Ja pamiętam jak za gówniarza byliśmy na wyciecze z podstawówki do Krakowa. Wtedy Frugo dopiero miało pojawić się na rynku i chodziły miłe panie z takimi futurystycznymi plecaczkami, w których miały przyszłe Frugo. Każda była ubrana na czarno i w zależności jaki smak miały w plecaku, to taki kolor maziaj nosiły na ubraniu. Najfajniejsze było to, że nalewały próbki bezpośrednio z tych plecaczków. Z boku wychodził wężyk i tym nalewały do kubeczków.