Przeszłem Patapona i napiszę troszkę o zakończeniu które w mojej opini było GENIALNE. Całą grę od poczatkowego paktu, przez okrzyki wojenne naszych Eyeballs i Priestess Meden'a budowany wokół "tego" taka cholerną atmosferę tajemnicy, że nie dało się nie uśmiechnąć gdy ujrzało się końcową scenę. "Gaze upon IT at Earthend..." Gra genialna, cóż powiedzieć. Nie tak długa aby znudziła, nie tak krótka, żeby pozostawiła niedosyt. Fabuła była, cóż... dziwna, a jak wiemy dziwne, czyli fajne. Polecam każdemu kto nie ma problemów z wybiciem rytmu, bo tym może być raczej cięzko (tak jak młodszym). Namiętna, intymna i zobowiązująca... tak, Grabarz miał rację.