Taki styl sobie chwalę.
Pierwszy sezon TWD pozytywnie mnie zaskoczył. Niejako powrót starej szkoły nieco zapomnianych, ale jakże klimatycznych przygotówek p'n'c w klimacie horroru z nutą przygnębienia trafił w me gusta.
Przygodna małej dziewczynki i jej kompana choć nie zachwycała graficznie (aczkolwiek ładnie ją technika CS broniła), miała swój urok, momenty, a także znakomitą ścieżkę dźwiękową.
Z czystym sumieniem oceniłbym ja na:
6/10 - grafika;
9/10 - audio;
9/10 - grywalność;
8/10 - ocena końcowa.
Taka mocna ósemka. Gra zdecydowanie warta wydanych nań $. Dodatek 400 także mi się podobał, szczególnie, że bardziej był nastawiony na zagłębianie się w przygodę bez przestrojów z tytułu eksploracji.
Sezon drugi zakupiłem na Vitę. Ukończyłem kupione niedawno kapitalne, choć zawodzące graficznie, przygody Trzeciego Raczeta i Klanka, a także wyborne Małe Rozrabiaki, i stwierdziłem, że przenośna konsolka Sony otrzyma zero-jedynkowy kawałek tortu.
Kolejne pięć odcinków potrafi trzymać w napięciu. Widz (bowiem już raczej nie gracz) chłonie niemal część za częścią, choć trzeba przyznać, że grze już bliżej by określić ją jako thriller, aniżeli horror z prawdziwego zdarzenia, jak to było z poprzedniczką.
Dalej ta pozycja bryluje jeżeli chodzi o podkładane głosy, a także muzykę (choć często oszczędną). Niestety gra na Vitę działa w 16 k/s i (o zgrozo) potrafi ta wartość do kilku spaść.
Tę konsolę stać na wzbudzenie zachwytu u gracza - Wipeout, Uncharted, Kz, TWDsII tego nie robi i co rusz serwuje nam parszywy pokaz slajdów.
Jednak pomimo wad w szacie graficznej i problemach wynikających ze sterowania, grało mi się przyjemnie i nie żałowałem w ogóle wydanych nań Kazimierzy.
4/10 - grafika;
9/10 - audio;
8/10 - grywalność;
7/10 - ocena końcowa.