Wizualnie będzie miazga (ofkors na tyle na ile potrafi jeszcze zmiażdżyć current-gen Sony), scenariuszowo pewnie też - o to się nie martwię. Problem w tym, że Cage i spółka za bardzo skupiają się na warstwie fabularnej, przez co po tyłku dostaje rzecz najważniejsza, czyli gameplay; tak było w przypadku Fahrenheita, nie inaczej sprawa się miała z Heavy Rain. Ręka do góry kto jest chętny na kolejny festiwal QTE i minimalną rolę gracza w sterowaniu postacią? Ponoć twórcy zarzekają się, że teraz będzie to wyglądać trochę inaczej, ja jednak póki co wolę pozostać sceptyczny. Nie zapominajmy, że gry służą w pierwszej kolejności do grania, a to granie ma sprawiać frajdę - mam nadzieję, że pan Kejdż też będzie tym razem o tym pamiętał, bo nawet najlepsza historia nie uratuje gry, która będzie grywalnościowym kaleką.