Przykład chybiony, w tym momencie opisujesz II Filar. Natomiast ZUS ma także I Filar tzn. wspólna pula do której wpłacają wszyscy, a z której wypłacane są potem zasiłki, renty, itd. Ludzie, któzy otrzymują te pieniądze, w normalnych warunkach nie mogliby ich mieć - odłożyli za mało lub nic.
Nie chodzi mi o "ciachnięcie" ZUS'u w ciągu tygodnia- to operacja, która musiałaby trwać latami.
Ale już dzisiaj pewien rocznik nie powinien już wpłacać nic do zusu, a samemu zainwestować (nawet oddajac do banku), przeciąć to błędne koło.
Co z aktualnymi emerytami? Pieniędzy dla nich jest, później trzeba będzie to finansować z budżetu- ale to konieczność. Z czasem obciążenie będzie się zmniejszać, aż po iluś tam latach zniknie całkowicie (że się tak wyrażę).
Nierealne? Zus już dziś jest zadłużony przepotężnie, pożycza nawet kase od rzadu, jego utrzymanie kosztuje ok. 1,5 mld rocznie (bodajże tyle, o ile pamiętam). Wedle prognoz, za 20 lat będzie on bankrutem.
Dlatego jestem za jak najwcześniejszym pozbyciem się tego molochu i oddaniu Polakom przyszłości w ich ręce.
A co jak jeden przepije te pieniądze, nigdzie nie odłoży? Każdy jest kowalem własnego losu.
Najwyrazniej nikt nie wyczul o co mi chodzilo. Nie mierze wszystkich miara jednego. Napisalem, ze Polacy zachowaniem zaczynaja mi przypominac pyskatych czarnych, dla ktorych jednym z bardziej delikatnych tematow jest szacunek
Wiesz- są szuje u murzynów, białych, azjatów, indiańców itp- więc raczej nie da się uczciwie tego zgeneralizować.
Tak samo jak Polacy mają opinię "złodziei" (jak to się pisze?)- niesprawiedliwe? Tak. Prawdziwe? Nie. Ale tak jesteśmy chociażby przez Niemców postrzegani.
idioci nie powinni się rozmnażać
Niektórym jednostkowm wogóle, powinno się utrudnić proces rozmnażania
Bezstresowe wychowanie- ahh, to temat rzeka.
Oczywiście, potrzebny jest złoty środek- bez jakiejś przemocy. Dla dziecka SAM FAKT, że dostał klapsa jest znaczący i ważny.
Dziecko powinno mieć jakies stresy- bo jak pójdzie do przedszkola, to będzie przeklinał wszystko na czym stoi (nie chodzi o wulgaryzmy bynajmniej). Nie poradzi sobie po prostu z kontaktach z innymi ludźmi, nie będzie potrafiło się bawić, nie będzie potrafiło się uczyć, będzie sfrustrowane- i będzie musiało ta frustrację odreagować.
To krzywda dla takiego malucha- on i tak będzie musiał się nauczyć żyć w społeczeństwie, nauczyć się relacji, poradzić ze stresem- ale zrobi to na swój (najczęściej niemądry) sposób. To b. częsta przyczyna powstania młodzieży, o której wyżej piszą ludzie- to pierwszy krok.
Najbardziej więc mnie przeraża, kiedy taki rodzic mówi, że jego pociecha "jest jeszce za mała na wychowywnie"- powodzenia w takim razie. Przyda się.