Kurde, to nie było jeszcze tematu o VF? :]
Moje zdanie jest takie - VF4E to najlepsza bijatyka pod Słońcem. Teraz dlaczego i czemu jest niedoceniana.
Oczywiście - głębia. W VF da się grać znając tylko ciosy i jakieś ogólne zasady, ale całe "mięso" jest w praktyce ukryte przed okiem laika. Stąd potem mamy rewelacje typu: "ta gra jest niedopracowana, gram już długo i przychodzi kumpel, nawala w klawisze i mnie pokonuje". Takie sytuacje wynikają oczywiście z prostej rzeczy - VF daje NIESAMOWITĄ swobodę w doborze taktyki i stylu gry. Stąd to że rozwalasz wszystkich Twoich znajomych, nie oznacza że poradzisz sobie z kimś "z zewnątrz". I to jest piękne - myślisz że jesteś dobry, a tutaj nagle dostajesz kubłem zimnej wody w głowę (metalowym).
Rozgrywka to poezja. Efektowna, emocjonująca, DYNAMICZNA, pełna zwrotów akcji. O samych akcjach mógłbym opowiadać godzinami. To bez wątpienia najbardziej "trójwymiarowa trójwymiarowa" bijatyka dostępna na rynku - kombinowanie przestrzenne ma tutaj ogromne znaczenie. Pomijając genialne sidestepy i im podobne pierdoły, najbardziej podoba mi się walka "na krawędzi" - nie ma to jak jednym przemyślanym posunięciem wyeliminować przeciwnika.
Dobra przerywam wywód bo i tak tutaj wszystkich swoich przemyśleń nie uda mi się zamieścić, natomiast nawiąże do kilku Waszych wypowiedzi.
Moim zdaniem (i moich kumpli) najwieksza wada VF jest blok pod X-em. Rozwiazanie z Tekkena jest bardziej intuicyjne.
Heh, ale w Tekkenie nie da się zrobić "uniko-wyrwaniosięzzrzutu-bloku", cudów podczas wstawania i innych zagrań o którym Wam, Tekkenowcom, nawet się nie śniło
A z intuicyjnością to jest tak - "albo coś jest łatwo, albo coś jest dobrze" :]
Natomiast - ludzi z Krakowa zapraszam gorąco na privka - zawsze możemy się styknąć by wymienić doświadczenia i ciosy :]