W ogóle to najlepsza i najmniej krzywdząca skala ocen to szkolna. od 1 do 6.
Nie jestem zwolennikiem gołych cyferek, ale zmodyfikowałbym: od 2 do 5. Dwa dla crapów, trzy dla ślizgających się i ledwo zdających tytułów, cztery dla "dobra gra, ale czegoś zabrakło" i tutaj zapewne siadłaby spora ilość recek, piątka dla najbardziej wyróżniających się, świetnie zrealizowanych produkcji. Ewentualna szóstka dla kamieni milowych gamingu, ale tutaj wpadłoby dosłownie kilka gier. W przypadku mocnego bólu dupy za ograniczone widełki można pomyśleć nad wprowadzeniem twardych plusów i minusów, ale bez kyokushinmanowych modyfikacji typu wężyki i hieroglify. Dzisiaj i tak oceny wahają się między 7 a 10, więc wolę już tak, niż marnować ponad połowę skali
Skala 1-10 najbardziej się przyjęła i rzekłbym, że jest najbardziej uniwersalna, bo nie do każdego trafi nasza skala, bądź hamerykańskie szkolne literki, dodatkowo można wprost przełożyć na wartość procentową, tak mocno wpisaną np. w metacritic, czy innych serwisach zbiorczych.