Już kilka razy ją stracił. Ściąganie katolickiego elektoratu, promowaniem siebie w roli katolika hołdującego konserwatywnym wartościom, a następnie całkowita "neutralność" w kwestii krzyża, co by nie było dla fundamentalistów istotnej, świadczy o zwykłym oportuniźmie. Takim jak chwilowe nazywanie post-komunistów lewicą czy sympatie do Gierka. O ile elektorat PiSu, szczególnie ten silnie związany z nurtem chrześcijańskim zupełnie mnie nie szokuje, tak jestem zaskoczony postawą "to nie nasza wojna" w wykonaniu mainstreamu PO. Najwyraźniej zdecydowali, że słupki będzie traciła ich para-militarna pacynka-bankrut, a baty zbierał znany wszem i wobec nowy szef klubu.