Tyle, że TG to nie był program stricte motoryzacyjny. To było show z udziałem samochodów. Chodziło o niebanalne testy, rozmowę i wyprawy trójki przyjaciół, ale oczywiście w i o samochodach - w końcu to ich pasja. Jeżeli oglądałeś TG myśląc, że obejrzysz program motoryzacyjny, to faktycznie mogłeś się przejechać, ale ja go oglądałem jako fajną odskocznię od właśnie tych motoryzacyjnych gniotów nastawionych na zareklamowanie bądź zjechanie danego produktu, bo gust.
Nie czytałem felietonów ani książek tej trójki, bo do mnie nie trafiają, ale jako prezenterzy w Top Gear sprawdzili się doskonale.