilkami" będzie książką szczególnie wartościową dla osób interesujących się wilkami, psami (bo i o tych jest co nieco) czy po prostu zwierzętami, ponieważ jest chyba jedyną (albo przynajmniej jedną z niewielu) relacją przygód człowieka, który wszedł w tak bliski kontakt z dziko żyjącymi drapieżnikami. Jest ona jednak tak ciekawie i barwnie napisana, że powinna przypaść do gustu każdemu. Nawet tym oczekującym od literatury tylko odrobiny relaksu przy fascynującej historii.
8/10


---
[1] Shaun Ellis, Penny Junor, "Żyjący z wilkami", przeł. Dorota Kozińska, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011, s. 13.
[2] Tamże, s. 84.
[3] Tamże, s. 146.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Stycznia 27, 2013, 22:53:48 pm
Wczoraj skończyłem recenzowaną przez Ciebie Norwegian Wood (zwracam się do Ciebie POK, bo jesteś niejako ambasadorem tego tematu) i również książka wywarła na mnie duże wrażenie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale jakoś potrafiłem się utożsamić z wieloma poglądami i cechami głównego bohatera, który właściwie idzie przez życie, bo nie ma nic lepszego do roboty. Szczególnym powodem dla którego zapamiętam tą książkę jest to, że potrafiła we mnie niejednokrotnie wywołać śmiech (jeden nawet na głos) i strach. Tyczy się to odpowiednio scen, kiedy:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Bardzo polecam!

Aha. No i piosenki Beatles'ów już nigdy nie będą takie same.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 27, 2013, 23:23:06 pm
:)

Rzeczywiście książka ma kilka bardzo zabawnych momentów i utrzymana jest w dość luźnej otoczce, mimo że sam klimat i ogół doznań wywiera silnie melancholijne uczucia i niekiedy potrafi przytłoczyć swym niewypowiedzianym ciężarem emocjonalnym. Trzeba się jednak mocno wczuć, by ten klimat poczuć. Cieszę się, że Tobie się to udało, bo książka wielu osobom wydaje się płytka i banalna.

Jeśli chodzi o zabawne momenty, to szczególnie podobały mi się różne anegdotki na temat Komandosa, ale Midori też nieraz dawała radę ;)

Toru zaś jest postacią niby nijaką, a jednak bardzo prawdziwą i niezwykle łatwo szło mi się wczuć w jego myśli, zamiary i pragnienia.

Właśnie za to podziwiam Murakamiego. Że udało mu się stworzyć z tak różnych elementów, tak spójną, wiarygodną i niezwykle działającą na wyobraźnię, całość.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Stycznia 27, 2013, 23:48:36 pm
Sprawdźcie Panowie ekranizację:
http://www.imdb.com/title/tt1270842/
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 28, 2013, 00:05:16 am
A widziałeś i możesz polecić?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Stycznia 28, 2013, 00:11:09 am
Nie widziałem. Nie sugeruję się ocenami, ale to lekko ponad 6/10 na imdb każe się zastanowić. Z tego, co zdążyłem przeczytać nie dorasta do pięt książce, dlatego ciekawy jestem, jakie Wy wyniesiecie wrażenia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 28, 2013, 00:16:41 am
Właściwie to nie wiedziałem nawet, że taki film w ogóle powstał - więc dzięki za info :)

Będę musiał kiedyś obczaić, choć pewnie nie zrobię tego w najbliższym czasie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 05, 2013, 00:54:27 am
Gwiazdy moim przeznaczeniem (Alfred Bester)
Przez całą lekturę miałem wrażenie, jakby autor silił się na to, by koniecznie wywrzeć wrażenie na czytelniku, czy to za sprawą epickości i "zaskakujących" zwrotów akcji, czy też może za pomocą niby zabawnych odzywek, lub niby mądrych rozważań. Cała książka jest właściwie taka "niby". Niby wszystko ładnie, pięknie, ale wszyscy bohaterowie są zupełnie bez polotu. Nie potrafiłem się z żadnym z nich utożsamić.

Otoczka fabularna wydaje się całkiem interesująca - ludzkość odkryła zdolność teleportacji wyłącznie za pomocą myśli - lecz realizacja scenariusza to straszna klapa.

Książka może się spodobać 12-latkom, mnie jednak wydała się zbyt naiwna. Czułem, że autor próbuje mnie zrobić w konia, wpychając mi na siłę niepasujące do siebie elementy układanki. Wiarygodna historia, to dla mnie podstawa opowieści, a ta historia na pewno nie jest wiarygodna (nawet biorąc poprawkę na to, że to powieść SF).
3/10

Pięć lat kacetu (Stanisław Grzesiuk)
Książka ma dwie wielkie podstawowe zalety: Jest znakomicie napisana, i opowiada ze szczegółami o warunkach panujących w niemieckich obozach koncentracyjnych.

Grzesiuk raczy nas świetnym gawędziarskim stylem podczas opisywania, zwykłej - a zarazem niezwykłej - obozowej codzienności. Robi to umiejętnie, najczęściej z dużym dystansem i poczuciem humoru. Opowiada przy tym rozmaite anegdoty, trzymając się jednocześnie chronologii zdarzeń i nie zapominając o rutynowych czynnościach, takich jak np. wychodzenie do wychodka.

Grzesiuk był cwaniakiem jakich mało, i dzięki temu udało mu się przetrwać piekło. To, co w normalnej rzeczywistości uchodzi za nieróbstwo i kombinatorstwo, w obozie było jedynym sposobem na przeżycie (pisał też o tym Sołżenicyn). Poza tym Grzesiuk odznacza się także charyzmą i twardymi zasadami. Z niejednym się w obozie bił i kłócił, ale też niejednemu pomógł, a nawet uratował życie.

Bardzo polecam. Nie tylko dlatego, że książka traktuje o sprawach ważnych, ale również dlatego, że po prostu super się ją czyta.
9-/10

Europa: Rozprawa historyka z historią (Norman Davies)
Jest to książka, którą męczyłem się przez chyba dwa lata. Przeczytałem kilka rozdziałów, a później odkładałem ją na zimowy, jesienny, lub letni sen. Prawie zawsze czytam książki za jednym zamachem, ale "Europa" po pewnym czasie mnie nużyła i nie potrafiłem czytać dłuższych niż 200-300 stron fragmentów jednym ciągiem. Właściwie nie wiem, co jest tego przyczyną? Na sucho trudno mi doszukać się jakichkolwiek wad. Jest napisana rzeczowo i ze smakiem, a kapsułki (czyli mini teksty opisujące bardziej szczegółowo jakąś ciekawostkę, postać, czy miejsce) stanowią miłe urozmaicenie. Może przyczyną jest jedynie poglądowe omawianie spraw? (w końcu nawet te 1400 wielkich stron nie wystarcza, by porządnie zrelacjonować historię całej Europy) Nie wiem. W każdym razie jestem godny podziwu dla ogromu pracy włożonej w to dzieło, ale nie mogę się czuć do końca usatysfakcjonowany z lektury.
Jest to jednak bez wątpienia dobra i warta uwagi pozycja.
7+/10

Tańczący z Wilkami (Michael Blake)
Tytuł jest z pewnością wszystkim znajomy, gdyż na kanwie powieści nakręcono bardzo dobry film z Kevinem Costnerem w roli głównej. Po pierwszych stronach byłem nawet przekonany, że książka jest jeszcze lepsza. Później jednak, wraz z rozwojem akcji, ogarniało mnie przekonanie, że czytam tylko zwykłą książkę przygodową, ani to złą, ani wybitną. I tak już zostało niestety do końca.

"Tańczący z wilkami" jest dobrą powieścią. Brak tu jednak czegoś naprawdę wyróżniającego ją z tłumu. Jest ona chyba nieco za krótka. Autor zbyt mało uwagi poświęcił szczegółom. Nie ma tu ani złożonej psychologii postaci, ani solidnego podłoża historycznego.

Jest za to ciekawa opowieść, którą summa summarum całkiem nieźle się czyta.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Mrocz w Lutego 25, 2013, 11:34:01 am
Zadam tu ciekawe pytanie będące wstępem do całkiem ciekawej dyskusji.

Jaki macie stosunek do książek osadzonych w świecie gier? Wiecie takich książek jest na pęczki począwszy od Diablo na Assasin's Creed kończąc. Część z nich, jest naprawdę beznadziejna gdyż starają się przenieść fabułę i opowiadanie znane z gry na kartkę (jak AC), ale zdarzają się dobre tytuły mi osobiście bardzo podobały się książki z serii Mass Effect świetnie rozszerzając świat znany z gry. I tu się ostatnio dowiedziałem o książce Crysis: Eskalacja... Początkowo nawet nie zainteresowałem się. Książka oparta na FPS'ie? Głupie to :P Ale jestem bliski ukończenia kampanii Crysis 3, który mnie miło zaskoczył warstwą fabularną i kreacjami postaci a teraz przeczytałem parę recenzji książki i okazuje się, że ponoć jest to solidna pozycja. Taki zbiór opowiadań coś na wzór pierwszych tomów Wiedźmina. Ktoś się interesował tą książką? Jak wy postrzegacie rozszerzanie świata gier w książkach?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Lutego 25, 2013, 13:07:25 pm
ja raczej unikam. znajomy za to czyta dragon age już drugi tom i sobie chwali.

jak już jestem w temacie. przeczytałem ostatnio "człowieka z wysokiego zamku". co tu dużo mówić, klasyk. o klasie książki niech świadczy fakt, że połknąłem ją na jedno posiedzenie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiek_z_Wysokiego_Zamku
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 25, 2013, 13:22:45 pm
ja raczej unikam. znajomy za to czyta dragon age już drugi tom i sobie chwali.

jak już jestem w temacie. przeczytałem ostatnio "człowieka z wysokiego zamku". co tu dużo mówić, klasyk. o klasie książki niech świadczy fakt, że połknąłem ją na jedno posiedzenie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiek_z_Wysokiego_Zamku
Też mi się podobało. Political fiction, motyw handlowania starociami osiągającymi bajońskie sumy i przekręty z tym związane, obraz USA po "rozbiorze". Dobre czytadło.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Lutego 25, 2013, 13:27:24 pm
najlepsze były starocie amerykańskiej pop kultury = gadżety z myszką mickey :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 25, 2013, 13:34:48 pm
Mnie rozbrajała analiza broni - rewolweru (o ile dobrze pamiętam), jaką dla japońskiego dygnitarza weryfikował wysłannik, a wybierał Frank. W odniesieniu do political fiction i wojennej otoczki te porównania: "w japońskiej strefie da się żyć, ale nie chciałbyś być zesłany do niemieckiej" też pokazywały ciekawą perspektywę.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Lutego 25, 2013, 13:43:57 pm
ta, te wszystkie smaczki są naprawdę spoko, ale prawdziwą siłą książki jest idea istnienia światów równoległych. no ale nie ma co się rozpisywać, bo można zepsuć komuś odbiór;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 25, 2013, 13:54:51 pm
idea istnienia światów równoległych. no ale nie ma co się rozpisywać, bo można zepsuć komuś odbiór;)
;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 26, 2013, 01:54:46 am
Lepsze niż Ubik?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 26, 2013, 15:43:37 pm
Człowiek z Wysokiego Zamku bardziej mi przypadł do gustu. Choć ja akurat nie szaleję za Dickiem. Ma niezłe książki, ale trochę nie w moim guście. Z tych jednak które czytałem, najbardziej podobał mi się Blade Runner.

Fanom prozy Dicka polecam bardzo "Kongres Futurologiczny" Lema. Imo lepsze niż Ubik, choć równie zakręcone.

Co do książek z gier, to jakiś czas temu brat kupił dwie z uniwersum Mass Effect, więc pewnie w najbliższych miesiącach się za nie wezmę.

No a na dniach posumuję wrażenia z lutego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 27, 2013, 13:01:02 pm
Ja Ubika i Blade Runnera stawiam na równi. Musze się znowu wziąć za książki bo się trochę zapuściłem ostatnio.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 04, 2013, 22:29:09 pm
Wreszcie skończyłem zestawianie pozycji z lutego:

A. B. C. (Agatha Christie)
Niebanalna zbrodnia, mnóstwo poszlak, mało odpowiedzi, wciągający wir zdarzeń i niezastąpiony Herkules Poirot. Czy trzeba czegoś jeszcze?
7+/10

Na Zachodzie bez zmian (Erich Maria Remarque)
Wielkim atutem książki jest umiejscowienie akcji podczas pierwszej wojny światowej i to jeszcze po stronie niemieckiej. Ta opowieść o bezsensie wojny musiała swego czasu wywrzeć wielkie wrażenie na opinii publicznej. W czasach gdy tyle mówiło się o patriotyzmie i poświęceniu dla narodu, brutalna relacja z wojennych zmagań była jak zimny prysznic. Dzisiaj jednak „Na Zachodzie bez zmian” nie robi już aż takiego wrażenia. Tym bardziej, że jest to powieść krótka i fragmentaryczna (autor opisuje pewne wyjęte fragmenty z życia młodego żołnierza ujęte w ciągu chronologicznym). Mimo wszystko warto „Na Zachodzie bez zmian” przeczytać. Temat przecież będzie tak długo aktualny, jak długo będą na tym świecie wojny. Zaś sugestywne opisy, rozterki i zmagania bohaterów nie utraciły swej literackiej wartości.
7+/10

Bunt sieci (Edwin Bendyk)
Poprzednie książki Bendyka bardziej mi przypadły do gustu (szczególnie „Miłość, wojna, rewolucja”). Brakowało mi przede wszystkim złożonej analizy wielu procesów, tworzących jedną spójną całość. W „Buncie sieci” Bendyk przygląda się z bliska zjawiskom odpowiedzialnym za usieciowienie społeczeństwa i opisuje jakie mogą być tego konsekwencje. Zastanawia się również dlaczego doszło do tytułowego „buntu sieci” podczas sporu o ACTA, a w drugiej części książki (zbiorze publikowanych już esejów i felietonów) porusza rozmaite sprawy związane mniej lub bardziej z wizją wyłaniającej się nowej rzeczywistości. „Bunt sieci” jest książką niewątpliwie dobrą i wartą uwagi, ale już nie tak głęboką jak np. „Miłość, wojna, rewolucja”.
7/10

Autobiografia: 1944-1967 (Bertrand Russell)
Trzecia część autobiografii Russella z początku bardzo mi się podobała, lecz późniejsze ciągłe wspominanie o perspektywie zagłady świata poprzez wojnę nuklearną trochę mnie znużyło. Gdy Russell pisał te słowa trwała zimna wojna i temat był jak najbardziej na miejscu, ale po tylu latach stracił nieco na aktualności. Także obecnie społeczeństwo wydaje się bardziej uświadomione konsekwencji, jakie niesie za sobą użycie bomb atomowych. Dlatego pierwszą część „Autobiografii” uważam za zdecydowanie najlepszą, a drugą i trzecią stawiam na równi.
7/10

Tai-Pan: Powieść o Hongkongu (James Clavell)
Rewelacja! Trzecia książka Clavella i trzeci raz maksymalna nota! Clavell ma niesamowitą zdolność opisywania wszystkiego w taki sposób, że czytelnik pochłania z wywieszonym jęzorem każde słowo, a jednocześnie udaje mu się uniknąć sztucznego budowania akcji i papierowych postaci. Wszystko wydaje się być na miejscu i tworzy sensowny obraz. W dodatku jego książki posiadają sporą wartość. Nie tylko znakomicie naświetla psychologię bohaterów, ale także podaje mnóstwo faktów historycznych i kulturowych. A podaje je jako naturalne tło wydarzeń. Zaś same wydarzenia są tak przygotowane, iż skłaniają czytelnika do namysłu i mimochodem przemycają rozmaite mądrości (które jednak czytelnik sam musi sobie w głowie poskładać). Jak dla mnie najlepszy autor ze wszystkich, których twórczość do tej pory czytałem.
10/10

Tajna wojna Hitlera (Bogusław Wołoszański)
Głównym celem książki jest wskazanie faktów, które potwierdzają tezę, jakoby Hitler dążył od połowy wojny do zawarcia sojuszu z Zachodem. Wołoszański opowiada rzeczowo, lecz z jednoczesną nutką sensacji. Z tej opowieści wyłania się obraz Hitlera jako konsekwentnego polityka, ważącego każdy ruch, a nie jako podupadającego na zdrowiu wariata. Aby osiągnąć swoje cele Hitler musiał posiadać dobrą kartę przetargową. A tą był zaciekły i krwawy opór. Dobra książka, ale tylko dobra i nie wywarła na mnie większego wrażenia.
7/10


Obcy (Albert Camus)
Camus w „Obcym” zawarł całą główną myśl egzystencjalizmu (a jest to naprawdę niezły wyczyn, biorąc pod uwagę niewielką objętość książki). Człowiek pragnie być wolny; i tylko będąc wolny, żyjąc na swój sposób, nie przejmując się myślami innych, może być prawdziwie szczęśliwy.

Meursault - główny bohater powieści - ma prawie wszystko gdzieś. Żyje chwilą, zamiast pracy woli wygrzewanie się na słońcu, kąpiel i bliskość kobiety. Szczery do bólu, nigdy nie udaje kogoś, kim nie jest. Czuje się szczęśliwy i zadowolony z życia. Jednak w pewnym momencie sprawy przybierają zły obrót. Rzeczywistość staje się szara i ponura, choć przecież do wszystkiego można się przyzwyczaić...

Czytałem różne opinie na temat „Obcego” i wydaje mi się, że wielu nie uchwyciło jego sensu. Potępiało Meursault tylko dlatego, że nie pasował do ich własnego wzoru. W „Obcym” mamy do czynienia z dwiema stronami egzystencjalizmu. Z jednej strony jest życie wolne i pogodne. Z drugiej zaś - ściśle ograniczone, z wiszącym nad człowiekiem wyrokiem. Całość zaś spajają społeczne uwarunkowania. Pierwsze skutkuje naturalnym poczuciem szczęścia, życiem z dnia na dzień, rozkoszowaniem się każdą wolną chwilą i nieprzejmowaniem się tym: „co”, „jak” i „dlaczego”. Natomiast zamknięcie i niesprawiedliwość rodzą w bohaterze frustrację i skłaniają go do refleksji nad sensem życia; to zaś okazuje się zupełnie bezcelowe i bezsensowne. Istnieje jedna, nieprawdopodobnie mała iskierka nadziei, ale ta nadzieja jest zgubna, gdyż prowadzi do ciągłych rozterek i zamiast wzmacniać dusi, i jeszcze mocniej ogranicza już i tak zdławioną wolność.

Ważnym elementem jest tutaj kontekst społeczny. Społeczeństwo zniewala jednostkę. Z góry określa i narzuca prawidłowe zachowania. Jednostka wolna musi się albo dostosować, albo ugiąć pod naporem szykan i niezrozumienia. Meursault jest dla większości ludzi „obcym”, „innym”. Ogół nie stara się go zrozumieć, spojrzeć z jego punktu widzenia, lecz od razu ocenia i wydaje werdykt.

Muszę przyznać, że „Obcy” pozytywnie mnie zaskoczył. Camus napisał powieść głęboką i ponadczasową. Kilka rzeczy może zostało zbytnio uproszczonych, a i Meursault niekiedy zachowuje się chyba aż nazbyt nieludzko i dziwnie. Ale to nie zmienia faktu, że „Obcy” jest nadal solidnym kawałkiem dobrej, wartościowej literatury.
8/10


Fundamentalizm religijny (Bassam Tibi)
Autor postrzega fundamentalizm religijny jako narzędzie polityczne. Fundamentaliści bowiem jego zdaniem nie zajmują się teologią, tylko polityką. Próbują narzucać siłą i za pomocą indoktrynacji własne przekonania i dogmaty. Nie działają według liberalnych, demokratycznych praw, więc nie zasługują na tolerancję i pobłażliwość. Swoje tezy Tibi popiera wieloma przykładami, wskazując np. na konflikty w Bośni i w Palestynie.

Książka jest napisana nieźle, a czyta się ją też nie najgorzej. Na pewno warto ją przeczytać, bo autor mówi z sensem. Nie jest ani fanatykiem, ani skrajnym relatywistą. Uważa, że religia powinna zajmować się religią i etyką (Tibi jest muzułmaninem), a nie polityką i postępem cywilizacyjnym. Nie jest to jednak dzieło ani przełomowe, ani wybitne. Po prostu dobra książka napisana ze zdrowym rozsądkiem przez osobę, która zna się na rzeczy.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Marca 05, 2013, 15:18:23 pm
Chłopie zazdroszczę Ci zapału i czasu na to wszystko mega ! sam mam tony książek do przeczytania. Po ojcu wszystko praktycznie z Roberta Ludluma, Davida Morrella,  Johna Grishamna, Toma Clancy, dział jaki uwielbiam i po mamie psychologiczne, etyczne, dokumentalne, książki o kosmosie (nauczycielka geografii) i wiele, wiele innych. Do tego dziewczyna mol książkowy. Musze się wziąć za siebie i zacząć nadrabiać zaległości. W piwnicy 2 kartony książek, na pólkach zawalone wszystko do tego pakamera. Mała biblioteka.Plus.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 05, 2013, 21:29:11 pm
Zapału mi na pewno nie brakuje, ale niestety nie czytam tyle ile bym pragnął i większość pozycji z lutego, to przesłuchane w pracy audiobooki. W marcu jednak postaram się poprawić proporcje i chyba jestem na dobrej drodze :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Marca 05, 2013, 21:33:10 pm
Tak z czystej ciekawości - w jakiej pracy można przez cały dzień słuchać audiobooki z odpowiednim skupieniem? o_O
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 05, 2013, 21:40:09 pm
Pracuję na magazynie. Dużo zależy od akurat wykonywanej pracy. Raz jest okazja do słuchania, innym razem nie ma. Niekiedy też wolę sobie pogadać niż posłuchać. Ale można liczyć, że średnio słucham nawet z 4 godzinki dziennie. No, ale jak mówiłem bardzo różnie z tym bywa i czasem potrafię w ciągu 8 godzin pracy słuchać audiobooków przez 6 godzin, a w niektóre dni nie słucham wcale.
Ogólnie jednak całkiem odpowiada mi taki stan rzeczy. Praca zwykle nie jest specjalnie wymagająca i mogę prawie całkowicie skupić się na słuchaniu. Przyjemne z pożytecznym.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: RaiAlien w Marca 19, 2013, 19:30:42 pm
Horrory. Przeczytałem wszystko Lovecrafta i Poe. To moi mistrzowie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 20, 2013, 10:40:36 am
Pod koniec miesiąca standardowo postaram się zrobić podsumowanie. Skoro jednak w międzyczasie napisałem recenzję "Nędzników" to zamieszczam ją już teraz.


Nędznicy (Victor Hugo)

Przyznam, że mój stosunek do „Nędzników” jest po lekturze dość mieszany. Z jednej strony czuję podziw dla umiejętności pisarskich autora, a z drugiej odpycha mnie oczywista naiwność tego dzieła. Ale po kolei.

„Nędznicy” są naprawdę obszerną powieścią. Roi się tu od pierwszoplanowych bohaterów, w dodatku ich losy są ze sobą powiązane całym kłębkiem zależności. Praktycznie niemożliwe jest naszkicowanie sensownego zarysu fabuły bez zdradzania przy okazji ważnych szczegółów. Ograniczę się zatem do minimum.

Historia rozpoczyna się od przedstawienia dobrodusznego biskupa Myriela, pełnego łaski i nadziei dla wszystkich żywych istot. Ów biskup, w przeciwieństwie do większości mu podobnych, żyje skromnie i bardziej niż teologicznymi dysputami przejmuje się losem nędzarzy oraz potrzebujących. Pewnego dnia spotyka jednego takiego „nędznika”. Jest nim Jean Valjean, były galernik, zepsuty i pełen nienawiści do świata. W wyniku tego spotkania w Jeanie Valjean dochodzi do duchowej przemiany. Zniszczony przez los nieszczęśnik odradza się. Zaciąga u biskupa dług wdzięczności. Jeden dobry gest odmienia całe jego życie i wyzwala kaskadę następujących po sobie zdarzeń.

Oprócz standardowej dla powieści linii fabularnej, w „Nędznikach” są również dziesiątki stron poświęconych opowiadaniu o zawiłych losach francuskiej historii (z bitwą pod Waterloo na czele). Znalazło się też miejsce dla obszernych rozważań autora na różnorakie tematy, ale najczęściej dotyczących rozwoju społecznego, natury ludzkiej i stosunku człowieka do Boga.

Hugo stworzył prawdziwe opus magnum. Przedstawił nie tylko wielowątkową opowieść o miłości, nienawiści, lojalności itd., lecz także dał istny wykład francuskiej myśli i obyczajowości opisywanego okresu. Wszystko to zaś został wsparte jego własnymi przemyśleniami (wylewności nie można mu odmówić). Co istotne, Hugo nie był jakimś tam pisarczykiem. Operował ogromnym bogactwem słów i opisów (to drugie może jednak niektórych znużyć), a robił to ze smakiem i gustem. Niestety nie ma róży bez kolców.

Mnie w „Nędznikach” najbardziej drażnił wszechobecny idealizm. Jeśli coś jest dobre, to jest dobre do granic – dobry uczynek zawsze w konsekwencji prowadzi do większego dobra (nawet jeśli jest skrajnie naiwny). Czułem się, jakbym czytał nie realistyczną powieść, lecz bajeczkę, w której dobro i zło zostały oddzielone grubą krechą. Chciałbym, aby świat rządził się takimi prawami, jakie przedstawił Hugo, i aby nad wszystkim górowała boska opatrzność. Jednak taka wizja bardziej przypomina fantastykę niż rzeczywistość. „Nędznicy” są jednym wielkim splotem przypadków i zbiegów okoliczności. Hugo zaplątał się we własny węzeł. Stworzył bardzo spójną historię, ale ceną, jaką zapłacił było zrezygnowanie z realizmu. Nawet wplecenie faktów z dziejów Francji nie zdołało tego zmienić. Dla mnie dobra opowieść musi być przede wszystkim wiarygodna. „Nędznicy” tacy nie są. To ładna bajeczka o sprawiedliwości, wierze, nadziei, dobru, złu itd. Ale tylko bajeczka. A mogło być arcydzieło.

Jednak summa summarum muszę przyznać, że „Nędznicy” to dobra książka. Mogła być zdecydowanie lepsza, ale i tak jest całkiem niezła. Przede wszystkim warto wyrobić sobie o niej własną opinię. „Nędznicy” to, bez dwóch zdań, dzieło wielkie i ambitne. Nie tak idealne, jak zawarte w nim idee, lecz na pewno godne przeczytania.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 08, 2013, 01:28:05 am
Podsumowanie pozostałych książek z marca (trochę spóźnione, ale zawsze):

Wehikuł czasu (Herbert George Wells)
Nie da się ukryć, że treść książki się już nieco zestarzała. Jednak mimo upływu ponad stu lat od pierwszego wydania, wciąż stanowi dobrą lekturę. Uświadamia, że przyszłość może być bardziej nieprzewidywalna niż ktokolwiek sądzi, a zmiany ewolucyjne niekoniecznie muszą prowadzić ku lepszemu.
Dla osób interesujących się klasyką gatunku jest to pozycja obowiązkowa. Reszta może sobie odpuścić, choć przeczytać też nie zaszkodzi.
7/10

Nasza wewnętrzna menażeria: Podróż w głąb 3,5 miliarda lat naszych dziejów (Neil Shubin)
Losy życia na Ziemi wciąż są niekompletną układanką. Naukowcy i badacze z każdym rokiem posuwają się do przodu. Dokonują odkryć i dopasowują kolejne części. Jednak ogromna część naszej, liczącej setki milionów lat, historii, pewnie nigdy nie zostanie odsłonięta. Ale i tak wiadomo już całkiem sporo. Shubin opowiada o własnych poszukiwaniach i o łączącym nas z innymi gatunkami dziedzictwie, które objawia się w wielu szczegółach anatomicznych (w wyjaśnianiu tych zależności bardzo pomocne okazują się załączone ilustracje). Książki może nie czyta się jakoś nadzwyczajnie (choć to tylko 200 stron, więc nie można zbytnio narzekać), ale jest bardzo pouczająca i wymowna w treści.
7+/10

Aleksander Wielki (Peter Green)
Świetnie napisana biografia, choć trzeba liczyć się z tym, że nie wszystkie podane informacje są pewne. Wiele pochodzi z poszlak i wskazówek.
Autor umiejętnie przedstawia obraz epoki, skupiając się na śledzeniu burzliwych losów Aleksandra (a także jego ojca Filipa). Losy te są w równym stopniu interesujące, jak interesujący jest sam król. Aleksander Macedoński był bez wątpienia wielkim charyzmatycznym władcą i genialnym strategiem, a także, bezlitosnym, samolubnym i próżnym człowiekiem, który podporządkowywał wszystko swemu pragnieniu chwały. W końcu poległ dręczony chorobą (najprawdopodobniej został otruty), ale – co by o nim nie sądzić – dopiął celu, i po 2,5 tys. lat nadal stanowi symbol niezwyciężonego władcy.
8/10

Liczenie baranów: O naturze i przyjemnościach snu (Paul Martin)
Jest to małe kompendium wiedzy o spaniu i śnieniu. Zbiór licznych faktów i badań nad skutkami oraz dolegliwościami wynikającymi z niedoboru snu. Autor jednak nie stara się na siłę wpakować w nas ton konkretnych informacji. Prowadzi dość luźną opowieść, w której anegdoty mieszają się z cytatami z poezji i prozy. Końcowy rezultat jest więcej niż zadowalający. Polecam.
8/10

Lalki w ogniu: Opowieści z Indii (Paulina Wilk)
Dobry reportaż o Indiach, napisany w pro-zachodnim duchu (co mi akurat średnio przypadło do gustu). Autorka skupia się na rzeczach, które najmocniej rzucają się w oczy przeciętnemu Europejczykowi, czyli na zacofaniu, nierówności i biedzie. Brakuje natomiast dokładniejszego wgłębienia się w mentalność społeczeństwa. Wolałbym też bardziej osobistą relację z podróży, z własnymi przemyśleniami i wnioskami. Autorka stara się obiektywnie opisać Indie, ale w moim przekonaniu wychodzi jej to tylko połowicznie.
7/10

Lewa ręka ciemności (Ursula Le Guin)
Opowieść o problemach na lodowej planecie zamieszkiwanej przez hermafrodytów, nie spodobała mi się tak bardzo, jak myślałem, że mi się spodoba. Lubię stare dobre powieści SF, kładące większy nacisk na aspekt humanistyczny, niż na przedstawianie prawdopodobnej przyszłości. A jednak „Lewa ręka ciemności” jakoś nie wpasowała się w moje gusta. Brakowało mi złożoności oraz szczegółowości w przedstawianiu świata i postaci.
Nie jest do zła lektura. Momentami potrafi wciągnąć i porusza kilka ważnych kwestii. Ale spodziewałem się więcej.
6+/10

Wrota czasu (Ulysses Moore)
Super książka dla dzieci i młodzieży. Jednak ja już chyba jestem za stary na takie rzeczy. Podobał mi się odczuwalny klimacik, doszukiwanie się we wszystkim niezgłębionych tajemnic, ukrytych treści i fascynujących historii – przypomniały mi się czasy własnego dzieciństwa, w których zwykła, porzucona przez kogoś, książeczka, nasuwała pełnię skojarzeń i mnóstwo dorabianych teorii. Niestety ta zaleta dotyczy tylko pierwszej połowy książki. Później robi się dość standardowo i zacząłem odczuwać znużenie. Dlatego ocena taka a nie inna.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Kwietnia 09, 2013, 17:12:41 pm
Mnie ostatnio wciągnęło uniwersum Metro 2033. Postapokaliptyczna wizja mocno mnie zachęciła do kupna kolejnych książek. Czyta się łatwo i przyjemnie, aż za dużo czasu na to poświęcam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: obiektywny w Kwietnia 16, 2013, 19:14:24 pm

Aleksander Wielki (Peter Green)
Świetnie napisana biografia, choć trzeba liczyć się z tym, że nie wszystkie podane informacje są pewne. Wiele pochodzi z poszlak i wskazówek.
Autor umiejętnie przedstawia obraz epoki, skupiając się na śledzeniu burzliwych losów Aleksandra (a także jego ojca Filipa). Losy te są w równym stopniu interesujące, jak interesujący jest sam król. Aleksander Macedoński był bez wątpienia wielkim charyzmatycznym władcą i genialnym strategiem, a także, bezlitosnym, samolubnym i próżnym człowiekiem, który podporządkowywał wszystko swemu pragnieniu chwały. W końcu poległ dręczony chorobą (najprawdopodobniej został otruty), ale – co by o nim nie sądzić – dopiął celu, i po 2,5 tys. lat nadal stanowi symbol niezwyciężonego władcy.
8/10


Całkiem niezła, choć pod względem historycznym monografia Nawotki jest znacznie lepsza.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 16, 2013, 20:52:15 pm
Monografie często są lepsze jeśli mamy na uwadze wyłącznie suche fakty, ale czyta się je zwykle tak sobie.

W każdym razie odnotuję sobie tytuł w pamięci i postaram się kiedyś sprawdzić.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Kwietnia 16, 2013, 21:40:41 pm
Dzisiaj zaczalem trzecia czesc sagi Kinga "Mroczna Wieza" - "Ziemie Jalowe". Pierwsza czesc mnie troche odrzucila ale dalem szanse kolejnej i nie zaluje. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 16, 2013, 21:44:02 pm
Ja męcze Neuromancera. Ciekawe i interesujące, jarają mnie takie klimaty, ale mimo wszystko w ch** ciężko się to czyta.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Kwietnia 16, 2013, 21:49:24 pm
Dzisiaj zaczalem trzecia czesc sagi Kinga "Mroczna Wieza" - "Ziemie Jalowe". Pierwsza czesc mnie troche odrzucila ale dalem szanse kolejnej i nie zaluje. 
Fajnie, że się przemogłeś. Czytałem swego czasu ten tom w wersji oryginalnej ("The Waste Lands"), żeby podszlifować język i strasznie mnie zmęczyło. Nie dałbym chyba rady całej serii. Bohaterowie za to dość charakterystyczni. To jedna z tych książek, którą chętniej obejrzałbym w formie kinowej adaptacji, niż czytał (podobnie miałem z Misery, które dzięki roli Kathy Bates zyskało przewagę nad książką).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Kwietnia 16, 2013, 21:56:21 pm
To jedna z tych książek, którą chętniej obejrzałbym w formie kinowej adaptacji, niż czytał (podobnie miałem z Misery, które dzięki roli Kathy Bates zyskało przewagę nad książką).

Jakos nie widze filmowej adaptacji tej sagi. Wydaje mi sie bardzo ciezka do zrobienia.
Ja męcze Neuromancera. Ciekawe i interesujące, jarają mnie takie klimaty, ale mimo wszystko w ch** ciężko się to czyta.
Zaczalem ale po piecdziesieciu stronach dalem sobie spokoj. Za cholere nie lezy mi klimat sf w ksiazkach. Fantasy owszem ale sf, cyberpunk po prostu mi nie podchodzi.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 18, 2013, 08:33:22 am
Zaczalem ale po piecdziesieciu stronach dalem sobie spokoj. Za cholere nie lezy mi klimat sf w ksiazkach. Fantasy owszem ale sf, cyberpunk po prostu mi nie podchodzi.

Ja mam odwrotnie, fantasy dla mnie śmierdzi i akceptuje je praktycznie tylko w grach rpg.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Kwietnia 19, 2013, 14:16:32 pm
Co do literatury SF sprobuje kiedys jeszcze tworczosci Lema, ale nie wiem czy mi to podejdzie. Caly swiat to sobie chwali, szanuje jego dorobek literacki ale mysle, ze to po prostu to nie jest dla mnie. Ale sprobowac mozna.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 19, 2013, 21:28:19 pm
Z SF na zachętę poleciłbym "Diunę" i "Hyperiona". Jeśli nie przepadasz za SF to radzę właśnie wypróbować te pozycje. Nie są tak odjechane jak proza Gibsona czy inne rodzaje hard SF, a nie traktują też tematu zbyt lekko.

Natomiast z fantasy na zachętę polecam "Grę o tron" i "Wiedźmina".

Jeśli te książki wam nie podejdą, to rzeczywiście SF/fantasy jest nie dla was ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Kwietnia 19, 2013, 23:47:52 pm
Ja obecnie czytam "Do światła" Diakowa. Mogę polecić ją (i inne książki z uniwersum) osobom nie za bardzo trawiącym fantastykę, bo w sumie to niewiele jej tam jest, książka bardziej przypomina prognozy na przyszłość, a i kilka dziwacznych, fantasy-stworów wsytępujących w książce, nie tak bardzo rzuca się w oczy. W ogóle Głuchowski bardzo umiejętnie przedstawił ten wymyślony świat i czytając jego książki nie odczuwa się w ogóle tego, że czyta się fantasy. Jest rok 2033, a w metrze nadal biegają z kałachami, zamiast jakichś plazma-gunów :) Diakow może w mniejszym stopniu, (bo stwory w jego tworze są bardziej wymyślne) ale zachował tę manierę w swoim "Do światła".

Muszę też ograć najnowszą grę Metro, bo ponoć następna książka Głuchowskiego będzie opowiadała o wydarzeniach z gry, tylko na szerszą skalę. Ogólnie jaram się i czuję, że zainwestuję trochę kasy w ten post-apokaliptyczny świat.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 20, 2013, 00:15:19 am
Z SF na zachętę poleciłbym "Diunę" i "Hyperiona". Jeśli nie przepadasz za SF to radzę właśnie wypróbować te pozycje. Nie są tak odjechane jak proza Gibsona czy inne rodzaje hard SF, a nie traktują też tematu zbyt lekko.

Ja bym polecił również "Grę Endera" Bo też takie lżejsze to jest.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Gerro31 w Kwietnia 20, 2013, 10:56:01 am
Zacząłem czytać "Grę o Tron" i teraz mi trochę smutno, że wcześniej oglądałem serial. Czyta się superszybko, książkę dostałem w czwartek wieczorem i póki co jestem na 150. stronie, a nie czytam dziennie zbyt dużo. Myślę, że biorąc pod uwagę, jak gruba jest ta książka, to serial zrobili bardzo dobrze, także jeśli ktoś nie lubi czytać, to może śmiało uderzać w serial. ;P
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 20, 2013, 12:13:52 pm
Z SF na zachętę poleciłbym "Diunę" i "Hyperiona". Jeśli nie przepadasz za SF to radzę właśnie wypróbować te pozycje. Nie są tak odjechane jak proza Gibsona czy inne rodzaje hard SF, a nie traktują też tematu zbyt lekko.

Ja bym polecił również "Grę Endera" Bo też takie lżejsze to jest.
"Gra Endera" jest dobra i lekka, ale chodziło mi właśnie o takie już troszkę ambitniejsze pozycje. Bo "Gra Endera" może się spodobać nawet osobom nie trawiącym SF, a "Diuna" czy "Hyperion" już raczej nie (dużo większy nacisk położono na kreację świata).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Kwietnia 20, 2013, 14:52:24 pm
Z SF na zachętę poleciłbym "Diunę" i "Hyperiona". Jeśli nie przepadasz za SF to radzę właśnie wypróbować te pozycje. Nie są tak odjechane jak proza Gibsona czy inne rodzaje hard SF, a nie traktują też tematu zbyt lekko.

Natomiast z fantasy na zachętę polecam "Grę o tron" i "Wiedźmina".
Diune czytalem kilka lat temu. Bardzo mi sie podobala, probowalem kolejnych czesci ale to juz nie to. Jakos pierwsza mnie urzekla.  Gre o Tron tez czytalem i Wiedzmina rowniez. Gibson mnie po prostu zmeczyl. Dzisiaj sobie odpalilem audiobooka Lowce androidow i nie jest tak zle, moze po tym sie przekonam do prozy Dicka.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Kwietnia 28, 2013, 23:02:11 pm
Mój post z "zakupowego szaleństwa", tutaj bardziej pasuje :)
Odnosi się świeżo kupionej przeze mnie książki Gwiazdozbiór psa.

Cytuj
Mi jakoś bardziej pasowało Metro Głuchowskiego, Do światła i W mrok Diakowa. Jeśli chodzi o postapokalipsę.

Gwiazdozbiór psa jest na prawdę dziwnie napisany, ciężko się czyta. Sporo kolokwializmów, przekleństw, krótkie zdania będące ciągiem ciężko składających się w całość myśli...
Klimat książki jak na razie depresyjnie-przygnębiający. No i klimat amerykańskiej wsi, prerii, jakoś średnio do mnie przemawia. Zobaczymy co będzie dalej.

Odniosłem wrażenie, że autor coś brał podczas pisania tej książki.

W sumie jestem dopiero po pierwszym rozdziale, ale mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze coś bardziej konkretnego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Maja 02, 2013, 00:33:46 am
Właśnie skończyłem lekturę Gwiazdozbioru Psa.

Spodziewałem się czegoś innego. Spodziewałem się czegoś bardziej żywego.
Książka to trochę taki pamiętnik głównego bohatera. Opowiada o wewnętrznych rozterkach człowieka, który stracił wszystko, o wspomnieniach i o poszukiwaniu szczęścia w wyniszczonym świecie.
Jeśli ktoś spodziewa się akcji, to raczej nie jest książka dla niego. Postapokalipsa to tylko tło.
Historia nadaje się na kieprawy film z dobrą obsadą - spodziewasz się cudów, a dostajesz coś nijakiego.

Ode mnie 5/10, pod koniec jednak czytało się to z większym zapałem, a po przeczytaniu pewien niedosyt pozostał. I jakieś poczucie wewnętrznego niepokoju  :o
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 04, 2013, 15:39:44 pm
Autobiografia (Ignacy Mościcki)
Ignacy Mościcki był nie tylko ostatnim pełnoprawnym prezydentem II Rzeczpospolitej, ale także świetnym chemikiem i (w młodości) czynnym działaczem opozycyjnym. Jest więc dość wyrazistą postacią, pozytywnie wyróżniającą się na tle polskiej historii. I choć „Autobiografia” ma mniej interesujące momenty, to jako całość jest to pozycja nie tylko ciekawa, lecz również pouczająca. Komentarze i rozmyślania Mościckiego trzymają bardzo wysoki poziom, niespotykany już niestety w dzisiejszej polityce.
7+/10

Molekuły emocji (Janusz Leon Wiśniewski)
Na książkę składa się kilkanaście krótkich opowiadań o życiu. Kilka z nich jest nawet nie najgorszych, ale ogólny poziom jest mocno średni. Książka jest silnie monotematyczna i prawie cały czas obraca się wokół negatywnych emocji i biednych, samotnych, zdradzonych, oszukanych kobiet. Czyta się nawet szybko, jednak wielkiej wartości literackiej tu nie uświadczymy.
6/10

Portret Doriana Graya (Oscar Wilde)
Całkiem niezłe. Szczególnie język i styl zasługują na uznanie. Historia pięknego młodzieńca, który złączył się nierozerwalnymi nićmi z własnym portretem jest niewątpliwie nietuzinkowa, a trudno znaleźć inną książkę, w której z taką głębią przedstawiono by opozycję pomiędzy estetyką a etyką. Mimo to obyło się bez wielkich zachwytów z mojej strony. Chyba trochę nie moja działka.
7/10

O szczęściu (Władysław Tatarkiewicz)
Nie wiem czy da się znaleźć na świecie dzieło solidniej, obiektywniej i bardziej wszechstronnie podchodzące do zagadnienia jakim jest szczęście. Tatarkiewicz spisał się na medal. Dokonał dogłębnej analizy terminu szczęście oraz tego, co właściwie szczęście (i nieszczęście) oznacza. Co jest źródłem szczęścia? Czy szczęście jest najważniejsze? Kiedy jesteśmy szczęśliwi? Tatarkiewicz szuka odpowiedzi na te i inne pytania, ale jak łatwo się domyślić, trudno o łatwe odpowiedzi w tak ogólnych kwestiach.
Warto pamiętać, że nie jest to książka, której głównym celem jest znalezienie recepty na szczęśliwe życie. Są to jedynie rozważania nad szczęściem jako takim. Dlatego umysły mniej analityczne mogą się przy niej nieco znudzić.
8/10

Tysiąc wspaniałych słońc (Khaled Hosseini)
Rewelacyjna powieść o życiu dwóch kobiet w Afganistanie na przestrzeni ostatnich 30-40 lat. Autor nie tylko znakomicie opisuje ludzkie relacje i psychikę, ale przy okazji przemyca sporo wiadomości z bliskiej historii Afganistanu. Naprawdę warto przeczytać. Polecam!
9+/10

Świat według Garpa (John Irving)
Spodziewałem się kawałka dobrej, dojrzałej literatury współczesnej, a dostałem żenującą opowieść o życiu, napisaną (moim zdaniem) typowo pod publikę. Dużo tu erotyzmu i dziwnych wydarzeń, które z jednej strony mają śmieszyć, a z drugiej przerażać. W efekcie dostajemy papkę, która nie jest ani zabawna, ani życiowa, ani surrealistyczna, a jest po prostu głupia.
Na plus zaliczam całkiem dobry styl. No i to właściwie jedyne co mogę dobrego powiedzieć.
Zdecydowanie odradzam. Książka jednak zbierała i nadal zbiera niezłe oceny, więc może mi akurat wyjątkowo nie podeszła?
2/10

Autobiografia: Dzieje moich poszukiwań Prawdy (Mahatma Gandhi)
Gandhi w swej autobiografii świetnie ukazał przemianę, jaka się w nim dokonała na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Nikt by nie powiedział, że ten nieśmiały, niedoświadczony student prawa zostanie kiedyś wielkim przywódcą duchowym. Podoba mi się, że Gandhi jest z czytelnikiem szczery, nie ukrywa swoich błędów i stara się opisywać wydarzenia możliwie obiektywnie. Z drugiej strony jest trochę nazbyt skromny i ma czasem skłonność do przesady, gdy mówi o własnych przewinieniach (dość skrajnie patrzy na niektóre kwestie).
„Autobiografia” została napisana dobrze i nie ma się specjalnie do czego przyczepić. Nie jest to jednak żadne arcydzieło literatury. Raczej rzetelnie napisana relacja z przebiegu własnego życia.
7/10

Zobaczyć głos: Podróż do świata ciszy (Oliver Sacks)
Tematem przewodnim książki są nie tylko same osoby niesłyszące, ale również język jakim się one posługują (i jakim powinny się posługiwać). Tytuł książki znakomicie oddaje jej treść. Czy da się zobaczyć głos? Czy da się myśleć wyłącznie obrazami? Sacks stara się przekonać czytelnika, że dobrze rozwinięty język migowy (czyli taki, którego nauka zaczęła się przed 5 rokiem życia) może być równie skuteczny i prawomocny, jak posługiwanie się mową. Posiada oczywiście inną specyfikę, ma inne mocne i słabe strony, ale na pewno nie jest gorszy. Głównym powodem tego, że osoby z poważnymi wadami słuchu są najczęściej gorzej przystosowane do życia jest struktura społeczeństwa i braki we wczesnym wychowaniu, a nie ich wewnętrzne niedoskonałości, gdyż mózg ze swej natury jest bardzo elastyczny. Potrzebuje tylko otrzymać zawczasu odpowiednie „oprogramowanie” oraz dostateczną ilość bodźców.

Pozycja godna polecenia. Pozwala lepiej zrozumieć ludzi głuchych, a także to, że nasz punkt widzenia nie musi być jedynym słusznym (Saks mówi sporo o fatalnej w skutkach reformie, która na około osiemdziesiąt lat wyparła język migowy ze szkolnictwa, przymuszając głuchych do trudnej i męczącej nauki mowy).
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 08, 2013, 22:22:04 pm
Wreszcie dzisiaj znalazłem chęci, by spisać książki z maja:

Sztuka miłości (Erich Fromm)
Głębokie a zarazem rozsądne spojrzenie na miłość. Na pewno można niejedno wynieść z lektury.
8+/10

Kronika ptaka nakręcacza (Haruki Murakami)
Murukami wciąga nas w całkiem zwyczajną opowieść, która z każdą kolejną stroną staje się tylko coraz bardziej zagmatwana, aż w końcu zaczyna przypominać bardziej sen niż jawę. Skłania do myślenia i prowokuje. Na ile to my jesteśmy panami własnego życia, a na ile jest ono wynikiem niekoherentnych zjawisk, efektem ubocznym jakiejś nieznanej rzeczywistości?
Szczególnie podobała mi się pierwsza połowa książki, później czułem już lekki przesyt tym ciągłym błąkaniem po sennych majakach. Ale przeczytać warto. Choć pewnie nie każdemu przypadnie do gustu.
7+/10

Nakręcana dziewczyna; Pompa numer sześć (Paolo Bacigalupi)
Wydanie powieści wraz ze zbiorem opowiadań wyszło całkiem nieźle. Patrząc na te różne wizje przyszłości można łatwo stwierdzić, że autor nie należy do optymistów. Wszystkie są dość ponure i poruszają problemy takie jak: przeludnienie, modyfikacje genetyczne, czy konflikt tradycji z nowoczesnością.
„Nakręcana dziewczyna” to więcej niż dobra powieść, choć może nieco przesadzona. W każdym razie świat, w którym energię utożsamia się z kaloriami, jest bez wątpienia interesującym miejscem. Tym bardziej, że akcja dzieje się w Tajlandii. Dodajmy do tego wiele niełatwych tematów i mamy porządną i ciekawą książkę science fiction, z bardzo dobrze zrealizowanym zakończeniem.
8-/10

Papillon (Henri Charrière)
Rewelacja!
Niesamowita opowieść człowieka, który za wszelką cenę pragnął wolności. Niesłusznie skazany za morderstwo włamywacz Henri Charrière zwany Papillonem (Motylem), dostaje wyrok dożywocia i zamiast tracić czas na zamartwianie, bierze sprawy w swoje ręce i myśli tylko, jak tu nawiać. Kolejne lata odsiadki przerywane są kolejnymi mniej lub bardziej udanymi próbami ucieczki z rozmaitych ośrodków penitencjarnych osadzonych na terenie Gujany Francuskiej i okolicach.
Największą zaletą tej autobiografii jest prosty i szczery ton, w jakim została napisana. Charrière opisuje wszystko tak żywo i dosadnie, że czujemy się, jakbyśmy sami to wszystko przeżywali i w tym uczestniczyli. Naprawdę polecam!
9+/10

Duma i uprzedzenie (Jane Austen)
„Duma i uprzedzenie” jest książką napisaną tak staromodnie i naiwnie, że aż staje się to jej zaletą. Lektura nastraja bardzo pozytywnie, a w przeciwieństwie do wielu innych pozycji klasycznych, czyta się ją lekko, opisy nie męczą i nie nudzą. Spodziewałem się czegoś ciężkostrawnego, ale za to poważnego i mądrego, a dostałem rzecz wręcz odwrotną. „Duma i uprzedzenie” może nie jest książką nie zawierającą żadnych głębszych treści oraz wartości, jednak na pewno nie jest to pozycja głęboka. Takie lekkie babskie czytadło. Zabawne i przyjemne. Powinno przypaść do gustu każdemu, kto nie ma awersji do romansideł.
7+/10

Diderot (Marian Skrzypek)
Dość dobrze napisana monografia. Zainteresowani tematem mogą sięgnąć. Reszta raczej się zanudzi.
6/10

Tak zwane zło (Konrad Lorenz)
Jak na mój gust za dużo tutaj szczegółowych opisów zachowania się zwierząt. Wolałbym więcej przykładów, lecz potraktowanych mniej drobiazgowo. Mimo to książka nie jest najgorsza. Wyjaśnianie podłoża ludzkiej i zwierzęcej agresywności wypada autorowi całkiem nieźle. Zdarza mu się przynudzać, ale w ogólnym rozrachunku książka spełnia swoje zadanie.
7/10

Prowadzący umarłych: Opowieści prawdziwe: Chiny z perspektywy nizin społecznych (Liao Yiwu)
Liao Yiwu przeprowadził naprawdę interesujące wywiady. Znaczna większość z nich dotyczy przeszłości, czasów klęsk głodowych, przewrotów i wielkich prześladowań. Są to opowieści z życia wzięte, często drastyczne i dramatyczne. Kto chce się dowiedzieć więcej o wynaturzeniach chińskiego systemu komunistycznego, ten koniecznie powinien sięgnąć po lekturę. Bardzo dobry reportaż.
8/10

Lśnienie (Stephen King)
Przyznam, że adaptacja filmowa Kubricka, bardziej mi przypadła do gustu. Film uznaję za arcydzieło kinematografii, natomiast książka jest niezła, ale aż tak się nie wyróżnia. King jak na mój gust trochę przekombinował, przez co nie udało mu się utrzymać stałego tempa grozy. Pisze zbyt rozwlekle, a niekiedy wdziera się również uczucie tandety. Ale nawet pomimo tych wad, „Lśnienie” jest wciąż bardzo udaną powieścią. Napisaną inteligentnie i z polotem. Po prostu mogło być lepiej.
7+/10

Sklepy cynamonowe (Bruno Schulz)
„Sklepy cynamonowe” zdecydowanie mi nie podeszły. Wiem że ta książka ma coś w sobie, i że na pewno można ja odbierać na różne sposoby. Mnie jednak zupełnie nie przekonała. Czułem się tak znudzony, iż nawet nie starałem się wniknąć w zamysł autora. Była dla mnie jak ciągłe narzekanie sfrustrowanego nieudacznika. Męczyła mnie i ciągle tylko jeszcze mocniej zniechęcała. Osobiście nie polecam, ale może komuś przypadnie do gustu.
2/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Czerwca 08, 2013, 23:39:47 pm
Papillon (Henri Charrière)
Rewelacja!
Niesamowita opowieść człowieka, który za wszelką cenę pragnął wolności. Niesłusznie skazany za morderstwo włamywacz Henri Charrière zwany Papillonem (Motylem), dostaje wyrok dożywocia i zamiast tracić czas na zamartwianie, bierze sprawy w swoje ręce i myśli tylko, jak tu nawiać. Kolejne lata odsiadki przerywane są kolejnymi mniej lub bardziej udanymi próbami ucieczki z rozmaitych ośrodków penitencjarnych osadzonych na terenie Gujany Francuskiej i okolicach.
Największą zaletą tej autobiografii jest prosty i szczery ton, w jakim została napisana. Charrière opisuje wszystko tak żywo i dosadnie, że czujemy się, jakbyśmy sami to wszystko przeżywali i w tym uczestniczyli. Naprawdę polecam!
9+/10
Do pozytywnej opinii dorzucę, że należy zapoznać się z ekranizacją filmową - rewelacyjne kino, które trzeba znać. Podbija do sufitu moje uwielbienie dla Steve'a McQueena. TV publiczna często puszczała w weekendy Papillona (sam trafiłem przez przypadek i oglądałem już ze 2 razy na tvp).

(http://eu.movieposter.com/posters/archive/main/50/MPW-25327) 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 09, 2013, 02:54:22 am
Filmu jeszcze nie widziałem, ale po przeczytaniu książki stwierdziłem, że koniecznie trzeba obejrzeć (średnia na Filmwebie to aż 8.1). Postaram się nadrobić tę zaległość w najbliższych tygodniach, choć z oglądaniem filmów to różnie u mnie bywa. Jakoś nigdy nie mogę się zabrać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Czerwca 09, 2013, 11:12:45 am
Podbija do sufitu moje uwielbienie dla Steve'a McQueena.
Też go uwielbiam. Taka ciekawostka, bo być może nie wiesz Kert, że Steve był bardzo dobrym kumplem Bruce'a Lee i uczył się od niego Jeet Kune Do.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 02, 2013, 22:58:00 pm
Jak przestać się martwić i zacząć żyć (Dale Carnegie)
"Potęga podświadomości" Murphy'ego bardziej mi przypadała do gustu, ale i Carnegie nie wypada źle.
Książka ma nie tyle uczyć czegoś nowego, co zwrócić uwagę na banały, o których często zapominamy. Jest to wykład filozoficznego pragmatyzmu ujęty w najprostszej możliwej formie. Jeśli dobrze się nastawimy do lektury (bez traktowania jej z góry), to powinna wpłynąć na nas pozytywnie i choć odrobinkę poprawić samopoczucie oraz sprawić, że będziemy się mniej martwić codziennymi błahostkami.
7/10

Nonzero: Logika ludzkiego przeznaczenia (Robert Wright)
Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne, bo i zgadzam się z ogólną myślą autora (świat nie ma raczej wyznaczonego celu, ale czynniki ewolucyjne sprawiają, że mówienie o rozwoju kulturowym nie jest czystym relatywizmem, bo można wyznaczyć pewien kierunek postępu). Niestety Wright zbytnio skupił się na drążeniu stale tej samej myśli, często nie wprowadzając do niej nic nowego. Dlatego końcówka książki była nużąca. Spodziewałem się jakiegoś interesującego podsumowania, wizji rozwoju dla następnych stuleci, ale niestety nic takiego nie otrzymałem. "Nonzero" to dobra książka, mogła być jednak dwukrotnie krótsza.
7/10

Sztuka ścigania się w deszczu (Garth Stein)
Powieść obyczajowa pisana z perspektywy psa, którego właścicielem jest zawodowy kierowca wyścigowy. Pomysł nie najgorszy, jeśli podejdziemy do niego z lekkim przymrużeniem oka.
Ogólnie rzec biorąc jest to porządnie napisana powieść o zwykłym ludzkim (i psim) życiu.
7/10

Tajemnica autoportretu (Jeffrey Archer)
Morderstwo, autoportret van Gogha warty kilkadziesiąt milionów dolarów, piękna i wysportowana znawczyni sztuki, nieprzebierający w środkach bankier, płatna zabójczyni, przystojny agent FBI. To tyle, jeśli chodzi o fabułę.
Jest to typowa powieść sensacyjna niewymagająca myślenia i bardzo przewidywalna. Nie czyta się jej źle, ale też nic po za tym. Można przeczytać dla zabicia czasu.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 03, 2013, 14:21:22 pm
Dzieje Greków i Rzymian: Piękno i gorycz Europy (Zygmunt Kubiak)
Dość pobieżny rys historyczny i tylko kilka momentów dziejów jest tu opisane naprawdę świetnie i z wielką starannością (np. dzieje Aleksandra Wielkiego i Juliusz Cezara). Na pewno warto przeczytać i z pewnością sięgnę jeszcze po inne książki Kubiaka, szkoda tylko, że "Dzieje..." nie są z dwa razy dłuższe. Zbyt wiele wątków zostało potraktowanych po macoszemu. Jest to dobra książka, ale tylko dobra.
7/10

Człowiek - istota społeczna (Elliot Aronson)
Bardzo dobrze wyłożone podstawowe zagadnienia psychologii społecznej. Warto zdawać sobie sprawę z tego, iż nasze zachowanie i odczucia zależą w dużym stopniu od presji, jaką wywiera na nas otoczenie.
8/10

Byłem ostatnim cesarzem Chin (Puyi)
Losy Aisin Gioro Puyi, młodego cesarza z dynastii Qing, przypadły na bardzo burzliwy okres w historii Chin. Okres wielu przemian i wojen. Najpierw Chiny tracą status cesarstwa i stają się republiką, później Japonia napada na Mandżurię i próbuje utworzyć tam własne państwo, a jeszcze później do władzy dochodzi partia komunistyczna.

Pozbawiony wyboru Puyi już w wieku dwóch lat zostaje cesarzem. Jest rozpieszczany do granic możliwości, a jednocześnie niewolony wieloma niewidocznymi więzami. Tak naprawdę pełni tylko rolę bardzo kosztownej marionetki. Jego prawdziwa władza ogranicza się do znęcania się nad służbą i poddanymi. Opływa w dostatki, żyje w luksusie, lecz szczęście i spokój są poza jego zasięgiem. Musi stale liczyć się z opinią innych. Ta zależność wzmacnia się, gdy cesarz dostaje się pod pieczę Japończyków. Dopiero w Chińskiej Republice Ludowej wszystko się zmienia...

Bez wątpienia autobiografia ta wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby Puyi nie utracił swego statusu. Tak krytyczne stanowisko co do własnych rządów i losów jest podyktowane względami propagandowymi. O ile większa część książki wydaje się całkiem sensowna, to ostatni rozdział, przedstawiający odnowę moralną byłego cesarza, jest kompletnie niewiarygodny. Opisy wielkoduszności i wspaniałomyślności komunistycznych zwierzchników są przy obecnej wiedzy historycznej wręcz karykaturalne. Chiny Ludowe jawią się jako państwo idealne, w którym każdy obywatel pracuje z ochotą na rzecz wspólnego dobra. Zamiast biedy panuje obfitość i równość, a zawiść i zazdrość to uczucia zupełnie wymarłe.

Propagandowy charakter lektury jest bardziej niż oczywisty, nie zmienia to jednak faktu, że i tak dobrze jest zapoznać się z książką. "Byłem ostatnim cesarzem Chin" to z perspektywy historycznej wartościowa pozycja, w dodatku całkiem nieźle napisana. Jest to też świadectwo ludzkiej słabości. Jedynie przydługawa końcówka, opisująca utopijny system państwowy, staje się z czasem nużąca.

(W oparciu o treść książki powstał nagrodzony Oscarami film "Ostatni cesarz" w reżyserii Bernarda Bertolucciego).
7/10

Cmentarz w Pradze (Umberto Eco)
Specyficzny kawałek literatury, ale mi akurat się spodobał ten pikantny sos złożony z masonerii, państwowego wywiadu, żydów, jezuitów, satanistów, fałszerzy, szpiegów i zamachowców. Kłamstwo miesza się tu z prawdą, a nienawiść rodzi nienawiść. Najskuteczniejszą metodą jest zawsze ukazanie wroga. Zgodność z rzeczywistością schodzi na dalszy plan. Wszystko podane w drugiej połowie XIX wieku. Jest kontrowersyjnie, to na pewno. Eco jednak nie jest byle jakim pisarzem i swoje rewelacje oparł na wielu faktach historycznych (podobno jedyną fikcyjną postacią jest główny bohater - jednocześnie narrator powieści).
7+/10

Zakazane wrota (Tiziano Terzani)
Terzani żył przez kilka lat w Chinach na początku lat 80-tych (później został wydalony) i z tego pobytu zrodziła się ta książka. Chiny lat 80-tych jawią się tu, jako wschodząca potęga gospodarcza, podnosząca się po latach kolektywizacji i reform Mao. Tymczasem dawna kultura leży zapomniana, zniszczona lub stanowi tylko pozbawioną duszy atrakcję turystyczną. Choć i tu są małe płomyki nadziei, takie jak chociażby hodowla świerszczy (za czasów Mao nawet i to było zabronione). Z drugiej strony gwałtowne przemiany rodzą własne problemy, a rząd jest równie twardy i nieugięty jak dawniej.
Piękny język oraz pełne głębokiej refleksji opisy to charakterystyczne cechy Terzaniego. Zdecydowanie polecam!
9/10

Rytm życia (Antoni Kępiński)
"Rytm życia" jest zbiorem myśli i wniosków, jakie autor zebrał w czasie swojego życia na różne tematy, jak np. kondycja psychiczna człowieka w hitlerowskich obozach zagłady, relacja lekarz-pacjent, zmiany cywilizacyjne, czy starość. Z wszystkich tekstów wypływa mądrość, wiedza i inteligencja. Jeśli ktoś lubi tego typu rozprawy, bardziej ogólne i filozoficzne niż konkretne, to polecam.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Holden w Sierpnia 10, 2013, 18:55:03 pm
pok, ile byś dał potopowi sienkiewicza ?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 10, 2013, 19:02:49 pm
Nie czytałem, i jakoś w najbliższym czasie się do tego nie przymierzam. Ale kiedyś pewnie przeczytam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Sierpnia 10, 2013, 19:36:11 pm
Z trylogią Sienkiewicza pewnie jest tak, że czytana z przymusu za małolata jest katorgą i ocena: "ch** w dupę Henrykowi i pani nauczycielce", a czytana z własnej woli broni się całkiem nieźle. Ogniem i Mieczem jest serio konkretnym czytadłem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Sierpnia 17, 2013, 23:55:44 pm
Ostatnio zakupilem w biedronce "Cmentaż Zwieżat" Kinga za niecale 10zl - zeszlo mi 2 dni. Dobra ksiazka i teraz jeszcze bardziej mam ochote na cos od Stefana Króla. Polećcie cos :) 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Sierpnia 18, 2013, 00:05:50 am
Worek kosci albo Ręka Mistrza są dobre na początek.

Ja mam całą półkę zawaloną książkami Kinga uwielbiam go :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Sierpnia 18, 2013, 00:11:52 am
Kinga troche czytalem - Zielona Mila - klasyk :) Łowca Snów, Miasteczko Salem, Podpalaczke, Stukostrachy (nie podobalo mi sie); Szkieletowa Załoga, nadal nie skonczona przeze mnie Mroczna Wieza, Chrisitne. On tego napisal w cholere - mam ochote łyknąć Lśnienie i Cujo. Czytal ktoś?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Sierpnia 18, 2013, 00:22:02 am
nadal nie skonczona przeze mnie Mroczna Wieza
Ja bym nie wytrzymał, gdybym nie doczytał do końca ;]  Genialna seria.

mam ochote łyknąć Lśnienie i Cujo. Czytal ktoś?
Polecam mocno.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Sierpnia 18, 2013, 00:28:21 am
Skończyłem na trzecim tomie Mroczną Wieżę - i tylko dlatego nie czytam dalej bo rozjebałem tablet... i jakoś nie chce kupować od czwartego tomu... A na Lśnienie to mam zajawkę już od dłuższego czasu - filmu Kubricka nie oglądałem - jak przeczytam to obejrzę :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Sierpnia 18, 2013, 00:50:02 am
Kinga troche czytalem - Zielona Mila - klasyk :) Łowca Snów, Miasteczko Salem, Podpalaczke, Stukostrachy (nie podobalo mi sie); Szkieletowa Załoga, nadal nie skonczona przeze mnie Mroczna Wieza, Chrisitne. On tego napisal w cholere - mam ochote łyknąć Lśnienie i Cujo. Czytal ktoś?

Czytałem obie Lśnienie bardzo fajne, ale Cujo moim zdaniem średniak, ale Cmentarz Zwieżąt to też dla mnie średniaczek.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Sierpnia 18, 2013, 04:02:52 am
Czy to nie sam King stwierdził, że filmowa adaptacja Misery jest lepsza od książki?

Zresztą, w tym roku na wolność wychodzi kobieta, która stanowiła źródło inspiracji dla Kinga przy pisaniu Misery.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 18, 2013, 09:54:00 am
Kinga troche czytalem - Zielona Mila - klasyk :) Łowca Snów, Miasteczko Salem, Podpalaczke, Stukostrachy (nie podobalo mi sie); Szkieletowa Załoga, nadal nie skonczona przeze mnie Mroczna Wieza, Chrisitne. On tego napisal w cholere - mam ochote łyknąć Lśnienie i Cujo. Czytal ktoś?
Lśnienie czytałem całkiem niedawno. To moje wrażenia:

Przyznam, że adaptacja filmowa Kubricka, bardziej mi przypadła do gustu. Film uznaję za arcydzieło kinematografii, natomiast książka jest niezła, ale aż tak się nie wyróżnia. King jak na mój gust trochę przekombinował, przez co nie udało mu się utrzymać stałego tempa grozy. Pisze zbyt rozwlekle, a niekiedy wdziera się również uczucie tandety. Ale nawet pomimo tych wad, „Lśnienie” jest wciąż bardzo udaną powieścią. Napisaną inteligentnie i z polotem. Po prostu mogło być lepiej.
7+/10

Jeśli lubisz styl Kinga to na pewno Ci się spodoba.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 08, 2013, 22:52:46 pm
Sokół maltański (Dashiell Hammett)
Całkiem niezły kryminał. Tajemniczy i nieprzewidywalny. Jedynie główny bohater jest przejaskrawiony do granic możliwości. Jest tak męski, twardy i bystry, że bardziej już nie można. No i niektóre z końcowych dialogów są zupełnie bezsensu.
7/10

Obrazy naszego umysłu: Co mówią o nas najnowsze odkrycia neurobiologii (Miriam Boleyn-Fitzgerald)
Książka ta ma w głównej mierze przekonać nas, że poprzez działanie możemy częściowo kierować rozwojem mózgu. Czynności takie jak medytacja czy ćwiczenia fizyczne okazują się silnie wpływać na działanie głównego ośrodka nerwowego. Książka stara się wyjaśniać, dlaczego tak właśnie jest oraz wskazuje, co powinniśmy robić, by usprawnić funkcjonowanie naszego umysłu. Dobra pozycja, choć mogłaby być nieco lepiej napisana.
7-/10

Najbliżsi krewni: Jak szympansy uświadomiły mi, kim jesteśmy (Roger Fouts, Stephen Tukel Mills)
Rewelacyjna książka! Choć często smutna i przygnębiająca. Niekiedy znów radosna i zabawna. Opowiada historię Rogera i szympansicy Washoe. Obydwaj poznali się całkiem przypadkowo. Roger był początkującym doktorantem, a Washoe miała być pierwszym szympansem, który wychowywany w domowych warunkach, nauczy się podstaw języka migowego. Rezultat przerósł najśmielsze oczekiwania! Washoe nie tylko opanowała wiele słów-gestów i umiała je spontanicznie używać (pod koniec życia potwierdzono, że używała poprawnie ponad 350 słów z języka migowego i łączyła je w krótkie zdania), ale też, co ważniejsze, pokazała jak ludzie i szympansy są ze sobą blisko spokrewnieni.

Głębokie i świadome życie uczuciowe nie jest wyłącznie ludzką domeną. Zadziwiające, że mimo tylu różnic w wyglądzie i usposobieniu, które dostrzega się na pierwszy rzut oka, łączy nas tak wiele cech wspólnych. Jedną z tych cech jest zdolność porozumiewania się za pomocą złożonego języka, choć jest to język gestów zamiast język słów mówionych. To rozróżnienie było częstą przyczyną błędnych interpretacji pobieżnych obserwatorów (jakimi często my sami jesteśmy) i przez wiele stuleci wpływało negatywnie na obraz tych (i innych) zwierząt w zachodniej kulturze (zresztą problem ten nie dotyczył tylko zwierząt, bo ludzie głuchoniemi oraz autystyczni też się wiele wycierpieli i z powodu nieadekwatnego traktowania uważano ich niejednokrotnie za głupich i niedorozwiniętych).

„Najbliżsi krewni” to książka, którą naprawdę warto przeczytać. Uczy nas wiele o nas samych, o naszej bliskości z naturą. Uczy nas także doceniać inne istoty i zwraca uwagę na bezduszne traktowanie naszych dalekich kuzynów, które niestety częściej bywa normą niż wyjątkiem, nawet na prestiżowych uczelniach.

Polecam!
10/10


"A co ciebie obchodzi, co myślą inni?": Dalsze przypadki ciekawego człowieka (Richard Feynman)
Nie tak dobre jak „Pan raczy żartować, panie Feynman!”, ale też dobre. Szczególnie pierwsza połowa książki bardzo mi przypadła do gustu. Natomiast rozprawianie o pracy w komisji badającej przebieg i przyczyny katastrofy promu Challenger, choć pouczające, jest nieco przydługawe i nie zawsze zajmujące. W każdym razie warto przeczytać, lecz najpierw lepiej zapoznać się z wcześniej wydanymi opowieściami z życia ciekawego człowieka.
7+/10

Umysł zen, umysł początkującego (Shunryu Suzuki)
Cała książka od początku do końca rozprawia właściwie o tym samym. Radzi, abyśmy podczas praktykowania medytacji i buddyzmu Zen zawsze byli otwarci, tak jak otwarty jest umysł początkującego. Ale chyba nie jest to wcale dobra książka dla osób początkujących. Wiele tu retoryki, którą zrozumieją tylko ci, którzy mają już trochę doświadczenia w podobnych praktykach. Nie jest to zła lektura, lecz osobom zaczynającym swoją przygodę z medytacją kontemplacyjną, czy buddyzmem Zen, polecałbym jednak coś, co lepiej wprowadza w zagadnienia praktyczne. Aby zrozumieć podobne kwestie teoretyczne, trzeba już trochę w tym „siedzieć”.
5+/10

Przenicowany świat (Arkadij i Borys Strugaccy)
Drugie moje podejście do braci Strugackich, i drugie niespecjalnie udane. Książka wydała mi się naiwna i pisana jakoś tak, po amatorsku. Proza Zajdla zdecydowanie bardziej mi odpowiada, mimo iż porusza dość podobne tematy. U Strugackich jest jak dla mnie zbyt wiele niepotrzebnego kiczu i banałów. Mimo wszystko czyta się to nawet nie najgorzej. Dlatego ocena leci w górę.
6/10

Ciemna strona historii chrześcijaństwa (Helen Ellerbe)
Autorkę do napisania książki skłoniła niewiedza zwykłych ludzi o mrocznych dziejach historii chrześcijaństwa. Nie chce ona krytykować religii czy wiary, bo jak mówi, niosą one wiele dobrego. Po prostu w tej pozycji skupiła się na tym, co było złe i godne potępienia, tak aby podobne rzeczy nie powtórzyły się w przyszłości. Przede wszystkim jest tu krytykowana instytucja Kościoła, jego dążenie do władzy, wpływów i bogactwa materialnego. I tutaj autorka spisała się bardzo dobrze, choć wolałbym bardziej wnikliwe opracowanie.

Nie podoba mi się natomiast, powtarzający się kilka razy na kartkach książki, mit dawnych cywilizacji. Jakoby żyły one we względnym pokoju i harmonii. Jak wiemy obecnie, jest to bzdura, bo walka terytorialna w zamierzchłych czasach była bardzo ostra i krwawa. Nie umniejsza to oczywiście pewnych win Kościoła, który niekiedy przyjmował najgorsze cechy tego, z czym początkowo walczył.

Na dobrą sprawę, wszelkie ideologie mają wiele cech wspólnych. A czym większa władza, tym rośnie potrzeba większej kontroli, ściślejszego podporządkowania do wyznaczonych z góry reguł i praw. Początkujące ideologie wychodzą najczęściej z propozycją wolności, buntem i oporem przeciwko nietolerancji. A gdy już ugruntują swoją siłę i pozycję, to wtedy rolę się odwracają. Głoszona wolność zostaje zastąpiona ograniczeniem wolności. Jest to błędne koło, w którym chrześcijaństwo też się kręciło. I zresztą nadal się kręci. Tylko już nie tak szybko.
8-/10

Komu bije dzwon (Ernest Hemingway)
Już po pierwszych kilku stronach idzie poznać wielki talent pisarski. Opisy są bogate, a jednocześnie naturalne. Więcej tu prawdy niż fikcji literackiej. I to czuć! Hemingway dobrze poznał Hiszpanię tamtych lat i panujące w niej nastroje. Ta znajomość przekłada się na szczegółowy i niezafałszowany obraz ludzi, miejsc, wydarzeń. Nie spotkałem się chyba z lepszym „wniknięciem” w szeregi partyzanckich społeczności. Hemingway'owi ta sztuka udała się na medal. I choć „Stary człowiek i morze” to w moja najbardziej nielubiana lektura z czasów szkolnych, to drugie podejście do Hemingwaya okazało się bardzo udane. „Komu bije dzwon” to powieść cenna i mądra, pozwalająca wiele wynieść z lektury. Opowiada o sprawach trudnych, ale bez wątpienia ważnych. Do ideału może troszkę brakuje, lecz i tak jest naprawdę dobrze. Polecam.
9/10

Zostało z uczty bogów (Igor Newerly)
„Zostało z uczty bogów” to książka trudna w ocenie. Ze stylem opowiada o zwykłych sprawach, całkiem zwykłego życia (zwykłego jak na czasy porewolucyjnej Rosji). I z tej perspektywy wydaje się bardzo interesująca. Tylko dlaczego jest napisana tak pobieżnie? Wydarzenia przelatują zbyt szybko. Trudno to wszystko poskładać i wyłowić z tego głębszy sens. Moje odczucia z lektury są więc mocno ambiwalentne i stąd ocena taka, a nie inna.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Września 08, 2013, 22:58:33 pm
Ja niedawno skończyłem "Rok 1984" Orwella. Jako, że nie potrafię pisać takich recek jak POK i się nie znam tak bardzo, to napiszę po prostu, że świetna książka. Tak jak na początku trochę ciężko mi się było wczuć, to ostatnie 100 stron przyjąłem jednym tchem. KLIMAT!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 09, 2013, 00:52:00 am
A mi właśnie "Rok 1884" aż tak nie podszedł. Pomysł, kreacja świata, wyprane z pozytywnych emocji opisy i przemyślenia - rewelacja. Jednak sama fabuła jest już mocno średnia i mnie osobiście zupełnie nie wciągnęła.

Polecam film "1984", który jest znakomitą adaptacją powieści Orwella:
http://www.filmweb.pl/film/1984-1984-3476#
Czytając książkę właśnie tak wyobrażałem sobie przedstawioną tam rzeczywistość.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Września 09, 2013, 12:51:35 pm
Gdzie kupujecie e/audio booki?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Września 09, 2013, 13:21:18 pm
 :oops:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Września 09, 2013, 14:17:13 pm
Gdzie kupujecie e/audio booki?
Z wypożyczalni torrent.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Września 09, 2013, 22:46:25 pm
bandyty
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Września 27, 2013, 00:22:28 am
Hmm... chętnie bym przeczytał "Doktor Sen" S.Kinga, ale droga cholera na razie, 42zł w zwykłej, miękkiej oprawie :(
Kontynuacja "Lśnienia" napędza jednak hype...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 27, 2013, 14:40:56 pm
Zerknąłem z ciekawości na Allegro i cena z wysyłką wynosi 34zł (czyli chyba nie jest tak źle :)).
http://allegro.pl/listing/listing.php?order=d&string=Doktor+Sen
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Września 27, 2013, 15:20:46 pm
Tez sie wlasnie zastanawialem nad zakupem, ale jak sie nie czytalo "Lsnienia" to chyba nie ma sensu za bardzo. Kupilem "Gre Endera". Moja ostatnia szansa dla ksiazkowego sf.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Września 27, 2013, 20:56:25 pm
Zerknąłem z ciekawości na Allegro i cena z wysyłką wynosi 34zł (czyli chyba nie jest tak źle :)).
http://allegro.pl/listing/listing.php?order=d&string=Doktor+Sen

UWAGA! w księgarniach Świat Książki "Doktor Sen" chodzi po 30zł przez najbliższe 2 tygodnie!!

Tez sie wlasnie zastanawialem nad zakupem, ale jak sie nie czytalo "Lsnienia" to chyba nie ma sensu za bardzo. Kupilem "Gre Endera". Moja ostatnia szansa dla ksiazkowego sf.


Ja "Lśnienie" tylko oglądałem, ponoć King bardzo sobie chwalił ekranizację, więc chyba można łykać Doktorka...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 27, 2013, 21:01:43 pm
"Lśnienie" doczekało się chyba dwóch ekranizacji. Tą powszechnie znaną (Kubricka) King krytykował z tego co kojarzę, bo za dużo tam było odstępstw w stosunku do książki (Kubrick skupił się na psychozie a prawie pominął złe moce). Moim zdaniem było to zagranie jak najbardziej na plus, bo właśnie wątki nadprzyrodzone były najgorszą stroną powieści (ale co kto lubi).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Września 27, 2013, 21:02:52 pm
A słyszałem gdzieś ostatnio, że King stwierdził, że ekranizacja wypadła nawet lepiej niż jego książka...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 27, 2013, 21:14:28 pm
Pewnie miał na myśli później nakręconą adaptację, przy której powstawaniu sam brał udział:
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Shining_%28TV_miniseries%29

Cytuj
The creation of this miniseries is attributed to Stephen King's dissatisfaction with director Stanley Kubrick's 1980 film of the same name.[1] In order to receive Kubrick's approval to re-adapt The Shining into a program closer to the original story, King had to agree in writing to eschew his frequent public criticism of Kubrick's film, save for the sole commentary that he was disappointed with Jack Nicholson's portrayal of Jack Torrance as though he had been insane before his arrival at the Overlook Hotel.[2][3]
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 06, 2013, 17:45:03 pm
Śmiertelni nieśmiertelni: Prawdziwa opowieść o życiu, miłości, cierpieniu, umieraniu i wyzwoleniu (Ken Wilber)
Nie jest to książka w stylu: „postępuj tak a tak, a będziesz zdrowy/a”. Jest tu trochę filozofii, jest tu też propagowanie pewnego stylu życia. Nie jest to jednak ani podręcznik, ani poradnik wyjaśniający, jak należy żyć, jak zmagać się z trudnościami i chorobą. Jest to całkiem normalna historia bardzo szczęśliwych ludzi, którym na drodze stanął rak. I to rak wyjątkowo złośliwy. To, że Ken Wilber jest znanym filozofem pomogło nabrać tej opowieści głębszego wymiaru. Ta książka nie daje rad czy łatwych odpowiedzi. Daje jedynie wskazówki. To do czytelnika należy zrozumienie głębszego sensu, zarówno w tej książce, jak i we własnym życiu. Nie jest to łatwe, ale da się. Losy Treyi są tego świetnym przykładem.
Polecam.
9/10

Miłość w czasach zarazy (Gabriel García Márquez)
Spodziewałem się książki nieco melancholijnej, podchodzącej z dużą powagą, zrozumieniem i namysłem do takich spraw jak przemijanie, życie, śmierć, czy wyznawane wartości. Otrzymałem luźno napisaną opowiastkę o miłości i starzeniu się. Czyta się to nawet całkiem nieźle, ale i tak czuję się nieco zawiedziony. Takie czytadło. Nie głupie, lecz na pewno nie wybitne (w każdym razie nie dla mnie).
7/10

Inteligencja emocjonalna (Daniel Goleman)
Dobry zbiór badań i wniosków z wiedzy o zachowaniach społecznych. Autor może zbyt mocno próbuje przeforsować swoje teorie i np. statystyczny wzrost o 20% uznaje jako nie wiadomo co (nie jest to dosłowny przykład, ale jest w książce trochę podobnych). Stara się na szczęście być w miarę rzetelny i zawsze podaje dane, na których opiera swoje wnioski. Dlatego sami możemy ocenić, czy te 20% w danym przypadku to dużo czy mało. W każdym razie jest to pozycja, którą warto przeczytać. Można mieć czasami zastrzeżenia, jednak tematyka porusza wiele istotnych kwestii, a książka nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu (to w końcu praca popularnonaukowa, a nie poradnik).
7+/10

Duch równości: Tam gdzie panuje równość, nawet bogatszym żyje się lepiej (Richard Wilkinson, Kate Pickett)
Autorzy omawiają wpływ nierówności na poszczególne kwestie życiowe (np. poziom opieki zdrowotnej, przestępczość, liczba młodocianych matek itd.) na przykładzie zamożnych krajów europejskich (Polska nie jest brana pod uwagę) i stanów w Stanach Zjednoczonych. Wszystko jest zobrazowane za pomocą licznych wykresów. I jest to największa zaleta tej pozycji. Widać czarno na białym (choć nie zawsze aż tak wyraźnie), że państwa nawet ze znacznie wyższą średnią krajową, ale z dużo bardziej rozpiętymi dochodami, wypadają gorzej na wielu polach. Oczywiście sprawa nie jest taka prosta, bo np. Japonia wypada w zestawieniach znakomicie, a przecież nie jest tam wcale tak różowo. Nierówność dochodów z pewnością jest bardzo ważnym czynnikiem, lecz inne kwestie są niemal równie istotne. Poza tym książka jest napisana strasznie sucho i pomimo małej objętości musiałem się nieco męczyć, zanim dotarłem do ostatniej strony.
7-/10

Rzeka podziemna (Tomasz Jastrun)
Kolejne studium depresji. Najbardziej nasuwają mi się porównania do "Wilka stepowego" Hessego i prozy Houellebecq'a. Jeśli czytaliśmy którąś z książek francuskiego pisarza, to Jastrun nas tu niczym nie zaskoczy. Dużo seksu, kryzys emocjonalny, odraza do współczesnego świata nastawionego na konsumpcję – wszystkie te elementy występują tu aż w nadmiarze. Przyznam, że autor mógł się bardziej twórczo wysilić. Czuję się, jakbym czytał kopię czyjejś twórczości przeniesioną na nasz rodzimy rynek. Mimo tych zastrzeżeń muszę przyznać, że nie jest to zła książka. Z początku miałem zamiar dać nawet wyższą ocenę, ale z czasem zaczynała mnie nużyć monotematyczność (ile można słuchać narzekania i użalania się nad sobą?). No i zdecydowanie brak tu tej głębokiej głębi, którą można znaleźć np. w "Wilku stepowym".
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Października 11, 2013, 09:20:43 am
Pasowałoby do tematu o kobietach, ale wrzucę tutaj - w końcu to forma promocji książek. ;)

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Października 11, 2013, 10:27:15 am
 :lol:

To się nazywa promowanie
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Lem++ w Października 11, 2013, 14:12:12 pm
Stoya jest super :oops:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Października 11, 2013, 14:57:57 pm
Oni im tam coś podpinają po stolikiem, czy tak ładnie grają panie, bo nie wnikałem w temat głębiej?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: maly_pinki w Października 11, 2013, 15:19:44 pm
Podczas czytania pod stołem jest akcja z robieniem minety.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Października 11, 2013, 16:59:55 pm
Oni im tam coś podpinają po stolikiem, czy tak ładnie grają panie, bo nie wnikałem w temat głębiej?

Podpinają, słychać chyba wibrator ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 02, 2013, 15:42:57 pm
Miesiąc obfity i solidny. Brakowało tylko naprawdę mocnego uderzenia.

Bezsenność w Tokio (Marcin Bruczkowski)
Luźno napisana książka, mająca dać nam obraz Japonii widzianej z perspektywy cudzoziemca. Autor nie zajmuje się głębszymi analizami struktury społecznej Japonii, a po prostu opisuje własne perypetie. Opisy są jasne, rzeczowe i naładowane sporą dawką humoru, dlatego książkę czyta się wyśmienicie (choć nie można tu mówić o wybitnych umiejętnościach pisarskich Bruczkowskiego – pod tym względem jest po prostu ok). Fajna lektura, dzięki której można poznać Japonię, z tej najbardziej prozaicznej strony.
8/10

Mądrość głupca albo Śmierć i apoteoza Jana Jakuba Rousseau (Lion Feuchtwanger)
Akcja powieści przypada na ostatnie lata życia Jana Jakuba Rousseau oraz na początki rewolucji francuskiej. Wbrew pozorom nie znajdziemy tu specjalnie dużo filozofii jako takiej. Autor starał się raczej wskazać, w jaki sposób główne idee Rousseau wpływały na ludzi owych czasów i jaki kontrast zachodził pomiędzy twórcą „Umowy społecznej”, a jego życiem i postępowaniem. Sama fabuła jest dość przeciętna ani nie wciąga, ani nie nudzi. Liczy się przede wszystkim tło historyczne. I pod tym drugim względem Feuchtwanger stanął na wysokości zadania. Próbuje przedstawiać rzeczy w sposób obiektywny i nieźle mu to wychodzi. Nie podoba mi się tylko trochę jego stosunek do rewolucji francuskiej, którą uznaje za okrutną, ale konieczną (ja uważam, że nie była konieczna, choć po czasie zawsze ciężko oceniać, co by było gdyby). Ogólnie jednak jest to solidny kawałek literatury.
7/10

Ludzie na walizkach (Szymon Hołownia)
Są to wywiady z ludźmi, dla których los nie był szczególnie łaskaw. Wypowiadają się tu także lekarze i właśnie rozmowy z nimi najbardziej mi się podobały. Ale cała książka trzyma wysoki poziom i największą jej wadą jest malutka objętość (i stąd nieco niższa ocena). Chciałbym więcej, bo czułem pewien niedosyt, jakby czegoś tu jeszcze brakowało. Należy też zwrócić uwagę, że wszystkie przedstawione osoby są katolikami i patrzą z perspektywy osób wierzących. Nie może tu być jednak mowy o żadnym fanatyzmie religijnym czy czymkolwiek w tym rodzaju. Szymon Hołownia zadaje rozsądne życiowe pytania i w właśnie takiej spokojnej, zrównoważonej atmosferze toczy się dialog.
7+/10

Wojna światów (Herbert George Wells)
Kiedyś z pewnością musiało to być wielkie i nowatorskie dzieło. Kiedyś. Bo dzisiaj absolutnie niczym już nie zaskakuje. Poza tym w założeniach ciekawa historia – czyli opowieść człowieka błąkającego się po niszczonym przez obcych mieście – cierpi na słabą narrację. Czytając kolejne zmagania głównego bohatera częściej towarzyszyło mi znudzenie niż przejęcie. Gdyby nie fakt, że jest to klasyka gatunku, i to taka, która wywarła ogromny wpływ na późniejsze losy powieści science fiction oraz kinematografii (co nieraz widać nawet we współczesnych produkcjach), to ocena byłaby jeszcze niższa. Przeczytać można, może nawet komuś się spodoba, ale lepiej się zbytnio nie nastawiać. „Wehikuł czasu” Wellsa bardziej mi przypadł do gustu.
5/10

Umysł: Krótkie wprowadzenie (John Searle)
Jest to trzeźwe i racjonalne spojrzenie na współczesną filozofię umysłu. Searle wyjaśnia krok za krokiem jakimi kwestiami zajmuje się filozofia umysłu, jakie były jej podstawowe twierdzenia, jak się zmieniały z czasem oraz jak to wszystko wygląda obecnie. Brzmi lekko i przejrzyście, ale czasem trzeba nieco wytężyć mózgownicę. Autor stara się nie gmatwać zbytnio w bardziej zawiłe problemy, lecz nie zawsze mu to wychodzi. Trudno jednak znaleźć lepsze opracowanie podstawowych kwestii dotyczących filozofii umysłu. Dla mnie książka stanowiła dobrą powtórkę materiału, choć trafiłem też na kilka nowych rzeczy.
7+/10

Brewiarz Europejczyka (Zygmunt Kubiak)
Kubiak potrafi opowiadać w sposób bardzo czarujący. Słowa dobiera zawsze celowo, tak by można było usłyszeć ich brzmienie, ich muzyczność. „Brewiarz Europejczyka” składa się z wielu różnorodnych esejów, których głównym spoiwem jest literatura. Jest tu trochę mniej i bardziej znanych nazwisk, trochę historii, trochę opowieści o zwiedzaniu różnych zakątków Europy, trochę rozmyślań i refleksji, trochę tego i tamtego. Książkę szczególnie polecam znawcom literatury oraz entuzjastom literatury klasycznej (mogą natrafić na kilka ciekawych tropów). Ja podczas czytania czułem na sobie swoją niewiedzę i nieobeznanie w temacie. Kubiak reprezentuje też zupełnie inny ode mnie sposób patrzenia na dzieje (jest romantykiem, gdzie mi chyba bliżej do pozytywisty). Ale mimo wszystko miło spędziłem czas przy lekturze.
7+/10

Samotność liczb pierwszych (Paolo Giordano)
Jest to przede wszystkim książka o samotności. O samotności dwójki niedostosowanych do życia osób, które szukają zrozumienia i miłości, ale które napotykają cały czas na nowe przeszkody w drodze do szczęścia i wzajemnego połączenia. Samotność nie dotyczy tu jednak wyłącznie dwóch głównych bohaterów. Każdy cierpi tu na pewną odmianę samotności. Dlatego jest to powieść o gorzkiej, mocno melancholijnej wymowie, gdzie tylko te kilka chwil w życiu jawi się jako naprawdę ważne, a cała reszta to nicość i bezsens. Tematyka jest ciężka, lecz książkę czyta się lekko i szybko. Znajdzie się kilka drobnych zgrzytów, jak np. pozbawione wyjaśnień przeskakiwanie długich okresów czasu, ale to szczegóły. Warto sięgnąć po lekturę, choć nie polecam jej osobom w dołku lub przechodzącym jakiś życiowy kryzys.
8/10

Zabójstwo Rogera Ackroyda (Agatha Christie)
Po bardzo wysokich ocenach spodziewałem się Christie w najlepszym możliwym wydaniu. I niestety mocno się zawiodłem. Zbrodnia nie zaskakuje niczym szczególnym, a bohaterowie dramatu też nie jaśnieją na tle innych powieści sławnej autorki. Na pewno nie jest źle. Ot, kolejny kryminał, który można przeczytać dla zabicia czasu.
6/10

Kruchy dom duszy: Wielka odyseja chirurgii mózgu (Jürgen Thorwald)
Za początki neurochirurgii można uznać połowę XIX wieku. Od tego czasu operacje przeprowadzane na mózgu zaczęły powoli przybierać na sile a zainteresowanie tematem rosło. Nie obyło się oczywiście bez ofiar (tysiące maltretowanych zwierząt oraz tysiące nieudanych operacji). Jednak postęp rzadko kiedy dzieje się sam z siebie. Historia neurochirurgii to historia osób, których chęć wyróżnienia się, chęć odkrywania, oraz inne ambicje, pokierowały do zrobienia wielkich rzeczy. Jest to opowieść ciekawa zarówno ze względów historyczno-naukowych, jak i psychologicznych. Wydaje mi się nawet, że to drugie ma tutaj pierwszeństwo. Autor chciał nie tylko pokazać, „jak” przebiegały odkrycia, ale „dlaczego” w ogóle do nich doszło? Napisana przez Thorwalda historia chirurgii mózgu to prawdziwa odyseja, pełna wzlotów i upadków, fantastycznych odkryć i sromotnych porażek. Dobra rzecz.
7+/10

Balzac (Stefan Zweig)
Z Balzaca czytałem tylko „Ojca Goriot” i tak sobie mi się spodobał. Nie jestem więc specjalnym wielbicielem twórczości francuskiego pisarza. Jednak wielkie postacie historyczne mają to do siebie, że ich losy są zwykle nietuzinkowe, interesujące, a równocześnie pouczające. I tak właśnie jest z Balzakiem. Ogromny zapał twórczy, niezmordowane dążenie do celu oraz przenikliwość prawdziwego artysty mieszają się u niego z rozrzutnością, snobizmem i lekkomyślnością. Dlatego, podobnie jak np. Jack London, mimo sporych zysków z pracy pisarskiej, całe życie tonie w długach, a każde nowe „cudowne” przedsięwzięcie, jakiego się podejmuje, kończy gigantyczna katastrofa. Tragikomiczne perypetie Balzaca czyta się bardzo dobrze. Zweig może zbyt często podkreśla geniusz autora „Komedii Ludzkiej”, jednak ze swojego zadania wywiązał się należycie. Napisał porządną biografię (niestety nie udało mu się zrobić za życia ostatnich szlifów), z której wyłania się portret Balzaca, pisarza z podwójnym podbródkiem, krzaczastym wąsem oraz pełnym dumy i mocy spojrzeniem.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Grudnia 08, 2013, 15:01:28 pm
Ja obecnie czytam "Przyszłość" Dmitria Gluhowskiego. Ciekawiło mnie czym oprócz popularnego Metra może zabłysnąć ten autor.
Od "Przyszłości" spodziewałem się kontynuacji "Metra" ale otrzymałem coś zupełnie innego, nie powiązanego z post apokaliptyczną, pełną mutantów Moskwą.
Tym razem mamy do czynienia z poważnym dziełem, przeznaczonym dla dojrzałego odbiorcy. Książka to mocny i brutalny obraz przyszłości, zdemoralizowanej ludzkości, bogaty w barwne i szczegółowe opisy, czasami tak szczegółowe, że człowiekowi robi się niedobrze. Książka trzyma w napięciu, praktycznie bez przerwy, przez co czyta się ją nie łatwo ale z satysfakcją. Na myśl przychodzi porównanie z klasykiem - "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego. Bohater "Przyszłości" również boryka się z psychologicznymi dylematami, jak postępować, co jest prawdą a co kłamstwem w tej iluzji, w której żyją ludzie, gdzie jest granica moralności... książka imo warta polecenia. Jak na razie jestem gdzieś po 1/3 lektury, moja ocena na obecny moment to 9-/10 - na starcie byłem  zaszokowany opisami niemoralnych zachowań ludzi w tym uniwersum, zupełnie nie tego spodziewałem się po wcześniejszej lekturze Metra. Opisywany świat też wydaje się być trochę nadto z fantastyki, brakuje mi trochę takiego "background story", jak do tego wszystkiego doszło. Tytuł na pewno warty polecenia.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 08, 2013, 15:10:03 pm
Wreszcie zdołałem napisać podsumowanie z listopada :)

Ludzie bezdomni (Stefan Żeromski)
Przerost formy nad treścią. Książka ma niewątpliwe dużą wartość historyczną, a umiejętności pisarskich Żeromskiemu też nie można odmówić, ale niektóre fragmenty (np. pamiętnik Joasi), to było dla mnie już za wiele. Z literatury polskiej, napisanej w podobnym okresie, zdecydowanie bardziej polecam „Ziemię obiecaną”.
6/10

Rain Man (Leonore Fleischer)
Świetna opowieść o braterskiej więzi łączącej dwa różne światy. Jakże odległe, a jednak wzajemnie się przenikające. Poznanie tej drugiej rzeczywistości jest dla obydwu bohaterów, lecz przede wszystkim dla Charliego, bodźcem do zmiany postaw i przemyślenia wszystkiego na nowo. Podobała mi się ilość drobnych szczegółów, jakie autorka zawarła, porozrzucane tu i tam, na łamach powieści. Bardzo dobra książka. Wzruszająca i pouczająca.
9/10

Dożywocie (Marta Kisiel)
Jakoś nie mogłem się przekonać. Marta Kisiel ma bardzo lekkie pióro i pewne rzeczy naprawdę dobrze jej wychodzą. Jednak jak dla mnie, za dużo było tutaj silenia się na zabawność. Dlatego wrażenia mam mocno mieszane. Anioł w bamboszkach czy Krakers są super, ale inni bohaterowie (z Romańczukiem na czele) już nie bardzo.
6-/10

Pięć wielkich religii świata (praca zbiorowa)
Przeintelektualizowane i jednocześnie strasznie wybiórcze. Nie jest to zła książka. Można przeczytać i może nawet komuś się spodoba. Nie ma się jednak co spodziewać, że po tak krótkiej (i nieszczególnie przystępnej) lekturze, zdołamy zrozumieć różnice i podobieństwa pięciu wielkich religii. W najlepszym wypadku uchwycimy ich mały zarys.
5/10

Igła (Ken Follett)
Porządna powieść szpiegowsko-sensacyjna. Dobrze napisana i wciągająca.
7+/10

Światu nie mamy czego zazdrościć: Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej (Barbara Demick)
W Korei Północnej nie ma i nie było lekko. Kto chce poznać i uświadomić sobie losy mieszkających tam zwykłych ludzi, jak i dowiedzieć się o przemianach w tym kraju dokonywanych na przełomie ostatnich kilkudziesięciu lat, to lepszej książki na te tematy chyba nie znajdzie.
Polecam.
8+/10

Zdobycie władzy (Czesław Miłosz)
Gdyby nie zbyt „sucha” narracja, to mogłaby wyjść nawet bardzo dobra powieść. Elementom składowym nie mogę zbyt wiele zarzucić. Obraz wydaje się spójny i dobrze opisujący ówczesne realia. Tylko może aż nazbyt spójny. Za nic nie mogłem się utożsamić z żadnym z bohaterów. Pewnie było to zamierzone, ale wyszło tak sobie. Wolałbym ujrzeć trochę więcej życia.
7-/10

Nie tylko z tego świata jesteśmy (Hoimar von Ditfurth)
Autor znakomicie sprawdza się w roli popularyzatora nauki. Gorzej natomiast, gdy wkracza na grunt metafizyki, wtedy bowiem zaczyna mu się plątać jedno z drugim (przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie). Mimo to książka i tak jest warta przeczytania. Objaśnianie teorii ewolucji, jest jednym z lepszych, z jakim się spotkałem. Równie ważne jest też mocne zwrócenie uwagi na nieuświadamiany antropocentryzm i kształtującą myślenie rolę języka (szkoda, że Ditfurth sam wpada w pułapkę języka przy okazji opozycji: monizm a dualizm – moim zdaniem problem jest dużo bardziej złożony i nie daje się tak łatwo oddzielić).
7+/10

Traktat o łuskaniu fasoli (Wiesław Myśliwski)
Spodziewałem się... Sam nie wiem czego się spodziewałem? W każdym razie nie zostałem wyrwany wraz z korzeniami podczas lektury. Monolog głównego bohatera jest ciekawy, nieraz zagadkowy, chaotyczny, a jednocześnie całkiem zwyczajny. Opowiada o zdarzeniach pozornie błahych, które z biegiem czasu były właśnie tymi, które kształtują człowieka. To na plus. Na minus zaś muszę uznać dialogi i niektóre wtrącenia. Zatem w ogólnym rozrachunku otrzymałem książkę dobrą i interesującą, choć nie zrobiła ona na mnie wielkiego wrażenia, ani nie skłoniła do szczególnie głębokich przemyśleń.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Grudnia 21, 2013, 12:43:10 pm
W końcu skończyłem lekturę "Future", "Przyszłość", "Будущее" Głuhowskiego.
Genialna książka, jej się nie czyta, ją się przeżywa.
Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu pisarskiego tego autora.  :o
Gorąco polecam, taki majstersztyk nie wypada nie przeczytać. 10/10 i nie myślę już nawet o żadnych minusach. Zostałem pożarty, przeżuty i wypluty przez tą historię. Brawo!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Grudnia 21, 2013, 14:20:31 pm
Cytuj
Genialna książka, której się nie czyta, ją się przeżywa tak, jakbyś sam był w tym zepsutym świecie. Brak słów, ta historia mocno namieszała mi w głowie, to trzeba przeczytać, Glukhovsky w szczytowej formie.
Znajome słowa? ;)

Ani widu, ani słuchu o tej książce na polskim rynku, a szkoda, bo bym poczytał.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Grudnia 21, 2013, 14:32:10 pm
Cytuj
Genialna książka, której się nie czyta, ją się przeżywa tak, jakbyś sam był w tym zepsutym świecie. Brak słów, ta historia mocno namieszała mi w głowie, to trzeba przeczytać, Glukhovsky w szczytowej formie.
Znajome słowa? ;)

Ani widu, ani słuchu o tej książce na polskim rynku, a szkoda, bo bym poczytał.

:D tak, musiałem się zarejestrować i ocenić tą książkę, bo się należy :D
Ja czytałem w oryginale, mam nadzieję, że Insignis wyda tą książkę w Polsce, dziwię się, że w ogóle o niej nic nie słychać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Grudnia 21, 2013, 16:10:09 pm
Ja ostatnio przeczytałem pierwszą książke Dana Browna "Inferno" i musze powiedzieć, że nawet przyjemnie się czyta, zwłaszcza jak kogoś interesuje choć w małym stopniu historia sztuki (ja zdawałem na maturze poziom rozszerzony, więc jestem "znawcą" :lol: ), bo dużo różnych ciekawostek o zabytkach we włoszech. Z początku książka wciąga, potem się zaczyna dłużyć by mniej więcej w środku rozkręcić się na nowo. Polecam na nudne wykłady czy jakieś przedmioty "zapychacze".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Druchal w Grudnia 23, 2013, 12:35:53 pm
Podajcie 5 tytułów książek  według was must have gatunek sc-fi/fantasy.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 23, 2013, 16:55:33 pm
Obczaj te linki:

Najlepiej oceniane fantasy:
http://www.biblionetka.pl/stats.aspx?genre=20

Najlepiej oceniane sc-fi:
http://www.biblionetka.pl/stats.aspx?genre=4

Ja z fantasy polecam Wiedźmina, sagę Pieśni lodu i ognia (Gra o tron) oraz Malazańską Księgę Poległych (pierwsza część to Ogrody Księżyca). Natomiast z science fiction polecam Peanatemę (ale ma prawie tysiak stron), Diunę, Grę Endera, Diamentowy wiek, Blade Runner'a, Ślepowidzenie, Rzekę bogów, a także twórczość Janusza Zajdla.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Grudnia 23, 2013, 17:31:17 pm
Standardowo, Metro 2033 na pewno jest warte przeczytania, jeśli jeszcze nie czytałeś. Jeśli Metro podchodzi, to inne książki z serii też są spoko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Grudnia 23, 2013, 19:09:58 pm
Metro 2033 jest ok, ale reszta książek z tego uniwersum to ścierwo, na które szkoda czasu.

Od siebie dorzucę wszystkie części Odysei Kosmicznej Clarka jak i inne jego dzieła (np. Randezvous with Rama).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Grudnia 23, 2013, 19:40:42 pm
Ja czytałem "W Mrok" i "Do światła" i nie takie to słabe. Jeśli się człowiek wkręci w klimat, to można przeczytać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Stycznia 09, 2014, 22:17:33 pm
Poniższa książka przeleżała u mnie na półce kilka lat, pośród dawno wiele razy przeczytanych pozostałych książek o życiu oraz filozofii Bruce'a Lee i dopiero teraz znalazłem dla niej czas:

Okna czasu. Krótkie życie Bruce'a Lee (Przemysław Słowiński)
To, co mnie kiedyś od książki momentalnie odrzuciło (przeczytałem kilkanaście stron), to dodanie przez autora do biografii Bruce'a Lee dialogów pomiędzy postaciami, co sprawia, że książka momentami przekształca się w powieść opartą na faktach. Nie wiem czy to taki jego styl, ponieważ styczności z innymi "biografiami" spod jego pióra się nie zapoznawałem. Niemniej jednak, jak się ten element przełknie, to otrzymujemy dosyć dobry i przejrzysty zbiór najważniejszych wydarzeń w życiu Bruce'a Lee, od jego narodzin aż do śmierci. Sporo jest tutaj faktów, które zapewne dla osób kojarzących Lee jako "karate mistrza" mogą się okazać zaskakujące (np. to, że Lee latał z Ameryki do Szwajcarii, by nauczać Jeet Kune Do  Romana Polańskiego, z którym zresztą byli dobrymi kumplami). Ta nieskomplikowana książka pozwala w szybki sposób rzucić okiem na tamtejszą sytuację na rynku filmowym, sytuację polityczną pomiędzy Chinami, Stanami i jaką w tym wszystkim złą rolę odgrywali Japończycy, jak to się przekładało na kino oraz to, jak charyzma jednego małego człowieka pozwoliła dać siłę narodowi chińskiemu poprzez kinematografię. Słowiński pokazuje, jakim człowiekiem był Bruce Lee, jego spotkania z Yip Manem, czołowymi aktorami z tamtych czasów Hollywood (Steve McQueen, James Coburn, Lee Marvin), że nie był bez wad, że nie dał sobą pomiatać i przede wszystkim miał wizję, którą podbił Wschód i Zachód oraz pozostawił wszystkim w postaci Jeet Kune Do. Książka w przystępny sposób przedstawia jak zrodziła się ikona i legenda Bruce'a Lee, doskonale znana wszystkim do dzisiaj.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Stycznia 10, 2014, 07:22:56 am
Zamieścił autor "złote" cytaty Bruce'a na łamach książki? Jeśli tak, to czytanie amerykańskiego Paulo Coelho mogłoby srogo odrzucić.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Stycznia 10, 2014, 11:19:39 am
Na palcach jednej ręki można je policzyć i są wplecione w "fabułę". Od cytatów i przemyśleń Lee są inne książki.

Dzisiaj zaczynam Dziewczyna z sąsiedztwa (Jack Ketchum), a w przyszłym tygodniu na premierę Wilk z Wall Street (Jordan Belfort).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Stycznia 10, 2014, 12:31:26 pm
Co to za głupia moda teraz, wypuszczać książki razem z filmami ;/ Mnie osobiście zraża takie podejście i widzę tu tylko skok na kasę, a nie coś wartościowego do przeczytania.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Stycznia 10, 2014, 12:50:10 pm
Co to za głupia moda teraz, wypuszczać książki razem z filmami ;/ Mnie osobiście zraża takie podejście i widzę tu tylko skok na kasę, a nie coś wartościowego do przeczytania.
A to nie tak, że książka była wcześniej i na jej podstawie powstał film?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Stycznia 10, 2014, 13:04:21 pm
Często tak, ale obiło mi się o uszy, że te książki co wychodzą z filmem bywają okrojone :> chyba, że coś pomyliłem
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Stycznia 10, 2014, 13:08:48 pm
No wydaje mi się, że tak. Co najwyżej wydają nowe wersje, z okładkami "filmowymi".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Stycznia 10, 2014, 13:10:00 pm
No to jeśli tak jest w praktyce to właśnie to mnie wkurza w tych "filmowych" edycjach. Profanacja.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Stycznia 10, 2014, 13:12:48 pm
Normalne i powszechne robienie hajsu. Nie wiem co w tym wkurza i jaka to profanacja...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Stycznia 10, 2014, 13:22:07 pm
No właśnie z tego powodu wolałbym poszukać oryginału. Czy to w bibliotece, czy na allegro. Taki kaprys, że jak książka to tylko oryginał. Film to adaptacja i mogę przymknąć oko na pewne zmiany,  czytać adaptacji bym nie chciał.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Stycznia 10, 2014, 13:29:34 pm
CZytasz to samo przecież w innej okładce :lol:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Stycznia 10, 2014, 13:33:32 pm
Dobra, źle odebrałem twojego posta na temat zmian w tych filmowych edycjach. Myślałem, że potwierdzasz moje przypuszczenia odnośnie jakichś większych zmian w samej treści książek.))) Jeśli zmieniona jest tylko okładka, to nie ma problemu)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Stycznia 10, 2014, 14:01:13 pm
W przypadku Wilka to pierw była książka, potem film Scorsese. A w przyszłym tygodniu jest polska premiera książki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Stycznia 26, 2014, 14:15:38 pm
Dziewczyna z sąsiedztwa (Jack Ketchum)
Zachęcony i zaciekawiony licznymi opiniami o książce, sięgnąłem w końcu po to dzieło Ketchuma. Nie wiedziałem czego się spodziewać dokładnie, nie wiedziałem również, że to powieść na faktach.

Jak to się mówi - łyknąłem ją w jeden dzień. A właściwie w pół dnia. Wciąga od samego początku, język autora jest przystępny, przesadnie nieskomplikowany, ale też nie prostacki. Ketchum idealnie buduje nastrój, wprowadza w środowisko dzieci, znajomych z podwórka oraz ich rodziców. W trakcie czytania dokładnie czujemy się jak mały, 12-letni chłopiec, wracamy do swoich lat dzieciństwa, a przez to odkrywamy również może już zapomnianą część siebie sprzed lat.

Sielanka wakacyjna, która przeradza się w horror. Moment kulminacyjny, na który jesteśmy powoli przygotowywani. Po wszystkich opiniach typu - ohyda, makabra, wstręt, pozwolę sobie stwierdzić, że na pierwszy plan jednak wysuwa się chyba aspekt mentalny wydarzeń, dopiero za nim - oczywiście równie straszny - aspekt fizyczny. Przerażające jest to, do czego są zdolni młodzi ludzie/dzieci za przyzwoleniem dorosłych/rodziców. Jak ważna jest kwestia wychowania oraz przekazywanych wartości, jak nasze zachowanie bądź jego brak odbije się na naszym życiu w przyszłości. Ketchum pokazuje, do czego zdolny jest człowiek, nie ważne czy starszy, czy młodszy, a poprzez dokładny opis wydarzeń, aż czuć gęsty klimat, duchotę, pot, kurz, jednoczesną satysfakcję bohaterów i wahania moralne co do podejmowanych decyzji.

Na szczęście ominąłem w połowie wstęp Stephena Kinga, kiedy zorientowałem się, że streszcza on książkę i wrzuca spoilery. Wróciłem do wstępu po skończeniu całej powieści i to była dobra decyzja. Więc jeżeli zaczynacie dopiero czytać, to polecam wstęp Kinga przeczytać na końcu.

Oczywiście jak się dowiedziałem, że sytuacja opisywana w książce była oparta na faktach, to dodatkowo wskazówka z napisem "zaszokowanie" powędrowała oczko wyżej. Bez wątpienia mocna książka, która pozostawia po części ulgę, że my tacy nie byliśmy za młodu. Chyba...

W kolejce czekają już kolejne książki Pana Ketchuma.

Jestem gotowy.

Okładka:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)


Submarino (Jonas T. Bengtsson)
W genialny i złożony sposób przedstawione postacie, ich rys psychologiczny, charakter, który został ukształtowany przez ciężką oraz patologiczną sytuację. Uzależnienie, które powoli niszczy życie, świadomość złego, jednocześnie próba zapewnienia szczęścia i wykrzesania z siebie resztek dobroci. Przemoc, seks, nałóg oraz beznadziejność życia, która staje się szarą codziennością w pułapce narkotyków. Przerażająca rzeczywistość, która może, i co najgorsze - pewnie ma, miejsce za rogiem.

Początkowo ciężko się przyzwyczaić do stylu autora, który używa pojedynczych i krótkich zdań. Wystarczy jednak kilkadziesiąt stron, by wsiąknąć na całego i nie zważając na nic podążać z zaciekawieniem do końca powieści.

Okładka:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Stycznia 27, 2014, 11:34:20 am
Nie mnie oceniać te książki ale Ryo nie szkoda Ci czasu na czytanie takiego czegoś? NIe lepiej PLATYNOWAĆ killzona?

Ostatnio czytam sobie to:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Możecie sobie poczytać, jak nie wiecie o czym to zapraszam do internetu.

A ostatnio przeczytałem sobie Helmutha Nowaka książeczkę:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
I czekam na kolejne części. Pierwszy autor co nie udaje ze faszyści to oni a nam to tak tylko rozkazy wydawali..
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Stycznia 27, 2014, 11:36:45 am
NIe lepiej PLATYNOWAĆ killzona?
Się platynuje, gościu 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Stycznia 27, 2014, 11:51:18 am
NIe lepiej PLATYNOWAĆ killzona?
Się platynuje, gościu 8)
Tak Ci sie wydaje bo snajperem nie grałeś 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 01, 2014, 11:47:05 am
Wilk z Wall Street (Jordan Belfort)
"Oto moja historia. Nie jest zbyt piękna. Wiodę najbardziej dysfunkcyjne życie, jakie tylko można wieść. Jestem udanym nieudacznikiem."

Powyższe słowa idealnie pasują do Pana Belforta, który w ten sposób opisał w książce samego siebie. Jest to opowieść o bardo bystrym, przebiegłym, cwanym, spontanicznym i szalonym człowieku, który do pewnego momentu swojego życia postanowił te wszystkie cechy przeplatać dwoma nałogami - giełdą i narkotykami.

Do książki podszedłem niedługo po obejrzeniu filmu, który za sprawą wspaniałego duetu Scorsese oraz DiCaprio bardzo wysoko postawił poprzeczkę. Dlatego też podczas czytania miałem przed oczami konkretne klatki z filmu, które pokrywały się z wydarzeniami w książce. Ona sama pisana jest dosyć prostym językiem, który sprawia, że co rusz przerzucamy kolejne przeczytane strony. Belfort opowiadając kawałki ze swojego życia wywołuje w nas śmiech, radość, czasem też i pogardę oraz zażenowanie. Taki już jest i trzeba się z tym pogodzić. Miejscami można odnieść wrażenie, że opisywał wszystko z lekką nonszalancją, ale widać, że się przy tym dobrze bawił. Książka ujawnia również więcej faktów, aniżeli prawie 3h filmu, przez co można liczyć na zwariowane nowości w jego bujnym życiu.

Trzeba się też przyzwyczaić do opisów funkcjonowania giełdy, zasad nią rządzących, "rozkmin" Belforta nt. akcji, strategi i obecnych na co drugiej stronie "cytrynek" ;] Można również sporo wyciągnąć z przemówień autora do swoich pracowników, które jawią się jak swego rodzaju mini-szkolenia sprzedażowo-motywacyjne.

Cała historia jest wręcz niewyobrażalna, jedna wielka jazda bez trzymanki, która tylko momentami zwalnia na zakrętach. Poza tym odjazd maksymalny. Jeżeli na wszystko spojrzymy z minimalnym przymrużeniem oka i lekkim uśmiechem na twarzy, to przebrniemy przez całość z satysfakcją, jednocześnie dobrze się przy tym bawiąc.

Wyrażając opinię o książce nie może oczywiście zabraknąć magicznego słowa "obłęd", o którym zresztą tak napisał Belfort:

"To, co przedstawiam wam w tej książce, jest jego rekonstrukcją - rekonstrukcją satyryczną - próbą odtworzenia czegoś, co okazało się najbardziej zwariowaną jazdą w historii Wall Street."

I trzeba przyznać, że ma rację.

Okładka:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 04, 2014, 17:22:57 pm
Szukam książki, pomożecie?
Ma to być dobra książka, która byłaby połączeniem horroru i sci-fi? Wątki egzystencjalne mile widziane.
Mój pomysł na tą książkę określiłbym jako połączenie Silent Hill i Mass Effect (lub Dead Space). Najlepiej, żeby była mocna atmosfera i akcja działa się poza Ziemią.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Lutego 04, 2014, 18:48:09 pm
Solaris Lema lub Labirynt Śmierci Dicka?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Lutego 04, 2014, 19:13:08 pm
Szukam książki, pomożecie?
Ma to być dobra książka, która byłaby połączeniem horroru i sci-fi? Wątki egzystencjalne mile widziane.
Mój pomysł na tą książkę określiłbym jako połączenie Silent Hill i Mass Effect (lub Dead Space). Najlepiej, żeby była mocna atmosfera i akcja działa się poza Ziemią.

Prawdopodobnie widziałeś Event Horizon? :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 04, 2014, 20:18:01 pm
Solaris Lema lub Labirynt Śmierci Dicka?
Jesteś drugą osobą, która poleca mi Solaris, więc chyba w końcu przeczytam. Labirynt Śmierci też przeczytam. Dzięki.

Prawdopodobnie widziałeś Event Horizon? :)
Nie widziałem. Dowiedziałem się o nim dzisiaj, podczas poszukiwań książki. Warto? Zaufany kumpel na Filmwebie dał mu 3/10, dlatego podchodzę ostrożnie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 04, 2014, 21:09:24 pm
Szukam książki, pomożecie?
Ma to być dobra książka, która byłaby połączeniem horroru i sci-fi? Wątki egzystencjalne mile widziane.
Mój pomysł na tą książkę określiłbym jako połączenie Silent Hill i Mass Effect (lub Dead Space). Najlepiej, żeby była mocna atmosfera i akcja działa się poza Ziemią.

Zdecydowanie "Ślepowidzenie" Petera Wattsa:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=100776
Wprost idealnie pasuje do powyższego opisu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Lutego 04, 2014, 21:34:42 pm
Solaris Lema lub Labirynt Śmierci Dicka?
Jesteś drugą osobą, która poleca mi Solaris, więc chyba w końcu przeczytam. Labirynt Śmierci też przeczytam. Dzięki.

Prawdopodobnie widziałeś Event Horizon? :)
Nie widziałem. Dowiedziałem się o nim dzisiaj, podczas poszukiwań książki. Warto? Zaufany kumpel na Filmwebie dał mu 3/10, dlatego podchodzę ostrożnie.

Wojtq odrazu pomyślałem o tym tytule, imo pasuje to do twojego opisu. Czy warto? Zdecydowanie tak, ponieważ wydaje mi się, że tego właśnie szukasz. Nie tyle Event Horizon to thriller sc-fi pełną gębą, ale też opowiada o innym wymiarze bytu, gdzie ludzkość nie powinna się znajdować. Powiewa wszystko ciężkim klimatem, coś jak Silent Hill pomieszany z Dead Space. :)

Polecam ci Wojtq to obadać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 04, 2014, 22:08:43 pm
"Ukryty wymiar" też polecam. Bardzo dobry film i trzyma w napięciu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 04, 2014, 22:51:47 pm
Zdecydowanie "Ślepowidzenie" Petera Wattsa:
Wprost idealnie pasuje do powyższego opisu.
Byłem dzisiaj w bibliotece, ale niestety nie było. Już kiedyś miałem to w rękach, ale chyba trafiło na zły okres, bo przeczytałem może 20 stron i na tym się skończyło. Spróbuję ponownie.

"Event Horizon" obejrzę jutro.

Pamiętam, jak swego czasu oglądałem "Kulę" i choć podobały mi się tam niektóre pomysły, tak wszystko cierpiało na zbytnią dosłowność - bohaterowie w końcu sami dochodzili do wniosków, dlaczego dzieje się coś tak, a nie inaczej.

Podczas poszukiwań książki polecono mi krótkie opowiadanie Ellisona Harlana - Nie mam ust, a muszę krzyczeć. Można łatwo znaleźć w necie. Jeszcze nie wiem czy dobre, jutro przeczytam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 04, 2014, 23:20:59 pm
krótkie opowiadanie Ellisona Harlana - Nie mam ust, a muszę krzyczeć.
Na kanwie opowiadania wyszła w latach 90tych świetna przygodówka point'n'click.

http://en.wikipedia.org/wiki/I_Have_No_Mouth,_and_I_Must_Scream_%28video_game%29

Event Horizon nie jest rewelacyjnym, czy nawet dobrym filmem. Siada mocno pod koniec. Za to jest konieczny do obejrzenia, jeśli ktoś opowiada się za atmosferą Dead Space, bo autorzy gry czerpali z tego filmu TONAMI.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 05, 2014, 02:18:17 am
Za to jest konieczny do obejrzenia, jeśli ktoś opowiada się za atmosferą Dead Space, bo autorzy gry czerpali z tego filmu TONAMI.
No to muszę obadać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Lem++ w Lutego 05, 2014, 02:23:37 am
Event Horizon to jeden z moich ulubionych filmow. Widzialem go w 4 jezykach (polski, angielski, czeski i niemiecki :P ) Ma kilka wad, ale i tak oceniam go na solidne 9/10 8) KLIMAT PIERWSZA KLASA.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 05, 2014, 09:50:05 am
Byłem dzisiaj w bibliotece, ale niestety nie było. Już kiedyś miałem to w rękach, ale chyba trafiło na zły okres, bo przeczytałem może 20 stron i na tym się skończyło. Spróbuję ponownie.
Początek jest ciężki, to fakt, ale warto przeczytać całość. Mi przynajmniej się bardzo podobało.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 05, 2014, 21:49:10 pm
Będzie to lekki offtopic, gdyż chcę krótko wypowiedzieć się o filmie - Event Horizon.

Ludzie, przecież to ten film był tragiczny. Potencjał miał ogromny - pomysł mógł zostać wykorzystany o wiele, wiele lepiej. Film jest pełen tanich motywów, do tego próbuje być straszny, ale wzbudza jedynie politowanie. Czy wydłubywanie oczu i inne okaleczenia mają być szczytem kreatywności w opowieści o statku, który wrócił z innego wymiaru? Film aż nazbyt emanuje brutalnością, która w zbyt wielkich ilościach musi przyjąć postać groteski.
I czemu w tak drogich przedsięwzięciach, jakimi są loty w kosmos, biorą udział debile? Trudno oczekiwać od widza, że wczuje się w to, co dzieje się na ekranie, skoro jeden z głównych bohaterów (doktorek - choć nie tylko on) zachowuje się niezrozumiale, gdyż nawet gdy sam doświadcza halucynacji, ignoruje słowa innych, którzy również ich doświadczyli. Jakakolwiek dramaturgia budowana przez reżysera (nieudolnie zresztą), wypada więc komicznie.
Meh/10
 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 05, 2014, 21:51:55 pm
I czemu w tak drogich przedsięwzięciach, jakimi są loty w kosmos, biorą udział debile? Trudno oczekiwać od widza, że wczuje się w to, co dzieje się na ekranie, skoro jeden z głównych bohaterów (doktorek) zachowuje się niezrozumiale
Prometeusz?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 05, 2014, 22:02:22 pm
Przypomniały mi się jeszcze dwa thrillery sci-fi:

Ładunek (Cargo)
http://www.filmweb.pl/film/%C5%81adunek-2009-481128#

Pandorum
http://www.filmweb.pl/film/Pandorum-2009-478458

Obydwa filmy całkiem spoko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 05, 2014, 22:25:15 pm
Opis fabuły Cargo zachęcił mnie do sprawdzenia tego filmidła. Pandorum natomiast jest wg. mnie słabe (a na pewno słabsze od Horyzontu). Oba filmy mają obiecujące początki jednak im dalej w fabułę tym gorzej. Typowe.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wulfen w Lutego 05, 2014, 22:30:31 pm
z filmow sf  mogę polecić moon i całkiem niezły oblivion(chociaż z silent hilla ani dead space tam nic nie ma). A z książek to wspomniany już solaris.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 05, 2014, 22:35:27 pm
Jest jeszcze Europa Report.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 05, 2014, 23:07:49 pm
Europa Report bardzo spoko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 05, 2014, 23:09:58 pm
Ładunek i Pandorum może kiedyś obadam, ale jakoś niespecjalnie mnie intrygują.

z filmow sf  mogę polecić moon i całkiem niezły oblivion(chociaż z silent hilla ani dead space tam nic nie ma). A z książek to wspomniany już solaris.
Obydwa filmy widziałem, ale dzięki.

W najbliższym czasie obejrzę Europa Report.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Lutego 05, 2014, 23:20:48 pm
Europa Report ma to do siebie, że to taka niby kalka The Abyss, mimo wszystko obadać można. :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 05, 2014, 23:33:47 pm
Oglądam właśnie Ładunek (po niemiecku z rosyjskim dubbingiem). Jest klimat. Naturalnie to dopiero początek...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Lutego 06, 2014, 09:08:38 am
Ja zarzuciłem ostatnio 'Leksykon Buntowników' - całkiem przyjemna lektura dla ludzi interesujących się muzyką i nie tylko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 06, 2014, 09:17:58 am
Przypomniało mi się, że ostatnio oglądałem sunshine, ale sam nie wiem czy to polecać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 06, 2014, 10:22:14 am
Ja bym polecił ;) A dla beki jeszcze Wirus z Baldwinem. Tak ch**owy, że aż fajny.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Lutego 06, 2014, 10:29:51 am
A oglądaliście Tajemnice Syriusza z Wellerem w roli głównej?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 06, 2014, 10:30:12 am
No dla obrazków warto jednak.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Lutego 06, 2014, 10:35:15 am
Są jeszcze stare, rosyjskie Solaris i Stalker.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 06, 2014, 10:49:27 am
Stalker.
O to, to.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 06, 2014, 12:28:14 pm
http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/3519/polska-premiera-odliczania-do-wojny
Cytuj
Wczoraj rozpoczęła się w Polsce sprzedaż najnowszej książki Petera Grimsdale’a „Battlefield 4: Odliczanie do wojny”. Ta trzymająca w napięciu powieść z pogranicza conspiracy thriller i political fiction, to nie tylko lektura obowiązkowa fanów gry Battlefield, ale także interesująca propozycja dla miłośników dobrej, sensacyjnej prozy z wartko poprowadzoną akcją, rozgrywającą się w egzotycznej – przynajmniej dla przeciętnego Europejczyka – scenerii.

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 06, 2014, 20:41:06 pm
A oglądaliście Tajemnice Syriusza z Wellerem w roli głównej?
Słuszna uwaga. Film rewelacja!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 07, 2014, 00:09:06 am
Dolores Claiborne (Stephen King)
Bardzo dobra książka Kinga. Przejmująca historia zwykłej, ale twardej, kobiety z małego miasteczka, której życie nie oszczędzało trosk i cierpień. King się nie cacka. Jest brutalny i dosłowny. Z początku miałem nawet wrażenie, że nieco przesadza, jednak szybko zdołałem się przekonać do tej formy narracji. Drażniły mnie tylko zupełnie niepotrzebne wtrącenia o jakichś nadnaturalnych siłach czy mocach. Jest tego na szczęście bardzo mało (a jak na Kinga to już w ogóle są to zerowe ilości), ale mogło się spokojne obejść bez tego typu dziwactw. W każdym razie książka godna polecenia.
8/10

Mitologia Greków i Rzymian (Zygmunt Kubiak)
Wolałbym gdyby Kubiak więcej mówił o mentalności ówczesnych Greków i Rzymian. Przyznam, że właśnie ta strona historii najbardziej mnie interesuje. Autor skupił się na wykładaniu mitologii, a nie na jej interpretacji. Co kto woli. Ja czułem się troszkę zawiedziony. Mimo to książka i tak jest dobra. Fakt, że nie zapamiętałem z lektury nawet małej części wszystkich opowieści i powiązań, bynajmniej nie umniejsza jej znaczenia. Mitologia grecka wydaje się dzisiaj dość zabawna i naiwna, a jednak wciąż tkwi w niej pewna siła, epickość i moc przekonywania. Zadziwiające i często tragiczne losy bogów i herosów niosą w sobie coś pouczającego, doniosłego i mądrego.
7/10

Szpital przemienienia (Stanisław Lem)
Lektura jakoś niespecjalnie mi podeszła. Trudno mi znaleźć wady i zalety. Książka niby nie jest zła, a jednak nieszczególnie mi się ją czytało. Nie rozbudzała moich odczuć i wyobrażeń. Chyba zbyt mało tu emocji i życia.
5+/10

Zły (Leopold Tyrmand)
Bardzo miłe zaskoczenie. Widziałem co prawda, że książka jest bardzo dobrze oceniana, lecz mimo to nie spodziewałem się po niej zbyt wiele. A tu takie małe dzieło sztuki! Można oczywiście doczepić się do tego i owego. Dialogi czasem rażą sztucznością, główny wątek jest przejaskrawiony, a i poprawność polityczna musiała zostać zachowana. Ale to drobnostki, które moim zdaniem nadają tej powieści smaczku i tworzą jej niepowtarzalny charakter. Autor świetnie opisał Warszawę lat 50-tych, pełną ciemnych knajp oraz powszechnego cwaniactwa i chuligaństwa. Obraz ten nie jest na szczęście jednobarwny i dzięki temu prześwituje przezeń także zwykłe codzienne życie całkiem zwykłych ludzi. Podobały mi się także rozważania o prawie, sprawiedliwości i moralności. Zostały sprytnie wplecione w główny wątek i nie kłują w oczy swoją nachalnością. Zaś, co do samej fabuły, to jak wspomniałem, bywa przejaskrawiona i może czasem zahacza nawet o lekki kicz, lecz i tak potrafi wciągnąć i zaciekawić. Tyrmandowi udało się opowiedzieć banalną historię w sposób niebanalny i za to należą mu się wielkie brawa.
8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Lutego 07, 2014, 10:36:44 am
Mi się tam Szpital Przemienienia podobał, ciekawie się czytało młodego Lema nie myślącego jeszcze o sci fi. Ale klimat szpitali psychiatrycznych zawsze w książkach lubiłem. Jakoś z miesiąc temu oglądnąłem też film (po kilku latach od książki) - imho bardzo dobry.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 07, 2014, 10:39:40 am
Też lubię podobne klimaty i np. "Lot nad kukułczym gniazdem" bardzo sobie cenię. "Szpital przemienienia" jednak mi nie podszedł.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Lutego 07, 2014, 10:56:14 am
Hmm, może Szpital Przemienienia bardziej mi się podobał niż powinien bo zupełnie mnie zaskoczył... Nie takiego Lema się spodziewałem.

"Lot nad kukułczym gniazdem" bardzo sobie cenię.
Polecam książkę "Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie" o dwóch latach z życia autora Lotu, jeśli nie czytałeś. Co się tam nie działo...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 07, 2014, 20:39:32 pm
Nie czytałem, ale w przyszłości będę mieć ją na oku :)

Obecnie czytam głównie cykl "Dzieci Arbatu" Rybakowa (2 tomy za mną, niedługo skończę trzeci). Kawał bardzo dobrej literatury.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 08, 2014, 13:28:11 pm
Wrzuciłbyś tekst do tematu książkowego?

Cytuj
W przyszłości książka będzie bardziej interaktywna. Snuję wizję, że ma kształt malutkiego, cienkiego prostokąta, który każdy może położyć sobie na środek wewnętrznej strony dłoni, pomiędzy linie papilarne. Wtedy scalenie jest najsilniejsze.

W zależności od gatunku książki, różnokolorowe promienie powoli przenikają przez skórę, podświetlając nasze naczynia krwionośne, licznie rozsiane wewnątrz dłoni; trzymamy horror – dłoń mieni się czerwienią i czernią, powieść erotyczną – widzimy liczne odcienie różu itd. Jeżeli doznanie jest zbyt silne, mały prostokąt zostawia kolorowy ślad na części dłoni. Na zawsze. Nie tylko ona jednak podejmuje interakcję z książką. Przede wszystkim mózg, który ze zwielokrotnioną siłą odczuwa wszelakie bodźce. Czujemy zimo, ciepło, podmuchy wiatru, strach i rozkosz. Nasz mózg generuje odpowiednie odgłosy, wszystko w zależności od od fabuły i wydarzeń powieści.

To uzależnienie, nowy drug. Ludzie mijając się na ulicy po kryjomu rzucają spojrzenia na wielobarwne dłonie i już wszystko wiedzą. Niektórzy nawet próbuję chodzić w cielistych rękawiczkach, by ukryć swój nałóg i przedawkowanie.

Jakby co to polecam http://lubimyczytac.pl/grupa/38/konkursy-lubimyczytac-pl
Cały czas trwają konkursy, co kilka dni dochodzą nowe, w których można zgarnąć książki. Wystarczy napisać w komentarzu tekst zgodnie z zadaniem konkursowym i liczyć, że jury to doceni  ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 08, 2014, 13:51:45 pm
Ciekawy koncept. Widać poszedłeś w bardziej fatalistyczną wizję książek w przyszłości, zamieniając je w używkę. Pasuje mi to jakoś do Dick'a.

Dzięki za cynk do konkursów, rozejrzę się za czymś ciekawym.

Jak już jesteśmy w temacie własnych wypocin - zamieszczam opowiadanie mojego autorstwa. Zatytułowałem je "Tak łatwo zapomnieć" i napisałem je jakieś 1,5 miesiąca temu w przypływie nagłej i niepohamowanej inspiracji. :)

TAK ŁATWO ZAPOMNIEĆ
Winda powoli sunęła na przedostatnie piętro niewielkiego wieżowca. Ciepło panujące wewnątrz tej metalowej klatki stanowiło wielką ulgę dla zmarzniętych dłoni Piotrka, który przez pośpiech zapomniał zabrać ze sobą rękawiczek. Postawił siatkę pomiędzy nogami tak, aby się nie wywróciła i z zapałem zaczął pocierać o siebie dłonie i chuchać w nie ciepłym powietrzem z ust.
- Ty to kiedyś głowy zapomnisz - powiedział Szymon, jego starszy brat. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradał się na jego usta.
Zapominalski spojrzał na niego spode łba i kontynuował tarcie dłoni z zawziętością, jak gdyby pragnął w ten sposób wzniecić ogień.
- Na pewno mamy wszystko? - spytał Szymon, wskazując na reklamówkę ściśniętą pomiędzy stopami Piotrka.
- Na pewno - odparł lekko zirytowany.
Na panelu sterowania wyświetliła się dziewiątka i winda stanęła w miejscu. Stojący przy wyjściu Szymon pchnął ciężkie drzwi i przytrzymał je dla swojego młodszego brata.
- Nie zapomnij siatki bracie - rzucił Szymon w pełni zdając sobie sprawę z tego, że każdą taką zaczepką coraz to bardziej rozdrażnia Piotrka. Uwielbiał to robić i nie przepuściłby żadnej okazji, aby go nieco podenerwować.
- Dajże już spokój - odparł tamten, chwytając reklamówkę z prezentami w zmarznięte palce, po czym wyszedł z windy.
Obaj bracia ruszyli długim korytarzem, po którego bokach znajdowały się wejścia do mieszkań. Wszystko spowite było w półmroku, a jedynym źródłem światła było zabrudzone okno po przeciwnej stronie holu. W pogodny dzień widać było z niego park znajdujący się nieopodal, ale teraz widok przesłaniała wszechogarniająca biel śnieżycy.
Bracia dotarli do drzwi po prawej oznaczonych numerem 35 i Szymon zapukał w nie w charakterystyczny sposób, stukając opuszkami palców w ruchu przypominającym falę ? od małego palca, aż po kciuk. Gdy dokonał tego trzy razy, odczekali chwilę i drzwi stanęły otworem.
- Cześć babciu - rzekli chórem Szymon i Piotrek.
- Cześć, no wchodźcie, wchodźcie - powiedziała babcia, nawołując ich ręką do środka i zamykając za nimi drzwi ? jak wyście szli przez tą zamieć?
- E tam, trochę zawiewa. Nic takiego - odparł Szymon i ucałował babcię w policzek i wręczył jej kwiaty, które uprzednio odwinął ze szczelnego opakowania. Chwilę później babcię ucałował Piotrek.
- Chłopcy, rozbierajcie się i wchodźcie. Zaraz przyniosę zupę i się zagrzejecie.
Z przedpokoju weszli do mieszczącego się tuż obok pokoju gościnnego, rozświetlanego wyłącznie przez biel obecną za oknem, co w zupełności wystarczyło, aby w pomieszczeniu było całkiem jasno. W kącie pokoju stał telewizor, który nadawał jakiś film. Przy okrągłym stole siedział dziadek, który podniósł wzrok znad gazety, po czym wstał i przywitał się z obydwoma braćmi ściskając im dłonie.
- Cześć młodzieży. Zimno tam, co?
- Bywało gorzej. W końcu musiało trochę posypać - odezwał się Piotrek, na co Szymon pokiwał głową - zaraz wracam, dobra? Muszę sobie wsadzić ręce pod kran.
- A co, szedłeś bez rękawiczek? - spytał zaskoczony dziadek.
- Tak, no zapomniałem - powiedział Piotrek kierując się do łazienki po drugiej stronie przedpokoju.
Ciepła woda ulżyła jego dłoniom i sprawiła, że znów był w stanie zginać palce. Wrócił do pokoju, klepnął odwróconego do niego plecami Szymona w ramię, po czym rozdzielili między siebie prezenty dla babci i dziadka. Widząc to dziadek zawołał:
- Babciu chodź tu szybko!
- Już idę! - zawołała babcia i wszelkie stuki naczyń, które dało się wcześniej słyszeć z kuchni nagle ucichły. Babcia z malującą się na jej twarzy radością prawie wbiegła do pokoju, wycierając sobie jeszcze dłonie w fartuch, po czym zdjęła go i położyła na półce przy drzwiach.
Szymon z Piotrem wcześniej ustalili, że złożą życzenia wspólnie obydwojgu dziadkom, gdyż nie lubili się rozdrabniać, a każdy i tak zawsze składał podobne życzenia. Stanęli we dwoje naprzeciwko babci i dziadka, i składanie życzeń rozpoczął Szymon.
- Chcieliśmy wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Babci i Dziadka. Zdrowia, szczęścia, radości, i żeby się Wam dobrze powodziło - tutaj przerwał i dalej kontynuował Piotrek ? i żebyś dziadku doczekał się wreszcie wygranej naszej reprezentacji (tutaj dziadek machnął ręką), a żeby ciebie babciu dziadek zabrał gdzieś w daleką podróż.
- Tego to już chyba się nie doczekam - powiedziała babcia pół żartem - no dziękujemy Wam kochaniutcy.
Wszyscy wymienili uściski i całusy (w przypadku dziadka były to dotknięcia policzków. Zawsze mówił, że tak robią politycy, mając chyba na myśli zwyczaje sprzed wielu dekad). Babcia bardzo ucieszyła się z szeroko promowanej w mediach książki kucharskiej, za to dziadek z uznaniem przyjął książkę traktującą o II Wojnie Światowej. Każde z nich otrzymało dodatkowo zestaw kosmetyków, co nie było dla nich zaskoczeniem, zważywszy na to, że co roku otrzymywali je od swoich jedynych wnuków. Po krótkiej ceremonii wręczenia podarunków chłopcy pomogli babci zastawić stół jedzeniem, a następnie wszyscy przystąpili do spożywania obiadu, który smakował wspaniale w ten mroźny dzień. Posiłki przygotowywane przez babcie od zawsze były przepyszne, ale chłopcy mieli wrażenie, że w ten dzień pobiła samą siebie.
Podczas gdy za oknem szalała śnieżna wichura, która nieustannie rzucała o szybę niezliczoną ilością białych płatków, oni rozgrzewali się dobrze przyprawionym rosołem, po którym przystąpili do drugiego dania składającego się z tradycyjnego już kotleta, ziemniaków, kluseczek, surówki i zakonserwowanych warzyw, które babcia wyciągnęła ze swoich bogatych zapasów specjalnie na tę okazję. Pomiędzy kęsami towarzystwo wymieniało krótkie zdania dotyczące pogody i innych nieistotnych rzeczy.
Po skończeniu głównych dań przyszła pora na deser. Stół zastawiono kilkoma rodzajami ciast, czekoladkami i kruchymi ciastkami, które musiały poczekać na swą kolej w trasie do żołądków, ponieważ wszyscy czuli się syci po spożyciu jakże obfitego obiadu.
Przy stole rozpoczęły się rozmowy o aktualnych sprawach, a w tle przygrywała muzyka dochodząca z telewizora ustawionego na powtórkę jakiegoś festiwalu muzycznego. Dziadek pytał Piotrka o nadchodzący egzamin gimnazjalny, a Szymona o maturę, która miała nadejść dla niego dopiero w przyszłym roku, o czym Szymon delikatnie przypomniał dziadkowi.
W pewnym momencie Piotrek poczuł potrzebę rozprostowania kości i żołądka. Wstał więc od stołu.
- Trzeba się poruszać po tym wszystkim - powiedział i podszedł do okna rozciągającego się na szerokość prawie całej ściany.
Lubił spoglądać na widok rozpościerający się za oknem w mieszkaniu dziadków. W sąsiedztwie nie było niczego, co zakłócałoby obraz, ponieważ mieszkanie położone było na jednym z wyższych pięter najwyższego bloku
w ich raczej niewielkim mieście. Gdyby znajdowali się pięć pięter niżej pejzaż składałby się wyłącznie z szarego i odrapanego bloku znajdującego się tuż obok. Jednak na tej wysokości ten zaniedbany budynek jawił się jedynie jako leżący poniżej dach, będący jednym z wielu jemu podobnych. Sam widok nie należał do tych, które drukuje się na pocztówkach, ale posiadał swój niewątpliwy urok. Piotrek najbardziej cenił w nim to, że pozwalał mu spojrzeć z zupełnie innej perspektywy na otoczenie tak dobrze mu znane, a które z dziewiątego piętra nabierało zupełnie innego wyrazu. Patrząc tak z góry na gęsto skupione domy, blokowiska, park wychodzący z lewej krawędzi okna, ulice wypełnione przejeżdżającymi samochodami, czy na wieże dwóch kościołów majaczące
w oddali, miało się wrażenie, że przestało się być uczestnikiem życia,
a zamieniło się wyłącznie w jego biernego obserwatora, nietykalnego przez cały ten zgiełk. Inną przyczyną przyciągającą Piotrka do tego okna, bardziej prozaiczną i pasującą do chłopaka w wieku nastoletnim, była dziewczyna. Jej dwupiętrowy dom widoczny był z tego miejsca jako niewielki punkcik na horyzoncie, ale pomimo tego często tam spoglądał mając nadzieję ją tam dostrzec.
Ponieważ Piotr tak mocno upodobał sobie tę scenerię, zaznał nie lada zawodu, gdy odchodząc od stołu i spoglądając przez szybę mógł ledwo rozpoznać najbliższe otoczenie. Reszta rzeczywistości zdawała się być przesłonięta przez białe prześcieradło śniegu. Szalejąca śnieżyca biła w ściany bloku zmuszając okna i cegły do intensywnej pracy mającej na celu ochronę wszystkich obecnych wewnątrz, a towarzyszące temu wycie wiatru sprawiało, iż człowieka ogarniał niepokój.
Z chwilowego zamyślenia Piotrka wyrwała babcia.
- A jak się mają twoje sprawy sercowe Piotrku? - spytała pełna nadziei
i mrugnęła do niego okiem. Nie słyszał, iż chwilę wcześniej o to samo wypytywała jego brata - jakaś dziewczyna na horyzoncie?
Myśl, że babcia była tak blisko prawdy rozbawiła go.
- Póki co żadnej nie ma - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Tak całkiem żadnej? - dopytała mrużąc oczy w niedowierzaniu.
Po krótkiej pauzie odpowiedział z ociąganiem.
- Jest taka Kasia...widujemy się raz za czas.
- No i co, będzie coś z tego?
- Nic z tego nie będzie, bo Piotrek się boi powiedzieć jej co i jak - wtrącił Szymon - a nie?
- Ty się lepiej zajmuj tą swoją Elą - odburknął mu Piotrek i wrócił do stołu.
Babcia zadała jeszcze kilka zaczepnych pytań, ale dała sobie spokój widząc, że nic więcej z wnuka nie wyciągnie. Nie spotkała się z odmową, gdy zachęciła chłopców do spróbowania ciasta. Wprawdzie ich brzuchy nadal były pełne, to chwila odpoczynku dodała im sił na skosztowanie kusząco prezentujących się wypieków.
Gdy ze smakiem wcinali mazurka dziadek wyciągnął z kieszeni
w spodniach pilot telewizyjny i pogłośnił odbiornik o kilka tonów. Teraz muzyka, wcześniej ledwo słyszalna, rozbrzmiała w pokoju zagłuszając w pełni szum wiatru wijącego się na zewnątrz.
- Uwielbiam tą piosenkę - powiedział dziadek z tęsknotą w głosie - coś pięknego.
Wszyscy zwrócili się w stronę telewizora, na którego ekranie swą balladę śpiewała kobieta o jasnym odcieniu włosów. Trudno dokładnie określić jakiego były koloru, gdyż program był czarno-biały. Jej głos był tak cudowny, że aż przenikał skórę i wędrował po całym ciele Piotrka. Miał ciarki na rękach, choć zdał sobie z tego sprawę dopiero gdy piosenka się skończyła, a dziadek wyłączył telewizor. Pierwszy odezwał się Szymon, gustujący w tego rodzaju muzyce z dawnych lat.
- To była Anna German, prawda?
- Tak - odpowiedział dziadek - Byliśmy kiedyś na jej koncercie razem
z babcią - dopowiedział uśmiechając się do swojej żony.
- Byliśmy wtedy na wczasach we Władysławowie. Koncert odbywał się w Sopocie, więc wybraliśmy się tam na jeden dzień - wspominała babcia ze wzrokiem utkwionym gdzieś w obrus.
- To był najlepszy koncert, na jakim byłem. Gdybyście tylko słyszeli ją na żywo, coś niesamowitego.
- Wasz dziadek tak się w nią wpatrywał, że aż cała dygotałam ze złości - powiedziała babcia i demonstracyjnie lekko  zatrzęsła głową - ale tak, było w tym coś magicznego.
Pod wpływem opowieści babci i dziadka w głowie Piotrka pojawił się pomysł.
- To słuchajcie - rzekł z zapałem w oczach - w Internecie można teraz znaleźć wszystko, więc moglibyście przyjść kiedyś do nas i obejrzelibyście sobie któryś z jej koncertów. Może nawet ten, na którym byliście!
Nagle w pokoju zapadła cisza, nieznacznie tylko zakłócana przez szum wiatru. Cała trójka - Szymon, babcia i dziadek - patrzyła na niego z niedowierzaniem. Piotrek poczuł się zbity z tropu i bał się cokolwiek powiedzieć. Powoli zaczęło do niego docierać, że chyba walnął jakieś głupstwo. Nie wiedział tylko jakie, ale uświadomiła mu to babcia tłumacząc powoli.
- Piotrusiu, przecież wiesz, że dziadek nie żyje i nigdzie nie może wychodzić, prawda?
Piotrek poczuł, jak krew napływa mu do twarzy zalewając ją całą rumieńcem. Jeszcze nigdy wcześniej nie było mu tak wstyd, jak właśnie w tej chwili. Spuścił wzrok, ale zdążył jeszcze dostrzec brata kręcącego głową i wydychającego ciężko powietrze. Pewnie będzie się ze mnie nabijał w drodze powrotnej, pomyślał Piotrek. Poczuł na ręce dotyk i spojrzał ponad stół. To była babcia, spoglądająca na niego troskliwie.
- Byliśmy na pogrzebie dwa tygodnie temu, nie pamiętasz?
- Nie no, pamiętam... - odpowiedział nieśmiało i niepewnie, bo wspomnienie to dopiero teraz zaczęło napływać gdzieś z oddali.
- Nie było tak strasznej pogody jak dziś, ale też nas nieźle zasypało. To był pierwszy prawdziwie zimowy dzień w tym roku - tłumaczyła dalej babcia, podczas gdy dziadek kiwał głową w zgodzie i popijał herbatę.
Wizja tamtego dnia nabierała już wyraźniejszych kształtów w wyobraźni Piotrka, który dziwił się sobie za tak wielki nietakt, jakiego się dopuścił. Jak mógł zapomnieć? Chcąc się stąd wyrwać, choćby na chwilę, odszedł od stołu i poszedł do łazienki, gdzie na sznurkach u sufitu suszyły się ubrania. Wśród wielu z nich Piotrek spostrzegł damskie ciuchy wykonane z czarnego materiału. Domyślił się, że zostały zakupione przez babcię na czas żałoby.
Zrezygnowany usiadł na zamkniętej ubikacji i schował głowę w rękach, nie mogąc uwierzyć swej głupocie. Siedząc tak w pewnym momencie usłyszał głośny świst wiatru dobywający się z szybu wentylacyjnego. Mroźne powietrze przeszyło go dreszczem, a gdy spojrzał w górę zobaczył śnieg wpadający przez kratkę tuż pod sufitem. Wyciągnął dłoń, aby go złapać. Spodziewał się poczuć chłód, ale białe drobinki nie przyniosły go wcale. Potarłszy je w palcach spostrzegł, że to wcale nie płatki śniegu trzyma w dłoni. Był to popiół, który z każdą sekundą coraz gęściej zakrywał powierzchnię świata.

KONIEC
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 08, 2014, 16:51:11 pm
Trochę za mocno pomieszałeś z tą końcówką. Powinna być większa przejrzystość, bo w pewnym momencie już nie wiadomo, o co chodzi.
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Zakończenie też mogłoby być nieco rozciągnięte, aby czytelnik mógł zamyślić się nad następstwami. Styl jest ok, choć przydałoby się go trochę upłynnić.

Ogólnie spoko opowiadanko, tylko tak jak mówię, potrzebne są korekty, by całość stała się bardziej spójna.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 08, 2014, 20:20:14 pm
Twoje sugestie mają sens i być może lepiej działałyby w przedstawionej scenie, ale mnie zależało na tym, aby do momentu "objawienia" wszystko toczyło się w miarę normalnie. Dopiero po tym, jak bohater przypomina sobie o śmierci, dziadek przestaje się odzywać.
Gdybym zdecydował się kiedyś na ekranizację, widziałbym to w Twojej wersji. Byłoby iście lynch'owsko. ;)
Dzięki za rady!

A jak Ci się widzi motyw śnieżycy? Wyszedł mi on bardzo przypadkowo, ale w moim odczuciu fajnie udało mi się zapiąć opowiadanie w pewną klamrę. Daje się to odczuć?

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 08, 2014, 21:24:40 pm
Dziadek właściwie może się odzywać, ale powinno to być troszkę inaczej rozpisane. Bo tutaj wydaje się on normalnym członkiem, czasem wręcz inspiratorem, rozmowy. Lepiej żeby gdyby tylko coś dopowiadał i żeby tylko Piotrek go słyszał i rozumiał. Bo z tekstu wynika jakby wszyscy z nim sobie normalnie gawędzili, aż nagle okazuje się, że tylko Piotrek go widzi i słyszy. No chyba, że coś pokręciłem. Trochę to zbyt zamotane w każdym razie.

Ostatni motyw ciekawy, choć moim zdaniem dobrze byłoby go troszkę rozbudować, jeśli ma mieć znaczenie (w końcu w styczniu śnieżyca to całkiem normalna rzecz). Na siłę też nie ma co dodawać zbyt wielu elementów, bo później robi się miszmasz.

Tak swoją drogą to też pisuję sobie coś od czasu do czasu. Wychodzi różnie. Nie mogę powiedzieć, abym był wielce zadowolony ze swojej twórczości, ale od czegoś trzeba zacząć ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 08, 2014, 22:59:56 pm
Dziadek miał być postacią, z którą wszyscy naprawdę rozmawiają. Wszyscy go widzą, nie tylko Piotrek. Taka była ogólna koncepcja, bazująca na jednym z moich snów (z którego zapamiętałem tylko ten moment, kiedy prawda wychodzi na jaw. Sam byłem w skórze Piotrka i pamiętam moje zakłopotanie, gdy babcia powiedziała mi, że dziadek nie żyje. Mimo tych dziwności, wszyscy goście zachowywali się normalnie i nie wywierał na nich żadnego wrażenia fakt, iż siedzą przy stole z umarlakiem). 

w końcu w styczniu śnieżyca to całkiem normalna rzecz
Całkiem racjonalne spostrzeżenie. ;) Tymi powtarzającymi się wspomnieniami o śnieżycy chciałem odciąć wydarzenia z mieszkania od reszty świata. Być może w mojej wyobraźni lepiej to wyglądało niż zdołałem ubrać to w słowa.

Jak masz jakiś tekst, którym chciałbyś się pochwalić, to wrzucaj. Chętnie przeczytam.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 08, 2014, 23:09:52 pm
Pisanie to trudna sztuka doboru słów. Łatwo wymyślić ciekawą historię czy interesujący zwrot fabularny, ale problem tkwi w tym, aby go odpowiednio zaprezentować i wiarygodnie przedstawić. Dobrze znam ten problem ;)

Ja normalnie piszę dłuższe opowiadania czy przymiarki do książek (nie żeby było tego dużo), jednak może, specjalnie dla GO, skrobnę coś krótszego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Lutego 09, 2014, 13:12:05 pm
Wieżowiec (J.G. Ballard) - dziś skończyłem i bardzo polecam wszystkim spragnionym surrealistycznej jazdy. Książka opowiada o kilku miesiącach z życia mieszkańców pewnego 40-piętrowego wieżowca w Londynie. Akcję obserwujemy z perspektywy trójki bohaterów, gdzie każdy z nich mieszka na innym poziomie wieżowca - i co się z tym wiąże - należy do innej "klasy". Osoby mieszkające na dolnych piętrach postrzegane są jako ci gorsi, osoby ze środkowych pięter czują się jak klasa średnia, a najwyższe piętra wieżowca zamieszkuje jego elita. Pod wpływem różnych usterek i drobnych spięć między lokatorami molocha, zamienia się wkrótce on w pole bitwy między rywalizującymi ze sobą grupami mieszkańców. Książka ukazuje proces upadku wartości moralnych w trakcie walki o polepszenie statusu społecznego, nawet jeśli ten jest tylko złudzeniem.
Opowieść przedstawiona jest w sposób karykaturalny, więc nie liczcie na realizm. Wszystko jest przerysowane, co świetnie służy historii. Mnie ona porwała swoim odrealnieniem. Czerpałem wielką przyjemność z przebywania w tym świecie, gdzie ludzie wydali się zapomnieć o dobrych obyczajach i cofnęli się do poziomu rozwoju człowieka prymitywnego. Bardzo podobało mi się uczucie izolacji, jakie z czasem zbudował autor, podobnie jak powolna i konsekwentna degradacja budynku.
Książka jest krótka i czyta się ją bardzo szybko. Otwarta jest na wiele interpretacji. Poza oczywistą walką klas, ja doszukałem się w niej metafory uzależnienia i depresji, z których tak trudno się wyrwać.

Po krótkim zastanowieniu uznaję, że chyba dałem się złapać w pułapkę. Czerpiąc radość z obserwacji zdemoralizowanych zachowań na kartach książki sam zamieniłem się na chwilę w jednego z mieszkańców bloku. Ożesz ty...

Książkę przeczytałem dowiedziawszy się, że w tym roku będzie kręcona adaptacja z Tomem Hiddleston'em w roli głównej. Teraz wprost nie mogę się jej doczekać! Jak tylko reżyserowi uda się oddać chorą atmosferę budynku, to będziemy mieć do czynienia z czymś wyjątkowym. 
Poniżej ładny artwork:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 13, 2014, 12:59:35 pm
Fight Club (Chuck Palahniuk)
Fight Club to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Palahniuka. I od razu mogę napisać – WOW. Zupełnie inne podejście do słowa pisanego, pokręcona historia, wymagająca skupienia, by łączyć fakty i się we wszystkim nie pogubić. Szkoda, że wcześniej oglądałem film, bo już wiedziałem „o co chodzi”. Mimo to czytało się świetnie i całą tę odjechaną historię chłonęło się na nowo, od drugiej i w sumie przecież tej oryginalnej strony. Zakręcone postacie, które idealnie wręcz wpisują się w specyficzny styl autora. Towarzyszy nam egzystencjalna ‘rozkmina’ - nad życiem, nad Bogiem, nad tym kim jesteśmy i czego tak naprawdę potrzebujemy. Motyw wyzwolenia, wolności, a jednocześnie zagubienia oraz pułapki za sprawą innej osobowości. Dzięki Chuckowi wiem jak przygotować mydło, dynamit i co robić, gdy będę pracował w kinie ;]

Doskonałe przeniesienie książki na duży ekran, co już było zresztą powiedziane, nie mogło się nie udać, gdyż powieść jest jak gotowy scenariusz z rozpisanymi scenami.

Okładka:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Lutego 13, 2014, 13:07:54 pm
Szkoda, że wcześniej oglądałem film, bo już wiedziałem „o co chodzi”.
Dodałbym jeszcze, że podczas czytania książki od razu mamy wyobrażenie bohaterów spersonifikowanych przez Nortona, Pitta i Bonham-Carter. Ciekawe, jaki byłby odbiór, gdyby nie znając filmu zapoznać się najpierw z ich rysem książkowym.

Dzięki Chuckowi wiem jak przygotować mydło, dynamit i co robić, gdy będę pracował w kinie ;]
O ile dobrze pamiętam, to zarówno w książce (prawdopodobnie edycji, którą wskazałeś), jak i ekranizacji "przepisy" do ukręcenia dynamitu, uzyskania nitrogliceryny i innych niebezpiecznych materiałów są z premedytacją błędnie podane, z oczywistych względów.

Doskonałe przeniesienie książki na duży ekran, co już było zresztą powiedziane, nie mogło się nie udać, gdyż powieść jest jak gotowy scenariusz z rozpisanymi scenami.
Do tego stopnia, że niektóre dialogi z książki zostały przeniesione wprost. Podobnie, jak pytania do testów Voight Kampff z opowieści Dicka, które przeprowadza Deckard w Blade Runner.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 13, 2014, 13:25:15 pm
Dodałbym jeszcze, że podczas czytania książki od razu mamy wyobrażenie bohaterów spersonifikowanych przez Nortona, Pitta i Bonham-Carter. Ciekawe, jaki byłby odbiór, gdyby nie znając filmu zapoznać się najpierw z ich rysem książkowym.
No to jest dla mnie mimo wszystko minus. Tak samo miałem z Wilkiem z Wall Street, gdzie raz widziałem DiCaprio, raz prawdziwego Belforta, a raz się wkradało moje osobiste wyobrażenie bohatera.

O ile dobrze pamiętam, to zarówno w książce (prawdopodobnie edycji, którą wskazałeś), jak i ekranizacji "przepisy" do ukręcenia dynamitu, uzyskania nitrogliceryny i innych niebezpiecznych materiałów są z premedytacją błędnie podane, z oczywistych względów.
W sumie nie sprawdzałem, ale byłoby logiczne, że "przepisy" są fejkiem.

Mam również "Niewidzialne potwory" Palahniuka i z ciekawością je ogarnę, bo zobaczyć jak się sprawuje jego styl w czymś dla mnie jeszcze nieznanym. No i chwilowo chcę odpocząć od kolejności film -> książka, chociaż głównie takie tytuły zakupiłem, by zapoznać się z "całością" i oryginałami. Mam jeszcze Bourne'y, Raport pelikana i Skazanych na Shawshank z takich znanych ekranizacji. A teraz chyba przeczytam właśnie "Niewidzialne potwory" (które też pewnie będą na jedno posiedzenie jak Fight Club), albo "Zaklinacz" Donato Carrisi'ego (który nawet nie wiem, czy nie został zekranizowany, hehe).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 13, 2014, 15:09:35 pm
Mam również "Niewidzialne potwory" Palahniuka i z ciekawością je ogarnę, bo zobaczyć jak się sprawuje jego styl w czymś dla mnie jeszcze nieznanym.
Koniecznie daj znać, jak już przeczytasz, bo mi też Fight Club się cholernie spodobał a nic innego Palahniuka nie czytałem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 13, 2014, 15:10:55 pm
Masz jąna papierku Grześ? Bo bym pożyczył jak skończysz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lutego 13, 2014, 16:41:52 pm
Mam również "Niewidzialne potwory" Palahniuka i z ciekawością je ogarnę, bo zobaczyć jak się sprawuje jego styl w czymś dla mnie jeszcze nieznanym.
Koniecznie daj znać, jak już przeczytasz, bo mi też Fight Club się cholernie spodobał a nic innego Palahniuka nie czytałem.
Jasne. Opiszę krótko wrażenia.

Masz jąna papierku Grześ? Bo bym pożyczył jak skończysz.
Wszystkie mam na papierku, nie czytam e-booków. Już skończyłem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lutego 13, 2014, 23:51:21 pm
To może mi weź jak będziesz po wiesz co szedł ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 01, 2014, 10:54:17 am
Tym razem będzie coś wyjątkowego ;) Trudno oceniać pismo religijne, i to w dodatku tak znane, ale książka to książka.



Nowy Testament (autorzy nieznani)

Nowy Testament składa się łącznie z 27 ksiąg (4 Ewangelie, Dzieje Apostolskie, 21 listów, Apokalipsa św. Jana). Najważniejsze są oczywiście Ewangelie, bo to one zawierają sedno nauk Jezusa Chrystusa i stanowią główną wykładnię myśli chrześcijańskiej. Są także najbardziej interesującym punktem lektury. Zawarte w nim przypowieści nie są może odkrywcze, ale w porównaniu z listami całkiem nieźle się je czyta i oparte są o dobrze ułożone analogie. Według historyków Ewangelie napisano w kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa (około 60-100 r. n.e.). Wszystkie cztery stanowią właściwie jeden kanon, jak gdyby najpierw powstała jedna Ewangelia, a następne były tylko zmodyfikowanymi kopiami tej pierwszej (bardzo wiele wątków i przypowieści powtarza się w każdej z nich w prawie niezmienionej formie).

Trochę dziwi bardzo skąpa liczba historycznych zapisów i wzmianek na temat Jezusa w okresie przypadającym na jego nauczanie (o samym Synu Bożym też na dobrą sprawę wiemy bardzo niewiele). Stąd niektórzy badacze podważali nawet istnienie proroka, jednak teorie takie nie znalazły poparcia w szerszych kręgach. Bardziej prawdopodobne jest, że chrześcijaństwo było wtedy kultem o stosunkowo niewielkim zasięgu, który dopiero w późniejszych latach, już po śmierci Chrystusa, zaczął nabierać mocy prawdziwej religii. Wiele ze zdarzeń opisujących misyjne początki chrześcijaństwa można odnaleźć w Listach i Dziejach Apostolskich.

Skoro wstęp mam już za sobą, mogę przejść do bardziej zasadniczych kwestii. Od razu zaznaczam, że nie jestem osobą wierzącą, zatem do lektury podchodziłem ze świeckim dystansem, podobnie jak np. do dzieła filozoficznego. Starałem się skupić na treści i mieć na uwadze to, czego mogę się dowiedzieć i nauczyć. Na ile nauki Chrystusa mogą sprawić, że stanę się lepszym, mądrzejszym człowiekiem? – od tego pytania wychodziłem.

Nie będę owijać w bawełnę: nie oczekiwałem wiele, ale dostałem jeszcze mniej. Filozofii jest tu tyle co nic. Rozumiem, że Nowy Testament to księga religijna, a nie filozoficzna, ale jednak chciałbym, aby było w nim głębsze wyjaśnienie, dlaczego mam postępować tak, a nie inaczej. Dlaczego Bóg chce, żebym zachował czystość myśli? Dlaczego mężczyzna ma panować nad kobietą? Dlaczego niewolnik powinien być zawsze posłuszny panu? Dlaczego Bogu najbardziej zależy na tym, abym się do niego modlił i w niego wierzył? Pytań bez odpowiedzi jest mnóstwo. Tutaj jednak niemal wszystko sprowadza się do wiary. Argumentami na rzecz moralnego postępowania są wiara w Boga, nagroda w życiu pozagrobowym oraz uniknięcie piekielnych ogni, nie zaś argumenty przemawiające do rozumu. Mamy opierać swoją wiarę na cudach czynionych przez Jezusa, nie na jego mądrości i wiedzy. Rola tego świata zostaje znacznie umniejszona. Człowiek ma dążyć nie do szczęścia i poprawy warunków bytowania, lecz do zbawienia.

Nie chcę tu bynajmniej negować wartości moralnej Nowego Testamentu. Większość zawartych w nim nakazów i zakazów jest jak najbardziej słuszna. Nie kradnij, nie zabijaj, bądź dobry dla innych, wybaczaj, pomagaj potrzebującym, zwracaj uwagę na własne błędy, strzeż się zawiści i obłudy itd. To zdecydowanie pochwalam. Jednak i tutaj miałbym pewne zastrzeżenia. Cierpienie zostaje wywyższone (kto cierpi, temu bliżej do Boga – inkwizycja bardzo wzięła sobie do serca ten aspekt), kobiety są wyraźnie niżej w hierarchii od mężczyzn, rozwód traktuje się jako jedną z najbardziej niegodnych i grzesznych rzeczy (lepiej się męczyć niż rozejść w pokoju?), człowiek powinien być dla Boga jak niewolnik dla pana i wykonywać jego wolę bez żadnych zastrzeżeń (pobrzmiewa w tym fanatyzm). Niezbyt fortunnie na historii higieny musiało się również odbić napomnienie Jezusa potępiające mycie rąk przed posiłkiem. W dodatku niektóre fragmenty zdają się sobie nawet przeczyć. Raz Bóg jawi się jako litościwy i pobłażliwy, innym razem natomiast jako surowy, mściwy i oczekujący bezgranicznego posłuszeństwa (stanowisko św. Augustyna, jakoby tylko nieliczni doznali zbawienia, a resztę czekały wieczne męki, wyraźnie odzwierciedla niektóre fragmenty Nowego Testamentu).

Na pewno Nowy Testament ma ogromną wartość historyczną, szczególnie dla mieszkańców Europy. Można mieć zastrzeżenia co do prezentowanych w nim poglądów, ale jego znaczenia dziejowego nie da się zlekceważyć. Czytając Nowy Testament zaczynamy bliżej rozumieć historię naszego kontynentu oraz pewne postawy myślowe. Współcześnie panuje dosyć nieprzychylny stosunek do okresu zwanego wczesnym średniowieczem. A był to właśnie czas, w którym najgorliwiej i najstaranniej przestrzegano zasad nowotestamentowych (asceza nie wzięła się znikąd – była najgłębszym przejawem wiary). Później dopiero reformacja z Lutrem i Kalwinem na czele próbowała odbudować pierwotną myśl chrześcijańską, zaostrzając ponownie nakazy i zakazy. Koniec świata miał przyjść niedługo po Chrystusie, a tymczasem sąd ostateczny stale się oddalał, więc ludzie zaczęli znowu poszukiwać znaczenia w tej rzeczywistości.

Co się tyczy cudów, aniołów i objawień, których jest tu cała masa, to chyba jedynie uzdrowienia da się jakoś wyjaśnić (przynajmniej te mniej spektakularne). W resztę można wierzyć bądź nie. Inna sprawa, że były to czasy, w których mówienie o bogach, aniołach i cudach nie wydawało się tak dziwaczne, jak współcześnie. Bogowie w ludzkiej postaci odwiedzający śmiertelników są przecież stałym elementem greckiej kultury (i nie tylko greckiej). Podobnie ma się sprawa z objawieniami czy opętaniami przez duchy. Księgi i opowieści prorocze też nie są aż tak niespotykane. W historii było sporo świętych ksiąg (jeśli policzyć chociażby te z ostatniego stulecia, uzbierałoby się ich niemało), lecz znaczna większość z nich zaginęła w mroku dziejów.

Często można zetknąć się z argumentem, że skoro Jezus i apostołowie głosili moralnie czystą wiarę, nie mogli kłamać i wymyślać rzeczy niestworzonych. Nie jest to jednak wcale takie oczywiste. Nowy Testament nie jest jedyną księgą krzewiącą słuszne zasady moralne, a jednocześnie głoszącą rzeczy będące poza ludzkim pojęciem (jak wizyty aniołów). Właściwie wszystkie księgi prorockie starają się nieść dobre słowo (w tej czy innej formie), a wątpliwe, aby każda z nich opowiadała zdarzenia, które rzeczywiście miały bądź będą mieć miejsce (wystarczy poczytać coś z New Age). Ludźmi kierują najróżniejsze motywy (świadome bądź nieuświadomione) i nie ma sensu na siłę doszukiwać się tutaj racjonalności. Poza tym symbolika podobnych dzieł jest na tyle zagmatwana, że trudno oddzielić prawdę rzeczywistą od prawdy symbolicznej i bardzo łatwo o błędną interpretację (co z kolei wywołuje efekt mieszania wątków w późniejszych wersjach tej samej opowieści – metafora może przerodzić się w czyn faktyczny). Nie należy od pisma religijnego oczekiwać obiektywizmu, skoro jest ono z góry nastawione na jeden cel (szerzenie wiary). Dla mnie Ewangelie, a tym bardziej Apokalipsa św. Jana, są tak samo wiarygodne, jak np. książki New Age (choć te pierwsze mają zdecydowaną przewagę czasową, dzięki czemu nabierają tajemniczego, mistycznego wymiaru).

Nowy Testament można odczytywać różnie. Jako księgę objawienia bożego, jako drogowskaz moralny czy jako wytwór ludzkich umysłów doprawiony elementami historycznymi. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to jedno z wywierających największy wpływ dzieł na świecie (a tym bardziej w Europie). Z tego choćby powodu warto Nowy Testament przeczytać. Natomiast dla osób wyznających religię chrześcijańską jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Na tej właśnie księdze oparte są podstawy wiary. A chyba warto wiedzieć dokładnie, w co tak naprawdę się wierzy. Słuchanie kazań w kościele to jedno, samodzielna lektura – to drugie. Wierzących jest bardzo wielu, ale ilu z nich godnie przestrzega zasad wyznawanej wiary? Wierzyć w Boga jest łatwo, trudniej stosować się do jego zaleceń. Może gdyby Nowy Testament był bogatszy w wyjaśnienia, byłoby inaczej. Platon ustami Sokratesa głosił, że ludzie będą dobrzy, jeśli zrozumieją, na czym polega dobro i zło. Jeśli zrozumieją własną istotę. Sama znajomość prawa czy przykazań bywa bowiem niewystarczająca.

6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Marca 01, 2014, 10:58:09 am
GODDAMN SON :o

Zasadnicze pytanie. Prowadzisz jakiegoś bloga na necie?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Marca 01, 2014, 11:28:41 am
POK rewelacyjny tekst. Bardzo mądre przemyślenia. Powinieneś pisać recenzje książek :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 01, 2014, 11:54:30 am
Powinieneś pisać książki.
Fixed.

Nie chcę umniejszać procederowi recenzowania (czegokolwiek), ale będąc tak oczytanym i umiejąc sprawnie posługiwać się słowem pisanym byłoby wskazane wykorzystać to, by stworzyć coś nowego. ;)

Super tekst POK, zachęca do sięgnięcia po Biblię. Planujesz w następnej kolejności zabrać się za Stary Testament?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Marca 01, 2014, 12:00:00 pm
Powinieneś pisać książki.
Fixed.


Ewidentnie powinieneś POK gdzieś wrzucać te swoje opisy i recki, a nie na niszowe forum o niczym. W ogólnopolskich czasopismach słabsze widziałem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 01, 2014, 12:11:25 pm
Bloga żadnego nie prowadzę. Nowy Testament jest tekstem, przy którym ciężko przejść obojętnie i tak jakoś wyszło, że zebrało mi się na głębsze przemyślenia.

Super tekst POK, zachęca do sięgnięcia po Biblię. Planujesz w następnej kolejności zabrać się za Stary Testament?
W najbliższym czasie raczej nie, ale kiedyś, możliwe. Tylko to jest już znacznie cięższa przeprawa ;)

Ewidentnie powinieneś POK gdzieś wrzucać te swoje opisy i recki, a nie na niszowe forum o niczym. W ogólnopolskich czasopismach słabsze widziałem.
Wrzucam też na biblionetkę. To dość popularny serwis.


Niedługo zrobię też posumowanie książkowe z lutego (a było tego trochę).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 01, 2014, 12:39:28 pm
Jeszcze małe uzupełnienie do recenzji.

Moim zdaniem pismo natchnione przez Boga, powinno być tak nieskazitelne, uniwersalne i mądre, że nawet osoba niewierząca, bądź wyznająca inną religię, szybko doceniłaby jego wspaniałość, spójność oraz prostotę w ujmowaniu trudnych problemów.

Poniżej podam kilka fragmentów, które w Nowym Testamencie mi się nie spodobały:

"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien" [Mat. 10, 34-37]

"Ten, kto kocha swoje życie, straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne" [Jana 12, 25]

"Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu" [Efez 5, 22]

"Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto jest nieposłuszny Synowi, nie ujrzy życia, lecz pozostaje na nim srogi gniew Boży" [Jana 3, 36]

"Słyszeliście, że powiedziano: „Nie wolno ci cudzołożyć”. Ale ja wam mówię, że każdy, kto się wpatruje w kobietę, aby do niej zapałać namiętnością, już popełnił z nią cudzołóstwo w swym sercu" [Mat. 5, 27-28]

"Każdy, kto się rozwodzi ze swą żoną – jeśli nie na podstawie rozpusty – naraża ją na cudzołóstwo, a ktokolwiek poślubia rozwiedzioną, popełnia cudzołóstwo" [Mat. 5, 32]

"Jeżeli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie swój pal męki, i stale mnie naśladuje" [Mat 16, 24]


Znalazłoby się tego więcej. Oczywiście Nowy Testament ma też bardzo dużo cytatów, które z powodzeniem można by oprawić w ramkę i powiesić nad biurkiem. Mimo to pewien niesmak pozostaje.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 02, 2014, 13:39:30 pm
Dzieci Arbatu (Anatolij Rybakow)
Rosja lat trzydziestych XX wieku bynajmniej nie należała do przyjemnych miejsc. Zsyłki, obozy, prześladowania, brak wolności słowa – wszyscy już o tym słyszeliśmy. Dzieci Arbatu mają natomiast jedną zasadniczą zaletę, której nie posiadają książki historyczne. Obraz ZSRR jest przedstawiony z perspektywy zwykłych ludzi, zajętych własnymi sprawami. Każdy bohater ma własną psychikę i na swój sposób poszukuje miejsca w świecie. Wiara w nowy system przeplata się ze strachem i obawami. Powieść jest napisana bardzo dobrze i czytelnik szybko zostaje wciągnięty w wir wydarzeń. Rybakow spróbował także w swym 5-tomowym cyklu (ostatni, 6 tom, niestety nie został napisany i historii brakuje zakończenia) naszkicować portret Stalina, przedstawiając jego machinacje i drogę rozumowania. Niektórzy narzekają na ten element powieści, ale dla mnie stanowi tylko uzupełnienie całości i wzbogaca lekturę.
Polecam!
9+/10

Trzydziesty piąty i później (Anatolij Rybakow)
Trzeci tom cyklu Dzieci Arbatu. Równie dobry, jak poprzednie dwa tomy. Aktualnie zacząłem czytać czwarty – Strach.
9+/10

Patologia normalności: Przyczynek do nauki o człowieku (Erich Fromm)
Fromm widzi w amerykańskim kapitalizmie lat 50-60 źródło postępu i poprawy warunków bytowych, jednak dostrzega również jego wpływ na psychikę wiecznie zapracowanych i zalatanych ludzi, którzy chcą stale więcej i więcej, by zapełnić wewnętrzną pustkę wynikającą z braku twórczego spełniania się w zawodzie. Kiedyś praca była jednostkowa, a więc unikalna, wymagająca własnej inicjatywy, dzisiaj natomiast w wielu sektorach się zmechanizowała, jest traktowana wyłącznie jako źródło dochodów. Powodem tego stanu rzeczy jest wiele zaburzeń psychicznych, zaczynając na niespokojnym śnie, a na ostrej nerwicy kończąc. Fromm zawsze pisze z sensem (nawet jeśli z pewnymi rzeczami można się nie zgadzać), dlatego jego książki mają wymiar ponadczasowy i podstawowe myśli wcale nie zdezaktualizowały się w ciągu ostatniego półwiecza.
7+/10

Najnowsza historia Polski 1980-2002 (Wojciech Roszkowski)
Znakomita książka o najnowszej historii Polski. Spodobało mi się, że Roszkowski nie sili się na polityczną poprawność za wszelką cenę. Stara się być obiektywny, ale jednoczenie próbuje przedstawić faktyczny obraz danej sytuacji. Jeśli jakiś polityk czy rząd spartolił robotę, to mówi otwarcie, że tak było i jakie były tego przyczyny oraz skutki. Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu taki sposób opisywania historii. Ja w najbliższych miesiącach zabieram się za Historię Polski 1914-2005 Roszkowskiego i też raczej się nie zawiodę.
8/10

Łowcy kości (Steven Erikson)
Szósty tom tej monumentalnej sagi za mną. Czuć już lekkie zmęczenie materiału, lecz Erikson wciąż trzyma bardzo wysoki poziom.
8/10

Królowa deszczu (Katherine Scholes)
Przejmująca opowieść o losach dwóch kobiet związanych na całe życie z pracą misjonarską i Afryką. Połączonych grubymi więzami przez wspólny los i wielką tragedię. Jest to powieść, a nie beletryzowana autobiografia, ale łatwo można się pomylić. Narracja prowadzona jest w sposób bardzo osobisty. Można odnieść wrażenie, że czytamy świetnie napisany pamiętnik. Pełen drobnych sporów, zmartwień, małych i wielkich radości. Szczególnie pierwsza połowa książki mi się ogromnie podobała. Później autorka niestety przesadziła z dramatyzmem, niwecząc zrównoważony obraz z pierwszych stron. Mimo to, jako całość, Królowa deszczu i tak wypada bardzo dobrze. Na pewno warto przeczytać i poznać Afrykę oraz pracę misyjną, od tej bardziej ludzkiej strony.
8/10

Gra możliwości: Esej o różnorodności życia (Francois Jacob)
Książka krótka, lecz dość wymagająca. Francois Jacob, laureat Nagrody Nobla z medycyny, prowadzi w niej rozważania filozoficzno-naukowe dotyczące życia i ewolucji. Autor zastanawia się czym jest płeć, starzenie się, na czym polega dziedziczność i rozmnażanie. Kogo interesują podobne tematy, ten może bez obaw sięgnąć.
7/10

Krótka historia Stephena Hawkinga (Kitty Ferguson)
Stephena Hawkinga kojarzą chyba wszyscy. Przekrzywiona postura oparta bezwładnie o nowoczesny fotel inwalidzki i dobiegający znikąd odgłos syntezatora mowy, to jego znaki rozpoznawcze. Ale każdy też zdaje sobie sprawę, że pod tym zniszczonym przez stwardnienie zanikowe boczne ciałem, kryje się wielki, wciąż niezwykle aktywny i bystry umysł. Hawking jest nie tylko światowej sławy fizykiem, ale i autorem cenionych książek popularnonaukowych.
Kitty Ferguson napisała dzieło niestandardowe, będące gdzieś pomiędzy zwykłą biografią, a pozycją z gatunku tych, które pisuje sam Hawking. Nie tylko opisuje losy znanego fizyka, lecz objaśnia również prezentowane przez niego teorie. I wychodzi jej to nawet całkiem nieźle! Będzie więc sporo o czarnych dziurach, a także o kwantach, teorii względności, Wielkim Wybuchu, zasadzie antropicznej itd. Noty biograficzne zajmują może 1/3 miejsca, reszta to fizyka. Warto mieć to na uwadze. Trzeba jeszcze podkreślić, że książkę zdobią bardzo ładne ilustracje, ukazujące Hawkinga od młodości, do współczesności.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 12, 2014, 16:49:50 pm
Zostałem mile zaskoczony po przyjściu z pracy :D

Za recenzję Nowego Testamentu dostałem wyróżnienie i nagrodę od biblionetki:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=874828&aid=875059&answer#875059

Mała rzecz, a cieszy :)

Recenzja nie została zaliczona do polecanych przez redakcję, więc tym bardziej się zdziwiłem dostając PW o nagrodzie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marins w Marca 12, 2014, 19:04:41 pm
Gratuluję Pok  :) 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Marca 12, 2014, 20:27:52 pm
Gratulacje :) Muszę przeczytać reckę,bo jeszcze nie ogarnąłem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 12, 2014, 21:44:17 pm
Dzięki. Trzeba było się pochwalić przed e-kolegami ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 19, 2014, 21:30:34 pm
Przeczytałem sobie dzisiaj napisaną przeze mnie kilka lat temu recenzję książki George'a Friedmana "Następne 100 lat" (wydana w 2008 roku) i może niektórych zainteresuje jeden fragment:
Cytuj
Przejdźmy teraz do treści książki. Autor przewiduje, że mimo pomniejszych kryzysów Stany Zjednoczone utrzymają hegemonię przez kolejne stulecie:

"Ostatecznie, jeśli starałem się przedstawić w tej książce jakąś zasadniczą myśl, to taką, że Stany Zjednoczone nie tylko nie stoją na krawędzi upadku, ale dopiero wchodzą w okres największej świetności"[2].

Ale ta książka dotyczy nie tylko USA. Friedman zwiastuje wielki kryzys w Chinach, spadek znaczenia Rosji po 2020 roku, oraz wiele innych wydarzeń. Szczególne miejsce przypada Polsce, Turcji i Japonii. Wielu zapyta pewnie teraz z niedowierzaniem: Polsce? Tak, Polska jako najmocniejszy punkt dawnego bloku sowieckiego, wspierana przez USA, oprze się niezdecydowanej postawie Rosji, chcącej odzyskać utraconą po upadku ZSRR strefę buforową. Z czasem powstanie potężny "Blok Polski" czyli koalicja krajów wschodniej Europy. Co ciekawe, Friedman przewidział wkroczenie wojsk rosyjskich do Gruzji w okolicach 2010 roku. Polska ma ulec podobnej prowokacji w latach 2015-2020.
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=526804

A tu jest ciekawy wywiad z Friedmanem z listopada 2012 roku:
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/20-pytan-do-/wojna-bedzie-i-tak,31316,1


Ps. Dla jasności. Książka była pisana przed wydarzeniami w Gruzji i Friedman uważał, że dojdzie tam do konfliktu w okolicach 2010 roku, do zajęcia Osetii Południowej doszło jednak już w roku 2008.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 24, 2014, 16:42:52 pm
Krótka historia wszystkiego (Ken Wilber)

Ken Wilber jest jednym z najpopularniejszych współczesnych filozofów. Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków i cieszą się wielkim powodzeniem. Ja swoją przygodę z nim zacząłem od wspaniałych „Śmiertelnych nieśmiertelnych”, ale dopiero „Krótka historia wszystkiego” wprowadziła mnie w podstawy jego teorii. Czy rzeczywiście stworzył filozofię integrującą myśl Wschodu i Zachodu, jak twierdzą jego zwolennicy? Czy może jest to kolejny fałszywy prorok, obiecujący wiele, lecz dający tylko puste frazesy? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Prawda zdaje się leżeć gdzieś pośrodku.

Pierwsze strony przywitały mnie niestety dość niemiłym akcentem. Wilber zauważa, że ptasie skrzydła nie mogły powstać od tak, z kończyn, a serię przypadkowych zmian ewolucyjnych również musimy wykluczyć, gdyż częściowe, przekształcające się przez tysiące lat skrzydła byłyby przez te tysiące lat jedynie kulą u nogi, a nie sprzyjającym czynnikiem ewolucji, że zatem do tak gwałtownej przemiany nie mogło dojść tylko na drodze mutacji i selekcji, musiała kierować nią jakaś inna siła. Wilber nie bierze jednak pod uwagę faktu, iż ten pre-ptak wcale nie musiał mieć od razu zdolności lotu. Mógł przecież w pierwszym okresie swego istnienia używać tych nierozwiniętych skrzydeł np. do szybowania (co chroniłoby go przed upadkiem z wysokości czy służyło do szybszego przemieszczania się). Z początku ograniczonego do kilku sekund, a wraz z rozwojem - trwającego coraz dłużej, aż w końcu nabrał możliwość swobodnego lotu.

Wilber akurat teorii ewolucji nie poświęca wiele miejsca w swej książce (i chyba dobrze), ale takie niedopatrzenie źle o nim świadczy. Co gorsza, jest w tym przypadku bardzo pewny siebie i szybko wyciąga nieuprawomocnione wnioski:

„Niezależnie od tego, jak wyjaśniamy sposób zachodzenia tych niezwykłych przemian, niezaprzeczalnym faktem jest, że zachodzą. (…) A więc ewolucja jest częściowo procesem transcendencji, który włącza to, co było wcześniej, a potem dodaje niewiarygodnie nowe składniki. Pęd do samotranscendencji jest zatem immanentnym elementem Kosmosu”*.

Nie mam nic przeciwko teoriom nadającym ewolucji celowość, jeśli robią to rozważnie i z uwzględnieniem własnej omylności. Proces tworzenia mutacji genetycznych w końcu do dzisiaj, o ile wiem, nie został zadowalająco wyjaśniony. Wadami Wilbera są jego stanowczość i niezachwiana pewność. Wyraźniej rysują się te cechy w dalszej części książki, w której bardzo ostro i aż do znudzenia (dosłownie) krytykuje różne filozofie i prądy myślowe (najczęściej używanym przez niego słowem na ich określenie jest „koszmar”), jednocześnie prezentując własną myśl jako niemalże doskonałą, zwieńczającą wszelką wiedzę filozoficzną. Jego twierdzenia są często skrajne i ukazują poszczególne paradygmaty w jaskrawym świetle, dlatego osoby nieobeznane z filozofią mogą łatwo dojść do wniosku, że przeważająca część historii ludzkości była jednym wielkim nieporozumieniem (choć odnosi się to tylko do myśli Zachodu). Wilber krytykuje politeizm, monoteizm, dualizm, materializm, empiryzm, romantyzm, ekofeminizm, ekomaskulinizm...

W każdym razie jest tego trochę i mógłbym długo pisać, dlaczego nie podoba mi się to i tamto, ale nie chcę wywołać wrażenia, że „Krótka historia wszystkiego” to tylko bezwartościowy pseudonaukowy gniot. Niektóre fragmenty są naprawdę interesujące i czytając je można rzeczywiście odnieść wrażenie, że to, o czym autor pisze, ma sens! Nie tak wielki i wszechogarniający, jak może chciałby, ale na pewno znajdzie się tu sporo ciekawych rzeczy.

Głównym celem Wilbera była synteza myśli Wschodu i Zachodu. Proste uszeregowanie tysięcy lat rozwoju, które posłuży do zbudowania bardziej holistycznych systemów, łączących subiektywizm z obiektywizmem, ducha z materią, lub, jak to określa Wilber, Wielką Trójkę (ja, my, to). Podstawowym pojęciem są holony, czyli części-całości. Na przykład atom jest holonem, bo sam składa się z kwarków, a zarazem stanowi część składową komórek organicznych. W teorii Wilbera wszystko składa się z holonów, te z kolei grupują się w holarchie (wymiary/poziomy, które zawierają wszystkie wymiary/poziomy będące niżej w hierarchii). Zgodnie z ideą holarchii Wilber utworzył tzw. cztery ćwiartki. Pierwsza zawiera subiektywne odczucia jednostki/holonu (np. percepcja), druga - subiektywne odczucia grupy (czynniki kulturowe), trzecia - obiektywne wzorce jednostki (np. części mózgu służące do odczuwania emocji), czwarta - obiektywne wzorce grupy (związane z podziałem społecznym). Każdy poziom ma swój odpowiednik w każdej ćwiartce i może się zdarzyć, że nie wszystko będzie grało, np. gdy cywilizacja osiągnie wysoki poziom rozwoju, a my i nasza kultura będziemy wciąż na niskim. Ogólnie warianty czterech ćwiartek zostały zestawione zbyt arbitralnie, ale łatwo da się wyłapać sens, jaki stał za tą segregacją.

Szczególnie w teorii przedstawionej w „Krótkiej teorii wszystkiego” spodobało mi się przedstawienie rozwoju świadomości każdego człowieka. Najpierw, jako dzieci, jesteśmy skrajnie egoistyczni, z czasem coraz bardziej decentralizujemy spojrzenie na świat i zaczynamy utożsamiać się z coraz szerszymi kręgami natury. Z początku jest to rodzina, plemię, później naród, rasa ludzka, zwierzęta itd., aż przekroczymy samych siebie i zjednoczymy się Duchem (do ostatnich poziomów świadomości można dojść za pomocą praktyki medytacyjnej lub podczas bardzo głębokiego wglądu w istotę rzeczy). Nie da się jednak zrozumieć wyższych poziomów świadomości przed ich osiągnięciem, dlatego osoby z niższych poziomów nie zrozumieją osób będących na poziomie wyższym. Dziecko widzi świat inaczej niż dorosły, głupiec ma węższe wyobrażenie o świecie od mędrca. Poza tym każdy poziom ma własne stany patologiczne (które autor też opisuje), a najgroźniejsze są te z poziomów najniższych.

Mógłbym jeszcze wspomnieć o paru innych rzeczach, które objaśnia Wilber w swojej książce, ale i tak już sporo napisałem, więc chyba czas najwyższy na małe podsumowanie. „Krótka historia wszystkiego” jest dziełem budzącym różne emocje i trudno uznać, aby miało ono, wraz z całą myślą wilberowską, doprowadzić do zmiany powszechnych postaw światopoglądowych. Wilber zwraca uwagę na ważne aspekty i niewątpliwie wychodzi z całkiem słusznego założenia, chcąc połączyć różne nurty. Niestety nie zawsze staje na wysokości zadania i zbyt lubuje się w teoretycznej retoryce, zapominając jakby o praktycznej stronie rzeczywistości. Można być szczęśliwym bez wybujałych systemów i to również należy wziąć po uwagę. Omawiana pozycja jest zatem nierówna, często niepotrzebnie zawiła, przegadana, ale zarazem interesująca i pomysłowa. Ostrzegam tylko, że wielu nie-filozofów może nie strawić ¾ książki. Tym osobom polecam bardziej naukowe spojrzenie na ewolucję świadomości i cywilizacji, czyli „Nonzero” Roberta Wrighta. A najlepiej zapoznać się obydwoma dziełami. Tylko czytając różnorodną literaturą można wyrobić sobie prawdziwie zdrowy i pluralistyczny pogląd na świat, który pozwoli spojrzeć poza ramy własnego małego. zaściankowego ego. Myślę, że Wilber byłyby podobnego zdania.

7/10


---
* Ken Wilber, „Krótka historia wszystkiego”, przeł. Henryk Smagacz, wyd. Czarna Owca, 2013, str. 40.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 31, 2014, 00:04:14 am
Już nic nie muszę (Stefania Grodzieńska, Beata Kęczkowska)
Nie jestem wielkim znawcą i fanem satyry, ale przyznaję, że w trakcie czytania zdarzyło mi się kilka razy parsknąć śmiechem. Mimo całej dowcipnej otoczki w książce często spotykanym motywem jest wspominanie śmierci bliskich. Mając tyle lat ile autorka, gdy pisała książkę (86 dokładnie), nie dziwne, że przeszłość zaczyna dominować, a przyszłość staje się jedynie niewymuszoną koniecznością.
7/10

Gwiezdny pył
(Neil Gaiman)
Bardzo łatwo wczułem się w ten baśniowy, czarodziejski klimat i do samego końca zostałem nim urzeczony. Historia nieco banalna, a jednak wciąga i budzi emocje. Ładna i lekka książeczka dla młodzieży i nie tylko.
8/10

Strach: Trzydziesty piąty i później (Anatolij Rybakow)
Kolejny tom cyklu „Dzieci Arbatu”. Miałem wrażenie jakby Rybakow nie pisał już z takim zapałem i trochę na siłę starał się dokończyć dzieło swojego życia. To wciąż niezła powieść, lecz nie angażuje czytelnika tak mocno, jak poprzednie tomy.
7+/10

Cztery lata w Białym Domu: Wspomnienia (Zbigniew Brzeziński)
Brzeziński opowiada szczegółowo o swojej roli w Białym Domu i nie stara się być politycznie poprawny. Mówi otwarcie o swoich relacjach z Carterem i innymi członkami rządu. Podobną otwartość zachowuje także opisując spotkania oraz konferencje na szczeblu międzynarodowym, nie szczędząc też słów krytyki pod adresem niektórych polityków (szczególnie obrywa Helmut Schmidt – ówczesny kanclerz Niemiec). Nie każdego pewnie zainteresuje tak drobiazgowe omawianie problemów sprzed ponad 30 lat. I niekiedy przyznam rzeczywiście czułem się znużony. Można wyciągnąć z lektury jednak wiele wniosków i sporo się dowiedzieć w temacie światowej polityki. Teraz dużo lepiej zdaję sobie sprawę, jak to wszystko wygląda. Polityka jest doprawdy trudną sztuką kompromisu.
7+/10

Żar (Sándor Márai)
Majstersztyk! Autor bawi się z czytelnikiem i powoli odkrywa nowe karty, które zupełnie zmieniają układ sceny. Jest to opowieść o głębokiej przyjaźni, którą naznaczył czas i ludzkie słabostki. Głównym bohaterem jest namiętność, ten typowo ludzki żar, który potrzebuje niekiedy lat, by w pełni się wypalić, a i tak gdzieś tam wciąż się tli i czeka tylko, żeby po raz kolejny rozbłysnąć iskrzącym płomieniem. Márai bada starcie dwóch światów, które wzajemnie się przyciągają i odpychają, zawsze pozostając w pewnej opozycji. Zdecydowanie literatura z wysokiej półki. Polecam!
9/10

Rodzina Borgiów (Mario Puzo)
Rodrigo Borgia, później znany jako papież Aleksander VI, jest postacią wyjątkową w historii Kościoła. Wyjątkową przez swoją rozpustną postawę, bardzo odległą od wszelkich norm nowotestamentowych. Mimo to, nie należy zapominać, że Aleksander VI umocnił i zjednoczył państwo kościelne, które praktycznie chyliło się powoli ku upadkowi. Pomogła mu w osiągnięciu tego celu jego rodzina, której losy zajmują równie dużo miejsca w książce, co losy samego niesławnego papieża.
„Rodzina Borgiów” to poprawnie napisana powieść, opowiadająca o bardzo burzliwym, lecz jednocześnie przez to ciekawym, okresie historycznym. Sporo tu walk o władzę, seksu, miłości oraz innych gorących namiętności. Nie jest to żadne wielkie dzieło. Puzo nie zachwyca nas wyszukanym stylem czy mądrością. Całość jednak czyta się dobrze i szybko. Można przeczytać bez obaw, choć niektórzy mogą niekiedy doznać uczucia zgorszenia. Ale takie przecież były czasy.
7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 07, 2014, 15:03:34 pm
Obszary nieświadomości. Raport z badań nad LSD (Stanislav Grof)

LSD to jedna z najsilniejszych substancji psychodelicznych i psychoaktywnych. Stanislav Grof rozpoczął badania nad wpływem tego specyfiku na ludzki umysł w latach 50. w Czechach, by po dziesięciu wiosnach przenieść się do USA i tam kontynuować swoją pracę. „Obszary nieświadomości” są pierwszą książką Grofa poświęconą badaniom nad LSD, stanowią jednocześnie wprowadzenie do głębszego omówienia kwestii, a zarazem posumowują 17 lat badań i kilka tysięcy sesji przeprowadzonych z użyciem tego silnego związku chemicznego. Warto podkreślić, że autor nie tylko biernie przyglądał się reakcjom swoich pacjentów, ale także testował LSD na sobie i swoich pomocnikach, aby móc dokonać pełniejszej interpretacji otrzymanych efektów.

Uważam, że poważnie zmniejsza wartość wielu pomniejszych wniosków z doświadczeń silne oparcie autora na psychoanalizie (głównie freudowskiej) jako w pełni wiarygodnej metodzie badawczej. Odczytywanie ukrytej symboliki nie jest prostym zadaniem, dlatego wolałbym, gdyby tym tematem zajmował się ktoś równie otwarty, lecz podchodzący do problemu w sposób bliższy ścisłej metodologii naukowej (jak np. Oliver Sacks). Nie ma jednak co za bardzo narzekać, bo temat jest doprawdy interesujący, a mimo to rzadko był poddawany analizie przez rzetelnych badaczy. Stanislav Grof zaś wydaje się do takich właśnie zaliczać.

Zażywanie LSD może prowadzić do najróżniejszych objawów, czasem skrajnych aż do bólu (i to nawet w obrębie jednej sesji). Mogą to być stany uniesienia, błogości, obejmującej wszystko świadomości, bliskie tym opisywanym przez najznamienitszych wschodnich mistyków - np. wizje raju, nieba, wyjścia poza własne skończone ciało, chwile wszechogarniającego zrozumienia, radości i szczęścia. Albo przeciwnie: bardzo głęboka depresja, ogromne cierpienie, wizje piekła, wiecznych mąk, osaczania przez demony itd. Umysł poddany działaniu LSD często postrzega świat z zupełnie innego niż zwykle punktu widzenia. Możemy być przekonani, że jesteśmy jednym ze swoich poprzednich wcieleń, że prowadzimy dialog z Jezusem Chrystusem lub Buddą (czy całym szeregiem innych znanych osobistości i bóstw), że jesteśmy roślinami, zwierzętami, że leżymy skuleni w łonie matki albo właśnie przychodzimy na świat (Grof szeroko zajmuje się wrażeniami okołoporodowymi, gdyż jest to jedna z częściej powtarzających się halucynacji wywołanych LSD). Wydaje się, iż zakres ludzkiego pojmowania po zażyciu LSD zaczyna przekraczać wszelkie granice i bariery.

Bardzo ciekawym jest fakt, że bycie dinozaurem, rybą, różą czy chociażby jednym z naszych przodków budzi w nas nieodparte uczucie przynależności i zrozumienia dla tej właśnie formy istnienia. Wcielając się w daną postać, czujemy dogłębnie jej istotę. Relacje badanych osób stanowią ważny punkt książki. Ot, mały przykład:

„Doświadczając siebie w charakterze plemnika ścigającego się do komórki jajowej, byłem zarazem świadomy wszystkich procesów w to zaangażowanych. To co się działo miało w swym podłożu charakter zjawiska fizjologicznego, tak jak mówi się w akademiach medycznych. Było jednak wiele dodatkowych wymiarów znacznie przekraczających wszystko, co można sobie wyobrazić w normalnym stanie umysłu. Świadomość plemnika stanowiła pełny autonomiczny mikrokosmos, samodzielny wszechświat. Zawierała się w niej czysta świadomość biochemicznych procesów zachodzących w plazmie jądra, w półprzejrzystym środowisku mogłem rozpoznać strukturę chromosomów, pojedynczych genów i molekuł DNA. Mogłem odczuwać pojedynczy układ jako zarazem elementy wspomnień ancestralnych, pierwotnych form filogenetycznych, zalążkowych postaci zdarzeń historycznych, mitów i wyobrażeń archetypowych. Genetyka, biochemia, mitologia i historia zdawały się wzajemnie splatać będąc po prostu odrębnymi aspektami tego samego zjawiska. Ten mikroświat plemnika zarazem podlegał wpływom i był kierowany przez siły modyfikujące i determinujące wynik wyścigu. Zdawały się mieć postać karmicznych, kosmobiologicznych i astrologicznych pól siłowych. Podniecenie narastało z każdą sekundą wyścigu”[1].

Grof zdaje sobie sprawę z trudności, jakie wynikają np. z wcielenia się we własną matkę, gdy ta miała 3 lata, jednak nie przekreśla tego typu zdarzeń, a nawet wielokrotnie skłania się do uznania ich autentyczności, twierdząc, że informacje uzyskane w wyniku sesji LSD często przekraczają wiedzę i kompetencje badanych. Nie umie jednak znaleźć jasnego wytłumaczenia tego stanu rzeczy. Jak pisze w epilogu:

„Mnie samemu trudność sprawiło poważne potraktowanie obserwacji z sesji LSD. Opierałem się natłokowi nowych danych, z którymi zetknąłem się w codziennej klinicznej praktyce, i próbowałem wyjaśnić je w obrębie akceptowanych modeli teoretycznych, póki moja tendencja do bronienia tradycyjnego sposobu myślenia nie została przezwyciężona pod naciskiem niewątpliwych faktów klinicznych. (…) Nie oczekuję, że czytelnikowi łatwo będzie zaakceptować idee zawarte w tej książce, rozsądne byłoby oczekiwać, że sceptycyzm innych w odniesieniu do danych będzie nie mniej przenikliwy niż wykazywany przeze mnie. Decydujące potwierdzenie lub zaprzeczenie przedstawianych materiałów powinno nadejść ze strony badaczy przeprowadzających podobne badania”[2].

Trzeba przyznać, że po lekturze czytelnik ma niezły mętlik w głowie. Autor niewątpliwie nie wziął swoich wniosków z kosmosu (no, chyba że sam był akurat pod wpływem specyfiku), a jego argumentacja bywa całkiem przekonywująca. Z drugiej strony silne oparcie na psychoanalizie niejako podważa naukowość całego wywodu. Zbyt dużo zależy bowiem od subiektywnej interpretacji złożonej symboliki i trudności, jaką sprawia oddzielenie zjawisk będących skutkiem czystej wyobraźni od rzeczywistych przejawów zdarzeń parapsychicznych (jeśli takowe w ogóle istnieją). W każdym razie jest to na pewno nietuzinkowa pozycja, z którą warto się zapoznać. Można mieć wątpliwości co do stawianych przez Grofa hipotez, lecz nie da się odmówić znaczenia jego doniosłym obserwacjom. Ludzki umysł wciąż skrywa wiele tajemnic, a wywoływane przez LSD halucynacje są tego najdobitniejszym przykładem.

7+/10


---
[1] Stanislav Grof, „Obszary nieświadomości. Raport z badań nad LSD”, przeł. Andrzej Szyjewski, Wydawnictwo A, 2012, str. 198.
[2] Tamże, str. 241-242.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 10, 2014, 21:00:29 pm
Co się najlepiej sprzedaje w Polsce? Poznaj nakłady ubiegłorocznych bestsellerów
Cytuj
Oto zestawienie najlepiej sprzedających się książek 2013 roku:

Powieści:

1. E. L. James "Nowe oblicze Greya" – 356 tys. egz.

2. Dan Brown "Inferno" – 320 tys. egz.

3. E. L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya" – 244 tys. egz.

4. Andrzej Sapkowski "Wiedźmin – Sezon burz" – 214 tys. egz.

5. E. L. James "Ciemniejsza strona Greya" – 144 tys. egz.

6. Katarzyna Grochola "Houston, mamy problem" – 135 tys. egz.

7. Anna Ficner-Ogonowska "Zgoda na szczęście" – 85 tys. egz.

8. Zygmunt Miłoszewski "Bezcenny" – 80 tys. egz.

9. Stephen King "Doktor Sen" – 77 tys. egz.

10. Anna Ficner-Ogonowska "Alibi na szczęście" – 70 tys. egz.

Literatura faktu:


1. Eben Alexander "Dowód" – 100 tys. egz

2. Artur Andrus, Maria Czubaszek, Wojciech Karolak "Boks na ptaku" – 79 tys. egz.

3. Witold Gombrowicz "Kronos" – 60 tys. egz.

4. Danuta Stenka, Łukasz Maciejewski "Flirtując z życiem" – 50 tys. egz.

5. Katarzyna Grochola "Trochę większy poniedziałek" – 50 tys. egz.

6. Paulina Młynarska, Dorota Wellman "Kalendarzyk niemałżeński" – prawie 50 tys. egz.

7. Jeremy Clarkson "Moje lata w Top Gear" – 48 tys. egz.

8. Maciej Stuhr "W krzywym zwierciadle" – 35 tys. egz.

9. Mariola Pryzwan "Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach" – 30 tys. egz.

10. Mark Owen "Niełatwy dzień" – 30 tys. egz.

Literatura dla dzieci i młodzieży:

1. "Pan Pierdziołka spadł ze stołka" – 84 tys. egz.

2. Agnieszka Chylińska "Zezia, Giler i Oczak" – nakład ok. 100 tys, egz., prawie wyczerpany

3. Suzanne Collins "Igrzyska śmierci" – 58 tys. egz.

4. Suzanne Collins "W pierścieniu ognia" – 55 tys. egz.

5. "Nowe fikołki pana Pierdziołki" – 46 tys. egz.

6. Suzanne Collins "Kosogłos" – ponad 45 tys. egz.

7. Andrzej Maleszka "Magiczne Drzewo. Gra" – 42 tys. egz.

8. C. S. Lewis "Lew, czarownica i stara szafa" – 38 tys. egz.

9. Jeff Kinney "Dziennik cwaniaczka 7" – ponad 34 tys. egz.

10. Holy Webb "Łezka, przerażona kotka" – 30 tys. egz.

Lista powstała na podstawie badania GfK Polonia Retail and Technology i danych o sprzedaży pochodzących bezpośrednio od wydawców.
http://ksiazki.onet.pl/wiadomosci/co-sie-najlepiej-sprzedaje-w-polsce-poznaj-naklady-ubieglorocznych-bestsellerow/7m01z

Imo lepiej poświęcać więcej uwagi starszym i sprawdzonym pozycjom, niż sięgać po nowości. Dobra książka się praktycznie nie starzeje.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 01, 2014, 01:34:55 am
Kwiecień okazał się wyjątkowo pomyślny :)

Germinal (Émile Zola)
Podczas czytania wielokrotnie ukazywał mi się przed oczami sugestywny obraz van Gogha „Jedzący kartofle”. Powieść Zoli ma dokładnie ten sam klimat. Duszne uczucie biedy i węglistego półmroku rozjaśnia rodzinna wspólnota będąca razem na dobre i na złe. Pisarz obiektywnie do bólu naszkicował ciężki los francuskich górników z połowy XIX wieku, bez upiększania i bez nadmiernej egzaltacji nad ich cnotą czy prostodusznością. Górnicy są zwykłymi ludźmi postawionymi w bardzo trudnej sytuacji, która wprowadza ich życie w błędne koło nędzy i wielodzietności. Ale Zola nie ograniczył się tylko do ukazania jednej strony konfliktu. Sytuacja bogaczy jest zgoła odwrotna, lecz też daleka do ideału. Radość z dobrobytu zatruwana jest przez dwulicowość i sztywne konwenanse. W ogólnym rozrachunku zatem cały świat wygląda na zepsuty, choć ma również swoje dobre strony, o które warto walczyć.
„Germinal” jest mądrą, ciekawą i pouczającą lekturą, a także solidną lekcją pokory dla osób, które uznają dzisiejszy obraz świata za dziejową katastrofę. Kiedyś było naprawdę dużo, dużo gorzej.
9/10

Katar (Stanisław Lem)
Niezwykle inteligentnie napisana książka, to pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi na myśl po przeczytaniu całości. Lem w znakomitym stylu porusza problem nowoczesnego terroryzmu i nieprzewidzianych konsekwencji globalizacji. I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie dosyć toporna forma, która mi osobiście przeszkodziła w pełni cieszyć się lekturą (momentami wręcz się nudziłem). Ogólnie więc jest dobrze, chociaż mogłoby być nieco lepiej.
7/10

Crimen (Józef Hen)
Fabuła kręci się wokoło niejakiego Tomasza Błudnickiego, który wraca z wojny z Moskalami goły i niewesoły, zaś na miejscu dowiaduje się, że jego ojciec zginął rok temu i prawdopodobnie został zamordowany. Poszukiwanie winowajcy okaże się iście heroicznym zadaniem pełnym fałszywych tropów, przygód miłosnych i innych zdarzeń godnych każdego odważnego bohatera.
Z początku nie byłem zachwycony, ale gdy fabuła wreszcie zaczęła się rozkręcać i przekonałem się do specyficznego staropolskiego języka, to wtedy pojąłem cały geniusz Hena. Jestem pełen podziwu dla umiejętności pisarskich polskiego prozaika. Mało kto potrafi tak zręcznie wpuszczać czytelnika w maliny, a przy tym robić to z taką finezją i gracją. Co tu dużo gadać: Rewelacja!
9/10

Dziennik (Sándor Márai)
„Dziennik” jest skróconą wersją liczącego 6 tomów oryginału, zawiera więc tylko wyselekcjonowane zapiski z życia wybitnego węgierskiego pisarza. Mimo to, nie ma co narzekać, bo rozmiary książki i tak są spore. Sándor Márai prowadził te notatki od czterdziestego trzeciego roku życia, aż do śmierci (czyli przypadają na lata 1943 – 1989) opisując w nich swoje przemyślenia odnośnie zmian cywilizacyjnych, odwiedzanych miejsc, i oczywiście, własnych losów. Robi to z pasją wielkiego inteligenta i dlatego zapiski smakuje się je jak dobre wino – powoli, napawając się każdym zdaniem, a czym późniejsze są wpisy, tym są lepsze. Szczególnie ostatnie lata są bardzo poruszające, gdy autor zmaga się ze starością i wszystkimi tego konsekwencjami.
Polecam.
9-/10

Ciszej proszę: Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać (Susan Cain)
Trochę nie spodobała mi się „amerykańskość” tej książki i ciągłe porównania do sytuacji biznesowych – jak gdyby była to najważniejsza sfera ludzkiego życia. Trzeba jednak przyznać, że Susan Cain nieźle wywiązała się ze swego zadania, tworząc rzetelny i przekonujący obraz introwersji „w świecie, który nie może przestać gadać”. Na szczęście też Cain nie jest żadną dogmatyczką i w swojej książce przede wszystkim stara się pokazać, że potrzebne są różne typy osobowości, i że mimo stereotypów, najlepsza jest nie hegemonia jednego idealnego charakteru, ale współpraca, dająca wymierne rezultaty każdej ze stron. Introwertycy radzą sobie lepiej w jednych zadaniach i rolach, zaś ekstrawertycy w innych. Warto zawsze mieć to na uwadze.
8/10

Clapton: Autobiografia (Eric Clapton)
Dopiero powyższa autobiografia skłoniła mnie do poważnego zainteresowania się muzyką Claptona (i jestem z tego więcej niż zadowolony: Layla, Cocaine, Circus, I Shot The Sheriff, My Father's Eyes, Change The World i inne, to mistrzowskie kawałki, które teraz codziennie ładują mnie liryczną energią). Wcześniej coś tam słyszałem, ale nigdy nie miałem ochoty wgłębiać się w temat. Dopiero samo życie mnie do tego przekonało. A życie Erica Claptona wcale nie było usłane różami (obecnie wiedzie mu się chyba nieźle). Albo może tych róż było aż nazbyt wiele? Pewne fragmenty autobiografii są tak przesycone ciągłym imprezowaniem, ćpaniem i chlaniem, że aż robi się niedobrze (Clapton najpierw był uzależniony od narkotyków, a później, znacznie poważniej, od alkoholu). Nie dziwne zatem, że droga do szczęścia była wyboista i obfitowała w równie wiele wielkich radości, co przykrości. Jest to także dobry przykład, że nigdy nie należy tracić nadziei i że zawsze jest jakaś szansa na wygrzebanie się nawet z najgłębszego bagna.
7+/10

Tybetańska Księga Umarłych (autor nieznany)
Podobnie jak przy okazji czytania Apokalipsy św. Jana miałem wrażenie, że tekst był pisany pod wpływem jakiegoś bagiennego ziela. Szanuję i cenię buddyzm, ale tego typu wizje jakoś nie potrafią przejść przez mój ograniczony, analityczny mózg. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie jest to książka, którą należy brać dosłownie, skoro nawet autor wielokrotnie podkreśla, że wszystko jest jedynie emanacją umysłu. Rozumiem także, że lektura ma dawać ukojenie i spokój ludziom na łożu śmierci wyzwalając ich z okowów życia. Ale dla mnie jest to i tak zbyt ogromny natłok urojeń i fantasmagorii, bym mógł dać wyższą ocenę.
3/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Maja 11, 2014, 10:16:21 am
Jołki połki
http://booklips.pl/recenzje/warto-rozmawiac-tylko-z-niektorymi/
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 20, 2014, 22:12:32 pm
Ostatnio skończyłem czytać "Atlas zbuntowany" Ayn Rand i postanowiłem przelać część swoich przemyśleń na słowo pisane. Tekst zamieściłem już na biblionetce, więc nie będę kopiować, tylko dam linka. Jest dość długi, ale może komuś będzie się chciało go przeczytać (nie spoileruje fabuły powieści)
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=886972

W każdym razie książka nie spodobała mi się tak bardzo, jak "Źródło", ale oczywiście też daje do myślenia. Jeśli ktoś nie wie, to twórcy Bioshocka mocno inspirowali się właśnie "Atlasem zbuntowanym" przy tworzeniu Rapture (utopijną wizją świata ludzi perfekcyjnych).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 31, 2014, 13:33:12 pm
Czytałem ostatnio esej Frédérica Bastiata "Co widać i czego nie widać". Przez 50 stron autor stara się wyjaśnić czytelnikowi, dlaczego nakładanie wysokich podatków jest złe oraz dlaczego rynek powinien być wolny, a ingerencja państwa ograniczona do minimum. Bastiat prezentuje bardzo racjonalne i rozsądne podejście, chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii.

Po pierwsze, wyobraźmy sobie, że wszystkie linie kolejowe zostają sprywatyzowane. Nowy właściciel przede wszystkim będzie chciał zwiększyć zyski a zmniejszyć straty, więc na pewno pokusi się o dokładną analizę, w której wyszczególnione będzie wszystko czarno na białym. Kolej musi dobrze prosperować, przynosić wymierny dochód, dlatego trzeba się pozbyć nierentownych odcinków. Cel po pewnym czasie zostaje wykonany i przedsiębiorstwo kolejowe kwietnie w najlepsze. To widać. Czego natomiast nie widać? Nie widać osób, które straciły możliwość taniego i szybkiego dojazdu do pracy, nie widać firm, które straciły pracowników i przez to zostały skazane na zagładę. Państwo działa na wyższym poziomie skali. W pewnych warunkach może sobie nawet pozwolić, żeby kolej państwowa nie przynosiła zysku, skoro zysk jest generowany pośrednio, przez rozwój krajowego rynku. Warto o takich rzeczach pamiętać, a mam wrażenie, że piewcy gospodarki skrajnie wolnorynkowej, tacy jak Bastiat czy chociażby nasz rodzimy Korwin-Mikke, często zapominają właśnie o szerszej skali problemu.

Druga sprawa. Bastiat kieruje się czystą logiką. Jeśli państwo nakłada na nas podatek, to tym samym zabiera nam pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć na co innego pobudzając rynek, tworząc nowe miejsca pracy (zamiast tych sztucznie wygenerowanych przez państwo) itd. Ok, tu się zgadzam. Kłopot w tym, że pieniądz pieniądzu nierówny. Wszystko zależy od tego, jak, i na co został zainwestowany. Hipotetyczna sytuacja: 1000 osób zarabia po 1000zł. Ich pracodawca zarabia 1000000 złotych. Firma jednak dobrze prosperuje i pracodawca ma do dyspozycji kolejny milion do przeznaczenia na wypłaty. Co jest lepsze dla państwa? Żeby podniósł pracownikom wypłatę do 2000zł, czy sobie do 2000000zł? Jeśli pracodawca dobrze zainwestuje nadwyżkę kapitału (np. w rozbudowę firmy), to może to państwu przynieść większy zysk, niż gdyby dodał tę nadwyżkę pracownikom do wypłaty. Ale jeśli przeznaczy te pieniądze na drogą biżuterię albo antyki?
Inaczej: co jest lepsze dla rynku, gdy 1000 osób kupuje 1000 par spodni, koszul i butów, czy jedna ekskluzywny apartament w ciepłym kraju?

Firmy ekskluzywne, sprzedające mało, ale bardzo drogo, nie zapewniają tylu miejsc pracy, co firmy produkujące rzeczy dla mas. W gospodarce wolnorynkowej może się zdarzyć sytuacja, w której wymiana dóbr będzie krążyć pomiędzy najbogatszymi. Pieniędzy w obiegu niby będzie dużo, ale co z tego, skoro większość ludzi będzie żyć za grosze. Takie czasy już przecież były, a rynek był znacznie bardziej wolny, niż jest obecnie. Państwo, mimo swych wad, wyrównuje szanse i dzięki temu może próbować ograniczać hegemonię pieniądza (np. poprzez obniżenie dziennego czasu pracy cz wprowadzenie płacy minimalnej). Zabrania się kraść, gwałcić i zabijać, ale te przestępstwa nadal się zdarzają. Podobnie jest z rynkiem pracy. Nie każdy pracodawca przestrzega prawa, ale lepiej że te prawa są.

Tym którzy robią więcej, należy się więcej. To pewne i sprawiedliwe. Uczciwa praca i chęci muszą być uczciwie wynagradzane. Marksistowskie ideały równości okazały się zupełną bujdą prowadzącą tylko do stagnacji (najlepiej wychodził ten, który robił najmniej). Jednak sprawiedliwe jest także, aby ten kto ma więcej, dawał i od siebie trochę więcej (bo może sobie na to pozwolić).

Wolny rynek jest wydajny. To fakt. Dąży samoistnie, jak ewolucja, do maksymalnej efektywności. Ale czyim kosztem? Psychologia XX wieku uświadomiła wiele problemów, na które wcześniej nie zwracano uwagi. I trzeba czerpać korzyść z tej nauki. Jeśli chcemy żyć w dobrze prosperującym, ale i szczęśliwym społeczeństwie, to musimy zawsze pamiętać o specyfice ludzkiej psychiki. Życie to nie szachy czy brydż, w których prawidłowy ruch podlega niezachwianym prawom logiki i prawdopodobieństwa. Logika jest jasna i wyraźna, psychika ludzka zaś mętna i nieścisła, lecz to właśnie ta druga decyduje o sprawach ziemskich, o szczęściu i nieszczęściu człowieka.

Człowiek potrzebuje mieć możliwość sprawiedliwego dążenia do własnego rozwoju i szczęścia. Do planowania życia podług własnej myśli. Potrzebuje też opieki, bezpieczeństwa i spokoju ducha. Państwo często źle zarządza naszymi pieniędzmi z podatków. To rzeczywiście smutna prawda. Czy jednak sami zawsze możemy określić, co dla nas najlepsze? Przecież większy zarobek nie równa się większemu szczęściu. Potrzebne jest poszukiwanie złotego środka. Skrajności nigdy nie rozwiązują problemów - usuwając jedne, tworzą nowe. Wolnorynkowcy uważają, że złoty środek sam wyabstrahuje się z chaosu. Ja uważam, że to założenie jest błędne. W procesie ewolucyjnym wygrywa wydajność, nie szczęście czy równość.

Zakres prawidłowej roli państwa nie jest łatwy do określenia, bo to co widzimy jest tylko ułamkiem większej całości, której nie widać (tu Bastiat ma zupełną rację). Nie potrafię określić, gdzie miałby znajdować się złoty środek stopnia ingerencji państwa w wydatki obywateli. Wiem tylko tyle, że ja zamiast większej ilości dóbr, wolę wybrać nieco więcej wolnego czasu, który będę mógł przeznaczyć na zaspokajanie własnych potrzeb, takich jak np. napisanie tej oto czytatki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 01, 2014, 17:22:03 pm
Bardzo wyrównany, solidny miesiąc. Oprócz poniższych przeczytałem w nim jeszcze "Atlas zbuntowany" oraz "Co widać i czego nie widać", o których szerzej rozpisałem się wcześniej.

Józef Piłsudski - legendy i fakty (Daria i Tomasz Nałęcz)
Próba odmitologizowania wizerunku Marszałka. Nałęczowie kreślą biografię Piłsudskiego wzbogaconą o liczne wypowiedzi osób żyjących w tamtych latach i to zarówno tych z kręgów Marszałka, jak i tych, którzy bynajmniej nie darzyli go sympatią. Dzięki temu powstaje całkiem realistyczny obraz znanego polskiego patrioty. Nie umniejszający mu zasług, ale i niepozbawiony ciemnych plam. Z początku uważałem podejście autorów za zbyt stronnicze, zbyt nastawione właśnie na te ciemne plamy rozlewające się po wizerunku wielkiego męża stanu. Później jednak zmieniłem zdanie. Nałęczowie dobrze wywiązali się z zadania.
7+/10

Pachnidło (Patrick Süskind)
Za ciekawą, nietuzinkową fabułę i zmysłowy język zapachów książka już od pierwszych stron dostała ode mnie solidnego plusa. Prawda, mogłaby być nieco mroczniejsza, a mniej cyniczna. Zakończenie również mogłoby być lepsze (jest może i niestandardowe, lecz zarazem dość dziwne). Ale trzeba się cieszyć z tego, co jest. A jest czym. „Pachnidło” jest książką jedyną w swoim rodzaju, którą w dodatku bardzo dobrze się czyta.
8-/10

Wędrówki w krainę filozofów (Józef Tischner)
Mądra książeczka w prosty sposób wyjaśniająca, dlaczego filozofia wciąż, mimo postępu techniki, jest ważna i nie straciła na znaczeniu. Każdego z nas, czy tego chcemy czy nie, otacza mnóstwo przesądów, kształtujących nasz światopogląd i tylko próba wyjrzenia poza tę ułudę może sprawić, że dostrzeżemy prawdę. Oczywiście należy się liczyć z tym, że jest to książka pisana przez księdza i przedstawia filozofię z katolickiego punktu widzenia (co jednym może się spodobać, innym natomiast już niespecjalnie).
7+/10

Koniec Świata i Hard-Boiled Wonderland (Haruki Murakami)
Interesująca powieść, jak to zresztą zwykle bywa u Marukamiego. Znów mamy motyw everyman'a, introwertyzmu i, choć akcja rozgrywa się w Japonii, pełno tu odniesień do amerykańskiej i europejskiej kultury. Panujący powolny klimacik zwykłości, codzienności i nieuchwytnej tajemnicy zaliczam jak najbardziej na plus. Natomiast wymyślanie coraz to nowych osobliwości (takich jak Czarnomroki) już nieszczególnie mi się podobało. Takie jakieś na siłę.
7/10

Kroniki raka (George Johnson)
Bardzo rzeczowo napisana książka, przy tym niezbyt optymistyczna w wymowie. Autor przede wszystkim stara się nam uświadomić, jak skomplikowanym procesem jest powstawanie nowotworów. Ile złożonych procesów zachodzących w ciele człowieka w czasie jednej sekundy jest wprost niewyobrażalna. Dziesiątki lat badań, tysiące naukowców i miliony dolarów przeznaczone na odkrycie zagadki raka, wciąż nie udzieliły dokładnych odpowiedzi. Nowo opracowane leki wydłużają życie jedynie o dni czy miesiące (i to często kosztem wyniszczającej cały organizm chemii), daleko tu mówić o latach, a już w ogóle o pełnym wyzdrowieniu. George Johnson obdziera ze złudzeń twierdzenia o cudownej diecie warzywnej, która chroni przed rakiem (zazwyczaj bardzo entuzjastyczne pierwsze badania, okazują się mieć bardzo marginalny wpływ po bliższym sprawdzeniu). Tak naprawdę większość warzyw i roślin zawiera w sobie wiele związków rakotwórczych. Nie jest też prawdą, że rak jest wyłącznie chorobą współczesną. Zachorowalność na raka była kiedyś podobna, tylko że ludzie rzadko kiedy dożywali dzisiejszych standardów wiekowych, bo po drodze zabijało ich co innego (po prostu istniały gorsze zmartwienia). Nawet dinozaury czasem chorowały na raka. Ale wiedza idzie do przodu. Można wyróżnić kilka głównych, dobrze potwierdzonych przyczyn raka i im zapobiegać:

„Koniec końców, wydaje się, że najważniejsze jest nie to, co się je, lecz ile się je. Otyłość – tak jak podeszły wiek, promieniowanie słoneczne, radioizotopy i papierosy – dołączyła do krótkiej listy niepodważalnych czynników prowokujących powstawanie nowotworów”*.

George Johnson pisze, że przeczytał około 500 książek poświęconych zagadnieniu raka (co potwierdzają liczące ponad 70 stron przypisy), bywał na licznych konferencjach, rozmawiał z naukowcami oraz widział chorobę z bliska, u swej żony i brata. Wygląda niestety na to, że cudowny lek na raka szybko nie nadejdzie i przez lata jeszcze będzie to jedna z plag ludzkości, z którą, czy chcemy czy nie, trzeba się pogodzić i jakoś żyć. Nawet jeśli to bardzo trudne.
7+/10

---
* George Johnson, „Kroniki raka”, przeł. Marta Klimek-Lewandowska, wyd. Wielka Litera, 2014, str. 45.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Czerwca 02, 2014, 09:16:44 am
Ja obecnie czytam "Doktor sen" S. Kinga.
Wczesniej sie dziwilem, jak to mozliwe, ze gosc pisze ksiazki non stop, i praktycznie co miesiac pojawia sie cos nowego od niego... i chyba dostalem swoja odpowiedz na to pytanie. Ksiazka ktora obecnie czytam to niestety poziom tanich amerykanskich horrorow, jest pelna glupot i niedomowien. Z takim poziomem hajpu na tego autora oczekiwalem czegos mocniejszego i bardziej dopracowanego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Czerwca 02, 2014, 10:38:49 am
A Lśnienie czytałeś?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Czerwca 02, 2014, 10:51:33 am
Lsnienie tylko ogladalem  :oops: Film mi sie podobal.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 02, 2014, 14:36:48 pm
King jest niezłym pisarzem, ma talent i umiejętności, ale rzeczywiście pisze często na masówę, co odbija się niestety na jakości. Osobiście polecam "Dolores Claiborne". Tu możesz sobie sprawdzić książki Kinga według średniej ocen:
http://www.biblionetka.pl/author.aspx?id=87
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Czerwca 02, 2014, 19:06:20 pm
Ja tam mam wrażenie że King jak tylko się wybił lepszymi książkami zaczął najmować pisarzy do prostych horrorków, użyczając nazwiska. Rozpiętość jego talentu jest tak duża, że inaczej sobie tego nie potrafię wytłumaczyć.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Czerwca 04, 2014, 07:58:30 am
Coś w tym jest co piszecie. Obstawiam , że jego pierwsze książki były o kilka klas lepsze od tego co czytam teraz. Książka nie jest jakaś tragiczna, ma swoje momenty, ale przeplatana jest takimi głupimi tekstami czasami, że odechciewa się czytać takie bzdury.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 04, 2014, 15:22:14 pm
Tak to jakoś jest z pisarzami, że zazwyczaj gdzieś w środku swojej kariery osiągają apogeum umiejętności, a później często zaczyna im już brakować pomysłów, finezji i prawdziwego zapału. Szczególnie jest to widoczne w przypadku osób, które trzymają się jednego gatunku literackiego.



Cytat z książki Kroniki raka:

"W latach dziewięćdziesiątych XX wieku naukowcy przystąpili do monitorowania zdrowia 520 tysięcy osób w dwudziestu krajach. Okresowo pobierano im krew i zachowywano próbki w ciekłym azocie. Dokumentowano: wzrost, wagę i wywiad medyczny. Gromadzono informacje o sposobie odżywiania i aktywności fizycznej. W miarę jak bazy danych z roku na rok rosły, badacze z różnych uczelni i instytucji rządowych zaczęli poszukiwać korelacji.
Kilka pierwszych wniosków trafiło do raportu z roku 2007, przyczyniając się do bardziej wyważonej oceny rozdmuchanej sprawy warzyw i owoców. Od tego czasu pojawiły się kolejne niespodzianki. Do chwili mojego spotkania z Ribolim z półmilionowej populacji objętej badaniem około 63 tysięcy osób zachorowało na nowotwór. Poszlaki, że spożywanie dużych ilości warzyw robi jakąś różnicę, były bardzo słabe. Zdecydowanie nie zmniejszyły całkowitego ryzyka zachorowania na nowotwór ani na określone jego rodzaje, takie jak rak piersi, stercza, nerki, trzustki. Pewne dane przemawiały za niewielkim efektem ochronnym, szczególnie wśród palaczy, dla raka: płuca, jamy ustnej, gardła, krtani i przełyku. Było jednak zbyt wcześnie na coś więcej niż ostrożne spekulacje. W wielu z tych nowotworów czynnikiem ryzyka jest, oprócz palenia papierosów, także nadużywanie alkoholu, a dowiedziono, że (jak łatwo można było przewidzieć) osoby nieumiarkowanie palące i pijące stosunkowo rzadziej sięgają po owoce i warzywa. Wstępne badania wykazały, że te produkty mogą mieć niewielki udział w obniżaniu ryzyka raka okrężnicy, ale i to pozostaje kwestią dyskusyjną.
W artykule wstępnym w <Journal of the National Cancer Institute> Walter C. Willett, wybitny specjalista w dziedzinie żywienia (kierował ważnym badaniem Nurses' Health Study na temat odżywiania się i stylu życia) i jeden z wieloletnich współpracowników Ribolego, stwierdził, że naukowcy wykazali się  <przesadnym optymizmem>, a wyniki EPIC dostarczyły jedynie kolejnych dowodów, że <związek między spożyciem owoców i warzyw a ryzykiem nowotworu jest w najlepszym razie słaby>. Doll i Pero pokazali jasno, iż syntetyczne kancerogeny nie są dymiącym pistoletem, a teraz okazało się, że owoce i warzywa to nie woda z cudownego źródełka"*.

---
* George Johnson, „Kroniki raka”, przeł. Marta Klimek-Lewandowska, wyd. Wielka Litera, 2014, str. 198-199.


Tu jest link do strony projektu EPIC (czyli tej od tych badań):
http://epic.iarc.fr/index.php
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Czerwca 20, 2014, 10:24:06 am
Polecicie jakąś książkę o II wojnie światowej, bo chce ojcu kupić. Najlepiej aby była do kupienia w empiku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 20, 2014, 13:02:19 pm
A masz na myśli książki o historii, powieści historyczne, pamiętniki z czasów wojny, czy może gatunek jest tu sprawą drugorzędną?

Od siebie mogę polecić tak:
- "Król szczurów" (James Clavell)
- "Pięć lat kacetu" (Stanisław Grzesiuk)
- "Szkice piórkiem" (Andrzej Bobkowski)
- "Rzeźnia numer pięć" (Kurt Vonnegut) - ale to jest dość specyficzna powieść

Wszystkie powyższe doczekały się w miarę nowych wydań, więc powinny być do znalezienia w Empiku.


Możesz jeszcze sprawdzić te zestawienia:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=92960
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=76260
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=20223

Na pewno coś ciekawego się znajdzie :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 05, 2014, 16:24:30 pm
Polska Jagiellonów (Paweł Jasienica)
Znakomita książka historyczna, która oprócz podawania suchych faktów stara się również zaciekawić czytelnika i dać mu ogólne pojęcie o panujących wówczas realiach. Łatwość posługiwania się słowem i zmysł autora do zwięzłego formułowania myśli zasługują na duże uznanie. Książki traktujące o historii zawsze trudno przechodzą przez mój ciężki umysł (za dużo nazwisk, miejsc, dat), ale z tej pozycji, to nawet chyba i ja co nieco zapamiętam.
8+/10

Świat 2040: Czy Zachód musi przegrać? (Andrzej Lubowski)
Spodobało mi się, że Lubowski przede wszystkim skupił się na perspektywie ekonomicznej, chociaż może zbyt duży nacisk położył na wskaźnik PKB państw. Bardzo mało tutaj geopolityki czy, tym bardziej, refleksji nad nowymi technologiami. Lubowski, tak jak i wielu innych współczesnych prognostyków, przewiduje prymat Chin w światowej gospodarce od około 2030 roku. Co do pozostałych nowych potencjalnych potęg, takich jak Indie, Brazylia, Meksyk czy Nigeria zachowuje jednak dużo większy sceptycyzm. W ogóle trzeba przyznać, że autor z dużą rozwagą podchodzi do analiz i przewidywań rynku. Azja zacznie z czasem coraz bardziej dominować, to pewne, lecz Afryka i Bliski Wschód jeszcze na długie lata mogą pozostać obszarami niestabilnymi.

Wszyscy zainteresowani powyższymi sprawami mogą śmiało uderzać do sklepów po książkę Lubowskiego. Nie zawiodą się.
9-/10

Kane i Abel (Jeffrey Archer)
Jeffrey Archer nie jest może wielkim literatem, ale i tak pisanie wychodzi mu całkiem nieźle, szczególnie jeśli nie mamy zbyt wielkich wymagań i chcemy poczytać sobie coś lżejszego i sensacyjnego. "Kane i Abel" opowiada historię dwóch wyjątkowo bystrych i zaradnych osób. Tutaj trzeba zwrócić uwagę na mocno zaakcentowany polski akcent powieści, bowiem jeden z bohaterów jest właśnie Polakiem, sierotą przygarniętą do biednej wiejskiej rodziny. Drugi z bohaterów jest natomiast synem majętnego amerykańskiego bankiera. Dwie osoby o bardzo podobnej osobowości, wywodzące się z zupełnie innych kręgów społecznych. Co wyniknie z ich spotkania? Tego nie zamierzam zdradzać.

Książka jest ciekawa i potrafi wciągnąć, i choć często opowiada o trudnych, nieraz tragicznych sprawach, to, jak pisałem, nie jest to wielka literatura. Ale przeczytać można i myślę ponadto, że lektura przypadnie do gustu właściwie każdemu.
8-/10

Rozmawiał z bydlętami, ptakami, rybami...: Opowiadania o zwierzętach (Konrad Lorenz)
Lorenz był kiedyś jednym z najważniejszych popularyzatorów nauki o zwierzętach. Dziś jego teksty już nie zawsze są aktualne z naukowego punktu widzenia, lecz wciąż zawierają sporo cennych mądrości i doświadczenia. Książka ta została skierowana przede wszystkim do osób pragnących hodować jakieś zwierzę (niekoniecznie domowe). Zawiera sporo refleksji i spisanych anegdot, które niekiedy są bardzo zabawne. Lorenz ma też to do siebie, że zawsze szuka powiązań miedzy światem zwierząt a światem ludzi. Gdy zadaje ludzkości dwuznaczne pytanie, czy ta w przyszłości wybierze drogę wilka czy gołębia?, odpowiedź nie jest wcale taka oczywista.
Ogólnie rzecz biorąc, dobra książka.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 02, 2014, 11:43:14 am
W lipcu niby nie czytałem wielce dużo, ale padło na książki dość małe objętościowo i przez to trochę się tego uzbierało. Aby nie przytłaczać forumowiczów zbyt dużą ilością tekstu, podzielę zestawienie na kilka rat. Oto pierwsza:

Obywatelskie nieposłuszeństwo (Henry David Thoreau)
Książka ciekawa z historycznego punktu widzenia, za to treść i przesłanie są już mocno nie na czasie. Nie chciałbym żyć w państwie, w którym nagle wszyscy buntują się i przestają płacić podatki (teraz jest to nawet teoretycznie niemożliwe).
5/10

Cała jaskrawość (Edward Stachura)
Życie jest niesamowite, lecz najpierw trzeba zrozumieć, że takie właśnie jest. Poczuć całą jaskrawość otaczających nas znaków, symboli i rzeczy. Napawać się cudownością i niezwykłością świata poprzez głębokie skupienie na wszystkim z czym mamy styczność. A jednak widmo śmierci stale czyha, stale zatruwa, kusi i woła, w bezgłośnym marszu idzie tuż za nami, ukryte w cieniu, czekające wytrwale na sposobność, na moment, który prędzej czy później i tak nastąpi. To potrafi doprowadzić niemal do szaleństwa, co można dostrzec po dość krótkim życiorysie autora.

Ciągła wędrówka myśli, pomiędzy pięknem życia a nieuchronnością śmierci, jaka udziela się Stachurze w jego powieściach, musiała mieć na niego mocno destrukcyjny wpływ i w końcu doprowadziła go do samobójstwa.

„Cała jaskrawość” jest pozycją dobrą i ciekawą, choć chyba pod każdym względem słabszą od „Siekierezady”.
7/10

Szkice z filozofii potocznej (Aleksy Awdiejew)
Niby nic odkrywczego, a potrafi i porządnie rozbawić, i dać do myślenia. Autor (polski aktor, piosenkarz i językoznawca rosyjskiego pochodzenia) szczerze i bez ogródek, za to z dużą ironią, podchodzi do wielu tematów, jakie zaprzątają życie każdego człowieka w codziennych zmaganiach z losem. Jest więc trochę o filozofii, trochę o głupocie, trochę o śmiechu, polityce, piłce nożnej, kobietach, a także wielu innych sprawach. Czyta się to wszystko szybko i z dużą przyjemnością. Nie zawsze trzeba się oczywiście zgadzać z autorem, warto jednak posłuchać, co mówi, bo jego uwagi nieraz bardzo celnie trafiają w sedno problemu.
Najmilsze zaskoczenie w tym miesiącu. Polecam.
9-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 03, 2014, 10:04:48 am
Druga:

Pan i jego filozof: Rzecz o Platonie (Aleksander Krawczuk)
Krawczuk zdecydował się na interesującą zagrywkę. Książka jest co prawda poświęcona losom i filozofii Platona, ale opowiada o nich inny filozof, żyjący kilkaset lat później Apulejusz, którego historię w zarysach także poznajemy. Spodobał mi się spokojny klimat powieści ozdobiony elementami humorystycznymi.

Nie jest to pozycja dla osób, które chcą się porządnie zaznajomić z myślą greckiego filozofa, za to świetnie sprawdzi się dla tych, którzy czują, że wypadałoby się w końcu dowiedzieć: „Kim był ten przeklęty Platon?”, lecz wstręt do złożonych filozoficznych dociekań blokuje ich wszelkie chęci. „Pan i jego filozof” jest bardzo luźno napisanym dziełkiem, skupionym na biografii Platona i wyznawanymi przez niego poglądami na politykę oraz państwo idealne.
7+/10

Wyjście z cienia (Janusz A. Zajdel)
Ziemia zostaje uchroniona przed atakiem nieznanych kosmitów, przez innych nieznanych kosmitów, którzy w ramach pomocy przejmują zarządzanie nad planetą i dzielą ją podług takich zasad, aby wszystkim żyło się wygodnie i bezpiecznie. Stan ten trwa już kilkadziesiąt lat, okazuje się jednak, że intencje przybyszów są tylko pozornie nastawione na dobro ludzkości. Towarów brakuje, wolność słowa podlega mocnym ograniczeniom, propaganda kwitnie, a aby wyjechać gdzieś dalej, trzeba się mozolnie ubiegać o przepustkę. Nie jest zatem wcale tak kolorowo.

Analogie polityczne, jak to zwykle u Zajdla, są aż nadto widoczne, lecz (jak też zwykle u Zajdla) niemałą przyjemność sprawia ich poznawanie. Nie rozumiem tylko dlaczego pisarz wprowadził w dalszej części książki dialogi obcych (strasznie tracą przez to na autentyczności). Zdecydowanie lepiej by było, gdyby pozostawił aurę tajemnicy wiszącą nad obcą rasą. Końcowy efekt sporo traci z tego powodu.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 04, 2014, 10:04:23 am
Trzecia:

Entliczek pentliczek (Agatha Christie)
Kolejny niezły kryminał znanej pisarki. Główny wątek jest zaplątany z wielkim zmysłem i aż może pomieszać się w głowie od mnogości na pierwszy rzut oka niepowiązanych faktów. Mam tylko pewne zastrzeżenia do bohaterów, którzy są wykreowani z pomysłem, lecz ich reakcje (szczególnie na niektóre dramatyczne wydarzenia) wydają się mało wiarygodne. Można jednak przymknąć oko na ten mały mankament.
7+/10

Kubuś Fatalista i jego pan (Denis Diderot)
Powieść o Kubusiu i jego panie stale przypominała mi „Rękopis znaleziony w Saragossie” (dzieło spisane zresztą w podobnym okresie i też wydane dopiero po śmierci autora). Przechodzenie z jednego wątku do drugiego, przerywanie jednej historii i zaczynanie następnej powinno irytować, a tymczasem wprowadza dynamizm, bez którego książka utraciłaby wiele ze swojej wartości. Liczne wtrącenia autora (w tym przypadku nie byle kogo) także nadają całości odpowiedni smaczek.

Niewątpliwie największą zaletą jest ton powieści, ośmieszający ówczesne czasy i jednocześnie szalenie pozytywny. Kubuś wraz ze swoim panem stanowią idealną parę. Kubuś uwielbia gadać, a jego pan słuchać (co jest niejako dość niespotykane, zwykle jest bowiem na odwrót, to pan mówi, a sługa słucha). Diderot postanowił, że zabawi się z czytelnikiem, stale więc podpuszcza i zwodzi. Już mamy poznać amory Kubusia (stanowią oś fabularną), i nagle akcja ląduje na zupełnie inne tory.

Wiele jest w tej powiastce morałów bez moralizowania. Wynikają z postawy Kubusia i jego pana oraz innych napotkanych osób (większość nie może poszczycić się sumieniem bez skazy). Lekka, zabawna i optymistycznie nastawiająca do życia książka. Warto kiedyś przeczytać.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 05, 2014, 09:57:21 am
Czwarta i ostatnia:

W kanałach Lwowa (Robert Marshall)
Historia kilkunastu Żydów, którzy cudem ocaleli przed śmiercią we lwowskim getcie. Ukrywali się przez wiele miesięcy w ciemnych, brudnych i niebezpiecznych kanałach pod miastem żyjąc w ciągłym strachu i przygnębieniu. Ale te nieludzkie warunki przynajmniej dawały jakąś nikłą szanse na przeżycie, której próżno było szukać „na górze”. Niemcy byli bezlitośni, zabijali Żydów bez mrugnięcia okiem, nawet kobiety i dzieci. Polacy i Ukraińcy niestety też często nie byli lepsi i za perspektywę nagrody donosili na niedawnych jeszcze sąsiadów.

Wszędzie można jednak znaleźć resztki człowieczeństwa. Polak Leopold Socha oraz kilku innych kanalarzy zgodziło się pomóc Żydom i to właśnie dzięki tej pomocy (nawet jeśli nie całkowicie bezinteresownej) tacy ludzie jak Ignacy Chiger mogli przeżyć to piekło i później opisać swoje wspomnienia z czasów Holokaustu.

Warto raz na jakiś czas przeczytać książkę poświęconą podobnej tematyce. Pozwala to uświadomić dawne okropności, jakich człowiek się dopuszczał i jakich może się nadal dopuszczać. Pozwala też zrozumieć, jak błahe są nasze narzekania na codzienność.
8/10

Jak odkrywałam Amerykę (Ewa Krasnodębska)
Czytając współcześnie książkę i zamieniając co niektóre nazwy, można by odnieść wrażenie, że opowiada o współczesnej Polsce. Tymczasem jest to relacja z czterech lat pobytu Ewy Krasnodębskiej w USA w połowie lat 70-tych (wydana w Polsce w 1983 roku). Relacja napisana w sposób mocno tendencyjny należy dodać (pisana przez osobę z wyższej sfery). Narzekania na Amerykę i Nowy York powtarzają się do znudzenia, przyprawione soczystą porcją cynizmu. Nie da się jednak ukryć, że znaczna część argumentów jest jak najbardziej słuszna. Przerost formy nad treścią jest widoczny nie od dziś w społeczeństwach Zachodu. Ludzie chcą tego co szokuje, co pobudza emocje, chcą, a nawet muszą, żyć szybko, na skręcenie karku, w ciągłej pogoni za nowym, lepszym, tańszym, za pieniądzem, który jest głównym atrybutem życia.

Autorka opowiada o zupełnie codziennych czynnościach, takich jak robienie zakupów (sporo miejsca zostało temu poświęcone), czy funkcjonowanie poczty. To, co kiedyś z pewnością mogło szokować, dziś czyta się dość zabawnie, bo w końcu stało się normą, i np. tysiące produktów w sklepach nie budzą już żadnego zdziwienia. Interesujące jest jednak spojrzenie na świat z dawnej perspektywy, więc jest to zarazem wada i zaleta lektury.

Pochwalić muszę bardzo ładny styl i język, jakim posługuje się autorka. Dzięki temu całość przyjemnie się czyta, choć niektóre momenty zbytnio się dłużą.
7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 08, 2014, 22:18:36 pm
Wiara leczy: Rzecz o dziwnych lekach (Wacław Korabiewicz)
Jest to zbiór i opis szerokiej maści para- i pseudonauk zajmujących się lecznictwem. I właśnie jako przegląd takich alternatywnych metod leczenia książka sprawdza się bardzo dobrze. W trakcie lektury możemy bliżej przyjrzeć się takim dziedzinom jak akupunktura, radiestezja, jasnowidztwo, nakładanie rąk, magnetyzm, mesmeryzm, czy wodolecznictwo (jest tego dużo więcej). Bez wątpienia jest to bogate i ciekawe zestawienie.

Sprawa się trochę komplikuje gdy przechodzimy do kwestii merytorycznych. Autor często wykazuje wielki zapał i zero powściągliwości dla omawianych teorii. Nie lubię gdy ktoś współczesnej medycynie zarzuca braki wskazując na tych, których nie zdołała uleczyć, natomiast przy omawianiu jakiejś metody alternatywnej kładzie nacisk na pojedyncze przypadki cudownych uzdrowień. Łatwo zafałszować wtedy wyniki i wyrobić sobie błędne pojęcie. Metodologia nie jest jednak zwykle mocną stroną tego typu dziedzin, dlatego ciężko ocenić ich rzeczywistą skuteczność. Na przykład podobno w Lourdes dochodzi rocznie nawet do 30 cudownych uzdrowień. Tyle że w tym czasie odwiedzają to miejsce ponad 3 miliony wierzących... (dane z książki, teraz już zapewne nieaktualne). Gdyby jakaś klinika mogła się poszczycić podobną skutecznością, to szybko by zbankrutowała.

Korabiewicz zarzuca naukowcom, że z góry określają praktykantów wyżej wymienionych specjalizacji za oszustów. Po części zgodzę się z tym argumentem. Nie można sprowadzać wszystkich do jednego mianownika. Wielu praktykuje w dobrej wierze i dzięki temu osiąga pozytywne efekty. Lecz uznawanie, że każdym kieruje dobra wola jest jeszcze bardziej naiwne (wystarczy przypomnieć sobie historię perpetuum mobile). W trakcie lektury można odnieść wrażenie, że człowiek może być leczony wszystkim (z rewelacyjnymi skutkami), bo i tak czynnik nadrzędny stanowi jakaś nieznana siła. Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby stwierdzić, że coś tu jest nie tak. Osobiście czytałem dość dużo artykułów z kategorii „pseudonauka” i wiem z doświadczenia, że to, co jest w nich uznawane jako niezbity fakt i dowód, przy bliższym poznaniu najczęściej okazuje się błędną interpretacją jakiegoś zjawiska (choć ważne aby zanadto nie uogólniać).

Jestem jak najbardziej za tym, by nauka badała wszelkie przypadki i metody, które wskazują chociażby cień szansy powodzenia. Świat wciąż skrywa wiele tajemnic (np. niektóre przypadki jasnowidzenia czasem trudno wytłumaczyć racjonalnie). Wiara w wyzdrowienie, chęć do życia, odmienne spojrzenie na świat, czy chociaż te kilka dających nadzieję słów, niejednego uchroniły przed przedwczesnym zgonem lub po prostu poprawiły samopoczucie. Nie można jednak na bazie przypadkowych korelacji wyciągać wniosku, że np. miedziane amulety dają moc szybszego zasklepiania ran. Nie chcę oceniać, która z prezentowanych w książce metod jest dobra, a która zła (brakuje mi kompetencji aby to ocenić). Z pewnością nie da się wszystkiego, co w książce napisano pominąć machnięciem ręki. Mimo wszystko warto podejść do do tej pozycji sceptycznie, bo w przeciwnym razie można wyciągnąć wniosek, że przypadki telepatii, telekinezy, czy leczenia na odległość zostały potwierdzono naukowo i tylko naukowcy nie chcą się do tego przyznać. A to, z tego się orientuję, jest bardzo dalekie od prawdy.
6/10


Książka jest znana również pod nazwą: "Cuda bez cudu: Rzecz o dziwnych lekach".

Kto chce sobie poczytać rozmaite cytaty z książki, niech sprawdzi pod tym adresem:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=692640

Można się trochę ubawić. Podkreślam jednak, że są to cytaty wyjęte z kontekstu, bo Korabiewicz przede wszystkim objaśnia różne teorie i je opisuje, natomiast sam woli ich nie oceniać (jedynie przez pewne dopowiedzenia można wyciągnąć wniosek, że jest bliski wiary w podobne fenomeny i nauki dziwnej treści).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 27, 2014, 00:49:17 am
Jak wychowywać dziecko i nie oszaleć? (Kevin Leman)
Autor jest psychologiem oraz amerykańskim kaznodzieją i wszystkie te trzy elementy są zauważalne podczas lektury jego książki. Oprócz porad dotyczących wychowywania dzieci znajdują się w niej bowiem dość liczne zdania o dobroci Boga i pokładaniu wiary w jego łaskę, zaś całość otacza aura amerykańskiego stylu życia i pragmatyzmu. Przeczulonych na jednym bądź drugim punkcie może to trochę denerwować (z kolei dla innych takie podejście będzie zaletą). Ja wolę, gdy sprawy religijne odgranicza się od pozostałych sfer życia i mówi o nich przy osobnej okazji, w książkach właśnie temu zagadnieniu poświęconych. Na szczęście autor nie jest męczący i przede wszystkim przedstawia swoją teorię dyscypliny praktycznej, która ma ułatwić rodzicom życie i pomóc im wychować dzieci na odpowiedzialne, moralne osoby.

Dyscyplina praktyczna opiera się na tym, aby dziecku za bardzo nie pobłażać (niech samo odpowiada za swe czyny, jeśli np. nie zje kolacji, to trudno, ale niech wie, że później już nic nie dostanie do jedzenia), a jednocześnie nie być dla niego zbyt surowym. Leman krytykuje system nagród i kar, twierdząc, że sprawdza się on na krótką metę. W dziecku trzeba wyrobić poczucie, co jest dobre, a co złe, przede wszystkim za pomocą własnego działania i przykładu. Trzeba być stanowczym i stawiać sprawy jasno, nie zapominając przy tym o sprawiedliwości. Jeśli dziecko jest traktowane niesprawiedliwie, samo zdoła to dostrzec. Łatwiej oczywiście powiedzieć czy napisać, trudniej zrobić, i autor wielokrotnie podkreśla ten fakt w swojej książce. Dzieci potrafią reagować rozmaicie i nie jest łatwo wypracować proste przepisy, które sprawdzą się w każdej sytuacji. Kevin Leman zaznacza, że wychowanie bardziej przypomina sztukę niż fizykę. Do każdego problemu należy podchodzić z subtelnością i wyczuciem chwili – co też oczywiście nie jest sprawą prostą i wymaga długiej pracy nad sobą.

Ogólnie rzecz biorąc, metoda dyscypliny praktycznej wydała mi się bardzo sensowna. Skłania do poważnego potraktowania dziecka. Dzieci wiele rozumieją i jeśli da się im wyraźne wzorce prawidłowego zachowania, to, choć nieraz z dużym oporem, będą się nimi kierować. Nie ma co się oszukiwać, zawsze chętnie wypróbowują cierpliwość dorosłych i usiłują stawiać na swoim. Wcale nie mają wrodzonej tendencji do posłuszeństwa (raczej odwrotnie). Wymuszanie własnej woli czy niewypełnianie obowiązków jest dla nich codziennością. Czekają tylko, aż rodzic się ugnie, i nie minie pięć sekund, a już siedzą mu na głowie. Proponowana przez Lemana dyscyplina praktyczna wymaga wytrwałości, lecz bez wątpienia jest metodą skuteczną. Nie rozwiąże wszystkich problemów, ale wielu z nich może przeciwdziałać, gdyż kładzie nacisk na budowanie systemu wartości. Niech dziecko wie, że na dłuższą metę dobre zachowanie się opłaca, zaś złe przynosi tylko krótkotrwałe efekty. Niech wie również, że jest kochane i ocenie podlegają jego czyny, nie ono samo.

„Jak wychowywać dziecko i nie oszaleć?” to pozycja godną polecenia. Nie rozwiąże wszystkich problemów, nie sprawi, że dzieci staną się po dwóch tygodniach grzeczne jak aniołki. Nie taka jest ich żywiołowa i często egoistyczna natura. Zastosowanie porad Lemana może jednak pomóc ułożyć domowe sprawy, wprowadzić w nie trochę ładu i porządku. Nie mam własnych dzieci, ale u tych, z którymi mam stały kontakt zauważam wiele cech wymagających poprawy i jestem właściwie pewien, że wprowadzenie niektórych zasad z powyższej książki do ich codziennego życia mogłoby wyjść im tylko na dobre.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 06, 2014, 23:19:15 pm
Wrażenia z pozostałych książek przeczytanych w sierpniu:

Listy (Sławomir Mrożek, Stanisław Lem)
Cenię twórczość obydwu pisarzy, choć moja znajomość ich dzieł jest bardzo znikoma. Przyznam, że pierwsze 100-200 stron „Listów” mnie dosyć zmęczyło. Ciężko mi było wdrożyć się w styl i myśl autorów. Później jednak już na szczęście było z górki. „Listy”, jak to listy, bywają różne i są pisane pod wpływem różnych zdarzeń, okoliczności, nastrojów. Bywają więc i listy błahe, i listy bardzo zajmujące. W tym tomiku jest tych z drugiej kategorii nawet całkiem sporo. Podglądanie spostrzeżeń, obserwacji i refleksji dwóch wielkich umysłów poprzedniego stulecia jest czymś wyjątkowym. Dla fanów twórczości obydwu panów lektura obowiązkowa. Dla pozostałych też dobra rzecz.
7+/10

Na marginesie życia (Stanisław Grzesiuk)
Jest to trzecia książka Grzesiuka, którą miałem okazję czytać. Więcej książek autor niestety nie napisał, bo już nie zdążył. Wielka to strata, gdyż Grzesiuk miał niewątpliwy talent do opowiadania o rzeczach przykrych czy trudnych w sposób lekki i zabawny, nie omijając problemu, lecz podchodząc do niego z dystansem, jak do każdej rzeczy, jaka zdarza się człowiekowi. „Na marginesie życia” opisuje ostatnie 15 lat z życia autora, jego zmagania z gruźlicą, a przede wszystkim dzieje pobytu w rozmaitych sanatoriach rozsianych po kraju. Jest to jednocześnie relacja rzeczowa, wyjaśniająca w drobnych szczegółach ówczesną sytuację (lata 50-te) osoby poważnie chorej, lecz także pełna różnych anegdotek historia człowieka, który mocno trzyma się życia i ani mu w głowie rozpaczanie i biadolenie nad swym losem. Warto przeczytać.
7+/10

W podróży (Sándor Márai)
Ten wydawałoby się niewinny zbiór krótkich reportaży z lat 20- i 30-tych XX wieku ma w sobie coś niezwykłego. Nie chodzi tu tylko o zakres odwiedzonych miejsc, czy o świetne pióro autora, pełne bogactwa językowego i literackich odniesień. Nazwałbym to raczej pewną intuicją zaszytą w kartkach książki. Tutaj nie chodzi o wrażenia, które mogą dostrzec gołe zmysły. Chodzi o człowieka, jego umysł, nastawienie do spraw codziennych, klimat, stosunek do życia, postrzeganie świata, ale to wszystko widziane w jakimś głębszym wymiarze, który czytelnik też może nieudolnie pochwycić, jeśli się należycie skupi. Polecam.
9-/10

Bóg i nowa fizyka (Paul Davies)
Bardzo dobrze napisana książka popularnonaukowa zahaczająca przy okazji o tematy, których większość podobnych publikacji stara się unikać (po części słusznie, gdyż prowadzi to do wielu komplikacji). Bóg, czy jest, czy go nie ma, jest obecny w umyśle każdego z nas pod postacią pojęć i skojarzeń. Autor niniejszej książki próbuje sprawdzić, na ile te nasze wzorce myślowe pokrywają się z odkryciami nowej fizyki. Czy musiała istnieć pierwsza przyczyna? Czy wszechświat ma cel? Czy zdarzają się nadprzyrodzone cuda? Paul Davies stara się nie tyle odpowiedzieć na te i podobne pytania, co rozważa ich zasadność i implikacje, gdy postawimy odpowiedź twierdzącą bądź przeczącą. Jest to więc ciekawa wędrówka intelektualna w czasoprzestrzeń, nie stawiająca jednoznacznych odpowiedzi, lecz skłaniająca czytelnika do refleksji nad kształtem rzeczywistości.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Września 11, 2014, 16:43:33 pm
Przeczytałem dzisiaj Wojnę Światów Wellsa. Genialne sci-fi biorąc pod uwagę, że została napisana w 1898. Coś niesamowitego, jaki ten facet miał łeb!

Ale przyszedłem do tego tematu, żeby zapuścić newsa: Alan Moore napisał Jeruzalem na milion słów.   :angel:

http://booklips.pl/newsy/alan-moore-skonczyl-pisac-dluga-na-milion-slow-powiesc-jeruzalem/

Cytuj
To czternaście razy więcej niż przeciętna książka, cztery razy więcej niż „Na wschód od Edenu” Steinbecka i dwa razy więcej niż „Wojna i pokój” Tołstoja. Moore prześcignął nawet samą Biblię, bowiem „Jeruzalem” jest dłuższe od Starego i Nowego Testamentu o jakieś 250 tysięcy słów. Dzieło prawdopodobnie nie zostanie wydane w jednym tomie, bowiem książka musiałaby liczyć ponad 2,5 tysiąca stron.

Ciekawe, kto to wyda w ogóle, kto to wyda w Polsce i przełoży?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 11, 2014, 21:03:13 pm
Mi "Wojna światów" niespecjalnie podeszła. Pomysł mi się podobał, za to narracja fabularna mnie mocno znudziła. Znacznie lepiej odebrałem "Wehikuł czasu". Czytałeś?

Ale przyszedłem do tego tematu, żeby zapuścić newsa: Alan Moore napisał Jeruzalem na milion słów.
Książka długa, fakt, ale jeśli policzyć niektóre sagi fantasy, np. "Malazańską Księgę Poległych", która liczy gdzieś z 12 tysięcy stron, to nie wydaje się to być aż takim osiągnięciem ;)
Bardzo długie książki mają to do siebie, że nie zawsze idzie jakość w parze z ilością tekstu. Takie uczucie miałem przy czytaniu "Lodu" Jacka Dukaja. Wszystko rozciągał tak niewyobrażalnie, że pod koniec już zasypiałem przy lekturze (wielu jednak książkę bardzo zachwala).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Września 12, 2014, 13:17:10 pm
Mi "Wojna światów" niespecjalnie podeszła. Pomysł mi się podobał, za to narracja fabularna mnie mocno znudziła. Znacznie lepiej odebrałem "Wehikuł czasu". Czytałeś?
No właśnie poluje teraz na Wehikuł! Pełno tego na allegro, ale będę szukał u mnie w księgarniach, bo muszę unikać antykwariatów, które są dla mnie jedną z większych studni na pieniądze : q

Jeszcze co do Wojny Światów, czytałem na dwa razy i pierwsza połowa w pociągu faktycznie jakoś tak mnie podnudzała, ale kiedy za resztę zabrałem się w pracy to klimat wciągnął mnie na maksa. Chciałbym zobaczyć filmową adaptację wierną książce, a nie to dziwadło z Cruisem. :angel:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 10, 2014, 16:49:45 pm
Antyk zmęczonej Europy (Piotr Kuncewicz)
Luźne przemyślenia na temat starożytności, pełne głębokiego zachwytu i zadumy, a jednocześnie niepozbawione zdrowego rozsądku. Antyk jawi się tutaj jako okres przełomowy, wyznaczający całą późniejszą historię Europy, lecz wcale nie wspaniały i błogi. Autor zwraca przy tym uwagę na różne problemy dawnego świata, np. na ogromną skalę niewolnictwa. Nie każdemu pewnie przypadnie do gustu styl książki pełen zwrotów w rodzaju „chociaż z drugiej strony...”. Ja jednak lubię tego typu formułowanie myśli, pełne zastanowienia nad wszystkimi „ale”. Kilka razy podczas lektury zdarzyło mi się nawet doznać uczucia chwilowego olśnienia, które pojawia się niezwykle rzadko, tylko w zetknięciu z czymś genialnym, czymś, co nagle wzbogaca nasz światopogląd bogactwem spostrzeżeń ujętych w słowa.
Lektura obowiązkowa dla osób zainteresowanych starożytnością. Polecam.
9/10

Pokój na Ziemi (Stanisław Lem)
Solidna refleksja nad zagrożeniami przyszłości ujęta w lekkiej, przystępnej formie. Ciekawe, zabawne i bardzo inteligentnie napisane. Momentami co prawda już miałem dosyć tego ciągłego fantazjowania (Lem miał naprawdę rozległą wyobraźnię), ale w ogólnym rozrachunku całość i tak wypada nieźle. Warto przeczytać.
7+/10

Namiętności według Dalego (Salvador Dalí, Louis Pauwels)
Książka wybitnie nie dla mnie. Spodziewałem się biografii z elementami autobiografii, a tymczasem dostałem wynaturzenia wielkiego ekscentryka, na którego Dali pozował, no i pewnie którym w istocie był. Niektórych z pewnością zafascynuje ten zbzikowany umysł chcący pogodzić naukę z mistyką, własną osobę z kształtem całego świata. Mnie jednak nie przekonał, raczej zanudził.
3/10

Opowieść o miłości i mroku (Amos Oz)
Autor opowiada o latach dzieciństwa i młodości. Ale jak opowiada! Opowiada powoli, długo smakując każdy szczegół, każde słowo, każdy przedmiot, każde najdrobniejsze wspomnienie. Opowiada często się powtarzając, wracając do wcześniejszych wątków, dokańczając je, rozbudowując. Nie jest to więc książka, przez którą można szybko, łatwo przebrnąć i zająć się zupełnie czymś innym, jak gdyby nigdy nic. „Opowieści o miłości i mroku” są rzeczywiście takimi właśnie opowieściami. Czasami autor opowiada o rzeczach wesołych i miłych, ale często zahacza o znacznie bardziej trudne tematy. Bardzo wiele stron zostało poświęconych bliskim krewnym autora. Ich losy i życiowe perypetie stanowią ważny składnik budulcowy całości.
Aby w pełni docenić wartość książki, należy się na niej skupić, dać też coś od siebie, postawić się w roli małego Amosa i spojrzeć jego oczami na przebiegający krajobraz piaskowej Palestyny.
Polecam.
9/10

Martwe dusze (Mikołaj Gogol)
Wyśmiewanie ludzkich przywar i słabostek zostało w „Martwych duszach” doprowadzone niemal do absurdu, co daje się łatwo zauważyć w niektórych dialogach, a nawet osobistych komentarzach autora. Nie da się jednak ukryć, że ten jadowity cynizm jest wielokrotnie bardzo zabawny. Jakby nie patrzeć, ludzie rzeczywiście nierzadko zachowują się strasznie głupio, a przy tym zwalają całą winę na innych, jakby to sami byli bez zarzutu. Właściwie chciałem wystawić wyższą ocenę, lecz koniec powieści niemiłosiernie się dłuży i w pewnym momencie utwór zaczyna tracić swój blask. Mimo wszystko jest to nadal całkiem dobra książka. Klasyka, po którą można bez obaw sięgnąć.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 08, 2014, 16:27:31 pm
W październiku bardzo słabo, bo tylko jedna pozycja przeczytana w całości (kilka książek zacząłem, ale nie ukończyłem). Już teraz jednak mogę powiedzieć, że listopad wypadnie dużo lepiej :)

Gorzka chwała: Polska i jej los 1918-1939 (Richard Watt)
Bardzo rzetelnie i obiektywnie napisana książka o dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce. Richard Watt skupia się przede wszystkim na polityce, krajowej i zagranicznej. Nie owija w bawełnę tylko jasno i przejrzyście objaśnia przyczyny oraz skutki politycznych decyzji. Dużą zaletą książki jest to, że często mówi o sprawach, które zwykle się pomija (np. osobiste cechy różnych, co ważniejszych osobistości). Każdy zainteresowany tym okresem historycznym może bez obaw sięgać po książkę Watta. Trudno o lepsze opracowanie.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 29, 2014, 15:18:48 pm
W październiku przeczytałem w całości tylko jedną książkę. W listopadzie aż 12! 8) Co więcej, w większości bardzo dobrych jakościowo. Od jakiegoś czasu cenię sobie przede wszystkim biografie. Widać to wyjątkowo jaskrawo na przykładzie tego miesiąca.
Napisanie krótkich notatek odnośnie każdej książki zajmie mi trochę czasu, więc podsumowanie listopadowe rozdrobnię na kilka postów (poza tym, gdybym umieścił wszystko naraz, to nikt na forum by tego nie przeczytał ;)).

Triumf chirurgów: Według zapisków mojego dziadka, chirurga H. St. Hartmanna (Jurgen Thorwald)
Przypadkiem zacząłem od drugiego tomu, więc przeszedłem od razu do bardziej wyrafinowanych zabiegów wykonywanych pod narkozą (ale pierwszy tom na pewno nadrobię, właściwie to już leży u mnie na półce). Zaletą tej książki jest lekkość opisu problemów medycznych, przed którymi stawali dawni chirurdzy, a przy tym spojrzenie na te sprawy od ludzkiej, osobistej strony (motywacje i charaktery pionierów bywają bardzo różne). Liczne anegdoty z życia doktora Hartmanna dodają jeszcze kolejnego smaczku lekturze, dlatego jest to pozycja, po którą może sięgnąć praktycznie każdy.
8/10

Herod król Judei (Aleksander Krawczuk)
Herod jest w powszechnej opinii uważany za jednego najokrutniejszych władców, jacy stąpali po tym padole. Bezwzględny tyran, który opętańczo trzymał się władzy i był w stanie doprowadzić do znanej z Nowego Testamentu „rzezi niewiniątek”. Ile jednak jest prawdy w tej niesławnej legendzie? Krawczuk daje jasno do zrozumienia, że niewiele. Herod bywał okrutny, ale głównie w kontaktach z własną rodziną, gdyż szalenie obawiał się spisku. Jako władca odznaczał się często wielką roztropnością. Historia zapamiętała go nieprzychylnie z tego względu, że miał stale na pieńku z kapłanami (był w końcu „pół-żydem” i wiernym sługą Rzymu). W przeciwieństwie np. do Salomona (który tylko pozornie był taki mądry).

Napisana przez Krawczuka biografia Heroda jest niezwykle żywa i bogata. Czyta się ją z wielką przyjemnością poznając stale nowe fakty oraz realia polityczne. Król Judei musiał stale mieć się na baczności i dbać z jednej strony o posłuch u swoich wiernych, a z drugiej o przychylność Rzymu (co nie zawsze było proste). Miał przed sobą trudne zadanie, z którego w znacznym stopniu udało mu się wywiązać, a kraj za jego panowania przeżywał pierwszy od wielu dziesiątek lat okres względnego spokoju i dobrobytu. Naprawdę warto przeczytać, by samemu przekonać się, jak to w końcu było z tym Herodem. Polecam.
9/10

Mali książęta (Conor Grennan)
Książka opowiada o podróżniku amatorze, który chciał zwiedzić kawałek świata, by zdobyć trochę nowych wrażeń i zyskać sobie szacunek u znajomych. Móc się chwalić przed nimi, gdzie to on nie był, i czego nie zrobił. W końcu autor decyduje się na odważny krok i jedzie do Nepalu przez trzy miesiące opiekować się sierotami jako woluntariusz. Okazuje się szybko, że ta wyprawa na zawsze zmieni jego wcześniejsze życie, sztuczne i pełne wymuszonych zachowań. Dopiero w Nepalu Conor poczuł naprawdę, co to znaczy przyjaźń, poświęcenie i miłość.

Brzmi pompatycznie? Trochę na pewno. Conor niepotrzebnie jest nazbyt skromny i robi z siebie nieudacznika, który dopiero z czasem przemienił się w wartościowego człowieka. Mam też zastrzeżenia, co do stylu narracji. Aż do końca nie mogłem całkowicie wsiąknąć w opowieść. Nie wynika to tyle z treści, co właśnie z formy (chyba zrobiłem się wybredny). Chciałbym dowiedzieć się więcej o kulturze Nepalu (tego jest bardzo mało), mniej zaś interesowały mnie rozterki autora (których jest trochę za dużo). I dlatego wystawiam tylko siódemkę. To dobra książka, która w jasny sposób ukazuje, że małymi kroczkami można ocalić niejedno istnienie ludzkie od ponurego losu. Trzeba mieć przede wszystkim chęci, zapał i dużo dobrej woli.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 01, 2014, 23:05:54 pm
Nowolipie (Józef Hen)
Jest to moje drugie zetknięcie z Henem. Pierwszym był Crimen, więc już wiedziałem, że to znakomity pisarz, a bardzo pozytywne opinie o jego innych dziełach przekonały mnie, że muszę się bliżej zainteresować autorem. Decyzja ta okazała się nad wyraz słuszna. Józef Hen (właściwie Józef Cukier) urodzony w 1923 roku jest polakiem żydowskiego pochodzenia. Ten drugi szczegół uszedł wcześniej mojej uwadze, a co oczywiste, w historii dziejów własnego dzieciństwa odgrywa on zasadniczą rolę. Bo „Nowolipie” są wspomnieniami autora z dwudziestolecia, z własnych zabaw, figli, trosk, perypetii w szkole, są opowieścią o dawno minionych radosnych czasach, których gwałtowny koniec nadszedł we wrześniu 1939 roku i później nic już nie nigdy nie było takie same. Ta niewielkich rozmiarów książka zawiera najbardziej sugestywny obraz pierwszych dni wojny, widzianych z perspektywy zwykłego obywatela, z jakim dotychczas się spotkałem.

Podczas lektury nasuwała mi się refleksja: Jak wiele Polska straciła przez Holokaust? Przecież Hen też nieraz był bliski schwytania i śmierci, a cudem przeżył (to, ilu jego bliskich zginęło bądź zaginęło przewija się często przez kartki książki w formie krótkich zdań kończących dane wspomnienie) i mógł dzięki temu dożyć starości i pozostawić po sobie wspaniałą spuściznę. Ile takich talentów przeminęło w mroku dziejów?
9/10

Najpiękniejsze lata (Józef Hen)
Książka zaczyna się tam, gdzie kończą „Nowolipie”. Jest początek wojny i szesnastoletni Józef zamierza jechać na wschód, byle jak najdalej od Niemców. „Najpiękniejsze lata” to tytuł oczywiście dość dwuznaczny. Nie brakuje tu jednak anegdot wywołujących uśmiech na twarzy, a że styl Hena jest wyśmienity, to te wyrwane wspomnienia czyta się szalenie przyjemnie (mimo tragizmu sytuacji). Całościowo „Nowolipie” uważam za pozycję nieco lepszą, lecz różnica jest bardzo niewielka. Obydwie książki to tak naprawdę jedna ściśle powiązana opowieść, dlatego słusznie zostały wydane również w jednym tomie.

„Nie boję się bezsennych nocy...”, „Dziennik na nowy wiek” i „Błazen - wielki mąż: Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim” już czekają na mojej półce na swoją kolej. Można powiedzieć, że stałem się fanem Hena i innym też szczerze polecam zapoznanie się z jego twórczością.
8+/10

Ucieczka od wolności (Erich Fromm)
Dlaczego ludzie czasem celowo uciekają od wolności i chcą by narzucano im wartości i mówiono jasno, co jest dobre, a co złe, co należy robić, a czego nie? Fromm zastanawia się nad tym pytaniem i w długiej analizie (zaczynającej się u początków reformacji, a kończącej na hitleryzmie) szuka odpowiedzi, często zbaczając przy tym na boczny tor. Nie jest to więc książka prosta. Nie zrobiła też na mnie takiego wrażenia, jak np. „O sztuce miłości” (bardzo polecam), choć spodziewałem się po niej wiele. Jednak mimo upływu lat (wydana w 1941 roku) wciąż jest zadziwiająco aktualna i potrafi dać do myślenia. Wolność to wartość chwiejna, wymagająca wiele namysłu, odpowiedzialności i ciągłej pracy nad sobą. Tyczy się to przede wszystkim każdego z osobna, lecz jest silnie zależne od wpływów systemu, który nad nami góruje. I nie dotyczy to tylko systemów totalitarnych. Również np. kapitalizm zdaniem Fromma, ze swoimi ciągłymi reklamami nieświadomie wwiercającymi się mózg, tę wolność zaburza.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 02, 2014, 23:05:51 pm
K-PAX (Gene Brewer)
Wcześniej oglądałem i film (bardzo dobry swoją drogą) i dlatego książka nie zrobiła już na mnie takiego wrażenia. Jest to po prostu dobrze napisana powieść oparta o ciekawy pomysł. Nie można tu mówić o wielkim zachwycie, ale też nie ma na co narzekać. Wszystkie elementy składające się na lekturę są wykonane solidnie, a autor świetnie rozpracował główny wątek z perspektywy psychologicznej. Całość jest bardzo spójna (co nie znaczy, że daje czytelnikowi ostateczne odpowiedzi na wszystkie pytania – to już kwestia interpretacji). Gdybym nie oglądał ekranizacji pewnie byłoby z pół oceny wyżej.
7+/10

Dwanaście miesięcy, czyli Historia Anglii
(Geofreey Trease)
Jeszcze nie spotkałem się z książką od historii, która byłaby równie chaotyczna chronologicznie. Autor skacze z wydarzeniami z jednej epoki do drugiej, w sobie tylko znanym porządku i wybierający te rzeczy i postacie z historii Anglii, których losy warto jego zdaniem przedstawić. O dziwo, ten cały nieporządek sprawdza się nieźle w praktyce. Czytelnik nie czuje się przytłoczony ilością faktów, dat oraz nieznanych nazwisk i dzięki temu z rosnącym zainteresowaniem śledzi barwne losy opisywane przez Trease'a. Lektura może zatem stanowić dobre wprowadzenie do historii Anglii. Bardzo wyrywkowe, jednak pozwalające nakierować nas na wydarzenia, którym warto byłoby się przyjrzeć bliżej.
7+/10

Karol Marks: Biografia (Francis Wheen)
Znakomicie napisana biografia pozwalająca wręcz intuicyjnie zapoznać się z osobowością Marksa. Osobowością mocno specyficzną, pełną sprzecznych dążeń (z których w dodatku duchowy twórca komunizmu zdawał sobie sprawę). Marks był impulsywny, wyjątkowo inteligentny, niezdyscyplinowany, opiekuńczy dla bliskich, był świetnym mówcą i teoretykiem, ale nie potrafił zarządzać domowym budżetem wydając często duże sumy np. na podróże wypoczynkowe, co później skutkowało tygodniami głodu i nędzy. Gdyby nie stała pomoc Engelsa, który zdaje się był osobą o złotym sercu, zupełnie nie wiadomo, co by się z Marksem stało.
Mimo to trudno autorowi ukryć sympatię do „Murzyna” (tak przezywały Marksa nawet własne dzieci), co łatwo przechodzi na czytelnika. Marks w gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem i chciał dobrze (a sytuacja była wtedy naprawdę nieciekawa), zaś wiele jego spostrzeżeń wciąż daje do myślenia.

Wcześniej miałem w głowie pewien obraz Marksa, lecz był on strasznie suchy, bezbarwny. Po przeczytaniu książki Wheena zupełnie inaczej patrzę na tę, co by nie mówić, wielką postać. Marks z pewnością byłby postrzegany inaczej, gdyby nie niechlubne dzieje kontynuatorów jego myśli. Ale tak to już jest. W każdym razie bardzo polecam powyższą biografię. Jest to przede wszystkim pasjonująca lektura.
9/10


Edit.
Tak teraz patrzę, o której zamieściłem wczorajszy post, różnica wynosi 1 dzień i 3 sekundy :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 04, 2014, 01:33:52 am
Skarb Priama: Życie Henryka Schliemanna: Historia odkrycia Troi (Philipp Vandenberg)
Wcześniej spotykałem się tylko z wyidealizowanym wizerunkiem Schliemanna. Szczególnie zapamiętałem jeden film dokumentalny poświęcony odkrywcy Troi, który większość informacji czerpał z autobiografii słynnego archeologa amatora. Autor niniejszej biografii na wstępie zaznacza, że w swoich dwóch poprzednich książkach, w których wspominał o Schliemannie także w znacznej mierze opierał się na wiadomościach z jego autobiografii. Przy dokładniejszym zbadaniu sprawy musiał jednak stwierdzić, że wiele powtarzających się faktów, to zwyczajne mity powstałe w bujnej wyobraźni Henryka. Powszechnie np. uważa się, że Schliemann od dzieciństwa marzył o archeologii i Homerze i dlatego przez lata budował wielką fortunę. Tymczasem myślom o Troi poświęcił się dopiero po czterdziestym roku życia, na co wskazuje wnikliwa analiza jego losów i ogromnej korespondencji. Podobnych przykładów znajdziemy zresztą znacznie więcej.

Nie da się jednak Schliemannowi odmówić determinacji i zapału. W tej drobiazgowej biografii widać to bardzo wyraźnie. Mimo wielu niepowodzeń (szczególnie w życiu prywatnym) wciąż szedł naprzód i dawał z siebie wszystko. Miał tyle samo zalet, co wad, ale paradoksalnie właśnie dzięki temu połączeniu doszedł tak daleko. Niezaspokojony wciąż ubiegał o uznanie, stale chciał się czymś wykazać, nawet gdy zdobył już miliony i nie musiał się martwić o dalszy los (do spraw finansowych miał naprawdę tęgą głowę). Warto przeczytać „Skarb Priama” by zdać sobie sprawę, ile trudności Schliemann musiał przezwyciężyć i jak niełatwa była jego droga do sukcesu. Nie jest to może tak poetycka wersja wydarzeń, jak ta, którą sam wielki odkrywca chciał nam wmówić, ale za to ile w niej życia, problemów i codziennych, mozolnych zmagań z losem. Wielkie rzeczy rzadko przychodzą lekko (po prostu my marzymy, aby tak było) i właśnie ta nauka płynie z życiorysu Schliemanna.
8/10

Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?: Neuronauka a istnienie wolnej woli (Michael Gazzaniga)
Poznawanie tajemnic ludzkiego mózgu uważam za jedną z najważniejszych gałęzi wiedzy. Przeczytałem już trochę pozycji poświęconych temu zagadnieniu, trudno jednak znaleźć drugą książkę tak wnikliwie i zarazem przystępnie rozprawiającą o podstawach funkcjonowania naszego umysłu i świadomości. Gazzaniga znakomicie wywiązał się ze swojego zadania. Potrafi najpierw zainteresować czytelnika kwestiami natury filozoficznej i psychologicznej, a dopiero później zająć się wyjaśnianiem złożonych kwestii (choć bez zagłębiania się w naukowy żargon), takich jak rozdzielenie półkul mózgowych czy determinizm fizyczny. Skoro to procesy fizyko-chemiczne rozpoczynają proces myślowy (nim jeszcze dojdzie to do świadomości człowieka), to gdzie tu miejsce na wolną wolę? Gazzaniga ukazuje nam, że sprawa nie jest taka prosta. Umysł jest strukturą emergentną (czyli sumą wyłaniającą się z niższych poziomów organizacji) i postawienie jednokierunkowej strzałki czasu nie jest w tym wypadku prawomocne. Procesy z różnych szczebli złożoności wpływają na siebie wzajemnie i razem współtworzą nasz umysł. Nie da się oddzielić jednych procesów od drugich, jak pragną tego niektórzy naukowcy.

Wiedza o mózgu szybko się rozwija, a śledząc prace takich badaczy jak Gazzaniga czy Damasio można odnieść wrażenie, że naukowa teoria świadomości jest wreszcie na wyciągnięcie ręki. Bardzo polecam lekturę „Kto tu rządzi” nie tylko osobom interesujących się tematem. Gazzaniga napisał świetną książkę popularnonaukową. Ja tymczasem już sobie ostrzę ząbki na „Istotę człowieczeństwa”.
9/10

Pierwsze prawo magii (Terry Goodkind)
Spodziewałem się mądrej baśni fantasy, a otrzymałem banalną opowieść napisaną w średnim stylu. Rozterki bohaterów są nieraz tak żałosne, że przyprawiają o ból głowy. Miałem wrażenie, że autor kierował książkę przede wszystkim do młodzieży, tylko z drugiej strony niekiedy wplata w fabułę duże porcje brutalności, jakby sam w trakcie pisania nie wiedział, kto ma być dokładnie odbiorcą docelowym. Mimo moich narzekań nie mogę powiedzieć, aby książka była zła. Ot, ładna historyjka o walce dobra ze złem, przyjaźni, miłości itd. Po prostu bardzo przewidywalna i mało odkrywcza. Wolę jednak „Malazańską Księgę Poległych” oraz „Pieśń lodu i ognia”.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 15, 2014, 08:10:32 am
Polecacie jakieś książki wojenne bo dla ojcu pod choinkę muszę kupić ?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ogur w Grudnia 15, 2014, 08:22:05 am
Polecacie jakieś książki wojenne bo dla ojcu pod choinkę muszę kupić ?
Ze starą wiarą na peleliu i okinawie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 15, 2014, 14:55:48 pm
A masz na myśli książki o historii, powieści historyczne, pamiętniki z czasów wojny, czy może gatunek jest tu sprawą drugorzędną?

Od siebie mogę polecić tak:
- "Król szczurów" (James Clavell)
- "Pięć lat kacetu" (Stanisław Grzesiuk)
- "Szkice piórkiem" (Andrzej Bobkowski)
- "Rzeźnia numer pięć" (Kurt Vonnegut) - ale to jest dość specyficzna powieść

Wszystkie powyższe doczekały się w miarę nowych wydań, więc powinny być do znalezienia w Empiku.


Możesz jeszcze sprawdzić te zestawienia:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=92960
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=76260
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=20223

Na pewno coś ciekawego się znajdzie :)

 ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 15, 2014, 16:42:33 pm
Za duży wybór :mad:
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 15, 2014, 16:51:53 pm
Chce się wybrać dobry prezent, to niestety, trzeba trochę pomyśleć :P


Ostatnio kumpel polecał tę:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=295552

Powinna być akurat.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 15, 2014, 17:27:02 pm
Jakbym się znał na literaturze to bym pomyślał coś :P
Na tą ostatnio chyba się zdecyduje bo oceny ma dobre :D
No i tematyka się zgadza ;)
Dzięki za pomoc chłopaki, leci po plusie, co ja bym bez was zrobił :P
Teraz tylko wy główkować co kupić 4 letniej chrześnicy :/
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Lem++ w Grudnia 15, 2014, 17:30:03 pm
Wez kup ojcu Pacyfika/Kompanie Braci na BD i bedzie gites :D
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Grudnia 15, 2014, 17:32:42 pm
Już rok temu kupiłem taki zestaw :P
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 15, 2014, 19:50:10 pm
Teraz tylko wy główkować co kupić 4 letniej chrześnicy :/
Wii U

:troll:

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ogur w Grudnia 15, 2014, 19:52:56 pm
Wez kup ojcu Pacyfika/Kompanie Braci na BD i bedzie gites :D

Mój tytuł to w zasadzie Pacyfik w wersji pisanej pało.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Lem++ w Grudnia 15, 2014, 20:09:53 pm
Wiem, jak tylko przeczytalem "peleliu" od razu mi sie przypomnial Pacyfik, stad tez moja sugestia do kupna wersji na plytce ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 30, 2014, 19:20:26 pm
Moje małe podsumowanie roku 2014.

Przeczytałem 79 książek. Oto te najlepsze:

Książka roku:
Dzieci Arbatu (Anatolij Rybakow)
"Trzydziesty piąty i później" też zaliczył maksymalną notę, natomiast "Strach" dostał już ode mnie tylko 7+/10 i zepsuł nieco ogóle wrażenie pozostawione po pierwszych dwóch tomach.

Dziewiątki:
Antyk zmęczonej Europy (Piotr Kuncewicz)
Opowieść o miłości i mroku (Amos Oz)
Żar (Sándor Márai)
W podróży (Sándor Márai)
Dziennik (Sándor Márai)
Herod król Judei (Aleksander Krawczuk)
Nowolipie (Józef Hen)
Crimen: Opowieść jarmarczna (Józef Hen)
Germinal (Émile Zola)
Szkice z filozofii potocznej (Aleksy Awdiejew)
Karol Marks: Biografia (Francis Wheen)
Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?: Neuronauka a istnienie wolnej woli (Michael Gazzaniga)
Bóg i nowa fizyka (Paul Davies)

Wychodzi na to, że zaliczyłem kolejny bardzo udany rok :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 01, 2015, 14:19:50 pm
Podsumowanie grudnia. Bardzo wyrównany miesiąc. Solidny, ale bez super zachwytów.

Wyspa skazańców (Dennis Lehane)
Gdybym wcześniej nie oglądał znakomitej ekranizacji, w której Leonardo DiCaprio zagrał wspaniale główną rolę, to z pewnością ocena byłaby wyższa. Znając jednak z góry tajemnicę i całą fabułę zostałem zupełnie pozbawiony trzymającej w napięciu niepewności oraz własnego główkowania nad zagadką skrywaną przez wyspę. Dlatego szczerze polecam książę tym którzy nie oglądali filmu, bo to naprawdę nieźle napisany thriller. Ci zaś, którzy film obejrzeli, mogą sobie dać spokój z lekturą. Bowiem niczym ich już nie zaskoczy.
7/10

To był też mój Poznań: Wspomnienia architekta miejskiego z lat 1925-1939 (Władysław Czarnecki)
Ładnie spisane wspomnienia z okresu międzywojennego. Można na nowo ujrzeć dawny Poznań. Osobiście wolałbym gdyby książka poruszała więcej prywatnych przeżyć autora, lecz zapiski z dziennika zostały tak dobrane, aby skupiały się na architekturze i projektach miejskich. Dlatego jest to szczególna gratka dla osób interesujących się architekturą i gospodarką przestrzenną.
7-/10

Mass Effect: Objawienie (Drew Karpyshyn)
Jako wielki fan trylogii Mass Effect z przyjemnością sięgnąłem po książkę napisaną przez współautora scenariusza do gier. I nie zawiodłem się. A nawet jestem pozytywnie zaskoczony. Książkę przeczytałem w jeden dzień! Prawda, nie ma tu wielce złożonej fabuły, czy podejmowania trudnych kwestii. Jest za to wciągająca akcja i rewelacyjne uniwersum. Dla fanów gry pozycja obowiązkowa!
7+/10

Życie przed sobą (Romain Gary)
Zastanawiałem się nad nieco wyższą notą, lecz w końcu poprzestałem na czwórce. Jest to opowieść o Momo, dziecku zostawionym pod opiekę starej brzydkiej i grubej Żydówce, która kiedyś pracowała jako prostytutka, a teraz utrzymuje się z opieki nad dziećmi kobiet lekkich obyczajów. Momo mieszka na szóstym piętrze rozpadającej się kamienicy w nędznej dzielnicy Paryża, w której żyją głównie imigranci. Całą historię opowiada właśnie Momo i to jego prostymi, często wulgarnymi, choć niepozbawionymi życiowej mądrości słowami oglądamy Francję sprzed kilkudziesięciu lat i poznajemy interesujące postacie, z jakimi się styka.
Mimo to książka nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, jak na większości czytelników. No nie wiem. Czegoś mi brakowało.
7/10

Pierwsza podróż dookoła świata (Andrzej Perepeczko)
Książka jest napisana ładnym językiem i opowiada o ostatnich chwilach wielkiej podróży Magellana i jego kontynuatorów, którzy dokończyli rejs, gdy ten zmarł zabity przez tubylców, z którymi stoczył bezsensowny bój. Można dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy. Ale tylko paru, ponieważ książka jest króciutka. Właśnie ze względu na długość nie mogę wystawić wyższej oceny Jest to zbyt powierzchowny opis wyprawy.
6/10

Joseph Anton: Autobiografia (Salman Rushdie)
Strasznie denerwowało mnie, że Rushdie pisze o swoich losach w trzeciej osobie. I to przez całą książkę. Rozumiem zamysł, później się nawet przyzwyczaiłem, lecz i tak uważam to za zupełnie niepotrzebny wybieg. Ocena za to leci o pół punktu w dół. Choć i tak pozostaje wysoka, gdyż jest to bardzo interesująca i bogata w treść pozycja. Temat przewodni stanowi oczywiście fatwa. Autor „Szatańskich wersetów” musiał zrezygnować w znacznej części ze swego prywatnego życia, które tak bardzo cenił. Ukrywanie się, relacje z rodziną, z synem, z żonami (cztery razy brał rozwód), z przyjaciółmi, z innymi pisarzami, z ochroniarzami, promowanie swej twórczości, kłótnie polityczne, zabieganie o własne prawa, to wszystko i dużo więcej znajdziemy w tej książce, często opisane szczerze i w pikantnych szczegółach. Książka mała nie jest, więc jakoś udało się Rushdiemu zamieścić taki natłok informacji. Warto sięgnąć po lekturę.
7+/10

Imię wiatru (Patrick Rothfuss)
O ile „Pierwsze prawo magii” Goodkind'a mi nie podeszło, tak „Imię wiatru” czytałem z przyjemnością. Fakt, fabuła jest rozwlekła (prawie 900 stron, na których nie dzieje się znowu tak dużo, zaś zakończenie pozostawia wiele do życzenia), a główny bohater często bywa irytujący. Pewnie i parę innych wad by się znalazło. Książka jest chyba kierowana głównie dla takiej trochę starszej młodzieży, co oczywiście oznacza, że mogą ją czytać wszyscy, chociaż bardziej wymagający czytelnicy będą kręcić nosem. Mnie wciągnęła ta rozbudowana, powoli scalana powieść, której rys szczególny stanowi zwykłe (no, takie prawie zwykłe) życie studenta na uniwersytecie, stale uganiającego się za jedną dziewczyną i przy okazji uczącego się tajnik magii, rzemiosła i gry na lutni. Spodobały mi się liczne drobne szczegóły tego świata, które powolutku budują nastrój i zagłębiają czytelnika w opowieść. Chętnie sięgnę po następny tom.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 26, 2015, 21:55:16 pm
Cytuj
STAN CZYTELNICTWA W POLSCE W 2014 R.

(BADANIE TNS POLSKA DLA BIBLIOTEKI NARODOWEJ)
41,7% Polaków oświadczyło, że w mijającym roku przeczytało przynajmniej jedną książkę. To o 2,5% więcej, niż dwa lata wcześniej. Do 12,3% wzrósł odsetek czytających od 3 do 6 książek (2012 r. - 10,8%), 1-2 książki - 16,4 % (2012 r. - 15,7 %) oraz więcej niż 7 książek - 11,3 % ( 2012 r. - 11,1%).

Do 34,1% zmalała grupa osób, które ostatnio przestały czytać (2012 r. - 47,1%) . Powiększyło się natomiast grono osób, które kupują książki - z 29,6% do 40%.

Wyniki te oznaczają, że - po gwałtownym spadku, jaki odnotowano pomiędzy 2006 a 2008 r. - obecnie można mówić o zatrzymaniu negatywnego trendu.

Kto czyta najwięcej? Osoby między 15 a 19 rokiem życia (71%) oraz uczniowie i studenci (73%) - w obu tych grupach najliczniej występują czytelnicy regularni i intensywni. Po książki sięga aż 80% dzieci matek z wykształceniem wyższym, z czego aż 32% należy do czytelników intensywnych. Ponadto - osoby zadowolone ze swojej sytuacji materialnej (54%) oraz mieszkańcy miast powyżej 100 tys. mieszkańców (ponad 50%). Najmniej natomiast czytają osoby powyżej 60 roku życia (34%), mieszkańcy wsi (34%), rodziny o dochodzie mniejszym niż 2 tys. zł (30%) oraz emerytowani rolnicy (14%).

Wyniki badań oczywiście nie są imponujące. Dlatego konieczna jest dalsza promocja na rzecz stałego wzrostu czytelnictwa w Polsce. Jest to strategicznym celem ogłoszonego w ubiegłym roku przez MKiDN Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2014-2020.
http://www.bn.org.pl/aktualnosci/834-dzialania-mkidn-na-rzecz-promocji-czytelnictwa.html

Poprawa niewielka i sytuacja wciąż nie wygląda ciekawie, ale zawsze lepsze to, niż kolejny spadek. Gdyby podobna tendencja utrzymywała się przez dłuższy okres, no to wtedy efekty byłyby widoczne. Pozostaje mieć nadzieję, że tak właśnie będzie i ludzie ponownie zaczną doceniać książki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 26, 2015, 23:06:04 pm
POK, polecałeś kiedyś pewną serię książek fantasy. Co to było??
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Stycznia 26, 2015, 23:29:26 pm
POK, polecałeś kiedyś pewną serię książek fantasy. Co to było??
<suchar>Wiedzmin!</suchar>

A pewnie Malezjanska Ksiega Poleglych - wszyscy to ostatnio czytaja.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 26, 2015, 23:45:13 pm
O to, to! A dobre li to?? Czym pachnie??
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Stycznia 26, 2015, 23:49:00 pm
Jesli pytasz o Malezjanska, sam musze sprawdzic  :angel: Ale chyba jest na co sie napalac.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 27, 2015, 15:49:22 pm
POK, polecałeś kiedyś pewną serię książek fantasy. Co to było??
Tak jak mówi Xell, z pewnością masz na myśli Malzańską Księgę Poległych. Tu jest moja recenzja pierwszego tomu:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=506954

Mam zakupione wszystkie 10 tomów, ale na razie przeczytałem "tylko" 6. Lubię sobie dawkować powoli takie książki. Z fantasy w grudniu przeczytałem niezłe "Imię wiatru", a w tym miesiącu równie dobre "Pożeglować do Sarancjum".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Druchal w Stycznia 27, 2015, 21:07:40 pm
Czytać więcej książek, takie było moje postanowienie noworoczne. No i zacząłem grubo bo od sagi Wiedźmin, pozostał mi jeszcze Sezon Burz. Co ciekawe czytałem całą sagę w podstawówce i teraz ponownie mając 30 lat nie pamiętałem kompletnie nic z fabuły, chłonąłem całość z zapartym tchem z syndromem jeszcze tylko jeden rozdział. Niedługo Wiedźmin 3 a ja mam jeszcze do zaliczenia 2 poprzednie gry, ten rok zdecydowanie upłynie mi pod znakiem tego uniwersum.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 27, 2015, 21:33:00 pm
Wiedźmin świetny, to prawda. Z całej serii tylko "Pani Jeziora" trochę odstaje (dużo niepotrzebnych, przydługawych momentów). Słyszałem, że "Sezon Burz" jest gorszy niż stare Wiedźminy. Daj znać, jak przeczytasz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Stycznia 27, 2015, 21:37:11 pm
Sezon Burz zasluguje co najwyzej na opowiadanie. Czytywalem lepsze fanfic'i. Niestety, Sapkowski nawet do wiedzmina wrocic porzadnie nie umie. Ale jak by jeszcze cos napisal (z Wiedzmina!) oczywiscie gnal bym do ksiegarni.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Stycznia 27, 2015, 22:16:02 pm
A mi się Sezon Burz dobrze czytało - jak na Sapkowskiego to wybitny nie jest (mocno wtórny), ale w gatunku i tak wyróżnia się na plus
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Stycznia 28, 2015, 00:19:43 am
POK, polecałeś kiedyś pewną serię książek fantasy. Co to było??
Tak jak mówi Xell, z pewnością masz na myśli Malzańską Księgę Poległych. Tu jest moja recenzja pierwszego tomu:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=506954

Mam zakupione wszystkie 10 tomów, ale na razie przeczytałem "tylko" 6. Lubię sobie dawkować powoli takie książki. Z fantasy w grudniu przeczytałem niezłe "Imię wiatru", a w tym miesiącu równie dobre "Pożeglować do Sarancjum".

Ok, dzięki! Wszystkie wylądowały już na moim kindlu!


Ps. Co do Sapka, to nawet tak słabe jego twory jak ww. Sezon Burz czyta się jednym tchem. Dla mnie mógłby wydawać książki co roku... ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 31, 2015, 16:09:15 pm
Kolejny miesiąc bez oceny wyższej niż 8/10 (i tak jak w grudniu, tylko jedna pozycja załapała się na tę notę). Obym w lutym wreszcie trafił na coś rewelacyjnego.

Grona gniewu (John Steinbeck)
Jest to typ literatury, którą bardzo cenię, ale do której czytania muszę się trochę zmuszać. Zbyt wiele tutaj szczegółowych, długich i męczących opisów. Często miałem wrażenie przerostu formy nad treścią. Mimo to chylę czoła nad wiarygodnością opowiedzianej historii i umiejętnościami pisarskimi autora. Lata wielkiego kryzysu w Ameryce były naprawdę trudnym okresem, a bezduszność systemu kapitalistycznego najbardziej odbiła się na biednych farmerach zmuszonych do masowej emigracji do innych stanów w poszukiwaniu zarobku. Jak wiadomo, życie emigranta nie należy do najłatwiejszych. Jest on niejednokrotnie wyszydzany, traktowany z góry, utożsamiany z pasożytem zabierającym pracę. Takie tendencje szczególnie nabierają na sile w latach recesji. „Grona gniewu” znakomicie przedstawiają dolę rodzin wiejskich, które obudziły się nieświadome w nowej rzeczywistości, opartej na zupełnie odmiennych wartościach. Mnie książka nieco znużyła, ale warto było ją przeczytać.
7/10

Kafka nad morzem (Haruki Murakami)
Murakamiego lubię i mówię o tym zaraz na początku, bo wielu ma do niego awersję (i potrafię zrozumieć dlaczego). Staram się odbierać jego utwory w całości, bez skupiania się na lepszych i gorszych momentach. Dzieła Murakamiego są jednocześnie kiczowate, i genialne. „Kafka nad morzem” jest tego świetnym przykładem. Autor wielokrotnie siłuje się na tajemniczość i dziwność (wątek pana Nakaty to częstokroć istny koszmar), co nie wychodzi mu najlepiej. Za to klimat i spokój powieści tchną miłym, wiosennym powiewem, od którego ciepło się robi na sercu.
Książka nie skłoniła mnie do jakichś specjalnych refleksji, za to przyjemnie się ją czytało. Osobiście uważam, że wyszłoby na dobre powieści, gdyby skrócić masę wątków. Metafizyczność byłaby i tak bez trudu zachowana.
7+/10

Pożeglować do Sarancjum (Guy Gavriel Kay)
Nieźle napisana powieść fantasy (z niewielką dawką fantasy, co mi akurat nie przeszkadza), pełna szczegółów i bogatych opisów przedstawiających przemodelowane Bizancjum. Czasem tych opisów i wikłania się w drobne wtrącenia jest aż zbyt wiele. A biorąc pod uwagę, że pierwszy tom nie jest wcale bardzo długi (niecałe 400 stron), wiele wątków zostaje zaledwie zarysowanych. Jednak ogólnie rzecz biorąc wrażenia z lektury są bardzo pozytywne. Bohaterowie są interesujący, zaś fabuła ciekawa i niebanalna.
8/10

Trzej muszkieterowie (Aleksander Dumas)
Pierwszy tom bardziej mi się podobał. Drugi momentami ciągnął się straszliwie (zbyt wiele Milady). Całość jest okropnie staroświecka, choć ma to pewien swój urok. Lekki humor z kolei jest jedną z największych zalet powieści. „Trzej muszkieterowie” to taka pozytywna literatura młodzieżowa sprzed półtora wieku (na tym tle zakończenie rysuje się ostro i brutalnie – zaskoczyło mnie, nie powiem). Prawdę mówiąc spodziewałem się trochę więcej po tak chwalonym i znanym dziele. Nie jest źle, ale czytało się bez „ochów” i „achów”.
7-/10


Miesiąc wyglądałby blado, lecz trochę ratuje fakt, że przeczytałem cały pierwszy oraz połowę drugiego tomu „Prób” Montaigne'a (razem ponad 600 gęsto zapisanych stron).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 09, 2015, 16:19:25 pm
Wczoraj skończyłem czytać: ...mój diabeł stróż: Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Janowskiej

Do tej pory nie czytałem lepszej literatury epistolarnej! Daję ocenę 9/10 i więcej napiszę w podsumowaniu z całego miesiąca.

Tymczasem zamieszczam kilka cytatów na zachętę:

"Przeszkadzanie może być takie, że osoba, którą wybieramy, po prostu nie chce dać się wybrać. I wtedy - jak piszesz - nie można o to winić nikogo. Ale przeszkadzanie może być i takie, że osoba, z którą jesteśmy, nie spełnia naszych oczekiwań. Uwierz mi, że najczęściej nie polega to na tym, że oczekiwania te są zbyt wielkie, ale na tym, że są wewnętrznie sprzeczne!
(...)
Chodzi o wyciąganie wniosków, o rozumienie istoty błędnych kół w naszym życiu. Czy to pomaga? Nie zawsze niestety. Nasze potrzeby, które sprawiają, że wpadamy w tryby owych <błędnych kół>, są na ogół odporne wobec rzeczowych argumentów. Przyjdzie ochota wpadać - wpadamy"[1].

"Ludzie, jeśli zdarzy im się popaść w konflikt z tak zwaną moralnością, prawie zawsze zaczynają się wygłupiać. Albo ogarnia ich poczucie winy, kajają się i poniżają, albo zaczynają się chwalić i wywyższać - oczywiście w imię nowej, własnej, lepszej moralności. A z moralnością w życiu jest jak z twórczością w sztuce - trzeba pamiętać, co się słyszało, co się widziało - i iść własną drogą"[2].

"Niewielu ludziom udaje się wiele zrobić w życiu, ale też niewielu jest takich, którym nic się nie udaje zrobić. Powoli będę robiła odkrycia i wynalazki"[3].

"jak ktoś chce nas upokorzyć, to wcale nie my jesteśmy <celem>. Ten biedny człowiek usiłuje tylko rozwiązać jakieś swoje trudne sprawy i im bardziej pragnie nas upokorzyć, tym bardziej zasługuje na nasze współczucie. Ktoś, kto upokarza, tylko pozornie jest silniejszy. Bo i kogo wreszcie uznano za Boga? Chrystusa właśnie - upokorzonego, bitego i ukrzyżowanego!"[4].

"Jestem jak ten aktor, w którym zakochała się kiedyś królowa Anglii. Zjawił się u niej po kryjomu w nocy. Powiedziała: <Bądź Cezarem>, i noc była cudowna. Następnym razem poprosiła: <Bądź Antoniuszem", i miłość jej zatraciła granice, więc kolejnej nocy błagała" <Bądź sobą>. Lecz nic z tego nie wyszło, więc w rozpaczy zapytała: <Dlaczego nie możesz? Byłeś wszak wspaniałym Cezarem, niespotykanym Antoniuszem...>. On zaś odparł ze smutkiem: <Bo ja grałem. Wasza Królewska Mość>."[5].


To tylko mały wycinek. Cała książka roi się od arcyciekawych analiz psychologicznych, anegdot i rozmaitych odniesień. Dla fanów muzyki klasycznej, to już w ogóle będzie gratka.
Gorąco polecam!


---
[1] Anita Halina Janowska, "...mój diabeł stróż: Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Janowskiej", wyd. W.A.B., 2011, str. 95.
[2] Tamże, str. 98.
[3] Tamże, str. 119.
[4] Tamże, str. 206.
[5] Tamże, str. 237.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Lutego 09, 2015, 16:54:32 pm
W październiku bardzo słabo, bo tylko jedna pozycja przeczytana w całości (kilka książek zacząłem, ale nie ukończyłem). Już teraz jednak mogę powiedzieć, że listopad wypadnie dużo lepiej :)

Gorzka chwała: Polska i jej los 1918-1939 (Richard Watt)
Bardzo rzetelnie i obiektywnie napisana książka o dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce. Richard Watt skupia się przede wszystkim na polityce, krajowej i zagranicznej. Nie owija w bawełnę tylko jasno i przejrzyście objaśnia przyczyny oraz skutki politycznych decyzji. Dużą zaletą książki jest to, że często mówi o sprawach, które zwykle się pomija (np. osobiste cechy różnych, co ważniejszych osobistości). Każdy zainteresowany tym okresem historycznym może bez obaw sięgać po książkę Watta. Trudno o lepsze opracowanie.
8/10
tak spytam, a co on może wiedzieć o Polsce? był kiedyś? znał kogoś co był?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 09, 2015, 20:29:53 pm
W październiku bardzo słabo, bo tylko jedna pozycja przeczytana w całości (kilka książek zacząłem, ale nie ukończyłem). Już teraz jednak mogę powiedzieć, że listopad wypadnie dużo lepiej :)

Gorzka chwała: Polska i jej los 1918-1939 (Richard Watt)
Bardzo rzetelnie i obiektywnie napisana książka o dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce. Richard Watt skupia się przede wszystkim na polityce, krajowej i zagranicznej. Nie owija w bawełnę tylko jasno i przejrzyście objaśnia przyczyny oraz skutki politycznych decyzji. Dużą zaletą książki jest to, że często mówi o sprawach, które zwykle się pomija (np. osobiste cechy różnych, co ważniejszych osobistości). Każdy zainteresowany tym okresem historycznym może bez obaw sięgać po książkę Watta. Trudno o lepsze opracowanie.
8/10
tak spytam, a co on może wiedzieć o Polsce? był kiedyś? znał kogoś co był?
Zainteresował się tematem i bardzo dużo na ten temat czytał (literatura, sprawozdania, raporty itd.). Książki są przecież pisane przez ludzi, więc to trochę tak, jakbyś z nimi rozmawiał. Mnóstwo historyków rozprawia o czasach i osobach, których nie mogli znać (np. o starożytnym Rzymie, o Aleksandrze Wielkim, etc.), ale piszą, i nieźle im to wychodzi.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 02, 2015, 21:07:21 pm
W podsumowaniu z lutego napisałem więcej niż zazwyczaj, dlatego podzielę wrażenia na kilka postów.

Piaskowa Góra (Joanna Bator)
Nie jest to do końca mój typ literatury, zbyt dużo tu bowiem zwyczajności (troszkę może przejaskrawionej) oraz pesymizmu, którym obficie nasączone są karty powieści, ale i tak całość spodobała mi się na tyle, że zaraz postanowiłem kupić kontynuację (i przy okazji zamówiłem niechcący jeszcze 17 innych książek – tak to już niestety ze mną jest). Bator bez wątpienia potrafi być świetną obserwatorką życia i w dodatku umiejętnie przelewa te swoje obserwacje na papier sprawiając, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Powojenny Wałbrzych (choć nie tylko tutaj dzieje się akcja) został opisany jako szare miejsce, przeznaczone dla szarych ludzi, których losy nieodgadnionym trafem się stykają i prowadzą do powstania czegoś nowego, wyjątkowego, kogoś takiego jak utalentowana matematycznie Dominika Chmura.
7+/10

...mój diabeł stróż: Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Janowskiej (Andrzej Czajkowski, Anita Halina Janowska (pseud. Halina Sander))
Na książkę trafiłem zupełnie przypadkiem, była akurat w promocji, a że lubię wszelkie biografie i dzienniki z wydawnictwa W.A.B., to się nią zainteresowałem. I okazało się, że czekała mnie nie lada gratka! Listy są rewelacyjne! Złożoność psychiki i problemów korespondentów jest przeogromna. Moja własna postawa wydaje się iście stoicka, przy złożoności ich osobowości tonącej w ciągłych rozmyślaniach nad kształtem własnego ja. Tyle tu emocji, tyle przemyśleń, tyle prób rozszyfrowania drugiej osoby... Naprawdę, czyta się to wszystko z zapartym tchem. Takie „Listy na wyczerpanym papierze” (zachwalane przez wielu) stoją w moim prywatnym rankingu o kilka klas niżej. Zupełnie inna jakość.
Na uwagę zasługują również zdjęcia (jaka ona była w młodości śliczna!) oraz kilka innych dodatków, na przykład dwa opowiadania zamieszczone w tomiku (jedno Haliny, jedno Andrzeja) i kilka pięknych wierszy.

Dla mnie jest to wręcz idealny kandydat na lekturę szkolną. Gdyby więcej było takich książek w spisie, to i czytelnictwo w kraju wyglądałoby inaczej (zamiast tego dają nam np. Dziady IV, nieudaną kalkę „Cierpień młodego Wertera” – ta druga spokojnie by wystarczyła).
W każdy razie szczerze polecam! Rarytas jakich mało!
9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 03, 2015, 21:38:16 pm
Rzeczpospolita Obojga Narodów (Paweł Jasienica)
Jasienica opowiada tu o bardzo niemiłym w historii Polski okresie, od śmierci Zygmunta II Augusta, ostatniego z Jagiellonów, w 1572 roku aż do trzeciego rozbioru Rzeczpospolitej w roku 1795. I w jaki sposób opowiada! Książka jest napisana cudownym stylem, bogatą i piękną polszczyzną. Ani trochę nie przypomina nudnych dzieł historycznych, przedstawiających tylko sucho, co, jak i gdzie. Autor nie boi się podejmować trudnych tematów, stawiać niewygodnych pytań oraz udzielać niedwuznacznych odpowiedzi, zawsze jednak silnie je argumentując. Niejednokrotnie też podejmuje tematy bardziej ogólne, opierając je na przykładach zdarzeń i postaci historycznych. Często odczuwałem wręcz gorycz z powodu faktu, że o losie Polski stanowiły miernoty pełne umysłowego zacietrzewienia, pychy i próżności, dbające tylko o zaspokojenie własnych potrzeb oraz ambicji. Nie zabrakło też wielkich osobowości, ale mężowie stanu pokroju Sobieskiego trafiali się rzadko i stosunkowo niewiele mogli zdziałać w obliczu potężnej i lubującej się w anarchii magnaterii.

Paweł Jasienica dał mi także do zrozumienia, jak wiele złego wywołała w Polsce kontrreformacja (która w dodatku trafiła na zbyt podatny grunt w osobie panującego 45 lat Zygmunta III Wazy, bardziej zainteresowanego koroną Szwecji, niż dobrem Rzeczpospolitej). Wielokulturowy kraj łączący w sobie wiele wyznań zaczął nagle popadać w bezsensowne spory, które stale podgryzały państwo od środka. A jak twierdzi autor, przykład zawsze idzie z góry: to nie naród tworzy państwo, lecz państwo stanowi o kształcie narodu (i sądzę, że jest to prawda). Zatem i nastroje społeczne zaczęły zmierzać w stronę coraz większego konserwatyzmu, nawet fanatyzmu, a coraz mniejszej tolerancji. To nie mogło pozostać bez echa.

Były to naprawdę nieprzyjemne czasy. Szerzyły się zarazy, zaś brutalnym i krwawym wojnom nie było końca. Bogate, pełne zabytków kulturowych państwo zaczęło podupadać i popadać w ruinę. Mordowano ludność całych wiosek, czasem miast - nawet kobiety i dzieci. Bestialskie tortury (takie jak wbijanie na pal czy palenie na wolnym ogniu) były na porządku dziennym. Liczba ludności spadała, dobra rozgrabiano. Można się tylko cieszyć, że jest to już za nami. Warto jednak wyciągnąć nauczkę z tej lekcji.

„Rzeczpospolita Obojga Narodów” składa się z trzech tomów i należy do obszernych pozycji. Jednak naprawdę warto poświęcić czas na tę jakże pouczającą, a jednocześnie pasjonującą lekturę.

Polecam z całego serca.
10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 04, 2015, 21:14:23 pm
Próby (Michel de Montaigne)
Już dawno zamierzałem się zabrać za „Próby”, dziełko filozoficzne napisane pod koniec XVI wieku. Nie powiem, abym poczuł się rozczarowany, ale też nie mogę piać z zachwytu. Jest to książeczka (licząca łącznie ponad tysiąc gęsto zadrukowanych stron) rozprawiająca o filozofii. Składa się z szeregu dłuższych i krótszych rozdziałów różniących się tematycznie, niepowiązanych ze sobą żadną myślą przewodnią. Właśnie od tytułu oryginału, „Essais”, wzięła się nazwa esej. Całość to właściwie szkic literacki napisany w sposób bardzo subiektywny.

Mimo gestów w stronę Kościoła (trzeba było mieć się na baczności przed cenzorem), „Próby” przepełnione są sceptycyzmem, racjonalizmem oraz relatywizmem (nieraz posuniętymi do przesady). Zadziwia szczerość autora i mówienie bez skrępowania o sprawach intymnych – z czysto cielesnymi włącznie. Montaigne daje również wyraz zachwytowi nad ludami plemiennymi, które uważa za szczęśliwe, żyjące w zgodzie z naturą oraz własnymi instynktami. Podobnie traktuje zwierzęta, wskazując na fakt, że to raczej człowiek powinien się uczyć od nich, aniżeli odwrotnie.

Francuski filozof nie kryje fascynacji starożytnością, uważa ją za znacznie doskonalszą od czasów mu współczesnych. Ubolewa na przykład parę razy, że to nie Rzymianie odkryli Nowy Świat, bo gdyby tak się stało, nie doszłoby do upadku tamtejszych kultur. Z samych zawartych w tekście cytatów z dzieł pisarzy antycznych (szczególnie Plutarcha, Lukrecjusza, Cycerona i Wergiliusza) można by zrobić mały tomik.

Michał z Montaigne nie szczędzi nam różnorakich opowiastek i anegdot mających na celu nauczenie nas myślenia w kategoriach szerszych niż tylko kategorie własnego narodu, własnej wiary i poglądów (co nie przeszkadza mu być pod pewnymi względami dość konserwatywnym). Do własnej osoby podchodzi z dużą skromnością, uważając się za dość przeciętną personę o bardzo ograniczonej zdolności do zapamiętywania wiedzy, za to z umiejętnością wyciągania ogólnych wniosków. Prawdę mówiąc, to drugi myśliciel (po Epikurze), z którym znalazłem tak wiele cech wspólnych, jakby to było jakieś moje wcześniejsze wcielenie. Oczywiście nie we wszystkim się z nim zgadzam, ale różnice uwarunkowane są raczej odstępem czasowym niż odmiennym typem charakteru.

Co jeszcze? Jest w tej książce wiele rozważań na temat cnót, opartych zwłaszcza na przykładach wziętych ze starożytności. Imiona Sokratesa, Juliusza Cezara, Aleksandra Wielkiego, Katona Młodszego, Plutarcha czy Seneki napotykamy w tekście niejeden raz. Montaigne dużą wagę przywiązuje do śmierci. Uważa, że całe życie jest w istocie przygotowywaniem się do odejścia z tego świata. To, jak dana osoba umiera i znosi cierpienia, najdobitniej świadczy o jej życiu. Co ciekawe, autor wcale nie potępia samobójstwa. Uważa, że każdy powinien sam decydować o własnym losie. Jeśli na przykład ból staje się nie do zniesienia, człowiek ma prawo skończyć ze sobą.

Mam nadzieję, że mniej więcej wyłożyłem tematykę „Prób”. Jest to dzieło o wielkim znaczeniu historycznym, które inspirowało wielu późniejszych myślicieli. Dlatego warto je znać, choć większość pytań stawianych w nich przez Montaigne'a weszło do naszego codziennego życia i dziś nie wywołują takich emocji. Całość czyta się dobrze, jednak robiłem sobie krótką przerwę na inną książkę pomiędzy lekturą każdego z trzech tomów. Mimo wszystko to pozycja nienadająca się do czytania w tramwaju, odrobina skupienia jest niewątpliwie konieczna, by móc w pełni chłonąć treść tych filozoficznych rozważań przepojonych duchem humanizmu.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 05, 2015, 20:41:48 pm
Halucynacje (Oliver Sacks)
Nota wydawcy na odwrocie książki (Zysk i S-ka, 2014) sprawiła, że oczekiwałem trochę większej ilości refleksji Sacksa na temat wpływu halucynacji na naszą kulturę. W tekście zaś znajdziemy o tym jedynie krótkie wzmianki i głównie od czytelnika zależy, gdzie w zakresie swojej wiedzy umieści nabyte wiadomości (czuje się jednak, że autor jest twardo stąpającym po ziemi racjonalistą, który nie daje żadnych szans mistycznej stronie złudzeń i objawień – to dla niego wyłącznie efekt nieskoordynowanej pracy mózgu). Zgodzę się natomiast ze stwierdzeniem, że jest to swego rodzaju antologia urojeń. Doprawdy, trudno o drugie tak bogate zestawienie. Znajdziemy tutaj opis Zespołu Charlesa Bonneta, paraliżu sennego, fantomowych kończyn, iluzji parkinsoników, omamy występujące przed atakami migren czy epilepsji, związane z zażywaniem narkotyków i lekarstw (w tym miejscu Sacks pisze sporo o własnych przeżyciach – próbował w swoim czasie tego i owego), a to i tak nie wyczerpuje tematyki tej książki, na którą składa się 15 rozdziałów poświęconych różnym zagadnieniom. Jest tego zatem niemało. W dodatku znany neurolog często cytuje wypowiedzi osób, które doświadczyły tej czy innej imaginacji, co znacznie podnosi walory lektury.

Głównym celem Olivera Sacksa jest danie nam do zrozumienia, że halucynacje (przede wszystkim wzrokowe, ale słuchowe, węchowe, dotykowe również) są rzeczą dość powszechną i wcale nie oznaczają od razu choroby umysłowej (schizofrenią się tutaj nie zajmuje wcale, gdyż jest to, jego zdaniem, zagadnienie na osobną książkę). Wiele osób woli się jednak do nich nie przyznawać, ponieważ lękają się być uznanymi za wariatów. Ja sam miewam sporadycznie drobne omamy. Mniej więcej raz do roku zdarza mi się przeżyć paraliż senny (wywołany nieregularnością snu), z charakterystycznym „buczeniem” w tle i współwystępującym bardzo nieprzyjemnym uczuciem obecności kogoś czy czegoś w pobliżu, dlatego dobrze wiem, jak żywe może być to uczucie, kiedy zdrowy rozsądek zostaje postawiony w opozycji do wrażeń zmysłowych (kilka razy zdarzyło mi się też widzieć kolorowe geometryczne wzory wywołane mocnym uderzeniem światła – ciekawe doznanie). Chyba najpowszechniej spotykaną formą złudzeń są te ukazujące się podczas zasypiania wbrew woli lub wybudzania się. Jestem pewny, że każdy znajdzie przykłady z własnego doświadczenia.

Osoby zainteresowane tematyką figli, jakie potrafi wywoływać w naszych umysłach niegrzeczny mózg, mogą bez obaw sięgać po książkę doktora Sacksa. Znajdą tutaj niemało ciekawostek, które pozwolą im bystrzejszym okiem patrzeć na występujące we wszystkich kulturach wizje czy spotkania z duchami. Warto także dodać, że jak wszystkie dzieła brytyjskiego neurologa, tak i to zostało napisane bardzo przyjemnym stylem, dzięki czemu można po nie sięgnąć bez obaw.

Polecam.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Marca 05, 2015, 21:04:31 pm
A ja widzę, że moja ulubiona książka ostatnich czasów doczekała się w końcu polskiego tłumaczenia, polecam więc - http://futu.re/#pl
Swojego czasu zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 06, 2015, 18:55:56 pm
Ostatnia porcja podsumowania książkowego z lutego:

Morderstwo w Boże Narodzenie (Agatha Christie)
Jeden z najlepszych kryminałów Christie jakie czytałem (zaraz obok „Dziesięciu Murzynków” oraz „Morderstwa w Orient Expresie”). Bohaterowie są świetnie naszkicowani, a zbrodnia budzi mnóstwo wątpliwości i prowadzących donikąd poszlak. Każdy może być zabójcą, chociaż jednocześnie okoliczności zdają się nie pasować do nikogo. Autorka raz za razem pozostawia nam nowe tropy, z których, jak dzieci, próbujemy bezskutecznie znaleźć winowajcę przeskakując z jednego kandydata na drugiego. Rozwiązanie zagadki jest tym razem naprawdę trudne i zarazem satysfakcjonujące, gdyż genialny umysł Herkulesa Poirot wyjaśni nam na samym końcu wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Polecam. Bardzo dobry kryminał.
8/10

Ostatni raport (Józef Beck)
Józef Beck był polskim ministrem spraw zagranicznych w latach 1932-1939 i to przede wszystkim tego okresu dotyczą jego pamiętniki - napisane w zwięzłym dyplomatycznym tonie, co sprawia, że są dość suche. Poza tym autor omawia zwykle problemy szczegółowe, które nie zaciekawią osób bliżej niezwiązanych z tematem. Zaletą tej pozycji jest niewątpliwie to, że pozwala bliżej przyjrzeć się postawie Becka, dbającego głównie o spełnianie woli marszałka Piłsudskiego, nawet już po jego śmierci (dobrym przykładem jest tutaj trzymanie się na siłę równowagi w polityce pomiędzy Niemcami a Związkiem Radzieckim). Można także wyraźnie poznać sposób patrzenia na różne sprawy z punktu widzenia dyplomaty starającego się dostosować każdy gest i wyrażenie do sytuacji politycznej (bo dyplomacja to rzecz dużo bardziej złożona, niż się ludziom czytającym poranne newsy wydaje). Byłem pod wrażeniem niemieckiej przebiegłości, grającej sprawnie wszystkimi dostępnymi kartami.

Przeczytamy tutaj wiele cierpkich słów o Lidze Narodów i traktacie wersalskim (skojarzenia z dzisiejszymi organizacjami międzynarodowymi nasuwają się same), a także o takich osobistościach, jak Edvard Beneš czy Eugeniusz Kwiatkowski (minister skarbu RP w latach 1935-1939). O dziwo, o Hitlerze czy Göringu wypowiada się Beck nawet dość ciepło, zwalając winę na Ribbentropa i jego świtę. Pamiętniki były pisane w różnych okresach, przed i w trakcie wojny (ostatni wpis pochodzi z 1943 roku), ich autor nie mógł więc sobie pozwolić na wygodną, syntetyczną analizę sporządzoną z perspektywy wielu lat. Jest to zatem pozycja o niemałym znaczeniu historycznym, lecz niekoniecznie wielce zajmująca dla szarego czytelnika.

Uważam, że Beck był dobrym, mocnym politykiem z zasadami, ale niestety wykazującym małą elastyczność. Idąc za myślą Marszałka, chciał uczynić z Polski silne, suwerenne państwo. Gdyby okoliczności nie były takie, jakie były, może ta taktyka okazałby się słuszna w dłuższej perspektywie czasowej. W obliczu bezwzględnej polityki III Rzeszy nie zdała egzaminu. Rzeczpospolita była jednocześnie i zbyt silna, i zbyt słaba na ówczesne problemy. Trudno było w takich warunkach dostosować się do sytuacji. Beck nadawałby się na ministra spraw zagranicznych jakiegoś mocarstwa, jednak w niestabilnej Polsce jego ambicje musiały się rozbić o rzeczywistość.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Marca 06, 2015, 19:40:24 pm
POK, ty te tytuły to jedziesz na audiobookach, tak? Bo nie wyobrażam sobie, jak inaczej znajdujesz czas na czytanie takiej ilości ksiązek...

Ja jakiś czas temu przeczytałem "Lśnienie" Stephena Kinga, dzisiaj postanowiłem dodać opinię na temat tej książki na lubimyczytać

==========

Mimo ogromnej popularności i profesjonalizmu Stephena Kinga, o którym chyba każdy słyszał, zawsze się dziwiłem, jak to jest możliwe, że jego książki pojawiają się na sklepowych półkach z taką częstotliwością? Pisząc tak dużo, nie ma możliwości, aby każda z tych książek okazała się wybitna. Postanowiłem więc sprawdzić, czy autor to rzeczywiście taki geniusz, za jakiego uchodzi, wcześniej nie miałem bezpośredniej styczności z jego dziełami i byłem bardzo ciekaw co on potrafi.

Wybór padł więc na kontynuację "Lśnienia", które w wersji filmowej uraczyło mnie swoim urokiem horroru lat 80-tych. Niestety, chyba miałem rację, zakładając że pisząc tak dużo, nie da się bez przerwy pisać książek wybitnych. "Doktor Sen" to bardzo przeciętna, mainstreamowa pozycja skierowana chyba do osób poniżej 14 roku życia. Historia jest tak banalna i płytka, że mniej więcej w połowie lektury, odstawiłem ją na dobre kilka tygodni, w pewnym momencie miałem po prostu dosyć śmiesznie "strasznych" akcji rodem z tanich horrorów wydawanych od razu na DVD... Spodziewałem się czegoś głębszego, bardziej dojrzałego, z bardziej barwnymi postaciami ale niestety się przeliczyłem. Doktor Sen potwierdził moje przypuszczenia odnośnie twórczości Stephena Kinga - ilość nie idzie w parze z jakością, jego książki nie są wyjątkiem od tej reguły.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 06, 2015, 23:14:03 pm
Mniej więcej połowa to książki audio, połowa papierowe. Zależy od miesiąca. W lutym były 4 papierowe, 3 audio. Ale zupełnie odpuściłem granie.

Są jednak osoby, które rocznie czytają po ponad 200 książek. Zastanawiam się, jak to robią, ale jakoś robią. Niektórzy mają opanowane szybkie czytanie i jedną stronę przewijają w pół minuty, podobno nie tracąc nic z lektury. Nie wiem, ja tam wolę czytać wolniej, za to dokładniej.


Co do Kinga, to spróbuj Dolores Claiborne, jeśli szukasz czegoś ambitniejszego jego autorstwa. Bardzo dobra książka. Możesz też zasugerować się średnią:
http://www.biblionetka.pl/author.aspx?id=87
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Marca 07, 2015, 07:54:02 am
Doktor Sen też średnią ma dosyć wysoką. A jak czytam opinie, to aż za głowę się łapię - ludzie na prawdę łykają takie bajeczki dla dzieci, przy czym strasznie się tym jarają i przeżywają. Odnoszę wrażenie, że na ocenę bardziej wpływa sam fakt, że to legendarny KING, "patrzcie, przeczytałem Kinga! Zajebiste!", niż to co książka faktycznie sobą reprezentuje.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 07, 2015, 10:08:34 am
W kwestii Doktorka - to właśnie mieszane i raczej chłodne opinie odstraszyły mnie od tej książki, więc to nie jest tak, że wszyscy to łykają bez popity. Kiedyś może przeczytam tę książkę, ale jakoś mi się nie spieszy.
King jest jednym z moich ulubionych pisarzy, jednak nie jestem wobec niego bezkrytyczny. Są książki, które uwielbiam od początku do końca, ale w wielu z jego pozostałych tworów często trafiają się nudne i niepotrzebne momenty, nie mówiąc o słabych zakończeniach, które niejako są niechlubnym znakiem rozpoznawczym Stefana (choć nie mogę się zgodzić, że dotyczy to wszystkich jego książek, co to, to nie).

Ostatnią przeczytaną przeze mnie książkę Kinga jest "Misery", które to bardzo polecam. Wchłonąłem ją jednym tchem.
Obecnie przymierzam się do "Miasteczka Salem", które jakoś do tej pory mnie omijało.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: andryush w Marca 07, 2015, 11:27:49 am
Nie wiem, może po prostu takie horrorki to nie jest mój gatunek książek. Najbardziej to mnie w sumie irytowały takie właśnie iście horrorowe momenty, znikanie, nadprzyrodzone moce. Jedna z głównych postaci pokazana w takiej otoczce, nastoletnia dziewczynka, no strasznie naciągane to dla mnie i nie ma bata. Pozostałe elementy wypadły nie najgorzej, można się było zanurzyć w nieco inną rzeczywistość, całkiem nieźle w sumie opisaną.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 07, 2015, 14:30:49 pm
"Lśnienie" uważałbym za bardzo dobrą książkę, gdyby nie zakończenie stylizowane na siłę. Wolę kiedy moce nadprzyrodzone nie są przedstawiane w tak dosłowny sposób, a ograniczają się głównie do wizji albo pomniejszych zaburzeń świata fizycznego (np. coś spadnie ze stołu, niebo gwałtownie zmieni barwę, etc.). Dlatego film w reżyserii Kubricka bardziej mi przypadł do gustu niż powieść.

W "Dolores Claiborne" nie ma za to prawie w ogóle elementów nadnaturalnych i może dlatego lektura tak przypadła mi do gustu. Część fanów King mogła się jednak czuć zawiedziona.

Nie da się odmówić Kingowi wyobraźni oraz dobrego warsztatu pisarskiego. Umie także świetnie przedstawiać psychologię postaci. Po prostu jak dla mnie trochę zbyt często ociera się o kicz psując tym całościowy odbiór swoich dzieł. Ale co kto lubi. Nie ciągnie mnie specjalnie do tego autora, mimo to w przyszłości na pewno coś tam jeszcze jego przeczytam. Na razie mam smaczniejsze kąski na uwadze :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 10, 2015, 23:22:45 pm
Trochę o nowej interaktywnej książce Jacka Dukaja, która miała dziś premierę (jest nawet trailer!):

Tak kończy się świat. Errorem - nowa, kapitalna powieść Jacka Dukaja
http://wyborcza.pl/1,75475,17544457,Tak_konczy_sie_swiat__Errorem___nowa__kapitalna_powiesc.html

Zainteresowanych odsyłam tutaj:
http://jacekdukaj.allegro.pl/#landing

Ja sobie odpuszczę na razie, bo nie mam odpowiedniego czytnika, a do ebooków się jeszcze nie przekonałem. Pomysł w każdym razie interesujący, ale chyba jako ciekawostka tylko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 11, 2015, 07:52:57 am
Wczoraj widziałem reklamówkę i mnie zachwyciła. Od razu byłem ciekaw tego, o czym traktuje książka, więc promocja jak najbardziej trafiona. Czytnika, podobnie jak Ty POK, nie posiadam, więc raczej będzie trzeba poczekać na papierową wersję.

Obecnie po raz drugi podchodzę do wielce wychwalanego dzieła sci-fi Ślepowidzenie. Poprzednio skończyłem na ok. 25 stronie. Teraz doszedłem do 50 i nadal mam mieszane uczucia. Rozumiem już, że autor nie chciał w sposób, powiedzmy, prostolinijny przedstawiać tej historii, jednak to co proponuje w zamian nieszczególnie mnie przekonuje. Mam wrażenie, że cała ta książka będzie polegać na takim bajdurzeniu i pseudofilozofowaniu. Męczący jest sam sposób, w jaki książka została napisana - wszystko jest tak śmiertelnie poważne i pełne patosu. Dodatkowo nie przepadam za literaturą, w której głównym zamiarem autora jest zawalenie czytelnika miliardem dziwnych nazw bez żadnych nakreśleń sytuacji dookoła, a wszystko po to, żeby tylko pokazać jaki bogaty się wykreowało. Elementy istotne dla fabuły są tylko gdzieś tam sygnalizowane, a resztę zajmuje tylko gadanina o sensie istnienia, czy coś.
Będę czytać dalej, bo dwóch znajomych jest zachwyconych książką, więc może im dalej, tym będzie lepiej.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 11, 2015, 14:52:08 pm
Mi się "Ślepowidzenie" bardzo podobało (filozoficzne dywagacje na temat funkcjonowania umysłu również), ale fakt, jest to dość specyficzna i trudna w odbiorze lektura. Z tego, co coś mi świta w głowie, to od około 1/4 książki zaczyna się dopiero akcja i prawdziwa fabuła. Warto żebyś się trochę pomęczył i dotarł do tego momentu. Może dalsza część bardziej Ci przypadanie do gustu?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wulfen w Marca 11, 2015, 18:13:39 pm
Trochę o nowej interaktywnej książce Jacka Dukaja, która miała dziś premierę (jest nawet trailer!):

Tak kończy się świat. Errorem - nowa, kapitalna powieść Jacka Dukaja
http://wyborcza.pl/1,75475,17544457,Tak_konczy_sie_swiat__Errorem___nowa__kapitalna_powiesc.html

Zainteresowanych odsyłam tutaj:
http://jacekdukaj.allegro.pl/#landing

Ja sobie odpuszczę na razie, bo nie mam odpowiedniego czytnika, a do ebooków się jeszcze nie przekonałem. Pomysł w każdym razie interesujący, ale chyba jako ciekawostka tylko.
Trzeba będzie kiedyś sprawdzić. Perfekcyjna niedoskonałość i Extensa mi się podobały, chociaż czasami trochę zbyt ciężkie(szczególnie perfekcyjna). Niektóre fragmenty czytałem po kilka razy żeby zrozumieć  :oops:
Cytuj
a resztę zajmuje tylko gadanina o sensie istnienia, czy coś.
No to mnie teraz zainteresowałeś tą książką. Pamiętam jak w Peanatemie właśnie najbardziej podobały mi się dialogi i filozofowania na kilkanascie- kilkadziesiąt stron  :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 11, 2015, 18:45:43 pm
Peanatema jest znacznie dłuższa, ale ma jednak lżejszy język od Ślepowidzenia. Watts napisał typowe hard SF, które trudno się czyta.

Za "Perfekcyjną niedoskonałość" muszę się w końcu wziąć, bo już lata stoi na półce. Dukaj zniechęcił mnie i zamęczył swoim "Lodem" i do teraz nie mogę powstrzymać tego wrażenia niesmaku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 11, 2015, 22:41:50 pm
No to mnie teraz zainteresowałeś tą książką. Pamiętam jak w Peanatemie właśnie najbardziej podobały mi się dialogi i filozofowania na kilkanascie- kilkadziesiąt stron  :)
Nie mam nic do filozofowania w książkach, o ile wszystko to trzyma się kupy i nie jest zawiłe na siłę. Wszystkie książki Ayn Rand, które przeczytałem do tej pory (Atlas, Źródło, Hymn) w głównej mierze były tekstami filozoficznymi, gdzie akcja często przerywana była przez długie analizy systemów wartości, ale były one spójne i bardzo wnikliwe, a ponadto współgrały z fabułą, która sama w sobie była interesująca. W przypadku Ślepowidzenia czuję, że autor tu i tam rzuca jakieś swoje myśli, ale w żaden sposób ich nie rozwija, a rzucone od niechcenia idee ulatniają się z głowy po przerzuceniu strony. Już o wiele ciekawsze było np. śledzenie wydarzeń w "Wieżowcu" Ballarda, który właściwie cały można interpretować jako metaforę uzależnienia - książka nie mówi o tym wprost, ale czytelnik może sam sobie wypracować taką interpretację.

Żeby nie było, że tylko narzekam - pod koniec roku odkryłem znakomitą japońską pisarkę o imieniu Natsuo Kirino. Zdecydowanie polecam zapoznać się z jej książką pt. Ostateczne wyjście. Świetnie skonstruowana historia kilku kobiet, które łączy pewne dość nietypowe przedsięwzięcie. Jest tu kryminał, jest wiele obyczajowości i przede wszystkim jest napięcie. Podobało mi się tutaj (jak również jej innej książce - Grotesce) ukazanie akcji z wielu perspektyw i przedstawienie realiów życia wielu Japończyków/Japonek. To samo tyczy się wspomnianej Groteski, która głównie poświęca swój czas na przedstawienie ciemniejszej strony życia w Japonii. Nietypowy u Kirino jest sposób przedstawiania bohaterów, którzy w swoich oczach często są nieskazitelni i w pełni racjonalni, podczas gdy po zmianie perspektywy te same postaci nabierają wielu negatywnych cech.

Inną rzeczą, którą chciałbym polecić jest książka będąca sprawozdaniem uciekiniera z Korei Północnej Usta pełne kamieni. Jeśli choć trochę interesuje Was sposób działania najbardziej radykalnego systemu ideologicznego na świecie i jego wpływ na szarego obywatela, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Można się z niej dowiedzieć wielu przygnębiających faktów o tym dziwnym kraju - szkolnictwie nastawionym na wychowanie małych żołnierzy, propagandzie, obozach koncentracyjnych, podziale ludności i obecnej sytuacji w tym umierającym z głodu państwie. Do tego książka daje wgląd w historię podziału Korei, co dla takiego historycznego laika jak ja było bardzo edukacyjne. Zdecydowanie warto przeczytać, choćby po to, żeby widząc szlochających na ulicach Koreańczyków nie widzieć w nich bydła z wypranymi mózgami, ale uciemiężonych ludzi, którzy muszą grać jak im władza zagra, bo w przeciwnym razie czeka ich katorżnicza praca i często śmierć.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 12, 2015, 00:13:20 am
Zainteresowanych tematem Korei Płn. mogę polecić książkę "Światu nie mamy czego zazdrościć":
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=207763

"Usta pełne kamieni" już dawno miałem na oku. Prędzej czy później na pewno przeczytam. Za to bardzo zaciekawiłeś mnie "Ostatecznym wyjściem" :)


Ogólnie jednak jestem zdania, że trochę zbyt dużo (proporcjonalnie) jest literatury poświęconej cierpieniu we wszelkich odmianach (to samo dotyczy newsów ze świata).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 23, 2015, 19:33:27 pm
Mój przypadek ze Ślepowidzeniem dowodzi, że pierwsze wrażenie może być bardzo mylne. Jakże się cieszę, że pomimo nieprzekonującego początku zdecydowałem się czytać dalej tę książkę!
Jest w tym też Twoja zasługa POK, także dzięki. :)

Początkowo, jak wiecie, czułem się nieco zagubiony czytając tę powieść. Nie byłem przekonany przez nadmiar naukowych i filozoficznych motywów, które zdawały mi się zbytnio nadmuchane przez popisującego się przed czytelnikiem autora, ale po pewnym czasie (właśnie około 1/4 książki) w fabule coś drgnęło, a ja dałem się porwać tej kosmicznej historii, której filozoficzne aspekty stały się w późniejszych rozdziałach o wiele ciekawsze i spójne z przedstawianymi wydarzeniami. Pierwszy kontakt ukazany jest jak nigdy wcześniej, a obcy i ich właściwości stają się wybitnie ciekawi poprzez nakreślenie naukowej otoczki wokół ich istnienia. Autor, choć w sposób bardzo przemyślany i restrykcyjny, puszcza wodze fantazji, a jego twory są fascynujące.
Dzięki tej książce poznałem kilka pojęć, o których nie miałem pojęcia (Chiński pokój, ruchy sakadyczne, syndrom Cotarda, sześcian Neckera). Rzuca ona również intrygujące światło na świadomość - jej pochodzenie, cel i relację z inteligencją. Watts zadaje ciekawe pytania: czy musimy być samoświadomi, żeby być inteligentnymi? Czy może świadomość jest przeszkodzą w dążeniu do doskonałości?
Jest to dość specyficzna książka, której fabuła wydaje się być całkowicie podporządkowana przedstawieniu pewnych idei przez autora. Czy mogłyby one zostać przedstawione w jakimś artykule naukowo-filozoficznym? Jak najbardziej, ale jakże zabrakłoby całej tej fantastycznej otoczki, która spaja je wszystkie w całość i nadaje im jeszcze bardziej pasjonującego wyrazu.
Polecam i zalecam: nie zrażać się początkiem oraz językiem, który nawet po kilkuset stronach może sprawiać problemy (autor ma tendencję do używania mimochodem naukowych terminów i pozostawiania ich bez żadnych wyjaśnień, jakby spodziewał się, że będą one zrozumiałe dla każdego "zwyklaka". Nie tyczy się to jednak wspominanych przeze mnie filozoficznych dysput, które są bardzo łatwo przyswajalne).

Zainteresowanych tematem Korei Płn. mogę polecić książkę "Światu nie mamy czego zazdrościć":
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=207763

"Usta pełne kamieni" już dawno miałem na oku. Prędzej czy później na pewno przeczytam. Za to bardzo zaciekawiłeś mnie "Ostatecznym wyjściem" :)
Zapamiętam sobie podlinkowaną przez Ciebie książkę. Szkoda, że nie ma jej w mojej bibliotece, pewnie szybciej bym ją dorwał (choć i tak mam już małą kolejkę na mojej półce ;) ).
Daj znać w temacie jak już przeczytasz "Ostateczne wyjście". Jestem ciekaw Twoich wrażeń.

Ogólnie jednak jestem zdania, że trochę zbyt dużo (proporcjonalnie) jest literatury poświęconej cierpieniu we wszelkich odmianach (to samo dotyczy newsów ze świata).
O newsach ze świata nie ma co mówić. If it bleeds it leads - jak to mówią. Ludzie lubią krew i chcą emocji w swoim codziennym życiu, a te im dostarczają media.

Powodem dla którego jest tyle cierpienia w literaturze jest być może to, że ludzie piszący książki są raczej myślicielami, dumającymi nad kondycją świata, a to raczej nie idzie w parze z byciem komediantem (choć niektórzy potrafią z rozumem rozśmieszać). Sam nie oczekuję od książek rozbawienia, choć sam nie wiem dlaczego. Przecież dobra komedia nie przeszkadza w budowaniu ciekawej historii. Powiedz POK, bo jesteś obeznany w temacie - jaką zabawną książkę możesz polecić?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 23, 2015, 23:10:19 pm
Cieszę się, że Ślepowidzenie Ci się jednak spodobało :) Ja czytałem książkę na studiach i dopiero zaczynałem interesować się tematyką ludzkiego umysłu, więc miałem bardzo podobne odczucia.

Właściwie to nie miałem na myśli wcale książek typowo humorystycznych, co raczej takie niosące pozytywny, dodających otuchę przekaz, na zasadzie: "życie jest w gruncie rzeczy całkiem niezłe, trzeba tylko umieć z niego korzystać".

Kilka książek, które podziałały na mnie terapeutycznie (tzn. czułem po nich większą ochotę do życia):
"Budda: Drogą ciszy i spokoju"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=37065

"Kubuś Fatalista i jego pan"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=1776

"Siddhartha"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=1429

"Potęga podświadomości"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=4731

"Koniec jest moim początkiem"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=133849

"Nic nie zdarza się przypadkiem"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=108311

Ogólnie sam się dziwię, że aż tak trudno coś wybrać. To tylko pokazuje, jak mało jest książek podnoszących na duchu. Większość jest oczywiście względnie neutralna, ukazuje dobre i złe cechy życia. Często jednak i tak końcowa konkluzja jest dość przygnębiająca. Że niby jest nadzieja na szczęście, lecz niezbyt wielka. Ciekawe, że kierunki myślenia wywodzące się lub nawiązujące do buddyzmu działają tak uzdrawiająco na nastrój, mimo iż pierwszym wnioskiem Buddy było przecież stwierdzenie: "Cierpienie istnieje".

Szczególnie posępne tendencje myślowe dostrzegam w sztuce scenicznej. W sobotę byłem na świetnym spektaklu w Teatrze Polskim "Reisefieber, czyli podróż w nieznane":
http://www.teatr-polski.pl/plays,details,88,0,reisefieber_-czyli-podroz-w-nieznane.html
Uśmiałem się do łez, ale mimo zabawowej atmosfery ogólne przemyślenia utworu były i tak pesymistyczne.

Ten nieustający pesymizm przenikający przez większość dzieł uznanych za głębokie jest niepokojący. Literatura i sztuka musi pouczać, musi dawać przykłady zła, nietolerancji, okrucieństwa (itd.), aby ostrzegać przed zwodniczością ludzkiej natury. Uważam jednak, że pogoda ducha jest równie ważna. Trzeba dążyć do tego, by świat nie tylko nie był zły, ale i był dobry, to znaczy wypełniony szczęściem i zrozumieniem.

Jakby nie patrzeć, stosunkowo mało kto ocenia swoje życie za ponure, beznadziejne i bezsensowne.


Ale żeby nie było, że narzekam, zamieszczam więcej pozycji, które mnie w jakiś sposób pozytywnie nastawiły:
"Pan i jego filozof: Rzecz o Platonie"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=8438

"Rękopis znaleziony w Saragossie"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=4548

"Próby"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=20405

"O szczęściu"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=16809

"Sztuka miłości"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=1897

"Pięć lat kacetu"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=1741

"Mosty zamiast murów: Podręcznik komunikacji interpersonalnej"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=24925

"Rain Man"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=11231

Może wyłowisz coś interesującego :)


Edit:
Stwierdziłem, że utworzę "czytatkę" na temat powyższych przemyśleń. Jeśli kogoś to interesuje, to może zaciekawią go komentarze pod tekstem.
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=936027
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 05, 2015, 11:44:15 am
Marzec wypadł bardzo dobrze. Kwiecień z pewnością będzie słabszy, bo od książek skutecznie odciąga mnie znakomite „Pillars of Eternity” :)

Wrażenia podzielę na dwa posty.

Władca cesarzy (Guy Gavriel Kay)
Pierwszy tom „Saratyńskiej mozaiki” mi się podobał, ale dopiero drugi rozwija udanie wszystkie rozpoczęte uprzednio wątki. Akcja nabiera tempa i staje się niesamowicie interesująca. Wciąż coś się dzieje i nie można być ani na moment pewnym, co autor nam za chwilę zaserwuje. Jednocześnie wszystko zaczyna układać się w jedną większą całość. Opowiedziana historia jest naprawdę porywająca. Można się przyczepić co prawda, że zbyt wielu bohaterów ma przenikliwość umysłu podobną do Paula z „Diuny”, ale jest to w końcu powieść fantasy, więc przymykałem oko na takie drobnostki.
Bardzo polecam!
9+/10

Magiczna wizja świata (Anna Grzywa)
Uważam, że objawy myślenia magicznego są wciąż powszechne w każdym z nas. Zwykle myślenie magiczne przybiera dość niewinne formy (np. w postaci pragnień czy przesądów), lecz niekiedy wpływa na cały światopogląd i popycha ludzi do czynów nie tylko sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem, ale i zwyczajnie zgubnych. Po „Magicznej wizji świata” spodziewałem się dogłębnej analizy tego zjawiska, zamiast tego otrzymałem głównie szeroki wachlarz przykładów z dawnych kultur i wierzeń, jak myślenie magiczne może się objawiać. Szczególnie zapadły mi w pamięć rytuały Skopców, którzy kastrowali się i okaleczali „w imię zbawienia” (po więcej informacji odsyłam do Wikipedii). Czyta się to wszystko nawet ciekawie, trochę jednak brakuje syntezy. Ta się znajdzie pod książki, lecz ja oczekiwałem trochę więcej. W każdym razie to i tak dość dobra książka.
7-/10

Emma (Jane Austen)
Jedna z tych powieści, których żaden mężczyzna nie byłby w stanie napisać. Ilość zdawałoby się błahych rozterek przyprawia o zawrót głowy. A mimo to i tak książkę czytało mi się przyjemnie. Austen znakomicie sportretowała postać Emmy nadając jej postaci masę złożoności. Wiele przemyśleń jest też godnych uwagi. Wszystko zaś zostało ujęte w racjonalistycznym duchu mającym popchnąć czytelników (zwłaszcza ówczesnych) do zastanowienia się nad własnym zachowaniem. W powieści zaznacza się również mocno arystokratyczny styl myślenia tamtych czasów. Wyniosłość miesza się z naiwnością, a nawet z pewną pustotą umysłową, postrzeganiem świata w sposób dziecinny. Można odnieść wrażenie, że bohaterowie nie robią nic poza rozmyślaniem, czym by tu zająć czas i z kim wypada się spotkać. Dlatego i z tego powodu dzieło Austen wydaje się dziś ciekawe.
Jeśli ktoś nie ma awersji do staroświeckich romansów, to polecam. Ja tymczasem powolutku ostrzę sobie ząbki na „Perswazje”.
7+/10

Pożegnanie z bronią (Ernest Hemingway)
Jest to pierwsza głośna powieść Hemingwaya. Może nie tak dobra jak „Komu bije dzwon”, ale i tak bardzo mi się spodobała. Amerykański pisarz świetnie gra na naszych emocjach. Wojna jawi się jako bezsensowna, absurdalna wręcz (podobnie jak w „Na Zachodzie bez zmian”), z czym kontrastuje prawdziwa miłość. Piękna, czysta, wzruszająca, nierzeczywista zdawałoby się, zbyt idealna, by mogła mieć miejsce w naszym świecie. „Pożegnanie z bronią” jest dość ciężką książką (nie objętościowo). Egzystencjalizm jest tu silnie zaakcentowany. Gdybym nie wiedział, kogo czytam, mógłbym łatwo pomylić autora z Camusem. Autor jest daleki od optymizmu. Wojna to rzecz straszna, a samo życie też bywa trudne.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 06, 2015, 11:17:30 am
I boję się snów (Wanda Półtawska)
Autorka spisała te wspomnienia praktycznie zaraz po powrocie z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Nie mogła spać, ponieważ zasypiając ukazywały jej się przed oczami niezwykle żywe wspomnienia. Przyjaciółka doradziła jej, żeby napisała pamiętnik, żeby wyrzuciła z siebie to, co w niej siedzi. I terapia poskutkowała. Po przelaniu na papier swoich myśli pierwszy raz od wielu dni mogła wreszcie spokojnie zasnąć. Warto jednak zaznaczyć, iż książka ukazała się dopiero w 1961 roku, czyli po ponad piętnastu latach od napisania (niektóre fragmenty autorka usunęła).
Wanda Półtawska przez długi czas nie była zwykłą więźniarką. Należała do „króliczków”, czyli do więźniów, na których przeprowadzano badania medyczne. Wycinano jej kawałki kości i mięśni z nóg, lub wstrzykiwano różne substancje chemiczne powodujące ból, mdłości, ropienie ran, a nawet ich gnicie.

Książka jest napisana wspaniałym językiem, a autorka mimo sytuacji w jakiej się znalazła wcale nie pisze tylko o cierpieniu, brudzie i bezlitosnych oprawcach. Wiele słów poświęciła wzajemnej solidarności, przyjaźni, śmianiu się, wspólnemu pokonywaniu przeciwieństw, podtrzymywaniu w sobie człowieczeństwa. Jest to relacja kobiety o mocnym charakterze, a zarazem osoby bardzo religijnej, lecz dalekiej od fanatyzmu czy dogmatyzmu.
Chyba najbardziej wstrząsnął mną opis powrotu z obozu. Niby zagrożenie już minęło, a tymczasem wcale tak nie było. Rzadko się o tym wspomina, ponieważ większość relacji pochodzi od mężczyzn. Tymczasem radzieccy żołnierze mieli na oku właśnie kobiety.
Warto raz na jakiś czas przeczytać książkę w tym rodzaju, by wciąż mieć w pamięci, do jakich potworności zdolny jest człowiek, jeśli dostanie odgórny nakaz lub chociaż przyzwolenie do pewnych czynów.
9/10

Atlas chmur (David Mitchell)
Dwa lata temu bodajże oglądałem film, który bardzo mi się spodobał. W końcu zdecydowałem się sięgnąć po książkę. David Mitchell obrał sobie wyjątkowo ambitny cel łącząc różne style i sposoby narracji w jednej książce. Moim zdaniem zbyt ambitny, co odbiło się niestety na całości. Uważam że lepszym rozwiązaniem byłby jeden wspólny narrator. Książkę czytałoby się wtedy prościej i przyjemniej. Bo sam pomysł jest ciekawy i zgrabnie łączy ogólną tezę przedstawioną w pełni dopiero na samym końcu powieści.
7-/10

Regres człowieczeństwa (Konrad Lorenz)
Zgadzam się z wieloma przemyśleniami (choć nie ze wszystkimi) wybitnego etologa, noblisty i popularyzatora nauki, jakim był Konrad Lorenz. Jestem jednak ciekaw, jak dziś zapatrywałby się na te same zagadnienia („Regres człowieczeństwa” został wydany w 1983 roku). Czy dałby ludzkości więcej szans, czy jeszcze mniej?
Muszę przyznać, że miejscami książka była dla mnie za trudna. W dodatku bardzo irytujące były fragmenty ucięte przez cenzurę (polskie wydanie przypadło na 1986 rok). Akurat dziwnym trafem zawsze w momencie gdy była mowa o propagandzie albo tyranii systemu.

Ogólnie rzecz biorąc autor wychodzi z założenia, że kapitalizm, globalizacja, zagrożenia środowiskowe (itd.) mogą doprowadzić do ewolucji człowieka sprzecznej z naturą, a tym samym fatalnej w skutkach. Za jedno z największych zagrożeń uważa przeświadczenie o celowości ludzkiej egzystencji, jak gdyby wszystko było zaplanowane z góry. Stara się nawet wykazać, że kształt świata przemawia raczej za tym, że Bóg stworzył (jeśli stworzył) świat wolny niż ukierunkowany prawami twardego determinizmu. A nawet gdyby świat faktycznie był zdeterminowany, to człowiek i tak nadal pozostaje istotą wolną odpowiadającą za swe czyny, kształtującą swój los.
Równie mocno autor gani myślenie technokratyczne, opierające się wyłącznie na danych statystycznych. Umysł zdaniem Lorenza (moim także) jest czymś więcej niż sucha rzeczywistość reguł logicznych. Piękno, miłość, czy moralność istnieją w naszych mózgach i choć da się zestawić pewne procesy (np. pożądanie współwystępuje z rozszerzaniem źrenic), to występują one na innych poziomach i nie da się jednego ograniczyć do drugiego.

Podsumowując "Regres człowieczeństwa" nie jest złą książką, ale dziś można dostać lepsze, przystępniej napisane i bardziej aktualne, np. "Tabula rasa: Spory o naturę ludzką".
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Kwietnia 06, 2015, 20:29:19 pm
Chyba znowu przeczytam sobie "Głód" Mastertona. Obok "Komórki" Kinga ma jeden z najciekawszych początków w książkach. Jest szybko i boleśnie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Kwietnia 08, 2015, 08:29:15 am
zachęcony dobrymi opiniami, dokończyłem na szybko zbiór opowiadań "zanim umrę" borunia (nawet ok, polecam) i wziąłem się za "ślepowidzenie".

trochę nie zgadzam się z twierdzeniami o ciężarze książki w odbiorze na początku czytania. wydaje mi się, że watts nie wychodzi za bardzo przed szereg klasyków gatunku. męczyć może jedynie słownictwo. poza pojęciami wyjaśnionymi w książce (chiński pokój, ruchy sakkadowe i reszta wymieniona przez wojtqa) mamy dużo pojęć ścisłych (topologie, przestrzenie euklidesowe, butelka kleina), część związanych z wykształceniem autora (tigmotaksja, konformacja, allometria, priony, elektroforeza), do tego pojęcia z psychologii (różne agnozje itd.). wydaje mi się, że dużo z nich jest jakby na siłę, a za koronny przykład niech służy somnambulizm (srsly, nie dało się łatwiej?).
no ale tak jak piszę, taki urok sci-fi. szczególnie, że w przypisach wybija się znacznie luźniejszy, swojski styl wattsa, także można? można.
 
bardzo podobała mi się mnogość dotkniętych tematów. zaczynając od wirtualnej rzeczywistości, przez skomplikowane instalacje energetyczne, kolonizacje planet (ledwo muśniętą), klasyczne wszczepy, ai, aż po pierwszy kontakt i jeszcze trochę. starczyło by tego na niejedną powieść, a w "ślepowidzeniu" wszystko trzyma się kupy.

co do samej warstwy filozoficznej, to spoko, ale przy takim eganie (np. "miasto permutacji") miałem mózg dosłownie na lewej stronie. tutaj tego zabrakło, co raczej stawiam na plus :lol:

ogólnie, dla fanów gatunku, pozycja obowiązkowa. bardzo mocne 9/10. reszta też niech się skusi, na pewno nie pożałuje.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Kwietnia 08, 2015, 08:49:11 am
Muszę kiedy Ślepowidzenie ogarnąć. Aktualnie wziąłem się za Wiedźmina i jestem zachwycony :D Świetnie się to czyta, Martin powinien się uczyć.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 10, 2015, 00:14:25 am
Z serii Uczta Wyobraźni (która niestety już nie będzie kontynuowana, gdyż nie zdołała na siebie zarobić) polecam oprócz "Ślepowidzenia" jeszcze dwie książki: "Nakręcana dziewczyna" oraz "Rzeka bogów". Obydwie spodobały mi się równie mocno jak "Ślepowidzenie", choć są zupełnie inne i chyba trochę łatwiejsze w odbiorze.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Kwietnia 10, 2015, 20:16:05 pm
@POK - dzięki za tę listę książek. Chyba najszybciej sięgnę po tytuł traktujący o filozofii Buddy - tyle się o tym słyszy ogólników, że fajnie byłoby zagłębić się w temacie.
Wymienione przez Ciebie powyżej książki również zapowiadają się intrygująco. Trzeba zapamiętać.
Obecnie czytam Miasteczko Salem i jestem zachwycony. King wie jak trzymać czytelnika w napięciu i zaciekawieniu, które nakazuje przewracać stronę za stroną.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 02, 2015, 11:55:41 am
Miesiąc z początku zapowiadał się bardzo słabo, ale w ostatecznym rozrachunku wypadł całkiem nieźle. Jak zwykle podzielę zestawienie na kilka razy, bo byłoby tego trochę za dużo, jak na jeden post ;)

Siewca Wiatru (Maja Lidia Kossakowska)
Trochę nie moja działka. Nie przepadam za aż tak luźnym, fantastycznym podejściem. Poza tym, jak na mój gust, obraz niebios jest mimo wszystko nazbyt ludzki i współczesny (anioły np. lubią sobie nieraz soczyście przekląć). Muszę jednak pochwalić świetny styl, a z czasem coraz mocniej wciągałem się również w fabułę. Jak wspomniałem, to nie mój typ literatury, ale trzeba przyznać, że autorka więcej niż dobrze wywiązała się ze swej roli.
7/10

Bracia Karamazow (Fiodor Dostojewski)
Zacznę od tego, co mi się nie podobało. Do mniejszych wad zaliczam postawienie błędnej tezy, według której niewiara w Boga jest równoznaczna ze stwierdzeniem: „Wszystko wolno” i tym samym prowadzi nieubłaganie człowieka albo do skrajnego wyrachowania, albo do udręk oraz konfliktu sumienia (co jest strasznym nieporozumieniem, choć jeszcze dość często spotykanym). Druga pomniejsza wada to przedstawienie Polaków w krańcowo nieprzychylnym świetle (zdaje się kolejny już raz u Dostojewskiego). Pewnie miał trochę racji, lecz tak bezkompromisowa pogarda do innych nacji nigdy nie skutkuje niczym dobrym.
Największe zastrzeżenie mam jednak do przydługich, okropnie egzaltowanych monologów i stanów histerii spotykanych u co drugiego bohatera powieści (z głównych postaci chyba tylko Alosza zachowuje przytomność umysłu). Nadaje to pewnego klimatu i dzięki temu zabiegowi autor mógł dokładnie przekazać wszystkie spostrzeżenia i myśli, ale jak dla mnie posunął się za daleko.

Nie da się zaprzeczyć, że „Bracia Karamazow” to literatura dużego formatu będąca zarazem powieścią filozoficzną, psychologiczną i kryminalną. Bohaterowie może często bywają irytujący, lecz jednocześnie są bardzo wyraziści i prawdziwi (może jedynie Alosza jest zbyt wszechwiedzący, szczególnie jak na swój młody wiek). Jest to na pewno książka głęboka w treści, dająca do myślenia, skłaniająca do zastanowienia. Z perspektywy czasu interesująco prezentuje się także stosunek Dostojewskiego do Rosji. Jego obawa przed socjalizmem (okazało się słuszna) i zarazem liczenie na to, iż Rosja stanie się czymś w rodzaju „mesjasza narodów” i duchowo odnowi całą zepsutą Europę (no, tutaj zapędził się zdecydowanie za daleko).
„Bracia Karamazow” to na pewno lektura godna polecenia, choć trzeba się przygotować na to, że może budzić różne emocje.
7+/10

Chmurdalia (Joanna Bator)
Okropny zawód. „Piaskową górę” (czyli pierwszy tom cyklu) oceniłem dość wysoko (na 7+) i tym razem spodziewałem się czegoś na podobnym poziomie. Średnia ocen wyglądała równie zachęcająco. Tymczasem miałem wrażenie jakbym czytał bezładną powieść pisaną na kolanie. Z „Piaskowej góry” zostało tylko to, co akurat mi się w niej nie spodobało. W końcu zmęczyłem i doczytałem „Chmurdalię” do końca, ale pozostawiła mi po sobie wyraźny niesmak. Opowiedziane historie nie wydają mi się ani spójne, ani ciekawe, ani zabawne. Takie przechodzenie od dziwactwa do dziwactwa z próbą zawarcia w tym wszystkim głębszego sensu (wtrącenia o syrenach wydawały mi się dodane kompletnie na siłę).
Osobiście nie polecam, mimo to zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości i że wielu powieść Joanny Bator przypadła bardzo do gustu. W każdym razie zamierzam sobie zrobić dłuższą przerwę od tej autorki.
3/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 03, 2015, 11:16:14 am
Tabula rasa: Spory o naturę ludzką (Steven Pinker)
Jak najbardziej zgadzam się z autorem, że nie wolno zaprzeczać istnieniu ludzkiej natury i że ma ona swoje dobre, jak i złe strony. Książka jest napisana niezwykle przystępnie, a jednocześnie porusza bardzo istotne zagadnienia. Do głównych z nich należą spory przenikające wciąż (mimo wyraźnych postępów w nauce) do obiegowych opinii, takie jak przekonanie, że umysł dziecka poddaje się dowolnemu kształtowaniu, że kiedyś ludzie byli szlachetni i żyli w harmonii z naturą, czy że umysł i ciało stanowią dwa odrębne byty. Zdaniem autora wiele osób wciąż próbuje zaszczepiać w ludziach te przekonania „dla dobra ludzkości”. Steven Pinker przeciwstawia się temu poglądowi twierdząc, że zakłamywanie rzeczywistości nigdy nie przynosi dobrych rezultatów. Dopiero znając prawdziwe przyczyny problemów można skutecznie szukać ich rozwiązania.
Wielce zaciekawiły mnie badania, według których wpływ wychowawczy rodziców na dzieci jest znikomy (chyba że mówimy o zaawansowanej patologii) i odnosi się głównie do relacji w obrębie rodziny, a nie wpływa prawie wcale na osobowość czy iloraz inteligencji. Za to mniej więcej po połowie odpowiada za te rzeczy wpływ genów i środowiska (przede wszystkim rówieśników, bo to od nich zapożyczamy głównie wzorce, takie jak np. styl ubioru, słuchana muzyka, czy wyznawane wartości). Zaciekawiło mnie też np. że wpływ genów rośnie z wiekiem. Czym jesteśmy starsi, tym bardziej zbliżamy się do naszych preferencji genetycznych.
Nie będę dalej się rozwodzić. Trzeba samemu przeczytać i wyciągnąć własne wnioski. Bardzo polecam.
9/10

Pięć małych świnek (Agatha Christie)
Kolejny znakomity kryminał Christie. Tym razem trochę nietypowy, bo sprawa dotyczy morderstwa sprzed 16 lat. Wyrok został wymierzony, a uznana za winną w rok później zmarła w więzieniu. Nasz dzielny i genialny Hercules Poirot ma dojść do źródła i dowieść, kto faktycznie odpowiada za zbrodnię. Czy oskarżona rzeczywiście była winna? Spotkamy pięciu podejrzanych i każdy z nich przedstawia własną wersję wydarzeń. Akcja jest zatem spokojna, przechodzimy od jednej relacji do drugiej, a naszym oczom wyobraźni ukazują się stale nowe okoliczności, w których doszło do tragedii. O znużeniu jednak nie może być mowy! Psychologia postaci została naszkicowana z wielkim kunsztem. Z napięciem oczekujemy nowych faktów i próbujemy sklecić w swojej głowie wszystko do kupy, choć dojście do prawdy bynajmniej nie jest banalną igraszką.
Polecam.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 04, 2015, 22:38:20 pm
Żart (Milan Kundera)
Doceniam starannie poprowadzoną fabułę ukazującą prozaiczne starcie z bezwzględnymi, niesprawiedliwymi realiami komunizmu (a niesprawiedliwość boli najbardziej). Rozgoryczenie głównego bohatera jest bardzo wymowne i bardzo ludzkie. Klimat lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych także daje się tu wyraźnie odczuć. Ulotny nastrój kiczu, tępoty, propagandy, okłamywania samego siebie, obłudy moralnej. Każdy jest ograniczony przez własne zapatrywania, ale każdy boi się do tego przyznać, buduje więc wokół siebie mur. Tym murem może być chęć zemsty, oddanie się ideologii, czy wiara w Boga. Autor chciał nam coś przekazać, a jednocześnie chyba zamierzał rozliczyć się z samym sobą, z własnymi demonami, z własną osobowością.
Dlaczego zatem tylko siódemka? Nie wiem. Nie mam książce wiele do zarzucenia, ale też nie wciągnęła mnie specjalnie. Temat z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się już chyba zanadto oklepany. Jest to moje pierwsze zetknięcie z Kunderą. Wypadło nieźle, choć mogło być lepiej. Na pewno w przyszłości sięgnę po „Nieznośną lekkość bytu”. Może wtedy dopiero należycie docenię czeskiego pisarza.
7/10

Forrest Gump (Winston Groom)
Film uważam za zdecydowanie lepszy i dojrzalszy. Powieść bowiem znacznie różni się od adaptacji filmowej i zawiera tylko część wspólnych wątków (które też w większości przypadków zostały poważnie zmienione). Książkowy Forrest jest nie tyle idiotą, co wybitnie uzdolnionym idiotą. Dlatego czekają go iście fantastyczne przygody, może mało realistyczne (np. lot w kosmos), lecz za to zawsze zabawne. Przyjemna lektura, choć daleko jej do kultowego filmu.
7/10

Listy z Ziemi (Mark Twain)
Książka wyjątkowo trudna w ocenie. Szatan za karę zstępuje na Ziemię na jeden dzień niebiański (co równa się kilku tysiącom lat ziemskim) i w prywatnych listach do aniołów Gabriela oraz Michała opisuje ludzkość oraz głupotę ich sposobu myślenia. Ludzie w jego mniemaniu – nawet ci całkiem inteligentni – zachowują się całkowicie niedorzecznie kiedy chodzi o sprawy religii. Cała książka jest właściwie sarkastycznym i ostrym komentarzem do Biblii wyłożonym prosto i dosadnie. Niektóre argumenty wydają dość dziwne, inne natomiast uderzają bardzo celnie w paradoksy religii judeochrześcijańskiej. Bóg jest np. miłosierny i sprawiedliwy, ale to nie przeszkadzało, by w jego imię Mojżesz kazał palić miasta, mordować mężczyzn, kobiety i dzieci, którzy niczym nie zawinili (Twain cytuje tutaj Biblię i rzeź Madianitów). Podobne sprzeczności można dostrzec analizując boską wszechmoc, albo wyobrażenie życia po śmierci, które jest zaprzeczeniem tego, co ludzie czynią za życia.
Trzeba pamiętać, iż „Listy z Ziemi” zostały napisane przeszło sto lat temu (wydane zaś „zaledwie” pięćdziesiąt lat temu), dlatego jest to dziełko specyficzne. Ma w sobie jednak to coś. Całość jest króciutka, więc zaznajomienie się z treścią nie przysporzy nikomu problemów. A warto samemu wyrobić sobie mniemanie, czy Twain przybierając pozę Szatana nas tylko podpuszcza, czy jest w tym może coś więcej.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Maja 05, 2015, 14:53:46 pm
Dziś dotarła do mnie przesyłka z książką autorstwa Kosa 'Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych'. W dobie mojego wielkiego kryzysu gracza więcej przyjemności sprawia mi czytanie o grach niż samo granie, liczę jednak po cichutku że lektura ta na nowo rozpali chęć do elektronicznej zabawy. Opiszę moje wrażenia po jej przeczytaniu.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 08, 2015, 14:32:10 pm
Zrobiłem ostatnio listę 10 książek, które z wielką ochotą powitałbym na listach bestsellerów. Może kogoś zainteresuje:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=941418
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 09, 2015, 13:22:53 pm
Czytam obecnie książkę Paula Johnsona "Intelektualiści".
(http://www.swiatksiazki.pl/uploads/tx_evoproducts/23/07/2307_99905372307.jpg)

Skłoniła mnie ona do zrobienia małych notatek na temat Rousseau, Marksa, Hemingwaya oraz Russella. Zaciekawionych odsyłam tutaj:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=940879
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 15, 2015, 23:35:25 pm
Intelektualiści (Paul Johnson)

„Intelektualiści” to typ książki quasi-biograficznej, w której naszkicowane został sylwetki takich tuzów świata literatury i sztuki, jak: Jan Jakub Rousseau, Percy Bysshe Shelley, Karol Marks, Henryk Ibsen, Lew Tołstoj, Ernest Hemingway, Bertrand Russell, Jean-Paul Sartre oraz kilku innych.

Paul Johnson, konserwatywny katolik i republikanin, wciela się w rolę sędziego, który w trakcie postępowania karnego ma wydać prawomocny wyrok. Pragnie wykazać, na ile głoszone przez intelektualistów idee pokrywały się z ich faktycznym życiem i jakie motywy kierowały rozwojem ich twórczości. Czy rzeczywiście mieli prawo obdarzać ludzkość swymi radami?

Okazuje się, że nie bardzo. Przynajmniej w wielu przypadkach. „Intelektualiści” są swoistym katalogiem rozpustników, kłamców, oszustów, naciągaczy i fałszywych proroków mówiących jedno, a robiących drugie. Czy jednak Johnson nieco nie przesadził, nie posunął się za daleko w oskarżeniach?

Początkowo książka bardzo mi się spodobała. Jestem przeciwnikiem idealizowania rzeczywistości, więc próbę odbrązowienia znanych osobistości przyjąłem z dużym entuzjazmem. Niestety, im dalej w las, tym było gorzej. Treść okazała się bardzo tendencyjna, a autor wcale nie dobierał faktów tak obiektywnie, jak starał się to wykazać we wstępie. Całość została napisana w myśl powziętej z góry tezy i fakty są w przeważającej mierze tak przedstawiane, aby zgadzały się ze wstępnym założeniem autora. To samo tyczy się jego komentarzy, nieco zjadliwych i cynicznych, mających usposobić czytelnika niechętnie, żeby na pewno wiedział, z jakim nikczemnikiem ma w danej chwili do czynienia.

Johnson popełnia identyczny błąd, jaki wytyka chyba wszystkim opisywanym postaciom – manipuluje materiałem źródłowym. Nie mija się z prawdą, lecz kształtuje ją odpowiednio do swoich potrzeb. A jak się okazuje, sam też ma niemało za uszami (np. przez wiele lat zdradzał żonę). Tak to już chyba jest, że najbardziej skorzy do krytyki są ci, którzy sami mają takie przywary jak ludzie, których o nie oskarżają. Wystarczy wspomnieć tutaj Marksa mieszającego z błotem swoich rywali.

Autor robi też dziwne rozróżnienie. Dla niego „intelektualista” to osoba z kręgów lewicowych, głosząca własne zdanie i próbująca zmienić obowiązujący porządek. Określenie ma wyraźny wydźwięk negatywny. Pozytywnym zaś jest „antyintelektualista”, który również ma własne zdanie, ale popiera zastane prawa, sprzeciwia się relatywizmowi i dba o moralność ludzkości. Intelektualistą jest zatem każdy lewicowiec-socjalista, natomiast antyintelektualistą ten, kto szanuje tradycyjne wartości. Doprawdy pokrętna logika.

Nie przeczytamy tu zatem złego słowa o ludziach mających poglądy wyraźnie prawicowe. Johnson przede wszystkim skupia się na byłych propagatorach komunizmu lub idei powrotu do natury (wyjątkiem jest Russell, którego potępia głównie za pacyfizm). Nie ukrywam, ma w swej krytyce sporo racji. Komunizm był straszną ideologią. Wolałbym jednak przegląd dużo bardziej obiektywnie rozprawiający się z mitami wielkich autorytetów, bez względu na to, po której stronie barykady stoją. Poza tym ciągłe wytykanie tych samych przewin staje się z czasem męczące i lektura zaczyna nużyć.

Ogólnie rzecz biorąc, „Intelektualiści” nie są wcale pozycją źle napisaną. Mogą być dobrym wstępem do pełnoprawnych biografii wymienionych w nich dramaturgów i literatów. Ich lektura unaocznia, że często występuje rozbieżność pomiędzy zachowaniem człowieka a głoszonymi przez niego wartościami. Że trzeba mieć się na baczności przed każdą rewolucyjną ideą mającą nagle zmienić nasze życie na lepsze. Lepiej jednak nie przyjmować bezkrytycznie wszystkiego tak, jak to przedstawia autor. Pisze bowiem zbyt wybiórczo i odsłania przed nami tylko jedną stronę medalu.

7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Maja 16, 2015, 14:40:55 pm
Kupilem w biedrze "Uciekiniera" Stephena Kinga - nie mialem pojecia, ze film z Arnoldem powstal na podstawie ksiazki Kinga. 
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Maja 17, 2015, 22:30:23 pm
Zrobiłem listę 10 książek traktujących o umyśle i mózgu, które czytałem i polecam. Zainteresowanych kieruję tutaj:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=942495
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 01, 2015, 00:16:02 am
Zrobiłem jeszcze jedną "listę przebojów". Tym razem wziąłem się za książki autobiograficzne. Szczegóły poniżej:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=944173
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 01, 2015, 21:39:58 pm
Miesiąc bardzo udany, przede wszystkim za sprawą „Sagi rodu Forsyte'ów” oraz „Nie boję się bezsennych nocy...”. Pozostałe pozycje też jednak dały mi do myślenia, szczególnie „Intelektualiści” Paula Johnsona, o której to książce rozpisałem się w czytatce i recenzji. No i zrobiłem 3 listy przebojów, co również kosztowało mnie trochę wysiłku umysłowego. Wrażenia z miesiąca podzielę na dwie wiadomości.

Nie boję się bezsennych nocy... (Józef Hen)
Dziennik świetnego i mądrego polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia (ta druga okoliczność ma duże znaczenie, gdyż Hen w swym pamiętniku często wspomina o Żydach i polskim antysemityzmie), w którym autor, niekoniecznie w zgodzie z chronologią, opisuje różne swe losy, rozmowy i przemyślenia spisane na przestrzeni ponad 50 lat, mniej więcej od zakończenia wojny, do roku dwutysięcznego. Najbardziej zainteresowała mnie księga druga, lecz cały dziennik stanowi bardzo wartościową lekturę. Szczególnie osoby siedzące głęboko w polskiej literaturze współczesnej odnajdą tu bratnią duszę. Dla mnie niestety wiele wymienianych nazwisk brzmiało całkowicie obco, lub tylko kiedyś obiły mi się o uszy. Mimo to i tak „Nie boję się bezsennych nocy...” sprawiło mi dużą przyjemność.
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
8+/10

Wroniec (Jacek Dukaj)
Bardzo chciałbym podzielać powszechny zachwyt nad dukajowską prozą, ale po prostu nie potrafię. „Wroniec” przedstawia ciekawy pomysł ukazania rzeczywistości stanu wojennego z perspektywy fantastycznych wyobrażeń kilkuletniego chłopca. I za ten pomysł właśnie podnoszę ocenę. Bo książka mnie zwyczajnie znudziła. Moim zdaniem znacznie lepiej sprawdziłaby się w tym przypadku forma opowiadania (którym „Wroniec” w zamyśle miał być). Z czasem czułem coraz większe zmęczenie wymyślnym słownictwem i ciągłymi utarczkami z „Wojakami-Wroniakami” czy „Milipantami”. Powieść ewidentnie nie dla mnie.
A tak swoją drogą, główny antagonista Adasia, czyli tzw. Wroniec budził we mnie dziwnie bliźniacze skojarzenia z Songbird'em z gry Bioshock Infinite ;)
5/10

Pamiętniki Adama i Ewy (Mark Twain)
Tutaj z kolei muszę ponarzekać (ach, ta moja przewrotna natura!) na zbyt pobieżną relację z życia Adama i Ewy. Nagłe przeskakiwanie z jednego wydarzenia do drugiego zaburzyło uczucie ciągłości. Humor jakoś także mnie nie ujął. Takie tam opowiadanko, ładnie napisane, i to wszystko. Podwyższam nieco ocenę za kilka końcowych zdań (szczególnie to ostatnie), choć brzmiały by one znacznie lepiej przy dłuższym utworze. Zawiodłem się.
4/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 02, 2015, 20:11:24 pm
Własne miejsca (Katarzyna Tubylewicz)
Niedługa i przyjemna w lekturze współczesna powieść o Polsce i Szwecji oraz ogólnie o emigracji, która nas z jednej strony pociąga uczuciem świeżości, zaletami materialnymi i kulturowymi, a z drugiej odpycha trudnością w dostosowaniu się do obowiązujących norm. Jest to również spokojna powieść o miłości, o szukaniu własnego miejsca w świecie.
Trudno wystawić mi wyższą ocenę, bo nie ma tu niczego naprawdę wyjątkowego. Jest to jednak jedna z tych książek, które zwyczajnie miło jest przeczytać.
7+/10

Saga rodu Forsyte'ów (John Galsworthy)
Galsworthy’emu udało się zespolić zalety literatury klasycznej, z nieco już świeższą, bardziej otwartą, prozą z początków XX wieku. Dzięki temu wspaniałe opisy (na szczęście nie męczące) łączą się z trzeźwym, niewybujałym spojrzeniem na świat. Nie ma tu monologów ciągnących się na parę stron, jest za to znakomita analiza natury ludzkiej. Wszystko toczy się tu albo wokół idei piękna (którego uosobieniem jest pewna urodziwa kobieta – a jakże!) albo pojęcia własności. Do tego drugiego stosunkowo rzadko przywiązuje się w literaturze należytą uwagę i właśnie po części dlatego „Saga rodu Forsyte’ów” stanowi tak wyjątkową rzecz. Ukazuje bowiem także punkt widzenia „posiadacza”, czyli kogoś, kto myśli utartymi schematami, kto nie potrafi wczuć się w zapatrywania drugiego człowieka, kto widzi wszystko tylko przez pryzmat własnej osoby, własnych poglądów i osiągnięć.
Galsworthy wspaniale ukazał dwojakość piękna. Piękno potrafi zachwycać, ale potrafi i niszczyć, obezwładniać. Podobnie rzecz się ma z instynktem posiadania. Dzięki niemu ludzie dążą do zdobywania sławy, bogactwa, dzięki niemu kwitnie handel i rozwój. Jest to jednak uczucie skrajnie egoistyczne, nienasycone, mogące prowadzić do ciągłych udręk, kiedy upragniony cel wymyka się z rąk.
9/10

Władza i jednostka (Bertrand Russell)
Jest to spisany cykl kilku krótkich wykładów przeznaczonych do telewizji, w których Russell zastanawia się nad rolą i kształtem państwa oraz znaczeniem indywidualności. Książka (właściwie książeczka) liczy sobie już ponad 60 lat, a mimo to zachowała bardzo wiele ze swej aktualności. Podstawowym z omawianych zagadnień jest to, jak konstruować państwo w zgodzie z ludzką naturą. Russell wyjaśnia, dlaczego społeczeństwo zaplanowane z góry, kontrolujące wszelkie sfery życia, musi prowadzi do sprzeczności, a w konsekwencji i do wojen. Człowiek ma w sobie naturalną potrzebę szukania, z jednej strony, przyjaciół, punktów oparcia, z drugiej strony, wrogów, rywali. Sławny filozof rozmyśla, gdzie należy szukać rozwiązań na te problemy, i co możemy zrobić, aby życie współczesnych, złożonych społeczeństw przebiegało harmonijnie i nie było jednocześnie tłamszone przez system. Bo jak zauważa, nie chcemy po prostu żyć, chcemy żyć szczęśliwie.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 08, 2015, 20:50:59 pm
Wybory książek wśród uczniów szkół
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=945137

Jeśli chcecie się dowiedzieć, co czytają (a właściwie, co najbardziej lubią) uczniowie podstawówek, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych (w tych ostatnich wygrywa np. bezapelacyjnie "50 twarzy Greya"), to warto zapoznać się z powyższym.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Czerwca 08, 2015, 21:10:58 pm
Wybory książek wśród uczniów szkół
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=945137

Jeśli chcecie się dowiedzieć, co czytają (a właściwie, co najbardziej lubią) uczniowie podstawówek, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych (w tych ostatnich wygrywa np. bezapelacyjnie "50 twarzy Greya"), to warto zapoznać się z powyższym.
Wynik Greya jest na pewno zawyżony przez dwa czynniki: duża część wpisała ten tytuł na pewno dla zwały + osoby mało czytające wpisywały pierwsze tytuły jakie przychodziły im do głowy, a o Greya nie trudno w takim wypadku. W każdym razie może to i dobrze, że czytają tego Greya. To prawie same dziewczyny są odbiorczyniami i może chociaż częściowo zrekompensuje to odwieczne socjalizowanie dziewczyn do bycia cnotkami, które w dorosłym życiu znają tylko misjonarkę i to pewnie po ciemku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 08, 2015, 23:14:47 pm
Właśnie wątpię, aby tak było. Z tych ponad 13 tys. głosów może tysiak lub dwa liczą się z wpisów dla zwały. Nie da się bowiem ukryć, że "50 twarzy Greya" było straszliwie reklamową książką i naprawdę sporo osób ją przeczytało. Zajęła np. pierwsze miejsce w rankingu najlepiej sprzedających się książek w Polsce (i to ze znaczną przewagą nad drugą pozycją). Sukces kinowy też był rekordowy. Biorąc to wszystko pod uwagę imo Grey i tak wypadł przeciętnie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 10, 2015, 09:04:36 am
"Ostatnie życzenie" Sapkowskiego na liście bestsellerów New York Times
Cytuj
Na fali popularności gry komputerowej "Wiedźmin III: Dziki gon" może skorzystać także i proza Andrzeja Sapkowskiego. Oglądając aktualne listy bestsellerów New York Times, można zauważyć, że na 15 miejscu wśród książek beletrystycznych w miękkiej oprawie („Paperback Mass-Market Fiction”) pojawiło się "Ostatnie życzenie" (THE LAST WISH).

Sukces jest spory, bo jak zapewne wiecie The New York Times tworzy swoje listy na bazie realnych raportów sprzedaży z wybranych sklepów i księgarni w USA. Awans do "15-tki", nawet poza głównymi kategoriami, notują książki cieszące się naprawdę dużym popytem.

Przy tej okazji warto dodać, że w Stanach zjednoczonych wydano również drugi zbiór opowiadań („Miecz przeznaczenia”) i pierwsze trzy części Sagi o Wiedźminie (w planach są kolejne).

Największą korzyścią z całego zamieszania może być to, że mamy szansę doczekać się nowego filmu fabularnego o Wiedźminie, nad którym myślą w Platige Image. Poczekamy, zobaczymy.
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=945349
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 13, 2015, 19:56:02 pm
Zrobiłem następne zestawienie. Tym razem dotyczy książek, które czekają w mojej prywatnej biblioteczne za swoją kolej.
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=945554
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Czerwca 13, 2015, 22:06:30 pm
Zabieram się za "Fundację" Asimova. Czytaliście?

Ps. Kolega pisze książkę inspirowaną (a i luźno opartą) wydarzeniami w Donbasie. Zaiste ciekawe być świadkiem takiego procesu twórczego..
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 13, 2015, 22:47:55 pm
Asimova czytałem tylko "Koniec wieczności". Dobra rzecz. "Fundacja" pewnie jest jeszcze lepsza.

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 27, 2015, 23:06:28 pm
Czym grozi nieczytanie?
http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-czym-grozi-nieczytanie,nId,1837692
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Czerwca 28, 2015, 09:52:02 am
3/4 amerykancow czyta  :o nie podejrzewalbym ich o to
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 28, 2015, 12:05:48 pm
Niemal takie same znaczenie "czy się czyta", lub "ile się czyta", ma to, "co się czyta" ;)

Myślę, że USA książki są przede wszystkim lepiej promowane niż w Polsce i to ma główne znaczenie. W Polsce niewielu ma zamiar reklamować książkowe hity, bo i tak wychodzi się z założenia, że na książkach się wiele nie zarobi (szczególnie dotyczy to trochę ambitniejszych pozycji). "50 twarzy Greya" było w Polsce naprawdę mocno promowane i efekt sprzedażowy było widać od razu. Podejrzewam, że w Polsce dałoby się z książek zrobić dobry biznes i jednocześnie doprowadzić do wzrostu czytelnictwa. Wymagało to jednak długoletniej promocji i pompowania kasy przez prywatnych wydawców, a nie wiem, czy ktoś odważy się tak zaryzykować.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 04, 2015, 13:39:53 pm
Czerwiec minął u mnie nieźle ilościowo, ale z jakością było niestety trochę gorzej. Trafiły się dwa przeciętniaki (w tym jeden bestseller), a tylko jedna książka zasłużyła w mojej ocenie na piątkę.

Zestawienie podzielę na 3 części.

Cud w Andach (Nando Parrado, Vince Rause)
Najlepsza lektura z tego miesiąca. Wstrząsająca opowieść o katastrofie lotniczej, w wyniku której drużyna graczy rugby z Urugwaju została uwięziona w wysokich Andach. Aż niewiarygodne, że w takich warunkach, przez tak długi czasu zdołał tam ktokolwiek przeżyć. Ocalali musieli podjąć się jednak drastycznych środków przetrwania, takich jak np. jedzenie zmarłych. Cała historia opowiadana jest z osobistej perspektywy Nando Parrado – inspiratora wyprawy przez góry w poszukiwaniu pomocy. Był on też jednym z najbardziej poszkodowanych pasażerów, ponieważ stracił w katastrofie nie tylko najlepszych przyjaciół, ale również matkę i siostrę. Urzeka szczerość i skromność jego wyznań. Nigdy nie uważał się za bohatera. Pisze otwarcie o swoim przerażeniu, zwątpieniu i poczuciu beznadziei, które cudem udało mu się przełamać i zmusić organizm do walki, głównie po to, by nie zostawiać ojca samego z losem. Pouczające są też jego wnioski wyciągnięte lata po katastrofie. Pragnie dać czytelnikowi do zrozumienia, że nigdy nie ma sensu się załamywać, że zawsze istnieje nadzieja, choćby sytuacja wydawała się skrajnie beznadziejna.
8/10

Tajemniczy przybysz (Mark Twain)
Ponura, groteskowa powieść osadzona w XVI wieku, w małej austriackiej wiosce, do której przybywa z odwiedzinami Szatan, aby obserwować ludzkość w ten sam sposób, jak przyrodnik obserwuje owady. Narratorem jest młody chłopiec, któremu Szatan stara się wyjaśnić swój punkt widzenia na ludzkość. Ludzkość zdaniem Szatana posiada zmysł moralny, którego nie posiadają prawdziwie wolne i nieobciążone żadnymi nakazami ani zakazami anioły. Próba oddzielenia dobra od zła, jak wyjaśnia Szatan na licznych przykładach, nie jest dla ludzkości powodem do dumy, gdyż zmysł ten najczęściej skutkuje tragicznymi, irracjonalnymi konsekwencjami. Książki nie należy brać zupełnie serio, daje jednak interesujący materiał do przemyśleń nad naturą ludzką.
7-/10

Milczące między nami (Józef Hen)
Zajmujący romans psychologiczny z czasów PRL-u. Głównym bohaterem i narratorem zarazem, jest doktor ekonomii z pięćdziesiątką na karku, żyjący od dawna z żoną w separacji. Mimo tej ostatniej niedogodności jest na tyle inteligentny, majętny i dobrze zakonserwowany, że łatwo znajduje przygodne miłości u młodszych, ale dość pospolitych kobiet. Pewnego razu jednak spotyka piękną dziewczynę, w której zakochuje się do szaleństwa. Od tego momentu robi wszystko, by tylko ją zdobyć, posiąść, przekonać ją i samego siebie, co do własnej wartości. Życie stawia jednak przed nim coraz to nowe przeszkody. Szarpie się i szarpie z własnymi uczuciami. Książka ta jest właśnie zapisem tych uczuć, tej szarpaniny. Nadziei i beznadziei, które ogarniają rozgorączkowany w niespełnionej miłości umysł. Kto lubi tego typu klimaty, może śmiało dać szansę Henowi. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to czasem te ciągłe wynurzenia bywają męczące, a niektóre fragmenty rażą lekkim kiczem. Mimo tych wad jest to inteligentnie napisana powieść z wyższej półki, nie żadne tanie, puste romansidło. Głównym motywem jest nie sama miłość, ale dramat człowieka, który sam siebie niszczy dla zaspokojenia irracjonalnych popędów duszy i ciała.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 06, 2015, 00:30:23 am
Zajeździmy kobyłę historii: Wyznania poobijanego jeźdźca (Karol Modzelewski)
Karol Modzelewski, czołowy opozycjonista w czasach Polski Ludowej, wreszcie (bo w 2013 roku) zdecydował się napisać i wydać swoje wspomnienia z tego okresu (w następnym roku otrzymał za to nawet Nagrodę Literacką Nike). Autor skupia się na swojej działalności opozycyjnej, ale siłą rzeczy znajdziemy tu wiele elementów autobiografii, choć Modzelewski stara się unikać intymnych szczegółów ze swego życia osobistego. Trudno go za to winić, choć przez to lektura nie jest może aż tak ciekawa, jak mogłaby być. Mi osobiście bardziej spodobały się wyznania Jacka Kuronia w książce „Wiara i wina - do i od komunizmu”, ale „Zajeździmy kobyłę historii” również czytałem z zainteresowaniem. Obydwie pozycje ukazują zresztą często te same sprawy, widziane spod nieco innego kąta. Obydwie stanowią także znakomity zapis tego, jak dawniej młodzi ludzie postrzegali świat, jak ich myślenie zmieniało się wraz z przemianami społecznymi. Modzelewski, mimo ostrej krytyki władz, pozostał w duchu nadal lewicowcem i jak sam przyznaje, nie o takiej Polsce marzył po obaleniu ustroju komunistycznego. Ten głos mądrego człowieka warto wysłuchać.
7+/10

Wpadło ziarno między żarna (Aleksander Sołżenicyn)
Sołżenicyna bardzo cenię za niebezpieczną próbę odsłonięcia prawdy stalinowskiego terroru. Jego „Archipelag GUŁag” to prawdziwe mistrzostwo. „Wpadło ziarno między żarna” to zapiski z przymusowej emigracji Sołżenicyna na Zachód (władze ZSRR zdecydowały się w końcu wydalić go z kraju), w których autor „Archipelagu” opisuje swoje zetknięcie z zachodnią kulturą. I bynajmniej nie pławi się w zachwytach. Jego surowe spojrzenie szybko wyrabia sobie zdanie na temat mentalności Zachodu. Nie zostawia suchej nitki na żądnych sensacji dziennikarzach czy nieudolnych tłumaczach swoich dzieł. W krytyce bywa naprawdę ostry i wydaje się, że mimo niewątpliwych zasług, posuwa się zbyt daleko (w końcu wiele też Zachodowi zawdzięcza). Ciągłe narzekanie bywa męczące, ale nie z tego powodu daję tak niską ocenę. Książka ta zwyczajnie mało nam mówi. Skupia się przede wszystkim na rozgrzebywaniu bardzo szczegółowych problemów z życia autora, które nie zaciekawią szerokiego grona odbiorców. Często czytamy długie komentarze odnoszące się pojedynczych artykułów odnotowanych w prasie. Brakuje w tym głębi, szerszego zamysłu. Jest to lektura może ciekawa dla osoby piszącej pracę dyplomową na temat Sołżenicyna, lecz przeciętny czytelnik po prostu się przy niej zanudzi. Przynajmniej ja się zanudziłem.
5-/10

Swoją drogą zainteresowanym polecam przeczytać niedługi artykuł o Sołżenicynie napisany niedługo po jego śmierci i podsumowujący w skrócie jego życie:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/264436,1,solzenicyn-aleksander.read
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lipca 08, 2015, 09:09:27 am
Płonący dom: Odkrywając tajemnice mózgu (Jay Ingram)
Z większością zagadnień opisywanych w książce już się kiedyś zetknąłem, dlatego pewnie nie była ona dla mnie aż tak odkrywcza, jak to sugeruje jej podtytuł. Na pewno jest to dobrze napisana książka popularnonaukowa zgłębiająca temat różnych poziomów świadomości mózgu. Najwięcej dowiemy się tutaj o szczególnych przypadkach zaburzeń, które prowadzą nieraz do absurdów. Bo jak ktoś może być pewnym, że dwa domy są identyczne, mimo iż jeden się na pierwszy rzut oka pali? Co więcej, kiedy zada się takiej osobie pytanie, w którym domu wolałaby mieszkać, to niemal zawsze wybierze rysunek domku bez płomieni, nie umiejąc tego sensownie wytłumaczyć. Jak to się dzieje? „Płonący dom” porusza mniej więcej właśnie takie tematy. Znajdziemy tutaj też trochę o snach, o kończynach fantomowych, o „muzeum mózgów”, o pamięci krótkiej i długotrwałej, oraz o jeszcze paru innych rzeczach.
7/10

Cień wiatru (Carlos Ruiz Zafón)
Zastanawiałem się nawet, czy nie wystawić niższej oceny, wziąłem jednak pod uwagę kilka plusów, takich jak np. niezły styl (wyłączając papierowe dialogi), czy ciekawe fotografie umieszczone co parędziesiąt stron. Ogólnie rzecz biorąc „Cień wiatru” okazał się dla mnie typowym czytadłem skierowanym głównie do młodzieży. Wiele tu melodramatycznych scen i powtarzalnych schematów. Jak już jest mowa o miłości, to prawie zawsze takiej do szaleństwa, graniczącej z obłędem. Znajdziemy tu też trochę pieprznych scenek i sporo takichże pogadanek, co po dłuższym czasie zalatuje kiczem. Główna intryga również wydawała mi się strasznie rozdmuchana, a okrutny inspektor Fumero zupełnie nieprzekonujący. Mógłbym narzekać pewnie długo. Nawet Fermín – zachwalany powszechnie bohater drugoplanowy – nieraz mnie irytował, choć przyznam, że jest to najciekawsza postać w powieści Zafóna. Do następnych tomów cyklu na pewno nie zajrzę. Wolę dać szansę innym książkom.
5-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 01, 2015, 12:39:06 pm
Miesiąc minął mi pod znakiem gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon”, więc książkowo wypadł blado. Powodów do rozpaczania na szczęście nie ma, bo braki w lekturze „Wiedźmin 3” wynagrodził mi z nawiązką.
No ale my tu o książkach, nie o grach. Zacznę od recenzji.

Lolita (Vladimir Nabokov)
Pewnie większość osób wie lub przynajmniej kojarzy, o czym jest „Lolita”. Zakładam jednak, iż mniej osób ma wyrobione zdanie o głównym bohaterze „Lolity”, niejakim Humbercie, który jest jednocześnie narratorem powieści. Lolita jest tak naprawdę postacią poboczną, to Humbert gra pierwsze skrzypce, to on ciągnie opowieść, to jego oczyma widzimy świat. A należy dodać, że Humbert, to mężczyzna w średnim wieku niezdrowo interesujący się szczupłymi, rumianymi dziewczynkami w wieku od 9-14 lat, które nazywa „nimfetkami”. Niniejsza książka jest jego pamiętnikiem.

Zupełnie nie rozumiem, jak można uważać Humberta za czarującego, czy motywować jego zachowanie miłością (a spotkałem się z takimi komentarzami). Humbert od początku do końca budził we mnie mocną antypatię, mimo iż jest człowiekiem o nieprzeciętnej inteligencji. Nabokov stworzył w swej powieści realistyczny portret wyrachowanego zboczeńca, o skrajnie egoistycznym usposobieniu. Tytułowa Lolita (czyli jego dwunastoletnia pasierbica) w pewnym momencie staje się niewolnicą Humberta, którą ten intensywnie wykorzystuje seksualnie, działając metodą kija i marchewki. Z jednej strony jej grozi oraz stawia zakazy, a z drugiej płaci za usługi i kupuje kosztowne prezenty. Lolita nie widząc innego wyjścia przystaje na te warunki, do czasu aż w końcu nie uwolni się z objęć nienasyconego czterdziestolatka.

Wielu zachwyca się językiem powieści. Prawda, opisy są niezwykle żywe i sugestywne. Czasem parę trafnie dobranych słów wystarczy, by wczuć się w przedstawianą sytuację. Z drugiej strony książka mnie niejednokrotnie zmęczyła zabawami słownymi. Nieraz miałem dość czytając rozwodzenie się Humberta nad tym, co robił, kogo spotkał, w którym motelu się zatrzymał, do jakiego miasta dotarł. Ogólnie rzecz biorąc jest to dla mnie przerost formy nad treścią. Taki styl pasuje do zadufanego w sobie Humberta, ale mi jako czytelnikowi nie przypadł do gustu.

Mimo wszystko muszę przyznać, że Nabokov bardzo sprawnie wcielił się w rolę Humberta. Jest to może książka gorsząca, lecz zarazem przestrzegająca przed takimi właśnie zboczeńcami oraz przed nierozwagą i lekkomyślnością podatnych na manipulację nastolatków, którzy często najpierw robią, później myślą, nie zważając na konsekwencje. Humbert jest postacią złożoną. Bywa może odrażający i bezwzględny, ale posiada również ludzką stronę. Czasem nawet mu współczujemy. Za to kto myśli, że Lolita chętnie przyjęła rolę nałożnicy i była tylko głupim podlotkiem, niech wczyta się w rzucone niby mimochodem uwagi, świadczące dobitnie o jej beznadziejnym położeniu. Jest tego całkiem sporo. Warto zwrócić chociażby uwagę na fakt, że jej IQ wynosiło około 120 i na to, jak skończyła Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.

Niektórzy „Lolitę” interpretują szerzej, np. jako tęsknotę Nabokova do ojczyzny, czy jako konflikt starej, konserwatywnej Europy (Humbert) z młodą, energiczną i pragmatyczną Ameryką (Lolita). Całkiem prawdopodobne, że coś w tym jest. Książka w końcu słynie z licznych nawiązań do światowej literatury. Osobiście uważam jednak, że takie analogie tylko przyćmiewają główny temat powieści. Stanowią może jej drugie dno, ale to pierwsze ma dużo większe znaczenie.

Jestem wyrozumiały dla literatów i uważam Nabokova za pisarza wysokiej klasy. Nie oznacza to jednak, że książka mi się spodobała. Czytanie wspomnień pedofila (nawet zmyślonego) nie zawsze jest przyjemnym zajęciem. Kilka razy poczułem aż odrazę, kiedy np. Humbert marzył o tym, że będzie mieć z Lolitą córkę, którą, gdy ta trochę podrośnie, też zacznie wykorzystywać.

Summa summarum książkę oceniam na 6/10 i na razie nie mam zamiaru sięgać po kolejne powieści Nabokova. Doceniam kunszt autora, lecz „Lolita” mi po prostu nie podeszła.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 02, 2015, 12:20:39 pm
Wyznania patrycjusza (Sándor Márai)
Trochę sam jestem zdziwiony, że nie zdecydowałem się na wyższą ocenę. W „Dzienniku” brakowało mi większej dozy szczerości, a tu mamy jej aż nadto (co mnie mocno zaskoczyło). Dodać należy do tego świetny styl i głębokie refleksje nad zmiennością czasów, nad zmierzchem dawnej arystokracji, którą Márai jednocześnie ostro potępia, i do której czuje niewysłowiony sentyment. Mimo wszystko czegoś mi tu zabrakło, albo może przeciwnie, pewnych rzeczy było zbyt wiele. Pierwsza połowa „Wyznań” bardziej mi przypadła do gustu, później byłem już nieco zmęczony nawracającymi rozterkami autora i to pewnie zadecydowało, że dałem tylko tyle.
7+/10

Najdłuższy dzień: 6 czerwca 1944 (Cornelius Ryan)
Tak zwany D-Day był największą operacją desantową w historii wojen. 6 czerwca 1944 zdecydowano się w końcu na atak, który jak wszyscy wiemy, zakończył się znacznym sukcesem. Był to dzień przełomowy. Początek końca hitlerowskich Niemiec. Cornelius Ryan postarał się opisać dzień D z dwóch perspektyw. Z jednej strony skupił się na rozterkach dowódców obydwu stron, a z drugiej na obawach oraz zapatrywaniach zwykłych żołnierzy. Wyszło mu to nieźle. Dostajemy do ręki szczegółową relację z przygotowań do starcia i samych walk pisaną w stylu to powieściowym, to dziennikarskim. Widać, że autor sporo pracy poświęcił na szukaniu i segregowaniu ważnych i interesujących faktów. Książki może nie czyta się z zapartym tchem, ale trzeba przyznać, że jest to bardzo solidna robota.
7/10


I to będzie na tyle za lipiec. Sierpień zapowiada się dużo obficiej :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wulfen w Sierpnia 07, 2015, 05:29:19 am
Wielki Projekt (Leonard Mlodinow, Stephen William Hawking)

Lekkie rozczarowanie. Pamiętam jak kiedyś książka była reklamowana jako ostateczny gwóźdź do trumny dla religii i triumf ateizmu. Sam Richard Dawkins po wydaniu książki był mocno podekscytowany myśląc, że Hawkingowi udało się ostatecznie usunąć boga z fizyki tak jak Darwin kiedyś wykopał boga z biologii.
Według Hawkinga  i Mlodinowa obecna filozofia właściwie nie ma już nic  do powiedzenia o świecie, wszystkie najbardziej fundamentalne pytania, które do tej pory zadawali filozofowie  takie jak dlaczego istnieje raczej coś niż nic albo dlaczego światem rządzą takie a nie inne prawa, nauka wyjaśnia. Ponadto Hawking mówi, że odpowiedzi na te  pytania praktycznie usuwają Boga jako kompletnie zbędną hipotezę, która do niczego nie jest potrzebna.  Niestety na te najtrudniejsze pytania Hawking pod koniec książki udzielił dość płytkiej odpowiedzi dosłownie w kilku zdaniach, nie mówiąc nic nowego. Ostatecznie ani nie rozprawił się z bogiem ani nie odpowiedział na te najbardziej doniosłe pytania. Nie wiem czy to wynika z ignorancji, czy chęci zwrócenia uwagi, ale po tak dumnych zapowiedziach spodziewałem się czegoś więcej.
Poza przeciętną stroną filozoficzną, książka zawiera też trochę treści z zakresu kosmologii i fizyki teoretycznej, jednak ogromna większość rzeczy się powtarza z tym co pisał już w krótkiej historii czasu czy wszechświecie w skorupce orzecha.
Dla osób, które dopiero zaczęły interesować się kosmologią czy fizyką teoretyczną Wielki Projekt będzie dobrą książką (choć znajdą się lepsze), osoby które czytały wcześniejsze książki Hawkinga lub inne książki w tym temacie niewiele znajdą tu nowości.

6+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 07, 2015, 09:22:27 am
Mi się "Wielki Projekt" podobał, bo jest bardzo sprawnie napisaną książką popularnonaukową. Masz jednak rację, że wiele rzeczy zostało potraktowanych po macoszemu, zaś w szczególności zawiodłem się na wyjaśnieniu M-teorii, która stanowi główny punkt lektury, a jawi się tylko jako kolejna teoria. Jak dla mnie książka powinna być z dwa razy grubsza.
Zdaje się całość oceniłem o jeden punkt wyżej.

Dużo lepszą książką dość podobną tematycznie jest "Bóg i nowa fizyka" Paula Daviesa.
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=32921
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wulfen w Sierpnia 07, 2015, 12:48:27 pm
Jakbym wcześniej nie czytał nic  Hawkinga pewnie też dałbym coś koło 7+- 8.
Teraz jestem w trakcie makroświat, mikroświat i ludzki umysł Penrosea. Momentami jest bardzo trudna, szczególnie kiedy konfrontuje różne interpretacje teorii kwantowej  :neutral: Penroseowi nie podobają się ani interpretacja kopenhaska nazywając ich zwolenników "wierzącymi" ani interpretacja wielu światów wskazując na ich paradoksy np słynny kot Schrodingera, czy problem znaczenia prawdopodobieństw w wielu światach.
Obecnie czeka na mnie jeszcze "wszechświat z niczego" i "tylko sześć liczb" a muszę to do września przeczytać, chyba zwariuje  :roll: 8)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Sierpnia 07, 2015, 21:03:52 pm
Hawkinga czytałem wcześniej tylko "Jeszcze krótszą historię czasu".

Penrose'a chciałem kiedyś dorwać, ale obiło mi się o uszy, że jego książki do lekkich nie należą. Możliwe, że bym ich nie ogarnął. Fizyką (a tym bardziej matematyką) interesuje się w końcu bardzo pobieżnie, byle tylko mniej więcej zdawać sobie sprawę, z czego składa się świat oraz jakie prawa nim rządzą.

Swoją drogą najlepsze objaśnienie mechaniki kwantowej i teorii względności znalazłem w "Teoria kwantowa nie gryzie".
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/53481/teoria-kwantowa-nie-gryzie
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 01, 2015, 09:06:38 am
Mi sierpień minął czytelniczo bardzo dobrze. Książek jak na moje możliwości sporo, a kilka z nich czytałem z dużym zainteresowaniem. 3 pozycje pochodziły z mojej własnej półki, a dwie książki zakupiłem, więc bilans w nadrabianiu zaległości wychodzi na +1 (zawsze coś). Zestawienie podzielę na parę postów.

Wicher śmierci (Steven Erikson)
Siódmy tom Malazu trzyma poziom cyklu, choć widać pewne powtarzające się schematy. Najważniejsze jednak, że lektura wciąż wciąga i budzi emocje. Miłośnicy poprzednich tomów się nie zawiodą.
8+/10

Straż! Straż! (Terry Pratchett)
Moje pierwsze spotkanie z Pratchettem okazało się średnio udane. Książka czasami bywa całkiem zabawna i nie oceniam jej wcale jako złej, ale nieraz autor atakuje nas prawdziwymi sucharami, a bohaterowie jakoś nie zdołali mnie do siebie przekonać. Ogólnie miałem wrażenie, że czytam książkę napisaną w tydzień na kolanie. Takie tam czytadło ze specyficznym poczuciem humoru.
6/10

Rozmowa ze Spinozą: Powieść-pajęczyna (Goce Smilevski)
Jest to bez dwóch zdań ambitna powieść. Jednak literatura ambitna ma właśnie to do siebie, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Mi w każdym razie się nie spodobała, a w dodatku obrzydziła postać Spinozy, filozofa, którego zawsze bardzo ceniłem. W sumie książka budzi we mnie najbliższe skojarzenia ze „Sklepami cynamonowymi” Schulza, które oceniłem podobnie. Muszę jednak autorowi oddać, że potrafi wywoływać emocje i operować plastycznym, ekspresjonistycznym stylem.
3/10

Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd: Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936 (Kazimierz Nowak)
Kazimierz Nowak, reporter i podróżnik, przebył samotnie w ciągu pięciu lat całą Afrykę, od północnego wybrzeża do południowego, i z powrotem. Był to iście heroiczny wyczyn, tym bardziej, że autor niniejszych zapisków podróżował z dala od utartych tras i nie korzystał z mechanicznych środków transportu. Przyszło więc mu wędrować pieszo, jechać rowerem, jechać na koniu, na wielbłądzie, płynąć łodzią, a tylko raz przymuszony musiał zdecydować się na kolej. Pięć lat to kawał czasu, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że Kazimierz Nowak zostawił w Polsce rodzinę, a ówczesna sytuacja w kraju nie była najlepsza. Swoją podróż zresztą przypłacił życiem – wycieńczony przez malarię zmarł na zapalenie płuc w niecały rok po powrocie do kraju. Trzeba jednak przyznać śmiało, że zapiski z jego wędrówek są czymś wspaniałym. Świetnie oddają klimat dzikiej Afryki, przemian kolonialnych i trudów wędrówki, na jakie jest narażony samotny podróżnik nieśmierdzący groszem. Całość upiększają liczne ilustrację, które znajdziemy na co drugiej, trzeciej stronie.
Znakomita książka. Bardzo polecam.
9/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 02, 2015, 09:23:46 am
Paragraf 22 (Joseph Heller)
Najprościej „Paragraf 22” określiłbym jako amerykańską wersją „Przygód Dobrego Wojaka Szwejka” umieszczoną w realiach II wojny światowej (choć ta ostatnia okoliczność odgrywa akurat najmniejsze znaczenie). Jest to nieźle napisana satyra wypełniona groteskowym nastrojem. Niepotrzebnie moim zdaniem autor pod koniec zaczął silić się patos, co zupełnie nie pasuje do karykaturalnego wydźwięku powieści. Jak na mój wybredny gust książka mogłaby być spokojnie krótsza. Nie przeszkadzało mi natomiast pomieszanie chronologiczne fabuły, która przeskakuje nieustannie z jednego wydarzenia na drugie. O „Paragrafie 22” nasłuchałem się wielu opinii, głównie pochlebnych i przyznam, że nieco się rozczarowałem. Dzieło Hellera jest niewątpliwie ciekawą książką, ale nie dostrzegłem w nim iskry geniuszu.
7-/10

Upadek (Albert Camus)
Głównym bohaterem „Upadku” jest niejaki Jean-Baptiste Clamence, spełniony ideał szczęśliwego człowieka sukcesu. Jest przystojny, ma dobrą pracę, pomaga ludziom, a kobiety same do niego ciągną. Okazuje się jednak, że coś jest z nim nie tak, że nawet ktoś taki może w (nie)sprzyjających okolicznościach w końcu się załamać zniszczony przez własne ego. Czy życie każdego człowieka nie jest w gruncie rzeczy taką szarpaniną pomiędzy własną wolą, a wolą innych, pomiędzy tym, co dobre, a tym co złe? - zdaje się pomiędzy wierszami pytać autor.
Jest to złożona powieść psychologiczna zastawiająca pułapki na czytelnika i podpuszczająca go do wyciągania pochopnych wniosków. Nie jestem jednak pewien, na ile zdołałem zrozumieć to, co Camus chciał nam przekazać tym utworem. To pozostawiło mój niedosyt i chyba dlatego właśnie wciąż dużo wyżej cenię „Obcego”.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Września 03, 2015, 09:13:40 am
Pejzaż moralny: W jaki sposób nauka może określać wartości (Sam Harris)
Z początku książka bardzo mi się spodobała, później mój zapał nieco ostygł, ale i tak nadal uważam, że jest to lektura godna uwagi. Harris przede wszystkim stara się wykazać, że relatywizm moralny jest nie do zaakceptowania, gdyż nie można zwalać wszystkiego na odmienność kulturową. Jego zdaniem nauka może wykazać, że jedne rzeczy są dla ludzkości lepsze niż inne, że lepiej np. żyć w dobrobycie niż w skrajnym ubóstwie. Stosuje tutaj analogię z medycyną. Powszechnie przyjmuje się, że dłuższe i zdrowsze życie jest lepsze niż krótsze i naznaczone cierpieniem, choć przecież nie istnieją co do tego obiektywne kryteria sprawdzalności. Autor twierdzi, iż identycznie jest z moralnością, iż da się naukowo określić pewne wartości, które prowadzą do szczęśliwszego życia ludzkości i nie powinniśmy się przed tym wzbraniać np. z powodu względów religijnych. Jeśli coś jest złe, to jest, nie zasłaniajmy się zatem religią (w tym przypadku krytyka najczęściej spada na islam).
Harris jest z wykształcenie neurologiem, dlatego oprócz filozofii znajdziemy tu też trochę wiadomości dotyczących ludzkiego mózgu. Warto również na bieżąco czytać obszerne przypisy umieszczone na końcu książki. Zawierają wiele interesujących informacji.
8-/10

Wyspy na Golfsztromie (Ernest Hemingway)
Dla wielbicieli kotów i mocnych drinków może się to okazać znakomita powieść. Mi podeszła tak sobie. Najbardziej podobała mi się druga część, najmniej trzecia. Książka jest bowiem podzielona na trzy osobne części połączone postacią Thomasa Hudsona. Główny protagonista jest świetnym malarzem i zarazem typem podręcznikowego twardziela z mocną głową i dużym powodzeniem u kobiet, które bezustannie okłamuje. Kto czytał inne książki Hemingwaya powinien wiedzieć, czego ma się mniej więcej spodziewać. Dialogi i przemyślenia są naturalistyczne, a opisy bardzo wyraziste. Niestety poza paroma lepszymi momentami książka jest zwyczajnie nudna. Szczególnie trzecia część ciągnie się jak flaki z olejem. Ja lubię prozę Hemingwaya, ale „Wyspy na Golfsztromie” okazały się jak dla mnie aż za bardzo hemingwayowskie.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Leszke w Września 06, 2015, 15:48:09 pm
dzis na kacu przeczytałem to
(http://ecsmedia.pl/c/szamo-b-iext24111444.jpg)
fajne, smieszne, luzujące.

Tak napisałem aby POKowi nie było samemu smutno.  :P
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Września 29, 2015, 16:51:16 pm
Ostatnio pożyczyłem 7 książek z sagi wiedźmina. Niestety jest jakaś dziwna ich kolejnośc. W internecie piszą jedno, na książkach są jakieś numerki, ale nie na wszystkich. Ktoś wie jak sie powinienem zabrać do czytania?

Tytuł: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Września 29, 2015, 16:57:37 pm
Najpierw dwa zbiory opowiadań: ostatnie życzenie oraz miecz przeznaczenia. Pózniej saga glowna, o Ile dobrze pamietam to krew elfow, czas pogardy, chrzest ognia, wieża jaskółki , pani jeziora.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Szymku w Września 29, 2015, 18:56:56 pm
Tak jak windo pisze...
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Września 30, 2015, 08:21:56 am
dzis na kacu przeczytałem to
(http://ecsmedia.pl/c/szamo-b-iext24111444.jpg)
fajne, smieszne, luzujące.

Tak napisałem aby POKowi nie było samemu smutno.  :P
To klasa średnia wśród książek o futbolu. Mnie rozebrala na czynniki pierwsze biografia Andrzeja Iwana i opisy jakim chujem był antos Piechniczek czy przewalki z depresją (coś co raczej jest rzadko spotykane wśród ociezalych umysłowo piłkarzy). Szczerze mówiąc obok biografii Wojciecha Kowalczyka praktycznie druga i ostatnia poważna pozycja do przeczytania bez nastawienia na łatwy łup. Nawet te nowsze książki o Mourinho czy nawet Januszu wojciku nie mają ze tak powiem mocy sprawczej co książka o Andrzeju iwanie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wulfen w Października 01, 2015, 23:59:42 pm
Wszechświat z niczego. Dlaczego istnieje raczej coś niż nic? (Lawrence Krauss)

Jeśli ktoś miał niedosyt po Wielkim Projekcie  Hawkinga, wszechświat z niczego będzie dobrym uzupełnieniem.
W porównaniu z książką Hawkinga znacznie więcej jest tu wiedzy z zakresu kosmologii niż fizyki cząstek elementarnych. Krauss wyjaśnia dlaczego we wszechświecie suma energii jest równa zero(czego nie wyjaśnił Hawking), czy jak z pustej przestrzeni, którą nazywa niczym może narodzić się nasz wszechświat z takimi a nie innymi prawami fizyki(chociaż jak sam później przyznaje i tak musiały istnieć jakieś pierwotne prawa z których wszechświat się wyłonił). Minus za trochę zbyt mocny ateistyczny ton (kilkukrotne cytowanie Hitchensa i innych ateistów oraz posłowie Dawkinsa), co w książkach popularnonaukowych niezbyt mi się podoba. Z zastrzeżeń, mam jeszcze wrażenie, że czasami jest troszeczkę chaotycznie napisana.
7+/10


Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa (Alister McGrath, Joanna Collicutt McGrath)

Krótka i agresywna krytyka Boga urojonego Dawkinsa. W zasadzie w większości się zgadzam, choć nie odnosi się do wszystkiego o czym pisał Dawkins.
6+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 02, 2015, 09:16:45 am
Dawno nie miałem tak udanego miesiąca czytelniczego! Prawie same rarytasy mi się trafiły, to i średnia z miesiąca oscyluje bardzo wysoko. Łącznie przeczytałem 6 książek, ale podzielę wrażenia na dwa posty, aby łatwiej się czytało.

Oko umysłu (Oliver Sacks)
Kolejna świetna książka Sacksa. Dowiemy się z niej sporo o różnych rodzajach agnozji wzrokowych, o widzeniu stereoskopowym., a także o problemach samego autora ze wzrokiem spowodowanymi przez nowotwór (którego przerzuty po latach doprowadziły go do śmierci). Kto czytał inne książki Sacksa wie dobrze, czego może się i tym razem spodziewać, zaś kto nie czytał, ten wreszcie powinien spróbować! W moim przekonaniu Sacks był jednym z najlepszych popularyzatorów nauki i wielka szkoda, że już go z nami nie ma. Przynajmniej jednak pozostawił po sobie znakomite, mądre książki, a rzadko kto może pochwalić się tak wartościowym dorobkiem literackim.
8/10

Dzikowy skarb: Powieść z czasów Mieszka I (Karol Bunsch)
Nie miałem pojęcia czego mam oczekiwać i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Karol Bunsch napisał wspaniałą powieść przygodową osadzoną w realiach historycznych (po tytule można poznać jakich). Wydarzenia i postacie znane z lekcji historii mieszają się z bohaterami wymyślonymi (takimi jak tytułowy Dzik), a my bez trudu zanurzamy się w opowieści. Czyta się to wszystko jak dobrą powieść fantasy, tyle że pozbawioną niszczycielskich czarów i krwiożerczych smoków. A wszystko zostało napisane przepięknym, lekko archaizowanym językiem (powiedzenia Zbrozły to mistrzostwo świata). Z wielką przyjemnością przeczytam dalsze tomy tego długiego cyklu.
Bardzo polecam.
9-/10

Karaibska tajemnica (Agatha Christie)
Tak jakoś wyszło, że jest to moje pierwsze spotkanie z panną Marple (po 10 przeczytanych książkach Królowej Kryminału) i może dlatego stale odczuwałem brak Poirota. Mimo mojego kręcenia nosem jest to na pewno niezły kryminał napisany w typowym dla Christie stylu. Nie zwalił mnie z nóg, ale nie mogę również zaprzeczyć, że lekturę dobrze się czytało. Może w przyszłości panna Marple bardziej mnie do siebie przekona. No, zobaczymy.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Października 02, 2015, 09:34:41 am
Dzikowy skarb: Powieść z czasów Mieszka I (Karol Bunsch)
Nie miałem pojęcia czego mam oczekiwać i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Karol Bunsch napisał wspaniałą powieść przygodową osadzoną w realiach historycznych (po tytule można poznać jakich). Wydarzenia i postacie znane z lekcji historii mieszają się z bohaterami wymyślonymi (takimi jak tytułowy Dzik), a my bez trudu zanurzamy się w opowieści. Czyta się to wszystko jak dobrą powieść fantasy, tyle że pozbawioną niszczycielskich czarów i krwiożerczych smoków. A wszystko zostało napisane przepięknym, lekko archaizowanym językiem (powiedzenia Zbrozły to mistrzostwo świata). Z wielką przyjemnością przeczytam dalsze tomy tego długiego cyklu.
Bardzo polecam.
9-/10
Zgadzam się w pełni, odkryłem ten cykl kilka miesięcy temu. Najlepsze że nieraz podsuwano mi Bunscha, a ja się wzbraniałem myśląc że to jakiś francuz  :-x
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 02, 2015, 11:12:50 am
Też strasznie długo nie mogłem się za niego zabrać, myśląc, że będzie to najwyżej dobra powieść przygodowa (i czytałem sporo podobnych opinii osób, które wreszcie go odkryły). A tu takie miłe zaskoczenie :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Października 03, 2015, 09:58:13 am
Niezłomny (Laura Hillenbrand)
Na wstępie zaznaczam, że filmu jeszcze nie widziałem. Książka opowiada o losach Louisa Zamperiniego, którego cudowanie zapowiadającą się karierę biegacza przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Louis zamiast dalej pobijać światowe rekordy oraz zdobywać medale i puchary zaciągnął się do wojska. Został przydzielony na celowniczego bombowca B-24, który pewnego pechowego dnia się rozbił na otwartej połaci oceanu...
Zaletą tej biografii są nie tylko niezwykle interesujące (i częstokroć przerażające) dzieje młodego, znanego sportowca, który wylądował w japońskim obozie jenieckim, lecz również liczne fakty, jakich nie szczędzi nam autorka przy każdej nadarzającej się okazji. Dowiemy się np. co nieco o zawodach lekkoatletycznych z pierwszej połowy XX wieku, o budowie B-24, o stosowanej w Ameryce eugenice, o tym, jak wielu lotników ginęło nie w walce, ale z powodu usterek niedostatecznie przetestowanych maszyn, itd., itd. Jest tego bardzo dużo i stanowi to chyba największą zaletę książki.
Gdyby nie trochę suchy, sprawozdawczy styl, ocena byłaby jeszcze wyższa. W każdym razie jest to pozycja, którą na pewno warto się zainteresować, szczególnie jeśli ktoś lubi czytać o drugiej wojnie światowej.
8/10

Korzenie (Alex Haley)
Haley opisał z dużym kunsztem 200 lat dziejów afroamerykańskiej rodziny (podobno własnej), zaczynając od swojego pra-pra-pra-pra-pradziadka Kunta Kinty żyjącego w spokojnej, choć wymagającej Gambii, a kończąc na sobie samym. Jest to powieść przede wszystkim o czasach, w których czarni byli traktowani niczym zwierzęta hodowlane, jako żywy towar, z którym właściciel może zrobić, co tylko zechce. Wielkim plusem powieści Haleya jest to, że starał się każdą postać opisać od ludzkiej strony. Występuje wyraźny podział na dobro i zło, ale nikt tu nie jest idealny, wszyscy mają swoje lepsze i gorsze cechy, które ujawniają w miarę rozwoju akcji. Na uwagę zasługuje także to, z jaką drobiazgowością autor opisał wiele prostych codziennych czynności i relacji społecznych. Książka daje do myślenia i pozwala pogłębić nasze wyobrażenia o tej wielkiej plamie na ludzkiej historii.
Lecz jest i druga strona medalu. Po lekturze książek tego typu lubię zawsze zrobić mały research. I okazało się, że Haley popełnił plagiat (za co został nawet skazany ogromną grzywną), oraz że jego zapewnienia o zebranych faktach z życia swej rodziny budzą niemało kontrowersji. Budzi to spory niesmak po lekturze.
Mimo to naprawdę warto przeczytać „Korzenie”. Lepiej mieć jednak na uwadze, iż autor nie miał do końca czystego sumienia podczas ich pisania.
8/10

Ajatollah śmie wątpić: Paradoks współczesnego Iranu (Hooman Majd)
Bardzo dobrze napisany reportaż o współczesnym Iranie (książka została wydana w 2008 roku). Dowiemy się z niego, jak wygląda życie przeciętnych obywateli, jakie są ich poglądy i zwyczaje, a także przyjrzymy się postawie przywódców politycznych (ten drugi element został jak na mój gust nieco za mocno eksponowany, za co daję minus). Autor stara się być rzeczowy, konkretny, obiektywny, a także zabawny, kiedy opisuje irańskie paradoksy i tamtejszy sposób myślenia. Przyznam, że dzięki Majdowi sporo dowiedziałem się o Iranie i teraz patrzę na ten kraj inaczej, bardziej przychylnie, jak na całkiem normalną (no prawie) społeczność zwykłych ludzi, którzy wcale nie różnią się tak wiele od nas. Również zależy im na dobrej gospodarce, przyjemnym i wygodnym życiu, poszanowaniu prywatności oraz na poszerzaniu swobód obywatelskich (to ostatnie ma na względzie szczególnie młodzież).
Iran różni się od nas znacznie kulturą, ale na pewno nie jest ciemnym, pałającym nienawiścią do Zachodu zakątkiem, gdzie diabeł mówi dobranoc. To tętniące życiem państwo o wyraźniej i interesującej specyfice, w którym opium jest ponad alkoholem, a Bóg ponad wszystkim.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 02, 2015, 19:41:48 pm
Październik wypadł dość udanie. Obyło się bez słabych lektur, ale też nic nie zwaliło mnie z nóg. Standardowo podzielę podsumowanie z miesiąca na dwa posty.

Miłosz: Biografia (Andrzej Franaszek)
Nie powiem, trochę się męczyłem z tą biografią. Jestem pod wrażeniem ogromnej pracy włożonej przez Franaszka, jednak książkę czytało mi się raczej jak rozwlekłą pracę doktorską, napisaną co prawda bardzo dobrze, lecz nazbyt szczegółową dla kogoś takiego jak ja. Wolałbym dzieło mniejsze objętościowo, a przyjemniejsze w odbiorze. Rozmiar i ciężar książki, oraz przypisy – jak na złość – zamieszczone na samym końcu, również nie ułatwiają tego stanu rzeczy. Wiersze Miłosza też nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak się spodziewałem (no ale to dlatego, że ich po prostu dobrze nie rozumiem).
Kto chce gruntownie poznać życiorys Miłosza, ten nie znajdzie lepszej książki. Słabsi duchem czytelnicy mogą jednak przeżyć ciężkie chwile podczas lektury.
7+/10

Doktor Żywago (Borys Pasternak)
Miałem wrażenie, że Pasternak stylem wzorował się na Dostojewskim, co akurat dla mnie niekoniecznie jest zaletą. Książka w wielu miejscach mi się dłużyła, a zakończenie głównego romansu uważam za całkowicie bezsensowne (za to obniżam ocenę o przynajmniej pół stopnia). Muszę jednak pochwalić rzetelnie opisany obraz początków rewolucji bolszewickiej oraz przemyślenia głównego bohatera, które niekiedy bardzo podbijają ogólne wrażenia z lektury.
6+/10

Madame (Antoni Libera)
Wszystko wskazywało na to, że „Madame” jest książką lekką i zabawną (po części to prawda), tymczasem okazało się, że ma wymowę strasznie melancholijną. Właśnie za ten klimat beznadziejnej młodzieńczej miłości daję ocenę bardzo dobrą. Aż dziw bierze, że autor potrafił z taką umiejętnością wczuć się w duszę nastolatka, który pod maską zawadiaki skrywa boleśnie tłumione uczucie.
Trochę nie pasowała mi pewność siebie i wybitne zdolności lingwistyczne głównego bohatera. Ale różni ludzie chodzą po świecie, więc przymykam na to oko – nie można wszystkich mierzyć własną miarą. Większym zarzutem jest to, że środek książki jest nieco nudnawy, wyraźnie słabszy od początku i zakończenia. Stąd ten minus.
8-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 03, 2015, 15:05:56 pm
Polska anarchia (Paweł Jasienica)
Nie jest to dzieło tak wybitne jak np. „Rzeczpospolita Obojga Narodów”, bo i objętościowo jest znacznie mniejsze. Mimo to i tutaj Jasienica w świetnym stylu przedstawia nam argumenty na rzecz własnych przemyśleń dotyczących polskiej historii. Autor stara się nas przekonać, że to nie wcale nasze wrodzone warcholstwo doprowadziło do upadku Rzeczpospolitej, ale błędy ludzi rządzących oraz niszczycielski wpływ kontrreformacji, która z zadziwiającą skutecznością zaczęła wyniszczać polski dorobek kulturowy stawiając szerzenie wiary katolickiej ponad dobro narodu.
7+/10

Dzień tryfidów (John Wyndham)
Ta nieco już staroświecka powieść science fiction nadal potrafi mile zaskoczyć ciekawymi pomysłami. Ludzkość staje w obliczu epidemii powszechnej ślepoty spowodowanej przelatującą koło Ziemi kometą, a sprawy nie ułatwia fakt, że pewne wredne, plujące kwasem i chodzące na dwóch nogach roślinki chętnie wykorzystują ów kataklizm. Główny bohater przez zrządzenie losu unika ślepoty i jego losy stają się pretekstem do ukazania nam zmian społecznych zachodzących na powierzchni błękitnej planety po wielkim upadku człowieka.
Wątek miłosny jest może trochę kiczowaty, ale akcja powieści przebiega na ogół sprawnie i nie pozwala się nudzić. Bardzo podobny motyw został wykorzystany we współczesnej powieści „Miasto ślepców”. Saramago z większym naturalizmem przedstawił wizję powszechnej ślepoty, lecz niekoniecznie napisał lepszą książkę.
7+/10

Maszyna do pisania: Kurs kreatywnego pisania (Katarzyna Bonda)
Świetna pozycja dla początkujących pisarzy, szczególnie takich, którzy dopiero zaczynają pisać swoją debiutancką powieść. Katarzyna Bonda na czynniki pierwsze rozkłada etap pisania, od konstrukcji bohaterów poczynając, na planowaniu fabuły kończąc. Ukazuje nam znane schematy i doradza, jak je łączyć i wykorzystywać w taki sposób, by naszą książkę po prostu dobrze się czytało. „Maszyna do pisania” zawiera także wiele pomniejszych rad i uwag autorki, np. dotyczących dogadywania się z wydawnictwami – czym przekonać wydawcę, jaki rodzaj umowy najlepiej podpisać. Zaletą jest również ładny styl, w jakim całość została napisana.
Nie jest to książka, która sprawi, że każdy napisze bestseller, ale niewątpliwie może okazać się pomocna, jeśli ktoś próbuje wiązać swoją przyszłość z pisaniem książek.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Sylvan Wielki w Listopada 05, 2015, 12:28:58 pm
Jedną z moich ulubionych książek jest "Głód" Mstertona, stąd postanowiłem zakupić jego "Zarazę". Pewnie będzie to coś ala "Bastion" Kinga (polecam). Obym się nie zawiódł.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Listopada 25, 2015, 08:42:01 am
Marsjanin – Andy Weir

Skończyłem wczoraj czytać Marsjanina. Z jednej strony jest to prosta i przyjemna lektura, głównie za sprawą dialogów, a z drugiej nieco wytężająca umysł w momencie podawania wszelakich obliczeń Watneya odnośnie tego co robi, naprawia, buduje itp. Ale to głównie na początku. Zresztą, nie mam ścisłego umysłu, nie lubię matmy i może dlatego nieco się męczyłem w tych fragmentach, hehe.

Pomijając ten element książka bardzo przyjemna i z dużą dawką humoru. Idealnie udało się przedstawić postać głównego bohatera, jako botanika-inżyniera-inteligenta ze specyficznym poczuciem humoru oraz dużym dystansem do siebie, otaczającego świata oraz przede wszystkim sytuacji, w której się znalazł. Jako, że tematy kosmiczne wciąż goszczą u mnie na wysokim miejscu, to od razu wsiąkłem w Marsa - nieodkrytego, tejemniczego oraz niepokojącego swoją głuchą ciszą.

Autor w większości bardzo dokładnie opisuje to co robi główny bohater, wszelakie reakcje chemiczne, obliczenia, opisy urządzeń oraz ich zastosowanie. Nie wiem, na ile w tym prawdy, ale sprawia to wrażenie, że wie o czym pisze i zrobił dobry wywiad przed złapaniem pióra (w sumie też i klawiatury, bo książka wywodzi się z powieści publikowanej w częściach na necie). Zabrałem się za czytanie znając już obraz Ridleya Scotta, więc wiedziałem w większości co i jak. Oczywiście książka oferowała więcej w temacie pobytu Marka na Marsie i dało się zauważyć różnice, głównie pod koniec przygody, np.:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Jeżeli ktoś jeszcze nie widział filmu, a lubi kosmiczne klimaty, to szczerze polecam zapodać sobie ten tytuł. Na momencie przenosimy się w nieznane, a zamiast dni zaczynamy liczyć SOLe.

(http://4.bp.blogspot.com/-yA5f9kmWI2M/ViixevLJm3I/AAAAAAAAD7A/ykivloyuGHg/s1600/ok%25C5%2582adki%2Bksiazek.jpg)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 02, 2015, 12:41:42 pm
Listopad wypadł więcej niż przyzwoicie. Nadrobiłem troszkę klasyki i w końcu zabrałem się za „Taniec ze smokami” (dzięki serialowi powrót po latach do cyklu okazał się bezbolesny).
Jutro zamieszczę pozostałe oceny z miesiąca.

O wolności ludzkiej woli (Artur Schopenhauer)
Książkę (mam na myśli wydanie z 2014 roku) można podzielić na trzy części, po około 50 stron każda. Pierwsza jest zupełnie niestrawna dla współczesnego czytelnika i zawiera narzekania Schopenhauera na komisję, która nie przyznała mu nagrody. Druga zawiera już wstępne wyjaśnienia dotyczące wolności ludzkiej woli, a trzecia te myśli rozwija. I właściwie tylko trzecią część czytało mi się całkiem dobrze, mimo iż nie ma tu tak naprawdę nic specjalnie odkrywczego. Niemiecki filozof, odwołując się do wielu myślicieli (szczególnie Kanta), twierdzi, że ludzka wolność jest wyłącznie złudzeniem, gdyż każdą naszą myśl poprzedza ciąg przyczyn, które zmuszają nas do takiej czy innej decyzji lub myśli.
W dzisiejszych czasach pytania w rodzaju: „Czy człowiek posiada wolną wolę?” lepiej kierować do naukowców niż filozofów, dlatego traktat Schopenhauera nie robi takiego wrażenia, jakie pewnie wywoływał dawniej. Jest to logicznie poprawny wywód, czasem rzeczywiście zajmujący, a czasem po prostu nudny i przegadany.
6/10

Taniec ze smokami: Część I i II (George R. R. Martin)
5 tom sagi „Pieśni lodu i ognia” nie jest tak dobry, jak pierwsze trzy. Za to w mojej ocenie wypada dużo lepiej niż tom czwarty. Wracają znane twarze i nie mamy już wrażenia, że czytamy spin-offa. Sprawy wreszcie nabierają chronologii i normalnego tempa (choć dość powolnego). Niestety czuć, że Martin zagalopował się w snuciu kolejnych wątków i przedstawianiu nowych bohaterów. Zbyt wiele tego, za wiele przeskakiwania z jednej opowieści w drugą, za mało skupienia na głównej osi fabuły. Niektórych postaci trzyma się rzetelnie, a o innych tylko napomyka i zostawia nas z gorzkim poczuciem, że dopiero w kolejnym tomie może dowiemy się więcej na temat ich losów. Mimo narzekań wystawiam ocenę bardzo dobrą. Wiarygodność bohaterów, opisy, kreacja świata – to wszystko zasługuje na uznanie.
8/10

Moby Dick czyli Biały Wieloryb (Herman Melville)
Powieść z jednej strony zachwyciła mnie pięknym stylem (wielkie brawa dla tłumacza), a z drugiej znużyła zbyt szczegółowymi opisami oraz rozwodzeniem się nad drobiazgami. Fabuła także mnie nie wciągnęła, zaś do bohaterów nie potrafiłem się przekonać (ich losy były mi obojętne). Nawet sławny, opętany szaleństwem kapitan Achab nie potrafił wzbudzić we mnie emocji. Doceniam jednak pracę włożoną przez Melville'a w swe dzieło. Częstokroć można odnieść wrażenie, że czyta się esej filozoficzno-teologiczny lub popularnonaukową książkę sprzed ponad półtora wieku poświęconą wielorybnictwu. Na pewno nie jest to lektura łatwa, ani przystępna. Trzeba lubić ten typ literatury, by „Moby Dick” się spodobał. Ja nie uznaję czasu spędzonego na poszukiwaniu Białego Wieloryba za stracony, ale drugi raz do książki nie chciałoby mi się wracać.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Grudnia 02, 2015, 13:17:01 pm
Wysoko oceniasz piesn ognia i lodu. Ja wymiękłem wlasnie na tomie czwartym. Nie mogłem dalej tego zdzierżyć. Teraz czytam wiedźmina i nie ma porównania, sapek kładzie Martina na łopatki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Grudnia 02, 2015, 13:47:53 pm
Moby Dick czyli Biały Wieloryb (Herman Melville)
Już bym w niej sporo z MGS V widział ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 02, 2015, 15:17:54 pm
Wysoko oceniasz piesn ognia i lodu. Ja wymiękłem wlasnie na tomie czwartym. Nie mogłem dalej tego zdzierżyć. Teraz czytam wiedźmina i nie ma porównania, sapek kładzie Martina na łopatki.
Ja sporo wyżej od Wiedźmina oceniam pierwsze trzy tomy "Pieśni". Tom czwarty jednak Martinowi strasznie nie wyszedł. Piąty jest już lepszy na szczęście.

Z fantasy polecam długi cykl "Malazańska Księga Poległych" (pierwszy tom to "Ogrody Księżyca"), choć nie każdemu przypada on do gustu. Saga wiedźmińska jest bardzo przystępna, "Pieśń" i "Malaz" już mniej.

Moby Dick czyli Biały Wieloryb (Herman Melville)
Już bym w niej sporo z MGS V widział ;)
Jak kiedyś zagram w MGS V to się przekonam :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Grudnia 02, 2015, 15:27:25 pm
Ja sporo wyżej od Wiedźmina oceniam pierwsze trzy tomy "Pieśni".
Mnie wynudzily raczej, lepiej mi sie oglada serial niz czyta ksiazki. Z kumplem sie nawet kiedys zastanawialismy, jaki to by byl rozp**rdol, jakby takie HBO zrobilo serial z wiedzmina na poziomie GoT :D

Ja czytalem i juz od poczatku czwartego tomu sie zmuszalem, piatego nie wytrzymalem. Wiedzmin natomiast mi wchodzi pieknie. Ale wiadomo, kazdemu jego porno ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 03, 2015, 10:52:08 am
Dziękuję, Jeeves! (P. G. Wodehouse)
Lekka, zabawna satyra angielskich wyższych sfer z okresu międzywojennego. Nierozważny panicz Bertie Wooster i jego wszechwiedzący lokaj Jeeves stanowią zgraną parę. Pierwszy stale ładuje się w nowe tarapaty, a drugi, co oczywiste, musi go ratować, nie zapominając bynajmniej o nieskazitelnych manierach i niezachwianym spokoju ducha. Można się uśmiać. Miła odmiana od książek o ciężej tematyce.
7+/10

Oko w oko z kryzysem: Reportaż z podróży po Polsce (Konrad Wrzos)
Jeśli ktoś pisze pracę na temat skutków kryzysu światowego lat 30-tych w Polsce, ten prawdopodobnie nie znajdzie lepszej książki poświęconej temu zagadnieniu. Reporter Konrad Wrzos postanowił objechać II Rzeczpospolitą badając źródła i skutki wielkiego kryzysu (można znaleźć wiele porównań statystycznych do lat 1928 i 1929). Rozmawiał zarówno ze zwykłymi chłopami, robotnikami, jak i z przedsiębiorcami, ministrami, a na koniec nawet z prezydentem Mościckim. Niektóre z tych rozmów są bardzo interesujące, inne niestety już dużo mniej, chyba że ktoś mocno interesuje się tematyką. Wywody na temat szczegółów ekonomicznych wydały mi się nużące. Wolałbym większe skupienie na obrazie międzywojennej Polski doby kryzysu, a mniej refleksji nad tym, jakie środki prawne trzeba przedsięwziąć, aby ożywić gospodarkę.
6/10

Gułag (Anne Applebaum-Sikorska)
Książkę polecił mi jakieś 5 lat temu mój wykładowca Filozofii dialogu i wciąż miałem ją od tego czasu w pamięci. Nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak „Archipelag GUŁag”, ale pod pewnymi względami przewyższa nawet opus magnum Sołżenicyna. Przede wszystkim Applebaum mogła pozwolić sobie na większy obiektywizm, a dzięki dłuższej perspektywie dzielącej ją od epoki stalinowskiej, zdołała zebrać znacznie więcej konkretnych informacji (pochodzących nawet z oficjalnych archiwów). Całkiem dużo miejsca poświęca też historii gułagu po 1953 roku, aż do rozpadu ZSRR. Nie boi się też wyciągać bardziej ogólnych wniosków (co dla mnie jest dużą zaletą).
Jest to pozycja kierowana raczej do zachodniego czytelnika, który wciąż ma tendencję do pomijania okrucieństw i bezdusznej polityki, jaką prowadziła Rosja za czasów Stalina. Ale i polski odbiorca wiele stąd wyniesie. „Gułag” to naprawdę dobre opracowanie. Brakuje tu czegoś, co mogłoby je uczynić dziełem wybitnym, lecz przeczytać jak najbardziej warto. Jest to ważna książka i dobrze, że została napisana.
8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Holden w Grudnia 29, 2015, 14:56:20 pm
Ostatnio slucham sobie audiobooka Moby Dicka wlasnie, i juz wiem dlaczego jej kiedys nie moglem dokonczyc... Zdania wielokrotnie zlozone czysty auty, choc ladne bardzo nie zaprzeczam

Takie pytanie do Ciebie POK: to wszystko co czytasz to oryginaly czy translacje. Smutno mi sie robi jak pomysle o ilosci wybitnej literatury ktorej sila nigdy nie zostanie w pelni przetlumaczona na inny jezyk (glownie mam na mysli poezje, btw czytales moze ktoras z polskich wersji boskiej komedii?)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 31, 2015, 13:08:42 pm
Ostatnio slucham sobie audiobooka Moby Dicka wlasnie, i juz wiem dlaczego jej kiedys nie moglem dokonczyc... Zdania wielokrotnie zlozone czysty auty, choc ladne bardzo nie zaprzeczam

Takie pytanie do Ciebie POK: to wszystko co czytasz to oryginaly czy translacje. Smutno mi sie robi jak pomysle o ilosci wybitnej literatury ktorej sila nigdy nie zostanie w pelni przetlumaczona na inny jezyk (glownie mam na mysli poezje, btw czytales moze ktoras z polskich wersji boskiej komedii?)
Moby Dick z początku mi się bardzo podobał, ale później książka zaczęła mnie już męczyć.

Wszystko czytam w tłumaczeniu na polski. Mógłbym ewentualnie jeszcze czytać po angielsku, jednak to już nie byłoby to samo (musiałbym się znacznie bardziej wysilać).
Może i od groma świetnych książek nie zostało przetłumaczonych, lecz naprawdę nie ma co narzekać (może z poezją jest faktycznie gorzej, nie znam się). Półki (nawet te w moim mieszkaniu) uginają się od świetnych książek czekających na poświęcenie im czasu. Zdecydowanie większy powód do zmartwień sprawia mi, że do czytania jest za dużo, niż za mało ;)

Boskiej komedii w ogóle jeszcze nie czytałem... Pewnie kiedyś się i za to zabiorę, choć chyba nieprędko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 04, 2016, 11:16:06 am
Zestawienie z miesiąca podzielę na trzy razy.

Znachor (Tadeusz Dołęga-Mostowicz)
Rozumiem zarzuty słane pod adresem książki. Marysia jest postacią wyidealizowaną do bólu, a wątek miłosny sprawia wrażenie obrzydliwie ckliwego. Mimo to „Znachor” ma w sobie tyle prostej mądrości i na tyle sprawnie skonstruowaną fabułę, że lektura jest równocześnie przyjemna i wciągająca. Nie mogłem wystawić oceny niższej niż bardzo dobra.
Dodam, że na filmie (obejrzanym już po lekturze) się trochę zawiodłem. Jest za mocno pocięty w stosunku do pierwowzoru książkowego.
8/10

Sztuka pisania (wielu autorów)
Jest to zbiór rozmaitych porad dla wszystkich trudniących się pisarstwem (od poetów, do dziennikarzy). Na całość składa się szereg artykułów napisanych w przeciągu 75 lat, od lat 20-tych do 90-tych. I trzeba przyznać, że to rzeczywiście ciekawe zestawienie. Nie wszystkie teksty każdego zainteresują jednakowo, ale każdy znajdzie tu coś dla siebie. Niektóre rady się powtarzają, jednak dzięki temu możemy lepiej stwierdzić, co naprawdę liczy się w dobrym pisarstwie. Przyjemna w odbiorze i pożyteczna książka.
8/10

Rendez-vous ze śmiercią (Agatha Christie)
Albo już mam przesyt Christie, albo tym razem Królowa Kryminału nieco mniej się postarała. Koncepcja wrednej, starej baby, która tyranizuje całą rodzinę jest świetna! Zdało mi się jednak, że tym razem Poirot przypomina bardziej szarlatana niż detektywa. Wyciąga z kapelusza stale nowe rewelacje, tylko po to, aby pokazać, jaki jest domyślny. Schemat również wydał mi się już nieco oklepany. Chyba powinienem sobie zrobić od Christie przerwę.
7-/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 05, 2016, 09:19:31 am
Gdzie dawniej śpiewał ptak (Kate Wilhelm)
Lubię prozę postapokaliptyczną, gdyż zwykle przemyca wiele ciekawych spostrzeżeń, nie tylko o tym, co może pójść nie tak, ale głównie na temat tego, jak współcześni ludzie zachowają się w nowej, zmienionej katastrofą rzeczywistości. Rys fabularny i w tym przypadku jest bardzo ciekawy – niemal wszystkie stworzenia na Ziemi stają się bezpłodne i jedynym ratunkiem dla ludzkości okazuje się klonowanie. A mimo to nie byłem w stanie należycie się wciągnąć w opowieść. Bohaterowie wydali mi się tacy jacyś niefajni. Trudno powiedzieć, dlaczego? To bez wątpienia dobra książka, w interesujący sposób przedstawiająca konflikt pomiędzy grupą a jednostką. Jest to również pochwała ludzkiej indywidualności i kreatywności. Kto lubi takie klimaty może spokojnie sięgnąć. W najgorszym razie książka nie zrobi po prostu na nim wielkiego wrażenia.
7/10

Dom Augusty (Majgull Axelsson)
Bardzo doceniam piękny styl autorki, ciekawą konstrukcję fabularną oraz żywych bohaterów. Nie zmieni to jednak faktu, że do czytania musiałem się strasznie przymuszać. Ta książka ma w sobie tyle smutku, tęsknoty, negatywnych uczuć, a nawet zła, że czytanie jej było dla mnie męką. Czułem jakbym sam sobie ból zadawał. Nie ma tu nic dobrego, a jeśli przez chwilę jest, to kończy się i tak tragicznie (mniej więcej od 1/3 książki już da się z łatwością rozpoznać ten schemat). Dla mnie to lektura dla sadomasochistów. Pewnie przesadzam, ale tak ją właśnie odebrałem. Nie wiem, czy kiedyś ponownie sięgnę po Axelsson (na samą myśl o tym robi mi się niedobrze). „Dom Augusty” zraził mnie mocno, choć rozumiem, że niektórym taka proza się podoba i że jest to książka napisana z dużym talentem. Dla mnie jest jednak zdecydowanie zbyt pesymistyczna.
6+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 06, 2016, 10:33:45 am
Listy starego diabła do młodego (Clive Staples Lewis)
Pomysł na powieść był naprawdę interesujący. Wyszedł też nie najgorzej. Lewis na kartkach książki przemycił sprawnie wiele prawd dotyczących moralności. Trzeba tylko pamiętać, że jest to lektura skierowana przede wszystkim do chrześcijan, gdyż propaguje właśnie chrześcijański styl życia i przestrzega przed jego zaniedbywaniem. Ciężko wyobrazić mi sobie ateistę, który się dzięki temu dziełku nawróci (chyba, że już wcześniej mocno się wahał i był mu potrzebny ten jeden, mały dodatkowy bodziec). Wiele zawartych tu treści etycznych trudno przenieść na inne religie czy na styl myślenia osoby niewierzącej. Na plus mogę zaliczyć żartobliwy styl okraszony lekką dawką czarnego humoru. Z drugiej strony momentami powieść zahacza o kicz, co już niestety nie jest śmieszne. W każdym razie nie zaszkodzi przeczytać. Szczególnie jeśli ktoś jest chrześcijaninem.
Jako dopełnienie polecam Listy z Ziemi Twaina. Przedstawiają inną perspektywę (bardziej diabelską), choć są oparte na podobnym pomyśle.
7-/10

Ojciec i syn: Powieść z czasów Mieszka I (Karol Bunsch)
Pierwszy tom oceniłem aż na 9, a drugi tylko na 7. Dlaczego? Do połowy książkę czytało mi się bardzo dobrze, lecz później miałem wrażenie, iż stała się dużo nudniejsza i chciałem ją już tylko skończyć. Ciężko powiedzieć, czy to wpływ czegoś w rodzaju „kaca czytelniczego”, czy Bunsch dalej faktycznie stracił na impecie? Wydaje mi się, że dużo lepiej autorowi „Ojca i syna” wychodzi opisywanie przygód fikcyjnych bohaterów, niż próba trzymania się faktów historycznych (do „Bolka” nie potrafiłem się przekonać). W dalszej części powieści było także za wiele tego samego. Pierwszy tom był dla mnie wielkim odkryciem, ten zaś mnie już niczym nie zaskoczył. I może stąd wynika taka, a nie inna ocena końcowa.
7/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 11, 2016, 22:02:58 pm
W styczniu przeczytałem łącznie 8 książek (niektórych jednak dość krótkich) i miesiąc muszę zdecydowanie zaliczyć do udanych. Niemal wszystkie książki były dobre lub bardzo dobre.
Zaczynam:

Rozmyślania (Marek Aureliusz)
Troszkę toporna, ale przyjemna w odbiorze książka. Pozwala się uspokoić i nabrać dystansu do życia, do wszelkich trudności, a nawet sukcesów. Marek Aureliusz jest uznawany za jednego z najlepszych cesarzy rzymskiego imperium. Interesujące jest czytanie tych bardzo osobistych wyznań wielkiego władcy-filozofa, który mógł praktycznie wszystko, co tylko jest w zasięgu ludzkich rąk, a mimo to żył w sposób umiarkowany, roztropny i nade wszystko dbał o czystość własnego sumienia. Jakże to rzadko spotykane cechy u dzisiejszych polityków! Szkoda tylko, że jego syn i następca Kommodus znalazł się na przeciwstawnym biegunie będąc okrutnym tyranem. Jak nieraz daleko pada jabłko od jabłoni...
Zaznaczam, że czytałem najnowsze wydanie (Wydawnictwo: Czarna Owca) wzbogacone wstępem i komentarzem tłumacza.
7+/10

Konopielka (Edward Redliński)
Zabawna, świetnie napisana i do tego życiowa książka. Autor ze znakomitym zmysłem prozatorskim opisuje zapadłą wieś i panoszące się w niej zabobonne myślenie, jednocześnie dbając o to, aby ukazać swojski klimat prostego, nie zatrutego nowoczesnością prowincjonalnego życia. Jest to więc zarazem krytyka, jak i pochwała odchodzącego w niepamięć bytowania w małej wspólnocie oddalonej od cywilizacji, zamykającej cały los w pobliskich kilku hektarach ziemi, z dala od miejskiego zgiełku, od światowych problemów. Redliński nie daje jasnych odpowiedzi, jedynie w barwny sposób zestawia różne postawy światopoglądowe. Ocena co jest słuszne należy wyłącznie do czytelnika – i takie podejście mi się podoba.
8/10

Rzym: Ludzie i budowle (Jerzy Ciechanowicz)
Bardzo interesująca lektura, z której można dowiedzieć się nie tylko o losach kilku najważniejszych budowli starożytnego Rzymu, ale i o historii antycznego imperium w ogóle, a przede wszystkim o cesarzach nim rządzących. Uwielbienie dla greckiego rzemiosła sprawiło, że Ciechanowicz szczególnie upodobał sobie Nerona i Hadriana, władców najbardziej oddanych sztuce. Lecz dla każdej z najważniejszych osobistości znajdzie się miejsce, także dla cenionych artystów tamtej epoki, takich jak Apollodoros.
Godna uwagi pozycja, po którą może sięgnąć bez obaw każdy, kogo choć trochę ciekawi starożytny Rzym.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 13, 2016, 08:57:01 am
Wędrówki Śródziemnomorskie (Jerzy Ciechanowicz)
Książka została napisana bardzo ładnym stylem, spodobała mi się jednak dużo mniej od wyżej wymienionej pozycji. Trudno powiedzieć, by była gorsza, po prostu jest inna. Często nie potrafiłem się skupić na wrażeniach autora, zbyt było odległe i obce to, co opisywał. Gdybym tak zrobił objazdówkę po najważniejszych przyczółkach kultury śródziemnomorskiej lub bliżej interesował się tematem, wtedy z pewnością wystawiłbym wyższą ocenę. Nawet jednak mimo mej niewiedzy niektóre fragmenty zrobiły na mnie duże wrażenie, np. opisy niektórych rzeźb lub rezydencji.
7-/10

Cesarz wszech chorób: Biografia raka (Siddhartha Mukherjee)
Po tak wysokiej średniej ocen moje oczekiwania były ogromne. Przyznam nawet, że leciutko się zawiodłem, choć nie przeczę, że „Cesarz wszech chorób” to świetna książka. Autor powoli odkrywa przed nami burzliwe dzieje raka, jest zarazem reporterem i lekarzem. Historię medycyny przeplata z własnymi doświadczeniami. Pokazuje jednak, że mimo masy błędów, masy niepotrzebnego cierpienia, człowiek powolutku wygrywa z rakiem na coraz to nowych polach – stosuje skuteczniejsze środki chemiczne, lepiej rozumie proces powstawania nowotworów i zwraca większą uwagę na profilaktykę. Droga do zwycięstwa jest jednak jeszcze długa i żmudna, a niektóre odmiany raka wciąż są praktycznie nieuleczalne. Mimo to warto docenić trud, dzięki któremu sytuacja przeciętnego chorego nie jest już zupełnie tragiczna.
Warto przeczytać. Polecam również mniej optymistyczne „Kroniki raka”.
8/10

Ferdydurke (Witold Gombrowicz)
Bez dwóch zdań nie jest to głupia książka. Gombrowicz w niezwykle surrealistyczny sposób potrafi naśmiewać się z ludzkich przywar. Jest pisarzem, który maluje typowo nowoczesne obrazy ukazując świat w krzywym zwierciadle. Nie każdemu taki styl musi się oczywiście podobać. I mnie się właśnie nie spodobał. Książka okazała się potwornie nudna. Było to moje pierwsze spotkanie z Gombrowiczem (lektury szkolne czytałem bardzo wyrywkowo). Przez pierwsze kilkadziesiąt stron było jeszcze ok, ale czym dalej, tym miałem większą ochotę przerwać czytanie. Zastanawiałem się nawet nad wystawieniem niższej oceny, lecz biorąc wszystko pod uwagę okazałem się wyrozumiały.
Zdecydowanie wolę Słowackiego.
5/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Lutego 14, 2016, 21:09:01 pm
Następny do raju (Marek Hłasko)
Interesująco napisana powieść sensacyjna. Można odnieść wrażenie, że czytamy kryminał, choć przecież jest to opowieść o pracy kierowców ciężarówek jeżdżących w latach 50-tych po zaniedbanych górskich drogach. Ta potencjalnie zwykła robota okazuje się jednak na tyle niebezpieczna, że trafiają do niej tylko osoby wykolejone życiowo, które nigdzie indziej nie mogą znaleźć zajęcia. Panuje zatem ciężka, brutalna atmosfera ludzi ponurych, twardych, próbujących ukryć własne słabości i niepowodzenia za murem agresji i nadmiernej pewności siebie. Moim zdaniem Hłasko aż trochę przesadził. Klimat jest aż nazbyt „męski”, zbyt wiele tutaj silenia się na bycie super twardzielami. Ale nie da się ukryć, że może dzięki temu książka ma swoją charakterystyczną specyfikę. Jest to całkiem dobry kawałek literatury.
7+/10

Katharsis: O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki (Andrzej Szczeklik)
Niezwykle pięknie wydana książka (za to należy się plus). Jak chciałbym, by częściej w ten sposób dbano o szatę graficzną! Wspaniałe obrazy (pochodzące przede wszystkim z epoki renesansu) zdobią początek każdego rozdziału nastrajając nas odpowiednio do treści. A Szczeklik pisze niemal poetycko, gdy rozprawia o źródłach i znaczeniu medycyny. Często odwołuje się do mitów oraz legend chcąc nam uzmysłowić, jak w gruncie rzeczy humanistyczną nauką jest medycyna. Mimo współczesnych prób uczynienia z niej nauki ścisłej, w której człowiek mógłby być z łatwością zastąpiony przez maszynę, jest to wciąż gałąź wiedzy zależna w głównym stopniu od ludzkiej intuicji. Lekarz powinien wspomagać się techniką, ale to od jego oceny, doświadczenia i wyczucia zależy, czy postawi słuszną diagnozę i zdoła znaleźć skuteczne remedium na dolegliwości ciała i duszy.
Wystawiam „tylko” ocenę bardzo dobrą dlatego, że książka jak na mój gust była za mało konkretna, choć pewnie taka właśnie miała być. W każdym razie gorąco polecam.
8+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 07, 2016, 19:04:49 pm
Luty wypadł niestety przeciętnie. Książek nie tak dużo, jak bym sobie życzył (w dodatku w większości krótkich), a i jakościowo obyło się bez rewelacji. Marzec zapowiada się jednak lepiej :)
Standardowo podsumowanie rozdzielę na dwa posty, aby Ci nieliczni, którzy to czytają, nie zostali przytłoczeni nawałem tekstu.

Profesor Wilczur (Tadeusz Dołęga-Mostowicz)
Trochę gorsze od „Znachora”, a przy tym chyba bardziej staroświeckie. Takie romansidło, które tu i tam przemyca różnorakie refleksje na temat życia, miłości, pracy itp. Powieść została bardzo sprawnie napisana, dlatego lekturę czyta się płynnie i z ciekawością. Ja się nie zawiodłem. Dostałem dobrą, przyjemną w lekturze książkę.
7+/10

Miedzianka: Historia znikania (Filip Springer)
Największy zawód tego miesiąca. Historia znikającego górskiego miasteczka nie okazała się tak ciekawa, jak przypuszczałem. Przez większą część lektury czułem znużenie, ale dałbym nieco wyższą ocenę, gdyby autor nie próbował wielokrotnie straszyć czytelnika „Bestią” (o której od około połowy książki nagle nie ma nawet mowy) i nie dobierał faktów oraz wypowiedzi pod efekt zszokowania czytelnika. Zdecydowanie wolałbym przeczytać normalny reportaż skupiający się bardziej na konkretach, niż na szukaniu ciekawego stylu narracji.
Ale co kto lubi. Nie da się ukryć, że Springer umie posługiwać się słowem, a i widać, że również do zbierania materiałów się przyłożył. Jakoś jednak nie zdołałem poczuć tego, co autor chciał przekazać. Prawdopodobnie wady przysłoniły mi zalety.
6/10

Doktor Faustus (Thomas Mann)
Nieprzeciętnie ambitna powieść, która wiele wymaga także od czytelnika (bez dogłębnej teoretycznej znajomości muzyki sporo fragmentów książki będzie czarną magią). To mi się jednak podobało. Mann może wielokrotnie popisuje się swoją erudycją, ale jednocześnie traktuje odbiorcę swojego dzieła, jako osobę inteligentną, która podoła wyzwaniu. Niektóre analizy i analogie (szczególnie te dotyczące narodu niemieckiego) są bardzo głębokie. Za te momenty bez wahania dałbym maksymalną notę. Dlaczego zatem tak słabo? Przede wszystkim dlatego, że mimo wszystko Mann mógłby pomyśleć o tym biednym czytelniku i skoro pisze zmyśloną biografię wielkiego kompozytora, to ograniczyć się do jego osoby, a nie rozwlekać mnóstwa nudnych wątków pobocznych. Co mnie obchodzi, że pani X miała romans z panem Y, zaś pan Z jest taki a taki. Chciałem czytać o Adrianie Leverkühnie, urodzonym geniuszu, który w myślach podpisał pakt z Lucyferem, nie o tych wszystkich paniach i panach. Jestem pewny, że współczesny wydawca chciałby skrócić książkę o ¾, i co więcej, wyszłoby to jej na dobre. Stąd taka właśnie ocena.
6/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Master_666 w Marca 07, 2016, 22:05:35 pm
Ja ostatnio czytam sobie sagę Simona Becketa o Davidzie Hunterze. Jak ktoś lubi kryminały to może mu się spodobać, nawet bardzo. Trzyma w napięciu i karty są odkrywane po kawałeczku, aż na samym końcu zazwyczaj mamy niezłą bombę.

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Patosław w Marca 07, 2016, 22:52:44 pm
Pierwsze trzy części to rewelacja, ale później niestety tragedia :(
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 08, 2016, 19:22:17 pm
Jak napisać i wydać książkę (Grażyna Tallar)
Porządnie napisana, konkretna książeczka (liczy niecałe 100 stron) na temat zawarty w jej tytule. Autorka (opierając się w końcu na własnych doświadczeniach) nieco bardziej skupia się na radach dotyczących napisania i wydania książki niebeletrystycznej (np. poradnika), niż powieści. Będzie to pozycja szczególnie przydatna dla początkujących pisarzy, którzy mają chęć napisania książki, lecz nie wiedzą, jak się za to zabrać. Grażyna Tallar proponuje proste ćwiczenia, zbiory ważnych słów i potencjalne tematy mające pomóc się rozkręcić i zacząć pisać. Bo jak przekonuje, nie spotkała jeszcze osoby, która żałowałaby, że napisała książkę, dlatego poleca to każdemu, choćby dla własnej satysfakcji i prestiżowego wpisu w CV.
7/10

Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach (Manfred Lurker)
Mam pewien problem z oceną tej pozycji, głównie dlatego, że czytywałem ją przeważnie wieczorami i nieraz zdarzyło mi się przysnąć w trakcie lektury. Nie jest to książka ani nudna, ani napisana trudnym językiem, a jednak nie da się jej lekko czytać (natłok informacji robi swoje). Manfred Lurker przedstawia nam bardzo bogaty wykład najważniejszych symboli występujących w mitach, religiach i kulturach. Dowiemy się tu sporo np. o tak różnych formach symbolicznego przekazu, jak: liczby, drzewa, kwiaty, gwiazdy, maski, taniec, wąż, czy śmierć. Autor najbardziej szczegółowo interpretuje symbolikę chrześcijańską, co jest chyba nacechowane jego własnymi przekonaniami. Zamieszczone w książce ilustracje (niestety czarno-białe i marnej jakości) pomagają nam ujrzeć własnymi oczami, o jakich symbolach jest mowa (i zwykle możemy się tylko dziwić nad wyjątkową specyfiką owych obrazów).
Nie powiem, abym w czasie czytania krzyczał z zachwytu, ale nie mogę wystawić oceny niższej, niż bardzo dobra. Wiedza autora i znajomość tematu robią ogromne wrażenie. Jego uwagi na temat tego, jak podejście oświeceniowe, pozytywistyczne i scjentyczne zubożyły świat nie do końca mnie przekonywały, jednak nie da się zaprzeczyć, że przed erą racjonalną ludzie byli bardziej zespoleni z otaczającym ich światem, gdyż zamiast na wiedzy, musieli budować swój światopogląd wyłącznie na wierze. Chleb np. znaczył znacznie więcej, niż dzisiaj. Stanowił konieczny warunek istnienia, tak jak człowiek stanowił nieodłączną część Kosmosu. Dziś rozumiemy, że dawniej wszechświat radził sobie bardzo dobrze bez człowieka, że gdyby ludzie wyginęli, to Ziemia nadal by się kręciła, ale może dlatego obecnie każdy indywidualnie musi poszukiwać sensu życia. Dawniej bowiem nadawały go symbole.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 17, 2016, 09:43:07 am
Czytelnictwo w 2015 roku − raport Biblioteki Narodowej
Cytuj
Otrzymaliśmy raport dotyczący czytelnictwa w Polsce w 2015 roku przeprowadzony przez Bibliotekę Narodową. W poprzednim roku aż 63,1 procent Polaków nie sięgnęło po żadną książkę. Jest to wynik alarmujący, po nieco lepszym stanie czytelnictwa w roku 2014.

Badanie zostało przeprowadzone przez TNS Polska metodą wspomaganego komputerowo wywiadu kwestionariuszowego (CAPI) na reprezentatywnej próbie ponad 3000 Polaków w wieku przynajmniej 15 lat. Wywiady przeprowadzali ankieterzy w domach respondentów, zapisując ich odpowiedzi na komputerach. Grupa ta została dobrana metodą random route.

W 2015 roku lekturę co najmniej jednej książki zadeklarowało 37% badanych. W roku 2014 ten współczynnik wynosił 41,7%. Podobnie jak w poprzednich latach, zmienną najsilniej determinującą czytanie książek było wykształcenie – im wyższe, tym wyższy odsetek czytelników. Więcej także czytają kobiety niż mężczyźni.

Wybory lekturowe badanych cechuje niewielka zmienność. Najwięcej odbiorców mają powieści, zwłaszcza romanse, sensacja i fantastyka. Najczęściej wymienianym autorem był w 2015 roku – podobnie jak w poprzednich latach – Henryk Sienkiewicz. 

Czytelnictwo książek w Polsce od 2008 roku oscyluje wokół wartości 2/5 populacji, w latach 1994-2004 odsetek ten był bliższy 3/5. Wyraźny spadek nastąpił zatem około dekady temu. W porównaniu ze stanem z roku 2000 czytelnictwo zmalało obecnie najwyraźniej wśród mężczyzn i osób młodych.
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=984565

(http://www.biblionetka.pl/images/CMS/img/files/Newsy/2016%20marzec/TNS1.png)

(http://www.biblionetka.pl/images/CMS/img/files/Newsy/2016%20marzec/TNS2.png)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Marca 17, 2016, 12:47:46 pm
Trochę śmiesznie wyglądają te źródła pochodzenia, bo "nieformalne pobranie z internetu" winno być zdecydowanie wyżej.
>Zadaj pytanie obcemu człowiekowi "Kradnie pan?"
>Spodziewaj się szczerej odpowiedzi.

Tyle warte są tego typu ankiety ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 17, 2016, 13:06:31 pm
Ciekaw jestem czy są rozgraniczenia na wieś i miasto >100tys. mieszkańców
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: s00s w Marca 17, 2016, 13:24:45 pm
Trochę śmiesznie wyglądają te źródła pochodzenia, bo "nieformalne pobranie z internetu" winno być zdecydowanie wyżej.
>Zadaj pytanie obcemu człowiekowi "Kradnie pan?"
>Spodziewaj się szczerej odpowiedzi.

Tyle warte są tego typu ankiety ;)

dlaczego? niska pozycja chyba bardziej wynika z niezbyt rozpowszechnionej formy czytania e-booków. znakomitą większość czytelnictwa w polce dalej przypada na papier. przynajmniej tak mi się wydaje, a statystyka formalnych pobrań zdaje się to potwierdzać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kert w Marca 17, 2016, 13:29:30 pm
Możliwe. Niemniej uważam, że "zakup", a przede wszystkim "oficjalne pobranie z internetu" zdecydowanie zbyt mocno kontrastuje z "nieformalnym pobraniem", abym mógł uznać raport za wiarygodny i rzeczowy.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 20, 2016, 18:08:11 pm
Szukam jakiejś dobrej literatury faktu traktującej o wojnie w Wietnamie (geneza, przebieg, itd.). Polecicie jakiś tytuł?
POK, wodzireju tej imprezy, pewnie czytałeś coś w tym temacie, co?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 20, 2016, 18:58:18 pm
O wojnie w Wietnamie nie czytałem żadnej konkretnej książki. Najciekawszy opis znalazłem w "Koniec jest moim początkiem", ale tam jest jej poświęcony tylko jeden rozdział (mimo to i tak warto przeczytać).

Sprawdź może te tytuły:

Wietnam: Wojna bez zwycięzców
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=20889

Wietnam 1962-1975

http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=38171

Wietnam: Anatomia zwycięstwa i klęski
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=313912

Wietnam: Podziemna wojna: Okrutna walka w tunelach pod amerykańską bazą w Cu Chi
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=76260
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 20, 2016, 19:48:21 pm
Dzięki POK, wiedziałem, że można na Ciebie liczyć. Na pierwszy strzał pójdzie prawdopodobnie druga pozycja, bo jest w zbiorach mojej biblioteki.
PS. Link do pierwszej książki prowadzi do czegoś innego.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Marca 20, 2016, 19:53:48 pm
TO, Stephen King, imo film dla mnie był kultowym horrorem, zobaczymy jaka będzie lektura.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Marca 20, 2016, 21:20:01 pm
Wojciech a ty masz moze konto na goodreads?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 20, 2016, 21:33:52 pm
Jay - nie, nie mam. Mam na lubimyczytac, ale i tak nie korzystam do oznaczania przeczytanych książek itd.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 20, 2016, 23:36:44 pm
PS. Link do pierwszej książki prowadzi do czegoś innego.
Poprawiłem:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=20889
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Marca 22, 2016, 15:11:49 pm
Rzadko piszę recenzje, ale przy tej okazji natchnęło mnie, by zrobić wyjątek.


Beksińscy: Portret podwójny (Magdalena Grzebałkowska)

„Beksińscy” to nietypowa biografia napisana w stylu reportażu. Bo też była to nietypowa rodzina. Zdzisław został wybitnym malarzem, a Tomasz – prezenterem radiowym i tłumaczem filmowym. Ich zawody same w sobie mają jednak najmniejsze znaczenie. Wystarczy przyjrzeć się niepokojącym obrazom artysty, dowiedzieć się, że jego syn wiele razy próbował popełnić samobójstwo (co w końcu mu się udało), by choć w małym stopniu pojąć, iż nie mamy do czynienia z losem nudnych, przeciętnych zjadaczy chleba.

Mnie szczególnie podobały się rozdziały o Tomaszu – perfekcjoniście, egocentryku, neurotyku. Ile tam można znaleźć sprzeczności! Jaką głębię charakteru! A poznajemy tę postać z wielu stron.
Patrząc z boku ma się wrażenie, że to obrazy ojca mogły spowodować taki mętlik w głowie Tomasza. Tymczasem prawda wcale nie wydaje się taka oczywista. Myślę, że po prostu urodził się z trudną osobowością, skłonny do widzenia świata w czarno-białych barwach. Z drugiej strony możliwe, że rodzice byli w stosunku do niego nadopiekuńczy i za bardzo liberalni, a on mógł potrzebować właśnie jasnego wskazania, co jest dobre, a co złe i nacisku do usamodzielnienia się.
Na pewno miał bardzo trudny charakter. Był z natury samotnikiem, niełatwym we współżyciu, ale w środku rozsadzała go ogromna potrzeba miłości, akceptacji. Muzyka oraz filmy podtrzymywały go przy życiu, były jego prawdziwą pasją. Pozwalały trwać, nawet osiągnąć zawodowy sukces, lecz nie zdołały dać mu trwałego szczęścia, którego bezskutecznie poszukiwał przez całe życie.
Wielu z nas w charakterze Tomasza Beksińskiego znajdzie własne cechy osobowości, tyle że doprowadzone do skrajności. Podczas lektury nie można nie potępiać jego zachowania (np. w stosunku do matki), a jednocześnie nie można mu nie współczuć. To bez dwóch zdań postać tragiczna, budząca silne emocje.

Z drugiej strony jest Zdzisław, architekt z wykształcenia, z zainteresowań zaś malarz, fotograf, rzeźbiarz i rysownik, u którego wszelkie nowinki techniczne powodowały szybsze bicie serca. Znaczna część książki opowiada o jego zmaganiach z rzeczywistością. Stosunkowo mało tu o samej pracy artysty, o procesie tworzenia dzieł. Dużo za to o próbach sprzedaży obrazów, o wystawach, o tym, jak aż do lat 70. ledwo wiązał koniec z końcem, o jego zainteresowaniach, o kontaktach ze znajomymi oraz o jego żonie, Zofii, szarej myszce, która wspierała go w trudach dnia powszedniego, gotowała dla całej rodziny (również babć) i musiała wysłuchiwać narzekań Tomasza na to, że zupa jest nie taka jak powinna albo że sztućce są nieodpowiednio ułożone.
Zdzisław Beksiński był osobowością nietuzinkową, ekscentryczną. Potrafił dzień w dzień pisać wielostronicowe listy do znajomych, w których często nie przebierał w słowach (osoby wrażliwe muszą się liczyć z tym, że w tekście będzie trochę ostrzejszych przekleństw, jednak nigdy nie wydają się one wymuszone czy zamieszczone przez autorkę dla podbicia sensacyjności jej dzieła). Potrafił bardzo często nagrywać zwyczajne rozmowy własnej rodziny. Potrafił całymi dniami siedzieć w domu – i tu wydawał się najszczęśliwszy. Kiedy ktoś do niego przychodził w odwiedziny, był niezwykle zajmującym gospodarzem, mówił godzinami, ale zawsze ciekawie, z humorem, sensem i inteligencją. Za to do zwiedzania świata nie ciągnęło go wcale (zrezygnował z możliwości wyjazdu do USA), wprost nienawidził chodzić na przyjęcia, a nawet uczestniczyć we własnych wystawach (wyższa konieczność jednak niejednokrotnie go do tego zmuszała). Poza tym panicznie bał się odmawiać, sprzeczać i sprawiać komuś zawód – tę słabość wiele razy sobie wypominał. Brzydził się obcego dotyku – tylko żona mogła go dotykać do woli.
Dla syna był jak dobry przyjaciel. Chodził z nim do kina i na spacery, rozmawiał długo o muzyce i sprawach intymnych. Tomasz zawsze czuł dla niego szacunek i uważał, że z ojcem mu się udało. Niekiedy tylko miał do niego żal o to, iż nie potrafił być bardziej stanowczy, dać mu klapsa i nauczyć, co można robić, a czego nie.

Magdalena Grzebałkowska napisała wspaniałą książkę. Praca, jakiej dokonała zbierając i dobierając materiały, zasługuje na ogromny podziw. Tu wszystko ma sens. Daje szersze spojrzenie na to, kim naprawdę byli Beksińscy, co kochali, czego się lękali, z czym sobie radzili, a co przyprawiało ich o ból głowy. Tomasz i Zdzisław są bohaterami pierwszoplanowymi, ale przecież na drugim planie również można znaleźć wiele ciekawych osób, jak choćby Zofia Beksińska, Piotr Dmochowski (paryski marszand Zdzisława) czy „Nadkobieta” (dziewczyna Tomasza).
Autorka niewiele mówi od siebie (ale zawsze w sposób pogłębiający nastrój), znacznie częściej oddaje głos znajomym bohaterów oraz im samym, w znakomicie dobranych fragmentach. Całość jest dzięki temu spójna i bogata, zaś ocena nie zostaje nam narzucona z góry. Sami decydujemy, jakie zachowania należy chwalić, a jakie ganić (i dlaczego?).
Jeśli wgłębimy się w treść, ujrzymy znacznie więcej niż to, co pierwsze rzuca się w oczy. Książka ta kryje w sobie bowiem mnóstwo treści, często luźno rzuconych prawd na temat bytowania na tym świecie. Co jest w życiu ważne? Jak rozmaite formy przybierają ludzkie problemy? Jak istotna jest pasja w dążeniu do sukcesu? Jak ciężkie brzemię stanowi samotność?

To nie jest zwykły życiorys znanych ludzi. To pozycja o wielkiej głębi psychologicznej, dzięki której stajemy się mądrzejsi, zaczynamy więcej rozumieć. Dostrzegamy, dlaczego Tomasz nie potrafił wyplątać się z własnej sieci, dlaczego Zdzisław malował takie, a nie inne obrazy.
A skoro już mowa o obrazach, należy pochwalić znakomite wydanie (Znak, 2014), w którym na papierze fotograficznym możemy podziwiać twórczość artysty, zaś pomiędzy kartkami z tekstem znajdziemy sporo zdjęć przedstawiających Beksińskich (i nie tylko) w różnych okresach życia.

Pozostaje mi tylko szczerze polecić wam tę genialną biografię, której bez cienia wahania wystawiam maksymalną notę (a ostatnio zdarza mi się to coraz rzadziej). Naprawdę warto po nią sięgnąć. Ręczę, że nie tylko osoby zafascynowane twórczością Zdzisława Beksińskiego będą zachwycone.

10/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Marca 23, 2016, 20:47:12 pm
Dobra, wnikliwa recenzja POK. Przypomniałeś mi, że mam lekturę do nadrobienia (ale kiedy jak tu tyle książek za pasem?!).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 05, 2016, 21:08:49 pm
Po słabszym lutym marzec okazał się czytelniczo miesiącem bardzo udanym. Trafiłem na same dobre książki, w tym na jedną wybitną (czyli biografię Beksińskich).

Przez ciemne zwierciadło (Philip K. Dick)
Lektura mną nie wstrząsnęła. Czytało mi się ją po prostu dobrze. Za to bardzo doceniam zamysł i ciekawy koncept. Dick w niezwykle interesujący sposób pokazał staczanie się człowieka zażywającego coraz więcej narkotyków. A Agonia jest narkotykiem szczególnym, bo jednym z jej efektów ubocznych jest rozszczepianie się półkul mózgowych, co w przypadku tajnego agenta okazuje się prowadzić do absurdalnych sytuacji... Wymowa powieści jest przygnębiająca, ale nie da się ukryć, że narkotyki to nie żarty i każdego roku prowadzą miliony osób na świecie do zguby, choć wydaje się to przecież szalone i niedorzeczne.
7+/10

Narrenturm (Andrzej Sapkowski)
Sapkowski podjął się bardzo ciekawego i zarazem ambitnego zadania. Postanowił napisać wypełnioną humorem powieść historyczną zawierającą elementy typowe dla fantasy (wiedźmy, magię, demony i przepowiednie). Stanowiący tło dla powieści przygodowej wątek wojen husyckich daje sporo do myślenia i aż miałem ochotę wzbogacić swą wiedzę w tych kwestiach.
Mniej więcej przez pierwszą połowę książki byłem zachwycony, później zrobiło się niestety nudniej i mój zapał nieco ostygł. Na pewno muszę pochwalić znakomity i bogaty styl powieści. Na ogromne brawa zasługuje również rewelacyjnie wykonany audiobook – masa świetnych lektorów, muzyka i dźwięki pierwszej klasy. Podejmując się lektury „Narrenturm” warto wybrać właśnie wersję audio.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 06, 2016, 15:18:03 pm
Kainowe dzieci: Rozmowy z potomkami hitlerowców (Peter Sichrovsky)
Książka jest zbiorem opracowanych rozmów z potomkami wyżej i niżej postawionych hitlerowców. Autor postarał się o dużą różnorodność. Rozmówcy to przeważnie osoby urodzone w latach 40-tych. Interesujące jest, jak wielki i często odmienny wpływ wywierała przeszłość rodziców na ich dzieci. Częstym słowem padającym w trakcie wypowiedzi potomków hitlerowców jest duma. Naziści (co typowe dla nacjonalistów) byli bardzo, ale to bardzo dumnymi ludźmi. Dzieci czasem zazdroszczą rodzicom tej dumy. Ale równie często rozmówcy wyrażają swoją odrazę do rodziców i za wszelką cenę chcą odciąć się od przeszłości, która została im narzucona wraz z urodzeniem się w takiej, a nie innej rodzinie.
Niesmak sprawiła mi zamieszczona w książce rozmowa telefoniczna (a właściwie zachowanie autora), ale nie jest to rzecz na tyle istotna, by obniżać za to ocenę całości.
7+/10

Piękno neurobiologii (Jerzy Vetulani)
Jest to zbiór esejów i wywiadów obracających się koło tematyki ludzkiego mózgu. Słowo „neurobiologia” w tytule może odstraszyć niektórych czytelników, a tymczasem jest to książka napisana przystępnie i skierowana do szerokiego grona odbiorców. Podczas lektury można się dowiedzieć wielu ciekawostek ze świata neuronauk (i nie tylko, bo Vetulani opowiada np. też o początkach Piwnicy pod Baranami). Poczytać można o takich sprawach jak: GMO, dopalacze, alkohol, wpływ starzenia się na mózg, leki psychotropowe, dlaczego mamy czkawkę, albo co robić, aby długo zachować młodość umysłu. Autor nieszczególnie dba o poprawność polityczną, więc niektórym jego opinie mogą wydać się kontrowersyjne (ja się cieszyłem, że potrafi mieć własne zdanie).
Niektórych czytelników co prawda może denerwować, że w książce sporo rzeczy się powtarza. Raz czytamy o czymś w eseju, a sto stron dalej, to samo zagadnienie ubrane w inne słowa, pojawia się w wywiadzie. Mnie jednak to nie przeszkadzało. Myśląc o „Pięknie neurobiologii” moim pierwszym skojarzeniem jest, że to przede wszystkim przyjemna lektura.
8/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 07, 2016, 18:48:44 pm
Obalamy mity o „niezdrowym” jedzeniu: Cała prawda na talerzu (Suzanne Schäfer)

Każdego roku wychodzi masa książek przedstawiających rewolucyjne diety, które raz na zawsze zdołają nas uchronić przed niszczeniem własnego zdrowia szkodliwymi produktami. Problem tylko w tym, że często owe diety się wzajemnie wykluczają. Jedna mówi, że należy jeść wyłącznie mięso oraz tłuszcz; druga, równie rewolucyjna, że właśnie tłuszczu i mięsa powinniśmy unikać. I komu wierzyć? Wszystkie przecież bronią się solidnymi wynikami badań naukowych. Co ma zrobić biedny konsument straszony glutenem, laktozą, histaminą i powszechnym zatruciem pożywienia przez pestycydy, środki wzmacniające oraz konserwujące (nie mówiąc już o GMO)?

Autorka stara się nam uzmysłowić, że za większością paranoi żywieniowych stoją dietetycy (albo raczej guru) dobierający badania dla własnego celu i zysku. Na przykład tak obecnie krytykowany gluten szkodzi zaledwie od 0,1 do 1% populacji. Tymczasem w USA już 28% społeczeństwa uważa, że produkty bezglutenowe są zdrowsze.

Suzanne Schäfer jest z zawodu dziennikarką i najbardziej interesuje ją to, jak powstają mody żywieniowe, dlaczego są tak popularne, a nawet niekiedy skuteczne. Kto bowiem spodziewa się pozytywnych rezultatów, ten prawdopodobnie ich doświadczy, przynajmniej na pewien czas. Działa to też niestety w drugą stronę. Jeśli wmówimy sobie, że jakieś jedzenie nam szkodzi, na rezultaty nie trzeba będzie długo czekać.

Ci, którzy oczekują, że znajdą w omawianej książce receptę na zdrowe życie, pewnie się zawiodą. Jest to jednak pożyteczna pozycja, pomocna w nabraniu dystansu do wmawianych nam codziennie przesądów żywieniowych. Dietetyka jest obecnie po prostu wielkim biznesem. Jeśli chcemy żyć zdrowiej, mieć lepszą przemianę materii – zażywajmy dużo ruchu, jedzmy mniej słodyczy i kalorycznych potraw, a więcej warzyw. Niby oczywiste, jednak pokusa rewolucyjnych diet często wygrywa ze zdrowym rozsądkiem i czujemy się „Głupi jak chleb”* w obliczu półek sklepowych zastawionych „zdrowym” i „niezdrowym” pożywieniem.

7+/10

---
* Jest to tytuł jednego z bestsellerów na temat diet, często wymieniany w książce.


Jeszcze cytat z książki:

Moglibyśmy zadowolić się skoncentrowaniem uwagi na niepodważalnych wynikach badań współczesnej medycyny żywieniowej: dużo warzyw, więcej oleju niż masła, mniej tłuszczów złożonych, nie tak dużo cukru, zawsze pełnoziarniście, nie za dużo mięsa wołowego, wieprzowego i jagnięciny, lepiej gotować niż otwierać puszki z gotową żywnością. Tak długo, jak naukowcy się uczą, moglibyśmy rozsiąść się wygodnie i jeść to, co nam smakuje i co jest przez nas łatwo przyswajalne. (...) Przy okazji śledzilibyśmy, czy zmienił się stan wiedzy, i włączalibyśmy w naszą dietę kolejne, potwierdzone już ustalenia medyczne. Tak jednak nie czynimy.
Obietnica uzdrowienia kryjąca się za hasłem "właściwego" odżywiania się jest po prostu za duża i zbyt nęcąca. Z tego też powodu szukamy tej jednej jedynej odpowiedzi, tropu, rozwiązania, których prawdziwi naukowcy nie potrafią nam dać – oto idealne warunki na pojawienie się samozwańczych papieży żywieniowych*.


---
* Suzanne Schäfer, "Obalamy mity o »niezdrowym« jedzeniu", przeł. Natalia Szczyglewska, wyd. Vital, 2016, s. 141.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 08, 2016, 15:06:56 pm
Piękny styl: Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku (Steven Pinker)
Pinker pisze w taki sposób, że trudno go nie lubić. Widać, że zna się na rzeczy. I w przeciwieństwie do wielu książek dotyczących sztuki pisania, autor skupia się na kwestiach merytorycznych, pokazując na wyraźnych przykładach, co robić, aby nasze teksty czytało się dobrze. Przy tym warto zwrócić uwagę, że książka jest skierowana głównie do piszących prace popularnonaukowe, a nie do powieściopisarzy. Ale każdy znajdzie w niej rady przydatne w pisarskim rzemiośle, takie jak uwolnienie się od klątwy wiedzy, pisanie w zrozumiałym dla czytelnika języku, dbanie o poprawny układ zdania, czy niepotrzebne chronienie się nadmierną asekuracją i rozwadnianiem treści (często spotykane w mowach polityków). Pinker przede wszystkim zwraca uwagę, byśmy podczas pisania, które jest zajęciem nienaturalnym, odnosili się do wyobraźni czytelnika, do dwóch naturalnych czynności: mówienia i widzenia.
Przyznam się bez bicia, że w drzewkach gramatycznych osobiście trochę się gubiłem, a i ostatni (całkiem spory) rozdział zupełnie sobie odpuściłem, gdyż jest napisany po angielsku i skierowany do osób piszących właśnie w tym języku. Nie zmienia to faktu, że „Piękny styl” jest bardzo dobrą książką, którą na pewno warto przeczytać. Może nie zdołamy przyswoić sobie wszystkich rad autora, ale część z nich na pewno pozostanie nam w głowie.
8/10

Grek Zorba (Nikos Kazantzakis)
Początkowo „Grek Zorba” nie zrobił na mniej zbyt dobrego wrażenia. Wydał mi się powieścią nie podchodzącą pod moje gusta. Z czasem jednak, wraz z kolejnymi stronami, zacząłem przekonywać się może nie tyle do poczciwego Greka, co do jego „szefa” (będącego narratorem). Kazantzakis zawarł w swoim dziele wiele mądrości i długich przemyśleń. Jest to proza bardzo naturalistyczna (choć znajdują się też zgrzyty, jak wyidealizowany obraz sowieckiej Rosji), w wyjątkowo brutalny sposób rozprawiająca się z idealistycznym myśleniem. Miłość czy ojczyzna to pojęcia względne. Świetnie została oddana także osobowość głównych bohaterów. Z jednej strony mamy podstarzałego lekkoducha Zorbę, który nosi na swoich barkach ciężki bagaż wspomnień. Z drugiej strony jest „szef”, młody gryzipiórek chcący rozwijać się duchowo i znaleźć właściwą filozofię życia. Jest to powieść o wielu rzeczach: o śmierci, o kobietach, o męskości, o pragnieniach, ale chyba przede wszystkim o wolności. O tym, że prawdziwa wolność nie daje się połączyć z racjonalnym myśleniem. Czym bowiem staramy się myśleć racjonalniej, tym umysł piętrzy przed nami coraz większe ograniczenia.
7+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Kwietnia 22, 2016, 12:09:44 pm
Wolę trzymać się z dala od wątku "Polityka", dlatego w tym miejscu podejmuję temat. Odsyłam do założonego przeze mnie wątku na biblionetce, w którym zalinkowałem dwa ciekawe artykuły na temat nierówności społecznych:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=988157

Może znajdą się chętni, by je przeczytać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Maja 28, 2016, 21:31:22 pm
Skończyłem wczoraj czytać recenzowaną wcześniej przez POKa biografię Beksińskich i jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. To jedna z tych pozycji, które chodzą za człowiekiem po odłożeniu na półkę. Dla mnie książka ta była inspirująca - ze względu na podejście Zdzisława do życia i sztuki, przerażająca - ze względu na masę podobieństw jakie odnalazłem między sobą i Tomaszem, i pocieszająca - że ktoś przeżywał podobne rzeczy jak ja, nawet jeśli skończył tragicznie. Była to moja pierwsza książka biograficzna i jestem pełen uznania dla autorki Magdaleny Grzebałkowskiej, która włożyła ogrom pracy w zebranie wszystkich tych zeznań i listów w całość, której uporządkowana struktura sprawia, że czyta się to lepiej niż niejedną fabułę. Zbliżając się do nieuchronnego końca chciałem rzucić książę w kąt, żeby nie czytać o tym, co spotkało Beksińskiego, z którym zdążyłem tak bardzo się zżyć podczas lektury. Wspaniała rzecz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 04, 2016, 01:55:49 am
Nie mogłem się zabrać za zrobienie podsumowania z kwietnia (co innego miałem na głowie), ale w końcu się udało:

Olimpias: Powieść historyczna z czasów Filipa II Macedońskiego (Karol Bunsch)
Bardzo ciekawa i mądra powieść. Bunsch opisuje w niej historyczne dzieje podbojów Filipa II i wzrostu potęgi Macedonii, ale bynajmniej nie ogranicza się tylko do tego tematu. Najbardziej spodobał mi się główny cel autora - ukazanie różnych dróg zdobycia sławy. Książka zaczyna się bardzo wymownie, od szewca Herostratesa, ale poznamy tu także zuchwałego, dorastającego Aleksandra, jego szalejącą od nienawiści matkę - tytułową Olimpias - mówcę Demostenesa, cynika Diogenesa (moją ulubioną postać), a także kilku innych bohaterów. Ta różnorodność nadaje książce wiele uroku i głębi. Bunsch pisząc tę powieść odwalił kawał dobrej roboty.
8/10

Przyszłość umysłu: Dążenie nauki do zrozumienia i udoskonalenia naszego umysłu (Michio Kaku)
Podczas lektury czuć, że autor nie zajmuje się zawodowo tematyką mózgu. Co nie znaczy, że Kaku podszedł do napisania "Przyszłości umysłu" bez profesjonalizmu. Widać, iż zebrał bardzo wiele informacji z różnych źródeł, dodając co nieco od siebie. Z lektury można dowiedzieć się sporo ciekawostek dotyczących badań o mózgu, oraz o tym, jakie prawdopodobne technologie udoskonalą nasz umysł w bliższej i dalszej przyszłości (od leczenia chorób psychicznych zaczynając, na podróży w wiązce światła kończąc - tematyka jest zatem szeroka).
Książka została napisana bardzo lekkim stylem i będzie bez trudu zrozumiała dla osób, które o neurologii mają wiedzę zerową. Dla bardziej wybrednych może okazać się zbyt powierzchowna, wtedy jednak dobrze sprawdza się jako przypomnienie znanych zagadnień (np. badań nad rozdzielnością półkul mózgowych). Ogólnie warto przeczytać.
8/10

Autobiografia (Agatha Christie)
Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś, co wywrze na mnie większe wrażenie. Tymczasem otrzymałem luźne i całkiem zwyczajne wspomnienia z długiego, dość barwnego życia. Trochę się nawet męczyłem z lekturą, choć na styl nie mogę powiedzieć złego słowa.
Podejście Christie do różnych spraw (np. służących) czasem mi się podobało, czasem nie. Odniosłem wrażenie, że Królowa Kryminału miała lekko trzpiotowatą naturę, co nieco rozmyło moje o niej wyobrażenie. Widać nawet, że z dużym dystansem podchodziła do pisania, traktując swój zawód raczej jako przyjemną rozrywkę, połączoną z zarabianiem pieniędzy (kwestie materialne są w tej autobiografii poruszane nad wyraz często i głównie koncentrują się na narzekaniu, jak ciężko było związać koniec z końcem - niezbyt mi się to podobało). Wydaje mi się także, że jest to jedna z książek, które prędzej przypadną do gustu kobietom, niż mężczyznom (niejeden akapit został poświęcony szczegółom garderoby w danym dniu).
Trochę pomarudziłem, ale muszę przyznać, że jest to niewątpliwie dobra książka, z której możemy dowiedzieć się nie tylko o życiu autorki, lecz również o czasach, w których żyła (a pamiętajmy, że przeżyła okres I i II wojny światowej) i miejscach, które zwiedziła. A to nie byle co.
7+/10

Za maj postaram się prędzej zabrać ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 11, 2016, 00:54:29 am
Maj wypadł tak sobie (znów tylko 3 książki). Czerwiec powinien być odrobinę lepszy, ale czasu na czytanie wciąż brakuje.

Pozwól, że Ci opowiem... bajki, które nauczyły mnie, jak żyć (Jorge Bucay)
Niektóre z opowiedzianych bajek są naprawdę świetne! Dylematy młodego zagubionego człowieka również potrafią dać do myślenia, choć ta część książki, spajająca fabułę, mogłaby być napisana dużo lepiej. Dialogi Grubego z Demianem niestety często wypadają sztucznie, za co muszę obniżyć ocenę.
7+/10

Tajemnica Abigail (Magda Szabó)
Pierwsze sto stron (tak mniej więcej) ogromnie mi się podobało i mocno działało na emocje. Później książka stała się dla mnie zdecydowanie zbyt przewidywalna i za bardzo młodzieżowa. Całość czyta się jednak przyjemnie i lekko, bohaterowie są wiarygodni, a opisy żywe. Dobra lektura, godna polecenia szczególnie młodszym czytelnikom.
7+/10

Lata pokoju i wojny (Aleksander Gorbatow)
Początek uznałem nawet za niezły. Opis ciężkiego życia w biednej chłopskiej rodzinie działa na wyobraźnię. Niestety, po przyzwoitym wstępie pojawiły się zgrzyty i pytania: Dlaczego autor przeskakuje tyle lat do przodu? Dlaczego opisuje szczegółowo jakąś młodzieńczą miłość, a w ogóle nie wspomina o tym, jak poznał swoją żonę? Coś mi tu nie pasowało. I słusznie.

Sprawozdania z działań wojennych (szczególnie te z drugiej wojny światowej) okazały się strasznie rozwlekłe i nudne (mogą zadowolić tylko kogoś interesującego się tym tematem). Ciekawie wypadły przeżycia Gorbatowa z pobytu w więzieniach i obozach, ale stanowią one zbyt małą część książki, która poza nudą ma jeszcze tę wadę, że jest przesiąknięta do obrzydzenia radziecką propagandą. Uderzyło mnie także, iż autor opisuje swoje życie w wojsku bez zaprzątania sobie głowy tym, że zabijał ludzi, jakby zupełnie był na to niewrażliwy – "Martwy nieprzyjaciel to dobry nieprzyjaciel!", zdaje się mówić nam na kartach książki (np. opisuje z zadowoleniem historię, kiedy zaczęli strzelać do akurat kąpiących się niemieckich żołnierzy).

Nie wiem, czy ta autobiografia została tak okrojona przez cenzurę, czy Gorbatow sam dostosowywał się do panujących nastrojów? Np. jest tu mowa o okrutnych warunkach w łagrach, ale ani razu nie wspomina się o roli Stalina w tym wszystkim – w ogóle można odnieść wrażenie, że represje pojawiły się znikąd (ot, taka mała ludzka pomyłka). Za to Lenin jest wychwalany pod niebiosa, niczym zbawiciel ludzkości. Tekst pewnie został odpowiednio zredagowany, lecz Gorbatow, jako wysoko postawiony generał, na pewno nie miał zamiaru popełnić politycznej omyłki. Ciekawi mnie tylko, czy naprawdę był przesiąknięty komunistycznymi dyrdymałami, czy jedynie starał się stworzyć pozory, że jest wzorowym obywatelem? (statystycznie biorąc – to drugie).

Jeśli ktoś zastanawiał się nad lekturą, radzę zastanowić się jeszcze raz. Osobiście uważam, że są dużo lepsze książki. Jednak trzeba przyznać, iż mimo wszystkich wad ta stanowi całkiem bogate źródło informacji o działaniach wojennych w czasie drugiej wojny światowej, gdy Rosja zaczęła już przeć na zachód. Jeśli kogoś bardzo ciekawi ta tematyka, może spróbować. Jest niewielka szansa, że się nie zawiedzie.
3/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Ryo w Lipca 20, 2016, 22:20:53 pm
(http://goodstory.pl/wp-content/uploads/2015/09/WyspaTajemnic.jpg)

Właśnie skończyłem czytać. Za książkę zabrałem się po obejrzeniu filmu, więc nie było takiego WOW, bo już wszystko było jasne. Niemniej chętnie wyłapywałem różnice, dodatkowe elementy, które nie załapały się do książki. Jeżeli miałbym wskazać, to ciężki wybór, z czym najpierw się zapoznać. Idąc jednak za swoją zasadą, pierw polecam książkę, potem film. Ten ostatni został genialnie zrealizowany i w sumie ciekaw jestem jak odebrałbym papierowe dzieło Dennisa Lehane'a, gdybym nie widział pierw ekranizacji. Tak czy siak jest to genialna opowieść, którą każdy powinien znać. Ja nadrobiłem ten temat dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale, bo dzieło wybitne.

Z Rzeką Tajemnic tego samego autora zrobię już właściwie - pierw książka, potem film.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: iko w Sierpnia 14, 2016, 13:30:10 pm
(http://i63.tinypic.com/67qq8h.jpg)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Grudnia 20, 2016, 14:54:55 pm
Shantaram - muszę sobie ulżyć, bo dawno nie byłem tak zmęczony przez lekturę. Dotarłem do 170 strony tej opasłej księgi i bez przykrości postanowiłem ją porzucić. Tego zwyczajnie nie da się czytać.

Autor co chwila atakuje czytelnika swoimi przemyśleniami, pełnymi banałów i przesadnie wzniosłych metafor, które mogłyby działać, gdyby rzeczywiście mówiły coś esencjonalnego, a nie próbowały na każdym kroku stawać się złotymi myślami próbującymi uchwycić nieskończoność (brzmi bez sensu? Taka to lektura). Na nieszczęście dla tej książki w tym roku zapoznałem się po raz pierwszy z "Dżumą", w której Albert Camus również spędził dużo czasu na przemyśleniach, ale w nich było życie, energia, emocje i istotna wartość odnosząca się do OBECNYCH przeżyć bohatera, podczas gdy tutaj mamy mdłe gadanie o zupełnie niczym, a przemyślenia wyjmowane są jak z kapelusza, z zupełnie losowym podparciem.

Grzechem książki jest również drażniący sposób narracji, w której o ciekawych wydarzeniach z życia bohatera dowiadujemy się znów z jego przemyśleń, zamiast być ich świadkami. Wszystko co interesujące albo się już wydarzyło, albo dopiero nastąpi - co jest podwójnie irytujące, gdyż nie buduje jakiejkolwiek więzi z głównym bohaterem. Takie wychodzenie naprzód jest tanią zagrywką stosowaną zazwyczaj przez leniwych autorów, którzy chcą błyskawicznie zbudować swoją postać, zamiast skupić się na przemyślanym budowaniu jej charakteru na podstawie bieżących przeżyć. Obiecują coś wyjątkowego, zapominając o tym, że sama ścieżka powinna być o wiele bardziej angażująca niż jakaś wątła obietnica fascynującego finału.

Kolejną bolączką książki, również obrazującą słabość autora w kreowaniu historii i świata są jego postaci. Ich przedstawienie i zawiązujące się relacje są zupełnie nieprzekonujące, pospieszone i niezasłużone. Najlepiej ukazuje to zupełnie nieoczekiwany wątek miłosny: ogromne było moje zdziwienie, gdy na którejś-set stronie bohater zaczął bez żadnego wprowadzenia rozwodzić się nad swoim jakże gorącym uczuciem do jakiejś kobiety. Problem w tym, że spotkał ją wcześniej raz lub dwa, a opisy ich znajomości nie sugerowały żadnej zażyłej relacji.

Podsumowując, jest to jedna z najbardziej nudnych książek z jakimi miałem styczność, której lektura i zawarte w niej banalne refleksje często przyprawiały mnie o mdłości. Gdyby całość była krótsza, to może bym ją przemęczył, ale nie zamierzam się katować przez kolejne 630 stron. "Shantaram" to nie jest czytelniczy "Święty Graal", jak przekonuje Marcin M. na okładce tego pustaka sztucznie napędzając jego sprzedaż. I niech bogowie mają nas w swojej opiece, jeśli tego rodzaju książki zaczniemy uważać za arcydzieła współczesnej literatury.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 20, 2016, 18:13:13 pm
Co ciekawe książka zbiera bardzo wysokie oceny:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=96245

Ale niektóre opinie bywają mocno negatywne i mnie zraziła przeczytana gdzieś recenzja. Podobnie miałem z "Cieniem Wiatru" Zafona. Oceny niby bardzo wysokie, ale po niektórych opiniach miałem wrażenie, że książka nie przypadnie mi do gustu. W końcu ją jednak przeczytałem. No i zawiodłem się. Pewnie z "Shantaram" byłoby podobnie, choć dopóki czegoś nie przeczytasz, nie dowiesz się, jak jest. Mimo to na razie wolę żyć w niewiedzy ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wojtq w Grudnia 22, 2016, 10:23:54 am
Mimo to na razie wolę żyć w niewiedzy ;)
Polecam tak zostać, bo wątpię aby komuś tak oczytanemu jak Ty przypadła do gustu tak przesiąknięta banałami książka. Ale jeśli mimo wszystko kiedyś się za nią weźmiesz, to chętnie przeczytam opinię. :)

Dla kontrastu - obecnie wziąłem się za Zamek Kafki, który po "Shantaramie" jest jak lek na czytelniczego kaca. Uwielbiam atmosferę absurdu, przywodzącą na myśl pokrętną logikę snów, która zawarta jest w dziełach Kafki. Świetnie wychodzi mu wrzucenia człowieka w niezrozumiały świat pełen niedomówień i urzędniczego bełkotu, który mimo iż nie prowadzi donikąd, więzi człowieka w swych bezsensownych postanowieniach.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Grudnia 22, 2016, 10:47:59 am
No, "Zamek" jest całkiem niezły, choć mocno pokręcony. Ma jednak swojski niepowtarzalny klimat i dobrze oddaje zagubienie człowieka w hierarchicznym, zbiurokratyzowanym świecie. Zresztą wystarczy spojrzeć na pisma urzędowe, by zdać sobie sprawę, jak pokrętnie są one napisane. Coś, co dałoby się opisać w trzech normalnych zdaniach, zajmuje całą stronę i ma pełno słów w ogóle nie używanych w języku potocznym. Zupełnie bezsensu.

Ja, z tego co teraz czytam, mogę polecić "Zmierzch przemocy" S. Pinkera:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=408492
Jedyną wadą (choć może i zaletą) tej książki jest to, że jest taka gruba i wielka. Prawdziwa cegła. Ale czyta się ją dobrze i nawet dość lekko.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Wulfen w Stycznia 03, 2017, 22:20:57 pm
Właśnie przeczytałem
Nasz matematyczny Wszechświat. W poszukiwaniu prawdziwej natury rzeczywistości (Max Tegmark)

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Zdecydowanie najlepsza książka popularnonaukowa o tematyce fizyczno-kosmologiczno-filozoficznej jaką czytałem, a było ich coś koło 10.
Wiele zagadnień kosmologicznych i fizycznych jest opisanych dość zrozumiale a jednocześnie zdecydowanie bardziej szczegółowo niż w takim  Wielkim Projekcie,  dodatkowo dochodzą takie ciekawe tematy jak teoria informacji, czym jest świadomość, problem z interpretacją mechaniki kwantowej itd.
 Przyznam że hipoteza Tegmarka  mi się podoba. W przeciwieństwie do Kraussa czy Hawkinga, którzy w swoich zapowiedziach reklamowali swoje teorię jako kompletne, rozwalające religie i Boga na kawałki oraz odpowiadające na najbardziej głębokie pytania filozoficzne, a tak naprawdę pozostawiały wciąż te same pytania bez odpowiedzi, hipoteza Tegmarka wydaje mi się najbardziej spójna i kompletna (choć pewne skazy ma), przy czym z Tegmarka nie wylewa się  pycha jak u Kraussa i Hawkinga.

9+/10
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Stycznia 04, 2017, 09:29:33 am
Zaciekawiłeś mnie. Biorę książkę na celownik :D


Tymczasem moje krótkie podsumowanie książkowe poprzedniego roku:

w 2016 przeczytałem 65 książek (zatem spadek formy o jakieś 10 książek; po prostu nie mam tyle czasu na czytanie).

Średnia z wszystkich przeczytanych książek to 4,45 według skali ocen od 1 do 6 (czyli nie jest najgorszej; bardzo podobnie jak w poprzednich latach)

Wystawiłem tylko jedną szóstkę, więc książką roku bezapelacyjnie zostaje:
Beksińscy: Portret podwójny (Magdalena Grzebałkowska)!

A oto moje 5,5:
Dom sióstr (Charlotte Link)
Misery (Stephen King)
Historia filozofii (Władysław Tatarkiewicz)
Zielona Mila (Stephen King)
Po bandzie czyli Jak napisać potencjalny bestseller (Jakub Winiarski, Jolanta Rawska)
Mądrzy rodzice, mądre dzieciaki (Jolanta Kucharczyk)

Za to znacznie ograniczyłem proceder kupowania nowych książek i powolutku (bardzo powolutku) staram się nadrabiać zaległości. Sporo książek dostałem jednak w prezencie.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Stycznia 04, 2017, 22:48:15 pm
Jeśli chodzi o książki popularnonaukowe, sam polecam Boską Cząstkę Ledermana. Jest dość stara i objaśnia, dlaczego Bozon Higgsa musi zostać odkryty (co miało miejsce 20 lat później) przy okazji bardzo przystępnie tłumacząc całą znaną fizykę, od klasycznej (wraz z ciekawymi historiami ich odkrywców) po Zderzacze Hadronów. Nie ma wzorów, co na pewno poprawia przystępność. Jeszcze ją czytam, to wielka kobyła, ale bez wątpienia warto.

Natomiast moją książką roku zostaje Nieznośna lekkości bytu Kundery, absolutne 10/10, które z miejsca wdarło się na listę najlepszych książek jakie w życiu czytałem. Dzieło ponadczasowe, każdy z tej książki może dowiedzieć się o sobie na prawdę sporo.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Czerwca 16, 2017, 14:11:05 pm
Jakiś rok temu zacząłem czytać wiedźmina (krew elfów) i dopiero około miesiąc temu udało mi się tę książkę skończyć ale tak wsiąkłem, że zaczynam właśnie przedostatnią powieść i zamierzam ją skończyć na dniach. Nie pamiętamy, by jakaś książka czy gra tak mnie wciągnęła.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Druchal w Czerwca 17, 2017, 12:17:37 pm
Ja wczoraj skończyłem Sezon Burz. Bardzo przyjemny powrót do wiedźmińskiej sagi :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Czerwca 17, 2017, 13:23:55 pm
Jakiś rok temu zacząłem czytać wiedźmina (krew elfów) i dopiero około miesiąc temu udało mi się tę książkę skończyć ale tak wsiąkłem, że zaczynam właśnie przedostatnią powieść i zamierzam ją skończyć na dniach. Nie pamiętamy, by jakaś książka czy gra tak mnie wciągnęła.
A czytales zbiory opowiadan? Jesli nie to koniecznie przeczytaj bo sa lepsze niz saga.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Czerwca 18, 2017, 18:36:02 pm
Jakiś rok temu zacząłem czytać wiedźmina (krew elfów) i dopiero około miesiąc temu udało mi się tę książkę skończyć ale tak wsiąkłem, że zaczynam właśnie przedostatnią powieść i zamierzam ją skończyć na dniach. Nie pamiętamy, by jakaś książka czy gra tak mnie wciągnęła.
A czytales zbiory opowiadan? Jesli nie to koniecznie przeczytaj bo sa lepsze niz saga.
Imo saga jednak lepsza ;) Ale warto przeczytać całość :) W sumie zdecydowanie najsłabszy tom to "Pani Jeziora".
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Czerwca 18, 2017, 18:38:55 pm
Dla mnie najslabsza jest krew elfow czyli pierwszy tom sagi. A opowiadania miszcz.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Lipca 04, 2017, 21:40:11 pm
Dla mnie najslabsza jest krew elfow czyli pierwszy tom sagi. A opowiadania miszcz.
Opowiadania miszcz, potem dlugo nic (abstra(c)hujac), potem saga z "Pania jeziora" na zaszczytnym koncu, potem juz kupa innych czytadel, wsrod ktorych "sezon burz" niczym sie nie wyroznia.

Sapek to mistrz opowiadan. Jego zbiorek "opowiadan roznych" tez jest przeswietny. Ale do pisania dlugich (zmija, sranrnenturn) fabul jest... za krotki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lipca 04, 2017, 23:17:43 pm
Saga jest bardzo fajna, w zyciu bym nie powiedzial, ze slaba.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Lipca 25, 2017, 13:57:13 pm
Pytanko do fanów twórczości Philipa K Dicka. Ktoś coś wie o dobrych analizach lingwistycznych jego książek, typu jakie jest znaczenie pojedynczych słów i czy pojedyncze słowa mogą mieć aż tak wielkie znaczenie w kontekście odbioru całości pojedynczego dzieła.
Buziaki za odpowiedz
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: szafa w Lipca 26, 2017, 08:11:31 am
Saga jest bardzo fajna, w zyciu bym nie powiedzial, ze slaba.

Jakiś czas temu skończyłem czytać sagę i nie powiem, zakończenie trochę mnie rozczarowało ale ogólnie wszystkie tomy czytałem 'jednym tchem'. Ale fakt, opowiadania miały swój unikalny klimat, natomiast saga to już trochę inne klimaty, przede wszystkim bardziej polityczne. No i dopiero po przeczytaniu książek dowiedziałem się, że gierki to niekanoniczna kontynuacja wydarzeń z książek, co jeszcze podkręciło mi klimat. Teraz muszę jeszcze przeczytać sezon burz i będę wolny:)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Lipca 26, 2017, 18:32:26 pm
gierki to niekanoniczna kontynuacja wydarzeń z książek, co jeszcze podkręciło mi klimat
Oj tak, absolutny strzał w dziesiątkę REDów, nie mogli tego sobie lepiej ułożyć.

Najlepiej tą kontynuację czuć imho w dwójeczce i najlepiej tam właśnie oddane są poboczne książkowe postacie, stąd to mój faworyt trylogii.

A w temacie: połykam kolejne tomy opowieści piastowskich Bunsha. Przez moment wydawało mi się że trochę poziom w pierwszym tomie Roku Tysięcznego podupadł, ale nic z tych rzeczy. Kawał historii polski opisany tak czadowo, że głowa mała. No i śmiesznie jak bieżąca polityka przypomina tę sprzed tysiąca lat.

Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lipca 26, 2017, 19:21:28 pm
Najlepiej tą kontynuację czuć imho w dwójeczce i najlepiej tam właśnie oddane są poboczne książkowe postacie, stąd to mój faworyt trylogii.
Dziwne to stwierdzenie, skoro najważniejsza postać z książek to się dopiero w dzikim gonie pojawia ;)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Xell w Lipca 26, 2017, 21:42:52 pm
Najlepiej tą kontynuację czuć imho w dwójeczce i najlepiej tam właśnie oddane są poboczne książkowe postacie, stąd to mój faworyt trylogii.
Dziwne to stwierdzenie, skoro najważniejsza postać z książek to się dopiero w dzikim gonie pojawia ;)
Ojtam, Ciri niby jest koniem pociągowym sagi, ale opowiadania >> saga ;)

Osobiście wolę więcej krasnoludów w osobach Yarpena i Zoltana jak w dwójeczce od tej pannicy.
Z drugiej strony wątki czarodziejek, polityka i wisząca wojna były totalnie sagowe, w trójce oczywiście też, ale imho dwójka to gra totalnie "od fanów sapka, dla fanów sapka", a trójka to po prostu świetna gra dla każdego.

Żeby nie offtopować, jak ostateczne wrażenie windom po książce Frosta? I jak ją znajdujesz w trwającym serialu (w końcu ruszyłem z nim na poważnie ;) )?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lipca 26, 2017, 21:50:41 pm
Zacząłbym od tego, że co do serialu mam mocno mieszane uczucia. Nie jest to to czego oczekiwałem, ale są momenty lepsze i gorsze. Tak czy inaczej oglądam z zaciekawieniem.

Książka mi sie podobała. Wprowadza dużo nowego, sporo wyjaśnia w kontekscie starej serii, jest duzo ciekawostek. Nie chce Ci psuć zabawy a nie wiem gdzie jesteś w serialu, ale jeśli chodzi o nowy sezon to przeczytanie książki przed nim daje baaardzo dużo i pozwala wiele rzeczy rozkminić. Jak chcesz co więcej pogadać do dawaj na PM, napisz mi gdzie jestes w serialu i pogadamy :)
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Lipca 26, 2017, 22:33:54 pm
Biografię Carlo Ancelottiego właśnie skończyłem, włosi to jednak mają dystans do Siebie, którego często nam brakuje. Polecam osobą które czytały książkę Andrei Pirlo.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: windomearl w Lipca 26, 2017, 22:37:22 pm
Polecam osobą które czytały książkę Andrei Pirlo.

Czyją osobą polecasz?
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Legrad w Listopada 07, 2017, 21:48:28 pm
http://www.andrzejsapkowski.pl/szponyikly.html

Mam nadzieje ze bedzie trzymac jako taki poziom.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Zielarz w Grudnia 21, 2017, 10:31:06 am
Wprawdzie jeszcze nie skończyłem całej książki, ale gorąco polecam Blood, Sweat, and Pixels: The Triumphant, Turbulent Stories Behind How Video Games Are Made. Sporo świetnych zakulisowych materiałów, które rzucają trochę światła na produkcję wielu gier (Pillars of Eternity, Uncharted 4, Diablo 3, Halo Wars, Dragon Age Inquisition, Destiny, Wiesiek 3, Star Wars 1313 i kilka innych). Raz pokazują co poszło nie tak w przypadku kilku tytułów, dwa jest to świetny materiał dla ludzi, którzy nie wiedzą o samej produkcji gier za wiele. Pokazuje z jak wieloma przeciwnościami losu muszą się zmagać studia i pozwala spojrzeć z innej strony na gry, które opisuje. Książka była już chyba nie raz cytowana w różnych newsach (np. o odejściu Amy Hennig z ND i crunchu przy U4). Naprawdę warto przeczytać, zwłaszcza jeśli kochacie gry ;). Może też następnym razem, jak jakaś gra nie sprosta Waszym oczekiwaniom, zamiast od razu wieszać psy na dev'ach, zastanowicie się, co też mogło się wydarzyć w trakcie produkcji (piszę tez o sobie ;) ).
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: jay jay w Listopada 21, 2018, 15:51:24 pm
jest tu jakis maniak Japonii? poszukuje dobrych historykow japonskich opisujacych okres od X do XXI wieku.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: lupinator w Listopada 21, 2018, 21:46:01 pm
jest tu jakis maniak Japonii? poszukuje dobrych historykow japonskich opisujacych okres od X do XXI wieku.
Chyba tylko mrpiki.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Devilek w Listopada 21, 2018, 22:12:28 pm
Dostałem na urodziny biografię Jańczyka, nie wiem co o tym myśleć  :???:
Ostatnio skończyłem "Futbonomia" jak ktoś lubi liczby, ekonomię i piłkę nożną to polecam, można w tej książce wiele ciekawostek znaleźć, niekoniecznie związanych ze sportem.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: POK w Listopada 21, 2018, 22:42:33 pm
jest tu jakis maniak Japonii? poszukuje dobrych historykow japonskich opisujacych okres od X do XXI wieku.

Sprawdź może te książki dotyczące historii Japonii:

1. https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=16908
2. https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=130801
3. https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=190078
4. https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=67167
5. https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=156820

Za to japońskich historyków przetłumaczonych na nasz język pewnie nie znajdziesz.

Możesz przejrzeć tę listę:
https://www.biblionetka.pl/TagSearch.aspx?tags=Japonia&p=0
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Kopersztyk w Kwietnia 22, 2019, 16:16:00 pm
Panowie - poszukuję pilnie książki Sebastiana Fitzka Kolekcjoner Oczu - chętnie odkupię. Będę wdzięczny za jakieś ewentualne info, gdzie to można dostać.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: kun w Września 08, 2019, 21:27:30 pm
Jakiś czas temu wciągnęło mnie uniwersum Warhammer 40k. Guilty pleasure, ale od początku roku przeleciałem już ze dwadzieścia książek. Horus Heresy.
Większość całkiem fajne czytadła!
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: gnysek w Września 09, 2019, 10:32:54 am
Przeczytałem niedawno w końcu Ojca Chrzestnego. Gdy już zachwyciłem się detalami których wiadomo, że brakuje w filmie, bo nigdy się 1:1 nie da przenieść książki, doszedłem do rozdziału który chyba z 30 stron traktuje o operacji luźnej pochwy kochanki nieżywego już Sonny'ego... tak żenującego tekstu w książce jeszcze nie czytałem. Jak kiedyś wpadniecie na pomysł czytania tej książki, to ostrzegam, że poza fajną częścią którą znacie z filmu trzeba też przebrnąć przez ginekologiczne wywody. Puzo ewidetnie musiał chyba wtedy odkryć właśnie chirurgię plastyczną i się zafascynował, że jest nie tylko do poprawiania nosów. Szkoda, że fascynacji dał upust w książce na drugo i trzecioplanowych postaciach (lekarz którzy się pojawia tylko z tego powodu...). Książka byłaby lepsza bez tego rozdziału i strasznie się wtedy zawiodłem (a już z 80% przeczytałem wtedy). Dobrze, że potem są jeszcze niecpikowe fragmenty, chociaż niesmak pozostał.
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: terenia w Stycznia 02, 2020, 20:07:31 pm
Na topie jest teraz Kaznodzieja - fajna pozycja, kryminał ale taki dziwaczny jak dla mnie, warty przeczytania
Tytuł: Odp: Książki - jakie lubicie?
Wiadomość wysłana przez: Marko1988 w Marca 11, 2021, 09:11:48 am
Widzę, że nie tylko ja na fali serialu sięgnąłem w końcu po Wieśka :D zgadzam się z opiniami, że opowiadania, to jedst dwa pierwsze tomy znacznie lepsze niż saga. Ale Pani Jeziora zrobiła na mnie pozytywne wrażenie.
Za to Sezon Burz to już jest jakaś padaka, nie wiem, dlaczego to powstało w ogóle.