Dzisiaj spiąłem poślady i zabrałem się za najtrudniejszy event masters. Po trylionie powtórzeń zostało mi już tylko INFERNO do przejścia. Levele zaliczyłem na brąz i nie wiem jakim trzeba być kocurem żeby je zrobić na platynę. Na inferno poległem na przed ostatniej przeszkodzie. Wyczerpałem limit powtórek. Jest tam jedna mega przesrana przeszkoda - skok z koła na takie okrągłe baryłki i później kolejny z belki na belkę a pomiędzy nimi bomba. Ech skilla braknie.