Dałem drugą szansę tej grze. Pierwsze podejście całkiem zawiedzony pograłem kilka godzin i skasowałem save.
Po przerwie nastawiłem się psychicznie i zacząłem ją na nowo. Mam obecnie około 40h i na tym kończy się dla mnie zabawa z BOTW.
Nie będę pisał poematów, wypiszę (chaotycznie pewnie) kilka moich uwag:
Mam obecnie odkrytą całą mapę Hyrule, czyli wszystkie wieże zaliczone. Świat jest piękny, ale niepotrzebnie nadmuchany rozmiarowo (tzn dla obecnych
mechanik w grze to musieli zrobić tak spory świat).
Zaliczone kilkanaście Shrines. Wszystkie są podobne, więc szybko mnie zanudziły i kolejne już tylko otwierałem aby mieć szybką podróż.
Shrines z wyzwaniami walki zawsze te same, jedynie ten sam przeciwnik jest mniej lub bardziej trudny.
Słoniowate monstra ukończone dwa i już nie chciało mi się kolejnych. Nieco przypominają stare dungeony, ale są zbyt podobne do siebie.
Zmiany pogody super sprawa, ale już deszcz który utrudnia wspinaczke jest mega irytujący.
Niszczenie broni fajna sprawa, to mi się podoba bo wymusza zabawę każdą z nich.
Gotowanie super sprawa, daje dużo frajdy i jest pomysłowe z tym mieszaniem różnych składników.
Gra daje za dużo na starcie, ktoś na YT w jednej recenzji porównał nową Zeldę do Minecrafta i faktycznie jest w tym coś.
Szukanie skarbów nie daje już tej frajdy jak kiedyś, bo w tych skrzyniach nic fajnego nie ma. Niby są rupie, ale to już nie to samo,
nie ta radocha co kiedyś gdy trafilo się na srebrną rupie (100) - teraz lepiej coś ugotować i opylić. Nie ma już serc w skrzyniach i jest
to kolejny fakt zniechęcający do ich szukania.
Brak portfeli zwiększających ilość noszonych rupii. Brak butelek, teraz gotujemy sobie eliksirek i tyle. Ile frajdy było jak znajdywało
się kolejną butelkę dając możliwość noszenia jednego eliksiru czy wróżki wiecej. Wszystko dostajemy na starcie, nie chce się nic szukać.
Pewnie dla fanów obecnej rozgrywki czyli "Craftingowej" jest co szukać. Ale nie dla mnie, nie chcę Zeldacraftu.
Ktoś może powiedzieć ale za zaliczone 4 Shrines dostajemy serce lub staminę - ok, zgadza się, tylko można sobie na raz dodać 20 serc
gotując odpowiedni posiłek. To samo Stamina, jak gdzieś wysoko się wspinamy można zjeść coś uzupełniające ją i także nie ma ciśnienia
na trwałe zwiększanie pasków. Jedna mechanika niszczy drugą, takie moje zdanie. Dawniej trzy serca to było mało i mieliśmy chęć to zmienić.
Ja chodziłem po świecie mając trzy (za Shrines upgradowałem jedynie staminę) i gra była łatwa, jedynie przed bossami zaopatrywałem się
w jedzonko zwiększające ilość serc na +20
Stara zelda była Metroidvanią, mocno ograniczona na początku z masą zablokowanego świata, co jakiś czas nowa mechanika dochodziła umożliwiając
otworzenie kolejnego przejścia. Zostało to zabrane. Po tych 40h już tylko zwiedzałem świat i na tym zakończyła się moja przygoda
Szkoda, że nie jest to nowa seria gier w uniwersum np. "The Adventures of Link - Breath of The Wild", a stara seria The Legend of Zelda po staremu.
Oceny nie mogę dać, bo nie jest to Zelda jaką uwielbiałem. To inna gra, w innym "stylu" za jakim nie przepadam.
Ciekawy artykuł, widać wiele osób ma podobne uwagi:
https://www.nintendoworldreport.com/editorial/53069/why-zelda-breath-of-the-wild-is-a-failure-to-the-zelda-franchise