King w rękach wprawnego gracza, może namieszać. Ma przy tym kilka mocarnych zagrań, choć to i tak druga liga. Ongiś Ryan zabrał się za bary z Królem właśnie. Oczywiście z europejczykami bardzo dobrze mu szło, jednak w finale spotkał się z Koreańczykiem (Steve) i na bodaj pięć walk .... nie wygrał żadnej rundy. Mowa o dość dużym turnieju europejskim.