Bardzo dobrze, że UFC to nie Pride. Walki są zajebiste, naturalnie nie wszystkie, ale na każdej gali znajdziemy sporo dla każdego amatora mma. Inne czasy nastały. Wszyscy zawodnicy trenują każdy aspekt tego sportu, przez co trudniej im się wzajemnie neutralizować...czasem. Skakanie po czyjejś głowie i kolana na głowę w parterze odeszły w zapomnienie - bardzo dobrze!
Mamed może i jest widowiskowy, ale tylko wtedy gdy wie, że może sobie na to pozwolić. Wystarczy obejrzeć obie walki z Santiago w których już tak efektowny nie był. A przecież Santiago to kolejny odrzut z UFC.