Odkopuję bo przeszedłem Ico. Świetna gierka, ale zarazem wkurzająca.
Zacznę od plusów: szczątkowa fabuła, muzyka, klimat, eksploracja, widoki (widać że Santa Monica przy GoW wzorowała się i to bardzo), grafika (powiem szczerze że nie spodziewałem się że gierka z PS2 może tak dobrze wyglądać w HD, owszem tekstury są "kanciaste" i niekiedy kuleją, ale ogólnie, pozytywnie się zaskoczyłem oprawą). I to co chyba najważniejsze..gra daje takie dziwne uczucie przeżycia niezapomnianej przygody.
Teraz wady: Od zawsze niańczenie w grach mnie wkurzało z nielicznymi wyjątkami..Ico wyjątkiem nie jest (a szkoda strasznie)... Yorda...denerwuje mnie to że trzeba wszędzie ją za rączkę prowadzić, zwłaszcza jak się ostatnio grało w The Last of Us gdzie 14 lepiej sobie radzi i mniej (a właściwie w ogóle) nie denerwuje gracza. Przeszkoda powyżej kolan i Yorda potrzebuje pomocy..albo zostaje w poprzedniej lokacji bo nie trzymaliśmy ją za rączkę. Nie mówiąc już o tym że jest bezbronna..powinna mieć jakiś algorytm żeby uciekała przed potworami.. A właśnie..potwory..jeszcze bardziej denerwujące od Yordy, z początku jak biegamy z pałką to wkur*iają strasznie... potem już trochę mniej.
Przyzwyczajony do GoWa trochę wkurzało mnie że cała gra to przejście z jednej zagadki do drugiej....no ale z drugiej strony taki urok tej produkcji, ale bez poradnika bym pewnie siedział przy tej grze kilka godzin więcej..i jeszcze bardziej się denerwował.
Savepointy trochę spieprzone, jest za duża przerwa między ostatnim savem a ostatnim bossem.
Ciężko mi strasznie to ocenić..z jednej strony czuję "aurę" tej gry, jej magię, czy geniusz Uedy, ale z drugiej... wkurza mnie
Ico jest jak filmowy klasyk, obecnie efekty nie robią wrażenia, motywy użyte są teraz praktycznie w każdym filmie...ale znać TRZEBA.
I nawet jeśli będziesz się denerwować, złościć, to warto przygodę z Ico odbyć