Prehistoria gen > Nintendo 64

Goldeneye

(1/4) > >>

syon:
Gdy pierwszy raz kilka lat temu położyłem swoje łapska na N64, pojawił się wówczas również Goldeneye. Co to było o_O Nie mogłem ani na chwilę oderwać się od konsoli, brat pisał mi usprawiedliwienia nieobecności w szkole lawinowo. Gierka miała wszystko: świetną grafe, świetną muzykę, świetny-niezaprzeczalnie-wymiatający gameplay, po prostu rządziła na całej linii.

Potem konsole trzeba było opylić. Kilka lat biłem się z myślami by raz jeszcze chwycić za PPK 7 i skopać pare sowieckich tyłków. I stało się. Jakiś czas temu kupiłem używke N64 i Golda. Nie ma tych 'ochów' i 'achów', grafika już nie powala jak dawniej, jednak gameply... no cóż, dla mnie ta gra jest nieśmiertelna :D

michalc:
Wymiot na maksa w siglu jak i multi, niezapomniane nocki z kumplami na splicie we czterech i skitrany golden gun w kiblu na jakies mapce to byly czasy :)

siudym:
Michal: Dokladnie :) Multi bylo swietne i sama gra oczywiscie. Ogolnie gra zaszokowala mnie gdy ja kupilem, pamietam jak zamowilem chyba w "Renomie" uzywanego karta za 159zł (nowa stala 210zł) Gdy listonosz przynosl paczke, okazalo sie, ze gra byla w tej cenie nowa w folii - to bylo piekne uczucie :)

_Music:
Fakt- to było piękne.
Jednakże pamiętam jak kłopotliwe było zdobycie golden guna- ja pitolę, ten element z podłogą był chyba spierniczony.

razor1:
Goldeneye to moja gra wszechczasow!! >Najlepsza a zarazem najdrozsza. Sprowadzili mi wersje ntsc i ta przejsciowke ntsc-pal, bo wersji pal jeszcze nie bylo. Zaplacilem za nia 360zl, ale ani przez chwile nie zalowalem tych pieniedzy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej