Weź mnie nie rozpierdalaj. Tu dwa okręty (najlepsze i największe jakie mamy), tu pięć samolotów, tu kilkadziesiąt opancerzonych Hummerów, do tego możliwość uczestniczenia i nabierania doświadczenia w największych operacjach militarnych, których większą część kosztów pokrywają amerykanie, ale przecież to wszystko się nie liczy
Wiesz, jak to przeczytałem, to przypomniała mi się twoja uwaga o tym, że dałem linka do materiału jakoby propagandowego.
To co piszesz to też są takie półprawdy, ćwierć prawdy i inne uwagi, które zostały specjalne odwrócone w ten sposób, żeby wyszło na to, że amerykanom coś zawdzięczamy.
Co jest czystą propagandą.
To co ty nazywasz "możliwościami w zdobywaniu doświadczenia" to nic innego jak wojny rozpętywane przez amerykanów, którzy potrzebują mięsa armatniego do swoich działań. Nasze rządy zawsze ich wspierały na piękne oczy i posyłały żołnierzy na front - właściwie bo tak.
Medycyna rozwijała się od tysięcy lat nie dlatego, że w każdym pokoleniu i epoce krojono ludzi i sprawdzano co mają w środku oraz jak funkcjonują. Rozwijała się ponieważ zbierano wiedzę, prowadzono eksperymenty, opisywano wszystko. I krok po kroku wyprowadzano ją na coraz wyższy poziom.
Tutaj jest bardzo podobnie. Doświadczenie jest najbardziej potrzebne dowódcom, którzy wydają rozkazy i będą decydować o przyszłych działaniach, a nie poborowym, którzy pojechali się dorobić. Bo oni pewnie po powrocie do kraju odejdą ze służby i przejdą do cywila.
Oficerowie zaś nie zdobywają wiedzy jeżdżąc od wojny do wojny tylko w odpowiednich uczelniach. Czy nasi ludzie muszą tam ginąć, żeby można było uzupełnić podręczniki i dowiedzieć się co się sprawdza? Moim zdaniem - nie. Człowiek mądry uczy się na błędach innych. Lepiej żeby ginęli owi inni niż nasi.
Po za tym moim zdaniem te doświadczenie, które tak wynosisz pod niebiosa, jest mocno przecenione.
Dlaczego? Bo jest nie do użycia u nas. Irak czy Afganistan to zupełnie inna geografia, inny klimat, zupełnie inny rodzaj przeciwników...
Zresztą na litość boską, o jakim doświadczeniu jest mowa, kiedy żołnierzom grozi, że baza w każdej chwili zostanie ostrzelana z moździerzy, pod pojazdem zostanie zdetonowana mina, albo trafią pod ogień broni ręcznej? W rejonie, gdzie ludzie ich nie kochają?
Żaden kraj w naszej części świata nie prowadzi działań zbrojnych w taki sposób - korzysta z regularnych armii - i u nas nie ma takich warunków. Innymi słowy korzyści dla naszej obronności są żadne, bądź czysto teoretyczne.
Mówisz, że dostajemy od amerykanów sprzęt. Tylko, że albo jest on stary, albo jest go mało - amerykanom jest wszystko jedno co się z nim stanie, bo albo wyposażą się w nowsze jednostki, albo mają go tyle, że to bez różnicy. Więc nie mamy im za co dziękować, bo to naprawdę dla nich żaden wysiłek. A moim zdaniem wysiłek jaki my ponosimy na ich wojnach jest całkowicie niewspółmierny do ich ewentualnej pomocy.
Co się tyczy hummerów to moje zdanie jest takie, że w ich odczuciu żywy sojusznik jest lepszy od martwego, więc lepiej dać tym polaczkom sprzęt, żeby nie zginęli od razu...
Nasi politycy - właściwie niezależnie od opcji z jakiej się wywodzą - trzymają się sojuszu ze stanami, chociaż to Stany najwięcej na tym korzystają. My mamy z tego mało, albo wręcz nic. Gdy była mowa o obecnej wojnie w Iraku wspominano o kontraktach, o inwestycjach w przemysł zbrojeniowy. Tego ostatniego na oczy nie zobaczyliśmy, bo się wystarczająco mocno nie stawialiśmy. Co dostaliśmy za Afganistan?
U ciebie kilkadziesiąt pojazdów i kilka samolotów załatwia sprawę i nasza obecność tam nie jest więcej warta?
To jest amerykańska broszura, która nijak nie odnosi się do naszej sytuacji!
W tej broszurze zostały wymienione inne niż amerykańskie instytucję, co oznacza, że nie tylko amerykanie mogli brać w odbudowie Iraku.
Właśnie powiedziałeś, że dla ciebie NIE JEST absolutnie żadnym argumentem, że angole czy japońce mogli ich przekonać do współpracy. Że im się udało.
Rząd w Londynie mógł, rząd w Tokio mógł - a jak nasz nie mógł, to jest to absolutnie i całkowicie w porządku i winę za to ponosi platforma, która doszła do władzy kilka lat później...
Cenniki węgla i koszty wydobycia (zresztą poparte linkami) podawałem ja, więc nie wciskaj kitów!
Jakie cenniki? Napisałeś, że węgiel kosztuje 200 złotych za tonę!
Średnie ceny węgla z ostatnich kilku lat.Katowicki WęgielCennik e-węgla.Kopalnia WieczorekObwieszenie ministerstwa o wartości deputatu węglowego.No pokaż mi łaskawie palcem, gdzie jest ten węgiel za 200 złotych, czekam...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,98828,6655747,Kaczynski__Byloby_lepiej__gdyby_rzadzili_silni.htmlCo za kretyn. Przez dwa lata jego "silnych rządów", ani nie przekonał Niemców do rezygnacji z budowania centrum przeciw wypędzeniom, ani ich i sowietów do zaprzestania budowy gazociągu. Więc teraz tylko ujada i się awanturuje.