Autor Wątek: Książki - jakie lubicie?  (Przeczytany 208355 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Wojtq

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 01-09-2006
  • Wiadomości: 4 855
  • Reputacja: 42
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #880 dnia: Lutego 05, 2014, 21:49:10 pm »
Będzie to lekki offtopic, gdyż chcę krótko wypowiedzieć się o filmie - Event Horizon.

Ludzie, przecież to ten film był tragiczny. Potencjał miał ogromny - pomysł mógł zostać wykorzystany o wiele, wiele lepiej. Film jest pełen tanich motywów, do tego próbuje być straszny, ale wzbudza jedynie politowanie. Czy wydłubywanie oczu i inne okaleczenia mają być szczytem kreatywności w opowieści o statku, który wrócił z innego wymiaru? Film aż nazbyt emanuje brutalnością, która w zbyt wielkich ilościach musi przyjąć postać groteski.
I czemu w tak drogich przedsięwzięciach, jakimi są loty w kosmos, biorą udział debile? Trudno oczekiwać od widza, że wczuje się w to, co dzieje się na ekranie, skoro jeden z głównych bohaterów (doktorek - choć nie tylko on) zachowuje się niezrozumiale, gdyż nawet gdy sam doświadcza halucynacji, ignoruje słowa innych, którzy również ich doświadczyli. Jakakolwiek dramaturgia budowana przez reżysera (nieudolnie zresztą), wypada więc komicznie.
Meh/10
 
« Ostatnia zmiana: Lutego 05, 2014, 22:01:24 pm wysłana przez Wojtq »
PSN ID: WojtqGO

windomearl

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 08-03-2008
  • Wiadomości: 31 263
  • Reputacja: 265
  • You know Carcosa?
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #881 dnia: Lutego 05, 2014, 21:51:55 pm »
I czemu w tak drogich przedsięwzięciach, jakimi są loty w kosmos, biorą udział debile? Trudno oczekiwać od widza, że wczuje się w to, co dzieje się na ekranie, skoro jeden z głównych bohaterów (doktorek) zachowuje się niezrozumiale
Prometeusz?

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #882 dnia: Lutego 05, 2014, 22:02:22 pm »
Przypomniały mi się jeszcze dwa thrillery sci-fi:

Ładunek (Cargo)
http://www.filmweb.pl/film/%C5%81adunek-2009-481128#

Pandorum
http://www.filmweb.pl/film/Pandorum-2009-478458

Obydwa filmy całkiem spoko.

kun

  • chujek
  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2003
  • Wiadomości: 6 880
  • Reputacja: 80
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #883 dnia: Lutego 05, 2014, 22:25:15 pm »
Opis fabuły Cargo zachęcił mnie do sprawdzenia tego filmidła. Pandorum natomiast jest wg. mnie słabe (a na pewno słabsze od Horyzontu). Oba filmy mają obiecujące początki jednak im dalej w fabułę tym gorzej. Typowe.

Wulfen

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 30-08-2007
  • Wiadomości: 3 312
  • Reputacja: 49
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #884 dnia: Lutego 05, 2014, 22:30:31 pm »
z filmow sf  mogę polecić moon i całkiem niezły oblivion(chociaż z silent hilla ani dead space tam nic nie ma). A z książek to wspomniany już solaris.
« Ostatnia zmiana: Lutego 05, 2014, 22:33:50 pm wysłana przez Wulfen »

kun

  • chujek
  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2003
  • Wiadomości: 6 880
  • Reputacja: 80
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #885 dnia: Lutego 05, 2014, 22:35:27 pm »
Jest jeszcze Europa Report.

windomearl

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 08-03-2008
  • Wiadomości: 31 263
  • Reputacja: 265
  • You know Carcosa?
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #886 dnia: Lutego 05, 2014, 23:07:49 pm »
Europa Report bardzo spoko.

Wojtq

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 01-09-2006
  • Wiadomości: 4 855
  • Reputacja: 42
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #887 dnia: Lutego 05, 2014, 23:09:58 pm »
Ładunek i Pandorum może kiedyś obadam, ale jakoś niespecjalnie mnie intrygują.

z filmow sf  mogę polecić moon i całkiem niezły oblivion(chociaż z silent hilla ani dead space tam nic nie ma). A z książek to wspomniany już solaris.
Obydwa filmy widziałem, ale dzięki.

W najbliższym czasie obejrzę Europa Report.
PSN ID: WojtqGO

iko

  • Gość
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #888 dnia: Lutego 05, 2014, 23:20:48 pm »
Europa Report ma to do siebie, że to taka niby kalka The Abyss, mimo wszystko obadać można. :)

kun

  • chujek
  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2003
  • Wiadomości: 6 880
  • Reputacja: 80
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #889 dnia: Lutego 05, 2014, 23:33:47 pm »
Oglądam właśnie Ładunek (po niemiecku z rosyjskim dubbingiem). Jest klimat. Naturalnie to dopiero początek...

szafa

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 22-01-2004
  • Wiadomości: 4 286
  • Reputacja: 64
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #890 dnia: Lutego 06, 2014, 09:08:38 am »
Ja zarzuciłem ostatnio 'Leksykon Buntowników' - całkiem przyjemna lektura dla ludzi interesujących się muzyką i nie tylko.
Fryty tyty dotknij pyty

windomearl

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 08-03-2008
  • Wiadomości: 31 263
  • Reputacja: 265
  • You know Carcosa?
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #891 dnia: Lutego 06, 2014, 09:17:58 am »
Przypomniało mi się, że ostatnio oglądałem sunshine, ale sam nie wiem czy to polecać.

Kert

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 21-01-2008
  • Wiadomości: 16 546
  • Reputacja: 255
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #892 dnia: Lutego 06, 2014, 10:22:14 am »
Ja bym polecił ;) A dla beki jeszcze Wirus z Baldwinem. Tak ch**owy, że aż fajny.

iko

  • Gość
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #893 dnia: Lutego 06, 2014, 10:29:51 am »
A oglądaliście Tajemnice Syriusza z Wellerem w roli głównej?

windomearl

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 08-03-2008
  • Wiadomości: 31 263
  • Reputacja: 265
  • You know Carcosa?
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #894 dnia: Lutego 06, 2014, 10:30:12 am »
No dla obrazków warto jednak.

kun

  • chujek
  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2003
  • Wiadomości: 6 880
  • Reputacja: 80
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #895 dnia: Lutego 06, 2014, 10:35:15 am »
Są jeszcze stare, rosyjskie Solaris i Stalker.

Kert

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 21-01-2008
  • Wiadomości: 16 546
  • Reputacja: 255
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #896 dnia: Lutego 06, 2014, 10:49:27 am »

Ryo

  • Global Moderator
  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-10-2005
  • Wiadomości: 31 259
  • Reputacja: 535
  • "Using no way as way, having no limitation..."
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #897 dnia: Lutego 06, 2014, 12:28:14 pm »
http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/3519/polska-premiera-odliczania-do-wojny
Cytuj
Wczoraj rozpoczęła się w Polsce sprzedaż najnowszej książki Petera Grimsdale’a „Battlefield 4: Odliczanie do wojny”. Ta trzymająca w napięciu powieść z pogranicza conspiracy thriller i political fiction, to nie tylko lektura obowiązkowa fanów gry Battlefield, ale także interesująca propozycja dla miłośników dobrej, sensacyjnej prozy z wartko poprowadzoną akcją, rozgrywającą się w egzotycznej – przynajmniej dla przeciętnego Europejczyka – scenerii.


POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #898 dnia: Lutego 06, 2014, 20:41:06 pm »
A oglądaliście Tajemnice Syriusza z Wellerem w roli głównej?
Słuszna uwaga. Film rewelacja!

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #899 dnia: Lutego 07, 2014, 00:09:06 am »
Dolores Claiborne (Stephen King)
Bardzo dobra książka Kinga. Przejmująca historia zwykłej, ale twardej, kobiety z małego miasteczka, której życie nie oszczędzało trosk i cierpień. King się nie cacka. Jest brutalny i dosłowny. Z początku miałem nawet wrażenie, że nieco przesadza, jednak szybko zdołałem się przekonać do tej formy narracji. Drażniły mnie tylko zupełnie niepotrzebne wtrącenia o jakichś nadnaturalnych siłach czy mocach. Jest tego na szczęście bardzo mało (a jak na Kinga to już w ogóle są to zerowe ilości), ale mogło się spokojne obejść bez tego typu dziwactw. W każdym razie książka godna polecenia.
8/10

Mitologia Greków i Rzymian (Zygmunt Kubiak)
Wolałbym gdyby Kubiak więcej mówił o mentalności ówczesnych Greków i Rzymian. Przyznam, że właśnie ta strona historii najbardziej mnie interesuje. Autor skupił się na wykładaniu mitologii, a nie na jej interpretacji. Co kto woli. Ja czułem się troszkę zawiedziony. Mimo to książka i tak jest dobra. Fakt, że nie zapamiętałem z lektury nawet małej części wszystkich opowieści i powiązań, bynajmniej nie umniejsza jej znaczenia. Mitologia grecka wydaje się dzisiaj dość zabawna i naiwna, a jednak wciąż tkwi w niej pewna siła, epickość i moc przekonywania. Zadziwiające i często tragiczne losy bogów i herosów niosą w sobie coś pouczającego, doniosłego i mądrego.
7/10

Szpital przemienienia (Stanisław Lem)
Lektura jakoś niespecjalnie mi podeszła. Trudno mi znaleźć wady i zalety. Książka niby nie jest zła, a jednak nieszczególnie mi się ją czytało. Nie rozbudzała moich odczuć i wyobrażeń. Chyba zbyt mało tu emocji i życia.
5+/10

Zły (Leopold Tyrmand)
Bardzo miłe zaskoczenie. Widziałem co prawda, że książka jest bardzo dobrze oceniana, lecz mimo to nie spodziewałem się po niej zbyt wiele. A tu takie małe dzieło sztuki! Można oczywiście doczepić się do tego i owego. Dialogi czasem rażą sztucznością, główny wątek jest przejaskrawiony, a i poprawność polityczna musiała zostać zachowana. Ale to drobnostki, które moim zdaniem nadają tej powieści smaczku i tworzą jej niepowtarzalny charakter. Autor świetnie opisał Warszawę lat 50-tych, pełną ciemnych knajp oraz powszechnego cwaniactwa i chuligaństwa. Obraz ten nie jest na szczęście jednobarwny i dzięki temu prześwituje przezeń także zwykłe codzienne życie całkiem zwykłych ludzi. Podobały mi się także rozważania o prawie, sprawiedliwości i moralności. Zostały sprytnie wplecione w główny wątek i nie kłują w oczy swoją nachalnością. Zaś, co do samej fabuły, to jak wspomniałem, bywa przejaskrawiona i może czasem zahacza nawet o lekki kicz, lecz i tak potrafi wciągnąć i zaciekawić. Tyrmandowi udało się opowiedzieć banalną historię w sposób niebanalny i za to należą mu się wielkie brawa.
8+/10

Xell

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 02-02-2010
  • Wiadomości: 1 944
  • Reputacja: 40
  • Easy Rider
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #900 dnia: Lutego 07, 2014, 10:36:44 am »
Mi się tam Szpital Przemienienia podobał, ciekawie się czytało młodego Lema nie myślącego jeszcze o sci fi. Ale klimat szpitali psychiatrycznych zawsze w książkach lubiłem. Jakoś z miesiąc temu oglądnąłem też film (po kilku latach od książki) - imho bardzo dobry.
Lepiej mieć spokój czy jaja? Współczesne dylematy.

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #901 dnia: Lutego 07, 2014, 10:39:40 am »
Też lubię podobne klimaty i np. "Lot nad kukułczym gniazdem" bardzo sobie cenię. "Szpital przemienienia" jednak mi nie podszedł.

Xell

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 02-02-2010
  • Wiadomości: 1 944
  • Reputacja: 40
  • Easy Rider
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #902 dnia: Lutego 07, 2014, 10:56:14 am »
Hmm, może Szpital Przemienienia bardziej mi się podobał niż powinien bo zupełnie mnie zaskoczył... Nie takiego Lema się spodziewałem.

"Lot nad kukułczym gniazdem" bardzo sobie cenię.
Polecam książkę "Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie" o dwóch latach z życia autora Lotu, jeśli nie czytałeś. Co się tam nie działo...
Lepiej mieć spokój czy jaja? Współczesne dylematy.

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #903 dnia: Lutego 07, 2014, 20:39:32 pm »
Nie czytałem, ale w przyszłości będę mieć ją na oku :)

Obecnie czytam głównie cykl "Dzieci Arbatu" Rybakowa (2 tomy za mną, niedługo skończę trzeci). Kawał bardzo dobrej literatury.

Ryo

  • Global Moderator
  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-10-2005
  • Wiadomości: 31 259
  • Reputacja: 535
  • "Using no way as way, having no limitation..."
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #904 dnia: Lutego 08, 2014, 13:28:11 pm »
Wrzuciłbyś tekst do tematu książkowego?

Cytuj
W przyszłości książka będzie bardziej interaktywna. Snuję wizję, że ma kształt malutkiego, cienkiego prostokąta, który każdy może położyć sobie na środek wewnętrznej strony dłoni, pomiędzy linie papilarne. Wtedy scalenie jest najsilniejsze.

W zależności od gatunku książki, różnokolorowe promienie powoli przenikają przez skórę, podświetlając nasze naczynia krwionośne, licznie rozsiane wewnątrz dłoni; trzymamy horror – dłoń mieni się czerwienią i czernią, powieść erotyczną – widzimy liczne odcienie różu itd. Jeżeli doznanie jest zbyt silne, mały prostokąt zostawia kolorowy ślad na części dłoni. Na zawsze. Nie tylko ona jednak podejmuje interakcję z książką. Przede wszystkim mózg, który ze zwielokrotnioną siłą odczuwa wszelakie bodźce. Czujemy zimo, ciepło, podmuchy wiatru, strach i rozkosz. Nasz mózg generuje odpowiednie odgłosy, wszystko w zależności od od fabuły i wydarzeń powieści.

To uzależnienie, nowy drug. Ludzie mijając się na ulicy po kryjomu rzucają spojrzenia na wielobarwne dłonie i już wszystko wiedzą. Niektórzy nawet próbuję chodzić w cielistych rękawiczkach, by ukryć swój nałóg i przedawkowanie.

Jakby co to polecam http://lubimyczytac.pl/grupa/38/konkursy-lubimyczytac-pl
Cały czas trwają konkursy, co kilka dni dochodzą nowe, w których można zgarnąć książki. Wystarczy napisać w komentarzu tekst zgodnie z zadaniem konkursowym i liczyć, że jury to doceni  ;)

Wojtq

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 01-09-2006
  • Wiadomości: 4 855
  • Reputacja: 42
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #905 dnia: Lutego 08, 2014, 13:51:45 pm »
Ciekawy koncept. Widać poszedłeś w bardziej fatalistyczną wizję książek w przyszłości, zamieniając je w używkę. Pasuje mi to jakoś do Dick'a.

Dzięki za cynk do konkursów, rozejrzę się za czymś ciekawym.

Jak już jesteśmy w temacie własnych wypocin - zamieszczam opowiadanie mojego autorstwa. Zatytułowałem je "Tak łatwo zapomnieć" i napisałem je jakieś 1,5 miesiąca temu w przypływie nagłej i niepohamowanej inspiracji. :)

TAK ŁATWO ZAPOMNIEĆ
Winda powoli sunęła na przedostatnie piętro niewielkiego wieżowca. Ciepło panujące wewnątrz tej metalowej klatki stanowiło wielką ulgę dla zmarzniętych dłoni Piotrka, który przez pośpiech zapomniał zabrać ze sobą rękawiczek. Postawił siatkę pomiędzy nogami tak, aby się nie wywróciła i z zapałem zaczął pocierać o siebie dłonie i chuchać w nie ciepłym powietrzem z ust.
- Ty to kiedyś głowy zapomnisz - powiedział Szymon, jego starszy brat. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradał się na jego usta.
Zapominalski spojrzał na niego spode łba i kontynuował tarcie dłoni z zawziętością, jak gdyby pragnął w ten sposób wzniecić ogień.
- Na pewno mamy wszystko? - spytał Szymon, wskazując na reklamówkę ściśniętą pomiędzy stopami Piotrka.
- Na pewno - odparł lekko zirytowany.
Na panelu sterowania wyświetliła się dziewiątka i winda stanęła w miejscu. Stojący przy wyjściu Szymon pchnął ciężkie drzwi i przytrzymał je dla swojego młodszego brata.
- Nie zapomnij siatki bracie - rzucił Szymon w pełni zdając sobie sprawę z tego, że każdą taką zaczepką coraz to bardziej rozdrażnia Piotrka. Uwielbiał to robić i nie przepuściłby żadnej okazji, aby go nieco podenerwować.
- Dajże już spokój - odparł tamten, chwytając reklamówkę z prezentami w zmarznięte palce, po czym wyszedł z windy.
Obaj bracia ruszyli długim korytarzem, po którego bokach znajdowały się wejścia do mieszkań. Wszystko spowite było w półmroku, a jedynym źródłem światła było zabrudzone okno po przeciwnej stronie holu. W pogodny dzień widać było z niego park znajdujący się nieopodal, ale teraz widok przesłaniała wszechogarniająca biel śnieżycy.
Bracia dotarli do drzwi po prawej oznaczonych numerem 35 i Szymon zapukał w nie w charakterystyczny sposób, stukając opuszkami palców w ruchu przypominającym falę ? od małego palca, aż po kciuk. Gdy dokonał tego trzy razy, odczekali chwilę i drzwi stanęły otworem.
- Cześć babciu - rzekli chórem Szymon i Piotrek.
- Cześć, no wchodźcie, wchodźcie - powiedziała babcia, nawołując ich ręką do środka i zamykając za nimi drzwi ? jak wyście szli przez tą zamieć?
- E tam, trochę zawiewa. Nic takiego - odparł Szymon i ucałował babcię w policzek i wręczył jej kwiaty, które uprzednio odwinął ze szczelnego opakowania. Chwilę później babcię ucałował Piotrek.
- Chłopcy, rozbierajcie się i wchodźcie. Zaraz przyniosę zupę i się zagrzejecie.
Z przedpokoju weszli do mieszczącego się tuż obok pokoju gościnnego, rozświetlanego wyłącznie przez biel obecną za oknem, co w zupełności wystarczyło, aby w pomieszczeniu było całkiem jasno. W kącie pokoju stał telewizor, który nadawał jakiś film. Przy okrągłym stole siedział dziadek, który podniósł wzrok znad gazety, po czym wstał i przywitał się z obydwoma braćmi ściskając im dłonie.
- Cześć młodzieży. Zimno tam, co?
- Bywało gorzej. W końcu musiało trochę posypać - odezwał się Piotrek, na co Szymon pokiwał głową - zaraz wracam, dobra? Muszę sobie wsadzić ręce pod kran.
- A co, szedłeś bez rękawiczek? - spytał zaskoczony dziadek.
- Tak, no zapomniałem - powiedział Piotrek kierując się do łazienki po drugiej stronie przedpokoju.
Ciepła woda ulżyła jego dłoniom i sprawiła, że znów był w stanie zginać palce. Wrócił do pokoju, klepnął odwróconego do niego plecami Szymona w ramię, po czym rozdzielili między siebie prezenty dla babci i dziadka. Widząc to dziadek zawołał:
- Babciu chodź tu szybko!
- Już idę! - zawołała babcia i wszelkie stuki naczyń, które dało się wcześniej słyszeć z kuchni nagle ucichły. Babcia z malującą się na jej twarzy radością prawie wbiegła do pokoju, wycierając sobie jeszcze dłonie w fartuch, po czym zdjęła go i położyła na półce przy drzwiach.
Szymon z Piotrem wcześniej ustalili, że złożą życzenia wspólnie obydwojgu dziadkom, gdyż nie lubili się rozdrabniać, a każdy i tak zawsze składał podobne życzenia. Stanęli we dwoje naprzeciwko babci i dziadka, i składanie życzeń rozpoczął Szymon.
- Chcieliśmy wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Babci i Dziadka. Zdrowia, szczęścia, radości, i żeby się Wam dobrze powodziło - tutaj przerwał i dalej kontynuował Piotrek ? i żebyś dziadku doczekał się wreszcie wygranej naszej reprezentacji (tutaj dziadek machnął ręką), a żeby ciebie babciu dziadek zabrał gdzieś w daleką podróż.
- Tego to już chyba się nie doczekam - powiedziała babcia pół żartem - no dziękujemy Wam kochaniutcy.
Wszyscy wymienili uściski i całusy (w przypadku dziadka były to dotknięcia policzków. Zawsze mówił, że tak robią politycy, mając chyba na myśli zwyczaje sprzed wielu dekad). Babcia bardzo ucieszyła się z szeroko promowanej w mediach książki kucharskiej, za to dziadek z uznaniem przyjął książkę traktującą o II Wojnie Światowej. Każde z nich otrzymało dodatkowo zestaw kosmetyków, co nie było dla nich zaskoczeniem, zważywszy na to, że co roku otrzymywali je od swoich jedynych wnuków. Po krótkiej ceremonii wręczenia podarunków chłopcy pomogli babci zastawić stół jedzeniem, a następnie wszyscy przystąpili do spożywania obiadu, który smakował wspaniale w ten mroźny dzień. Posiłki przygotowywane przez babcie od zawsze były przepyszne, ale chłopcy mieli wrażenie, że w ten dzień pobiła samą siebie.
Podczas gdy za oknem szalała śnieżna wichura, która nieustannie rzucała o szybę niezliczoną ilością białych płatków, oni rozgrzewali się dobrze przyprawionym rosołem, po którym przystąpili do drugiego dania składającego się z tradycyjnego już kotleta, ziemniaków, kluseczek, surówki i zakonserwowanych warzyw, które babcia wyciągnęła ze swoich bogatych zapasów specjalnie na tę okazję. Pomiędzy kęsami towarzystwo wymieniało krótkie zdania dotyczące pogody i innych nieistotnych rzeczy.
Po skończeniu głównych dań przyszła pora na deser. Stół zastawiono kilkoma rodzajami ciast, czekoladkami i kruchymi ciastkami, które musiały poczekać na swą kolej w trasie do żołądków, ponieważ wszyscy czuli się syci po spożyciu jakże obfitego obiadu.
Przy stole rozpoczęły się rozmowy o aktualnych sprawach, a w tle przygrywała muzyka dochodząca z telewizora ustawionego na powtórkę jakiegoś festiwalu muzycznego. Dziadek pytał Piotrka o nadchodzący egzamin gimnazjalny, a Szymona o maturę, która miała nadejść dla niego dopiero w przyszłym roku, o czym Szymon delikatnie przypomniał dziadkowi.
W pewnym momencie Piotrek poczuł potrzebę rozprostowania kości i żołądka. Wstał więc od stołu.
- Trzeba się poruszać po tym wszystkim - powiedział i podszedł do okna rozciągającego się na szerokość prawie całej ściany.
Lubił spoglądać na widok rozpościerający się za oknem w mieszkaniu dziadków. W sąsiedztwie nie było niczego, co zakłócałoby obraz, ponieważ mieszkanie położone było na jednym z wyższych pięter najwyższego bloku
w ich raczej niewielkim mieście. Gdyby znajdowali się pięć pięter niżej pejzaż składałby się wyłącznie z szarego i odrapanego bloku znajdującego się tuż obok. Jednak na tej wysokości ten zaniedbany budynek jawił się jedynie jako leżący poniżej dach, będący jednym z wielu jemu podobnych. Sam widok nie należał do tych, które drukuje się na pocztówkach, ale posiadał swój niewątpliwy urok. Piotrek najbardziej cenił w nim to, że pozwalał mu spojrzeć z zupełnie innej perspektywy na otoczenie tak dobrze mu znane, a które z dziewiątego piętra nabierało zupełnie innego wyrazu. Patrząc tak z góry na gęsto skupione domy, blokowiska, park wychodzący z lewej krawędzi okna, ulice wypełnione przejeżdżającymi samochodami, czy na wieże dwóch kościołów majaczące
w oddali, miało się wrażenie, że przestało się być uczestnikiem życia,
a zamieniło się wyłącznie w jego biernego obserwatora, nietykalnego przez cały ten zgiełk. Inną przyczyną przyciągającą Piotrka do tego okna, bardziej prozaiczną i pasującą do chłopaka w wieku nastoletnim, była dziewczyna. Jej dwupiętrowy dom widoczny był z tego miejsca jako niewielki punkcik na horyzoncie, ale pomimo tego często tam spoglądał mając nadzieję ją tam dostrzec.
Ponieważ Piotr tak mocno upodobał sobie tę scenerię, zaznał nie lada zawodu, gdy odchodząc od stołu i spoglądając przez szybę mógł ledwo rozpoznać najbliższe otoczenie. Reszta rzeczywistości zdawała się być przesłonięta przez białe prześcieradło śniegu. Szalejąca śnieżyca biła w ściany bloku zmuszając okna i cegły do intensywnej pracy mającej na celu ochronę wszystkich obecnych wewnątrz, a towarzyszące temu wycie wiatru sprawiało, iż człowieka ogarniał niepokój.
Z chwilowego zamyślenia Piotrka wyrwała babcia.
- A jak się mają twoje sprawy sercowe Piotrku? - spytała pełna nadziei
i mrugnęła do niego okiem. Nie słyszał, iż chwilę wcześniej o to samo wypytywała jego brata - jakaś dziewczyna na horyzoncie?
Myśl, że babcia była tak blisko prawdy rozbawiła go.
- Póki co żadnej nie ma - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Tak całkiem żadnej? - dopytała mrużąc oczy w niedowierzaniu.
Po krótkiej pauzie odpowiedział z ociąganiem.
- Jest taka Kasia...widujemy się raz za czas.
- No i co, będzie coś z tego?
- Nic z tego nie będzie, bo Piotrek się boi powiedzieć jej co i jak - wtrącił Szymon - a nie?
- Ty się lepiej zajmuj tą swoją Elą - odburknął mu Piotrek i wrócił do stołu.
Babcia zadała jeszcze kilka zaczepnych pytań, ale dała sobie spokój widząc, że nic więcej z wnuka nie wyciągnie. Nie spotkała się z odmową, gdy zachęciła chłopców do spróbowania ciasta. Wprawdzie ich brzuchy nadal były pełne, to chwila odpoczynku dodała im sił na skosztowanie kusząco prezentujących się wypieków.
Gdy ze smakiem wcinali mazurka dziadek wyciągnął z kieszeni
w spodniach pilot telewizyjny i pogłośnił odbiornik o kilka tonów. Teraz muzyka, wcześniej ledwo słyszalna, rozbrzmiała w pokoju zagłuszając w pełni szum wiatru wijącego się na zewnątrz.
- Uwielbiam tą piosenkę - powiedział dziadek z tęsknotą w głosie - coś pięknego.
Wszyscy zwrócili się w stronę telewizora, na którego ekranie swą balladę śpiewała kobieta o jasnym odcieniu włosów. Trudno dokładnie określić jakiego były koloru, gdyż program był czarno-biały. Jej głos był tak cudowny, że aż przenikał skórę i wędrował po całym ciele Piotrka. Miał ciarki na rękach, choć zdał sobie z tego sprawę dopiero gdy piosenka się skończyła, a dziadek wyłączył telewizor. Pierwszy odezwał się Szymon, gustujący w tego rodzaju muzyce z dawnych lat.
- To była Anna German, prawda?
- Tak - odpowiedział dziadek - Byliśmy kiedyś na jej koncercie razem
z babcią - dopowiedział uśmiechając się do swojej żony.
- Byliśmy wtedy na wczasach we Władysławowie. Koncert odbywał się w Sopocie, więc wybraliśmy się tam na jeden dzień - wspominała babcia ze wzrokiem utkwionym gdzieś w obrus.
- To był najlepszy koncert, na jakim byłem. Gdybyście tylko słyszeli ją na żywo, coś niesamowitego.
- Wasz dziadek tak się w nią wpatrywał, że aż cała dygotałam ze złości - powiedziała babcia i demonstracyjnie lekko  zatrzęsła głową - ale tak, było w tym coś magicznego.
Pod wpływem opowieści babci i dziadka w głowie Piotrka pojawił się pomysł.
- To słuchajcie - rzekł z zapałem w oczach - w Internecie można teraz znaleźć wszystko, więc moglibyście przyjść kiedyś do nas i obejrzelibyście sobie któryś z jej koncertów. Może nawet ten, na którym byliście!
Nagle w pokoju zapadła cisza, nieznacznie tylko zakłócana przez szum wiatru. Cała trójka - Szymon, babcia i dziadek - patrzyła na niego z niedowierzaniem. Piotrek poczuł się zbity z tropu i bał się cokolwiek powiedzieć. Powoli zaczęło do niego docierać, że chyba walnął jakieś głupstwo. Nie wiedział tylko jakie, ale uświadomiła mu to babcia tłumacząc powoli.
- Piotrusiu, przecież wiesz, że dziadek nie żyje i nigdzie nie może wychodzić, prawda?
Piotrek poczuł, jak krew napływa mu do twarzy zalewając ją całą rumieńcem. Jeszcze nigdy wcześniej nie było mu tak wstyd, jak właśnie w tej chwili. Spuścił wzrok, ale zdążył jeszcze dostrzec brata kręcącego głową i wydychającego ciężko powietrze. Pewnie będzie się ze mnie nabijał w drodze powrotnej, pomyślał Piotrek. Poczuł na ręce dotyk i spojrzał ponad stół. To była babcia, spoglądająca na niego troskliwie.
- Byliśmy na pogrzebie dwa tygodnie temu, nie pamiętasz?
- Nie no, pamiętam... - odpowiedział nieśmiało i niepewnie, bo wspomnienie to dopiero teraz zaczęło napływać gdzieś z oddali.
- Nie było tak strasznej pogody jak dziś, ale też nas nieźle zasypało. To był pierwszy prawdziwie zimowy dzień w tym roku - tłumaczyła dalej babcia, podczas gdy dziadek kiwał głową w zgodzie i popijał herbatę.
Wizja tamtego dnia nabierała już wyraźniejszych kształtów w wyobraźni Piotrka, który dziwił się sobie za tak wielki nietakt, jakiego się dopuścił. Jak mógł zapomnieć? Chcąc się stąd wyrwać, choćby na chwilę, odszedł od stołu i poszedł do łazienki, gdzie na sznurkach u sufitu suszyły się ubrania. Wśród wielu z nich Piotrek spostrzegł damskie ciuchy wykonane z czarnego materiału. Domyślił się, że zostały zakupione przez babcię na czas żałoby.
Zrezygnowany usiadł na zamkniętej ubikacji i schował głowę w rękach, nie mogąc uwierzyć swej głupocie. Siedząc tak w pewnym momencie usłyszał głośny świst wiatru dobywający się z szybu wentylacyjnego. Mroźne powietrze przeszyło go dreszczem, a gdy spojrzał w górę zobaczył śnieg wpadający przez kratkę tuż pod sufitem. Wyciągnął dłoń, aby go złapać. Spodziewał się poczuć chłód, ale białe drobinki nie przyniosły go wcale. Potarłszy je w palcach spostrzegł, że to wcale nie płatki śniegu trzyma w dłoni. Był to popiół, który z każdą sekundą coraz gęściej zakrywał powierzchnię świata.

KONIEC
PSN ID: WojtqGO

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #906 dnia: Lutego 08, 2014, 16:51:11 pm »
Trochę za mocno pomieszałeś z tą końcówką. Powinna być większa przejrzystość, bo w pewnym momencie już nie wiadomo, o co chodzi.
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
Zakończenie też mogłoby być nieco rozciągnięte, aby czytelnik mógł zamyślić się nad następstwami. Styl jest ok, choć przydałoby się go trochę upłynnić.

Ogólnie spoko opowiadanko, tylko tak jak mówię, potrzebne są korekty, by całość stała się bardziej spójna.

Wojtq

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 01-09-2006
  • Wiadomości: 4 855
  • Reputacja: 42
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #907 dnia: Lutego 08, 2014, 20:20:14 pm »
Twoje sugestie mają sens i być może lepiej działałyby w przedstawionej scenie, ale mnie zależało na tym, aby do momentu "objawienia" wszystko toczyło się w miarę normalnie. Dopiero po tym, jak bohater przypomina sobie o śmierci, dziadek przestaje się odzywać.
Gdybym zdecydował się kiedyś na ekranizację, widziałbym to w Twojej wersji. Byłoby iście lynch'owsko. ;)
Dzięki za rady!

A jak Ci się widzi motyw śnieżycy? Wyszedł mi on bardzo przypadkowo, ale w moim odczuciu fajnie udało mi się zapiąć opowiadanie w pewną klamrę. Daje się to odczuć?

PSN ID: WojtqGO

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #908 dnia: Lutego 08, 2014, 21:24:40 pm »
Dziadek właściwie może się odzywać, ale powinno to być troszkę inaczej rozpisane. Bo tutaj wydaje się on normalnym członkiem, czasem wręcz inspiratorem, rozmowy. Lepiej żeby gdyby tylko coś dopowiadał i żeby tylko Piotrek go słyszał i rozumiał. Bo z tekstu wynika jakby wszyscy z nim sobie normalnie gawędzili, aż nagle okazuje się, że tylko Piotrek go widzi i słyszy. No chyba, że coś pokręciłem. Trochę to zbyt zamotane w każdym razie.

Ostatni motyw ciekawy, choć moim zdaniem dobrze byłoby go troszkę rozbudować, jeśli ma mieć znaczenie (w końcu w styczniu śnieżyca to całkiem normalna rzecz). Na siłę też nie ma co dodawać zbyt wielu elementów, bo później robi się miszmasz.

Tak swoją drogą to też pisuję sobie coś od czasu do czasu. Wychodzi różnie. Nie mogę powiedzieć, abym był wielce zadowolony ze swojej twórczości, ale od czegoś trzeba zacząć ;)

Wojtq

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 01-09-2006
  • Wiadomości: 4 855
  • Reputacja: 42
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #909 dnia: Lutego 08, 2014, 22:59:56 pm »
Dziadek miał być postacią, z którą wszyscy naprawdę rozmawiają. Wszyscy go widzą, nie tylko Piotrek. Taka była ogólna koncepcja, bazująca na jednym z moich snów (z którego zapamiętałem tylko ten moment, kiedy prawda wychodzi na jaw. Sam byłem w skórze Piotrka i pamiętam moje zakłopotanie, gdy babcia powiedziała mi, że dziadek nie żyje. Mimo tych dziwności, wszyscy goście zachowywali się normalnie i nie wywierał na nich żadnego wrażenia fakt, iż siedzą przy stole z umarlakiem). 

w końcu w styczniu śnieżyca to całkiem normalna rzecz
Całkiem racjonalne spostrzeżenie. ;) Tymi powtarzającymi się wspomnieniami o śnieżycy chciałem odciąć wydarzenia z mieszkania od reszty świata. Być może w mojej wyobraźni lepiej to wyglądało niż zdołałem ubrać to w słowa.

Jak masz jakiś tekst, którym chciałbyś się pochwalić, to wrzucaj. Chętnie przeczytam.
« Ostatnia zmiana: Lutego 08, 2014, 23:02:27 pm wysłana przez Wojtq »
PSN ID: WojtqGO

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #910 dnia: Lutego 08, 2014, 23:09:52 pm »
Pisanie to trudna sztuka doboru słów. Łatwo wymyślić ciekawą historię czy interesujący zwrot fabularny, ale problem tkwi w tym, aby go odpowiednio zaprezentować i wiarygodnie przedstawić. Dobrze znam ten problem ;)

Ja normalnie piszę dłuższe opowiadania czy przymiarki do książek (nie żeby było tego dużo), jednak może, specjalnie dla GO, skrobnę coś krótszego.

Wojtq

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 01-09-2006
  • Wiadomości: 4 855
  • Reputacja: 42
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #911 dnia: Lutego 09, 2014, 13:12:05 pm »
Wieżowiec (J.G. Ballard) - dziś skończyłem i bardzo polecam wszystkim spragnionym surrealistycznej jazdy. Książka opowiada o kilku miesiącach z życia mieszkańców pewnego 40-piętrowego wieżowca w Londynie. Akcję obserwujemy z perspektywy trójki bohaterów, gdzie każdy z nich mieszka na innym poziomie wieżowca - i co się z tym wiąże - należy do innej "klasy". Osoby mieszkające na dolnych piętrach postrzegane są jako ci gorsi, osoby ze środkowych pięter czują się jak klasa średnia, a najwyższe piętra wieżowca zamieszkuje jego elita. Pod wpływem różnych usterek i drobnych spięć między lokatorami molocha, zamienia się wkrótce on w pole bitwy między rywalizującymi ze sobą grupami mieszkańców. Książka ukazuje proces upadku wartości moralnych w trakcie walki o polepszenie statusu społecznego, nawet jeśli ten jest tylko złudzeniem.
Opowieść przedstawiona jest w sposób karykaturalny, więc nie liczcie na realizm. Wszystko jest przerysowane, co świetnie służy historii. Mnie ona porwała swoim odrealnieniem. Czerpałem wielką przyjemność z przebywania w tym świecie, gdzie ludzie wydali się zapomnieć o dobrych obyczajach i cofnęli się do poziomu rozwoju człowieka prymitywnego. Bardzo podobało mi się uczucie izolacji, jakie z czasem zbudował autor, podobnie jak powolna i konsekwentna degradacja budynku.
Książka jest krótka i czyta się ją bardzo szybko. Otwarta jest na wiele interpretacji. Poza oczywistą walką klas, ja doszukałem się w niej metafory uzależnienia i depresji, z których tak trudno się wyrwać.

Po krótkim zastanowieniu uznaję, że chyba dałem się złapać w pułapkę. Czerpiąc radość z obserwacji zdemoralizowanych zachowań na kartach książki sam zamieniłem się na chwilę w jednego z mieszkańców bloku. Ożesz ty...

Książkę przeczytałem dowiedziawszy się, że w tym roku będzie kręcona adaptacja z Tomem Hiddleston'em w roli głównej. Teraz wprost nie mogę się jej doczekać! Jak tylko reżyserowi uda się oddać chorą atmosferę budynku, to będziemy mieć do czynienia z czymś wyjątkowym. 
Poniżej ładny artwork:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
« Ostatnia zmiana: Lutego 09, 2014, 13:19:05 pm wysłana przez Wojtq »
PSN ID: WojtqGO

Ryo

  • Global Moderator
  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-10-2005
  • Wiadomości: 31 259
  • Reputacja: 535
  • "Using no way as way, having no limitation..."
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #912 dnia: Lutego 13, 2014, 12:59:35 pm »
Fight Club (Chuck Palahniuk)
Fight Club to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Palahniuka. I od razu mogę napisać – WOW. Zupełnie inne podejście do słowa pisanego, pokręcona historia, wymagająca skupienia, by łączyć fakty i się we wszystkim nie pogubić. Szkoda, że wcześniej oglądałem film, bo już wiedziałem „o co chodzi”. Mimo to czytało się świetnie i całą tę odjechaną historię chłonęło się na nowo, od drugiej i w sumie przecież tej oryginalnej strony. Zakręcone postacie, które idealnie wręcz wpisują się w specyficzny styl autora. Towarzyszy nam egzystencjalna ‘rozkmina’ - nad życiem, nad Bogiem, nad tym kim jesteśmy i czego tak naprawdę potrzebujemy. Motyw wyzwolenia, wolności, a jednocześnie zagubienia oraz pułapki za sprawą innej osobowości. Dzięki Chuckowi wiem jak przygotować mydło, dynamit i co robić, gdy będę pracował w kinie ;]

Doskonałe przeniesienie książki na duży ekran, co już było zresztą powiedziane, nie mogło się nie udać, gdyż powieść jest jak gotowy scenariusz z rozpisanymi scenami.

Okładka:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Kert

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 21-01-2008
  • Wiadomości: 16 546
  • Reputacja: 255
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #913 dnia: Lutego 13, 2014, 13:07:54 pm »
Szkoda, że wcześniej oglądałem film, bo już wiedziałem „o co chodzi”.
Dodałbym jeszcze, że podczas czytania książki od razu mamy wyobrażenie bohaterów spersonifikowanych przez Nortona, Pitta i Bonham-Carter. Ciekawe, jaki byłby odbiór, gdyby nie znając filmu zapoznać się najpierw z ich rysem książkowym.

Dzięki Chuckowi wiem jak przygotować mydło, dynamit i co robić, gdy będę pracował w kinie ;]
O ile dobrze pamiętam, to zarówno w książce (prawdopodobnie edycji, którą wskazałeś), jak i ekranizacji "przepisy" do ukręcenia dynamitu, uzyskania nitrogliceryny i innych niebezpiecznych materiałów są z premedytacją błędnie podane, z oczywistych względów.

Doskonałe przeniesienie książki na duży ekran, co już było zresztą powiedziane, nie mogło się nie udać, gdyż powieść jest jak gotowy scenariusz z rozpisanymi scenami.
Do tego stopnia, że niektóre dialogi z książki zostały przeniesione wprost. Podobnie, jak pytania do testów Voight Kampff z opowieści Dicka, które przeprowadza Deckard w Blade Runner.
« Ostatnia zmiana: Lutego 13, 2014, 13:12:19 pm wysłana przez Kert »

Ryo

  • Global Moderator
  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-10-2005
  • Wiadomości: 31 259
  • Reputacja: 535
  • "Using no way as way, having no limitation..."
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #914 dnia: Lutego 13, 2014, 13:25:15 pm »
Dodałbym jeszcze, że podczas czytania książki od razu mamy wyobrażenie bohaterów spersonifikowanych przez Nortona, Pitta i Bonham-Carter. Ciekawe, jaki byłby odbiór, gdyby nie znając filmu zapoznać się najpierw z ich rysem książkowym.
No to jest dla mnie mimo wszystko minus. Tak samo miałem z Wilkiem z Wall Street, gdzie raz widziałem DiCaprio, raz prawdziwego Belforta, a raz się wkradało moje osobiste wyobrażenie bohatera.

O ile dobrze pamiętam, to zarówno w książce (prawdopodobnie edycji, którą wskazałeś), jak i ekranizacji "przepisy" do ukręcenia dynamitu, uzyskania nitrogliceryny i innych niebezpiecznych materiałów są z premedytacją błędnie podane, z oczywistych względów.
W sumie nie sprawdzałem, ale byłoby logiczne, że "przepisy" są fejkiem.

Mam również "Niewidzialne potwory" Palahniuka i z ciekawością je ogarnę, bo zobaczyć jak się sprawuje jego styl w czymś dla mnie jeszcze nieznanym. No i chwilowo chcę odpocząć od kolejności film -> książka, chociaż głównie takie tytuły zakupiłem, by zapoznać się z "całością" i oryginałami. Mam jeszcze Bourne'y, Raport pelikana i Skazanych na Shawshank z takich znanych ekranizacji. A teraz chyba przeczytam właśnie "Niewidzialne potwory" (które też pewnie będą na jedno posiedzenie jak Fight Club), albo "Zaklinacz" Donato Carrisi'ego (który nawet nie wiem, czy nie został zekranizowany, hehe).

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #915 dnia: Lutego 13, 2014, 15:09:35 pm »
Mam również "Niewidzialne potwory" Palahniuka i z ciekawością je ogarnę, bo zobaczyć jak się sprawuje jego styl w czymś dla mnie jeszcze nieznanym.
Koniecznie daj znać, jak już przeczytasz, bo mi też Fight Club się cholernie spodobał a nic innego Palahniuka nie czytałem.

windomearl

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 08-03-2008
  • Wiadomości: 31 263
  • Reputacja: 265
  • You know Carcosa?
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #916 dnia: Lutego 13, 2014, 15:10:55 pm »
Masz jąna papierku Grześ? Bo bym pożyczył jak skończysz.

Ryo

  • Global Moderator
  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-10-2005
  • Wiadomości: 31 259
  • Reputacja: 535
  • "Using no way as way, having no limitation..."
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #917 dnia: Lutego 13, 2014, 16:41:52 pm »
Mam również "Niewidzialne potwory" Palahniuka i z ciekawością je ogarnę, bo zobaczyć jak się sprawuje jego styl w czymś dla mnie jeszcze nieznanym.
Koniecznie daj znać, jak już przeczytasz, bo mi też Fight Club się cholernie spodobał a nic innego Palahniuka nie czytałem.
Jasne. Opiszę krótko wrażenia.

Masz jąna papierku Grześ? Bo bym pożyczył jak skończysz.
Wszystkie mam na papierku, nie czytam e-booków. Już skończyłem.

windomearl

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 08-03-2008
  • Wiadomości: 31 263
  • Reputacja: 265
  • You know Carcosa?
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #918 dnia: Lutego 13, 2014, 23:51:21 pm »
To może mi weź jak będziesz po wiesz co szedł ;)

POK

  • MIR
  • *****
  • Rejestracja: 03-10-2006
  • Wiadomości: 14 345
  • Reputacja: 171
Odp: Książki - jakie lubicie?
« Odpowiedź #919 dnia: Marca 01, 2014, 10:54:17 am »
Tym razem będzie coś wyjątkowego ;) Trudno oceniać pismo religijne, i to w dodatku tak znane, ale książka to książka.



Nowy Testament (autorzy nieznani)

Nowy Testament składa się łącznie z 27 ksiąg (4 Ewangelie, Dzieje Apostolskie, 21 listów, Apokalipsa św. Jana). Najważniejsze są oczywiście Ewangelie, bo to one zawierają sedno nauk Jezusa Chrystusa i stanowią główną wykładnię myśli chrześcijańskiej. Są także najbardziej interesującym punktem lektury. Zawarte w nim przypowieści nie są może odkrywcze, ale w porównaniu z listami całkiem nieźle się je czyta i oparte są o dobrze ułożone analogie. Według historyków Ewangelie napisano w kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa (około 60-100 r. n.e.). Wszystkie cztery stanowią właściwie jeden kanon, jak gdyby najpierw powstała jedna Ewangelia, a następne były tylko zmodyfikowanymi kopiami tej pierwszej (bardzo wiele wątków i przypowieści powtarza się w każdej z nich w prawie niezmienionej formie).

Trochę dziwi bardzo skąpa liczba historycznych zapisów i wzmianek na temat Jezusa w okresie przypadającym na jego nauczanie (o samym Synu Bożym też na dobrą sprawę wiemy bardzo niewiele). Stąd niektórzy badacze podważali nawet istnienie proroka, jednak teorie takie nie znalazły poparcia w szerszych kręgach. Bardziej prawdopodobne jest, że chrześcijaństwo było wtedy kultem o stosunkowo niewielkim zasięgu, który dopiero w późniejszych latach, już po śmierci Chrystusa, zaczął nabierać mocy prawdziwej religii. Wiele ze zdarzeń opisujących misyjne początki chrześcijaństwa można odnaleźć w Listach i Dziejach Apostolskich.

Skoro wstęp mam już za sobą, mogę przejść do bardziej zasadniczych kwestii. Od razu zaznaczam, że nie jestem osobą wierzącą, zatem do lektury podchodziłem ze świeckim dystansem, podobnie jak np. do dzieła filozoficznego. Starałem się skupić na treści i mieć na uwadze to, czego mogę się dowiedzieć i nauczyć. Na ile nauki Chrystusa mogą sprawić, że stanę się lepszym, mądrzejszym człowiekiem? – od tego pytania wychodziłem.

Nie będę owijać w bawełnę: nie oczekiwałem wiele, ale dostałem jeszcze mniej. Filozofii jest tu tyle co nic. Rozumiem, że Nowy Testament to księga religijna, a nie filozoficzna, ale jednak chciałbym, aby było w nim głębsze wyjaśnienie, dlaczego mam postępować tak, a nie inaczej. Dlaczego Bóg chce, żebym zachował czystość myśli? Dlaczego mężczyzna ma panować nad kobietą? Dlaczego niewolnik powinien być zawsze posłuszny panu? Dlaczego Bogu najbardziej zależy na tym, abym się do niego modlił i w niego wierzył? Pytań bez odpowiedzi jest mnóstwo. Tutaj jednak niemal wszystko sprowadza się do wiary. Argumentami na rzecz moralnego postępowania są wiara w Boga, nagroda w życiu pozagrobowym oraz uniknięcie piekielnych ogni, nie zaś argumenty przemawiające do rozumu. Mamy opierać swoją wiarę na cudach czynionych przez Jezusa, nie na jego mądrości i wiedzy. Rola tego świata zostaje znacznie umniejszona. Człowiek ma dążyć nie do szczęścia i poprawy warunków bytowania, lecz do zbawienia.

Nie chcę tu bynajmniej negować wartości moralnej Nowego Testamentu. Większość zawartych w nim nakazów i zakazów jest jak najbardziej słuszna. Nie kradnij, nie zabijaj, bądź dobry dla innych, wybaczaj, pomagaj potrzebującym, zwracaj uwagę na własne błędy, strzeż się zawiści i obłudy itd. To zdecydowanie pochwalam. Jednak i tutaj miałbym pewne zastrzeżenia. Cierpienie zostaje wywyższone (kto cierpi, temu bliżej do Boga – inkwizycja bardzo wzięła sobie do serca ten aspekt), kobiety są wyraźnie niżej w hierarchii od mężczyzn, rozwód traktuje się jako jedną z najbardziej niegodnych i grzesznych rzeczy (lepiej się męczyć niż rozejść w pokoju?), człowiek powinien być dla Boga jak niewolnik dla pana i wykonywać jego wolę bez żadnych zastrzeżeń (pobrzmiewa w tym fanatyzm). Niezbyt fortunnie na historii higieny musiało się również odbić napomnienie Jezusa potępiające mycie rąk przed posiłkiem. W dodatku niektóre fragmenty zdają się sobie nawet przeczyć. Raz Bóg jawi się jako litościwy i pobłażliwy, innym razem natomiast jako surowy, mściwy i oczekujący bezgranicznego posłuszeństwa (stanowisko św. Augustyna, jakoby tylko nieliczni doznali zbawienia, a resztę czekały wieczne męki, wyraźnie odzwierciedla niektóre fragmenty Nowego Testamentu).

Na pewno Nowy Testament ma ogromną wartość historyczną, szczególnie dla mieszkańców Europy. Można mieć zastrzeżenia co do prezentowanych w nim poglądów, ale jego znaczenia dziejowego nie da się zlekceważyć. Czytając Nowy Testament zaczynamy bliżej rozumieć historię naszego kontynentu oraz pewne postawy myślowe. Współcześnie panuje dosyć nieprzychylny stosunek do okresu zwanego wczesnym średniowieczem. A był to właśnie czas, w którym najgorliwiej i najstaranniej przestrzegano zasad nowotestamentowych (asceza nie wzięła się znikąd – była najgłębszym przejawem wiary). Później dopiero reformacja z Lutrem i Kalwinem na czele próbowała odbudować pierwotną myśl chrześcijańską, zaostrzając ponownie nakazy i zakazy. Koniec świata miał przyjść niedługo po Chrystusie, a tymczasem sąd ostateczny stale się oddalał, więc ludzie zaczęli znowu poszukiwać znaczenia w tej rzeczywistości.

Co się tyczy cudów, aniołów i objawień, których jest tu cała masa, to chyba jedynie uzdrowienia da się jakoś wyjaśnić (przynajmniej te mniej spektakularne). W resztę można wierzyć bądź nie. Inna sprawa, że były to czasy, w których mówienie o bogach, aniołach i cudach nie wydawało się tak dziwaczne, jak współcześnie. Bogowie w ludzkiej postaci odwiedzający śmiertelników są przecież stałym elementem greckiej kultury (i nie tylko greckiej). Podobnie ma się sprawa z objawieniami czy opętaniami przez duchy. Księgi i opowieści prorocze też nie są aż tak niespotykane. W historii było sporo świętych ksiąg (jeśli policzyć chociażby te z ostatniego stulecia, uzbierałoby się ich niemało), lecz znaczna większość z nich zaginęła w mroku dziejów.

Często można zetknąć się z argumentem, że skoro Jezus i apostołowie głosili moralnie czystą wiarę, nie mogli kłamać i wymyślać rzeczy niestworzonych. Nie jest to jednak wcale takie oczywiste. Nowy Testament nie jest jedyną księgą krzewiącą słuszne zasady moralne, a jednocześnie głoszącą rzeczy będące poza ludzkim pojęciem (jak wizyty aniołów). Właściwie wszystkie księgi prorockie starają się nieść dobre słowo (w tej czy innej formie), a wątpliwe, aby każda z nich opowiadała zdarzenia, które rzeczywiście miały bądź będą mieć miejsce (wystarczy poczytać coś z New Age). Ludźmi kierują najróżniejsze motywy (świadome bądź nieuświadomione) i nie ma sensu na siłę doszukiwać się tutaj racjonalności. Poza tym symbolika podobnych dzieł jest na tyle zagmatwana, że trudno oddzielić prawdę rzeczywistą od prawdy symbolicznej i bardzo łatwo o błędną interpretację (co z kolei wywołuje efekt mieszania wątków w późniejszych wersjach tej samej opowieści – metafora może przerodzić się w czyn faktyczny). Nie należy od pisma religijnego oczekiwać obiektywizmu, skoro jest ono z góry nastawione na jeden cel (szerzenie wiary). Dla mnie Ewangelie, a tym bardziej Apokalipsa św. Jana, są tak samo wiarygodne, jak np. książki New Age (choć te pierwsze mają zdecydowaną przewagę czasową, dzięki czemu nabierają tajemniczego, mistycznego wymiaru).

Nowy Testament można odczytywać różnie. Jako księgę objawienia bożego, jako drogowskaz moralny czy jako wytwór ludzkich umysłów doprawiony elementami historycznymi. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to jedno z wywierających największy wpływ dzieł na świecie (a tym bardziej w Europie). Z tego choćby powodu warto Nowy Testament przeczytać. Natomiast dla osób wyznających religię chrześcijańską jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Na tej właśnie księdze oparte są podstawy wiary. A chyba warto wiedzieć dokładnie, w co tak naprawdę się wierzy. Słuchanie kazań w kościele to jedno, samodzielna lektura – to drugie. Wierzących jest bardzo wielu, ale ilu z nich godnie przestrzega zasad wyznawanej wiary? Wierzyć w Boga jest łatwo, trudniej stosować się do jego zaleceń. Może gdyby Nowy Testament był bogatszy w wyjaśnienia, byłoby inaczej. Platon ustami Sokratesa głosił, że ludzie będą dobrzy, jeśli zrozumieją, na czym polega dobro i zło. Jeśli zrozumieją własną istotę. Sama znajomość prawa czy przykazań bywa bowiem niewystarczająca.

6/10