Zawsze w jednej pozycji - polezacej na bujanym fotelu [no, moze niezupelnie, mam na mysli siedzisko, w ktorym oparcie siega az do podlogi, tworzac jednolita calosc... if u know what I mean ;P], w taki sposob, ze tylek jest blisko krawedzi fotela, a przedramiona leza na udach. Niestety, sa dwie wady takiego grania - po pierwsze, szybko zaczynaja naparzac plecy w okolicach ledzwi, a po drugie, trudno z takiego fotela wstac
[gdy sie oprzesz na krawedzi calym ciezarem, fotel poleci razem z toba do przodu]. Poza tym nie narzekam, calkiem to wygodne.