Smartphony mają coraz lepsze bebechy, ale mają jednak problem z grami; szczególnie tyczy się to Androida. W przypadku konsoli masz jeden hardware i na niego tworzysz grę; tymczasem jeżeli chodzi o smartphony to każdy robi, co mu się podoba. Ta fragmentacja rynku już teraz jest obecna (na marketplace jest kilka gier, które np. u mojego kumpla chodzą ch**owo, bo Samsung skopał sterowniki do jego modelu telefonu, na moim zaś mam obcięty ekran, bo ma za małą rozdzielczość), a wyobraź sobie, co właśnie będzie za rok. Ile procent użytkowników przerzuci się od razu na te najnowsze, dwurdzeniowe smartphony? Teoretycznie jest to tak jak z rynkiem PC, z tym, że użytkownicy PC są już przyzwyczajeni do częstego zmieniania bebechów, użytkownicy telefonu raczej nie - mają często umowę na ten rok, dwa lata, trzy lata i przez ten czas nie zmieniają sprzętu.
Dodatkowo, kwestia piractwa. O ile na iOS to nie występuje, tak na Androidzie praktycznie każdy program możesz znaleźć w sieci. O ile Google czegoś z tym nie zrobi, to wątpię, by rynek gier na Androida się rozwinął. Zanim telefony z Androidem dosięgnął poziom typowy dla handheldów, niech najpierw osiągną poziom chociażby iPhone'a.