Ja mam pracę, co mnie rozwija. Dzisiaj przez 6 godzin dłubałem rozcinakiem, młotkiem i szlifierką przy ramie naczepy zdrapując farbę, która odchodzi (przez rdzę). Jak ktoś miał do czynienia z taką pracą, to wie o co mi chodzi. MASAKRA. Potem 4 godziny urabiana betonu. Już mnie denerwuje ta prymitywna robota fizyczna, zacząłem mówić "nie", przy wydawaniu poleceń ("weźmiesz teraz młotek nie, i tam pukniesz, nie"). Lepiej siedzieć w chałupie i nie socjalizować się, jeszcze zacznę mówić "wziąść" i "przyszłem", jak reszta pracowników.