Z tymi znajomymi to chyba nie jest do końca tak. Chodzi raczej o przypominanie o paleniu a nie jakiejś presji, nikt chyba ci fajka do ryja nie wkłada. Ja np często tak mam że jak widzę jak ktoś w filmie zapala szluga to mi się automatycznie chce zajarać jeśli nie paliłem więcej niż godzinę np.
Jakoś od przyszłego tygodnia zaczynam liczyć szlugi, jak zejdę do 10 dziennie to będzie mega spoko. Jeśli do końca roku uda mi się jarać np 3 dziennie to będę jeb**ym mistrzem kosmosu (własnego). Ogólnie straszny to nałóg ale fajek po prostu do mnie pasuje, nie chce rzucać całkowicie, róznice w zdrowiu czy portfelu niemal zerowe (mowa o jaraniu 3 dziennie) a dziura w świadomości by była mega ch**owa.