Jako wieloletni fan Jean Michael Jarre, byłem zdumiony kilka dni temu, że wydał on nowy album. Nazywa się Oxymore. Odsłuchałem go, a raczej wymęczyłem i utwierdziłem w przekonaniu, że to już nie dla mnie. Stare kawałki z lat 70 czy 80, jak Oxygeny, Equinoxy, Rendez Vousy czy inne były fenomenalne. Ponadczasowe. Świetnie się tego słucha do dzisiaj. Te nowe, od jakiś 10 i więcej lat? Plumkanie, bez ładu i składu.
Zdziwiłem się także, gdyż Red Hot Chilli Peppers w ciągu ostatnich 12 miesięcy wydali dwa albumy. 2 w jeden rok? To raczej niezbyt częsta praktyka.
Najciekawszy tegoroczny album jaki słyszałem należy do Beach House. Once twice melody.