Był kiedyś bardzo dobry proboszcz, człowiek wielkiej wiary i dobroci.
Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował biednych...
Któregoś wieczora wracał po mszy na plebanie i usłyszał ciche wołanie:
- Księże proboszczu...
Odwrócił się ale nic nie zobaczył, po chwili wołanie powtórzyło
się i w szarówce dostrzegł siedząca na kamieniu żabę.
Podszedł i schylił się nad ledwo żywym zwierzątkiem a ono
wyjąkało:
- Weź mnie ze sobą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę 17-letnim ministrantem,
weź mnie na plebanie, nakarm, napój, przytul, pocałuj, a zdejmiesz zły czar...
Proboszcz niewiele myśląc zabrał żabkę, nakarmił, napoił,
przytulił i pocałował.
Rano obudził się, patrzy a koło niego leży piękny 17-letni ministrant...
I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sadzie.
Opublikowane: Sierpień 29, 2007, 12:45:43
- Posłuchaj mnie synu, jeśli będziesz się zbyt często onanizował, to oślepniesz i...
- Tu jestem, tato...