W tym temacie opisujemy swój normalny dzień. Mój wygląda tak :
Nadchodzi ta chwila, w której trza otworzyć ślepia. Otwieram oczy, patrzę... o kurczę ! Pała stoi mi do góry. Tak, mam poranny wzwód ! No nic, idę się załatwić. Siadam na muszli (nie, nie morskiej) i czekam... no ale kupa coś nie chce wyjść. No jasne, zatwardzenie, łatwe do przewidzenia. Jak się zjadło wczoraj cztery czekolady, to dupę zatkało. No ale ma się swoje sposoby ! Hop, hop, hop ! Skaczę na desce klozetowej, aby kał jakoś chciał wyjść. Cóż, na mycie nie ma czasu, zresztą już się i tak myłem dwa tygodnie temu, a woda kosztuje. No nic, po drodze jem jakieś kanapki. Nagle... szlag ! Kanapka spadła na chodnik. Nie bedę oczywiście jej jadł, więc rzuciłem ją jakiemuś psu. A może to był wróbel ? W końcu podobne to, i to i to nie umie mówić. Idę do szkoły, a w szkole nudy... Nauczyciele coś mówią, ale nikt ich nie słucha, krzyczą na mnie, a przecież ja nic nie zrobiłem, tylko rysowałem kredą po tablicy (nie pytajcie lepiej co). Dzień w szkole zleciał szybko, potem po przyjściu pooglądałem któryś już z kolei odcinek "Sukcesu na modę" czy jakoś tak... Potem Teletubbies, kąpiel (WRESZCIE !), ale w lodowatej wodzie (polecam, działa na umysł) i spanie. Poczytałem sobie jeszcze gazetę i wyczytałem że... Lech Wałęsa jest prezydentem !! Szok ! Jednak gazeta była trochę stara, bo z 1994 roku. Miałem fajny sen, że gonił mnie pan woźny z mojej szkoły po dachu ciężarówki.
J U Ż