To i ja się jeszcze wypowiem. Nabijanie gilz: kupujesz specjalny sypki tytoń, taki jaki masz w szlugu jak go rozbebeszysz(nie przepadam za tym sposobem robienia szlugów więc z nazwy Ci podpowiem), casablanci nie polecam bo wióry ma podłużne i szlugi się ch**owo nabijają jak sypniesz za mało i rozrywają gdy sypniesz ciut za dużo, wióry się przycinają i ogólnie lipa.
Skręcanie. Blety koniecznie cut-corners (czyli białe, nieprzezroczyste takie z przycinanymi rogami
) np. zielone ocd, zielone smokingi, rizle i omijaj mascotte szerokim łukiem. Skręcarka jest spoko, ale o wiele więcej frajdy daje kręcenie ręką. Skręcisz jedną paczkę tytoniu i potem zrobienie szluga zajmuje 30 sekund. Ważne są też filtry (do ręcznego kręcenia wąskie, do skręcarki grube), koszt 120 to 2-3 zł a płuco po spaleniu paczki tytoniu z tipami zamiast filtrów niedomaga. Nie jestem jakimś koneserem bo poza epizodem w sierpniu aż do marca tego roku nie bawiłem się w skręcanie, ale od miesiąca palę z worków i mam następujące przemyślenia: casablanca ch**, bo jak zejdzie ci 70% paczki to zostaje sam miał i kręcenie od razu nastręcza problemów (szczególnie w zwijarce). Nie kupuj tańszych niż 15-16 zł i testuj po prostu.
Koszty: tytex 16-20 zł, 2x50 bletek 2-3 zł, 120 filtrów 2-3zł. Łącznie koło 100 szlugów za 20-25 ziko. I to nie chujowych.