Nie dostrzegłem nigdzie tematu, zatem zakładam.
Lies of P ukończone Zajęło to 34 godziny. Fantastyczna produkcja, której bez wahania wystawiłbym mocne 9/10.
Tytuł znakomicie wypada w każdym aspekcie. Wizualnie jest świetnie. Nie dość, że graficznie prezentuje się bardzo dobrze, to jeszcze stylistycznie zachwyca, a wisienką na torcie jest kombo 1800p w stałych 60 k/s, które dopełniają całość.
Muzycznie potrafi poruszyć. Nie jest to może poziom
NieR Automata, ale i tak spisano się na medal. Samo udźwiękowienie również niesamowicie buduje klimat, a ten jest nieprawdopodobny. Skąpane w mroku miasto, stukot przerażających marionetek (cudownie je przedstawiono), perfekcyjnie buduje napięcie.
Pochwalę także samą konstrukcję etapów. Raczej jest lokalnie, korytarzowo. Odwiedzamy daną dzielnicę i nie sposób się (na ogół) zgubić, ponieważ do wyboru mamy jedną główną drogę, czasami jest jakaś odnoga, która prowadzi do skrótu lub jakiegoś przedmiotu.
Sama walka także bardzo przypadła mi do gustu. Wyróżnić wypada motyw z łączeniem broni. Rodzi to interesujące kombinacje. Jest z czym pracować.
Wielki plus za samą historię i - co ważne - sposób jej przedstawienia. Nie jest tak enigmatycznie jak w serii Souls. Podoba mi się większa przystępność w konstrukcji samej gry. Bo przykładowo, jeżeli wykonujemy już jakieś zadanie, to nie musimy biegać po całej mapie, zastanawiając się gdzie, co i komu dać. Wszytko jest jasno nakreślone.
Przyznam, że zakończenie zrobiło na mnie wrażenie. Emocje nie opadły, a twórcy serwują zaskakujący epilog. Rewelacja.
Osobiście uwielbiam gatunek souls-like, a
Lies of P z miejsca stał się jednym z najlepszych jego przedstawicieli.
Widać też, że sama gra stara się być przystępniejsza dla większej grupy odbiorców, choć należy zaznaczyć, że o ile przez 3/4 jakimś specjalnym wyzwaniem nas nie raczy, tak pod koniec przygody bossowie potrafią napsuć krwi i nawet doświadczony, skillowy gracz potrafi podreperować swoją łacinę.
Niemniej - kapitalna gra. Dodatek biorę bez wahania i czekam na kontynuację.
"At the House of Venigni..."