Aktualnie chłonę przygody Białego Wilka na mesjaszu Soni. Po początkowym niezadowoleniu w materii wizualnej gra i tak mnie uwiodła. Urzekła bardziej niż fatalnie zoptymalizowane, ale kapitalne The Bureau: XCOM Declassified oraz klatkujące, ale jakże wciągające ME Dwa.
Być może to przez kolejne pacze, albo się tak przyzwyczaiłem, ale gra na chwile obecną cieszy niezwykle me oczęta. Nieukrywam, że suwaki nieco w TV zmienilem (podobnie jak przy Bloodborne, które, gdy jest nieco rozmyte i ma stonowane kolory, prezentuje się znacznie lepiej).
Plastyczność świata przedstawionego, to i tak klasa sama w sobie. Na ppe wystawiono 6/10, zdecydowanie za nisko bowiem palec co rusz wędruje w kierunku przycisku share.
Na cda niejaki Berlin podczas pięciostronicowej recenzji przez 4 psioczył nań (kumulacją była strona 4 poświęcona e płaczowi jakie to PS4 jest słabe). Wówczas wersji na PC nie widział, ale odgórnie zakładał, że będzie kilka klas lepsza, niedościgniona.
Dzisiaj przeczytałem recenzję w cda. Śmieszna. Bowiem recenzenci przyznają, że na ich domowych komputerach gra chodzi na low/medium w fHD z trzydziestoma k/s, ale już na redakcyjnym to ultra i 60. Tylko, że na nim nie graja.
Krucjata na ich forum zbędna, bowiem Smugglerowaty i tak będzie się w Hiva bawił i przeinaczał co drugie zdanie.
W każdym bądź razie włączyłem sobie na krótka chwile Wiesława Trzeciego na moim PC.
Nie ma co podniecać się takimi detalami, jak powiewające włosy z odciętego łba potwora tudzież fappować, że na sprzęcie, w którym sam procesor jest kosztowniejszy niż cała konkurencyjna maszyna, soczystość wschodu słońca jest dobitniejsza, ale podobnie jak w przypadku Unity, choć na pierwszy rzut oka różnice sa niewielke, to wystarczy wychylić gałkę, dobyć miecz, który w cielsku trupojada zatopimy, by zrozumieć po raz kolejny, że stałe 60 klatek to jest to....