No i dzięki zawirowaniom mocy nowy SC trafił pod strzechy mojego domostwa. Jest to pierwszy miecz dusz, który dane mi jest sprawdzić od legendarnej jedynki z DC i rzecz jasna genialnego soul blade z ps'a. Wprawdzie zahaczałem gdzieś tam w międzyczasie o resztę poprzednich części, ale ani się nim specjalnie nie przyglądałem, ani też nie poświęcałem zbytnio na to uwagi (ot kilka fightów u kumpla). Ciekawy, więc byłem niezmiernie co też nowa bijatyka namco niesie za sobą w nowej generacji konsol. Zapuściłem płytkę mając już w świadomości, że intro nie przyniesie za sobą tego genialnego klimatu, który miały w zanadrzu poprzednie części (dla niepamiętliwych niezapomniane intro z SB -
, które swoją drogą teraz mogłoby być spokojnie wygenerowane na silniku gry
). Mimo wszystko obejrzałem je do końca, za co zresztą dostałem osiągnięcie (najwidoczniej niewielu wytrzymuję
), i wg mnie tak spaprane do końca to ono nie jest. Intro intrem pomyślałem, i zarzuciłem od razu story mode, tutaj doznałem małego szoku – 5 walk i do domu. Toż to kpina pomyślałem, ale spoko, bijatyki nigdy za mocnej strony fabularnej nie miały, wprawdzie sądziłem, że od zobaczenia intra do pierwszego outro minie więcej niż 10 minut to jakoś to przełknąłem, w końcu do dyspozycji jest jeszcze kilka innych trybów + tworzenie własnych postaci, i niezły system ich rozwoju. Zarzuciłem, więc z kumplem pierwsze versus i tu dopiero można by rzec gra właściwa się zaczęła. Świetnie zbalansowane postacie, walki do ostatniej kropli krwi jak za starych czasów, ciosy wprawdzie dopiero zaczynam odkrywać, to już teraz sam siebie potrafię zadziwić. Grafika ma swoje mocne jak i słabe strony, z tych ostatnich wspomnę o przesadzonym blurze na postaciach (chociaż można by pomyśleć, że miało to dodać baśniowego pasującego do serii klimatu, to tu wszystko świeci się aż zanadto), które swoją drogą animowane są, tak jak można się było spodziewać, w przecudny sposób, areny również wykonane są raczej z wielką dbałością o szczegóły i przytupem...ale warto w tym miejscu zwrócić uwagę na kolejny zgrzyt. O ile część z aren jak Thesmophoros Imperial Garden, Distant Marsh, Sailor's Rest, czy ta z kręcącymi się konikami (bez skojarzeń
) wpasowują się w klimat w idealny sposób, a ich wykonanie wciska niekiedy w fotel, tak reszta jest raczej średnia i nie rzuca na kolana. Ogólnie rzecz ujmując znowu mi wyszedł jakiś taki długi ten post. Gra jest świetna, aczkolwiek trochę nierówna, no i ten yoda...Po pierwszym tygodniu grania daję mocne 8, a reszta jest milczeniem.