Autor Wątek: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci  (Przeczytany 21389 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Wudi

  • Przodownik pracy
  • *****
  • Rejestracja: 16-12-2004
  • Wiadomości: 524
  • Reputacja: 0
Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« dnia: Listopada 09, 2013, 16:40:00 pm »
Witam, poniżej zamieszczam kilka stron moich wypocin dotyczących obecnego rozkładu sił w układzie: producent-konsument-media. Miłego czytania, niestety nie posiadam skróconej wersji dla leniwych, a w pisaniu podsumowań zawsze byłem kiepski.

Fora internetowe poświecone grom komputerowym płoną obecnie dyskusjami o tym jak bardzo „dziennikarze” wydają się być odłączeni nie tylko od rzeczywistości, ale przede wszystkim od grupy ludzi którą rzekomo reprezentują. Standardem stało się zamiatanie problemów pod dywan, wygórowane oceny dla przeciętnych gier i krytyka graczy i tylko graczy za wszystkie złe rzeczy na rynku gier. Wraz z rozwojem internetu przyspieszył proces wymiany informacji, a serwisy społecznościowe sprawiają że news’y i plotki trafiają do znacznie większego grona ludzi. Każdy okruch treści jest analizowany i wałkowany na wszystkie sposoby, co niejednokrotnie kończy się nie tylko falami konstruktywnej krytyki, ale również zamiecią epitetów i gróźb.

To nowe środowisko, do którego większość mediów zachodnich nie potrafi się przystosować. Ewentualna stronniczość lub artykuły ewidentnie pisane w celu zrobienia jak największego hałasu są natychmiast wytykane, prowadząc do dalszego pogorszenia relacji pomiędzy grupą docelową, a autorami.

Obecnie oczekujemy premiery dwóch konsol, które uważane są za najbardziej konkurencyjne: PlayStation 4 i Xbox One, i nie można było wyobrazić sobie lepszej sytuacji do zaobserwowania tego zjawiska w rzeczywistości. Weterani doskonale wiedzą, że start nowych konsol zawsze oznaczał mnóstwo przeciwstawnych opinii i konfliktów, w końcu gracze to całkiem zagorzała grupa ludzi, której przedstawiciele nie mają większego problemu z prowadzeniem wielogodzinnych debat na temat najmniejszych szczegółów. Ten fakt jest kolejnym bardzo istotnym czynnikiem, sprawiającym że obecne rozwarstwienie pomiędzy ludźmi „reprezentującymi” tą grupę i dostarczającym informacji, a graczami, jest tym dziwniejsze i nieoczekiwane.

Od momentu pojawienia się pierwszych negatywnych plotek na temat nowych konsol, można było zauważyć coś niepokojącego i nowego: zamiast dążyć do zdobycia większej ilości informacji i nagłaśniać niepokoje wyrażane na forach internetowych, dziennikarze zaczęli bronić stanowiska i dobrego imienia olbrzymich korporacji.

Zaczęło się od pogłosek na temat mocy konsol następnej generacji. Gdy doszło do wycieku informacji na temat ich specyfikacji zdecydowana większość serwisów starała się w stosunkowo przejrzysty sposób opisać różnice pomiędzy nimi. Niektórzy dziennikarze postanowili jednak innego podejścia, w ich artykułach i wypowiedziach zaczęły pojawiać się wzmianki o ukrytej mocy następnego Xbox’a. Każdy kolejny standardowy element architektury kolejno otrzymywał miano potężnego układu mającego nie tylko wyrównać moc z PS4, ale również ją prześcignąć. Jednym z głównych twórców tych teorii był Arthur Gies z serwisu Polygon, nie tylko udawał, że posiada dostęp do tajnych informacji, był skłonny zakładać się z użytkownikami forum neogaf i bez problemu stawiał na szali swoją reputację.

Ważne jest, że niezależnie od opisu różnic w specyfikacji obydwu konsol i tego jakiej różnicy możemy się spodziewać, w jednej sprawie dziennikarze byli jednogłośni: następna generacja konsol będzie generować gry w rozdzielczości 1080p, jak powiedział Adam Sessler z rev3games „Oczywiście że wszystko musi być w 1080p, chcesz dostać gwiazdę za wykonywanie swojej pracy?”, do tych słów Adama wrócimy później.

Był to okres, w którym opinie dziennikarzy i graczy były w dosyć znacznej korelacji. W lutym 2013 nadszedł moment prawdy, SONY pokazało PlayStation 4, wraz z omówieniem specyfikacji. Z jednej strony okazało się, że pokrywa się ona niemalże w 100% z tą we wcześniej odkrytych materiałach, a z drugiej SONY zaszokowało wszystkich wciśnięciem do maszyny 8 GB pamięci GDDR5. Gracze byli pod wrażeniem, o ile przeskok w grafice nie wydawał się być gigantyczny, to takie gry jak Killzone Shadowfall, Infamous Second Son czy Deep Down spotkały się na forach internetowych z jednogłośną pozytywną opinią i zadowoleniem. Prezentacja jako całość odebrana była wyjątkowo pozytywnie – odliczanie do premiery zostało rozpoczęte. Przyjazna atmosfera nie przeniosła się jednak do artykułów na serwisach branżowych. Wielu dziennikarzy wspominało o bardzo małym przeskoku graficznym, o braku innowacji w grach, oraz o tym że SONY nie pokazało konsoli. Wielu z nich wspominało o tym, że należy wstrzymywać entuzjazm – co wielu graczy uznało to za racjonalne, w końcu nie zapomniano o grzejących się Xbox’ach i pierwszych PS3, które po roku potrafiły przechodzić w tryb turbo który zagłuszył szczekanie niejednego yorka.

Gdy pojawiły się pierwsze plotki o tym, że nowa konsola Microsoft’u może wymagać stałego podłączenia do internetu, a wymiana używanych gier zostanie na niej zablokowana, zdecydowana większość ludzi, oraz „Dziennikarzy” uznała to za bzdury i iście horrorowy scenariusz. Ich  wiarygodność narastała, lecz gdy fora buchały żarem na ten temat, media starały się go kompletnie nie podejmować, lub załagodzić negatywne reakcje. 21 maja 2013 nadszedł dzień, który sprawił, że cały świat graczy zawrzał i stanął na przeciwko planów Microsoft’u. Wszystkie plotki i lęki zostały potwierdzone, Microsoft pokazał konsolę skoncentrowaną na telewizji i doświadczeniach, wymagającą podłączenia do internetu, na której nie kupuje się gier, a jedynie licencje do ich użytkowania. Jedyną formą załagodzenia sprawy było rzucenie kości w postaci zapowiedzi wielkiego wysypu gier na E3.

Gdy gracze obawiali się o przyszłość swoich praw konsumenckich i jednogłośnie krytykowali i odrzucali wizję Xbox’a One, media, te same które wcześniej mówiły o tym jak mało prawdopodobny jest taki scenariusz nagle zmieniły swoje zdanie. Zamiast stanąć po stronie swoich odbiorców, większość dziennikarzy wycofała się o krok i ze zgrymaszonymi twarzami powtarzała jak mantrę: „Po prostu tego nie rozumiecie” i „Tylko poczekajcie, SONY zrobi dokładanie to samo”, „To działa dokładnie tak jak STEAM”. Jedyna krytyka ze strony zachodnich serwisów o grach, z jaką w tej sytuacji spotkał się Microsoft to wytknięcie im braku umiejętności właściwego przekazania swojej wizji. Był to kolejny gwóźdź do trumny.

Gdy dziennikarze zajmowali się zrównywaniem PlayStation 4 w dół i wspominaniem o ukrytych zaletach wizji Xbox’a internet wziął sprawy w swoje ręce. Ludzie z forum neogaf, a dokładniej użytkownik famousmortimer rozpoczęli kampanie internetową mającą na celu jasne pokazanie producentom konsol, że nie podzielają wizji przyszłości Microsoft’u. Gdy media unikały tematu i skrzętnie ukrywały ankiety które pokazywały dramatyczną przewagę zainteresowania Playstation 4 nad Xbox’em One, kampania nabrała tempa i w połączeniu z tragicznymi wynikami pre-orderów Xbox’a, zmusiły Microsoft do zrezygnowania ze swoich planów. Co na to media? „Gracze nie rozumieją co dla nich dobre”, „Gracze nie są gotowi na przyszłość”, „Nie wiecie co straciliście”. Właśnie tak, te same media, które najpierw mówiły że wprowadzenie takiej polityki na konsoli jest niemożliwe i było by bez sensu, które później jej bezargumentowo bronili, teraz stwierdzili że gracze stracili coś olbrzymiego.

To był jednak tylko przedsmak tego jak wielka jest przepaść pomiędzy dziennikarzami, a prawdziwymi entuzjastami. Na E3 Microsoft pokazał gry, które rozpaliły serca graczy i spowodowały olbrzymi konflikt w sercach większości z nich. FORZA 5, Dead Rising 3 czy Killer Instinct. Xbox One mimo bycia tak odpychającym dla większości produktem pokazał to co jest dla nas najważniejsze: świetne gry. Był to świetny argument przemawiający za tą konsolą, jednak nie wystarczający aby znacząco wpłynąć na opinię internetu, która została ponownie zaogniona przez niezrozumiałą reakcję mediów. Te same osoby, które przy odsłonie PlayStation 4 mówiły o „słabej grafice” i „braku next-gen”, nagle zaczęły nawoływać o tym jak wielkim skokiem do przodu jest Xbox One, dodatkowo zapewniając, że wszystkie złe strony konsoli Microsoft’u zostaną odtworzone przez SONY. W ten o to sposób, zachodnie strony poświęcone grom ukręciły na siebie niesamowicie ciężki bat. Następnego dnia SONY, mimo całkiem przeciętnej reprezentacji gier, absolutnie zniszczyło pokaz Microsoft’u, pokazując konsolę zgrabniejszą, mocniejszą i przede wszystkim tańszą, bez żadnego dodatkowego bagażu wymagającego od konsumenta poświecenia praw. Nawet relatywnie negatywny krok, jakim było schowanie gry online za opłatą PlayStation Plus, został przez graczy uznany za mały, niezbyt znaczący minus.

Microsoft wiedział, że musi coś z tym zrobić, nie wystarczyła przychylna opinia największych serwisów, dyskusja i opinie wytwarzane były na facebook’u, twitterze i forach internetowych. Największe fora zalała fala ukrytych marketingowców, na samym neogaf’ie zbanowanych zostało dziesiątki osób dziwnie przychylnych Xbox’owi, które po bliższej inspekcji okazały się zarabiać w ten sposób na życie. Do forum dołączył również człowiek odpowiedzialny za planowanie przyszłości Xbox’a, Albert Penello, a później nawet znany większości entuzjastów Major Nelson. Cały okres po E3 polegał na potrójnym uderzeniu. Media publikowały artykuły o „ukrytej mocy”, „chmurze”, „braku różnic”, „uprzywilejowanych graczach”, fora zalewały fale anonimowych akwizytorów, a sam Albert Penello na forum neogaf oczekiwał przeprosin od użytkowników, którzy uważali, że pomiędzy grami na PlayStation 4, a Xbox’em One będzie jakakolwiek różnica. Tak o to Microsoft wszedł w dyskusję o mocy, której nie mógł wygrać... ale czy na pewno? Znany z porównywania gier multiplatformowych serwis digitalfoundry nagle kompletnie zmienił swoje podejście. Jego twórca, Richard Leadbetter zaczął publikować artykuły, których stronniczość sprawiała, że wyglądały na zredagowane notki prasowe prosto od producenta. Począwszy na teoretycznym porównaniu właściwości konsol wykorzystując PCty, z których jeden posiadał komponenty bardziej zaawansowane od Xbox’a One, a drugi mniej zaawansowane od PlayStation 4, w którym uznał, że efektywna ponad 20% różnica w ilości klatek na sekundę jest nieznaczna (mówimy o osobie, która w tej generacji różnicę kilku pikseli uznawała za decydującą). Następnie pojawiła się cała fala artykułów o równowadze i wywiadów z twórcami Xbox’a, które to, na forach internetowych,  były rozbierane na części pierwsze i kładzione na łopatki w kilka minut po publikacji.
Pojawił się również artykuł IGN’u, w którym jeden z redaktorów uznał że to nie do zaakceptowania, że Battlefield 4 jest prezentowany na PS4 w rozdzielczości 720p – ach ta perspektywa.

Przewińmy czas do początku listopada, niecały miesiąc przed startem konsol na światło dzienne wyszły empiryczne dowody różnicy w mocy pomiędzy konsolami. Problemy z architekturą Xbox’a sprawiły, że już na starcie systemu różnica w grach multiplatformowych jest większa niż można się spodziewać. Fora zawrzały gdy gracze dowiedzieli się, że PlayStation 4 wytwarza ponad 2 razy tyle obrazu w Call Of Duty Ghost, a w Battlefield 4 nie tylko wyświetla większą rozdzielczość, do tego chodzi płynniej, posiada lepsze cieniowanie i efekt zwany Ambient Occlusion wpływający na realizm oświetlenia. Dla entuzjastów wszystko stało się jasne, PlayStation 4 jest mocniejszą konsolą, za mniejszą cenę. Dodatkowo, pojawiły się pogłoski, które są potwierdzone przez obliczenia matematyczne oraz wychodzące na Xbox’a One gry, że konsola Microsoft’u będzie miała problem z wygenerowaniem jakiejkolwiek gry na nowoczesnym silniku graficznym w rozdzielczości 1080p. Wszelkie dyskusje w tym temacie mogły zostać odłożone. Nic bardziej mylnego.
Rozpoczęła się nowa fala artykułów niezrozumiałych dla społeczności graczy. Ci sami dziennikarze, którzy mówili, że oczekiwanie 1080p w grach to absolutne minimum, którzy w poprzedniej generacji polecali wersje na Xbox’a 360 lub dawali mniejsze oceny wersją gier z PS3 za jakiekolwiek braki w grafice, jednogłośnie uznali, że nie ma zauważalnej różnicy pomiędzy rozdzielczością 720p i 1080p, a wręcz po podniesieniu kontrastu i skalowaniu, 720p może wyglądać lepiej. Wspominany wcześniej Adam Sessler uznał rozdzielczość za nieistotną, w swojej ocenie sytuacji powiedział, że najważniejsze są gry. Upomniany, że mówimy o dokładnie tych samych grach, wygladających lepiej na jednej z konsol, oraz że obecnie 90% gier wychodzi na wszystkie konsole, nazwał graczy śliniącymi się dzikusami, którzy z byle powodu maszerują z pochodniami.

Nie wiadomo do końca z czym związana jest ta sytuacja, istnieją przynajmniej 3 możliwe wyjaśnienia:

Po pierwsze mówi się o tym, że zachodnie media są rozpieszczane, wycieczki, wstęp na imprezy, darmowe konsole i gry to u nich standard, a Microsoft znany jest z tego, że nie żałuje pieniędzy na takie bonusy, dziennikarze nie chcą cofać się do czasów, w których to sami musieli stać w kolejkach i wydawać pieniądze firmy na recenzowane produkty. Były dziennikarz IGN’u mówi o obawie przed zniesieniem statusu quo, szczególnie przez jego starszych kolegów po fachu, którzy pamiętają jak musieli stać całymi dniami w kolejce po PlayStation 2.

Drugą teorią jest zwyczajna, ludzka stronniczość. Wszyscy mają swoje opinie i swoich ulubieńców, od dziennikarzy oczekujemy obiektywnego przekazu informacji, ale nie można zapominać że na ogół wywodzą się oni z tego samego środowiska graczy które jest teraz ich grupą docelową, a jest to grupa z niesamowicie sztywnymi upodobaniami i sporą dawką lojalności wylaną na swoje ulubione gry i producentów.

Trzecia z kolei teoria, która moim zdaniem jest najbardziej prawdopodobna, głosi że media starają się napędzić wojnę konsol, ponieważ w ten sposób otrzymują więcej odwiedzin, co z kolei zwiększa poziom profitów. Wydaje się to być krótkowzroczne, ponieważ zrażeni gracze nie będą ponownie odwiedzali strony która w ich oczach straciła wiarygodność, ale jest bardzo często stosowaną praktyką w mediach zajmujących się polityką czy sportem. Jednostronny wyścig jest nudny, a obecne trendy pre-orderów i internetowe ankiety pokazują że właśnie z takim wyścigiem mamy do czynienia.

Niezależnie od tego którą teorię uznamy za najodpowiedniejszą, wszystkie one przedstawiają dziennikarzy zajmujących się tematem gier w bardzo złym świetle. Od dziennikarzy każdego typu oczekujemy obiektywnych, pełnych i sprawdzonych informacji, nie chcemy być traktowani jako źródło zarobku, które jest tylko koniecznością pozwalającą na uzyskanie przywilejów. Sytuacja ta sprawiła, że pomiędzy branżowcami a graczami panuje obecnie wroga atmosfera i zaledwie kilku reprezentantów zachodnich mediów wciąż cieszy się szacunkiem graczy. Sprawiło to, że fora internetowe, na których zbierają się entuzjaści są obecnie znacznie lepszym źródłem opiniotwórczym niż serwisy które zarabiają na tym pieniądze, te drugie wydają się obecnie być w znacznie lepszej relacji z wydawcami i producentami niż z grupą której powinni ułatwiać życie.


-----------------

Do każdego stwierdzenia posiadam odpowiednie źródła, gdyby komuś były potrzebne.
Chętnie posłucham opinii Polskich graczy na ten temat.
You're asking: how? My answer is : long and hard :wink: .

lupinator

  • Gość
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 09, 2013, 16:49:36 pm »
Jak to jest, że jesteś Wudim, a nie Player01?

Leszke

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 03-11-2008
  • Wiadomości: 16 285
  • Reputacja: 142
  • Piwo jest dowodem na to, ze Bog nas kocha!!!
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 09, 2013, 17:04:57 pm »
Jak zwykle miałem racje. M$ kupuje oceny i trawy na Xo nie było wiecej.  8) CoD  i fifa i tak sie sprzeda.

Jacek84

  • Gość
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 09, 2013, 19:45:57 pm »
Polski gracz mówi: poor grammar and punctuation. :cry:

Wudi

  • Przodownik pracy
  • *****
  • Rejestracja: 16-12-2004
  • Wiadomości: 524
  • Reputacja: 0
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #4 dnia: Listopada 09, 2013, 20:36:03 pm »
Literackie akolady pozostawię dla innych, myślę że poziom gramatyczny nie był na tyle niski by utrudniać czytanie ;).
You're asking: how? My answer is : long and hard :wink: .

Jacek84

  • Gość
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #5 dnia: Listopada 09, 2013, 20:44:56 pm »

Wudi

  • Przodownik pracy
  • *****
  • Rejestracja: 16-12-2004
  • Wiadomości: 524
  • Reputacja: 0
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #6 dnia: Listopada 10, 2013, 00:11:22 am »
Moim zdaniem prosta fraza zapisana skomplikowanymi słowami. Rdzewiejesz kolego, czy po prostu w tym co wypociłem jest aż tak mało treści, że lepiej przenieść dyskusję na inny, niekoniecznie równoległy tor?
You're asking: how? My answer is : long and hard :wink: .

Braveheart1989

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 03-04-2013
  • Wiadomości: 2 488
  • Reputacja: 14
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #7 dnia: Listopada 10, 2013, 07:30:38 am »
Bardzo trafne stwierdzenia

Marins

  • Gość
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #8 dnia: Listopada 10, 2013, 10:36:29 am »
Wudi, spoko artykuł.

Jacek84

  • Gość
Odp: Next-genowe dyskusje vol.1: Zachodnie media vs. Konsumenci
« Odpowiedź #9 dnia: Listopada 10, 2013, 14:29:32 pm »
Moim zdaniem prosta fraza zapisana skomplikowanymi słowami. Rdzewiejesz kolego, czy po prostu w tym co wypociłem jest aż tak mało treści, że lepiej przenieść dyskusję na inny, niekoniecznie równoległy tor?
Akolada to nie pojęcie literackie.

Ogólnie co do przemyśleń to ciężko się nie zgodzić, ale nie trzeba było pisać n-paragrafów, żeby pokazać jak branżunia ma wyje**ne na Jana Kowalskiego. Wystarczy 10 minut na większym portalu i już wszystko jest jasne. Ogólnie przydałoby się trochę źródeł i analiza tego jakie newsy zostały przemilczane, a które zostały wypunktowanie na Gafie itp. Bo tak to piszesz to, co każdy myślący 18+ człowiek widzi.