sprawa przedstawia się tak:
zamieszkał ze mną mój kuzyn(przygarnąłem drania, bo w ojczyźnie bieda z nędzą).kuzyn(Piotrek się zowie) jest również miłośnikiem elektronicznej rozrywki....no i ... zaczęło się!zakupiłem Obilivion'a.gra świetna, moim zdaniem, spodobała się i Piotrusiowi, toteż zaczął w nią dość poważnie grać.chłopak do tego stopnia się wciągnął, że mnie przestał dopuszczać(był wtedy jeszcze na bezrobociu)do pada..jedynym krokiem było zahasłowanie konsolki
co też bez mrugnięcia okiem uczyniłem..Piotruś zbiesił się nieco, ale nie pisnął nic.niestety!człowiek ze mnie miękki, toteż po kilku dniach pękłem i hasło zdjąłem.to był błąd.Piotrek wziął się ponownie z Obilivion'a i po kilku dniach go ukończył(wiecie, najniższy poziom trudności, nieustanne parcie do przodu i tym podobne tanie zagrywki;)zdenerwowałem się nieco i straciłem chęć do gry(do dziś w to nie zagrałem)....za jakiś czas łyknąłem sobie Dragon Quest 3 na PSP z którym historia zaczęła się powtarzać.tu wola moja stała się nieugięta i PSP'eka skonfiskowałem definitywnie
...
powiedzcie, czy i wy mieliście podobne sytuacje??