Prehistoria gen > Nintendo 64

Nintendo 64

(1/8) > >>

Conker:
Nie ukrywam, ze daze ten sprzecik ogromnym sentymentem, stad ten temat. Z szescdziesiatka czworka, spedzilem najlepsze chwile mojej konsolowej kariery, a hitow pokroju Ocariny, Goldeneye'a, Mariana, Banjo, Dee Key'a, Perfect Dark'a, nie zapomne do konca zycia.
Tutaj kazdy moze powiedziec cos na temat tego wspanialego sprzetu. Ulubione gry, odczucia, najlepsze akcje.. jednym slowem wszystko co dotyczy N64.

Castor Krieg:
N64 to było to - malusieńko softu, ale hiciory były nieziemskie:

1.Mario 64
2. Goldeneye - nawet nie pamiętam ile razy go kończyłem...
3. Ocarina - j.w., świątynia wody to mój ulubiony przykład typu, jak gra potrafi być wredna.

I wiele innych...

Greg:
pierwszy raz zobaczylem N64 kilka dni po tym jak mozna ja bylo kupic w Polsce, kolega wydal na nia majatek, mial dwie gry : Mario64 i Turoka, niestety (buahahaha) niedlugo potem musial wyjechac na kilka tygodni i nie mogl zabrac konsoli ze soba wiec ja pozyczylem... do tej pory uwazam te kilka (3 bodajze) tygodni za najlepsze swoj czas z grami... gry po prostu CUDOWNE, eh po prostu nie do opisania (musze kupic sobie N64)

kun:
Mario64(pamiętacie tą walkę z Bandicootem???) i pierwszy
Turok - piękne to były czasy...ehhhh

lewik:
Goldeneyey we 4 i Mario Kart w tylez samo ludzi, to bylyl czasy. Z kolei Didy Kong Racing nie cierpialem, dali taki blur (z czym czesto na 64 przesadzano) ze szlo sie wyrzygac na ekran.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej