Jako że mam nabite około 23-24 godzin gry skrobnę o niej co nieco.
Gierka strasznie mi podeszła, wielka mapa...wróć wielkie to było San Andreas, a Panau jest mega wykur*iście wielgachne. Każdy znajdzie coś na co ma ochotę--chcesz sobie pobiegać po pustyni?--śmiało! chcesz pobiegać po lasach? też Panau ma to w ofercie, zaśnieżone szczyty? odhaczone. Jedyne czego brakuje to większych miast, owszem są mniejsze miasta, jest i spora stolica, ale rozłożona na 3 wyspach stąd nie czuć jej ogromu, wsadzili by 2 czy 3 wielkie miasta i był bym zadowolony (no może nie wtedy kiedy miałbym ochotę je przejąć...). Sama prezentacja wyspy..majstersztyk, widoki których nie ma żadna inna gra (pod wodą też jest bardzo ładnie). Poza wyspą ogromną radość daje combo hak + spadochron. To jak można wykorzystać oba chyba każdy wie, bo filmików jest pełno, a i trailery te możliwości pokazywały. Przejmowanie miejscowości to też fajna rzecz, wprawdzie czasami wkurza jak trzeba łazić i szukać jednego małego gówienka które trzeba rozwalić bo brakuje np 6%, ale po pewnym czasie człowiek instynktownie wie gdzie ich szukać. No dobra przyznam się że lotnisko niedaleko stolicy sprawia mi kłopot i nie mogę zdobyć brakujących 12%. Przejmowanie pozwala też samemu decydować co teraz robimy--chcesz małej wojny? to przejmujesz jakąś bazę wojskową, chcesz trochę spokojniej? idziesz na wieś.
Fabułę gry pominę..bo zrobiłem 2 misje fabularne, a 3 czeka już od 2 godziny grania. Po prostu nie chce mi się jej robić, radochę sprawia mi bieganie po miejscowościach, wykonywanie co jakiś czas misji dla frakcji i robienie wyścigów.
Teraz przejdźmy do tego co Polakowi najbliższe..narzekanie.
po pierwsze--poziom trudności..a właściwie damage jaki zadaje wróg--nie raz miałem tak że strzelało do mnie 10 typków, którzy prawie w ogóle nie zabrali mi energii, za chwilę jeden koleś zabrał mi połowę. W dodatku ma się trochę wrażenie że przeciwnicy lubią się respawnować. Ich celność też jest przesadzona, a zasięg obrzyna jest tak wielki jak Panau. Co strasznie denerwuje. Gra ma w dodatku jakiś dziwny system trafień, uciekając przed wrogiem widzę ewidentnie że pociski przelatują obok mnie, jednak ekran zalewa mi się krwią a pasek życia spada. Aha..gram na normalu..niekiedy jest cholernie ciężko, trzeba spier*alać gdzie się da. Boję się co będzie na najwyższym poziomie trudności (co by zdobyć dzbanek
), nie dość już wiem że będzie to jedna z najdłużej zdobywanych platyn, to jeszcze chyba jedna z najtrudniejszych.
Z rzeczy które jeszcze mnie wkurzają--brak apteczki do kupienia, masz mało życia, to albo szukasz stacji benzynowych na których zawsze jest apteczka..albo liczysz że w którejś z miejscowości będzie.
Wkurza cena pojazdów--są trochę za drogie, w dodatku często mamy je na raz, bo np samolotem jest cholernie ciężko wylądować. Przydało by się coś w rodzaju garażu z GTA, albo opcja że po którymś zakupie dany pojazd jest darmowy, albo tańszy chociaż.
W grze często brakuje amunicji, trzeba też kasę wydawać na skrzynki z bronią, myślę że powinno być jak w Mercenaries jeden zrzut z amunicją i apteczką.
Upgrade paska życia to porażka na całej linii, zbiera człowiek 5 paczek, a powiększenie paska jest ledwo zauważalne. Powinni to trochę inaczej zrobić.
Gra cierpi też na małe artefakty--a tu ci ekran zamigocze, a tu nagle przez ekran błyśnie ci coś, zdarzają się też znikające na oczach samochody, ale to rzadziej niż częściej, niemniej odnotować trzeba.
W sumie to tyle. Godny rywal GTA, któremu jednak brakuje kilku bajerów, ale za to nadrabia w innych (nurkowanie, mapa, lepiej się strzela i kilkanaście innych mniejszych detali). Z tą grą jest trochę jak z MAGiem, albo podejdzie albo nie, jeśli to pierwsze..czeka masa godzin zabawy.