Dzięki, że mi nakreśliłeś jakie ma uprawnienia prezydent. Nie wiedziałem. A tak na serio - to co niektórym wszystko na tacy trzeba wyłożyć. Podałem przykład Buzka, że powiedzieć czasami trzeba czasu, aby docenić coś ktoś zrobił. Zwłaszcza jak ktoś za życia poddawany jest często bezpodstawnej krytyce i jest był za wszystko wyśmiewany.
Obawiam się, że przypisujesz Kaczyńskiemu cechy, jakich może on nie posiadać.
Porównanie do Buzka jest zupełnie bez sensu. Porównujesz prowadzącego bieżącą politykę premiera, którego ekipa tworzy prawo i wprowadza je w życie - do prezydenta, który ma stawiać parafki i robić dobre wrażenie na salonach. To jest zupełnie inny zakres kompetencji.
To jest dla mnie myślenie mocno życzeniowe. Może za dwadzieścia lat facet, który nie ponosił odpowiedzialności za politykę krajową okaże się mężem opatrznościowym.
Chociaż na obecną chwilę nic na to nie wskazuję. Bo jeśli za dwadzieścia lat ktoś będzie wynoszony na piedestał, albo krytykowany w czambuł , to nie będzie to Kaczyński tylko Tusk.
Bo to on mając do dyspozycji większość parlamentarną i rząd stworzył (bądź nie) przepisy, które pozwoliły się krajowi rozwinąć.
Żeby Kaczyński mógł być w przyszłości uważany za jakiegoś nadzwyczajnego polityka, musiałby posiadać umiejętność wyniesienia pod urząd, który go ograniczał. Musiałby posiadać jakąś wizję, którą konsekwentnie by realizował - przy pełnej współpracy z rządem. Powiedz tak zupełnie szczerze - czy twoim zdaniem był takim właśnie politykiem? Był mężem opatrznościowym, potrafiącym współpracować z każdą opcją i razem z nią realizować określony plan?
A kogo miał przyjąć? Ludzi premiera Tuska?. Niezależnych fachowców? Pytam - ilu ma ich w rządzie Tusk?. Kto podawał nogę Kwaśniewskiemu?. Czy Kwaśniewski nie czuł sympatii do rządów SLD i tamtego środowiska?. Kim się otoczył Wałęsa po wyborach - swoimi ludźmi. Kim otoczył się Kwaśniewski - ludźmi z SLD. To co - im było wolno, ale Kaczyńskiemu już nie bo jest od razu partyjny? Jaki będzie Komorowski - taki sam jak pozostali tylko jemu będzie wolno bo nie jest z tych Pisowskich watach.
To, że Kaczyński tak robił, nie znaczy wcale, że było to słuszne.
I znowu winny Kaczyński. A ja twierdzę, że winny jest Tusk. Kto ma rację?
Wiesz to zależy od tego czy preferuje się fundowane przez państwo wycieczki zagraniczne polityków, czy możliwość załatwiania naszych interesów w innych krajach.
Skoro Kaczyński nigdy nie posiadał uprawnień do podejmowania wiążących decyzji z odpowiednimi instancjami za granicą, to po co się tam pchał?
No ale skoro lubisz uprawianie turystyki, to już twoja sprawa.
A czego się spodziewałeś?. Gruzja miała nas obsypać petrodolarami za to. To, że Kaczyński wspierał prozachodnie aspiracje Gruzji może zaprocentować w dłuższej perspektywie czasu. Choć nie musi. Kaczyński dobrze o tym wiedział. A poklepywać się po plecach w Berlinie z Merkel czy Sarkozym w pięknym Paryżu każdy potrafi.
A czy Gruzja posiadała REALNE możliwości odwzajemnienia sympatii, jakimi nasz prezydent ją darzył?
Po za tym wolę poklepywanie się w Paryżu czy Berlinie bo tam mamy więcej interesów.
Więc w czy problem?
Dla mnie w niczym. Tylko nie rozumiem dlaczego opinia o polityku ma się zdecydowanie zmienić - w sytuacji kiedy trudno dopatrzyć się przesłanek do czegoś podobnego.
Czy opinia o Wałęsie albo Kwaśniewskim zmieniła się w podobny sposób po kilku latach od zakończenia ich kadencji?