1) Becet - co za porównanie. Sęk w tym, że ja nie czepiałem się szmajdzika, za to że lubi/nie lubi dobrze/źle wypowiadał się na temat jakiejś gierki. A ty sobie zrobiłeś personalną krucjatę, która bazuje na kłamstwach. Na facebooku mam w 90% ludzi z którymi się spotykam albo muszę się kontaktować w ramach pracy/uczelni. Jak ktoś się zachowuje wobec mnie jak buc, nie jest mi tam potrzebny. W drugą stronę to również działa i nie mam z tym problemów. To tylko portal społecznościowy.
2) Pinkiemu się coś ujebało. Nikt nie traktuje mnie jak wyrocznię/Boga. Przez większość czasu nikt się nawet ze mną nie zgadza.
Cancer w co drugim poście jakoś do mnie pije, Iras to się ostatni raz ze mną zgodził 2 lata temu. Dlatego od forumka lepszy jest IRC. Tam wszyscy sobie jadą, powstają tymczasowe obozy, ale nikt nie płacze jak to mu źle i jak mu wszyscy robią krzywdę. Lem, który przeżył werbalnie 100x gorsze rzeczy niż te bzdury szmajdzika wchodzi tam dalej. A tu wieczne spięcie dupy, o wszystko.
A, no i dodatkowo: onlajn to jedno, kontakty poza firewallem to drugie. Jest garstka osób, które faktycznie chciałbym poznać, ale większość to dla mnie tylko nicki z forumka. Przykro mi, taka prawda
. Zresztą przy takich spotkaniach zawsze wychodzi, że większość osób, które twardo walczy na forumku to spoko typy z którymi można pogadać i nie obawiać się o konflikt. Ja obstawiam, że taki Boban czy Sylwia to normalni goście poza netem.
BoBaN - grają normalne "scenowe" (w sensie z zespołami deathcore'owymi) koncerty. Na jednym plakacie mili jako gatunek: TV-core
. Jest trochę tych deathcore'owych kapel w Polsce, ale tutaj nie ma na taką nutę zbytu. Niemcy prędzej, tam coś mogą próbować.
I oczywiście, że jebanko sprawi mi przyjemność, bo jestem wege-, eko-, czerwonym pedałem jak już wiele razy to ustaliliśmy.