Miałem przeświadczenie, że z niezaufanego źródła (czyli ogólnie wszystkie ogłoszenia) nie ma co się brać za betę poniżej 20 koła, bo można srogo dołożyć.
Drogo nie znaczy dobrze w takich przypadkach. Ludzie oszukują jak się da. Nie tak dawno znajomy wybrał sobie Hondę CBR954 z ogłoszenia, które miało jedną z wyższych cen. Stwierdził, że woli zapłacić więcej ale mieć pewny sprzęt. Z opisu wynikało, że igła, stan kolekcjonerski. Wzięliśmy jeszcze jednego kolegę (speca od motocykli) i pojechaliśmy prawie 230km w jedną stronę. Nawet jej nie zdążył odpalić. Ledwo wytargał maszynę z szopy (tak, stała w jakiejś szopie) i już było widać, że ulep straszny, malowany każdy element, śruby ze sklepu żelaznego obok (nie wiem czy była jedna oryginalna śruba na plastikach). Nie muszę mówić jak wściekły był ziomek. Koleś oczywiście kasy nie chciał oddać za dojazd. Na pytanie czemu wystawił taką cenę i napisał, że stan idealny odpowiedział "Dla mnie to jest stan idealny, a Wam jak się nie podoba to nie musicie kupować". Ostatecznie znajomy kupił motocykl z pobliskiej miejscowości, który miał dużo niszą cenę i tylko lekką przygodę na lewym boku.
Szwagier miał podobną sytuację z tym, że pytał sprzedającego chyba 10 razy czy motor faktycznie taki cudny jak w ogłoszeniu, bo on (znaczy szwagier) ma jeden dzień w tygodniu wolny i poświęci go żeby jechać pół Polski obejrzeć to cudo. Sprzedający zaklinał się na własne dzieci, że igła, lala etc. Ostatecznie ustalili, że jak nie będzie się stan motoru zgadzał z ogłoszeniem, to sprzedający odda 100 zet za gaz.
Oczywiście na miejscu okazało się, że motor jest nie tyle przeciętny, co po prostu wybitnie slaby - bity, krzywy, porysowany, ujebany olejem, nie wchodził na obroty etc. Wobec tego szwagier grzecznie poprosił o zwrot kasy za paliwo, na co usłyszał że jak chce stan z salonu to niech idzie do salonu (szwagier takich oczekiwań nie miał) i ogólnie to ma wypier**lać, bo dostanie w ryj. Skutkiem powyższego:
- sprzedający przekonał się co to ciężki knock down
- szwagier nie dostał zwrotu kasy za paliwo
- kobieta sprzedającego wyleciała z krzykiem, dzwoniąc zarazem na Policję
- szwagier stracił jedyny wolny dzień w tygodniu oraz wiarę w ludzi