Kuźwa, ale jakie argumenty? Są pewne obyczaje - prezydent przemawia przed premierem, prezydent rozpoczyna państwowe uroczystości, zagranicznych gości wita się w lokalnym języku, etc. etc. Jeśli ktoś to łamie, a ktoś inny mimo wszystko go broni, to jakakolwiek dyskusja ma taki sam sen, jak przekonywanie daltonisty, że trawa jest zielona.