Słabo się w to gra. Chyba powinienem się przerzucić na gry 1vs1, żebym się nie musiał wkurwiać na ludzi, którzy po prostu nie potrafią w takie gry grać. Przecież jest team deathmatch, to na ch** się pchać do conquesta bez zamiaru przejmowania punktów?
Oj, jezeli nie grałes wcześniej w Battlefieldy to może cię to dziwić. Trzeba sie przyzwyczaić, iż wielokrotnie będzie się grało w beznadziejnej ekipie co nic nie robi i samemu trzeba będzie zabijać przeciwników, podkładać ładunki, niszczyć wrogie czołgi, podkładać miny czy flankować przeciwników. Granie z trzema snajperami w teamie co campią w bazie i gówno robią to standard w tej grze.
Niestety wiele osób gra na ratio i nawet tutaj na forum wiele osób porównuję między soba tą kompletnie nic nie znaczącą statystyke w Battlefieldzie.
Cztery osoby wsiądą do samolotów i helikoptera szturmowego, czasami ktoś jeszcze lata transportowym i kto zostaje na ziemii?
Zawsze mnei śmieszyło jak na poczatku każdego meczu 8 osób ściaga się do helikoptera i tym którym się nie uda wkurwiają się strzelaja do wszyskich, granaty rzucają czy z wyrzutni strzelaja. Jak takowy helikopter zostanie zestrzelony, to ta sama ekipa siedzi w bazie, nic nie robi i koczuje 3 minuty na respawn pojazdu.
A najbardziej wkurwiające jest to, że chyba tylko ja wskazuję cele w każdej rundzie.
W BC2 ja jako jedyny 'selektem' pokazywałem przeciwników. Baaaaardzo rzadko zdarzało się, że trafiłem w swojej ekipie na gracza, który też zaznaczał cele.
Ja już sobie wyrobiłem taki odruch i gimnastykę palców, że za każdym razem jak zobaczyłem jakiegoś przeciwnika to go zaznaczałem, a nawet celując w dal nawalałem select, bo czasami zaznaczało się niewidocznych przeciwników. Nawet laając UAV-em można elegncko zaznaczać wroga.
Niestety bardzo mało jest graczy naprawdę dobrych, umiejących grać, którzy wiedza o co chodzi w tej grze.