Z dość prozaicznego powodu powodu większość gier pokazuje się tylkow Japonii.
Zobacz jedną sprawę. Czy wyobrażasz sobie, żeby jakiś anglik czy amerykanin, jakby zobaczyli w wersji z napisami to zrozumieliby bez przypisów nasze Alternatywy 4, albo Misia ? Skąd. Nie byliby w stanie zrozumieć naszej rzeczywistości i aluzji.
Z grami w Japonii jest identycznie. Jeżeli jakaś pozycja odnosi się do ich kultury, historii lub wierzeń, to ich przełożenie może być bardzo trudne - lub wręcz niemożliwe. Problemem są również popierdułki, na które gracze za granicą, ze zdziwieniem by się dowiedzieli, że ktoś im każe za nie płacić, a nie dodają ich za friko do gazet. No bo wydałbyć kasę na pozycję w której jesteś pracownikiem baru i masz za zadanie realizować zamówienia klientów, kierujesz wojskiem wysłanym przeciwko zmutowanym laskom w bikini,albo kierusz losami jakieś urzedasa, co to pracy idzie z kumplami na piwo ?
Chyba nie bardzo. Nie można również zapominać o grach, które tworzy się na podstawie anime. Z tego co się oreintuje, to takie rzeczy robi się właściwie z marszu.
W którymś podsumowaniu sprzedaży widziałem pozycję Futakoi. Anime jest po prostu nędzne -przesłodzone, postacie słabe, historia leży i kwiczy a wszystko się obraca wokół chłopaka, który trafia do wiochy słynąć z duzej urodzeń bliżniaczek, no i kilka ich kompletów odczuwa do niego mięte... Wiem bo byłem w stanie obejrzeć aż dwa epizody, zanim skapitulowałem.
Więc osobiście się ciesze, że większość gier do nas nie trafia, ponieważ dzięki temu nie trafiają do nas kompletne szmiry. Lub żadko.