Mamy relacje onetu.
Ale Was interesują zapewne gry! Na 52-calowym, panoramicznym potworze wyświetlającym obraz w full HD - 1080p, czyli rozdzielczości 1920x1080 w trybie progressive scan – mieliśmy okazję zagrać w jedne z najpiękniejszych gier obecnie istniejących na rynku. Na pierwszy ogień poszedł
MotorStorm, który absorbuje zarówno dynamiką, płynnością, fizyką, modelem jazdy, jak i świetną, bardzo szczegółową grafiką. Liczne odpryski błota i kurzu osiadające na ekranie, ruchome części podwozia widoczne przy efektownych kraksach, koleiny pozostawiane przez pojazdy, błoto na kołach... To wszystko zrobiło na nas duże wrażenie.
Następnie sprawdziliśmy nową odsłonę
Genji (Days of the Blade), a raczej jej wczesną wersję. Piękne intro (choć bardzo długie, a przewinąć się nie dało), typowy dla serii system walki – wszystko niemal jak dawniej, ale ta grafika next-gen... po prostu zaatakowała nas z ekranu.
Kiedy intro się skończyło, nie byliśmy w stanie powiedzieć, czy to już właściwa gra, czy jeszcze prerenderowany filmik! Falujące powietrze, kłęby ultrarealistycznego dymu, języki ognia i idealne ruchy wojownika wystarczyły, by nasze twarze rozpromienił uśmiech.
Resistance: Fall of Man zrobił wrażenie zarówno ilością detali, jak i samym przebiegiem rozgrywki. Pięknie wyglądają postacie sprzymierzeńców i przeciwników (potraktowane bump-mappingiem hełmy żołnierzy na jednej z animacji po prostu zmiażdżyły mnie szczegółowością). Walka jest dynamiczna, a zabawa do łatwych nie należy. Ogólny poziom wykonania niewiele przewyższał jednak to, co można znaleźć w FPSach na PC - taki Half-Life 2 na odpowiednio dopasionym PeCecie może prezentować podobny poziom. Tylko brak tego wielkiego ekranu trochę będzie doskwierać.
W każdym razie Resistance to naprawdę ŚWIETNY shooter z masą wypasionej broni (w końcu stworzyła go zaskakująca pomysłowością w przygodach Ratcheta i Clanka ekipa Insomniac Games!), zabójczą prezencją i wysoką grywalnością. Murowany przebój. A żebyście widzieli, jak pięknie i niepowtarzalnie tłuką się w nim szyby...
Formula One: Championship Edition na PLAYSTATION 3 jest warta wspomnienia głównie z dwóch powodów. Pierwszy: to po prostu najpiękniejsza i najdoskonalsza wersja tej gry, w jaką można zagrać na domowych platformach. Osobiście nie jestem wielkim fanem, ale nie sposób nie docenić tego całego przepychu, który sprawia, że grający poczuje się jak na torze wyścigowym. ugim powodem jest deszcz. Jaki deszcz? Gwarantuję, że czegoś takiego jeszcze nie widzieliście. Kiedy wyścig trwa podczas deszczowej pogody, krople wody z ogromną prędkością rozbijają się o kamerę podążającą za pojazdem i w ustawicznym drżeniu pod naporem powietrza rozpływają się i rozchodzą na boki. Efekt jest po prostu miażdżący, a w zestawieniu z ogromnym pędem potęguje tylko przyjemność z rozgrywki.
Naprawdę ciężko ocenić, jak wiele mocy jeszcze można wycisnąć z nowej konsoli Sony, ale jeśli wziąć pod uwagę analogiczną sytuację: różnicę między tytułami startowymi na PSX czy PS2 a tymi, które przyszło graczom oglądać po 5-6 latach, to (nie)łatwo sobie wyobrazić, czego dokonają autorzy gier za kilka lat z pomocą PLAYSTATION 3. Już w tej chwili gry wyglądają tak, że obecni na pokazie zadeklarowani PeCetowcy stwierdzili, że to co widzą jest po prostu nieprawdopodobne.
Zgadzam się z nimi: to zupełnie nowa jakość, jeśli chodzi o grafikę. Podejrzewam, że osoby, które teraz zdecydują się na zakup PLAYSTATION 3, spokojnie mogą nie martwić się o największą na rynku moc tej maszyny do 2010 roku, kiedy konsola będzie przechodzić swoje złote czasy, a gry będą piękniejsze niż kiedykolwiek. W 2011, kiedy domowe składaki wreszcie nadrobią stratę, na horyzoncie powinna pojawić się już następna generacja, która zaatakuje rynek pewnie w okolicach 2012-2013 roku. Na razie to jednak dość odległa przyszłość, a nic nie zmieni faktu, że tak zaawansowanej technologii i takich możliwości zamkniętych w kilkukilogramowym, połyskującym pudełku nie oferuje żaden inny system domowej rozrywki.
I reszta
http://gry.onet.pl/0,1440218,1,read_item.html