Jeżeli wszystko zostało wyjaśnione, i faktycznie się dobrali to czemu nie?
Nie zmieniłoby to mojego myślenia, że kolega się z nią gził na ostro, brał w różnych miejscach, obiecywał różne rzeczy, być może wyznawał miłość, przynajmniej na początku, jak Svon napisał. Wiadomo, że każdy po kimś "dziedziczy" jakiś bagaż i nikt nie trzyma wianka do ślubu z tą "właściwą" osobą, ale gdy nie mam osobistego stosunku do tego i nie muszę regularnie stawać naprzeciw "przeszłości" partnerki, to chyba lepiej.
"Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". Miłość potrafi zaskakiwać
To na pewno. Różne głupie rzeczy się robi z miłości
Niepokoi mnie fala rozwodów, a ludzie ok. trzydziestki. Choć wychodzą z tego i dobre rzeczy. Nie dalej, jak 3 m-ce temu byłem na cywilnym kumpla, który jest po rozwodzie, jego aktualna żona także ma ten epizod na koncie, a oboje przed trzydziestką. Chodzili do jednej klasy w średniej szkole i przypadkiem na siebie wpadli na ulicy po latach. To jest dopiero fabuła Mody na Sukces aka Romantica TV
Jedyne co miałem w głowie, to "kurcze, jak jest ze mną a nie z nim, to znaczy że jestem w każdym aspekcie lepszy"
Nie do końca. Może po prostu ich plany na życie się rozminęły i nie ma co patrzeć na to w kategoriach lepszy/gorszy.